Profesjonalnie czy zawodowo (PZ nr 1
Transkrypt
Profesjonalnie czy zawodowo (PZ nr 1
W samo sedno Bezpowrotnie kończy się pewna epoka. Jedni nazywali ją „zaszczytny, patriotyczny obowiązek służby wojskowej”, a inni – „z niewolnika nie ma pracownika”. Bogusław Pacek zastępca dowódcy operacji EUFOR w Czadzie Profesjonalnie czy zawodowo dy żołnierz słyszy „profesjonalizacja armii”, to na pewno się cieszy. Każdy woli pracować w firmie, w której ludzie, gdy biorą się za robotę, to wszyscy wiedzą, o co chodzi. Bezpowrotnie kończy się pewna epoka. Jedni nazywali ją „zaszczytny, patriotyczny obowiązek służby wojskowej”, inni natomiast – „z niewolnika nie ma pracownika”. I co teraz? Na żołnierskie oko łatwo nie będzie. Aby zrobić z tego, co mamy dzisiaj, armię profesjonalistów, trzeba się sporo nagłówkować. A i niektóre zmiany też pewnie nie będą łatwe. Nie mówiąc już o kasie. Wszak amatorstwo we wszystkich dziedzinach jest tańsze niż zawodowstwo. No właśnie. Zawodowstwo czy profesjonalizm? Jaka to różnica? Mniej więcej taka, jak jazda świeżo upieczonego kierowcy i mistrza kierownicy, który ćwiczy skomplikowaną jazdę od wielu lat, i to niezłą bryczką. Nie wystarczy wczorajszych amatorów przemianować na zawodowych żołnierzy. Aby można było mówić o nich: „profesjonalista”, trzeba wielu lat. Jak więc poznać tego wymarzonego profesjonalistę? Przede wszystkim, musi być odpowiednio wyedukowany. Zależnie od funkcji, powinny go wziąć w obróbkę albo stosowne centra, albo wojskowe uniwersytety. Nie mówiąc już o odpowiedniej wcześniejszej edukacji cywilnej. Ale szkółki to nie wszystko. „Profesjonał” musi być właściwie wytrenowany. Żaden piekarz nie nauczył się dobrze piec chleba tylko w szkole. Tu potrzebny jest trening, praktyka w jednostce, poligony, ćwiczenia, udział w operacjach zagranicznych – czyli wiele lat. I to jeszcze nie wszystko. Profesjonalista musi być odpowiednio oprzyrządowany. Sam „kałach” i łopatka saperska nie wystarczą. A to niestety kosztuje. Być może nie od razu będzie można mu kupić wszystko, o czym marzy. Profesjonaliście trzeba też dobrze zapłacić. Po pierwsze, aby mu nie przychodziły do głowy głupie pomysły szukania szczęścia w innym zawodzie, a po drugie, by chciał doskonalić swój profesjona- Profesjonalista musi być odpowiednio oprzyrządowany. Sam „kałach” i łopatka saperska nie wystarczą lizm i inwestować w siebie. Profesjonalizacja jest procesem. Oznacza ciągłe doskonalenie, i to w każdej dziedzinie – szkolenia, treningu, wyposażenia oraz uzbrojenia. Gdy więc ktoś pyta, kiedy nastąpi u nas profesjonalizacja, to jego trzeba zapytać, o co pyta. Jej pierwszy etap nastąpi z chwilą uzawodowienia armii. A kolejne? Kolejne etapy profesjonalizmu przyjdą z latami. Mam możliwość obserwowania, jak wyglądają w praktyce profesjonalne armie kilku europejskich krajów. Wszędzie mówi się wciąż o doskonaleniu, o lepszym poziomie profesjonalizacji. Dobrze, że taką decyzję w Polsce podjęto. Teraz tylko pozostaje mieć nadzieję, że droga od półamatorskiej do najpierw w pełni zawodowej, a potem profesjonalnej polskiej armii nie będzie zbyt długa. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach i tych zapewnie najbardziej obawiają się ci, których profesjonalizacja dotyczy. FOT. WWW.SXC.HU G F E L I E T O N POLSKA ZBROJNA NR 1 | 04 STYCZNIA 2009 13