Zwiastun Maryi

Transkrypt

Zwiastun Maryi
Listopad 2009
3
Zwiastun Maryi
Adwent
W świętej Liturgii dzieje zbawienia rozważamy w ciągu jednego roku. Po
jego upływie zaczynamy od nowa, od początku. Tym początkiem jest Ad‑
went, który już się rozpoczął.
Jeśli spojrzymy na Liturgię jak na wspominanie wydarzeń minionych, to
Adwent potraktujemy jako pamiątkę dawnego czekania na Zbawiciela. Wią‑
że się z tym jakaś nuta nostalgii i tęsknoty, choć dobrze wiemy, że oczekiwa‑
ny Mesjasz już przyszedł. Adwentowe pieśni pięknie wyrażają tęsknotę du‑
szy ludzkiej za Bogiem.
Każdy człowiek tęskni za dobrem, a więc i za Bogiem, który jest Źródłem
dobra, a że wciąż upadamy w grzechy, tęsknota ta jest połączona ze smutkiem
i poczuciem własnej słabości. Jesteśmy więc podobni do ludzi ze Starego
Testamentu, którzy wierzyli, że Mesjasz przyjdzie, i wyczekiwali Jego świa‑
tła, choć sami pogrążeni byli w ciemności grzechu. Fioletowy kolor szat litur‑
gicznych w Adwencie wyraża ten mrok bezsilnej ludzkiej duszy, która sama
siebie zbawić nie może.
Na takim tle jaśnieje czystością swej duszy Maryja, która też czekała na
Zbawiciela, choć Jej oczekiwanie nie miało w sobie nic z ciemności czy zła.
Ona była wolna od jakiegokolwiek grzechu. Przypomina nam o tym uroczy‑
stość Jej Niepokalanego Poczęcia, przypadająca na początku Adwentu.
Kapłan przygotowujący się w Adwencie do Mszy św., mając na myśli nie‑
wolę grzechu, która każdego z nas w jakimś stopniu gnębi, sięga po szaty
fioletowe. Ale jeśli we Mszy św. mamy wspominać szczególnie Maryję, to
piękno Jej duszy lepiej wyrażą szaty białe. Taką Mszę św. nazywamy „Rora‑
tami”. Zgodnie ze zwyczajem Roraty odprawiamy wcześnie rano, gdy jesz‑
cze jest ciemno, albo wieczorem, gdy już jest ciemno. I choć ta ciemność
w żaden sposób nie wpływa na wartość Mszy św., to jednak pomaga nam zrozu‑
mieć piękno Maryi, której dusza na tle mrocznego, zagubionego w grzechach
świata jaśnieje przedziwnym blaskiem Bożej łaski. Symbolicznym przypo‑
mnieniem piękna Maryi jest światełko adwentowej świecy oraz lampionów,
chętnie przynoszonych przez dzieci.
W bocheńskiej bazylice św. Mikołaja odprawiamy Roraty w dni powsze‑
dnie o godz. 6.00 oraz o 18.00. Na wieczorne Roraty szczególnie chętnie
przychodzą dzieci. W tym roku ich adwentowym „przewodnikiem”, w które‑
go przykład będą się wpatrywać, będzie św. Jan Vianney, proboszcz z Ars.
Drugą myślą, jaka powinna nam w Adwencie stale towarzyszyć, jest cze‑
kanie i przygotowanie. Ale na co? Nie tyle na Boże Narodzenie, będące
pamiątką przyjścia Pana Jezusa, które już się dokonało, ile raczej na to przyj‑
ście, którego dnia i godziny nie znamy, które dla świata nastąpi przy końcu
jego dziejów, a dla każdego człowieka – na końcu jego ziemskiej wędrówki.
Tak więc Adwent jest dla nas przede wszystkim czasem pracy. Pracy nad
sobą, nad własną duszą, nad naszym charakterem. Trudna to praca, ale pięk‑
na. Ze wszystkich ziemskich prac jest najbardziej potrzebna. W każdym czło‑
wieku, nawet w najbardziej upadłym, jest coś z dobra. Naszym zadaniem
będzie to dobro zauważyć i rozwijać je, równocześnie unikając wszelkiego
zła, od którego niestety nie jesteśmy wolni.
Piękne możliwości roztaczają się tu przed rodzicami. Dzieci są z natury
dobre i chętnie pobiegną za dobrem, jeśli tylko to dobro ktoś im ukaże jako
wartościowe. Ten „ktoś” to z pewnością nie środki przekazu, lecz albo rodzi‑
ce, albo nikt. Przeżyjmy więc czas Adwentu z Bogiem i pomóżmy dzieciom
odkryć radość Bożej przyjaźni.
ks. Krzysztof Pikul
Spis treści:
ks. Krzysztof Pikul
Adwent3
ks. Zdzisław Sadko
List do chorych
4
Akt zawierzenia Bochni
Matce Boskiej5
ks. Stanisław Jurek
25. rocznica śmierci ks. infułata S. Wójtowicza
6
ks. Leszek Rojowski
Charytatywna działalność ks.
inf. S. Wójtowicza – cz. 1. 8
Maria Elżbieta Mroczek
Ksiądz proboszcz Stanisław
Wójtowicz – wspomnienia 8
Maria Ryglicka
Święto Niepodległości w Szkole Podstawowej nr 1
9
ks. Zdzisław Sadko
Remont dachu odebrany!10
Anna Fischer
„Nie dajmy się zwariować!”
11
Jan Zięba
Adwentowa refleksja o czekaniu
12
Michalina Pięchowa
Recenzja albumu o bocheńskiej bazylice
13
Michalina Pięchowa
Wywiad z ks. dr. Janem Mikulskim
14
Ogłoszenia parafialne
17
Maria Elżbieta Mroczek
Chór Koronacyjny
18
Anna Fischer
Zwiastunek dla dzieci19
Barbara Siedlarz
To wymaga odwagi
20
ks. Krzysztof Pikul
Nie mam, i już!
21
Krzyżówka dla dzieci22
4
Zwiastun Maryi
Nr 11 (159)
List do chorych
Bochnia, 7 XI 2009 r.
Kochani Chorzy Parafianie!
Jak co roku, tak i teraz, przed uroczystością Patrona parafii św. Mikołaja Bpa i Świętami Bożego Narodzenia,
pragnę podzielić się z Wami radościami, smutkami i troskami, pisząc ten list.
Podczas tygodniowego odpustu, 7 października, dane nam było przeżywać Jubileusz 75-lecia koronacji Cudowne‑
go Obrazu Matki Bożej, Królowej Różańca Świętego, Pani Bocheńskiej. Tym uroczystościom przewodniczył Jego
Ekscelencja Ksiądz Arcybiskup Metropolita Lwowski Mieczysław Mokrzycki, były kapelan Ojca Świętego Jana
Pawła II i papieża Benedykta XVI. Zebrani wierni, czy to podczas procesji różańcowej z Kolanowa, czy też uczestni‑
czący w Eucharystii na Palcu Sanktuaryjnym, złożyli dziękczynienie Bogu i oddali hołd Naszej Pani, Królowej Ró‑
żańca Świętego. Na zakończenie tej podniosłej uroczystości zawierzyłem Matce Bożej publicznie nas wszystkich
i nadchodzące przyszłe nieznane czasy.
Kochani Parafianie dźwigający krzyż cierpienia i choroby. Muszę się z Wami podzielić radosną informacją, że
dzięki Bogu udało nam się ukończyć remont dachu na Bazylice św. Mikołaja bpa w Bochni. Prace trwały dwa lata, ale
trzeba w tych pracach dostrzec Bożą Opatrzność i opiekę Matki Bożej, a także wstawiennictwo św. Mikołaja i św.
Kingi. Pogoda i łaska sprzyjały nam przez cały ten czas. Chcemy jeszcze w tym roku przykryć dach nad zakrystią,
a prace zabezpieczające można będzie robić już pod dachem. Dziękuję Wam, Drodzy, za modlitwę, ofiarowane cierpie‑
nia i pomoc materialną w tym wielkim dziele, które było do wykonania.
Obecny rok, który dane jest nam przeżywać od czerwca 2009 do czerwca roku 2010, przeżywamy jako Rok Ka‑
płański. Patronem tego roku jest Święty Jan Vianney. Proszę Was, Kochani, o modlitwę w intencji nas kapłanów,
abyśmy jak najlepiej wypełnili posługę kapłańską, służąc Bogu i ludziom. Módlcie się również o nowe dobre, święte
powołania kapłańskie i zakonne, ażeby nie brakło tych, którzy by nieśli światu Jezusa.
Czasy, które dane jest nam przeżywać, oraz te, które nadchodzą, będą wymagały rzeczywistego świadectwa, czyli
opowiedzenia się po stronie Chrystusa. Obojętność, laicyzacja, zeświecczenie wciskają się do naszych domów i serc
drzwiami i oknami. Ruchy demoralizujące, wynaturzające godność człowieka mają siłę przebicia i wsparcie Europy
i świata, dlatego potrzeba, by chrześcijanie trwali mocno przy nauce Chrystusa i swoim życiem to potwierdzali.
Dziękując Bogu za dar Matki, Pani Bocheńskiej, która od prawie 400 lat oręduje za nami, pragnę podsunąć Wam,
Kochani, możliwość włączenia się w pomoc Maryi dla ratowania swoich dzieci, naszych rodzin, naszej Ojczyzny,
Kościoła od wpływów współczesnego zła. Chciałbym, by przy bocheńskim sanktuarium maryjnym powstał tzw.
„Wolontariat Maryjny”. Polegać on będzie na dobrowolnym zaakceptowaniu – przez rok – pomocy duchowej na
rzecz wyproszenia mocy, sił i światła Ducha Świętego dla wszystkich uczniów Chrystusa, by przeciwstawili się złu,
które zagraża. Pan Jezus powiedział, że niektóre siły złego ducha mogą być wyrzucone poprzez modlitwę i post.
W tym celu w dniu 2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego, zwane również Świętem Matki Bożej Gromnicznej,
chętni podejmą dobrowolne zobowiązanie.
1. W dowolnym dniu tygodnia poza piątkiem, dodatkowo podjąć post. Jeżeli w tym dniu wypadnie nieprzewidzia‑
na okoliczność, można przełożyć sobie na inny dzień tygodnia.
2. Odmówić w tym dniu dziesiątek różańca.
3. Starać się w tym dniu uczynić coś dobrego, najlepiej mówić dobrze o drugich.
4. Ofiarować ten dzień w takich intencjach:
a. Jako wynagrodzenie za grzechy własne i świata;
b. Przezwyciężenie zła i wszelkich wpływów szatana;
c. Szerzenia się kultu Królowej Różańca Świętego, Pani Bocheńskiej;
d. By nasza Ojczyzna, Parafia, nasze rodziny były autentycznymi świadkami Boga;
e. W intencjach przez siebie podanych.
Nie będzie to zobowiązanie pod grzechem, ale dobrowolna, z serca płynąca pomoc światu. Jestem przekonany, że
jeżeli znajdą się w parafii lub okolicy osoby, które podejmą się takiej ofiary, poświęcenia, to świat stanie się lepszy.
Dzisiejszy świat ma dużo słów, ale mało czynów, które mogą go uświęcać. Po roku będzie można ponowić taki dar.
Kończąc ten list, życzę Wam, Kochani, abyście mimo ciężaru codziennego krzyża, a może nieraz i załamania,
Listopad 2009
Zwiastun Maryi
5
nigdy nie przestali ofiarowywać go Bogu, bo ma on wielką moc i siłę. Jezus poprzez cierpienie, mękę, śmierć
i zmartwychwstanie dokonał dzieła odkupienia. Niech zbliżające się Święta Bożego Narodzenia przyniosą Wam na
nowo radość, uśmiech i nadzieję.
Tego Wam życzy Wasz ksiądz proboszcz
Ks. Zdzisław Sadko
Akt zawierzenia
Królewsko-Górniczego Miasta Bochnia
Matce Boskiej Bocheńskiej
W historycznym dniu 7 października 2009 roku, w 75-lecie koronacji Twojego Obrazu, Królowo Różańca Święte‑
go, Pani Bocheńska, ja, proboszcz i kustosz Twojego, Maryjo, Sanktuarium, wraz z obecnym dziś Metropolitą Lwow‑
skim abpem Mieczysławem Mokrzyckim, z kapłanami, z ludem wiernym zgromadzonym na Placu Sanktuaryjnym,
wraz z przedstawicielami władz lokalnych i samorządowych, pomny na historię i tradycję narodu polskiego i naucza‑
nie Ojca Świętego Jana Pawła Wielkiego, klękam przed Twoim cudownym bocheńskim wizerunkiem, Maryjo,
w obliczu Boga Wszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego i zawierzam Tobie, nasza Matko, na początku tego trze‑
ciego tysiąclecia: Kościół, Ojczyznę, Ziemię Bocheńską, nasze Miasto, zakłady i miejsca pracy, wszystkich miesz‑
kańców, parafie, nasze rodziny, dzieci, młodzież, wszystkich rencistów i emerytów, chorych, cierpiących, tych którzy
prosili o modlitwę i każdego z nas.
W Roku Kapłańskim, który w woli papieża Benedykta XVI dane jest nam przeżywać zawierzam obecnych tu
kapłanów, kapłanów dekanatu Bochnia Wschód i pracujących w naszej parafii, zawierzam również siebie samego.
Maryjo, Królowo Różańca Świętego, Pani Bocheńska, bądź dla nas Matką, Orędowniczką i Przewodniczką na
drogach życia doczesnego i wiecznego.
–  Dziękujemy Ci, Maryjo, że obrałaś sobie w tym grodzie królewsko-górniczym swój tron i że od prawie czterystu
lat orędujesz tu za nami u Boga.
–  Dziękujemy za naszych przodków, którzy przekazali nam wiarę, nadzieję i miłość.
–  Dziękujemy za wszystko, co dla nas uczyniłaś i czynisz.
Prosimy Cię, nasza Matko:
–  Oddal od nas wszelkie klęski, głód, wojnę i upadek moralny.
–  Pomnażaj w naszych sercach wiarę, nadzieję i miłość.
–  Pomóż nam, mocą Ducha Świętego, przezwyciężać wszelki grzech, abyśmy ufając Miłosiernej Miłości Boga,
powstrzymywali zło i kształtowali nasze sumienia.
–  Bądź nam Przewodniczką we wszelkich inicjatywach, które pragniemy podejmować, kierując się nauką Twoje‑
go Syna, nauczaniem społecznym Kościoła i dobrem wszystkich mieszkańców Miasta.
–  Dodawaj nam sił, abyśmy nie ustali w drodze, nie załamali się, ale byli zawsze świadkami Twojego Syna.
Zawierzamy Twej Miłosiernej Miłości tych, którzy już odeszli od nas do wieczności, a którym zawdzięczamy tak
wiele: umiłowanie Ojczyzny, wiarę w Boga, trwanie w nadziei nawet w najtrudniejszych chwilach życia.
Królowo Różańca Świętego, Pani Bocheńska, pomóż nam wypełnić jak najlepiej nasze życiowe zadania, pomagaj
każdemu według jego powołania, stanu, misji i zawodu.
Niech to Sanktuarium w Bochni będzie dla wszystkich miejscem uwielbienia Boga, przemiany, nadziei i dążenia
do świętości. Niech zawsze wznosi się tu do Ciebie modlitwa różańcowa. Z różańcem w ręku składamy przed Tobą,
Maryjo, przyszłość Bochni i tego ludu, zgodnie z tym, co Jan Paweł II w telegramie na 50-lecie koronacji napisał:
„Obraz ten zawsze, a zwłaszcza w momentach trudnych, był dla wiernego ludu znakiem jedności i punktem oparcia.”
Amen.
Proboszcz i kustosz
ks. Zdzisław Sadko
6
Zwiastun Maryi
Nr 11 (159)
25. rocznica śmierci
ks. infułata Stanisława Wójtowicza
Kazanie wygłoszone na Mszy
świętej podczas Sympozjum poświęconego ks. infułatowi Stanisławowi Wójtowiczowi.
Bochnia, 24.10.2009 r.
Czcigodni Współbracia Kapłani,
Wielebne Siostry Zakonne,
Drodzy Bracia i Siostry w Chry‑
stusie.
Zawsze, ilekroć przychodzi nam
uczestniczyć w pogrzebach naszych
bliskich czy przeżywać rocznice ich
śmierci, to wtedy ze zdwojoną siłą
przemawia do nas prawda, że tu na
ziemi nie mamy stałego miejsca, bo
– jak pouczył nas św. Paweł w dzi‑
siejszym I czytaniu – „Nasza ojczy‑
zna jest w niebie. Stamtąd też jako
Zbawcy wyczekujemy Pana naszego
Jezusa Chrystusa, który przekształci
nasze ciało poniżone na podobne do
swego chwalebnego ciała...”.
Tak, naszą prawdziwą ojczyzną
jest niebo. A ziemskie życie jest je‑
dynie drogą do osiągnięcia tego naj‑
ważniejszego celu.
Wprawdzie kiedyś, po tragedii
grzechu pierworodnego, straciliśmy
tę szansę, jednak stało się to znów
możliwe dlatego, że „Bóg tak umiło‑
wał świat, że Syna Swojego Jedyne‑
go posłał na ziemię, aby każdy, kto
Weń wierzy, nie zginął, ale miał życie
wieczne.”
Stało się to możliwe, bo Chrystus
odkupił nas przez swoją bolesną
Mękę i Śmierć Krzyżową.
Stało się to możliwe, bo po trzech
dniach, kiedy On własną mocą po‑
wstał z grobu, zwyciężył śmierć, pie‑
kło i szatana.
Stało się to możliwe, bo kiedy
Zmartwychwstały Pan odszedł do
nieba, przygotował i dla nas miejsce,
abyśmy byli razem z Nim. Właśnie
w dzisiejszej Ewangelii słyszeliśmy
Kap³ani zgromadzeni na Sympozjum wychodz¹ do Mszy œw. – fot. ks. Mariusz Gródek
fragment z Jego modlitwy przy Ostat‑
niej Wieczerzy: „Ojcze, chcę, aby tak‑
że ci, których Mi dałeś, byli ze Mną
tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli
chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umi‑
łowałeś Mnie przed założeniem świa‑
ta.”
Jest to i dziś dla każdego z nas moż‑
liwe, bo Chrystus pozostał w swo‑
im Kościele i przez wieki nadal
prowadzi swe zbawcze dzieło, a czy‑
ni to poprzez posługę swoich kapła‑
nów.
W liście Benedykta XVI na rozpo‑
częcie Roku Kapłańskiego oraz 150.
rocznicy narodzin dla nieba św. pro‑
boszcza z Ars, św. Jana Marii Vian‑
neya, patrona kapłanów, przytoczył
między innymi takie jego słowa:
„Gdybyśmy dobrze zrozumieli, kim
jest ksiądz na ziemi, umarlibyśmy nie
z przerażenia, lecz z miłości... Bez
księdza śmierć i męka naszego Pana
nie służyłaby do niczego. To ksiądz
kontynuuje na ziemi dzieło zbawie‑
nia... Na co zdałby się dom pełen zło‑
ta, gdyby w nim nie było nikogo, kto
otworzyłby nam doń drzwi? Ksiądz
ma klucze do skarbów niebieskich; to
on otwiera bramę; on jest ekonomem
dobrego Boga; zarządcą Jego dóbr...
Zostawcie parafię na dwadzieścia lat
bez księdza, zagnieżdżą się w niej
bestie... Ksiądz nie jest kapłanem dla
siebie, jest nim dla was.”
Tak dobrze się złożyło, że w Roku
Kapłańskim, jaki przeżywamy, może‑
my dziś wspominać gorliwą posługę
kapłańską, jaką przez wiele lat pełnił
w tym Sanktuarium ks. Infułat Stani‑
sław Wójtowicz, który również nie
był kapłanem dla siebie, ale z całym
oddaniem był nim dla was czy dla
waszych ojców.
Ojciec św. Jan Paweł II z okazji
swojego Złotego Jubileuszu, jaki
przeżywał w 1996 r., w wydanej wte‑
dy przez siebie książce, zatytułowa‑
nej „Dar i tajemnica”, nazwał kapłaństwo darem i tajemnicą.
Kapłan, jak sama łacińska nazwa
„Sacerdos” wskazuje, jest świętym
darem dla ludzi. Kapłan jest świętym
darem dla ludzi, bo niejako otwiera
im skarby nieba, gdy głosi słowo
Boże, gdy się za nich modli czy ofia‑
Listopad 2009
ruje swoje cierpienia. Ale kapłan naj‑
bardziej jest świętym darem, gdy
sprowadza Chrystusa na Ołtarz
w Eucharystii i gdy jedna ludzi z Bo‑
giem w konfesjonale, bo w tym go
nikt nie zastąpi.... Oczywiście jest też
takim darem, gdy udziela innych sa‑
kramentów...
Jednocześnie kapłaństwo kryje coś ‑
z tajemnicy. „Dlaczego ksiądz został
księdzem? – Takie pytanie postawił
ktoś znanemu nam z kazań radio‑
wych, jakie w swoim czasie bardzo
często głosił w kościele św. Krzyża
w Warszawie, ks. biskupowi Józefo‑
wi Zawitkowskiemu A on, jak zwykł
zawsze, bardzo prosto i szczerze od‑
powiedział: „Nie wiem! Bo przecież
niczym na to nie zasłużyłem. Przecież
niczym się nie wyróżniałem od in‑
nych. A jednak Pan Bóg mnie chciał...
Im więcej mam lat, tym łatwiej do‑
strzegam, że wszystkimi wydarze‑
niami kierował Bóg. To trzeba się po
prostu zakochać w Bogu od pierwsze‑
go spotkania. To sam Bóg wybiera...
To Jego dar i Jego tajemnica”.
Papież Benedykt XVI we wspo‑
mnianym liście na rozpoczęcie
Roku Kapłańskiego z nutą wielkiej
wdzięczności pisze: „Sam nadal no‑
szę w sercu wspomnienie pierwsze‑
go proboszcza, u boku którego wy‑
pełniałem mą posługę jako młody
ksiądz. Pozostawił mi przykład bez‑
względnego poświęcenia swej posłu‑
dze kapłańskiej, aż do śmierci.”
Chyba te słowa moglibyśmy po‑
wtórzyć my wszyscy tutaj zebrani,
niegdyś młodzi kapłani, którzy mie‑
liśmy szczęście pracować przy boku
ks. Infułata Stanisława Wójtowicza.
Jego osobowość i cała religijna at‑
mosfera tej parafii, niewątpliwie wy‑
cisnęły na nas swoje piętno. Dlatego
Zwiastun Maryi
jego życie było świętym darem nie
tylko dla was, ale i dla nas kapłanów‑
-współpracowników. Nawet bez słów
uczył nas tak wielu rzeczy, czynił to
wcześniej jako nasz profesor, a po‑
tem jako nasz proboszcz.
Chociaż mnie osobiście dzieli od
tamtego czasu już 40 lat, to przecież
na zawsze zostawił On w mojej pa‑
mięci przykład bezwzględnego po‑
święcenia się swej posłudze kapłań‑
skiej aż do końca.
Chwała Boża, szczególna cześć
Matki Najświętszej i sprawy dotyczą‑
ce zbawienia ludzi były dla niego za‑
wsze najważniejsze. Stąd jego wiel‑
ka troska o piękno liturgii i o życie
sakramentalne parafian, a nawet nie
tylko parafian, bo ta bazylika zawsze
była otwartym konfesjonałem dla ca‑
łej okolicy.
Trzeba powiedzieć, że w tych trud‑
nych czasach wielkiego zniewolenia
komunistycznego i bezwzględnej
walki z Bogiem i Kościołem umiał
wszystkich parafian wciągać w spra‑
wy Boże, począwszy od organizowa‑
nia katechizacji dzieci przedszkol‑
nych oraz dzieci i młodzieży szkol‑
nej, która odbywała się wtedy w sal‑
kach parafialnych, poprzez troskę
o duchową formację ministrantów, lek‑
torów oraz dziewcząt z grupy maryj‑
nej, aż po współpracę z bardzo aktyw‑
nie – jak na tamte czasy – działającą
Radą Parafialną oraz pomoc chorym
i biednym, jaką niósł poprzez posłu‑
gę Sióstr Zakonnych oraz dobrze zor‑
ganizowaną Grupą Charytatywną.
Zresztą te sprawy zawsze były bliskie
jego kapłańskiemu sercu, tak że nawet
nazywano go ojcem ubogich i po‑
krzywdzonych.
Niezależnie od spraw czysto dusz‑
pasterskich dbał również o usta‑
7
wiczną konserwację, piękno i wystrój
tej świątyni. To właśnie w tym cza‑
sie miało miejsce malowanie tych
pięknych fresków. Miał jednak sze‑
rokie spojrzenie i już wtedy dostrze‑
gał potrzebę budowy następnego ko‑
ścioła, czy nawet kościołów, co póź‑
niej zaczął realizować...
To tylko niektóre akcenty działal‑
ności tego wielkiego formatu kapła‑
na, bo bardzo dużo, pięknie i szeroko
słyszeliśmy o tym na trwającym dzi‑
siaj od godz. 10.00, a jemu w całości
poświęconym, specjalnym sympo‑
zjum. Myślę, że te piękne relacje tam
wypowiedziane zostaną też w swoim
czasie udostępnione wszystkim zain‑
teresowanym.
Drodzy Bracia i Siostry.
Dziękujmy więc dziś serdecznie za
ten wielki dar, jakim Bóg obdarował
tutejszą parafię i całe środowisko bo‑
cheńskie poprzez życie i całą kapłań‑
ską posługę ks. Infułata Stanisła‑
wa Wójtowicza, który przed laty za‑
kochał się w Bogu, Jemu dał się pro‑
wadzić i tej miłości został zawsze
wierny.
Dlatego mamy głęboką nadzieję,
że Chrystus już spełnił wobec niego
swoją zapowiedź: „Ojcze, chcę, aby
także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną
tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli
chwałę moją, która Mi dałeś, bo umi‑
łowałeś Mnie przed założeniem świa‑
ta.”
Jeśli jednak potrzebuje jeszcze na‑
szego modlitewnego wsparcia, to bę‑
dzie to tylko nasz dług wdzięczności,
który chcemy mu tą drogą spłacać za
wszelkie dobro, jakie przez swoje po‑
święcenie i posługę wniósł w nasze
życie. Amen.
ks. Stanisław Jurek
Sprostowanie
Przepraszamy za pomyłkę w artykule Michaliny Pięchowej „Obrazy Różańcowej Bocheńskiej Matce w ofierze” na
str. 6-7 w poprzednim numerze „Zwiastuna Maryi”. Autorem aranżacji pieśni Czesława Sieczki i Andrzeja Lisa jest
prof. Świder, a nie, jak podano, Maciej Tworek.
Redakcja
8
Nr 11 (159)
Zwiastun Maryi
Charytatywna działalność ks. Infułata
Stanisława Wójtowicza – cz. 1.
Referat ks. dr. Leszka Rojowskiego wygłoszony w czasie Sympozjum z okazji 25. rocznicy śmierci
ks. infułata Stanisława Wójtowi‑
cza.
Dnia 7 października 1984 r. odby‑
wał się pogrzeb śp. ks. Infułata Sta‑
nisława Wójtowicza. Przewodniczą‑
cy uroczystościom pogrzebowym
abp Jerzy Ablewicz uczynił mottem
swojego kazania słowa zaczerpnięte z
1 Kor 14, 3: „Ad aedificationem Ecc‑
lesiae” – Dla budowania Kościoła.
Kaznodzieja podkreślił, że całe życie
ks. Stanisława było służbą i pracą
„dla budowania Kościoła”. Abp
Ablewicz przypomniał nam wtedy, że
tworzywem Kościoła jest miłość. Ona
buduje Kościół. Jest to przede wszyst‑
kim miłość Chrystusa, który za Ko‑
ściół wydał samego siebie, aż do
śmierci krzyżowej. Ale tym tworzy‑
wem Kościoła jest również nasza
miłość na wzór Chrystusa. Im więcej
kochamy Boga i ludzi na wzór Chry‑
stusa, tym mocniej i silniej buduje‑
Ks. dr Leszek Rojowski – fot. ks. M. Gródek
my Kościół. Szczególnym tworzy‑
wem, z którego jest zbudowany Ko‑
ściół, jest miłość miłosierna, pochy‑
lająca się nad każdą nędzą ludzką.
Rozumiał dobrze to tworzywo Ko‑
ścioła zmarły ksiądz Infułat. Dlatego
budował przez całe życie Kościół,
i to budował go przede wszystkim mi‑
łością miłosierną.
Celem niniejszego opracowania
jest przybliżenie charytatywnej dzia‑
łalności ks. Stanisława Wójtowicza,
poprzez którą budował Kościół w wy‑
miarze diecezjalnym i parafial‑
nym. Posługa miłosierdzia ks. Infu‑
łata zostanie przedstawiona w trzech
punktach:
1. Charytatywna działalność ks.
Wójtowicza na wikariacie w Bochni
(1940-1945);
2. Dyrektor Związku Caritas Die‑
cezji Tarnowskiej (1945-1959);
3. Miłosierdzie w proboszczow‑
skiej posłudze w Bochni (1959-1684).
cdn.
ks. Leszek Rojowski
Ksiądz proboszcz Stanisław Wójtowicz
– wspomnienia
Księdza proboszcza Stanisława
Wójtowicza znaliśmy z kościoła św.
Mikołaja, gdzie uczęszczaliśmy na
Msze św. i nabożeństwa.
Był on gorliwym kapłanem i spra‑
wiał na nas, wtedy młodych ludziach,
wrażenie, że jest zabiegany, a może
i zmartwiony. Na Msze św. niedzielne
uczęszczaliśmy w latach siedemdzie‑
siątych z naszymi małymi dziećmi,
które siedząc na naszych kolanach,
często zasypiały. Ksiądz Proboszcz
chodząc „po składce” kładł rękę na
ich głowach i robił znak krzyża św.,
a my jako młodzi rodzice bardzo cie‑
szyliśmy się.
Któregoś wieczoru pod koniec lat
sześćdziesiątych ks. Proboszcz za‑
dzwonił do drzwi naszego mieszka‑
nia, pochwalił Pana Boga, a my, mile
zaskoczeni, poprosiliśmy zacnego go‑
ścia do mieszkania. Nasze dzieci od‑
ważnie i bez lęku posadziły księdza
na krześle przy stole. Ksiądz nie
chciał zdjąć płaszcza, gdyż się bar‑
dzo śpieszył, położył tylko na stole
duży czarny kapelusz. Dzieci wzięły
kapelusz ze stołu i poprosiły, czy
mogą sobie przymierzyć. Kapelusz
zakrył im oczy, więc manewrowały
nim tak, aż im było do twarzy. Ksiądz
Proboszcz był zadowolony, że „mamy
dzieci z głowy”, i rozpoczął z nami
rozmowę.
Chodziło o to, aby dyskretnie póź‑
nym wieczorem, tak jakoś niewidocz‑
nie, zrobić pomiary parceli za kościół‑
kiem szkolnym. Na tym miejscu ro‑
sły krzewy i był zaogrodzony ogró‑
dek warzywno-kwiatowy, należący
do Liceum Ogólnokształcącego.
Przez kilka wieczorów mąż brał cór‑
Listopad 2009
9
Zwiastun Maryi
kę na jazdę rowerkiem, a sam mie‑
rzył wyznaczony teren. Czasem taśmę
mierniczą trzymało mu dziecko. Gdy
plan sytuacyjny był gotowy, mąż za‑
niósł go księdzu na plebanię i wtedy
też dowiedział się, że plan ten jest po‑
trzebny dla władz wojewódzkich
w Krakowie, gdyż właśnie parafia roz‑
poczyna starania o pozwolenie na bu‑
dowę wikarówki obok kościółka
szkolnego. Mąż kilka razy też jeździł
w tej sprawie do wydz. budownictwa
w Krakowie, dowożąc różne potrzeb‑
ne dokumenty. Starania trwały kilka
lat, aż nadeszło pozwolenie i rozpo‑
częto budowę, która została szybko
ukończona.
Ksiądz Proboszcz odwiedzał nas
kilka razy, gdy rozpoczynał starania
o budowę nowego kościoła. Było kil‑
ka miejsc w mieście, które były bra‑
ne pod uwagę. Kilku oddanych pra‑
cowników powiatowego wydziału
budownictwa i architektury zaczęło
kompletować wymagane plany, tj.
plany przestrzennego zagospodaro‑
wania terenu, plany sytuacyjne, opi‑
sy, opinie itd.
Wybrano teren na szybko rozbudo‑
wywującym się osiedlu XXX-lecia
PPR (dziś Niepodległości).
Władze PRL w dekadzie gierkow‑
skiej stawiały ogromne przeszkody.
Niektórzy prominenci bocheńscy też
przeszkadzali. Starania trwały kilka
dobrych lat. Ksiądz organizował gru‑
py wiernych, które jako „grupy naci‑
sku” jeździły do władz wojewódzkich
w Krakowie, a po zmianie wojewódz‑
twa do Tarnowa, aby uzyskać pozwo‑
lenie na budowę nowego kościoła.
Wreszcie, po kilku latach i po wiel‑
kich staraniach u władz partyjnych,
w tym nawet u władz ministerialnych
w stolicy, uzyskano pozwolenie. Na
przełomie lat 1979/80 ruszyła budo‑
wa kościoła pod wezwaniem św. Paw‑
ła Apostoła.
Ksiądz Proboszcz zawsze miał
czas, aby zamienić z wiernymi kilka
słów, zapytać o zdrowie i rodzinę. Był
ukochanym i dobrym proboszczem
o wielkim i wrażliwym sercu.
Maria Elżbieta Mroczek
Święto Niepodległości
w Szkole Podstawowej nr 1
Dziewięćdziesiąt jeden lat temu
Polska po stu dwudziestu trzech latach
niewoli odzyskała niepodległość. Tę
ważną rocznicę uczczono w Publicz‑
nej Szkole Podstawowej nr 1 w Boch‑
ni uroczystą akademią.
Występ rozpoczęło symboliczne
zakucie Polski w kajdany przez
trzech zaborców – Rosję, Austrię
i Prusy. Zabrzmiały słowa pieśni pa‑
triotycznej:
„Z maleńkiej iskierki,
Oj, wielki ogień bywa,
Pękną, chociaż twarde,
10
Nr 11 (159)
Zwiastun Maryi
Przemocy ogniwa!”
W dalszej części akademii widzo‑
wie wysłuchali pięknej recytacji
utworów: „Do narodu”, „Żale sarma‑
ty”, „O Wrześni”, „Do moich synów”,
„Ułan”, „Gawęda o miłości ziemi oj‑
czystej”. Deklamację wierszy prze‑
platały dźwięki: „Warszawianki”,
„Marsza strzelców”, „Roty”, „Szarej
piechoty”, „Wojenko, wojenko”,
„O mój rozmarynie”, „My, Pierwsza
Brygada”. W czasie występu pojawił
się też taniec – polonez.
Efekty swej pracy zaprezentowali
uczniowie klasy V b oraz klas VI b
i VI c – uczestnicy zajęć kółka tanecz‑
nego, teatralnego i muzycznego.
Dzieci pracowały pod czujnym okiem
swoich opiekunów – pani Magdale‑
ny Hypś, pana Wojciecha Czernego
oraz pana Krzysztofa Tyszkowskie‑
go. Całość dopełniła piękna dekora‑
cja, z portretem marszałka Józefa Pił‑
sudskiego, zaprojektowana i wykona‑
na przez panią Ewę Widło.
Zaprezentowany przez uczniów,
z wielkim zaangażowaniem, występ
wywarł na widzach niezapomniane
wrażenie. Przypomniał młodym Po‑
lakom, jak wielką wartością jest nie‑
podległość.
Maria Ryglicka
Konserwatorski remont dachu
Bazyliki św. Mikołaja odebrany!
W pierwszą sobotę listopada, przy‑
padającą w 7. dzień miesiąca, została
położona i przykręcona ostatnia da‑
chówka na gmachu Bazyliki św. Mi‑
kołaja w Bochni. Natomiast w dniu
18 listopada, we wspomnienie bł. Ka‑
roliny Kózkówny, prace zostały przez
komisję konserwatorską przyjęte.
Oznacza to, że po dwóch pracowitych
latach zadanie określone mianem
„Remont dachu Bazyliki św. Miko‑
łaja w Bochni” zostało wykonane.
Pracy podjęła się firma MATEO
z Tarnowa, a kierownikiem budowy był
pan inż. Jerzy Radliński z Bochni.
Nadzór budowlany sprawowała pani
mgr inż. Elżbieta Langer, też z Boch‑
ni. Prace oceniono jako „bardzo sta‑
ranne i bez zastrzeżeń”.
Prace jeszcze kilkanaście dni po‑
trwają, ponieważ chcemy wykonać
pewne rzeczy nie objęte tym zada‑
niem. Korzystając z elementów rusz‑
towań, a także z dźwigu, chcemy wy‑
konać prace porządkowe, zmienić da‑
szek nad Ogrojcem za Bazyliką, a tak‑
że zmienić dach nad zakrystią i roze‑
brać rusztowania.
Na podsumowanie i podziękowa‑
Odbiór dachu, 18.11.2009 r. – fot. Andrzej Tarajko
nia przyjdzie czas w następnym nu‑
merze „Zwiastuna Maryi”, a dziś za‑
mieszczamy tylko tę krótką informa‑
cję, radosną dla wszystkich, którzy
śledzą prace przy naszej świątyni.
Niech ta zacna prastara świątynia,
bazylika, kolegiata i sanktuarium ma‑
ryjne będzie dla nas i przyszłych po‑
koleń miejscem uwielbienia Boga
i czci Królowej Różańca Świętego,
Pani Bocheńskiej.
Ks. Zdzisław Sadko
Listopad 2009
11
Zwiastun Maryi
„Nie dajmy się zwariować!”
Przypuszczalnie wielu z czytelni‑
ków zna następujące obrazki: miesz‑
kanie przewrócone lekko „do góry no‑
gami” – odbywa się bowiem sprząta‑
nie, myje się okna, trzepie dywany,
odkurza, pastuje podłogi itd. Potem
nastaje czas pieczenia i gotowania
świątecznych potraw, zdobienie
domu kolorowymi światełkami, przy‑
strajanie choinki, przygotowywanie
prezentów, na które media nieustan‑
nie proponują zaciąganie kredytów
(szczególnie bawią mnie propozycje
dla „najbogatszych” czyli dla emery‑
tów).
Mogą być też inne świąteczne sce‑
nariusze: wycieczki, wyjazdy do
domu wczasowego, do schroniska na
narty. Propozycje te, naturalnie, nie
dotyczą wszystkich, ale…
Wyjdźmy teraz do miasta. Nagrob‑
ne znicze w pierwszych dniach listo‑
pada (!) zastąpione zostały ozdoba‑
mi choinkowymi. Jeszcze do Adwen‑
tu sporo czasu, ale z głośników płyną
świąteczne melodie, dzięki Bogu, że
nie tradycyjne polskie kolędy. Na
wystawach i w marketach wabią oko
(a może straszą?) „mikołajopodobne”
krasnale zachęcające do kupna towa‑
rów. Grunt to sprzedać jak najwięcej,
kupić jak najwięcej – cóż może być
ważniejszego w tym przedświątecz‑
nym czasie? Trzeba wykorzystać
każdą okazję, nawet sprzedawać leki
w świątecznych opakowaniach. Po‑
tem panie domu pakują prezenty,
przygotowują kolację wigilijną, za‑
praszają gości. A mnie, „człowieko‑
wi poprzedniej epoki”, ciągle wyda‑
je się, że ci ludzie (naturalnie nie
wszyscy, nie w każdej rodzinie) za‑
pomnieli o jednym małym Gościu,
który zjawia się w tę jedyną „cichą,
świętą”, niepowtarzalną Noc w Be‑
tlejem.
Może brakło czasu na przedświą‑
teczną Spowiedź św., zaproszenie ka‑
płana do chorych, rozmowy z dzieć‑
mi o istocie Świąt Bożego Narodze‑
„Nasza droga nie jest wyścielana miękką trawą,
jest górską ścieżką pokrytą kamieniami, lecz idzie w górę,
naprzód, w stronę słońca.”
Ruth Westheimer
Księdzu Waldemarowi Sosnowskiemu z okazji Imienin życzymy, aby
jego droga biegła w zdrowiu, radości oraz życzliwości doświadczanej na
co dzień i aby swój opiekuńczy płaszcz roztaczała nad nim Matka Boża
Bocheńska.
Redakcja „Zwiastuna”
nia, napisanie kilku ciepłych słów do
rodziny, odwiedzenie starszych rodzi‑
ców w domu, szpitalu, hospicjum czy
„domu spokojnej starości”? (Przecież
oni mają wszystko: opiekę i to, co im
potrzebne, a serce i uczucia są często
drugorzędne w XXI wieku!)
„Takie jest niestety współczesne
życie” – powie ktoś. „Znowu się cze‑
pia i poucza” – doda inny. „Przecież
o tym nie warto pisać”. Możliwe, ale
mnie po prostu brakuje atmosfery
dawnego Adwentu – pójścia na rora‑
ty, wspólnych z dziećmi przygotowań
do świąt (wiem, wiem – brak czasu),
śpiewania kolęd dopiero na Pasterce
– wtedy było to piękne przeżycie! Te
wszystkie dni powoli przez cztery ty‑
godnie wprowadzały w atmosferę Bo‑
żego Narodzenia, nie w jakąś tam
„świąteczną magię”. Gdy przychodzi‑
ły Święta, zwracano bardziej uwagę
na ich religijny charakter, a nie tylko
na błyszczącą, mniej lub bardziej bo‑
gatą oprawę.
Drodzy Czytelnicy, życzę Wam
mimo wszystko bogatego w przemy‑
ślenia Adwentu i proszę: „Nie dajcie
się zwariować”.
Anna Fischer
12
Nr 11 (159)
Zwiastun Maryi
Adwentowa refleksja o czekaniu
Bywa czasem tak, że doświadcza‑
my czegoś ważnego, nagle, zupełnie
nieoczekiwanie. Innym razem na
ważne życiowe zdarzenie musimy
cierpliwie poczekać. Adwent to do‑
bra pora, by zastanowić się nad rolą,
jaką odgrywa w naszym życiu ocze‑
kiwanie.
Warto zacząć od stwierdzenia, że
nie jest to zjawisko jednoznaczne.
Z czekaniem wiązać się może bowiem
wiele skojarzeń negatywnych: ob‑
skurne poczekalnie dworcowe czy
długie kolejki w sklepie. Mało kto
lubi czekanie na spóźniającego się go‑
ścia czy zagubioną na poczcie prze‑
syłkę. Z drugiej jednak strony są tak‑
że sytuacje, w których czekanie się
opłaca. Żeby wypić dobrą herbatę czy
kawę trzeba poczekać, aż się odpo‑
wiednio zaparzy; błyskawiczny rosół
z torebki nie będzie taki dobry, jak
ten, który gotował się długo z jarzy‑
nami i mięsem.
Przykłady na to, że cierpliwe ocze‑
kiwanie jest ważną i potrzebną umie‑
jętnością, znajdziemy w literaturze
już w Odysei Homera, gdzie czyta‑
my o wiernej Penelopie, która po
dwudziestu latach doczekała się po‑
wrotu ukochanego Odysa. Nie trzeba
się zresztą odwoływać do literatury,
żeby się przekonać o wartości czeka‑
nia w miłości, narzeczeństwie i mał‑
żeństwie. Na przykład, pośpiech i nie‑
cierpliwość w sprawach seksu to nie
jest właściwa recepta na udany i trwa‑
ły związek pary zakochanych nasto‑
latków. Przeciwnie, prowadzić one
mogą do szybkiego zakończenia
związku albo do konieczności przed‑
wczesnego zmierzenia się z rolą ro‑
dziców. Cierpliwość, skłonność do
poświęceń to bardzo pożądane cechy
przyszłego męża i żony (a zwłaszcza
taty i mamy), a przekonać się o nich
można właśnie podczas wspólnego
czekania, planowania, odkładania
tego, co ważne, na odpowiedni czas.
Z wartości wspólnego oczekiwania
zdają sobie sprawę także rodzice spo‑
dziewający się dziecka. Czas poprze‑
dzający jego przyjście na świat po‑
święcają zazwyczaj na przygotowa‑
nie odpowiedniego pokoju i zakup
odpowiednich sprzętów (wózek, fo‑
telik, łóżeczko itp.). Jeszcze ważniej‑
sze jest jednak, żeby rodzice przygo‑
towali dziecku także miejsce w swo‑
im życiu, przemyśleli, na jakich war‑
tościach powinno się ono od tej chwili
opierać, jakie cele będą w nim reali‑
zować.
Czekanie jest także ważnym aspek‑
tem w życiu narodów. Historia Pol‑
ski w ostatnich kilku wiekach poka‑
zuje, że nawet w sytuacji beznadziej‑
nej, jak utrata niepodległości, nie
można tracić nadziei, że warto cze‑
kać, pielęgnować pamięć o swojej tra‑
dycji, by odzyskać wolność, choćby
dopiero w następnych pokoleniach.
Także w historii Izraela czekanie
odegrało bardzo ważną rolę. Było to
czekanie na zapowiadanego przez bi‑
blijnych proroków Mesjasza, poma‑
zańca Bożego, który ocali naród wy‑
brany od wszelkich zagrożeń, zwłasz‑
cza ze strony zagrażających mu po‑
tężniejszych państw sąsiednich. Oka‑
zało się jednak, że proroctwa te przez
wielu Żydów nie były odczytywane
właściwie, na przykład wtedy, gdy
widzieli Mesjasza w kolejnych mło‑
dych władcach, którzy później ni‑
czym nadzwyczajnym się nie wyróż‑
niali albo wręcz okazywali się nie‑
udolni. Gdy zaś przyszedł na świat
Ten, który przemienił później oblicze
świata, Jezus z Nazaretu, Syn Boży,
początkowo tylko nieliczni spośród
Żydów dostrzegli w Nim zapowiada‑
nego od wieków Mesjasza, a nawet
wielu uznało Go za zagrożenie, które
należy zwalczać i wyeliminować.
Ostatni przykład pokazuje, że cza‑
sem nie wystarczy tylko czekać, ale
ważne jest także, jak to robimy, na co
w tym czekaniu jesteśmy ukierunko‑
wani, na czym się koncentrujemy. Po‑
winna to być ważna przestroga dla nas
wszystkich na progu adwentowego
oczekiwania. Bo przecież może się
okazać, że w przedświątecznej biega‑
ninie, zakupach, porządkach, prezen‑
tach zapomnimy o tym, co najważ‑
niejsze, o nowonarodzonym Mesja‑
szu. Nasze adwentowe czekanie po‑
winno być okazją do dokładnej rewi‑
zji własnego życia, zastanowienia się
nad tym, czy jest ono oparte na wła‑
ściwych fundamentach, czy zmierza
we właściwym kierunku. Bo przecież
stojące u kresu adwentowego ocze‑
kiwania Boże Narodzenie nie jest je‑
dynie przypomnieniem historycznych
narodzin Jezusa Chrystusa, ale przede
wszystkim jest to okazja do tego, żeby
On pojawił się w naszym życiu, żeby‑
śmy sami narodzili się na nowo.
Jan Zięba
Listopad 2009
Zwiastun Maryi
13
Recenzja albumu o bocheńskiej bazylice
Ku chwale Boga i Pani Bocheńskiej.
Uwieńczeniem jubileuszu 75-lecia
koronacji Cudownego Obrazu Matki
Bożej Różańcowej w Bochni stało się
wydanie pięknego, jedynego w swo‑
im rodzaju albumu, noszącego tytuł
„Bazylika św. Mikołaja w Bochni”.
Dziś, kiedy rynek księgarski zarzuco‑
ny jest brukowcami, wspaniałą rzeczą
jest fakt, że są jeszcze ludzie, którzy
nie szczędzą zabiegów, pracy i fun‑
duszy na wydanie publikacji przybli‑
żającej wiernym z Bochni i spoza
miasta piękno i wartość zabytku, ja‑
kim jest Dom Boży, pełniący funkcję
bazyliki mniejszej.
Myśl o albumie długo towarzyszy‑
ła naszemu Proboszczowi i zarazem
kustoszowi bazyliki, ks. dr. Zdzisła‑
wowi Sadce, w końcu wcieliła się
w ostateczny, realny kształt dzięki au‑
torom, absolwentom I Liceum: Ada‑
mowi Famielcowi i Janowi Flaszy
oraz dzięki sponsorom, do których
należą Starostwo Powiatowe, Gmina
Bochnia, Biuro Tłumaczeń „Trans‑
lex” i Przedsiębiorstwo Budowlane
„Mateo”.
Jan Flasza, znany historyk, zasłu‑
żony autor i edytor wielu ciekawych
pozycji, dyrektor muzeum, który czu‑
wa również nad formą i realizacją
spotkań czwartkowych, będących
strawą duchową dla wielu mieszkań‑
ców Bochni, we wstępie „Trudno
pozostać obojętnym na piękno tego
miejsca” we właściwy sobie sposób
przedstawia powstanie i historię bo‑
cheńskiego kościoła, ze znawstwem
wypowiada się na temat jego archi‑
tektury, malarstwa oraz detali deko‑
racyjnych.
W komentarzu tym podkreśla, iż
troska parafian w ciągu wieków o stan
i wygląd świątyni była i jest dowo‑
dem ich religijności. Pisze: „Wnętrze
tej świątyni jest niczym zwierciadło
religijności wielu pokoleń… odbi‑
ciem wiary, a także zamożności i hoj‑
ności mieszczaństwa bocheńskiego.”
Wiele uwagi poświęca wystrojowi
kościoła: poszczególnym ołtarzom,
malowidłom i rzeźbie. Podkreśla, iż
wyjątkowe miejsce wśród ikon zaj‑
muje wizerunek św. Mikołaja, patro‑
na parafii, św. Kingi, fundatorki
pierwszej murowanej świątyni w Bo‑
więc wydanie albumu o Bocheńskiej
Bazylice przyczyni się do większej
chwały Boga i czci Matki Bożej, a tak‑
że do poznania tego miejsca przez
tych, którzy jeszcze tu nie byli.”
Z zainteresowaniem przeglądam
sporych rozmiarów książkę, w której
ilustracją do tekstu Jana Flaszy są
zdjęcia. Na przestrzeni stu trzydzie‑
fot. ks. Mariusz Gródek
chni, opiekunki kopalni i górni‑
ków.
Klejnotem, sercem zaś tego miej‑
sca jest kaplica Matki Bożej Różań‑
cowej z szesnastowieczną ikoną Pani
Bocheńskiej, przed którą nieustannie
klęczą wierni, prosząc o łaski.
Tekst Jana Flaszy przetłumaczony
na język włoski, angielski, niemiecki
poprzedza „Słowo Biskupa Tarnow‑
skiego Wiktora Skworca”, w którym
czytamy: „Ufam, że niniejszy album
przybliży czytelnikom materialny i du‑
chowy wymiar dziejów bocheńskiej
bazyliki mniejszej i sanktuarium
maryjnego.”
Na uwagę zasługuje też wstęp Pro‑
boszcza, ks. Zdzisława Sadko: „Po‑
przez wieki do tego świętego miej‑
sca przybywali nasi ojcowie, aby od‑
dać hołd i uwielbienie Bogu… to
miejsce jest nadal miejscem świętym,
do którego przybywają nie tylko pa‑
rafianie, ale i pielgrzymi… Niech
stu kilku stronic znaleźć można po‑
nad dwieście kolorowych fotografii
w mistrzowski sposób utrwalających
piękno zaklęte w kamieniu, bogactwo
barokowo – rokokowego wystroju,
wspaniałe, zabytkowe ołtarze, cieka‑
we freski i inne detale. Autorem tych
zdjęć jest p. Adam Famielec, właści‑
ciel znanego studio fotograficznego,
które istnieje od 65 lat. Założycie‑
lami tego atelier byli rodzice Janina
i Stanisław Famielcowie, obydwoje
obeznani ze sztuką fotograficzną.
Obecnie prowadzi je syn Adama –
Maciej, współautor wykonanych
zdjęć. Ta wielopokoleniowość fachu
przemawia za rozmiłowaniem się po‑
szczególnych członków rodziny w fo‑
tografice i wtajemniczeniu w arkana
tej sztuki.
Praca p. Adama nad albumem jest
wynikiem i owocem wieloletniego
doświadczenia, a więc czasu. Więk‑
szość zdjęć wykonał jednak ostatnio
14
Zwiastun Maryi
i podporządkował idei publikacji.
Zawsze był zauroczony architekturą,
tym razem z pokorą i szacunkiem do
przedmiotu zabrał się do robienia
i kompletowania fotografii. Położył
też nacisk na to, by obok architektury
wprowadzić na plan również, a może
przede wszystkim, ludzi, w których
modły wsłuchują się mury świątyni‑
-staruszki, przekazując je Bogu.
Biorę więc do ręki album i podzi‑
wiam sylwetkę bryły gotyckiego, jed‑
nego z najpiękniejszych w Polsce, ko‑
ścioła pw. św. Mikołaja w dzień, w peł‑
nym słońcu, oświetloną w nocy,
wiosną wśród kwitnących głogów,
zimą z czapą śniegową, jesienią po‑
przez gałęzie drzew na plantach, zrzu‑
cających złote liście. Dostrzegam
piękno średniowiecznego frontonu ze
starą dzwonnicą i posągiem „nasze‑
go” Ojca Świętego Jana Pawła II.
W ten sposób artysta sugeruje symbo‑
liczny charakter ram czasowych: od
powstania gminy chrześcijańskiej
i Domu Bożego do XXI wieku. Uwraż‑
liwia nas na piękną wieżyczkę, strze‑
lającą w niebo, uroczystą procesję
wiernych wokół kościoła oraz na sa‑
motnie umierającego na krzyżu Chry‑
stusa w Ogrójcu, usytuowanym przy
wschodniej absydzie. Wskazuje na
drzwi jubileuszowe z 2000 roku,
przez które wielokrotnie bezmyślnie
przechodzimy, nie przyglądając się
poszczególnym scenom, wykutym
w spiżu. Obiektyw artysty niczym prze‑
wodnik wiedzie nas do wnętrza, od‑
daje modlitewny nastrój, sprzyjają‑
Nr 11 (159)
cy skupieniu, utrwala ważne momen‑
ty z odbywającej się Eucharystii, za‑
trzymuje nas w najstarszej części –
prezbiterium, rejestruje czar odno‑
wionych barokowych stalli. Zwraca
uwagę na postaci świętych, figury,
malowidła. Szczególnie wiele miej‑
sca poświęca Cudownemu Obrazowi
Matki Bożej i Jej kaplicy, a także św.
Kindze i św. Mikołajowi. Uwzględ‑
nia epitafia, tablice, wśród których
wyróżnia się tablica poświęcona ge‑
nerałowi Janowi Henrykowi Dąbrow‑
skiemu, wielkiemu synowi Ziemi
Bocheńskiej.
Artyzm w ujęciu obiektów, żywość
barw, subtelne potraktowanie szcze‑
gółów, staranna edycja, jednym sło‑
wem walory poznawcze, wychowaw‑
cze i artystyczne decydują o tym, że
album ten winien znaleźć się w każ‑
dym domu, jeśli jego mieszkańcy
pragną znać przeszłość swego miasta,
w tym historię świątyni, z którą zwią‑
zani są od narodzin do śmierci, w któ‑
rej króluje Matka Różańcowa, jeśli
bliskie i drogie jest im wszystko to,
co wiąże się z Bochnią.
Michalina Pięchowa
Wywiad z Ks. Dr. Janem Mikulskim,
Absolwentem
Liceum Ogólnokształcącego w Bochni
Michalina Pięchowa: W bieżącym
roku minęło 35 lat od momentu zda‑
nia przez Ks. Doktora egzaminu doj‑
rzałości w Bocheńskim Liceum. Jak
Ksiądz ocenia z perspektywy lat proces edukacji w tej szkole?
Ks. Jan Mikulski: W ludzkiej
ocenie jest zawsze coś z błędu, jako że
nie widzimy wszystkiego tak wyraź‑
nie i dokładnie, jak Bóg, dlatego trud‑
no mi jest dokonywać oceny zwłasz‑
cza procesu edukacyjnego naszej
Szkoły. Mogę jedynie podzielić się
tym, co sam otrzymałem na drodze
edukacji w Liceum Bocheńskim.
Przede wszystkim bardzo mile wspo‑
minam wszystkie lata przeżyte w tej
Szkole. Dziękuję Bogu za całe Gro‑
no Pedagogiczne; za wszystkich, któ‑
rzy przekazywali mi odpowiednią
wiedzę i kształtowali moją osobo‑
wość. Cenię sobie pracę wszystkich
Nauczycieli, gdyż wszyscy przekazy‑
wali nam nie tylko swoje umiejętno‑
ści w danej dziedzinie, ale troszczyli
się o nasze wychowanie, na czele
z Wychowawcą naszej klasy, Panem
Kazimierzem Błotnickim. Myślę, że
szczególnie cenne było to, że nasz
Wychowawca miał dla nas dużo cza‑
su. Był z nami nie tylko na lekcjach
geografii czy prowadząc godziny
Listopad 2009
wychowawcze, ale spędzał też z nami
dużo czasu podczas licznych wycie‑
czek i różnego rodzaju wypraw tury‑
stycznych, podczas których dokonywał
się w nas proces wychowawczy i roz‑
wijały się między nami więzy kole‑
żeńskie, a nawet przyjacielskie. Z per‑
spektywy czasu mogę powiedzieć
z całym przekonaniem, że Wycho‑
wawca naszej klasy kierował się wo‑
bec nas ewangeliczną zasadą, według
której zło należy zwyciężać dobrem.
M.P.: Czy uczestnictwo Księdza
w tegorocznym jubileuszowym zjeździe i spotkaniu z Kolegami wywołało
refleksje dotyczące dzisiejszej młodzieży: jej ideałów, aspiracji, dążeń?
Ks. J.M.: Moje refleksje na temat
młodzieży łączą się zawsze z reflek‑
sjami nad postawą dorosłych, którzy
tę młodzież na co dzień kształtują;
w sposób szczególny mam tu na myśli
rodziców, którzy mają największy
wpływ na wychowanie młodego po‑
kolenia. Można by nawet powiedzieć,
że młodzież jest taka, jacy są dorośli,
którzy ją wychowują. Wydaje mi się,
że dzisiaj jest o wiele trudniej wy‑
chować młode pokolenie, ponieważ
jest więcej niebezpieczeństw, które
czyhają na młodych, jak również jest
większe przyzwolenie społeczne na
różne naganne zachowania młodzie‑
ży. Nie wystarczy zatem narzekać na
młodzież, ale trzeba sobie stawiać
pytanie o świadectwo, jakie my – do‑
rośli – dajemy młodym każdego dnia.
Tendencja do narzekania na młodzież
objawiała się już wtedy, gdy my
Zwiastun Maryi
byliśmy młodzi;
z pewnością ma
ona miejsce i dzi‑
siaj w różnych śro‑
dowiskach. Jeżeli
widzę złe zachowa‑
nie młodego czło‑
wieka, stawiam
sobie pytanie, co
zrobiłem albo co
mogę zrobić, aby
temu człowiekowi
pokazać właściwą drogę i dać mu
świadectwo, że taką drogą warto
podążać. Osobiście spotykam dzisiaj
bardzo dużo młodych ludzi, którzy
są pełni wspaniałych ideałów, którzy
niosą w sobie wiele wartości i dzielą
się nimi z innymi. Skoro wokół nas
jest dzisiaj więcej negatywnych za‑
chowań, bardzo często nawet promo‑
wanych w środkach masowego prze‑
kazu, to tym większa jest też koniecz‑
ność dawania świadectwa o wartości
życia zgodnego z zasadami Bożymi.
M.P.: Miałam zaszczyt uczestniczyć w prymicjach Księdza. Wydaje
się, że to było tak niedawno, tymczasem ma Ksiądz poza sobą już
uroczystość 25-lecia kapłaństwa. Czy
ten jubileusz stał się chwilą zadumy
i skłonił do samooceny?
Ks. J.M.: Oczywiście, że tak wiel‑
kie wydarzenie było szczególną oka‑
zją do refleksji nad darem powołania
kapłańskiego. Okazją do takiej reflek‑
sji były przede wszystkim rekolekcje,
które przeżywałem we wspólnocie
naszego seminaryjnego rocznika. Po‑
zwoliły mi one uświadomić sobie, jak
wiele dobra otrzymałem od Boga i jak
wiele tego dobra mogłem przekazać
innym w ramach pracy duszpaster‑
skiej w różnych parafiach w naszej
diecezji, w całej Polsce i poza jej
granicami. W moim przypadku świę‑
towanie jubileuszu miało miejsce
w rodzinnej parafii (Nowy Wiśnicz)
oraz we wspólnocie oazowej w Kro‑
ścienku, jako że od siedmiu lat nie
pracuję jako wikariusz czy proboszcz
15
na konkretnej parafii, ale podejmuję
różne czynności ewangelizacyjne
w ramach Ruchu Światło-Życie. Przy
okazji jubileuszu kapłańskiego podej‑
mowałem też refleksję nad tym, co
jeszcze mogę zrobić, aby lepiej odpo‑
wiedzieć na Boże powołanie. Cieszę
się bardzo, że jestem wciąż wierny
pragnieniu, które kiedyś wyraziłem
wstępując do Seminarium w Tarno‑
wie, że chcę służyć Bogu i ludziom.
Nic się w tej dziedzinie nie zmieniło.
Dziś to pragnienie wyraziłbym taki‑
mi słowami: z większą gorliwością
pragnę służyć Bogu i ludziom tam,
gdzie Bóg zechce mnie postawić. Je‑
stem świadom, że jak kiedyś postawa
innych kapłanów miała wielki wpływ
na kształtowanie mojej osobowości
młodzieńczej, kleryckiej i kapłań‑
skiej, tak dzisiaj moja postawa nie
pozostaje bez wpływu na tych, którzy
spotykają się ze świadectwem mojego
życia. Mam nadzieję, że to świadec‑
two jest dla nich równie czytelne, jak
czytelnym było dla mnie świadectwo
innych, których spotkałem na drodze
mojego życia. Wierzę, że wszystko,
co było i jest brakiem z mojej strony,
Bóg dopełni swoją łaską. Modlę się
o to codziennie, prosząc Boga, abym
nawet w tym, co niepomyślne i nie‑
udane, był uczestnikiem zbawczego
krzyża Jezusa Chrystusa i Jego osta‑
tecznego zwycięstwa.
M.P.: O ile mi wiadomo, od początku swojej kapłańskiej posługi
angażował się Ksiądz w pracę z młodymi ludźmi. Stał się Ksiądz kontynuatorem idei Ks. F. Blachnickiego
w ramach ruchu oazowego. Na czym
polega ta praca i jakie wiążą się z nią
trudności i radości?
Ks. J.M.: Już w latach młodzień‑
czych spotkałem się z doświadcze‑
niem oazy rekolekcyjnej, jednak
w pełni zacząłem czerpać z tego
doświadczenia dopiero po święce‑
niach kapłańskich w 1982 r. Na mojej
pierwszej parafii (św. Stanisława
Kostki w Tarnowie) spotkałem się
16
z żywym świadectwem młodych lu‑
dzi zaangażowanych w Ruchu Świa‑
tło-Życie. Poprzez nich oraz dzięki
świadectwu wielu osób dorosłych,
zwłaszcza kapłanów, ten oazowy
zapał apostolski stał się też moim
udziałem. Przekonałem się, że for‑
macja oazowa jest dobrą propozycją
zarówno dla dzieci i młodzieży, jak
również dla dorosłych. Uczestnicząc
każdego roku w oazie wakacyjnej
i podejmując wiele różnych rekolek‑
cji oazowych w ciągu roku, sam do‑
świadczam duchowej przemiany i wi‑
dzę, jak tej przemiany doświadczają
inni. Moja praca w ramach Ruchu
Światło-Życie, to różnego rodzaju
wysiłki, podejmowane w ramach bar‑
dzo bogatego programu formacyjne‑
go, dostosowanego do wieku i stanu
tych, którzy z tej formacji chcą ko‑
rzystać. Jest to przede wszystkim ra‑
dosny trud wychowywania „nowego
człowieka”, który pragnie swoje życie
poddać Bożemu słowu, czyli pragnie
kierować się tym słowem we wszyst‑
kich swoich działaniach. W ostatnich
trzech latach, kiedy jestem w naszej
Diecezji odpowiedzialny za Diakonię
Ewangelizacji, moim zadaniem jest
przeprowadzanie w różnych parafiach
i wspólnotach oazowych rekolekcji
ewangelizacyjnych. Największą ra‑
dością są świadectwa uczestników
rekolekcji, którzy mówią o swoim
doświadczeniu spotkania z Chrystu‑
sem i dzielą się z innymi duchowymi
owocami z przeżytych rekolekcji.
Gdy słyszę o wielkich dziełach,
jakich Bóg dokonał w sercach tych
ludzi, wzrasta we mnie pragnienie
służby Bogu i ludziom na drodze
ewangelizacji.
M.P.: Drugą pasją Księdza jest
duszpasterstwo rodzin. Przez kilka lat
był Ksiądz Krajowym Moderatorem
Domowego Kościoła, proszę więc
powiedzieć, jakie wiążą się z tym
obowiązki.
Ks. J.M.: W latach 2001-2006 na
płaszczyźnie całego Ruchu byłem,
wraz z Anną i Jackiem Nowakami
Zwiastun Maryi
z Dębicy, odpowiedzialny za Domo‑
wy Kościół – rodzinną gałąź Ruchu
Światło-Życie. Było to bardzo cie‑
kawe i ubogacające doświadczenie
współpracy z małżonkami w dziele
formacji małżeństw i rodzin. Wiele
spotkań ogólnopolskich z rodzina‑
mi Domowego Kościoła, mnóstwo
kontaktów krajowych i międzyna‑
rodowych z różnymi małżeństwami
zaangażowanymi w tym Ruchu. To
był dla mnie wspaniały czas formacji
i oddziaływania na innych. Chociaż
teraz mam inne zadanie, to jednak
kontakty pozostały i dzięki nim
mogę dalej podejmować różnego
rodzaju rekolekcje dla rodzin, które
pracują w kręgach Domowego Ko‑
ścioła. Ewangelizacja, którą podej‑
muję w naszej Diecezji oraz w innych
miejscach w Polsce i na świecie,
jest w dużej mierze organizowana
i przygotowywana właśnie przez
rodziny z Domowego Kościoła. Po‑
przez tę współpracę z małżeństwami
w ramach Ruchu mogę doświadczać
niezwykłego ubogacenia. Mogę nadal
odkrywać piękno powołania małżeń‑
skiego i rodzinnego oraz przekazy‑
wać innym prawdę o tym ważnym
powołaniu w Kościele. Współpraca
z Domowym Kościołem daje mi
wiele okazji do tego, by w konkretny
sposób służyć polskiej rodzinie.
M.P.: Wśród tych absorbujących
zadań starcza jeszcze Księdzu czasu
na pogłębianie wiedzy, zrobienie doktoratu oraz pisanie i publikację książek. Proszę uchylić rąbka tajemnicy
i powiedzieć, jak to Ksiądz Doktor
wszystko godzi.
Ks. J.M.: Najważniejsza jest dobra
organizacja pracy, a Tym, który po‑
trafi ją najdoskonalej zorganizować,
jest oczywiście Duch Święty. On
jest Duchem ładu i porządku. Warto
więc pozwolić Mu prowadzić się
we wszystkich działaniach. Skoro
w poprzednim pytaniu pojawiło się
słowo o drugiej pasji, chciałbym
powiedzieć, że moją pierwszą pasją
jest przekazywanie innym słowa
Nr 11 (159)
Bożego. Bardzo bliskie mi są słowa
św. Pawła, który powiedział: „Biada
mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (1
Kor 9,16c). Wiem jednak, że przeka‑
zywać innym można tylko to, co się
samemu przyjęło, dlatego staram się
na co dzień żyć słowem Bożym, a po‑
maga mi w tym najpierw praktyka
„namiotu spotkania”, czyli codzien‑
nej modlitwy osobistej połączonej
z rozważaniem Ewangelii dnia. Ta
codzienna modlitwa pozwala mi
przyjąć właściwy kierunek w moich
działaniach, czyli wszystko poddać
Temu, który jest Panem całego świa‑
ta, i najlepiej wie, co i jak zrobić. Co‑
dzienna Eucharystia, to również czas
uważnego słuchania słowa Bożego
i przyjmowania Pokarmu na drogę
realizacji tego Słowa w życiu. Sta‑
ram się też codziennie czytać Pismo
Święte, dzięki czemu i na tej drodze
słowo Boże staje się słowem mojego
życia. Wreszcie czas, jaki mam do
dyspozycji między zajęciami rekolek‑
cyjnymi, w dużej mierze poświęcam
na pisanie refleksji opartych o Boże
słowo. W taki sposób powstają moje
kolejne książki, a równocześnie takie
pisanie pozwala mi dalej mieć kontakt
ze słowem Bożym. Ważna jest przy
tym systematyczność i wytrwałość.
Dla przykładu napisanie jednej
strony nie jest zbyt wielką pracą.
Jeżeli potrafię się zmobilizować, aby
codziennie napisać kilka zdań lub
nawet stron – w zależności od moż‑
liwości czasowych – to w dłuższym
czasie powstają wielkie dzieła. Jestem
przekonany, że ta zasada sprawdza
się w każdej dziedzinie. Życzę sobie
i innym wspomnianej wytrwałości,
bo kto wytrwa do końca, będzie zba‑
wiony, czyli szczęśliwy.
M.P.: Dziękuję za rozmowę, życząc
wielu łask Bożych, dużo sił do wykonywania duszpasterskich obowiązków, zrozumienia oraz życzliwości
u ludzi.
Wywiad przeprowadziła
Michalina Pięchowa
Listopad 2009
Zwiastun Maryi
og³oszenia parafialne
Włączeni przez chrzest św. do naszej rodziny parafialnej:
W dniu 25 października 2009 r.:
Zuzanna Grażyna Jurkiewicz,
ur. 22.08.2009 r.
Natalia Marzena Łątka,
ur. 8.08.2009 r.
Martyna Maria Ciechanowicz,
ur. 22.08.2009 r.
Wiktoria Helena Rzymek,
ur. 23.07.2009 r.
W dniu 30 października 2009 r.:
Amelia Wardega, ur. 1.05.2009 r.
W dniu 8 listopada 2009r.:
Lena Aleksandra Ładna,
ur. 3.07.2009 r.
Dawid Rafał Biernat, ur. 9.08.2009 r.
Kamil Piotr Rojek, ur. 26.08.2009 r.
Mateusz Kamil Bienias,
ur. 4.09.2009 r.
Lilla Langraf, ur. 6.06.2009 r.
Pamiętajmy w modlitwach o nowych
członkach naszej rodziny parafialnej.
Sakramentalny związek małżeński
zawarli:
W dniu 24 października 2009 r.:
Paweł Stachoń z Gosprzydowej
i Małgorzata Wawrzonek z Bochni;
Łukasz Cempura z Bochni i Żaneta
Madej z Bochni;
Wojciech Włodek z Szarowa i Urszu‑
la Rudnik z Bochni;
Jarosław Szydłowski z Krakowa
i Małgorzata Stawiarz z Bochni.
W dniu 25 października 2009 r.:
Jerzy Grotkowski z Bochni i Lucyna
Biernat z Bochni.
Nowym małżonkom życzymy mocy
łaski Bożej w budowaniu trwałej
wspólnoty rodzinnej.
Odeszli do Pana:
† Franciszka Szydłowska,
zm. 21.10.2009 r.
† Franciszek Barwiński,
zm. 24.10.2009 r.
† Maria Sokalska, zm. 27.10.2009 r.
† Filomena Baja, zm. 28.10.2009 r.
† Michalina Jaryczewska,
zm. 30.10.2009 r.
† Danuta Biernat, zm. 31.10.2009 r.
† Zofia Sumara, zm. 5.11.2009 r.
† Filip Romański, zm. 5.11.2009 r.
† Edward Kolasa, zm. 8.11.2009 r.
† Tadeusz Pasek, zm. 12.11.2009 r.
† Dioniza Krupa. zm. 15.11.2009 r.
17
Szczere wyrazy wdzięczności
kieruje Parafia do wszystkich, którzy
swoimi ofiarami wspierają remont
dachu Bocheńskiej Bazyliki.
« Bóg zapłać »
ks. Proboszcz
Zespół redakcyjny „Zwiastuna
Maryi” serdecznie zaprasza do swego
grona osoby chętne, które chciałyby
mieć swój udział w powstawaniu tego
parafialnego czasopisma. Szczególnie
czekamy na ludzi młodych, którzy
sercem są blisko Boga i Kościoła,
a swoje myśli i uczucia potrafią
przelać na papier, by nimi podzielić
się z innymi. Chyba oczywiste jest,
że praca w redakcji nie niesie z sobą
żadnych korzyści materialnych i jest
okazją do bezinteresownego zaanga‑
żowania się w sprawy Boże. Spotka‑
nia zespołu odbywają się zasadniczo
raz w miesiącu, o godz. 17.00, naza‑
jutrz po ukazaniu się nowego numeru
„Zwiastuna”. Termin ten w razie po‑
trzeby może ulec zmianie. Tak więc
najbliższe spotkania są zaplanowane
na dni: 30.11.2009 i 21.12.2009.
Miejscem spotkań jest „wikarówka”.
Zapraszamy...
Niech Miłosierny Bóg obdarzy ich
szczęściem wiecznym.
W trosce o nasze Sanktuarium
ofiary złożyli:
– mieszkańcy z ul. św. Leonarda blok
63, kl. II, III, blok. 67, kl. II, blok 69,
kl. II, III, VI, z ul. Windakiewicza
domy i blok, z ul. Fischera Nr 8, 10,
10a, 12 i 14, z ul. Krakowskiej blok
18, kl. II, IV, z ul. Wąwóz i Tischnera,
z ul. Rzeźnickiej i Kącik;
– pracownicy Rejonu Dystrybucji
Gazu – Bochnia;
– 3. Róża Ojców;
– 20., 33. Róża Matek.
Bóg zapłać za ofiary złożone w II
niedzielę miesiąca oraz za ofiary
indywidualne.
Opracowała s. M. Izabela Stępa
Dziękujemy serdecznie posia‑
daczom dawnych fotografii za ich
udostępnienie.
Słowa wdzięczności kierujemy do
Pani Grażyny Orlińskiej za udział
w fundowaniu nagród dla dzieci.
« Bóg zapłać »
Redakcja
18
Zwiastun Maryi
Chór Koronacyjny
Pod koniec grudnia 1933 roku
powołany został w Bochni specjalny
komitet organizacyjny, mający za
zadanie przygotować uroczystość
koronacji Cudownego Obrazu Bo‑
cheńskiej Pani. Komitet składał się
ze wszystkich warstw społeczeństwa
bocheńskiego. Na pierwszej konfe‑
rencji tego zacnego gremium obecny
był biskup tarnowski. Dyrektorem
i koordynatorem wszystkich prac
przygotowawczych został proboszcz,
ks. Władysław Kuc. Ksiądz pro‑
boszcz zwrócił się do wiernych z ode‑
zwą i prośbą o aktywny i bezpośredni
udział w pracach przygotowawczych.
Uroczystość koronacyjną wyznaczo‑
no na 15 sierpnia 1934 r. – święto
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny.
Młodszy brat księdza proboszcza,
prof. Jan Kuc, uczył śpiewu i muzyki
w Prywatnym Seminarium Nauczy‑
cielskim Żeńskim oraz w szkole
powszechnej im. S. Jachowicza. Roz‑
począł on nabór do tzw. Chóru Ko‑
ronacyjnego. Większość chórzystów
stanowili uczniowie szkół podstawo‑
wych, gimnazjum i seminarium na‑
uczycielskiego. W chórze śpiewali też
starsi mieszkańcy miasta. Z końcem
lipca Małopolskę nawiedziła katastro‑
falna powódź. Wylała Wisła, Raba
i mała Babica, która zalała pola ko‑
lanowskie i łąki. Powódź wyrządziła
wielkie szkody w uprawach rolnych
i zniszczyła zabudowania gospo‑
darcze oraz inwentarz żywy. Żyjący
Nr 11 (159)
termin koronacji na 7 października –
święto Królowej Różańca Świętego.
Chór Koronacyjny w dniu 7 paź‑
dziernika liczył 300 osób, dyrygował
nim prof. Jan Kuc, a na skrzypcach
grał Ignacy Mrózek. Córka pana
Mrózka, Kazimiera Czermak, wspo‑
mina, że śpiew tego chóru słyszeli
mieszkańcy Kurowa, Dołuszyc,
a nawet Gorzkowa.
Pan Ignacy Mrózek pochodził
Rok 1989, Ignacy Mrózek wskazany jest strza³k¹ – ze zbiorów Kazimiery Czermak
świadkowie tej katastrofy wspomina‑
ją, że woda z Raby podeszła aż pod
tory kolejowe stacji PKP, a Storynka
i Babica podtopiły ulice w Bochni.
Wobec poniesionych strat, zmieniono
Orkiestra w roku 1957, Ignacy Mrózek wskazany strza³k¹ – ze zbiorów Kazimiery Czermak
z rodziny górniczej i sam też był
górnikiem. Córka wspomina, że przed
uroczystością koronacyjną ojciec
mało przebywał w domu, bo zaraz
po pracy szedł na próbę chóru lub
orkiestry Salinarnej. W tej orkiestrze
grał na trąbce.
„W domu – mówi córka – ojciec
też grał, śpiewał i zapisywał nuty.
Mówił też często: Kto śpiewa na
chwałę bożą, dwa razy się modli,
a kto jeszcze gra – dużo, dużo więcej. Ojciec – wspomina córka – żył
w wielkiej przyjaźni z prof. J. Kucem
i dyrygentem panem Langerem. Na
próby chóru i orkiestry uczęszczał
z wielkim oddaniem i radością.”
W dzień wigilijny pan Ignacy brał
żonę i córkę na Pasterkę do kopalni
soli. Tam spotykała się, modliła,
śpiewała i grała cała bocheńska „brać
górnicza”. Pan Mrózek brał też udział
w organizowaniu i występach jasełek
bożonarodzeniowych oraz w przed‑
Listopad 2009
stawieniach dla dzieci i mieszkańców
miasta. Był znanym w Bochni muzy‑
kiem i słynął z dobrej pamięci. Często
młodsi mieszkańcy miasta korzystali
z wiedzy wspomnieniowej związanej
z wydarzeniami w mieście i w Kopal‑
ni Soli. Z domu córka zabrała obraz
Matki Bożej Bocheńskiej (fotografia
czarno-biała), który wisiał na eks‑
ponowanym miejscu. Na odwrocie
19
Zwiastun Maryi
obrazu jest dedykacja:
„Zasłużonemu Członkowi Ignacemu
Mrózkowi na pamiątkę
Chór Koronacyjny.
Bochnia, 22 stycznia 1943 r.”
Natomiast na stulecie Orkiestry Sa‑
linarnej pan Ignacy otrzymał srebrną
paterę z okolicznościowym napisem.
Paterę ofiarowała córka do zbiorów
bocheńskiego muzeum.
„Ojciec mój – wspomina córka –
cieszył się dobrym zdrowiem. Był
wrażliwym i uczynnym człowiekiem.
Dożył 96 lat. Często mówił, że jest
pod dobrą opieką, bo opiekuje się nim
Matka Boża Bocheńska, którą wielbił
śpiewem i muzyką.”
Maria Elżbieta Mroczek
Zwiastunek Maryi dla dzieci
„Przyjdź, Panie, i nie zwlekaj”.
Drogie Dzieci! Wyobraźcie sobie
taką sytuację. Do waszego domu ma
przyjechać na jakiś czas bardzo znany
i poważany gość. Do jego przyjazdu
trzeba się więc odpowiednio przy‑
gotować. Trzeba posprzątać dom,
znaleźć odpowiedni, wygodny pokój,
poznać przyzwyczajenia gościa, jego
upodobania. Ale to nie wystarczy. Na
tę wizytę również i my musimy się
nastawić. Co to znaczy? Co robimy?
Ubieramy się porządnie, staramy
się być pogodni, uśmiechnięci, nie
kłócimy się z domownikami, po to
by gościowi zrobić przyjemność. Dla‑
czego Wam teraz o tym opowiadam?
Te przygotowania to nic innego jak
okres Adwentu, czyli oczekiwania na
narodziny Pana Jezusa – „wtedy na
naszej planecie znów robi się ciepło,
nadchodzi powoli ogromna miłość”.
Adwent oznaczający „przyjście”
rozpoczyna się między 27 XI a 3 XII
i trwa mniej więcej 4 tygodnie. W tym
czasie chodzi się na Roraty, czyli
Msze święte odprawiane przed świ‑
tem albo wieczorem, symbolizujące
„czujność w oczekiwaniu na przyjście
Zbawiciela i gotowość na Sąd Osta‑
teczny”. Po Adwencie następuje Boże
Narodzenie. Przygotowania są ukoń‑
czone, dom jest wysprzątany, pięknie
ustrojony, jest odświętne jedzenie,
kolorowa choinka, prezenty, ale
czy to wszystko wystarczy małemu
Jezusowi? Naturalnie nie, On musi
poczuć naszą miłość do Niego. Nie
możemy zostawić Go samego, tak jak
nie zostawia się gościa. Trzeba pójść
wcześniej do Spowiedzi i do Komunii
Świętej, na Pasterkę, śpiewać kolędy.
Bądźmy dobrzy dla innych ludzi,
zaopiekujmy się ubogimi, wtedy
nasz Gość, Jezus, będzie zadowolo‑
ny i będzie spokojnie spać w swoim
żłóbeczku.
„A ja czekam na Ciebie, mój Jezu,
Tak jak kiedyś na Ciebie czekali.
A ja czekam na Ciebie, mój Jezu,
Patrz, w ciemności światełko się pali.
Jezu, przyjdź, Jezu, przyjdź, czekam
Cię”.
* * *
Z pewnością wszyscy lubicie
kanapki z żółtym serem, zwłaszcza
takim z dużymi dziurkami. A skąd
właściwie biorą się one? Opowiada
o tym Wanda Chotomska.
Dziurki w serze”
Wielka mnie ciekawość bierze –
Skąd się biorą dziurki w serze?
Myślę o tym na spacerze,
Myślę, kiedy w łóżku leżę,
Przy obiedzie, przy deserze –
Skąd się biorą dziurki w serze?
Przypuszczenia różne mnożę –
Może ktoś je wyciął nożem?
Może to są skutki dłuta?
Może piła była tutaj? Nie?
No to może jest maszyna,
Co te dziurki tak wycina, nie?
Ser dziurawy jest jak sito –
Może dziurki czymś wybito?
Może strzelał ktoś z dwururki?
Może winić trzeba ptaki,
Za ten ser dziurawy taki?
Może dzięcioł dziobem pukał?
Może to jest wina kruka?
Może wróble albo gile wydziobały
Dziurek tyle? Nieee?
No to może jakieś zwierzę
Buszowało po tym serze?
Może najeżone jeże
Urządzały tu wieczerze?
Może z ZOO przyszedł tygrys?
Może lew te dziurki wygryzł?
Także nie?
Wymyśliłam przyczyn sporo,
Skąd się dziurki w serze biorą,
„
20
Zwiastun Maryi
I wciąż słyszę: – Nie! i – Nie!
No, więc proszę – kto z was wie?
Niech zabiorą głos eksperci,
Kto te dziurki w serze wierci.
Ja – we wszystko wam uwierzę,
Nawet w krasnoludka w serze.
A z czego pośmiejemy się?
– Tato, pobaw się ze mną.
– Nie mogę!
– A dlaczego?
– Ponieważ pracuję.
– A po co?
– Żeby Ci kupić chlebek.
– Ale mnie się nie chce jeść, ja się
chcę bawić.
– Wierzę, ale żeby się najedli, to
nie wierzę.
– Co to jest pycha?
– Pycha to jest takie pyszne je‑
dzonko.
Anna Fischer
– Czy wierzysz, że Pan Jezus roz‑
mnożył chleb na pustyni?
To wymaga odwagi
Kasia wyglądała przez okno, nie
mogąc doczekać się powrotu siostry
z obozu. Nie widziała Asi już dwa ty‑
godnie. Wreszcie zauważyła ją idącą
razem z koleżanką.
– Babciu idą, idą! – zawołała ra‑
dośnie.
– Możemy więc podawać obiad –
odparła babcia.
Wkrótce dziewczynki zmęczone
pojawiły się w drzwiach mieszkania.
– Niech będzie pochwalony Jezus
Chrystus – powiedziały prawie jed‑
nocześnie.
– Na wieki wieków. Amen – odpar‑
ła babcia. – Umyjcie ręce i siadajcie
do stołu. Mamusia i tatuś też już wra‑
cają z pracy, a ty, Izuniu, zostaniesz
dziś u nas na noc. Z pewnością twoi
rodzice dzwonili do ciebie.
– Tak, mój dziadziuś wczoraj
poczuł się źle i musieli się nim za‑
opiekować. Dzisiaj jest już o wiele
lepiej, ale jeszcze u niego pozostaną.
To dobrze, że mogę u was spać, za‑
przyjaźniłyśmy się z Asią.
Obiad mijał w bardzo przyjemnej
atmosferze. Dziewczynki miały mnó‑
stwo wrażeń. Na przemian opowia‑
dały o kolejnych obozowych dniach.
Asia najmocniej przeżyła nocną
wartę. Wokół las, wszyscy śpią, a ona
musiała czuwać od drugiej do trzeciej
w nocy zupełnie sama. Tak zresztą,
jak pozostali uczestnicy obozu. Do
rozmowy włączył się tato.
– W waszym wieku też byłem na
obozie. Pełniliśmy wartę podobnie
jak wy. Nie to jednak wymagało naj‑
Nr 11 (159)
większej odwagi.
– To mogło być coś bardziej strasz‑
nego niż samotna warta w środku
nocy? – zdziwiła się Asia.
– Wyobraź sobie, że dla mnie tak.
Gdy wyjeżdżałem na obóz, rodzice
mówili: „Pamiętaj o Panu Bogu,
o codziennej modlitwie i niedzielnej
Mszy św.” Okazało się to dla mnie
trudne. Wstydziłem się przeżegnać.
Wtedy odwagi dodał mi Rysiek.
Mimo że prawie wszyscy zaczęli się
śmiać i nazywać go „pobożnisiem”,
gdy uklęknął rano do modlitwy, on
nie zrażony spokojnie dokończył pa‑
cierz. Wtedy uklęknąłem i ja, a potem
jeszcze kilku innych uczestników
obozu. W niedzielę mieliśmy do wy‑
boru albo wspaniałą wycieczkę, albo
pójście na Mszę św. i całodniową
nudę na miejscu pod opieką jednego
z wychowawców. To były trudne cza‑
sy. Znowu Rysiek bez zastanowienia
wybrał Mszę św. Z ogromnym żalem
ja też zrezygnowałem z wyprawy do
ZOO i planetarium.
– Tatusiu, czy ten Rysiek to pan
Rysio, do którego jeździmy w odwie‑
dziny? – zapytała Kasia.
– Tak. Z Ryśkiem przyjaźnimy się
do dziś. W czasie stanu wojennego
był internowany za swoje poglądy.
Nigdy jednak nie wyparł się tego,
w co wierzy, chociaż zapłacił za
to utratą pracy. Nie utracił jednak
pogody ducha, wewnętrznej radości
i pokoju. Dzisiaj też zaraża innych
humorem i optymizmem.
– Ciekawe, skąd czerpie tę we‑
wnętrzną siłę – zastanowiła się mama.
– Też go o to zapytałem – odparł
tata. – Powiedział mi, że zaczyna
i kończy dzień na kolanach, rozma‑
wiając z Bogiem. Dość tych pogadu‑
szek, bierzemy się do pracy.
Dziewczynki razem z babcią po‑
sprzątały kuchnię. Kasia poszła
z rodzicami do kina, natomiast Iza
pomagała Asi rozpakować plecak.
– Wiesz – powiedziała – ty też do‑
dałaś mi odwagi. Wstyd się przyznać,
ale zastanawiałam się, czy przeżegnać
się przed jedzeniem w pierwszy dzień
na obozie. Jednak gdy zobaczyłam, że
ty to robisz, nie miałam już wątpliwo‑
ści. To dziwne, ale przyznanie się do
swojej wiary zawsze wymaga odwagi.
Drogie Dzieci, czy potraficie przy‑
znać się do Pana Boga jak pan Rysio
i Asia?
Barbara Siedlarz
Listopad 2009
21
Zwiastun Maryi
Nie mam, i już!
NIE TYLKO DLA DZIECI
Kiedyś na lekcji religii w klasie
czwartej ktoś zapytał:
– Dlaczego trzeba robić rachunek
sumienia z grzechów, a nie trzeba
robić rachunku sumienia z dobrych
uczynków?
Ciekawe pytanie. Na pewno taki
rachunek sumienia nie jest potrzeb‑
ny do dobrej Spowiedzi świętej, ale
przecież można sobie taki rachunek
sumienia zrobić. Posypały się zaraz
nowe pytania, a któreś dziecko po‑
wiedziało mniej więcej tak:
– Ja nie mam żadnych dobrych
uczynków.
I zaczęła się dłuższa rozmowa:
– Na pewno masz, bo to niemożli‑
we, żeby w kimś było tylko samo zło.
– Nie mam, i już!
– Masz. A jeśli chcesz, to policzy‑
my. Czy naprawdę nigdy nie modlisz
się ani rano, ani wieczorem?
– Modlę się. Każdy się modli.
– No to masz codziennie po dwa
dobre uczynki: jeden rano, a drugi
wieczorem.
– Rzeczywiście. To ja chyba nie
umiem liczyć.
– Pewnie, że nie umiesz! A kto
z was umie liczyć dobre uczynki?
– Ja! I ja! I ja też! ... – zaczęły się
zgłaszać dzieci.
A był to czas jesienny i za parę
dni miał się rozpocząć Adwent. Po‑
wiedziałem więc dzieciom jakoś tak:
– Będziemy w Adwencie czekać
na Pana Jezusa. Potrzebne będą
dla Pana Jezusa nasze prezenty
urodzinowe. Cukierków chyba Pan
Jezus nie potrzebuje, ale z dobrych
uczynków toby się ucieszył. Gdyby
tak codziennie udał się nam tylko
jeden dobry uczynek, to przez cały
Adwent nazbierałoby się prawie 30.
A przecież w każdym dniu może ich
być więcej. Co wy na to?
Dzieciom spodobał się ten pomysł.
– Ale jak to zrobić, żeby sobie li‑
czenia tych uczynków nie pomylić?
Czy możemy sobie to znaczyć jakoś
w zeszycie do religii?
– Możecie. To wcale nie trudne.
Znajdźcie sobie w zeszytach takie
miejsce, żeby mieć przed sobą dwie
kartki całkiem puste, bo rysunek bę‑
dzie duży na dwie kartki. Narysujcie
sobie długą kreskę, ale nie prostą,
tylko schodkowatą. Te schody za‑
czną się przy lewym brzegu kartki
u góry, a skończą się przy prawym na
dole. Schodków będzie tyle, ile dni
w Adwencie. U góry tych schodków
narysujcie otwarte niebo, z którego
Pan Jezus będzie szedł na ziemię,
a na dole żłóbek z siankiem, który
czeka na Pana Jezusa. Każdy schodek
to jeden dzień Adwentu. Na każdym
schodku narysujecie tyle kolorowych
serduszek, ile w tym dniu spełniliście
dobrych uczynków.
Dzieci zaczęły rysować. Za chwilę
wszyscy już mieli narysowane scho‑
dy, niebo i żłóbek.
– Ale tu pusto! – mówili niektórzy.
– Na razie pusto, a ty się postaraj,
żeby dobrych uczynków było pełno.
Co było dalej? Zaczął się Adwent.
Dzieci co chwila do mnie biegały
z pytaniem:
–A czy głaskanie kotka jest dobrym
uczynkiem? A nakarmienie pieska?
A mycie naczyń? A sprzątanie?
A opieka nad młodszym dzieckiem?
– i tak bez końca.
Początkowo dzieciom to liczenie
uczynków szło trochę niezgrabnie.
Po prostu nie zauważały swoich do‑
brych uczynków i myślały, że ich nie
ma. Potem nauczyły się je dostrzegać
i liczby wychodziły coraz większe.
Okazało się, że wszystkie uczynki
nie mieszczą się na naszym rysunku.
Trzeba było doklejać kartki.
Na przedostatniej stronie dzisiej‑
szego „Zwiastuna” jest kolorowe
zdjęcie z żółtymi serduszkami. To
zdjęcie jest jakby trzypiętrowe. Dolne
piętro to sfotografowany zeszyt Wio‑
letki z IV klasy, oprawiony w zielone
okładki. Wyższe piętro to podwójna
kartka, którą musiała Wioletka do‑
kleić (pomagałem jej w tym), bo
brakowało jej miejsca. A najwyższe
piętro to jest druga strona tej dokle‑
jonej kartki, bo okazało się, że to do‑
klejanie też nie wystarczyło. Zwykle
Wioletka rysowała serduszka żółte,
ale niektóre dobre uczynki, takie waż‑
niejsze, malowała innym kolorem.
Kolor czerwony oznaczał to, co było
w kościele: Roraty, Spowiedź świętą,
Komunię świętą. A niebieski oznaczał
coś ogromnie trudnego: nieoglądanie
telewizji przez cały dzień. Z tych
niebieskich się najbardziej cieszyła,
bo były najtrudniejsze.
Niektóre dzieci miały dobrych
uczynków jeszcze więcej niż Wiolet‑
ka, tylko nie było okazji ich zeszytów
sfotografować.
Kto lubi liczyć, może sobie po‑
liczyć dobre uczynki Wioletki. Ale
chyba lepiej będzie liczyć swoje
własne uczynki, bo przecież my też
dużo dobrego potrafimy. Spróbujmy!
Zauważajmy dobro w nas i w innych
i cieszmy się nim, bo dla dobra stwo‑
rzył nas Bóg!
ks. Krzysztof Pikul
ZWIASTUN MARYI - MIESIĘCZNIK BAZYLIKI MNIEJSZEJ ŚW. MIKOŁAJA W BOCHNI
I SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ RÓŻAŃCOWEJ W BOCHNI
Wydaje: Parafia pw. Św. Mikołaja w Bochni, Pl. Św. Kingi 9, 32-700 Bochnia, tel. 14-612-34-17. http://www.mikolaj.bochnia.pl
Redakcja: Anna Fischer, Agnieszka Kastory, Barbara Krakowska, Maria Elżbieta Mroczek, Maciej Mrózek, Katarzyna Pach, Michalina
Pięchowa, ks. Krzysztof Pikul, Małgorzata Rojewska-Warchał, Czesław Sieczka, ks. Maciej Śmigacz, Jan Zięba. Przepisywanie tekstów:
Agnieszka Krakowska, Paulina Krakowska, Barbara Krakowska, s. M. Izabela Stępa. Grafika: Donisława Golonka. Krzyżówka dla
dzieci: Małgorzata Rojewska-Warchał. Zdjęcia: Maciej Mrózek. Nakład: 1000. Wersja internetowa: Maciej Mrózek.
22
Zwiastun Maryi
Krzyżówka dla dzieci
Nr 11 (159)
124
HASŁA
DO KRZYŻÓWKI
1. Miasto Dawidowe. 2. Nawróć‑
cie się, bo bliskie jest Królestwo ....
3. Niedziela to … Pański. 4. Srebrna
lub złota moneta, używana przez Rzy‑
mian w czasach Jezusa. 5. Św. Bar‑
bara – patronka ... . 6. Łacińskie sło‑
wo oznaczające chwałę. 7. Zbudo‑
wał ją Noe dla siebie i swojej rodzi‑
ny. 8. Czterotygodniowe radosne
oczekiwanie na święta Bożego Naro‑
dzenia. 9. Msza św. o Najświętszej
Maryi Pannie odprawiana w Adwen‑
cie. 10. Babcia Pana Jezusa. 11. Je‑
den z największych proroków Starego
Testamentu. 12. Zbawiciel świata
oczekiwany w Starym Testamencie.
Hasło i odpowiedzi na wszystkie pyta‑
nia prosimy dostarczyć do Kancelarii
Parafialnej do 09.12.2009 r.
Nagrodę Główną za rozwiązanie
krzyżówki nr 123 OTRZYMUJE:
Krysia Świerczek
POZOSTAŁE NAGRODY: Agusia Blum, Magdalena Blum,
Kinga Goryczka, Natalia Kruk i Paweł Piwowarski.
Do odebrania w Kancelarii Parafialnej
Kancelaria Parafialna
Bochnia, pl. św. Kingi 9
tel. 14-612-34-17, fax: 14-611-92-70
http://www.mikolaj.bochnia.pl
Godziny przyjęć:
9.00 - 11.00 i 17.00 - 18.00
w soboty: 9.00 - 11.00
Sprawy małżeńskie:
piątek w godz. 16.00 - 18.00, oprócz pierwszych piątków.
Konto Parafii św. Mikołaja w Bochni:
Pekao SA o/Bochnia
24 1240 5208 1111 0000 5482 6494
Poradnia Specjalistyczna ARKA
Bochnia, ul. Bernardyńska 14, tel. 14-611-95-95
HASŁO KRZYŻÓWKI NR 123:
Wszystkich Świętych
Telefon zaufania
pon. – sob.
godz. 19.00 - 21.00
14-611-95-95
Przy Bazylice św. Mikołaja
w Bochni czynny jest
sklep „U św. Anny”.
W sklepie można nabyć:
- prasę katolicką
- dewocjonalia
- wartościowe książki
- modlitewniki
- naczynia i szaty liturgiczne
- obrazy i figury świętych
- pamiątki
Sklep czynny jest codziennie
od poniedziałku do soboty
od godz. 8.00 do 18.30

Podobne dokumenty