Czytelnicy Wiadomości
Transkrypt
Czytelnicy Wiadomości
Drodzy Czytelnicy „Wiadomości”! Drodzy Czytelnicy! W imieniu pracowników Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Bernie, w imieniu mojej żony i własnym składam Państwu serdeczne życzenia spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w życiu prywatnym i zawodowym w nadchodzącym 2013 roku Jarosław Starzyk Ambasador RP w Konfederacji Szwajcarskiej i Księstwie Liechtenstein Specjalnie dla czytelników „Wiadomości” życzenia Sekretarza Generalnego Międzynarodowej Katolickiej Komisji ds. Migracji T egoroczny okres Adwentu i Bożego Narodzenia obchodzony jest w ramach Roku Wiary, na którego inaugurację papież Benedykt XVI w liście apostolskim napisał: „Wiara w Jezusa Chrystusa jest drogą do osiągnięcia zbawienia w sposób ostateczny”. Trzeba zatem odnowić swoją wiarę w Tego, który przychodzi do człowieka (Adwent) i zamieszkuje w nim (Boże Narodzenie). Jak przeżyć oba okresy odnawiając w sobie wiarę w Jezusa Chrystusa? W liturgii Kościoła okres Adwentu przeżywany jest jako wspomnienie Jego pierwszego historycznego przyjścia na ziemię. Jednakże teksty liturgiczne oraz pisma teologiczne wskazują na drugi Adwent Jezusa, jako Jego drugie, paruzyjne, tzn. ostateczne przyjście na końcu czasów. Podczas gdy o pierwszym przyjściu mówimy i rozważamy jako o historycznym, które już nastąpiło, i bez większych trudności w nie wierzymy oraz je przyjmujemy, to wobec drugiego przyjścia Jezusa trzeba zachować postawę żywej wiary. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że jeszcze ono nie nastąpiło i na nie czekamy. Po drugie - że można łatwo w nie powątpiewać, gdyż od pierwszego przyjścia Jezusa minęło już ponad 2000 lat i wielu chrześcijan żyje tak, jakby było im to obojętne. Powątpiewania o powtórnym przyjściu Pana Jezusa pojawiły się już w czasach apostolskich, o czym pisze św. Piotr i naucza, dlaczego paruzja jeszcze nie www.polskamisja.ch 2 WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) nastąpiła: „Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy, bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia” (2 P 3, 9). Stąd staje przed nami zadanie wykorzystania swego czasu ziemskiego jako nieustannego wyczekiwania Boga; w tym stanie powinna nam towarzyszyć tęsknota i miłość, podobnie jak to jest w czekaniu na osobę bliską naszemu sercu. Jeśli jednak brak jest tego, to powstaje pytanie, czy nie mamy tu do czynienia z brakiem wiary? Św. Łukasz włożył w usta Jezusa słowa, które nigdy nie tracą na aktualności: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8). Boże Narodzenie natomiast przeżywane jest wprawdzie radośnie, ale i tu powstaje pytanie, czy jest w sercach chrześcijan żywa wiara w Syna Bożego, który ze względu na nasze zbawienie stał się człowiekiem (por. Credo). W zsekularyzowanym świecie, w jakim żyjemy, zauważamy, że każdego roku towarzyszy nam świąteczny nastrój zarówno na ulicach miast, jak i w domach. Wielu z nas jednak zadaje sobie pytanie, czy z Bożego Narodzenia nie została tylko dekoracja i zewnętrzna oprawa, natomiast brak jest istoty tych świąt, którą jest sam przychodzący do nas Jezus Chrystus. Wielu chrześcijan bierze wzór z tego świata, ciesząc się z symboli i zwyczajów świątecznych, przy całkowitym braku duchowego oraz religijnego przeżywania świąt. Trzeba, aby nade wszystko sam Jezus Chrystus rodził się w naszych sercach, bo to jest istota świąt. Ale aby mógł się On w nas narodzić, należy się na Niego otworzyć i przyjąć go całym sobą. Wówczas dokonuje się w to, czym są święta Bożego Narodzenia: „Wszystkim tym, którzy Je [Słowo Jezusa Chrystusa] przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1, 12). W naszej Polskiej Misji Katolickiej okazją do pogłębienia wiary będą rekolekcje adwentowe oraz organizowane w poszczególnych ośrodkach spotkania, których myślą przewodnią będzie refleksja nad wiarą. Niech posłużą temu celowi dwa źródła, jakimi są teksty dokumentów Soboru Watykańskiego II i Katechizm Kościoła Katolickiego. Do tego zachęca nas papież Benedykt XVI: „Sądzę, że inauguracja Roku wiary w związku z pięćdziesiątą rocznicą otwarcia Soboru Watykańskiego II może być dobrą okazją, aby zrozumieć teksty pozostawione przez ojców soborowych, które zdaniem błogosławionego Jana Pawła II ‚nie tracą wartości ani blasku’. Konieczne jest, aby były należycie odczytywane, poznawane i przyswajane jako miarodajne i normatywne teksty Magisterium, należące do Tradycji Kościoła”. Papież także wzywa do studiowania Katechizmu: „W tej perspektywie Rok Wiary powinien wyrazić wspólne zobowiązanie do ponownego odkrycia i studium podstawowych treści wiary, które znajdują w Katechizmie Kościoła Katolickiego swą systematyczną i organiczną syntezę”. W końcu też wiara powinna znaleźć oddźwięk w naszym życiu, o czym nauczał św. Jakub Apostoł: „Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2, 17). Natchnione słowa chciałbym odnieść zarówno do naszego życia osobistego, jak i wspólnotowego. Jednym z ważnych zadań jest nasza troska o Polską Misję Katolicką. Każde zaangażowanie na rzecz misji jest wyrazem żywej wiary. Dlatego zwracam się z gorącą prośbą o jej wspieranie, duchowe i materialne. Wciąż uczymy się działania w nowych realiach, w jakich znalazły się po reformie wszystkie mniejszości narodowe w Szwajcarii. Każde dobre słowo i czyn są wyrazem tego, że zależy nam na budowaniu jednej Misji. Nawet konstruktywne słowa krytyki też świadczą o trosce, by podejmować właściwe decyzje. Natomiast obojętność, krytykanctwo, bądź nieżyczliwość nie przyniosą dobrego owocu. Chciałbym bardzo, abyśmy wszyscy służyli swoimi talentami i umiejętnościami na rzecz wspólnego dobra Misji. W związku ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia, przełamując się duchowo z każdym z Was opłatkiem, składam najlepsze życzenia: Bożych łask płynących ze spotkania się z Nowonarodzonym Zbawicielem świata oraz pokoju, miłości i dobroci w grodzie rodzinnym i przyjaciół. Każdemu z Was dedykuję również piękny wiersz ks. Jana Twardowskiego: Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia? Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia? Dlaczego wpatrujemy się w gwiazdę na niebie? Dlaczego śpiewamy kolędy? Dlatego, żeby się uczyć miłości do Pana Jezusa. Dlatego, żeby podawać sobie ręce. Dlatego, żeby się uśmiechać do siebie. Dlatego, żeby sobie przebaczać. Szczęść Boże! ks. Krzysztof Wojtkiewicz Redaktor Naczelny „Wiadomości” WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 3 Czcigodni Bracia, Drodzy Bracia i Siostry! ► Wraz z tą uroczystą koncelebrowaną Eucharystią rozpoczynamy XIII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, którego temat brzmi: „Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej”. Tematyka taka odpowiada ukierunkowaniu programowemu życia Kościoła, wszystkich jego członków, rodzin, wspólnot, jego instytucji. Perspektywę taką umacnia zbieżność z rozpoczęciem Roku Wiary, które będzie miało miejsce w najbliższy czwartek, 11 października, w pięćdziesiątą rocznicę otwarcia II Soboru Watykańskiego. Kieruję serdeczne, pełne wdzięczności powita- zachętę, by skierować nasze spojrzenie na Pana Jezusa „chwałą i czcią ukoronowanego za cierpienia śmierci” (Hbr 2,9). Słowo Boże stawia nas przed Krzyżem chwalebnym tak, aby całe nasze życie, a zwłaszcza trud tych obrad synodalnych, odbywał się przed Jego obliczem i w świetle Jego tajemnicy. Punktem centralnym i ostatecznym ewangelizacji w każdym miejscu i czasie, jest Jezus Chrystus, Syn Boży (por. Mk 1,1), natomiast krzyż jest w pełnym tego słowa sensie znakiem wyróżniającym tego, który głosi Ewangelię: znakiem miłości i pokoju, wezwaniem do nawrócenia i pojednania. My jako pierwsi, czcigodni Bracia, kierujemy ku Niemu spojrzenie serca i pozwalamy się oczyścić Jego łaską. Kościoła: św. Jana z Avila i św. Hildegardę z Bingen. Także w naszych czasach Duch Święty rozbudził w Kościele nowy powiew, by głosić Dobrą Nowinę, dynamizm duchowy i duszpasterski, który znalazł swój wyraz powszechniejszy i swój najbardziej autorytatywny impuls w II Soborze Watykańskim. Taka odnowiona dynamika ewangelizacji wywołuje korzystny wpływ na dwie szczególne „gałęzie”, które się z niej rozwijają – to znaczy z jednej strony „misio ad gentes”, czyli głoszenie Ewangelii tym, którzy jeszcze nie znają Jezusa Chrystusa i Jego orędzia zbawienia, z drugiej zaś strony nową ewangelizację skierowaną zasadniczo do osób, które chociaż zostały ochrzczone, oddaliły się od Kościoła i żyją bez odnoszenia się do Homilia Benedykta XVI podczas XIII Synodu Biskupów Nowej Ewangelizacji dla Przekazu Wiary Chrześcijańskiej nt. nie do was, którzy przybyliście, aby tworzyć to Zgromadzenie Synodalne, a zwłaszcza do Sekretarza Generalnego Synodu Biskupów i jego współpracowników. Pozdrawiam również bratnich delegatów innych Kościołów i Wspólnot kościelnych oraz wszystkich obecnych, zachęcając ich, by towarzyszyli w codziennej modlitwie pracom, jakie będziemy prowadzili przez najbliższe trzy tygodnie. ► Czytania biblijne tworzące Liturgię Słowa dzisiejszej niedzieli przedstawiają nam dwa główne motywy do refleksji. Pierwszy dotyczy małżeństwa i chciałbym go poruszyć nieco później. Drugi natomiast dotyczy Jezusa Chrystusa i chcę go podjąć natychmiast. Nie mamy dość czasu, aby skomentować ten fragment Listu do Hebrajczyków, lecz na początku tego Zgromadzenia Synodalnego powinniśmy przyjąć 4 ► Teraz chciałbym, pokrótce zastanowić się nad „nową ewangelizacją”, odnosząc ją do ewangelizacji zwyczajnej i misji „ad gentes”. Kościół istnieje dla ewangelizowania. Wierni poleceniu Pana Jezusa Chrystusa Jego uczniowie poszli na cały świat, aby głosić Dobrą Nowinę, zakładając wszędzie wspólnoty chrześcijańskie. Z czasem stały się one Kościołami dobrze zorganizowanymi, z wieloma wiernymi. W określonych okresach historycznych Boża Opatrzność pobudzała odnowiony dynamizm działalności ewangelizacyjnej Kościoła. Wystarczy pomyśleć o ewangelizacji ludów anglosaskich i słowiańskich, czy też o przekazie Ewangelii na kontynencie amerykańskim, a następnie o czasach misji skierowanych do ludów Afryki, Azji i Oceanii. Na tym dynamicznym tle chciałbym także spojrzeć na dwie wybitne postacie, które dopiero co ogłosiłem Doktorami WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) praktyki chrześcijańskiej. Rozpoczynające się dziś zgromadzenie synodalne jest poświęcone tej nowej ewangelizacji, aby sprzyjać w przypadku tych osób nowemu spotkaniu z Panem, który sam jeden wypełnia ludzkie życie głębokim sensem i pokojem; aby sprzyjać odkryciu na nowo wiary, źródła łaski, niosącej radość i nadzieję w życie osobiste, rodzinne i społeczne. Oczywiście, takie szczególne ukierunkowanie nie może zmniejszać ani aktywności misyjnej we właściwym tego słowa znaczeniu, ani też zwyczajnej działalności ewangelizacyjnej w naszych wspólnotach chrześcijańskich. W istocie trzy aspekty jednej i tej samej ewangelizacji wzajemnie się dopełniają i umacniają. Proponowany nam przez Ewangelię i pierwsze czytanie temat małżeństwa zasługuje w związku z tym na szczególną uwagę. Przesłanie Słowa Bożego można podsumować w wyrażeniu zawartym w Księdze Rodzaju i podjętym przez samego Jezusa: „Dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem” (Rdz 2,24; Mk 10,7-8). Co nam dziś mówi to słowo? Wydaje mi się, że zachęca nas do pełniejszego uświadomienia sobie pewnej rzeczywistości znanej już, ale może nie w pełni docenionej: to znaczy, że małżeństwo samo w sobie stanowi już pewną Ewangelię, Dobrą Nowinę dla współczesnego świata, a zwłaszcza dla świata zdechrystianizowanego. Zjednoczenie mężczyzny i kobiety, ich stawanie się „jednym ciałem” w miłości i to miłości owocnej i nierozerwalnej, jest znakiem mówiącym z mocą o Bogu, z wymownością, która w naszych dniach stała się większa, ponieważ niestety z różnych powodów małżeństwo właśnie w regionach ewangelizowanych już od dawna przeżywa głęboki kryzys. Nie jest to przypadek. Małżeństwo związane jest z wiarą nie w sensie ogólnikowym. Małżeństwo jako więź miłości wiernej i nierozerwalnej, jest oparte na łasce, która pochodzi od Trójjedynego Boga, który w Chrystusie umiłował nas miłością wierną aż po krzyż. Dzisiaj jesteśmy w stanie pojąć całą prawdę tego stwierdzenia, z uwagi na kontrast z bolesną rzeczywistością wielu małżeństw, które niestety się rozpadają. Istnieje wyraźne powiązanie kryzysu wiary i kryzysu małżeństwa. Jak od dawna twierdzi i świadczy Kościół, małżeństwo jest powołane, aby było nie tylko przedmiotem, ale także podmiotem nowej ewangelizacji. Potwierdza się to już w wielu doświadczeniach powiązanych ze wspólnotami i ruchami, ale dokonuje się coraz bardziej także w obrębie diecezji i parafii, jak to ukazało niedawne Światowe Spotkanie Rodzin. ► Jedną z głównych idei pobudzenia ewangelizacji, jaką dał II Sobór Watykański, jest powszechne powołanie do świętości, które jako takie dotyczy wszystkich chrześcijan (por. Konst. Lumen gentium, 39-42). Święci są prawdziwymi protagonistami ewangelizacji we wszystkich jej wyrazach. Są oni także szczególnie pionierami i animatorami nowej ewangelizacji: poprzez wstawiennictwo i przykład swego życia, wyczulonego na wyobraźnię Ducha Świętego ukazują oni osobom indyferentnym, lub wręcz wrogim, piękno Ewangelii i komunii w Chrystusie i zachęcają wiernych, że tak po- wiem „letnich”, by żyli z radością wiarą, nadzieją i miłością, do odkrycia „smaku” Słowa Bożego i sakramentów, zwłaszcza chleba życia – Eucharystii. Jest wielu świętych między misjonarzami głoszącymi Dobrą Nowinę niechrześcijanom, tradycyjnie w krajach misyjnych i obecnie wszędzie tam, gdzie mieszkają niechrześcijanie. Świętość nie zna przeszkód kulturalnych, społecznych, politycznych, religijnych. Jej język – język miłości i prawdy – jest zrozumiały dla wszystkich ludzi dobrej woli i zbliża ich do Jezusa Chrystusa, niewyczerpalnego źródła nowego życia. ► Zatrzymajmy się teraz chwilę, aby wyrazić podziw dla dwojga świętych, zaliczonych dziś do wybranej rzeszy Doktorów Kościoła. Święty Jan z Avila żył w XVI wieku. Znając głęboko Pismo Święte, obdarzony był żarliwym duchem misyjnym. Umiał przenikać ze szczególną głębią tajemnice odkupienia, jakiego Chrystus dokonał dla ludzkości. Człowiek Boży jednoczył nieustanną modlitwę z działaniem apostolskim. Poświęcił się kaznodziejstwu i rozwijaniu praktyki sakramentalnej, koncentrując swe zaangażowanie na udoskonaleniu formacji kandydatów do kapłaństwa, zakonników i świeckich, mając na względzie owocną reformę Kościoła. Święta Hildegarda z Bingen, która była ważną postacią kobiecą XII wieku, wniosła swój cenny wkład w rozwój Kościoła swej epoki, doceniając dary otrzymane od Boga i okazując się kobietą o żywej inteligencji, głębokiej wrażliwości i uznanym autorytecie duchowym. Pan obdarzył ją duchem prorockim i wielką zdolnością do rozpoznawania znaków czasu. Hildegarda żywiła niezwykłą miłość do świata stworzonego, uprawiała medycynę, poezję i muzykę. Przede wszystkim zachowywała zawsze wielką i wierną miłość dla Chrystusa i Kościoła. Spojrzenie na ideał życia chrześcijańskiego, wyrażony w powołaniu do świętości, pobudza nas do patrzenia z pokorą na słabości wielu chrześcijan, a nawet na ich grzech osobisty i wspólnotowy, stanowiący wielką przeszkodę dla ewangelizacji i do rozpoznania mocy Boga, który w wierze spotyka ludzką słabość. Dlatego nie można mówić o nowej ewangelizacji bez szczerej gotowości do nawrócenia. Chęć pojednania z Bogiem i bliźnim (por. 2 Kor 5,20) jest najlepszą drogą nowej ewangelizacji. Chrześcijanie, jedynie będąc oczyszczeni, mogą odnaleźć uzasadnioną dumę ze swej godności dzieci Boga, stworzonych na Jego obraz i odkupionych cenną krwią Jezusa Chrystusa, mogą doświadczyć Jego radości, aby ją dzielić ze wszystkimi, bliskimi i dalekimi. ► Drodzy bracia i siostry, zawierzamy Bogu prace obrad synodalnych, w żywym poczuciu komunii świętych, przyzywając szczególnie wstawiennictwa wielkich ewangelizatorów, do których pragniemy zaliczyć z wielką miłością błogosławionego Jana Pawła II, którego długi pontyfikat był także przykładem nowej ewangelizacji. Powierzamy się opiece Najświętszej Maryi Panny, Gwiazdy nowej ewangelizacji. Wraz z nią prosimy o szczególne zesłanie Ducha Świętego, aby z wysoka oświecał zgromadzenie synodalne i uczynił je owocnym dla drogi Kościoła. ■ WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 5 Pod hasłem „Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej” obradowało w dniach 7–28 października XIII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów. Jego uczestnicy ogłosili Orędzie do Ludu Bożego i sformułowali 58 Propozycji do posynodalnej adhortacji apostolskiej. – Synod był bardzo dynamiczny, a najważniejszym jego przesłaniem jest zachęta do dawania świadectwa o wierze przykładem własnego życia – podsumował dla KAI abp Tadeusz Kondrusiewicz z Białorusi. GŁOS DORADCZY Do Watykanu przybyło 262 ojców synodalnych. Była to największa liczba uczestników w 47-letnich dziejach tego spotkania przedstawi- była przewodnicząca Światowej Konferencji Instytutów Świeckich. Przybyli też delegaci z innych wspólnot chrześcijańskich oraz zaproszeni goście specjalni, m.in. tradycyjnie już przeor Wspólnoty z Taizé brat Alois. W sumie w auli synodalnej gromadziło się około 400 osób. Konkretnym owocem zgromadzenia jest 58 Propozycji (wybranych spośród 326 przedstawionych przez uczestników obrad) przekazanych Benedyktowi XVI, który może (ale nie musi) wykorzystać je w posynodalnej adhortacji (czyli zachęcie) apostolskiej – dokumencie o charakterze duszpasterskim, zbierającym wnioski wypływające z synodalnej dyskusji. W przeciwieństwie do soborów powszechnych zgromadzenia Synodu Biskupów nie mają bo- Komentatorzy zauważają, że choć w auli synodalnej padło wiele ważkich słów, to nie udało się konkretnie zdefiniować pojęcia nowej ewangelizacji, która była przecież przedmiotem obrad. W rezultacie ci, którzy zabierali głos, mówili o różnych jej aspektach. Wystąpienia dotyczyły więc: sekularyzacji, praw człowieka, wolności religijnej, migracji, społecznego nauczania Kościoła, katechizacji, teologii, pobożności ludowej, ruchów kościelnych, parafii, ekumenizmu, dialogu z nauką, życia konsekrowanego, roli młodzieży itp. Katolicki patriarcha ormiański po prostu przed-stawił historię swojego Kościoła. W rozmowie z KAI kard. Kazimierz Nycz przyznał, że w ciągu trzech tygodni obrad „poszerzała się definicja nowej ewangelizacji”, któ- Synod Biskupów na temat Nowej Ewangelizacji cieli episkopatów z całego świata. 103 reprezentowało Europę, 63 Amerykę, 50 Afrykę, 39 Azję i 7 Oceanię. Spośród nich 10 to zwierzchnicy katolickich Kościołów wschodnich, 32 – przewodniczący krajowych konferencji biskupich, 26 – szefowie urzędów kurii rzymskiej, 211 – biskupi diecezjalni (ordynariusze) i 11 – biskupi pomocniczy. Z naszego kraju na synod pojechali kardynałowie: Kazimierz Nycz i Stanisław Dziwisz, a także arcybiskupi: Józef Michalik i Stanisław Gądecki. W obradach uczestniczyli też Polacy stojący na czele urzędów watykańskich: prefekt Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego kard. Zenon Grocholewski oraz przewodniczący Papieskich Rad: ds. Świeckich – kard. Stanisław Ryłko i Duszpasterstwa Służby Zdrowia – abp Zygmunt Zimowski. W zgromadzeniu uczestniczyło także 45 ekspertów i 48 audytorów. Z Polski w gronie ekspertów byli: katechetyk ks. Krzysztof Mielnicki z diecezji drohiczyńskiej i dyrektorka Międzyzakonnego Wyższego Instytutu Katechetycznego w Krakowie s. Anna Emmanuela Klich. Natomiast wśród zaproszonych na obrady audytorów po raz kolejny znalazła się Ewa Kusz, 6 wiem mocy decyzyjnej. Choć gromadzą się na nich przedstawiciele episkopatów całego świata, stanowią one jedynie formę konsultacji, a ich uczestnicy mają tylko głos doradczy. Przedstawiają swoje opinie, które nie są w żaden sposób wiążące dla papieża. Z technicznego punktu widzenia adhortacja jest redagowana przez członków Rady Sekretariatu Generalnego Synodu Biskupów (12 pochodzi z wyboru, a 3 mianuje papież), a Ojciec Święty nadaje jej ostateczny kształt. Spodziewać się jej można zazwyczaj po dwóch latach od zakończenia obrad. EWOLUCJA DEFINICJI NOWEJ EWANGELIZACJI Frédéric Mounier z francuskiego dziennika La Croix podkreśla, że nie był to „synod rzymsko-kurialny” z rezultatami znanymi już z góry i że zarówno ojcowie synodalni, jak i eksperci byli zadowoleni z poziomu przemówień. Większości słuchał osobiście papież. Wynikało z nich jednoznacznie, że nauczanie Soboru Watykańskiego II jest rzeczywiście busolą Kościoła na całym świecie. WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) rej „ostateczny kształt” znajdziemy dopiero w papieskiej adhortacji. Na początku mówiono „o tych, którzy zostali ochrzczeni, przyjęli sakramenty i z różnych powodów odeszli”. Jednak na zakończenie, „bez ustalania jakiegoś rankingu ważności”, wyodrębniono trzech „adresatów” nowej ewangelizacji: ludzi, którzy w ogóle nie znają Chrystusa, wszystkich wiernych, aktywnie uczestniczących w życiu Kościoła i „osoby, które formalnie są w Kościele, ale oddaliły się od niego i Chrystusa”. Rozdźwięk ten próbował pogodzić Benedykt XVI w homilii podczas Mszy św. kończącej obrady. Wyprowadził z niego trzy wskazania duszpasterskie. Pierwsze dotyczy prowadzenia odpowiedniej katechezy, która ma towarzyszyć w przygotowaniu do chrztu, bierzmowania, Eucharystii i sakramentu pokuty. Drugim jest konieczność prowadzenia misji ad gentes (głoszenie orędzia zbawienia ludziom, którzy dotychczas nie znają Jezusa Chrystusa) nie tylko w Afryce, Azji czy Oceanii, lecz – z powodu migracji ludności – także w krajach już dawno temu zewangelizowanych. Trzecim jest prowadzenie osób ochrzczonych, które nie żyją zgodnie z wymogami wiary, do ponownego spotkania z Jezusem Chrystusem, odkrycia radości wiary i powrotu do praktyk religijnych we wspólnocie wierzących. Wymaga to jednak nowych metod, nowego języka i duszpasterskiej kreatywności. Do pojęcia „nowa ewangelizacja” zaliczono więc zarówno misje ad gentes (do pogan), tradycyjne duszpasterstwo obejmujące katolików, jak i próby odzyskania dla Chrystusa ludzi ochrzczonych, którzy wiarę odłożyli na bok. Dwie pierwsze dziedziny traktowane były dotychczas jako elementy ewangelizacji, bez przymiotnika „nowa”. Tylko tę trzecią dotychczas uznawano za „nową ewangelizację” – tak było zarówno w dokumencie roboczym zgromadzenia (Instrumentum laboris), jak i w relacji wprowadzającej w obrady, którą przedstawił kard. Donald Wuerl z Waszyngtonu. Wynika stąd, że zgromadzenie synodu faktycznie dotyczyło wszelkich form ewangelizacji. o głoszeniu Ewangelii. Apelują także m.in. o ewangelizowanie poprzez piękno liturgii i sztuki kościelnej. Jednak większość postulatów dotyczy raczej odnowy tradycyjnego duszpasterstwa przez nadanie mu bardziej ewangelizacyjnego charakteru. Ojcowie synodalni zachęcają do prowadzenia misji i rekolekcji parafialnych, współdziałania ruchów i stowarzyszeń katolickich i budowania jedności wokół biskupów. Podkreślają potrzebę zachowania tożsamości szkół katolickich, aby były miejscami dawania świa- ORĘDZIE I „PROPOZYCJE” W Orędziu do Ludu Bożego uczestnicy synodu wezwali do odważnego i radosnego głoszenia Ewangelii we współczesnym świecie. Z dokumentu przebija głęboki chrześcijański optymizm, radość, nadzieja i zachęta do odwagi w głoszeniu i szerzeniu wiary. Ewangelizację tę trzeba zacząć od samego siebie, wszystkie bowiem słabości i osobiste grzechy uczniów Jezusa podważają jej wiarygodność. Nawet takie problemy, jak globalizacja, zeświecczenie, migracje, ateizm i agnostycyzm czy współczesne kryzysy polityczne i inne powinny – mimo trudności i cierpień, jakie powodują – stać się jeszcze jedną okazją do ewangelizacji. Chrześcijanie powinni przy tym spoglądać na świat ze spokojną odwagą, gdyż – mimo rozlicznych sprzeczności i wyzwań – pozostaje on zawsze tym światem, który Bóg kocha. Konkretne postulaty ojców synodalnych zawarte są w Propozycjach przedstawionych papieżowi. Chcą oni m.in. opracowania kompendium głoszenia Ewangelii, które uczyłoby, jak prowadzić do spotkania z Chrystusem, i zawierało wytyczne dla formacji katolickich ewangelizatorów. Sugerują, by Ojciec Święty rozważył stosowność utworzenia specjalnej komisji lub powierzył Papieskiej Radzie Iustitia et Pax zadanie monitorowania ataków na wolność religijną oraz gromadzenia ścisłych informacji na ten temat, aby bronić wolności sumienia. Proszą też teologów o rozwijanie apologetyki, jakiej potrzebuje nowa ewangelizacja, oraz podejmowanie współczesnych wyzwań intelektualnych, bez czego nie ma dziś mowy dectwa żywej wiary. Domagają się, by w każdej diecezji przygotowano miejsca, w których stale można pojednać się w konfesjonale z Panem Bogiem. Wskazują na konieczność takiego wychowania, aby ludzie potrafili przeżywać swą seksualność zgodnie z zasadami antropologii chrześcijańskiej, zarówno przed ślubem, jak i w małżeństwie. Podkreślają, że „każdy plan ewangelizacji musi zawierać naznaczone szacunkiem zaproszenie dla osób żyjących samotnie, aby doświadczyły Boga w rodzinie Kościoła”. Inne postulaty mają tak ogólny charakter, że trudno je nazwać wprost „propozycjami”. Podkreślono np. znaczenie przezwyciężenia istniejących podziałów wśród chrześcijan dla wspólnego świadectwa Ewangelii, przy zachowaniu swej katolickiej tożsamości. Zachęcono do dialogu („pomimo trudności”) z muzułmanami – jego przedmiotem powinny być szczególnie obrona i poszanowanie nienaruszalnej godności każdej osoby ludzkiej. Wskazano też na rolę świeckich w ewangelizacji i potrzebę zgodnej współpracy czynnika hierarchicznego i charyzmatycznego. RACHUNEK SUMIENIA Wobec braku jasnej definicji nowej ewangelizacji za najważniejszy owoc zgromadzenia należałoby uznać samą analizę warunków, w jakiej przychodzi działać Kościołowi 50 lat od rozpoczęcia Soboru Watykańskiego II. Przedstawiciele wszystkich kontynentów ukazali „potrzebę nowej ewangelizacji, gdyż ich kultury są dotknięte procesem zeświecczenia” i obojętności wobec religii. Świat gdzie indziej szuka dziś dla siebie źródeł inspiracji. Szerzy się nieznajomość wiary chrześcijańskiej. Zamiast lekcji religii katolickiej w szkołach proponuje się religioznawstwo, co może prowadzić do synkretyzmu albo obojętności religijnej. Doskwiera sekularyzacja i materializm, atakowane jest małżeństwo i życie, krytykowana jest publiczna obecność wiary, a media często szkalują Kościół. Narasta islamski fundamentalizm. Katolicy doznają dyskryminacji, a nawet przemocy. Jednocześnie osłabła tożsamość wielu uczniów Chrystusa, konieczne jest więc pogłębienie ich formacji chrześcijańskiej. W sytuacji napływu imigrantów, wśród których jest wielu wyznawców innych religii lub niewierzących, niełatwo jest odróżnić zadania pierwszej i nowej ewangelizacji. W warunkach tych wyzwań – jak podkreślono w Propozycjach – orędzie ewangeliczne może być jedynie proponowane, nigdy zaś narzucane, jako orędzie prawdy i piękna, które może ludziom pomóc w uniknięciu samotności czy poczucia bezsensu życia. Obrady synodalne stały się też swego rodzaju „duszpasterskim rachunkiem sumienia” Kościoła ze sposobu głoszenia Ewangelii w społeczeństwie. Kościół – wskazał Benedykt XVI – ma usiąść u boku ludzi naszych czasów, jak Chrystus przy Samarytance, by ich wysłuchać i im towarzyszyć w poszukiwaniu Boga. Generał jezuitów proponował, by zastosować zasadę twórcy Apple’a Steve’a Jobsa: „Interesują mnie potrzeby konsumentów, a nie producentów”. – Na synodzie są głównie producenci – mówił z uśmiechem o. Adolfo Nicolás na konferencji prasowej i wskazał, że kluczowy dla konkretnej realizacji nowej ewangelizacji będzie wkład ludzi świeckich. Obserwatorzy zauważają, że o ile pełne nadziei orędzie końcowe zostało przyjęte przez ojców synodalnych niemal jednogłośnie, o tyle wybór propozycji wywołał wśród nich niedosyt, nie mieli bowiem wpływu na ich redukcję, scalanie i ostateczny kształt; mogli tylko nad nimi głosować. Mounier zauważa dwa nurty myślenia zawarte w dwóch ogłoszonych dokumentach. Pierwszy, obecny w propozycjach dla papieża, stanowi wezwanie do ponownego oparcia przekazu wiary o parafię terytorialną, posługę kapłańską WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 7 i unowocześnienie sposobów przekazu wiary. Drugi, ujawniający się w orędziu końcowym, wzywa do brania pod uwagę przemian zachodzących w społeczeństwie i wejścia z nim w dialog, aby doprowadzić je do nawrócenia. Niektórzy uczestnicy obrad zwracali uwagę na brak „prawdziwej teologicznej dyskusji” zakorzeniającej nową ewangelizację, choć kard. Wuerl w swoim podsumowaniu synodalnych debat zauważył, że wynika z nich „z wielką jasnością idea, że fundamentem nowej ewangelizacji dla przekazu wiary jest przede wszystkim działanie Trójcy Przenajświętszej w historii”. Jezus Chrystus po swej śmierci i Zmartwychwstaniu posłał Kościół, swoją Oblubienicę i swe nowe Ciało, na świat, aby kontynuował Jego misję ewangelizacyjną. Z tego względu „obowiązek głoszenia zbawczej prawdy spoczywa nie tylko na duchowieństwie i osobach konsekrowanych”. Ważną rolę w misji upowszechniania wiary odgrywa „każdy uczeń Chrystusa”. Prawdą jest jednak, że rozważania na temat nowej ewangelizacji dotyczyły głównie jej aspektów praktycznych. Wśród pozytywów ojcowie synodalni wymieniali obecność delegatów prawosławnych i protestanckich. Prawosławny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej i prymas Wspólnoty Anglikańskiej abp Rowan Williams nie mieli ograniczeń czasowych (biskupom przysługiwało pięć minut, a audytorom cztery) i mogli mówić niemal tak długo, jak papież, który kilkakrotnie zabierał głos, wnosząc własny wkład w obrady. Jak jednak wskazówki tego synodu zostaną przyjęte w diecezjach? Relator specjalny synodu abp Pierre-Marie Carré z Montpellier żartuje, że nie będzie to na pewno wcielanie w życie „jedynie słusznej linii partyjnej”. Można przypuszczać, że inspirująca rola w tym zakresie przypadnie Papieskiej Radzie ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, której kompetencje papież dodatkowo poszerzył o sprawy związane z katechizacją. KOŚCIÓŁ POTRZEBUJE ODNOWY Wniosek, jaki kard. Wuerl wyciągnął z obrad, brzmi: „Kościół potrzebuje odnowy duchowej”. W podejmowanych już inicjatywach nowej ewangelizacji w Afryce, Ameryce, Azji, Oceanii i Europie „małe wspólnoty chrześcijańskie stają się żywymi ośrodkami ewangelizacji”. Odnowa parafii, ze szczególnym uwzględnieniem działania ludzi świeckich, ma zasadnicze znaczenie dla odnowy Kościoła. W tej sytuacji konieczne jest wzmocnienie „ko- 8 ścielnej komunii, więzi z Bogiem i między nami jako Kościołem”. Dlatego potrzebny jest powrót do sakramentów, a zwłaszcza postawienie Eucharystii w centrum życia. – Najważniejszym wymogiem naszych czasów jest duchowa odnowa, do której głoszenia i wprowadzania w życie wezwany jest Kościół. Odnowa duchowa stanowi najważniejszy element nowej ewangelizacji, jako że zakłada odnowę osobistego spotkania z Chrystusem i katechezy wspierającej nasz wzrost duchowy – zaznaczył relator generalny zgromadzenia. Zauważył, że „nowa ewangelizacja powinna objąć społeczeństwo, w którym żyjemy”, a jej naturalnym środowiskiem jest kultura. Wśród tematów podejmowanych przez ojców synodalnych wyróżnił „konieczność podkreślania roli Kościoła jako prawdziwej obecności Chrystusa w dzisiejszym świecie”. Prowadzenie przez Kościół swych „licznych dzieł miłości” w dziedzinie sprawiedliwości społecznej, służby zdrowia, edukacji itp. jest „elementem jego tożsamości” i „znakiem, w którym inni mogą rozpoznać czynną obecność Boga w świecie”. Za „konstytutywny element” nowej ewangelizacji uczestnicy synodu uznali edukację, szczególnie młodzieży, a także wspieranie rodziny, dzięki której wiara jest przekazywana nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Wskazali też na „fundamentalną rolę kobiet w życiu Kościoła i miejsce matki w przekazie wiary w rodzinie”. Przede wszystkim jednak podkreślali „rolę świeckich w dziele nowej ewangelizacji”. – Na wszystkich szczeblach życia zawodowego: w edukacji, prawie, polityce, gospodarce i na wszystkich polach zaangażowania świeckich zadaniem każdego katolika jest przypominanie ludziom o praktykowaniu wiary słowem, ale nade wszystko czynem, działaniem i swoim sposobem życia – stwierdził kard. Wuerl. Wspomniał też o zjawisku migracji. Zdarza się bowiem, że katolicy przybywając do nowego środowiska, przestają być „aktywni w wierze”. Ich przyjęcie i włączenie do lokalnej wspólnoty kościelnej „może być formą nowej ewangelizacji” – zauważył metropolita Waszyngtonu. IMPULS DO SAMOEWANGELIZACJI Z kolei dla bp. Ägidiusa Zsifkovicsa z Austrii synod był „impulsem do samoewangelizacji”. – Uczestnicy synodu są w jednym punkcie zgodni, a mianowicie, że nowa ewangelizacja musi zacząć się od samych ewangelizatorów: biskupów, księży, zakonników i świeckich – powiedział WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) ordynariusz diecezji Eisenstadt. Dlatego „należy skończyć z wewnętrznymi przepychankami i strukturalnymi sporami”. Księża i świeccy „muszą się do siebie przybliżyć i na nowo uczyć się, co jest naprawdę ważne”. – Każdy z nas musi zacząć od siebie samego i postawić sobie pytanie: jak wygląda mój stosunek do Jezusa Chrystusa? Czy żyję tak, jak On nauczał? Czy dobrze obchodzę się z moim bliźnim? – wskazuje austriacki hierarcha. Jeśli tylko co dziesiąty katolik postawi sobie to pytanie i będzie gotowy do zmiany zachowania, to już jutro będziemy mieli inny Kościół i inny świat. Największe wrażenie zrobiła na nim wypowiedź jednego z jego kolegów, który wezwał braci w biskupstwie i księży do zlustrowania ich własnego życia w kontekście jego prostoty, pokory i poświęcenia. Chodzi o „ponowne odnalezienie duchowości i wiarygodności kapłańskiego życia”. Zdaniem bp. Zsifkovicsa motywem przewodnim synodu było przekonanie, że nowa ewangelizacja nie jest żadną strategią, żadnym programem czy ogólnym planem. – Kto tego oczekiwał, będzie rozczarowany – powiedział ordynariusz Eisenstadt. Chodziło o to, by „w dzisiejszych czasach na nowo pokazać prostotę wiary i na nowo zakorzenić swoje spotkanie z Chrystusem”. Natomiast dla Benedykta XVI czas kolegialnej refleksji, jaką były obrady synodalne, stał się – jak sam to określił – „zwierciadłem Kościoła powszechnego, z jego cierpieniami, zagrożeniami, niebezpieczeństwami”, ale też z jego „radościami i doświadczeniami obecności Boga, także w trudnych sytuacjach”. ■ KAI Szanowni Państwo! Uprzejmie informuję, że działa już nasza nowa strona internetowa: http://berno.msz. gov.pl/pl/p/berno_ch_a_pl/ Proszę o rzeczowe komentarze. Ponadto chciałbym Państwu przekazać, że nawiązałem kontakt z polskim delegatem w związkach zawodowych UNIA. Będzie on odpowiadał za polskich obywateli, których jest w UNII coraz więcej. Prosił, by przekazać, że UNIA jest zainteresowana wspieraniem projektów polonijnych, dzięki czemu obiecuje sobie promocję wśród naszych rodaków. Wspólnie przygotowujemy informator dla Polaków w Szwajcarii. Pozdrawiam serdecznie! Marek Wieruszewski Drodzy Bracia Kapłani, Osoby Życia Konsekrowanego, Umiłowani Siostry i Bracia – katolicy: Mieszkańcy Szczecina, wszystkie Dzieci Boże Świętego Kościoła Szczecińsko-Kamieńskiego, a także Uczestnicy tej niedzielnej Liturgii. ► Prorok Daniel kreśli dzisiaj przed nami obraz zmagania duchowego, które poprzedza nadejście sądu. To zmaganie dotyczy poszczególnych ludzi, ale dotyczy także całych narodów. Każdy z nas może i powinien zachować wierność Bożej Prawdzie. Wtedy ma udział w Bożym życiu. Niestety, źle rozumiana wolność sprawia, że człowiek – a także cały naród – może się też od tej Prawdy odwracać, podążając po błędnych drogach, lecz skutkiem będzie wtedy hańba i wieczna odraza. Dopóki trwa dar czasu, należy go umiejętnie na- łaby zastosowania, bo Chrystus jest Panem całej ziemi. Ludzie Bożego Ducha idą pośród ziemskich spraw jako świadkowie Bożej Drogi dla swojego pokolenia. Takie jest także zadanie każdego biskupa i każdego duchownego. Takie jest zadanie każdego, kto jest ochrzczony i w sakramentalnym bierzmowaniu przyjął dar Ducha Świętego. W rozpoczętym Roku Wiary uświadamiamy sobie tym silniej, jak wiele zależy od czytelnych i dojrzałych decyzji w naszym codziennym życiu. Decyzji i wyborów, które stają się świadectwem naszej wiary. ► W tym duchu chcę się dzisiaj do Was zwrócić jako Wasz pasterz. Wszyscy jesteśmy świadomi, że są takie sytuacje, w których biskup nie może milczeć, aby nie stać się współwinnym grzechu. Oto dwa tygodnie temu media szczecińskie, a za nimi także jedyna metoda, aby małżonkowie dotknięci niepłodnością mogli cieszyć się posiadaniem dziecka. Zaznaczam od razu, że pragnienie przekazania życia dziecku jest pięknym pragnieniem serca rodzicielskiego, a miłość rodzicielska jest jednym z najpiękniejszych przejawów miłości ludzkiej. Każde dziecko powołane do życia jest osobą ludzką od samego poczęcia, także poczęcia wymuszonego w laboratorium w ramach procedur in vitro. Każde dziecko jest umiłowane przez Boga i musi być umiłowane przez ludzi. Przez wszystkich ludzi. Każdy człowiek bowiem jest napełniony życiem przez Boga i tylko Bóg jest Dawcą życia ludzkiego. Gdzie więc jest problem i dlaczego Kościół Święty tak usilnie przestrzega przed tymi procedurami? ► Ze względu na docierające do mnie pytania w tej sprawie i prośby o jasny komentarz, a także ze Katolik nie może popierać in vitro LIST PASTERSKI METROPOLITY SZCZECIŃSKO-KAMIEŃSKIEGO KS. ABP. ANDRZEJA DZIĘGI pełniać dobrem i miłością. Jedyną prawdziwą drogę Miłości pokazał nam Jezus Chrystus, umęczony za nasze grzechy i zmartwychwstały dla naszego Życia. To On jest zwycięskim Panem świata. Zdziwieni będą w Dniu Przyjścia i zrozpaczeni Jego obecni przeciwnicy, którzy lekceważą Jego Słowo i Drogę Jego Miłości, bo gdy staną przed Nim, zobaczą, jak wiele stracili. Ale ich wybory z czasu ziemskiego życia pozostaną skuteczne, chyba że odstąpią wcześniej od swojej nieprawości. Ewangelista Marek zapowiada ów Dzień Przyjścia Pana: „Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą”. Zachęca nas święty Marek, byśmy uczyli się rozpoznawać znaki nadchodzącego Dnia Pana. To jest przede wszystkim zadanie dla ludzi wiary, dla nas – uczniów Jezusa Chrystusa. ► Już za tydzień uroczystość Jego Królowania w niebie i na ziemi, w sprawach nieba i w sprawach ziemi. Nie ma takiej sfery ludzkiego życia, w której Droga Miłości, otwarta przez Pana Jezusa, nie mia- ogólnopolskie, przekazały informację, że w Radzie Miasta Szczecina złożony zostanie formalny wniosek o dofinansowanie w Szczecinie, ze środków miasta, tzw. procedur in vitro. Jest to temat bardzo poważny. Jest to – dosłownie – sprawa życia i śmierci. Nie jest to i nigdy nie powinien to być temat polityczny, dlatego również podjęcie go dzisiaj nie jest uprawianiem polityki. Chodzi tu bowiem nie o jakieś uzgodnione rozwiązania ludzkich problemów, lecz o prawdę moralną, o prawdę o człowieku. O procedurach określanych powszechnie jako in vitro słyszycie już od kilku lat z ust parlamentarzystów, z ust naukowców, a także z ust kapłanów i katechetów. ► To nie Kościół wprowadza ten temat, ale też Kościół nie może milczeć, gdy inni mówiący nie mówią pełnej prawdy, a skutki tych niedomówień mają zasadnicze znaczenie dla ludzkiego życia i mogą mieć zasadnicze znaczenie dla zbawienia ludzi. Najczęściej przytacza się jedynie argumenty, że procedura in vitro to jest najskuteczniejsza i często względu na fakt, że sprawa zapowiedzianej inicjatywy w Radzie Miasta Szczecina dotyczy interwencji w obszar prawa życia, czuję się w obowiązku przypomnieć i przedstawić Wam, Drodzy Siostry i Bracia – katolicy, niektóre prawdy. Mówimy tu o sprawach objętych prawem natury, a więc prawem, którego Autorem nie jest nikt z ludzi, i w który nikomu z ludzi nie wolno ingerować, by nie powodować szkody. Dobrze wiemy z doświadczeń w ochronie środowiska, jak wiele szkód może przynieść nierozumna ingerencja człowieka w naturę. Tym bardziej należy dbać o prawa natury w odniesieniu do samego człowieka. Poza tym trzeba powiedzieć prawdę, że procedura in vitro nie jest leczeniem niepłodności, gdyż nie usuwa niepłodności, dlatego trudno uznać ją za procedurę leczniczą. To jest ważne dla osób zarządzających służbą zdrowia. Dobrze oni wiedzą, że są już dzisiaj bardzo pozytywne doświadczenia, naukowo udokumentowane, rzeczywistej pomocy w leczeniu niepłodności w ramach naprotechnologii, z bardzo WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 9 dobrymi skutkami zdrowotnymi. Wśród racji szczegółowych dotyczących samych procedur in vitro, dzisiaj nam znanych, warto natomiast przywołać następujące argumenty: ► 1. W ramach przygotowań organizmu kobiety do zastosowania tej procedury podejmowana jest radykalna, często powodująca bardzo poważne zaburzenia w jej organizmie, ingerencja hormonalna. 2. Laboratoryjne powołanie nowego życia samo w sobie jest swoistym gwałtem na naturze, a więc jest dotknięte znamieniem niegodziwości. 3. W procedurach in vitro zawsze następuje powołanie do życia kilku osób ludzkich tylko po to, by następnie w drodze selekcji te słabsze, ale przecież żyjące dzieci, unicestwić, czyli zabić, pozostawiając jedynie najsilniejsze. To już są działania na granicy eugeniki, dawno zakazanej w cywilizowanych krajach. Czyż można w XXI wieku zabijać ludzi tylko dlatego, że są słabsi od innych? Czyż można żyjące dziecko traktować jako jakiś materiał biologiczny, a nie jak żywego człowieka? 4. Jakim prawem wreszcie żyjące dziecko trafia do zamrażarki, niby w oczekiwaniu na swoją kolej do rozwoju życia? Nawet rodzice – dawcy życia, nie wiedzą, ile z ich dzieci pozostało w zamrażarce. Dzieci te są przecież pozbawione prawa do zwyczajnego rozwoju życia. Rodzicom odmawia się w ten sposób jakiegokolwiek realnego wpływu na dalszy los ich genetycznych dzieci, zaś dzieci pozbawione są prawa do rodzicielskiej miłości. To jest naruszenie polskiego systemu prawa, z zasadą dobra dziecka na czele. Kto wie, co się dzieje potem z dziećmi zamrożonymi? Kto za to odpowiada? Żyją? Czy są w którymś momencie „odmrażane”, czyli praktycznie unicestwiane? ► Warto też przypomnieć przy tej okazji, że radni, podobnie jak parlamentarzyści, mają prawnie zagwarantowaną osobistą wolność rozumnego rozeznawania i analizowania każdej sprawy im przedstawionej. Nie oznacza to jednak prawa do dowolności poglądów. Jako osoby życia publicznego mają więc też obowiązek racjonalnego rozważania racjonalnych argumentów, a także racjonalnych skutków każdej decyzji, by następnie w sposób wolny, ale rozumny, podejmować decyzje. Dlatego żadnej partii nie wolno nakazywać, by jej członkowie lub członkowie jej klubu w parlamencie lub w odpowiedniej radzie podejmowali decyzje niezgodnie z ich osobistą rozumną wolnością. Tak zwana dyscyplina partyjna w sprawach merytorycznych zawsze pozostaje swoistym ograniczeniem wolności parlamentarzysty lub radnego, ma więc walor nielegalności, a jeśli dyscyplina partyjna jest ogłoszona w sprawie dotykającej kwestii 10 sumienia, staje się nadto naruszeniem wolności religijnej, a więc może już podlegać przepisom polskiego prawa karnego. Mówię o tym wyraźnie, gdyż podobno mają być zbierane w Szczecinie podpisy pod petycjami w sprawie poparcia wniosku o dofinansowanie z budżetu miasta procedur in vitro. Możliwe, że będziecie więc proszeni o złożenie podpisu pod takim wnioskiem. Przypominam, że podpis taki jest publicznym opowiedzeniem się w tej sprawie. Podobnie i głosowanie, czy to w parlamencie, czy to w ramach samorządu, np. w radzie miasta, jest publicznym opowiedzeniem się w tej sprawie. ► Powtarzam wyraźnie, że zgodnie z nauką Kościoła i zgodnie z prawdą o godności ludzkiego życia nikt z katolików nie może popierać procedur in vitro. Katolik zapytany w tej sprawie może jedynie potwierdzać naukę o nietykalności, świętości i niezbywalnej godności każdego ludzkiego życia od samego poczęcia do naturalnej śmierci. Jeżeli ma składać podpisy lub głosować, to także jedynie w obronie każdego ludzkiego życia, czyli w tym przypadku przeciw in vitro. Gdyby jednak ktoś z katolików świadomie podpisał się lub głosował za dopuszczalnością in vitro, także poprzez pokrętną formułę jego dofinansowania wbrew obowiązującym w Polsce zasadom prawa, niech pamięta, że występuje przeciwko godności osoby ludzkiej i przeciwko prawu Bożemu. Sam się wtedy odłącza od pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, póki następnie sprawy nie przemyśli, nie przemodli i nie zmieni publicznie swojego stanowiska. Do tego czasu niech pamięta, by nie prosił też Kościoła o dar Komunii Świętej. Wprawdzie proszę szafarzy Komunii Świętej, by o to nie pytali i nie pomijali nikogo przy rozdzielaniu Najświętszego Sakramentu, ale tu chodzi przecież o osobistą konsekwencję dokonanego publicznie wyboru w ważnej sprawie dotyczącej życia lub śmierci. Każdy wybór dokonywany przez człowieka ma swoje owoce, a jednym z duchowych skutków publicznego poparcia in vitro jest właśnie samo wycofanie się z pełnego życia eucharystycznego, aż do czasu naprawienia zła i zgorszenia. ► Myślę, że pojawią się głosy, że arcybiskup przesadza albo że występuje przeciwko prawom rodziców. Nie przesadzam i nie występuję przeciwko Wam, rodzice, którzy tęsknicie za dziećmi. Muszę Wam jednak przypomnieć tę prawdę, której raczej nie usłyszycie dzisiaj w Polsce z innych źródeł, poza katolickimi. To, że dzisiaj przede wszystkim katolicy o tym mówią, nie oznacza, że to jest katolicka prawda wiary. WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) Mówimy bowiem nie tyle o prawdzie wiary, ale o prawdzie rozumnie poznawalnej i rozumnie akceptowalnej. To jest prawda także dla niewierzących. Nikomu bowiem nie wolno bawić się ludzkim życiem. ► Mądrze, ale też dramatycznie wołał Jan Paweł II, że naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. Z wielką przykrością słyszę znowu w mediach, że dziecko w pierwszych tygodniach, a nawet miesiącach życia od poczęcia to nie jest człowiek. Tak mówić nie wolno. To jest pozbawianie tych dzieci ich istotnych praw. Takie mówienie jest gorsze od rasizmu. Niech nikt nie boi się w Polsce mówić z miłością o dzieciach oraz o ich realnych prawach, istniejących – zgodnie z systemem prawa polskiego – od poczęcia. ► Kochani, ja Pana Boga często próbuję przepraszać za grzechy przeciwko życiu dokonywane w Polsce, także na naszej doświadczonej cierpieniem ziemi. Także w naszym mieście. Podejmuję też moje osobiste pokuty za te grzechy na naszej ziemi. Proszę także wszystkich Was, dołączcie ze swoimi modlitwami, a jeśli możecie, także z umartwieniami w tej trudnej sprawie, by pomóc Polsce, by pomóc naszemu miastu, by pomóc radnym Szczecina. Kochani politycy. Jest wiele spraw, w których możecie bardzo pomóc Szczecinowi i naszemu regionowi. Dbajcie o tę polską ziemię nad Odrą i Bałtykiem, w którą tylko w ostatnich trzech pokoleniach, nie mówiąc o całej jej historii, wsiąkał obficie polski pot, a także wsiąkała polska krew. Kochani Siostry i Bracia – radni naszego miasta. W tak wielu sprawach podejmujecie decyzje rozważne. Proszę Was: nie bójcie się także w tej sprawie patrzeć w serce, bo serce jest doskonałym dopełnieniem ludzkiego rozumowania i doskonałym przewodnikiem w trudnych sytuacjach. Ja się za Was modlę. Wielu ludzi się za Was modli. Także Wy się pomódlcie, zanim będziecie w tej sprawie decydowali. ► Umiłowani, w Roku Wiary nie bójcie się dać świadectwa wierze. Dać świadectwa Jezusowi Chrystusowi. Uczyńcie to z radosną nadzieją. Na tę niezmienną chrześcijańską Nadzieję, która jest owocem silnej wiary i która prowadzi do postawy szczerego uznania Bożego ładu w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym, w przededniu uroczystości Chrystusa Króla z serca Wam błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. ■ + Andrzej Dzięga Arcybiskup Metropolita Szczecińsko-Kamieński Uniwersytet im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy zorganizował międzynarodową konferencję naukową w 110. rocznicę urodzin fryburskiego dominikanina pt. „Dziedzictwo idei: między logika a mądrością” w dniach 18-20 października 2012 roku. W Sympozjum brał udział dobrze znany Polonii szwajcarskiej ks. Korneliusz Policki – uczeń o. Bocheńskiego, dziś dbający o jego spuściznę. Mieszka i pracuje Ksiądz w Szwajcarii już od wielu lat. Poznał tu Ksiądz o. Bocheńskiego w czasie swoich studiów. Jak wygląda historia tej relacji? tak się nie stało. Dowodem na to była też ostatnia konferencja i liczna reprezentacja przede wszystkim polskich ośrodków naukowych. Wiem, że Ksiądz był też jednym z referujących. Na jaki temat Ksiądz zabrał głos? Przedstawiłem niepublikowany tekst naszego filozofa pt. Świat „swojski” i „nieswojski” – o. Bocheńskiego fenomenologia otchłani. Pojęcie Ojczyzny zawęża on jeszcze bardziej wprowadzając termin „swojszczyzny”. Świat „swojski”, to świat, który jest mi znany, w którym mogę a mądrość dzieli się na „mądrość tego świata” i „bogobojność”, czyli mądrość teologiczną. Czy to znaczy, że większość wygłoszonych referatów dotyczyła filozofii religii? Tak. Przecież Bocheński jest twórcą logiki religii jako odrębnej dziedziny nauki. Referatów na ten temat było w sumie siedem. Otwarcia sesji dokonał Roger Pouivet (Université de Lorraine, Francja) z wystąpieniem na temat: Bocheński a kwestia niewyrażalności Boga. Sam fryburski filozof twierdził, że Bóg jest wyrażalny dzięki analogii. Mawiał nawet, że katoli- Echo sympozjum w 110 rocznice urodzin o. J.M. Bocheńskiego OP Po ukończeniu studiów magisterskich z logiki na ATK w Warszawie, gdzie specjalizowałem się w zakresie historii logiki, otrzymałem stypendium na Uniwersytecie we Fryburgu Szwajcarskim. Było to w roku 1978. Oczywiście zapisałem się na seminarium z mojej dziedziny, które prowadził wówczas o. Bocheński. Już wtedy był to człowiek legenda, uczony o światowej sławie. Przez 17 lat byłem asystentem od spraw logiki przy Seminarium polskim tzw. Sempol. Było to privatissimum o. Bocheńskiego. Później - już po jego śmierci – zajmowałem się i zajmuję nadal opracowaniem i wydaniem wielu publikacji dotyczących spuścizny tego wybitnego myśliciela. Oczywiście nie mogło Księdza zabraknąć na ostatnim sympozjum dotyczącym filozofii o. Bocheńskiego w Bydgoszczy. Jak ocenia Ksiądz poziom zainteresowania Bocheńskim w Polsce? Jest to już czwarta konferencja naukowa o polskim filozofie fryburskim po jego śmierci. Rok 2000 – Łódź, 2002 – Katowice, 2005 – Warszawa i 2012 – Bydgoszcz. Szczerze powiem, że po śmierci mojego Mistrza miałem obawy, że jego działalność naukowa zostanie zapomniana. Ale ku mojemu miłemu zaskoczeniu planować swoją działalność i czuję się w nim dobrze. Świat nieswojski, to świat nieprzyjemny, obcy, który mnie zaskakuje niespodziankami, przypadkami negatywnymi – takimi jak choroba, więzienie, szpital. Bocheński nazywa ten świat „szeolem”. Człowiek od niego ucieka i stara się od niego izolować – wyrazem tego jest choćby tendencja obecna w architekturze szpitali, więzień, przytułków polegająca na ukrywaniu takich miejsc. Temat zainteresował mnie szczególnie, gdyż od 16 lat jestem kapelanem więziennym i szpitalnym w kantonie Bern. cyzm to analogia. Weźmy np. pojecie ojca. Bóg nie jest moim ojcem fizycznym, bo mnie nie spłodził, nie jest ojcem w sensie psychicznym, bo nie dziedziczę jego psychicznych cech, nie jest też ojcem w ujęciu ekonomicznym – nie płaci na mnie alimentów. Ale jest moim Ojcem, gdyż mnie stworzył i podtrzymuje w istnieniu, dał mi duszę nieśmiertelną, daje to, co potrzebne do życia. Temat analogii był też rozwinięty przez dwa inne referaty. Jeden dotyczył analogiczności samej analogii, a drugi poruszał temat analogii w semantyce Bocheńskiego. Wrócę teraz do tematu całości konferencji: Dziedzictwo idei: między logika a mądrością. Skąd to rozróżnienie? Zakres poruszanych tematów był więc szerszy niż filozofia religii. Jakich jeszcze dziedzin dotyczyły? Bocheński zawsze powtarzał, że poza logiką jest tylko nonsens, a poza mądrością tylko głupota. Bardzo wielu. Wygłoszono przecież ponad trzydzieści odczytów. Gdybym chciał je jakoś pogrupować, to wyróżniłbym trzy następne bloki tematyczne: politologia, filozofia terapeutyczno – mądrościowa, etyka – a szczególnie etyka wojskowa i jej zastosowania. Ciekawostką był też referat prof. Tomasza Mroza (Uniwersytet Zielonogórski) na temat: Platoński „Eutyfron” w przekładzie J.M. Bocheńskiego. Okazuję się, że nasz filozof ma też spore zasługi na polu pracy translatorskiej. Jego przekład Eutyfrona, obok tłumaczenia Witwickiego, na- Czyli tak naprawdę, nie chodzi o rozróżnienie, ale wskazanie na to zawarte w temacie „między”? Dokładnie. Bowiem idee filozoficzne Bocheńskiego, a nawet powiedziałbym i teologiczne, zawierają się pomiędzy logiką a mądrością. Dla niego - racjonalisty - Bóg jest Logikiem, WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 11 leży do najlepszych w literaturze polskiej. To rzeczywiście interesujący epizod w działalności o. Bocheńskiego. A czy jakiś inny referat zwrócił Księdza szczególną uwagę? Jeżeli chodzi o politologię to bardzo interesujący był wykład prof. Wojciecha Zielińskiego z Uniwersytetu Gdańskiego pt. Bocheńskiego zachęta do filozofii politycznej niepoprawności. Autor zastanawia się nad powołaniem filozofa – czy ma on pełnić rolę spolegliwego przytakiwacza? Dzisiaj nie brakuje takich, którzy intelektualne „paliwo” do filozofowania znajdują w panującej modzie. Prof. Zieliński odpowiada za Bocheńskim, że nie powinno tak być. Bunt i kontrowersyjność są wpisane w rolę filozofa. Myśl ta ma korzenie kantowskie. Wszak sławny filozof z Królewca swój system filozoficzny oparł na krytyce. Na gruncie polskim podobne stanowisko zajmował Stanisław Brzozowski. Nic dziwnego, że zainteresował Księdza ten temat – przecież od lat zajmuje się Ksiądz filozofią. A czy w tym szerokim zbiorze referatów potrafiłby Ksiądz znaleźć taki, który mógłby zainteresować filozoficznego laika? Każdy człowiek zastanawia się, choćby w minimalnym stopniu, nad sensem i celem życia. Referat na ten temat wygłosiła Anna Dziedzic z Uniwersytetu Warszawskiego. Sens życia według Bocheńskiego jest sprawą prywatną i trzeba go nadawać samemu sobie. Sens ten rozumie on w sposób arystotelesowski – istnieje on dzięki relacji do celu. Bocheński uważa, że nie ma jednego, wielkiego celu, lecz istnieje pluralizm różnych celów. Dopuszcza też tzw. bezcelowość: używanie chwili i kontemplacja. Jeszcze co do zainteresowania wspomnianego „filozoficznego laika”. Etyka jest przecież dziedziną filozofii praktycznej. Co, według Księdza, na tym polu godne było uwagi i jednocześni może pomóc lepiej żyć konkretnemu człowiekowi – być dobra radą? Bardzo ważną rolę w etyce Bocheńskiego odgrywa etyka zawodowa. Przykładem jest tutaj 12 etyka wojskowa, rozumiana bardzo szeroko. Dr inż. Dawid Pełka – oficer straży pożarnej wygłosił referat na temat: Etyka wojskowa i jej współczesne egzemplifikacje w zawodach ratowniczych. Wykazał on, że zasady etyki wojskowej mogą znaleźć zastosowanie nie tylko w wojskowości, ale też w innych zawodach związa- zainteresowania uznaje dzieła starsze niż np. dziesięć lat. Zgodzę się, że tak jest, ale w przypadku nauk przyrodniczych. Nauk humanistycznych nie można tak klasyfikować. Myślę, że często jest odwrotnie – to, co starsze, jest często lepsze – podobnie jak wino. Ogromne zainteresowanie działalnością o. Bocheńskiego, z jakim się spotkałem w czasie sympozjum, potwierdziło tę zasadę. To mnie bardzo ucieszyło. Zaobserwowałem też inną ciekawą tendencję. Referujący porównywali często idee Bocheńskiego z poglądami innych myślicieli. Lista była długa, np.: Ingarden. Popper, Brzozowski, Ajdukiewicz, Kotarbiński, Krąpiec, Czeżowski, Nagel, Bergson. A czy jest coś, czego według Księdza zabrakło na tym sympozjum? Jakaś dziedzina, która została zaniedbana? nych z ochroną osób. Żołnierz nie tylko walczy, ale bardzo często ratuje. Podobnie wszystkie te służby bez wychowania odpowiednich cnót nie mogą sprostać swoim zadaniom. Metodę ich kształtowania autor referatu odnalazł w książeczce o. Bocheńskiego, napisanej tuż przed wojną w latach 1938/39 i drukowanej odcinkami w Rozkazie wewnętrznym Biskupa Polowego, zatytułowanej De virtute militari. Pełnego wydania książkowego doczekała się dopiero po pięćdziesięciu latach. Myślę, że zasady w niej zawarte nadają się nie tylko do zastosowania w zawodach ratowniczych. Wszędzie i zawsze potrzeba ludzi mężnych, uczciwych, odważnych i opiekuńczych. Szczerze zachęcam do lektury De virtute militari. Filozofią Bocheńskiego zajmuje się Ksiądz od dawna. Śledzi Ksiądz nieustannie sytuację na tym polu. Ale może było coś w czasie sympozjum, co można by określić mianem pozytywnego zaskoczenia? Kiedyś ktoś mnie zapytał: „Czemu zajmujesz się jeszcze tymi starociami Bocheńskiego?” Istnieje w dzisiejszej filozofii trend, który za niewarte WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) Wielkim brakiem było nieporuszenie tematu marksizmu – leninizmu w interpretacji Bocheńskiego. Ktoś może teraz pomyśleć, że się pomyliłem, bo sowietologii już nie ma. Tymczasem nie pomyliłem się i to z dwóch powodów. Po pierwsze, dlatego, że ten obszar działalności o. Bocheńskiego jest bardzo szeroki. Po drugie, marksizm wcale nie umarł. Jest obecny w dzisiejszej myśli filozoficznej, często w różnych odmianach, połączonych np. z psychoanalizą, filozofią kultury, socjologią wiedzy, antropologią filozoficzną. Dzieła Marksa i innych lewicujących filozofów, takich jak Žižek, Badiou sprzedają się dzisiaj bardzo dobrze. A gdyby trzeba było wskazać ogólnie, czego o. Bocheński jako filozof nas uczy? Co jest jego filozoficznym testamentem? Jaka byłaby Księdza odpowiedź? Dla mnie Bocheński jest „narzędziowcem”. Zostawił nam wiele sprawnych instrumentów do analizy problemów obecnych w różnych dziedzinach nauk – począwszy od logiki, poprzez filozofię, socjologię, politologię, religię, teologię, skończywszy na literaturze. Zależy mi na tym, żebyśmy do tych narzędzi sięgali. Dziękuję za rozmowę. ■ Rozmowę przeprowadził ks. Paweł Mielnik. Teza: Życie ludzkie nie jest normalnie jednym jedynym szeregiem wzajemnie sobie podporządkowanych dążeń, ale składa się z wielu takich niezależnych szeregów. Chodzi tutaj po prostu o stwierdzenie pew- nego faktu. Mój znajomy, niejaki Benedykt, gospodarz z okolicy naszego miasta, jest dobrym przykładem owej wielości życiowych szeregów. Jeśli się nie mylę, jego głównym celem w życiu jest skrzyżować z powodzeniem żubry z krowami i temu zadaniu poświęca się z zapałem. Podejrzewam nawet, że owe żubro-krowy stanowią główny sens jego życia. Ale nie jedyny. Benedykt jest także dobrym ojcem rodziny i jego dzieci odgrywają niewątpliwie wielką rolę w nadaniu temu życiu bogatego sensu. Jest poza tym członkiem Partii Postępowo-Konserwatywnej, zasiada z jej ramienia w Jest w Starym Testamencie słynne zdanie: hawel haweli hakol hawel - w polskim (co prawda, nie całkiem ścisłym) przekładzie: „marność nad marnościami i wszystko marność”. Wszystko, co człowiek może spotkać w życiu, do czego może dążyć i czego może używać, jest marne, nie warte zachodu, nie ma więc sensu. A więc i samo nasze życie nie ma sensu. Autor biblijny uzasadnia twierdzenie powołując się na doświadczenie swojego bogatego życia. Nie znalazł, powiada, niczego, co by było warte zachodu, ani w bogactwie, ani we władzy, ani w rozkoszach. Wszystko wydało mu się marne, bez wartości. Ten pogląd albo, powiedzmy ostrożniej, tę interpretację biblijnego zdania, chcę nazwać tutaj „hawelizmem”. Jest on w najróżniejszych kręgach kulturalnych bardzo rozpowszechnio- twierdzi znacznie więcej, a mianowicie, mówi to samo o wszystkich ludziach i wszystkich chwilach ich życia. Można to sformułować tak: Życie żadnego człowieka nie ma w żadnej chwili sensu. A że życie człowieka ma dokładnie wtedy sens, kiedy albo istnieje cel, do którego on w tej chwili dąży, albo on tej chwili używa, wynika z powyższego twierdzenia także, że: Żaden człowiek w żadnej chwili ani nie dąży do jakiegoś celu, ani nie używa tej chwili. To ostatnie zdanie jest oczywiście fałszywe. Aby tego dowieść wystarczyłoby wykazać, że istnieje choćby jeden człowiek i jedna chwila, w Bocheński o sensie życia radzie gminnej i nie kryje, że jego ambicją, a więc celem, jest zostać członkiem parlamentu kantonalnego. No i spotykam go na zebraniach filatelistów, gdzie przyznał mi się, że marzy o skompletowaniu swojej serii Pro Juventute. Myślę, że to jest bogate i sensowne życie. Co więcej, sądzę, że to jest wypadek normalny. Co prawda nie każdy człowiek może mieć aż tyle celów, jak mój przyjaciel, nie każdy ma np. żubry w swojej oborze, ale choć ma mniej celów, ma ich mimo wszystko kilka. Nie chcę przy tym przeczyć, że możliwy jest też wypadek, w którym człowiek ma tylko jeden cel w życiu. Tylko, że taki wypadek skłonny jestem uważać za nienormalny. Dotąd mowa była o istocie życia, o tym czym ono jest. Trzeba teraz powiedzieć słowo o jego istnieniu, starać się odpowiedzieć na pytanie, czy życie ludzkie rzeczywiście ma sens? ny. Tak np. buddyzm (przynajmniej w postaci uchodzącej za pierwotną) jest skrajnie hawelistyczny. Ale i u nas nie brak zwolenników tego rodzaju pesymizmu. Na przykład, znajdujemy go u pisarzy chrześcijańskich, a także i u wielu niechrześcijańskich nowoczesnych myślicieli. Toteż hawelizm wywierał w dziejach i wy- wiera ciągle jeszcze ogromny wpływ na ludzi. Ja sam byłem w ciągu długich lat jego zwolennikiem (i ofiarą), tak dalece, że będąc kiedyś w Izraelu kazałem sobie wyryć owo hebrajskie zdanie na płycie, która do dziś dnia wisi na ścianie mojej pracowni. Ale powoli przyszedłem do przekonania, że hawelizm jest złowrogim głupstwem. Aby się o jego fałszywości przekonać, wystarczy je zanalizować. Ta analiza przybiera taką mniej więcej postać: nie można wątpić, że niektórzy ludzie przeżywają niekiedy chwile, w których ich życie sensu nie ma - jak na przykład mój Andrzej. Tylko, że hawelizm której ten człowiek do czegoś dąży. W rzeczywistości pewne jest znacznie mocniejsze twierdzenie, a mianowicie, że znakomita większość ludzi dąży do czegoś w znakomitej większości chwil. Przeczyć temu może tylko ten, kto np. nigdy nie cierpiał na ból zębów, nie był głodny, nie pragnął na serio kobiety, ani nie wziął udziału w zawodach sportowych. Otóż życie normalnych ludzi jest pełne takich sytuacji. A skoro życie ma sens, gdy człowiek do czegoś dąży, wolno postawić twierdzenie, że: Życie większości ludzi ma sens w większości chwil. To znaczy, że hawelizm jest fałszem. Ale jeśli tak jest, jak to się dzieje, że tylu ludzi i to często bardzo inteligentnych, a nawet genialnych, mogło mu hołdować? Moim zdaniem było to możliwe tylko dzięki pomieszaniu dwóch pojęć: sensu życia i szczęścia, przy tym WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 13 czegoś człowiekowi brak. Że, jak to pięknie powiedział jeden z największych myślicieli naszego kręgu, Augustyn z Hippony: „niespokojne jest serce nasze aż spocznie w Tobie, Panie”, to jest aż posiądzie Absolut, którego posiadanie samo jedno może dać szczęście bezwzględne. Oto przykład. Wczoraj właśnie słuchałem w Tylko, że to samo słówko „marność” sugetelewizji wspomnień Szwajcara, byłego więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych - było w nich około 50 Szwajcarów. Przedstawiał w sposób prosty i bez nienawiści, ale wstrząsająco, okrucieństwo życia w kacecie. Nie ulega wątpliwości, że szczęśliwy tam nie był, tym bardziej, że jego własna ojczyzna zabroniła przysłania mu swetra (zakaz wywozu wełny!), który był mu tak bardzo potrzebny. Ale ten człowiek miał przecież sens w życiu: chciał przeżyć, i w rzeczy samej przeżył, te okropne czasy. ruje coś innego jeszcze: że o rzeczy, które nie są Absolutem nie należy się troszczyć, że nie trzeba zabiegać o ich uzyskanie ani ich używać. Że nie ma sensu rozkoszować się przemijającą chwilą. Ale to jest właśnie, tak mi się przynajmniej wydaje, wierutne i złowrogie głupstwo. Głupstwo, bo nikt nie może żyć według tej recepty. Złowrogie, bo kto by mimo wszystko urzeczywistnił ten ideał, pozbawi się praktycznie wszystkiego, co normalnie nadaje życiu piękno i wartość. Sens życia i szczęście to więc nie to samo. Muszę jednak przyznać, że wielu zwolenniW dodatku słowo „szczęście” ma dwa różne znaczenia. W jednym oznacza stan zupełnego, jeśli wolno się tak wyrazić stuprocentowego zadowolenia, zaspokojenia wszystkich potrzeb bez reszty i to z gwarancją wiecznego trwania. Nietrudno pojąć, że tak rozumiane szczęście jest pojęciem granicznym, ideałem, którego nikt w życiu nigdy osiągnąć nie może. W drugim znaczeniu używamy słowa „szczęście” i pokrewnych, gdy mówimy np. o szczęśliwym małżeństwie. Takie szczęście nie musi być całkowite, szczęśliwi małżonkowie mogą na przykład cierpieć na ból zębów, a przede wszystkim nie łączy się bynajmniej z gwarancją, że istnieć będzie bez końca. Ten drugi rodzaj szczęścia może być, w przeciwieństwie do pierwszego, urzeczywistniony i, jeśli się nie mylę, niejeden znalazł je w swoim życiu. Pierwszy rodzaj szczęścia nazwę tutaj „bezwzględnym”, a drugi „względnym”. Mamy więc do czynienia nie z jednym, ale z aż trzema różnymi pojęciami: (1) sens życia, (2) szczęście względne, (3) szczęście bezwzględne. Zastanawiając się nad hawelizmem i jego ogromnym powodzeniem, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w jego kontekście nazywa się „marnością” brak szczęścia bezwzględnego. To znaczy, że wszystko, co nie przynosi owego stuprocentowego zadowolenia, jest marne. Że nawet w chwilach największego szczęścia względnego, w objęciach kochanej kobiety, w chwili sportowego tryumfu i tym podobnych, 14 ków hawelizmu potrafiło w jakiś dziwny sposób połączyć swoje hawelistyczne wierzenie z wielkim dynamizmem życiowym, a więc z dążeniem do ziemskich celów i z umiejętnością rozkoszowania się wieloma spośród owych „marności”. Bergson wykazał nawet w swoich „Dwóch źródłach”, że mało znamy w dziejach postaci tak dynamicznych, jak mistycy. W rzeczy samej trudno sobie wyobrazić ludzi bardziej czynnych, niż np. uczniowie Buddy czy Ćiankary, albo mistycy chrześcijańscy, ze św. Teresą z Awila na czele. Najbardziej uderzającym przykładem tej dziwnej syntezy jest powiedzenie przypisywane św. Karolowi Boromeuszowi (który, nawiasem mówiąc, był tytanem czynu). Zapytany podczas gry w szachy (bo on grywał w szachy!), co by zrobił, gdyby się dowiedział, że za chwilę umrze, oświadczył, że pociągnąłby jeszcze wieżą. Tak więc owe „marności” nie były dla niego aż tak marne. Że ta synteza hawelizmu z sensem i zdro- wym rozsądkiem w życiu jest możliwa, to jest fakt, któremu przeczyć nie podobna. A na pytanie, jak ona jest możliwa, trzeba szukać odpowiedzi u mistyków. Dla mnie istotne jest tylko, że hawelizm rozumiany jako potępienie względnego szczęścia i, co za tym idzie sprowadzenie życia do jednego łańcucha dążeń, mających tylko jeden cel - pozagrobowy, jest fałszem. Główny wniosek, jaki z tych rozważań wyciągam brzmi: Nie trzeba pogardzać małymi celami i przemijającymi chwilami użycia. WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) • Takie są więc wyniki moich rozmyślań o ry, nadziei i miłości udzielony nam na chrzcie świętym. Dla kogoś z nas może to być przecież ostatni adwent w życiu. sensie życia. On jest moją sprawą prywatną, w której mogę polegać tylko na sobie. Dążenie do jakiegoś celu nadaje najczęściej ten sens mojemu życiu, muszę więc dbać, aby mi nie brakło celów. Ale sens znaleźć można nie tylko w dążeniu, bo daje je także, i w wysokiej mierze, używanie chwili. Umieć jej używać, potrafić cieszyć się tym, co mi jest dane teraz, obecnie, jest bardzo wielką rzeczą: wypada mi świadomie się jej uczyć. Życie ludzkie nie jest jednym jedynym szeregiem dążeń, ale składa się na nie cały pęk małych szeregów. Nie trzeba się dać uwieść przez Jedno Jedyne, przez Wielką Sprawę, ale umieć zadowalać się wielością małych i przelotnych zadowoleń. Ubocznie wynikło z tych rozważań odrzucenie trzech dla sensu życia szkodliwych mitologii: społecznictwa, aktywizmu i hawelizmu. fot. Izabella Wadołowska © to ostatnie było rozumiane w pewien swoisty sposób. Pierwsza rzecz, którą wypada tutaj podkreślić, to więc nietożsamość obu. Innymi słowami, można doskonale nie być szczęśliwym w pewnej chwili, a mimo to mieć, w tej samej chwili, sens życia. Nieprawdą jest, że sprawa sensu życia jest sprawą społeczną; ona jest, jak większość naprawdę ważnych dla mnie rzeczy, moją sprawą osobistą. Nieprawdą jest, że tylko dążenie do celu może dać sens życiu, że trzeba tylko i wyłącznie dążyć do celów. Nieprawdą jest także, że tylko bezwzględne szczęście ma wartość, że małe i przemijające chwile zadowolenia są „marnościami”. Płytka i mała filozofia, powie mi ktoś. Za- pewne. Tylko że ona mi się wydaje prawdziwa, podczas gdy „głębokie” i „wielkie” filozofie są fałszywe. Co gorzej, sądzę, że były powodem wielu nieszczęść wielu ludzi. Podczas gdy ta mała filozofia, która jest bodaj mądrością zwykłych ludzi, może dać człowiekowi to trochę szczęścia, jakie jest w ogóle na tym świecie możliwe. ■ J.M. Bocheński OP, Sens życia i inne eseje. CDN • • • Gotujmy drogę Panu, prostujmy ścieżki Jego. Przemieńmy swoje życie, odwróćmy się od złego. /z pieśni adwentowej/ Kościół święty, nasza Matka, prowadzi nas wierzących do szczęśliwej wieczności. Dokonuje się to przez zmieniające się okresy liturgiczne. W niedzielę 2 grudnia, a właściwie już w sobotnią modlitwę nieszporów, rozpocznie się nowy rok liturgiczny, rozpocznie się kolejny adwent w naszym życiu. Adwent z łac. adventus – przybycie, przyjście. Zechcemy okazać naszą gotowość na narodziny Chrystusa, który nie przybędzie do nas w chwale i potędze ziemskich władców, ale w pokorze i uniżeniu małego niemowlęcia, zdanego na łaskę i opiekę ludzką. Jaki był ostatni adwent w moim życiu chrześcijanina? Jak go przeżyłem, przeżyłam? Czasami wracamy wspomnieniami do różnych momentów naszego życia; czyni się tak tym częściej, im więcej lat człowiek przeżył na tej ziemi. Może wśród tych „kartek z dzieciństwa” są też myśli o rodzinnym kościele, o wspólnych świętach w obecności rodziców, może są myśli o porannych lub wieczornych roratach, o dziecięcych postanowieniach adwentowych, o rekolekcjach. Warto czasem wrócić do wspomnień nie tyl- Pewien człowiek dowiedział się, że Bóg chce przyjść do niego. „Do mnie? – zawołał – do mojego domu”? Przebiegł przez wszystkie pokoje, wszedł na strych, zbiegł do piwnicy i spojrzał na swój dom innymi oczyma. „Niemożliwe – zawołał – w tym bałaganie nie można przyjąć gości, a tym bardziej Pana Boga! Wszędzie pełno śmieci i niepotrzebnych rzeczy. Ani kawałka miejsca dla odpoczynku, ani odrobiny czystego powietrza do oddychania”. Otworzył na oścież wszystkie okna i drzwi i zawołał: „Sąsiedzi, przyjaciele, rodzino - pomóżcie posprzątać mi mój dom. Błagam, niech mi ktoś pomoże!” Zaczął zamiatać swoją siedzibę. Przez gęste chmury kurzu dostrzegł, że tylko jedna osoba przyszła mu z pomocą. Wynieśli i spalili śmieci, wyszorowali podłogę, umyli okna... ale wciąż jeszcze po kątach lepił się brud. „Nigdy nam to się nie uda!” – stwierdził gospodarz. „Na pewno nam się uda” – odparł ten drugi. Pracowali w pocie czoła przez cały dzień. Kiedy nadszedł wieczór, Adwent ko po to, aby poczuć radość, ciepło i beztroskę dzieciństwa, ale aby rozpalić w sobie jeszcze bardziej płomień żywej wiary. Okazja ku temu jest tym szczególniejsza ze względu na ogłoszony przez papieża Benedykta XVI Rok Wiary, który zakończy się 24 listopada 2013 roku. We wrześniu 1996 roku Jan Paweł II uczestniczył w obchodach 1500-lecia chrztu Francji, aby „umocnić wiernych Kościoła katolickiego w ich wierze”. 22 września w Reims na specjalnej mszy nawiązał do swoich słynnych słów z pierwszej podróży apostolskiej do Francji w 1980 r. pytając: „Francjo, najstarsza córko Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem?” Możemy sobie postawić pytanie: co uczyniłem z moim chrztem i z moja wiarą? Jakim jestem katolikiem, czy rozwijam wiarę, czy może o niej zapominam lub zapomniałem? Rozpoczynający się adwent jest dla nas wszystkich doskonałą okazją, aby rozpalić w sobie na nowo dar wia- poszli do kuchni i nakryli stół. „Teraz mój gość może już przyjść – powiedział gospodarz. – Bóg może już do mnie przyjść. Ale gdzie On jest i czemu jeszcze nie przychodzi?” „Ale ja już jestem u Ciebie” – powiedział ten drugi i usiadł przy stole. To ciekawe opowiadanie ukazuje nam w jakimś stopniu sens adwentu. Oto przybędzie do nas w gościnę sam Pan Bóg. Każdy z nas przygotuje się, jak najlepiej potrafi na to spotkanie. Weźmiemy udział w rekolekcjach, które są głoszone w każdym polskim ośrodku, uczynimy solidny rachunek sumienia oraz skorzystamy z sakramentu spowiedzi. Pamiętajmy jednak, że On jest zawsze przy nas, nigdy nas nie opuszcza i zawsze czuwa z miłością nad naszym człowieczym losem. Niech nasze świętowanie Bożego Narodzenia posiada jak największy wymiar duchowy. Niech będzie opromienione radością największą i nieskończoną, której nam nikt nie zdoła odebrać! ■ Ks. Łukasz Szczygielski WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 15 w ośrodkach Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii (terminy nadesłane z ośrodków) AARAU Rekolekcje Adwentowe Niedziela, 16 grudnia 2012 Godz. 16.30 – spowiedź rekolekcyjna Godz. 17.00 – Msza św. z nauką dla dzieci, po mszy katecheza dla dorosłych Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie Godz. 17.00 – Msza św. BAZYLEA Informacje na temat terminów rekolekcji i mszy św. w Bazylei proszę zasięgnąć u miejscowego duszpasterza – ks. Dariusza Buciora BERN Rekolekcje Adwentowe Sobota, 8 grudnia 2012 Godz. 17.00 – Nabożeństwo pokutne i spowiedź rekolekcyjna Niedziela, 9 grudnia 2012 Godz. 12.15 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Niedziela, 23 grudnia 2012 Godz. 12.15 – Msza św. Poniedziałek, 24 grudnia 2012 Godz. 23.30 – Pasterka Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie Godz. 12.15 – Msza św. Niedziela, 30 grudnia 2012 Godz. 12.15 – Msza św. Wtorek, 1 stycznia 2013 – Nowy Rok Godz. 12.15 – Msza Św. BIEL/BIENNE Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie Godz. 9.00 – Msza św. GENEWA Rekolekcje Adwentowe, kościół Ste Thérèse Piątek, 14 grudnia 2012 Godz. 18.00 – spowiedź św. Godz. 19.30 – Msza św. z nauką ogólną Godz. 20.15 – Konferencja Niedziela, 16 grudnia 2012 Godz. 12.00 – Msza św. z nauką ogólną 16 WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) GNADENTHAL Rekolekcje Adwentowe Piątek, 7 grudnia 2012 Godz. 19.00 – Wystawienie Najświętszego Sakramentu i spowiedź św. Godz. 19.30 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Niedziela, 9 grudnia 2012 Msza św. z nauką rekolekcyjną i podczas Mszy św. – okazja do spowiedzi św. Rekolekcje Adwentowe Niedziela, 16 grudnia 2012 Godz. 16.40 – spowiedź św. Godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Rekolekcje Adwentowe Sobota, 8 grudnia 2012 Godz. 16.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Wtorek, 25 grudnia – Boże Narodzenie Godz. 17.00 – Msza św. Niedziela, 20 stycznia 2013 Godz. 17.00 – Msza św. i spotkanie opłatkowe MARLY Rekolekcje Adwentowe Niedziela, 9 grudnia 2012 Godz. 9.00 – spowiedź św. Godz. 9.30 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Niedziela, 16 grudnia 2012 Godz. 9.00 – spowiedź św. Godz. 9.30 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Poniedziałek, 24 grudnia 2012 Godz. 24.00 – Pasterka Wtorek, 25 grudnia – Boże Narodzenie Godz. 9.30 – Msza św. Niedziela, 27 stycznia Godz. 9.30 – Msza św. Godz. 11.00 – spotkanie opłatkowe NEUCHÂTEL Rekolekcje Adwentowe Niedziela, 16 grudnia 2012 Godz. 11.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Spowiedź – w czasie i po Mszy św. Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie Godz. 11.00 – Msza św. Środa, 26 grudnia Godz. 11.00 – Msza św. LOZANNA Rekolekcje Adwentowe Niedziela, 16 grudnia 2012 Godz. 16.30 – spowiedź św. Godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Poniedziałek, 24 grudnia 2012 Godz. 24.00 – Pasterka Wtorek, 25 grudnia – Boże Narodzenie Godz. 17.00 – Msza św. Środa, 26 grudnia Godz. 17.00 – Msza św. Czwartek, 27 grudnia Godz. 17.00 – Msza św. (z obrzędem poświęcenia wina) Niedziela, 20 stycznia 2013 Godz. 17.00 Msza św. i spotkanie opłatkowe ZUCHWIL Rekolekcje Adwentowe Niedziela, 2 grudnia 2012 Godz. 16.40 – spowiedź św. Godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie Godz. 17.00 – Msza św. Niedziela, 13 stycznia 2013 Godz. 17.00 – Msza św. i spotkanie opłatkowe Poniedziałek, 24 grudnia 2012 Godz. 24.00 – Pasterka Wtorek, 25 grudnia – Boże Narodzenie Godz. 12.30 – Msza św. Wtorek, 1 stycznia 2013 – Nowy Rok Godz. 12.30 – Msza św. Rekolekcje Adwentowe, kościół St. Nicolas de Flü Sobota, 15 grudnia 2012 Godz. 18.00 – spowiedź św. Godz. 19.30 – Msza św. z nauką ogólną Godz. 20.15 – Konferencja Rekolekcje Adwentowe, kościół St.–Etienne Niedziela, 16 grudnia 2012 Godz. 17.00 Msza św. z nauką ogólną Godz. 18.15 – Konferencja Niedziela, 9 grudnia 2012 Godz. 16.30 – Wystawienie Najświętszego Sakramentu i spowiedź św. Godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną SION ZURYCH Rekolekcje Adwentowe Piątek, 7 grudnia 2012 Godz. 18.30 – spowiedź św. Godz. 19.00 – Msza św. Sobota, 8 grudnia 2012 Godz. 13.30 – spowiedź św. Godz. 14.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Niedziela, 9 grudnia 2012 Godz. 11.30 – spowiedź św. Godz. 12.15 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Poniedziałek, 24 grudnia 2012 Godz. 24.00 – Pasterka Wtorek, 25 grudnia – Boże Narodzenie Godz. 12.15 – Msza św. Środa, 26 grudnia Godz. 12.15 – Msza św. Wtorek, 1 stycznia 2013 – Nowy Rok Godz. 12.15 – Msza św. Niedziela, 6 stycznia 2013 Godz. 12.15 – Msza św. Niedziela, 13 stycznia 2013 Godz. 12.15 – Msza św. i spotkanie opłatkowe O innych terminach, które nie zostały podane w powyższym planie, proszę zasięgnąć informację u duszpasterzy miejscowego ośrodka. Association des Amis de la Mission Catholique Polonaise www.stowarzyszenieprzyjaciolpmkwmarly.com wa rzy szenie Przyj a c iół Rekolekcje Adwentowe Niedziela, 16 grudnia 2012 Godz. 8.30 – spowiedź św. Godz. 9.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Poniedziałek, 24 grudnia 2012 Godz. 21.00 – Pasterka Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie Godz. 12.00 – Msza św. Środa, 26 grudnia 2012 Godz. 12.00 – Msza św. Niedziela, 30 grudnia 2012 Godz. 12.00 – Msza św. WINTERTHUR Sto Rekolekcje Adwentowe oraz Msze św. w okresie Świąt Bożego Narodzenia LUCERNA Szanowni Państwo, drodzy członkowie i sympatycy Stowarzyszenia Przyjaciół PMK! Najserdeczniejsze życzenia błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia i pomyślnego Nowego Roku, prawdziwej radości - czyli tej płynącej z wiary, dużo dobrego zdrowia, składa Państwu zawsze wdzięczny i wam oddany za waszą wierność i ofiarność dla naszej wspólnej sprawy Zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół PMK Boże Narodzenie - Nowy Rok 2012/2013 WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 17 „aktu seksualnego” człowieka z Bogiem: „[Maryja] znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego” (Mt 1, 18). Zwrot „za sprawą Ducha Świętego” to nic innego, jak wewnątrzosobowa ingerencja Boga w powstanie Embrionu Jezusa. W jej wyniku Osoba Syna Bożego, daje początek ludzkiemu Bytowi Jezusa, łącząc się z nim osobowo tak integralnie, że jest to Ktoś jeden: Bóg-Człowiek. Początek ziemskiego misterium Jezusa Bożonarodzeniowe refleksje teologiczne Podstawowym zdaniem wiary chrześcijańskiej jest wyrażenie zawarte w prologu Ewangelii według św. Jana: „Słowo stało się ciałem”. Oddaje ono istotę chrześcijaństwa i odróżnia je od innych religii. W żadnej innej religii bowiem „Bóg nie stał się człowiekiem”. Chrześcijaństwo zaś głosi prawdę o tym, że odwieczne Słowo, które było Bogiem, „stało się ciałem” tzn. człowiekiem. Jest to wielkie misterium wiary, którego nie sposób zgłębić rozumem. Zostało nam ono objawione, abyśmy uwierzyli, ponieważ wiara prowadzi do zbawienia. Posłuszeństwo wiary w Bożą prawdę nie jest jednak fideizmem. Bóg dał nam intelekt, który, jeśli jest nań otwarty, zostaje oświecony łaską, by uchwycić ją również umysłem. Tak podchodził do prawd wiary św. Augustyn, który wyznał: credo ut intelligam (wierzę, aby zrozumieć). Stając wobec tajemnicy Bożego Narodzenia, rozważmy ludzki początek Jezusa Chrystusa. Co to znaczy: Wcielenie? Wcielenie (incarnatio) oznacza „wejść w ciało”, bądź „przyjąć ciało”. Przy tym jednak nie należy rozumieć, jakoby odwieczny Syn Boży, żyjący wiecznie w postaci duchowej, przyjął ciało w rodzaju zewnętrznej szaty. Chodzi tu raczej o ludzką naturę, czyli prawdziwe stanie się człowiekiem. Stąd lepszym terminem byłoby polskie określenie „uczłowieczenie”, choć jak dotąd jest ono mało znane i jeszcze rzadziej używane. „Wcielenie”, które 18 przyjęło się w różnych językach nowożytnych, pochodzi z hebraizmu, gdzie „ciało” oznacza całego człowieka, żywego i konkretnego. Będące czasem w użyciu słowo „wcielenie”, jak „wcielić coś w czyn”, lub „wcielić coś w życie”, które jest synonimem przeprowadzenia, zrealizowania jakieś rzeczy, w ścisłym znaczeniu odnosi się do Jezusa Chrystusa i ma na uwadze fakt zjednoczenia Syna Bożego z Człowiekiem Jezusem. WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) Poczęcie Tajemnica poczęcia Jezusa obejmuje pierwszy moment zaistnienia ludzkiego bytu Jezusa. Akcent spoczywa tu nie tyle na biologicznie rozumianym dziewiczym poczęciu, lecz na inicjatywie samego Boga, który w niepojęty dla nas sposób spowodował jedyny i unikalny w historii fakt powstania Chrystusa „według ciała”. Poczęcie w łonie Maryi jest znakiem działania Bożego oraz dowodem prawdziwie ludzkiej natury Jezusa. Opis poczęcia Jezusa został przekazany przez dwóch ewangelistów: Mateusza (1, 18-25) i Łukasza (1, 26-38). Kluczowymi słowami są tu wyjaśnienia archanioła o sposobie Bożego działania: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię, dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1, 35). Duch Święty nie jest tu przyczyną biologiczną, lecz raczej czyn, działanie Boże. Błędnie byłyby rozumiane słowa z Ewangelii Mateusza w sensie jakiegoś Trzeba powiedzieć, że choć wydarzenie to brzmi niewiarygodnie, jest ono prawdziwe, ponieważ jego autorem jest Bóg. Nie mamy tu bowiem do czynienia z naturalnym, lecz nadprzyrodzonym sposobem zaistnienia Jezusa Chrystusa. I wymaga ono postawy wiary od człowieka. Niestety, w historii chrześcijaństwa pojawiały się błędne nauki zaprzeczające bądź to prawdziwemu człowieczeństwu, bądź prawdziwemu Bóstwu Jezusa Chrystusa. Dziś, w dobie naturalistycznego pojmowania i interpretowania wydarzeń biblijnych, nie brakuje nawet teologów, którzy odrzucają niezwykły charakter poczęcia Jezusa, łącznie ze stwórczym działaniem Ducha Świętego. Tłumaczą oni tajemnicę początku człowieczeństwa Jezusa jako stworzenie przez Ducha Bożego ludzkiego plemnika, albo, równie błędnie, jako metaforę naturalnego działania Józefa, męża Maryi. Tymczasem Magisterium Kościoła wielokrotnie nauczało, że „Jezus począł się z Ducha Świętego z Dziewicy Maryi bez męskiego nasienia” (zob. Breviarium Fidei). Gdyby Jezus narodził się w sposób naturalny, z ludzkiego nasienia, byłby Kimś odrębnym od Syna Bożego i nie mogłoby dojść do prawdziwej unii hipostatycznej. Jak zatem najlepiej rozumieć tajemnicę poczęcia Jezusa? Ponieważ jest ona prawdą daną od Boga, trzeba podejść do niej teologicznie. Otóż Osoba Słowa Bożego, dając istnienie ludzkiemu bytowi Jezusa, połączyła się istotowo tak, że przyjmując ciało, stała się Bogiem wcielonym. W poczęciu zachodzi również przedziwna i niepowtarzalna relacja: poczęty Człowiek Jezus ma wyłączną relację osobowo-bytową do Syna Bożego. Stąd też Jego relacja do Ojca jest ekskluzywna, co wyrażało się w nazywaniu Boga „Abba” (Mt 14, 36; por. Łk 2, 49; Łk 10, 21-22). Zachodzi między Nimi związek na bazie natury Bożej, ale mający zapodmiotowanie w Osobie Syna Bożego. Dlatego Bóg Ojciec jest jednocześnie Ojcem i dla odwiecznego Słowa, i dla Człowieka Jezusa. Nie możemy bać się wypowiedzi, że Jezus, co do ciała - jest stworzeniem poczętym przez Maryję, co do natury Bożej - pozostaje zawsze On odwiecznie rodzonym Synem Bożym. Jest to jeden i ten sam Podmiot – Osoba. Na tej podstawie możemy powiedzieć, że Maryja zrodziła Bożego Syna, a sama jest Matką Bożą. Narodzenie Przyjście na świat Jezusa Chrystusa jest objawieniem się Boga na sposób ludzki, jawi się tu „cała Pełnia: «Bóstwo na sposób ciała»” (Kol 2, 9). A przez ten fakt, jakby niebo zniżyło się do ziemi. O narodzeniu Jezusa mówią dwie Ewangelie: Mateusza (2, 1-12) i Łukasza (2, 1-22), tworząc pewną całość, zwaną „Ewangelią Dzieciństwa”. Oba opisy miały za zadanie ukazać realność i historyczność człowieczeństwa Jezusa i odeprzeć charakter mityczny Jego narodzin. Mateusz wzmiankuje kontekst topiczno-historyczny Izraela, że Jezus urodził się w Betlejem w Judei za panowania Heroda (Mt 2, 1). Łukasz natomiast jako historyk „uniwersalny”, podaje fakt narodzenia Jezusa w historycznym kontekście cesarstwa: „rozporządzenie Cezara Augusta” oraz czas panowania wielkorządcy Syrii – Kwiryniusza (Łk 2, 1-2). Na pytanie, w którym roku urodził się Jezus, trzeba mieć na uwadze ówczesną chronologię i ustanawianie daty od jakiegoś wielkiego wydarzenia. Tak chociażby liczono w starożytnym Rzymie – od czasu założenia miasta Rzymu. Dziś wiemy, że trudno jest z dokładnością podać datę narodzin, choć faktycznie czas nowożytny liczony jest od dnia narodzin Jezusa, który został nieprecyzyjnie obliczony przez mnicha Dionizego Małego w VI wieku. Skoro Jezus narodził się za czasów Heroda, a Herod żył od 40 do 4 roku przed Chr., to Jezus musiał przyjść na świat właśnie przed śmiercią Heroda. Stąd historycy „cofają” narodzenie Jezusa o jakieś 5 lat. Trudności też jawią się w ustaleniu dnia i miesiąca narodzin. Koloryt opisu wydarzenia narodzin Jezusa mógłby wskazywać na czas od lipca do grudnia. Ostatecznie dla Kościoła pierwotnego ważniejszy stał się inny fakt. Otóż dojrzała w nim świadomość, że Jezus zainaugurował nową epokę i nowy czas. Dlatego starano się związać Jego narodzenie z jakimś znaczącym dniem w kalendarzu rzymskim. Najbardziej odpowiednim było święto kultu słońca (Sol invicus – Słońce Niezwyciężone), obchodzone 25 grudnia. Dzień ten jako symboliczny dzień narodzin Jezusa Chrystusa zaproponował w III wieku biskup Hipolit, a rozpowszechniony został w IV wieku. Dla wszystkich chrześcijan prawdziwym Słońcem Niezwyciężonym był Jezus Chrystus. Jednakże ważniejsze od historycznych danych było znaczenie duchowe i religijne narodzenie Zbawiciela. Jezus rodzi się w stajni betlejemskiej, a więc w warunkach, w jakich na świat przychodzą zwierzęta. Jest to znak wielkiej pokory i uniżenia się Bożego Syna. Po ludzku trudno sobie w ogóle wyobrazić, aby Król świata rodził się w tak skrajnie nędznych warunkach. Stąd też wyznanie wiary i hołd Jemu oddawany wymagał postawy wiary, na którą zdobyli się prości ludzie – pasterze. Bóg wybiera to, co słabe i nic nie znaczące w oczach świata, aby zawstydzić tych, którzy myślą tylko kategoriami ludzkimi (por. 1 Kor 1, 27). Szczytem objawienia się Nowonarodzonego Jezusa było spotkanie się z mędrcami ze Wschodu i hołd złożony Mu przez nich. Mędrcy, symbolizujący świat pogański, są symbolem uniwersalnego przyjęcia Jezusa jako Zbawiciela. Jezus uznany został w nich przez ludy świata jako Mesjasz Król, Kapłan i Odkupiciel, na co wskazywały złożone dary: złoto, kadzidło i mirra. W tym pochodzie przez wieki do Betlejem każdy z nas ma swój czas i miejsce. Narodzenie Jezusa – początkiem komunii człowieka z Bogiem I oto pamiątka narodzin Jezusa, obchodzona corocznie, jest dla każdego chrześcijanina zaproszeniem do refleksji nad znaczeniem faktu Wcielenia dla niego osobiście. W teologii mówi się, że w wydarzeniu Wcielenia Jezusa Chrystusa została założona ontyczna podstawa dla pełnego osobowego zespolenia ludzkości z Bogiem. Zasadą tego zespolenia i jedności jest Jezus Chrystus – Bóg-Człowiek. Jest On Alfą, początkiem Drogi, a zarazem Omegą, która nas doprowadza do wewnętrznego życia z Bogiem. Najlepiej proces dochodzenia do komunii z Bogiem oddają słowa Jezusa: „Ja jestem Drogą i Prawdą, i Życiem” (J 14, 6). Jest On Drogą, która wiedzie przez Jego ludzką naturę, Prawdą, ponieważ wszystko przekazał Mu Ojciec, by nam objawić jako zbawczą mądrość i wreszcie jest Życiem, którym nas obdarza od początku, a które jawi się w całej pełni w wejściu do wewnętrznego życia Boga. W Roku Wiary uświadamiamy sobie, jak wielkim darem Bożym jest przeżywanie Świąt Bożego Narodzenia w perspektywie odnowienia i pogłębienia własnej wiary. Syn Boży przychodzi na świat i do każdego osobiście jako małe bezbronne Dziecię, wyciągając swoje ręce, by je przyjąć. Chodzi oczywiście o przyjęcie w duchu wiary do swego życia. Za przyjęcie odwdzięcza się On największym darem, jakim jest łaska bycia Bożym dzieckiem: „Wszystkim tym jednak, którzy je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1, 12). Poprzedzający święto Narodzin Zbawiciela okres adwentu, jest nie tylko wyczekiwaniem owego wydarzenia, ale też i wychodzeniem naprzeciw Temu, który do nas przychodzi. Wyruszmy zatem w duchową drogę, do jakiej przynagla nas, duchownych i świeckich, papież Benedykt: „Kościół jako całość, a w nim jego pasterze, musi tak jak Chrystus wyruszyć w drogę, aby wyprowadzić ludzi z pustyni ku przestrzeni życia, ku przyjaźni z Synem Bożym, ku Temu, który daje nam życie — pełnię życia”. ■ Ks. Krzysztof Wojtkiewicz WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 19 W dniu polskiego święta narodowego, 11 listopada 2012, Polska Misja Katolicka w Zurychu gościła Chór Psalmodia z Papieskiego Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie. Chór uświetnił niedzielną liturgię wykonaniem Mszy Des-Dur Stanisława Moniuszki, a także wystąpił z koncertem po Mszy św. Oto garść informacji, które Chór przekazał nam o sobie: ► „Chór Psalmodia Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie to zespół akademicki powstały w 1988 roku. Jego założycielem i dyrygentem jest znakomity chórmistrz i pedagog – Włodzimierz Siedlik. W trakcie prawie R. Twardowski, A. Koszewski, J. Łuciuk, czy J. Świder. Czynią to z wielkim powodzeniem podczas licznych autorskich projektów – koncertów i tras koncertowych – w kraju i za granicą. Z koncertami promującymi polską muzykę chóralną Psalmodia odwiedziła dotychczas Włochy (1996, 2006, 2011, 2011/12), Szwecję (2009), Niemcy i Belgię (2009 – 8 koncertów w ramach projektu Muzyka polskich Mistrzów w kulturalnych stolicach Niemiec i Beneluksu dofinansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego), Węgry (2010, 4 koncerty w ramach projektu Muzyka Polska w ► To właśnie obszerne fragmenty Mszy Des-dur Stanisława Moniuszki, nadały Mszy św, która odprawił ks. Artur Cząstkiewicz, niezwykle uroczysty charakter. Nieznana dotąd i zapewne nigdy jeszcze w tej świątyni nie wykonywana muzyka chóralna naszego kompozytora narodowego, przy akompaniamencie organowym Marka Pawełka i z udziałem solistów z własnych szeregów, poruszyła serca zebranych wiernych. Po Mszy św. chór zaprezentował się w repertuarze a capella. Liczni słuchacze mogli teraz zobaczyć młodych chórzystów stojących Niezapomniane spotkanie z Chórem Psalmodia Polska Misja Katolicka w Zurychu • 11 listopada 2012 25 lat działalności Psalmodia na trwałe wpisała się w życie kulturalne Uniwersytetu i Krakowa. W środowisku muzycznym jest dziś znaną i rozpoznawalną marką, która gwarantuje wysoki poziom wykonawczy i organizacyjny. Zespół współpracował z Chórem Polskiego Radia w Krakowie, Operą Krakowską, Filharmonią im. Karola Szymanowskiego w Krakowie, Capellą Cracoviensis oraz ze Stowarzyszeniem Pro Musica Mundi w ramach Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. Nagrywał także dla Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Psalmodia wykonuje zarówno utwory a capella, jak i wielkie dzieła wokalno-instrumentalne. Od kilku lat dyrygent wraz z zespołem skupiają się na promowaniu twórczości kompozytorów polskich, takich jak: S. Moniuszko, H. M. Górecki, K. Penderecki, W. Kilar, J. H. Botor, kościołach Węgierskich), Hiszpanię i Szwajcarię (2012). Od września 2008 r. chór jest aktywnym członkiem Polskiej i Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores. ► Dorobek zespołu to trzy płyty kompaktowe. W 2002 r. nagrał płytę Te Deum Laudamus – zbiór utworów sakralnych różnych kompozytorów, w tym także wybór dzieł muzyki cerkiewnej. W maju 2011 r. ukazała się monograficzna płyta Totus Tuus. Zawiera ona utwory Henryka Mikołaja Góreckiego (w tym Pod Twoją obronę op. 56 – światowa premiera fonograficzna utworu). Listopad 2012 roku to czas premiery kolejnej płyty monograficznej zespołu. Na krążku zarejestrowane zostały wybrane dzieła Stanisława Moniuszki na chór a capella oraz chór, organy i czwórkę solistów.” u stóp ołtarza. Program koncertu stanowił przekrój historyczny od średniowiecza do współczesności. Koncert rozpoczął się od Bogurodzicy wykonanej przez zespół męski. Następnie dołączyły panie i chór zaśpiewał motet O Gloriosa Domina Mikołaja Zieleńskiego, kompozytora przełomu renesansu i baroku. Polifoniczna muzyka polskiego twórcy sprzed wieków zabrzmiała niezwykle świeżo. Choć chór nie specjalizuje się w wykonawstwie wyłącznie muzyki dawnej, lecz pielęgnuje muzykę wszystkich epok, motet Zieleńskiego wykonany został z zrozumieniem tajników polifonii i subtelnością, a jednocześnie przesiąknięty był w odczuciu piszącej słowiańską uczuciowością. Następnie usłyszeliśmy motet Tristis est anima mea Johanna Kuhnaua, poprzednika Bacha na stanowisku kantora w kościele św. Tomasza w Lipsku, po czym chór przeszedł do muzyki typowo słowiańskiej wykonując dwie kompozycje Rachmaninowa. W dalszej części koncertu zabrzmiała już wyłącznie muzyka polska. Były to kompozycje twórców współczesnych - Józefa Świdra, Henryka Mikołaja Góreckiego i Juliusza Łuciuka. Zespół męski wykonał także dwie pieśni patriotyczne, Naprzód do boju żołnierze i Armia Krajowa. Choć zespół ten liczył jedynie jedenastu członków, był zatem w składzie kameralnym, w przekazie muzycznym wykazał się niezwykłą siłą i dynamizmem. Modlitwa do Bogarodzicy J. Świdra, Pieśń Rodzin Katyńskich H. M. Góreckiego i O Ziemio Polska J. Łuciuka, którymi to utworami chór zakończył swój występ, wytworzyły niezwykłą atmosferę modlitewnego skupienia. Szczególnie Pieśń Rodzin Katyńskich rozpoczynająca się słowami „Jeszcze Polska nie zginęła, póki Katyń żyje”, jakkolwiek utrzymana w dynamice piano, wykonana była z niezwykłą sugestywnością. Można by rzec, że to właśnie modlitewne piano krzyczało niezwykłą siłą przekazu. ► Na bis chór Psalmodia zaśpiewał jeszcze radosne Alleluja Romana Twardowskiego i hymn Gaude Mater Polonia. Pod mistrzowską ręką znakomitego dyrygenta i swojego założyciela, Włodzimierza Siedlika, chór wykazał się nieskazitelną intonacją i znakomitą dykcją. Młodzi chórzyści, wśród których jest jedynie dwu 20 WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) muzyków zawodowych, dali piękne świadectwo polskiej kultury. Śpiewali oni z niezwykłym entuzjazmem, dając z siebie wszystko. Szkoda jedynie, że właśnie w parafii Herz Jesu w Zurychu, gdzie działa ambitny dyrygent i prężny chór, koncert Chóru Psalmodia zaadresowany był jedynie do słuchaczy polskich. Inna sprawa, że słuchacze szwajcarscy nie potrafiliby usłyszeć zaskakującego przesłania polskich pieśni chóralnych, jak np. „...gdy zaczniemy walczyć miłością”. ■ Anna Buczek Merz A oto wrażenia Sylwii Feherpataky, śpiewaczki operowej prowadzącej scholę przy Misji Polskiej w Zurychu Jako wielka miłośniczka śpiewu chóralnego (vide-mój zawód i miejsce pracy), czekałam z wielką radością na naszego Gościa, który uświetnił Uroczystość Niepodległości Polski w ostatnią niedzielę tj.11 listopada 2012 Anno Domini. Miałam szczęście być na króciutkim koncercie w sobotę 10 listopada w Muzeum Polskim w Rapperswilu (Sala Rycerska), jak również w niedzielę 11 listopada w Johannes Kirche (również Rapperswil). Chór Psalmodia śpiewał dla publiczności bardzo wartościowy różnobarwny repertuar: od pieśni patriotycznych, dawnej muzyki polskiej, pieśni St. Moniuszki, mistrzów współczesnych: Twardowskiego, Świdra i Góreckiego. To, co słuchacza od razu zachwyca, to piękno tekstu i muzyki polskiej, które chór Psalmodia w sposób znakomity interpretuje. Z młodzieńczą radością i naturalnością, muzykal- nością (brawo dla osób, które przygotowały Zespół od strony emisji głosu, dykcji i repertuaru!), która płynie z głębi ducha tejże muzyki sakralnej takich Mistrzów form wokalnych jak H. M. Górecki, Moniuszko, etc. To piękno brzmienia i homogeniczny timbre Psalmodii również jest zasługą długoletniego dyrygenta chóru pana Włodzimierza Siedlika; w sposób bardzo sugestywny prowadzi zespół, malując frazy wokalne i wartość słowa, podkreślając to, co najwartościowsze - wielkie brawo! Chór Psalmodia przypomniał nam wszystkim, czym jest piękno muzyki sakralnej pochodzącej z naszej ojczyzny Polski! Myślę, że niejedno serce zapłakało słuchając tej muzyki, która jest modlitwą do Boga Najwyższego poprzez cudowną harmonię dźwięków użyczoną kompozytorom przez samego Stwórcę, który jest pięknem wszelkim. ■ WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 21 W piękną, słoneczną niedzielę 21 paź- dziernika 2012 br., podczas uroczystej Mszy św. Jego Ekscelencja ksiądz biskup Charles Morerod konsekrował nowy ołtarz w genewskim kościele św. Teresy. Po trwającym kilka miesięcy remoncie i odnowieniu wnętrza kościoła zainstalowano nowy, prosty w wyrazie, duży, wykonany w drewnie ołtarz, który pięknie wpisuje się w architekturę świątyni. pogrzebowej znajdującej się obok kościoła mamy kolejne witraże polskiego autorstwa Mai Świeżawskiej. Na zaproszenie miejscowego proboszcza, księdza Bruno Moery, w tej uroczystości uczestniczyły razem wspólnoty: szwajcarska i polska. Mszę św. koncelebrował nasz duszpasterz, ks. Ernest Janczyk. Ewangelię odczytano w języku Konsekrując nowy ołtarz, ks. bp Charles Morerod umieścił w sercu ołtarza relikwie św. Amedeusza, biskupa Lozanny, św. Piotra Kanizjusza, jezuity i doktora Kościoła, szwajcarskiej błogosławionej Marguerity Bays oraz św. Teresy od Dzieciątka Jezus, patronki miejscowego kościoła. Następnie nowy ołtarz został namaszczony, a serce ołtarza zostało zamknięte. NIEZWYKŁA UROCZYSTOŚĆ W GENEWIE Konsekracja nowego ołtarza w kościele św. Teresy Dobrze znają kościół św. Teresy przy Avenue Peschier Polacy z Genewy i okolic, w tym także z sąsiedniej Francji. Tutaj także trafiają coraz częściej goście z Polski. Od ponad 50 lat miejscowa parafia szwajcarska gości naszą wspólnotę, a współpraca układa się bardzo dobrze. Dla Polaków w Genewie kościół św. Teresy stał się „polskim kościołem” również dlatego, że tuż przy głównym ołtarzu wisi tkanina z pracowni poznańskiej, z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej. Jest to była ozdoba ołtarza w genewskiej sali Palexpo, przy którym odprawiał Mszę św. papież Jan Paweł II. Kolejnym polskim akcentem w kościele św. Teresy są witraże autorstwa Stryjeńskich (po lewej stronie kościoła). W kaplicy 22 francuskim i polskim. Pan Hubert Niewiadomski – baryton, zachwycał obecnych piękną interpretacją Panis Angelicus Cesara Francka. W słowie powitalnym biskupa pani Anne Car- ron, przewodnicząca Rady Duszpasterskiej miejscowej parafii, podkreśliła w ciepłych słowach historyczne już więzi parafii św. Teresy z polską wspólnotą w Genewie, jak również dobrą współpracę obu wspólnot. Z kolei w przemówieniu pana Paula Zaninetti, przewodniczącego Rady Parafialnej, znalazły się podziękowania skierowane do naszej wspólnoty za bardzo konkretną pomoc w przeprowadzce przed i po remoncie. WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) Po tej doniosłej uroczystości miało miejsce „Święto Niepodległości Polski zobowiązuje do stawiania sobie pytań: czym dla mnie jest dziś Ojczyzna, jak przyczyniam się do tego, żeby była wolna, czy przeciwko niej nie występuję?” było zapłacić, aby tę wolność przywrócić? Obchody Święta Niepodległości, szczególnie dla nas, Polaków na obczyźnie, mają pełnić rolę edukacyjną wobec młodego pokolenia, Pozwa- św., a następnie został zaprezentowany program artystyczny przygotowany przez dzieci z Polskiej Szkoły im. Macieja Płażyńskiego przy PMK Lozanna-Marly. Słowa te zostały wypowiedziane przez bp lają nam przekazywać tę prawdę, która stanęła u podstaw tego, że dzisiaj możemy inaczej żyć, rozwijać swoje zainteresowania, decydować, w którą stronę iść, aby osiągnąć wytyczony cel. Jesteśmy pokoleniem wolnym, dlatego mamy możliwość znalezienia sposobów, aby w pokojowy i mądry sposób eliminować to, co jest złe i stanowi zagrożenie dla nas, jak również dla Ojczyzny. W tym roku ten dzień 11 listopada przeżywaliśmy wspólnie w ośrodku w Lozannie, gdzie uroczystości były poprzedzone Mszą Warto dodać, że w akademii uczestniczyli 11 listopada w Lozannie Stefana Regmunta podczas Mszy św. w intencji ojczyzny w Katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Gorzowie Wielkopolskim. Warto się nad tym zastanowić, szczególnie dziś, gdzie dla wielu z nas priorytetem są dobra materialne, a dopiero później zauważamy całą resztę albo i nie. Należałoby zapytać się samego siebie: czy ja wiem, czy moje dziecko wie, jaką cenę trzeba również rodzice uczniów, co dobitnie świadczy o tym, że słowo Ojczyzna jest obecne zarówno w szkole, jak i w naszych domach. W tym miejscu należą się podziękowania rodzicom z ośrodków PMK Lozanna i Marly, duszpasterzowi ośrodka ks. Karolowi Ciurko, ks. Jakubowi Kostrząbowi, a także radzie duszpasterskiej ośrodka Lozanna za pomoc w przygotowaniu tej podniosłej uroczystości. ■ jk spotkanie naszych wspólnot w sali parafialnej z ks. biskupem Charles`em Morerodem. Była to także okazja, aby w bezpośredniej, serdecznej rozmowie przedstawić naszą polonijną wspólnotę. Ksiądz biskup wyraził swoje zainteresowanie naszą wspólnotą, a także chęć bliższego poznania duszpasterstwa polonijnego wraz z jego koordynatorem, ks. Krzysztofem Wojtkiewiczem i innymi duszpasterzami. Mamy nadzieję, że wkrótce do takiego spotkania dojdzie. ■ Stanisław Zawodnik Na zdjęciu poniżej od lewej: Joanna Puławska, ks. Ernest Janczyk, ks. bp Charles Morerod, Stanisław Zawodnik, Ewa Niewiadomska, Hubert Niewiadomski. WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 23 W dniu 27 października, jak co roku, miał miejsce odpust związany z patronem Polskiej Misji Katolickiej św. Janem Kantym. W tym roku po raz pierwszy po wielu latach Marly było prawowitym gospodarzem tej uroczystości, gdyż od pierwszego września 2012 jest to oficjalna siedziba PMK. Odpust w Marly Była to również pierwsza uroczystość od- pustowa dla nowego Koordynatora ks. prof. Krzysztofa Wojtkiewicza, co dało z pewnością możliwość wspólnego spotkania z księżmi pracującymi dla duszpasterstwa polonijnego, jak również przedstawicielami rad duszpasterskich ośrodków. Gościem honorowym był wikariusz bi- skupi Mgr Rémy Berchier. Wspólne przeżywanie tej uroczystości napawa nas optymizmem, że zarówno relacje z Kościołem szwajcarskim, jak również wzajemne kontakty między poszczególnymi ośrodkami będą układały się pomyślnie, gdyż zachowanie jedności Polskiej Misji Katolickiej powinno być priorytetem dla wszystkich Polaków mieszkających, lub tylko goszczących, w Szwajcarii. Należy ufać, że przed nami wiele tak pięknych wspólnych zdarzeń. ■ jk 24 WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 25 Pamięci H. Sienkiewicza • Vevey W niedzielę 18 listopada w kościele Notre Dame w Vevey odbyła się Msza św. poświęcona pamięci Henryka Sienkiewicza. Uroczystość zgromadziła grupę rodaków nie tylko z Vevey i okolic, ale przybyli na nią również Polacy z Lozanny, Genewy, Fryburga i Zurychu. Ks. Sławomir Kawecki przypominał o obecności Henryka Sienkiewicza w Vevey i podkreślił jego wkład dla sprawy polskiej. Pamięć artysty postanowili uczcić również uczniowie Polskiej Szkoły im Macieja Płażyńskiego z Marly i Lozanny, którzy przygotowali inscenizację fragmentu „Krzyżaków”. 26 Uczniowie zaprezentowali scenę ofiarowania mieczy królowi Władysławowi Jagiełło przez Wielkiego Mistrza zakonu Krzyżackiego. Zadanie aktorskie nie było łatwe. Młodzi aktorzy musieli zmagać się z trudnym tekstem średniowiecznej polszczyzny. Jednakże przygotowanie inscenizacji było dla nich ważną lekcją historii i literatury. Po mszy wszyscy obecni przeszli do domu parafialnego, gdzie czekał już posiłek przygotowany przez społeczność polską z Vevey. Niedzielna uroczystość udała się znakomicie. Należy podziękować ks. Sławomirowi Kaweckiemu za WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) przygotowanie i organizację imprezy. Dla międzynarodowej publiczności Henryk Sienkiewicz jest znany jako autor „Quo vadis” i laureat Nagrody Nobla, ale dla nas Polaków, jest przede wszystkim autorem znakomitych powieści historycznych, które, jak sam twierdził „pisał ku pokrzepieniu serc”, w czasach gdy państwo polskie zostało wymazane z mapy Europy na ponad 100 lat. Warto przypominać sylwetkę i dzieło tego artysty młodym pokoleniom Polaków. Miejmy nadzieję, że ta listopadowa uroczystość zapoczątkowała nowy cykl spotkań w Vevey. ■ ar Dzień Narodów w Lucernie W trzecią niedzielę listopada w Dniu Narodów wyjątkowo o godz. 10.00 w kościele pod wezwaniem św. Karola odbyła się Msza św. celebrowana razem ze szwajcarską wspólnota kościelną. Było to uwieńczeniem wieloletniej współpracy pomiędzy parafią św. Karola a Polską Misją Katolicką w Lucernie, która od lat jest stałym gościem parafii i ma możliwość gromadzenia się dwa razy w miesiącu na Mszy św. w języku polskim. Uroczystość została przygotowana przez teolog Eugenie Lang, a odprawiona przez ks. Łukasza Szczygielskiego. Tematem przewodnim tegorocznego Dnia Narodów było wspólne odkrywanie i celebrowanie wiary. Przedstawiciele obu wspólnot dzielili się swoimi doświadczeniami dotyczącymi osobistego przeżywania oraz umacniania wiary. Po Mszy św. można było obejrzeć małą wysta- wę przygotowaną przez radę kościelną ośrodka w Lucernie ukazującą wyjątkowe święta, miejsca oraz osobistości polskiej tradycji kościelnej. Następnie udaliśmy się do sali parafialnej, gdzie ska parafia przygotowała salę, zaoferowała różnorodne napoje oraz miłą obsługę, natomiast rada kościelna zadbała o to, żeby podczas wspólnych rozmów każdy mógł zasmakować naszych rodzimych przysmaków. Każda forma wspólnego działania zbliża ludzi, tym bardziej jesteśmy wdzięczni parafii szwajcarskiej za zaproszenie i świętowanie razem Dnia Narodów. ■ Dorota Seidler i Agnieszka Christen miała miejsce dalsza część świętowania. Szwajcar- WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 27 Wśród ponad dwustu organizacji i instytucji międzynarodowych w Genewie bezsprzecznie największą grupę stanowią organizacje humanitarne pomagające potrzebującym na całym świecie. Nieprzerwanie, od drugiej połowy XIX wieku od czasów Jean’a Dunant’a i Gustava Moynier’a, twórców Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, to właśnie Genewa jest najważniejszym na świecie miejscem dla pomocy humanitarnej, gdzie przygotowywane są największe projekty i programy międzynarodowe. Wśród licznych instytucji ONZ, organizacji międzyrządowych i międzynarodowych jedna jest zupełnie wyjątkowa, różniąca się od pozostałych. To jest ta tajemnica. Po pierwsze, należy do Fot. Donata Wilk Pielgrzymka najwyższej rangi nie zabrakło tam również nas... W środę 7 listopada 2012 r. w Roku Wiary oraz na miesiąc przed 21. rocznicą Radia Maryja, słuchacze, przyjaciele i zwolennicy, tejże katolickiej rozgłośni udali się na spotkanie z Ojcem Świętym Benedyktem XVI. W pielgrzymce wzięło udział 10 tys. Polaków, słuchaczy Radia Maryja. Wśród nich nie zabrakło również nas, Polonii Szwajcarskiej. Pielgrzymka rozpoczęła się Mszą świętą w Ba- zylice św. Piotra odprawioną pod przewodnictwem Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej ks. kard. Tarcisio Bertone, który w kierowanym przed Mszą św. słowie powiedział „Pan wie, ile dobra zostało posiane w sercach słuchaczy przez wspólną modlitwę, głoszenie Ewangelii, katechezę, informację o życiu Kościoła czy bezpośrednie relacje z uroczystości i podróży papieskich.“ Homilię wygłosił ks. abp Wacław Depo, me- politycznego w świetle swojej wiary i przekonań” – akcentował Przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu (por. www.radiomaryja.pl). Należy również wspomnieć o wyjątkowości tej pielgrzymki i jej „najwyższej randze“, jak wyjaśnił o. dr Taduesz Rydzyk dyrektor Radia Maryja. Konfesja św. Piotra jest miejscem wyjątkowym, gdzie Msze św. sprawuje jedynie Papież lub wyznaczony przez niego kapłan. Ojciec Dyrektor dodał, że to pokazuje, w jaki sposób Stolica Apostolska odnosi się do Radia Maryja. Po uroczystej Mszy Świętej pielgrzymi udali sie przed Bazylikę na plac Świętego Piotra, aby tam uczestniczyć w audiencji generalnej z Ojcem Świętym. Przy pięknej słonecznej pogodzie, pośrod rzeszy pielgrzymów, Ojciec Święty skierowal tropolita częstochowski, ktory powiedział: „Niezmiernie ważne jest więc to, abyśmy nie ulegali zwątpieniu (…) w realizacji naszych dzieł ewangelizacyjnych (…). Winniśmy mieć prawo do głoszenia prawdy Ewangelii i przekazywanego w mediach obrazu. W imię czego uchwala się restrykcyjne przepisy telekomunikacyjne, które utrudnią Radiu Maryja i Telewizji Trwam obecność w przestrzeni publicznej” – dodał ks. abp. „Powinniśmy mieć zatem prawo do kształtowania życia społecznego i 28 WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) do nas nastepujace slowa: „Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów, a szczególnie Rodzinę Radia Maryja, z biskupami. Każdy człowiek niesie w sobie tajemniczą tęsknotę za Bogiem. Pragnienie spotkania z Nim jest zaczynem wiary, wewnętrznym impulsem do szukania Go. Módlmy się, aby ten Rok Wiary był dla nas wszystkich czasem osobistego spotkania z Bogiem. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!“. Słowa Ojca Świętego sprawiły nam ogromną radość i podniosły na duchu. Czuło się oddanie i popracie Stolicy Apostolskiej dla dzieła Radia Maryja. Po zakonczeniu audiencji Dyrektor Radia Maryja ofiarował Ojcu Świętemu cztery tomy ksiąg, w których słuchacze Radia Maryja ofiarowują Benedyktowi XVI swoje modlitwy, cierpienia i dobre uczynki. Ojciec Święty bardzo się ucieszył z tego daru. Jako Polonia Szwajcarska jesteśmy ogromnie wdzięczni Panu Bogu za możliwośc uczestnictwa w tej pielgrzymce wiary. Gdyż broniąc Radia Maryja i wyrosłych przy nim dzieł, bronimy naszej katolickiej wiary. Ogromnie cieszymy się, że nie zabrakło nas w tym wielkim i historycznym wydarzeniu, gdzie panowała atmosfera modlitwy, jedności i solidarności. Mamy również nadzieję i szczerze wierzymy, że pielgrzymka ta przyniesie liczne owoce. ■ Donata Wilk kilku najstarszych organizacji humanitarnych w Genewie. Założona została po zakończeniu koszmaru II wojny światowej, gdy w całej Europie miliony ludzi straciły dach nad głową, gdy miliony ludzi wypędzono z ojczyzn; wśród tych uchodźców znalazły się setki tysięcy Polaków. Założycielem tej organizacji był Giovani Battista Montini, ówczesny szef dyplomacji watykańskiej, kardynał, późniejszy papież Paweł VI. Cele, wśród nich pomoc migrantom i uchodźcom na całym świecie niezależnie od pomagała uchodźcom z Węgier, powstańcom 1956 roku? Nie wspominam nawet o działalności Komisji w latach 70-tych w Indochinach, pomocy dla wietnamskich boat-people, czy budowaniu studni dla ofiar powodzi w Pakistanie. Ale ilu z nas słyszy dzisiaj o działalności Komisji, na przykład w Syrii, gdzie toczy się krwawa wojna domowa? Syria od wybuchu walk w ubiegłym roku ma zamknięte granice, Komisja należy do jednej z bardzo niewielu obecnych w tym kraju organizacji. Komisja od lat pomaga tysiącom uchodźców z Iraku, do niedawna ogarniętego wojną domową. Podobnie jak w przypadku uchodźców z Sy- rii, przeważającą część uciekinierów na Bliskim Wschodzie stanowią chrześcijanie, członkowie starych Kościołów apostolskich. Z dnia na dzień w okrutnych zamachach ludzie ci tracą swoich najbliższych, domy, miejsca pracy. Uciekają przed rozbudzonym fundamentalizmem z miejsc, w których ich przodkowie mieszkali od wieków. Dokładnie tak, jak w latach 40-tych Polacy na Wołyniu. Katolicka Komisja w Genewie pomaga im na wiele sposobów: od humanitarnej pomocy dem Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. Międzynarodowa Katolicka Komisja ds. Migracji ma też inną tajemnicę związaną z Europą Wschodnią i Polską. Nasz kraj i nasz region czekają bowiem wkrótce wielkie wyzwania związane ze zmianami demograficznymi, gospodarczymi i napływem setek, tysięcy, może nawet milionów migrantów. Ale o tym napiszę, za uprzejmym zaproszeniem i zgodą Księdza Koordynatora, w kolejnym wydaniu Wiadomości. To będzie prawdziwie polska tajemnica Watykanu, a raczej jej wyjaśnienie. John Klink pisze o pilnie strzeżonej tajemnicy również w innym znaczeniu. Bo prawdziwa pomoc humanitarna nie jest robiona na pokaz. Często pomoc ta musi być dyskretna, żeby dodatkowo nie prowokować złych ludzi do większego jeszcze okrucieństwa. O pomocy tej często nie można też głośnio mówić, bo źli ludzie mogą ją utrudnić, zamknąć granicę, odciąć dostęp do wody, żywności. Ale ona jest, każdy z czytelników „Wiadomo- ści” przejeżdżając w Genewie przy Placu Narodów może zobaczyć kwaterę główną Komisji. Ludzie pracujący dla Komisji mówią wszystkimi języka- Najlepiej strzeżona tajemnica Watykanu wyznawanej wiary, zostały formalnie potwierdzone w Konstytucji Papieskiej Piusa XII. Na jej kształt wpłynęli również Jan XXIII i Jan Paweł II. Czytelnicy Wiadomości otrzymają teraz wyja- śnienie tytułowego cytatu: tą oficjalną humanitarną organizacją Kościoła katolickiego jest Międzynarodowa Katolicka Komisja ds. Migracji. A John Klink, autor słów o tajemnicy, jest jej Prezydentem. Jego słowa można rozumieć w kilku znaczeniach. Bo ilu z czytelników naszych Wiadomości wie, że Komisja organizowała po II wojnie światowej programy migracji i osiedlania naszych rodaków, uchodźców z Polski, w Ameryce Południowej? Pomoc polegała na wyrabianiu paszportów i wiz na podróż, organizacji transportu, znalezienia nowych domów, a przede wszystkim pracy. Że podobnie doraźnej, poprzez znalezienie miejsc zamieszkania, ale – uwaga – nie w obozach uchodźców, ale u lokalnej ludności, na przykład w Jordanii, która przyjmuje uciekinierów pod własne dachy. Część z uciekinierów, jak kiedyś Polacy, nigdy nie będzie mogła wrócić do ojczyzny. Komisja we współpracy z kilkoma rządami przygotowuje tych ludzi do rozpoczęcia nowego życia w Stanach Zjednoczonych i kilku krajach zachodnich, a może pewnego dnia również w Polsce. W specjalnych ośrodkach w Rumunii i w Libanie uczy ich języka, zawodu, tego, czego będą potrzebowali w nowym życiu np. wiedzy o ubezpieczeniu medycznym, społecznym, itp.. Potem daje im nowe paszporty, wizy, organizuje podróż, nowe domy, daje im pracę, żeby mogli utrzymać siebie i swoje rodziny. Program, jeden z wielu, Komisji, jest realizowany wspólnie z Urzę- mi świata, również po polsku. Wielu z naszych czytelników, czytając bożonarodzeniowe wydanie Wiadomości zadaje sobie być może pytanie, czy mogłoby jakoś pomóc potrzebującym, uchodźcom, uciekinierom, migrantom? Odpowiedź jest twierdząca. Możemy zrobić bardzo wiele. W jaki sposób? Jesteście wszyscy Państwo zaproszeni na portal Komisji www.icmc.net, a ci z nas, którzy zechcą również mogą odwiedzić www. icmc.net/donate. ■ opr. Nathalie Martin (Tytuł artykułu jest cytatem z wywiadu z Johnem Klinkem, który został wyemitowany niedawno w Stanach Zjednoczonych. A powyżej, o samej tajemnicy...) WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 29 Bal Polonii Szwajcarskiej 26 stycznia 2013 roku w Sali Balowej Hotelu Mövenpick, Zürich-Regensdorf Mamy przyjemność zaprosić Państwa na XIV Bal Polonii Szwajcarskiej pod patronatem honorowym JE Ambasadora RP w Bernie Pana Jarosława Starzyka • aperitif od godziny 19:00 do 19:45 • powitanie gości oraz rozpoczęcie Balu polonezem na 200 par o godzinie 20:00 • cena karty wstępu 130 CHF (ucząca się młodzież do 26 roku życia, za okazaniem legitymacji, 100 CHF) • w cenie karty wstępu: - aperitif - trzydaniowa kolacja (przystawka, danie mięsne lub wegetariańskie, deser) - zimne napoje bezalkoholowe z karty oraz kawa i herbata serwowane od 19:00 do 2:00 bez ograniczeń - strzeżona garderoba i security - profesjonalni tancerze dla pań „Taxi Dancers” - oprawa muzyczna: 7-osobowa orkiestra „Bas Band” od godziny 20:00 do 3:00 - inne atrakcje Rezerwacje miejsc oraz dokładne informacje o Balu na naszej stronie internetowej www.piast.ch Polonijny Zespół Tańca i Pieśni „Piast“ Informacja telefoniczna: Ewa Hussain-Probst 044 381 54 26 • Krystyna Ochalek 079 571 03 60 • Andrzej Nurkowski 079 412 53 48 Biuro Reklamy dla „Wiadomości PMK” Grupa PK Sp. z o.o. Lider przewozów międzynarodowych 04-116 Warszawa, ul. Filomatów 43 tel. 22 810-21-99, 610-71-90 fax 22 810-21-98 Nowa linia do Szwajcarii Z 6 miast w Szwajcarii: Bern, Fribourg, Geneve, Lausanne, Sankt Gallen, Zürich do 180 miast w Polsce Oferujemy: - komfortowe autokary Setra, - osobę pilota na pokładzie, POLSKA MISJA KATOLICKA w SZWAJCARII Adres redakcji: 12 Chemin des Falaises, 1723 Marly/Fribourg, Suisse. Tel.: 026/436.44.59, Fax: 026/436.44.72. Konto poczt.: 17-976-7 e-mail: [email protected] 30 WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) Redaktor naczelny: ks. dr hab. prof. US Krzysztof Wojtkiewicz Zespół redakcyjny: Beata Daniluk (korekta), ks. Łukasz Szczygielski ks. Artur Cząstkiewicz, ks. Dariusz Bucior Skład komputerowy: Izabella Wądołowska© www.apatheia.pl Impression: Mission Catholique Polonaise 1723 Marly - stałą dostępność miejsc, Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych. Za treść ogłoszeń odpowiada ogłaszający. Rezerwacje: tel. Szwajcaria: 0 4444 145 45 tel. Polska: 801 22 33 44, 77 443 44 44 Abonament: dobrowolna ofiara zdjęcie na okładce: Izabella Wadołowska © www.polskamisja.ch - wysoki standard obsługi, - atrakcyjne ceny, - zniżki dla Stałych Klientów. www.sindbad.pl Osoba kontaktowa: Katarzyna Windorpska, tel. 608 362 137 [email protected] DORADZTWO PRAWNE W JĘZYKU POLSKIM Prawo administracyjne Prawo cywilne Prawo pracy Zeznania podatkowe Pisanie podań i wniosków Mgr Karolina Januszko LL.M. 076 497 97 74 Mgr Anna Das LL.M. 076 742 46 64 WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013) 31