I wtedy GO zobaczył. Olbrzym stał nieruchomy. Wielki. Straszliwy

Transkrypt

I wtedy GO zobaczył. Olbrzym stał nieruchomy. Wielki. Straszliwy
I wtedy GO zobaczył. Olbrzym stał nieruchomy. Wielki. Straszliwy. Czerwone krzesło stało
obok jego stalowych stóp. Kuki na sekundę zamknął oczy, tak okropny był to widok. Potem,
kiedy wszystko się już skończyło, Kuki nie chciał powiedzieć, jak ON wyglądał. Nigdy i
nikomu. „On był tak okropny, że nie chcę o tym mówić” – powtarzał. Ale teraz stał na wprost
olbrzyma, sam i zupełnie bezbronny. Nagle usłyszał za sobą:
– Kuki! Jestem!
Obejrzał się. W drzwiach stał Blubek. A za nim stało działo na gaz paraliżujący. Z ostatnim
nabojem!
– Blubek! – krzyknął Kuki. – Wal w niego! Celuj dobrze!
– Ja-jasne! Za-zaraz mu przywalę! – wyjąkał Blubek.
Pochylił się nad działem, w którym tkwił ostatni nabój. Ich ostatnia nadzieja! Kuki zobaczył,
że Blubek drży i trzęsą mu się ręce. Ale chłopak przemógł się i wycelował w potwora. Już
miał wystrzelić, kiedy olbrzym uniósł nagle ręce. Jego dłonie były ze szlifowanej stali.
Odbijały słońce jak lustro. Światło oślepiło Blubka, gdy naciskał spust. Poruszył głową i lufa
się obróciła. Wielka kula gazu zamiast w stronę olbrzyma pomknęła w bok. Dokładnie tam,
gdzie stał Kuki! Zanim Kuki zdołał uskoczyć, gaz trafił w niego i chłopak zastygł bez ruchu.
Kuki skamieniał.
– Co ja zrobiłem!? – jęknął Blubek.
Mrużąc oczy, spojrzał na olbrzyma. Ten wyprostował się, stając się jeszcze większym, i
ruszył w stronę Blubka. Bum… Bum… BUM… – huczały jego kroki. Tego już było dla Blubka
za wiele. Zaczął wrzeszczeć i rzucił się do ucieczki. Tymczasem olbrzym podszedł do
nieruchomego Kukiego. Zatrzymał się, rzucając na skamieniałego chłopca wielki cień. Kuki
nie mógł się poruszać ani uciec. Ale wciąż czuł i myślał: „Zaraz mnie złapie i połknie, tak jak
woźną. I już nikt mnie nie uratuje!”.

Podobne dokumenty