stycznie mają więcej czasu i środków na zaspokajanie
Transkrypt
stycznie mają więcej czasu i środków na zaspokajanie
20 nr 221 - WRZESIEŃ 2015 W dzisiejszym czasach członkowie społeczeństw zorientowanych hedonistycznie mają więcej czasu i środków na zaspokajanie swych potrzeb. Autor Głównych kontrowersji estetyki współczesnej zauważa, że turystyka pełni wyjątkowo ważną rolę w spełnianiu estetycznych potrzeb. Stała się ona według niego potężnym biznesem – to także dzięki niej człowiek może bezpośrednio i osobiście doświadczać najpiękniejszych wytworów ludzkości i natury. Turystyka nie jest jedyną formą aktywności kulturowej, która stała się intratnym biznesem, można tu bowiem także wymienić zawody sportowe, oraz różnego rodzaju formy aktywności kulturowej i ekonomicznej związane z kultem ludzkiego ciała (konkursy piękności, kosmetyka, aerobik, kulturystyka). Zmniejszenie się wkładu ambitnej sztuki w zaspokajaniu potrzeb estetycznych nie oznacza, zdaniem filozofa, rezygnacji z artystycznych środków zaspokajania owych potrzeb. Obecnie sporą popularnością cieszą się jego zdaniem formy sztuki popularnej, a także pozaartystyczne i pseudoartystyczne formy kultury popularnej (twórczość reklamowa, pokazy mody, widowiska estradowe, współczesna muzyka, film, a także kolorowe kalendarze, pocztówki itd.) Oczywistym dla Bohdana Dziemidoka jest, że zorientowane są one najczęściej na najbardziej prymitywne potrzeby estetyczne i wulgarne gusta, stąd wątpliwości, czy owe formy sztuki popularnej i masowej są w stanie zaspokoić autentyczne potrzeby estetyczne. Jednak gusta i potrzeby estetyczne są dziś bardzo zróżnicowane, dlatego też nikt nie powinien rościć sobie prawa do rozstrzygania, które rodzaje potrzeb estetycznych są właściwe, a które nie. Zaznacza też, że estetyka jak i teoria kultury nie powinny ignorować sztuki popularnej i produktów kultury masowej. Deestetyzacja sztuki współczesnej i estetyzacja życia codziennego spowodowały zdaniem B. Dziemidoka częściową zmianę głównych form zaspokajania potrzeb estetycznych. Wywarły one wpływ także na współczesną filozofię, w szczególności na estetykę, etykę i filozofię kultury. B. Dziemidok komentuje to w sposób następujący: „(...) wszyscy autorzy, którzy twierdzą, że współczesna praktyka artystyczna zakwestionowała uniwersalność koncepcji estetycznej natury sztuki (T. Binkley, N. Carroll, T. J. Diffey, B. Dziemidok i inni) stwierdzają tym samym fakt tej zmiany. Sądzę jednak, że fakt ten znalazł także wyraz w koncepcjach tych autorów, którzy nie rezygnując z koncepcji estetycznej natury sztuki mówią o dominacji nowego rodzaju wartości estetycznych w sztuce współczesnej. Są to takie wartości, które w sztuce tradycyjnej nie odgrywały istotnej roli lub w ogóle nie były jej właściwe”13. Wymienia on takich filozofów jak: M. Wallis, T. Pawłowski, J. F. Lyotard. Pierwszy ze wskazanych – Mieczysław Wallis – sądzi, że antyestetyzm przypisywany sztuce współczesnej jest raczej „antykallizmem”, ponieważ sztuce tej właściwe jest upodobanie do tego, co odrażające, wstrząsające, agresywne, niż do tego co łagodne, piękne i wdzięczne. Natomiast Tadeusz Pawłowski wnioskuje, że pozytywne wartości dominujące w minionych epokach (piękno, wdzięk, symetria, umiar itd.) ustąpiły miejsca wartościom negatywnym. Są one według niego wartościami nowego rodzaju. B. Dziemidok nie zgadza się z nimi, za to przychyla się on raczej do koncepcji Jeana-Françoisa Lyotarda, który zauważył, że piękno nie odgrywa już tak ważnej roli w sztuce jak wcześniej. Jednak popełnia on według B. Dziemidoka błąd, uznając wzniosłość za główną i powszechną wartość estetyczną współczesnej sztuki. Hipoteza J. F. Lyotarda, zdaniem autora książki Sztuka, wartości, emocje, okazuje się mylna w zestawieniu ze współczesną praktyką artystyczną. Nie wszystko co uchodzi za piękne jest także i wzniosłe, w szczególności dlatego, że sztukę postmodernistyczną cechuje różnorodność. Hein Paetzold, a za nim B. Dziemidok twierdzą, że J. F. Lyotard zbyt pochopnie wysunął swą tezę, to, że piękno przestało być kluczowym pojęciem w sztuce postmodernistycznej, wcale nie oznacza, że jego miejsce zajęła wzniosłość. Tendencję deestetyzacji spotykamy głównie w filozofii sztuki, jednak teza o analogicznym odzwierciedleniu estetyzacji życia codziennego w filozofii jest zdaniem polskiego estetyka ryzykowna. Wskazuje on na pewne koncepcje etyczne, które są jego zdaniem częściowo zbliżone do procesów estetyzacji życia codziennego, wymienia tu koncepcję Richarda Rorty’ego i Richarda Shustermana. Są oni zwolennikami teorii życia dobrego, rozumianego jako życie estetyczne. R. Rorty wskazuje na potrzebę życia estetycznego, jako życia prywatnej doskonałości (private perfection) i autokreacji (self-creation) – oznacza to tworzenie życia ludzkiego na wzór dzieła sztuki. Prezentuje on zdaniem B. Dziemidoka radykalnie indywidualistyczną i elitarną wizję życia estetycznego. R. Shusterman zgadza się z R. Rorty’ego wizją potrzeby estetyzacji etyki, jednak zarzuca jego teorii zbytnie ograniczenie i nierealistyczność. Zdaniem R. Shustermana błędnie pojmuje on estetyczność i twórczość artystyczną (myli się on absolutyzując kategorię nowości jako główny wyznacznik). Zarzuca mu on także zbytni indywidualizm poprzez pominięcie społecznych uwarunkowań etyki prywatnej oraz nadmierną elitarność. R. Shusterman skłania się ku bardziej pluralistycznej wizji życia estetycznego, inspiruje się G. E. Moorem, M. Foucaultem i B. Williamsem. Nie ogranicza się ona do ustawicznej autokreacji, obejmuje ona natomiast potrzebę rozkoszowania się pięknem (natury, sztuki, czy ludzkiego ciała). B. Dziemidok uważa koncepcje R. Shustermana za bardziej pluralistyczną, a przez to bardziej rzeczywistą i możliwą do zrealizowania w życiu przeciętnego człowieka. W. Welsch jest zdania, że nastąpił tzw. boom estetyki, który trwa do dziś. Swym zasięgiem obejmuje indywidualną stylizację, kształtowanie wizerunku miast, ekonomię a także sferę po teorii. Twierdzi, że coraz większa liczba elementów otoczenia zostaje przekształcona estetycznie, że sama rzeczywistość zaczyna być postrzegana jak estetyczny konstrukt. Filozof zwraca uwagę na fakt istnienia dwóch płaszczyzn estetyzacji – powierzchownej i głębokiej. Najbardziej zauważalnym zjawiskiem jest estetyzacja przestrzeni miejskiej. Najwyraźniejszym jej przykładem są centra handlowe: stają się one coraz bardziej szykowne i luksusowe. Paulina Mellado (Chile), Cienaga, instalacja artystyczna Do współczesnych branż upiększania W. Welsch zalicza także ekologię. Świat jego zdaniem staje się miejscem, w którym się przeżywa. Słowo „przeżycie” definiuje jako jedno z głównych haseł procesu upiększania. Pisze: „Każdy butik, każda kawiarnia są aranżowane pod kątem «aktywnego przeżywania». Niemieckie dworce nie nazywają się już dworcami, ale – odkąd je garniruje sztuka – «światem przeżyć z torami kolejowymi». Każdego dnia z biura, gdzie przeżywamy; idziemy do sklepu, gdzie przeżywamy; odpoczywamy w restauracji, gdzie przeżywamy; w końcu lądujemy w mieszkaniu, gdzie przeżywamy. Pojawiają się już propozycje, by nawet miejscom pamięci – na przykład ofiar nazistowskiej przemocy – nadać formę «miejsca, gdzie się przeżywa»”14. Jak zauważa, również przemysł artystyczny bez trudności dopasowuje się do owego wzoru i rozwija się zgodnie z dialektyką takich pseudoprzeżyć15. Ludzie są w końcu rozczarowani przeżyciami, które tak naprawdę nimi nie są, w konsekwencji pragną nowych przeżyć. Na powierzchownym poziomie estetyzacja oznacza wyposażanie otaczającego nas świata w estetyczne elementy. Zdaniem W. Welscha estetyzacja ta jest kontynuacją odwiecznej, elementarnej potrzeby pięknego świata, jednak następuje w niej przejęcie ze sztuki tylko podstawowych momentów, które urzeczywistniają się w spłyconej formie. W przeciwieństwie do J. Baudrillarda nie sądzi on, by urzeczywistnił się awangardowy program rozszerzenia sztuki i zniesienia jej granic. Twierdzi, że artyści tacy jak Joseph Beuys i Nicolas Cage – opowiadając się za rozszerzeniem pojęcia sztuki czy zniesieniem jej granic – chcieli, by coś, co sztuką nie jest, zaczęło być postrzegane jak sztuka właśnie; dzięki temu pojęcie sztuki miało się zmienić czy rozszerzyć. Współcześnie następuje zjawisko odwrotne, procesy estetyzacji przypisują tradycyjne właściwości sztuki – rzeczywistości. Nie jest to zdaniem filozofa realizacja programów awangardy, lecz realizacja koncepcji Friedricha Schillera. W płytkiej estetyzacji przeważają oczywiście najbardziej powierzchowne wartości estetyczne – przyjemność, rozrywka, używanie bez konsekwencji. Tendencja ta wyszła już poza ramy estetycznego przekształcania sfer ludzkiego życia. Zdaniem estetyka zaczęła ona w coraz większym stopniu określać formę naszej kultury jako takiej. Przeżycie i rozrywka stały się ideą przewodnią współczesnej kultury. Zagrożenie widzi Dziemidok w sposobie, w jakim trendy te zaczęły ogarniać całość kultury. Wiele z przejawów estetyzacji służy jego zdaniem celom ekonomicznym. Jednak – jak zauważa – mody estetyczne są efemeryczne. Ludzie nieustannie odczuwają zapotrzebowanie na nowe produkty, które mają zastąpić stare, a najszybciej następuje to w przypadku towarów, które przeszły zabieg stylingu estetycznego. Niektóre produkty celowo projektuje się tak, by bardzo szybko się zużyły; z drugiej strony – gdy produkt z moralnych względów, czy ze zdrowotnych powodów staje się niepopularny, może znów osiągnąć dobrą sprzedaż dzięki estetycznemu uszlachetnieniu – konsument kupuje wtedy głównie aurę estetyczną, a pośrednio sam artykuł. Teza ta ma swe uzasadnienie w przypadku przemysłu tytoniowego. W. Welsch uważa, że od dawna jest on wysoce estetyczny. Od 2000 roku w Polsce (w USA od lat 80.) zakazano bezpośredniej reklamy wyrobów tytoniowych, W. Welsch zaznacza jednak, że nadal pojawiały się reklamy papierosów, jednak bez wymieniania nazwy produktu czy producenta, niezmiennie jednak odznaczały się estetycznym wyrafinowaniem. W Polsce nie można również reklamować wyrobów alkoholowych, jednak producenci browarów stali się jednymi z głównych sponsorów koncertów muzycznych, imprez sportowych i widowisk plenerowych. Producenci piwa wynaleźli efektowny, sposób obchodzenia ustawowego zakazu reklamy alkoholu, poprzez dodanie słów: „piwo bezalkoholowe” (z symbolicznym przymrużeniem oka). Z początku takie piwa prawie w ogóle nie były produkowane w Polsce, niewielkie ich ilości importowane były z zagranicy tylko jako potencjalny dowód w sprawach dotyczących jego reklamy. Po kilku latach jednak większość browarów w Polsce zaczęła produkcję piwa bezalkoholowego, choć w rzeczywistości jest to produkt pośledni. Zapewnia on alibi i pozwala unikać kar za reklamowanie piwa, którego nazwa i znak towarowy były bardzo podobne do znanych marek piw alkoholowych. Przypomnę także, że reklamy piwa obecne są na stadionach oraz w halach sportowych, zachęcając do uczczenia sukces swojej drużyny. Inną formą obejścia zakazu jest rejestracja nowej firmy, która świadczy (lub mogłaby świadczyć) jakieś usługi, np. organizowanie pełnomorskich rejsów (Łódka Bols) lub wypoczynkowej turystyki na koniach (WTK Soplica), firmy te otrzymały nazwy i znaki towarowe znanych wódek. Warto też wspomnieć kampanię reklamową marki Marlboro, Marlboro Classics – marka odzieżowa, należy do włoskiej firmy Valentino Fashion Group, która jest właścicielem takich marek jak m.in. Hugo Boss i Valentino. Na odzieży tej linii znaleziono logo identyczne z logo papierosów, a także rysunki przedstawiające kowboja takie jak w reklamach papierosów. Bardzo często reklamy wyrobów tytoniowych i alkoholowych charakteryzują się wyrafinowaniem estetycznym, kojarzą się z wypoczynkiem, sportem, przygodą, atrakcyjnością seksualną czy zdrowiem. W. Welsch na podstawie przykładów podobnych zjawisk zauważa dwie zmiany, których znaczenie wykracza poza sferę ekonomii. Zauważa on zmianę „towaru i opakowania, bytu i pozoru, hardware’u i software’u”16. Produkt, który kiedyś był hardwarem, stał się dodatkiem; estetyka, która dawniej byłą softwarem, stała się głównym przedmiotem. Kampanie reklamowe dowodzą, jego zdaniem, że na społecznej płaszczyźnie estetyka stała się niezależną wartością przewodnią. Gdy twórcom reklamy udaje się połączyć produkt z interesującą dla odbiorców estetyką – artykuł cieszy się popularnością – bez względu na autentyczne właściwości, ponieważ konsument w rzeczywistości nie kupuje produktu, lecz „za jego pośrednictwem wkupuje się w lifestyle, który reklama skojarzyła z danym produktem. A ponieważ w dzisiejszych czasach każdy lifestyle jest nacechowany przede wszystkim estetycznie, estetyka nie pełni już roli nośnika, lecz stała się esencją”17. 13 B. Dziemidok, Główne..., s. 308 14 W. Welsch, Estetyka poza estetyką, red. W. Lohman, wyd.: Universitas, Kraków 2005, s. 33. 15 Tamże, s. 33. 16 Tamże, s. 35. 17 Tamże, s. 35.