Nr 12 - Głos Biznesu
Transkrypt
Nr 12 - Głos Biznesu
Numer 3 (12) • 2011 • Magazyn gospodarczy • Dystrybuowany bezpośrednio do wielkopolskich przedsiębiorców / AKTUALNOŚCI / GMINA / / SAMORZĄDY / / GOSPODARKA / / NOWOŚCI / GŁOS BIZNESU PRAWO PRACY zmieniać, ale jak? DEBATA PRZEDSIĘBIORCÓW DOSSIER Andrzej Wituski FELIETONY Kaczmarek Krotoski Sulejewski Konkurencja mnie napędza Rozmowa z MARIANEM NICKEL twórcą i właścicielem firmy PTB Nickel WYWIAD NUMERU w numerze: numer 3 (12) 2011 AKTUALNOŚCI 6 7 7 8 8 9 Jak zoptymalizować podatki Rada wesprze przedsiębiorczość Lean Management Nowe rynki z Klastrem Spożywczym O logistyce na Forum Kończą się unijne pieniądze na innowacje 10 Poznań przed prezydencją DOSSIER FIRMA 36 37 38 Motywacja menedżerów Czy klient wewnętrzny jest ważny? Praktycznie same korzyści Redaktor naczelny: Artur Adamski [email protected] TECHNOLOGIE 40 Social Media Marketing w natarciu 11 Andrzej Wituski ROZMOWY GŁOSU 12 Konkurencja mnie napędza. Rozmawiamy z Marianem Nickel, twórcą i właścicielem PTB Nickel 22 Umiejętności nie do przecenienia. WYWIAD Rozmawiamy ze NUMERU Sławomirem Weihsem DEBATA organizacji biznesowych 18 Prawo pracy. Zmieniać, ale jak? FELIETONY 26 27 46 Kradzież nazwy przedsiębiorstwa. Porady prawne Jerzego Krotoskiego O wyższości działania i optymizmu. „Okiem z Brukseli” Filipa Kaczmarka New York Stock Exchange, czyli Polsce potrzebny jest terrorysta? „Stany wrzenia” Luke'a Sulejewskiego GŁOS BIZNESU Magazyn Wielkopolskiej Przedsiębiorczości www.glos-biznesu.pl Rada redakcyjna: Anna Lisewska Bussines Centre Club – Loża Wielkopolska Iwona Marszałek Polsko-Niemieckie Koło Gospodarcze (DWK) Konkurencja mnie napędza Szef powiedział do mnie: Marnujesz się na uczelni, jesteś urodzonym budowlańcem. Idź i działaj. str. 12 28 Kto w Poznaniu może spać spokojnie? 34 Jak uprościć procedury celne? Karina Plejer Wielkopolski Klub Kapitału Małgorzata Animucka Wielkopolski Związek Pracodawców Zdjęcie na okładce: Jan Pawlak Redakcja i realizacja: Skivak Custom Publishing www.skivak.pl GMINY WIELKOPOLSKIE 42 Gaz w Kostrzynie, Kostrzyn w gazie Dyrektor wydawniczy: Damian Nowak [email protected] Redaktor prowadzący: Krzysztof Piech [email protected] Projekt graficzny: Katarzyna Jurgielewicz [email protected] LIFESTYLE DTP: Paweł Chlebowski [email protected] 44 Oaza dla miłośników cygar KALENDARIUM 46 Wydarzenia biznesowe i kulturalne Kto w Poznaniu może spać spokojnie? Adres redakcji: Głos Biznesu ul. Głuchowska 1, 60-101 Poznań tel. + 48 61 625 61 15 fax + 48 61 625 61 21 www.glos-biznesu.pl Druk i oprawa: Drukarnia Classic www.classic.net.pl Czy poznańska baza hotelowa spełnia oczekiwania masowych imprez, takich jak organizowane mistrzostwa Europy w piłce nożnej? str. 28 GOSPODARKA Kalina Kiser-Beyme Polska Izba Gospodarcza Importerów, Eksporterów i Kooperacji Dołącz do nas na Facebooku Redakcja „Głosu Biznesu” nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. www.glos-biznesu.pl Numer 2 (11)• 2011• Magazyn gospodarczy •Dystrybuowany bezpośrednio do wielkopolskich przedsiębiorców Optymizm i wiara / AKTUALNOŚCI / GMINA / / SAMORZĄDY / / GOSPODARKA / / NOWOŚCI / NIESTANDARDOWE działania marketingowe DEBATA PRZEDSIĘBIORCÓW Sukcesy całego zespołu Rozmowa z WITOLDEM LEVÉNEM prezesem firmy SWEGON POLSKA DOSSIER WYWIAD NUMERU FELIETONY Kaczmarek Krotoski Sulejewski Małgorzaty Ostrowskiej GŁOS BIZNESU MAGAZYN WIELKOPOLSKIEJ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI --------------------------------Nasz projekt prowadzi do efektywnego współdziałania samorządu gospodarczego regionu. Na łamach „Głosu Biznesu” prezentujemy najlepsze firmy i organizacje biznesowe z Wielkopolski. Magazyn jest platformą prezentującą puls życia biznesowogospodarczego, między innymi poprzez relacje z najważniejszych wydarzeń. Jesteśmy prawdziwym głosem wielkopolskiej przedsiębiorczości, głosem wyraźnym i słyszalnym w całym kraju. „Głos Biznesu” dociera do członków organizacji biznesowych, które patronują magazynowi. Baza adresowa jest rozszerzona o liderów środowisk gospodarczych, społecznych i politycznych z Wielkopolski. Stanowi zbiór zamknięty i jest weryfikowana i uaktualniana pod nadzorem rady redakcyjnej. Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem „Głosu Biznesu” prosimy o dokładne wypełnienie zamieszczonego na stronie www. glos-biznesu.pl formularza. Redakcja zastrzega sobie prawo do zweryfikowania zgłoszonych danych. słowo wstępu Czy na biotechnologii da się w Polsce zarabiać? Gość specjalny tego numeru – Marian Nickel – wierzy, że tak. Właśnie buduje nowoczesne centrum biotechnologiczne i opowiada o historii prowadzonych przez siebie biznesów. Optymizm i wiara we własne siły z pewnością były (i są) mu niezbędne. O roli tych dwóch cech w życiu Polaków pisze też u nas Filip Kaczmarek. Europoseł w korespondencji z Brukseli zapewnia, że pozytywne nastawienie naprawdę się opłaca. Tak myślących ludzi ocenia się lepiej, o czym przeczytamy w wywiadzie ze Sławomirem Weihsem, specjalistą od wizerunku i relacji międzyludzkich. Przyznamy wszyscy, że autoprezentacja to ważna dziedzina. To, jak wypadniemy przed podwładnymi czy współpracownikami, na długi czas zaważyć może na naszych relacjach. Pierwsze wrażenie jest często najważniejsze. Jednakże, gdy zaprezentujemy się już jak należy – a mam nadzieję, że i nam się to udało – można na chwilę odłożyć interesy i porozmawiać o muzyce. Choćby z Andrzejem Wituskim. Były prezydent Poznania to znany meloman i dyrektor Międzynarodowego Konkursu im. Henryka Wieniawskiego. Zapraszamy do lektury. Artur Adamski redaktor naczelny U nas mają głos: DR FILIP KACZMAREK Historyk z wykształcenia, polityk z zawodu. Deputowany do Parlamentu Europejskiego i szef Platformy Obywatelskiej w Poznaniu. MEC. JERZY KROTOSKI Prawnik w trzecim pokoleniu, adwokat. Sześciokrotny mistrz i wicemistrz Polski w sportach motorowych, żeglarz, tenisista. LUKE SULEJEWSKI Studiował ekonomię w Polsce, a w Stanach Zjednoczonych wykorzystuje tę wiedzę w praktyce, prowadząc własny biznes. 6 AKTUALNOŚCI Jak zoptymalizować wysokość płaconych podatków? Regionalna konferencja z cyklu „Świadomy Podatnik”, współorganizowana przez Wielkopolski Związek Pracodawców, odbyła się 21 kwietnia w Poznaniu. Spotkanie zorganizowano w ramach kampanii edukacyjnej na temat świadomości podatkowej, realizowanej przez PKPP Lewiatan. Była to jedna z 16 konferencji organizowanych w każdym województwie. Posiadanie wiedzy na temat obowiązków i praw podatnika oraz umiejętność przewidywania podatkowych skutków swoich przedsięwzięć powinny być naturalne dla każdego przedsiębiorcy. System podatkowy jest (i pewnie długo jeszcze pozostanie) skomplikowany. Jednak racjonalne podejście do podatków jest osiągalne również przy obecnym brzmieniu przepisów. Nie trzeba zmniejszać zobowiązań podatkowych, podejmując działania ryzykowne, na granicy prawa. Świadomy podatnik potrafi legalnie optymalizować wysokość płaconych podatków. Dlatego PKPP Lewiatan organizuje kampanię edukacyjną na temat GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 świadomości podatkowej. Jej celem jest nauczenie i zachęcenie przedsiębiorców, menedżerów i obywateli do stosowania nowoczesnych metod zarządzania podatkami, zaznajomienie z pojęciami: optymalizacja, planowanie, ryzyko podatkowe, a także zapoznanie z narzędziami, ułatwiającymi tworzenie i stosowanie strategii podatkowych. W ramach organizowanych konferencji prezentowane są też przykłady rozwiązań określonych problemów oraz przeprowadzany jest proces konsultacji projektów aktów prawnych. Kampania edukacyjna oraz konferencje regionalne organizowane są w ramach projektu Rady Podatkowej PKPP Lewiatana „Świadomy Podatnik”. Projekt dotyczy budowania w grupie MŚP (małych i średnich przedsiębiorstw) świadomości podatkowej. Jest realizowany od 2 listopada 2010 roku do 28 lutego 2013 roku. Celem projektu jest wzrost świadomości podatkowej MŚP. Podejmowane kierunki działania to: upowszechnienie informacji na temat obowiązków i praw podatnika, nowoczesnych metod zarządzania podatkami w przedsiębiorstwie, rozwój umiejętności prawidłowego i adekwatnego do potrzeb firmy stosowania przepisów podatkowych, wzrost zaangażowania firm w konsultacje projektów podatkowych oraz przygotowanie propozycji optymalnego modelu podatkowego dla MŚP. Wzrost świadomości podatkowej pozwoli także na zrozumienie przez nas, jako obywateli, sensu płacenia podatków, uczestniczenia w debacie publicznej na temat przepisów podatkowych oraz zrozumienie skutków regulacji w kontekście swoich interesów. W module podsumowującym projekt opracowany zostanie model systemu podatkowego dla MŚP. AKTUALNOŚCI Rada wesprze przedsiębiorczość Rada Wspierania Przedsiębiorczości to nowa inicjatywa wielkopolskich przedsiębiorców zrzeszonych w Wielkopolskim Klubie Kapitału. Siłą prężnie rozwijających się miast i regionów jest przedsiębiorczość. Jednym z ważnych zadań Wielkopolskiego Klubu Kapitału, jako organizacji zrzeszającej elitę wielkopolskich przedsiębiorców, jest aktywne działanie na rzecz poprawy warunków do funkcjonowania i rozwoju przedsiębiorczości w naszym regionie. Pragniemy prezentować decydentom nasze biznesowe spojrzenie na tematy kluczowe dla rozwoju Poznania i Wielkopolski, wskazując problemy najbardziej uciążliwe dla biznesu, proponując rozwiązania, które podniosą naszą konkurencyjność (zarówno wielkopolskich przedsiębiorstw, jak i samego regionu). Pomogą nam w tym: ogromne doświadczenie biznesowe Członków 7 7 Klubu – czołowych wielkopolskich przedsiębiorców, znana w całym kraju wielkopolska solidność i przekonanie o społecznej odpowiedzialności za gospodarczy rozwój regionu, w którym działają nasze firmy, żyją nasze rodziny i przyjaciele. Bazując na tym kapitale, podczas spotkania Członków Klubu zainteresowanych podjęciem wspólnych działań ukierunkowanych na rozwój przedsiębiorczości w naszym regionie, które odbyło się w marcu w biurze WKK, podjęto decyzję o powołaniu Rady Wspierania Przedsiębiorczości, której Przewodniczącym został wybrany Wojciech Majchrzycki – Dyrektor Den Braven East Sp. z o.o., Członek WKK. W pierwszej kolejności Rada chce odpowiedzieć na pytania: jaka jest rola przedsiębiorcy w Poznaniu i regionie? Co hamuje rozwój gospodarczy Poznania i Wielkopolski i jak można to zmienić? Jak z biznesowego punktu widzenia oceniamy strategiczne kierunki rozwoju Poznania, aglomeracji poznańskiej, województwa wielkopolskiego? W ramach realizowanych działań na początku maja przedstawiciele Rady Wspierania Przedsiębiorczości spotkali się z Joanną Jajus – Dyrektor Wydziału Działalności Gospodarczej Urzędu Miasta Poznania. Podczas spotkania dokonano wspólnego podsumowania pierwszej edycji Poznańskich Dni Przedsiębiorczości, a także wyłoniono kilka dodatkowych pól współpracy Rady WP z Wydziałem Działalności Gospodarczej UMP. Lean Management Szefowie produkcji wielkopolskich przedsiębiorstw mieli okazję spotkać się ze światowej sławy specjalistą w zakresie zarządzania zmianą systemu produkcji – Shunji Yagyu. Spotkanie miało charakter wybitnie ekspercki. Wzięły w nim udział osoby odpowiedzialne za produkcję w przedsiębiorstwach, między innymi z firm: Inter Groclin Auto, H. Cegielski Poznań SA, Aesculap Chifa czy Dora Metal. Shunji Yagyu zdobył doświadczenie pracą w Isuzu Jidōsha (GM) jako inżynier produkcji i członek zespołu przygotowującego nowe produkty (spawanie, montaż karoserii, lakierowanie, montaż końcowy), członek zespołu bezpośrednio podporządkowanego prezesowi, odpowiedzialnego za przestawienie Isuzu Jidōsha na System Produkcji Toyoty oraz wdrażanie rzeczywistego Systemu Produkcji Toyoty pod okiem konsultantów Toyoty. Podczas spotkania gość podzielił się swoją wiedzą i doświadczeniem oraz odpowiedział na wszelkie pytania z zakresu istoty Systemu Produkcji Toyoty/Lean Management. Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 8 AKTUALNOŚCI Nowe rynki z Klastrem Spożywczym Polska Izba Gospodarcza Importerów, Eksporterów i Kooperacji (Koordynator Klastra Spożywczego) oraz P.H. ARKO (Lider Klastra) zorganizowali 18 kwietnia kolejne spotkanie Wielkopolskiego Klastra Spożywczego. Celem spotkania było przede wszystkim przypomnienie idei Klastra, roli Lidera i Koordynatora oraz korzyści z przynależności do Klastra. W sposób szczególny omówiono: obniżenie kosztów prowadzenia działalności, zdobywanie nowych rynków zbytu oraz kojarzenie firm, wspólną promocję potencjału członków Klastra i stworzenie wspólnego systemu informatycznego dla członków. Podczas spotkania zostały również zaprezentowane możliwości współpracy na dwóch bardzo O logistyce na Forum 26 października 2011 roku na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich już po raz piąty odbędzie się Forum Produktów PolskoNiemieckiego Koła Gospodarczego. Firmy członkowskie DWK oraz firmy należące do regionalnych kół gospodarczych zaprezentują się wybranej grupie odwiedzających na nieformalnych stoiskach targowych w celu budowania sieci regionalnych. Tematem przewodnim tegorocznego spotkania będzie logistyka. Partnerem merytorycznym została Wyższa Szkoła Logistyki w Poznaniu oraz jako główny sponsor firma Panopa Logistik Polska Sp. z o.o. Partnerem regionalnym i tematycznym będzie Berlin Brandenburg International. Więcej informacji na temat Forum oraz Polsko-Niemieckiego Koła Gospodarczego znajdziecie Państwo na stronie internetowej DWK: www.dwkpoznan.pl. Serdecznie zapraszamy do współpracy. GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 perspektywicznych rynkach – chińskim i rosyjskim. W tym samym momencie narodził się temat wspólnego eksportu towarów o krótkim terminie ważności na tak dalekie rynki oraz zwiększenie eksportu na rynki mniej odległe. Zadaniem Klastra stało się wyselekcjonowanie i wskazanie jego członkom rynków zbytu oraz towarów, które mogłyby cieszyć się największym powodzeniem, a także pomoc Klastra w obsłudze wprowadzenia towarów na te rynki. Rynki o najwyższym potencjale eksportowym zostaną zaprezentowane na najbliższym spotkaniu, podczas którego omawiany będzie również temat zabezpieczeń w eksporcie. AKTUALNOŚCI Kończą się unijne pieniądze na innowacje W ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka w tym roku firmy dostaną na innowacje w sumie 1,6 mld zł. Potem strumień zacznie stopniowo wysychać – taka sama suma będzie musiała wystarczyć na dwa kolejne lata. Część konkursów już się odbyła, ale jeszcze nie wszystko stracone. Z jakich konkursów mogą jeszcze skorzystać przedsiębiorcy chcący zainwestować w innowacyjne rozwiązania? We wrześniu Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości ogłosi konkurs, w którym firmy powalczą o dotacje na wdrożenie rozwiązań elektronicznych w relacjach B2B (POIG 8.2). Pieniądze popłyną też na badania i rozwój. Na następne dwa lata na ten cel zostanie jeszcze 600 mln zł (POIG 1.4). Do wyczerpania alokacji – bądź do końca 2011 roku – PARP rozda pieniądze w ramach działania 3.3.2 POIG (chodzi o pomoc w zdobyciu zewnętrznego finansowania, np. przez debiut na New Connect). Również do końca 2011 roku bądź do wyczerpania alokacji można skorzystać z dofinansowania w ramach działania POIG 5.4.1. Firmy mogą powalczyć tu o dotacje na ochronę własności 9 9 intelektualnej ich produktów poza granicami Polski. Jeszcze dwa konkursy przewidziane są w ramach działania 6.1 POIG, które dotychczas ze względu na niekorzystne kryteria konkursowe nie cieszyło się zbyt dużym powodzeniem. Dofinansowanie w ramach tego działania mogą uzyskać m.in. projekty przyczyniające się do zwiększenia udziału sprzedaży na rynki zagraniczne w ogólnej sprzedaży przedsiębiorstwa czy projekty promujące polską markę na rynkach zagranicznych. W jaki sposób pozyskać te środki? Z jakich źródeł skorzystać w 2011 roku? Informacje te uzyskają Państwo bezpłatnie w Punkcie Konsultacyjnym (prowadzonym w ramach poddziałania 2.2.1 PO Kapitał Ludzki, finansowanego ze środków pochodzących z UE i budżetu państwa) działającym przy Polskiej Izbie Gospodarczej Importerów, Eksporterów i Kooperacji (Poznań, CK Zamek, ul. Św. Marcin 80/82; tel. 61 851 78 48; mail: [email protected]). Punkt Konsultacyjny jest czynny od poniedziałku do piątku od godz. 7.30 do 15.30). Serdecznie zapraszamy do odwiedzin! Poniżej przedstawiamy tabelaryczne zestawienie konkursów w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka na rok 2011. Działanie Data ogłoszenia konkursu Data rozpoczęcia naboru Termin ukończenia naboru D 1.4 Wsparcie projektów celowych 12.08.2011 29.08.2011 30.09.2011 D 3.3 Tworzenie systemu ułatwiającego inwestowanie w MSP Poddziałanie 3.3.2 (MSP) 31.01.2011 14.02.2011 Nabór ciągły, do wyczerpania alokacji na 2011 r. lub do końca 2011 r. D 5.4 Zarządzanie własnością intelektualną dla mikro- małych i średnich przedsiębiorstw Poddziałanie 5.4.1 31.01.2011 14.02.2011 Nabór ciągły, do wyczerpania alokacji na 2011 r. lub do końca 2011 r. 06.06.2011 20.06.2011 08.07.2011 lub do wyczerpania alokacji na konkurs 03.10.2011 17.10.2011 04.11.2011 lub do wyczerpania alokacji na konkurs 19.09.2011 03.10.2011 28.10.2011 D 6.1 Paszport do eksportu D 8.2 Wspieranie wdrażania elektronicznego biznesu typu B2B Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU Poznań przed 10 AKTUALNOŚCI prezydencją Pałac Górków, pałac Działyńskich, Centrum Kultury Zamek oraz tereny Międzynarodowych Targów Poznańskich i campusu uniwersyteckiego na Morasku to miejsca, które mają szansę gościć spotkania podczas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. P olska obejmie prezydencję w UE w drugiej połowie 2011 roku. Zdecydowana większość wydarzeń politycznych, społecznych i kulturalnych z tym związanych będzie się odbywać w Warszawie. Ale nie wszystkie. Jeszcze w czerwcu rząd ma ogłosić listę czterech lub pięciu miast, które również zorganizują spotkania i wydarzenia. W sumie w Polsce dojdzie do dwóch nieformalnych spotkań Rady Europejskiej, spotkania UE z krajami trzecimi, takimi jak Rosja, USA, Chiny, Kanada czy Brazylia. W planach jest też ponad 20 spotkań na szczeblu ministrów krajów UE i kilkadziesiąt wydarzeń konferencyjnych dotyczących ważnych dla polityki unijnej spraw, takich jak energetyka czy innowacyjność. W maju Poznań wizytował Mikołaj Dowgielewicz, szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Przyglądał się obiektom, które władze Poznania wytypowały do organizacji imprez związanych z prezydencją. Nieoficjalnie wiadomo, że najwyżej oceniane są szanse Centrum Konferencyjnego Międzynarodowych Targów Poznańskich. Właśnie tam półtora roku temu odbył się Szczyt Klimatyczny ONZ, a organizacja tej wielkiej imprezy (blisko 14 tys. uczestników) zyskała bardzo wysokie noty. Targi Poznańskie dysponują największą w Polsce infrastrukturą targową i konferencyjną – mają 16 klimatyzowanych pawilonów o wysokim standardzie i dużej powierzchni (ponad 110 tys. m kw. w halach wystawienniczych i prawie 35 tys. m kw. terenu otwartego) oraz 81 nowoczesnych sal konferencyjnych. r e k l a m a biznes Rozwijaj firmę z prędkością światła Internet i telefon w technologii światłowodowej GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 61 222 22 33 www.inea.pl DOSSIER 11 DOSSIER Poznaniak z krwi i kości. Kiedyś samorządowiec, a od kilku lat – po przejściu na emeryturę – aktywny animator kultury. Na pytania „Głosu Biznesu” odpowiada były prezydent Poznania ANDRZEJ WITUSKI. ROZMAWIAŁ | Krzysztof Piech ANDRZEJ WITUSKI – poznaniak od urodzenia, czyli od 79 lat. Działacz ruchu studenckiego, społecznik, samorządowiec. W latach 1982-1990 charyzmatyczny prezydent Poznania – za jego kadencji m.in. rozpoczęła się budowa Poznańskiego Szybkiego Tramwaju oraz zmodernizowane zostały tereny wokół Jeziora Maltańskiego. Meloman, od blisko czterech dekad związany z Towarzystwem Muzycznym im. Henryka Wieniawskiego, przez 10 lat był jego prezesem, obecnie jest dyrektorem Międzynarodowych Konkursów im. Henryka Wieniawskiego – lutniczego i skrzypcowego. Żonaty, ma dwoje dzieci i troje wnuków. BYĆ POZNANIAKIEM OZNACZA DLA MNIE… MUZYKA JEST DLA MNIE... Być kimś, kto w każdej sytuacji może się tak przedstawić. Sposobem na wyciszenie i bujanie w marzeniach. NAJBARDZIEJ PAMIĘTNYM DNIEM MOJEJ PREZYDENTURY BYŁ DZIEŃ, W KTÓRYM... Niemuzykalnego sąsiada. Zorganizowałem spotkanie z okazji Świąt Bożego Narodzenia dla samotnych artystów w Białej Sali Urzędu Miasta, a potrawy na srebrach podawały moje dzieci. W DZISIEJSZYM POZNANIU PODOBAJĄ MI SIĘ... Ulice i ludzie, którzy zawsze wiedzą, dokąd idą i dlaczego… NIGDY NIE UDAŁO MI SIĘ ZREALIZOWAĆ... Skoku na spadochronie. Pan Strach był silniejszy. MIŁOŚCIĄ DO DŹWIĘKU SKRZYPIEC UDAŁO MI SIĘ ZARAZIĆ... POZA POZNANIEM MÓGŁBYM MIESZKAĆ I ŻYĆ W... Nie wiem, czy potrafiłbym, nigdy nie próbowałem. IRYTUJE MNIE... Niekompetencja tych, którzy uważają, że ją posiadają. ODPOCZYWAM... Gdy wyłączę komórkę. Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU WYWIAD NUMERU 12 ROZMOWY GŁOSU Konkurencja mnie napędza ROZMAWIAŁ | Damian Nowak ZDJĘCIA | Jan Pawlak MARIAN KRZYSZTOF NICKEL ma 62 lata i tytuł doktora nauk technicznych. Twórca Przedsiębiorstwa TechnicznoBudowlanego Nickel, współzałożyciel Nickel Development i Nickel Technology Park Poznań. Wielbiciel koni i motoryzacji. Wielki przyjaciel Ormian i Armenii. Od 2008 roku Wiceprezes Zarządu BCC i Kanclerz Wielkopolskiej Loży Business Centre Club. Żonaty, ma dwoje dzieci i troje wnucząt. D WIE DEKADY TEMU PORZUCIŁ PAN PRACĘ NAUKOWCA DLA BIZNESU. DZIŚ, JAKO BIZNESMEN, WSPIERA PAN NAUKĘ W IMPONUJĄCYM PARKU TECHNOLOGICZNYM W SUCHYM LESIE. DLACZEGO? MARIAN NICKEL: Stworzyłem od podstaw własną firmę, zarobiłem pieniądze, a dopiero potem zrealizowałem koncepcję stworzenia niepublicznego Parku Technologicznego. Postanowiłem zbudować pomost między nauką a biznesem. Bo w Polsce jest dziś za mało wdrożeń. Nasze rezerwy proste, czyli koszty pracy, przestały być konkurencyjne, żaden wielki inwestor nie będzie do nas przychodził. A ci, którzy są, będą wyprowadzać fabryki do Rumunii, a potem jeszcze dalej. To normalne zjawisko. Możemy za to konkurować wykwalifikowaną kadrą i nowymi technologiami. Zadałem sobie pytanie, gdzie Polacy bez wielkiego kapitału, tacy jak ja, mogą zaistnieć? Na pewno nie tam, gdzie wyścig trwa od dawna, choćby w informatyce. Uznałem, że biotechnologia jest na takim etapie rozwoju, że warto wciąż inwestować. Najważniejsza sprawa to badania nad rakiem. Drugie zagadnienie to modyfikacja roślin. Dość zaawansowana w USA i w Azji, znacznie mniej w Europie, a w Polsce – właściwie w ogóle. To był kierunek, w którym mogłem zaistnieć. ZAISTNIAŁ PAN? Realizowałem plan przez trzy lata i mogę dziś powiedzieć, że się nie GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 Pieniądze są dla niego środkiem, a nie celem, ale realizacja celów, które sobie wyznacza, przynosi mu niezłe pieniądze. O pieniądzach, rywalizacji i... szczęściu mówi MARIAN NICKEL, twórca i właściciel PTB Nickel. udało. Przez to, że jesteśmy na skrajnych biegunach, naukowcy i my, biznesmeni. NA BIOTECHNOLOGIACH DA SIĘ WIĘC ZAROBIĆ? To taka intelektualna część mojej pracy zawodowej, nieobliczona w tej chwili na zysk. Ale docelowo chciałbym zostać pierwszym Polakiem, który za uczciwe pieniądze sprzeda polską wiedzę. To byłby wielki sukces. Potęgę Billa Gatesa stworzył Polak, inżynier Jacek Karpiński. Zaprojektował prototyp pierwszego komputera klasy PC, a dziś nikt o nim nie pamięta. Polacy są bardzo pomysłowi i dynamiczni, ale czasem brakuje nam uporu. PAN JESZCZE MA TEN UPÓR? Właśnie wmurowaliśmy kamień węgielny pod budowę Nickel BioCentrum. Oprze się ono na innej koncepcji. Zbudujemy pozycję przez stworzenie właściwego klimatu. Stworzyliśmy Bioregion Wielkopolska, który skupia najważniejsze podmioty w branży biotechnologicznej, z Polską Akademią Nauk na czele. Organizujemy i będziemy organizować konferencje, aby współtworzyć i współuczestniczyć w transferze wiedzy pomiędzy nauką a biznesem. Skupimy wokół nas 30-40 firm z całego kraju. NA CZYM TO MA POLEGAĆ? Chodzi o to, żeby stworzyć jakiś patent, opracować mechanizm rozwijania tematu, przygotować możliwość popłynięcia strumienia pieniądza z biznesu do nauki poprzez to, że będziemy wiarygodnym i majętnym łącznikiem, który w przyszłości oferuje dzielenie się autorstwem czy zyskiem. Mamy kapitał zalążkowy 10 mln zł, robimy rekrutację, szukamy pomysłów. Może stworzymy specjalny fundusz z Katarem poprzez jakąś fundację polsko-katarską? Może znajdą się inni inwestorzy, jest New Connect, więc potencjał jest. Jeśli zaangażuję na stałe osiem firm – to zadziała. A CO Z BLIŻSZYM PANU BUDOWNICTWEM. CZY DOJDZIE DO SYTUACJI, ŻE OPRÓCZ SIŁY ROBOCZEJ BĘDZIEMY SPRZEDAWALI NASZĄ MYŚL TECHNICZNĄ? Cóż to jest polskie budownictwo? Weźmy graczy z naszego, wielkopolskiego podwórka. Strabag, Hochtief, Skanska – czy to są polskie firmy? Budimex? Też nie. Kto, poza Nickelem, jest polską firmą wśród tych największych? HYDROBUDOWA? Tak, jest polska, nawet poznańska. Jerzy Wiśniewski skonsolidował kilka firm i jako jedyny odniósł sukces. Ale on nie jest z tej branży, siedział NAJWAŻNIEJSZA SPRAWA TO BADANIA NAD RAKIEM. DRUGIE ZAGADNIENIE TO MODYFIKACJA ROŚLIN. ROZMOWY GŁOSU 13 POLACY I TAK GRAJĄ NA RYNKU BUDOWNICTWA, ALE POD INNYMI SZYLDAMI, NA DALEKICH POZYCJACH JEŚLI CHODZI O LISTĘ PŁAC. mocno w gazownictwie, infrastrukturze bardzo zmonopolizowanej. Miał dobry moment, PBG udanie weszło na giełdę, mógł zadziałać wielkim kapitałem. Może jeszcze trafi się komuś taka okazja, ale to wymaga wyjątkowej kumulacji. Polacy i tak grają na rynku budownictwa, ale pod innymi szyldami, na dalekich pozycjach, jeśli chodzi o listę płac. Na ich pracy wiele zarabiają pośrednicy. Skala niskich cen, zjawisko, które nasiliło się ok. dwa lata temu, zacznie się wkrótce na nich odbijać. Wyniki takich firm jak Pol-Aqua czy większość firm budowlanych notowanych na giełdzie to pokazują. Teraz wpuszczono na nasz rynek Chińczyków, więc ten proces jeszcze się nasili. POWINNO SIĘ ICH WPUSZCZAĆ NA POLSKIE BUDOWY? Żadna branża przed nimi nie ucieknie, dlaczego inaczej miałoby być z budownictwem? Cały świat rozwija się dzięki chińskiej pracy. Dla Ameryki to wielkie szczęście: większość tamtejszego kapitału jest już w rękach Chińczyków, do tego dochodzą chińskie rezerwy walutowe – gdyby nie to, świat by się przewrócił. I tak się przewróci, potrwa to pewnie jeszcze 15 lat. Osobiście nie spodziewałem się, że dojdzie do eksportu chińskiej siły roboczej na rynek europejski. To jednak konieczność. Pobory w Europie muszą się zmniejszyć się o 50 proc., jeśli ten kontynent ma przetrwać. Mam na myśli wszystkie dziedziny życia. Nie ma rady, czas skończyć z rozpasanym socjalem. Przy czym nie chodzi mi teraz o Polskę i państwa naszego regionu, co o te najbogatsze kraje. PO KILKUNASTU LATACH SPĘDZONYCH NA UCZELNI, W 1991 ROKU OTWORZYŁ PAN WŁASNY BIZNES. SKĄD WZIĄŁ PAN POMYSŁ NA FIRMĘ? Pracowałem właściwie całe życie. Zacząłem zarabiać już jako 6-latek, a trzy lata później kupiłem motorower za własnoręcznie zarobione pieniądze. Po śmierci ojca, jako 14-letni chłopak, założyłem fermę nutrii i utrzymywałem 5-osobową rodzinę, odkładając jednocześnie na studia. Początki miałem więc bardzo pracowite. Zresztą zawsze byłem miłośnikiem pracy, do tego o sporych zdolnościach manualnych. Intelektu też Pan Bóg dał mi wystarczająco, by jakoś zaistnieć w polskiej nauce (śmiech). Na uczelni zostałem z przypadku. Miałem pójść „w kamasze”, do jednostki w Pile. Byłem ostatnim rocznikiem w polskim szkolnictwie wyższym, którego obowiązywał aż trzyletni tzw. kurs wojskowy. Polegało to na tym, że przez cały rok przez jeden dzień w tygodniu chodziło się na uczelnię w mundurze. Do tego Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 14 ROZMOWY GŁOSU pieniądze. Zajmowaliśmy się wraz ze wspólnikami wentylacją obiektów gospodarskich, a ja potrafiłem pozyskiwać zlecenia. Świetnie nam się pracowało, zarabialiśmy spore pieniądze. Kiedy na uczelni pojawiły się kłopoty z wyjazdami zagranicznymi, zająłem się pracą fizyczną. Budowałem kominki i byłem najdroższym kominkarzem w Wielkopolsce, przynosiło mi to duże profity. Jedną nogą wciąż siedziałem jednak na uczelni. Szef tolerował to moje dorabianie na boku, bo i dorobek naukowy, patentowy miałem znaczący. Po okresie transformacji ustrojowej szef powiedział do mnie: – Marnujesz się na uczelni. Tu jest katedra budownictwa, są budowlańcy, inżynierowie, wszyscy chcą z tobą budować. Jesteś urodzonym budowlańcem. Idź i działaj. Moi krewni akurat stracili pracę w Instytucie Budownictwa i Mechanizacji Rolnictwa w Strzeszynie. Kuzynka była tam główną księgową, kuzyn – kierownikiem zakładu. Trochę pod nich zbudowałem więc firmę, Przedsiębiorstwo TechnicznoBudowlane Nickel, która w ramach pierwszego zlecenia postawiła drukarnię Serigraf w Suchym Lesie. Ktoś napisał o mnie wtedy w angielskim „Newsweeku”. To był łut szczęścia. Ale do szczęścia jeszcze wrócimy. W tamtym czasie nie budowało się nic albo byle jak i w długim czasie. A tu w cztery miesiące powstał bardzo przyzwoity obiekt. Jeśli chodzi o strukturę firmy, założenie było proste. Budowlańcy zajmują się formalnościami, a rolnik i nauczyciel wf-u stają na froncie budowy. To był mój „patent” technologiczny. obowiązywały trzy letnie obozy. Nam tego trzeciego obozu zabrakło, a weszła akurat w życie ustawa, że absolwenci szkół wyższych idą na rok do wojska. Jako absolwenta kierunku motoryzacyjno-rolniczego skierowano mnie do jednostki w Pile. Pozostanie na uczelni było jedyną drogą, by się przed tym obronić. A że wcześniej, na IV lub V roku, zdecydowałem się pisać pracę magisterską u szefa katedry, jakoś mnie zauważył i zaproponował pozostanie. Podczas pracy na uczelni, pracowałem dodatkowo w „biznesie”. Za Gierka pojawiły się w gospodarce spore SZEF POWIEDZIAŁ DO MNIE: MARNUJESZ SIĘ NA UCZELNI, JESTEŚ URODZONYM BUDOWLAŃCEM. IDŹ I DZIAŁAJ. GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 JAK TA STRUKTURA WYGLĄDA OBECNIE? Teraz stajemy się bardziej korporacyjni, ale do niedawna był to mój indywidualny, jednoosobowy zarząd. Do tego kilku inżynierów i dobra baza sprzętowa. Potrafię delegować obowiązki, to dar. Umiem też godzić się z porażkami, niepowodzeniami. Pracowników chwalę za ich sukcesy, ale nie ganię ich za porażki. Budowanie pozytywnych emocji i przenoszenie na ludzi dobrych intencji to największa wartość. Mam to w sobie. Dopóki nie zaczęliśmy budować wokół siebie standardowych struktur i kontrolingu, nasze działania były najbardziej efektywne. Im zarząd jest liczniejszy, tym efektywność maleje. A ZNA PAN SWOICH PRACOWNIKÓW? Już nie, jest ich aż 260. Kiedy było ROZMOWY GŁOSU 15 ich znacznie mniej, każdego znałem z imienia i nazwiska. Teraz ze 100 inżynierów, których zatrudniam, nie kojarzę połowy. Ale są wśród nich tacy, którzy są ze mną od początku. Im ufam najbardziej, często rozmawiamy o sprawach firmowych. PROSZĘ OPISAĆ JEDEN DZIEŃ Z ŻYCIA MARIANA NICKEL. Ostatnio wiele się zmieniło, bo od roku mam prokurenta – mojego syna, Michała. Wcześniej wszystko robiłem sam. Teraz zaczynam dzień odprawą telefoniczną z moimi dyrektorami. Potem jem śniadanie i robię prasówkę. Następnie kontroluję przelewy – zachowałem sobie tę czynność, bo tak mnie Pan Bóg obdarzył, że z faktury potrafię wyczytać wszystko. Dzięki temu zachowuję jakąś kontrolę nad finansami. Potem mam mnóstwo spraw bieżących, zarówno operacyjnych, jak i strategicznych. Doraźnym zarządzaniem już się nie zajmuję, przejęły to moje dzieci oraz nasi dyrektorzy. DZIECI CHCIAŁY PROWADZIĆ FIRMĘ OJCA? O, to osobna historia. Żadne nie chciało pracować tak ciężko jak ja. A przy tym obojgu udało się odnieść sukcesy za wielką wodą. Synowi za Oceanem Indyjskim, w Australii, a córce za Atlantykiem, czyli w USA. Fajnie ułożyli sobie życie, bardzo bogato. Zwłaszcza Dagmara miała takie zdolności intelektualne, że gdziekolwiek się pojawiała – zawsze liderowała. Błyskawicznie pięła się po szczeblach kariery. Wrócili jednak i są moją wielką nadzieją. Mają duże oczekiwania biznesowe, choć czasem odmienne widzenie pewnych spraw. Potrafią poświęcać weekendy swoim rodzinom, co mi się chyba nigdy nie udało. To cena mojego sukcesu. Michał powiedział mi kiedyś: „Byłeś wspaniałym ojcem, ale taty to ja nie miałem”. To prawda, ale ja nie miałem wtedy czasu na luksus wychowywania dzieci. Te obowiązki przejęła bardzo czynnie żona. Dzięki żonie, która była mi zawsze wspaniałym towarzyszem, mogłem budować firmę i rozwijać moje pasje. To, że dzieci postanowiły wyemigrować, było dla mnie lekcją. Pewnie przytłaczała ich ta pogoń ojca za sukcesem. A może chciały się sprawdzić? SKOŃCZYŁO SIĘ DOBRZE, WIĘC PEWNIE TAK MIAŁO BYĆ. Szczerze? Jestem bardzo dumny i szczęśliwy, bo jestem rzadkim przypadkiem przedsiębiorcy, któremu udało się tak ściśle włączyć dzieci do prowadzenia firmy. Nie udało się to wielu innym rodzinnym firmom. JAKA JEST KONDYCJA FIRMY, DO KTÓREJ ICH PAN WPROWADZA? Tu warto cofnąć się do 2007 roku. Jako Nickel Development wchodziliśmy na giełdę. Miał być napływ kapitału i wielki boom. Z własnej winy spóźniliśmy się o dwa, trzy tygodnie. Gdybyśmy zdążyli wejść na giełdę na początku maja, bylibyśmy teraz o kilka długości przed JW Construction, Dom Development czy innymi wielkimi firmami. To uciekło, a zaraz później przyszedł kryzys. Mieliśmy stagnację, za to dziś nie jesteśmy w tzw. trudnych inwestycjach. A wielkie firmy mają obecnie zwykle po 60 proc. bardzo trudnych inwestycji. Konsolidowaliśmy się jako grupa, wprowadzaliśmy pełny kontroling, właściwe struktury i rygorystyczne pilnowanie budżetu. Kapitał Nickel Development powiększyliśmy, wydając obligacje – ku wielkiemu zaskoczeniu zdobyliśmy 20 mln zł w półtorej godziny, z nadwyżką 75 proc., co innym deweloperom przyszło z dużo większym trudem. Rynek ocenił nas więc pozytywnie. Potem dostałem bardzo korzystny lewar w PKO BP. To pozwoliło nam zaangażować się w trzy inwestycje: na Mokotowie w Warszawie oraz przy Botanicznej i Kobylimpolu w Poznaniu. Do tego pozyskaliśmy dwie komercyjne inwestycje poza Poznaniem. Nie zmarnowaliśmy czasu, mamy portfel solidnych zleceń na najbliższe dwa, trzy lata. INNI NIE PRZESZLI PRZEZ TEN OKRES TAK ŁATWO... Kryzys stosunkowo słabo dotknął Wielkopolskę. Jego rozdrobniony biznes okazał się w tym przypadku wartością samą w sobie. Rozpoczęliśmy rozmowę od technologii i nowych wyzwań. Innowacje to wielki kapitał, ale też nieporównanie większe ryzyko. Jeśli społeczeństwo wielkopolskie, tak pragmatyczne, nie znajdzie impulsu, żeby się jednoczyć, to zaczniemy przegrywać. Sam jestem indywidualistą, ale świadomym. Budownictwo nie stanowi już dziś dla mnie wyzwania, każdy poziom, od superpedantycznego po ten najprostszy, jest dla mnie dostępny, z każdym mogę się skonfrontować. KTO JEST DLA PANA BIZNESOWYM WZOREM? Państwo Solange i Krzysztof Olszewscy z Solarisa. Ich firma Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 16 ROZMOWY GŁOSU jest fenomenem, o którym trzeba pisać, to ekstraliga. Gdyby udało mi się w biotechnologii, to mógłbym powiedzieć, że ich doścignąłem. Bo to, co robię w budownictwie, to żadna rewelacja, jest wielu mi podobnych, najczęściej – krok w krok powtarzających moje pomysły. Oni zaistnieli w branży, w której funkcjonują potężne koncerny o ponad 100-letniej tradycji: Volvo, MAN, Mercedes. Dokonali rzeczy nieprawdopodobnej, ale to pokazuje też siłę, jaka drzemie w duecie. Ona – „szalona gospodarka”, on – talent inżynierski. Rzecz jednak nie we wzorze, nigdy też nikomu niczego nie zazdroszczę. Ja się ścigam z konkurencją, to jest coś, co mnie napędza. PRACA I ZAANGAŻOWANIE TO PODSTAWA SUKCESU, ALE PODKREŚLA PAN TEŻ ROLĘ SZCZĘŚCIA W BIZNESIE. DO CZEGO JEST ONO POTRZEBNE? Szczęście to coś, czego nie da się zaprogramować. To, że „Newsweek” mnie pokazał, że Aral czy Europoles wybrały moją firmę zamiast bardziej znaczących konkurentów. Czy wreszcie to, że udało mi się ściągnąć do Polski dzieci. Szczęście warto podeprzeć budowaniem dobrych relacji. Tam, gdzie w grę wchodzą miękkie, psychiczne, socjologiczne elementy, tam potrzebne jest szczęście. Ja je chyba mam. Kojarzy pan nieruchomość u zbiegu Półwiejskiej i Krysiewicza? Nad tą działką wisi jakieś fatum, ostatnio pojawił się tam czwarty już inwestor. Też byłem współwłaścicielem tej działki, zainspirowany inicjatywą banku BPH, który pożyczył mi 3,5 mln zł. Poprzednim właścicielem był natomiast kościół ewangelickohabsburski. O jednym nie wiedziałem. W kościele protestanckim ksiądz jest tylko od słowa bożego, a za nim stoi kancelaria prawna, zarząd, no, pełna komercja. Razem z moim niemieckim partnerem mieliśmy wyłożyć po 3,5 mln zł. Podpisaliśmy umowę, ja przelałem pieniądze, a partner – nie. Parafia zaczęła naciskać, a wspólnik, za którego poręczyłem, okazał się niewiarygodny. To był trudny czas na rynku bankowym, komornicy tylko czekali na zajęcia, ja nie miałem akurat wolnych środków. Poręczenie, które podpisałem, było na moje nazwisko. Co się okazało? W tamtym okresie nie miałem jeszcze ustanowionej rozdzielności majątkowej z żoną, więc... poręczenie okazało się nieważne. To jest to szczęście, dzięki któremu wyszliśmy z tej inwestycji bez szwanku. GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 SZCZĘŚCIE WARTO PODEPRZEĆ BUDOWANIEM DOBRYCH RELACJI. TAM, GDZIE W GRĘ WCHODZĄ MIĘKKIE, PSYCHICZNE, SOCJOLOGICZNE ELEMENTY, TAM POTRZEBNE JEST SZCZĘŚCIE. JA JE MAM. MIAŁ PAN MOMENTY, KIEDY FIRMA BYŁA NA ZAKRĘCIE? Dwa razy się tak zdarzyło. mnie, o Michale wypowiem się później, bo to dopiero pierwszy rok, w którym on samodzielnie podejmuje decyzje, jak na razie trafne. CO W TAKICH SYTUACJACH JEST CZYNNIKIEM DECYDUJĄCYM O WYJŚCIU Z OPRESJI? Upór, nigdy się nie poddaję. Każda przegrana niesie ze sobą nowe pomysły, i to niemal natychmiast. Stres trwa 5 minut, najwyżej godzinę, potem myślę, jak się odegrać. Tych porażek trochę było. W Parku Technologicznym, także na Sołaczu, w Baranowie czy na innych nieudanych inwestycjach. Ale nigdy nie zatrzymały mojego parcia do przodu. Córka Dagmara ma to po A JAKIE BYŁO NAJBARDZIEJ SPEKTAKULARNE POTKNIĘCIE? W okresie transformacji ustrojowej Piotr Bykowski, u boku którego uczyłem się kapitalizmu, kupił udziały w zakładach gipsowych Dolina Nidy. Prowadził rozmowy biznesowe z Knaufem, zabrał mnie samolotem do Niemiec. Podczas drugiej wizyty Knauf zaproponował mi wyłączne przedstawicielstwo na Polskę. Mimo że kilka lat wcześniej byłem w Kanadzie i widziałem, że wszystko opiera się tam na suchej zabudowie, nie skorzystałem z tej wiedzy i uznałem, że w Polsce się to nie przyjmie. Okropnie zmarnowałem tę szansę. To jest dopiero sztuka – nie marnować biznesowych szans. Przynajmniej tych kluczowych... 18 ORGANIZACJE BIZNESOWE DEBATA Prawo pracy. Zmieniać, ale jak? Wśród wielu aktów prawnych, które regulują nasze „życie i twórczość”, kodeks pracy jest kluczowy. Dotyczy bowiem praktycznie każdego dorosłego, aktywnego człowieka: zarówno tego, który pracę daje, jak i tego, który ją świadczy. P raca jest motorem, a niekiedy także sensem naszego życia, nasza praca – jak również jej jakość – w dość bezpośredni sposób wpływają na los tych, którzy (już lub jeszcze) pracować nie mogą, ale także na jakość państwa, w którym żyjemy. To banały, ale warte przypomnienia. Prawo pracy to jedna z najdynamiczniej zmieniających się dziedzin prawa – podkreślają to (i... krytykują) uczestnicy naszej debaty przedsiębiorców. Poprosiliśmy ich o wypowiedź na ten właśnie temat z nadzieją, że ich przemyślenia staną się ważnym głosem w szerszej, ogólnopolskiej dyskusji nad zmianami w kodeksie pracy. Stabilny i rozsądny kodeks pracy, zabezpieczający interesy zarówno pracodawców, jak i pracobiorców, to gwarancja rozwoju gospodarki, to możliwość skupienia się na tym, co w biznesie najistotniejsze, czyli na generowaniu zysku. Dziękujemy przedsiębiorcom, którzy zgodzili się wziąć udział w naszej debacie, a wszystkich Czytelników zapraszamy do lektury! r e k l a m a POZNAŃ, UL. DREWLAŃSKA 10/69 Naszym podopiecznym zapewniamy profesjonalną opiekę pielęgniarską i medyczną oraz różne formy terapii zajęciowej w przygotowanej do tego celu sali terapeutycznej. W programie: • warsztaty manualne i sekcje zainteresowań: warsztaty rękodzieła artystycznego, warsztaty malarskie, sekcja piosenki, muzyki, tańca, teatru i recytacji, • terapia ruchem, której celem jest usprawnianie naszych podopiecznych poprzez gimnastykę rehabilitacyjną, spacery, wycieczki, • muzykoterapia: muzyka na żywo, koncerty, wieczorki taneczne, • działalność dydaktyczna: prelekcje, prezentacje i wykłady z medycyny, dietetyki, historii, sztuki oraz na tematy zgłoszone przez pensjonariuszy, • zajęcia kulturalno-relaksacyjne: spotkania z ciekawymi ludźmi, spacery z przewodnikiem, imprezy okolicznościowe, wycieczki, wyjścia do kina, teatru, muzeum i na wystawy. Pensjonat prowadzić będzie Menager w zakresie Zarządzania w Opiece Zdrowotnej pod protektoratem Krzysztofa Ciesielskiego, lekarza chorób wewnętrznych, specjalisty w zakresie anestezjologii i intensywnej terapii z 40-letnią praktyką medyczną. Ponadto opiekę nad pensjonariuszami sprawują: psycholog, terapeuta zajęciowy wraz z zespołem, lekarz chorób wewnętrznych-konsultant, psychiatra-konsultant, pielęgniarka oraz wolontariusze z różnych dziedzin. PENSJONAT DZIENNY ŻURAWINIEC JEST OTWARTY OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU W GODZ. 7.00-17.00 KONTAKT 502 579 094 www.pensjonatdzienny.pl, email [email protected] ORGANIZACJE BIZNESOWE 19 DEBATA KRZYSZTOF KŁOSOWICZ Prezes Zarządu Topmet Light s.j. PRZEDSTAWICIEL M ówi się czasem, że dla kogoś, kto prowadzi działalność gospodarczą, jest tylko jedna rzecz gorsza od zmiany obowiązujących przepisów – jest to zmiana na przepisy gorsze. Człowiek adaptuje się do warunków, w których musi funkcjonować. Sytuacja zmiany jest często (w polskich realiach) sytuacją zagrożenia i niepewności. A kodeks pracy to jeden z najczęściej zmieniających się aktów prawnych w naszym kraju. Mimo najlepszych chęci trudno doszukać się w tym zjawisku pozytywów. Nasze prawo pracy przypomina wielki kocioł z zupą, w którym są wciąż te same składniki. Z tym, że raz miesza się je wszystkie w lewą stronę, a potem w prawą... Wzajemne zobowiązania pracodawcy i pracownika regulowane są nie tylko przepisami kodeksu pracy, ale również innymi dokumentami, w tym wewnętrznymi regulaminami zakładu pracy. Regulamin taki sankcjonuje pewną kulturę firmy i panujące w niej zwyczaje. Jest wynikiem kompromisów wypracowanych przez lata i dokumentem bardzo poważanym w firmie. Bywa, że nowelizowane przepisy kodeksu pracy stają w sprzeczności z wewnątrzfirmowym regulaminem, co powoduje kłopotliwy – zwłaszcza dla pracodawcy – obowiązek działania wbrew wspólnie ustalonym zasadom. Za przykład niech posłużą takie kwestie, jak urlop na żądanie, który dopiero niedawno pojawił się w kodeksie pracy, albo świadectwo pracy, które do niedawna wystawiane było po ustaniu każdego stosunku pracy. Obecnie bez szczegółowej znajomości przepisów nie wiadomo, kiedy powinno się je wystawić. To są sytuacje, które spędzają sen z oczu działom personalnym i służbom prawnym każdego przedsiębiorstwa. Podczas licznych dyskusji z innymi pracodawcami, trudno jest nam dojść do porozumienia, czy dany przepis jest już nieaktualny, czy być może jest to najnowsza zmiana, albo pojawiająca się dopiero propozycja wprowadzenia zmiany. To niekorzystna sytuacja, która utrudnia prowadzenie właściwej działalności. Śmiem twierdzić, że kodeks pracy napisany jasno i czytelnie dla wszystkich, a przy tym w należyty sposób chroniący interesy zarówno pracodawców, jak i pracobiorców, miałby jedną trzecią obecnej objętości. Życzyłbym sobie, aby Potrzeba dialogu Z punktu widzenia właściciela przedsiębiorstwa prowadzenie firmy obliguje do osiągania maksymalnego zysku. Taka jest misja przedsiębiorcy, tego wymaga konkurencja. W wielu przypadkach osiąga się to poprzez wdrażanie nowych technologii, realizowanie nowatorskich przedsięwzięć czy koncepcji. W firmie takiej jak moja (Topmet Light zatrudnia 30 osób) są odpowiednie służby, które mają za zadanie monitorowanie zmian w prawie pracy. Jednak w mniejszych Kodeks pracy napisany jasno i przejrzyście, a przy tym w należyty sposób chroniący interesy zarówno pracodawców, jak i pracobiorców, mógłby liczyć zaledwie jedną trzecią jego obecnej objętości. kodeks pracy był zbiorem najbardziej strategicznych punktów dotyczących prawa pracy, ale by dawał jednocześnie pewną elastyczność, pozwalał znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące wszystkich. Gdyby tak się stało, wpłynęłoby to na korzyść pracowników, byłoby im łatwiej poznać kodeks pracy, a wiedza o wielu zapisach prawnych przechodziłaby z pokolenia na pokolenie. Jednym z największych absurdów, na który skarżą się sami pracownicy, są przepisy dotyczące zaległych urlopów z poprzedniego roku. Za niewykorzystanie przez pracownika urlopu w wyznaczonym terminie pracodawcy grozi grzywna. Co jednak zrobić w sytuacji, w której sam pracownik nie chce tego zaległego urlopu wykorzystać? Pracownik, którego na wyjazd nie stać, bo właśnie remontuje mieszkanie, chciałby otrzymać ekwiwalent pieniężny za urlop, bo pozwoliłoby mu to dokończyć remont. Nie może jednak, bo pracodawca bierze na siebie ryzyko, że Państwowa Inspekcja Pracy ukarze go grzywną. przedsiębiorstwach, zatrudniających mniej niż 10 osób, śledzenie zmieniającego się prawa może dezorganizować pracę, a przecież kodeks pracy nie jest jedynym aktem prawnym, który reguluje działalność gospodarczą. Nieczytelne i nieintuicyjne prawo pracy to problem, z którym trzeba walczyć. Zły kodeks pracy jest barierą ograniczającą rozwój przedsiębiorczości. Porównuję czasem okres, w którym zakładałem własną firmę, z sytuacją, która jest obecnie. Samo założenie działalności gospodarczej jest obecnie banalnie proste, można to zrobić właściwie w jednym okienku w ciągu godziny. To się sprawdza, dopóki mówimy o samozatrudnieniu, o jednoosobowych firmach. Kłopoty zaczynają się w momencie zatrudnienia pierwszego pracownika. Procedury związane z jego ubezpieczeniem, z pozyskaniem różnego rodzaju certyfikatów, badań, zaświadczeń itp. są dwa, trzy razy bardziej skomplikowane, niż miało to miejsce kilkanaście lat temu. Prowadzi to do sytuacji, że skomplikowane procedury w kodeksie pracy nakłaniają młode firmy, by zamiast przyjmować pracownika, zatrudniały osoby już prowadzące własną, jednoosobową działalność gospodarczą. W sztuczny sposób zwiększa się liczba nowo powstających firm, ale niebawem kodeks pracy nie będzie miał kogo dotyczyć – większość pracobiorców będzie de facto na samozatrudnieniu, a tylko wielkie korporacje będzie stać na tradycyjne zatrudnianie pracowników. Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 20 ORGANIZACJE BIZNESOWE DEBATA ANDRZEJ GŁOWACKI Prezes Zarządu DGA SA PRZEDSTAWICIEL 21 lat funkcjonowania w gospodarce wolnorynkowej to wystarczający czas, aby spojrzeć na zachodzące zjawiska. Kreatywność, przedsiębiorczość i odwaga biznesowa Polaków na początku lat 90. była imponująca. 1,5 mln firm utworzonych w okresie euforii wolnością gospodarczą tworzyło zręby nowej Polski, jednocześnie zdobywało pierwsze doświadczenia. Półki świeciły pustkami, pracowników dostosowana do potrzeb, które w znaczącej mierze wyznacza rynek. Problemem w Polsce są obecnie konserwatywne zapisy prawa pracy, niska efektywność urzędów pracy oraz brak wsparcia dla pracodawców tworzących miejsca pracy. Denerwują bardzo długie okresy zasiłkowe płatne przez przedsiębiorców, długie okresy wypowiedzeń i jeszcze Równość stron na nowym rynku pracy Pracodawca nie może być odpowiedzialny „za wszystko”, podczas gdy praktycznie jedynym obowiązkiem pracownika jest... przyjście do pracy. łatwo było sprzedawać produkty i usługi, powstawały pierwsze duże prywatne hurtownie, sklepy. Rosło zatrudnienie, w szczególności w małych i średnich firmach. Nie zawsze sformalizowane, często z licznymi nadgodzinami, w oparciu o „dżentelmeńskie” umowy pomiędzy właścicielem a pracownikami. Inaczej było w dużych, „starych” firmach, które weszły w nową erę z potężnymi działami kadr, które dbały o przestrzeganie prawnych wymogów związanych z umowami o pracę. Z czasem podnosił się poziom wiedzy zarówno przedsiębiorców, jak i pracowników. Obie strony starały się „zoptymalizować” przepisy we własnym interesie. Niestety, zaczęły pojawiać się kryzysy, spadki produkcji, zwolnienia – pierwsze cienie wolności gospodarczej. Kilka tąpnięć polskiej gospodarki, które były najczęściej następstwem zjawisk światowych, skutkowało stopniową zmianą jej struktury. Dostrzegliśmy zanikanie niektórych dziedzin i bardzo szybki wzrost innych, np. usług telekomunikacyjnych, rozwiązań internetowych, czy też tworzenia się sieci handlowych. Dzisiaj funkcjonujemy na bardzo konkurencyjnym rynku, który wymaga elastycznych strategii, płynności zasobów i nacisku na „core business”. Czyli w efekcie zlecanie na zewnątrz (outsourcing) wszelkiej pomocniczej działalności oraz liczba GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 wypłaty odpraw. A rynek... jest bezlitosny, wymaga ciągłych zmian, nowych kompetencji i koncepcji biznesu dostosowanej do otoczenia. Pracodawca nie może być odpowiedzialny „za wszystko”, czyli wypłatę wynagrodzeń i chorobowego, najczęściej sześciu pensji przy zwalnianiu, szkolenia pracowników, pozyskanie zleceń, ich terminowe i jakościowe wykonanie, zapewnienie spływu należności itd. A pracownik... przychodzi do pracy. Mam świadomość, że przejaskrawiam rzeczywisty obraz, jednakże w wielu firmach mamy do czynienia z takimi zjawiskami. Ich efektem jest często znacząca redukcja zatrudnienia, współpraca z agencjami pracy tymczasowej i niechęć właściciela do nowych idei. Wyzwaniem dla polskiej gospodarki jest poprawa innowacyjności firm. Realizacja tego celu wymaga wielu działań, m.in. współpracy biznesu z nauką i samorządem, ale także istotnych zmian na rynku pracy. W szczególności w grupie małych i średnich przedsiębiorstw, które są najbardziej podatne na wpływy koniunktury i skutki „sztywności” rynku pracy. Idealnym rozwiązaniem dla MSP byłoby: 1) obniżenie finansowych skutków absencji chorobowej (maks. do 14 dni), 2) zmniejszenie kosztów zwolnienia pracowników (rezygnacja z odpraw), 3) umożliwienie zawierania umów z pracownikami udającymi się na urlop macierzyński w aspekcie terminu powrotu do pracy itd. Postulatów jest na pewno więcej – wszystkie ukierunkowane na uelastycznienie więzi pracownik – pracodawca. Nowe rozwiązania w tych relacjach przeniosą się na pewno na służby rynku pracy (urzędy pracy), od których wymagana będzie większa aktywność i umiejętność pozyskania pracy dla osób okresowo pozostających bez zajęcia. I te działania winny dotyczyć różnych form powiązań pracownik – pracodawca (czas określony, praca tymczasowa, umowa zlecenie itd.). Uzasadnionym jest rozważenie powierzenia niektórych zadań podmiotom wyłonionym w drodze konkursów. Takowe modele funkcjonują już na świecie i warto te wzorce przenieść na polski rynek. W szczególności gdy wynagrodzenie tych firm jest powiązane z efektem, czyli liczbą pozyskanych ofert pracy oraz trwałością powiązania pracownika z nowym pracodawcą. Trzeci aspekt to wsparcie dla pracodawców, w szczególności na obszarach, gdzie poziom bezrobocia jest relatywnie wysoki. Celowe jest wówczas podzielenie ryzyka pomiędzy państwo a firmę i finansowanie nowych miejsc pracy. Szokuje nas tempo zmian w otoczeniu. Mówi się o nowej jakości Firma 2.0, czyli o nowej formule prowadzenia biznesu. W świecie nowych technologii komunikacyjnych, tworzenie się społeczności internetowych i globalizacji produkcji relacje na rynku pracy ulegają bardzo głębokim zmianom. I ten fakt winien jak najszybciej znaleźć odzwierciedlenie w przepisach prawa. ORGANIZACJE BIZNESOWE 21 DEBATA MAKSYMILIAN BUKOWIAN Prezes Zarządu Makropol sp. z o.o. PRZEDSTAWICIEL M akropol Sp. z o.o., jako firma zorientowana na usługi na rzecz biznesu na obszarze całej Polski, jest wielkopolskim przedsiębiorstwem rodzinnym przywiązującym dużą wagę do legalizmu, jakości i przestrzegania procedur. Wprowadzając do naszej firmy już w 1999 roku procedury zarządzania jakością ISO 9001, potwierdziliśmy naszą pozycję lidera w swojej branży. Wykonując różnorodne zlecenia naszych partnerów, posługujemy się powszechnie obowiązującymi przepisami, spośród których ważną rolę odgrywa Kodeks pracy. Niestety, jego zapisy trudno uznać za przemyślany system przepisów gwarantujących pewność świadczeń i lojalność pracowników. Od 21 marca tego roku zmienia się treść ustawy Kodeks pracy. Aktualna zmiana dotyczy odstąpienia od wymogów wysyłania pracownika na wstępne badania lekarskie w przypadku, gdy w ciągu 30 dni od rozwiązania poprzedniej umowy pracodawca podpisuje z nim nową umowę o pracę oraz odstąpienia od wydawania świadectwa pracy za każdym razem, gdy pracodawca podpisuje z pracownikiem nową umowę terminową. Od początku roku 2000 Kodeks Pracy zmieniał się już 57 razy. Tylko w roku 2009 było to osiem zmian, w kolejnym – sześć, a w 2011 już trzy. Średnie tempo to ponad pięć zmian zapisów kodeksowych rocznie. Jak w gąszczu tych przepisów, nieustannych zmian ustawowych wymagań przedsiębiorca ma zachować ciągłe przestrzeganie ich postanowień? Szczególnie, że ustanowione w sposób nieprzemyślany postanowienia są wkrótce anulowane. Państwowa Inspekcja Pracy domaga się kolejnych szczególnych uprawnień, argumentując swoje wnioski nieprzestrzeganiem prawa pracy przez pracodawców. Z koleji w Raporcie Ministerstwa Gospodarki „Przedsiębiorczość w Polsce” z lipca 2010 roku podaje się, że tylko 20 proc. przedsiębiorców ocenia prawo pracy pozytywnie. Reszta uznaje je za istotną barierę rozwoju. Kodeks pracy w Polsce wprowadzony ustawą z 26 czerwca 1974 roku jest żywą spuścizną po okresie „gierkowskiego” rozmachu, w którym partia komunistyczna – PZPR – powierzyła klasie robotniczej dzieło budowy pomyślności całego narodu. Dzisiejsza gospodarka rynkowa kieruje się innymi wymaganiami i warunkami, niż socjalistyczna gospodarka planowa. Współczesne turbulencje związane z ryzykiem działalności pozycji rynkowej przedsiębiorcy. Dlatego też tworzenie zapisów Kodeksu pracy pod dyktando wielkoprzemysłowej reprezentacji zawodowej pracowników sektora państwowego nie znajduje zrozumienia w tej części gospodarki, która tworzy ponad 70 proc. PKB, tj. wśród małych i średnich przedsiębiorców. Odczytują oni stan przepisów pracy jako stan przeregulowania. Oczekiwanie od przedsiębiorstw społecznej odpowiedzialności rozumianej jako system świadczeń socjalnych Kodeksowa przedsiębiorczość branżowa Chybione państwowe regulacje nie tylko pogłębiają chaos rynku pracy, podtrzymując stan niepewności. Wywołują również wrażenie konfliktu między celami gospodarczymi a społecznymi. gospodarczej w sposób oczywisty przenoszone są z przedsiębiorstw na rynek pracy. W jaki sposób przedsiębiorca może gwarantować trzy- lub sześciomiesięczne świadczenia pracownikom, skoro sam nie wie, czy będzie działał za tydzień lub miesiąc? Problemem nie są więc kodeksowe zapisy gwarancji socjalnych oderwanych od stanu gospodarki i możliwości przedsiębiorstw. Warunkiem wspólnej pomyślności pracowników i pracodawców jest zapewnienie zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw. Polski biznes w podstawowej swojej części nie jest budowany wielkim kapitałem. Prawie 96 proc. polskich przedsiębiorców to firmy mikro zatrudniające od zera do dziewięciu osób. W tych firmach szef jest najczęściej właścicielem. Jego związki z pracownikami mają charakter osobisty, tworzony przez relacje środowiskowe, gdzie opinia jest ważnym elementem budowania i obowiązków zwiększających koszty działalności stanowi bowiem ograniczenie ich konkurencyjności i zdolności do elastycznego reagowania na potrzeby światowej gospodarki. Jeśli chodzi o państwowe giganty – spółki węglowe, energetyczne, kombinaty miedziowe, gdzie pracownicy zarabiają po 2-3 średnie krajowe, strajk o kolejne 300 zł podwyżki jest wyrazem wykorzystywania siły oddziaływania politycznego pracowników do umocnienia swojej pozycji w państwowym przedsiębiorstwie i uzyskania kolejnych korzyści. To, że korzyści te opłacane są potem przez pracowników i przedsiębiorców innych branż – np. emerytury górnicze lub gwarancje płacowe w energetyce – nie znajduje solidarnego zrozumienia branż państwowych. Taka branżowa przedsiębiorczość nie znajduje zaś poparcia wśród pracowników oraz mikro i małych przedsiębiorców, bowiem wielu z nich nie osiąga takich dochodów. Rzemieślnicy, pracownicy handlu i usług, drobni wytwórcy rolni i wielu innych oscylują z dochodami na poziomie od minimalnej do średniej krajowej pensji miesięcznie. Dla nich utrzymanie działalności przedsiębiorstw, w których pracują, jest warunkiem przetrwania nie tylko miejsc pracy, ile przede wszystkim ich samych. Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 22 ROZMOWY GŁOSU Umiejętności nie do przecenienia Autoprezentacja to jedno z najważniejszych zagadnień we współczesnym biznesie, to klucz do udanych interesów. O tym, jak kontrolować swoje ciało i swój przekaz w sytuacjach publicznych, opowiada doświadczony konferansjer i trener ROZMAWIAŁA Katarzyna Kowalska SŁAWOMIR WEIHS. | SŁAWOMIR WEIHS – ekspert w zakresie komunikacji interpersonalnej, artysta estradowy, konferansjer. Współtworzy GB Events Sp. z o.o. J AK ZROBIĆ DOBRE „PIERWSZE WRAŻENIE”? SŁAWOMIR WEIHS: To przede wszystkim odpowiednia sylwetka, właściwa poza. Zawsze polecam aktywne korzystanie z kręgosłupa. Najlepszy garnitur, najpiękniejsza sukienka nie zadziałają, jeżeli sylwetka nie będzie elegancka, ale oczywiście... nieusztywniona. Pierwsze wrażenie to umiejętność odpowiedniego zaprezentowania się przed drugą osobą. Jeżeli je zepsujemy, czasem nigdy nie uda się go zmienić! DLACZEGO ŚWIADOMA AUTOPREZENTACJA JEST DZIŚ TAK WAŻNA? Ponieważ dzisiejsze funkcjonowanie na rynku pracy, funkcjonowanie w biznesie itp. w zasadzie jest związane ze sprzedażą samego siebie. W myśl zasady: od tego, czy cię dobrze ocenię – będzie zależała nasza późniejsza współpraca. A SKĄD TWOJE ZAINTERESOWANIE TĄ DZIEDZINĄ? Parę ładnych lat byłem konferansjerem. To, czym zajmuję się dziś, to swoista kontynuacja. Zaczęło się od tego, ze zwrócono się do mnie z propozycją, aby przygotować pracowników i szefów pewnej firmy do występu w trakcie prezentacji nowego produktu. Wszystko to przed sześciuset osobami, w oprawie światła i dźwięku – takie małe show. I tak się zaczęło. Spotykam się z ludźmi, uczę ich świadomości własnej osoby w kontaktach z innymi. Pomagam czuć się komfortowo w różnych warunkach i sytuacjach, głównie biznesowych. Tłumaczę, co wolno, czego nie i – co ważne GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 – dlaczego. Podstawa szkolenia z mojego punktu widzenia to atrakcyjny przekaz. DO KOGO KIERUJESZ PROWADZONE ZAJĘCIA? Głównie do właścicieli firm, prezesów, kadry zarządzającej. A JAK TO WYGLĄDA? Prowadzone przeze mnie szkolenie jest zawsze bardzo praktyczne. Ja większość sytuacji, o których mówię, sam odgrywam. Następnie prezentują się kursanci w kilkuosobowych, rywalizujących ze sobą grupach. Co istotne – już od pierwszej prezentacji uczymy się oceny swoich i cudzych błędów. Często słyszę, że takich zajęć jeszcze ktoś nigdy nie miał. To jest dla mnie bardzo miłe. PROWADZISZ ZAJĘCIA GRUPOWE I INDYWIDUALNE, PRAWDA? Tak, indywidualnie pracuje się z właścicielem czy prezesem, na ogół z liderami. Te osoby nie powinny funkcjonować w świadomości podwładnych jako te, które wiedzą czy potrafią mniej. W ich szkoleniu przede wszystkim ważny jest efekt końcowy. Swoje funkcje powinni pełnić, mając już kompletną przekazaną przeze mnie wiedzę. Z kolei dla pracowników niższych szczebli – pracujących często na równorzędnych stanowiskach, gdy ich relacje są inne, szkolenia są raczej grupowe. Łatwiej o wzajemną interakcję. Efekty można wdrażać sukcesywnie. CZY OSOBY, KTÓRE SZKOLISZ, MAJĄ CZASEM JAKIEŚ SPECJALNE PROŚBY? ROZMOWY GŁOSU 23 Zdarza się, czasami – co może wydawać się śmieszne – doradzam, jak karać czy nagradzać. Jakim głosem operować. Krzyczę i objaśniam, że to złe. CZYLI SAVOIR VIVRE JEST RÓWNIEŻ CZĘŚCIĄ TYCH SZKOLEŃ. Oczywiście. To, jak będziemy odbierani, to nie tylko postawa, kontrola stresu, poprawne wysławianie się, ale również wygląd i tzw. dobre maniery. Właściwe przywitanie, podanie ręki, umiejętność zajęcia miejsca przy stoliku, kolejność wchodzenia do restauracji to w dzisiejszym świecie – pełnym lunchów i spotkań biznesowych – umiejętności nie do przecenienia. Żaden nasz gest nie powinien być przypadkowy. A CO PORADZIŁBYŚ OSOBOM Z DOSKONAŁYMI MANIERAMI, ALE NIEPANUJĄCYMI NAD TREMĄ? Przede wszystkim nie mogą pozwolić sobie na brak skupienia tuż przed wyjściem do audytorium. Trzeba się pozbierać, w skupieniu wyciszyć na moment i pomyśleć, co chcemy przekazać. I nie wolno myśleć: „na pewno mi się nie uda”. Dobrze znać, co nas paraliżuje i czego nie rozumiemy, aby nie wysyłać tysięcy pytań do swojego umysłu. Główną bowiem przyczyną tremy jest brak wiedzy... ZATEM JAK DOBRZE WYPAŚĆ NP. NA SCENIE? Zacznijmy od tego, że trzeba na nią wejść i zatrzymać się w miejscu, które jest właściwe. Dobry DZISIEJSZE FUNKCJONOWANIE NA RYNKU PRACY, FUNKCJONOWANIE W BIZNESIE ITP. W ZASADZIE JEST ZWIĄZANE ZE SPRZEDAŻĄ SAMEGO SIEBIE. początek pomaga. Jeżeli w pierwszej scenie przegrasz, przejęzyczysz się czy coś w tym stylu – nie odrobisz tego do końca występu. Należy poznać mowę swego ciała i rozsądnie jej używać. Ćwiczymy to na zajęciach na prezentacjach i slajdach. Oglądam próbne wystąpienia. Następnie to ja pokazuję to wszystko, co zostało wykonane i jak to wyglądało. A potem „czyścimy”, eliminujemy zbędne ruchy, dodajemy znaczące gesty. Trzeba to ćwiczyć, czasem nawet i 20 razy. CZY LUDZIOM PRZYCHODZI TO ŁATWO? O, nie. Okazuje się bowiem nagle, że to, co robiłem tyle lat, robiłem źle. I co teraz? Nie jest też możliwe, aby w ciągu 6-8 godzin udało się człowieka „zresetować”, włożyć mu nową dyskietkę z właściwym programem. Nie jesteśmy maszynami. To proces, który musi dojrzewać. Trzeba dać człowiekowi czas, żeby zaczął się nad tym zastanawiać, myśleć i nad sobą pracować. Złych nawyków nie da się usuwać natychmiast, ja pokazuję jak to powinno wyglądać. To jest tak, jakby ktoś dał nam możliwość spojrzenia na siebie w lustrze w sposób, w który na siebie nigdy nie patrzyliśmy. CZY KAŻDEGO MOŻNA NAUCZYĆ DOBREJ AUTOPREZENTACJI? Cóż, jak w każdym aspekcie życia, są osoby z większymi i mniejszymi predyspozycjami. Niektórzy mają dobry głos, dobrą dykcję, trzeba im jedynie pomóc w sterowaniu emocjami. Pamiętajmy, że nie wolno pozbyć się emocji na scenie. Jak ktoś nie ma emocji, to na nią nie powinien wchodzić. Nie ma nic gorszego, niż robić coś bez poczucia dynamiki i życiowej energii. Są też osoby, które, mimo że zajmują stanowiska obligujące do wzorowego przekazu różnorakich treści, robią to bardzo niedobrze. Jako przykład natychmiast przychodzi mi na myśl pewien dyrektor regionalny. Miał bardzo wielką wiedzę, ale mówił o wiele za szybko. Powiedziałem mu: zawsze spokojnie policz w myślach: raz, dwa, trzy. To da twojej wypowiedzi odpowiednie tempo. I zadziałało. Wiem, że nie mogę przekazać wiadomości w sposób zły, deprymujący. To może przynieść efekt wsteczny. Jednocześnie bardzo lubię to, iż nigdy to końca nie wiem, kogo spotkam na swoich zajęciach. Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU porady prawne 26 felieton mec. JERZY KROTOSKI Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji daje przedsiębiorcy wiele instrumentów prawnych służących obronie jego dóbr. Uprawnienia te przysługują z mocy prawa i bez potrzeby jakichkolwiek postępowań rejestracyjnych. Kradzież nazwy przedsiębiorstwa P rzedsiębiorcy często decydują się na prowadzenie działalności gospodarczej pod firmą, która pozbawiona jest nazwy fantazyjnej, a składającej się przede wszystkim z ich imienia i nazwiska (np. „A. Nowak – Jubiler”). Pozwala to na budowanie renomy i rozpoznawalności firmy wśród klienteli, która identyfikuje oznaczenie przedsiębiorstwa z konkretną osobą. Firma z czasem zyskuje renomę i klientów, którzy ze względu na jakość usług oraz towarów chcą korzystać właśnie ze wspomnianego „A. Nowak – Jubiler”, a nie innego sklepu. Wartość i siła firmy znacznie wzrasta, co dostrzega konkurencja, która podejmuje często działania mające na celu wzbogacenie się na podstawie renomy „A. Nowak – Jubiler”. Nie trudno zatem wyobrazić sobie, że w tym samym mieście powstaje w niedługim czasie firma „Andrzej Nowak – Wyroby Jubilerskie”, a klienci nie rozróżniają obu firm, co spędza sen z powiek właścicielowi przedsiębiorstwa, który tyle czasu poświęcił na zdobycie renomy. Przedsiębiorca nie jest jednak bezbronny w obliczu nieuczciwości konkurencji. Pierwszym nasuwającym się rozwiązaniem jest rejestracja znaku towarowego w Urzędzie Patentowym. Postępowanie rejestracyjne jest jednak długotrwałe i kosztowne, a najczęściej wymaga także zlecenia sprawy rzecznikowi patentowemu z uwagi na skomplikowanie sprawy. Należy jednak także zauważyć, iż takiego rodzaju postępowanie wcale nie musi zakończyć się sukcesem, czyli udzieleniem prawa ochronnego na znak towarowy, ponieważ Urząd Patentowy bada, czy znak towarowy spełnia wymogi określone w ustawie, np. posiadanie zdolności odróżniającej. GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 Nie jest rzadkością odmowa przez Urząd Patentowy przyznania prawa ochronnego na znak towarowy. Z uwagi na wyżej wspomniane możliwe komplikacje w uzyskaniu prawa ochronnego na znak towarowy, korzystniejsze dla przedsiębiorcy wydaje się skorzystanie z instrumentów prawnych dostępnych mu na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Należy podkreślić, iż uprawnienia te przysługują przedsiębiorcy z mocy prawa bez potrzeby jakichkolwiek postępowań rejestracyjnych. W sporze rozpoznawanym przez Sąd Okręgowy, właściwy ze względu na miejsce popełnienia czynu nieuczciwej konkurencji lub siedzibę pozwanego, przedsiębiorca musi wykazać, że swojej nazwy używał przed konkurentem, a oznaczenie to może wprowadzić w błąd co do tożsamości z jego przedsiębiorstwem. Sąd w przypadku uwzględnienia powództwa w zależności od roszczenia w nim sformułowanego zobowiąże pozwanego do zmiany nazwy, ograniczy zakres terytorialny jej używania lub nawet zakaże korzystania z niej. Ponadto Sąd może zastosować także jeszcze bardziej surowe sankcje wobec przedsiębiorcy w postaci zobowiązania go do złożenia stosownego oświadczenia w prasie (najczęściej przeprosin za naruszenie firmy) lub zobowiązania pozwanego do wydania powodowi bezpodstawnie uzyskanych korzyści w wyniku korzystania z renomy nazwy powoda. Szczególnie represyjne może okazać się to drugie roszczenie w przypadku, gdy działalność gospodarcza pozwanego była prowadzona w dłuższym czasie i na szeroką skalę. Należy także podkreślić, iż naruszający prawo do nazwy innego przedsiębiorcy nie może skutecznie powoływać się na to, że korzysta z własnego imienia i nazwiska. Istotne dla rozstrzygnięcia sporu jest jedynie to, czy takie oznaczenie może wprowadzić w błąd potencjalnych klientów. W przypadku odpowiedzi twierdzącej pozwany przegra spór. Przedsiębiorca nie jest zatem bezbronny wobec nieuczciwości konkurencji, ponieważ przysługuje mu pełen wachlarz roszczeń, na podstawie których może on skutecznie dochodzić swoich praw. PIERWSZYM NASUWAJĄCYM SIĘ ROZWIĄZANIEM JEST REJESTRACJA ZNAKU TOWAROWEGO W URZĘDZIE PATENTOWYM. POSTĘPOWANIE REJESTRACYJNE JEST DŁUGOTRWAŁE I KOSZTOWNE. Na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji zagrożony przedsiębiorca może wystąpić do „Andrzej Nowak – Wyroby Jubilerskie” z żądaniem zaprzestania naruszeń jego firmy. Konkurent najczęściej bronić się będzie tym, iż nikt nie może zabronić mu posługiwania się jego własnym imieniem i nazwiskiem. Jeśli sporu nie uda się rozwiązać polubownie, pozostaje jedynie skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego. OKIEM 27 Byłoby znacznie lepiej dla nas, Polaków, gdybyśmy nastawiali się na to, co dobre i pozytywne. Wtedy będziemy mieli siłę do pracy, do działania, do aktywnego życia. z Brukseli felieton dr FILIP KACZMAREK europoseł O wyższości działania i optymizmu S potkałem się niedawno z premierem Malty Lawrencem Gonzim. Polityk w emocjonalny sposób mówił o niedawnych wydarzeniach w Afryce Północnej. Powiedział też coś bardzo uniwersalnego. Stwierdził mianowicie, że słyszy się ostatnio mnóstwo słów o Bliskim Wschodzie, o Libii, o Tunezji, o Egipcie, o migracji, o demokracji. Rzecz w tym, że w przypadku Afryki Północnej słowa nie wystarczą. Trzeba coś zrobić. Przypominam tę rozmowę, bo w Polsce jest podobnie. O wielu problemach – na przykład na rynku pracy – mówi się bardzo dużo. Jednak na rynku pracy nie zmieni się zbyt wiele, dopóki nie podejmie się działania. Same słowa nie wystarczą. Idea, która przyświeca Unii Europejskiej w kwestiach pracy, jest bardzo trudna do realizowania. Zakłada bowiem harmonijne połączenie dwóch dość odległych od siebie oczekiwań – elastyczności z perspektywy pracodawcy i poczucia bezpieczeństwa pracobiorcy. Uważam, że żadne przepisy nie są w stanie zapewnić takiej idealnej harmonii. Do jej wprowadzenia potrzebny jest pewien czynnik dodatkowy, którego nie da się ubrać w zapisy prawa. Tym czynnikiem jest dobra wola. A dobra wola to towar w Polsce zdecydowanie deficytowy. Mam wrażenie, że nasi rodacy często zachowują się wręcz odwrotnie. Zła wola, agresja i nienawiść – to napędza bardzo wielu polskich polityków. W rezultacie mamy debaty o obłoku helu, lokalizacjach pomnika (lub pomników), sposobie gaszenia zniczy itd. Demagogia, opluwanie przeciwników, sianie nienawiści, fałszywe oskarżenia, odmawianie patriotyzmu przeciwnikom politycznym, cyniczne budowanie strategii politycznej na ofiarach, bezpodstawne zarzuty zdrady – tak wygląda polska debata. Ta swoista „magma” wypełnia przestrzeń publiczną. Zatapia wszystko, co napotka na swojej drodze – w tym kwestię rynku pracy. Uczestniczyłem w beatyfikacji Jana Pawła II. Było to wydarzenie radosne i optymistyczne. Uprzytomniło mi to, jak często Polacy koncentrują się na tragediach, katastrofach, upadkach, na cierpieniu i klęskach. To niedobra tradycja. Właśnie dlatego obchody rocznicy zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego w Warszawie nikogo tam nie interesują. Piewcy porażki i miłośnicy umartwiania całą swą życiową energię przeznaczają na wspominanie Powstania Warszawskiego. W duszy prawdziwych narodowych pesymistów nie ma miejsca na radość. Znacznie lepiej byłoby dla nas samych, gdybyśmy się nastawiali bardziej na to, co dobre i pozytywne. Wtedy będziemy mieli siłę do pracy, do działania, do aktywnego życia. Nasz pesymizm i czarnowidztwo były widoczne nawet w opisywaniu beatyfikacji. Znani publicyści pisali, że niewielu Polaków wybierało się do Rzymu. Tymczasem każdy, kto był w Rzymie, widział, że Polacy dominowali ilościowo nad wszystkimi innymi nacjami. Ta szklanka była do połowy pełna, a nie do połowy pusta. Zamiast narzekać, powinniśmy się cieszyć. Tak jak Włosi, którzy już czekają na kanonizację Jana Pawła II i kolejną falę gości z Polski i świata. Dla wielu Rzymian takie wydarzenia mają znaczenie nie tylko religijne, ale również gospodarcze. Nie ulega ZNACZNIE LEPIEJ BYŁOBY DLA NAS SAMYCH, GDYBYŚMY SIĘ NASTAWIALI BARDZIEJ NA TO, CO DOBRE I POZYTYWNE. WTEDY BĘDZIEMY MIELI SIŁĘ DO PRACY, DO DZIAŁANIA, DO AKTYWNEGO ŻYCIA. wątpliwości, że wpływają one na obroty, miejsca pracy w kilku sektorach związanych z szeroko rozumianą obsługą pielgrzymów i turystów. Lepiej łączyć przyjemne z pożytecznym niż smutne z destrukcyjnym. Moim zdaniem Włosi mają rację. Dlatego władze samorządowe Rzymu zrobiły dobrze, inwestując wiele milionów euro w przygotowania do beatyfikacji. Smutne jest to, że nawet tak niezwykle optymistyczne wydarzenie jak beatyfikacja wielkiego rodaka nie było w stanie zmienić postawy niektórych polityków. PiS zbojkotował wspólny wyjazd parlamentarzystów do Rzymu. Zbojkotował też uroczysty obiad wydany w Watykanie przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i kardynała Stanisława Dziwisza. Politycy PiS kolejny raz nie potrafili wyzwolić się ze swych antypatriotycznych i populistycznych nawyków. Nie cieszę się z tego, ale los ukarał ich. Pociąg, którym wracali z Rzymu do Polski zepsuł się i spóźnił się o 10 godzin. „Szklanka” negatywnej demonstracji okazała się pusta. Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 28 GOSPODARKA Kto w Poznaniu może spać spokojnie? Poznań stanowi największe skupisko miejsc noclegowych dla turystów i przyjezdnych w Wielkopolsce. Jak kształtowała się baza hotelowa miasta i jak wygląda obecnie? A przede wszystkim – czy spełnia oczekiwania masowych imprez, które się tutaj odbywają, takich jak organizowane corocznie Międzynarodowe Targi Poznańskie czy zbliżające się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej? To pytania, na które warto znać odpowiedź. TEKST | Anna Solak GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 W edług analiz rocznych Głównego Urzędu Statystycznego w 2009 roku na 445 hoteli w Polsce 47 znajdowało się w Poznaniu. Jeśli chodzi o standard, tylko jeden z nich był hotelem pięciogwiazdkowym, sześć z nich – czterogwiazdkowymi istniały także 23 obiekty trzygwiazdkowe, 13 dwugwiazdkowych, dwa obiekty zdobyły jedną gwiazdkę, natomiast dwa pozostałe były nadal w trakcie kategoryzacji. Niestety, w podobnych zestawieniach GUS z lat wcześniejszych nie występują dane dotyczące turystycznych obiektów zbiorowego zakwaterowania, takich jak na przykład hotele w poszczególnych miastach wojewódzkich, pod kątem ilościowym, stąd też brak takich wyników dla Poznania. Zestawienie GOSPODARKA 29 sprzed dwóch lat możemy jednak porównać ze stanem na dziś, który zmienił się zdecydowanie na lepsze i pozwala liczyć na to, że do 2012 roku ta tendencja wzrostowa utrzyma się, przygotowując Poznań na organizację kolejnych zbiorowych wydarzeń z zakresu sportu, biznesu, nauki czy kultury. Ilu gości Poznań jest w stanie przenocować? Obecnie na bazę hotelową miasta składa się sześć hoteli pięciogwiazdkowych (1165 pokojów, 1036 miejsc), 17 hoteli czterogwiazdkowych (1502 pokoje, 1948 miejsc ), 36 hoteli trzygwiazdkowych (2334 pokojów, 4155 miejsc ), 85 hoteli dwugwiazdkowych (2382 pokoje, 4744 miejsca) oraz 31 hoteli jednogwiazdkowych (w tym 677 pokojów i 1420 miejsc). Wszystkie 175 funkcjonujących w Poznaniu hoteli łącznie gwarantuje gościom 8060 pokojów, w tym aż 13303 miejsca. Najwięcej pojedynczych miejsc mają do zaoferowania Polonez Hotel Orbis (612 miejsc), Hotel Anders (500 miejsc) oraz Hotel Mercure (481 miejsc). Najmniej: Hotel Meridian (15 miejsc), Hotel Podzamcze (13 miejsc) oraz Hotel Glamour (10 miejsc). Za przyznawanie kategorii obiektom indywidualnego zakwaterowania w Poznaniu odpowiedzialny jest Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego. Prócz wymienionych miejsc już sklasyfikowanych, w statystykach figurują także hotele i pensjonaty nieskategoryzowane. Tego typu miejsca dają Poznaniowi dodatkowe 717 pokojów oraz 1502 miejsca noclegowe. Gdzie jeszcze można się zatrzymać Inicjatywa utworzenia wystarczającej liczby miejsc noclegowych spełniających zapotrzebowanie podczas masowych imprez odbywających się w stolicy Wielkopolski, takich jak targi, Konferencja Klimatyczna czy docelowo Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, należy do prywatnych przedsiębiorców. Są nimi na przykład właściciele hoteli czy gospodarstw agroturystycznych, a nawet poznańskie uczelnie, które według własnego uznania mogą udzielać przyjezdnym noclegu w swoich akademikach. W prowadzeniu obliczeń możliwości noclegowych Poznania na przyjęcie gości z okazji EURO 2012 miasto oprócz hoteli uwzględnia także inne sposoby zakwaterowania, takie jak campingi, hostele czy motele. W związku z tym, że nie wszyscy goście nocować będą w samym Poznaniu (i to zarówno z powodów logistycznych, jak i ekonomicznych), w statystykach figurują także obiekty znajdujące się w okolicy miasta. Tu jednak warunkiem jest optymalna odległość od centrum, przyjęta jako dystans możliwy do pokonania podczas maksymalnie dwugodzinnej jazdy samochodem. Przelicznikiem mogą być zarówno pokoje, jak i jednostkowe miejsca, przy czym z punktu widzenia samych kibiców to właśnie te drugie odgrywają decydującą rolę. Według tych kryteriów obecnie już zagwarantowane jest 3541 pokojów INICJATYWA UTWORZENIA WYSTARCZAJĄCEJ LICZBY MIEJSC NOCLEGOWYCH SPEŁNIAJĄCYCH ZAPOTRZEBOWANIE PODCZAS MASOWYCH IMPREZ ODBYWAJĄCYCH SIĘ W STOLICY WIELKOPOLSKI, TAKICH JAK TARGI, KONFERENCJA KLIMATYCZNA CZY DOCELOWO MISTRZOSTWA EUROPY W PIŁCE NOŻNEJ, NALEŻY DO PRYWATNYCH PRZEDSIĘBIORCÓW. Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 30 GOSPODARKA (i tyle samo miejsc) w pensjonatach, 260 pokoi w hostelach (co daje łącznie 805 miejsc noclegowych) oraz 231 pokojów w motelach (czyli 485 osobnych łóżek). W tym zestawieniu znalazła miejsce także agroturystyka z wynikiem 1220 pokojów i aż 4121 miejsc pojedynczych. Jeśli doliczyć także apartamenty, które zapewniają 1979 pokojów (w tym 3720 miejsc), oraz akademiki z wynikiem 36436 miejsc, całość pojedynczych miejsc dostępnych w ramach bazy noclegowej Poznania i okolic to liczba ta wynosi 64744, a zatem blisko 65 tys. miejsc. Co ciekawe, akademiki długo wahały się, czy udostępniać pokoje kibicom. Władze większości uczelni w miastach-gospodarzach EURO 2012 obawiały się ewentualnych zniszczeń i związanych z tym dodatkowych kosztów. W Gdańsku pojawił się nawet pomysł, by akademiki wynająć jedynie... policji, która będzie ochraniać wydarzenie. Ponadto udostępnienie miejsc w domach studenckich automatycznie oznaczało obowiązkowe zmiany w organizacji roku akademickiego, a mianowicie przyspieszenie sesji egzaminacyjnej, która zazwyczaj rozpoczyna się w połowie czerwca. Minister nauki, prof. Barbara Kudrycka, już jesienią zeszłego roku apelowała: – Umożliwiłoby to zaangażowanie studentów w organizację mistrzostw oraz komercyjne wykorzystanie domów studenckich jako miejsc zakwaterowania dla kibiców – tłumaczyła. Poskutkowało. Decyzja uczelni poznańskich z pewnością przyniesie obustronne korzyści. Pokoje, które dotąd kosztowały średnio 400 zł za miesiąc wynajmowania, podczas mistrzostw mogą osiągać ceny nawet 40-50 euro za dobę. Ponadto już od połowy maja wiadomo, że Wydział Nauk GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 Politycznych i Dziennikarstwa – jako jedyny w Poznaniu – został oficjalnym partnerem UEFA na EURO 2012 w ramach ,,HB Talent Programme”. Oznacza to, że studenci tego wydziału jako jedyni mają szansę wziąć udział w płatnej współpracy z UEFA, jako opiekunowie, kierowcy czy asystenci kadr i zapleczy piłkarskich. Czy to wystarczy ? Zważywszy na to, że według prognoz Szkoły Głównej Handlowej w czerwcu 2012 roku miasto odwiedzić ma 132 tys. kibiców (z czego 71 tys. spędzi w Wielkopolsce przynajmniej jedną noc) nie jest to jeszcze ilość wystarczająca. – To oczywiście będzie zależało m.in. od tego, jakie reprezentacje będą rozgrywały mecze w Poznaniu, dlatego przyjęliśmy liczbę najbardziej prawdopodobną – wyjaśnia Adam Czerniak z SGH, w wypowiedzi dla portalu MMPoznan.pl. Jednakże należy pamiętać i o tym, że w statystykach Urzędu Marszałkowskiego nie figurują miejsca, jakie poznaniacy zdecydują się udostępnić gościom we własnym zakresie, na przykład wynajmując pojedyncze pokoje we własnych mieszkaniach. – W praktyce poznańskiej istnieją na przykład tak zwane „kwatery krótkiego najmu” – mówi Bartosz Kubiak, kierownik zespołu do spraw zakwaterowania na EURO 2012 przy UM w Poznaniu. – Pomysł zrodził się przy okazji Międzynarodowych Targów Poznańskich, a polega na tym, że poszczególne firmy zajmują się zarządzaniem kilkunastoma mieszkaniami, czerpiąc zyski z ich wynajmu podczas wydarzeń i imprez przyciągających do miasta licznych gości – wyjaśnia. – Baza hostelowa także rozwija się w Poznaniu dość prężnie, a jest to rozwiązanie o tyle dobre, że niewielkim kosztem szybko przynosi korzyści obu stronom – dodaje. Dodatkowo, jeśli do 2012 roku zakończyłaby się budowa autostrady do Berlina, część kibiców mogłaby nocować właśnie tam. Jest to jednak rozwiązanie uciążliwe z powodu dłuższego czasu dojazdu, dlatego miasto liczy na ośrodki noclegowe w promieniu ok. 100 km od Poznania. Zresztą, jeżeli kibice zatrzymaliby się w Berlinie, miasto straciłoby część dochodów, na jakie liczy w związku z organizacją EURO, a mianowicie kwoty zostawione w hotelach, restauracjach czy taksówkach. Dodatkowo wytyczne UEFA zakładające wspomniane już miejsca noclegowe w odległości dwóch godzin jazdy do miastagospodarza oznaczają, że kibice chcący obejrzeć mecz na poznańskim stadionie mogą na niego dojechać, np. nocując w Bydgoszczy. Dwaj partnerzy, właściciele portali internetowych Hotele.pl oraz OdkryjPolske.pl, będą podpisywać z hotelami umowy, planowane jest także wypuszczenie na rynek produktu turystycznego o nazwie Polish Pass – wszystko po to, aby ułatwić turystom (zwłaszcza z zagranicy) pobyt w obcym mieście. Polish Pass – co to takiego? Polish Pass ma być dokumentem skupiającym w sobie wszystkie niezbędne osobie odwiedzającej Poznań GOSPODARKA 31 funkcje. Będzie przydatny zarówno podczas EURO 2012, jak i przy innych okazjach, będących impulsem do przyjazdu dla turystów. W jednym dokumencie zawarta będzie bowiem rezerwacja miejsca w hotelu, ubezpieczenie zdrowotne oraz bilet komunikacyjny (ważny zarówno podczas poruszania się po mieście docelowym, jak i w podróżach międzymiastowych, a nawet międzykrajowych, w tym w przypadku lotów, np. gdy kibic chciałby uczestniczyć zarówno w meczu w Poznaniu, jak i na Ukrainie). Mieszanie tych zastosowań ma być dowolne, a cała procedura komponowania części składowych naszego własnego Polish Pass odbywać się będzie na specjalnym portalu internetowym i ma zająć nie więcej niż kilkanaście minut. Projekt jest pomysłem spółki PL.2012 i jej partnerów. Ma być dostępny od grudnia 2011 roku. Co jeszcze Poznań zaoferuje swoim odwiedzającym? Większość poznańskich hoteli – by umilić przyjezdnym pobyt – planuje uatrakcyjnić swoją ofertę, uzupełniając ją o dodatkowe udogodnienia i atrakcje, takie jak sale ze sprzętem sportowo-rekreacyjnym czy specjalne całodobowe Business Center z dostępem do Internetu. Dla przykładu IBB Andersia Hotel (otwarty w 2007 roku) w ofercie ma 171 pokojów i apartamentów, z których wszystkie będą udostępnione gościom na EURO 2012. – Na tę imprezę przygotowujemy też dodatkowo wygodne, wyposażone w nowoczesne komputery oraz w Internet przewodowy i bezprzewodowy. Business Center będzie dostępne bezpłatnie dla gości przez całą dobę. Zaoferujemy też ponad 100 nowych kanałów telewizyjnych, dostępnych we wszystkich pokojach hotelowych – mówi Marta Skrobańska, manager marketingu w Andersii. Hotel na każdą kieszeń ? Podczas październikowych Targów Regionów i Produktów Turystycznych „Tour Salon”, które odbyły się w Poznaniu w ubiegłym roku, miała miejsce konferencja zatytułowana „Przygotowania do UEFA EURO 2012 ze szczególnym uwzględnieniem branży hotelarskiej”. Podczas prezentacji oszacowano, że koszt doby w hotelu o standardzie trzy- lub czterogwiazdkowym wyniesie od 150 do 180 euro. Ponadto autorzy wystąpienia, spółka PL.2012, zakładają, że w dniu meczu frekwencja w hotelach wyniesie nawet 100 proc., a w pozostałe dni spadnie do 70 proc. możliwości danego obiektu. Miesięcznik „Hotelarstwo”, piórem swojego redaktora naczelnego Andrzeja Szafrańskiego (wieloletniego analityka branży hotelarskiej), bardziej sceptycznie podchodzi do podanych statystyk. Według niego podana cena szacunkowa oznaczałaby wzrost o 100 proc. w odniesieniu do cen obecnych, co jest niedopuszczalne i z pewnością nie zapewni Poznaniowi dobrej opinii turystów. Doświadczenia innych masowych imprez sportowych, na przykład Euro 2004 w Portugalii, pokazują, że na skutek zawyżania cen przez hotelarzy, goście byli skłonni przenosić się do innych, optymalnie wycenionych miejsc zakwaterowania w innych miastach. Ponadto miesięcznik podaje wynik własnych analiz, jakoby 100-procentowe wykorzystanie zasobów hoteli gwarantowało jedynie podniesienie cen maksymalnie o 50 proc. i ani złotówki więcej, od stanu realnego. W opinii miesięcznika: „Musimy pamiętać, że Polska jest postrzegana jako kraj tani, a dużo większa niż w innych krajach pozahotelowa baza noclegowa (też często o dobrym standardzie) nawet przy 100-procentowym wzroście cen będzie w stanie zaoferować noclegi za kwotę oscylującą wokół 50 euro. Poznań i inne miasta-gospodarze Z szacowanej milionowej frekwencji turystów podczas trzech czerwcowych tygodni EURO 2012 w Polsce nie wszyscy wejdą na stadiony. Część osób odwiedzi Poznań oraz miasta pozostałych organizatorów, aby przeżywać wyjątkową atmosferę piłkarskich mistrzostw w pobliżu stref kulminacyjnych rozgrywek. Poznań utworzy dla nich tzw. strefę kibica, W GDAŃSKU POJAWIŁ SIĘ NAWET POMYSŁ, BY AKADEMIKI WYNAJĄĆ JEDYNIE... POLICJI, KTÓRA BĘDZIE OCHRANIAĆ WYDARZENIE. Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 32 GOSPODARKA zlokalizowaną na Placu Wolności. Planowo będzie ona mogła pomieścić ok. 30 tys. widzów, oglądających razem mecze i korzystających z przewidywanych atrakcji sportowych i rozrywkowych, takich jak np. zawody czy koncerty. Nie wszyscy będą też nocować w miastach-gospodarzach mistrzostw. Z badań ekspertów dotyczących wykorzystania miejsc noclegowych podczas minionych turniejów UEFA EURO wynika, że zaledwie połowa kibiców decyduje się na nocleg w hotelach. Pozostali skorzystają z obiektów innego typu, takich jak wspomniane pensjonaty, kwatery prywatne, a nawet pola kempingowe. Spółka PL.2012, która odpowiada za zagwarantowanie kibicom miejsc noclegowych, zapewnia, że łóżek wystarczy dla wszystkich. Z jej komunikatu wynika, że „baza noclegowa dla polskich miast-gospodarzy Euro 2012 liczy łącznie 424 tys. miejsc noclegowych, wobec 285 tys. miejsc, które są potrzebne do przenocowania gości turnieju”. Jako że według szacunków Warszawa powinna być gotowa na przyjęcie 100 tys., a Wrocław i Gdańsk odpowiednio 50 i 85 tys. przyjezdnych – rachunek jest prosty. Poznaniowi pozostaje przyjęcie 50 tys. gości. Wydaje się zatem, że miasto podoła temu zadaniu, skoro docelowo noclegi przekroczą liczbę 60 tys. pojedynczych miejsc. Na stronie portalu e-hotelarstwo.com czytamy następującą wypowiedź Rafała Rosiejaka, Koordynatora Krajowego ds. Zakwaterowania dla Kibiców ze spółki PL.2012: WIĘKSZOŚĆ POZNAŃSKICH HOTELI – BY UMILIĆ PRZYJEZDNYM POBYT – PLANUJE UATRAKCYJNIĆ SWOJĄ OFERTĘ, UZUPEŁNIAJĄC JĄ O DODATKOWE UDOGODNIENIA I ATRAKCJE, TAKIE JAK SALE ZE SPRZĘTEM SPORTOWO-REKREACYJNYM CZY SPECJALNE CAŁODOBOWE BUSINESS CENTER Z DOSTĘPEM DO INTERNETU. GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 „Gospodarze, wraz z uwzględnieniem miejsc noclegowych oddalonych od nich o dwie godziny jazdy samochodem, już dziś nie tylko są w stanie przyjąć taką liczbę kibiców, ale w przypadku niektórych miast zaplecze bazy noclegowej jest znacznie większe od zapotrzebowania na Euro 2012”. Trzeba jednakże pamiętać, że wystarczająca ich liczba nie gwarantuje jeszcze sukcesu i to zarówno w przypadku mistrzostw, jak i innych masowych imprez. Wspierać ją muszą dodatkowe działania, takie jak przystępne i adekwatne do standardów ceny, sprawny system informacji o dostępnych noclegach, aktualizowany na bieżąco i skorelowany z mapami dojazdu do określonych obszarów zakwaterowania. Ostatni czynnik może okazać się trudny do zrealizowania, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że prawdopodobnie nie wszystkie z budowanych na EURO 2012 dróg zostaną ukończone w terminie. To, jak Poznań poradzi sobie z zadaniem organizacji wydarzenia na tak wielką skalę, może stać się dla miasta zarówno wzorem działania na przyszłość, jak i surową lekcją do odrobienia przy kolejnej okazji. Tak naprawdę tego, jak cały mechanizm przygotowań do EURO zadziała w praktyce, dowiemy się dopiero za rok. produkcja filmowa i telewizyjna / fotografia profesjonalna filmy korporacyjne i targowe filmy i zdjęcia produktowe reportaże, teledyski profesjonalne sesje zdjęciowe animacje komputerowe / prezentacje reklamy, authoring DVD, montaż SOLLUS Consulting & Media ul. Głogowska 16, 60-734 Poznań telefon 0048 61 660 45 54, 0048 502 28 91 91 [email protected], [email protected] www.sollus.pl 34 GOSPODARKA Jak uprościć P procedury celne TEKST | Beata Borowicz, Dariusz Leśniewski, Wydział Postępowania Audytowego Izby Celnej w Poznaniu Za posiadaniem procedury uproszczonej przemawiają silne i niepodważalne argumenty, dlatego od lat cieszy się ona dużym zainteresowaniem przedsiębiorców nie tylko w Polsce, ale i na terenie Wspólnoty Europejskiej. GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 rzez dziesięciolecia rola administracji celnych poszczególnych państw była określana zazwyczaj jako ochrona rynku wewnętrznego bądź ochrona interesów finansowych państwa. Umiejscowienie organów celnych w strukturach organizacji państwowych uległo jednak zmianie po nasileniu zagrożenia terroryzmem w wyniku ataków z 11 września 2001 roku. Po tej dacie najpierw Stany Zjednoczone, a potem także inne państwa przyjęły i wdrożyły nowe mechanizmy mające na celu zminimalizowanie ryzyka naruszenia bezpieczeństwa przepływu towarów i ochrony życia i zdrowia ludzi. Rozwiązania te wskazywały na zwiększoną rolę służb celnych w aspekcie bezpieczeństwa i ochrony międzynarodowego handlu. Te okoliczności, a także konieczność dostosowania prawodawstwa do zmieniających się realiów gospodarki oraz potrzeba uwzględnienia nowych technologii wykorzystywanych w obrocie gospodarczym stały się przyczyną wprowadzenia przez Unię Europejską nowych aktów prawnych. Są to przede wszystkim rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 648/20051) oraz rozporządzenie Komisji (WE) nr 1875/20062). Pojawiło się tam m.in. pojęcie AEO3), zmieniono proces wydawania pozwoleń na stosowanie procedur uproszczonych, duży nacisk położono na badanie przez służby celne roli przedsiębiorcy w międzynarodowym łańcuchu dostaw. Pojęcie „międzynarodowy (bezpieczny) łańcuch dostaw” może być różnie definiowane. Warto mieć świadomość, że z punktu widzenia organów celnych powiązania te „od początku do końca” stanowią proces od produkcji towarów przeznaczonych na wywóz po dostawę towarów do strony, do której te towary są faktycznie wysyłane z innego obszaru celnego (będącego obszarem celnym WE lub innym obszarem celnym). W opinii społecznej funkcjonuje powszechne przekonanie, że formalności celne i podatkowe są niezwykle zawiłe. Ponadto ogrom przepisów prawa celnego utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej. Dlatego też dla przedsiębiorców uczestniczących w bezpiecznym łańcuchu dostaw organy celne oferują wiele rozwiązań ułatwiających prowadzenie działalaności gospodarczej i uproszczających formalności z tym związane. GOSPODARKA 35 MANUFACTURER EXPORTER Wśród nich jest przede wszystkim status AEO, uznawany w całej Unii Europejskiej i honorowany także poza jej granicami. Status ten przyznawany jest tym z przedsiebiorców, którzy spełnią określone warunki, badane w trakcie postępowania audytowego. Owymi kryteriami są: przestrzeganie wymogów celnych, właściwe prowadzenie ksiąg (rachunkowych, logistycznych, magazynowych i innych), wypłacalność finansowa, spełnianie standardów bezpieczeństwa i ochrony. Innym z rozwiązań proponowanych przez organy celne są procedury uproszczone. Ich zadaniem jest usprawnienie obrotu towarowego z zagranicą. Można się zastanawiać, czy w czasach, gdy należności celne stanowią niewielki odsetek uiszczanych opłat, udogodnienia w postaci procedur uproszczonych niosą ze sobą wymierne korzyści. W praktyce wiele argumentów przemawia za tym, że tak. Korzystanie z procedur uproszczonych może być bardzo opłacalne i to nie tylko w kontekście korzyści finansowych. Warto przy tym podkreślić, że z procedury uproszczonej może skorzystać każdy przedsiębiorca, pod warunkiem, że spełnia przesłanki, o których mowa powyżej, weryfikowane podczas postępowania audytowego. Ponadto o atrakcyjności uproszczeń świadczy to, że instytucja ta skierowana jest zarówno do małych, jak i dużych firm. Skala dokonywanych zgłoszeń celnych jest bowiem bez znaczenia. W zależności od potrzeb gospodarczych przedsiębiorcy mają możliwość skorzystania z trzech form uproszczeń4): FORWARDER WAREHOUSE KEEPER Ze względu na szeroki wachlarz udogodnień i duży zakres swobody w zakresie dokonywanych zgłoszeń celnych, aby dokonywać uproszczonego zgłoszenia celnego lub korzystać z procedury w miejscu, wymagane jest legitymowanie się stosownym pozwoleniem. Uzyskuje się je bezterminowo, a organem właściwym do jego wydania jest dyrektor izby celnej. Największe korzyści wynikające ze stosowania uproszczeń wiążą się z procedurą w miejscu. Dużym odstępstwem od zasad obowiązujących w procedurze standardowej jest to, że w tym przypadku towar dostarczany jest bezpośrednio do firmy. Posiadacz pozwolenia nie ma bowiem obowiązku przedstawienia towaru w oddziale celnym, a wszelkie czynności wykonuje w jego imieniu upoważniony pracownik. Dodatkowo organ celny może wyrazić zgodę na obejmowanie towarów procedurą także poza godzinami funkcjonowania oddziału celnego. Możliwość obejmowania towaru procedurą w wybranych godzinach jest dużym udogodnieniem zwłaszcza w firmach, w których istnieje zmianowy system pracy. Procedura uproszczona daje także możność szybszego zwolnienia środka transportu, a tym samym oszczędności związane z jego krótszym postojem i oczekiwaniem na formalności celne. Nie bez znaczenia jest również to, że dzięki procedurze uproszczonej ewentualne należności celne, powstałe w związku ze zgłoszeniem towaru do procedury, mogą być regulowane w terminie późniejszym. W procedurze standardowej towar jest zwolniony do procedury dopiero, gdy należności, które na nim ciążą, zostaną uiszczone lub zabezpieczone. ZGŁOSZENIE NIEKOMPLETNE ZGŁOSZENIE UPROSZCZONE PROCEDURA W MIEJSCU CUSTOMS AGENT CARRIER Natomiast w uproszczeniach towar jest zwolniony niemal od razu w momencie jego przybycia do firmy, a o terminie zapłaty decyduje sam zgłaszający. Dzięki odroczeniu terminu płatności zapłata cła może nastąpić nawet po okresie półtora miesiąca od czasu dokonania zgłoszenia. W zakresie podatku od towarów i usług z tytułu importu towarów beneficjent pozwolenia może skorzystać z jego rozliczenia poprzez deklarację podatkową VAT-7 lub VAT-7k (na podstawie art. 33a ustawy o podatku od towarów i usług5)). W praktyce w zgłoszeniu celnym przedsiębiorca wykazuje jedynie kwotę należności celno-podatkowych, jednakże zapłata dotyczy wyłącznie należności celnych. Rozważając korzyści płynące z tego udogodnienia, warto przyjrzeć się proporcjom, które występują przy płatnościach związanych z obrotem towarowym z zagranicą. Zważywszy na fakt, że większość należności stanowią zobowiązania podatkowe, można śmiało stwierdzić, że choćby tylko w tym aspekcie procedura uproszczona znacznie ułatwienia obrót gospodarczy. Posiadanie bowiem wolnych środków, którymi można swobodnie dysponować, to duży atut dla każdej firmy. Podsumowując, trzeba obiektywnie stwierdzić, że za posiadaniem procedury uproszczonej przemawiają silne i niepodważalne argumenty. Szybkość dokonywanych zgłoszeń celnych poprzez systemy elektroniczne rzutuje na możliwość wcześniejszego podjęcia towaru. Swobodne dysponowanie towarem, zwłaszcza po godzinach pracy oddziału celnego, powoduje usprawnienie organizacji pracy w firmie oraz niemalże natychmiastowe zwolnienie środka transportu. Wydłużone terminy płatności należności celnych oraz możliwość rozliczania podatku poprzez deklarację podatkową pozwalają uwolnić „zamrożone” środki pieniężne. Trudno o lepszą reklamę. Te argumenty mówią same za siebie. Nie można zatem się dziwić, że procedura uproszczona od lat cieszy się dużym zainteresowaniem przedsiębiorców nie tylko w Polsce, ale i na terenie Wspólnoty Europejskiej. IMPORTER Rys. 1. Międzynarodowy łańcuch dostaw. Źródło: TAXUD/2006/1450 Publikacja: Dz. U. L 117 z 4.5.2005r.; wszelkie formularze, akty prawne dot. postępowania audytowego, AEO i uproszczeń dostępne są pod adresem: www.poznan.ic.gov.pl/postepowanie_audytowe.html Publikacja: Dz. U. L 360/64 z 19.12.2006 roku Authorised Economic Operators; upoważniony przedsiębiorca/podmiot gospodarczy Rozporządzenie Komisji (EWG) Nr 2454/93 z 2 lipca 1993 roku ustanawiające przepisy w celu wykonania rozporządzenia Rady (EWG) Nr 2913/92 ustanawiającego Wspólnotowy Kodeks Celny (Dz. Urz. WE L 253 z 11.10.1993 roku, str. 1, z późn. zm.; Dz. Urz. UE Polskie wydanie specjalne, rozdz. 2, t. 6, str. 3 z późn. zm.) Ustawa z 11 marca 2004 roku o podatku od towarów i usług – Dz. U. Nr 54, poz. 535, z późn. zm. Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 36 FIRMA Motywacja menedżerów Trzy pojęcia, które ostatnio wydają mi się w zarządzaniu wyjątkowo popularne, to strategia, efekt, innowacyjność. TEKST | Dorota Krakowiak DOROTA KRAKOWIAK jest menedżerem i trenerem z wieloletnim doświadczeniem w obszarze HR, organizacji i zarządzania, właścicielem firmy konsultingowej KRAKOWIAK I WSPÓLNICY. J ako osoba profesjonalnie zajmująca się dziedziną zarządzania zasobami ludzkimi staram się myśleć o pracowniku, jego celach zawodowych i życiowych oraz jego motywacji do pracy. Wydaje się, że temat motywowania menedżerów w obliczu trendów, o których mowa powyżej, jest z jednej strony interesujący, a z drugiej – złożony i skomplikowany. Dlaczego akurat motywacja kadry kierowniczej ma tak duże znaczenie? Otóż, w mojej opinii, nie ma nic bardziej demotywującego dla pracowników jak zdemotywowany przełożony. Coraz częściej pracownika ocenia się poprzez wynik, jaki dzięki jego GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 działaniom osiągnęła organizacja. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybyśmy mieli pewność, iż cel jest SMART, czyli przede wszystkim realny i osiągalny. Myślę, że wszystkie osoby zajmujące się określaniem celów czy zadań dla innych powinny z wielką starannością do tego zadania się przygotować. Większość z nas pracuje dla pieniędzy, ale – jak się okazuje – to nie wysokość wynagrodzenia jest najważniejszym motywatorem do osiągania celów organizacji. Podwyżka zmienia postawę, jak pokazują badania, średnio na trzy miesiące. W momencie, w którym zarabiamy już tyle, że jesteśmy w stanie zaspokoić swoje materialne potrzeby i zapewnić byt swoim bliskim na zadowalającym poziomie, zaczynają pojawiać się inne potrzeby związane z pracą. Niemal każdy z nas ma potrzebę poczucia, że jego praca jest zauważona i doceniona. I niemal każdy z nas ma potrzebę sukcesu, który miałby szansę osiągnąć, chociaż raz na jakiś czas. Zdarza się niestety, przy źle zdefiniowanych celach operacyjnych, że stają się one demotywatorem, bo albo są nieosiągalne (i wtedy szkoda energii na coś, co i tak nie daje nam chociaż cienia szansy na sukces), albo są zbyt mało ambitne i ich osiągnięcie, w subiektywnym odczuciu, poczucia sukcesu nie daje. Jak się ma do tego innowacyjność? Spotkałam się wiele razy w wielu organizacjach z tym, a i osobiście mam takie doświadczenia, że kreatywne podsuwanie nowych pomysłów zarządowi nie zawsze kończy się fanfarami, a co gorsza – kończy się przysłowiową karą za nadgorliwość. W jaki sposób? Otóż kreatywny pracownik zgłasza innowacyjne rozwiązanie, dostaje zgodę na jego wdrożenie, ale jeśli okaże się, że pomysł nie jest trafiony, ponosi on konsekwencje niezrealizowania zadania. I zamiast wzmacniać w pracowniku kreatywność, budujemy przeświadczenie, że lepiej się z nowymi rozwiązaniami nie zgłaszać. W swojej pracy zawodowej, podczas rozmów kwalifikacyjnych, setki razy zadałam pytanie – dlaczego pan/ pani chce zmienić pracę? Powodem nie była, w większości przypadków, wysokość wynagrodzenia. Powodem był przełożony, który nie motywował do pracy, a wręcz w tej pracy przeszkadzał. Należy więc pamiętać, że motywacja specjalistów zależy w dużej mierze od sposobu ich motywowania i od tego, czy ich przełożony tę motywację do pracy posiada. Systemy wynagrodzeń, systemy motywacyjne, dobrze zdefiniowane cele to połowa sukcesu, druga połowa to przywódca, który potrafi tak motywować pracowników, że pójdą oni za nim, a nie będzie ich trzeba pchać przed sobą. Termin „klient wewnętrzny” stał się ostatnio bardzo nośny wśród wszystkich zainteresowanych nowościami ze sfery technik zarządzania. Dobra obsługa klientów zewnętrznych zależy od doskonałej obsługi klientów wewnętrznych. Ale co to oznacza? Zacznijmy od definicji. Czy klient FIRMA 37 wewnętrzny jest ważny? TEKST | Marcin Bąkowski, manager i doradca biznesowy, specjalizujący się w zarządzaniu strategicznym, Prezes Zarządu Sinersio Polska Sp. z o.o. K lient zewnętrzny to ktoś, kto płaci nam lub naszemu pracodawcy. Ma wolny wybór, oferowane przez nas produkty i usługi może nabyć również u kogoś innego. Klientem wewnętrznym może być każdy z naszych współpracowników/ departamentów, których praca zależy od tego, co robimy. Efekty pracy klientów wewnętrznych oferowane są klientom zewnętrznym. Klient wewnętrzny na ogół nie ma wyboru. Dla przykładu, gdy departament sprzedaży nie akceptuje polityki udzielania kredytu kupieckiego, ustalonej przez departament księgowości, to nie może zrezygnować z jego usług i kupić ich na zewnątrz. Obsługa klientów wewnętrznych może rozwijać się tylko w warunkach środowiska o bardzo wysokiej komunikacji które charakteryzują trzy cechy: Pozostaje forum wymiany informacji Im więcej pracownicy wiedzą na temat celów przedsiębiorstwa jako całości, i im więcej wiedzą o tym w jaki sposób przyczyniają się do realizacji tych celów, tym mniej prawdopodobne jest, że odczuwają potrzebę ochrony siebie i swojego stanowiska pracy poprzez budowę „murów”. Należy uświadamiać, że wszyscy dla wszystkich są klientami wewnętrznymi. Nawet tak bardzo odległe od siebie działy jak marketing i księgowość nie działają w oderwaniu od siebie. Księgowość jest klientem wewnętrznym usługi kreacji rynku, a marketing z kolei jest klientem zarządzania należnościami, z których tworzy się jego budżet. Działa proaktywnie Polityka obsługi klientów wewnętrznych skłania do myślenia „Co mogę im zaoferować, zanim inni mnie zapytają? Wiem, gdzie i jak mogę im pomóc. Zrobię to tak, jakbym oferował swe usługi komuś na zewnątrz”. Potrafi przeciwdziałać „sabotażowi wewnętrznemu” Nie dla wszystkich idea tak otwartego środowiska może wydawać się atrakcyjna. Niektórzy budują mury wokół siebie, aby ochronić wyjątkowe według nich informacje lub umiejętności lub żeby bronić swojego bytu w organizacji. Dobrze skonstruowane środowisko promuje zachowania mające na celu współpracę, a przeciwdziała tworzeniom silosów informacyjnych i kompetencyjnych. Przedsiębiorstwa cieszące się doskonałą reputacją w sferze obsługi klienta nie osiągają tego bez uświadomienia wszystkim pracownikom, że są częścią tej obsługi. Można powiedzieć, że jeżeli nie pracujesz bezpośrednio z klientami zewnętrznymi, to z pewnością pracujesz z kimś, kto to robi. Wszyscy pracujący w organizacji mają wpływ na klientów zewnętrznych i dlatego każdy musi traktować każdego jako swojego klienta. Klienta wewnętrznego oczywiście. Przedsiębiorstwa, które to sobie uświadomiły, łatwiej przyciągają i utrzymują klientów zewnętrznych, łatwiej przyciągają i utrzymują dobrych pracowników. Pracownicy z kolei postrzegają te firmy jako miejsca, gdzie łatwiej i efektywniej można zaplanować i rozwijać swoją karierę. Poza tymi, oczywistymi, korzyściami zachodzą i inne: zmniejszenie kosztów, zwiększenie produktywności, poprawa komunikacji, harmonizacja procedur i procesów, likwidacja konkurencji między departamentami na rzecz współpracy pomiędzy nimi. Doskonała obsługa klientów wewnętrznych prowadzi do satysfakcji klientów zewnętrznych oraz buduje ich lojalność. To po prostu bardzo dobry interes. Ale jak każdy dobry interes, tak i ten jest niełatwy. Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 38 FIRMA Praktycznie same korzyści O korzyściach płynących ze sponsorowania Pracowniczego Programu Emerytalnego opowiada Waldemar Sikora, Dyrektor Finansowy Hochland Polska Sp. z o.o. ROZMAWIAŁ | Jerzy Tomczak, Członek Loży Wielkopolskiej BCC C O SKŁONIŁO PAŃSTWA FIRMĘ DO ZAWARCIA UBEZPIECZENIA SPONSOROWANEGO W FORMIE PRACOWNICZEGO PROGRAMU EMERYTALNEGO (PPE) Z AVIVA TOWARZYSTWO UBEZPIECZEŃ NA ŻYCIE SA? WALDEMAR SIKORA: W wielu branżach – zwłaszcza tam, gdzie potrzebni są wykwalifikowani pracownicy – warto postawić na stabilizację zatrudnienia. Koszty dużej fluktuacji pracowników (w tym szkoleń), a zwłaszcza straty, jakie może spowodować niedoświadczony pracownik, mogą znacznie przewyższać koszty sponsorowania programu PPE. Dzięki stabilizacji zatrudnienia zyskujemy pracowników doświadczonych, którzy wiedzą, jak zachować się w krytycznych sytuacjach, i chętnych do współdziałania w realizacji celów firmy. Odczuwalny jest (i będzie) brak wysoko wykwalifikowanych pracowników. W tej grupie praktycznie nie ma bezrobocia, dlatego aby pozyskać GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 lub zatrzymać fachowca, trzeba mu przedstawić konkurencyjne warunki. Oczywiście, można to zrobić przez proste zaoferowanie wyższego wynagrodzenia, ale wszystko wskazuje na to, że będzie rosła rola pozapłacowych systemów motywowania oraz zachęt dla pracowników. Pracodawców, którzy sobie tego nie uświadamiają, może któregoś dnia spotkać przykra niespodzianka w postaci braku wykwalifikowanych kadr. JAKIE NAJWAŻNIEJSZE KORZYŚCI NIOSĄ ZA SOBĄ PROGRAMY SPONSOROWANE, W TYM PPE? Sponsorowanie Pracowniczego Programu Emerytalnego jest tańsze dla pracodawcy niż podwyżka wynagrodzeń, bo wpłaty na PPE nie podlegają składkom na ZUS. W ten sposób możemy zaoferować pracownikowi dodatkowe świadczenia, ponosząc niższe koszty niż przy podwyżce płac, lub możemy dać więcej, ponosząc takie same koszty jak w przypadku podwyżki. W przypadku wyboru PPE w formie ubezpieczenia grupowego pracownik zyskuje dodatkowo ochronę ubezpieczeniową na wypadek śmierci lub niezdolności do pracy, natomiast pracodawcę stawia to w dobrym świetle w przypadku rozmów z organizacjami pracowniczymi. Nie bez znaczenia dla pracodawcy jest też świadomość dobrego wydatkowania CO WARTO WIEDZIEĆ O PRACOWNICZYM PROGRAMIE EMERYTALNYM • PPE to jedna z form gromadzenia kapitału na dodatkową emeryturę, • Program jest rejestrowany i nadzorowany przez Komisję Nadzoru Finansowego, • wpłaty na PPE, finansowane przez pracodawcę, są zwolnione ze składek na ZUS do wysokości 7 proc. wynagrodzenia pracownika, • zysków z inwestycji nie obciąża tzw. podatek Belki, • PPE może mieć formę grupowego ubezpieczenia na życie z funduszem kapitałowym. FIRMA 39 pieniędzy. Zamiast wrzucać środki w ZUS-owski worek bez dna, możemy mieć przeświadczenie, że kapitał ten został dobrze zainwestowany. DLACZEGO PANA ZDANIEM WARTO SPONSOROWAĆ SKŁADKĘ? Czasem pada pytanie, dlaczego zdecydowaliśmy się na wprowadzenie PPE, zamiast dać pracownikom zwykłą podwyżkę? Odpowiadam, że to było naszym obowiązkiem. Niestety, znaczna część pracowników nie ma świadomości problemów, z jakimi mogą się kiedyś zetknąć po przejściu na emeryturę. Nie zdają sobie sprawy, że ZUS-owska emerytura zaspokoi co najwyżej podstawowe potrzeby. Pracownicy ci nigdy nie zainwestowaliby z własnych środków w swoją starość. Uważam, że obowiązkiem świadomego pracodawcy jest zrobienie tego w imieniu swoich pracowników. Nawet jeżeli krótkoterminowo nie widzimy z tego tytułu istotnych korzyści, to długofalowo to się opłaca. Najlepszym dowodem są doświadczenia firm zachodnich, które od wielu lat działają w gospodarce rynkowej. Różne formy planów emerytalnych są tam normą, a to oznacza, że normą będą w przyszłości także u nas. Hochland Polska, w tym prowadzony we wszystkich zakładach Pracowniczy Program Emerytalny. Badanie prowadzone przez Great Place to Work® Institute Polska jest KOSZTY DUŻEJ FLUKTUACJI PRACOWNIKÓW, A ZWŁASZCZA STRATY, JAKIE MOŻE SPOWODOWAĆ NIEDOŚWIADCZONY PRACOWNIK, MOGĄ ZNACZNIE PRZEWYŻSZAĆ KOSZTY SPONSOROWANIA PROGRAMU PPE. DZIĘKI STABILIZACJI ZATRUDNIENIA ZYSKUJEMY PRACOWNIKÓW DOŚWIADCZONYCH, KTÓRZY WIEDZĄ, JAK ZACHOWAĆ SIĘ W KRYTYCZNYCH SYTUACJACH. W badaniu przeprowadzonym w 2011 roku przez Great Place to Work® Institute Polska firma Hochland Polska zajęła trzecie miejsce wśród firm zatrudniających ponad 500 osób. Jednym z elementów sukcesu jest wyjątkowy pakiet socjalny dla pracowników w pełni obiektywnym badaniem ankietowym prowadzonym w jednolity sposób na całym świecie wśród pracowników firm. Macierzysta firma Hochland w Niemczech znalazła się w wśród 100 najlepszych pracodawców w Europie. Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 40 TECHNOLOGIE Social Media Marketing w natarciu E-USŁUGI W RAMACH PROJEKTU PROWADZONEGO PRZEZ HANDLOSTACJA.PL (DOTACJA Z UNII W RAMACH PO IG 8.1) • monitoring ofert konkurencyjnych – celem jest automatyczne monitorowanie cen oferowanych przez konkurencję na te same towary występujące w naszym sklepie, • monitoring publikacji – celem jest dostarczenie informacji o naszej działalności dostępnych na stronach trzecich (przede wszystkim opinii). Istotnym elementem e-usługi jest także agregowanie i monitorowanie zmian w czasie, • monitoring pozycji – pozwala na monitorowanie pozycji podanych słów kluczowych w wyszukiwarkach, • monitoring działania aplikacji – celem jest monitorowanie działań poszczególnych procesów aplikacji własnej lub trzeciej (np. złożenie zamówienia, logowanie, rejestracja itp.), • prognozowanie sprzedaży – celem jest automatyczne określenie szacunkowej sprzedaży w przyszłości na podstawie danych przeszłych (miesięcznych, sezonowych, rocznych). GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 Zainteresowanie portalami społecznościowymi rośnie lawinowo. Obok kont prywatnych, pojawiają się fan page’e korporacyjne oraz zakładane przez średnie i małe firmy. Ś wiat handlu i marketingu pokochał „społecznościówki”, gdyż dzięki nim może „spotykać się” z klientami w mniej formalnej atmosferze. Wielu przedsiębiorców decyduje się na samodzielne prowadzenie fan page’a. Jednak często zapominają oni, że bez odpowiedniego planu, wiedzy i narzędzi nie są w stanie profesjonalnie prowadzić strony, a w rezultacie kampania nie TECHNOLOGIE 41 O HANDLOSTACJA.PL Handlostacja.pl to dynamicznie rozwijająca się firma działająca na rynku e-commerce. Świadczymy szeroki wachlarz usług z zakresu administracji i promocji sklepów internetowych, jak również dysponujemy rozwiązaniami technologicznymi, wspomagającymi rozwój funkcjonalności platform sprzedażowych. Naszą ofertę kierujemy do firm, które dopiero zamierzają rozpocząć swoją przygodę z e-handlem, a także do tych, które z powodzeniem działają już na rynku sprzedaży internetowej, a chcą we współpracy z nami powiększyć swoje zyski. Handlostacja.pl to przede wszystkim ludzie z doświadczeniem w branży e-commerce oraz dziedzinach dopełniających – marketingu i PR. Wiedza połączona z pasją pozwala nam na kreowanie skutecznych kampanii przyniesie oczekiwanych efektów oraz nie przełoży się na większe zyski czy poprawę wizerunku. Coraz częściej przedsiębiorcy korzystają więc z usług profesjonalnych firm marketingowych, które opracowują strategię komunikacyjną na linii: marka – klient, przygotowują odpowiednie materiały graficzne i tekstowe, skutecznie angażują fanów. Specjaliści od Social Media Marketingu pilnują także regularnego zamieszczania postów na tablicy oraz odpowiednio szybko reagują na pozostawione przez fanów promocyjnych i ciągłe udoskonalanie funkcjonalności prowadzonych przez nas sklepów. Jesteśmy komunikatywni i otwarci na potrzeby Klientów, a tym samym potrafimy zaoferować rozwiązania, jakich naprawdę potrzebują. Graficy i programiści stanowią ważny filar naszej działalności. Doskonała znajomość najnowszych technologii oraz wyczucie estetyki sprawia, że oferowany przez nas produkt jest zawsze najwyższej jakości. Pracujemy na ogólnodostępnym oprogramowaniu, jak i na dedykowanym Extreme Commerce, które szczególnie polecamy naszym Klientom. Rekomendowana komentarze. Ponadto, z pomocą odpowiednich narzędzi, weryfikują skuteczność prowadzonych przez siebie działań marketingowych i optymalizują je tak, by wydobyć z nich możliwie najwięcej. Firma Handlostacja.pl również nie pozostała obojętna na wymagania rynku i dostrzega potencjał płynący z marketingu społecznościowego. W swoim portfolio zawarła także usługi związane z uruchomieniem i prowadzeniem fan page’a, kierując swoją ofertę w dużej przez nas technologia przeznaczona jest dla firm, które oczekują kompatybilności systemu z innymi oraz kompleksowego wsparcia w prowadzeniu e-biznesu. Extreme Commerce dostosujemy do indywidualnych wymagań Klientów zarówno pod względem interface'u, jak i funkcjonalności. Aby pomóc zmaksymalizować zyski, doradzimy w zakresie użyteczności sklepu. Co więcej, jeśli zdecydujesz się na outsourcing, poprowadzimy Twój sklep, dzięki czemu nie będziesz musiał zatrudniać sztabu dodatkowych ludzi do jego administracji. Doświadczenie w branży e-commerce pozwala nam na przekonanie, że skuteczne kampanie promocyjne są kluczem do zaistnienia w Internecie. W związku z tym proponujemy całą gamę sprawdzonych pomysłów e-marketingowych. mierze do branży e-commerce. Za pośrednictwem mediów społecznościowych wspomaga swoich Partnerów w interakcji z klientami, przywiązuje fanów do marki, dywersyfikuje źródła wejść i zwiększa konwersję w sklepach internetowych. ILE CZASU SPĘDZAMY NA „SPOŁECZNOŚCIÓWKACH”? Jak wynika z niedawnego raportu opracowanego przez Instytut Badawczy ARC Rynek i Opinia, co trzeci polski internauta (30 proc. ankietowanych) poświęca portalom społecznościowym godzinę, co piąty (20 proc.) dwie godziny, a co czwarty (24 proc.) – nawet pięć godzin tygodniowo. W dużej mierze ma to związek z wiekiem – młodsi internauci dłużej korzystają z takich serwisów. 16 proc. polskich internautów prowadzi własny blog. Większą popularnością cieszą się one wśród mężczyzn, a najwięcej blogów jest autorstwa osób, które nie skończyły jeszcze 24 lat. Więcej na: www.handlostacja.pl Dotacje na innowacje – Inwestujemy w Waszą przyszłość Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego Dotacje na innowacje Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU 42 WIELKOPOLSKIE GMINY Gaz w Kostrzynie, Kostrzyn w gazie Budowa obwodnicy Kostrzyna to z kolei projekt współfinansowany ze środków UE w ramach działania 2.2 WRPO 2007-2013. Obwodnica łącząca drogę powiatową 2409P z drogą krajową nr 92 ma długość ok. 1700 m i będzie drogą dwujezdniową o szerokości 7 m. Wzdłuż całej obwodnicy zostanie wykonana ścieżka rowerowa wraz z chodnikiem. W celu zapewnienia pieszym swobodnego i bezpiecznego przejścia zostaną wprowadzone elementy uspokojenia ruchu – azyle oraz wysepki rozdzielające. Cała obwodnica będzie posiadała niezależne oświetlenie drogowe. G mina Kostrzyn położona jest w środkowowschodniej części województwa wielkopolskiego, na wschód od Poznania. Ogólna powierzchnia gminy wynosi 154,2 km kw., w tym powierzchnia miasta obejmuje 8 km kw. Pod względem powierzchni gmina zajmuje 64. miejsce w województwie wielkopolskim, natomiast pod względem wielkości zaludnienia – 43. miejsce. Kostrzyn to gmina o rolniczym charakterze, grunty uprawne stanowią blisko 80 proc. jej obszaru. Warunki do produkcji rolnej są zresztą świetne – tereny są w przeważającej części płaskie, natomiast tylko północno-wschodnia część (około 20 proc. ogólnej powierzchni) to teren pagórkowaty, głównie zalesiony. GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 Ogromne złoża gazu zalegające pod ziemią na terenie gminy Kostrzyn Wielkopolski, to wielka szansa na rozwój tej części powiatu poznańskiego. TEKST | Krzysztof Piech Miasto Kostrzyn może poszczycić się długą historią. Powstało w średniowieczu, a nazwa wywodzi się od rycerza Kostro, który posiadał w okolicy włości i uzyskał prawo do założenia osady pod nazwą Kostrzyn. Założenie wolnego miasta i zaprowadzenie w nim samorządności sięga roku 1251, kiedy to książę Przemysł I nadał Kostrzynowi prawa miejskie. Ciekawą pamiątką po tych dawnych czasach jest zachowany średniowieczny układ urbanistyczny starego miasta, z kamienicami z XVIII wieku i z przełomu XIX i XX wieku. Obecnie w skład gminy – oprócz miasta Kostrzyn – wchodzi 20 sołectw: Brzeźno, Czerlejno, Czerlejnko, Drzązgowo, Glinka, Gułtowy, Gwiazdowo, Iwno, Jagodno, Skałowo, Siedlec, Siedleczek, Siekierki, Sokolniki, Strumiany, Tarnowo, Trzek, Wiktorowo, Węgierskie i Wróblewo, a zamieszkuje ją blisko 17 tys. osób. Liczba mieszkańców od lat systematycznie rośnie. Jeszcze w 2000 roku mieszkało tam 15 proc. mniej osób, a znaczny wzrost liczby ludności nastąpił zwłaszcza w latach 2003-2004 oraz 2006-2007. Było to wynikiem oddawania do użytku nowych domów jednorodzinnych na obrzeżach miasta. Ze względu na dużą liczbę działek budowlanych, na których trwają prace budowlane, w najbliższych latach założyć można dalszy wzrost liczby ludności, szczególnie w samym Kostrzynie. Tendencja ta ma z pewnością związek z bardzo korzystnym położeniem miasta i gminy. Kostrzyn położony jest bowiem przy drodze krajowej 92, tzw. „starej dwójce”, w odległości 20 km od Poznania i 27 km od Wrześni, jak również przy międzynarodowej linii kolejowej E20, która jest częścią II Paneuropejskiego Korytarza Transportowego Zachód – Wschód łączącego Berlin z Moskwą. To lokalizacja korzystna zarówno z mieszkaniowych, jak i biznesowych względów, na terenie gminy. Kostrzyn i jego okolice nie mogą pochwalić się spektakularnymi osiągnięciami gospodarczymi, ale wkrótce ta sytuacja może się radykalnie zmienić. Wszystko za sprawą bogatych złóż gazu, jakie znajdują się pod ziemiami wchodzącymi w skład gmin Kostrzyn, Swarzędz i – częściowo – miasta Poznania. Wiadomo było o nich od dawna, ale dopiero w ostatnich tygodniach opublikowano wyniki badań, przeprowadzonych przez brytyjską firmę Aurelian Oil & Gas (kontrolowaną przez Jana Kulczyka). Wynika z nich, że złoża kryją ogromne ilości gazu, nawet 30 mld m sześc. Jest wielce prawdopodobne, że już w przyszłym roku gaz z tego złoża popłynie w sieci należącej do Wielkopolskiej Spółki Gazownictwa. 44 LIFESTYLE Oaza dla miłośników cygar Palenie cygar to rytuał, któremu sprzyjać muszą pewne okoliczności. Oczywiście są one uwarunkowane indywidualnymi preferencjami, ale zwykle są to wytworny alkohol, wykwintne potrawy, eleganckie wnętrza czy też odpowiednie towarzystwo. Co jednak, gdyby wszystkie te czynniki można zaaranżować w jednym miejscu, łącząc je dodatkowo z malowniczym krajobrazem? Dzięki statkowi Davidoff teraz jest to możliwe. JAKOŚĆ ROBI SWOJE Doskonałe jedzenie, wytworne alkohole oraz cygara nie przypadkowo podczas rejsu statkiem Davidoff tworzą harmonijną całość. To właśnie wino zainspirowało Zino Davidoffa, który w 1946 roku wpadł na genialny pomysł marketingowy. Studiując kartę win w swojej ulubionej restauracji, dostrzegł niezwykle fascynujące nazwy. Dlaczego więc nowym cygarom nie nadać tych samych nazw, które noszą wina? W ten sposób powstaje słynna seria „G.C.” (Grand Cru) pakowana w drewniane skrzyneczki z markami: Chateau Haut Brion, Chateau Latour, Chateau Margaux i Chateao Yquern. Bez żadnej licencji kreuje pięć marek cygar. Renomowani producenci win nie protestują. Wysoka jakość cygar robi swoje. Przekonuje ich idea powstania serii: wino i cygaro to dwa ukojenia dla duszy. Ponadto w 1977 roku powstaje, wykorzystując nazwę słynnego szampana, seria cygar Dom Pérignon. I znów nikt nie protestuje. GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 T he Davidoff Ship, który pływa po wodach Jeziora Zuryskiego od 2007 roku, oferuje swoim pasażerom doskonałe jedzenie, wyśmienite wina i koniaki oraz stylowe, urządzone w stylu lounge wnętrze. Wszystko to sprawia, że jest to oaza przyjemności i relaksu dla miłośników cygar, którzy mogą się nimi delektować w atmosferze filozofii marki Davidoff, „The Good Life”. Przyjemność palenia na pokładzie MS Davidoff Davidoff zaprasza do udziału w wyjątkowych wycieczkach, którym z pewnością towarzyszyć będą przyjemne doznania, niezależnie od tego czy będzie to odbywająca się w pierwszy czwartek każdego miesiąca impreza „Smoke on the Water”, czy też jeden z wielu eventów dedykowanych prawdziwym smakoszom. Pierwsza z opcji, „Smoke on the Water”, to kilkugodzinna wycieczka po Jeziorze Zuryskim odbywająca się zawsze w godzinach wieczornych, podczas której uczestnicy mogą rozkoszować się smakiem doskonałych cygar Davidoff oraz znakomitych dań i napoi. Bardziej wymagające osoby mogą natomiast skorzystać z możliwości wzięcia udziału w jednej z wielu LIFESTYLE 45 organizowanych na statku imprez, których motywem przewodnim są zwykle kulinaria i alkohole w połączeniu z eleganckimi cygarami (aktualną listę imprez można znaleźć na stronie www.davidoffshiff.ch). Statek Davidoff wyłącznie dla Ciebie CYGARA DAVIDOFF to cygara, w których połączone zostały tradycja, kunszt i najwyższa jakość. Marka Davidoff jest dzisiaj symbolem luksusu. Od samego początku tworzenie wyszukanych kompozycji najlepszych tytoni z całego świata i oferowanie ich konsumentowi w pojedynczym cygarze stanowi priorytet firmy założonej przez Zino Davidoffa. Palenie cygar może być fantastycznym doznaniem. Potrafi przywołać wspomnienia i dostarczyć ogromnej przyjemności. Dlatego właśnie filozofia marki Davidoff – The Good Life – to sztuka życia, oparta na filozofii przyjemności, którą można ująć w słynnym już motto: „Jedz mniej ale tylko najlepsze; Pij mniej ale tylko najlepsze; Pal mniej ale tylko DAVIDOFF.” Zino Davidoff Od kwietnia do grudnia można również wynająć łódź na własne potrzeby. To doskonałe miejsce, by zorganizować swoim klientom, partnerom, pracownikom, a nawet przyjaciołom i rodzinie niezapomniany wieczór na wodach Jeziora Zuryskiego. Na pokładzie łodzi można zaaranżować zarówno biznesowy lunch, ekskluzywną biznesowa imprezę, jak i rocznicę czy wesele. Organizowane imprezy charakteryzują się profesjonalną obsługą, i wysoką jakością produktów, w połączeniu z szeroką gamą cygar, których można spróbować w eleganckim i przytulnym wnętrzu, w którym w razie potrzeby można zorganizować również degustację ekskluzywnych cygar serii Davidoff i Zino. Wszystko to gwarantuje nam, że zaproszeni przez nas goście przeżyją niezwykle przyjemny i niezapomniany wieczór. Więcej na temat cygar na www.davidoff.com Nr 3 2011 GŁOS BIZNESU Stany wrzenia 46 KALENDARIUM felieton LUKE SULEJEWSKI amerykański przedsiębiorca publicysta niezależny czerwiec New York Stock Exchange, czyli Polsce potrzebny jest terrorysta? C o ma piernik do wiatraka? Okazuje się, że ma i to dużo, mianowicie po – jak to ładnie podawały media amerykańskie – zakończeniu życia Osamy na ulicach amerykańskich miast zapanowała euforia, a akcje na giełdzie w Nowym Jorku poszły w górę. New York Stock Exchange (NYSE) odgrywa ważną rolę nie tylko w skali makroekonomicznej, ale także i mikroekonomicznej, gdyż przeciętny Smith – w przeciwieństwie do polskiego Kowalskiego – nie wierzy, iż kiedyś otrzyma od państwa emeryturę i inwestuje w giełdę, do której mimo ryzyka, ma większe zaufanie niż do systemu emerytalnego. Giełda może być sposobem na tzw. pogodną jesień, a w razie jakiś niespodziewanych wydatków, sprzedaż akcji staje się alternatywą dla branej na szybko i z musu pożyczki bankowej. Giełda to także sposób na życie. Liczne grono Amerykanów utrzymuje się tylko z inwestowania na giełdzie. „The New York Timesa” na stronie B10 (indeksy giełdowe) i „znika” z rzeczywistości na kilka, czasami kilkanaście godzin, by pojawić się wieczorem przy grillu i obwieścić: „dzisiaj zarobiłem dziesięć tysięcy dolarów”. Czasami nic nie obwieszcza i wszyscy wiedzą, że tego dnia akurat stracił. Ale zdarza się to niezwykle rzadko. Przełamałem skrupuły, gdyż nie jestem ciekawski, i zapytałem Johna, w co inwestuje? Nie był skory do wyjawiania swych sekretów. Jednakże uchylił rąbka tajemnicy i powiedział, że najwięcej pieniędzy zarobił, gdy kupił akcje Apple, które jakiś czas potem wydało na świat iPhone’a. John inwestował też w sektorze biotechnologicznym i stawiał na firmy, które były akurat w „dołku”. Dobrze zarobił, kupując akcję BP po pamiętnej katastrofie ekologicznej… Wstrząs, dramat czy nawet likwidacja groźnego terrorysty – oprócz oczywistych reperkusji społecznych – to zjawiska dla giełdy często ożywcze. LICZNE GRONO AMERYKANÓW UTRZYMUJE SIĘ TYLKO Z INWESTOWANIA NA GIEŁDZIE. I nie są to ludzie, którzy zainwestowali miliony dolarów, mam na myśli raczej przedstawicieli klasy średniej (czytaj: domek z ogródkiem, dwa samochody i pies). Swego czasu byłem z wizytą u człowieka, który utrzymuje siebie i swoją rodzinę tylko i wyłącznie z grania na giełdzie. Z pochodzenia jest Hindusem i ma tak strasznie trudne do wymówienia nazwisko, że dla uproszczenia nazwijmy go po prostu John. John wstaje rano, zabiera z trawnika gazetę, po czym gna do swoich trzech laptopów. Wypija kawę, otwiera GŁOS BIZNESU Nr 3 2011 A na koniec kilka ciekawostek: • Pierwszą notowaną na parkiecie spółką był Bank of New York (w roku 1792). • Najdłużej istniejąca spółka na giełdzie to Consolidated Edison Company of New York Inc., notowana po raz pierwszy w roku 1824. • Najstarszą firmą notowaną na giełdzie jest, powstała w 1744 roku, Sotheby’s, która zadebiutowała na parkiecie w Nowym Jorku w 1990 roku. A w Polsce? W Polsce kapitalizm ma zaledwie dwadzieścia dwa lata... CO, GDZIE I KIEDY? 16.06 Konferencja dotycząca kredytu technologicznego, zorganizowana przez Bank Gospodarstwa Krajowego pod patronatem Wielkopolskiego Związku Pracodawców. Miejsce: Międzynarodowe Targi Poznańskie. 17.06 Uroczysty bankiet z okazji XVIII Rocznicy Wielkopolskiego Klubu Kapitału. Miejsce: Hotel-Restauracja Meridian w Poznaniu (godz. 19.30). 17-19.06 Międzynarodowe zawody w skokach przez przeszkody CSI** – II Memoriał Macieja Frankiewicza. Miejsce: Hipodrom Wola w Poznaniu, ul. Lutycka. 18.06 EVER Cup 2011 – Turniej Tenisowy pod patronatem Wielkopolskiego Związku Pracodawców. Miejsce: ośrodek Kortowo w Luboniu. 19.06 „Gala w siodle” – impreza organizowana przez dr. Mariana Nickel, prezesa Grupy Nickel i Kanclerza Loży Wielkopolskiej BCC. Miejsce: Hipodrom Wola. 27-28.06 „Transakcje w obrocie krajowym i zagranicznym” – bezpłatne szkolenie organizowane przez Polską Izbę Gospodarczą Importerów, Eksporterów i Kooperacji. Miejsce: siedziba PIGIEiK przy ul. Św. Marcin 80/82 w Poznaniu. lipiec 07.07 Spotkanie Członków Wielkopolskiego Klubu Kapitału na zaproszenie Członka Klubu – Prezesa Automobilklubu Wielkopolski Roberta Werle. Miejsce: Tor Poznań w Przeźmierowie (godz. 17). 19.07 Spotkanie Forum Kobiet Wielkopolskiego Związku Pracodawców. Miejsce: biuro WZP, ul. Wieruszowska 16 (w godz. 17-19). sierpień 25.08 Tradycyjne spotkanie Członków Wielkopolskiego Klubu Kapitału. Miejsce: strzelnica – Zajazd „Lizawka” w Antoninku k. Poznania (o godz. 17). wrzesień 5-7.09 „Dostępne źródła finansowania działalności gospodarczej” – bezpłatne szkolenie organizowane przez Polską Izbę Gospodarczą Importerów, Eksporterów i Kooperacji. Miejsce: Wielkopolska Izba Przemysłowo-Handlowa przy ul. Głogowskiej 26 w Poznaniu. 13.09 Spotkanie Członków DWK. Miejsce: siedziba firmy Horstmann Budowa Urządzeń i Technika Ekologiczna Sp. z o.o. w Wągrowcu. Classic Legenda w sercu Miasta Zostań sponsorem Warty Poznań Katarzyna Rzepecka Dyrektor ds. Marketingu tel. +48 512 038 567 [email protected] w w w. ks w a r t a . p l
Podobne dokumenty
Nr 14 - Głos Biznesu
skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam i ogłoszeń
redakcja nie odpowiada.
Nr 10 - Głos Biznesu
Rada redakcyjna:
Anna Lisewska
Bussines Centre Club – Loża Wielkopolska
Iwona Marszałek
Polsko-Niemieckie Koło Gospodarcze (DWK)
Grzegorz Wichniarek
Lech Business Club
Kalina Kiser-Beyme
Polska Izb...