Zwiastun Maryi
Transkrypt
Zwiastun Maryi
Listopad 2009 3 Zwiastun Maryi Adwent W świętej Liturgii dzieje zbawienia rozważamy w ciągu jednego roku. Po jego upływie zaczynamy od nowa, od początku. Tym początkiem jest Ad‑ went, który już się rozpoczął. Jeśli spojrzymy na Liturgię jak na wspominanie wydarzeń minionych, to Adwent potraktujemy jako pamiątkę dawnego czekania na Zbawiciela. Wią‑ że się z tym jakaś nuta nostalgii i tęsknoty, choć dobrze wiemy, że oczekiwa‑ ny Mesjasz już przyszedł. Adwentowe pieśni pięknie wyrażają tęsknotę du‑ szy ludzkiej za Bogiem. Każdy człowiek tęskni za dobrem, a więc i za Bogiem, który jest Źródłem dobra, a że wciąż upadamy w grzechy, tęsknota ta jest połączona ze smutkiem i poczuciem własnej słabości. Jesteśmy więc podobni do ludzi ze Starego Testamentu, którzy wierzyli, że Mesjasz przyjdzie, i wyczekiwali Jego świa‑ tła, choć sami pogrążeni byli w ciemności grzechu. Fioletowy kolor szat litur‑ gicznych w Adwencie wyraża ten mrok bezsilnej ludzkiej duszy, która sama siebie zbawić nie może. Na takim tle jaśnieje czystością swej duszy Maryja, która też czekała na Zbawiciela, choć Jej oczekiwanie nie miało w sobie nic z ciemności czy zła. Ona była wolna od jakiegokolwiek grzechu. Przypomina nam o tym uroczy‑ stość Jej Niepokalanego Poczęcia, przypadająca na początku Adwentu. Kapłan przygotowujący się w Adwencie do Mszy św., mając na myśli nie‑ wolę grzechu, która każdego z nas w jakimś stopniu gnębi, sięga po szaty fioletowe. Ale jeśli we Mszy św. mamy wspominać szczególnie Maryję, to piękno Jej duszy lepiej wyrażą szaty białe. Taką Mszę św. nazywamy „Rora‑ tami”. Zgodnie ze zwyczajem Roraty odprawiamy wcześnie rano, gdy jesz‑ cze jest ciemno, albo wieczorem, gdy już jest ciemno. I choć ta ciemność w żaden sposób nie wpływa na wartość Mszy św., to jednak pomaga nam zrozu‑ mieć piękno Maryi, której dusza na tle mrocznego, zagubionego w grzechach świata jaśnieje przedziwnym blaskiem Bożej łaski. Symbolicznym przypo‑ mnieniem piękna Maryi jest światełko adwentowej świecy oraz lampionów, chętnie przynoszonych przez dzieci. W bocheńskiej bazylice św. Mikołaja odprawiamy Roraty w dni powsze‑ dnie o godz. 6.00 oraz o 18.00. Na wieczorne Roraty szczególnie chętnie przychodzą dzieci. W tym roku ich adwentowym „przewodnikiem”, w które‑ go przykład będą się wpatrywać, będzie św. Jan Vianney, proboszcz z Ars. Drugą myślą, jaka powinna nam w Adwencie stale towarzyszyć, jest cze‑ kanie i przygotowanie. Ale na co? Nie tyle na Boże Narodzenie, będące pamiątką przyjścia Pana Jezusa, które już się dokonało, ile raczej na to przyj‑ ście, którego dnia i godziny nie znamy, które dla świata nastąpi przy końcu jego dziejów, a dla każdego człowieka – na końcu jego ziemskiej wędrówki. Tak więc Adwent jest dla nas przede wszystkim czasem pracy. Pracy nad sobą, nad własną duszą, nad naszym charakterem. Trudna to praca, ale pięk‑ na. Ze wszystkich ziemskich prac jest najbardziej potrzebna. W każdym czło‑ wieku, nawet w najbardziej upadłym, jest coś z dobra. Naszym zadaniem będzie to dobro zauważyć i rozwijać je, równocześnie unikając wszelkiego zła, od którego niestety nie jesteśmy wolni. Piękne możliwości roztaczają się tu przed rodzicami. Dzieci są z natury dobre i chętnie pobiegną za dobrem, jeśli tylko to dobro ktoś im ukaże jako wartościowe. Ten „ktoś” to z pewnością nie środki przekazu, lecz albo rodzi‑ ce, albo nikt. Przeżyjmy więc czas Adwentu z Bogiem i pomóżmy dzieciom odkryć radość Bożej przyjaźni. ks. Krzysztof Pikul Spis treści: ks. Krzysztof Pikul Adwent3 ks. Zdzisław Sadko List do chorych 4 Akt zawierzenia Bochni Matce Boskiej5 ks. Stanisław Jurek 25. rocznica śmierci ks. infułata S. Wójtowicza 6 ks. Leszek Rojowski Charytatywna działalność ks. inf. S. Wójtowicza – cz. 1. 8 Maria Elżbieta Mroczek Ksiądz proboszcz Stanisław Wójtowicz – wspomnienia 8 Maria Ryglicka Święto Niepodległości w Szkole Podstawowej nr 1 9 ks. Zdzisław Sadko Remont dachu odebrany!10 Anna Fischer „Nie dajmy się zwariować!” 11 Jan Zięba Adwentowa refleksja o czekaniu 12 Michalina Pięchowa Recenzja albumu o bocheńskiej bazylice 13 Michalina Pięchowa Wywiad z ks. dr. Janem Mikulskim 14 Ogłoszenia parafialne 17 Maria Elżbieta Mroczek Chór Koronacyjny 18 Anna Fischer Zwiastunek dla dzieci19 Barbara Siedlarz To wymaga odwagi 20 ks. Krzysztof Pikul Nie mam, i już! 21 Krzyżówka dla dzieci22 4 Zwiastun Maryi Nr 11 (159) List do chorych Bochnia, 7 XI 2009 r. Kochani Chorzy Parafianie! Jak co roku, tak i teraz, przed uroczystością Patrona parafii św. Mikołaja Bpa i Świętami Bożego Narodzenia, pragnę podzielić się z Wami radościami, smutkami i troskami, pisząc ten list. Podczas tygodniowego odpustu, 7 października, dane nam było przeżywać Jubileusz 75-lecia koronacji Cudowne‑ go Obrazu Matki Bożej, Królowej Różańca Świętego, Pani Bocheńskiej. Tym uroczystościom przewodniczył Jego Ekscelencja Ksiądz Arcybiskup Metropolita Lwowski Mieczysław Mokrzycki, były kapelan Ojca Świętego Jana Pawła II i papieża Benedykta XVI. Zebrani wierni, czy to podczas procesji różańcowej z Kolanowa, czy też uczestni‑ czący w Eucharystii na Palcu Sanktuaryjnym, złożyli dziękczynienie Bogu i oddali hołd Naszej Pani, Królowej Ró‑ żańca Świętego. Na zakończenie tej podniosłej uroczystości zawierzyłem Matce Bożej publicznie nas wszystkich i nadchodzące przyszłe nieznane czasy. Kochani Parafianie dźwigający krzyż cierpienia i choroby. Muszę się z Wami podzielić radosną informacją, że dzięki Bogu udało nam się ukończyć remont dachu na Bazylice św. Mikołaja bpa w Bochni. Prace trwały dwa lata, ale trzeba w tych pracach dostrzec Bożą Opatrzność i opiekę Matki Bożej, a także wstawiennictwo św. Mikołaja i św. Kingi. Pogoda i łaska sprzyjały nam przez cały ten czas. Chcemy jeszcze w tym roku przykryć dach nad zakrystią, a prace zabezpieczające można będzie robić już pod dachem. Dziękuję Wam, Drodzy, za modlitwę, ofiarowane cierpie‑ nia i pomoc materialną w tym wielkim dziele, które było do wykonania. Obecny rok, który dane jest nam przeżywać od czerwca 2009 do czerwca roku 2010, przeżywamy jako Rok Ka‑ płański. Patronem tego roku jest Święty Jan Vianney. Proszę Was, Kochani, o modlitwę w intencji nas kapłanów, abyśmy jak najlepiej wypełnili posługę kapłańską, służąc Bogu i ludziom. Módlcie się również o nowe dobre, święte powołania kapłańskie i zakonne, ażeby nie brakło tych, którzy by nieśli światu Jezusa. Czasy, które dane jest nam przeżywać, oraz te, które nadchodzą, będą wymagały rzeczywistego świadectwa, czyli opowiedzenia się po stronie Chrystusa. Obojętność, laicyzacja, zeświecczenie wciskają się do naszych domów i serc drzwiami i oknami. Ruchy demoralizujące, wynaturzające godność człowieka mają siłę przebicia i wsparcie Europy i świata, dlatego potrzeba, by chrześcijanie trwali mocno przy nauce Chrystusa i swoim życiem to potwierdzali. Dziękując Bogu za dar Matki, Pani Bocheńskiej, która od prawie 400 lat oręduje za nami, pragnę podsunąć Wam, Kochani, możliwość włączenia się w pomoc Maryi dla ratowania swoich dzieci, naszych rodzin, naszej Ojczyzny, Kościoła od wpływów współczesnego zła. Chciałbym, by przy bocheńskim sanktuarium maryjnym powstał tzw. „Wolontariat Maryjny”. Polegać on będzie na dobrowolnym zaakceptowaniu – przez rok – pomocy duchowej na rzecz wyproszenia mocy, sił i światła Ducha Świętego dla wszystkich uczniów Chrystusa, by przeciwstawili się złu, które zagraża. Pan Jezus powiedział, że niektóre siły złego ducha mogą być wyrzucone poprzez modlitwę i post. W tym celu w dniu 2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego, zwane również Świętem Matki Bożej Gromnicznej, chętni podejmą dobrowolne zobowiązanie. 1. W dowolnym dniu tygodnia poza piątkiem, dodatkowo podjąć post. Jeżeli w tym dniu wypadnie nieprzewidzia‑ na okoliczność, można przełożyć sobie na inny dzień tygodnia. 2. Odmówić w tym dniu dziesiątek różańca. 3. Starać się w tym dniu uczynić coś dobrego, najlepiej mówić dobrze o drugich. 4. Ofiarować ten dzień w takich intencjach: a. Jako wynagrodzenie za grzechy własne i świata; b. Przezwyciężenie zła i wszelkich wpływów szatana; c. Szerzenia się kultu Królowej Różańca Świętego, Pani Bocheńskiej; d. By nasza Ojczyzna, Parafia, nasze rodziny były autentycznymi świadkami Boga; e. W intencjach przez siebie podanych. Nie będzie to zobowiązanie pod grzechem, ale dobrowolna, z serca płynąca pomoc światu. Jestem przekonany, że jeżeli znajdą się w parafii lub okolicy osoby, które podejmą się takiej ofiary, poświęcenia, to świat stanie się lepszy. Dzisiejszy świat ma dużo słów, ale mało czynów, które mogą go uświęcać. Po roku będzie można ponowić taki dar. Kończąc ten list, życzę Wam, Kochani, abyście mimo ciężaru codziennego krzyża, a może nieraz i załamania, Listopad 2009 Zwiastun Maryi 5 nigdy nie przestali ofiarowywać go Bogu, bo ma on wielką moc i siłę. Jezus poprzez cierpienie, mękę, śmierć i zmartwychwstanie dokonał dzieła odkupienia. Niech zbliżające się Święta Bożego Narodzenia przyniosą Wam na nowo radość, uśmiech i nadzieję. Tego Wam życzy Wasz ksiądz proboszcz Ks. Zdzisław Sadko Akt zawierzenia Królewsko-Górniczego Miasta Bochnia Matce Boskiej Bocheńskiej W historycznym dniu 7 października 2009 roku, w 75-lecie koronacji Twojego Obrazu, Królowo Różańca Święte‑ go, Pani Bocheńska, ja, proboszcz i kustosz Twojego, Maryjo, Sanktuarium, wraz z obecnym dziś Metropolitą Lwow‑ skim abpem Mieczysławem Mokrzyckim, z kapłanami, z ludem wiernym zgromadzonym na Placu Sanktuaryjnym, wraz z przedstawicielami władz lokalnych i samorządowych, pomny na historię i tradycję narodu polskiego i naucza‑ nie Ojca Świętego Jana Pawła Wielkiego, klękam przed Twoim cudownym bocheńskim wizerunkiem, Maryjo, w obliczu Boga Wszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego i zawierzam Tobie, nasza Matko, na początku tego trze‑ ciego tysiąclecia: Kościół, Ojczyznę, Ziemię Bocheńską, nasze Miasto, zakłady i miejsca pracy, wszystkich miesz‑ kańców, parafie, nasze rodziny, dzieci, młodzież, wszystkich rencistów i emerytów, chorych, cierpiących, tych którzy prosili o modlitwę i każdego z nas. W Roku Kapłańskim, który w woli papieża Benedykta XVI dane jest nam przeżywać zawierzam obecnych tu kapłanów, kapłanów dekanatu Bochnia Wschód i pracujących w naszej parafii, zawierzam również siebie samego. Maryjo, Królowo Różańca Świętego, Pani Bocheńska, bądź dla nas Matką, Orędowniczką i Przewodniczką na drogach życia doczesnego i wiecznego. – Dziękujemy Ci, Maryjo, że obrałaś sobie w tym grodzie królewsko-górniczym swój tron i że od prawie czterystu lat orędujesz tu za nami u Boga. – Dziękujemy za naszych przodków, którzy przekazali nam wiarę, nadzieję i miłość. – Dziękujemy za wszystko, co dla nas uczyniłaś i czynisz. Prosimy Cię, nasza Matko: – Oddal od nas wszelkie klęski, głód, wojnę i upadek moralny. – Pomnażaj w naszych sercach wiarę, nadzieję i miłość. – Pomóż nam, mocą Ducha Świętego, przezwyciężać wszelki grzech, abyśmy ufając Miłosiernej Miłości Boga, powstrzymywali zło i kształtowali nasze sumienia. – Bądź nam Przewodniczką we wszelkich inicjatywach, które pragniemy podejmować, kierując się nauką Twoje‑ go Syna, nauczaniem społecznym Kościoła i dobrem wszystkich mieszkańców Miasta. – Dodawaj nam sił, abyśmy nie ustali w drodze, nie załamali się, ale byli zawsze świadkami Twojego Syna. Zawierzamy Twej Miłosiernej Miłości tych, którzy już odeszli od nas do wieczności, a którym zawdzięczamy tak wiele: umiłowanie Ojczyzny, wiarę w Boga, trwanie w nadziei nawet w najtrudniejszych chwilach życia. Królowo Różańca Świętego, Pani Bocheńska, pomóż nam wypełnić jak najlepiej nasze życiowe zadania, pomagaj każdemu według jego powołania, stanu, misji i zawodu. Niech to Sanktuarium w Bochni będzie dla wszystkich miejscem uwielbienia Boga, przemiany, nadziei i dążenia do świętości. Niech zawsze wznosi się tu do Ciebie modlitwa różańcowa. Z różańcem w ręku składamy przed Tobą, Maryjo, przyszłość Bochni i tego ludu, zgodnie z tym, co Jan Paweł II w telegramie na 50-lecie koronacji napisał: „Obraz ten zawsze, a zwłaszcza w momentach trudnych, był dla wiernego ludu znakiem jedności i punktem oparcia.” Amen. Proboszcz i kustosz ks. Zdzisław Sadko 6 Zwiastun Maryi Nr 11 (159) 25. rocznica śmierci ks. infułata Stanisława Wójtowicza Kazanie wygłoszone na Mszy świętej podczas Sympozjum poświęconego ks. infułatowi Stanisławowi Wójtowiczowi. Bochnia, 24.10.2009 r. Czcigodni Współbracia Kapłani, Wielebne Siostry Zakonne, Drodzy Bracia i Siostry w Chry‑ stusie. Zawsze, ilekroć przychodzi nam uczestniczyć w pogrzebach naszych bliskich czy przeżywać rocznice ich śmierci, to wtedy ze zdwojoną siłą przemawia do nas prawda, że tu na ziemi nie mamy stałego miejsca, bo – jak pouczył nas św. Paweł w dzi‑ siejszym I czytaniu – „Nasza ojczy‑ zna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone na podobne do swego chwalebnego ciała...”. Tak, naszą prawdziwą ojczyzną jest niebo. A ziemskie życie jest je‑ dynie drogą do osiągnięcia tego naj‑ ważniejszego celu. Wprawdzie kiedyś, po tragedii grzechu pierworodnego, straciliśmy tę szansę, jednak stało się to znów możliwe dlatego, że „Bóg tak umiło‑ wał świat, że Syna Swojego Jedyne‑ go posłał na ziemię, aby każdy, kto Weń wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.” Stało się to możliwe, bo Chrystus odkupił nas przez swoją bolesną Mękę i Śmierć Krzyżową. Stało się to możliwe, bo po trzech dniach, kiedy On własną mocą po‑ wstał z grobu, zwyciężył śmierć, pie‑ kło i szatana. Stało się to możliwe, bo kiedy Zmartwychwstały Pan odszedł do nieba, przygotował i dla nas miejsce, abyśmy byli razem z Nim. Właśnie w dzisiejszej Ewangelii słyszeliśmy Kap³ani zgromadzeni na Sympozjum wychodz¹ do Mszy œw. – fot. ks. Mariusz Gródek fragment z Jego modlitwy przy Ostat‑ niej Wieczerzy: „Ojcze, chcę, aby tak‑ że ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umi‑ łowałeś Mnie przed założeniem świa‑ ta.” Jest to i dziś dla każdego z nas moż‑ liwe, bo Chrystus pozostał w swo‑ im Kościele i przez wieki nadal prowadzi swe zbawcze dzieło, a czy‑ ni to poprzez posługę swoich kapła‑ nów. W liście Benedykta XVI na rozpo‑ częcie Roku Kapłańskiego oraz 150. rocznicy narodzin dla nieba św. pro‑ boszcza z Ars, św. Jana Marii Vian‑ neya, patrona kapłanów, przytoczył między innymi takie jego słowa: „Gdybyśmy dobrze zrozumieli, kim jest ksiądz na ziemi, umarlibyśmy nie z przerażenia, lecz z miłości... Bez księdza śmierć i męka naszego Pana nie służyłaby do niczego. To ksiądz kontynuuje na ziemi dzieło zbawie‑ nia... Na co zdałby się dom pełen zło‑ ta, gdyby w nim nie było nikogo, kto otworzyłby nam doń drzwi? Ksiądz ma klucze do skarbów niebieskich; to on otwiera bramę; on jest ekonomem dobrego Boga; zarządcą Jego dóbr... Zostawcie parafię na dwadzieścia lat bez księdza, zagnieżdżą się w niej bestie... Ksiądz nie jest kapłanem dla siebie, jest nim dla was.” Tak dobrze się złożyło, że w Roku Kapłańskim, jaki przeżywamy, może‑ my dziś wspominać gorliwą posługę kapłańską, jaką przez wiele lat pełnił w tym Sanktuarium ks. Infułat Stani‑ sław Wójtowicz, który również nie był kapłanem dla siebie, ale z całym oddaniem był nim dla was czy dla waszych ojców. Ojciec św. Jan Paweł II z okazji swojego Złotego Jubileuszu, jaki przeżywał w 1996 r., w wydanej wte‑ dy przez siebie książce, zatytułowa‑ nej „Dar i tajemnica”, nazwał kapłaństwo darem i tajemnicą. Kapłan, jak sama łacińska nazwa „Sacerdos” wskazuje, jest świętym darem dla ludzi. Kapłan jest świętym darem dla ludzi, bo niejako otwiera im skarby nieba, gdy głosi słowo Boże, gdy się za nich modli czy ofia‑ Listopad 2009 ruje swoje cierpienia. Ale kapłan naj‑ bardziej jest świętym darem, gdy sprowadza Chrystusa na Ołtarz w Eucharystii i gdy jedna ludzi z Bo‑ giem w konfesjonale, bo w tym go nikt nie zastąpi.... Oczywiście jest też takim darem, gdy udziela innych sa‑ kramentów... Jednocześnie kapłaństwo kryje coś ‑ z tajemnicy. „Dlaczego ksiądz został księdzem? – Takie pytanie postawił ktoś znanemu nam z kazań radio‑ wych, jakie w swoim czasie bardzo często głosił w kościele św. Krzyża w Warszawie, ks. biskupowi Józefo‑ wi Zawitkowskiemu A on, jak zwykł zawsze, bardzo prosto i szczerze od‑ powiedział: „Nie wiem! Bo przecież niczym na to nie zasłużyłem. Przecież niczym się nie wyróżniałem od in‑ nych. A jednak Pan Bóg mnie chciał... Im więcej mam lat, tym łatwiej do‑ strzegam, że wszystkimi wydarze‑ niami kierował Bóg. To trzeba się po prostu zakochać w Bogu od pierwsze‑ go spotkania. To sam Bóg wybiera... To Jego dar i Jego tajemnica”. Papież Benedykt XVI we wspo‑ mnianym liście na rozpoczęcie Roku Kapłańskiego z nutą wielkiej wdzięczności pisze: „Sam nadal no‑ szę w sercu wspomnienie pierwsze‑ go proboszcza, u boku którego wy‑ pełniałem mą posługę jako młody ksiądz. Pozostawił mi przykład bez‑ względnego poświęcenia swej posłu‑ dze kapłańskiej, aż do śmierci.” Chyba te słowa moglibyśmy po‑ wtórzyć my wszyscy tutaj zebrani, niegdyś młodzi kapłani, którzy mie‑ liśmy szczęście pracować przy boku ks. Infułata Stanisława Wójtowicza. Jego osobowość i cała religijna at‑ mosfera tej parafii, niewątpliwie wy‑ cisnęły na nas swoje piętno. Dlatego Zwiastun Maryi jego życie było świętym darem nie tylko dla was, ale i dla nas kapłanów‑ -współpracowników. Nawet bez słów uczył nas tak wielu rzeczy, czynił to wcześniej jako nasz profesor, a po‑ tem jako nasz proboszcz. Chociaż mnie osobiście dzieli od tamtego czasu już 40 lat, to przecież na zawsze zostawił On w mojej pa‑ mięci przykład bezwzględnego po‑ święcenia się swej posłudze kapłań‑ skiej aż do końca. Chwała Boża, szczególna cześć Matki Najświętszej i sprawy dotyczą‑ ce zbawienia ludzi były dla niego za‑ wsze najważniejsze. Stąd jego wiel‑ ka troska o piękno liturgii i o życie sakramentalne parafian, a nawet nie tylko parafian, bo ta bazylika zawsze była otwartym konfesjonałem dla ca‑ łej okolicy. Trzeba powiedzieć, że w tych trud‑ nych czasach wielkiego zniewolenia komunistycznego i bezwzględnej walki z Bogiem i Kościołem umiał wszystkich parafian wciągać w spra‑ wy Boże, począwszy od organizowa‑ nia katechizacji dzieci przedszkol‑ nych oraz dzieci i młodzieży szkol‑ nej, która odbywała się wtedy w sal‑ kach parafialnych, poprzez troskę o duchową formację ministrantów, lek‑ torów oraz dziewcząt z grupy maryj‑ nej, aż po współpracę z bardzo aktyw‑ nie – jak na tamte czasy – działającą Radą Parafialną oraz pomoc chorym i biednym, jaką niósł poprzez posłu‑ gę Sióstr Zakonnych oraz dobrze zor‑ ganizowaną Grupą Charytatywną. Zresztą te sprawy zawsze były bliskie jego kapłańskiemu sercu, tak że nawet nazywano go ojcem ubogich i po‑ krzywdzonych. Niezależnie od spraw czysto dusz‑ pasterskich dbał również o usta‑ 7 wiczną konserwację, piękno i wystrój tej świątyni. To właśnie w tym cza‑ sie miało miejsce malowanie tych pięknych fresków. Miał jednak sze‑ rokie spojrzenie i już wtedy dostrze‑ gał potrzebę budowy następnego ko‑ ścioła, czy nawet kościołów, co póź‑ niej zaczął realizować... To tylko niektóre akcenty działal‑ ności tego wielkiego formatu kapła‑ na, bo bardzo dużo, pięknie i szeroko słyszeliśmy o tym na trwającym dzi‑ siaj od godz. 10.00, a jemu w całości poświęconym, specjalnym sympo‑ zjum. Myślę, że te piękne relacje tam wypowiedziane zostaną też w swoim czasie udostępnione wszystkim zain‑ teresowanym. Drodzy Bracia i Siostry. Dziękujmy więc dziś serdecznie za ten wielki dar, jakim Bóg obdarował tutejszą parafię i całe środowisko bo‑ cheńskie poprzez życie i całą kapłań‑ ską posługę ks. Infułata Stanisła‑ wa Wójtowicza, który przed laty za‑ kochał się w Bogu, Jemu dał się pro‑ wadzić i tej miłości został zawsze wierny. Dlatego mamy głęboką nadzieję, że Chrystus już spełnił wobec niego swoją zapowiedź: „Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, która Mi dałeś, bo umi‑ łowałeś Mnie przed założeniem świa‑ ta.” Jeśli jednak potrzebuje jeszcze na‑ szego modlitewnego wsparcia, to bę‑ dzie to tylko nasz dług wdzięczności, który chcemy mu tą drogą spłacać za wszelkie dobro, jakie przez swoje po‑ święcenie i posługę wniósł w nasze życie. Amen. ks. Stanisław Jurek Sprostowanie Przepraszamy za pomyłkę w artykule Michaliny Pięchowej „Obrazy Różańcowej Bocheńskiej Matce w ofierze” na str. 6-7 w poprzednim numerze „Zwiastuna Maryi”. Autorem aranżacji pieśni Czesława Sieczki i Andrzeja Lisa jest prof. Świder, a nie, jak podano, Maciej Tworek. Redakcja 8 Nr 11 (159) Zwiastun Maryi Charytatywna działalność ks. Infułata Stanisława Wójtowicza – cz. 1. Referat ks. dr. Leszka Rojowskiego wygłoszony w czasie Sympozjum z okazji 25. rocznicy śmierci ks. infułata Stanisława Wójtowi‑ cza. Dnia 7 października 1984 r. odby‑ wał się pogrzeb śp. ks. Infułata Sta‑ nisława Wójtowicza. Przewodniczą‑ cy uroczystościom pogrzebowym abp Jerzy Ablewicz uczynił mottem swojego kazania słowa zaczerpnięte z 1 Kor 14, 3: „Ad aedificationem Ecc‑ lesiae” – Dla budowania Kościoła. Kaznodzieja podkreślił, że całe życie ks. Stanisława było służbą i pracą „dla budowania Kościoła”. Abp Ablewicz przypomniał nam wtedy, że tworzywem Kościoła jest miłość. Ona buduje Kościół. Jest to przede wszyst‑ kim miłość Chrystusa, który za Ko‑ ściół wydał samego siebie, aż do śmierci krzyżowej. Ale tym tworzy‑ wem Kościoła jest również nasza miłość na wzór Chrystusa. Im więcej kochamy Boga i ludzi na wzór Chry‑ stusa, tym mocniej i silniej buduje‑ Ks. dr Leszek Rojowski – fot. ks. M. Gródek my Kościół. Szczególnym tworzy‑ wem, z którego jest zbudowany Ko‑ ściół, jest miłość miłosierna, pochy‑ lająca się nad każdą nędzą ludzką. Rozumiał dobrze to tworzywo Ko‑ ścioła zmarły ksiądz Infułat. Dlatego budował przez całe życie Kościół, i to budował go przede wszystkim mi‑ łością miłosierną. Celem niniejszego opracowania jest przybliżenie charytatywnej dzia‑ łalności ks. Stanisława Wójtowicza, poprzez którą budował Kościół w wy‑ miarze diecezjalnym i parafial‑ nym. Posługa miłosierdzia ks. Infu‑ łata zostanie przedstawiona w trzech punktach: 1. Charytatywna działalność ks. Wójtowicza na wikariacie w Bochni (1940-1945); 2. Dyrektor Związku Caritas Die‑ cezji Tarnowskiej (1945-1959); 3. Miłosierdzie w proboszczow‑ skiej posłudze w Bochni (1959-1684). cdn. ks. Leszek Rojowski Ksiądz proboszcz Stanisław Wójtowicz – wspomnienia Księdza proboszcza Stanisława Wójtowicza znaliśmy z kościoła św. Mikołaja, gdzie uczęszczaliśmy na Msze św. i nabożeństwa. Był on gorliwym kapłanem i spra‑ wiał na nas, wtedy młodych ludziach, wrażenie, że jest zabiegany, a może i zmartwiony. Na Msze św. niedzielne uczęszczaliśmy w latach siedemdzie‑ siątych z naszymi małymi dziećmi, które siedząc na naszych kolanach, często zasypiały. Ksiądz Proboszcz chodząc „po składce” kładł rękę na ich głowach i robił znak krzyża św., a my jako młodzi rodzice bardzo cie‑ szyliśmy się. Któregoś wieczoru pod koniec lat sześćdziesiątych ks. Proboszcz za‑ dzwonił do drzwi naszego mieszka‑ nia, pochwalił Pana Boga, a my, mile zaskoczeni, poprosiliśmy zacnego go‑ ścia do mieszkania. Nasze dzieci od‑ ważnie i bez lęku posadziły księdza na krześle przy stole. Ksiądz nie chciał zdjąć płaszcza, gdyż się bar‑ dzo śpieszył, położył tylko na stole duży czarny kapelusz. Dzieci wzięły kapelusz ze stołu i poprosiły, czy mogą sobie przymierzyć. Kapelusz zakrył im oczy, więc manewrowały nim tak, aż im było do twarzy. Ksiądz Proboszcz był zadowolony, że „mamy dzieci z głowy”, i rozpoczął z nami rozmowę. Chodziło o to, aby dyskretnie póź‑ nym wieczorem, tak jakoś niewidocz‑ nie, zrobić pomiary parceli za kościół‑ kiem szkolnym. Na tym miejscu ro‑ sły krzewy i był zaogrodzony ogró‑ dek warzywno-kwiatowy, należący do Liceum Ogólnokształcącego. Przez kilka wieczorów mąż brał cór‑ Listopad 2009 9 Zwiastun Maryi kę na jazdę rowerkiem, a sam mie‑ rzył wyznaczony teren. Czasem taśmę mierniczą trzymało mu dziecko. Gdy plan sytuacyjny był gotowy, mąż za‑ niósł go księdzu na plebanię i wtedy też dowiedział się, że plan ten jest po‑ trzebny dla władz wojewódzkich w Krakowie, gdyż właśnie parafia roz‑ poczyna starania o pozwolenie na bu‑ dowę wikarówki obok kościółka szkolnego. Mąż kilka razy też jeździł w tej sprawie do wydz. budownictwa w Krakowie, dowożąc różne potrzeb‑ ne dokumenty. Starania trwały kilka lat, aż nadeszło pozwolenie i rozpo‑ częto budowę, która została szybko ukończona. Ksiądz Proboszcz odwiedzał nas kilka razy, gdy rozpoczynał starania o budowę nowego kościoła. Było kil‑ ka miejsc w mieście, które były bra‑ ne pod uwagę. Kilku oddanych pra‑ cowników powiatowego wydziału budownictwa i architektury zaczęło kompletować wymagane plany, tj. plany przestrzennego zagospodaro‑ wania terenu, plany sytuacyjne, opi‑ sy, opinie itd. Wybrano teren na szybko rozbudo‑ wywującym się osiedlu XXX-lecia PPR (dziś Niepodległości). Władze PRL w dekadzie gierkow‑ skiej stawiały ogromne przeszkody. Niektórzy prominenci bocheńscy też przeszkadzali. Starania trwały kilka dobrych lat. Ksiądz organizował gru‑ py wiernych, które jako „grupy naci‑ sku” jeździły do władz wojewódzkich w Krakowie, a po zmianie wojewódz‑ twa do Tarnowa, aby uzyskać pozwo‑ lenie na budowę nowego kościoła. Wreszcie, po kilku latach i po wiel‑ kich staraniach u władz partyjnych, w tym nawet u władz ministerialnych w stolicy, uzyskano pozwolenie. Na przełomie lat 1979/80 ruszyła budo‑ wa kościoła pod wezwaniem św. Paw‑ ła Apostoła. Ksiądz Proboszcz zawsze miał czas, aby zamienić z wiernymi kilka słów, zapytać o zdrowie i rodzinę. Był ukochanym i dobrym proboszczem o wielkim i wrażliwym sercu. Maria Elżbieta Mroczek Święto Niepodległości w Szkole Podstawowej nr 1 Dziewięćdziesiąt jeden lat temu Polska po stu dwudziestu trzech latach niewoli odzyskała niepodległość. Tę ważną rocznicę uczczono w Publicz‑ nej Szkole Podstawowej nr 1 w Boch‑ ni uroczystą akademią. Występ rozpoczęło symboliczne zakucie Polski w kajdany przez trzech zaborców – Rosję, Austrię i Prusy. Zabrzmiały słowa pieśni pa‑ triotycznej: „Z maleńkiej iskierki, Oj, wielki ogień bywa, Pękną, chociaż twarde, 10 Nr 11 (159) Zwiastun Maryi Przemocy ogniwa!” W dalszej części akademii widzo‑ wie wysłuchali pięknej recytacji utworów: „Do narodu”, „Żale sarma‑ ty”, „O Wrześni”, „Do moich synów”, „Ułan”, „Gawęda o miłości ziemi oj‑ czystej”. Deklamację wierszy prze‑ platały dźwięki: „Warszawianki”, „Marsza strzelców”, „Roty”, „Szarej piechoty”, „Wojenko, wojenko”, „O mój rozmarynie”, „My, Pierwsza Brygada”. W czasie występu pojawił się też taniec – polonez. Efekty swej pracy zaprezentowali uczniowie klasy V b oraz klas VI b i VI c – uczestnicy zajęć kółka tanecz‑ nego, teatralnego i muzycznego. Dzieci pracowały pod czujnym okiem swoich opiekunów – pani Magdale‑ ny Hypś, pana Wojciecha Czernego oraz pana Krzysztofa Tyszkowskie‑ go. Całość dopełniła piękna dekora‑ cja, z portretem marszałka Józefa Pił‑ sudskiego, zaprojektowana i wykona‑ na przez panią Ewę Widło. Zaprezentowany przez uczniów, z wielkim zaangażowaniem, występ wywarł na widzach niezapomniane wrażenie. Przypomniał młodym Po‑ lakom, jak wielką wartością jest nie‑ podległość. Maria Ryglicka Konserwatorski remont dachu Bazyliki św. Mikołaja odebrany! W pierwszą sobotę listopada, przy‑ padającą w 7. dzień miesiąca, została położona i przykręcona ostatnia da‑ chówka na gmachu Bazyliki św. Mi‑ kołaja w Bochni. Natomiast w dniu 18 listopada, we wspomnienie bł. Ka‑ roliny Kózkówny, prace zostały przez komisję konserwatorską przyjęte. Oznacza to, że po dwóch pracowitych latach zadanie określone mianem „Remont dachu Bazyliki św. Miko‑ łaja w Bochni” zostało wykonane. Pracy podjęła się firma MATEO z Tarnowa, a kierownikiem budowy był pan inż. Jerzy Radliński z Bochni. Nadzór budowlany sprawowała pani mgr inż. Elżbieta Langer, też z Boch‑ ni. Prace oceniono jako „bardzo sta‑ ranne i bez zastrzeżeń”. Prace jeszcze kilkanaście dni po‑ trwają, ponieważ chcemy wykonać pewne rzeczy nie objęte tym zada‑ niem. Korzystając z elementów rusz‑ towań, a także z dźwigu, chcemy wy‑ konać prace porządkowe, zmienić da‑ szek nad Ogrojcem za Bazyliką, a tak‑ że zmienić dach nad zakrystią i roze‑ brać rusztowania. Na podsumowanie i podziękowa‑ Odbiór dachu, 18.11.2009 r. – fot. Andrzej Tarajko nia przyjdzie czas w następnym nu‑ merze „Zwiastuna Maryi”, a dziś za‑ mieszczamy tylko tę krótką informa‑ cję, radosną dla wszystkich, którzy śledzą prace przy naszej świątyni. Niech ta zacna prastara świątynia, bazylika, kolegiata i sanktuarium ma‑ ryjne będzie dla nas i przyszłych po‑ koleń miejscem uwielbienia Boga i czci Królowej Różańca Świętego, Pani Bocheńskiej. Ks. Zdzisław Sadko Listopad 2009 11 Zwiastun Maryi „Nie dajmy się zwariować!” Przypuszczalnie wielu z czytelni‑ ków zna następujące obrazki: miesz‑ kanie przewrócone lekko „do góry no‑ gami” – odbywa się bowiem sprząta‑ nie, myje się okna, trzepie dywany, odkurza, pastuje podłogi itd. Potem nastaje czas pieczenia i gotowania świątecznych potraw, zdobienie domu kolorowymi światełkami, przy‑ strajanie choinki, przygotowywanie prezentów, na które media nieustan‑ nie proponują zaciąganie kredytów (szczególnie bawią mnie propozycje dla „najbogatszych” czyli dla emery‑ tów). Mogą być też inne świąteczne sce‑ nariusze: wycieczki, wyjazdy do domu wczasowego, do schroniska na narty. Propozycje te, naturalnie, nie dotyczą wszystkich, ale… Wyjdźmy teraz do miasta. Nagrob‑ ne znicze w pierwszych dniach listo‑ pada (!) zastąpione zostały ozdoba‑ mi choinkowymi. Jeszcze do Adwen‑ tu sporo czasu, ale z głośników płyną świąteczne melodie, dzięki Bogu, że nie tradycyjne polskie kolędy. Na wystawach i w marketach wabią oko (a może straszą?) „mikołajopodobne” krasnale zachęcające do kupna towa‑ rów. Grunt to sprzedać jak najwięcej, kupić jak najwięcej – cóż może być ważniejszego w tym przedświątecz‑ nym czasie? Trzeba wykorzystać każdą okazję, nawet sprzedawać leki w świątecznych opakowaniach. Po‑ tem panie domu pakują prezenty, przygotowują kolację wigilijną, za‑ praszają gości. A mnie, „człowieko‑ wi poprzedniej epoki”, ciągle wyda‑ je się, że ci ludzie (naturalnie nie wszyscy, nie w każdej rodzinie) za‑ pomnieli o jednym małym Gościu, który zjawia się w tę jedyną „cichą, świętą”, niepowtarzalną Noc w Be‑ tlejem. Może brakło czasu na przedświą‑ teczną Spowiedź św., zaproszenie ka‑ płana do chorych, rozmowy z dzieć‑ mi o istocie Świąt Bożego Narodze‑ „Nasza droga nie jest wyścielana miękką trawą, jest górską ścieżką pokrytą kamieniami, lecz idzie w górę, naprzód, w stronę słońca.” Ruth Westheimer Księdzu Waldemarowi Sosnowskiemu z okazji Imienin życzymy, aby jego droga biegła w zdrowiu, radości oraz życzliwości doświadczanej na co dzień i aby swój opiekuńczy płaszcz roztaczała nad nim Matka Boża Bocheńska. Redakcja „Zwiastuna” nia, napisanie kilku ciepłych słów do rodziny, odwiedzenie starszych rodzi‑ ców w domu, szpitalu, hospicjum czy „domu spokojnej starości”? (Przecież oni mają wszystko: opiekę i to, co im potrzebne, a serce i uczucia są często drugorzędne w XXI wieku!) „Takie jest niestety współczesne życie” – powie ktoś. „Znowu się cze‑ pia i poucza” – doda inny. „Przecież o tym nie warto pisać”. Możliwe, ale mnie po prostu brakuje atmosfery dawnego Adwentu – pójścia na rora‑ ty, wspólnych z dziećmi przygotowań do świąt (wiem, wiem – brak czasu), śpiewania kolęd dopiero na Pasterce – wtedy było to piękne przeżycie! Te wszystkie dni powoli przez cztery ty‑ godnie wprowadzały w atmosferę Bo‑ żego Narodzenia, nie w jakąś tam „świąteczną magię”. Gdy przychodzi‑ ły Święta, zwracano bardziej uwagę na ich religijny charakter, a nie tylko na błyszczącą, mniej lub bardziej bo‑ gatą oprawę. Drodzy Czytelnicy, życzę Wam mimo wszystko bogatego w przemy‑ ślenia Adwentu i proszę: „Nie dajcie się zwariować”. Anna Fischer 12 Nr 11 (159) Zwiastun Maryi Adwentowa refleksja o czekaniu Bywa czasem tak, że doświadcza‑ my czegoś ważnego, nagle, zupełnie nieoczekiwanie. Innym razem na ważne życiowe zdarzenie musimy cierpliwie poczekać. Adwent to do‑ bra pora, by zastanowić się nad rolą, jaką odgrywa w naszym życiu ocze‑ kiwanie. Warto zacząć od stwierdzenia, że nie jest to zjawisko jednoznaczne. Z czekaniem wiązać się może bowiem wiele skojarzeń negatywnych: ob‑ skurne poczekalnie dworcowe czy długie kolejki w sklepie. Mało kto lubi czekanie na spóźniającego się go‑ ścia czy zagubioną na poczcie prze‑ syłkę. Z drugiej jednak strony są tak‑ że sytuacje, w których czekanie się opłaca. Żeby wypić dobrą herbatę czy kawę trzeba poczekać, aż się odpo‑ wiednio zaparzy; błyskawiczny rosół z torebki nie będzie taki dobry, jak ten, który gotował się długo z jarzy‑ nami i mięsem. Przykłady na to, że cierpliwe ocze‑ kiwanie jest ważną i potrzebną umie‑ jętnością, znajdziemy w literaturze już w Odysei Homera, gdzie czyta‑ my o wiernej Penelopie, która po dwudziestu latach doczekała się po‑ wrotu ukochanego Odysa. Nie trzeba się zresztą odwoływać do literatury, żeby się przekonać o wartości czeka‑ nia w miłości, narzeczeństwie i mał‑ żeństwie. Na przykład, pośpiech i nie‑ cierpliwość w sprawach seksu to nie jest właściwa recepta na udany i trwa‑ ły związek pary zakochanych nasto‑ latków. Przeciwnie, prowadzić one mogą do szybkiego zakończenia związku albo do konieczności przed‑ wczesnego zmierzenia się z rolą ro‑ dziców. Cierpliwość, skłonność do poświęceń to bardzo pożądane cechy przyszłego męża i żony (a zwłaszcza taty i mamy), a przekonać się o nich można właśnie podczas wspólnego czekania, planowania, odkładania tego, co ważne, na odpowiedni czas. Z wartości wspólnego oczekiwania zdają sobie sprawę także rodzice spo‑ dziewający się dziecka. Czas poprze‑ dzający jego przyjście na świat po‑ święcają zazwyczaj na przygotowa‑ nie odpowiedniego pokoju i zakup odpowiednich sprzętów (wózek, fo‑ telik, łóżeczko itp.). Jeszcze ważniej‑ sze jest jednak, żeby rodzice przygo‑ towali dziecku także miejsce w swo‑ im życiu, przemyśleli, na jakich war‑ tościach powinno się ono od tej chwili opierać, jakie cele będą w nim reali‑ zować. Czekanie jest także ważnym aspek‑ tem w życiu narodów. Historia Pol‑ ski w ostatnich kilku wiekach poka‑ zuje, że nawet w sytuacji beznadziej‑ nej, jak utrata niepodległości, nie można tracić nadziei, że warto cze‑ kać, pielęgnować pamięć o swojej tra‑ dycji, by odzyskać wolność, choćby dopiero w następnych pokoleniach. Także w historii Izraela czekanie odegrało bardzo ważną rolę. Było to czekanie na zapowiadanego przez bi‑ blijnych proroków Mesjasza, poma‑ zańca Bożego, który ocali naród wy‑ brany od wszelkich zagrożeń, zwłasz‑ cza ze strony zagrażających mu po‑ tężniejszych państw sąsiednich. Oka‑ zało się jednak, że proroctwa te przez wielu Żydów nie były odczytywane właściwie, na przykład wtedy, gdy widzieli Mesjasza w kolejnych mło‑ dych władcach, którzy później ni‑ czym nadzwyczajnym się nie wyróż‑ niali albo wręcz okazywali się nie‑ udolni. Gdy zaś przyszedł na świat Ten, który przemienił później oblicze świata, Jezus z Nazaretu, Syn Boży, początkowo tylko nieliczni spośród Żydów dostrzegli w Nim zapowiada‑ nego od wieków Mesjasza, a nawet wielu uznało Go za zagrożenie, które należy zwalczać i wyeliminować. Ostatni przykład pokazuje, że cza‑ sem nie wystarczy tylko czekać, ale ważne jest także, jak to robimy, na co w tym czekaniu jesteśmy ukierunko‑ wani, na czym się koncentrujemy. Po‑ winna to być ważna przestroga dla nas wszystkich na progu adwentowego oczekiwania. Bo przecież może się okazać, że w przedświątecznej biega‑ ninie, zakupach, porządkach, prezen‑ tach zapomnimy o tym, co najważ‑ niejsze, o nowonarodzonym Mesja‑ szu. Nasze adwentowe czekanie po‑ winno być okazją do dokładnej rewi‑ zji własnego życia, zastanowienia się nad tym, czy jest ono oparte na wła‑ ściwych fundamentach, czy zmierza we właściwym kierunku. Bo przecież stojące u kresu adwentowego ocze‑ kiwania Boże Narodzenie nie jest je‑ dynie przypomnieniem historycznych narodzin Jezusa Chrystusa, ale przede wszystkim jest to okazja do tego, żeby On pojawił się w naszym życiu, żeby‑ śmy sami narodzili się na nowo. Jan Zięba Listopad 2009 Zwiastun Maryi 13 Recenzja albumu o bocheńskiej bazylice Ku chwale Boga i Pani Bocheńskiej. Uwieńczeniem jubileuszu 75-lecia koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej Różańcowej w Bochni stało się wydanie pięknego, jedynego w swo‑ im rodzaju albumu, noszącego tytuł „Bazylika św. Mikołaja w Bochni”. Dziś, kiedy rynek księgarski zarzuco‑ ny jest brukowcami, wspaniałą rzeczą jest fakt, że są jeszcze ludzie, którzy nie szczędzą zabiegów, pracy i fun‑ duszy na wydanie publikacji przybli‑ żającej wiernym z Bochni i spoza miasta piękno i wartość zabytku, ja‑ kim jest Dom Boży, pełniący funkcję bazyliki mniejszej. Myśl o albumie długo towarzyszy‑ ła naszemu Proboszczowi i zarazem kustoszowi bazyliki, ks. dr. Zdzisła‑ wowi Sadce, w końcu wcieliła się w ostateczny, realny kształt dzięki au‑ torom, absolwentom I Liceum: Ada‑ mowi Famielcowi i Janowi Flaszy oraz dzięki sponsorom, do których należą Starostwo Powiatowe, Gmina Bochnia, Biuro Tłumaczeń „Trans‑ lex” i Przedsiębiorstwo Budowlane „Mateo”. Jan Flasza, znany historyk, zasłu‑ żony autor i edytor wielu ciekawych pozycji, dyrektor muzeum, który czu‑ wa również nad formą i realizacją spotkań czwartkowych, będących strawą duchową dla wielu mieszkań‑ ców Bochni, we wstępie „Trudno pozostać obojętnym na piękno tego miejsca” we właściwy sobie sposób przedstawia powstanie i historię bo‑ cheńskiego kościoła, ze znawstwem wypowiada się na temat jego archi‑ tektury, malarstwa oraz detali deko‑ racyjnych. W komentarzu tym podkreśla, iż troska parafian w ciągu wieków o stan i wygląd świątyni była i jest dowo‑ dem ich religijności. Pisze: „Wnętrze tej świątyni jest niczym zwierciadło religijności wielu pokoleń… odbi‑ ciem wiary, a także zamożności i hoj‑ ności mieszczaństwa bocheńskiego.” Wiele uwagi poświęca wystrojowi kościoła: poszczególnym ołtarzom, malowidłom i rzeźbie. Podkreśla, iż wyjątkowe miejsce wśród ikon zaj‑ muje wizerunek św. Mikołaja, patro‑ na parafii, św. Kingi, fundatorki pierwszej murowanej świątyni w Bo‑ więc wydanie albumu o Bocheńskiej Bazylice przyczyni się do większej chwały Boga i czci Matki Bożej, a tak‑ że do poznania tego miejsca przez tych, którzy jeszcze tu nie byli.” Z zainteresowaniem przeglądam sporych rozmiarów książkę, w której ilustracją do tekstu Jana Flaszy są zdjęcia. Na przestrzeni stu trzydzie‑ fot. ks. Mariusz Gródek chni, opiekunki kopalni i górni‑ ków. Klejnotem, sercem zaś tego miej‑ sca jest kaplica Matki Bożej Różań‑ cowej z szesnastowieczną ikoną Pani Bocheńskiej, przed którą nieustannie klęczą wierni, prosząc o łaski. Tekst Jana Flaszy przetłumaczony na język włoski, angielski, niemiecki poprzedza „Słowo Biskupa Tarnow‑ skiego Wiktora Skworca”, w którym czytamy: „Ufam, że niniejszy album przybliży czytelnikom materialny i du‑ chowy wymiar dziejów bocheńskiej bazyliki mniejszej i sanktuarium maryjnego.” Na uwagę zasługuje też wstęp Pro‑ boszcza, ks. Zdzisława Sadko: „Po‑ przez wieki do tego świętego miej‑ sca przybywali nasi ojcowie, aby od‑ dać hołd i uwielbienie Bogu… to miejsce jest nadal miejscem świętym, do którego przybywają nie tylko pa‑ rafianie, ale i pielgrzymi… Niech stu kilku stronic znaleźć można po‑ nad dwieście kolorowych fotografii w mistrzowski sposób utrwalających piękno zaklęte w kamieniu, bogactwo barokowo – rokokowego wystroju, wspaniałe, zabytkowe ołtarze, cieka‑ we freski i inne detale. Autorem tych zdjęć jest p. Adam Famielec, właści‑ ciel znanego studio fotograficznego, które istnieje od 65 lat. Założycie‑ lami tego atelier byli rodzice Janina i Stanisław Famielcowie, obydwoje obeznani ze sztuką fotograficzną. Obecnie prowadzi je syn Adama – Maciej, współautor wykonanych zdjęć. Ta wielopokoleniowość fachu przemawia za rozmiłowaniem się po‑ szczególnych członków rodziny w fo‑ tografice i wtajemniczeniu w arkana tej sztuki. Praca p. Adama nad albumem jest wynikiem i owocem wieloletniego doświadczenia, a więc czasu. Więk‑ szość zdjęć wykonał jednak ostatnio 14 Zwiastun Maryi i podporządkował idei publikacji. Zawsze był zauroczony architekturą, tym razem z pokorą i szacunkiem do przedmiotu zabrał się do robienia i kompletowania fotografii. Położył też nacisk na to, by obok architektury wprowadzić na plan również, a może przede wszystkim, ludzi, w których modły wsłuchują się mury świątyni‑ -staruszki, przekazując je Bogu. Biorę więc do ręki album i podzi‑ wiam sylwetkę bryły gotyckiego, jed‑ nego z najpiękniejszych w Polsce, ko‑ ścioła pw. św. Mikołaja w dzień, w peł‑ nym słońcu, oświetloną w nocy, wiosną wśród kwitnących głogów, zimą z czapą śniegową, jesienią po‑ przez gałęzie drzew na plantach, zrzu‑ cających złote liście. Dostrzegam piękno średniowiecznego frontonu ze starą dzwonnicą i posągiem „nasze‑ go” Ojca Świętego Jana Pawła II. W ten sposób artysta sugeruje symbo‑ liczny charakter ram czasowych: od powstania gminy chrześcijańskiej i Domu Bożego do XXI wieku. Uwraż‑ liwia nas na piękną wieżyczkę, strze‑ lającą w niebo, uroczystą procesję wiernych wokół kościoła oraz na sa‑ motnie umierającego na krzyżu Chry‑ stusa w Ogrójcu, usytuowanym przy wschodniej absydzie. Wskazuje na drzwi jubileuszowe z 2000 roku, przez które wielokrotnie bezmyślnie przechodzimy, nie przyglądając się poszczególnym scenom, wykutym w spiżu. Obiektyw artysty niczym prze‑ wodnik wiedzie nas do wnętrza, od‑ daje modlitewny nastrój, sprzyjają‑ Nr 11 (159) cy skupieniu, utrwala ważne momen‑ ty z odbywającej się Eucharystii, za‑ trzymuje nas w najstarszej części – prezbiterium, rejestruje czar odno‑ wionych barokowych stalli. Zwraca uwagę na postaci świętych, figury, malowidła. Szczególnie wiele miej‑ sca poświęca Cudownemu Obrazowi Matki Bożej i Jej kaplicy, a także św. Kindze i św. Mikołajowi. Uwzględ‑ nia epitafia, tablice, wśród których wyróżnia się tablica poświęcona ge‑ nerałowi Janowi Henrykowi Dąbrow‑ skiemu, wielkiemu synowi Ziemi Bocheńskiej. Artyzm w ujęciu obiektów, żywość barw, subtelne potraktowanie szcze‑ gółów, staranna edycja, jednym sło‑ wem walory poznawcze, wychowaw‑ cze i artystyczne decydują o tym, że album ten winien znaleźć się w każ‑ dym domu, jeśli jego mieszkańcy pragną znać przeszłość swego miasta, w tym historię świątyni, z którą zwią‑ zani są od narodzin do śmierci, w któ‑ rej króluje Matka Różańcowa, jeśli bliskie i drogie jest im wszystko to, co wiąże się z Bochnią. Michalina Pięchowa Wywiad z Ks. Dr. Janem Mikulskim, Absolwentem Liceum Ogólnokształcącego w Bochni Michalina Pięchowa: W bieżącym roku minęło 35 lat od momentu zda‑ nia przez Ks. Doktora egzaminu doj‑ rzałości w Bocheńskim Liceum. Jak Ksiądz ocenia z perspektywy lat proces edukacji w tej szkole? Ks. Jan Mikulski: W ludzkiej ocenie jest zawsze coś z błędu, jako że nie widzimy wszystkiego tak wyraź‑ nie i dokładnie, jak Bóg, dlatego trud‑ no mi jest dokonywać oceny zwłasz‑ cza procesu edukacyjnego naszej Szkoły. Mogę jedynie podzielić się tym, co sam otrzymałem na drodze edukacji w Liceum Bocheńskim. Przede wszystkim bardzo mile wspo‑ minam wszystkie lata przeżyte w tej Szkole. Dziękuję Bogu za całe Gro‑ no Pedagogiczne; za wszystkich, któ‑ rzy przekazywali mi odpowiednią wiedzę i kształtowali moją osobo‑ wość. Cenię sobie pracę wszystkich Nauczycieli, gdyż wszyscy przekazy‑ wali nam nie tylko swoje umiejętno‑ ści w danej dziedzinie, ale troszczyli się o nasze wychowanie, na czele z Wychowawcą naszej klasy, Panem Kazimierzem Błotnickim. Myślę, że szczególnie cenne było to, że nasz Wychowawca miał dla nas dużo cza‑ su. Był z nami nie tylko na lekcjach geografii czy prowadząc godziny Listopad 2009 wychowawcze, ale spędzał też z nami dużo czasu podczas licznych wycie‑ czek i różnego rodzaju wypraw tury‑ stycznych, podczas których dokonywał się w nas proces wychowawczy i roz‑ wijały się między nami więzy kole‑ żeńskie, a nawet przyjacielskie. Z per‑ spektywy czasu mogę powiedzieć z całym przekonaniem, że Wycho‑ wawca naszej klasy kierował się wo‑ bec nas ewangeliczną zasadą, według której zło należy zwyciężać dobrem. M.P.: Czy uczestnictwo Księdza w tegorocznym jubileuszowym zjeździe i spotkaniu z Kolegami wywołało refleksje dotyczące dzisiejszej młodzieży: jej ideałów, aspiracji, dążeń? Ks. J.M.: Moje refleksje na temat młodzieży łączą się zawsze z reflek‑ sjami nad postawą dorosłych, którzy tę młodzież na co dzień kształtują; w sposób szczególny mam tu na myśli rodziców, którzy mają największy wpływ na wychowanie młodego po‑ kolenia. Można by nawet powiedzieć, że młodzież jest taka, jacy są dorośli, którzy ją wychowują. Wydaje mi się, że dzisiaj jest o wiele trudniej wy‑ chować młode pokolenie, ponieważ jest więcej niebezpieczeństw, które czyhają na młodych, jak również jest większe przyzwolenie społeczne na różne naganne zachowania młodzie‑ ży. Nie wystarczy zatem narzekać na młodzież, ale trzeba sobie stawiać pytanie o świadectwo, jakie my – do‑ rośli – dajemy młodym każdego dnia. Tendencja do narzekania na młodzież objawiała się już wtedy, gdy my Zwiastun Maryi byliśmy młodzi; z pewnością ma ona miejsce i dzi‑ siaj w różnych śro‑ dowiskach. Jeżeli widzę złe zachowa‑ nie młodego czło‑ wieka, stawiam sobie pytanie, co zrobiłem albo co mogę zrobić, aby temu człowiekowi pokazać właściwą drogę i dać mu świadectwo, że taką drogą warto podążać. Osobiście spotykam dzisiaj bardzo dużo młodych ludzi, którzy są pełni wspaniałych ideałów, którzy niosą w sobie wiele wartości i dzielą się nimi z innymi. Skoro wokół nas jest dzisiaj więcej negatywnych za‑ chowań, bardzo często nawet promo‑ wanych w środkach masowego prze‑ kazu, to tym większa jest też koniecz‑ ność dawania świadectwa o wartości życia zgodnego z zasadami Bożymi. M.P.: Miałam zaszczyt uczestniczyć w prymicjach Księdza. Wydaje się, że to było tak niedawno, tymczasem ma Ksiądz poza sobą już uroczystość 25-lecia kapłaństwa. Czy ten jubileusz stał się chwilą zadumy i skłonił do samooceny? Ks. J.M.: Oczywiście, że tak wiel‑ kie wydarzenie było szczególną oka‑ zją do refleksji nad darem powołania kapłańskiego. Okazją do takiej reflek‑ sji były przede wszystkim rekolekcje, które przeżywałem we wspólnocie naszego seminaryjnego rocznika. Po‑ zwoliły mi one uświadomić sobie, jak wiele dobra otrzymałem od Boga i jak wiele tego dobra mogłem przekazać innym w ramach pracy duszpaster‑ skiej w różnych parafiach w naszej diecezji, w całej Polsce i poza jej granicami. W moim przypadku świę‑ towanie jubileuszu miało miejsce w rodzinnej parafii (Nowy Wiśnicz) oraz we wspólnocie oazowej w Kro‑ ścienku, jako że od siedmiu lat nie pracuję jako wikariusz czy proboszcz 15 na konkretnej parafii, ale podejmuję różne czynności ewangelizacyjne w ramach Ruchu Światło-Życie. Przy okazji jubileuszu kapłańskiego podej‑ mowałem też refleksję nad tym, co jeszcze mogę zrobić, aby lepiej odpo‑ wiedzieć na Boże powołanie. Cieszę się bardzo, że jestem wciąż wierny pragnieniu, które kiedyś wyraziłem wstępując do Seminarium w Tarno‑ wie, że chcę służyć Bogu i ludziom. Nic się w tej dziedzinie nie zmieniło. Dziś to pragnienie wyraziłbym taki‑ mi słowami: z większą gorliwością pragnę służyć Bogu i ludziom tam, gdzie Bóg zechce mnie postawić. Je‑ stem świadom, że jak kiedyś postawa innych kapłanów miała wielki wpływ na kształtowanie mojej osobowości młodzieńczej, kleryckiej i kapłań‑ skiej, tak dzisiaj moja postawa nie pozostaje bez wpływu na tych, którzy spotykają się ze świadectwem mojego życia. Mam nadzieję, że to świadec‑ two jest dla nich równie czytelne, jak czytelnym było dla mnie świadectwo innych, których spotkałem na drodze mojego życia. Wierzę, że wszystko, co było i jest brakiem z mojej strony, Bóg dopełni swoją łaską. Modlę się o to codziennie, prosząc Boga, abym nawet w tym, co niepomyślne i nie‑ udane, był uczestnikiem zbawczego krzyża Jezusa Chrystusa i Jego osta‑ tecznego zwycięstwa. M.P.: O ile mi wiadomo, od początku swojej kapłańskiej posługi angażował się Ksiądz w pracę z młodymi ludźmi. Stał się Ksiądz kontynuatorem idei Ks. F. Blachnickiego w ramach ruchu oazowego. Na czym polega ta praca i jakie wiążą się z nią trudności i radości? Ks. J.M.: Już w latach młodzień‑ czych spotkałem się z doświadcze‑ niem oazy rekolekcyjnej, jednak w pełni zacząłem czerpać z tego doświadczenia dopiero po święce‑ niach kapłańskich w 1982 r. Na mojej pierwszej parafii (św. Stanisława Kostki w Tarnowie) spotkałem się 16 z żywym świadectwem młodych lu‑ dzi zaangażowanych w Ruchu Świa‑ tło-Życie. Poprzez nich oraz dzięki świadectwu wielu osób dorosłych, zwłaszcza kapłanów, ten oazowy zapał apostolski stał się też moim udziałem. Przekonałem się, że for‑ macja oazowa jest dobrą propozycją zarówno dla dzieci i młodzieży, jak również dla dorosłych. Uczestnicząc każdego roku w oazie wakacyjnej i podejmując wiele różnych rekolek‑ cji oazowych w ciągu roku, sam do‑ świadczam duchowej przemiany i wi‑ dzę, jak tej przemiany doświadczają inni. Moja praca w ramach Ruchu Światło-Życie, to różnego rodzaju wysiłki, podejmowane w ramach bar‑ dzo bogatego programu formacyjne‑ go, dostosowanego do wieku i stanu tych, którzy z tej formacji chcą ko‑ rzystać. Jest to przede wszystkim ra‑ dosny trud wychowywania „nowego człowieka”, który pragnie swoje życie poddać Bożemu słowu, czyli pragnie kierować się tym słowem we wszyst‑ kich swoich działaniach. W ostatnich trzech latach, kiedy jestem w naszej Diecezji odpowiedzialny za Diakonię Ewangelizacji, moim zadaniem jest przeprowadzanie w różnych parafiach i wspólnotach oazowych rekolekcji ewangelizacyjnych. Największą ra‑ dością są świadectwa uczestników rekolekcji, którzy mówią o swoim doświadczeniu spotkania z Chrystu‑ sem i dzielą się z innymi duchowymi owocami z przeżytych rekolekcji. Gdy słyszę o wielkich dziełach, jakich Bóg dokonał w sercach tych ludzi, wzrasta we mnie pragnienie służby Bogu i ludziom na drodze ewangelizacji. M.P.: Drugą pasją Księdza jest duszpasterstwo rodzin. Przez kilka lat był Ksiądz Krajowym Moderatorem Domowego Kościoła, proszę więc powiedzieć, jakie wiążą się z tym obowiązki. Ks. J.M.: W latach 2001-2006 na płaszczyźnie całego Ruchu byłem, wraz z Anną i Jackiem Nowakami Zwiastun Maryi z Dębicy, odpowiedzialny za Domo‑ wy Kościół – rodzinną gałąź Ruchu Światło-Życie. Było to bardzo cie‑ kawe i ubogacające doświadczenie współpracy z małżonkami w dziele formacji małżeństw i rodzin. Wiele spotkań ogólnopolskich z rodzina‑ mi Domowego Kościoła, mnóstwo kontaktów krajowych i międzyna‑ rodowych z różnymi małżeństwami zaangażowanymi w tym Ruchu. To był dla mnie wspaniały czas formacji i oddziaływania na innych. Chociaż teraz mam inne zadanie, to jednak kontakty pozostały i dzięki nim mogę dalej podejmować różnego rodzaju rekolekcje dla rodzin, które pracują w kręgach Domowego Ko‑ ścioła. Ewangelizacja, którą podej‑ muję w naszej Diecezji oraz w innych miejscach w Polsce i na świecie, jest w dużej mierze organizowana i przygotowywana właśnie przez rodziny z Domowego Kościoła. Po‑ przez tę współpracę z małżeństwami w ramach Ruchu mogę doświadczać niezwykłego ubogacenia. Mogę nadal odkrywać piękno powołania małżeń‑ skiego i rodzinnego oraz przekazy‑ wać innym prawdę o tym ważnym powołaniu w Kościele. Współpraca z Domowym Kościołem daje mi wiele okazji do tego, by w konkretny sposób służyć polskiej rodzinie. M.P.: Wśród tych absorbujących zadań starcza jeszcze Księdzu czasu na pogłębianie wiedzy, zrobienie doktoratu oraz pisanie i publikację książek. Proszę uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, jak to Ksiądz Doktor wszystko godzi. Ks. J.M.: Najważniejsza jest dobra organizacja pracy, a Tym, który po‑ trafi ją najdoskonalej zorganizować, jest oczywiście Duch Święty. On jest Duchem ładu i porządku. Warto więc pozwolić Mu prowadzić się we wszystkich działaniach. Skoro w poprzednim pytaniu pojawiło się słowo o drugiej pasji, chciałbym powiedzieć, że moją pierwszą pasją jest przekazywanie innym słowa Nr 11 (159) Bożego. Bardzo bliskie mi są słowa św. Pawła, który powiedział: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (1 Kor 9,16c). Wiem jednak, że przeka‑ zywać innym można tylko to, co się samemu przyjęło, dlatego staram się na co dzień żyć słowem Bożym, a po‑ maga mi w tym najpierw praktyka „namiotu spotkania”, czyli codzien‑ nej modlitwy osobistej połączonej z rozważaniem Ewangelii dnia. Ta codzienna modlitwa pozwala mi przyjąć właściwy kierunek w moich działaniach, czyli wszystko poddać Temu, który jest Panem całego świa‑ ta, i najlepiej wie, co i jak zrobić. Co‑ dzienna Eucharystia, to również czas uważnego słuchania słowa Bożego i przyjmowania Pokarmu na drogę realizacji tego Słowa w życiu. Sta‑ ram się też codziennie czytać Pismo Święte, dzięki czemu i na tej drodze słowo Boże staje się słowem mojego życia. Wreszcie czas, jaki mam do dyspozycji między zajęciami rekolek‑ cyjnymi, w dużej mierze poświęcam na pisanie refleksji opartych o Boże słowo. W taki sposób powstają moje kolejne książki, a równocześnie takie pisanie pozwala mi dalej mieć kontakt ze słowem Bożym. Ważna jest przy tym systematyczność i wytrwałość. Dla przykładu napisanie jednej strony nie jest zbyt wielką pracą. Jeżeli potrafię się zmobilizować, aby codziennie napisać kilka zdań lub nawet stron – w zależności od moż‑ liwości czasowych – to w dłuższym czasie powstają wielkie dzieła. Jestem przekonany, że ta zasada sprawdza się w każdej dziedzinie. Życzę sobie i innym wspomnianej wytrwałości, bo kto wytrwa do końca, będzie zba‑ wiony, czyli szczęśliwy. M.P.: Dziękuję za rozmowę, życząc wielu łask Bożych, dużo sił do wykonywania duszpasterskich obowiązków, zrozumienia oraz życzliwości u ludzi. Wywiad przeprowadziła Michalina Pięchowa Listopad 2009 Zwiastun Maryi og³oszenia parafialne Włączeni przez chrzest św. do naszej rodziny parafialnej: W dniu 25 października 2009 r.: Zuzanna Grażyna Jurkiewicz, ur. 22.08.2009 r. Natalia Marzena Łątka, ur. 8.08.2009 r. Martyna Maria Ciechanowicz, ur. 22.08.2009 r. Wiktoria Helena Rzymek, ur. 23.07.2009 r. W dniu 30 października 2009 r.: Amelia Wardega, ur. 1.05.2009 r. W dniu 8 listopada 2009r.: Lena Aleksandra Ładna, ur. 3.07.2009 r. Dawid Rafał Biernat, ur. 9.08.2009 r. Kamil Piotr Rojek, ur. 26.08.2009 r. Mateusz Kamil Bienias, ur. 4.09.2009 r. Lilla Langraf, ur. 6.06.2009 r. Pamiętajmy w modlitwach o nowych członkach naszej rodziny parafialnej. Sakramentalny związek małżeński zawarli: W dniu 24 października 2009 r.: Paweł Stachoń z Gosprzydowej i Małgorzata Wawrzonek z Bochni; Łukasz Cempura z Bochni i Żaneta Madej z Bochni; Wojciech Włodek z Szarowa i Urszu‑ la Rudnik z Bochni; Jarosław Szydłowski z Krakowa i Małgorzata Stawiarz z Bochni. W dniu 25 października 2009 r.: Jerzy Grotkowski z Bochni i Lucyna Biernat z Bochni. Nowym małżonkom życzymy mocy łaski Bożej w budowaniu trwałej wspólnoty rodzinnej. Odeszli do Pana: † Franciszka Szydłowska, zm. 21.10.2009 r. † Franciszek Barwiński, zm. 24.10.2009 r. † Maria Sokalska, zm. 27.10.2009 r. † Filomena Baja, zm. 28.10.2009 r. † Michalina Jaryczewska, zm. 30.10.2009 r. † Danuta Biernat, zm. 31.10.2009 r. † Zofia Sumara, zm. 5.11.2009 r. † Filip Romański, zm. 5.11.2009 r. † Edward Kolasa, zm. 8.11.2009 r. † Tadeusz Pasek, zm. 12.11.2009 r. † Dioniza Krupa. zm. 15.11.2009 r. 17 Szczere wyrazy wdzięczności kieruje Parafia do wszystkich, którzy swoimi ofiarami wspierają remont dachu Bocheńskiej Bazyliki. « Bóg zapłać » ks. Proboszcz Zespół redakcyjny „Zwiastuna Maryi” serdecznie zaprasza do swego grona osoby chętne, które chciałyby mieć swój udział w powstawaniu tego parafialnego czasopisma. Szczególnie czekamy na ludzi młodych, którzy sercem są blisko Boga i Kościoła, a swoje myśli i uczucia potrafią przelać na papier, by nimi podzielić się z innymi. Chyba oczywiste jest, że praca w redakcji nie niesie z sobą żadnych korzyści materialnych i jest okazją do bezinteresownego zaanga‑ żowania się w sprawy Boże. Spotka‑ nia zespołu odbywają się zasadniczo raz w miesiącu, o godz. 17.00, naza‑ jutrz po ukazaniu się nowego numeru „Zwiastuna”. Termin ten w razie po‑ trzeby może ulec zmianie. Tak więc najbliższe spotkania są zaplanowane na dni: 30.11.2009 i 21.12.2009. Miejscem spotkań jest „wikarówka”. Zapraszamy... Niech Miłosierny Bóg obdarzy ich szczęściem wiecznym. W trosce o nasze Sanktuarium ofiary złożyli: – mieszkańcy z ul. św. Leonarda blok 63, kl. II, III, blok. 67, kl. II, blok 69, kl. II, III, VI, z ul. Windakiewicza domy i blok, z ul. Fischera Nr 8, 10, 10a, 12 i 14, z ul. Krakowskiej blok 18, kl. II, IV, z ul. Wąwóz i Tischnera, z ul. Rzeźnickiej i Kącik; – pracownicy Rejonu Dystrybucji Gazu – Bochnia; – 3. Róża Ojców; – 20., 33. Róża Matek. Bóg zapłać za ofiary złożone w II niedzielę miesiąca oraz za ofiary indywidualne. Opracowała s. M. Izabela Stępa Dziękujemy serdecznie posia‑ daczom dawnych fotografii za ich udostępnienie. Słowa wdzięczności kierujemy do Pani Grażyny Orlińskiej za udział w fundowaniu nagród dla dzieci. « Bóg zapłać » Redakcja 18 Zwiastun Maryi Chór Koronacyjny Pod koniec grudnia 1933 roku powołany został w Bochni specjalny komitet organizacyjny, mający za zadanie przygotować uroczystość koronacji Cudownego Obrazu Bo‑ cheńskiej Pani. Komitet składał się ze wszystkich warstw społeczeństwa bocheńskiego. Na pierwszej konfe‑ rencji tego zacnego gremium obecny był biskup tarnowski. Dyrektorem i koordynatorem wszystkich prac przygotowawczych został proboszcz, ks. Władysław Kuc. Ksiądz pro‑ boszcz zwrócił się do wiernych z ode‑ zwą i prośbą o aktywny i bezpośredni udział w pracach przygotowawczych. Uroczystość koronacyjną wyznaczo‑ no na 15 sierpnia 1934 r. – święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Młodszy brat księdza proboszcza, prof. Jan Kuc, uczył śpiewu i muzyki w Prywatnym Seminarium Nauczy‑ cielskim Żeńskim oraz w szkole powszechnej im. S. Jachowicza. Roz‑ począł on nabór do tzw. Chóru Ko‑ ronacyjnego. Większość chórzystów stanowili uczniowie szkół podstawo‑ wych, gimnazjum i seminarium na‑ uczycielskiego. W chórze śpiewali też starsi mieszkańcy miasta. Z końcem lipca Małopolskę nawiedziła katastro‑ falna powódź. Wylała Wisła, Raba i mała Babica, która zalała pola ko‑ lanowskie i łąki. Powódź wyrządziła wielkie szkody w uprawach rolnych i zniszczyła zabudowania gospo‑ darcze oraz inwentarz żywy. Żyjący Nr 11 (159) termin koronacji na 7 października – święto Królowej Różańca Świętego. Chór Koronacyjny w dniu 7 paź‑ dziernika liczył 300 osób, dyrygował nim prof. Jan Kuc, a na skrzypcach grał Ignacy Mrózek. Córka pana Mrózka, Kazimiera Czermak, wspo‑ mina, że śpiew tego chóru słyszeli mieszkańcy Kurowa, Dołuszyc, a nawet Gorzkowa. Pan Ignacy Mrózek pochodził Rok 1989, Ignacy Mrózek wskazany jest strza³k¹ – ze zbiorów Kazimiery Czermak świadkowie tej katastrofy wspomina‑ ją, że woda z Raby podeszła aż pod tory kolejowe stacji PKP, a Storynka i Babica podtopiły ulice w Bochni. Wobec poniesionych strat, zmieniono Orkiestra w roku 1957, Ignacy Mrózek wskazany strza³k¹ – ze zbiorów Kazimiery Czermak z rodziny górniczej i sam też był górnikiem. Córka wspomina, że przed uroczystością koronacyjną ojciec mało przebywał w domu, bo zaraz po pracy szedł na próbę chóru lub orkiestry Salinarnej. W tej orkiestrze grał na trąbce. „W domu – mówi córka – ojciec też grał, śpiewał i zapisywał nuty. Mówił też często: Kto śpiewa na chwałę bożą, dwa razy się modli, a kto jeszcze gra – dużo, dużo więcej. Ojciec – wspomina córka – żył w wielkiej przyjaźni z prof. J. Kucem i dyrygentem panem Langerem. Na próby chóru i orkiestry uczęszczał z wielkim oddaniem i radością.” W dzień wigilijny pan Ignacy brał żonę i córkę na Pasterkę do kopalni soli. Tam spotykała się, modliła, śpiewała i grała cała bocheńska „brać górnicza”. Pan Mrózek brał też udział w organizowaniu i występach jasełek bożonarodzeniowych oraz w przed‑ Listopad 2009 stawieniach dla dzieci i mieszkańców miasta. Był znanym w Bochni muzy‑ kiem i słynął z dobrej pamięci. Często młodsi mieszkańcy miasta korzystali z wiedzy wspomnieniowej związanej z wydarzeniami w mieście i w Kopal‑ ni Soli. Z domu córka zabrała obraz Matki Bożej Bocheńskiej (fotografia czarno-biała), który wisiał na eks‑ ponowanym miejscu. Na odwrocie 19 Zwiastun Maryi obrazu jest dedykacja: „Zasłużonemu Członkowi Ignacemu Mrózkowi na pamiątkę Chór Koronacyjny. Bochnia, 22 stycznia 1943 r.” Natomiast na stulecie Orkiestry Sa‑ linarnej pan Ignacy otrzymał srebrną paterę z okolicznościowym napisem. Paterę ofiarowała córka do zbiorów bocheńskiego muzeum. „Ojciec mój – wspomina córka – cieszył się dobrym zdrowiem. Był wrażliwym i uczynnym człowiekiem. Dożył 96 lat. Często mówił, że jest pod dobrą opieką, bo opiekuje się nim Matka Boża Bocheńska, którą wielbił śpiewem i muzyką.” Maria Elżbieta Mroczek Zwiastunek Maryi dla dzieci „Przyjdź, Panie, i nie zwlekaj”. Drogie Dzieci! Wyobraźcie sobie taką sytuację. Do waszego domu ma przyjechać na jakiś czas bardzo znany i poważany gość. Do jego przyjazdu trzeba się więc odpowiednio przy‑ gotować. Trzeba posprzątać dom, znaleźć odpowiedni, wygodny pokój, poznać przyzwyczajenia gościa, jego upodobania. Ale to nie wystarczy. Na tę wizytę również i my musimy się nastawić. Co to znaczy? Co robimy? Ubieramy się porządnie, staramy się być pogodni, uśmiechnięci, nie kłócimy się z domownikami, po to by gościowi zrobić przyjemność. Dla‑ czego Wam teraz o tym opowiadam? Te przygotowania to nic innego jak okres Adwentu, czyli oczekiwania na narodziny Pana Jezusa – „wtedy na naszej planecie znów robi się ciepło, nadchodzi powoli ogromna miłość”. Adwent oznaczający „przyjście” rozpoczyna się między 27 XI a 3 XII i trwa mniej więcej 4 tygodnie. W tym czasie chodzi się na Roraty, czyli Msze święte odprawiane przed świ‑ tem albo wieczorem, symbolizujące „czujność w oczekiwaniu na przyjście Zbawiciela i gotowość na Sąd Osta‑ teczny”. Po Adwencie następuje Boże Narodzenie. Przygotowania są ukoń‑ czone, dom jest wysprzątany, pięknie ustrojony, jest odświętne jedzenie, kolorowa choinka, prezenty, ale czy to wszystko wystarczy małemu Jezusowi? Naturalnie nie, On musi poczuć naszą miłość do Niego. Nie możemy zostawić Go samego, tak jak nie zostawia się gościa. Trzeba pójść wcześniej do Spowiedzi i do Komunii Świętej, na Pasterkę, śpiewać kolędy. Bądźmy dobrzy dla innych ludzi, zaopiekujmy się ubogimi, wtedy nasz Gość, Jezus, będzie zadowolo‑ ny i będzie spokojnie spać w swoim żłóbeczku. „A ja czekam na Ciebie, mój Jezu, Tak jak kiedyś na Ciebie czekali. A ja czekam na Ciebie, mój Jezu, Patrz, w ciemności światełko się pali. Jezu, przyjdź, Jezu, przyjdź, czekam Cię”. * * * Z pewnością wszyscy lubicie kanapki z żółtym serem, zwłaszcza takim z dużymi dziurkami. A skąd właściwie biorą się one? Opowiada o tym Wanda Chotomska. Dziurki w serze” Wielka mnie ciekawość bierze – Skąd się biorą dziurki w serze? Myślę o tym na spacerze, Myślę, kiedy w łóżku leżę, Przy obiedzie, przy deserze – Skąd się biorą dziurki w serze? Przypuszczenia różne mnożę – Może ktoś je wyciął nożem? Może to są skutki dłuta? Może piła była tutaj? Nie? No to może jest maszyna, Co te dziurki tak wycina, nie? Ser dziurawy jest jak sito – Może dziurki czymś wybito? Może strzelał ktoś z dwururki? Może winić trzeba ptaki, Za ten ser dziurawy taki? Może dzięcioł dziobem pukał? Może to jest wina kruka? Może wróble albo gile wydziobały Dziurek tyle? Nieee? No to może jakieś zwierzę Buszowało po tym serze? Może najeżone jeże Urządzały tu wieczerze? Może z ZOO przyszedł tygrys? Może lew te dziurki wygryzł? Także nie? Wymyśliłam przyczyn sporo, Skąd się dziurki w serze biorą, „ 20 Zwiastun Maryi I wciąż słyszę: – Nie! i – Nie! No, więc proszę – kto z was wie? Niech zabiorą głos eksperci, Kto te dziurki w serze wierci. Ja – we wszystko wam uwierzę, Nawet w krasnoludka w serze. A z czego pośmiejemy się? – Tato, pobaw się ze mną. – Nie mogę! – A dlaczego? – Ponieważ pracuję. – A po co? – Żeby Ci kupić chlebek. – Ale mnie się nie chce jeść, ja się chcę bawić. – Wierzę, ale żeby się najedli, to nie wierzę. – Co to jest pycha? – Pycha to jest takie pyszne je‑ dzonko. Anna Fischer – Czy wierzysz, że Pan Jezus roz‑ mnożył chleb na pustyni? To wymaga odwagi Kasia wyglądała przez okno, nie mogąc doczekać się powrotu siostry z obozu. Nie widziała Asi już dwa ty‑ godnie. Wreszcie zauważyła ją idącą razem z koleżanką. – Babciu idą, idą! – zawołała ra‑ dośnie. – Możemy więc podawać obiad – odparła babcia. Wkrótce dziewczynki zmęczone pojawiły się w drzwiach mieszkania. – Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus – powiedziały prawie jed‑ nocześnie. – Na wieki wieków. Amen – odpar‑ ła babcia. – Umyjcie ręce i siadajcie do stołu. Mamusia i tatuś też już wra‑ cają z pracy, a ty, Izuniu, zostaniesz dziś u nas na noc. Z pewnością twoi rodzice dzwonili do ciebie. – Tak, mój dziadziuś wczoraj poczuł się źle i musieli się nim za‑ opiekować. Dzisiaj jest już o wiele lepiej, ale jeszcze u niego pozostaną. To dobrze, że mogę u was spać, za‑ przyjaźniłyśmy się z Asią. Obiad mijał w bardzo przyjemnej atmosferze. Dziewczynki miały mnó‑ stwo wrażeń. Na przemian opowia‑ dały o kolejnych obozowych dniach. Asia najmocniej przeżyła nocną wartę. Wokół las, wszyscy śpią, a ona musiała czuwać od drugiej do trzeciej w nocy zupełnie sama. Tak zresztą, jak pozostali uczestnicy obozu. Do rozmowy włączył się tato. – W waszym wieku też byłem na obozie. Pełniliśmy wartę podobnie jak wy. Nie to jednak wymagało naj‑ Nr 11 (159) większej odwagi. – To mogło być coś bardziej strasz‑ nego niż samotna warta w środku nocy? – zdziwiła się Asia. – Wyobraź sobie, że dla mnie tak. Gdy wyjeżdżałem na obóz, rodzice mówili: „Pamiętaj o Panu Bogu, o codziennej modlitwie i niedzielnej Mszy św.” Okazało się to dla mnie trudne. Wstydziłem się przeżegnać. Wtedy odwagi dodał mi Rysiek. Mimo że prawie wszyscy zaczęli się śmiać i nazywać go „pobożnisiem”, gdy uklęknął rano do modlitwy, on nie zrażony spokojnie dokończył pa‑ cierz. Wtedy uklęknąłem i ja, a potem jeszcze kilku innych uczestników obozu. W niedzielę mieliśmy do wy‑ boru albo wspaniałą wycieczkę, albo pójście na Mszę św. i całodniową nudę na miejscu pod opieką jednego z wychowawców. To były trudne cza‑ sy. Znowu Rysiek bez zastanowienia wybrał Mszę św. Z ogromnym żalem ja też zrezygnowałem z wyprawy do ZOO i planetarium. – Tatusiu, czy ten Rysiek to pan Rysio, do którego jeździmy w odwie‑ dziny? – zapytała Kasia. – Tak. Z Ryśkiem przyjaźnimy się do dziś. W czasie stanu wojennego był internowany za swoje poglądy. Nigdy jednak nie wyparł się tego, w co wierzy, chociaż zapłacił za to utratą pracy. Nie utracił jednak pogody ducha, wewnętrznej radości i pokoju. Dzisiaj też zaraża innych humorem i optymizmem. – Ciekawe, skąd czerpie tę we‑ wnętrzną siłę – zastanowiła się mama. – Też go o to zapytałem – odparł tata. – Powiedział mi, że zaczyna i kończy dzień na kolanach, rozma‑ wiając z Bogiem. Dość tych pogadu‑ szek, bierzemy się do pracy. Dziewczynki razem z babcią po‑ sprzątały kuchnię. Kasia poszła z rodzicami do kina, natomiast Iza pomagała Asi rozpakować plecak. – Wiesz – powiedziała – ty też do‑ dałaś mi odwagi. Wstyd się przyznać, ale zastanawiałam się, czy przeżegnać się przed jedzeniem w pierwszy dzień na obozie. Jednak gdy zobaczyłam, że ty to robisz, nie miałam już wątpliwo‑ ści. To dziwne, ale przyznanie się do swojej wiary zawsze wymaga odwagi. Drogie Dzieci, czy potraficie przy‑ znać się do Pana Boga jak pan Rysio i Asia? Barbara Siedlarz Listopad 2009 21 Zwiastun Maryi Nie mam, i już! NIE TYLKO DLA DZIECI Kiedyś na lekcji religii w klasie czwartej ktoś zapytał: – Dlaczego trzeba robić rachunek sumienia z grzechów, a nie trzeba robić rachunku sumienia z dobrych uczynków? Ciekawe pytanie. Na pewno taki rachunek sumienia nie jest potrzeb‑ ny do dobrej Spowiedzi świętej, ale przecież można sobie taki rachunek sumienia zrobić. Posypały się zaraz nowe pytania, a któreś dziecko po‑ wiedziało mniej więcej tak: – Ja nie mam żadnych dobrych uczynków. I zaczęła się dłuższa rozmowa: – Na pewno masz, bo to niemożli‑ we, żeby w kimś było tylko samo zło. – Nie mam, i już! – Masz. A jeśli chcesz, to policzy‑ my. Czy naprawdę nigdy nie modlisz się ani rano, ani wieczorem? – Modlę się. Każdy się modli. – No to masz codziennie po dwa dobre uczynki: jeden rano, a drugi wieczorem. – Rzeczywiście. To ja chyba nie umiem liczyć. – Pewnie, że nie umiesz! A kto z was umie liczyć dobre uczynki? – Ja! I ja! I ja też! ... – zaczęły się zgłaszać dzieci. A był to czas jesienny i za parę dni miał się rozpocząć Adwent. Po‑ wiedziałem więc dzieciom jakoś tak: – Będziemy w Adwencie czekać na Pana Jezusa. Potrzebne będą dla Pana Jezusa nasze prezenty urodzinowe. Cukierków chyba Pan Jezus nie potrzebuje, ale z dobrych uczynków toby się ucieszył. Gdyby tak codziennie udał się nam tylko jeden dobry uczynek, to przez cały Adwent nazbierałoby się prawie 30. A przecież w każdym dniu może ich być więcej. Co wy na to? Dzieciom spodobał się ten pomysł. – Ale jak to zrobić, żeby sobie li‑ czenia tych uczynków nie pomylić? Czy możemy sobie to znaczyć jakoś w zeszycie do religii? – Możecie. To wcale nie trudne. Znajdźcie sobie w zeszytach takie miejsce, żeby mieć przed sobą dwie kartki całkiem puste, bo rysunek bę‑ dzie duży na dwie kartki. Narysujcie sobie długą kreskę, ale nie prostą, tylko schodkowatą. Te schody za‑ czną się przy lewym brzegu kartki u góry, a skończą się przy prawym na dole. Schodków będzie tyle, ile dni w Adwencie. U góry tych schodków narysujcie otwarte niebo, z którego Pan Jezus będzie szedł na ziemię, a na dole żłóbek z siankiem, który czeka na Pana Jezusa. Każdy schodek to jeden dzień Adwentu. Na każdym schodku narysujecie tyle kolorowych serduszek, ile w tym dniu spełniliście dobrych uczynków. Dzieci zaczęły rysować. Za chwilę wszyscy już mieli narysowane scho‑ dy, niebo i żłóbek. – Ale tu pusto! – mówili niektórzy. – Na razie pusto, a ty się postaraj, żeby dobrych uczynków było pełno. Co było dalej? Zaczął się Adwent. Dzieci co chwila do mnie biegały z pytaniem: –A czy głaskanie kotka jest dobrym uczynkiem? A nakarmienie pieska? A mycie naczyń? A sprzątanie? A opieka nad młodszym dzieckiem? – i tak bez końca. Początkowo dzieciom to liczenie uczynków szło trochę niezgrabnie. Po prostu nie zauważały swoich do‑ brych uczynków i myślały, że ich nie ma. Potem nauczyły się je dostrzegać i liczby wychodziły coraz większe. Okazało się, że wszystkie uczynki nie mieszczą się na naszym rysunku. Trzeba było doklejać kartki. Na przedostatniej stronie dzisiej‑ szego „Zwiastuna” jest kolorowe zdjęcie z żółtymi serduszkami. To zdjęcie jest jakby trzypiętrowe. Dolne piętro to sfotografowany zeszyt Wio‑ letki z IV klasy, oprawiony w zielone okładki. Wyższe piętro to podwójna kartka, którą musiała Wioletka do‑ kleić (pomagałem jej w tym), bo brakowało jej miejsca. A najwyższe piętro to jest druga strona tej dokle‑ jonej kartki, bo okazało się, że to do‑ klejanie też nie wystarczyło. Zwykle Wioletka rysowała serduszka żółte, ale niektóre dobre uczynki, takie waż‑ niejsze, malowała innym kolorem. Kolor czerwony oznaczał to, co było w kościele: Roraty, Spowiedź świętą, Komunię świętą. A niebieski oznaczał coś ogromnie trudnego: nieoglądanie telewizji przez cały dzień. Z tych niebieskich się najbardziej cieszyła, bo były najtrudniejsze. Niektóre dzieci miały dobrych uczynków jeszcze więcej niż Wiolet‑ ka, tylko nie było okazji ich zeszytów sfotografować. Kto lubi liczyć, może sobie po‑ liczyć dobre uczynki Wioletki. Ale chyba lepiej będzie liczyć swoje własne uczynki, bo przecież my też dużo dobrego potrafimy. Spróbujmy! Zauważajmy dobro w nas i w innych i cieszmy się nim, bo dla dobra stwo‑ rzył nas Bóg! ks. Krzysztof Pikul ZWIASTUN MARYI - MIESIĘCZNIK BAZYLIKI MNIEJSZEJ ŚW. MIKOŁAJA W BOCHNI I SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ RÓŻAŃCOWEJ W BOCHNI Wydaje: Parafia pw. Św. Mikołaja w Bochni, Pl. Św. Kingi 9, 32-700 Bochnia, tel. 14-612-34-17. http://www.mikolaj.bochnia.pl Redakcja: Anna Fischer, Agnieszka Kastory, Barbara Krakowska, Maria Elżbieta Mroczek, Maciej Mrózek, Katarzyna Pach, Michalina Pięchowa, ks. Krzysztof Pikul, Małgorzata Rojewska-Warchał, Czesław Sieczka, ks. Maciej Śmigacz, Jan Zięba. Przepisywanie tekstów: Agnieszka Krakowska, Paulina Krakowska, Barbara Krakowska, s. M. Izabela Stępa. Grafika: Donisława Golonka. Krzyżówka dla dzieci: Małgorzata Rojewska-Warchał. Zdjęcia: Maciej Mrózek. Nakład: 1000. Wersja internetowa: Maciej Mrózek. 22 Zwiastun Maryi Krzyżówka dla dzieci Nr 11 (159) 124 HASŁA DO KRZYŻÓWKI 1. Miasto Dawidowe. 2. Nawróć‑ cie się, bo bliskie jest Królestwo .... 3. Niedziela to … Pański. 4. Srebrna lub złota moneta, używana przez Rzy‑ mian w czasach Jezusa. 5. Św. Bar‑ bara – patronka ... . 6. Łacińskie sło‑ wo oznaczające chwałę. 7. Zbudo‑ wał ją Noe dla siebie i swojej rodzi‑ ny. 8. Czterotygodniowe radosne oczekiwanie na święta Bożego Naro‑ dzenia. 9. Msza św. o Najświętszej Maryi Pannie odprawiana w Adwen‑ cie. 10. Babcia Pana Jezusa. 11. Je‑ den z największych proroków Starego Testamentu. 12. Zbawiciel świata oczekiwany w Starym Testamencie. Hasło i odpowiedzi na wszystkie pyta‑ nia prosimy dostarczyć do Kancelarii Parafialnej do 09.12.2009 r. Nagrodę Główną za rozwiązanie krzyżówki nr 123 OTRZYMUJE: Krysia Świerczek POZOSTAŁE NAGRODY: Agusia Blum, Magdalena Blum, Kinga Goryczka, Natalia Kruk i Paweł Piwowarski. Do odebrania w Kancelarii Parafialnej Kancelaria Parafialna Bochnia, pl. św. Kingi 9 tel. 14-612-34-17, fax: 14-611-92-70 http://www.mikolaj.bochnia.pl Godziny przyjęć: 9.00 - 11.00 i 17.00 - 18.00 w soboty: 9.00 - 11.00 Sprawy małżeńskie: piątek w godz. 16.00 - 18.00, oprócz pierwszych piątków. Konto Parafii św. Mikołaja w Bochni: Pekao SA o/Bochnia 24 1240 5208 1111 0000 5482 6494 Poradnia Specjalistyczna ARKA Bochnia, ul. Bernardyńska 14, tel. 14-611-95-95 HASŁO KRZYŻÓWKI NR 123: Wszystkich Świętych Telefon zaufania pon. – sob. godz. 19.00 - 21.00 14-611-95-95 Przy Bazylice św. Mikołaja w Bochni czynny jest sklep „U św. Anny”. W sklepie można nabyć: - prasę katolicką - dewocjonalia - wartościowe książki - modlitewniki - naczynia i szaty liturgiczne - obrazy i figury świętych - pamiątki Sklep czynny jest codziennie od poniedziałku do soboty od godz. 8.00 do 18.30