konferencja_wprowadzajaca
Transkrypt
konferencja_wprowadzajaca
RwŻ_2012 – konferencja wprowadzająca 1. Cel i tematyka Rekolekcje w życiu codziennym według metody św. Ignacego z Loyoli mają swoisty cel. Chodzi w nich o zaprowadzenie porządku w naszym życiu. Jest to możliwe wówczas, gdy uładzimy to, co nieuporządkowane w nas samych, aby móc następnie naprawdę powierzyć nasze życie Bogu. A co takiego w nas, zdaniem Ignacego, wymaga owego uładzenia? Przede wszystkim – powiada on – przywiązania, czyli uczucia, które nas z czymś lub kimś wiążą (Ćwiczenia duchowe – dalej: ĆD – 1, 21). Ignacy jest realistą – wie, że uczucia częstokroć mają na nas o wiele większy wpływ niż kalkulacje czysto rozumowe. Jeśli nasza wiara ma się ostać, nie chwiejąc się przy każdym silniejszym wstrząsie emocjonalnym, musi dotykać poziomu naszych uczuć – ale nie tych chwilowych, ulotnych „porywów serca”, lecz stałych skłonności, takich jak nasze upodobania, preferencje, smaki. Jednym z największych wyzwań, które stają przed naszą wiarą i stanowią niejednokrotnie dla niej przeszkodę, jest zło – to doświadczane w świecie, ze strony innych ludzi, czy wreszcie to, które ma źródło w nas samych. Jeżeli przeżywamy je w relacji do Boga, wobec Niego, nazywamy je grzechem. To on, grzech, kładzie się cieniem na naszej wierze i dopóki go świadomie nie podejmiemy, bardzo trudno nam otworzyć się w naszym życiu na wolę Pana Boga, a tym samym – odnaleźć własne powołanie. Ujrzeć nas samych, nasze wyobrażenia o Bogu i nasz grzech w świetle danym nam przez Pana, przez Jego słowo, a więc poniekąd tak, jak On to wszystko widzi – oto tematyka wytyczająca drogę tych rekolekcji. Łączy ona wszystkie proponowane tu medytacje. I jest drogą ku większej wolności – służy temu, byśmy mogli lepiej odpowiadać na Boże wołanie. 2. Pomoce w lepszym przeżywaniu czasu rekolekcji A teraz powiem coś przewrotnego. Wiadomo już, jaki jest cel całości naszych rekolekcji. Lecz na czas ich trwania spróbujmy o nim zapomnieć. A to dlatego, że św. Ignacy zaleca, by naszych myśli nie zaprzątało to, co będziemy robić później – byśmy nie myśleli o następnej modlitwie, następnym dniu czy tygodniu, kolejnym 1 spotkaniu (ĆD 11). Chodzi natomiast o to, by jak najpełniej przeżywać chwilę obecną: czy to modlitwę, na której trwam w danym momencie, czy to pracę, spotkanie, czas wolny. Bądźmy cali tu i teraz, na ile tylko nas na to stać – cokolwiek będziemy robić w czasie tych rekolekcji – tak jakby to była najważniejsza chwila, po której już nic istotnego się nie wydarzy. Bądźmy hojni, wielkoduszni wobec Boga, zechciejmy zarezerwować dla Niego ten czas – choćby nawet po ludzku było to okupione jakąś stratą – a doświadczymy wielkich rzeczy (ĆD 5). To nie wszystko. Miejmy świadomość, że rekolekcje obejmują całe nasze życie – przecież są to „rekolekcje w życiu”! – a nie sprowadzają się jedynie do ściśle wydzielonych momentów modlitwy. Trwamy w rekolekcjach także w czasie wykonywania naszych codziennych czynności: domowych, zawodowych, towarzyskich. To jest również czas rekolekcji. Znaczy to tyle: przeżywajmy go z uważnością, szukając również tam, w tych wszystkich sytuacjach, obecności Boga. On się nie usuwa z naszego życia, kiedy dobiegają końca wyznaczone chwile modlitwy. Próbujmy Go rozpoznawać i poza nimi. Pomocne mogą się tu okazać choćby krótkie przerwy na refleksję – jak przeżywam dzisiejszy dzień? jaki jest mój stan ducha w tym momencie? co nań wpłynęło lub wpływa? – chwilowe postoje pośród zajęć. Wartościowe mogą być również „przestrzenie ciszy” – miejsca, czynności, momenty, w których odpoczywam od zgiełku dnia: spacer, wnętrze kościoła, adoracja Pana Jezusa, odprężająca muzyka, lektura, czy po prostu odrobina milczenia itp. (por. ĆD 73-74, 78-81). Słowem, idzie tutaj o scalenie naszej modlitwy z naszym przeżywaniem codzienności. Bardzo ważna jest przy tym dobra organizacja czasu. Jeśli ktoś ma osobę, która mu towarzyszy duchowo w czasie tych rekolekcji, dobrze będzie z nią omówić pewne szczegóły owej organizacji. Jeżeli nie ma takiej osoby, warto, by się sam o jakiś porządek dnia zatroszczył: o przewidzenie czasu na modlitwę, wspomniane „duchowe postoje”, higienę pracy, odpoczynek, ale także np. selekcję bodźców, na które się otwieram czy którym się poddaję. „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść” – powiada św. Paweł (1Kor 6,12). Generalnie, szukajmy tego, co służy skupieniu naszego ducha, a ograniczajmy te bodźce, które nas rozpraszają – sami zazwyczaj całkiem nieźle zdajemy sobie sprawę, co powoduje 2 nasze wewnętrzne rozbicie. To, ogólnie rzecz biorąc, będzie najwłaściwszy rodzaj umartwienia. O konkretach można porozmawiać z osobą towarzyszącą. W końcu – last but not least – istotny jest stan łaski uświęcającej. Wprawdzie sakrament pojednania może zwieńczyć te rekolekcje, ale gdybyśmy wcześniej uświadomili sobie, że nasze duchowe rozbicie jest skutkiem ciągłego trwania w poważnym grzechu, to warto wówczas przystąpić do spowiedzi. To umożliwi pełniejsze przeżycie tego czasu. Podsumowując, rekolekcje stanowią całość. Mają swoją wewnętrzną dynamikę, która rozkłada się na 4 tygodnie. O ich pełnej owocności, obok wymienionych wyżej czynników, decyduje ponadto – jak to ma miejsce w ogóle w życiu duchowym – wierność do końca, także w przypadku niemożności uczestniczenia we wspólnym spotkaniu czy wystąpienia innych przeszkód. 3. Wprowadzenie do modlitwy ignacjańskiej Przejdźmy już do samej modlitwy. W ramach tych rekolekcji proponujemy pewną określoną jej formę – medytację ignacjańską. Pomocą w niej będą wprowadzenia przygotowane na każdy kolejny tydzień. Modlitwa taka ma swoją metodę, o której powiem niebawem. Tymczasem podam jedną uwagę ogólną dotyczącą modlitwy i kilka praktycznych wskazówek. Najpierw uwaga ogólna. Komu bardziej zależy na naszej modlitwie – nam czy Panu Bogu? Otóż, przeważnie bywa tak, że to Jemu bardziej zależy. On naprawdę chce się z nami spotkać. Dlatego z naszej strony nie chodzi dodatkowy nałożony obowiązek, ale o otwarcie się na miłość (ĆD 15). A jak praktycznie przygotować się do modlitwy? Najpierw warto określić porę i czas jej trwania i trzymać się tego ustalenia. W rekolekcjach tych chodzi o modlitwę przedłużoną. Znaczy to, iż może ona trwać od 30-40 minut do godziny. Najlepiej jest uzgodnić konkretny czas trwania własnej modlitwy z osobą towarzyszącą. I starajmy się jej nie skracać, ale też i nie wydłużać bez wyraźnych racji (ĆD 12-14). Św. Ignacy podkreśla również znaczenie miejsca i postawy zajmowanej w czasie modlitwy, przy czym nie ma właściwie miejsc czy postaw „generalnie” lepszych bądź gorszych. Rozstrzygająca jest tu prosta reguła: 3 poszukiwanie tego, co mnie bardziej pomaga w modlitwie – jakie miejsce? jaka postawa? – znalazłszy to, co dla mnie odpowiednie, tego się trzymam (ĆD 75-76). Następnie św. Ignacy mówi o tzw. przygotowaniu dalszym i bliższym do modlitwy. Dalsze przygotowanie zakłada m.in. to wszystko, co już powiedzieliśmy o organizacji naszego stylu i rytmu życia w czasie rekolekcji. Im bardziej będziemy uważni na Bożą obecność i rozważane treści przez cały dzień, tym łatwiej będzie nam w nie wejść w momencie medytacji. Modlitwa ignacjańska opiera się słowie i posługuje głównie rozmyślaniem, pamięcią i wyobraźnią. Wszystko, czym będziemy karmić na co dzień nasze myśli, pamięć i wyobraźnię będzie w nas „pracować” w czasie medytacji. Stąd wynika waga troski o te nasze władze także pomiędzy kolejnymi porami modlitwy. Ale owo dalsze przygotowanie to coś jeszcze. Zakłada ono również uprzednie zapoznanie się z treściami, które będę medytować – przeczytanie tekstu i wprowadzenia – żeby je sobie, do pewnego stopnia, już przed modlitwą przyswoić. Niektóre myśli mogą bardziej zwrócić moją uwagę, bo mnie w większym stopniu dotyczą, poruszają, pociągają. Na nich mogę się skupić w czasie medytacji. Bliższe przygotowanie ma miejsce tuż przed modlitwą i polega na chwilowym duchowym odpoczynku oraz uświadomieniu sobie, „dokąd zmierzam i po co” (ĆD 339). Chodzi o to, by całego naszego „rozbiegania” czy rozproszenia, a może zmęczenia, poprzedzającego moment medytacji, nie wnosić w ten czas, lecz pozwolić ciału i duchowi odzyskać względne skupienie. Możemy wreszcie przejść do samego schematu modlitwy ignacjańskiej. Zawiera on: stałą modlitwę przygotowawczą (ĆD 46, 49), wyobrażenie (obraz) towarzyszące rozmyślaniu (ĆD 47, 49), prośbę o konkretną, upragnioną łaskę (ĆD 48-49), tzw. punkty, czyli propozycje kierunku rozważań nad tekstem biblijnym (ĆD 50-52) oraz rozmowę końcową (ĆD 53-54). Rozjaśnijmy krótko poszczególne elementy tej metody – krótko, bo mamy do dyspozycji „ściągę”, podpowiadającą nam ten schemat na wypadek zapomnienia. Modlitwa przygotowawcza o stałym brzmieniu przypomina nam o celu tych spotkań z Bogiem – porządkowaniu naszych uczuć i pragnień, uładzaniu ich. Dlatego zawiera prośbę o prostotę naszych intencji: żebyśmy w całym naszym świadomym działaniu poszukiwali Pana i Jego czci. 4 Obraz do medytacji ma nam pomóc zaangażować naszą wyobraźnię, żeby nie tylko nie utrudniała nam skupienia, ale wręcz się doń przyczyniała. Zaufajmy, że jeśli powierzymy ją Bogu, On może się nią posługiwać dla naszego dobra. Prośba o owoc danej modlitwy służy najpierw uświadomieniu nam naszej niewystarczalności, tego, że czegoś nam nie dostaje. Przy czym skupia nas ona na tych najważniejszych niedostatkach. Zarazem jest ona świadectwem wiary w to, że Pan chce i może nam tego udzielić. Sami będziemy tego doświadczać w czasie tych rekolekcji. To, iż prosimy o łaski konkretne, pozwoli nam również odkrywać, że Bóg odpowiada bardzo konkretnie na nasze modlitwy. Punkty do rozważania podpowiadają nam możliwy przebieg naszej modlitwy. Należy tu jednak zwrócić uwagę na to, iż nie musimy wykorzystać ich w całości. Niech naszą medytacją kieruje podwójna zasada. Po pierwsze, szukamy tego, z czego możemy odnieść jakiś pożytek – tego, co nas w pewien sposób dotyczy, dotyka, porusza: cieszy lub niepokoi, pociąga bądź odpycha. Po drugie, kiedy już coś takiego odnajdziemy, trwamy przy tym aż do poczucia duchowego nasycenia. Dopóki odczuwamy jakiś rodzaj „smaku” w odniesieniu do rozważanych treści, oglądanych obrazów itp. – obojętne, czy jest to smak „słodyczy” czy „goryczy” – trwamy przy tym, co znaleźliśmy, bez obawy, że nie zdążymy „przerobić” całości propozycji. A to dlatego, że – jak powiada Ignacy – „nie ogrom wiedzy napełnia i nasyca duszę, lecz raczej wewnętrzne rozumienie rzeczy i smakowanie w nich” (ĆD 2). Wreszcie, rozmowa końcowa jest szczerym zwróceniem się do Pana, w atmosferze przyjacielskiej serdeczności, z tym wszystkim, co się dokonało na modlitwie, by Jemu to powierzyć. Na naszych rekolekcjach otrzymujemy konkretne, przygotowane już wprowadzenia do medytacji. Zawierają one pewne propozycje sformułowania prośby o łaskę, kierunków rozważań nad tekstem biblijnym, czy też przebiegu rozmowy końcowej. Warto się na nich oprzeć, ale w wolności – tzn. zarazem wybierając to, co do mnie bardziej „przemawia”, jak również pozwalając się Bogu prowadzić na modlitwie: jak najdalej dostosowując do siebie, personalizując te wprowadzenia, aby to było moje spotkanie z Panem. Ale uwaga: nie chodzi o poszukiwanie jedynie pozytywnych doświadczeń na modlitwie, a unikanie 5 trudnych, lecz o podejmowanie w Bożej obecności wszystkiego tego, co mnie porusza. Jak wspomniałem, dla św. Ignacego istotne jest „smakowanie” w tym, co dzieje się na modlitwie. Dlatego też zaleca on tzw. „powtórki”, czyli modlitwy powtórkowe (ĆD 62, 64). Polegają one na medytowaniu tych treści, o których już uprzednio rozmyślaliśmy na modlitwie, a które wywołały w nas większe poruszenia duchowe, pozwoliły odczuć więcej „smaku”, bardziej nas ucieszyły lub zasmuciły. Skoro w związku z nimi wyraźniej coś się działo w nas, dobrze będzie do nich powrócić, koncentrując się już tylko na tym, co w taki bardziej dojmujący sposób na nas oddziałało. Każdego tygodnia będziemy tutaj otrzymywać 2 nowe wprowadzenia do medytacji, a także zaproszeni jesteśmy do odbycia 2 powtórek. Jeżeli ktoś miałby pragnienie większej intensywności modlitwy, może zaproponowane treści wykorzystać do kolejnych medytacji powtórkowych. Najlepiej uzgodnić tę sprawę z osobą towarzyszącą w rekolekcjach. I kwestia ostatnia: refleksja. Ignacy zaleca odbycie krótkiej refleksji po każdej modlitwie (ĆD 77). Czego ona dotyczy? Najpierw – wierności: czasowi przeznaczonemu na nią, metodzie, przygotowaniu, temu wszystkiemu, co służy duchowemu skupieniu. Ignacy jest w tym punkcie bardzo racjonalny – nieraz łatwo poddajemy się zniechęceniu, zżymamy na Pana, bo nie widzimy szybkich owoców naszych duchowych ćwiczeń. Pierwsze pytanie, jakie należy postawić, dotyczy naszej im wierności. Bóg chce nam udzielać w tym czasie wielkich rzeczy. A co my na to? Znajdźmy każdego dnia krótki moment, chociaż parę minut, żeby odnawiać wobec Niego pragnienia, z którymi wchodzimy w te rekolekcje, dziękując Mu za otrzymane dobra, przepraszając za brak odpowiedzi i powierzając się Jego łasce. Robert Grzywacz SJ 6