Franciszka – 2 IV Wojciech – 23 IV

Transkrypt

Franciszka – 2 IV Wojciech – 23 IV
7
MIĘDZY NAMI
Franciszka – 2 IV
Adrian Chudziński z Krzemieniewa miał 16 lat, kiedy wyjechał ponad 400 kilometrów od domu. Skończył gimnazjum, był wysportowany, miał dobre stopnie, wszystko więc wskazywało na to, że może
zaryzykować. Co prawda z regionu leszczyńskiego był jedynym
chłopakiem, który tak daleko wybrał się realizować marzenia, ale za
nic by z nich nie zrezygnował. Samoloty, mundur, przestworza to
było to, o czym myślał już jako dziesięcioletni chłopiec.
- Wszystko zaczęło się, gdy obejrzałem kilka wojennych filmów z
udziałem lotników - wspomina Adrian. - Potem była motolotnia taty i
wizyty na lotnisku. Już wtedy wiedziałem, że wybiorę taki zawód.
A ten zawód to pilot. Ale nie na
samolotach sportowych czy pasażerskich, a na odrzutowcach. Właśnie
takie maszyny pobudzały jego wyobraźnię. Adrian wiedział, że aby być
pilotem wojskowego samolotu, zacząć musi od początku, właściwie od
zera. A to znaczyło, że po gimnazjum
powinien trafić do Ogólnokształcącego Liceum Lotniczego w Dęblinie.
Nie zastanawiał się długo, po prostu
wysłał papiery, pojechał na badania
lekarskie i czekał na wynik.
- Bardzo dobre zdrowie jest
pierwszym warunkiem dostania się
do liceum lotniczego - wyjaśnia Adrian. - Tam w Dęblinie przez trzy dni
każdy kandydat poddawany jest
szczegółowym badaniom lekarskim i
sprawnościowym. Nie ma mowy, by
do tej szkoły dostał się ktoś, kto ma
kłopoty ze zdrowiem.
Za te badania się płaci. Ale potem, gdy uczeń rozpoczyna naukę w
dęblińskiej szkole, placówka pokrywa wszystko. Za darmo więc jest
mieszkanie, wyżywienie, chłopacy
dostają mundury, stroje sportowe. W
szkolnym miasteczku mają sklepy,
placówki kultury, kościół, właściwie
wszystko, co potrzebne jest do zdobywania wiedzy i rozwijania swoich
pasji.
- Na początku było trudno - dodaje Adrian. - Przede wszystkim dlatego, że daleko od domu. Również
dlatego, że oczekiwano od nas samo-
dzielności, dyscypliny, że wszystko
było nowe, inne. Ale wiem, że gdybym
po raz drugi miał wybierać szkołę,
znowu pojechałbym do Dęblina.
I opowiada, że jest już tam drugi
rok. Przeszedł obozy przetrwania,
siedział za sterami szybowca, skakał
ze spadochronem, zmężniał, nabrał
jeszcze większej sprawności. Wie, że
wybrał dobrze i że mógłby tę szkołę
polecać innym. Również chłopakom
z jego gimnazjum w Drobninie albo
w Pawłowicach. Szansę ma przecież
każdy, byle tylko chciał i lubił taką
przygodę w przestworzach. Bo ten
zawód rzeczywiście ma coś z przygody. Zwłaszcza gdy pilot znajdzie się
daleko, w chmurach.
- To przede wszystkim ogromnie
odpowiedzialne zajęcie - mówi Adrian. - Przede mną ukończenie liceum, a potem pięć lat studiów i
dziesiątki godzin ćwiczebnych lotów.
A i wtedy nie można mówić, że posiadło się wszystkie umiejętności. Pilot
uczy się całe życie.
A jeśli się takie życie i taką pracę
lubi, to można powiedzieć, że zrealizowało się marzenia. A Adrian jest
na dobrej drodze do tego.
HALINA SIECIŃSKA
PS Uczniów gimnazjów zainteresowanych nauką w Ogólnokształcącym Liceum Lotniczym w Dęblinie
informujemy, że szczegóły na temat
szkoły znaleźć mogą na stronie
internetowej www.lotnik.pl. Strona
zawiera pełen serwis informacyjny
i fotograficzny o placówce, a także
warunki rekrutacji
O Franciszce wiemy niewiele. Z
angielskiego często nazywamy ją
Fanny. Kobieta o tym imieniu jest
szlachetna, wrażliwa i dynamiczna.
Franciszki mają też wielkie poczucie
humoru i są uparte oraz konsekwentne w dążeniu do wytyczonego sobie
celu. Są też oddane rodzinie i domowi. Kolorem Franciszek jest czerwony, rośliną paproć, zwierzęciem
sowa, liczbą czwórka, a znakiem
zodiaku Koziorożec. Imieniny obchodzą także: 9 marca, 21 sierpnia, 4, 21
i 24 listopada oraz 14 i 22 grudnia.
Jak nietrudno było się domyślić,
w naszej gminie nie ma wielu pań o
imieniu Franciszka. Mieszka ich tu
zaledwie sześć. A ostatni raz imię to
nadano w 1938 roku. A zatem najmłodsza Franciszka ma 68 lat, a jest
nią pani Krawczyk z Krzemieniewa.
Natomiast najstarszą jest Franciszka
Gembiak, także z Krzemieniewa.
Dwa lata temu pisaliśmy, że skończyła 90 lat. Dziś zarówno jej, jak i
Franciszka Krawczyk
pozostałym paniom Franciszkom
życzymy długich jeszcze lat w zdrowiu. A dodajmy, że pięć pań Franciszek mieszka w Krzemieniewie, a
jedna w Bojanicach.
Wojciech – 23 IV
Wojciech to słowiańskie imię,
które dosłownie znaczy „radosny
wojownik”. Całe wieki zajmował
jedną z pierwszych lokat na liście
imion. Dziś dalej cieszy się popularnością. Warto więc wiedzieć, że
Wojtek jest sympatyczny i dobroduszny, ale kiedy trzeba, potrafi
„wypalić” prawdę prosto z mostu, nie
zważając na konsekwencje. Wszystko
właściwie oceni, zaplanuje, a jego
decyzje najczęściej są szybkie i trafne. Obdarzony jest niezwykłą intuicją
i zdolny do epokowych odkryć. W
miłości Wojciech nie zawsze bywa
szczęśliwy, jednak zakochany pragnie jak najprędzej założyć rodzinę.
Jest cudownym ojcem, nie tylko dba
o swoje dzieci, ale potrafi też doskonale się z nimi dogadać. Jego kolorem jest fioletowy, rośliną bez, zwierzęciem ośmiornica, liczbą czwórka,
a znakiem zodiaku Skorpion. Imieniny obchodzi tylko raz w roku.
W naszej gminie mieszka 87
Wojciechów. Najwięcej w Pawłowicach - 22, w Krzemieniewie - 17 i w
Garzynie - 15. W Drobninie mieszka
6 Wojciechów, w Hersztupowie i w
Mierzejewie - po 4, w Luboni - 3, w
Bojanicach, Brylewie, Nowym Belę-
URODZILI SIĘ
6.02 - Jakubowski Bartosz, Pawłowice
9.02 - Kurasiak Julia, Drobnin
10.02 - Nawrocka Justyna, Stary Belęcin
12.02 - Ksiuk Kajetan Adam, Garzyn
25.02 - Niedzielski Piotr Jan, Krzemieniewo
4.03 - Kubiaczyk Maciej, Pawłowice
12.03 - Bulowska Jadwiga, Pawłowice
17.03 - Kempa Agnieszka, Lubonia
Wojtek Brzeskot
cinie, Oporowie, Oporówku i Starym
Belęcinie - po 2, a w Górznie, Karchowie, Kociugach i Zbytkach - po 1.
Najstarszy Wojciech Remiszewski
ma 76 lat i mieszka w Pawłowicach.
A najmłodszy Wojtek Okoniewski z
Hersztupowa urodził się w grudniu
ubiegłego roku. Wszystkim Wojtkom
z okazji imienin życzymy zdrowia i
szczęścia.
ZMARLI
17.02 - Kmiecik Gertruda, Lubonia
9.03 - Robakowski Alojzy, Garzyn
15.03 - Trepa Piotr, Hersztupowo