Czytelnicy Wiadomości

Transkrypt

Czytelnicy Wiadomości
Drodzy Czytelnicy „Wiadomości”!
Drodzy
Czytelnicy!
W imieniu pracowników
Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Bernie,
w imieniu mojej żony i własnym
składam Państwu serdeczne życzenia
spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia
oraz wszelkiej pomyślności
w życiu prywatnym i zawodowym
w nadchodzącym 2013 roku
Jarosław Starzyk
Ambasador RP w Konfederacji Szwajcarskiej i Księstwie Liechtenstein
Specjalnie dla czytelników „Wiadomości”
życzenia Sekretarza Generalnego Międzynarodowej Katolickiej Komisji ds. Migracji
T
egoroczny okres Adwentu i Bożego
Narodzenia obchodzony jest w ramach Roku Wiary, na którego inaugurację papież Benedykt XVI w liście apostolskim napisał: „Wiara w Jezusa Chrystusa
jest drogą do osiągnięcia zbawienia w sposób
ostateczny”. Trzeba zatem odnowić swoją wiarę
w Tego, który przychodzi do człowieka (Adwent) i zamieszkuje w nim (Boże Narodzenie).
Jak przeżyć oba okresy odnawiając w sobie
wiarę w Jezusa Chrystusa? W liturgii Kościoła okres Adwentu przeżywany jest jako
wspomnienie Jego pierwszego historycznego
przyjścia na ziemię. Jednakże teksty liturgiczne oraz pisma teologiczne wskazują na drugi
Adwent Jezusa, jako Jego drugie, paruzyjne,
tzn. ostateczne przyjście na końcu czasów.
Podczas gdy o pierwszym przyjściu mówimy i
rozważamy jako o historycznym, które już nastąpiło, i bez większych trudności w nie wierzymy oraz je przyjmujemy, to wobec drugiego
przyjścia Jezusa trzeba zachować postawę żywej wiary. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że
jeszcze ono nie nastąpiło i na nie czekamy. Po
drugie - że można łatwo w nie powątpiewać,
gdyż od pierwszego przyjścia Jezusa minęło
już ponad 2000 lat i wielu chrześcijan żyje tak,
jakby było im to obojętne. Powątpiewania o
powtórnym przyjściu Pana Jezusa pojawiły się
już w czasach apostolskich, o czym pisze św.
Piotr i naucza, dlaczego paruzja jeszcze nie
www.polskamisja.ch
2
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
nastąpiła: „Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy, bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale
On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do
nawrócenia” (2 P 3, 9). Stąd staje przed nami zadanie wykorzystania swego czasu ziemskiego jako nieustannego wyczekiwania Boga; w tym stanie powinna nam towarzyszyć tęsknota i miłość, podobnie
jak to jest w czekaniu na osobę bliską naszemu sercu. Jeśli jednak brak jest tego, to powstaje pytanie,
czy nie mamy tu do czynienia z brakiem wiary? Św. Łukasz włożył w usta Jezusa słowa, które nigdy nie
tracą na aktualności: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8).
Boże Narodzenie natomiast przeżywane jest wprawdzie radośnie, ale i tu powstaje pytanie, czy jest
w sercach chrześcijan żywa wiara w Syna Bożego, który ze względu na nasze zbawienie stał się człowiekiem (por. Credo). W zsekularyzowanym świecie, w jakim żyjemy, zauważamy, że każdego roku
towarzyszy nam świąteczny nastrój zarówno na ulicach miast, jak i w domach. Wielu z nas jednak
zadaje sobie pytanie, czy z Bożego Narodzenia nie została tylko dekoracja i zewnętrzna oprawa, natomiast brak jest istoty tych świąt, którą jest sam przychodzący do nas Jezus Chrystus. Wielu chrześcijan
bierze wzór z tego świata, ciesząc się z symboli i zwyczajów świątecznych, przy całkowitym braku
duchowego oraz religijnego przeżywania świąt. Trzeba, aby nade wszystko sam Jezus Chrystus rodził
się w naszych sercach, bo to jest istota świąt. Ale aby mógł się On w nas narodzić, należy się na Niego
otworzyć i przyjąć go całym sobą. Wówczas dokonuje się w to, czym są święta Bożego Narodzenia:
„Wszystkim tym, którzy Je [Słowo Jezusa Chrystusa] przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi”
(J 1, 12).
W naszej Polskiej Misji Katolickiej okazją do pogłębienia wiary będą rekolekcje adwentowe oraz
organizowane w poszczególnych ośrodkach spotkania, których myślą przewodnią będzie refleksja nad
wiarą. Niech posłużą temu celowi dwa źródła, jakimi są teksty dokumentów Soboru Watykańskiego
II i Katechizm Kościoła Katolickiego. Do tego zachęca nas papież Benedykt XVI: „Sądzę, że inauguracja
Roku wiary w związku z pięćdziesiątą rocznicą otwarcia Soboru Watykańskiego II może być dobrą okazją,
aby zrozumieć teksty pozostawione przez ojców soborowych, które zdaniem błogosławionego Jana Pawła II
‚nie tracą wartości ani blasku’. Konieczne jest, aby były należycie odczytywane, poznawane i przyswajane
jako miarodajne i normatywne teksty Magisterium, należące do Tradycji Kościoła”. Papież także wzywa
do studiowania Katechizmu: „W tej perspektywie Rok Wiary powinien wyrazić wspólne zobowiązanie do
ponownego odkrycia i studium podstawowych treści wiary, które znajdują w Katechizmie Kościoła Katolickiego swą systematyczną i organiczną syntezę”.
W końcu też wiara powinna znaleźć oddźwięk w naszym życiu, o czym nauczał św. Jakub Apostoł:
„Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2, 17). Natchnione
słowa chciałbym odnieść zarówno do naszego życia osobistego, jak i wspólnotowego. Jednym z ważnych zadań jest nasza troska o Polską Misję Katolicką. Każde zaangażowanie na rzecz misji jest wyrazem żywej wiary. Dlatego zwracam się z gorącą prośbą o jej wspieranie, duchowe i materialne. Wciąż
uczymy się działania w nowych realiach, w jakich znalazły się po reformie wszystkie mniejszości narodowe w Szwajcarii. Każde dobre słowo i czyn są wyrazem tego, że zależy nam na budowaniu jednej
Misji. Nawet konstruktywne słowa krytyki też świadczą o trosce, by podejmować właściwe decyzje.
Natomiast obojętność, krytykanctwo, bądź nieżyczliwość nie przyniosą dobrego owocu. Chciałbym
bardzo, abyśmy wszyscy służyli swoimi talentami i umiejętnościami na rzecz wspólnego dobra Misji.
W związku ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia, przełamując się duchowo z każdym z
Was opłatkiem, składam najlepsze życzenia: Bożych łask płynących ze spotkania się z Nowonarodzonym Zbawicielem świata oraz pokoju, miłości i dobroci w grodzie rodzinnym i przyjaciół.
Każdemu z Was dedykuję również piękny wiersz ks. Jana Twardowskiego:
Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia?
Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia?
Dlaczego wpatrujemy się w gwiazdę na niebie?
Dlaczego śpiewamy kolędy?
Dlatego, żeby się uczyć miłości do Pana Jezusa.
Dlatego, żeby podawać sobie ręce.
Dlatego, żeby się uśmiechać do siebie.
Dlatego, żeby sobie przebaczać.
Szczęść Boże!
ks. Krzysztof Wojtkiewicz
Redaktor Naczelny „Wiadomości”
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
3
Czcigodni Bracia,
Drodzy Bracia i Siostry!
►
Wraz z tą uroczystą koncelebrowaną Eucharystią rozpoczynamy XIII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, którego
temat brzmi: „Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej”. Tematyka taka
odpowiada ukierunkowaniu programowemu
życia Kościoła, wszystkich jego członków, rodzin, wspólnot, jego instytucji. Perspektywę
taką umacnia zbieżność z rozpoczęciem Roku
Wiary, które będzie miało miejsce w najbliższy czwartek, 11 października, w pięćdziesiątą
rocznicę otwarcia II Soboru Watykańskiego.
Kieruję serdeczne, pełne wdzięczności powita-
zachętę, by skierować nasze spojrzenie na Pana
Jezusa „chwałą i czcią ukoronowanego za cierpienia śmierci” (Hbr 2,9). Słowo Boże stawia
nas przed Krzyżem chwalebnym tak, aby całe
nasze życie, a zwłaszcza trud tych obrad synodalnych, odbywał się przed Jego obliczem i w
świetle Jego tajemnicy. Punktem centralnym i
ostatecznym ewangelizacji w każdym miejscu i
czasie, jest Jezus Chrystus, Syn Boży (por. Mk
1,1), natomiast krzyż jest w pełnym tego słowa sensie znakiem wyróżniającym tego, który
głosi Ewangelię: znakiem miłości i pokoju, wezwaniem do nawrócenia i pojednania. My jako
pierwsi, czcigodni Bracia, kierujemy ku Niemu
spojrzenie serca i pozwalamy się oczyścić Jego
łaską.
Kościoła: św. Jana z Avila i św. Hildegardę z
Bingen. Także w naszych czasach Duch Święty
rozbudził w Kościele nowy powiew, by głosić
Dobrą Nowinę, dynamizm duchowy i duszpasterski, który znalazł swój wyraz powszechniejszy i swój najbardziej autorytatywny impuls
w II Soborze Watykańskim. Taka odnowiona
dynamika ewangelizacji wywołuje korzystny wpływ na dwie szczególne „gałęzie”, które
się z niej rozwijają – to znaczy z jednej strony „misio ad gentes”, czyli głoszenie Ewangelii
tym, którzy jeszcze nie znają Jezusa Chrystusa
i Jego orędzia zbawienia, z drugiej zaś strony
nową ewangelizację skierowaną zasadniczo do
osób, które chociaż zostały ochrzczone, oddaliły się od Kościoła i żyją bez odnoszenia się do
Homilia Benedykta XVI podczas XIII Synodu Biskupów
Nowej Ewangelizacji
dla Przekazu Wiary
Chrześcijańskiej
nt.
nie do was, którzy przybyliście, aby tworzyć to
Zgromadzenie Synodalne, a zwłaszcza do Sekretarza Generalnego Synodu Biskupów i jego
współpracowników. Pozdrawiam również bratnich delegatów innych Kościołów i Wspólnot
kościelnych oraz wszystkich obecnych, zachęcając ich, by towarzyszyli w codziennej modlitwie pracom, jakie będziemy prowadzili przez
najbliższe trzy tygodnie.
►
Czytania biblijne tworzące Liturgię Słowa dzisiejszej niedzieli przedstawiają nam dwa główne motywy do refleksji. Pierwszy dotyczy małżeństwa i chciałbym go poruszyć nieco później.
Drugi natomiast dotyczy Jezusa Chrystusa i
chcę go podjąć natychmiast. Nie mamy dość
czasu, aby skomentować ten fragment Listu
do Hebrajczyków, lecz na początku tego Zgromadzenia Synodalnego powinniśmy przyjąć
4
►
Teraz chciałbym, pokrótce zastanowić się nad
„nową ewangelizacją”, odnosząc ją do ewangelizacji zwyczajnej i misji „ad gentes”. Kościół
istnieje dla ewangelizowania. Wierni poleceniu
Pana Jezusa Chrystusa Jego uczniowie poszli
na cały świat, aby głosić Dobrą Nowinę, zakładając wszędzie wspólnoty chrześcijańskie. Z
czasem stały się one Kościołami dobrze zorganizowanymi, z wieloma wiernymi. W określonych okresach historycznych Boża Opatrzność
pobudzała odnowiony dynamizm działalności
ewangelizacyjnej Kościoła. Wystarczy pomyśleć o ewangelizacji ludów anglosaskich i
słowiańskich, czy też o przekazie Ewangelii
na kontynencie amerykańskim, a następnie o
czasach misji skierowanych do ludów Afryki, Azji i Oceanii. Na tym dynamicznym tle
chciałbym także spojrzeć na dwie wybitne postacie, które dopiero co ogłosiłem Doktorami
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
praktyki chrześcijańskiej. Rozpoczynające się
dziś zgromadzenie synodalne jest poświęcone
tej nowej ewangelizacji, aby sprzyjać w przypadku tych osób nowemu spotkaniu z Panem,
który sam jeden wypełnia ludzkie życie głębokim sensem i pokojem; aby sprzyjać odkryciu
na nowo wiary, źródła łaski, niosącej radość i
nadzieję w życie osobiste, rodzinne i społeczne.
Oczywiście, takie szczególne ukierunkowanie
nie może zmniejszać ani aktywności misyjnej
we właściwym tego słowa znaczeniu, ani też
zwyczajnej działalności ewangelizacyjnej w naszych wspólnotach chrześcijańskich. W istocie
trzy aspekty jednej i tej samej ewangelizacji
wzajemnie się dopełniają i umacniają.
Proponowany nam przez Ewangelię i pierwsze
czytanie temat małżeństwa zasługuje w związku z tym na szczególną uwagę. Przesłanie Słowa Bożego można podsumować w wyrażeniu
zawartym w Księdze Rodzaju i podjętym przez
samego Jezusa: „Dlatego opuści człowiek ojca
swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą
oboje jednym ciałem” (Rdz 2,24; Mk 10,7-8). Co
nam dziś mówi to słowo? Wydaje mi się, że zachęca nas do pełniejszego uświadomienia sobie
pewnej rzeczywistości znanej już, ale może nie
w pełni docenionej: to znaczy, że małżeństwo
samo w sobie stanowi już pewną Ewangelię,
Dobrą Nowinę dla współczesnego świata, a
zwłaszcza dla świata zdechrystianizowa­nego.
Zjednoczenie mężczyzny i kobiety, ich stawanie się „jednym ciałem” w miłości i to miłości
owocnej i nierozerwalnej, jest znakiem mówiącym z mocą o Bogu, z wymownością, która w
naszych dniach stała się większa, ponieważ niestety z różnych powodów małżeństwo właśnie
w regionach ewangelizo­wanych już od dawna
przeżywa głęboki kryzys. Nie jest to przypadek.
Małżeństwo związane jest z wiarą nie w sensie
ogólnikowym. Małżeństwo jako więź miłości
wiernej i nierozerwalnej, jest oparte na łasce,
która pochodzi od Trójjedynego Boga, który
w Chrystusie umiłował nas miłością wierną aż
po krzyż. Dzisiaj jesteśmy w stanie pojąć całą
prawdę tego stwierdzenia, z uwagi na kontrast
z bolesną rzeczywistością wielu małżeństw,
które niestety się rozpadają. Istnieje wyraźne
powiązanie kryzysu wiary i kryzysu małżeństwa. Jak od dawna twierdzi i świadczy Kościół,
małżeństwo jest powołane, aby było nie tylko
przedmiotem, ale także podmiotem nowej
ewangelizacji. Potwierdza się to już w wielu
doświadczeniach powiązanych ze wspólnotami
i ruchami, ale dokonuje się coraz bardziej także
w obrębie diecezji i parafii, jak to ukazało niedawne Światowe Spotkanie Rodzin.
►
Jedną z głównych idei pobudzenia ewangelizacji, jaką dał II Sobór Watykański, jest powszechne powołanie do świętości, które jako
takie dotyczy wszystkich chrześcijan (por.
Konst. Lumen gentium, 39-42). Święci są prawdziwymi protagonistami ewangelizacji we
wszystkich jej wyrazach. Są oni także szczególnie pionierami i animatorami nowej ewangelizacji: poprzez wstawiennictwo i przykład swego życia, wyczulonego na wyobraźnię Ducha
Świętego ukazują oni osobom indyferentnym,
lub wręcz wrogim, piękno Ewangelii i komunii
w Chrystusie i zachęcają wiernych, że tak po-
wiem „letnich”, by żyli z radością wiarą, nadzieją
i miłością, do odkrycia „smaku” Słowa Bożego i
sakramentów, zwłaszcza chleba życia – Eucharystii. Jest wielu świętych między misjonarzami
głoszącymi Dobrą Nowinę niechrześcijanom,
tradycyjnie w krajach misyjnych i obecnie
wszędzie tam, gdzie mieszkają niechrześcijanie. Świętość nie zna przeszkód kulturalnych,
społecznych, politycznych, religijnych. Jej język – język miłości i prawdy – jest zrozumiały
dla wszystkich ludzi dobrej woli i zbliża ich do
Jezusa Chrystusa, niewyczerpalnego źródła nowego życia.
►
Zatrzymajmy się teraz chwilę, aby wyrazić podziw dla dwojga świętych, zaliczonych dziś do wybranej rzeszy Doktorów Kościoła. Święty
Jan z Avila żył w XVI wieku. Znając głęboko
Pismo Święte, obdarzony był żarliwym duchem misyjnym. Umiał przenikać ze szczególną głębią tajemnice odkupienia, jakiego Chrystus dokonał dla ludzkości. Człowiek Boży
jednoczył nieustanną modlitwę z działaniem
apostolskim. Poświęcił się kaznodziejstwu i
rozwijaniu praktyki sakramentalnej, koncentrując swe zaangażowanie na udoskonaleniu
formacji kandydatów do kapłaństwa, zakonników i świeckich, mając na względzie owocną
reformę Kościoła.
Święta Hildegarda z Bingen, która była ważną
postacią kobiecą XII wieku, wniosła swój cenny
wkład w rozwój Kościoła swej epoki, doceniając dary otrzymane od Boga i okazując się kobietą o żywej inteligencji, głębokiej wrażliwości
i uznanym autorytecie duchowym. Pan obdarzył ją duchem prorockim i wielką zdolnością
do rozpoznawania znaków czasu. Hildegarda
żywiła niezwykłą miłość do świata stworzonego, uprawiała medycynę, poezję i muzykę.
Przede wszystkim zachowywała zawsze wielką
i wierną miłość dla Chrystusa i Kościoła.
Spojrzenie na ideał życia chrześcijańskiego,
wyrażony w powołaniu do świętości, pobudza
nas do patrzenia z pokorą na słabości wielu
chrześcijan, a nawet na ich grzech osobisty i
wspólnotowy, stanowiący wielką przeszkodę
dla ewangelizacji i do rozpoznania mocy Boga,
który w wierze spotyka ludzką słabość. Dlatego nie można mówić o nowej ewangelizacji
bez szczerej gotowości do nawrócenia. Chęć
pojednania z Bogiem i bliźnim (por. 2 Kor
5,20) jest najlepszą drogą nowej ewangelizacji. Chrześcijanie, jedynie będąc oczyszczeni,
mogą odnaleźć uzasadnioną dumę ze swej godności dzieci Boga, stworzonych na Jego obraz
i odkupionych cenną krwią Jezusa Chrystusa,
mogą doświadczyć Jego radości, aby ją dzielić
ze wszystkimi, bliskimi i dalekimi.
►
Drodzy bracia i siostry, zawierzamy Bogu
prace obrad synodalnych, w żywym poczuciu
komunii świętych, przyzywając szczególnie
wstawiennictwa wielkich ewangelizatorów, do
których pragniemy zaliczyć z wielką miłością
błogosławionego Jana Pawła II, którego długi
pontyfikat był także przykładem nowej ewangelizacji. Powierzamy się opiece Najświętszej
Maryi Panny, Gwiazdy nowej ewangelizacji. Wraz z nią prosimy o szczególne zesłanie
Ducha Świętego, aby z wysoka oświecał zgromadzenie synodalne i uczynił je owocnym dla
drogi Kościoła. ■
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
5
Pod hasłem „Nowa ewangelizacja dla przekazu
wiary chrześcijańskiej” obradowało w dniach
7–28 października XIII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów. Jego
uczestnicy ogłosili Orędzie do Ludu Bożego
i sformułowali 58 Propozycji do posynodalnej
adhortacji apostolskiej. – Synod był bardzo dynamiczny, a najważniejszym jego przesłaniem
jest zachęta do dawania świadectwa o wierze
przykładem własnego życia – podsumował dla
KAI abp Tadeusz Kondrusiewicz z Białorusi.
GŁOS DORADCZY
Do Watykanu przybyło 262 ojców synodalnych. Była to największa liczba uczestników w
47-letnich dziejach tego spotkania przedstawi-
była przewodnicząca Światowej Konferencji
Instytutów Świeckich. Przybyli też delegaci z
innych wspólnot chrześcijańskich oraz zaproszeni goście specjalni, m.in. tradycyjnie już
przeor Wspólnoty z Taizé brat Alois. W sumie
w auli synodalnej gromadziło się około 400
osób.
Konkretnym owocem zgromadzenia jest 58
Propozycji (wybranych spośród 326 przedstawionych przez uczestników obrad) przekazanych Benedyktowi XVI, który może (ale nie
musi) wykorzystać je w posynodalnej adhortacji (czyli zachęcie) apostolskiej – dokumencie o charakterze duszpasterskim, zbierającym
wnioski wypływające z synodalnej dyskusji. W
przeciwieństwie do soborów powszechnych
zgromadzenia Synodu Biskupów nie mają bo-
Komentatorzy zauważają, że choć w auli synodalnej padło wiele ważkich słów, to nie udało się
konkretnie zdefiniować pojęcia nowej ewangelizacji, która była przecież przedmiotem obrad.
W rezultacie ci, którzy zabierali głos, mówili o
różnych jej aspektach. Wystąpienia dotyczyły
więc: sekularyzacji, praw człowieka, wolności
religijnej, migracji, społecznego nauczania Kościoła, katechizacji, teologii, pobożności ludowej, ruchów kościelnych, parafii, ekumenizmu,
dialogu z nauką, życia konsekrowanego, roli
młodzieży itp. Katolicki patriarcha ormiański
po prostu przed-stawił historię swojego Kościoła.
W rozmowie z KAI kard. Kazimierz Nycz
przyznał, że w ciągu trzech tygodni obrad „poszerzała się definicja nowej ewangelizacji”, któ-
Synod Biskupów na temat
Nowej Ewangelizacji
cieli episkopatów z całego świata. 103 reprezentowało Europę, 63 Amerykę, 50 Afrykę, 39
Azję i 7 Oceanię. Spośród nich 10 to zwierzchnicy katolickich Kościołów wschodnich, 32 –
przewodniczący krajowych konferencji biskupich, 26 – szefowie urzędów kurii rzymskiej,
211 – biskupi diecezjalni (ordynariusze) i 11
– biskupi pomocniczy.
Z naszego kraju na synod pojechali kardynałowie: Kazimierz Nycz i Stanisław Dziwisz, a
także arcybiskupi: Józef Michalik i Stanisław
Gądecki. W obradach uczestniczyli też Polacy
stojący na czele urzędów watykańskich: prefekt Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego
kard. Zenon Grocholewski oraz przewodniczący Papieskich Rad: ds. Świeckich – kard.
Stanisław Ryłko i Duszpasterstwa Służby
Zdrowia – abp Zygmunt Zimowski.
W zgromadzeniu uczestniczyło także 45 ekspertów i 48 audytorów. Z Polski w gronie ekspertów byli: katechetyk ks. Krzysztof Mielnicki
z diecezji drohiczyńskiej i dyrektorka Międzyzakonnego Wyższego Instytutu Katechetycznego w Krakowie s. Anna Emmanuela Klich.
Natomiast wśród zaproszonych na obrady audytorów po raz kolejny znalazła się Ewa Kusz,
6
wiem mocy decyzyjnej. Choć gromadzą się na
nich przedstawiciele episkopatów całego świata, stanowią one jedynie formę konsultacji, a
ich uczestnicy mają tylko głos doradczy. Przedstawiają swoje opinie, które nie są w żaden
sposób wiążące dla papieża. Z technicznego
punktu widzenia adhortacja jest redagowana
przez członków Rady Sekretariatu Generalnego Synodu Biskupów (12 pochodzi z wyboru,
a 3 mianuje papież), a Ojciec Święty nadaje jej
ostateczny kształt. Spodziewać się jej można
zazwyczaj po dwóch latach od zakończenia
obrad.
EWOLUCJA DEFINICJI NOWEJ
EWANGELIZACJI
Frédéric Mounier z francuskiego dziennika La
Croix podkreśla, że nie był to „synod rzymsko-kurialny” z rezultatami znanymi już z góry i że
zarówno ojcowie synodalni, jak i eksperci byli
zadowoleni z poziomu przemówień. Większości słuchał osobiście papież. Wynikało z nich
jednoznacznie, że nauczanie Soboru Watykańskiego II jest rzeczywiście busolą Kościoła na
całym świecie.
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
rej „ostateczny kształt” znajdziemy dopiero w
papieskiej adhortacji. Na początku mówiono
„o tych, którzy zostali ochrzczeni, przyjęli sakramenty i z różnych powodów odeszli”. Jednak na
zakończenie, „bez ustalania jakiegoś rankingu
ważności”, wyodrębniono trzech „adresatów”
nowej ewangelizacji: ludzi, którzy w ogóle nie
znają Chrystusa, wszystkich wiernych, aktywnie uczestniczących w życiu Kościoła i „osoby,
które formalnie są w Kościele, ale oddaliły się od
niego i Chrystusa”.
Rozdźwięk ten próbował pogodzić Benedykt
XVI w homilii podczas Mszy św. kończącej
obrady. Wyprowadził z niego trzy wskazania
duszpasterskie. Pierwsze dotyczy prowadzenia
odpowiedniej katechezy, która ma towarzyszyć w przygotowaniu do chrztu, bierzmowania, Eucharystii i sakramentu pokuty. Drugim
jest konieczność prowadzenia misji ad gentes
(głoszenie orędzia zbawienia ludziom, którzy
dotychczas nie znają Jezusa Chrystusa) nie
tylko w Afryce, Azji czy Oceanii, lecz – z powodu migracji ludności – także w krajach już
dawno temu zewangelizowanych. Trzecim jest
prowadzenie osób ochrzczonych, które nie żyją
zgodnie z wymogami wiary, do ponownego
spotkania z Jezusem Chrystusem, odkrycia radości wiary i powrotu do praktyk religijnych we
wspólnocie wierzących. Wymaga to jednak nowych metod, nowego języka i duszpasterskiej
kreatywności.
Do pojęcia „nowa ewangelizacja” zaliczono
więc zarówno misje ad gentes (do pogan), tradycyjne duszpasterstwo obejmujące katolików,
jak i próby odzyskania dla Chrystusa ludzi
ochrzczonych, którzy wiarę odłożyli na bok.
Dwie pierwsze dziedziny traktowane były
dotychczas jako elementy ewangelizacji, bez
przymiotnika „nowa”. Tylko tę trzecią dotychczas uznawano za „nową ewangelizację” – tak
było zarówno w dokumencie roboczym zgromadzenia (Instrumentum laboris), jak i w relacji
wprowadzającej w obrady, którą przedstawił
kard. Donald Wuerl z Waszyngtonu. Wynika
stąd, że zgromadzenie synodu faktycznie dotyczyło wszelkich form ewangelizacji.
o głoszeniu Ewangelii. Apelują także m.in.
o ewangelizowanie poprzez piękno liturgii i
sztuki kościelnej.
Jednak większość postulatów dotyczy raczej
odnowy tradycyjnego duszpasterstwa przez
nadanie mu bardziej ewangelizacyjnego charakteru. Ojcowie synodalni zachęcają do prowadzenia misji i rekolekcji parafialnych, współdziałania ruchów i stowarzyszeń katolickich i
budowania jedności wokół biskupów. Podkreślają potrzebę zachowania tożsamości szkół
katolickich, aby były miejscami dawania świa-
ORĘDZIE I „PROPOZYCJE”
W Orędziu do Ludu Bożego uczestnicy synodu wezwali do odważnego i radosnego głoszenia Ewangelii we współczesnym świecie.
Z dokumentu przebija głęboki chrześcijański
optymizm, radość, nadzieja i zachęta do odwagi w głoszeniu i szerzeniu wiary. Ewangelizację
tę trzeba zacząć od samego siebie, wszystkie
bowiem słabości i osobiste grzechy uczniów
Jezusa podważają jej wiarygodność. Nawet takie problemy, jak globalizacja, zeświecczenie,
migracje, ateizm i agnostycyzm czy współczesne kryzysy polityczne i inne powinny – mimo
trudności i cierpień, jakie powodują – stać się
jeszcze jedną okazją do ewangelizacji. Chrześcijanie powinni przy tym spoglądać na świat
ze spokojną odwagą, gdyż – mimo rozlicznych
sprzeczności i wyzwań – pozostaje on zawsze
tym światem, który Bóg kocha.
Konkretne postulaty ojców synodalnych zawarte są w Propozycjach przedstawionych
papieżowi. Chcą oni m.in. opracowania kompendium głoszenia Ewangelii, które uczyłoby,
jak prowadzić do spotkania z Chrystusem, i
zawierało wytyczne dla formacji katolickich
ewangelizatorów. Sugerują, by Ojciec Święty
rozważył stosowność utworzenia specjalnej komisji lub powierzył Papieskiej Radzie Iustitia et
Pax zadanie monitorowania ataków na wolność
religijną oraz gromadzenia ścisłych informacji
na ten temat, aby bronić wolności sumienia.
Proszą też teologów o rozwijanie apologetyki, jakiej potrzebuje nowa ewangelizacja,
oraz podejmowanie współczesnych wyzwań
intelektualnych, bez czego nie ma dziś mowy
dectwa żywej wiary. Domagają się, by w każdej
diecezji przygotowano miejsca, w których stale
można pojednać się w konfesjonale z Panem
Bogiem. Wskazują na konieczność takiego wychowania, aby ludzie potrafili przeżywać swą
seksualność zgodnie z zasadami antropologii
chrześcijańskiej, zarówno przed ślubem, jak i w
małżeństwie. Podkreślają, że „każdy plan ewangelizacji musi zawierać naznaczone szacunkiem
zaproszenie dla osób żyjących samotnie, aby doświadczyły Boga w rodzinie Kościoła”.
Inne postulaty mają tak ogólny charakter, że
trudno je nazwać wprost „propozycjami”. Podkreślono np. znaczenie przezwyciężenia istniejących podziałów wśród chrześcijan dla wspólnego świadectwa Ewangelii, przy zachowaniu
swej katolickiej tożsamości. Zachęcono do
dialogu („pomimo trudności”) z muzułmanami
– jego przedmiotem powinny być szczególnie
obrona i poszanowanie nienaruszalnej godności każdej osoby ludzkiej. Wskazano też na rolę
świeckich w ewangelizacji i potrzebę zgodnej
współpracy czynnika hierarchicznego i charyzmatycznego.
RACHUNEK SUMIENIA
Wobec braku jasnej definicji nowej ewangelizacji za najważniejszy owoc zgromadzenia
należałoby uznać samą analizę warunków, w
jakiej przychodzi działać Kościołowi 50 lat od
rozpoczęcia Soboru Watykańskiego II. Przedstawiciele wszystkich kontynentów ukazali
„potrzebę nowej ewangelizacji, gdyż ich kultury
są dotknięte procesem zeświecczenia” i obojętności wobec religii. Świat gdzie indziej szuka dziś
dla siebie źródeł inspiracji. Szerzy się nieznajomość wiary chrześcijańskiej. Zamiast lekcji
religii katolickiej w szkołach proponuje się
religioznawstwo, co może prowadzić do synkretyzmu albo obojętności religijnej. Doskwiera sekularyzacja i materializm, atakowane jest
małżeństwo i życie, krytykowana jest publiczna
obecność wiary, a media często szkalują Kościół. Narasta islamski fundamentalizm. Katolicy doznają dyskryminacji, a nawet przemocy.
Jednocześnie osłabła tożsamość wielu uczniów
Chrystusa, konieczne jest więc pogłębienie ich
formacji chrześcijańskiej. W sytuacji napływu
imigrantów, wśród których jest wielu wyznawców innych religii lub niewierzących, niełatwo
jest odróżnić zadania pierwszej i nowej ewangelizacji. W warunkach tych wyzwań – jak
podkreślono w Propozycjach – orędzie ewangeliczne może być jedynie proponowane, nigdy
zaś narzucane, jako orędzie prawdy i piękna,
które może ludziom pomóc w uniknięciu samotności czy poczucia bezsensu życia.
Obrady synodalne stały się też swego rodzaju
„duszpasterskim rachunkiem sumienia” Kościoła
ze sposobu głoszenia Ewangelii w społeczeństwie. Kościół – wskazał Benedykt XVI – ma
usiąść u boku ludzi naszych czasów, jak Chrystus przy Samarytance, by ich wysłuchać i im
towarzyszyć w poszukiwaniu Boga.
Generał jezuitów proponował, by zastosować
zasadę twórcy Apple’a Steve’a Jobsa: „Interesują
mnie potrzeby konsumentów, a nie producentów”.
– Na synodzie są głównie producenci – mówił
z uśmiechem o. Adolfo Nicolás na konferencji
prasowej i wskazał, że kluczowy dla konkretnej
realizacji nowej ewangelizacji będzie wkład ludzi świeckich.
Obserwatorzy zauważają, że o ile pełne nadziei
orędzie końcowe zostało przyjęte przez ojców
synodalnych niemal jednogłośnie, o tyle wybór
propozycji wywołał wśród nich niedosyt, nie
mieli bowiem wpływu na ich redukcję, scalanie i ostateczny kształt; mogli tylko nad nimi
głosować.
Mounier zauważa dwa nurty myślenia zawarte
w dwóch ogłoszonych dokumentach. Pierwszy,
obecny w propozycjach dla papieża, stanowi
wezwanie do ponownego oparcia przekazu
wiary o parafię terytorialną, posługę kapłańską
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
7
i unowocześnienie sposobów przekazu wiary.
Drugi, ujawniający się w orędziu końcowym,
wzywa do brania pod uwagę przemian zachodzących w społeczeństwie i wejścia z nim w
dialog, aby doprowadzić je do nawrócenia.
Niektórzy uczestnicy obrad zwracali uwagę na
brak „prawdziwej teologicznej dyskusji” zakorzeniającej nową ewangelizację, choć kard. Wuerl
w swoim podsumowaniu synodalnych debat
zauważył, że wynika z nich „z wielką jasnością
idea, że fundamentem nowej ewangelizacji dla
przekazu wiary jest przede wszystkim działanie Trójcy Przenajświętszej w historii”. Jezus
Chrystus po swej śmierci i Zmartwychwstaniu
posłał Kościół, swoją Oblubienicę i swe nowe
Ciało, na świat, aby kontynuował Jego misję
ewangelizacyjną. Z tego względu „obowiązek
głoszenia zbawczej prawdy spoczywa nie tylko na
duchowieństwie i osobach konsekrowanych”. Ważną rolę w misji upowszechniania wiary odgrywa „każdy uczeń Chrystusa”. Prawdą jest jednak,
że rozważania na temat nowej ewangelizacji
dotyczyły głównie jej aspektów praktycznych.
Wśród pozytywów ojcowie synodalni wymieniali obecność delegatów prawosławnych i
protestanckich. Prawosławny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej i prymas Wspólnoty
Anglikańskiej abp Rowan Williams nie mieli
ograniczeń czasowych (biskupom przysługiwało pięć minut, a audytorom cztery) i mogli
mówić niemal tak długo, jak papież, który kilkakrotnie zabierał głos, wnosząc własny wkład
w obrady.
Jak jednak wskazówki tego synodu zostaną
przyjęte w diecezjach? Relator specjalny synodu abp Pierre-Marie Carré z Montpellier
żartuje, że nie będzie to na pewno wcielanie
w życie „jedynie słusznej linii partyjnej”. Można
przypuszczać, że inspirująca rola w tym zakresie przypadnie Papieskiej Radzie ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, której kompetencje
papież dodatkowo poszerzył o sprawy związane z katechizacją.
KOŚCIÓŁ POTRZEBUJE ODNOWY
Wniosek, jaki kard. Wuerl wyciągnął z obrad,
brzmi: „Kościół potrzebuje odnowy duchowej”. W
podejmowanych już inicjatywach nowej ewangelizacji w Afryce, Ameryce, Azji, Oceanii i
Europie „małe wspólnoty chrześcijańskie stają
się żywymi ośrodkami ewangelizacji”. Odnowa
parafii, ze szczególnym uwzględnieniem działania ludzi świeckich, ma zasadnicze znaczenie
dla odnowy Kościoła.
W tej sytuacji konieczne jest wzmocnienie „ko-
8
ścielnej komunii, więzi z Bogiem i między nami
jako Kościołem”. Dlatego potrzebny jest powrót
do sakramentów, a zwłaszcza postawienie Eucharystii w centrum życia. – Najważniejszym
wymogiem naszych czasów jest duchowa odnowa, do której głoszenia i wprowadzania w
życie wezwany jest Kościół. Odnowa duchowa
stanowi najważniejszy element nowej ewangelizacji, jako że zakłada odnowę osobistego
spotkania z Chrystusem i katechezy wspierającej nasz wzrost duchowy – zaznaczył relator
generalny zgromadzenia. Zauważył, że „nowa
ewangelizacja powinna objąć społeczeństwo, w
którym żyjemy”, a jej naturalnym środowiskiem
jest kultura.
Wśród tematów podejmowanych przez ojców
synodalnych wyróżnił „konieczność podkreślania
roli Kościoła jako prawdziwej obecności Chrystusa
w dzisiejszym świecie”. Prowadzenie przez Kościół swych „licznych dzieł miłości” w dziedzinie
sprawiedliwości społecznej, służby zdrowia,
edukacji itp. jest „elementem jego tożsamości” i
„znakiem, w którym inni mogą rozpoznać czynną
obecność Boga w świecie”.
Za „konstytutywny element” nowej ewangelizacji
uczestnicy synodu uznali edukację, szczególnie
młodzieży, a także wspieranie rodziny, dzięki
której wiara jest przekazywana nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Wskazali też na „fundamentalną rolę kobiet w życiu Kościoła i miejsce
matki w przekazie wiary w rodzinie”. Przede
wszystkim jednak podkreślali „rolę świeckich
w dziele nowej ewangelizacji”. – Na wszystkich
szczeblach życia zawodowego: w edukacji, prawie,
polityce, gospodarce i na wszystkich polach zaangażowania świeckich zadaniem każdego katolika
jest przypominanie ludziom o praktykowaniu
wiary słowem, ale nade wszystko czynem, działaniem i swoim sposobem życia – stwierdził kard.
Wuerl.
Wspomniał też o zjawisku migracji. Zdarza się
bowiem, że katolicy przybywając do nowego
środowiska, przestają być „aktywni w wierze”.
Ich przyjęcie i włączenie do lokalnej wspólnoty
kościelnej „może być formą nowej ewangelizacji”
– zauważył metropolita Waszyngtonu.
IMPULS
DO SAMOEWANGELIZACJI
Z kolei dla bp. Ägidiusa Zsifkovicsa z Austrii
synod był „impulsem do samoewangelizacji”. –
Uczestnicy synodu są w jednym punkcie zgodni,
a mianowicie, że nowa ewangelizacja musi zacząć się od samych ewangelizatorów: biskupów,
księży, zakonników i świeckich – powiedział
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
ordynariusz diecezji Eisenstadt. Dlatego „należy skończyć z wewnętrznymi przepychankami i
strukturalnymi sporami”. Księża i świeccy „muszą się do siebie przybliżyć i na nowo uczyć się, co
jest naprawdę ważne”.
– Każdy z nas musi zacząć od siebie samego i
postawić sobie pytanie: jak wygląda mój stosunek
do Jezusa Chrystusa? Czy żyję tak, jak On nauczał? Czy dobrze obchodzę się z moim bliźnim?
– wskazuje austriacki hierarcha. Jeśli tylko co
dziesiąty katolik postawi sobie to pytanie i będzie gotowy do zmiany zachowania, to już jutro
będziemy mieli inny Kościół i inny świat.
Największe wrażenie zrobiła na nim wypowiedź jednego z jego kolegów, który wezwał
braci w biskupstwie i księży do zlustrowania
ich własnego życia w kontekście jego prostoty, pokory i poświęcenia. Chodzi o „ponowne
odnalezienie duchowości i wiarygodności kapłańskiego życia”.
Zdaniem bp. Zsifkovicsa motywem przewodnim synodu było przekonanie, że nowa
ewangelizacja nie jest żadną strategią, żadnym
programem czy ogólnym planem. – Kto tego
oczekiwał, będzie rozczarowany – powiedział
ordynariusz Eisenstadt. Chodziło o to, by „w
dzisiejszych czasach na nowo pokazać prostotę
wiary i na nowo zakorzenić swoje spotkanie z
Chrystusem”.
Natomiast dla Benedykta XVI czas kolegialnej
refleksji, jaką były obrady synodalne, stał się
– jak sam to określił – „zwierciadłem Kościoła
powszechnego, z jego cierpieniami, zagrożeniami,
niebezpieczeństwami”, ale też z jego „radościami i doświadczeniami obecności Boga, także w
trudnych sytuacjach”. ■
KAI
Szanowni Państwo!
Uprzejmie informuję, że działa już nasza
nowa strona internetowa: http://berno.msz.
gov.pl/pl/p/berno_ch_a_pl/
Proszę o rzeczowe komentarze.
Ponadto chciałbym Państwu przekazać, że
nawiązałem kontakt z polskim delegatem w
związkach zawodowych UNIA. Będzie on odpowiadał za polskich obywateli, których jest
w UNII coraz więcej. Prosił, by przekazać, że
UNIA jest zainteresowana wspieraniem projektów polonijnych, dzięki czemu obiecuje
sobie promocję wśród naszych rodaków.
Wspólnie przygotowujemy informator dla
Polaków w Szwajcarii.
Pozdrawiam serdecznie!
Marek Wieruszewski
Drodzy Bracia Kapłani,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Umiłowani Siostry i Bracia – katolicy:
Mieszkańcy Szczecina, wszystkie Dzieci Boże
Świętego Kościoła Szczecińsko-Kamieńskiego,
a także Uczestnicy tej niedzielnej Liturgii.
►
Prorok Daniel kreśli dzisiaj przed nami obraz zmagania duchowego, które poprzedza nadejście sądu.
To zmaganie dotyczy poszczególnych ludzi, ale dotyczy także całych narodów. Każdy z nas może i powinien zachować wierność Bożej Prawdzie. Wtedy
ma udział w Bożym życiu. Niestety, źle rozumiana
wolność sprawia, że człowiek – a także cały naród
– może się też od tej Prawdy odwracać, podążając
po błędnych drogach, lecz skutkiem będzie wtedy
hańba i wieczna odraza.
Dopóki trwa dar czasu, należy go umiejętnie na-
łaby zastosowania, bo Chrystus jest Panem całej
ziemi. Ludzie Bożego Ducha idą pośród ziemskich
spraw jako świadkowie Bożej Drogi dla swojego
pokolenia. Takie jest także zadanie każdego biskupa i każdego duchownego. Takie jest zadanie
każdego, kto jest ochrzczony i w sakramentalnym
bierzmowaniu przyjął dar Ducha Świętego.
W rozpoczętym Roku Wiary uświadamiamy sobie
tym silniej, jak wiele zależy od czytelnych i dojrzałych decyzji w naszym codziennym życiu. Decyzji
i wyborów, które stają się świadectwem naszej
wiary.
►
W tym duchu chcę się dzisiaj do Was zwrócić jako
Wasz pasterz. Wszyscy jesteśmy świadomi, że są
takie sytuacje, w których biskup nie może milczeć,
aby nie stać się współwinnym grzechu. Oto dwa
tygodnie temu media szczecińskie, a za nimi także
jedyna metoda, aby małżonkowie dotknięci niepłodnością mogli cieszyć się posiadaniem dziecka.
Zaznaczam od razu, że pragnienie przekazania
życia dziecku jest pięknym pragnieniem serca rodzicielskiego, a miłość rodzicielska jest jednym z
najpiękniejszych przejawów miłości ludzkiej. Każde dziecko powołane do życia jest osobą ludzką od
samego poczęcia, także poczęcia wymuszonego w
laboratorium w ramach procedur in vitro. Każde
dziecko jest umiłowane przez Boga i musi być umiłowane przez ludzi. Przez wszystkich ludzi. Każdy
człowiek bowiem jest napełniony życiem przez
Boga i tylko Bóg jest Dawcą życia ludzkiego. Gdzie
więc jest problem i dlaczego Kościół Święty tak
usilnie przestrzega przed tymi procedurami?
►
Ze względu na docierające do mnie pytania w tej
sprawie i prośby o jasny komentarz, a także ze
Katolik nie może
popierać in vitro
LIST PASTERSKI METROPOLITY SZCZECIŃSKO-KAMIEŃSKIEGO KS. ABP. ANDRZEJA DZIĘGI
pełniać dobrem i miłością. Jedyną prawdziwą drogę Miłości pokazał nam Jezus Chrystus, umęczony
za nasze grzechy i zmartwychwstały dla naszego
Życia. To On jest zwycięskim Panem świata.
Zdziwieni będą w Dniu Przyjścia i zrozpaczeni Jego
obecni przeciwnicy, którzy lekceważą Jego Słowo
i Drogę Jego Miłości, bo gdy staną przed Nim,
zobaczą, jak wiele stracili. Ale ich wybory z czasu
ziemskiego życia pozostaną skuteczne, chyba że
odstąpią wcześniej od swojej nieprawości. Ewangelista Marek zapowiada ów Dzień Przyjścia Pana:
„Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego
w obłokach z wielką mocą i chwałą”. Zachęca nas
święty Marek, byśmy uczyli się rozpoznawać znaki
nadchodzącego Dnia Pana. To jest przede wszystkim zadanie dla ludzi wiary, dla nas – uczniów
Jezusa Chrystusa.
►
Już za tydzień uroczystość Jego Królowania w
niebie i na ziemi, w sprawach nieba i w sprawach
ziemi. Nie ma takiej sfery ludzkiego życia, w której
Droga Miłości, otwarta przez Pana Jezusa, nie mia-
ogólnopolskie, przekazały informację, że w Radzie
Miasta Szczecina złożony zostanie formalny wniosek o dofinansowanie w Szczecinie, ze środków
miasta, tzw. procedur in vitro.
Jest to temat bardzo poważny. Jest to – dosłownie – sprawa życia i śmierci. Nie jest to i nigdy nie
powinien to być temat polityczny, dlatego również
podjęcie go dzisiaj nie jest uprawianiem polityki.
Chodzi tu bowiem nie o jakieś uzgodnione rozwiązania ludzkich problemów, lecz o prawdę moralną,
o prawdę o człowieku. O procedurach określanych
powszechnie jako in vitro słyszycie już od kilku lat z
ust parlamentarzystów, z ust naukowców, a także z
ust kapłanów i katechetów.
►
To nie Kościół wprowadza ten temat, ale też Kościół
nie może milczeć, gdy inni mówiący nie mówią
pełnej prawdy, a skutki tych niedomówień mają
zasadnicze znaczenie dla ludzkiego życia i mogą
mieć zasadnicze znaczenie dla zbawienia ludzi.
Najczęściej przytacza się jedynie argumenty, że
procedura in vitro to jest najskuteczniejsza i często
względu na fakt, że sprawa zapowiedzianej inicjatywy w Radzie Miasta Szczecina dotyczy interwencji w obszar prawa życia, czuję się w obowiązku
przypomnieć i przedstawić Wam, Drodzy Siostry
i Bracia – katolicy, niektóre prawdy. Mówimy tu
o sprawach objętych prawem natury, a więc prawem, którego Autorem nie jest nikt z ludzi, i w
który nikomu z ludzi nie wolno ingerować, by nie
powodować szkody.
Dobrze wiemy z doświadczeń w ochronie środowiska, jak wiele szkód może przynieść nierozumna
ingerencja człowieka w naturę. Tym bardziej należy dbać o prawa natury w odniesieniu do samego
człowieka. Poza tym trzeba powiedzieć prawdę, że
procedura in vitro nie jest leczeniem niepłodności, gdyż nie usuwa niepłodności, dlatego trudno
uznać ją za procedurę leczniczą.
To jest ważne dla osób zarządzających służbą
zdrowia. Dobrze oni wiedzą, że są już dzisiaj bardzo pozytywne doświadczenia, naukowo udokumentowane, rzeczywistej pomocy w leczeniu
niepłodności w ramach naprotechnologii, z bardzo
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
9
dobrymi skutkami zdrowotnymi. Wśród racji szczegółowych dotyczących samych procedur in vitro,
dzisiaj nam znanych, warto natomiast przywołać
następujące argumenty:
►
1. W ramach przygotowań organizmu kobiety do
zastosowania tej procedury podejmowana jest
radykalna, często powodująca bardzo poważne zaburzenia w jej organizmie, ingerencja hormonalna.
2. Laboratoryjne powołanie nowego życia samo w
sobie jest swoistym gwałtem na naturze, a więc
jest dotknięte znamieniem niegodziwości.
3. W procedurach in vitro zawsze następuje powołanie do życia kilku osób ludzkich tylko po to, by
następnie w drodze selekcji te słabsze, ale przecież
żyjące dzieci, unicestwić, czyli zabić, pozostawiając
jedynie najsilniejsze. To już są działania na granicy
eugeniki, dawno zakazanej w cywilizowanych krajach. Czyż można w XXI wieku zabijać ludzi tylko
dlatego, że są słabsi od innych? Czyż można żyjące
dziecko traktować jako jakiś materiał biologiczny, a
nie jak żywego człowieka?
4. Jakim prawem wreszcie żyjące dziecko trafia do
zamrażarki, niby w oczekiwaniu na swoją kolej do
rozwoju życia? Nawet rodzice – dawcy życia, nie
wiedzą, ile z ich dzieci pozostało w zamrażarce.
Dzieci te są przecież pozbawione prawa do zwyczajnego rozwoju życia. Rodzicom odmawia się w
ten sposób jakiegokolwiek realnego wpływu na
dalszy los ich genetycznych dzieci, zaś dzieci pozbawione są prawa do rodzicielskiej miłości. To jest
naruszenie polskiego systemu prawa, z zasadą dobra dziecka na czele. Kto wie, co się dzieje potem z
dziećmi zamrożonymi? Kto za to odpowiada? Żyją?
Czy są w którymś momencie „odmrażane”, czyli
praktycznie unicestwiane?
►
Warto też przypomnieć przy tej okazji, że radni,
podobnie jak parlamentarzyści, mają prawnie
zagwarantowaną osobistą wolność rozumnego
rozeznawania i analizowania każdej sprawy im
przedstawionej. Nie oznacza to jednak prawa do
dowolności poglądów.
Jako osoby życia publicznego mają więc też obowiązek racjonalnego rozważania racjonalnych
argumentów, a także racjonalnych skutków każdej
decyzji, by następnie w sposób wolny, ale rozumny, podejmować decyzje. Dlatego żadnej partii nie
wolno nakazywać, by jej członkowie lub członkowie jej klubu w parlamencie lub w odpowiedniej
radzie podejmowali decyzje niezgodnie z ich osobistą rozumną wolnością.
Tak zwana dyscyplina partyjna w sprawach merytorycznych zawsze pozostaje swoistym ograniczeniem wolności parlamentarzysty lub radnego, ma
więc walor nielegalności, a jeśli dyscyplina partyjna jest ogłoszona w sprawie dotykającej kwestii
10
sumienia, staje się nadto naruszeniem wolności
religijnej, a więc może już podlegać przepisom polskiego prawa karnego.
Mówię o tym wyraźnie, gdyż podobno mają być
zbierane w Szczecinie podpisy pod petycjami w
sprawie poparcia wniosku o dofinansowanie z budżetu miasta procedur in vitro.
Możliwe, że będziecie więc proszeni o złożenie
podpisu pod takim wnioskiem. Przypominam, że
podpis taki jest publicznym opowiedzeniem się w
tej sprawie. Podobnie i głosowanie, czy to w parlamencie, czy to w ramach samorządu, np. w radzie
miasta, jest publicznym opowiedzeniem się w tej
sprawie.
►
Powtarzam wyraźnie, że zgodnie z nauką Kościoła i zgodnie z prawdą o godności ludzkiego życia
nikt z katolików nie może popierać procedur in
vitro. Katolik zapytany w tej sprawie może jedynie potwierdzać naukę o nietykalności, świętości i
niezbywalnej godności każdego ludzkiego życia od
samego poczęcia do naturalnej śmierci. Jeżeli ma
składać podpisy lub głosować, to także jedynie w
obronie każdego ludzkiego życia, czyli w tym przypadku przeciw in vitro.
Gdyby jednak ktoś z katolików świadomie podpisał
się lub głosował za dopuszczalnością in vitro, także
poprzez pokrętną formułę jego dofinansowania
wbrew obowiązującym w Polsce zasadom prawa,
niech pamięta, że występuje przeciwko godności
osoby ludzkiej i przeciwko prawu Bożemu.
Sam się wtedy odłącza od pełnej wspólnoty z
Kościołem katolickim, póki następnie sprawy nie
przemyśli, nie przemodli i nie zmieni publicznie
swojego stanowiska. Do tego czasu niech pamięta,
by nie prosił też Kościoła o dar Komunii Świętej.
Wprawdzie proszę szafarzy Komunii Świętej, by o
to nie pytali i nie pomijali nikogo przy rozdzielaniu
Najświętszego Sakramentu, ale tu chodzi przecież
o osobistą konsekwencję dokonanego publicznie
wyboru w ważnej sprawie dotyczącej życia lub
śmierci.
Każdy wybór dokonywany przez człowieka ma
swoje owoce, a jednym z duchowych skutków publicznego poparcia in vitro jest właśnie samo wycofanie się z pełnego życia eucharystycznego, aż do
czasu naprawienia zła i zgorszenia.
►
Myślę, że pojawią się głosy, że arcybiskup przesadza albo że występuje przeciwko prawom rodziców. Nie przesadzam i nie występuję przeciwko
Wam, rodzice, którzy tęsknicie za dziećmi. Muszę
Wam jednak przypomnieć tę prawdę, której raczej
nie usłyszycie dzisiaj w Polsce z innych źródeł, poza
katolickimi.
To, że dzisiaj przede wszystkim katolicy o tym mówią, nie oznacza, że to jest katolicka prawda wiary.
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
Mówimy bowiem nie tyle o prawdzie wiary, ale o
prawdzie rozumnie poznawalnej i rozumnie akceptowalnej. To jest prawda także dla niewierzących.
Nikomu bowiem nie wolno bawić się ludzkim życiem.
►
Mądrze, ale też dramatycznie wołał Jan Paweł II,
że naród, który zabija własne dzieci, jest narodem
bez przyszłości. Z wielką przykrością słyszę znowu
w mediach, że dziecko w pierwszych tygodniach,
a nawet miesiącach życia od poczęcia to nie jest
człowiek. Tak mówić nie wolno. To jest pozbawianie tych dzieci ich istotnych praw. Takie mówienie
jest gorsze od rasizmu.
Niech nikt nie boi się w Polsce mówić z miłością
o dzieciach oraz o ich realnych prawach, istniejących – zgodnie z systemem prawa polskiego – od
poczęcia.
►
Kochani, ja Pana Boga często próbuję przepraszać
za grzechy przeciwko życiu dokonywane w Polsce,
także na naszej doświadczonej cierpieniem ziemi.
Także w naszym mieście. Podejmuję też moje osobiste pokuty za te grzechy na naszej ziemi. Proszę
także wszystkich Was, dołączcie ze swoimi modlitwami, a jeśli możecie, także z umartwieniami w
tej trudnej sprawie, by pomóc Polsce, by pomóc
naszemu miastu, by pomóc radnym Szczecina.
Kochani politycy. Jest wiele spraw, w których
możecie bardzo pomóc Szczecinowi i naszemu
regionowi. Dbajcie o tę polską ziemię nad Odrą
i Bałtykiem, w którą tylko w ostatnich trzech pokoleniach, nie mówiąc o całej jej historii, wsiąkał
obficie polski pot, a także wsiąkała polska krew.
Kochani Siostry i Bracia – radni naszego miasta. W
tak wielu sprawach podejmujecie decyzje rozważne. Proszę Was: nie bójcie się także w tej sprawie
patrzeć w serce, bo serce jest doskonałym dopełnieniem ludzkiego rozumowania i doskonałym
przewodnikiem w trudnych sytuacjach. Ja się za
Was modlę. Wielu ludzi się za Was modli. Także
Wy się pomódlcie, zanim będziecie w tej sprawie
decydowali.
►
Umiłowani, w Roku Wiary nie bójcie się dać
świadectwa wierze. Dać świadectwa Jezusowi
Chrystusowi. Uczyńcie to z radosną nadzieją. Na
tę niezmienną chrześcijańską Nadzieję, która jest
owocem silnej wiary i która prowadzi do postawy
szczerego uznania Bożego ładu w życiu osobistym,
rodzinnym i społecznym, w przededniu uroczystości Chrystusa Króla z serca Wam błogosławię w
imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. ■
+ Andrzej Dzięga
Arcybiskup Metropolita
Szczecińsko-Kamieński
Uniwersytet im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
zorganizował międzynarodową konferencję
naukową w 110. rocznicę urodzin fryburskiego
dominikanina pt. „Dziedzictwo idei: między logika
a mądrością” w dniach 18-20 października 2012
roku. W Sympozjum brał udział dobrze znany
Polonii szwajcarskiej ks. Korneliusz Policki – uczeń
o. Bocheńskiego, dziś dbający o jego spuściznę.
Mieszka i pracuje Ksiądz w Szwajcarii już od
wielu lat. Poznał tu Ksiądz o. Bocheńskiego w
czasie swoich studiów. Jak wygląda historia tej
relacji?
tak się nie stało. Dowodem na to była też ostatnia konferencja i liczna reprezentacja przede
wszystkim polskich ośrodków naukowych.
Wiem, że Ksiądz był też jednym z referujących.
Na jaki temat Ksiądz zabrał głos?
Przedstawiłem niepublikowany tekst naszego
filozofa pt. Świat „swojski” i „nieswojski” – o.
Bocheńskiego fenomenologia otchłani. Pojęcie
Ojczyzny zawęża on jeszcze bardziej wprowadzając termin „swojszczyzny”. Świat „swojski”,
to świat, który jest mi znany, w którym mogę
a mądrość dzieli się na „mądrość tego świata” i
„bogobojność”, czyli mądrość teologiczną.
Czy to znaczy, że większość wygłoszonych referatów dotyczyła filozofii religii?
Tak. Przecież Bocheński jest twórcą logiki religii jako odrębnej dziedziny nauki. Referatów
na ten temat było w sumie siedem. Otwarcia
sesji dokonał Roger Pouivet (Université de
Lorraine, Francja) z wystąpieniem na temat:
Bocheński a kwestia niewyrażalności Boga. Sam
fryburski filozof twierdził, że Bóg jest wyrażalny dzięki analogii. Mawiał nawet, że katoli-
Echo sympozjum w 110 rocznice urodzin
o. J.M. Bocheńskiego OP
Po ukończeniu studiów magisterskich z logiki na ATK w Warszawie, gdzie specjalizowałem się w zakresie historii logiki, otrzymałem
stypendium na Uniwersytecie we Fryburgu
Szwajcarskim. Było to w roku 1978. Oczywiście zapisałem się na seminarium z mojej dziedziny, które prowadził wówczas o. Bocheński.
Już wtedy był to człowiek legenda, uczony o
światowej sławie. Przez 17 lat byłem asystentem od spraw logiki przy Seminarium polskim
tzw. Sempol. Było to privatissimum o. Bocheńskiego. Później - już po jego śmierci – zajmowałem się i zajmuję nadal opracowaniem i wydaniem wielu publikacji dotyczących spuścizny
tego wybitnego myśliciela.
Oczywiście nie mogło Księdza zabraknąć na
ostatnim sympozjum dotyczącym filozofii
o. Bocheńskiego w Bydgoszczy. Jak ocenia
Ksiądz poziom zainteresowania Bocheńskim
w Polsce?
Jest to już czwarta konferencja naukowa o polskim filozofie fryburskim po jego śmierci. Rok
2000 – Łódź, 2002 – Katowice, 2005 – Warszawa i 2012 – Bydgoszcz. Szczerze powiem,
że po śmierci mojego Mistrza miałem obawy,
że jego działalność naukowa zostanie zapomniana. Ale ku mojemu miłemu zaskoczeniu
planować swoją działalność i czuję się w nim
dobrze. Świat nieswojski, to świat nieprzyjemny, obcy, który mnie zaskakuje niespodziankami, przypadkami negatywnymi – takimi jak
choroba, więzienie, szpital. Bocheński nazywa
ten świat „szeolem”. Człowiek od niego ucieka i
stara się od niego izolować – wyrazem tego jest
choćby tendencja obecna w architekturze szpitali, więzień, przytułków polegająca na ukrywaniu takich miejsc. Temat zainteresował mnie
szczególnie, gdyż od 16 lat jestem kapelanem
więziennym i szpitalnym w kantonie Bern.
cyzm to analogia. Weźmy np. pojecie ojca. Bóg
nie jest moim ojcem fizycznym, bo mnie nie
spłodził, nie jest ojcem w sensie psychicznym,
bo nie dziedziczę jego psychicznych cech, nie
jest też ojcem w ujęciu ekonomicznym – nie
płaci na mnie alimentów. Ale jest moim Ojcem, gdyż mnie stworzył i podtrzymuje w istnieniu, dał mi duszę nieśmiertelną, daje to, co
potrzebne do życia. Temat analogii był też rozwinięty przez dwa inne referaty. Jeden dotyczył
analogiczności samej analogii, a drugi poruszał
temat analogii w semantyce Bocheńskiego.
Wrócę teraz do tematu całości konferencji:
Dziedzictwo idei: między logika a mądrością.
Skąd to rozróżnienie?
Zakres poruszanych tematów był więc szerszy
niż filozofia religii. Jakich jeszcze dziedzin dotyczyły?
Bocheński zawsze powtarzał, że poza logiką
jest tylko nonsens, a poza mądrością tylko głupota.
Bardzo wielu. Wygłoszono przecież ponad
trzydzieści odczytów. Gdybym chciał je jakoś
pogrupować, to wyróżniłbym trzy następne
bloki tematyczne: politologia, filozofia terapeutyczno – mądrościowa, etyka – a szczególnie etyka wojskowa i jej zastosowania. Ciekawostką był też referat prof. Tomasza Mroza
(Uniwersytet Zielonogórski) na temat: Platoński „Eutyfron” w przekładzie J.M. Bocheńskiego.
Okazuję się, że nasz filozof ma też spore zasługi na polu pracy translatorskiej. Jego przekład
Eutyfrona, obok tłumaczenia Witwickiego, na-
Czyli tak naprawdę, nie chodzi o rozróżnienie,
ale wskazanie na to zawarte w temacie „między”?
Dokładnie. Bowiem idee filozoficzne Bocheńskiego, a nawet powiedziałbym i teologiczne,
zawierają się pomiędzy logiką a mądrością.
Dla niego - racjonalisty - Bóg jest Logikiem,
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
11
leży do najlepszych w literaturze polskiej.
To rzeczywiście interesujący epizod w działalności o. Bocheńskiego. A czy jakiś inny referat
zwrócił Księdza szczególną uwagę?
Jeżeli chodzi o politologię to bardzo
interesujący był wykład prof. Wojciecha Zielińskiego z Uniwersytetu
Gdańskiego pt. Bocheńskiego zachęta
do filozofii politycznej niepoprawności.
Autor zastanawia się nad powołaniem
filozofa – czy ma on pełnić rolę spolegliwego przytakiwacza? Dzisiaj nie
brakuje takich, którzy intelektualne
„paliwo” do filozofowania znajdują w
panującej modzie. Prof. Zieliński odpowiada za Bocheńskim, że nie powinno tak być. Bunt i kontrowersyjność
są wpisane w rolę filozofa. Myśl ta ma
korzenie kantowskie. Wszak sławny
filozof z Królewca swój system filozoficzny oparł na krytyce. Na gruncie
polskim podobne stanowisko zajmował
Stanisław Brzozowski.
Nic dziwnego, że zainteresował Księdza ten temat – przecież od lat zajmuje
się Ksiądz filozofią. A czy w tym szerokim zbiorze referatów potrafiłby Ksiądz znaleźć taki,
który mógłby zainteresować filozoficznego
laika?
Każdy człowiek zastanawia się, choćby w minimalnym stopniu, nad sensem i celem życia.
Referat na ten temat wygłosiła Anna Dziedzic
z Uniwersytetu Warszawskiego. Sens życia
według Bocheńskiego jest sprawą prywatną
i trzeba go nadawać samemu sobie. Sens ten
rozumie on w sposób arystotelesowski – istnieje on dzięki relacji do celu. Bocheński uważa,
że nie ma jednego, wielkiego celu, lecz istnieje
pluralizm różnych celów. Dopuszcza też tzw.
bezcelowość: używanie chwili i kontemplacja.
Jeszcze co do zainteresowania wspomnianego
„filozoficznego laika”. Etyka jest przecież dziedziną filozofii praktycznej. Co, według Księdza,
na tym polu godne było uwagi i jednocześni
może pomóc lepiej żyć konkretnemu człowiekowi – być dobra radą?
Bardzo ważną rolę w etyce Bocheńskiego odgrywa etyka zawodowa. Przykładem jest tutaj
12
etyka wojskowa, rozumiana bardzo szeroko.
Dr inż. Dawid Pełka – oficer straży pożarnej
wygłosił referat na temat: Etyka wojskowa i jej
współczesne egzemplifikacje w zawodach ratowniczych. Wykazał on, że zasady etyki wojskowej
mogą znaleźć zastosowanie nie tylko w wojskowości, ale też w innych zawodach związa-
zainteresowania uznaje dzieła starsze niż np.
dziesięć lat. Zgodzę się, że tak jest, ale w przypadku nauk przyrodniczych. Nauk humanistycznych nie można tak klasyfikować. Myślę,
że często jest odwrotnie – to, co starsze, jest
często lepsze – podobnie jak wino. Ogromne
zainteresowanie działalnością o. Bocheńskiego,
z jakim się spotkałem w czasie sympozjum, potwierdziło tę zasadę. To mnie
bardzo ucieszyło. Zaobserwowałem też
inną ciekawą tendencję. Referujący porównywali często idee Bocheńskiego z
poglądami innych myślicieli. Lista była
długa, np.: Ingarden. Popper, Brzozowski, Ajdukiewicz, Kotarbiński, Krąpiec,
Czeżowski, Nagel, Bergson.
A czy jest coś, czego według Księdza zabrakło na tym sympozjum? Jakaś dziedzina, która została zaniedbana?
nych z ochroną osób. Żołnierz nie tylko walczy,
ale bardzo często ratuje. Podobnie wszystkie te
służby bez wychowania odpowiednich cnót nie
mogą sprostać swoim zadaniom. Metodę ich
kształtowania autor referatu odnalazł w książeczce o. Bocheńskiego, napisanej tuż przed
wojną w latach 1938/39 i drukowanej odcinkami w Rozkazie wewnętrznym Biskupa Polowego, zatytułowanej De virtute militari. Pełnego
wydania książkowego doczekała się dopiero po
pięćdziesięciu latach. Myślę, że zasady w niej
zawarte nadają się nie tylko do zastosowania
w zawodach ratowniczych. Wszędzie i zawsze
potrzeba ludzi mężnych, uczciwych, odważnych i opiekuńczych. Szczerze zachęcam do
lektury De virtute militari.
Filozofią Bocheńskiego zajmuje się Ksiądz od
dawna. Śledzi Ksiądz nieustannie sytuację na
tym polu. Ale może było coś w czasie sympozjum, co można by określić mianem pozytywnego zaskoczenia?
Kiedyś ktoś mnie zapytał: „Czemu zajmujesz
się jeszcze tymi starociami Bocheńskiego?” Istnieje
w dzisiejszej filozofii trend, który za niewarte
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
Wielkim brakiem było nieporuszenie
tematu marksizmu – leninizmu w interpretacji Bocheńskiego. Ktoś może
teraz pomyśleć, że się pomyliłem, bo
sowietologii już nie ma. Tymczasem
nie pomyliłem się i to z dwóch powodów. Po pierwsze, dlatego, że ten
obszar działalności o. Bocheńskiego
jest bardzo szeroki. Po drugie, marksizm wcale
nie umarł. Jest obecny w dzisiejszej myśli filozoficznej, często w różnych odmianach, połączonych np. z psychoanalizą, filozofią kultury,
socjologią wiedzy, antropologią filozoficzną.
Dzieła Marksa i innych lewicujących filozofów,
takich jak Žižek, Badiou sprzedają się dzisiaj
bardzo dobrze.
A gdyby trzeba było wskazać ogólnie, czego o.
Bocheński jako filozof nas uczy? Co jest jego
filozoficznym testamentem? Jaka byłaby Księdza odpowiedź?
Dla mnie Bocheński jest „narzędziowcem”.
Zostawił nam wiele sprawnych instrumentów
do analizy problemów obecnych w różnych
dziedzinach nauk – począwszy od logiki, poprzez filozofię, socjologię, politologię, religię,
teologię, skończywszy na literaturze. Zależy mi
na tym, żebyśmy do tych narzędzi sięgali.
Dziękuję za rozmowę. ■
Rozmowę przeprowadził ks. Paweł Mielnik.
Teza: Życie ludzkie nie jest normalnie jednym
jedynym szeregiem wzajemnie sobie podporządkowanych dążeń, ale składa się z wielu takich
niezależnych szeregów.
Chodzi tutaj po prostu o stwierdzenie pew-
nego faktu. Mój znajomy, niejaki Benedykt, gospodarz z okolicy naszego miasta, jest dobrym
przykładem owej wielości życiowych szeregów.
Jeśli się nie mylę, jego głównym celem w życiu
jest skrzyżować z powodzeniem żubry z krowami i temu zadaniu poświęca się z zapałem.
Podejrzewam nawet, że owe żubro-krowy stanowią główny sens jego życia. Ale nie jedyny.
Benedykt jest także dobrym ojcem rodziny
i jego dzieci odgrywają niewątpliwie wielką
rolę w nadaniu temu życiu bogatego sensu.
Jest poza tym członkiem Partii Postępowo-Konserwatywnej, zasiada z jej ramienia w
Jest w Starym Testamencie słynne zdanie:
hawel haweli hakol hawel - w polskim (co prawda, nie całkiem ścisłym) przekładzie: „marność nad marnościami i wszystko marność”.
Wszystko, co człowiek może spotkać w życiu,
do czego może dążyć i czego może używać, jest
marne, nie warte zachodu, nie ma więc sensu.
A więc i samo nasze życie nie ma sensu. Autor biblijny uzasadnia twierdzenie powołując
się na doświadczenie swojego bogatego życia.
Nie znalazł, powiada, niczego, co by było warte
zachodu, ani w bogactwie, ani we władzy, ani
w rozkoszach. Wszystko wydało mu się marne,
bez wartości.
Ten pogląd albo, powiedzmy ostrożniej, tę
interpretację biblijnego zdania, chcę nazwać
tutaj „hawelizmem”. Jest on w najróżniejszych
kręgach kulturalnych bardzo rozpowszechnio-
twierdzi znacznie więcej, a mianowicie, mówi
to samo o wszystkich ludziach i wszystkich
chwilach ich życia. Można to sformułować tak:
Życie żadnego człowieka nie ma w żadnej
chwili sensu.
A że życie człowieka ma dokładnie wtedy
sens, kiedy albo istnieje cel, do którego on w tej
chwili dąży, albo on tej chwili używa, wynika z
powyższego twierdzenia także, że:
Żaden człowiek w żadnej chwili ani nie dąży do
jakiegoś celu, ani nie używa tej chwili.
To ostatnie zdanie jest oczywiście fałszywe.
Aby tego dowieść wystarczyłoby wykazać, że
istnieje choćby jeden człowiek i jedna chwila, w
Bocheński
o sensie życia
radzie gminnej i nie kryje, że jego ambicją, a
więc celem, jest zostać członkiem parlamentu
kantonalnego. No i spotykam go na zebraniach
filatelistów, gdzie przyznał mi się, że marzy o
skompletowaniu swojej serii Pro Juventute.
Myślę, że to jest bogate i sensowne życie. Co
więcej, sądzę, że to jest wypadek normalny. Co
prawda nie każdy człowiek może mieć aż tyle
celów, jak mój przyjaciel, nie każdy ma np. żubry w swojej oborze, ale choć ma mniej celów,
ma ich mimo wszystko kilka. Nie chcę przy
tym przeczyć, że możliwy jest też wypadek, w
którym człowiek ma tylko jeden cel w życiu.
Tylko, że taki wypadek skłonny jestem uważać
za nienormalny.
Dotąd mowa była o istocie życia, o tym czym
ono jest. Trzeba teraz powiedzieć słowo o jego
istnieniu, starać się odpowiedzieć na pytanie,
czy życie ludzkie rzeczywiście ma sens?
ny. Tak np. buddyzm (przynajmniej w postaci
uchodzącej za pierwotną) jest skrajnie hawelistyczny. Ale i u nas nie brak zwolenników tego
rodzaju pesymizmu. Na przykład, znajdujemy
go u pisarzy chrześcijańskich, a także i u wielu
niechrześcijańskich nowoczesnych myślicieli.
Toteż hawelizm wywierał w dziejach i wy-
wiera ciągle jeszcze ogromny wpływ na ludzi.
Ja sam byłem w ciągu długich lat jego zwolennikiem (i ofiarą), tak dalece, że będąc kiedyś w
Izraelu kazałem sobie wyryć owo hebrajskie
zdanie na płycie, która do dziś dnia wisi na
ścianie mojej pracowni. Ale powoli przyszedłem do przekonania, że hawelizm jest złowrogim głupstwem. Aby się o jego fałszywości
przekonać, wystarczy je zanalizować. Ta analiza
przybiera taką mniej więcej postać: nie można
wątpić, że niektórzy ludzie przeżywają niekiedy
chwile, w których ich życie sensu nie ma - jak
na przykład mój Andrzej. Tylko, że hawelizm
której ten człowiek do czegoś dąży. W rzeczywistości pewne jest znacznie mocniejsze twierdzenie, a mianowicie, że znakomita większość
ludzi dąży do czegoś w znakomitej większości
chwil. Przeczyć temu może tylko ten, kto np.
nigdy nie cierpiał na ból zębów, nie był głodny, nie pragnął na serio kobiety, ani nie wziął
udziału w zawodach sportowych. Otóż życie
normalnych ludzi jest pełne takich sytuacji. A
skoro życie ma sens, gdy człowiek do czegoś
dąży, wolno postawić twierdzenie, że:
Życie większości ludzi ma sens w większości
chwil.
To znaczy, że hawelizm jest fałszem.
Ale jeśli tak jest, jak to się dzieje, że tylu ludzi i to często bardzo inteligentnych, a nawet
genialnych, mogło mu hołdować? Moim zdaniem było to możliwe tylko dzięki pomieszaniu
dwóch pojęć: sensu życia i szczęścia, przy tym
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
13
czegoś człowiekowi brak. Że, jak to pięknie powiedział jeden z największych myślicieli naszego kręgu, Augustyn z Hippony: „niespokojne
jest serce nasze aż spocznie w Tobie, Panie”, to
jest aż posiądzie Absolut, którego posiadanie
samo jedno może dać szczęście bezwzględne.
Oto przykład. Wczoraj właśnie słuchałem w Tylko, że to samo słówko „marność” sugetelewizji wspomnień Szwajcara, byłego więźnia
niemieckich obozów koncentracyjnych - było
w nich około 50 Szwajcarów. Przedstawiał w
sposób prosty i bez nienawiści, ale wstrząsająco,
okrucieństwo życia w kacecie. Nie ulega wątpliwości, że szczęśliwy tam nie był, tym bardziej, że jego własna ojczyzna zabroniła przysłania mu swetra (zakaz wywozu wełny!), który
był mu tak bardzo potrzebny. Ale ten człowiek
miał przecież sens w życiu: chciał przeżyć, i w
rzeczy samej przeżył, te okropne czasy.
ruje coś innego jeszcze: że o rzeczy, które nie
są Absolutem nie należy się troszczyć, że nie
trzeba zabiegać o ich uzyskanie ani ich używać.
Że nie ma sensu rozkoszować się przemijającą
chwilą. Ale to jest właśnie, tak mi się przynajmniej wydaje, wierutne i złowrogie głupstwo.
Głupstwo, bo nikt nie może żyć według tej
recepty. Złowrogie, bo kto by mimo wszystko
urzeczywistnił ten ideał, pozbawi się praktycznie wszystkiego, co normalnie nadaje życiu
piękno i wartość.
Sens życia i szczęście to więc nie to samo. Muszę jednak przyznać, że wielu zwolenniW dodatku słowo „szczęście” ma dwa różne
znaczenia. W jednym oznacza stan zupełnego,
jeśli wolno się tak wyrazić stuprocentowego
zadowolenia, zaspokojenia wszystkich potrzeb
bez reszty i to z gwarancją wiecznego trwania.
Nietrudno pojąć, że tak rozumiane szczęście
jest pojęciem granicznym, ideałem, którego nikt w życiu nigdy osiągnąć nie może. W
drugim znaczeniu używamy słowa „szczęście”
i pokrewnych, gdy mówimy np. o szczęśliwym
małżeństwie. Takie szczęście nie musi być całkowite, szczęśliwi małżonkowie mogą na przykład cierpieć na ból zębów, a przede wszystkim
nie łączy się bynajmniej z gwarancją, że istnieć
będzie bez końca. Ten drugi rodzaj szczęścia
może być, w przeciwieństwie do pierwszego,
urzeczywistniony i, jeśli się nie mylę, niejeden znalazł je w swoim życiu. Pierwszy rodzaj
szczęścia nazwę tutaj „bezwzględnym”, a drugi
„względnym”.
Mamy więc do czynienia nie z jednym, ale z aż
trzema różnymi pojęciami: (1) sens życia, (2)
szczęście względne, (3) szczęście bezwzględne.
Zastanawiając się nad hawelizmem i jego
ogromnym powodzeniem, nie mogę się oprzeć
wrażeniu, że w jego kontekście nazywa się
„marnością” brak szczęścia bezwzględnego.
To znaczy, że wszystko, co nie przynosi owego stuprocentowego zadowolenia, jest marne.
Że nawet w chwilach największego szczęścia
względnego, w objęciach kochanej kobiety, w
chwili sportowego tryumfu i tym podobnych,
14
ków hawelizmu potrafiło w jakiś dziwny sposób połączyć swoje hawelistyczne wierzenie
z wielkim dynamizmem życiowym, a więc z
dążeniem do ziemskich celów i z umiejętnością rozkoszowania się wieloma spośród owych
„marności”. Bergson wykazał nawet w swoich
„Dwóch źródłach”, że mało znamy w dziejach
postaci tak dynamicznych, jak mistycy. W rzeczy samej trudno sobie wyobrazić ludzi bardziej
czynnych, niż np. uczniowie Buddy czy Ćiankary, albo mistycy chrześcijańscy, ze św. Teresą z Awila na czele. Najbardziej uderzającym
przykładem tej dziwnej syntezy jest powiedzenie przypisywane św. Karolowi Boromeuszowi
(który, nawiasem mówiąc, był tytanem czynu).
Zapytany podczas gry w szachy (bo on grywał
w szachy!), co by zrobił, gdyby się dowiedział,
że za chwilę umrze, oświadczył, że pociągnąłby jeszcze wieżą. Tak więc owe „marności” nie
były dla niego aż tak marne.
Że ta synteza hawelizmu z sensem i zdro-
wym rozsądkiem w życiu jest możliwa, to jest
fakt, któremu przeczyć nie podobna. A na
pytanie, jak ona jest możliwa, trzeba szukać
odpowiedzi u mistyków. Dla mnie istotne jest
tylko, że hawelizm rozumiany jako potępienie
względnego szczęścia i, co za tym idzie sprowadzenie życia do jednego łańcucha dążeń,
mających tylko jeden cel - pozagrobowy, jest
fałszem. Główny wniosek, jaki z tych rozważań
wyciągam brzmi: Nie trzeba pogardzać małymi
celami i przemijającymi chwilami użycia.
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
•
Takie są więc wyniki moich rozmyślań o
ry, nadziei i miłości udzielony nam na chrzcie
świętym. Dla kogoś z nas może to być przecież
ostatni adwent w życiu.
sensie życia. On jest moją sprawą prywatną, w
której mogę polegać tylko na sobie. Dążenie do
jakiegoś celu nadaje najczęściej ten sens mojemu życiu, muszę więc dbać, aby mi nie brakło
celów. Ale sens znaleźć można nie tylko w
dążeniu, bo daje je także, i w wysokiej mierze,
używanie chwili. Umieć jej używać, potrafić
cieszyć się tym, co mi jest dane teraz, obecnie,
jest bardzo wielką rzeczą: wypada mi świadomie się jej uczyć. Życie ludzkie nie jest jednym
jedynym szeregiem dążeń, ale składa się na nie
cały pęk małych szeregów. Nie trzeba się dać
uwieść przez Jedno Jedyne, przez Wielką Sprawę, ale umieć zadowalać się wielością małych
i przelotnych zadowoleń. Ubocznie wynikło z
tych rozważań odrzucenie trzech dla sensu życia szkodliwych mitologii: społecznictwa, aktywizmu i hawelizmu.
fot. Izabella Wadołowska ©
to ostatnie było rozumiane w pewien swoisty
sposób. Pierwsza rzecz, którą wypada tutaj
podkreślić, to więc nietożsamość obu. Innymi
słowami, można doskonale nie być szczęśliwym w pewnej chwili, a mimo to mieć, w tej
samej chwili, sens życia.
Nieprawdą jest, że sprawa sensu życia jest
sprawą społeczną; ona jest, jak większość naprawdę ważnych dla mnie rzeczy, moją sprawą
osobistą. Nieprawdą jest, że tylko dążenie do
celu może dać sens życiu, że trzeba tylko i wyłącznie dążyć do celów. Nieprawdą jest także,
że tylko bezwzględne szczęście ma wartość,
że małe i przemijające chwile zadowolenia są
„marnościami”.
Płytka i mała filozofia, powie mi ktoś. Za-
pewne. Tylko że ona mi się wydaje prawdziwa,
podczas gdy „głębokie” i „wielkie” filozofie są
fałszywe. Co gorzej, sądzę, że były powodem
wielu nieszczęść wielu ludzi. Podczas gdy ta
mała filozofia, która jest bodaj mądrością zwykłych ludzi, może dać człowiekowi to trochę
szczęścia, jakie jest w ogóle na tym świecie
możliwe. ■
J.M. Bocheński OP, Sens życia i inne eseje.
CDN
•
•
•
Gotujmy drogę Panu, prostujmy ścieżki Jego.
Przemieńmy swoje życie, odwróćmy się od złego.
/z pieśni adwentowej/
Kościół święty, nasza Matka, prowadzi nas wierzących do szczęśliwej wieczności. Dokonuje
się to przez zmieniające się okresy liturgiczne.
W niedzielę 2 grudnia, a właściwie już w sobotnią modlitwę nieszporów, rozpocznie się
nowy rok liturgiczny, rozpocznie się kolejny
adwent w naszym życiu. Adwent z łac. adventus – przybycie, przyjście. Zechcemy okazać
naszą gotowość na narodziny Chrystusa, który nie przybędzie do nas w chwale i potędze
ziemskich władców, ale w pokorze i uniżeniu
małego niemowlęcia, zdanego na łaskę i opiekę
ludzką.
Jaki był ostatni adwent w moim życiu chrześcijanina? Jak go przeżyłem, przeżyłam? Czasami
wracamy wspomnieniami do różnych momentów naszego życia; czyni się tak tym częściej, im
więcej lat człowiek przeżył na tej ziemi. Może
wśród tych „kartek z dzieciństwa” są też myśli
o rodzinnym kościele, o wspólnych świętach w
obecności rodziców, może są myśli o porannych lub wieczornych roratach, o dziecięcych
postanowieniach adwentowych, o rekolekcjach.
Warto czasem wrócić do wspomnień nie tyl-
Pewien człowiek dowiedział się, że Bóg chce
przyjść do niego. „Do mnie? – zawołał – do mojego domu”? Przebiegł przez wszystkie pokoje,
wszedł na strych, zbiegł do piwnicy i spojrzał
na swój dom innymi oczyma. „Niemożliwe –
zawołał – w tym bałaganie nie można przyjąć
gości, a tym bardziej Pana Boga! Wszędzie pełno śmieci i niepotrzebnych rzeczy. Ani kawałka
miejsca dla odpoczynku, ani odrobiny czystego
powietrza do oddychania”. Otworzył na oścież
wszystkie okna i drzwi i zawołał: „Sąsiedzi,
przyjaciele, rodzino - pomóżcie posprzątać mi
mój dom. Błagam, niech mi ktoś pomoże!” Zaczął
zamiatać swoją siedzibę. Przez gęste chmury
kurzu dostrzegł, że tylko jedna osoba przyszła
mu z pomocą. Wynieśli i spalili śmieci, wyszorowali podłogę, umyli okna... ale wciąż jeszcze
po kątach lepił się brud. „Nigdy nam to się nie
uda!” – stwierdził gospodarz. „Na pewno nam
się uda” – odparł ten drugi. Pracowali w pocie
czoła przez cały dzień. Kiedy nadszedł wieczór,
Adwent
ko po to, aby poczuć radość, ciepło i beztroskę
dzieciństwa, ale aby rozpalić w sobie jeszcze
bardziej płomień żywej wiary.
Okazja ku temu jest tym szczególniejsza ze
względu na ogłoszony przez papieża Benedykta XVI Rok Wiary, który zakończy się 24 listopada 2013 roku. We wrześniu 1996 roku Jan
Paweł II uczestniczył w obchodach 1500-lecia
chrztu Francji, aby „umocnić wiernych Kościoła
katolickiego w ich wierze”. 22 września w Reims
na specjalnej mszy nawiązał do swoich słynnych słów z pierwszej podróży apostolskiej do
Francji w 1980 r. pytając: „Francjo, najstarsza
córko Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem?”
Możemy sobie postawić pytanie: co uczyniłem
z moim chrztem i z moja wiarą? Jakim jestem
katolikiem, czy rozwijam wiarę, czy może o niej
zapominam lub zapomniałem? Rozpoczynający się adwent jest dla nas wszystkich doskonałą
okazją, aby rozpalić w sobie na nowo dar wia-
poszli do kuchni i nakryli stół. „Teraz mój gość
może już przyjść – powiedział gospodarz. – Bóg
może już do mnie przyjść. Ale gdzie On jest i czemu jeszcze nie przychodzi?” „Ale ja już jestem u
Ciebie” – powiedział ten drugi i usiadł przy stole. To ciekawe opowiadanie ukazuje nam w jakimś stopniu sens adwentu. Oto przybędzie do
nas w gościnę sam Pan Bóg. Każdy z nas przygotuje się, jak najlepiej potrafi na to spotkanie.
Weźmiemy udział w rekolekcjach, które są głoszone w każdym polskim ośrodku, uczynimy
solidny rachunek sumienia oraz skorzystamy z
sakramentu spowiedzi. Pamiętajmy jednak, że
On jest zawsze przy nas, nigdy nas nie opuszcza i zawsze czuwa z miłością nad naszym
człowieczym losem. Niech nasze świętowanie
Bożego Narodzenia posiada jak największy
wymiar duchowy. Niech będzie opromienione
radością największą i nieskończoną, której nam
nikt nie zdoła odebrać! ■
Ks. Łukasz Szczygielski
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
15
w ośrodkach Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii
(terminy nadesłane z ośrodków)
AARAU
Rekolekcje Adwentowe
Niedziela, 16 grudnia 2012
Godz. 16.30 – spowiedź rekolekcyjna
Godz. 17.00 – Msza św. z nauką dla dzieci, po mszy katecheza dla dorosłych Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie
Godz. 17.00 – Msza św.
BAZYLEA
Informacje na temat terminów rekolekcji i mszy św. w Bazylei
proszę zasięgnąć u miejscowego duszpasterza – ks. Dariusza Buciora
BERN
Rekolekcje Adwentowe
Sobota, 8 grudnia 2012
Godz. 17.00 – Nabożeństwo pokutne i spowiedź rekolekcyjna
Niedziela, 9 grudnia 2012
Godz. 12.15 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Niedziela, 23 grudnia 2012
Godz. 12.15 – Msza św.
Poniedziałek, 24 grudnia 2012
Godz. 23.30 – Pasterka
Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie
Godz. 12.15 – Msza św.
Niedziela, 30 grudnia 2012
Godz. 12.15 – Msza św.
Wtorek, 1 stycznia 2013 – Nowy Rok
Godz. 12.15 – Msza Św.
BIEL/BIENNE
Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie
Godz. 9.00 – Msza św.
GENEWA
Rekolekcje Adwentowe, kościół Ste Thérèse
Piątek, 14 grudnia 2012
Godz. 18.00 – spowiedź św.
Godz. 19.30 – Msza św. z nauką ogólną
Godz. 20.15 – Konferencja
Niedziela, 16 grudnia 2012
Godz. 12.00 – Msza św. z nauką ogólną
16
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
GNADENTHAL
Rekolekcje Adwentowe
Piątek, 7 grudnia 2012
Godz. 19.00 – Wystawienie Najświętszego Sakramentu i spowiedź św.
Godz. 19.30 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Niedziela, 9 grudnia 2012
Msza św. z nauką rekolekcyjną i podczas Mszy św. – okazja do spowiedzi św.
Rekolekcje Adwentowe
Niedziela, 16 grudnia 2012
Godz. 16.40 – spowiedź św.
Godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Rekolekcje Adwentowe
Sobota, 8 grudnia 2012
Godz. 16.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Wtorek, 25 grudnia – Boże Narodzenie
Godz. 17.00 – Msza św.
Niedziela, 20 stycznia 2013
Godz. 17.00 – Msza św. i spotkanie opłatkowe
MARLY
Rekolekcje Adwentowe
Niedziela, 9 grudnia 2012
Godz. 9.00 – spowiedź św.
Godz. 9.30 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Niedziela, 16 grudnia 2012
Godz. 9.00 – spowiedź św.
Godz. 9.30 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Poniedziałek, 24 grudnia 2012
Godz. 24.00 – Pasterka
Wtorek, 25 grudnia – Boże Narodzenie
Godz. 9.30 – Msza św.
Niedziela, 27 stycznia
Godz. 9.30 – Msza św.
Godz. 11.00 – spotkanie opłatkowe
NEUCHÂTEL
Rekolekcje Adwentowe
Niedziela, 16 grudnia 2012
Godz. 11.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Spowiedź – w czasie i po Mszy św.
Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie
Godz. 11.00 – Msza św.
Środa, 26 grudnia
Godz. 11.00 – Msza św.
LOZANNA
Rekolekcje Adwentowe
Niedziela, 16 grudnia 2012
Godz. 16.30 – spowiedź św.
Godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Poniedziałek, 24 grudnia 2012
Godz. 24.00 – Pasterka
Wtorek, 25 grudnia – Boże Narodzenie
Godz. 17.00 – Msza św.
Środa, 26 grudnia
Godz. 17.00 – Msza św.
Czwartek, 27 grudnia
Godz. 17.00 – Msza św. (z obrzędem poświęcenia wina)
Niedziela, 20 stycznia 2013
Godz. 17.00 Msza św. i spotkanie opłatkowe
ZUCHWIL
Rekolekcje Adwentowe
Niedziela, 2 grudnia 2012
Godz. 16.40 – spowiedź św.
Godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie
Godz. 17.00 – Msza św.
Niedziela, 13 stycznia 2013
Godz. 17.00 – Msza św. i spotkanie opłatkowe
Poniedziałek, 24 grudnia 2012
Godz. 24.00 – Pasterka
Wtorek, 25 grudnia – Boże Narodzenie
Godz. 12.30 – Msza św.
Wtorek, 1 stycznia 2013 – Nowy Rok
Godz. 12.30 – Msza św.
Rekolekcje Adwentowe, kościół St. Nicolas de Flü
Sobota, 15 grudnia 2012
Godz. 18.00 – spowiedź św.
Godz. 19.30 – Msza św. z nauką ogólną
Godz. 20.15 – Konferencja
Rekolekcje Adwentowe, kościół St.–Etienne
Niedziela, 16 grudnia 2012
Godz. 17.00 Msza św. z nauką ogólną
Godz. 18.15 – Konferencja
Niedziela, 9 grudnia 2012
Godz. 16.30 – Wystawienie Najświętszego Sakramentu i spowiedź św.
Godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
SION
ZURYCH
Rekolekcje Adwentowe
Piątek, 7 grudnia 2012
Godz. 18.30 – spowiedź św.
Godz. 19.00 – Msza św.
Sobota, 8 grudnia 2012
Godz. 13.30 – spowiedź św.
Godz. 14.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Niedziela, 9 grudnia 2012
Godz. 11.30 – spowiedź św.
Godz. 12.15 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Poniedziałek, 24 grudnia 2012
Godz. 24.00 – Pasterka
Wtorek, 25 grudnia – Boże Narodzenie
Godz. 12.15 – Msza św.
Środa, 26 grudnia
Godz. 12.15 – Msza św.
Wtorek, 1 stycznia 2013 – Nowy Rok
Godz. 12.15 – Msza św.
Niedziela, 6 stycznia 2013
Godz. 12.15 – Msza św.
Niedziela, 13 stycznia 2013
Godz. 12.15 – Msza św. i spotkanie opłatkowe
O innych terminach, które nie zostały podane w powyższym planie, proszę zasięgnąć informację u duszpasterzy miejscowego ośrodka.
Association des Amis
de la Mission Catholique Polonaise
www.stowarzyszenieprzyjaciolpmkwmarly.com
wa
rzy
szenie Przyj
a
c
iół
Rekolekcje Adwentowe
Niedziela, 16 grudnia 2012
Godz. 8.30 – spowiedź św.
Godz. 9.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Poniedziałek, 24 grudnia 2012
Godz. 21.00 – Pasterka
Wtorek, 25 grudnia 2012 – Boże Narodzenie
Godz. 12.00 – Msza św.
Środa, 26 grudnia 2012
Godz. 12.00 – Msza św.
Niedziela, 30 grudnia 2012
Godz. 12.00 – Msza św.
WINTERTHUR
Sto
Rekolekcje Adwentowe oraz Msze św.
w okresie Świąt Bożego Narodzenia
LUCERNA
Szanowni Państwo, drodzy członkowie i sympatycy Stowarzyszenia Przyjaciół PMK!
Najserdeczniejsze życzenia błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia i pomyślnego Nowego
Roku, prawdziwej radości - czyli tej płynącej z wiary, dużo dobrego zdrowia, składa Państwu
zawsze wdzięczny i wam oddany za waszą wierność i ofiarność dla naszej wspólnej sprawy
Zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół PMK
Boże Narodzenie - Nowy Rok 2012/2013
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
17
„aktu seksualnego” człowieka z Bogiem: „[Maryja]
znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego”
(Mt 1, 18). Zwrot „za sprawą Ducha Świętego” to nic
innego, jak wewnątrzosobowa ingerencja Boga w
powstanie Embrionu Jezusa. W jej wyniku Osoba
Syna Bożego, daje początek ludzkiemu Bytowi Jezusa, łącząc się z nim osobowo tak integralnie, że
jest to Ktoś jeden: Bóg-Człowiek.
Początek ziemskiego
misterium
Jezusa
Bożonarodzeniowe refleksje teologiczne
Podstawowym zdaniem wiary chrześcijańskiej jest wyrażenie zawarte w prologu Ewangelii według św.
Jana: „Słowo stało się ciałem”. Oddaje ono istotę chrześcijaństwa i odróżnia je od innych religii. W żadnej
innej religii bowiem „Bóg nie stał się człowiekiem”. Chrześcijaństwo zaś głosi prawdę o tym, że odwieczne
Słowo, które było Bogiem, „stało się ciałem” tzn. człowiekiem. Jest to wielkie misterium wiary, którego nie
sposób zgłębić rozumem. Zostało nam ono objawione, abyśmy uwierzyli, ponieważ wiara prowadzi do
zbawienia. Posłuszeństwo wiary w Bożą prawdę nie jest jednak fideizmem. Bóg dał nam intelekt, który, jeśli
jest nań otwarty, zostaje oświecony łaską, by uchwycić ją również umysłem. Tak podchodził do prawd wiary
św. Augustyn, który wyznał: credo ut intelligam (wierzę, aby zrozumieć). Stając wobec tajemnicy Bożego
Narodzenia, rozważmy ludzki początek Jezusa Chrystusa.
Co to znaczy: Wcielenie?
Wcielenie (incarnatio) oznacza „wejść w ciało”,
bądź „przyjąć ciało”. Przy tym jednak nie należy rozumieć, jakoby odwieczny Syn Boży, żyjący
wiecznie w postaci duchowej, przyjął ciało w rodzaju zewnętrznej szaty. Chodzi tu raczej o ludzką
naturę, czyli prawdziwe stanie się człowiekiem.
Stąd lepszym terminem byłoby polskie określenie
„uczłowieczenie”, choć jak dotąd jest ono mało
znane i jeszcze rzadziej używane. „Wcielenie”, które
18
przyjęło się w różnych językach nowożytnych, pochodzi z hebraizmu, gdzie „ciało” oznacza całego
człowieka, żywego i konkretnego. Będące czasem
w użyciu słowo „wcielenie”, jak „wcielić coś w czyn”,
lub „wcielić coś w życie”, które jest synonimem
przeprowadzenia, zrealizowania jakieś rzeczy, w
ścisłym znaczeniu odnosi się do Jezusa Chrystusa
i ma na uwadze fakt zjednoczenia Syna Bożego z
Człowiekiem Jezusem.
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
Poczęcie
Tajemnica poczęcia Jezusa obejmuje pierwszy
moment zaistnienia ludzkiego bytu Jezusa. Akcent
spoczywa tu nie tyle na biologicznie rozumianym
dziewiczym poczęciu, lecz na inicjatywie samego
Boga, który w niepojęty dla nas sposób spowodował jedyny i unikalny w historii fakt powstania
Chrystusa „według ciała”. Poczęcie w łonie Maryi
jest znakiem działania Bożego oraz dowodem
prawdziwie ludzkiej natury Jezusa.
Opis poczęcia Jezusa został przekazany przez
dwóch ewangelistów: Mateusza (1, 18-25) i Łukasza (1, 26-38). Kluczowymi słowami są tu wyjaśnienia archanioła o sposobie Bożego działania:
„Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego
osłoni Cię, dlatego też Święte, które się narodzi,
będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1, 35). Duch
Święty nie jest tu przyczyną biologiczną, lecz raczej
czyn, działanie Boże. Błędnie byłyby rozumiane
słowa z Ewangelii Mateusza w sensie jakiegoś
Trzeba powiedzieć, że choć wydarzenie to brzmi
niewiarygodnie, jest ono prawdziwe, ponieważ
jego autorem jest Bóg. Nie mamy tu bowiem do
czynienia z naturalnym, lecz nadprzyrodzonym
sposobem zaistnienia Jezusa Chrystusa. I wymaga ono postawy wiary od człowieka. Niestety, w
historii chrześcijaństwa pojawiały się błędne nauki
zaprzeczające bądź to prawdziwemu człowieczeństwu, bądź prawdziwemu Bóstwu Jezusa Chrystusa. Dziś, w dobie naturalistycznego pojmowania i
interpretowania wydarzeń biblijnych, nie brakuje
nawet teologów, którzy odrzucają niezwykły charakter poczęcia Jezusa, łącznie ze stwórczym działaniem Ducha Świętego. Tłumaczą oni tajemnicę
początku człowieczeństwa Jezusa jako stworzenie
przez Ducha Bożego ludzkiego plemnika, albo,
równie błędnie, jako metaforę naturalnego działania Józefa, męża Maryi. Tymczasem Magisterium
Kościoła wielokrotnie nauczało, że „Jezus począł się
z Ducha Świętego z Dziewicy Maryi bez męskiego
nasienia” (zob. Breviarium Fidei). Gdyby Jezus narodził się w sposób naturalny, z ludzkiego nasienia,
byłby Kimś odrębnym od Syna Bożego i nie mogłoby dojść do prawdziwej unii hipostatycznej.
Jak zatem najlepiej rozumieć tajemnicę poczęcia
Jezusa? Ponieważ jest ona prawdą daną od Boga,
trzeba podejść do niej teologicznie. Otóż Osoba
Słowa Bożego, dając istnienie ludzkiemu bytowi
Jezusa, połączyła się istotowo tak, że przyjmując
ciało, stała się Bogiem wcielonym. W poczęciu
zachodzi również przedziwna i niepowtarzalna relacja: poczęty Człowiek Jezus ma wyłączną relację
osobowo-bytową do Syna Bożego. Stąd też Jego
relacja do Ojca jest ekskluzywna, co wyrażało się
w nazywaniu Boga „Abba” (Mt 14, 36; por. Łk 2,
49; Łk 10, 21-22). Zachodzi między Nimi związek
na bazie natury Bożej, ale mający zapodmiotowanie w Osobie Syna Bożego. Dlatego Bóg Ojciec jest
jednocześnie Ojcem i dla odwiecznego Słowa, i dla
Człowieka Jezusa. Nie możemy bać się wypowiedzi, że Jezus, co do ciała - jest stworzeniem poczętym przez Maryję, co do natury Bożej - pozostaje
zawsze On odwiecznie rodzonym Synem Bożym.
Jest to jeden i ten sam Podmiot – Osoba. Na tej
podstawie możemy powiedzieć, że Maryja zrodziła
Bożego Syna, a sama jest Matką Bożą.
Narodzenie
Przyjście na świat Jezusa Chrystusa jest objawieniem się Boga na sposób ludzki, jawi się tu „cała
Pełnia: «Bóstwo na sposób ciała»” (Kol 2, 9). A przez
ten fakt, jakby niebo zniżyło się do ziemi.
O narodzeniu Jezusa mówią dwie Ewangelie: Mateusza (2, 1-12) i Łukasza (2, 1-22), tworząc pewną
całość, zwaną „Ewangelią Dzieciństwa”. Oba opisy
miały za zadanie ukazać realność i historyczność
człowieczeństwa Jezusa i odeprzeć charakter mityczny Jego narodzin. Mateusz wzmiankuje kontekst topiczno-historyczny Izraela, że Jezus urodził
się w Betlejem w Judei za panowania Heroda (Mt
2, 1). Łukasz natomiast jako historyk „uniwersalny”, podaje fakt narodzenia Jezusa w historycznym kontekście cesarstwa: „rozporządzenie Cezara
Augusta” oraz czas panowania wielkorządcy Syrii
– Kwiryniusza (Łk 2, 1-2). Na pytanie, w którym
roku urodził się Jezus, trzeba mieć na uwadze ówczesną chronologię i ustanawianie daty od jakiegoś wielkiego wydarzenia. Tak chociażby liczono w
starożytnym Rzymie – od czasu założenia miasta
Rzymu. Dziś wiemy, że trudno jest z dokładnością
podać datę narodzin, choć faktycznie czas nowożytny liczony jest od dnia narodzin Jezusa, który
został nieprecyzyjnie obliczony przez mnicha Dionizego Małego w VI wieku. Skoro Jezus narodził
się za czasów Heroda, a Herod żył od 40 do 4 roku
przed Chr., to Jezus musiał przyjść na świat właśnie
przed śmiercią Heroda. Stąd historycy „cofają” narodzenie Jezusa o jakieś 5 lat. Trudności też jawią
się w ustaleniu dnia i miesiąca narodzin. Koloryt
opisu wydarzenia narodzin Jezusa mógłby wskazywać na czas od lipca do grudnia. Ostatecznie dla
Kościoła pierwotnego ważniejszy stał się inny fakt.
Otóż dojrzała w nim świadomość, że Jezus zainaugurował nową epokę i nowy czas. Dlatego starano
się związać Jego narodzenie z jakimś znaczącym
dniem w kalendarzu rzymskim. Najbardziej odpowiednim było święto kultu słońca (Sol invicus
– Słońce Niezwyciężone), obchodzone 25 grudnia.
Dzień ten jako symboliczny dzień narodzin Jezusa
Chrystusa zaproponował w III wieku biskup Hipolit,
a rozpowszechniony został w IV wieku. Dla wszystkich chrześcijan prawdziwym Słońcem Niezwyciężonym był Jezus Chrystus.
Jednakże ważniejsze od historycznych danych
było znaczenie duchowe i religijne narodzenie
Zbawiciela. Jezus rodzi się w stajni betlejemskiej,
a więc w warunkach, w jakich na świat przychodzą
zwierzęta. Jest to znak wielkiej pokory i uniżenia
się Bożego Syna. Po ludzku trudno sobie w ogóle
wyobrazić, aby Król świata rodził się w tak skrajnie
nędznych warunkach. Stąd też wyznanie wiary i
hołd Jemu oddawany wymagał postawy wiary,
na którą zdobyli się prości ludzie – pasterze. Bóg
wybiera to, co słabe i nic nie znaczące w oczach
świata, aby zawstydzić tych, którzy myślą tylko
kategoriami ludzkimi (por. 1 Kor 1, 27). Szczytem
objawienia się Nowonarodzonego Jezusa było
spotkanie się z mędrcami ze Wschodu i hołd złożony Mu przez nich. Mędrcy, symbolizujący świat
pogański, są symbolem uniwersalnego przyjęcia
Jezusa jako Zbawiciela. Jezus uznany został w
nich przez ludy świata jako Mesjasz Król, Kapłan i
Odkupiciel, na co wskazywały złożone dary: złoto,
kadzidło i mirra. W tym pochodzie przez wieki do
Betlejem każdy z nas ma swój czas i miejsce.
Narodzenie Jezusa – początkiem
komunii człowieka z Bogiem
I oto pamiątka narodzin Jezusa, obchodzona corocznie, jest dla każdego chrześcijanina zaproszeniem do refleksji nad znaczeniem faktu Wcielenia
dla niego osobiście. W teologii mówi się, że w wydarzeniu Wcielenia Jezusa Chrystusa została założona ontyczna podstawa dla pełnego osobowego
zespolenia ludzkości z Bogiem. Zasadą tego zespolenia i jedności jest Jezus Chrystus – Bóg-Człowiek.
Jest On Alfą, początkiem Drogi, a zarazem Omegą,
która nas doprowadza do wewnętrznego życia z
Bogiem. Najlepiej proces dochodzenia do komunii
z Bogiem oddają słowa Jezusa: „Ja jestem Drogą
i Prawdą, i Życiem” (J 14, 6). Jest On Drogą, która
wiedzie przez Jego ludzką naturę, Prawdą, ponieważ wszystko przekazał Mu Ojciec, by nam objawić jako zbawczą mądrość i wreszcie jest Życiem,
którym nas obdarza od początku, a które jawi się w
całej pełni w wejściu do wewnętrznego życia Boga.
W Roku Wiary uświadamiamy sobie, jak wielkim
darem Bożym jest przeżywanie Świąt Bożego Narodzenia w perspektywie odnowienia i pogłębienia własnej wiary. Syn Boży przychodzi na świat i
do każdego osobiście jako małe bezbronne Dziecię, wyciągając swoje ręce, by je przyjąć. Chodzi
oczywiście o przyjęcie w duchu wiary do swego
życia. Za przyjęcie odwdzięcza się On największym
darem, jakim jest łaska bycia Bożym dzieckiem:
„Wszystkim tym jednak, którzy je przyjęli, dało moc,
aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1, 12). Poprzedzający święto Narodzin Zbawiciela okres adwentu,
jest nie tylko wyczekiwaniem owego wydarzenia,
ale też i wychodzeniem naprzeciw Temu, który do
nas przychodzi.
Wyruszmy zatem w duchową drogę, do jakiej
przynagla nas, duchownych i świeckich, papież
Benedykt: „Kościół jako całość, a w nim jego pasterze, musi tak jak Chrystus wyruszyć w drogę, aby
wyprowadzić ludzi z pustyni ku przestrzeni życia, ku
przyjaźni z Synem Bożym, ku Temu, który daje nam
życie — pełnię życia”. ■
Ks. Krzysztof Wojtkiewicz
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
19
W dniu polskiego święta narodowego, 11 listopada
2012, Polska Misja Katolicka w Zurychu gościła Chór
Psalmodia z Papieskiego Uniwersytetu Jana Pawła
II w Krakowie. Chór uświetnił niedzielną liturgię
wykonaniem Mszy Des-Dur Stanisława Moniuszki,
a także wystąpił z koncertem po Mszy św. Oto garść
informacji, które Chór przekazał nam o sobie:
►
„Chór Psalmodia Uniwersytetu Papieskiego
Jana Pawła II w Krakowie to zespół akademicki powstały w 1988 roku. Jego założycielem i
dyrygentem jest znakomity chórmistrz i pedagog – Włodzimierz Siedlik. W trakcie prawie
R. Twardowski, A. Koszewski, J. Łuciuk, czy
J. Świder. Czynią to z wielkim powodzeniem
podczas licznych autorskich projektów – koncertów i tras koncertowych – w kraju i za granicą. Z koncertami promującymi polską muzykę chóralną Psalmodia odwiedziła dotychczas
Włochy (1996, 2006, 2011, 2011/12), Szwecję
(2009), Niemcy i Belgię (2009 – 8 koncertów
w ramach projektu Muzyka polskich Mistrzów
w kulturalnych stolicach Niemiec i Beneluksu
dofinansowanego przez Ministerstwo Kultury
i Dziedzictwa Narodowego), Węgry (2010, 4
koncerty w ramach projektu Muzyka Polska w
►
To właśnie obszerne fragmenty Mszy Des-dur
Stanisława Moniuszki, nadały Mszy św, która
odprawił ks. Artur Cząstkiewicz, niezwykle
uroczysty charakter. Nieznana dotąd i zapewne
nigdy jeszcze w tej świątyni nie wykonywana
muzyka chóralna naszego kompozytora narodowego, przy akompaniamencie organowym
Marka Pawełka i z udziałem solistów z własnych szeregów, poruszyła serca zebranych
wiernych.
Po Mszy św. chór zaprezentował się w repertuarze a capella. Liczni słuchacze mogli teraz zobaczyć młodych chórzystów stojących
Niezapomniane spotkanie
z Chórem Psalmodia
Polska Misja Katolicka w Zurychu • 11 listopada 2012
25 lat działalności Psalmodia na trwałe wpisała
się w życie kulturalne Uniwersytetu i Krakowa. W środowisku muzycznym jest dziś znaną
i rozpoznawalną marką, która gwarantuje wysoki poziom wykonawczy i organizacyjny. Zespół współpracował z Chórem Polskiego Radia
w Krakowie, Operą Krakowską, Filharmonią im.
Karola Szymanowskiego w Krakowie, Capellą
Cracoviensis oraz ze Stowarzyszeniem Pro Musica Mundi w ramach Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. Nagrywał także dla Telewizji
Polskiej i Polskiego Radia.
Psalmodia wykonuje zarówno utwory a capella,
jak i wielkie dzieła wokalno-instrumentalne.
Od kilku lat dyrygent wraz z zespołem skupiają się na promowaniu twórczości kompozytorów polskich, takich jak: S. Moniuszko, H. M.
Górecki, K. Penderecki, W. Kilar, J. H. Botor,
kościołach Węgierskich), Hiszpanię i Szwajcarię (2012). Od września 2008 r. chór jest aktywnym członkiem Polskiej i Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores.
►
Dorobek zespołu to trzy płyty kompaktowe. W
2002 r. nagrał płytę Te Deum Laudamus – zbiór
utworów sakralnych różnych kompozytorów, w
tym także wybór dzieł muzyki cerkiewnej. W
maju 2011 r. ukazała się monograficzna płyta
Totus Tuus. Zawiera ona utwory Henryka Mikołaja Góreckiego (w tym Pod Twoją obronę op.
56 – światowa premiera fonograficzna utworu).
Listopad 2012 roku to czas premiery kolejnej
płyty monograficznej zespołu. Na krążku zarejestrowane zostały wybrane dzieła Stanisława
Moniuszki na chór a capella oraz chór, organy i
czwórkę solistów.”
u stóp ołtarza. Program koncertu stanowił
przekrój historyczny od średniowiecza do
współczesności. Koncert rozpoczął się od Bogurodzicy wykonanej przez zespół męski. Następnie dołączyły panie i chór zaśpiewał motet
O Gloriosa Domina Mikołaja Zieleńskiego,
kompozytora przełomu renesansu i baroku.
Polifoniczna muzyka polskiego twórcy sprzed
wieków zabrzmiała niezwykle świeżo. Choć
chór nie specjalizuje się w wykonawstwie wyłącznie muzyki dawnej, lecz pielęgnuje muzykę
wszystkich epok, motet Zieleńskiego wykonany został z zrozumieniem tajników polifonii i
subtelnością, a jednocześnie przesiąknięty był
w odczuciu piszącej słowiańską uczuciowością.
Następnie usłyszeliśmy motet Tristis est anima
mea Johanna Kuhnaua, poprzednika Bacha na
stanowisku kantora w kościele św. Tomasza w
Lipsku, po czym chór przeszedł do muzyki typowo słowiańskiej wykonując dwie kompozycje Rachmaninowa. W dalszej części koncertu
zabrzmiała już wyłącznie muzyka polska. Były
to kompozycje twórców współczesnych - Józefa Świdra, Henryka Mikołaja Góreckiego i
Juliusza Łuciuka. Zespół męski wykonał także dwie pieśni patriotyczne, Naprzód do boju
żołnierze i Armia Krajowa. Choć zespół ten
liczył jedynie jedenastu członków, był zatem
w składzie kameralnym, w przekazie muzycznym wykazał się niezwykłą siłą i dynamizmem.
Modlitwa do Bogarodzicy J. Świdra, Pieśń Rodzin Katyńskich H. M. Góreckiego i O Ziemio
Polska J. Łuciuka, którymi to utworami chór
zakończył swój występ, wytworzyły niezwykłą
atmosferę modlitewnego skupienia. Szczególnie Pieśń Rodzin Katyńskich rozpoczynająca się
słowami „Jeszcze Polska nie zginęła, póki Katyń
żyje”, jakkolwiek utrzymana w dynamice piano, wykonana była z niezwykłą sugestywnością.
Można by rzec, że to właśnie modlitewne piano krzyczało niezwykłą siłą przekazu.
►
Na bis chór Psalmodia zaśpiewał jeszcze radosne Alleluja Romana Twardowskiego i hymn
Gaude Mater Polonia. Pod mistrzowską ręką
znakomitego dyrygenta i swojego założyciela,
Włodzimierza Siedlika, chór wykazał się nieskazitelną intonacją i znakomitą dykcją. Młodzi chórzyści, wśród których jest jedynie dwu
20
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
muzyków zawodowych, dali piękne świadectwo polskiej kultury.
Śpiewali oni z niezwykłym entuzjazmem, dając
z siebie wszystko. Szkoda jedynie, że właśnie
w parafii Herz Jesu w Zurychu, gdzie działa
ambitny dyrygent i prężny chór, koncert Chóru
Psalmodia zaadresowany był jedynie do słuchaczy polskich. Inna sprawa, że słuchacze szwajcarscy nie potrafiliby usłyszeć zaskakującego
przesłania polskich pieśni chóralnych, jak np.
„...gdy zaczniemy walczyć miłością”. ■
Anna Buczek Merz
A oto wrażenia Sylwii Feherpataky, śpiewaczki operowej
prowadzącej scholę przy Misji Polskiej w Zurychu
Jako wielka miłośniczka śpiewu chóralnego
(vide-mój zawód i miejsce pracy), czekałam z
wielką radością na naszego Gościa, który uświetnił Uroczystość Niepodległości Polski w ostatnią
niedzielę tj.11 listopada 2012 Anno Domini.
Miałam szczęście być na króciutkim koncercie
w sobotę 10 listopada w Muzeum Polskim w
Rapperswilu (Sala Rycerska), jak również w niedzielę 11 listopada w Johannes Kirche (również
Rapperswil).
Chór Psalmodia śpiewał dla publiczności bardzo
wartościowy różnobarwny repertuar: od pieśni
patriotycznych, dawnej muzyki polskiej, pieśni
St. Moniuszki, mistrzów współczesnych: Twardowskiego, Świdra i Góreckiego.
To, co słuchacza od razu zachwyca, to piękno
tekstu i muzyki polskiej, które chór Psalmodia w
sposób znakomity interpretuje.
Z młodzieńczą radością i naturalnością, muzykal-
nością (brawo dla osób, które przygotowały Zespół od strony emisji głosu, dykcji i repertuaru!),
która płynie z głębi ducha tejże muzyki sakralnej
takich Mistrzów form wokalnych jak H. M. Górecki, Moniuszko, etc.
To piękno brzmienia i homogeniczny timbre
Psalmodii również jest zasługą długoletniego
dyrygenta chóru pana Włodzimierza Siedlika;
w sposób bardzo sugestywny prowadzi zespół,
malując frazy wokalne i wartość słowa, podkreślając to, co najwartościowsze - wielkie brawo!
Chór Psalmodia przypomniał nam wszystkim,
czym jest piękno muzyki sakralnej pochodzącej
z naszej ojczyzny Polski!
Myślę, że niejedno serce zapłakało słuchając tej
muzyki, która jest modlitwą do Boga Najwyższego poprzez cudowną harmonię dźwięków
użyczoną kompozytorom przez samego Stwórcę,
który jest pięknem wszelkim. ■
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
21
W piękną, słoneczną niedzielę 21 paź-
dziernika 2012 br., podczas uroczystej Mszy św.
Jego Ekscelencja ksiądz biskup Charles Morerod
konsekrował nowy ołtarz w genewskim kościele
św. Teresy. Po trwającym kilka miesięcy remoncie i odnowieniu wnętrza kościoła zainstalowano
nowy, prosty w wyrazie, duży, wykonany w drewnie ołtarz, który pięknie wpisuje się w architekturę
świątyni.
pogrzebowej znajdującej się obok kościoła mamy
kolejne witraże polskiego autorstwa Mai Świeżawskiej.
Na zaproszenie
miejscowego proboszcza,
księdza Bruno Moery, w tej uroczystości uczestniczyły razem wspólnoty: szwajcarska i polska.
Mszę św. koncelebrował nasz duszpasterz, ks.
Ernest Janczyk. Ewangelię odczytano w języku
Konsekrując
nowy ołtarz, ks. bp Charles
Morerod umieścił w sercu ołtarza relikwie św.
Amedeusza, biskupa Lozanny, św. Piotra Kanizjusza, jezuity i doktora Kościoła, szwajcarskiej błogosławionej Marguerity Bays oraz św. Teresy od
Dzieciątka Jezus, patronki miejscowego kościoła.
Następnie nowy ołtarz został namaszczony, a serce
ołtarza zostało zamknięte.
NIEZWYKŁA UROCZYSTOŚĆ W GENEWIE
Konsekracja nowego ołtarza
w kościele św. Teresy
Dobrze znają kościół św. Teresy przy Avenue
Peschier Polacy z Genewy i okolic, w tym także z
sąsiedniej Francji. Tutaj także trafiają coraz częściej
goście z Polski. Od ponad 50 lat miejscowa parafia
szwajcarska gości naszą wspólnotę, a współpraca
układa się bardzo dobrze. Dla Polaków w Genewie
kościół św. Teresy stał się „polskim kościołem” również dlatego, że tuż przy głównym ołtarzu wisi tkanina z pracowni poznańskiej, z wizerunkiem Matki
Bożej Częstochowskiej. Jest to była ozdoba ołtarza
w genewskiej sali Palexpo, przy którym odprawiał
Mszę św. papież Jan Paweł II. Kolejnym polskim akcentem w kościele św. Teresy są witraże autorstwa
Stryjeńskich (po lewej stronie kościoła). W kaplicy
22
francuskim i polskim. Pan Hubert Niewiadomski –
baryton, zachwycał obecnych piękną interpretacją
Panis Angelicus Cesara Francka.
W słowie powitalnym biskupa pani Anne Car-
ron, przewodnicząca Rady Duszpasterskiej miejscowej parafii, podkreśliła w ciepłych słowach
historyczne już więzi parafii św. Teresy z polską
wspólnotą w Genewie, jak również dobrą współpracę obu wspólnot. Z kolei w przemówieniu pana
Paula Zaninetti, przewodniczącego Rady Parafialnej, znalazły się podziękowania skierowane do
naszej wspólnoty za bardzo konkretną pomoc w
przeprowadzce przed i po remoncie.
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
Po tej doniosłej uroczystości miało miejsce
„Święto Niepodległości Polski zobowiązuje do stawiania sobie pytań: czym dla mnie jest dziś Ojczyzna, jak przyczyniam się do tego, żeby była wolna,
czy przeciwko niej nie występuję?”
było zapłacić, aby tę wolność przywrócić? Obchody Święta Niepodległości, szczególnie dla
nas, Polaków na obczyźnie, mają pełnić rolę
edukacyjną wobec młodego pokolenia, Pozwa-
św., a następnie został zaprezentowany program artystyczny przygotowany przez dzieci z
Polskiej Szkoły im. Macieja Płażyńskiego przy
PMK Lozanna-Marly.
Słowa te zostały wypowiedziane przez bp
lają nam przekazywać tę prawdę, która stanęła
u podstaw tego, że dzisiaj możemy inaczej żyć,
rozwijać swoje zainteresowania, decydować, w
którą stronę iść, aby osiągnąć wytyczony cel.
Jesteśmy pokoleniem wolnym, dlatego mamy
możliwość znalezienia sposobów, aby w pokojowy i mądry sposób eliminować to, co jest złe
i stanowi zagrożenie dla nas, jak również dla
Ojczyzny. W tym roku ten dzień 11 listopada
przeżywaliśmy wspólnie w ośrodku w Lozannie, gdzie uroczystości były poprzedzone Mszą
Warto dodać, że w akademii uczestniczyli
11 listopada w Lozannie
Stefana Regmunta podczas Mszy św. w intencji
ojczyzny w Katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Gorzowie Wielkopolskim.
Warto się nad tym zastanowić, szczególnie
dziś, gdzie dla wielu z nas priorytetem są dobra
materialne, a dopiero później zauważamy całą
resztę albo i nie.
Należałoby zapytać się samego siebie: czy ja
wiem, czy moje dziecko wie, jaką cenę trzeba
również rodzice uczniów, co dobitnie świadczy
o tym, że słowo Ojczyzna jest obecne zarówno w szkole, jak i w naszych domach. W tym
miejscu należą się podziękowania rodzicom z
ośrodków PMK Lozanna i Marly, duszpasterzowi ośrodka ks. Karolowi Ciurko, ks. Jakubowi Kostrząbowi, a także radzie duszpasterskiej
ośrodka Lozanna za pomoc w przygotowaniu
tej podniosłej uroczystości. ■
jk
spotkanie naszych wspólnot w sali parafialnej
z ks. biskupem Charles`em Morerodem. Była to
także okazja, aby w bezpośredniej, serdecznej
rozmowie przedstawić naszą polonijną wspólnotę. Ksiądz biskup wyraził swoje zainteresowanie
naszą wspólnotą, a także chęć bliższego poznania
duszpasterstwa polonijnego wraz z jego koordynatorem, ks. Krzysztofem Wojtkiewiczem i innymi
duszpasterzami. Mamy nadzieję, że wkrótce do
takiego spotkania dojdzie. ■
Stanisław Zawodnik
Na zdjęciu poniżej od lewej: Joanna Puławska, ks. Ernest
Janczyk, ks. bp Charles Morerod, Stanisław Zawodnik,
Ewa Niewiadomska, Hubert Niewiadomski.
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
23
W dniu 27 października, jak co roku,
miał miejsce odpust związany z patronem Polskiej Misji Katolickiej św. Janem Kantym. W tym
roku po raz pierwszy po wielu latach Marly było
prawowitym gospodarzem tej uroczystości, gdyż
od pierwszego września 2012 jest to oficjalna
siedziba PMK.
Odpust w Marly
Była to również pierwsza uroczystość od-
pustowa dla nowego Koordynatora ks. prof.
Krzysztofa Wojtkiewicza, co dało z pewnością
możliwość wspólnego spotkania z księżmi pracującymi dla duszpasterstwa polonijnego, jak
również przedstawicielami rad duszpasterskich
ośrodków.
Gościem honorowym był wikariusz bi-
skupi Mgr Rémy Berchier. Wspólne przeżywanie
tej uroczystości napawa nas optymizmem, że
zarówno relacje z Kościołem szwajcarskim, jak
również wzajemne kontakty między poszczególnymi ośrodkami będą układały się pomyślnie,
gdyż zachowanie jedności Polskiej Misji Katolickiej powinno być priorytetem dla wszystkich
Polaków mieszkających, lub tylko goszczących,
w Szwajcarii. Należy ufać, że przed nami wiele
tak pięknych wspólnych zdarzeń. ■
jk
24
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
25
Pamięci H. Sienkiewicza • Vevey
W niedzielę 18 listopada w kościele Notre
Dame w Vevey odbyła się Msza św. poświęcona pamięci Henryka Sienkiewicza. Uroczystość zgromadziła grupę rodaków nie tylko z Vevey i okolic, ale
przybyli na nią również Polacy z Lozanny, Genewy,
Fryburga i Zurychu.
Ks. Sławomir Kawecki przypominał o obecności
Henryka Sienkiewicza w Vevey i podkreślił jego
wkład dla sprawy polskiej. Pamięć artysty postanowili uczcić również uczniowie Polskiej Szkoły
im Macieja Płażyńskiego z Marly i Lozanny, którzy
przygotowali inscenizację fragmentu „Krzyżaków”.
26
Uczniowie zaprezentowali scenę ofiarowania mieczy królowi Władysławowi Jagiełło przez Wielkiego
Mistrza zakonu Krzyżackiego. Zadanie aktorskie
nie było łatwe. Młodzi aktorzy musieli zmagać się
z trudnym tekstem średniowiecznej polszczyzny.
Jednakże przygotowanie inscenizacji było dla nich
ważną lekcją historii i literatury.
Po mszy wszyscy obecni przeszli do domu parafialnego, gdzie czekał już posiłek przygotowany przez
społeczność polską z Vevey.
Niedzielna uroczystość udała się znakomicie. Należy podziękować ks. Sławomirowi Kaweckiemu za
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
przygotowanie i organizację imprezy.
Dla międzynarodowej publiczności Henryk Sienkiewicz jest znany jako autor „Quo vadis” i laureat
Nagrody Nobla, ale dla nas Polaków, jest przede
wszystkim autorem znakomitych powieści historycznych, które, jak sam twierdził „pisał ku pokrzepieniu serc”, w czasach gdy państwo polskie zostało wymazane z mapy Europy na ponad 100 lat.
Warto przypominać sylwetkę i dzieło tego artysty
młodym pokoleniom Polaków. Miejmy nadzieję, że
ta listopadowa uroczystość zapoczątkowała nowy
cykl spotkań w Vevey. ■
ar
Dzień Narodów w Lucernie
W trzecią niedzielę
listopada w Dniu Narodów wyjątkowo o godz. 10.00 w kościele pod
wezwaniem św. Karola odbyła się Msza św. celebrowana razem ze szwajcarską wspólnota kościelną. Było to uwieńczeniem wieloletniej współpracy
pomiędzy parafią św. Karola a Polską Misją Katolicką w Lucernie, która od lat jest stałym gościem
parafii i ma możliwość gromadzenia się dwa razy
w miesiącu na Mszy św. w języku polskim. Uroczystość została przygotowana przez teolog Eugenie
Lang, a odprawiona przez ks. Łukasza Szczygielskiego. Tematem przewodnim tegorocznego Dnia
Narodów było wspólne odkrywanie i celebrowanie
wiary. Przedstawiciele obu wspólnot dzielili się
swoimi doświadczeniami dotyczącymi osobistego
przeżywania oraz umacniania wiary.
Po Mszy św. można było obejrzeć małą wysta-
wę przygotowaną przez radę kościelną ośrodka
w Lucernie ukazującą wyjątkowe święta, miejsca
oraz osobistości polskiej tradycji kościelnej.
Następnie udaliśmy się do sali parafialnej, gdzie
ska parafia przygotowała salę, zaoferowała różnorodne napoje oraz miłą obsługę, natomiast rada
kościelna zadbała o to, żeby podczas wspólnych
rozmów każdy mógł zasmakować naszych rodzimych przysmaków.
Każda forma wspólnego działania zbliża ludzi,
tym bardziej jesteśmy wdzięczni parafii szwajcarskiej za zaproszenie i świętowanie razem Dnia
Narodów. ■
Dorota Seidler i Agnieszka Christen
miała miejsce dalsza część świętowania. Szwajcar-
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
27
Wśród ponad dwustu organizacji i instytucji
międzynarodowych w Genewie bezsprzecznie największą grupę stanowią organizacje humanitarne
pomagające potrzebującym na całym świecie. Nieprzerwanie, od drugiej połowy XIX wieku od czasów Jean’a Dunant’a i Gustava Moynier’a, twórców
Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża,
to właśnie Genewa jest najważniejszym na świecie
miejscem dla pomocy humanitarnej, gdzie przygotowywane są największe projekty i programy
międzynarodowe. Wśród licznych instytucji ONZ,
organizacji międzyrządowych i międzynarodowych jedna jest zupełnie wyjątkowa, różniąca się
od pozostałych.
To jest ta tajemnica. Po pierwsze, należy do
Fot. Donata Wilk
Pielgrzymka najwyższej rangi
nie zabrakło tam również nas...
W środę 7 listopada 2012 r. w Roku Wiary oraz
na miesiąc przed 21. rocznicą Radia Maryja, słuchacze, przyjaciele i zwolennicy, tejże katolickiej
rozgłośni udali się na spotkanie z Ojcem Świętym
Benedyktem XVI. W pielgrzymce wzięło udział 10
tys. Polaków, słuchaczy Radia Maryja. Wśród nich
nie zabrakło również nas, Polonii Szwajcarskiej.
Pielgrzymka rozpoczęła się Mszą świętą w Ba-
zylice św. Piotra odprawioną pod przewodnictwem
Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej ks. kard. Tarcisio Bertone, który w kierowanym przed Mszą
św. słowie powiedział „Pan wie, ile dobra zostało
posiane w sercach słuchaczy przez wspólną modlitwę, głoszenie Ewangelii, katechezę, informację o
życiu Kościoła czy bezpośrednie relacje z uroczystości
i podróży papieskich.“
Homilię wygłosił ks. abp Wacław Depo, me-
politycznego w świetle swojej wiary i przekonań” –
akcentował Przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu (por.
www.radiomaryja.pl).
Należy również wspomnieć o wyjątkowości tej
pielgrzymki i jej „najwyższej randze“, jak wyjaśnił
o. dr Taduesz Rydzyk dyrektor Radia Maryja. Konfesja św. Piotra jest miejscem wyjątkowym, gdzie
Msze św. sprawuje jedynie Papież lub wyznaczony
przez niego kapłan. Ojciec Dyrektor dodał, że to pokazuje, w jaki sposób Stolica Apostolska odnosi się
do Radia Maryja.
Po uroczystej Mszy Świętej pielgrzymi udali
sie przed Bazylikę na plac Świętego Piotra, aby
tam uczestniczyć w audiencji generalnej z Ojcem
Świętym. Przy pięknej słonecznej pogodzie, pośrod rzeszy pielgrzymów, Ojciec Święty skierowal
tropolita częstochowski, ktory powiedział: „Niezmiernie ważne jest więc to, abyśmy nie ulegali
zwątpieniu (…) w realizacji naszych dzieł ewangelizacyjnych (…). Winniśmy mieć prawo do głoszenia prawdy Ewangelii i przekazywanego w mediach
obrazu. W imię czego uchwala się restrykcyjne
przepisy telekomunikacyjne, które utrudnią Radiu
Maryja i Telewizji Trwam obecność w przestrzeni
publicznej” – dodał ks. abp. „Powinniśmy mieć
zatem prawo do kształtowania życia społecznego i
28
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
do nas nastepujace slowa: „Serdecznie pozdrawiam
polskich pielgrzymów, a szczególnie Rodzinę Radia
Maryja, z biskupami. Każdy człowiek niesie w sobie
tajemniczą tęsknotę za Bogiem. Pragnienie spotkania z Nim jest zaczynem wiary, wewnętrznym impulsem do szukania Go. Módlmy się, aby ten Rok Wiary
był dla nas wszystkich czasem osobistego spotkania
z Bogiem. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!“.
Słowa Ojca Świętego sprawiły nam ogromną
radość i podniosły na duchu. Czuło się oddanie i popracie Stolicy Apostolskiej dla dzieła Radia Maryja.
Po zakonczeniu audiencji Dyrektor Radia Maryja
ofiarował Ojcu Świętemu cztery tomy ksiąg, w których słuchacze Radia Maryja ofiarowują Benedyktowi XVI swoje modlitwy, cierpienia i dobre uczynki. Ojciec Święty bardzo się ucieszył z tego daru.
Jako Polonia Szwajcarska jesteśmy ogromnie
wdzięczni Panu Bogu za możliwośc uczestnictwa
w tej pielgrzymce wiary. Gdyż broniąc Radia Maryja i wyrosłych przy nim dzieł, bronimy naszej
katolickiej wiary. Ogromnie cieszymy się, że nie
zabrakło nas w tym wielkim i historycznym wydarzeniu, gdzie panowała atmosfera modlitwy,
jedności i solidarności. Mamy również nadzieję i
szczerze wierzymy, że pielgrzymka ta przyniesie
liczne owoce. ■
Donata Wilk
kilku najstarszych organizacji humanitarnych w
Genewie. Założona została po zakończeniu koszmaru II wojny światowej, gdy w całej Europie miliony ludzi straciły dach nad głową, gdy miliony
ludzi wypędzono z ojczyzn; wśród tych uchodźców
znalazły się setki tysięcy Polaków. Założycielem tej
organizacji był Giovani Battista Montini, ówczesny
szef dyplomacji watykańskiej, kardynał, późniejszy
papież Paweł VI. Cele, wśród nich pomoc migrantom i uchodźcom na całym świecie niezależnie od
pomagała uchodźcom z Węgier, powstańcom 1956
roku? Nie wspominam nawet o działalności Komisji
w latach 70-tych w Indochinach, pomocy dla wietnamskich boat-people, czy budowaniu studni dla
ofiar powodzi w Pakistanie.
Ale ilu z nas słyszy dzisiaj o działalności Komisji,
na przykład w Syrii, gdzie toczy się krwawa wojna
domowa? Syria od wybuchu walk w ubiegłym roku
ma zamknięte granice, Komisja należy do jednej z
bardzo niewielu obecnych w tym kraju organizacji.
Komisja od lat pomaga tysiącom uchodźców z Iraku, do niedawna ogarniętego wojną domową.
Podobnie jak w przypadku uchodźców z Sy-
rii, przeważającą część uciekinierów na Bliskim
Wschodzie stanowią chrześcijanie, członkowie
starych Kościołów apostolskich. Z dnia na dzień w
okrutnych zamachach ludzie ci tracą swoich najbliższych, domy, miejsca pracy. Uciekają przed rozbudzonym fundamentalizmem z miejsc, w których
ich przodkowie mieszkali od wieków. Dokładnie
tak, jak w latach 40-tych Polacy na Wołyniu.
Katolicka Komisja w Genewie pomaga im
na wiele sposobów: od humanitarnej pomocy
dem Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców.
Międzynarodowa Katolicka Komisja ds. Migracji ma też inną tajemnicę związaną z Europą
Wschodnią i Polską. Nasz kraj i nasz region czekają
bowiem wkrótce wielkie wyzwania związane ze
zmianami demograficznymi, gospodarczymi i napływem setek, tysięcy, może nawet milionów migrantów. Ale o tym napiszę, za uprzejmym zaproszeniem i zgodą Księdza Koordynatora, w kolejnym
wydaniu Wiadomości. To będzie prawdziwie polska
tajemnica Watykanu, a raczej jej wyjaśnienie.
John Klink pisze o pilnie strzeżonej tajemnicy
również w innym znaczeniu. Bo prawdziwa pomoc
humanitarna nie jest robiona na pokaz. Często
pomoc ta musi być dyskretna, żeby dodatkowo
nie prowokować złych ludzi do większego jeszcze
okrucieństwa. O pomocy tej często nie można też
głośnio mówić, bo źli ludzie mogą ją utrudnić, zamknąć granicę, odciąć dostęp do wody, żywności.
Ale ona jest, każdy z czytelników „Wiadomo-
ści” przejeżdżając w Genewie przy Placu Narodów
może zobaczyć kwaterę główną Komisji. Ludzie
pracujący dla Komisji mówią wszystkimi języka-
Najlepiej strzeżona tajemnica
Watykanu
wyznawanej wiary, zostały formalnie potwierdzone w Konstytucji Papieskiej Piusa XII. Na jej kształt
wpłynęli również Jan XXIII i Jan Paweł II.
Czytelnicy Wiadomości otrzymają teraz wyja-
śnienie tytułowego cytatu: tą oficjalną humanitarną organizacją Kościoła katolickiego jest Międzynarodowa Katolicka Komisja ds. Migracji. A John
Klink, autor słów o tajemnicy, jest jej Prezydentem.
Jego słowa można rozumieć w kilku znaczeniach.
Bo ilu z czytelników naszych Wiadomości wie,
że Komisja organizowała po II wojnie światowej
programy migracji i osiedlania naszych rodaków,
uchodźców z Polski, w Ameryce Południowej? Pomoc polegała na wyrabianiu paszportów i wiz na
podróż, organizacji transportu, znalezienia nowych
domów, a przede wszystkim pracy. Że podobnie
doraźnej, poprzez znalezienie miejsc zamieszkania, ale – uwaga – nie w obozach uchodźców, ale
u lokalnej ludności, na przykład w Jordanii, która
przyjmuje uciekinierów pod własne dachy. Część
z uciekinierów, jak kiedyś Polacy, nigdy nie będzie
mogła wrócić do ojczyzny. Komisja we współpracy z kilkoma rządami przygotowuje tych ludzi do
rozpoczęcia nowego życia w Stanach Zjednoczonych i kilku krajach zachodnich, a może pewnego
dnia również w Polsce. W specjalnych ośrodkach
w Rumunii i w Libanie uczy ich języka, zawodu,
tego, czego będą potrzebowali w nowym życiu np.
wiedzy o ubezpieczeniu medycznym, społecznym,
itp.. Potem daje im nowe paszporty, wizy, organizuje podróż, nowe domy, daje im pracę, żeby mogli
utrzymać siebie i swoje rodziny. Program, jeden z
wielu, Komisji, jest realizowany wspólnie z Urzę-
mi świata, również po polsku. Wielu z naszych
czytelników, czytając bożonarodzeniowe wydanie
Wiadomości zadaje sobie być może pytanie, czy
mogłoby jakoś pomóc potrzebującym, uchodźcom,
uciekinierom, migrantom? Odpowiedź jest twierdząca. Możemy zrobić bardzo wiele.
W jaki sposób? Jesteście wszyscy Państwo
zaproszeni na portal Komisji www.icmc.net, a ci z
nas, którzy zechcą również mogą odwiedzić www.
icmc.net/donate. ■
opr. Nathalie Martin
(Tytuł artykułu jest cytatem z wywiadu
z Johnem Klinkem, który został wyemitowany
niedawno w Stanach Zjednoczonych.
A powyżej, o samej tajemnicy...)
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
29
Bal Polonii Szwajcarskiej
26 stycznia 2013 roku
w Sali Balowej Hotelu Mövenpick, Zürich-Regensdorf
Mamy przyjemność zaprosić Państwa
na
XIV Bal Polonii Szwajcarskiej
pod patronatem honorowym
JE Ambasadora RP w Bernie Pana Jarosława Starzyka
• aperitif od godziny 19:00 do 19:45
• powitanie gości oraz rozpoczęcie Balu polonezem na 200 par o godzinie 20:00
• cena karty wstępu 130 CHF (ucząca się młodzież do 26 roku życia, za okazaniem legitymacji, 100 CHF)
• w cenie karty wstępu:
- aperitif
- trzydaniowa kolacja (przystawka, danie mięsne lub wegetariańskie, deser)
- zimne napoje bezalkoholowe z karty oraz kawa i herbata serwowane od 19:00 do 2:00 bez ograniczeń
- strzeżona garderoba i security
- profesjonalni tancerze dla pań „Taxi Dancers”
- oprawa muzyczna: 7-osobowa orkiestra „Bas Band” od godziny 20:00 do 3:00
- inne atrakcje
Rezerwacje miejsc oraz dokładne informacje o Balu na naszej stronie internetowej www.piast.ch
Polonijny Zespół Tańca i Pieśni „Piast“
Informacja telefoniczna: Ewa Hussain-Probst 044 381 54 26 • Krystyna Ochalek 079 571 03 60 • Andrzej Nurkowski 079 412 53 48
Biuro Reklamy dla „Wiadomości PMK”
Grupa PK Sp. z o.o.
Lider przewozów międzynarodowych
04-116 Warszawa, ul. Filomatów 43
tel. 22 810-21-99, 610-71-90
fax 22 810-21-98
Nowa linia
do Szwajcarii
Z 6 miast w Szwajcarii:
Bern, Fribourg, Geneve, Lausanne,
Sankt Gallen, Zürich
do 180 miast w Polsce
Oferujemy:
- komfortowe autokary Setra,
- osobę pilota na pokładzie,
POLSKA MISJA KATOLICKA w SZWAJCARII
Adres redakcji: 12 Chemin des Falaises,
1723 Marly/Fribourg, Suisse.
Tel.: 026/436.44.59, Fax: 026/436.44.72.
Konto poczt.: 17-976-7
e-mail: [email protected]
30
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
Redaktor naczelny: ks. dr hab. prof. US Krzysztof Wojtkiewicz
Zespół redakcyjny: Beata Daniluk (korekta), ks. Łukasz Szczygielski
ks. Artur Cząstkiewicz, ks. Dariusz Bucior
Skład komputerowy: Izabella Wądołowska© www.apatheia.pl
Impression: Mission Catholique Polonaise 1723 Marly
- stałą dostępność miejsc,
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych. Za treść ogłoszeń odpowiada ogłaszający.
Rezerwacje:
tel. Szwajcaria: 0 4444 145 45
tel. Polska: 801 22 33 44, 77 443 44 44
Abonament: dobrowolna ofiara
zdjęcie na okładce: Izabella Wadołowska ©
www.polskamisja.ch
- wysoki standard obsługi,
- atrakcyjne ceny,
- zniżki dla Stałych Klientów.
www.sindbad.pl
Osoba kontaktowa:
Katarzyna Windorpska, tel. 608 362 137
[email protected]
DORADZTWO PRAWNE
W JĘZYKU POLSKIM
Prawo administracyjne
Prawo cywilne
Prawo pracy
Zeznania podatkowe
Pisanie podań i wniosków
Mgr Karolina Januszko LL.M. 076 497 97 74
Mgr Anna Das LL.M.
076 742 46 64
WIADOMOŚCI – nr 495/496 (grudzień 2012 - styczeń 2013)
31

Podobne dokumenty