Symbioza w tym przypadku Powiązane z

Transkrypt

Symbioza w tym przypadku Powiązane z
Rybie Oko - www.fishing.pl
Symbioza w tym przypadku
Krzysztof Komoszka
Poniedziałek 03 Sierpień 2009 09:08:44
to trochę za dużo powiedziane. Powiedziałbym raczej, że boberki nieświadomie tworzą
miejsca pobytu pstrągów, zmieniając w dużym stopniu kształt doliny rzeki, w której
bytują. Pstrągi też raczej w dużej nieświadomości korzystają z tego co bobry
zepsują/naprawią. Czy zatem jest symbioza? Bytowanie obu gatunków nie jest ze
sobą powiązane na tyle mocno, że ich egzystencja nie jest możliwa bez obecności
jednego z nich. Poza tym jakie korzyści daje bobrowi pstrąg? O symbiozie raczej
mowy być nie może w tym przypadku. To tak jakby powiedzieć, że pstrągarze żyją w
symbiozie z kajakarzami
bo korzystają z jednej rzeki .
http://pl.wi...g/wiki/Symbioza
Pozdrawiam, Krzysiek - SWI
GUMOFILCE PRECZ Z WODY
Lista artykułów, zdjęć, plików, linków ... itd. powiązanych z tą pozycją
Dodaj wypowied
Powiązane z
Bajka o wędkarzach, rybakach i kormoranach.
Ryszard Siejakowski
Czwartek 30 Lipiec 2009
1 / 12
Rybie Oko - www.fishing.pl
Mój serdeczny przyjaciel, na dniach wrócił z wojaży po naszym ukochanym kraju. Z
jego relacji maluje sie smutny obraz rzeczywistości polskich wód.
więcej...
Kormorany i wydry
Dariusz Żbikowski
30.07.2009 20:33
Zawsze śmieszyło mnie rozstrząsanie tematu: "kormorany i wydry" jako największe
szkodniki pogłowia ryb. Mam wtedy wrażenie, że model kormorana wymyślono
wczoraj, a wydry przedwczoraj. Prawda jest jednak nieco inna. Zwierzęta te
towarzyszą nam od setek (a może i tysięcy lat). Kiedyś żyły i teraz żyją. Gdzie budują
kolonie? Tam gdzie da się takową wyżywić. Być może te kormorany to szczęście dla
Jeziorska! Ileż to razy przewija się inny problem: "jak odchwaścić" wodę z krąpia i
innego zbędnego białorybu. Czy przypadkiem kormorany nie załatwiają za nas tego
problemu?
Dla mnie cały problem wygląda nieco tak, jak książkowy przykład dotyczący fluktuacji
populacji lisa i zająca. Gdy lisów mało, zające mnożą się na potęgę. Liski zaczynają
mieć więcej pożywienia to i ich pomału zaczyna przybywać. Ot, takie dwie przesunięte
w fazie (w czasie) sinusoidy. Gdy lisów jest już b. dużo zajęcy zaczyna gwałtownie
ubywać. Żarcia mniej, lisy głodują, zaczynają zdychać i znowu robi się ich mało. To
taki wzorcowy cykl życia. Myślę, że ten przykład ma również odniesienie do populacji
wydr i kormoranów.
Gdyby tylko jeszcze Ci rybacy mieli jakiegoś naturalnego wroga!!! - hmmm,
A/H5N1???????
Jeziorsko, dobrodziejstwo czy przekleństwo.
Ryszard Siejakowski
30.07.2009 21:27
2 / 12
Rybie Oko - www.fishing.pl
To nie jest Darku, roztrząsanie tematu kormorany czy wydry. To raczej konstatacja nad
ludzką głupotą. Przywołałes niezbyt trafiony przykład lisy i zajęcy. Populacja lisa
powiększa się niezaleznie od pogłowia zajęcy. Największy wróg lisa, czyli wscieklizna,
praktycznie przestał istnieć dzięki interwencji człowieka. Lis jest wszystkożerny i
kalafiorem mu powiewa czy są zające czy nie. Nie ma zajęcy są perliczki, indyki, koty,
kury, myszy, nornice. Wystarczy tego dobra nawet dla dużej populacji lisów. Kiedyś
jeszcze myśliwi do niego strzelali, teraz nawet oni nie chca marnować amunicji. Moda
na lisie skórki się skończyła i dzisiaj nie jest trendy nosic naturalne futra. Dzisiaj trendy
jest futerko z poliestru czy innego poliamidu. Problem nie w kormoranach a raczej w ich
ilości. Polska jest największym skupiskiem kormoranów w Europie i mamy problem.
Pora otrzeźwieć i spojrzeć na problem pragmatycznie, czyli jak ograniczyć populację
kormoranów do rozsądnych rozmiarów. Dzisiaj drzewa nad Jeziorskiem, które sa
siedliskiem kormoranów jeszcze stoją. Za 5 lat tych drzew nie będzie. Taki jest czas
życia drzewa na którym gniazduje kormoran. Przeniosą sie na inne. I tak doprowadzą
do "oczyszczenia" brzegów Jeziorska z drzew. Po kormoranach zostanie gówno, smród i
martwe kikuty drzew. Poprzez niezbyt przemyślane ustawodawstwo w sferze ochrony
gatunków, doprowadzamy do zachwiania naturalnej równowagi, powodując rozrost
jednych gatunków często kosztem drugich.
A propos wydr, to wydr w Polsce jest mało. Zbyt mało. I prawdopodobnie ich nie
przybędzie. Wypiera je norka kanadyjska. Gatunek przywleczony z Nowego Świata, z
którym też nie potrafimy sobie poradzić, podobnie jak z bobrem. Najwyższa pora
głupocie powiedzieć stop.
Kormorany i bociany
Dariusz Żbikowski
30.07.2009 21:47
Polska jest również największym skupiskiem bociana w Europie, Czy to komuś
przeszkadza? Raczej nie!
Dlaczego zatem ma przeszkadzać fakt iż kormorany maja się równie dobrze? Tego nie
rozumiem! Raczej winniśmy się tym szczycić!
Mam bardzo "naturalistyczne" (nie mylić z naturystycznymi!) poglądy. Uważam, że
natura sama sobie poradzi z tym być może przesadnym dobrodziejstwem. Czy bobry są
problemem? Owszem rozmnożyły się na szczęście całkiem nieźle. Czy to problem?
Pewnie ktoś napisze, że ścinają drzewa. Jak dla mnie to wspaniale! Melioranci nie nadąża
dzięki temu z prostowaniem rzek.
Takich argumentów znajdę sporo. Czy norka mi przeszkadza? Także nie! Niech sobie
żyje. Naprawdę, mym zdaniem, jest BAAAARDZO niewiele przykładów z historii świata,
3 / 12
Rybie Oko - www.fishing.pl
kiedy tego typu zjawiska tworzyły poważne problemy. Lisy niech też się mnożą na
potęgę, oby tak było! Będzie to tylko znaczyło, że mają co jeść, że nasze środowisko
jeszcze żyje, że może .... jakiś np. niebywale już rzadki ryś (naturalny wróg lisa) również
się rozmnoży. Oby!!!
PS. Naturalnym wrogiem kormorana jest.... bielik!!!!!
Plaga?
Tomasz Płonka
30.07.2009 21:57
Zastanawia mnie Rysku jedno. Czy 50 i 100 i 200 i 300 lat temu były w ogóle jakieś
ryby. No bo kormorany były.
Podejrzewam, że na wodzie bez rybaków z tymi sieciami żyłkowymi i bez wędkarzy
dostarczających codzień ryby do smażalni czy restauracji (taki nowy zawód "wędkarz"
wykreowany przez PZW), pożywliły się zrówno kormorany jak i metrowe sandacze i
szczupaki, dwumetrowe sumy, i miejscowa ludność, a i jak wsieć weszło więcej to się
do dworu zawiozło sprzedać albo na targ.
Problem jest chyba gdzie indziej. Problem w ilości ryb, przystępujących do tarła. Jeśli
narybku byłoby 1000 razy więcej na każdej wodzie, to znalazłoby się żarcie i dla
kormoranów i dla nas - smakoszy od czasu do czasu. A jak ryb w wodzie jest 1% z
tego co powinno być, to skąd ma być ten narybek?
To jest jak domek z kart. Wyciągniesz jedną, dwie, to stoi. Wyciągniesz trzecią i się
wali. Trzecią kartę wyciągnął prezes Grabowski i jego towarzystwo, do spóły z
rybakami i lobby betoniarzy-meliorantów.
Równowaga.
Ryszard Siejakowski
30.07.2009 22:32
Tomeczku, to nie jest dylemat ryby czy kormorany. To jest problem kiedy chronic i jak
długo chronić poszczególne gatunki. W mej opinii nadszedł czas aby problemy, które
4 / 12
Rybie Oko - www.fishing.pl
pojawiły sie przede wszystkim z powodu interwencji człowieka, zacząć rozwiązywać.
Nadmierna populacja kormoranów, a z takim problemem mamy do czynienia jest
zagrożeniem dla innych gatunków. Jeździłem kiedyś nad ładne jezioro, niedaleko
Sierakowa, Strzyżmin Wielki. Była tam niezbyt liczna kolonia kormoranów, licząca około
100 par lęgowych. Przyszedł taki moment, gdy kolonia zaczęła się szybko powiększać i
kormoran stał się dominantem jeśli idzie o ptactwo wodne. Skutkiem tej dominacj
całkowicie wyparł perkoza. Powstaje pytanie, czy z pożytkiem dla tego akwenu czy ze
stratą. O ograniczeniu populacji bobra mówi się od dobrych czterech lat. Póki co tylko
się mówi, bo rozwiązania problemu nie widać. Nikt sie nie chce tym zająć a na małych
rzeczkach, sytuacja zaczyna byc alarmująca. Brzegi rzeczek pozbawione olchy, na
skutek żerowania bobrów ulegają coraz większej erozji. Skutkiem tego jest ich
wypłycanie się, wzrost temperatury wody i zanik populacji pstraga. Niby nic. Bo
przecież bóbr, wazniejszy od pstrąga. I takich dylematów, Tomku będzie coraz więcej.
Coś za coś. Darek pisze o bocianach, że jest ich najwięcej z wszystkich państw
europejskich. Jest tylko jeden drobny szczególik. Bocian do Polski przylatuje tylko w
celach lęgowych. Kormoran jest cały rok. Niby drobiazg a jednak stanowi to istotną
różnicę. Spieprzyliśmy sprawę i pora naprawic swoje błędy. A miłośnikom kormoranów
polecam wizytę w Kątach Rybackich. Jestem pewien, że po tej wizycie ich optyka na
problem kormoranów ulegnie zmianie
Sprostowanie
Dariusz Żbikowski
30.07.2009 23:15
Napisałem wcześniej co myślę na tematy kormoranów, bobrów etc. Pozwolę sobie tylko
zauważyć, że
kompletnie nie przemawia do mnie argument o erozji brzegów powodowanych prze
bobry. To absurd!
Pstrąg i bóbr to, mym zdaniem, para zwierząt żyjąca w ŚCISŁEJ symbiozie!
Teraz sprostowanie: kormoran jest również ptakiem migrującym, bardzo podobnie do
bociana. Przylatuje zwykle w okolicach marca. Odlatuje w okresie od sierpnia do
listopada. SPORADYCZNIE zimuje u nas (zwykle nad Bałtykiem).
Migracja kormoranów.
Ryszard Siejakowski
31.07.2009 08:25
5 / 12
Rybie Oko - www.fishing.pl
Z tego co wiem, kormoran nie jest ptakiem migrującym w dosłownym tego słowa
znaczeniu tak jak bocian czy żuraw. Migracja ma charakter lokalny, zarówno latem jak i
zimą. W przypadku kormoranów których kolonie są nad jeziorami po prostu przenoszą sie
nad rzeki. Co dotyczy bobra, to obecnie bobry nie budują żeremi na rzekach bo je
człowiek rozwala i dlatego tworzą jamy w skarpie rzecznej co prowadzi do erozji brzegów
i zjawisk negatywnych o których wspomniałem.
Naukowo - kormorany i bobry
Dariusz Żbikowski
31.07.2009 09:29
W pierwszym artykule zamieszczonym pod wskazanym poniżej linkiem znajdziesz
naukową analizę domniemanego problemu kormoranów. Jak można wyczytać jego
populacja, np. na jeziorze Wigry, ma wręcz pozytywny wpływ na cały ekosystem wodny.
Warto poczytać!
W drugim artykule poczytasz, dla odmiany, o bobrach i ich wpływie na faunę potoków. W
trzecim o wpływie bobra na gospodarkę leśną.
Wpływ kormorana Phalacrocorax carbo na ekosystemy wodne i leśne Wigierskiego Parku
Narodowego:
http://www.w...l/kormorany.htm
WPŁYW BOBRA EUROPEJSKIEGO CASTOR FIBER L. NA FAUNĘ POTOKU GÓRSKIEGO
http://www.b...ki16/art_25.pdf
Rozmieszczenie i występowanie bobra w Polsce oraz jego wpływ na ekosystemy leśne;
http://wwf.p..._z_borowski.pdf
Nie bardzo rozumiem.
Ryszard Siejakowski
6 / 12
Rybie Oko - www.fishing.pl
03.08.2009 14:22
Dlaczego zostałem potraktowany jako zaprzysięgły wróg kormoranów czy bobrów. W
króciutkim zreszta artykule wyraziłem swoje zdanie, że nadmiar jest szkodliwy. Tak samo
jak szkodliwy jest nadmiar kormoranów w Katach Rybackich, Świnoujściu czy Jeziorsko, czy
szkodliwy jest nadmiar bobrów nad polskimi rzekami. O szkodliwości nadmiernego
stosowania sieci żyłkowych czy nadmiernego apetytu wędkarzy na rybinę, też
wspomniałem. W czym więc rzecz, bo nie bardzo rozumiem. Nadmierna ilość jest
przewaznie problemem. Kilka żabek, wesoło kumkających w naszym ogrodowym stawku,
traktujemy z radościa i jest to powodem do dumy. Kilkaset tych samych żabek w naszym
stawku, wywołuje przerażenie i niechęć. To jest przecież oczywiste. Czy chcemy czy nie
Polska ulega coraz wiekszej urbanizacji. Terenów w miarę naturalnych jest tyle co na
lekarstwo. Jest oczywistym, że populacja tego czy innego zwierzęcia nie może byc tak
liczna jak w czasach minionych. Może byc adekwatna do warunków. To nie czasy Jagienki i
Zbyszka z Bogdańca, aby rozdziewać się do naga i płynąc po srom bobrzy na rany. Miejsc,
gdzie zwierzyna i ptactwo nie udomowione, mogą przebywać w warunkach w miare
naturalnych jest niezbyt wiele. Nie mamy setek miliardów złotych aby dokonac migracji
ludzi z miejsc dotychczas zajmowanych przez tego czy innego stwora. Pozostaje tylko
chronić miejsca takie, które się do tego nadają. Ale chronić, to oznacza także chronic przed
nadmiernym ekspansjonizmem tego czy innego gatunku. Zarówno dla dobra samych
zwierzat jak i ludzi. I taki był zawarty przekaz w tym co napisałem w bajce o kormoranach,
bobrach i ludziach. Jak widac każdy widzi w tym to, co chce widzieć. Juz tacy jesteśmy.
Wszyscy krzyczą aby budowac drogi, bo dróg jest za mało a samochodów za dużo. Jak
dochodzi już do budowy, to sa zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy. Zwolennicy, to Ci,
którym ta budowa nie przeszkadza, bo mieszkaja od niej z daleka. Przeciwnicy, to Ci,
którym wybudowano dwupasmową jezdnie tuż pod oknem. Podobnie jest z pewnymi
gatunkami, których ekspansjonizm, jest zbyt wielki do możliwości terytorialnych. Dlatego
radując się widokiem lecącego kormorana czarnego, warto się zastanowić, czy
kilkudziesięciotysięczna kolonioa kormoranów, nie dokonała spustoszenia w rybostanie, nie
wyparła ze swych naturalnych siedlisk czapli siwej czy białej, i czy nie zniknęły z naszej
wody sympatyczne perkozy. Podobno różnicy pomiędzy głupim a mądrym, zasadniczo nie
ma. Mądry wie tylko trochę prędzej. Być może dzisiaj stoimy przed wyborem drogi. Czy
warto wcześniej smarować jaja kormorana olejem aby nie dopuścić do nadmiernego
rozrostu populacji, czy za kilka lat w imie prawa, strzelac do kormoranów bo sytuacja stała
się już krytyczna.
PS. Mój stosunek do bobrów jest pozytywny i nic nie mam przeciwko tym pracowitym
gryzoniom. Mego stosunku do bobrów nie zmienia także fakt, że już dwukrotnie tylko
cudem wyszedłem z niezłej opresji, gdy zapadła mi się ziemia pod nogami i wyladowałem w
jamie wykopanej przez bobry. Mój kolega nie miał takiego szczęścia i jego "przygoda"
zakończyła się wszczepieniem endoprotezy, po skomplikowanym złamaniu kości udowej i
pęknięciu miednicy. Nie oznacza to jednak, że nie ma problemu zbyt licznej populacji
bobrów na niektórych terenach. Kiedys sam z niedowierzaniem patrzyłem, gdy nad Wartą,
bobry wycięły całą łozę, potem "zlikwidowały" olchy a na koniec pospuszczały do wody
kilkadziesiąt sosen. A mówią, że bobry drzew iglastych nie ruszają. Niestety i do tego sie
tez przystosowały.
7 / 12
Rybie Oko - www.fishing.pl
Chyba nie ma nic do rozumienia
Mateusz Sławiński
05.08.2009 09:18
Chyba nie ma nic do rozumienia Ryszardzie. Ja nie uważam, że zostałeś potraktowany jak
zaprzysięgły wróg kormoranów czy bobrów. Wyraziłeś swe zdanie jasno i zrozumiale.
Wywołało ono jednak krótką, aczkolwiek treściwą dyskusję i każdy napisał co leży mu na
wątrobie. Popieram Twoje zdanie odnośnie kormorana. Trzeba pohamować ich
ekspansjonistyczne zapędy w niektórych miejscach. Tu przykład wspomnianych przez Ciebie
Kątów Rybackich. Z tego co wiem, to smarują tam jaja olejem aby ograniczyć rozszerzanie
się koloni na zachód. Myślę jednak, iż trzeba by było kilka z tych ptaszków odstrzelić w tym
miejscu, bo to prawdziwi siewcy zagłady. Mi cały czas się marzy silna populacja orła bielika
w moim regionie, który mógłby zagrozić czarnopiórym rybojadom.
Pozdrawiam
Mateusz
Symbioza w tym przypadku
Krzysztof Komoszka
03.08.2009 09:08
to trochę za dużo powiedziane. Powiedziałbym raczej, że boberki nieświadomie tworzą
miejsca pobytu pstrągów, zmieniając w dużym stopniu kształt doliny rzeki, w której
bytują. Pstrągi też raczej w dużej nieświadomości korzystają z tego co bobry
zepsują/naprawią. Czy zatem jest symbioza? Bytowanie obu gatunków nie jest ze sobą
powiązane na tyle mocno, że ich egzystencja nie jest możliwa bez obecności jednego z
nich. Poza tym jakie korzyści daje bobrowi pstrąg? O symbiozie raczej mowy być nie
może w tym przypadku. To tak jakby powiedzieć, że pstrągarze żyją w symbiozie z
kajakarzami
bo korzystają z jednej rzeki .
http://pl.wi...g/wiki/Symbioza
8 / 12
Rybie Oko - www.fishing.pl
Kolejne sprostowanie
Dariusz Żbikowski
31.07.2009 10:12
Bobry, z tego co ja wiem, unikają jak tylko mogą jedzenia olchy. Zabierają się do niej
wyłącznie w przypadku totalnego głodu. To drzewko im nie smakuje. Zatem nadbrzeżne
olchy są raczej oszczędzane. Na ewentualną erozję rzeki mogą mieć co najwyżej
bobrowe korytarze. Jednak co one mają wspólnego, z domniemanym przez Ciebie,
wypłycaniem nimi spowodowanym?
PS. Polecam
Dariusz Żbikowski
31.07.2009 10:34
W temacie bobrów bardzo polecam stronki:
http://www.bobry.pl
http://www.bobry.org
Kormorany, bobry i uważane za złe.
Mateusz Sławiński
31.07.2009 15:33
9 / 12
Rybie Oko - www.fishing.pl
Spór o kormorany toczy się w naszym kraju już od dłuższego czasu. Rzadko podaje się
sensowne argumenty przemawiające za udzieleniem pozwolenia na większy odstrzał,
lub inną formę ograniczenia populacji tego czarnopiórego rybojada.
Może się mylę, przedstawię tylko swój punkt widzenia.
Do Kątów Rybackich mam stosunkowo niedaleko. Istotnie, fetor koloni lęgowej uderza
człowieka niemiłosiernie mocno i natychmiast zwala z nóg. Naprawdę trudno go
wytrzymać. Niekontrolowany rozwój koloni z pewnością prowadzi do zniszczenia
sporych fragmentów lasów. Co do rybostanu, to aby wyżywić te ptaszki potrzebne są
spore ilości pożywienia, tutaj ryb. Tereny łowieckie tego ptaka muszą być zasobne,
inaczej na pewno by się tak nie mnożył. Problem zdaje się leżeć wg mnie gdzie indziej.
Tak jak zwrócili uwagę Tomek i Darek, kormoran występował zawsze i nigdy nie
przeszkadzał on człowiekowi. Gdzieś nawet czytałem, że jego obecność była kiedyś
znakiem dobrej kondycji zbiornika wodnego. W tamtych czasach jednak nie mieliśmy
do czynienia z silnie rozwiniętą, łupieżczą gospodarką rybacko-wędkarską. Wtedy
człowiek brał tyle ile potrzebował, nie tyle ile dał radę unieść.
Konsekwencją zmiany stosunku do połowów było zmniejszenie się populacji ryb w
naszych wodach. Dołożyła się do tego także dobrze nam znana organizacja wędkarska.
Choć nie wydaje mi się, aby można było zawsze całą winę zwalać na nich. Nie jest to
chyba zbyt sprawiedliwe.
Dlatego problem stawiam tak:
Człowiek doprowadził do wyrybienia gospodarowanych przez siebie wód. Niby prowadzi
jakieś działania mające naprawić szkodę jaką wyrządził środowisku, orientując się na
szczęście w swym błędzie, lecz jest to wciąż kroplą w morzu potrzeb. Po drodze
popełniono kolejny błąd polegający na prawie całkowitym wytępieniu kormorana a
wcześniej orła bielika. Spowodowało to „zniknięcie” ich na kilka lat z ekosystemu. W
tym czasie podjęto kroki mające na celu ochronę wymienionych gatunków. Kłopotliwe
jest jednak powolne rozmnażanie się bielików będących, jak słusznie zauważył Darek,
naturalnymi wrogami kormorana. Na czarnopiórego potrafiły podobno zapolować
kiedyś także wydry czy lisy (gdzieś to zasłyszałem), ale w wyniku kilkuletniego braku
kontaktu z ptakiem przestały postrzegać go jako ewentualne źródło pokarmu i muszą
się ponownie nauczyć na niego polować.
Błędy popełnione przez człowieka, owocują postrzeganiem kormorana jako wroga
numer jeden dla rybaków i wędkarzy – przecież musi być winny, abyśmy nie byli to
my.
Odniosę się jeszcze tylko do wspomnianych w dyspucie bobrów.
Napiszę tak: czysta głupotą jest postrzeganie ich jako szkodników. Dlaczego? Tu
proponuję przeczytać znane mi strony (kiedyś musiałem coś napisać o tych
gryzoniach), do jakich linki zaserwował Darek. Szczególnie ciekawa i pouczająca
http://www.bobry.org/. Mam szczęście znać w okolicy kilka miejsc występowania
bobra i osobiście jestem zadowolony z ich działalności.
Pozdrawiam
Mateusz
Kormorany....
Ewa Ćwikła
10.08.2009 23:01
10 / 12
Rybie Oko - www.fishing.pl
Cześć Ryszard
Problemem jest nadmiar kormoranów, niewątpliwie. Ale to wynik ignorancji człowieka,
który "ulepsza" Matkę Naturę to w tę to znów we w tę i nazad. Dawno trzeba było
wprowadzić odstrzał planowany. Zamiast tego na Jeziorsku miejscowi wzięli sprawy w
swoje ręce. Kilka lat temu (4-5?) dokonali rzezi w kolonii lęgowej. Wierz mi, choć nie
kochasz tych ptaszorów, nie chciałbyś tego widzieć, co tam zostało. Mówię z autopsji.
Byłam, widziałam. Zrzucone gniazda, pozabijane kijami pisklęta.... I choć żarłoczność
kormoranów dotyka i mnie, jak każdego rybołapa, uważam, że nikt nie ma prawa do
takiej "zemsty na konkurencji". A na prawną regulację rozwiązującą kwestię w sposób
definitywny i kompleksowy, nie lokalny, też chyba nie ma co liczyć w najbliższej
przyszłości, bo ktoś tam , na górze , musiałby się przyznać do błędnej decyzji. A to
boli.......
Pozdrawiam Cię cieplutko.... Ewa
Cześć Stynka.
Ryszard Siejakowski
11.08.2009 11:10
Ewuniu, to nie jest kwestia kocha nie kocha. Świat bez kormoranów byłby mniej
ciekawy. Widok lecącego kormorana to jeden z wdzięczniejszych widoków. Pamiętasz te
czasy gdy Szczepanik śpiewał o sznurze splątanych kormoranów a co drugi bar na
Mazurach nazywał się Kormoran. Króciutki zresztą artykulik, który popełniłem,
kolokwialnie mówiąc, nie nawoływał do przeprowadzenia eksterminacji kormoraniego
rodu. Nie nawoływał do wzięcia sprawy w swoje ręce. To miało byc tylko zwrócenie
uwagi, że pojawia się taki czy inny problem. To było zwrócenie uwagi, że popełniamy
kardynalne błędy. Mamy tych błędów na sumieniu sporo. Najpierw wytłukliśmy
skutecznie bobry na obszarze całej Polski. Po kilkudziesięciu latach wpadliśmy w
samouwielbienie patrząc na restytucje bobrów. Dzisiaj mamy problem nadmiaru, z
którym nie bardzo wiadomo co zrobić. A bobry nie potrzebują in vitro. Jak to u gryzoni
plenność jest duża, populacja się rozrasta i następuje ekspansja na coraz większy
obszar. Musi dojść do konfliktu na styku bóbr-człowiek, prędzej czy później. Nie
chciałbym być świadkiem obrazków gdy wiejska dzicz dokona eksterminacji bobrów, bo
im woda pola i łąki zalewa. Podobnie z kormoranami. Czy sie to komus podoba czy nie,
musimy zaingerować w obszar, w którym mocno nagrzebaliśmy. Własnie dla dobra
kormoranów czy bobrów. Nie można dopuścić aby nadmiar tego czy innego zwierzęcia
11 / 12
Rybie Oko - www.fishing.pl
obrócił sie przeciwko niemu. I takie było przesłanie tych kilkudziesięciu skrobnietych
słów. A później, jak to zwykle bywa temat zaczął żyć własnym życiem. Oddalono się od
meritum a skupiono sie na biednych ptaszkach, które dziadzio Rycho chce wyrżnąć w
pień. I jeszcze jeden przykład jak spierdzieliliśmy wielki program restytucji łososia w
polskich rzekach. Najpierw skutecznie wyrżneliśmy wzmiankowanego łososia, potem
przez kilkadziesiat lat szukaliśmy winnych, wylewając krokodylowe łzy i dochodząc do
wniosku, że to oni zrobili. Oni to znaczy komuchy. Nie rybak rzezimieszek, używający
sieci pławnicowych, czy rybak bandzior zastawiajacy ujścia rzek Pomorza sieciami tak
aby się nawet szprotka nie przecisnęła. To zrobili oni. Znaczy sie komuchy. A potem
zaczęliśmy zarybiać po naszemu. Bez głowy, na łapu capu. Trzydzieści tysięcy
presmolta do Drawy w jedno miejsce. Wytłuczono przez miejscowych w parę dni ponad
90%. Dwadzieścia tysięcy do rzeki x. Po dwóch tygodniach smoltyzacja i łosoś spłynął
do morza, nie zapamietując smaku wody danej rzeki. Jakby jeszcze tego było mało,
obdzielono materiał zarybieniowy wrzodzienicą. Dzisiaj możemy śmiało powiedzieć,
program restytucji łososia padł i nie zmieni tego fakt, ze tam czy ówdzie łowi się od
czasu do czasu łososia. Sieci rybaków bandziorów jak stały w odcinkach przyujściowych
tak stoją. Pławnice jak pływały tak pływają. Tylko łososia cusik przybrakło. Mamy jedno
z najgłupszych porzekadeł na świecie, uczyc sie na błędach. Inne Narody juz dawno
doszły do wniosku, że uczyc się należy na błędach innych a jeszcze lepiej jest uczyc się
na sukcesach. I tyle Stynko w temacie kormoranów, bobrów i innych sympatycznych
zwierzątek. Pozdrawiam gorąco.
12 / 12

Podobne dokumenty