Ale ta walizka jest ciężka
Transkrypt
Ale ta walizka jest ciężka
/ pcha walizkę/Ale ta walizka jest ciężka. Wiedziałam, że po nią nie wrócisz./ zatrzymuje się, po chwili zaczyna nerwowo chodzić/ Jesteś taki, jak wszyscy ludzie i jak wszystkie wasze baranki. Jeśli się was nie przywiąże to idziecie sobie, gdzie was oczy poniosą i... /zatrzymuje się/ giniecie. /wraca do pchania walizki/ Nie jestem od tego, aby zajmować się twoim bagażem. Ludzie myślą, że mogą tak zostawić walizkę i zniknąć./zatrzymuje się ale nadal jest oparta o walizkę, odwraca tylko głowę w stronę publiczności/ Myślą, że inni zajmą się tą walizką a oni będą mogli robić w tym czasie to, na co będą mieli ochotę i uwolnią się od ciężaru. Głupi ludzie./ pcha walizkę/ I jeszcze ta stara marynarka. Ludzie ciągle pędzą za czymś nowym. To bez sensu. Dobrze, że zajrzałam do kieszeni marynarki./zatrzymuje się i szuka czegoś w kieszeni swoich spodni/ Nie wiem czy ten adres jest Twój ale nie mam wyjścia, innego nie mam. Sprawdza który to dom, podchodzi do drzwi, puka. Oczywiście, zamknięte. Po co ludziom domy, skoro większość życia spędzają poza nimi szukając byle czego. Siada na walizce, obserwuje ludzi. Ludzie ciągle gdzieś się spieszą, kręcą się w kółko, machają rękami, rozmawiają przez telefon, grzebią w torebkach, przebiegają przez ulicę, ciągną swego psa na smyczy, nic nie widzą, na nic nie patrzą, nikogo nie zauważają, nie pamiętają już czego szukają. LUDZIE LUDZIE! Czego szukacie? Nie wiecie? Zapomnieliście. Nie pamiętacie, ze należy szukać sercem. Wyciąga z kieszeni marynarki dwa pogniecione rysunki. Twoje baobaby są trochę podobne do kapusty. Twój lis – jego uszy przypominają trochę rogi, a ponadto są zbyt długie! Dzisiaj wyjeżdżam. Przyszłam się pożegnać. Biegnie do drzwi i stuka w nie z całych sił. O-TWIE-RAJ! O-TWIE-RAJ! Opiera się plecami o drzwi i osuwa się na dół Pamiętasz pokazywałam ci moją gwiazdę. Czy będziesz czasem o mnie myślał patrząc na gwiazdy? Moja gwiazda jest taka mała, że może nawet nie będziesz pamiętał gdzie się znajduje. Ale tak jest lepiej. Moja gwiazda będzie dla ciebie tylko jedną z gwiazd. Będziesz zatem przyglądał się z równą radością wszystkim gwiazdom. Wszystkie będą twoimi przyjaciółkami. Ja też jestem twoją przyjaciółką,/ zrywa się i biegnie na przód sceny/ pamiętasz, tak mówiłeś. Nie pamiętasz. Poszedłeś sobie./ zaczyna nerwowo chodzić tam i z powrotem/ Bo tak jak wszyscy ludzie chcesz zajmować się POWAŻNYMI SPRAWAMI. A ja…ja nie jestem poważną sprawą. Jestem jak ta... / zatrzymuje się /walizka…/ podchodzi do walizki, narzuca na plecy marynarkę i siada obok/ Znam planetę, gdzie mieszka pewien purpurowy Pan. Nigdy nie udało mu się powąchać kwiatka, popatrzeć na gwiazdę, pokochać kogoś. Jego jedynym zajęciem jest dodawanie. I cały dzień powtarza zupełnie jak ty: „ Jestem poważnym człowiekiem! Jestem poważnym człowiekiem!” I mówiąc to nadyma się z dumy. Ale to nie człowiek, lecz grzybek! /wstaje i trzymając marynarkę jedną ręką ciągnie ją po podłodze i idzie do, jest zamyślona i raczej smutna, chodzi tak w różne strony/ Ludzie nie mają czasu, żeby coś naprawdę poznać. Kupują gotowe rzeczy, a ponieważ nie ma sklepu z przyjaciółmi, ludzie nie mają przyjaciół. /zaczyna się uśmiechać, patrzy na walizkę i radośnie do niej podbiega, robi z niej stolik, marynarkę sadza po jednej stronie a sama siada po drugiej i udaje, że razem piją herbatę – tak jak bawią się czasem małe dziewczynki/. Któregoś dnia, gdy piłeś ze mną herbatę, powiedziałeś coś, czego nie rozumiałam.../podchodzi do marynarki i animuje nią tak jakby to marynarka mówiła/ Jesteś dla mnie tylko małą dziewczynką, taką samą jak sto tysięcy innych małych dziewczynek. Nie potrzebuję cię. A ty nie potrzebujesz mnie. Dla ciebie jestem jak sto tysięcy innych dorosłych. Ale jeśli mnie oswoisz moje życie nabierze blasku słońca. Jeśli pragniesz mieć przyjaciela – oswój mnie. / wraca na swoje miejsce, siada po turecku twarzą do publiczności/ A co trzeba zrobić? /odwraca głowę w stronę marynarki/ Należy zachować cierpliwość. / wstaje, zbiera walizkę, marynarkę, zatrzymuje się/ Jesteś inny niż wszyscy ludzie. /zbiera porozrzucane kartki i ze wszystkim idzie pod drzwi i tam siada/ Poczekam tu na ciebie...