O SPRAWIEDLIWOŚCI W RELACJACH MIĘDZYPAŃSTWOWYCH

Transkrypt

O SPRAWIEDLIWOŚCI W RELACJACH MIĘDZYPAŃSTWOWYCH
O SPRAWIEDLIWOŚCI
W RELACJACH
MIĘDZYPAŃSTWOWYCH
– KILKA UWAG
Krzysztof Szczerski
C
114
zy stosunki między państwami
pojęcie sprawiedliwości jako zagadnienia
mogą opierać się na zasadzie sprawiedliwości, czy też mamy w tym
przypadku do czynienia raczej z kategoriami odnoszącymi się do siły, przewagi,
hegemonii i woli mocarstwowej, które powodują, że zasady dyktują tutaj zwycięzcy,
a nie ogólnie przyjęte normy?
Na tak postawione pytanie odpowiedź
oczywiście nie jest prosta. Poniższe kil-
z zakresu prawa międzynarodowego i roli
ka myśli stanowić może jedynie zachętę
do samodzielnych poszukiwań i refleksji
w dyskusji nad kształtem współczesnych
stosunków globalnych.
Wydaje się, że dla postawionego problemu sprawiedliwości w relacjach międzypaństwowych fundamentalne są trzy problemy: koncepcja porządku/ładu międzynarodowego, rozumienie pojęcia wspólnoty
międzynarodowej oraz wprowadzenie
hierarchii reguł rządzących relacjami pomiędzy podmiotami stosunków międzynarodowych. Odrębnym zagadnieniem jest
Czy stosunki między państwami mogą opierać się na zasadzie
sprawiedliwości, czy też mamy
w tym przypadku do czynienia raczej z kategoriami odnoszącymi
się do siły, przewagi, hegemonii
i woli mocarstwowej, które powodują, że zasady dyktują tutaj
zwycięzcy, a nie ogólnie przyjęte
normy?
oraz jurysdykcji haskiego Trybunału Sprawiedliwości, którego wnikliwe omówienie
przekracza ramy niniejszego tekstu1.
Porządek i ład
Przede wszystkim musimy zatem zapytać – czy porządek międzynarodowy ist-
nieje, a jeśli tak, czy jest on ładem? Inaczej
mówiąc, czy porządkiem nazwać możemy
każdy istniejący kształt relacji pomiędzy
państwami jako uczestnikami stosunków
międzynarodowych, w tym także taki, który jest na przykład wynikiem zwycięskiej
wojny agresywnej i podyktowania innym
warunków pokoju, czy też pod pojęciem
bilność całości – inaczej mówiąc, o tym,
co komu się słusznie należy, nie decyduje
ani dany podmiot, ani norma generalna,
tylko hegemon będący źródłem porządku
i działający w celu jego utrzymania. Przegranym, słabym, zmarginalizowanym słusznie
nie należy się nic poza gwarancją trwania
w obecnej sytuacji. Miarą sprawiedliwości
tym rozumieć będziemy tylko taki kształt
tych relacji, który opiera się na określonym
zestawie wartości uznanych za wspólne?
W pierwszym przypadku nawiązywalibyśmy do ogólnie pojętego realistycznego
paradygmatu opisu stosunków międzynarodowych, w których nadrzędnym założeniem
jest uzyskanie stanu równowagi niezależnie
od jej źródeł – może być nimi zarówno przemoc hegemona (w układzie jednobiegunowym), który pełni dominującą funkcję strażnika porządku i policjanta, jak i na przykład
równowaga strachu (w układzie dwubiegunowym), w której stabilność uzyskiwana jest
przez wzajemnie gwarantowane zniszczenie
przez oba konkurujące reżimy.
Takie podejście abstrahuje oczywiście
od założeń sprawiedliwości rozumianej
jako wartość etyczna przekraczająca zwykłą zasadę wzajemnej wymienności oraz
oddawania każdemu, co mu się należy.
Można bowiem założyć, że także skrajni
realiści polityczni mogliby uznać, iż hegemonia jednych nad drugimi jest w pewnym
sensie zgodna z regułą wzajemności w takim rozumieniu, że słabsi muszą po prostu
godzić się ze swą rolą w stabilnym układzie
całościowym. Na problem słuszności praw
realiści międzynarodowi odpowiedzieliby,
że słuszność definiowana jest przez sta-
takiego porządku byłby jedynie brak jawnej przemocy ośrodka dominującego oraz
legalizm tych relacji – to znaczy oparcie ich
na przykład na bazie traktatowej, która definiowałaby rolę poszczególnych aktorów.
Takie rozumienie porządku międzynarodowego pojawia się w odniesieniu choćby do okresu tzw. zimnej wojny. Przeprowadzony wówczas podział Europy nie był
niesprawiedliwy w kategoriach realistycznej stabilności, bo też nie przewidywały
one takiej kategorii ocennej. Jeżeli zachodziły w nim stosunki niesprawiedliwe, to
raczej wewnątrz poszczególnych bloków
(szczególnie oczywiście radzieckiego),
w których ramach łamano prawo poszczególnych państw oraz stosowano inwazyjną
przemoc. Całość porządku międzynarodowego była jednak zachowana, mało tego
– po stronie wolnego świata – rozwinął
się wówczas choćby proces integracji europejskiej, który w żadnej mierze nie był
nastawiony na złamanie zasady podziału zimnowojennego, lecz przyjmował go
jako założony element ogólnej stabilności,
co pokazuje, że przekonanie o dominacji
stabilnego status quo było istotniejsze niż
pytanie o polityczne możliwości jego zmiany w imię normy sprawiedliwości. Prawo
silniejszego (silniejszych) do definiowania
Opressje zagraniczne
115
116
ról poszczególnych uczestników porządku
międzynarodowego jest w paradygmacie
realistycznym zasadą naczelną i nie podlega weryfikacji poprzez odnoszenie jej do
jakichkolwiek reguł etycznych, jak choćby
dyskutowane tu pojęcie sprawiedliwości.
Przeciwieństwem takiego rozumienia
kształtu stosunków międzynarodowych
w pewnej podgrupie teorii normatywnych,
w której źródłem norm są wartości. Jest
to o tyle istotne, że najbardziej podstawowym współcześnie dokumentem fundującym taki ład międzynarodowy jest oczywiście Karta Narodów Zjednoczonych, która
określa cele ONZ jako: utrzymanie pokoju
i bezpieczeństwa międzynarodowego, roz-
ma już charakter interpretacyjny, a tym samym do pewnego stopnia manipulacyjny.
Co ciekawe, także u progu XXI w., w przyjętej tzw. Deklaracji Milenijnej, ONZ wśród
zasad, do których realizacji chce dążyć
w nowym wieku, nie wymienia wprost
sprawiedliwości, przywołując jednocześnie
takie pojęcia jak: wolność, równość, soli-
jest przekonanie utożsamiane ze szkołami
idealistycznymi, a dzisiaj definiowane jako
normatywne teorie porządku międzynarodowego, którego korzenie sięgają dzieł na
przykład Kanta i jego koncepcji wiecznego
pokoju. W tym rozumieniu porządek ujmuje się jako ład, czyli system wzajemnych relacji opartych na wspólnych normach (regułach) postępowania w imię wspólnych
wartości. Taka wizja opiera się na przekonaniu, że trwałość relacji międzypaństwowych nie może być zagwarantowana bez
wprowadzenia dwóch elementów: systemu norm oraz systemu ich egzekwowania
w oparciu o powszechnie respektowane
procedury i instytucje stojące na straży
owych norm. W różnych wersjach poglądów normatywnych znaleźć można różne
katalogi owych reguł, które winny kształtować relacje międzypaństwowe – warto
zaznaczyć, że nie wszystkie z nich zakładały etyczne źródło norm (czyli wartości) takie jak idea sprawiedliwości, w niektórych
katalogach normy te będą miały wyłącznie
charakter prawno-proceduralny lub sprowadzane będą do norm technicznych wzajemnego postępowania (jak na przykład
przejrzystość, legalizm itp.). A zatem powiedzielibyśmy, że pojęcie sprawiedliwości
rozumianej etycznie pojawia się dopiero
wijania przyjaznych stosunków między narodami opartych na zasadach suwerennej
równości i prawa do samostanowienia, popieranie rozwoju gospodarczego i społecznego wszystkich narodów oraz współpracy
państw w celu rozwiązywania problemów
darność, tolerancja, szacunek dla przyrody
i współodpowiedzialność3. Brak wartości
sprawiedliwości w tym katalogu wskazuje na problematyczność jej użytkowania
w normatywnym języku stosunków międzynarodowych, bo też bez rozstrzygnięcia
jeszcze jednego podstawowego dylematu,
o którym poniżej, wartość ta nie może być
praktycznie aplikowana przez instytucje
międzynarodowe inaczej niż tylko poprzez
jej użytkowanie w procedurze prawnej
i w prawnie zdefiniowanych zakresach
(np. łamanie zasady pacta sunt servanda).
Innym zasadniczym problemem koncepcji
normatywnych jest kwestia siły instytucji
stojącej na straży wartości ładu międzynarodowego – dziś jest nią ONZ, który to
skrót rozwijany jest niekiedy jako „Organizacja Nie największego Znaczenia”4.
Oczywiście odrębne miejsce w refleksji nad miejscem sprawiedliwości w koncepcjach ładu międzynarodowego należy
pozostawić dla refleksji pozapolitycznych,
takich jak na przykład nauczanie Kościoła,
a szczególnie papieskie orędzia dla świata,
w których normy etyki chrześcijańskiej odnoszone są bezpośrednio do zasad działania społeczności międzynarodowej, a wówczas i pojęcie sprawiedliwości jako jedna
z fundamentalnych zasad etycznych znaj-
W przyjętej tzw. Deklaracji Milenijnej ONZ wśród zasad, do których realizacji chce dążyć w nowym wieku, nie wymienia wprost
sprawiedliwości, przywołując
jednocześnie takie pojęcia jak:
wolność, równość, solidarność,
tolerancja, szacunek dla przyrody i współodpowiedzialność.
Brak wartości sprawiedliwości
w tym katalogu wskazuje na
problematyczność jej użytkowania w normatywnym języku stosunków międzynarodowych.
społecznych, gospodarczych, humanitarnych i kulturalnych jak też popieranie podstawowych wolności praw człowieka2. Nie
ma tu zatem ani słowa o sprawiedliwości
jako celu działania Organizacji, można ją
jedynie wyprowadzić z pojęć równości czy
powszechnego rozwoju, ale zabieg taki
duje swoje centralne miejsce. W nauczaniu
Jana Pawła II w szczególnie istotny sposób
sprawiedliwość łączona jest z ideą pokoju,
dla którego jest podstawowym warunkiem
– niesprawiedliwość wojny winna być przełamywana przez sprawiedliwość pokoju.
Społeczność i wspólnota
Drugą istotną – w moim przekonaniu
– parą pojęć, które łączą się z dyskusją
o sprawiedliwości w relacjach międzynarodowych, jest rozpatrywanie zbiorowości
globalnej albo w kategoriach luźnej społeczności, albo też w kategoriach wspólnoty posiadającej łączący pierwiastek jedności i wzajemności. Inaczej bowiem będziemy
definiować stosunki między państwami,
jeżeli uznamy, że wiążą je zobowiązania
wynikające ze współodpowiedzialności,
która w efekcie może prowadzić nawet do
pojawienia się postulatu sprawiedliwości
wyrównawczej, a inaczej, gdy na stosunki te spojrzymy jako na wieloelementowy
i złożony system nieuporządkowanych,
piętrowych kontaktów pomiędzy samodzielnymi i zatomizowanymi aktorami.
Koncepcja relacji społecznościowych
może mieć z punktu widzenia pojęcia
sprawiedliwości dwa warianty. Pierwszy,
odwołujący się do liberalnej intuicji ładu
chaotycznego, czy też porządku spontanicznego, wykluczałby analizę tych relacji z perspektywy nadrzędnie określonej
sprawiedliwości. Każdy uczestnik stosunków międzynarodowych powinien zadbać
o kontraktową sprawiedliwość w ramach
podejmowanych przez siebie działań
Opressje zagraniczne
117
118
i nie oczekiwać, że zaistnieje „wielka reguła”
sprawiedliwości, do której mógłby się odwołać w przypadku własnego niepowodzenia,
błędu lub oszustwa partnera kontraktu –
swoich praw może dochodzić przed sądem,
o ile jego jurysdykcję uznaje druga strona.
Istnieje także drugi wariant tak rozumianej
wizji społecznościowej, wyprowadzający
los zintegrowanego świata. Zależnie od
tego, którą z wersji globalnej wspólnotowości przyjmiemy, powstają inne zobowiązania łączące się z normą sprawiedliwości.
Najczęściej przywoływana jest ona
w odniesieniu do relacji między państwami
rozwiniętymi a Trzecim Światem i odwołuje się do pojęcia „niesprawiedliwości spo-
zań w skali globalnej (pomiędzy bogatymi
a biednymi) było możliwe, najpierw musi
powstać świadomość wspólnoty i wystająca z niej gotowość do ponoszenia obciążeń wynikających z tych zobowiązań. Jak
się wydaje, dotykamy tutaj jeszcze jednego poważnego dylematu – jak bardzo powszechna jest rzeczywista gotowość do
odpowiedzialności za stan środowiska
naturalnego i głosząca konieczność wprowadzenia sprawiedliwych obciążeń dla
państw, w celu uratowania planety.
Z takimi wizjami do pewnego stopnia
korespondują liberalne teorie kosmopolityczne, które także zasadzają się na przekonaniu, że można mówić o powstaniu
swe intuicje od Johna Rawlsa5, zakładający,
że co prawda nie możemy mówić o kosmopolitycznej wspólnocie międzynarodowej,
której istnienie wywołuje skutki w postaci
wzajemnych zobowiązań etycznych, niemniej ludy w relacjach między sobą powinny
kierować się zasadą sprawiedliwości na równi z poszanowaniem wzajemnej wolności
i niepodległości, a społeczeństwom obciążonym niesprawiedliwymi warunkami należy
się pomoc. Społeczność międzynarodowa
charakteryzuje się zatem różnorodnością,
odrębnością i wzajemną autonomią różnych
jej uczestników (ludów, narodów, państw),
niemniej powstają w toku jej funkcjonowania
wiążące (choćby tylko w utopijnej warstwie
postulatywnej) zobowiązania etyczne.
Inny punkt widzenia postulowany jest
przez różne wersje poglądów globalistycznych – od lewicowego i zielonego kosmopolityzmu po liberalne założenia społeczeństwa globalnego i globalnego zarządzania. Ich istotą jest postrzeganie relacji
międzypaństwowych jako spójnego systemu, w którym powstaje zjawisko globalnej
tożsamości, podmiotowości indywidualnej
(aż do poziomu pojedynczego człowieka
jako mieszkańca globalnej wioski), a wraz
z nimi wzajemnych zobowiązań etycznych
w imię zasady współodpowiedzialności za
łecznej” rozumianej jako rozwarstwienie
powstałe w wyniku wyzysku czy braku
fundamentalnej równości szans. Tego typu
rozumienie imperatywu sprawiedliwości
i wiążące się z nim postulowane działania
na rzecz bardziej sprawiedliwego świata
pojawiają się oczywiście zarówno w dokumentach różnych gremiów rządowych
i pozarządowych, jak i w rezolucjach ONZ,
jak np. w znanej „Deklaracji o ustanowieniu Nowego Międzynarodowego Ładu
Ekonomicznego” z 1974 r., która głosi, że
państwa deklarują „nasze wspólne zdecydowanie podjęcia wysiłków na rzecz
ustanowienia nowego międzynarodowego ładu gospodarczego opartego na sprawiedliwości [...], który powinien niwelować nierówności i wyeliminować istniejącą
jeszcze niesprawiedliwość oraz umożliwić
zlikwidowanie rosnącej dysproporcji między krajami rozwiniętymi i rozwijającymi
się i zapewnić obecnym i przyszłym pokoleniom coraz szybszy ekonomiczny i społeczny rozwój w pokoju oraz sprawiedliwości”6. Takie rozumienie sprawiedliwości
odnosić się zatem będzie przede wszystkim do ekonomicznego punktu widzenia
i będzie rozumiane jako sprawiedliwość
redystrybucyjna i wyrównawcza. Niemniej,
aby przekonanie o powstaniu zobowią-
praktycznej globalnej solidarności, a w jej
rezultacie do zmiany zasad działania choćby handlu międzynarodowego (przejście
do zasad fair trade) czy zmiany zasad polityki migracyjnej na sprawiedliwsze, które
społeczeństwa globalnego. Jeśli tak, to
pociąga to za sobą konieczność stworzenia
ładu etycznego dla zindywidualizowanych
relacji w ramach takiego społeczeństwa
oraz reguł wspólnego zarządzania globalną przestrzenią polityczną. Wśród takich
zasad jest też miejsce dla sprawiedliwości
jako jednej z fundujących zasad społecznych, a tym samym należy odnieść ją także
do relacji bogatych z biednymi w skali globalnej i wprowadzić do globalnego zarządzania mechanizmy redystrybucyjne oraz
dopuścić do interwencji społeczeństwa
globalnego w momencie naruszania zasad
sprawiedliwości przez reżimy lokalne.
Aby przekonanie o powstaniu
zobowiązań w skali globalnej
(pomiędzy bogatymi a biednymi) było możliwe, najpierw musi
powstać świadomość wspólnoty
i wystająca z niej gotowość do
ponoszenia obciążeń wynikających z tych zobowiązań.
jednak przynieść musiałyby większe niż
tylko interwencyjne obciążenia dla budżetów państw bogatych, a tym samym dla
ich obywateli. Wydaje się, że wiele jest ku
temu przeszkód, szczególnie – jeśli czytać
literaturę lewicową (od Zygmunta Baumana po Naomi Klein) – po stronie wielkich
globalnych korporacji, które żerują na
niesprawiedliwości gospodarki opartej na
taniej sile roboczej i bezwzględnym wykorzystywaniu zasobów państw biednych.
Inną jeszcze odmianą koncepcji globalnej
wspólnoty, która niesie ze sobą zobowiązania sprawiedliwościowe, jest ideologia
ekologiczna odwołująca się do globalnej
Suwerenność i interwencja
Zarysowany powyżej problem prowadzi
do ostatniej pary pojęć ważnych dla dyskusji
wokół sprawiedliwości w relacjach międzynarodowych, a mianowicie do kwestii jej miejsca
w regułach porządkujących te relacje.
W najprostszy sposób dylemat ten można opisać poprzez pytanie o legitymizację
interwencji międzynarodowej w państwie
trzecim, dokonywanej w imię np. normy
sprawiedliwości. Inaczej mówiąc – czy i na
jakiej podstawie mamy przyznawać prawo
do naruszania zasady suwerenności w imię
Opressje zagraniczne
119
norm o charakterze etycznym, i kto ma je
definiować?
Kwestia ta w oczywisty sposób dotyka
podstaw relacji międzypaństwowych. Ich
zasadą naczelną (co zostało przywołane
przez Kartę NZ) jest bowiem poszanowanie
równości i suwerenności każdego z państw
jako podmiotu stosunków globalnych.
120
Niemniej jednak w ostatnim czasie możemy dostrzegać bardzo wyraźną erozję
pojęcia suwerenności związaną z wieloma
czynnikami dynamiki systemu międzynarodowego, takimi jak: regionalna integracja
(np. Unia Europejska), która prowadzi do
powstania ponadnarodowego komponentu decyzyjnego, daleko posuniętej współzależności oraz wspólnego zarządzania
zasobami, czy też globalizacja, przynosząca
powstawanie transnarodowych korporacji
i powiązań gospodarczych. Na zjawiska te
nakłada się wspomniana wizja globalnego
społeczeństwa o globalnym zestawie norm
oraz załamanie się zamkniętego systemu
dwubiegunowości, który limitował możliwe
interwencje wewnątrz suwerennych państw
(poza interwencjami w ramach bloku radzieckiego), gdyż zagrożone były one potencjalnym wybuchem konfliktu światowego.
W efekcie tych zjawisk mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie z całą serią interwencji międzynarodowych, których przedmiotem były suwerenne państwa, a których podstawę stanowiła potrzeba ochrony
podstawowych praw i wolności człowieka
(Jugosławia, państwa afrykańskie, wojna
z terroryzmem – Irak, Afganistan). Tym samym można powiedzieć, że – nie zawsze,
co ważne, działając w reżimie ONZ – pań-
stwa liderujące porządkowi międzynarodowemu przyjęły zasadę pierwszeństwa określonych norm i wartości nad bezwzględnie
przestrzeganą zasadą suwerenności. Jest
to zjawisko niezwykle istotne i warte szczegółowego omówienia w innym miejscu.
Z omawianego tu punktu widzenia ważne
jest natomiast zadanie pytania: czy możemy
uznać normę sprawiedliwości za wystarczająco silną, by „przebić” zasadę suwerenności, i kto powinien być jej wykonawcą?
Jeszcze inny aspekt tegoż problemu dotyczy polityki europejskiej. W tym przypadku
mamy bowiem do czynienia z przypadkiem
specyficznym. Jego wyjątkowość wynika
Zasada sprawiedliwości redystrybucyjnej jest aksjologiczną
podstawą polityki spójności Unii
Europejskiej, która przejawia się
w praktyce transferów finansowych z budżetu wspólnotowego
do krajów najmniej rozwiniętych
w Unii pod postacią funduszy
strukturalnych. Nie oznacza to
jednak, że polityka europejska
jako taka jest „sprawiedliwa”,
gdyż wewnątrz Unii toczą się takie same spory o jej naturę jak te
opisane powyżej w odniesieniu
do relacji globalnych.
z natury polityki wspólnotowej, która zaciera granicę między relacjami międzypaństwowymi a polityką wewnętrzną i tworzy
ponadnarodową wspólnotę prawa, powołując do życia ponadnarodowe instytucje
i mechanizmy decyzyjne, w których ramach
tworzy się również swoista aksjologia polityczna. W ramach Unii Europejskiej niepodważalne jest prawo interwencji wspólnotowej w politykę kraju członkowskiego w sytuacji naruszania litery jej dorobku prawnego. Wraz z wpisaniem w ten dorobek Karty
Praw Podstawowych na zasadach traktatowych źródłem tej interwencji mogą być także interpretacje norm ogólnych (co ciekawe, wśród tytułów rozdziałów Karty nie ma
wprost pojęcia sprawiedliwości, ale jedynie
rozdział odnoszący się do praw wobec wymiaru sprawiedliwości). Jednocześnie wraz
z rosnącym znaczeniem takich ciał jak Parlament Europejski, czy też pojawiającymi się
koncepcjami wprowadzenia mechanizmów
ponadnarodowej demokracji deliberatywnej, można przypuszczać, że skala interwencji wewnątrz państw członkowskich
w imię zdefiniowanych politycznie reguł będzie coraz większa; dotyczyć to może także zasady sprawiedliwości. Z drugiej strony
warto zaznaczyć, że zasada sprawiedliwości redystrybucyjnej jest aksjologiczną podstawą polityki spójności Unii Europejskiej,
która przejawia się w praktyce transferów
finansowych z budżetu wspólnotowego do
krajów najmniej rozwiniętych w Unii pod
postacią funduszy strukturalnych. Nie oznacza to jednak, że polityka europejska jako
taka jest „sprawiedliwa”, gdyż wewnątrz
Unii toczą się takie same spory o jej naturę
jak te opisane powyżej w odniesieniu do relacji globalnych, a szczególnie istotne jest
napięcie między realistyczną a idealistyczną
koncepcją europejskiego ładu i obecności
samoistnego europejskiego dobra wspól-
nego, które wykraczałoby poza kompromis
dyktowany przez najsilniejszych.
Zakończenie
Relacje między państwami często postrzegane są przez pryzmat Realpolik
i dość cynicznej gry dyplomatycznej, w której normą jest brak zasad. Jest to tylko część
prawdy. Drugą stanowi powracający motyw
wypracowania katalogu wartości, których
przestrzeganie byłoby równie silną gwarancją stabilności systemu międzynarodowego,
co posługiwanie się twardymi narzędziami
polityki. Warto jednak pamiętać, że nie należy potrzeby wprowadzania ładu międzynarodowego postrzegać w sposób uproszczony, jako „lepszej” wersji globalnego porząd-
Warto pamiętać, że nie należy
potrzeby wprowadzania ładu
międzynarodowego postrzegać
w sposób uproszczony, jako „lepszej” wersji globalnego porządku. Wiążą się z nią bowiem znaki
zapytania, które prowadzą do
przekonania, że nawet sprawiedliwość jako zasada uniwersalna
nie jest w praktycznej aplikacji
zasadą neutralną, szczególnie
w relacjach międzypaństwowych.
ku. Wiążą się z nią bowiem znaki zapytania,
które prowadzą do przekonania, że nawet
sprawiedliwość jako zasada uniwersalna nie
jest w praktycznej aplikacji zasadą neutralną,
szczególnie w relacjach międzypaństwowych.
Opressje zagraniczne
121
Przypisy:
1. Na ten temat patrz: J. Symonides, Normatywne teorie ładu międzynarodowego [w:]
R. Kuźniar (red.), Porządek międzynarodowy u progu XXI wieku, Warszawa 2005,
ss. 84–107
2. Karta Narodów Zjednoczonych, 1945, por. A. Nowak, Międzynarodowe organizacje uniwersalne [w:] T. Łoś-Nowak (red.), Organizacje w stosunkach międzynarodowych. Istota,
mechanizmy działania, zasięg, Wrocław 1999, s. 64 i n.
3. Deklaracja Milenijna ONZ, 2000
4. J. Ciechański, Plus ça change, plus la même chose: wizje ONZ po zimnej wojnie [w:]
R. Kuźniar (red.), op.cit., s. 124
5. J. Rawls, Prawo ludów, Warszawa 2001, por. J. Czaputowicz, Teorie stosunków międzynarodowych, Warszawa 2007, s. 408 i n.
6. Rezolucja ZO ONZ, A(RES)3201, 1.05.1974, cyt. za: T. Łoś-Nowak (red.), Współczesne
stosunki międzynarodowe. Wybór tekstów źródłowych z komentarzem, Wrocław 1994,
s. 115.
122
SPRAWIEDLIWOŚĆ
MIĘDZYNARODOWA
I RACJE MORALNE
JAKO ARGUMENTY
W POLITYCE ZAGRANICZNEJ
POLSKI ODRODZONEJ
(1918–1939)
Krzysztof Szczerski (ur. 1973):
dr nauk humanistycznych, politolog i polityk, adiunkt w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ,
specjalizuje się w zagadnieniach integracji
europejskiej i administracji publicznej, autor m.in. książek Integracja europejska. Cywilizacja i polityka (Kraków 2003), Wybór
Europy. Katolik wobec polityki w Unii Europejskiej (Kraków 2003), Porządki biurokratyczne (Kraków 2004), Dynamika systemu
europejskiego (Kraków 2008), szef Katedry Stosunków Międzynarodowych Klubu
Jagiellońskiego.
Marek Kornat
P
ojęcie sprawiedliwości w stosunkach międzynarodowych ma dwa
wymiary i dwie treści. W pierwszym
wymiarze pojęcie to przybiera postać idei
sądownictwa w stosunkach międzynarodowych. Jest ono związane z koncepcjami arbitrażu i pokojowego rozstrzygania
sporów między państwami. Od Hugona
Grocjusza ciągnie się przez historię wielka
myśl naprawy stosunków między narodami poprzez rozbrojenie, arbitraż i sądownictwo międzynarodowe. Jej orędownicy
postulowali różne konkretne pomysły.
Najpierw Grocjusz a za nim inni – wśród
nich Adam Jerzy Czartoryski – formułowali
koncepcję Międzynarodowego Kodeksu
Karnego1. W XIX w. zaś pojawiła się myśl
powołania do życia Trybunału Sprawiedliwości Międzynarodowej. Jej urzeczywistnienie przyniosła II konferencja haska,
której uczestnicy stworzyli taki Trybunał,
działający zresztą do dzisiaj. W dobie międzywojennej, kiedy ludzkość wchodziła
w czasy niepewnego pokoju, ale bogatsza o
doświadczenia straszliwej wojny, powstały
nowe postulaty, a wśród nich pomysł Międzynarodowego Stałego Trybunału Karnego, który sądziłby przestępców przeciwko
prawu narodów i sprawców zbrodni nowego typu. Gorącym rzecznikiem tej myśli
Opressje zagraniczne
123