Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
Kraków czasu okupacji
na Lipowej 4.
Odpowiedź
prof. Andrzejowi Nowakowi
Jacek Salwiński
D
ożyliśmy ciekawych czasów. Jeszcze
kilkanaście lat temu, wystawy muzealne, zwłaszcza te historyczne, świeciły pustkami, a teksty profesorów uniwersyteckich analizujące muzealne kreacje były
czymś niespotykanym. Ekspozycje przechodziły bez echa, a zwiedzający byli widywani
głównie na otwarciu wystawy i ewentualnie
przy okazji obowiązkowych szkolnych wycieczek. W ostatnich latach widać interesującą zmianę. Muzea przyciągają coraz
większą liczbę odbiorców, a te najbardziej
rozpoznawalne biją rekordy popularności.
Dość przypomnieć, że Muzeum Historyczne
Miasta Krakowa, które na początku lat dziewięćdziesiątych odwiedzało niewiele więcej
niż 100 tysięcy osób rocznie, w 2011 roku
będzie miało niemal milion odbiorców.
W ubiegłym roku odbyła się w Krakowie konferencja zorganizowana przez Urząd Miasta
Krakowa zatytułowana, co znamienne, Czas
Muzeów.
Muzea to nie tyko instytucje kulturalne,
miejsca spędzania wolnego czasu, ośrodki
badawcze, ale także instytucje prowadzące
działania edukacyjne. Oczekiwania wobec
muzeów są coraz większe. Placówki wyrosłe wokół podstawowej misji, jaką jest gro-
224
madzenie zbiorów i opieka nad nimi, spełniają obowiązki promocyjne i marketingowe
wobec swoich podmiotów założycielskich,
pracują aktywnie na rzecz społeczności,
wśród których funkcjonują, stają się miejscami aktywizującymi rozwój społecznogospodarczy wspólnot lokalnych.
Cieszy nas coraz większe zainteresowanie pracą muzealników ze strony historyków
akademickich, wynikające także z docenienia roli muzeów. Zainteresowanie to wynika
w jakiejś mierze z uświadamiania sobie niedoskonałości uniwersyteckiego przekazu
historycznego i słabości szkolnych programów nauczania historii.
W tym nurcie zainteresowania mieści
się wypowiedź prof. Andrzeja Nowaka na
temat najnowszego oddziału Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, mieszczącego
się w dawnej Emalierni Oskara Schindlera
na krakowskim Zabłociu. Prof. Nowak próbuje sytuować jeden z czternastu oddziałów
naszego Muzeum na płaszczyźnie wielkiej,
narodowej narracji historycznej i stara się
krytykować autorów tej ekspozycji w kontekście straconej szansy w walce o obronę
narodowej prawdy historycznej w oczach
świata.
Pressje 2011, teka 26/27
225
Kraków czasu okupacji!
Przede wszystkim należy koniecznie
sprostować podstawowe nieporozumienia
pojawiające się w tej publikacji na temat wystawy stałej „Kraków czas okupacji 1939–
1945” w Fabryce Emalia Oskara Schindlera.
Pierwsze i podstawowe nieporozumienie dotyczy nazwy i charakteru wystawy.
Tytuł wystawy określa jej misję i sens, tym
samym powinien w dużej mierze definiować jej odbiór i oceny. Tymczasem w całej
analizie ekspozycji prof. Andrzej Nowak
ani razu nie wymienił tytułu ekspozycji.
Ani razu! To dość niezwykły zabieg. Trudno sobie wyobrazić sytuację, by szanujący
się recenzent poważnej pracy naukowej
nie przytoczył prawidłowego tytułu recenzowanej książki czy artykułu! W wypadku
omówienia ekspozycji „Kraków czas okupacji 1939 – 1945” mamy do czynienia z
taką właśnie sytuacją.
Oddział Muzeum Historycznego Miasta
Krakowa, mieszczący się przy ul. Lipowej 4, rzeczywiście nosi nazwę „Fabryka
Emalia Oskara Schindlera”. To prawda, ale
zwiedzający poznaje ekspozycję, która jest
dziełem autorskim, muzealnym projektem
zatytułowanym „Kraków czas okupacji
1939–1945”. Ten właśnie tytuł umieszczony
jest na plakacie wystawy, w przewodniku
i wreszcie w katalogu-albumie, który jest
wydawniczym podsumowaniem projektu
wystawienniczego.
Pominięcie tytułu wystawy jest poważnym zaniedbaniem, ponieważ wyjaśnia
on odbiorcy sens i misję ekspozycji. Tym
sensem jest miasto, jedyne i wyjątkowe
w dziejach Polski, jego społeczność istniejąca, działająca i żywa od setek lat. Misją tej
wystawy jest Kraków lat 1939–1945, a nie
Holocaust, walka ze stereotypami czy inne
zagadnienia przywołane przez prof. Andrzeja Nowaka.
226
Jacek Salwiński
Oczywiście optyka krakowska może
być pominięta przez zwiedzającego i każdy
z odbiorców wystawy może wędrować po
niej w dowolnie wybrany sposób. Tytuł wystawy jest jednak podstawową wskazówką,
niezbędną dla każdego, kto − zagubiony na
wystawie − chce zrozumieć dzieło, którego
jest odbiorcą.
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
jest instytucją powołaną do tego, by poznawać i upowszechniać dziedzictwo przeszłości Krakowa. Gdy w 2007 roku rozpoczyna-
Prof. Andrzej Nowak ani razu
nie wymienił tytułu ekspozycji.
Ani razu!
liśmy pracę nad projektem nowego oddziału
i wystawy stałej przy ul. Lipowej 4, było dla
nas jasne, że mamy szansę nadrobić zaległości w poznawaniu i upowszechnianiu bolesnego dziedzictwa lat 1939–1945. Z różnych stron na Muzeum wywierano naciski,
mające wpłynąć na kształt ekspozycji w Fabryce Schindlera. Pomysły na muzeum, rodzące się w latach 2007–2008, były często
dość dziwaczne i wzajemnie się wykluczały.
Pomysł sformułowany przez Muzeum
Historyczne Miasta Krakowa od początku, to
znaczy od momentu powołania zespołu projektowego wystawy, do końca, czyli do chwili
otwarcia ekspozycji 10 czerwca 2010 roku,
został konsekwentnie zrealizowany. W naszej wizji, opracowanej, najpierw w wąskim
gronie dyrekcji, a potem twórczo rozwiniętej
przez zespół projektowy przy udziale Rady
Programowej, bohaterem muzealnej kreacji miało być nasze miasto i jego mieszkańcy. Kraków nie miał do tej pory rzetelnej
ekspozycji stałej o jego dziejach w latach
1939–1945, na którą niewątpliwie zasługiwał. Wystawa powstała w dawnej Emalierni
Schindlera, spopularyzowanej przez film
Stevena Spielberga, ale ekspozycja nie mia-
ła się skupiać na prawdzie i legendzie „Arki
Schindlera”, lecz rozsądnie wykorzystać popularność miejsca do opowiedzenia historii
ważnej dla naszego miasta.
Kultura obrazkowa
Stąd był już tylko krok do przyjęcia takiej
koncepcji projektowej, by zwiedzający, czy
mówiąc dzisiejszym językiem − uczestnik
ekspozycji, wędrował ulicami miasta, poznawał ulice z czasów 1939–1945, zaglądał
do mieszkań, zakładu fryzjerskiego, piwnicy
itd. Wędrówka przez miasto ma coraz bardziej zbliżać widza do tragedii dziejącej się
na jego ulicach. To był jednak tylko pomysł
aranżacyjny, choć istotny, bo budujący charakter ekspozycji. Równie istotne było jednak
przekonanie, że zwiedzający nie może pozostać obojętny wobec ekspozycji. Widz miał
się wzruszyć, pobudzone miały być nie tyle
jego zmysły, lecz przede wszystkim uczucia.
Zwiedzający nie miał wychodzić z ekspozycji
obojętny. Na wystawie prezentowana jest ekstremalna historia, historia czasów ekstremalnych, wobec której nie możemy być obojętni.
W tym kontekście nie ma tu mowy o żadnych „sztuczkach technicznych” czy „funkcji
komercyjnej” ekspozycji. Ekspozycja jest
przede wszystkim starannie wykonanym
projektem naukowym zrealizowanym przy
wsparciu artystycznej kreacji. Projektem
naukowym, bo powstałym na podstawie
starannie zgromadzonego materiału archiwalno-dokumentacyjnego i szeroko zakrojonych kwerend muzealnych, a także
programu nastawionego na wykorzystanie
źródeł z obszaru historii mówionej.
Wystawa Kraków czas okupacji 1939–
1945, jak każda współczesna ekspozycja
muzealna, jest rezultatem połączenia dwóch
zasadniczych elementów: naukowej analizy
i artystycznego wysiłku twórców ekspozycji.
Muzeum nie ulega tu wcale ani nie wzmac-
nia „kultury obrazkowej”, lecz nawiązuje
kontakt ze zwiedzającymi przede wszystkim przez bardzo starannie zbudowany
przekaz informacyjny. Stąd bardzo duża
ilość tekstów informacyjnych, prezentacja źródeł różnego typu, wywiadów, filmów
prezentacji multimedialnych itd. Odbiorca
ma także szansę poszerzyć wiedzę przez
odbiór dzieł artystycznych, z którymi styka
się na wystawie: instalacji, przestrzeni ekspozycyjnej, w tym przestrzeni dźwiękowej,
wytworzonej specjalnie, by dotrzeć z przekazem ideowym do zwiedzających. Trudno
tu czynić zarzut twórcom ekspozycji − muzealnicy potrafią korzystać z nowoczesnych
form przekazu wiedzy i czynią to dla realizacji swojej misji upowszechniania wiedzy
o przeszłości, a nie dla osiągania „komercyjnego sukcesu”. Trudno też zrozumieć,
o jaki sukces komercyjny może tu chodzić.
Większa liczba zwiedzających to szansa
na zwiększanie zainteresowania ekspozycjami historycznymi, co jest celem samym
w sobie, ale świadczy także o skuteczności
w nawiązywaniu kontaktu z odbiorcą i przekazywaniu wiedzy historycznej.
Śmietnisko w Płaszowie
Twórcy wystawy w Fabryce Emalia Oskara Schindlera zadawali sobie wielokrotnie
pytanie, jakie elementy historii Krakowa
winny być kluczowe w wędrówce po ulicach
z lat 1939–1945. Odpowiedź udzielona przez
autorów wystawy wydaje się jednoznaczna.
Zasadniczym celem tej wędrówki jest poznanie, zrozumienie i odczucie tragedii tej
części społeczności Krakowa, którą ideologia nazistowskiego skazała na zagładę i która niemal w całości została wymordowana.
W tym sensie ocena prof. Andrzeja Nowaka
jest słuszna. Najważniejszym tematem jest
zagłada żydowskiej części społeczności
Krakowa, obywateli naszego miasta, nie-
Kraków czasu okupacji na Lipowej 4
227
winnych kobiet, mężczyzn i dzieci.
Prof. Nowak myli się jednak, oceniając
wystawę z punktu widzenia ideologii Holocaustu. Ta opcja jest tu zupełnie nieistotna.
Twórcy wystawy nie podjęli wyzwania walki ze stereotypami, lecz podjęli podstawowy, niezbędny wysiłek rachunku sumienia
i refleksji nad naszą przeszłością. Stąd też
wystawa jest rodzajem hołdu dla cierpienia
Dobrze tu przypomnieć wielkie,
symboliczne śmietnisko, jakie
przez wiele zajmowało teren obozu koncentracyjnego „Płaszów”
niewinnych ofiar nazistowskiego systemu.
Stanowi też próbę zmazania wstydu, który
powinniśmy głęboko odczuwać ze względu
na to, że tak niewiele do tej pory zrobiono w sprawie upamiętnienia ofiar zagłady
dziesiątek tysięcy mieszkańców Krakowa.
Niewiele zrobiliśmy też w sprawie nauczenia szacunku dla cierpień żydowskiej społeczności miasta. Dobrze tu przypomnieć
manipulację pamięcią o tamtych czasach
prowadzoną przez długie lata w okresie powojennym, ale także wielkie, symboliczne
śmietnisko, jakie przez wiele zajmowało teren miejsca zagłady tysięcy więźniów obozu
koncentracyjnego „Płaszów”.
Wystawa Kraków czas okupacji 1939–
1945”, a także wcześniejszy, piękny projekt
renowacji placu Bohaterów Getta, nadrabiają poważnie zaległości w naszym rozumieniu, odczuwaniu i pamiętaniu o zagładzie
społeczności, która była przez setki lat ważną częścią życia Krakowa. To był nasz obowiązek. To był też obowiązek historykówmuzealników.
Chodziło nam tylko o to. To niewiele
w porównaniu z wielkimi ideami i wielkimi
ideologiami, o których pisze prof. Andrzej
Nowak, ale ten krok w stronę pamięci i przeszłości należało zrobić. Dla budowy pełnej
228
Jacek Salwiński
samoświadomości naszej krakowskiej tożsamości, ale także dla potrzeb budowy pełnej prawdy o naszej historii.
Łapanka w piwnicy, zamach u fryzjera
Trudno obiektywnie odpowiedzieć na pytanie, jaką wiedzę o historii Krakowa i Polski
wynoszą zwiedzający wystawę, zwłaszcza
ci z zagranicy. Może po prostu należy ich
o to zapytać? Tak pewnie zrobimy w najbliższym czasie.
Ekspozycja Kraków czas okupacji 1939–
1945 koncentruje się na opowiedzeniu − jak
to określa prof. Andrzej Nowak − „monumentalnej historii żydowskiej”, bo przecież
i o niej trzeba pamiętać, tym bardziej, że
opowiedziana jest w miejscu, które było częścią niemieckiego obozu koncentracyjnego
„Płaszów” i w miejscu kojarzonym na całym
świecie z historią Żydów uratowanych przez
Oskara Schindlera. Nie jest jednak prawdą,
że ograniczając się tylko do tego przekazu,
lekceważy inne wątki okupacyjnych dziejów
miasta.
Jesteśmy przekonani, że przeciętny
zwiedzający wychodzi z lepszym zrozumieniem naszej historii i znajomością podstawowych faktów z czasów wojny. Przede
wszystkim nie budzi wątpliwości, że wychodzi z wiedzą, że Polska i Kraków były okupowane przez Niemców w czasie II wojny
światowej. To dużo dla pewnej części zwiedzających, którzy w tym podstawowym zakresie mają zerową wiedzę.
Zwiedzający wychodzi także z wiedzą
o tym, że Polacy, krakowianie, byli mordowani,
torturowani i represjonowani. Trzeba sporej
niechęci do tego, co widać na wystawie, by
tego nie dostrzec. Na ekspozycji widzimy
nie tylko sceny egzekucji publicznych na
ulicach Krakowa i tak zwane afisze śmierci,
lecz także bardzo symboliczną i pełną sza-
cunku przestrzeń „Sonderaktion Krakau”.
To ważna część wystawy – nie sposób jej
pominąć w czasie zwiedzania. Do każdego
zwiedzającego dociera świadomość, czym
była zbrodnicza działalność niemieckiego
okupanta wymierzona w polską inteligencję. Z kolei we wspomnianej przez prof. An-
W piwnicy nie musimy przyglądać się kompotom
drzeja Nowaka piwnicy, jeśli zatrzymamy
się chwilę, możemy na ścianie dostrzec dramatyczne sceny łapanki na ulicach Krakowa
6 sierpnia 1944 roku.
Nie każdy zwiedzający wyjdzie z wystawy z wiedzą, czym było Polskie Państwo
Podziemne. Pojawia się tu jednak pewien
problem. Jesteśmy dumni z dorobku Polskiego Państwa Podziemnego i wielkiej
służby patriotycznej żołnierzy Armii Krajowej, ale przecież w Krakowie nie mieliśmy
do czynienia z monumentalnością heroicznej klęski, która dotknęła w 1944 roku
Warszawę. Tak więc zgodnie z prawdą historyczną o podziemnym Krakowie historia
cywilnego i zbrojnego oporu na wystawie
jest nieco ukryta. Mieszkanie na ekspozycji
pełne jest skrótów do aktywności Polskiego
Państwa Podziemnego. Można w nim zobaczyć skrytki na broń, można zatrzymać się
w małym pomieszczeniu będącym konspiracyjną drukarnią, a po wyjściu z gabinetu
Schindlera zapoznać się z wybranymi postaciami – bohaterami zbrojnego podziemia. Zarówno w konspiracyjnej drukarni,
jak i w zakładzie fryzjerskim, jeżeli tylko
będziemy mieć chwilę, poznamy historię
dwóch najbardziej znanych akcji zbrojnych
AK w Krakowie: akcji na Koppego i Krügera. U fryzjera nie trzeba nawet używać żadnych przycisków, tylko starannie przeczytać
historię akcji zbrojnej AK umieszczoną na
ścianach i posłuchać szeptów o tym wyda-
rzeniu. Oczywiście trudno ocenić, ilu zwiedzających podejmie ten wysiłek. Wydaje się
jednak, że część odbiorców zdobywa się na
to, czasami wspierana przez profesjonalnie
przygotowanych przewodników, dowiadując
się przy okazji więcej o nieznanej im bliżej
historii okupacji lat 1939–1945, tej związanej z bohaterstwem krakowian.
Czy przekaz „monumentalnej” prawdy
historycznej o heroizmie ludzi tworzących
Polskie Państwo Podziemne i żołnierzy Armii Krajowych zasługuje na swoją wielką
kreację? Na pewno tak i miejmy nadzieję,
że doczekamy się urzeczywistnienia tych
nadziei już wkrótce przy okazji wielkiego
otwarcia wystawy stałej w Muzeum Armii
Krajowej w Krakowie.
Biała i czarna księga
I wreszcie zamknięcie wystawy i jej
podsumowanie. Ostatnia sala prowadzi
zwiedzającego do przestrzeni bramy Fabryki Schindlera. Ekspozycję kończą leżące
obok siebie dwie symboliczne księgi: biała i
czarna. Tuż obok siebie. Te księgi wyraźnie
pokazują różne postawy krakowian wobec
okupacji. Nie ma tu mowy o jednoznaczności
negatywnego przekazu. Polacy to świnie?
Otwórzmy białą księgę. Zobaczymy w niej
wspaniałe postawy wielkich Polaków, z których możemy być dumni. Tuż obok znajdziemy jednak także postawy naganne i podłe.
Możemy zadumać się tu nad tragicznymi
losami ludzi żyjących w czasach okupacji.
Możemy też zadać tu sobie pytanie, jak sami
postępowalibyśmy w tamtych ekstremalnych czasach. Przykłady bohaterskich postaw Polaków znajdują się zresztą już wcześniej. W piwnicy nie musimy przyglądać się
kompotom, lecz możemy przeczytać informację, że w takich miejscach krakowianie
ukrywali Żydów, i poznać historię konkretnej
polskiej rodziny ratującej z narażeniem ży-
Kraków czasu okupacji na Lipowej 4
229
cia innych ludzi.
Ostateczną ocenę wystawy pozostawiamy zwiedzającym. Zapraszamy ich do
zwiedzania całej Trasy Pamięci Muzeum
Historycznego Miasta Krakowa. Bo przecież trzeba pamiętać, że wystawa Kraków
czas okupacji 1939–1945 to tylko część
naszego większego projektu muzealnego.
Część istotna, ale tworząca całość dopiero wraz z organizowanymi tu wystawami
czasowymi, publikowanymi wydawnictwami, działaniami edukacyjnymi i wystawami w dwóch innych obiektach − w Aptece
pod Orłem i przy ul. Pomorskiej 2. Całość
ta tworzy Trasę Pamięci MHK. Ważnym
zadaniem ekspozycji w Fabryce Schindlera jest odsyłanie zwiedzających do dwóch
równie fundamentalnych miejsc na mapie
historycznej Krakowa − Apteki pod Orłem,
która prezentuje krakowskiego Sprawiedliwego Tadeusza Pankiewicza, i Domu
Śląskiego przy ul. Pomorskiej 2, dawnej
katowni gestapo. To zadanie „komercyjna” ekspozycja przy ul. Lipowej wykonuje
dobrze i mamy nadzieję, że dzięki swojemu sukcesowi będzie wykonywać je jeszcze lepiej.
Co dalej?
Najlepiej samemu sobie wyrobić zdanie o wystawie, odwiedzając wystawę „Kraków czas
okupacji 1939–1945” w Fabryce Emalia Oskara Schindlera, Kraków, ul. Lipowa 4. Czynna
codziennie od 10.00 do 19.00, w poniedziałki
wstęp wolny.
230