Inwestycja w tucz
Transkrypt
Inwestycja w tucz
Łukasz Marchel Utrzymanie rentowności produkcji trzody chlewnej wymaga wyboru odpowiedniej specjalizacji, zależnej od specyfiki danego gospodarstwa. Dlatego czasem warto zaryzykować i zmienić tę specjalizację, rozszerzając przez to skalę produkcji. Tuczarnia Mirosława Świerzchały znajduje się w miejscowości Roszkowo, w powiecie rawickim. Chowem trzody chlewnej gospodarz zajmuje się od kilkunastu lat, a pasję i doświadczenie zaczerpnął od rodziców, którzy całe życie zajmowali się rolnictwem. Na początku swojej przygody z produkcją świń rolnik produkował w cyklu zamkniętym, bazując na stadzie podstawowym liczącym 80 loch. W 2006 roku Mirosław Świerzchała podjął decyzję o rezygnacji z tego typu chowu i skupił się tylko na produkcji tuczników. – Podpisałem umowę na tucz kontraktowy z firmą Agri Plus i rozbudowałem fermę na potrzeby nowego typu produkcji, co trwało parę miesięcy – opowiada Świerzchała. – Pierwsza tuczarnia liczyła 960 stanowisk, zaś w 2012 roku podjęta została decyzja o wybudowaniu kolejnej tuczarni, tym razem na 1920 stanowisk. Trwało to, licząc do pierwszej dostawy zwierząt, 13 miesięcy, z czego 8 to załatwianie pozwoleń i decyzji, a 5 sama budowa. Jeżeli chodzi o koszty budowy podobnego obiektu, to stawiając budynki od zera, trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu 500-600 zł/stanowisko, w zależności od zastosowanych rozwiązań. Pod uwagę trzeba także wziąć planowaną produkcję gnojowicy, która w tym przypadku ukształtuje się mniej więcej na poziomie 350-400 tys. litrów na cykl, w przeliczeniu na 1000 zwierząt. Ważne jest również ustalenie jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji kilku spraw z firmą zlecającą tucz, gdyż niektóre systemy utrzymania są wy- Fot. R. Leroch praktyka Inwestycja w tucz Mirosław Świerzchała wybudował nową chlewnię w miejscowości Roszkowo, w powiecie rawickim. żej oceniane i mogą stać się ważnym elementem na korzyść rolnika podczas ustalania ceny kontraktowej. Bardzo pomocne mogą okazać się również systemy dopłat do inwesty- lipiec – sierpień 44 Hoduj z głową cji lub modernizacji, które często oferuje przyszły kontrahent na tuczniki. – Najtrudniej jest podjąć decyzję – mówi rolnik. – Jak ona już zapadnie, to nawet tak rozbudowana biurokracja, jaka jest w Polsce, nie stanowi problemu. Do odważnych świat należy. Nowa ferma zbudowana jest z warstwowej płyty obornickiej i składa się z dwóch tuczarni, połączonych częścią socjalną. W obiekcie utworzono 48 kojców, a powierzchnia każdego z nich pozwala na utrzymanie 40 tuczników/kojec. Zwierzęta wstawiane są w wadze 30 kg, rosną do około 118 kg, po czym są sprzedawane. W momencie każdej dostawy zwierząt kilka kojców nie zostaje zasiedlonych, gdyż potrzebne są one na dalszym etapie odchowu zwierząt, gdzie trzeba je selekcjonować tak, aby zwierzęta w danym kojcu miały jak najbardziej zbliżoną masę ciała, co zdecydowanie ułatwia ich sprzedaż w odpowiednim przedziale wagowym. Roczny plan produkcji to 3,5 pełnego cyklu, z krótkimi przerwami na dezynfekcję pomiędzy kolejnymi wsadami. W budynkach zastosowano wentylację grawitacyjną, z wykorzystaniem niezależnie sterowanych kurtyn po obu stronach obiektu. Pozwala to na bardzo skuteczne zarządzanie tem- praktyka Nowa chlewnia – nowe możliwości Kurtyna opuszcza się bądź podnosi, zależnie od zadanej temperatury w budynku. peraturą wewnątrz tuczarni i właściwą wymianą powietrza. W budynku jest zawsze świeże powietrze, co ma bezpośredni wpływ na przyrosty zwierząt oraz na spożycie paszy. W Polsce rozwiązanie to nie należy do szczególnie popularnych, dlatego rolnik miał dość spory problem ze znalezieniem firmy oferującej systemy kurtyn. – Cena takiego systemu to około 45 tys. zł za budynek mieszczący 960 zwierząt, choć rzeczywisty koszt wyniósł nieco więcej niż za- kładał wstępny kosztorys – wspomina Świerzchała. – Zażyczyłem sobie osobnych siłowników i sterowania na każdą ze stron budynku, co daje mi możliwość niezależnego otwierania kurtyn w zależności od kierunku wiejącego wiatru. Ten system ma również inną zaletę nie do przecenienia – oszczędność energii. W okresie zimowym, przy pełnej obsadzie zwierząt, nie jest konieczne dodatkowe dogrzewanie pomieszczeń inwentarskich, nawet pomimo to, iż zwierzęta utrzymywane są na rusztach, a nie na ściółce. Latem, przy wysokich temperaturach, sporą zaletą systemu jest łatwe zapewnienie niskiej wilgotności względnej wewnątrz chlewni, co mocno obniża ryzyko powstania stresu cieplnego u zwierząt. W przypadku przerwania dostawy prądu w wyniku zdarzeń losowych kurtyny automatycznie otwierają się i można regulować je ręcznie, nie martwiąc się o niepracujące wentylatory, które przy takim rozwiązaniu nie są konieczne. Wyposażenie chlewni W każdym z kojców obok karmidła zainstalowano po dwa poidła. lipiec – sierpień 2014 45 Hoduj z głową W każdym z kojców zainstalowane są po dwa poidła miskowe. Niektórzy doradcy proponują rolnikowi dołożenie kolejnych 2 poideł w celu zapewnienia maksymalnej ilości wody w początkowym okresie tuczu, gdy nie wszystkie kojce są zasiedlone. Jednak dodatkowy praktyka koszt instalacji, zdaniem rolnika, nie musi zostać zrekompensowany lepszymi wynikami produkcji. Pasza podawana jest w karmidłach skrzyniowych z zamontowanymi separatorami, co dobrze sprawdza się przy żywieniu „do woli” gotowymi mieszankami. System paszowy zastosowany na fermie to klasyczny paszociąg spiralny, zbudowany z głównej rury PCV oraz odchodzących od niej odnóg. Na pytanie, dlaczego hodowca zdecydował się na takie właśnie rozwiązanie, odpowiedź była krótka – ekonomia. – To rozwiązanie najprostsze z możliwych. Koszt urządzeń jest niski, a montaż i obsługa takiego systemu są bardzo łatwe i tanie – tłumaczy Świerzchała. – Przy założeniu, że mechanizmy te mają działać z dużą intensywnością praktycznie przez cały rok, trzeba liczyć się z usterkami, a te powinny być jak Pod karmidłem położono gumową matę, aby ograniczyć straty paszy. najszybciej usuwane. Ponieważ taki system paszowy jest prosty, mogę to zrobić sam, nie czekając na serwisanta, któremu trzeba jeszcze za to zapłacić. Warto w tym miejscu wspomnieć, że rolnik zmodyfikował nieco linię paszociągu. W końcowym karmidle montuje się zwykle tylko czujnik sterujący pracą paszociągu zależnie od poziomu paszy, co niekiedy może powodować przesypywanie się paszy. Szczególnie kiedy linia zostanie uszkodzona i do końcowego karmidła nie będzie dochodzić pasza. W takim przypadku czujnik nie wyłączy paszociągu, a pasza będzie się wysypywać. Chcąc to wyeliminować, Mirosław Świerzchała zamontował dodatkowo wyłącznik czasowy, który zatrzymuje pracę paszociągu po zadanym czasie, chyba że czujnik wypełnienia ostatniego karmidła zadziała pierwszy. Obecnie stosowana jest pasza pełnoporcjowa, granulowana, a jej szczegółowy skład zależny jest od fazy tuczu. Na fermie stosuje się łącznie cztery fazy tuczu, dla których przypisany jest inny rodzaj mieszanki. Przedziały wagowe dla tych faz to odpowiednio 40, 70 i powyżej 100 kg. Organizacja produkcji W ramach umowy na tucz kontraktowy rolnik ma przyznawaną dodatkową premię, jeżeli ma względnie niskie zużycie paszy, co może stanowić nawet równowartość miesięcznej wypłaty. Premie zaczynają się poniżej 3 kg/kg przyrostu i są wyższe, im mniejsza jest ta wartość. Podczas dwóch dotychczasowych cykli uzyskano kolejno zużycie 2,56 kg oraz 2,66 kg, co pozwoliło rolnikowi otrzymać maksymalną premię. – Jedynymi kosztami, jakie ponoszę, są koszty pracy, media, takie jak zużycie energii elektrycznej czy wody, gospodarowanie odpadami – wyjaśnia Świerzchała. – Jednak w każdym z tych elementów też można szukać oszczędności. I tak na przykład zastosowany system wentylacji daje mi znaczne oszczędności prądu, a odpowiednia konstrukcja kojców i systemu pojenia i żywienia zapobiega marnowaniu paszy i wody. Oczywiście na wynik finansowy wpływa jeszcze wiele in- lipiec – sierpień 46 Hoduj z głową nych wskaźników i choć zużycie paszy jest rzeczą najistotniejszą, to pozostałe kwestie, takie jak genetyka zwierząt, ich zdrowotność czy jakość obsługi znacznie rzutują na wyniki produkcji. Zwierzęta dostarczane na fermę są potomkami duńskich ras York i Landrace od strony matecznej oraz knurów hybrydowych po stronie ojcowskiej. Jako komponent ojcowski używa się knurów, takich jak Duroc, HyporS czy różne linie knurów terminalnych PIC. Warchlaki przywożone są na fermę w przeciągu 1-2 dni, a ich waga waha się w granicach 35 kg. W tym momencie bardzo ważne jest dopilnowanie, aby zwierzęta były narażone na jak najmniejszy stres, gdyż w okresie pierwszych dwóch-trzech tygodni ma miejsce najwięcej upadków (stres potransportowy, formowanie się hierarchii w kojcach, nowa mikroflora budynków). Na opisywanej fermie nie zdarzyło się przekroczyć 3% upadków, a za klucz do sukcesu gospodarz uznaje właściwą segregację, obserwację oraz jak najszybsze reagowanie na pojawiające się problemy. Nie należy również zapominać o bioasekuracji, dezynfekcji i ogólnej czystości. – Osoby, które miały kontakt z inną trzodą chlewną, nie mogą wchodzić na moją fermę wcześniej niż trzy doby po ostatnim zetknięciu się z jakimikolwiek świniami – wskazuje Świerzchała. – Kierowcy dostarczający zwierzęta i paszę mają odpowiednio ułożony i nadzorowany plan dostaw, stworzony na bazie statusu zdrowotnego poszczególnych obiektów. Podobnie jest z dezynfekcją, bo zwierzęta na kolejny cykl nie zostaną wstawione, dopóki manager firmy osobiście nie sprawdzi i zatwierdzi wykonania dezynfekcji budynków. Należy pamiętać, że żadna dezynfekcja nie będzie skuteczna bez wcześniejszego dokładnego mycia budynku i wyposażenia. Koszty pracy przy tego typu obiektach są znacznie ograniczone. Do obsługi 1900 sztuk, oprócz takich momentów, jak wstawienie lub sprzedaż zwierząt czy szczepienia wykonywane przez lekarza weterynarii, w zupełności wystarczy poświęcić 2-3 godziny dziennie, żeby pod każdym względem doglądnąć stado.
Podobne dokumenty
flex-auger - Chore-Time
długiej żywotności i bezproblemowej pracy. » 10 lat gwarancji proporcjonalnej na spiralę. (Zob. pełny tekst gwarancji Chore-Time w celu uzyskania szczegółowych informacji). » Dostępne także automat...
Bardziej szczegółowo