szeroki_margines numer strony
Transkrypt
szeroki_margines numer strony
Zabytki są im solą w oku Ludzie lubiący nowinki, tacy, dla których wszystko, co stare, to niemodna starzyzna. Jeśli zajmują się architekturą, chcieliby dawne budowle wyburzyć, a na ich miejscu wznieść prostokątne wieżowce. Zdają sobie oni sprawę, że rozbiórka katedry Notre-Dame to coś, czego nie dałoby się przeforsować. Ale w takim razie czy nie można by gotyckiej budowli obstawić betonowymi pudłami? Taką właśnie scenę widzimy we francuskiej komedii filmowej z lat 70-tych. Kawałek starego Paryża widnieje na makiecie, która nowinkarzowi służy do zademonstrowania swojego projektu architektonicznego. Osoby zaproszone na pokaz obserwują, jak nowinkarz efektownym ruchem umieszcza dwa drewniane klocki z obu stron katedry, tzn. jej miniaturowej podobizny, i oznajmia triumfalnie: – Tradycja i nowoczesność podają sobie ręce. Oglądając film westchnąłem z ulgą. Wierząc we francuski rozum, w ten precyzyjny, logiczny sposób myślenia, w słynny esprit, byłem spokojny o paryskie zabytki. Wszyscy reprezentowani przez figurę na ekranie idioci zostali bezlitośnie wykpieni, co pozwala żywić nadzieję, iż idee przez nich lansowane nie będą nigdy brane serio. Tak myślałem podczas oglądania filmu w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym którymś. I może mój pogląd trwałby do tej pory, gdyby nie nieszczęsny pomysł wybrania się na wycieczkę do Paryża w 2009. Widok szklanego ostrosłupa na dziedzińcu Luwru, coś, czego moje oczy nigdy w tym miejscu nie spodziewały się ujrzeć, nawet w koszmarnym śnie – przeraził mnie. Zamiłowanie do turystyki, jeśli je kiedykolwiek miałem, przepadło w jednej chwili wskutek szpetoty nie dającej się ominąć wzrokiem, zasłaniającej mi część XVII-wiecznych fasad, murów, dla których tu przybyłem. Idiotyzm zwyciężył.