polityka 5-6 KOR I.indd

Transkrypt

polityka 5-6 KOR I.indd
Kierzkowski T. Ewaluacja, www. Europa.pl.
Korporowicz L. (1997), Ewaluacja w edukacji, Oficyna Naukowa, Warszawa.
Korporowicz L. (1999), Społeczne funkcje ewaluacji, w:
Strategie reform oświatowych w Polsce na tle porównawczym, Komitet Prognoz „Polska 2000 Plus, PAN,
Warszawa.
Korporowicz L. (2001), Ewaluacja i społeczeństwo, w:
E. Hałas (red.), Rozumienie zmian społecznych, TN KUL,
Lublin, s.103–104.
Krzyszkowski J. (1998), Elementy organizacji i zarządzania
w pomocy społecznej, Omega – Praksis, Łódź.
Nolan B. (2003), Social Indicators in the European Union,
Paper for the Statistics Users’ Conference, „Measuring
Government Performance”, London.
Ornacka K. (2003) Ewaluacja. Między naukami społecznymi
i praca socjalną, w: Zeszyty Pracy Socjalnej, zeszyt drugi, Uniwersytet Jagielloński, Instytut Socjologii, Kraków.
Owen J.M., Rogers P.J. (1999), Program Evaluation. Forms
and Approaches, SAGE Publications Thousand Oaks,
London New Delhi.
Patton M.Q. (1998), Discovering Process Use Evaluation,
“The International Journal of Theory, Research and Practice”, vol. 4 (2), Thousand Oaks, London New Delhi.
Miesięcznik „Polityka Społeczna” 5/2005. Powielanie,
przedrukowywanie oraz rozpowszechnianie bez wiedzy
i zgody Redakcji PS zabronione.
JAK KORZYSTAĆ Z DOBRYCH POMYSŁÓW INNYCH.
O POJĘCIACH „DOBREJ PRAKTYKI” I „SUKCESU”
W PRZECIWDZIAŁANIU UBÓSTWU I MARGINALIZACJI
Mateusz Fałkowski
Doktorant IFiS PAN
Sformułowanie „najlepsze” bądź „dobre praktyki”
sugeruje, że dana interwencja, np. program reintegracji społecznej, okazał się być wedle jakiś kryteriów
sukcesem i projektem lepszym od innych. Najczęściej
jednak – pisze Else Oyen we wstępie do zbioru tekstów Best Practices in Poverty Reduction. An Analytical Framework – owe porównania i kryteria nie są
wyrażane explicite, a sukces opisywany jest bardziej
w kategoriach politycznych niż analitycznych (Oyen
2002, s. 1). Choć więc pojęcie „dobrych praktyk”
upowszechnia się w praktyce organizacji międzynarodowych, pozarządowych i administracji narodowych,
wciąż jednak sukcesy, którymi chwalą się urzędnicy
i project managerowie, są częściej – by skorzystać
z określenia Kazimierza W. Frieske – „sukcesami
administracyjnymi” niż merytorycznymi (por. Frieske
2004). W Polsce analityczna refleksja nad „dobrymi
praktykami” i zasadami ewaluacji programów socjalnych rozwija się z jeszcze większymi kłopotami niż na
Zachodzie.
Są ku temu powody. Kilkadziesiąt lat temu wszystko było teoretycznie proste: oficjalnie biedy w komunistycznej Polsce nie było. Było za to omnipotentne
państwo roszczące sobie pretensje do całości wiedzy
o tym, co jest najlepsze dla obywatela, a także nie
przykładające specjalnej wagi do efektywności swoich działań. Programy państwa, np. w dziedzinie polityki społecznej, rzadko bywały wystawiane na otwartą
krytykę. Zamknięte ideologicznym dekretem granice
odgrodziły zresztą Polskę nie tylko od zachodniej
debaty wokół ubóstwa i marginalizacji. Polskę ominęła również ważna w tym kontekście debata, jaka
w latach 70. i 80. toczyła się na Zachodzie na temat
administracji publicznej.
Wnioski z tej dyskusji szły wówczas w kilku kierunkach: proponowano decentralizację administracji,
urynkowienie niektórych obszarów i zadań publicznych, podzlecanie wielu zadań podmiotom rynkowym
22
i pozarządowym, uwzględnienie w większym stopniu
w procesie podejmowania decyzji, oprócz polityków,
również ciał eksperckich i doradczych. Zastanawiano
się również nad kryteriami oceny programów publicznych, proponując poważniejsze przyjrzenie się ich
efektywności (zob. Sutch 1999).
W Polsce możliwości dyskusji na te tematy bardzo
długo były poważnie ograniczone. Brak nacisku na
efektywność w programach publicznych, niechęć do
mówienia o biedzie oraz brak przestrzeni publicznej
dla wymiany doświadczeń między (stosunkowo
wówczas nielicznymi) pozarządowymi organizacjami
zajmującymi się przeciwdziałaniem i walką z ubóstwem powodowały, że choć powstawały takie prace, jak książka prof. L. Frąckiewicz o przestrzennym
rozmieszczeniu kwestii społecznych, raporty zespołu
prof. T. Podgóreckiego o społecznych patologiach,
czy też raporty Komitetu Prognoz PAN, to zasadniczo
nie istniał „rynek” pozytywnie ocenianych interwencji
– „dobrych praktyk”, z których doświadczeń mogłyby
skorzystać różnego typu organizacje.
Analiza sukcesów i porażek programów reintegracji społecznej była możliwa na większą skalę dopiero
po 1989 r. Pojawienie się przestrzeni do dyskusji
w wolnej Polsce nie spowodowało jednak ożywionej
debaty na ten temat. Niewiele jest przykładów pogłębionej refleksji dotyczącej natury i uwarunkowań sukcesów walki z biedą i wykluczeniem społecznym, co
skłania do wniosku, że bardziej niż ustrój winna jest
swoiście rozumiana kultura polityczna. Choć naturalnie wpływ komunizmu na kształt kultury debaty publicznej i naukowej III RP niewątpliwie jest znaczny.
Jaskółkami – przykładami takich badań na gruncie
polskim są m.in. książki Przeciw biedzie pod redakcją
Elżbiety Tarkowskiej (2002) oraz Utopie inkluzji. Sukcesy i porażki programów reintegracji społecznej pod
redakcją Kazimierza W. Frieske (2004). Szczególnie
ta druga książka stawia pytanie, co tak naprawdę
mamy na myśli, gdy mówimy o sukcesie danego programu przeciwdziałania marginalizacji, a także czy i w
jakim sensie programy uznane za sukces mogą być
naśladowane przez inne organizacje w innych środowiskach lokalnych.
Na świecie moda na best practices również zaczęła się stosunkowo niedawno. Przyczynił się do tego
m.in. wzrost znaczenia sektora pozarządowego i polityka organizacji międzynarodowych, jak również fakt,
że w wielu krajach inspiracja działań mających na
celu walkę z ubóstwem wychodziła przede wszystkim
od organizacji udzielających wsparcia finansowego
(a więc, z języka angielskiego, programy te były donor driven). Zaczęły one upowszechniać „najlepsze
projekty” jako wzór dla innych organizacji ubiegających się o ich granty lub inną pomoc. Ważnym celem
tych organizacji jest naturalnie również legitymizowanie swojej działalności i chwalenie się sukcesami.
Organizacje piszą o success stories i zamieszczają
je na swych stronach internetowych. Robi tak m.in.
Komisja Europejska, wybierając najlepsze projekty
finansowane w ramach Europejskiego Funduszu
Socjalnego (przykłady „sukcesu” wybierane są przez
państwa członkowskie i nadsyłane do Komisji)1.
W krajach, w których instytucje państwa są słabe, skorumpowane lub też brakuje stosownej infrastruktury, organizacje donorskie zwróciły się do
społeczeństwa obywatelskiego i organizacji pozarządowych, by z ich pomocą implementować programy walki z biedą. W krajach bogatych, z dobrze
funkcjonującym sektorem publicznym również, choć
z trochę innych pobudek, wiele zadań przekazuje się
na zewnątrz.
Strategia ta ma szereg implikacji, wśród nich m.in.
zapotrzebowanie na tzw. dobre praktyki. Donorzy
potrzebują best practices, by mądrze wydawać swoje
pieniądze, organizacje pozarządowe (NGO’s) potrzebują ich, by legitymizować swoje działania, konsultanci, by pokazać swoją wartość i powtarzać sukcesy
(Oyen 2002, s. 12). Duże organizacje międzynarodowe, takie jak Program ds. Rozwoju Organizacji
Narodów Zjednoczonych (UNDP), używają pojęcia
„dobrych praktyk”, by opisać nową strategię działania, a swoją misję określają jako „upowszechnianie
dobrych praktyk”2.
Inną okolicznością sprzyjającą karierze dobrych
praktyk są nowe technologie informacyjne, w szczególności Internet, gdzie funkcjonuje wiele stron – katalogów dobrych praktyk. Wymienianie doświadczeń
stało się wraz ze skurczeniem się świata łatwiejsze.
Autorzy książki Best Practices in Poverty Reduction.
An Analytical Framework cały rozdział poświęcają właśnie swoim znaleziskom internetowym (Oyen 2002,
s. 108–130). Również w Polsce dobre praktyki stały się
powszechniej używanym słowem w środowisku instytucji pozarządowych, think-tanków, a również w świecie nauki.
ne. Tym mianem określa się również dobry pomysł,
inspirację, dyskurs, techniczną innowację lub też
nową praktykę działania w ramach danego obszaru
lub specjalności (Oyen 2002, s. 1).
UNDP podaje następującą definicję: Dobrymi
praktykami są wszelkie przedsięwzięcia cykliczne lub
jednorazowe, które pozwalają na skuteczną realizację
zadań i osiąganie celów, spełniające ponadto następujące warunki: w sposób efektywny wykorzystują
zasoby oraz można je zastosować w wielu organizacjach. Dobre praktyki muszą więc być skuteczne,
efektywne i uniwersalne3.
Brzmi bardzo ładnie, jest to jednak nadal bardzo
ogólne. Zarówno badacze, jak i praktycy starają się
być ostrożni i zamiast o best practices, często starają
się mówić raczej o good practices czy też promising
practices (Miller 2002, s. 50). Else Oyen pisze, że posługiwanie się przy ewaluacji pojęciem dobrej praktyki wymaga przełożenia ścisłych kryteriów badań
ewaluacyjnych na bardziej intuicyjne rozumienie, co
w danej interwencji jest sukcesem i dlaczego (Oyen
2002, s. 2). Coś, co jest best practice, kiedy indziej
bądź gdzie indziej może nie być nawet good practice.
Dzieje się tak między innymi dlatego, że ocena zależy
od wartości i norm w danym czasie i społeczeństwie,
a te się zmieniają. Koncepcja best practice musi być
więc rozumiana jako proces, rozpatrywany w kontekście wartości i dokonujących się zmian. Jest to
szczególnie istotne w momencie, gdy chcemy transferować pewne rozwiązania w inne środowisko. Musimy wówczas zrozumieć, co w oryginalnej kulturze
tamtego środowiska było takiego, że pozwoliło danej
interwencji stać się best practice.
Kiedy więc możemy mówić o dobrych praktykach? Poniżej wymieńmy za Else Oyen (2002) najważniejsze kryteria i opatrzmy je komentarzem.
Pozytywny wpływ na grupę docelową.
Skuteczność redukcji ubóstwa
Jest to najbardziej oczywiste kryterium – merytoryczna ocena skutków programu. Czy interwencja
doprowadziła do większego włączenia beneficjentów
w życie społeczne? Czy spowodowała zmniejszenie
poziomu ubóstwa? W tym kontekście program, który
choć trochę zmniejsza ubóstwo w jakimś jego aspekcie, będzie kandydatem na dobrą praktykę. Program,
który zmniejsza ubóstwo w kilku istotnych aspektach,
będzie jeszcze lepszym kandydatem. Jeszcze lepiej,
jeśli pozytywne zmiany są trwałe – wówczas to prawdziwa „najlepsza praktyka”. Kryterium to jest jednak
bardzo niejednoznaczne oraz, jeśli myślimy o sukcesie merytorycznym w pełnym tego słowa znaczeniu,
tj. odbudowaniu w sposób trwały zdolności ludzi
zmarginalizowanych do samodzielnego funkcjonowania w nowoczesnym, indywidualistycznym i rynkowo
zorientowanym społeczeństwie (Frieske 2004, s. 78),
również trudnym do osiągnięcia i rzadkim.
CO ROZUMIEMY POD POJĘCIEM „DOBRE PRAKTYKI”?
Naukowiec posługujący się tym terminem napotyka jednak wiele problemów. Kategoria „dobrych praktyk” pochodzi ze świata polityki, administracji i organizacji pozarządowych. Kłopoty związane są również
z niejednoznacznością tego terminu i jego różnym
użyciem w języku potocznym. Termin ten nie odnosi
się jedynie do starannie zaplanowanej interwencji,
które pozwoliła rozwiązać istotne problemy społecz-
Efektywność
Zasoby będące w dyspozycji organizatorów interwencji powinny być wykorzystane gospodarnie
i z dbałością o koszty. Jest to bardzo często przywoływane kryterium odnoszące się do dobrych praktyk
w zwalczaniu ubóstwa (Oyen 2002, s. 22–23). Trzeba
jednak zauważyć, że zasada gospodarnego dysponowania środkami dotyczyć powinna wszelkich projek23
tów. Skąd więc jej centralna rola w ocenie programów
skierowanych do ubogich i marginalizowanych?
Być może ważnym czynnikiem wyjaśniającym
jest tu fakt, że programy walki z biedą rzadko mają
ogólnospołeczne poparcie, nie są one szczególnie
popularne wśród bogatych, niezmarginalizowanych,
pracujących, płacących (wysokie) podatki. Swoją
rolę odgrywają też nagłaśniane przez media przypadki nieefektywnej pomocy dla ludzi wykluczonych,
które w niektórych przypadkach przybierają wręcz
formę zinstytucjonalizowanej i długotrwałej defraudacji pieniędzy publicznych, tak jak to miało miejsce
w Polsce np. w przypadku Państwowego Funduszu
Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON).
Stąd też wyczulenie na kwestie efektywnego gospodarowania zasobami.
Trwałość (sustainability)
Poprzez kryterium trwałości należy przede wszystkim rozumieć, że to rezultaty interwencji powinny
być trwałe, nie zaś sama interwencja. W przypadku
niektórych interwencji i instytucjonalnych sposobów
przeciwdziałania zmarginalizowaniu i ubóstwu możemy jednak mówić o potrzebie trwałości w sensie
dostępności dla wciąż nowych, młodszych pokoleń
biednych. Taką instytucją jest niewątpliwie edukacja
(por. Oyen 2002, s. 23).
Ponadto, w sytuacji, gdy rzadko możemy mówić
o trwałych pozytywnych rezultatach programu, tj. o sytuacji, gdy beneficjent programu trwale się usamodzielnia
i nie potrzebuje już pomocy, wówczas trwałość i zinstytucjonalizowanie samego programu inkluzji społecznej
może być znaczną wartością (por. Frieske 2004).
Możliwość replikacji. Transferowalność
Kryterium to jest w pewnej mierze kluczowym
dla spełnienia swej roli dobrej praktyki. Elementy
interwencji powinny dać się wykorzystać w innym
otoczeniu, w działaniach innych organizacji. Konieczne jest jednak dokładne zrozumienie warunków, w jakich sukces odniosła oryginalna interwencja, tak
by właściwie zaadaptować ją do nowych warunków
i nowego otoczenia instytucjonalnego i innych, choć
często o podobnej charakterystyce, beneficjentów.
Mechaniczne przenoszenie wzorców można od razu
wykluczyć.
Innowacyjność
Jako pożądaną cechę best practice wymienia
się również innowacyjność. Organizacje posługujące
się tym terminem zachwalają często przykłady dobrych praktyk jako rozwiązanie nowe, już sprawdzone, a jeszcze nierozpowszechnione. Misją takiej organizacji staje się upowszechnianie dobrych praktyk.
Współpraca z innymi organizacjami
Współpracę różnego typu organizacji traktuje się
bardzo często jako element dobrej praktyki. Organizacje donorskie zapisują często postulat współpracy
z instytucjami partnerskimi innego typu jako warunek otrzymania dofinansowania. Sens tego trochę
arbitralnego kryterium jest taki, że współpraca ma
służyć gromadzeniu wiedzy i różnego typu doświadczeń, wnoszonych do projektu przez różnego typu
organizacje. Ubóstwo i marginalizacja są problemami
złożonymi, złożone są również strategie walki z nimi.
24
Współpraca kilku organizacji może więc okazać się
jedynym rozwiązaniem. Else Oyen pisze wręcz, że
„Dobre praktyki” są zazwyczaj wynikiem współpracy
różnego typu organizacji: władz centralnych i samorządowych, NGO’s i wspólnot lokalnych, sektora prywatnego i świata akademickiego (Oyen 2002).
Włączenie beneficjentów
Włączenie beneficjentów w działania programu,
tak by nie byli tylko biernymi odbiorcami pomocy, wymieniamy tu jako ostatnie w kolejności kryterium, jest
ono jednak traktowane jako jedno z najważniejszych.
Brak partycypacji w życiu społecznym jest bowiem
jednym z głównych wyróżników grupy docelowej
programów walki z ubóstwem. Program staje się
okazją do stworzenia pewnej namiastki aktywności
i instytucji pośredniczącej między jednostką zmarginalizowaną a życiem społecznym. Ciekawym przykładem takiego podejścia są programy budowane na
zasadzie pomocy wzajemnej – koleżeńskiej (peer),
kiedy to wykorzystuje się doświadczenia różnych
członków danej grupy i za ich pośrednictwem przekazuje pomoc (Miller 2002, s. 58–65).
„DOBRE PRAKTYKI” TO PROGRAMY
ZAKOŃCZONE SUKCESEM.
JAK WIĘC ROZUMIEĆ „SUKCES”?
Wyżej analizowaliśmy przyczyny mody na dobre
praktyki oraz postulowane kryteria, jakie powinny one
spełniać. W opinii badaczy i praktyków składają się
one na coś, co określilibyśmy jako sukces programu
reintegracji społecznej. Czy jednak zawsze ten sukces jest tym samym, a podobne warunki otoczenia
interwencji oraz samego programu i beneficjentów
sprzyjają podobnemu sukcesowi?
Badania zespołu Kazimierza W. Frieske pokazują,
że tak naprawdę sukces możemy rozumieć w różny
sposób. W podobnych wydawałoby się sytuacjach
odpowiedzialne są za niego nierzadko inne czynniki
i osoby.
K.W. Frieske w tekście Migotanie rzeczywistości:
wieloznaczność „sukcesu” programów społecznej inkluzji analizuje cztery różne programy oceniane jako
success stories, przy czym wyznacznikiem tego sukcesu i wybrania do badania był fakt przyznania im
nagrody ministra pracy i opieki społecznej. Autorzy
badania traktowali to jako instytucjonalny wyraz sukcesu. K.W. Frieske od razu zauważa, że programy te
mają swoją dynamikę powodującą, że (…) znakomita
część ich charakterystyk jest dość płynna i zmienna
w czasie, co więcej, zmieniają się też ich cele i funkcje
(Frieske 2004, s. 70). Jak więc i w którym momencie
ustalić, czy program spełnia kryteria przytoczone wyżej za Else Oyen?
Na tak zadane pytanie nie ma jednej, dobrej odpowiedzi. W dogłębniejszej analizie sukcesów takich
projektów, jak: społeczna reintegracja młodzieży niepełnosprawnej, wsparcie dla młodzieży wychodzącej
z nałogu, wspieranie samodzielności ekonomicznej
gospodarstw domowych na terenach popegeerowskich oraz wsparcie samotnych matek, pomaga wyróżnienie trzech miar sukcesu: administracyjnej, instytucjonalnej i merytorycznej.
Sukces administracyjny oznacza, że dany program okazał się w jakimś stopniu potrzebny lokalnej
administracji i ludziom z nią związanym. To, że program został zgłoszony przez władze lokalne do na-
grody ministra, można uznać jako wskaźnik sukcesu
administracyjnego, jak nazywa go K.W. Frieske. Często inicjatywa i wsparcie osoby w administracji (a często też jej interes polityczny) jest jedynym powodem
trwania programu.
Sukces instytucjonalny oznacza trwałe wpisanie
programu w funkcjonowanie społeczności lokalnej.
Zależy przede wszystkim od tego, czy inicjatorom
udało się wpisać program w istniejące sieci współpracy, lokalnych stowarzyszeń, wspólnot religijnych,
a także czy udało się właściwie rozpoznać preferencje
administracji i przystosować do jej oczekiwań. Osiągnąć to można jedynie dzięki elastycznemu przystosowywaniu programów do zmiennych warunków ich
funkcjonowania, a także unikaniu zbyt uporczywego
trzymania się ortodoksyjnej „ideologii reintegracji”
(Frieske 2004, s. 70).
Trzecia miara sukcesu – sukces merytoryczny –
nie musi się natomiast wyrażać, według prof. Frieske,
w prostej kalkulacji, ilu beneficjentów po przejściu
przez program nie wymaga już dalszego wsparcia
(2004, s. 78). Może się bowiem okazać, że nikt nie
stał się za sprawą tego programu samodzielny społecznie i ekonomicznie, i to w analizowanych programach ma właśnie miejsce. Jednak – jak pisze autor
o programie aktywizacji ekonomicznej mieszkańców
terenów popegeerowskich – programy te w jakimś
stopniu poprawiły sytuację dochodową gospodarstw
domowych, w jakimś stopniu integrowały one wokół
wspólnego wysiłku – bo stawały się wspólnymi przedsięwzięciami całych rodzin, w jakimś stopniu łączyły
otrzymywane świadczenia z własnym wysiłkiem beneficjentów (…), zapobiegały dalszej degradacji (…)
więc w jakimś stopniu sukces, choć żadne z gospodarstw nie przekształciło się w wyniku programu w samowystarczalną gospodarczo fermę tuczu świń bądź
plantację (2004, s. 76) [wyróżnienie moje – M.F.].
Badania K.W. Frieske i zespołu pokazują wieloznaczność terminu sukces; pokazują, że sukces
instytucjonalny nie musi być tożsamy z sukcesem
merytorycznym rozumianym jako uzyskanie społecznej i rynkowej samodzielności przez beneficjentów
programu. Jednocześnie wskazują na wagę, jaką
ma ciągłość wsparcia. Można powiedzieć, że, analizując przykłady best practices (projekty nagrodzone
przez ministra), badacze doszli do pesymistycznych
wniosków: jeśli sukces w najbardziej oczekiwanym
tego słowa znaczeniu – merytorycznym – to jedynie
w jakimś sensie sukces. Właściwie żaden z analizowanych programów nie gwarantował usamodzielnienia się wykluczonych. Bardzo często okazywało się,
że sukces jest iluzoryczny, a efekty pozytywne są jedynie tak trwałe, jak trwałość programu. Gdy program
się kończy, sytuacja wraca do punktu wyjścia.
Pokazuje to szczególną wagę kryterium „trwałość”
w ocenie best practices. Łatwo może się jednak okazać, że jest to kryterium bardzo wyśrubowane, jak
w przypadkach analizowanych przez K.W. Frieske. Być
może samo stworzenie silniejszych więzi społecznych
poprzez program i jakiejś struktury pośredniczącej pomiędzy wykluczonymi jednostkami a społeczeństwem
jest już sukcesem. Szczególnie w Polsce, w społeczeństwie dotkniętym atrofią więzi społecznych i wspólnotowości. To z kolei wskazuje na wagę kryterium „włączenie beneficjentów”. Trwanie i ciągłość programów
inkluzji społecznej, które tworzą osobom marginalizowanym warunki dla ludzkiej aktywności w sytuacji, gdy
naturalne więzi społeczne zanikają, staje się jeszcze
ważniejsze i jest również istotną miarą sukcesu.
Alesino E.L. Glaeser, FIGHTING POVERTY IN THE
US AND EUROPE. A WORLD OF DIFFERENCE, The
Rodolfo Debendetti Lecture Series, Oxford University Press, New York 2004, stron 250.
raźnie zdolnością do absorpcji nowych technologii),
zmian w zatrudnieniu, skali bezrobocia czy mobilności społecznej. Stosunkowo rzadko pojawiają się
natomiast opracowania wskazujące nie na objawy
tej odmienności, lecz na przyczyny i uwarunkowania
powodujące, że oficjalne nakłady na cele społeczne
są w USA niższe niż w Europie Zachodniej.
Taką poważną próbę wyjaśnienia przyczyn odmienności w poziomie nakładów na cele społeczne
stanowi omawiana praca. Różnice w skali redystrybucji dochodu narodowego autorzy wyjaśniają,
uwzględniając kształtowanie się realiów ekonomicz-
Znaczna odmienność wielkości i udziału nakładów
na świadczenia społeczne w dochodzie narodowym
pomiędzy USA i Europą Zachodnią od lat stanowi
przedmiot wielu analiz i debat. Niestety, większość ich
odnosi się do skali i konsekwencji różnic, mniej lub
bardzie wyraźnego ich związku z dynamiką wzrostu
gospodarczego (wyrażanego mniej lub bardziej wy-
1
2
3
The European Social Fund in the Member States. Success
stories, http://europa.eu.int/comm/employment_social/
esf2000/ms/success_stories/success_stories-en.htm
Polska strona internetowa UNDP www.undp.org.pl donosi
o „nowym obliczu” tej organizacji: „Dobre praktyki” odzwierciedlają nowe oblicze Programu ds. Rozwoju Narodów
Zjednoczonych (UNDP), który koncentruje się obecnie na
upowszechnianiu wiedzy w formie dobrych, sprawdzonych
praktyk.
http://www.undp.org.pl/dobre_praktyki/czym-sa-dobrepraktyki.php
LITERATURA
Frieske K.W. (2004), Migotanie rzeczywistości: wieloznaczność „sukcesu” programów społecznej inkluzji, w: K.W.
Frieske (red.), Utopie inkluzji. Sukcesy i porażki programów reintegracji społecznej, IPiSS, Warszawa.
Miller S.M. (2002), Best practices: skepticism and hope,
w: E. Oyen (red.), Best Practices in Poverty Reduction. An
Analytical Framework, Zed Books, London–New York.
Oyen E., red. (2002), Best Practices in Poverty Reduction. An
Analytical Framework, Zed Books, London–New York.
Sutch H. (1999), The Relevance of New Public Management
for Transition Countries, „Public Management Forum”,
vol. 5, nr 3, s. 3–5.
Tarkowska E. (2002), Przeciw biedzie. Programy, pomysły,
inicjatywy, Oficyna Naukowa, Warszawa.
25