Adrian Kurek: kraksa wprowadziła spory zamęt

Transkrypt

Adrian Kurek: kraksa wprowadziła spory zamęt
Adrian Kurek: kraksa wprowadziła spory zamęt
- Przez chwilę przeszła mi przez głowę myśl, że mogę zostać liderem. Ale Niemiec udowodnił, że jest w
świetnej formie i zasłużenie obronił żółtą koszulkę - powiedział na mecie drugiego etapu 68. Tour de Pologne
w Dąbrowie Górniczej kolarz reprezentacji Polski, Adrian Kurek.
- Podstawowym zadaniem, jakie dziś postawił przed nami dyrektor sportowy Piotr Kosmala, było szarpanie
na początku etapu. Zależało nam na zmęczeniu czoła peletonu tak, by w końcu pozwolili mi odjechać. Było
bardzo ciężko, ponieważ zaraz po starcie ostrym zaczęły się ataki, ale na szczęście się udało. Podobnie jak
wczoraj w ucieczce byli jeszcze Bartek Matysiak i Francuz Pierre Cazaux. W ciągu tych dwóch dni
zdążyliśmy się naprawdę dobrze poznać (śmiech). Zależało nam, by wywalczyć dla Polski dwie koszulki - ja
punktowałem na lotnych finiszach, a Bartek na górskiej premii. Ja pomogłem Bartkowi, a Bartek mnie powiedział ścigający się na co dzień we Francji Adrian Kurek.
- Przed etapem zdawałem sobie sprawę z tego, że bonifikaty uzyskane na finiszach mogą w sprzyjających
okolicznościach dać mi prowadzenie w wyścigu. Rano popracowałem nad pozycją na rowerze i efekty były
odczuwalne, ponieważ w przeciwieństwie do wczorajszego etapu dziś nie łapały mnie skurcze i nie bolały
mnie plecy. W trakcie jazdy dużo rozmawiałem z dyrektorem Kosmalą, który podpowiadał mi, jak
gospodarować siłami. Miałem się skupić na 25 kilometrach, które były kluczowe, aby zachować koszulkę
najaktywniejszego. A później - zachować jak najwięcej sił na końcówkę. Przez chwilę przeszła mi przez
głowę myśl, że mogę zostać liderem klasyfikacji generalnej. Marcel Kittel udowodnił jednak, że jest w
świetnej formie i zasłużenie obronił żółtą koszulkę - stwierdził reprezentant Polski.
Na niespełna trzy kilometry przed metą doszło do kraksy, w której ucierpiało kilku zawodników. - Musiałem
ostro hamować, ale na szczęście uniknąłem upadku - opowiadał Adrian Kurek. - Niestety, mniej szczęścia
miał Błażej Janiaczyk, który ostro się poturbował. Kraksa wprowadziła spory zamęt, co by może nieco
ułatwiło zadanie Kittelowi. Ale dla mnie najważniejsze jest, że ja nie leżałem, a żółtą koszulkę być może
wywalczę następnym razem.
Żródło sport.onet.pl
Dodane przez : Jacek, dnia 01 sierpień 2011 21:00:00
ALKS STAL Grudziądz
Page: 1/1

Podobne dokumenty