Dobrze, że jesteś
Transkrypt
Dobrze, że jesteś
Cyrenejczyk - Katolickie Stowarzyszenie Niepełnosprawnych Ruchowo Dobrze, że jesteś... „Dobrze, że jesteś…” Drodzy Przyjaciele!!! Było to siedem lat temu…! „Jechać czy nie jechać?” – rodziło się we mnie pytanie! Zdecydowałem: JADĘ!!! I tak się zaczęło.!!! Hm… Dziś, po latach tej decyzji: „NIE ŻAŁJĘ!!!”. Jak się wielu z Was domyśla chodzi o wyjazd na oazę. Chodź z „Cyrenejczykiem” i osobami dotkniętymi cierpieniem byłem związany już od pewnego czasu, decyzja o wyjeździe na dwutygodniową oazę była trudna do podjęcia. Dlaczego? Dziś jest to trudno powiedzieć, ale pewnie było to spowodowane brakiem odwagi. Pamiętam te pierwsze dni, gdzie wszystko było nowe, każdy o coś zaczepiał, pytał; a ja nic nie wiedziałem. Był to pewien poważny kryzys, kiedy chciało się wracać, i dać sobie spokój. Ale do dziś pamiętam jedno wydarzenie, które w pewien sposób mnie umocniło. Siedząc i zastanawiając się nad tym, co robić, zauważyłem, że zbliża się do mnie osoba na wózku. Kiedy była już przy mnie, powiedziała: „Dobrze, że jesteś…”. Dziś można powiedzieć, że to słynne powiedzenie oazowiczów. Ale wtedy wewnętrznie się zaśmiałem i pomyślałem:, „że niby, dlaczego…dobrze, że jestem…?”. Po chwili ta osoba dodała: „Dzięki za dzisiejszy poranny uśmiech!.” Zdałem sobie sprawę, że na oazie jestem potrzebny choćby tylko dla uśmiechu… Z czasem wszystko się zmieniało. Nawiązywało się relacje, które trwałe są do dziś. Trudności związane z zaklimatyzowaniem w nowym, nieznanym mi wówczas środowisku powoli mijały. Z upływem pierwszych dni, z radością w sercu, rodziło się we mnie Piotrowe wyznanie z Góry Przemienienia: „Panie, dobrze, że tu jestem” (Mt 17, 4). Chciało się, aby oaza trwałą cały czas…, niestety dni szybko mijały i czas oazy zbliżał się ku końcowi. Dziś za ten czas, tej pierwszej, ale i tych następnych oaz dziękuje Bogu; Który, jak głęboko wierzę, tam mnie posłał, abym odprawił swoistego rodzaju rekolekcje. Rekolekcje, które uczyły życia i pomagają dziś wzrastać w łasce Bożej. Od Was kochani chorzy i cierpiący nauczyłem się wiele: radości z każdego dnia, uśmiechu, umiejętności przyjmowania ze spokojem wszelkich przeciwności oraz odwagi w kroczeniu drogami życia. Będąc młodym człowiekiem, chciałem znaleźć Pana Boga namacalnie… Dziś wiem, że spotkałem Go wiele razy w każdym z Was, podczas wspólnych rozmów, śpiewów, modlitw, a także spotkań indywidualnych, które naznaczone były wzajemną pomocą. Dziękuję wszystkim wolontariuszom, z którymi mogłem przeżywać wakacyjny czas oaz i dzielić wspólne chwile. Mam nadzieje, że spotkamy się jeszcze nie jeden raz… Z darem modlitewnej pamięci… Piotrek galeria zdjęć strona 1 / 1