Sen o Marszałku - OLEANDRY - Biuletyn Zwišzku Piłsudczyków
Transkrypt
Sen o Marszałku - OLEANDRY - Biuletyn Zwišzku Piłsudczyków
OLEANDRY Biuletyn Związku Piłsudczyków Oddział Świętokrzyski Andrzej Waligórski (1999) Sen o Marszałku Śnił mi się wczoraj Pan Marszałek, Śnił mi się wczoraj, jako żywo! Wąsy miał długie, osiwiałe, I maciejówkę też miał siwą Tu krzyk się podniósł: - Rozkaz, dziadku! Wódz się najpierw skonsternował, Potem uśmiechnął się uprzejmie I rzekł: - Ja już to proponował Endekom w przedwojennym sejmie, I jakąś troskę miał na twarzy, A gdy spytałem go o powód, Z goryczą w głosie się poskarżył: - Ot, i czepiają mnie się znowu! Ale nie chcieli w żaden sposób, Choć byłoby to ich zaszczytem, A teraz, patrz pan! Tyle osób, I jacy jednomyślni przytem! Łgali żem austryjacki agent, Że cud nad Wisłą to Francuzi, Że faszyzm zaprowadzić chciałem, A teraz wszyscy "Józiu, buzi!" Łatwiej obecnie rządzić krajem, Lecz nie skorzystam z koniunktury, Czołem, całujcie się nawzajem! Tu z hukiem uniósł się do góry, Toć to komedia, farsa czysta, Że naraz do mnie tak przylgnęli! Wszak ja z profesji terrorysta, Z wiary przypadkiem ewangelik, A późnym wnukom się zwiduje Parlament, w kółko ustawiony, Tak, żeby każdy, kto całuje, Był całowany z drugiej strony. Z potrzeby chwili jam dyktator, Zaś z charakteru raczej furiat... Lecz gdzie tam! Nie zważają na to Rząd, opozycja, MON i Kuria! (Andrzej Waligórski w: "Błędny Rycerz", Wyd. Książka i Wiedza, 1999). Wciąż tylko o mnie "dziadek, dziadek". Tfu, późne wnuki, słuchać hadko, Całujcie wy mnie wszyscy w zadek! Kielce – sierpień 2009 NR 31 Związek Piłsudczyków (Z.P.) posiada osobowość prawną jako cała organizacja, zaś odrębnej osobowości prawnej nie posiadają struktury terenowe – stąd z punktu widzenia prawa finansowego i wynikających zeń przepisów, zasoby finansowe organizacji (bez względu na miejsce działania) i rozliczanie się z nich leży w gestii Zarządu Głównego Z. P. Biuletyn „Oleandry” ukazuje się w oparciu o fundusze własne osób go redagujących. Każdy, kto chce służyć finansową pomocą dla naszego Oddziału Z. P. może wpłacać na konto Zarządu Głównego Zw. Piłsudczyków: PKO BP IX O/Warszawa 66-1020-1097-0000-7702-0001-0488 Z dopiskiem: „na rzecz Świętokrzyskiego O. Zw. Piłsudczyków”. ® REDAGUJE ZESPÓŁ: P. J. Witek, G. T. Witek, J. Korczyński Adres redakcji: ul. Dębowa 2 / 45, 25-539 Kielce; tel. 698-538-385 e-mail: [email protected] Internetowa strona z numerami naszego pisma otwiera się po wpisaniu w wyszukiwarce: Oleandry – biuletyn Piłsudczyków ‘A jednak ja nie wątpię – bo się pora zbliża, // Że się to wielkie światło na niebie zapali, // I Polski Ty, Boże, nie odepniesz z krzyża, // Aż będziesz wiedział, że się jako trup nie zwali (..)’. (Juliusz Słowacki) ZAPRASZAMY DO ODWIEDZENIA STRONY INTERNETOWEJ: (‘Gazeta Polska’ VIII.2008 – rocznicowy plakat do naklejania i rozpowszechniania). 2 Projekt okładek tego nr Oleandrów i fot. przedstawiającej Pomnik „Strzeleckiej Czwórki‟ (J. Raszka) na krakowskim Cmentarzu Rakowickim - Mateusz Józef Witek. Spis treści Od redakcji Archiwalne fotografie przedstawiające historię Marszów Szlakiem 1 K. K. przed IX.1939 G. T. Witek – Spotkanie z Wnukiem Komendanta Krzysztofem Jaraczewskim w kieleckim Domu Marszałka Józefa Piłsudskiego (WDK) A. Markinton – Fotoreportaż z wizyty K. Jaraczewskiego w Kielcach G. i P. Witek – Kalendarium życia Prymasa Polski ks. Stefana Wyszyńskiego Mariusz Kowalski – ‘Zawsze dzielny i bojowy to 13 Pułk różowy’ Jerzy Waldorff – Hanka Ordonówna Bohdan Urbankowski – Śmierć Piłsudskiego Robert Mazur – Rys historii Kieleckiego Ochotniczego Szwadronu Kawalerii imienia 13 Pułku Ułanów Wileńskich Andrzej Kwieciński – Żołnierski życiorys Ojca Andrzej Kazimierczak – Zaproszenie Ze stron internetowych: A) Andrzej Szydlik – Rzeźbiarz Legionistą – o twórcy kieleckiego Pomnika Czwórki Strzeleckiej B) Julian Kostrzewa – Enklawa dla Marszałka – szkic o Sulejówku P. J. Witek – Polska naszych Dziadków Od redakcji – Konfederaci – nieoficjalny Hymn KPN Archiwalia Zaproszenie do tworzenia ‘korzeni’ Rodów Strzeleckich wywodzących się z 1 Kompanii Kadrowej Wieści historyczne Krzysztof Choiński – Stanisław Choiński (1879 – 1956) – w 130 rocznicę urodzin.. Fotograficzne wspomnienie Jana Pawła II Władysław Bułhak – Basza Życiorys Dekret Józefa Piłsudskiego z lutego 1919 r. 3-4 5 6-7 8 9 - 16 17 - 18 19 19 20 - 21 21 22 22 - 23 23 - 25 25 - 26 26 - 27 27 - 28 29 30 - 34 35 - 37 37 38 39 ========================================== Fot. Krzysztof Idzik; pamiątka budowy Kopca Józefa Piłsudskiego na krakowskim Sikorniku. Tablica w kieleckiej świątyni NMP przy ulicy Urzędniczej – w 60 rocznicę bitwy o Monte Cassino; Kielce 2004 roku ufundowana przy wsparciu finansowym mieszkającego w Londynie kielczanina – Władysława Bułhak-Baszę przez Świętokrzyski Oddział Związku Piłsudczyków (Projekt i wykonanie: pracownia K. i A. Moderau). OD REDAKCJI: Do lektury naszych „Oleandrów‟ zachęcamy wszelkiej maści kolaborantów, obecnych i potomnych, pomagających wówczas (czas wojny i pokoju) obcym państwom, zwalczającym wszelkie przejawy polskości. Większość z nich, zarówno wtedy jak i dzisiaj, żyło i żyje o wiele lepiej od swoich Ofiar, nie poczuwając się do nijakiej winy, zaś dobra przez lata zdrady interesów ojczyźnianych zgromadzone oraz istniejąca nadal agenturalne układy, pozwalały i nadal pozwalają na lekceważenie nie tylko prawa, społeczeństwa, ale i Państwa.. Wprawdzie stanowi to całkowicie odrębny temat, ale warto przypomnieć co o tych mendo-zdrajcach mówił Komendant Józef Klemens Piłsudski (1927 r., Kalisz, Zjazd Leg.): 3 „Dążąc do Niepodległości „spotykaliśmy (..) natychmiast zjawisko, które spokojnie nazwę agenturami obcymi. Wobec tego, że liczba nas, jako przełamujących nowe drogi, była względnie mała, że zatem ogół naszych rodaków za nami nie szedł, praca tej agentury była znacznie ułatwiona. Przypomnijmy te usilne starania, ażebyśmy wyglądali jak mniejszy landszturmowiec, z rękawem otoczonym czarno-żółtą opaską, przypomnijcie przykrości robione naszym mundurom, walkę o nasze sztandary, niosące orły tylko z jedną głową, a nie z dwiema; czy najrozmaitsze próby, abyśmy podlegali zupełnie austriackiemu mundurowi, stawianemu ponad nasz mundur. W parze z tą agenturą austriacką szła agentura inna, agentura rosyjska… także płatna… pracująca nad obniżeniem naszej pracy, brukająca nas słowami, określeniami, abyśmy pociągającymi dla naszych rodaków nie byli. Gdy przyszły historyk dostęp mieć będzie do tajnych archiwów poszczególnych państw – bo i te czasy zawsze nadchodzą – wtedy ujawnione będą być mogły dossier, bo to tak technicznie się nazywa, każdego z płatnych agentów. Agentów określanych według ich oceny, według tego ile kosztowali… W tych „dossier‟ znajdziecie nazwiska wielu znajomych. Uciekałem nieraz do moich bliskich pomocników, aby moje zamiary nie były wydane na łup kogokolwiek bądź, byle był cudzoziemcem.. Mogę powiedzieć, że system moich kalkulacji jako Naczelnego Wodza zawsze rozbijał się nie o co innego, jak o tę agenturę obcych, płatnych przez obcych dla szkodzenia Polsce, aby nie była ona zbyt silna, aby nie miała tej siły, jaką mogłaby mieć w tej czy innej chwili. Znajdowałem zawsze momenty upadku Polski, gdy (..) ludzie dzielili się pomiędzy sobą tylko tym, od kogo pensje brali, czy od protektorki Polski – imperatorowej Katarzyny – czy od przyjaciela Polski – Fryderyka Wielkiego, czy od trzeciej konkurentki – Marii Teresy. Ja (..) w Polsce pracuję nad obroną od szpiegostwa od czasu, kiedy Polska istnieje. Jako Naczelnik Państwa i jako Naczelny Wódz i późniejszy minister, śmiem twierdzić ze smutkiem, że nie ma chwili w życiu moim, kiedy nie byłem szpiegowany osobiście (..). Nie mam zatem ani jednej chwili, pomimo tego, że jestem w wolnej, niepodległej Polsce, ażeby życie moje wyglądało inaczej niż tak, jak wyglądało za dawnych czasów, kiedym był ścigany przez różne psy gończe, jak zając… (..)”. Na ten temat napisała w opublikowanych „Wspomnieniach‟ (Warszawa, 1989, s.17) małżonka Komendanta – Aleksandra: „Myśl o obronie państwa przed szpiegostwem, przed zarazą szpiegostwa, spędzała mu sen z powiek. Ale Sejm w walce z Piłsudskim skreślił 2 miliony z funduszu walki ze szpiegostwem. Unia Obrońców Ojczyzny zebrała wtedy na ten cel prawie równoznaczną sumę i ofiarowała ją mężowi do dyspozycji‟. Warto pamiętać, że 95 lat temu - w pamiętnych dniach lata 1914 roku - ludność zamieszkująca historyczne ziemie polskie, składała się w nielicznym mini-procencie z „Szalonych‟, a w poważniejszym – z wszelakiej maści zaprzańców o różnej skali przewinień; w jeszcze większym - z tchórzy, wymieszanych z tymi, którym państwowość była obojętna, lub po prostu nie mieli świadomości narodowej, a wszelkich „nowinek‟ się obawiali. Tym bardziej należy się szacunek wobec Tych nielicznych, ‘stumanionych’ polskością, którzy odważyli się dla Sprawy rzucić ‘na stos swój życia los..’. Przed IX 1939 roku prawie każde dziecko znało te Postacie: Pierwszy patrol Beliny: Na górze: Ludwik Skrzyński ps. Kmicic (14.VIII.1893 – 14.II.1972) i Władysław Zygmunt Prażmowski ps. Belina (3.V.1888 – 13.X.1938). Stoją poniżej: Zygmunt Karol Karwacki ps. Stanisław Bończa (2 lub 20.X.1893 – 4.VII.1916), Stanisław Skotnicki ps. Grzmot (13.I.1894 – 19.IX.1939), Janusz Julian Głuchowski ps. Janusz (6.VIII.1888 – 11.VI.1964), Antoni Jabłoński ps. Zdzisław (12 lub 13.VI.1896 22.X.1920). Leży: Stefan Kulesza ps. Hanka (30.VIII.1892 – 5.VI.1964) W 2008 roku zostało powołane do życia Stowarzyszenie Budowy Pomnika Marszałka J. Piłsudskiego w Kielcach. Cel ma zostać osiągnięty w 2014 roku (stulecie Czynu 6 Sierpnia). Powoli są zbierane fundusze; zastanawiamy się nad umiejscowieniem: dawny Plac Bazarowy nazywany dziś Wolności, przebudowywany Rynek, mający powrócić do dawnego wyglądu przykatedralny Plac NMP, wzgórze zamkowe za obecnym Placem Artystów. Pierwsze trzy miejsca mają swe umotywowania historyczne. Ostatnie ma ponoć poparcie prawie całego Zarządu Stowarzyszenia. Chętnych do pomocy, chcących czynnie pracować na rzecz realizacji tego szczytnego zamierzenia, prosimy o kontakt z redakcją Oleandrów, lub z sekretarzem UM Januszem Kozą (prezes), z dyrektorem Muzeum Historii Miasta Kielc dr Janem Główką (vice prezes), z dyrektorem kieleckiego Domu Piłsudskiego (WDK) Łukaszem Łaganowskim, szefem Wydziału Spraw Obywatelskich UM – Jerzym Królem, lub z którymkolwiek z listy założycieli (opublikowaliśmy ją w jednym z numerów naszego pisma w 2008 r.). Niebawem ukażą się „cegiełki‟: kolorowy komiks o 1 Kompanii Kadrowej, exlibrisy autorstwa J. Dubaja, pocztówki.. Do ich nabycia zapraszamy możnych i niemożnych Mieszkańców Ziemi Kieleckiej. 4 ARCHIWALNE FOTOGRAFIE PRZEDSTAWIAJĄCE HISTORIĘ PRZEDWOJENNYCH MARSZÓW SZLAKIEM PIERWSZEJ KOMPANII KADROWEJ Na fotografii 1 - kapitan Henryk Muszkiet – Królikowski, inicjator i organizator pierwszych Marszów Szlakiem 1 K.K. Fot. 2 - sierpień 1939 r., zakończenie Marszu 1 KK przed kieleckim zamkiem pobiskupim; wręczanie nagród zwycięskim drużynom. Fot. 3 i 4 – program artystyczny o wkroczeniu strzeleckich oddziałów Komendanta J. Piłsudskiego do Kielc; przedstawienie wystawiono 13.VIII.1922 r. Fot. 5 – Kielce VIII.1925 r.; zakończenie drugiego Marszu Szlakiem 1 KK; na pierwszym planie Władysław Kmicic, indywidualny zwycięzca biegomarszu reprezentujący grupę „Kraków-Orlęta‟; (miejsce – mniej więcej na wprost wejścia do Ogrodu Miejskiego, po drugiej stronie ulicy świątynia pod wezwaniem Świętej Trójcy). Fot. 6 – z wkroczenia do Kielc pierwszego Marszu Szlakiem 1 KK; VIII. 1924 r.; podpis pod zdjęciem: „Fot. Rembrandt – Kielce. Ogromny entuzjazm wywołał na mecie w Kielcach 85-letni weteran z roku 1863, por. Józef Dragon, który brał udział w marszu i przyszedł do Kielc w niespełna 2 godziny po zwycięskiej drużynie”. 5 G. T. Witek Spotkanie z Krzysztofem Jaraczewskim W KIELECKIM DOMU MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO WojewÓdzki dom Kultury Imienia MarszaŁka Józefa PiŁsudskiego w Kielcach Zaprasza na spotkanie Z rodzinĄ TWÓRCY POLSKI NIEPODLEGŁEJ wyzwoliciela KIELC 12 sierpnia 1914 roku - 15.v.2009 – godz. 2 po PoŁudniu Sala kominkowa Jeden z projektów zaproszenia (autorstwa G. i P. Witek) 1) 2) 3) 4) 5) 6) 7) 1) – Krzysztof Jaraczewski z wizytą w kieleckim Domu im. Marszałka J. Piłsudskiego; 2) - Odtworzona po czasach PRL tablica na kieleckim Domu Marszałka Piłsudskiego; 3) - Książka autorstwa „szefów‟ biuletynu „Oleandry” ofiarowana dostojnemu Gościowi; 4) - Współczesna rzeźba popiersia Komendanta na parterze WDK; 5) - Zeskanowana pocztówka zakupiona (zbiór odbitek kserograficznych) w Antykwariacie Naukowym Andrzeja Matzgera; 6) - Krzysztof Jaraczewski zaprasza kielecką młodzież na spotkanie w Sali Kominkowej; obok Wnuka Marszałka stoją – po prawej – dyr. LO im. J. Piłsudskiego J. Sabat, dyr. Wydziału Spraw Obywatelskich UM J. Król, dyr. WDK Ł. Łaganowski, organizatorka spotkania G. Witek; z lewej strony – prezes Świętokrzyskiego O. Zw. Piłsudczyków P. J. Witek. 7) - Foto (PJW) z żałobnej książeczki wydanej po śmierci Komendanta w 1935 r. (zbiory prywatne). Fot. P.J. W. – 15.V.2009 r.; na – przy popiersiu wartę pełni młodzież „Skarby‟ zakupione na jednej z giełd staroci organizowanych na placu 6 LO im. Marszałka j. Piłsudskiego oraz Strzelcy (formacja T. Nowickiego) kieleckiego Domu Marszałka (WDK). 13 grudnia 1981 r. zorganizował pod ambasadą peerelu w Londynie demonstrację Polish Solidarity Campaign. Współzałożyciel organizacji Friends of Poland, w której m.in. w Londynie pracowali charytatywnie kielczanie (Władysław Bułhak – Basza i Mirosław Mikoła – Domińczyk). Jesienią 1990 r. wraz z rodziną przyjechał do Polski. Od 1990 do 1998 r. wykładał na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Działa w Instytucie Józefa Piłsudskiego Poświęconemu Badaniu Najnowszej Historii Polski oraz założonej prze jego matkę Jadwigę oraz jej siostrę Wandę Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego, której jest obecnie prezesem. Fundacja doprowadziła do przekazania dworku „Milusin” oraz innych nieruchomości na utworzenie Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku (patrz szkic J. Kostrzewy o Milusinie – w tym numerze naszego biuletynu). Od 1 marca 2009 r. Jaraczewski jest tego Muzeum dyrektorem. Członek Stowarzyszenia Architektów Polskich oraz Royal Institute of British Architects (Królewski Instytut Architektów Brytyjskich). W latach osiemdziesiątych ożenił się z Jadwigą Karwat (ur. 30 listopada 1956 r., córka Jana Karwata oraz Marii ze Sczanieckich; psycholog kliniczny), z którą ma dwóch synów: Dominika (ur. 1989 r.) oraz Jerzego (ur. 1991 r.). Fot. PJW - Wnuk Komendanta - Krzysztof Jaraczewski w kieleckim Domu Marszałka J. Piłsudskiego – 15.V.2009 Ze str. internetowych: Jadwiga «Jagoda» Piłsudska h. Kościesza (odm.) (psb.22730.8) http://www.sejm-wielki.pl/b/cz.I054019; http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Jaraczewski Who is Who w Polsce: Jaraczewski Krzysztof mgr szt. Ur. w Londynie – 15.IX.1954 zawód: architekt. miejsce pracy: K. J. Jaraczewski Sp. Z o.o. edukacja: Uniwersytet Techniczny, Kingston Politechnics (Anglia), School of Architecture, Bacherol of Arts, 1980 Diploma of Architecture. kariera: 1980-81 tłumacz dla Amnesty International, Australia, architekt; 1982-84 współzałożyciel organizacji „Friends of Poland” w Anglii; 1984-86 architekt w L. Nowicki Partners; 1986-90 starszy architekt w Colin St. John Wilson&Partner; 1990-98 starszy wykładowca Politechniki Warszawskiej Wydział Architektury; od 1992 właściciel firmy „K. J. Jaraczewski – Architekci”. członkostwo: Stowarzyszenie Architektów Polskich, RIBA (Royal Institute of British Architects). działalność: budowniczy jachtu pełnomorskiego, korektor tłumaczeń do „Człowieka z żelaza”. Dyrektor Muzeum Józefa Piłsudskiego, prezes Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego. Pierwsze dziecko Jadwigi Piłsudskiej (Jaraczewskiej) i Andrzeja Jaraczewskiego. Młodość spędził w Wielkiej Brytanii. W 1980 r. na uniwersytecie technicznym Kingston Polytechnic uzyskał tytuł zawodowy architekta Bachelor of Arts oraz Diploma of Architecture (architektami są również jego matka Jadwiga oraz siostra Joanna). Na początku osiemdziesiątych pracował w Australii jako tłumacz dla Amnesty International. Oczekiwanie ‘Synkowie moi, poszedłem w bój (..)’ (J. Mączka) Każdy czas wymusza takie a nie inne metody walki o Niepodległość. Komendant zaczynał od działalności konspiracyjnej (PPS, „Robotnik‟ OB. PPS, ZWC, Strzelec). Jego Wnuk rozwijał formy walki dyplomatycznej wymuszające między innymi dobre wykształcenie, które zdobył. W Kielcach, które 12 sierpnia 1914 roku uczynił wolnymi Jego Dziad, zawitał - na zaproszenie naszego Oddziału Związku Piłsudczyków i dyrektora WDK Łukasza Łaganowskiego - po raz pierwszy Krzysztof Jaraczewski – wnuk Marszałka. W Sali Kominkowej WDK – udostępnionej dzięki uprzejmości dyrektora kieleckiego Domu J. Piłsudskiego – Ł. Łaganowskiego - spotkał się z młodzieżą kieleckich szkół średnich. Opowiadał o dzieciństwie, swojej Mamie, Cioci, czasach spędzonych na Uchodźstwie, rodzinnych marzeniach, Honorze Rodziny, planach ówczesnych oraz o dzisiejszych możliwościach i nie-możliwościach, na które napotyka Fundacja Rodziny Marszałka. Zachęcał do odwagi „przebijania głową muru‟, zapraszał do przyjazdu do Sulejówka. Przed wyjazdem odwiedził kieleckie miejsca związane z pamięcią strzeleckiego Komendanta, Brygadiera, Naczelnika, Marszałka. FOTOREPORTAŻ Z WIZYTY K. JARACZEWSKIEGO autorstwa Agnieszki Markiton 7 8 Grażyna i Przemysław Witekowie Kalendarium życia PRYMASA POLSKI KS. STEFANA WYSZYŃSKIEGO „Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla Niej” (Ks. Prymas, na krótko przed uwięzieniem w 1953r.) (Fot. – ze zbiorów J. Korczyńskiego) Biorąc pod uwagę, że wydrukowane treści sierpniowych „Oleandrów‟ docierają do Kadrowiczów z terenu całej Polski, pozwalamy sobie przypomnieć tym tekstem Postać księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który całym swym życiem kapłańskim służył Kościołowi i Ojczyźnie. Bezstronni historycy uznają Go za jednego z Ojców przemian, które doprowadziły do powrotu RP do grona państw niezależnych od sowieckiej dominacji.. O tej Wielkiej Postaci pisaliśmy już na łamach naszego związkowego pisma. W między czasie ukazało się sporo artykułów i naukowych opracowań przedstawiających trud i konsekwencje księdza Prymasa w walce o polski Kościół i Polskę Niepodległą. Walczył słowem mówionym i pisanym. Walczył dyplomacją, której tajniki przebijały się na światło Prawdy tylko w niewielkich fragmentach i stąd nie zawsze były odczytywane przez polską społeczność zgodnie z Jego intencjami. Tak bywa z Wielkimi Ludźmi, że są Oni zrozumiali tylko dla nielicznych. Poniżej – krakowska anegdota (najpewniej rozpowszechniana przez samego „Kisiela‟) oraz dwa dokumenty, których treści (daj Panie Boże) zachęcą naszych Czytelników do uważnej lektury poniższego kalendarium, przedstawionego w formie wypunktowanych wydarzeń, z których większość zasługuje na osobny artykuł, a niektóre z nich – z racji na swą „wagę‟ – na opracowanie książkowe. 1) Anegdota powstała na bazie rozmowy księdza Prymasa z popularnym Stefanem Kisielewskim, uważanym na niezależnego intelektualnie opozycjonistę: „Prymas Tysiąclecia głosił, że Matka Boska ma Polskę w szczególnej opiece. Na to Kisiel: skoro Matka Boska ma nasz kraj w szczególnej opiece, a jest tak jak jest, to jak okropnie musi być w krajach, które szczególną opieką Matki Bożej się nie cieszą!‟. (P. Lisiewicz, Gazeta Polska, 10.VI.2009, s. 3). 2) Papieska modlitwa pośmiertna: „Módlmy się jedni za drugich. Polecajcie Bogu duszę świętej pamięci Kardynała Stefana, Prymasa Polski. Módlcie się za Ojczyznę, za Kościół w niej, za cały Kościół, za świat. Módlcie się za mnie, niegodnego sługę Chrystusa i Jego widzialnego zastępcę. A przedmioty Waszej modlitwy uczyńcie przedmiotem refleksji, głębokiej narodowej medytacji. Szczególnym przedmiotem takiej medytacji uczyńcie postać niezapomnianego Prymasa, świętej pamięci Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Jego Osobę, Jego naukę, Jego rolę w jakże trudnym okresie naszej historii. To wszystko uczyńcie przedmiotem medytacji i podejmijcie to wielkie i trudne dzieło, dziedzictwo przeszło tysiącletniej historii, na którym On, kardynał Stefan, Prymas Polski, dobry Pasterz wycisnął trwałe, niezatarte piętno‟. (Jan Paweł II, 28.V.1981). 3) Modlitwa o beatyfikację: „Boże w Trójcy Świętej Jedyny, Ty w swojej niewypowiedzianej dobroci powołujesz ciągle nowych apostołów, aby przybliżali światu Twoją Miłość. Bądź uwielbiony za to, że dałeś nam opatrznościowego Pasterza Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia. Boże, źródło wszelkiej świętości, spraw, prosimy Cię, aby Kościół zaliczył go do grona swoich świętych. Wejrzyj na jego heroiczną wiarę, całkowite oddanie się Tobie, na jego męstwo wobec przeciwności i prześladowań, które znosił dla imienia Twego. Pomnij, jak bardzo umiłował Kościół Twojego Syna, jak wiernie kochał Ojczyznę i każdego człowieka, broniąc jego godności i praw, przebaczając wrogom, zło dobrem zwyciężając. Otocz chwałą wiernego Sługę Twojego Stefana Kardynała, który wszystko postawił na Maryję i Jej zawierzył bez granic, u Niej szukając pomocy w obronie wiary Chrystusowej i wolności Narodu. Ojcze nieskończenie dobry, uczyń go orędownikiem naszych spraw przed Tobą. Amen. Pokornie Cię błagam, Boże, udziel mi za wstawiennictwem Stefana Kardynała Wyszyńskiego tej łaski, o którą Cie teraz szczególnie proszę..‟. (Modlitwa o beatyfikację Stefana Kardynała Wyszyńskiego Prymasa Tysiąclecia; Nihil obstat do prywatnego odmawiania. Kuria Metrop. Warszawska 24.VI.83 nr 4792/K). kalendarium 3.VIII.1901 - We wsi Zuzela nad Bugiem, leżącej na pograniczu Podlasia i Mazowsza (zabór rosyjski) w małżeństwie Stanisława i Julianny (z Karpiów) Wyszyńskich urodził się syn Stefan. 31.X.1910 - W wieku 33 lat umiera matka Stefana. 1911 - Małżeństwo owdowiałego Stanisława, obarczonego pięciorgiem dzieci, z Eugenią Godlewską. 1912-1917 - Nauka w gimnazjum im. Wojciecha Górskiego w Warszawie oraz (od 1915) w gimnazjum w Łomży. W miedzy czasie (1913) z rąk ks. bp. Juliana Nowowiejskiego otrzymał Sakrament Bierzmowania. 1918 - Rodzina Wyszyńskich przeprowadziła się do Wrociszewa (m. nad Pilicą w powiecie grójeckim). 1917-1920-1924 - Włocławek - nauka w Liceum im. Piusa X (Seminarium Niższe), a po jego ukończeniu (1920) w Seminarium Wyższym we Włocławku. 3.VIII.1924 - Święcenia kapłańskie z rąk ks. bp. Wojciecha Owczarka; dwa dni później, na Jasnej Górze prymicyjna Msza Święta ks. Stefana przed cudownym obrazem Matki Bożej. 9 1924-1925 - Praca w charakterze wikarego przy katedrze włocławskiej, prefekta kursów wieczorowych dla dorosłych, redaktora dziennika diecezjalnego "Słowo Kujawskie". 1925-1929 - Studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale Prawa Kanonicznego i Nauk Społecznych, zakończone doktoratem – rozprawa: „Prawa rodziny, Kościoła i państwa do szkoły‟. 1929-1930 - Podróże naukowe: Austria, Włochy, Francja, Belgia, Holandia i Niemcy. 1930-1931 - Pierwsze publikacje poświęcone katolickiej nauce społecznej: Dzieło kardynała Ferrari, Włocławek 1930, Główne typy Akcji Katolickiej za granicą, Lublin 1931. Od 1931 - Profesor w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku. 1931-1932 - Dyrektor Diecezjalnych Dzieł Misyjnych. Prowadzi też Chrześcijański Uniwersytet Robotniczy. Do 1939 roku ukazało się 106 publikacji poświęconych w większości chrześcijańskiej nauce społecznej. 1932-1939 - Redaktor naczelny miesięcznika Ateneum Kapłańskie. Działalność w Chrześcijańskich Związkach Zawodowych; powołanie Katolickiego Związku Młodzieży Robotniczej; praca w Sodalicji Mariańskiej Ziemian Ziemi Kujawsko -Dobrzyńskiej. W tym czasie został powołany do Rady Społecznej przy Prymasie Polski (1937); w Kurii Włocławskiej pełni funkcję promotora sprawiedliwości, jest obrońcą węzła małżeńskiego, a od 1938 roku sędzią Sądu Biskupiego. X.1939 - Rewizja gestapo w Seminarium; z polecenia ks. bp. Michała Kozala, by uniknąć aresztowania wyjeżdża z Włocławka; ukrywa się we Wrociszewie i w Laskach pod Warszawą, do których wezwany został przez księdza Władysława Korniłowicza (lipiec 1940). X.1941 - Zakopane - podczas krótkiego pobytu został na pewien czas aresztowany. XI. 1941-VI.1942 - Powrót do Lasek - opieka nad dziećmi niewidomymi; udział w tajnym nauczaniu. VI. 1942-1.VIII.1944 - Kapelan Zakładu dla Niewidomych; konspiracyjna działalność duszpasterska w pobliskiej Warszawie. Powstanie Warszawskie - kapelan Okręgu AK Żoliborz (grupa "Kampinos"), pozostając kapelanem w Laskach, gdzie zorganizowano szpital powstańczy (ps. Radwan III). 1945 - Powrót do Włocławka; odtworzenie Seminarium Duchownego; rektor tej uczelni (od 19.III); 15 sierpnia został mianowany kanonikiem kapituły katedralnej we Włocławku. 4 .III.1946 - Ojciec Święty Pius XII mianuje księdza profesora biskupem ordynariuszem diecezji lubelskiej; 12.V - sakry biskupiej udzielił nominatowi na Jasnej Górze Prymas Polski August kardynał Hlond. 22.X.1948 - Zmarł Prymas Polski, Arcybiskup Gniezna i Warszawy - August kardynał Hlond; 12.XI bp Stefan Wyszyński mianowany przez papieża Piusa XII Prymasem Polski; 2.II.1949 r. ingres - katedra gnieźnieńska; cztery dni później - ingres do katedry warszawskiej. 6.VII.1949-14.IV.1950 - Rozpoczęte z inicjatywy się Prymasa Polski rozmowy z rządem komunistycznym (tzw. Komisja Mieszana) kończą się podpisaniem kompromisowego "Porozumienia", będącego - braku Konstytucji jedynym aktem prawnym normującym sytuację Kościoła na ziemiach polskich. I.1951 - Nasilenie walki władz komunistycznych z Kościołem 20.I. - Aresztowanie kieleckiego ks. bp. Czesława Kaczmarka; w osiem dni później rządowy komunikat o odsunięciu od sprawowanych funkcji kościelnych administratorów apostolskich na Ziemiach Zachodnich. 3.II - Spotkanie Prymasa Polski z Bolesławem Bierutem. 2.IV - Pierwszy wyjazd Prymasa do Rzymu; audiencje u Ojca świętego Piusa XII - 9 i 27 kwietnia. 12.V - Drugie spotkanie Prymasa z B. Bierutem. 16.XII - W „Tygodniku Powszechnym‟ ukazał się wywiad z Prymasem o stosunku Watykanu i Episkopatu do polskości Ziem Zachodnich (w lipcu i październiku Arcybiskup odwiedził te tereny). 12.II - Stanowisko Episkopatu Polski dotyczące rządowego projektu Konstytucji. 31.III - Pismo Prymasa do B. Bieruta w obronie likwidowanych zakonnych zakładów opiekuńczych. 8 i 19.IV - Wilanów - spotkania Prymasa Polski z przedstawicielem władz komunistycznych Franciszkiem Mazurem (obrona instytucji kościelnych i administracji kościelnej na terenach t. zw. ziem odzyskanych; obrona niezależności w obsadzaniu stanowisk kościelnych). IV/V - Prymas odwiedza diecezje na terenie Ziemiach Zachodnich. VII - Władze komunistyczne likwidują niższe Seminaria Duchowne, niektóre nowicjaty zakonne oraz zabierają część nieruchomości zakonnych (budynki). X - Władze odmawiają uznania powoływanych przez hierarchię kościelną nowych parafii oraz wprowadzają ograniczenia dotyczące budownictwa sakralnego. 6.XI - Rząd żąda od Prymasa usunięcia biskupów śląskich. 4.XII - Uwięzienie ks. arcybiskupa Baziaka, sprawującego władzę w archidiecezji krakowskiej po śmierci kardynała Sapiehy. 12.XII - Kompromis Prymasa z rządem w sprawie aktów kanonicznych: ks. Filip Bednorz mianowany przez władze komunistyczne wikariuszem kapitulnym w Katowicach, otrzymuje jurysdykcję; wikariuszem kapitulnym 10 w Krakowie zostaje biskup Franciszek Jop. 12.I.1953 - Ks. Prymas wszedł w skład Kolegium Kardynalskiego (nie mógł wyjechać do Rzymu - odmowa paszportu) 9.II - Komunistyczny dekret o obsadzaniu stanowisk duchownych (interwencja w jurysdykcję Kościoła; bezskuteczne protesty Prymasa). 8.V - Kraków - Konferencja Episkopatu Polski - z inicjatywy ks. Prymasa uchwalenie listu do rządu pod nazwą Non possumus. 24.IX - Decyzja władz komunistycznych zakazująca kardynałowi pełnienia funkcji kościelnych. 25.IX - W nocy Prymas Polski został aresztowany i wywieziony z Warszawy (transport do Rydwałdu Królewskiego koło Grudziądza; następnie, od 12.X., był wieziony w Stoczku Warmińskim koło Lidzbarka, od 6.X.1954 roku w Prudniku Śląskim k. Opola, od 27.X.1955 - do 26.X.1956 r. w klasztorze w Komańczy na terenie Bieszczad). 8.XII - Stoczek Warmiński - uwięziony Prymas dokonuje aktu duchowego oddania się Matce Bożej i pełnego zawierzenia Jej swego losu (zgoda na los wyznaczony przez Boga). 2.VII.1954 - Memoriał Prymasa do władz komunistycznych zawierający wszystkie inicjatywy Episkopatu zmierzające do osiągnięcia porozumienia z rządem. 7.VIII.1955 - Kardynał odrzucił propozycję władz: za cenę zamieszkania w izolacji klasztornej żądano zrzeczenia się pełnionych 18 funkcji kościelnych. 27.X - Decyzja o przeniesieniu więzionego Prymasa do klasztoru w Komańczy. 16.V.1956 - W Komańczy - Kardynał zakończył pisanie odnowionych Jasnogórskich Ślubów Narodu, będących programem moralnego przygotowania polskich wiernych do Milenium Chrztu Polski. 26.VIII - Jasna Góra - Pełniący obowiązki przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski ks. biskup Klepacz składa wraz z milionową rzeszą pielgrzymów zredagowane w maju przez księdza Prymasa Śluby Narodu. 26.X - Uwolnienie Prymasa Polski (dwa dni później powraca do Warszawy). 8.XII - Ogłoszenie przez władze komunistyczne zawarcia tzw. "małego porozumienia" z Episkopatem; zapowiedź naprawienia krzywd wyrządzonych Kościołowi i dopuszczenia do pracy odsuniętych biskupów, także na Ziemiach Zachodnich. 14.I.1957 - Spotkanie Prymasa Polski z premierem Cyrankiewiczem. 1.V - Rozmowy Ks. Kardynała z I sekretarzem komunistycznej partii Gomułką i premierem Cyrankiewiczem. 5.V - We wszystkich polskich kościołach powtórzono teksty Jasnogórskich Ślubowań Narodu. 6.V.-17.VI - Pobyt Prymas w Rzymie. Dochodzi do kilku spotkań z Ojcem Świętym Piusem XII. 20.VI - Warszawa - podczas procesji Bożego Ciała Prymas zapowiada peregrynację po wszystkich parafiach kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. 1957-1965 - Wielka Nowenna przed Jubileuszem Tysiąclecia Chrztu Polski – narodowe rekolekcje będące aktem zawierzenia Polski Matce Maryi. 11.I.1958 - 11-godzinne spotkanie Prymasa Polski z Gomułką i Cyrankiewiczem; początek ataku władz komunistycznych na milenijny program Kościoła. 21.VII - Bezpieka przeprowadza rewizję w Instytucie Prymasowskim Ślubów Narodu. 24.VII - Nominacje na biskupów pomocniczych, m.in. dla ks. Karola Wojtyły i ks. Jerzego Stroby. 31.VII - Złamanie przez komunistów "małego porozumienia" z 8 grudnia 1956; decyzja o ograniczeniu nauczania religii w szkołach do 1 godziny tygodniowo (na ostatniej ponadobowiązkowej lekcji). X - Watykan - (9) Zmarł papież Pius XII; (28) uczestniczy w wyborze Jana XXIII. III.1959 - Antykościelne wystąpienia Gomułki i Cyrankiewicza podczas III zjazdu PZPR. 4.IV - Zostają wprowadzone przepisy podatkowe uderzające w Kościół. 29.V - Boże Ciało - Ks. Prymas w kazaniu wystąpił przeciw niszczeniu obiektów sakralnych i odbieraniu megafonów w czasie uroczystości kościelnych. V-VI - Władze komunistyczne powróciły do objęcia obowiązkiem służby wojskowej kleryków. X - Zastosowanie wobec Seminariów Duchownych ustawy z1932 r. o szkołach prywatnych. II.1960 - Próby wizytacji państwowych w Seminariach Duchownych. 27.IV - Nowa Huta - manifestacje mieszkańców z powodu braku zezwolenia na budowę kościoła i próby usunięcia krzyża z miejsca przeznaczonego na postawienie świątyni. 3.IX - Episkopat poinformował o usuwaniu nauki religii ze szkół (nauka tego przedmiotu pozostała tylko w 26 szkołach); decyzja o organizowaniu pozaszkolnego nauczania w punktach katechetycznych. 17.XI - Żądania władz komunistycznych płacenia czynszów za użytkowanie obiektów sakralnych na Ziemiach Zachodnich; wzmożenia ateizacji i działalności "księży patriotów". 15.III.1961 - Oddanie się wszystkich biskupów w niewolę N. M. Panny (akty oddania były powtarzane przez duchownych we wszystkich parafiach). IX - Prymas podejmuje starania o zezwolenie na pozaszkolne nauczanie religii nie tylko w budynkach kościelnych; 11 zgłasza sprzeciw próbom opłacania katechetów przez władze oświatowe. 14.II.1962 - Wyjazd Prymasa do Rzymu; czynny udział w pracach Soboru Watykańskiego II trwającego do 1965 r.; w tym czasie kilka rozmów z Janem XXII na temat sytuacji polskiego Kościoła. 14.VI - Ks. Kardynał ogłasza przywiezioną przez siebie z Rzymu nominację ks. biskupa B. Kominka na arcybiskupa we Wrocławiu. 8.X - Watykan - Jan XXIII wygłasza do Prymasa i biskupów polskich przybyłych na Sobór słowa o "Ziemiach Zachodnich po wiekach odzyskanych". 26.IV.1963 - Spotkanie Prymasa z Gomułką (tematem stosunki na linii Warszawa Watykan). 20.V - Ostatnia rozmowa Prymasa z Janem XXIII (zm. 3.VI; - 27.VI wybrano Pawła VI). 29.IX - Watykan - otwarcie II sesji Soboru z udziałem Prymasa Polski. X - Powołanie do służby wojskowej słuchaczy Seminariów Duchownych. 17.XII - Podczas posiedzenia Rady Głównej Episkopatu Polski ujawniono decyzję konferencji MSW (VIII.1963) dotyczącą "walki z Kościołem na terenach parafii". I-II.1964 - Ataki prasowe na Księdza Prymasa, m.in. w związku z jego kazaniami o encyklice "Pacem in terris" oraz wywiadem udzielonym pismu "La Croix". 17.V - Watykan - podczas audiencji Prymas występuje z propozycją przyjazdu Pawła VI do Polski z okazji uroczystości Tysiąclecia Chrztu Polski przewidzianych na 3 maja 1966 r. 15.IX - Otwarcie III sesji Soboru z udziałem ks. Kardynała. 21.XI - Watykan - na prośbę Prymasa i Episkopatu Polski Ojciec Święty ogłasza Matkę Bożą - Matką Kościoła. 27.I.1965 - List Episkopatu do rządu – wystąpienie przeciw cywilnym wizytacjom Seminariów Duchownych. 30.V - Protestując przeciwko szykanowaniu przez władze Kościoła (m.in. tworzenie trudności w nominacjach na stanowiska duchowne, w budownictwie sakralnym, powoływaniu kleryków do wojska) Prymas nie bierze udziału w wyborach do Sejmu. 18.VII - Kraków - spotkanie arcybiskupa Wojtyły z Kliszką (przyjazd Ojca Świętego na Milenium i wyjazd Prymasa na spotkanie z Polonią amerykańską). 14.IX - Watykan - Otwarcie IV sesji Soboru z udziałem Prymasa i biskupów polskich. XII - List biskupów polskich do biskupów niemieckich: "przebaczamy i prosimy o przebaczenie" (w konsekwencji medialny atak na Kościół; odgórnie organizowane "protesty"... ). 9.XII - Watykan - Podczas spotkania z ks. Kardynałem Paweł VI mówi otwarcie o chęci przyjazdu do Polski. 7.I.1966 - Władze komunistyczne odmawiają Prymasowi pozwolenia na wyjazd do Rzymu. 15.I – Namiestnik Władysław Gomułka ogłasza świecki program uroczystości Tysiąclecia Państwa. 12.III - Warszawski rząd nie wyraża zgody na przyjazd do Polski Pawła VI (kolejna odmowa 29.XI). 3.V - Jasna Góra - główne uroczystości milenijne z udziałem Prymasa, mianowanego legatem papieskim. 20.I.1967 - Komisja Wspólna: biskupi protestują przeciw próbie zamknięcia 6 Seminariów Duchownych. 14.II - Pierwsza z nieoficjalnych wizyt w Polsce Kardynała A. Casaroliego, zainicjowanych przez Prymasa Polski w celu zorientowania Watykanu w sytuacji Kościoła w Polsce. 28.V - Zgodnie z sugestiami Prymasa Ojciec Święty dokonuje zmian w administracji kościelnej Ziem Zachodnich. 28.IX - Prymas Polski ponownie nie otrzymuje paszportu na wyjazd do Rzymu. 20.III i 3.V.1968 - "Słowo Episkopatu o bolesnych wydarzeniach marcowych". 4 .XI - Po okresie szykan paszportowych władze zgodziły się na wyjazd Prymasa do Rzymu. 7.X.1969 - Ponowny wyjazd Prymasa Polski do Watykanu. 4.V.1970 - Wrocław - wystąpienie Prymasa z okazji 25-lecia powrotu Ziem Zachodnich do Polski. 16.VI - Episkopat uchwala wydanie listu z okazji 50-lecia "Cudu nad Wisłą". 10.X - Wyjazd Prymasa do Rzymu. 20.XII - Odejście ekipy Gomułki po krwawych wydarzeniach na Wybrzeżu; Prymas wygłasza uspokajające kazania mające zapobiec dalszemu rozlewowi krwi. 3.III.1971 - Spotkanie Prymasa z premierem Jaroszewiczem. 17.IX - Uroczystości beatyfikacji O. Kolbego – udział w Mszy Św. koncelebrowanej pod przewodnictwem Ojca Św. Pawła VI. 26.IX - Wyjazd Prymasa do Watykanu. 10-18.XI - Warszawa - spotkanie przedstawicieli rządu komunistycznego z delegacją Stolicy Apostolskiej. 28.VI.1972 - Ustanowienie diecezji pokrywających się z granicami państwa na Ziemiach Zachodnich („decyzja Stolicy Apostolskiej w sprawie kanonicznej regulacji polskiej administracji na Ziemiach Odzyskanych‟). 5.XI - Prymas udaje się do Rzymu z podziękowaniem Ojcu Świętemu za powołanie kanonicznej administracji na Ziemiach Zachodnich. 22.III.1973 - W związku z planowanym nowym systemem oświatowym Episkopat uchwalił list do Sejmu w obronie prawa rodziców do wychowania dzieci w duchu wiary chrześcijańskiej. 12 18.XI - Ponowny wyjazd Kardynała Wyszyńskiego do Rzymu. 13, 20 i 27.I.1974 - Pierwszy cykl słynnych Kazań Świętokrzyskich Prymasa: "Homo Dei", "Homo oeconomicus", "Homo politicus". 7.II - Warszawa - podczas pierwszej oficjalnej wizyty arcybiskupa Casarolego (na zaproszenie rządu) - kazanie Prymasa o stosunku Kościoła do Narodu i do Państwa. 4- 6.VII - Polsko-watykańskie rozmowy w Rzymie doprowadziły do wymiany przedstawicieli (nie oznaczało to jeszcze nawiązania normalnych stosunków dyplomatycznych). 24.IX.- 9.XI - Pobyt Prymasa w Rzymie na sesji Synodu Biskupów. 12, 19 i 26.I.1975 - Drugi cykl Kazań Świętokrzyskich. 15.VIII - Jasna Góra - kazanie Prymasa dotyczące spraw Kościoła i warunków życia Narodu. 6 - 12.X - Rzym - uczestnictwo Prymasa w pielgrzymce polskiej z okazji Roku Świętego. 25.XI - Pro memoria Rady Głównej Episkopatu do rządu w sprawie zmiany Konstytucji. 9.I.1976 - Pismo Episkopatu do przewodniczącego Rady Państwa w sprawie zmiany Konstytucji. 11, 18 i 25.I - Trzeci cykl Kazań Świętokrzyskich: Matka - Syn – Rodzina; Rodzina - Naród – Społeczeństwo; Naród - Kościół - Państwo. 19.X - 2.XI - Watykan - wizyta Prymasa: w związku z ukończeniem 75 roku życia oddanie godności kościelnych do dyspozycji Ojca Świętego (zachowanie przez ks. Kardynała wszystkich funkcji kościelnych). 29.X.1977 - Spotkanie Prymasa z E. Gierkiem. 8.XI - 6XII - Wizyta w Watykanie. 1.XII - Stolica Apostolska - spotkanie E. Gierka z Pawłem VI. 6.I.1978 - Katedra warszawska - kazanie Prymasa Polski (główne postulaty Kościoła wobec Państwa). 5.V - Po zakończeniu trzyletniego (1976-1978) programu ukazania chrześcijańskiej wizji człowieka, Episkopat uchwalił trzyletni program "Ewangelia a rodzina", oparty na adhortacji apostolskiej Pawła VI Ewangelii nuntiandi. 11.VIII - Po śmierci Pawła VI (6.VIII) Kardynałowie Wyszyński i Wojtyła wyjeżdżają na uroczystości pogrzebowe do Rzymu. Uczestniczą w wyborze Jana Pawła I. 20 - 25.IX - RFN - wizyta delegacji Episkopatu Polski. X - Po niespodziewanej śmierci Jana Pawła I do Watykanu wyjeżdżają Kardynałowie Wyszyński i Wojtyła. 16.X - Watykan - Metropolita Krakowski wybrany pierwszym biskupem Rzymu – początek pontyfikatu J.P.II 24.I.1979 - Spotkanie Prymasa z E. Gierkiem. 6.II - Jubileusz 30 lat posługi arcybiskupiej Prymasa Polski. 8.V - Sekretariat Episkopatu wydaje komunikat o uzgodnieniu programu wizyty Papieża w Polsce. 20.V - Prymas w Watykanie (wspólna Msza z Ojcem Świętym). 29.V - Kolejne spotkanie Prymasa z E. Gierkiem (program pielgrzymki papieskiej). 2-10.VI - Polska - Pielgrzymka Jana Pawła II. Ks. Prymas gospodarzem kościelnych uroczystości. 3.VIII - List Prymasa do kapłanów z wyrazami wdzięczności: wszyscy przyczyniliście się do wyboru "słowiańskiego Papieża". 30.IX - Słowo Prymasa Polski na XXXV Tydzień Miłosierdzia - analizujące m.in. owocne dla moralności społecznej w Polsce skutki pielgrzymki papieża Jana Pawła II. 14.XII - Konferencja Episkopatu Polski bardzo krytycznie ocenia sytuację społeczno-gospodarczą w kraju, dezorganizację życia, kryzys moralny, korupcję, alkoholizm; krytyka polityki obsadzania stanowisk nie według kompetencji, lecz w zależności od deklarowania lojalności; Episkopat domaga się pełnej praworządności. 23.XII - Telegram Prymasa do biskupów - protest przeciwko próbie władz otoczenia Jasnej Góry trasą szybkiego ruchu. 10.I.1980 - Apel Jasnogórski Prymasa o wymownym tytule: "Powiedz, aby rakiety stały się chlebem..." 17-18.II - Obradująca pod przewodnictwem Prymasa Konferencja Episkopatu zwraca uwagę na trudną sytuację społeczną i moralną kraju, domagając się prawdy i wolności w życiu publicznym oraz dialogu władz ze społeczeństwem. 6-7.V - Konferencja Episkopatu pod przewodnictwem Prymasa Polski ostrzega przed "niepokojącymi zjawiskami negatywnymi w życiu społecznym, kulturalnym, gospodarczym i politycznym", wzywając władze do przeprowadzenia koniecznych reform. 27-28.VI - Konferencja Episkopatu na Górze św. Anny: "brak zasadniczych postępów" w dziedzinie normalizacji stosunków między Kościołem i państwem. 30.VI - Prymas zaprosił delegację Niemieckiej Konferencji Biskupów na pielgrzymkę do Polski. VII i VIII - Fala strajków w Polsce, zakończona 31 sierpnia podpisaniem tzw. "umowy społecznej", to jest porozumień między rządem a robotnikami w Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu, przewidujących m.in. wolne związki 13 zawodowe i prawo do strajku. Nieco później zawarto jeszcze dużą ilość porozumień lokalnych. 26.VIII - W uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, podczas trwającej fali strajków, Prymas wygłosił kazanie, w którym wzywał do "dojrzałości narodowej i obywatelskiej" w obliczu niebezpieczeństwa ingerencji zewnętrznej; wskazał na "propagowaną ateizację, która podrywała więź i siłę kulturalną milenijnego Narodu" (media podały zafałszowaną wersję tego wystąpienia). Tegoż dnia Rada Główna Episkopatu uchwaliła Komunikat (opublikowany 27.VIII), stwierdzający, że warunkiem pokoju społecznego jest poszanowanie niezbywalnych praw Narodu, a wśród nich prawa do zrzeszania się w zw. zawodowych. 9.IX - Jasna Góra - obrady Rada Gł. Episkopatu Polski: ocena aktualnej sytuacji w kraju i wynikających z niej zadań Kościoła. 24.IX - Pierwsze posiedzenie reaktywowanej Komisja Wspólnej przedstawicieli Episkopatu i rządu. 21.X - Spotkanie Prymasa ze Stanisławem Kanią - nowym I sekretarzem komunistycznej partii. 23.X - 10.XI - Watykan - rozmowy Prymasa z Janem Pawłem II (po powrocie Kardynał przyjął przedstawicieli władz NSZZ "Solidarność"). 20-21.XI, 9.XII - Obrady Komisji Wspólnej. 10-11.XII - Konferencja Episkopatu Polski opowiedziała się za "szeroką odnową życia narodowego"; w trzy dni później opublikowano list Episkopatu "Biskupi Polscy wzywają do chrześcijańskiej odpowiedzialności za Ojczyznę". 16-17.XII - Gdańsk - Gdynia - Przedstawiciele Episkopatu, rządu i NSZZ "Solidarność" wzięli udział w uroczystościach z okazji 10 rocznicy tragicznych wydarzeń 1970 roku. 1981 10.I - Posiedzenie Komisji Wspólnej przedstawicieli rządu i Episkopatu. 2.II - Gniezno - Prymas w homilii wygłoszonej na temat odnowy moralnej stwierdził m.in.: "Jeżeli pracownicy przemysłowi uzyskali prawo zrzeszania się, to trzeba to prawo przyznać również i pracownikom rolnym". 6.II - Prymas przyjął przedstawicieli władz NSZZ "Solidarność". Tego samego dnia wygłosił w Warszawie przemówienie do delegacji "Solidarności Wiejskiej", udzielając jej poparcia i podkreślając przyrodzony charakter prawa ludzi do zrzeszania się. 10.II - Komunikat Rady Głównej Episkopatu Polski o sprawach Narodu, Kościoła i państwa, w którym czytamy m.in.: "Stosowanie siły, nacisków, pogróżek i drażniącej propagandy nie prowadzi do pokoju wewnętrznego, przeciwnie – rodzi nowe napięcia i różne formy protestu". 1.III – Warszawa – w Bazylice Archikatedralnej p.w. Św. Jana ks. Prymas przewodniczy uroczystości odsłonięcia tablicy poświęconej Stefanowi Starzyńskiemu – warszawskiemu Prezydentowi we IX.1939 r. ‘Polska żyje i żyć będzie (..). Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu. Jeżeli powtarzano nam >Finita la Polonia< a głos z Watykanu mówił: >Polska nie chce umrzeć<, to było to tylko potwierdzenie woli Narodu. Polska może żyć własnymi silami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogacaną przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłości. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burze, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (..)‟. 2.III - Komisja Wspólna omawiała m. in. sprawę dostępu Kościoła do środków przekazu, sprawy cenzury i publikacji religijnych. 11-12.III - Konferencja Episkopatu: omówienie aktualnego stanu społeczno-politycznego i gospodarczego kraju; zadań Kościoła wobec aktualnej sytuacji. Poparcie dla ruchu zawodowego, także rolników indywidualnych; apel o kierowanie się roztropnością, by istniejący kryzys przezwyciężyć siłami samych Polaków. 22.III - W czasie radiowej Mszy świętej odczytano "Słowo" Prymasa Polski. 26.III - Spotkanie Prymasa z gen. Wojciechem Jaruzelskim. 1.IV - Komisja Wspólna rządu i Episkopatu wezwała do usuwania w porę źródeł napięć społecznych. 2.IV - Prymas przyjął władze Ogólnopolskiego Komitetu Założycielskiego NSZZ Rolników Indywidualnych. 15.IV - Komunikat Sekretariatu Prymasa Polski o chorobie przewodu pokarmowego kardynała Wyszyńskiego, wzywając do modłów w Jego intencji. 26.IV - Ogłoszono komunikat sekretariatu o trwającym leczeniu domowym Prymasa Polski. 13.V - Rzym - zamach na Jana Pawła II. Warszawa - Kuria Metropolitalna skierowała komunikat do księży proboszczów i rektorów kościołów archidiecezji warszawskiej informując o pogarszającym się stanie zdrowia Ks. Kardynała Wyszyńskiego, prosząc o wsparcie chorego Arcypasterza pomocą modlitewną. Kuria poleciła, aby w kościołach stolicy i archidiecezji odprawiona została dnia 14 bm. o godz. 18 Msza Święta błagalna o zdrowie dla Ojca Świętego i Prymasa Polski. Takie modlitwy miały miejsce we wszystkich polskich parafiach. 14.V - Ogłoszono komunikat konsylium lekarskiego stwierdzający m.in. że "stan chorego Księdza Kardynała Prymasa jest poważny". 14 16.V - Warszawa - Kardynał Stefan Wyszyński przyjął w formie uroczystej Sakrament Chorych. 22.V - Komunikat Episkopatu o bardzo poważnym stanie zdrowia Prymasa (m.in. wystąpiły zaburzenia krążenia i oddychania). Tegoż dnia w rezydencji Prymasa odbyło się posiedzenie Rady Głównej Episkopatu. Prymas przekazał prowadzenie obrad Kardynałowi Franciszkowi Macharskiemu. 25.V - Ostatnia rozmowa telefoniczna ks. Prymasa z Janem Pawłem II. 26.V - Nagłe pogorszenie stanu zdrowia nastąpiło w godzinach rannych. 28.V - W Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, o godz. 4.40, odszedł do Boga Stefan Kardynał Wyszyński, Arcybiskup Metropolita Gnieźnieński i Warszawski, Prymas Polski i przewodniczący Konferencji Episkopatu. W ciągu swego życia 57 lat był w służbie kapłańskiej, z czego 35 lat jako biskup, a 32 jako Prymas. Przez cały czas służby Bogu i Ojczyźnie „nauczał, pertraktował, bronił, przebaczał, dźwigał, krzepił, pocieszał. Myślą przewodnią Jego posługi były słowa widniejące na biskupim herbie SOLI DEO {jedynemu Bogu}. Ta służba samemu tylko Bugu przez Maryję była w całym Jego życiu widoczna‟ (Stefan Kardynał Wyszyński – Prymas Tysiąclecia, IPiW >Novum<, W-wa 1985). Komunikat lekarski głosił, że przyczyną zgonu "był rozsiany proces nowotworowy jamy brzusznej o wybitnej złośliwości i szybkim postępie". 31.V - Warszawa - uroczysty pogrzeb Prymasa Polski. Przybyła delegacja Stolicy Apostolskiej: Kardynał Agostino Casaroli, Sekretarz Stanu - Kardynał Władysław Rubin i Arcybiskup Luigi Poggi. Koncelebrze przewodniczył Kardynał Casaroli. Kardynał Franciszek Macharski odczytał posłanie Jana Pawła II. Biskup Jerzy Modzelewski odczytał duchowy testament zmarłego Prymasa, mówiący o jego walce z ateizacją i fałszywej polityce państwowej. Prymas wybaczał wszystkim, także tym, którzy Go atakowali i więzili. Warto w tym miejscu przypomnieć słowa, które Ojciec Święty Jan Paweł II - napisał w dniu śmierci Prymasa Polski 28 maja 1981 roku - posłanie do Pasterzy i Wiernych: „Drodzy Bracia i Siostry! Do całego tak bardzo mi drogiego Kościoła, który jest na polskiej Ziemi: do Jego Pasterzy i Wiernych, do wszystkich, których śmierć Prymasa polski, Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Arcybiskupa Metropolity Gnieźnieńskiego i Warszawskiego, napełniła bólem i smutkiem. Do Was, którzy teraz, w godzinę Jego pogrzebu w "nieujarzmionym Mieście" otaczacie tę trumnę miłością i modlitwą, którzy zgromadziliście się, aby Jego niezłomnego ducha, silnego Bogiem, oddać Niebieskiemu Ojcu, a umęczone ciało złożyć w przesiąkniętej krwią polskiej, warszawskiej ziemi, aby w czasie przyjścia Chrystusa przyodziało się w niezniszczalność i nieśmiertelność (por. 1 kor 15, 23,53). Do Was wszystkich pragnę skierować to krótkie bodaj słowo. Piszę je z najgłębszej potrzeby serca i wiary. Nie mogę złożyć tego świadectwa tak, jak bym chciał. Ufam, że Bóg przywróci mi siły i da stosowną okazję, abym to mógł uczynić tak, jak czuję. Pragnę, abyście wiedzieli, że w tej godzinie żałoby, w godzinie smutku i bólu, ale także większej jeszcze nadziei i ufności, pragnąłem być z Wami i osobiście oddać Księdzu Prymasowi ostatnią posługę. Bóg zdecydował inaczej. Niech będzie błogosławione Jego święte Imię. Łączę się z Wami w cierpieniu i modlitwie, w przyjęciu woli Boga i w nadziei.W moim imieniu jest obecna wśród Was Delegacja Stolicy Apostolskiej, której przewodniczy Sekretarz Stanu, Kardynał Agostino Casaroli. Pozwólcie, że w obecnym momencie przytoczę tylko słowa, które wypowiedziałem w warszawskiej Katedrze w czasie mojej pielgrzymki do Ojczyzny: "Ksiądz Prymas stał się szczególnym... zwornikiem. Zwornik jest tym, co tworzy sklepienie i odzwierciedla siłę fundamentu budowli. Ksiądz Prymas odzwierciedla siłę fundamentu tego Kościoła, którym jest Jezus Chrystus. Na tym polega Jego własna siła. Ksiądz Prymas uczy od trzydziestu kilku lat, że tę siłę zawdzięcza Maryi, Matce Chrystusa. Wszyscy dobrze o tym wiemy, że dzięki Maryi można najpełniej odzwierciedlić siłę tego Fundamentu, którym jest Chrystus, że dzięki Maryi można najskuteczniej stawać się zwornikiem Kościoła. Tego uczy życie i posługiwanie Prymasa Polski. Jest On zwornikiem Kościoła Warszawskiego. I jest zwornikiem całego Kościoła w Polsce. Na tym polega Jego opatrznościowa misja od trzydziestu z górą lat. Pragnę temu dać wyraz u początku mojej pielgrzymki tu, w Stolicy Polski, i pragnę za to jeszcze raz wraz z całym Kościołem i Narodem podziękować Trójcy Przenajświętszej". Bolesną jest rzeczą - odczuwają to wszyscy - że nadeszła już ta chwila, kiedy niektóre słowa trzeba by wypowiedzieć w czasie przeszłym. Tym bardziej, że zawołał Go Bóg do siebie w momencie, w którym, po ludzku sądząc, tak bardzo był potrzebny Kościołowi, kiedy tak bardzo był potrzebny Ojczyźnie i Narodowi. Kościół w Polsce, i ja z nim, przyjmuje niezgłębione wyroki Opatrzności z wiarą, która rodzi pokój, wszelaki pokój, pewność i pogodę ducha. Cierpienie nasze dołączamy do Chrystusowej wiary, aby dopełnić "braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół" (Kol. 1, 24), i razem z nią składamy je w Duchu Świętym Odwiecznemu Ojcu, Matka Chrystusa, Ta, której serce przeniknął miecz boleści, Częstochowska Pani o zranionym obliczu nas nie opuści. 15 Drodzy Bracia i Siostry! Nawiązując do czcigodnej tradycji liturgicznej Kościoła, która pogrzeb katolicki niejako przedłuża i rozciąga na trzydzieści dni, proszę Was, aby żałoba po śmierci nieodżałowanego Prymasa Tysiąclecia trwała w Kościele Polskim przez taki właśnie czas. Niech te trzydzieści dni będzie w Polsce okresem szczególnej modlitwy, pokoju, skupienia i refleksji. Módlmy się. Módlmy się jedni za drugich. Polecajcie Bogu duszę świętej pamięci Kardynała Stefana, Prymasa Polski. Módlcie się za Ojczyznę, za Kościół w niej, za cały Kościół, za świat. Módlcie się za mnie, niegodnego sługę Chrystusa i Jego widzialnego zastępcę. A przedmioty Waszej modlitwy uczyńcie przedmiotem refleksji, głębokiej narodowej medytacji. Szczególnym przedmiotem takiej medytacji uczyńcie postać niezapomnianego Prymasa, świętej pamięci Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Jego Osobę, Jego naukę, Jego rolę w jakże trudnym okresie naszej historii. To wszystko uczyńcie przedmiotem medytacji i podejmijcie to wielkie i trudne dzieło, dziedzictwo przeszło tysiącletniej historii, na którym On, kardynał Stefan, Prymas Polski, dobry Pasterz wycisnął trwałe, niezatarte piętno. Niech dzieło to podejmą z największą odpowiedzialnością Pasterze Kościoła, niech podejmie je duchowieństwo, kapłani, rodziny zakonne, wierni każdego wieku i każdego zawodu. Niech podejmą je młodzi. Niech podejmie je cały Kościół i cały Naród. Każdy na swój sposób, tak jak Bóg i własne sumienie mu wskazuje. Podejmijcie i prowadźcie je ku przyszłości. Ból Wasz niech przemienia się w nadzieję. Dobry Jezu a nasz Panie, daj Mu wieczne spoczywanie. Witaj Królowo Polski, Matko miłosierdzia, życie, słodyczy i nadziejo nasza. Do Ciebie wołamy. Zwróć na nas miłosierne oczy. Ukaż Jemu, który tak bezgranicznie Ci zawierzył, Twojemu szczególnemu słudze, zmarłemu Prymasowi Polski, i ukaż nam Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego. Błogosławię Was w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego‟. Rzym, Stolica Apostolska, dnia 28 maja 1981 r., w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. 1986 - Rozpoczęcie procesu kanonizacyjnego Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego. 1989 - Początek procesu beatyfikacyjnego Prymasa. 1999 - Nakręcono film "Prymas - Trzy lata z Tysiąca" - poświęcony postaci ks. Stefana Wyszyńskiego. WYBRANE MYŚLI PRYMASA TYSIĄCLECIA: (Stefan Kardynał Wyszyński, Kromka chleba, Warszawa 2001). Człowiek naprawdę wielki, nawet gdy włada, jest służebnikiem. Gdy dziś pragnie się odnowy ekonomicznej, to odnowy moralnej w tym „odrodzeniu‟ pominąć nie można. Mamy jedną Ojczyznę i jej winni jesteśmy miłość, służbę, ofiarę, a nawet śmierć, gdy Bóg tego zażąda. Można stracić życie, ale ludzkiej godności stracić nie wolno! Jestem nauczycielem Narodu w Kościele. Człowiek dopiero wtedy jest w pełni szczęśliwy, gdy może służyć, a nie wtedy, gdy musi władać; człowiek naprawdę wielki, nawet gdy włada, jest służebnikiem. Współczesne zamówienie społeczne, to zamówienie na ludzi dobrych. Kariera każdego człowieka zaczyna się na ziemi… w pieluszce, choćby dziś nosił mundur ambasadora czy generała, i na pieluszce – może nieco większej – się skończy. Drobne i nieznaczne czyny mogą nas uczynić wielkimi, podczas gdy wielkie i sławne mogą nas upodlić, jeśli są złe. Człowiek nie rozwinie w pełni swojego człowieczeństwa i swej osobowości, jeśli będzie tylko myślał dobrze i pragnął dobrze, a nie będzie czynił dobrze. Na człowieka sytego pracują setki głodnych, niedożywionych, wyzyskanych, żyjących w poczuciu krzywdy społecznej, niesprawiedliwości i doznanego zawodu; są to ludzie, o których nie wolno zapominać, gdy siadamy do stołu. Sercem nie można służyć za pieniądze, sercem służy się darmo, bezinteresownie. Jest powiedzenie: „nadzieja matką głupich‟. A ja wam mówię: nadzieja matką mądrych, którzy umieją daleko patrzeć. Szukamy człowieka i czekamy na człowieka, który miałby odwagę mówić prawdę, kierować się prawdą i prawdą żyć. Sztuką jest umierać dla Ojczyzny, ale największą sztuką jest dobrze żyć dla Niej. ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ 16 Mariusz Kowalski - Szef Szwadronu „Zawsze dzielny i bojowy to 13 Pułk różowy” Kieleckie wzruszenia czyli między listopadem a listopadem Szanowni Czytelnicy ! Szanowni Koledzy Kawalerzyści ! Chciałbym podzielić się z Wami garścią informacji dotyczących ostatniego roku wytężonej pracy członków Kieleckiego Ochotniczego Szwadronu Kawalerii im. 13 Pułku Ułanów Wileńskich. Nieprzypadkowo nawiązałem tytułem mojego artykułu, do materiału naszego wielkiego poprzednika – gen. Bolesława Wieniawy - Długoszowskiego, jaki ukazał się w przedwojennym Przeglądzie Kawaleryjskim z okazji rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej i Święta Jazdy 1933 roku w Krakowie. Wszystkim nam jak sądzę, miłe jest podtrzymywanie i kultywowanie tradycji kawaleryjskich, jej zwyczajów oraz etosu związanego ze słynnym „Esprit de Corps”, stąd moje odniesienie do postaci Generała. Ostatni rok naszej kawaleryjskiej działalności był ukoronowaniem 25 – letniej obecności ułanów wileńskich w Kielcach, której początkiem było powstanie w 1982 roku Harcerskiej Drużyny Konnej im.13. Pułku Ułanów Wileńskich. Takie rocznice zmuszają do refleksji i powodują chęć dalszego rozwoju, aby zgodnie z zasadami harcerskimi, rycerskimi i kawaleryjskimi sięgać do wymarzonych ideałów. Listopad 2006 roku zaowocował wręczeniem Sztandaru dla Kieleckiego Szwadronu Kawalerii, ale zanim do tego doszło – upłynęło pięć lat zbierania dokumentacji, opisów, fotografii, wspomnień i rysunków dotyczących oryginału Sztandaru 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Oczywiście, dwa lata wcześniej Dowództwo Szwadronu wystąpiło do Zrzeszenia Kół Pułkowych Kawalerii w Londynie, o oficjalną zgodę na rekonstrukcję Znaku Pułkowego. Podobnie jak w 2004 roku, kiedy szwadron nasz otrzymał zgodę na używanie barw i wyróżników Pułkowych, tak i teraz Zarząd Zrzeszenia pozytywnie zaopiniował naszą prośbę. Dążąc do wiernego odtworzenia oryginału (ze zmianami w postaci dodanych herbów Kielc i Wilna, zatwierdzonych przez Pana majora Zbigniewa Makowieckiego), korzystając z opisu adiutanta Pułku rtm. Stanisława Aleksandrowicza i pomocy naszego przyjaciela Pana Lesława Kukawskiego udało nam się odtworzyć rodzaj materiałów z których był wykonany płat sztandaru i drzewiec. Wiedząc, że wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej na oryginale był namalowany na płótnie przez słynnego artystę malarza z Wilna Pana profesora Ferdynanda Ruszczyca i naszyty na płat, rozpoczęliśmy poszukiwania osoby, która podjęłaby się tego wyzwania. I tu następuje cykl wydarzeń, które spowodowały te wzruszenia, o których piszę w tytule, a które mam nadzieję – spowodują drżenie serca współczesnych kawalerzystów. Na początku zawitaliśmy do Sanktuarium Matki Boskiej Ostrobramskiej w Skarżysku –Kamiennej, gdzie taki wizerunek jest. Od kustosza – księdza Jerzego Karbownika uzyskaliśmy informację, że autorka obrazu mieszka w Kielcach. Po zapowiedzi telefonicznej, udaliśmy się pod wskazany adres, gdzie zostaliśmy powitani przez starszą dystyngowaną panią . Była to 94 letnia wilnianka, od 1944 roku mieszkająca w Kielcach - Pani Izabela Borowska, córka kontradmirała Marynarki Wojennej Michała Borowskiego, absolwentka Wydziału Sztuki Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, narzeczona poległego 23 września 1939 roku porucznika 13. Pułku Ułanów Andrzeja Prawdzic-Szamoty (porucznik Andrzej Szamota, dowódca plutonu ppanc, poległ na tydzień przed planowanym terminem ślubu, w okolicy opisywanego w wielu źródłach historycznych wiatraka w Suchowoli, miejsce pochowania oficera pozostaje nieznane) znawczyni sztuki i architektury sakralnej, podopieczna i uczennica w/w profesora Ferdynanda Ruszczyca. Potem – przy herbacie i wielkiej ilości fotografii, potoczyła się opowieść ..... o Jej bogatym życiu i miłości do przystojnego kawalerzysty, o balach w Wilnie i Nowej Wilejce, o załadunku Pułku w Bezdanach przed wyjazdem na front, którego była świadkiem, o zakrwawionych fotografiach Pani Izabeli i przestrzelonej papierośnicy Porucznika, które to rzeczy trafiły do niej w 1945 roku i ogromnej radości, że może jeszcze raz widzieć różowych ułanów. Wielkim zaskoczeniem dla Pani Izabeli (myślę, że dla współczesnego kawalerzysty, znającego wspomnienia rtm. Grzegorza Cydzika pt. ”Ułani, Ułani ” - również) była informacja, że została Ona wraz z Ojcem opisana w w/w książce. Przypominam wesołą historię z wartownikiem – Białorusinem i spacerującym wzdłuż ogrodzenia pułkowego umundurowanym emerytowanym kontradmirałem. Ilość uzyskanych informacji, fotografii i...... kontaktów przeszła nasze najśmielsze oczekiwania, gdyż dostaliśmy możliwość spotkania z Andrzejem Bohdanowiczem – potomkiem Michała i Karola Bohdanowiczów - oficerów 4 i 13 pułku ułanów, oraz Marii Bohdanowicz Matki Chrzestnej Sztandaru z 1918 roku. Trafiliśmy także do Pana Macieja Trąbczyńskiego – zięcia pochowanego w Kielcach porucznika 13. Pułku Ułanów Stanisława Zyberk-Platera, przy którego śmierci w 1954 roku obecna była Pani Izabela Borowska. Tutaj kolejne zaskoczenie – szukając grobu porucznika Zyberk-Platera, natrafiliśmy na nagrobek z napisem: Gustaw br. Hartingh rotmistrz 13. Pułku Ułanów. Nie mogąc natrafić w spisach oficerów pułku na takie nazwisko, zostawiliśmy na grobie informację z prośbą o kontakt (a było na krótko przed Świętem Zmarłych). Dzień później (!) odezwała się Pani Halina Hartingh, mieszkająca we Wrocławiu córka oficera, odwiedzająca właśnie grób ojca. Okazało się, że baron Gustaw Hartingh był oficerem naszego Pułku w latach 1918-1921. Aby podnieść rangę naszego przedsięwzięcia i godnie prezentować Tradycje Kawalerii, zaprosiliśmy do Komitetu Honorowego Rekonstrukcji Sztandaru 60 osób i instytucji, a wśród nich miedzy innymi: - Prezydenta RP na Uchodźstwie Pana Ryszarda Kaczorowskiego, - gen. bryg. w st. spocz. Michała Gutowskiego, Kawalera Orderu Wojennego VM, - Pana Premiera RP Przemysława Gosiewskiego, - Wojewodę Świętokrzyskiego Pana Grzegorza Banasia, - Prezydenta Miasta Kielc Pana Wojciecha Lubawskiego, - Biskupa Diecezji Kieleckiej ks. Kazimierza Ryczana, - gen. bryg. Tadeusza Buka, - Zrzeszenie Kół Półkowych Kawalerii z Londynu reprezentowane przez: Pana mjr Zbigniewa Makowieckiego, 17 - Fundację na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej z Grudziądza reprezentowaną przez: Panią Halinę Kurnatowską-Służewską córkę dowódcy Ośrodka Zapasowego Podolskiej Brygady Kawalerii i Pana por. Jerzego Brzozowskiego z Pułku 4 Ułanów, Kawalera Orderu Wojennego VM, - Departament Wychowania i Promocji Obronności MON, - Związek Polaków na Litwie, - Związek Tatarów Rzeczypospolitej, - Pana Lesława Kukawskiego, - Pana Jerzego Surwiłłę redaktora radia „Znad Wilii” z Wilna, - Panią Jadwigę Piłsudską-Jarczewską córkę Marszałka RP Józefa Piłsudskiego, - Panią Zuzannę Vernon córkę gen. Wieniawy-Długoszowskiego z Londynu, - Panią Krystynę Dobrzańską córkę mjr Henryka Dobrzańskiego ps.„Hubal” - Panie: Janinę Cydzik-Brzezińską i Zofię Miśkiewicz - córki rtm. Grzegorz Cydzika z 13. Pułku Ułanów, - Pana Wojciecha Szostaka syna ostatniego dowódcy 13. Pułku Ułanów, - Pana Jana Markowskiego syna wachmistrza 1 szwadronu 13. Pułku Ułanów , - Rodziców Chrzestnych Sztandaru w/w : Panią Izabelę Borowską i Pana Andrzeja Bohdanowicza. Uroczystość pod Pomnikiem Niepodległości na Placu Konstytucji prowadził komendant garnizonu, ppłk Leon Zięba w obecności z-cy szefa Sztabu Generalnego WP gen. broni Lecha Konopki oraz z-cy dyrektora Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO z Bydgoszczy gen. bryg. Tadeusza Buka. Zgodnie z obowiązującym ceremoniałem wojskowym uzupełnionym elementami ceremoniału II RP, zatwierdzonymi przez Departament Wychowania i Promocji Obronności MON, odbyło się poświęcenie Sztandaru przez księdza Biskupa Kazimierza Ryczana, symboliczne wbijanie trzynastu pamiątkowych gwoździ, oraz wręczenie znaku przez przedstawicieli: Prezydenta RP, władz wojewódzkich, Wojska Polskiego i Rodziców Chrzestnych. Następnie poczet sztandarowy przemaszerował przed frontem kompanii honorowych Wojska Polskiego i Państwowej Straży Pożarnej. Warto nadmienić, że tego dnia Honorowy Patronat nad szwadronem objął Wojewoda Świętokrzyski Pan Grzegorz Banaś, zaś opieką duchową otoczył nas kapelan garnizonu ksiądz pułkownik Adam Prus. Zgodnie z obyczajem i staropolską tradycją, po zakończeniu uroczystości zaprosiliśmy naszych dostojnych gości do Teatru im. Stefana Żeromskiego na przedstawienie pt. „Kłopoty Pana Boga” reż. Piotra Szczerskiego oraz na kolację do hotelu „Bristol” (Czytelnik bardziej zaznajomiony z historią, zapewne skojarzy, że jest to ten sam hotel, pod którym 12 sierpnia 1914 roku w potyczce z rosyjskimi kozakami przeszedł swój Chrzest Bojowy oddział kawalerii strzeleckiej Beliny Prażmowskiego). Następnego dnia Sztandar został z honorami umieszczony w Sanktuarium Marszałka Józefa Piłsudskiego w Muzeum Narodowym w Kielcach, skąd w odpowiedniej asyście jest wyprowadzany, aby uczestniczyć z ułanami w obchodach świąt narodowych. Tradycją już stało się, że w uroczystym dniu Rocznicy Uchwalenia Konstytucji 3-go Maja, Prezydent Kielc Pan Wojciech Lubawski funduje dla kieleckich ułanów elementy wyposażenia lub uzbrojenia. W latach wcześniejszych były to repliki karabinków kawaleryjskich Mauser czy szabla oficerska wz.1921/22. W 2007 roku otrzymaliśmy trzy fanfary dla trębaczy, ale niejako zakończeniem tej uroczystości było wręczenie płomieni do nich, w dniu 11 listopada 2007 roku, w tym samym miejscu, gdzie rok wcześniej obchodziliśmy nasze wielkie szwadronowe święto - wręczenie Sztandaru. Płomienie ufundowane przez społeczeństwo Ziemi Świętokrzyskiej wręczał Szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Kielcach płk dr inż. Eugeniusz Nikulin. Rok 2007 zbiegł się z inną rocznicą. W lipcu 1937 roku szwadron tatarski 13. Pułku Ułanów Wileńskich otrzymał buńczuk z rąk społeczności tatarskiej II RP. Aby uhonorować i przypomnieć wielowiekowe tradycje tatarskiej służby Rzeczpospolitej, dzięki życzliwości ogólnie szanowanej w środowisku kawaleryjskim Pani Karoli Skowrońskiej, mogliśmy przeżywać kolejne wielkie wzruszenia. 19 sierpnia 2007 roku, w 70 rocznicę tamtych wydarzeń, otrzymaliśmy w Grudziądzu z rąk Prezesa i Wiceprezesa Związku Tatarów RP - Panów Selima Chazbijewicza i Jerzego Szachuniewicza, replikę buńczuka szwadronu tatarskiego 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Nie muszę dodawać, jak wielkie wrażenie zrobił na nas przemarsz ulicami stolicy Polskiej Kawalerii. Tu byli ONI ...., tu się szkolili, bawili, wyszli na wojnę ...... ta sama Kolegiata, te same ulice, te same domy i...... takie same łzy wzruszenia w oczach starszych mieszkańców, widziane zapewne przez nas wszystkich w Grudziądzu , Warszawie , Krakowie , Poznaniu, Kielcach w trakcie świąt, pokazów i defilad – naprawdę warto dla tych chwil ŻYĆ I SŁUŻYĆ W KAWALERII. Minęło niewiele dni, a musieliśmy z wielkim bólem serca pożegnać Matkę Chrzestną naszego Sztandaru. Na początku października 2007 roku zmarła Pani Izabela Borowska. Zaledwie dwa tygodnie po mszy świętej jaką zorganizowaliśmy za duszę Jej narzeczonego - porucznika Andrzeja Szamoty, w rocznice jego śmierci pod Suchowolą. W trakcie Mszy świętej odprawionej przez kapelana szwadronu i garnizonu kieleckiego ks. Płk Adama Prusa, wręczyliśmy Pani Izabeli urnę z ziemią z mogiły „nieznanego porucznika kawalerii ”, która została przywieziona z cmentarza w Suchowoli przez naszych kolegów ze szwadronu uczestniczących w corocznym rajdzie konnym Kielce-Komarów. Panią Izabelę pożegnał szwadron z Jej sztandarem i hejnał Pułku. Odszedł nasz wielki przyjaciel i świadek epoki. Nawiązując do bytności w Komarowie – już dwa razy reprezentanci Kieleckiego Szwadronu Kawalerii przebywali konno po 250 km aby uczestniczyć w obchodach największej polsko-bolszewickiej bitwy kawaleryjskiej. Było to siedem dni nieustannej przygody kawaleryjskiej i atrakcji typu : forsowanie Wisły promem, przemarsz przez prastare knieje Puszczy Solskiej czy noclegi w cichych wsiach lasów janowskich. Wielka życzliwość mieszkańców, dla których honorem było goszczenie zdrożonych ułanów i koni w połączeniu z pięknem mijanej przyrody, tworzyły niezapomniany - iście kossakowski klimat „tamtych czasów”. 18 Jerzy Waldorff HANKA ORDONÓWNA (Maria Anna Pietruszyńska 1902-1950). (Tekst z tylnej okładki książki: Weronika Hort {Hanka Ordonówna}‟Tułacze dzieci‟, Instytut Literacki, Bejrut 1948; przedruk PIW, Warszawa 1990; tytuł od redakcji Oleandrów) Hanka Ordonówna była najdelikatniej piękną i najwszechstronniej utalentowaną artystką, jaką spotkałem w życiu. Pochodziła z tzw. Nizin warszawskich, a miała wykwint zachowania się i elegancję nie do pojęcia dziś, gdy obowiązuje kobiety moda na wulgarność. W dobie przedmikrofonowej wykształciła swój mały, niemal dziecięcy głosik i dykcję tak, że jako pieśniarka i aktorka słyszalna była co do słowa ze wszystkich scen. Teksty dla niej pisali Tuwim, Hemar, Gałczyński, a muzykę najlepsi kompozytorzy. Tego wszystkiego nie zdołały utrwalić ani marny film, ani chropawe płyty ówczesne. Ot… czarowny motyl, co odlatuje w głąb wspomnień starych ludzi. WERONIKA HORT jest pseudonimem wybranym przez Ordonkę, gdy oddawała do druku w Bejrucie, w 1948 roku swą książkę Tułacze dzieci i bała się, żeby jej treść nie wpędziła do więzień Bezpieki rodziny i przyjaciół zostawionych w kraju. Było tak bowiem, że Ordonówna, wojną odcięta w Wilnie, później wywieziona do jednego z łagrów sowieckich, gdy dostała się w rejony objęte działalności armii gen. Andersa, postawiła sobie za cel – wraz z mężem, Michałem hr. Tyszkiewiczem – ratowanie polskich dzieci, które oderwane od rodzin błąkały się w poniewierce najcięższej po wojennych bezkresach ZSRR. Udało jej się wywieźć ich kilkaset na Bliski Wschód i dalej, gdzie się zajęły sierotami nasze misje. Ta druga, bohaterska część życia Hanki Ordonówny dała jej prochom miejsce wśród najdostojniejszych kolegów, w Alei Zasłużonych cmentarza Starych Powązek w Warszawie. ++++++++++++++++++++++++++++ Od red.: wiersz został wydrukowany w jedynym niezależnym tygodniku R.P. – („Gazeta Polska‟ 13. V. 2009) . Podobnie jak z wierszem umieszczonym na okładce mieliśmy mieszane uczucia. Zastanawialiśmy się, zastanawiali … (Oprac. graficzne Mateusz Józef Witek) Bohdan Urbankowski ŚMIERĆ PIŁSUDSKIEGO Mówili; byłaś pawiem narodów, papugą … Gorzej – ty byłaś dziwką! Piękną i szaloną, dziwką, która nie idzie przez świat, ale tańczy, nie myśli, lecz się śmieje… Tym, co Cię kochali, plułaś w twarz – też ze śmiechem. Lecz tym, co Cię bili, umiałaś lizać łapy. Słać listy miłosne do Moskwy, do Berlina, skamlałaś u drzwi żeby wpuścić raczyli… A gdy Ci kazano, swój własny pomiot jak suka rzucałaś gdzieś wśród łagrów Syberii… Tak, umiałaś walczyć jak dziwka z pazurami skakałaś do oczu z pazurami na czołgi… Zdychałaś w konwulsjach na każdym progu domu. A potem ze śmiechem szłaś do łóżka zwycięzcy… Kto Ciebie zrozumiał, kto potrafił tak kochać, by chlasnąć Cię w twarz - o Polsko! Polsko! noc stoi u granic noc nadchodzi milczącym, krwawym korowodem - Wiem, że nie będziesz wierna. Ale bardziej boli lęk: komu starczy siły, by być wiernym Tobie? (Zanim się zezłościsz Drogi Czytelniku, przeczytaj powyższy tekst kilka razy. Odsapnij. Pomyśl. Dlaczego taki tytuł? Dlaczego ukazał się teraz - w rocznicę śmierci Komendanta? Dlaczego tak mocne słowa PRAWDY?! Przemyśl. I dopiero wtedy oceń). 19 Robert Mazur Rys historii Kieleckiego Ochotniczego Szwadronu Kawalerii im. 13. Pułku Ułanów Wileńskich. (WERSJA SKRÓCONA) Jesienią 2004 roku po 22 latach działalności 80 Kieleckiej Konnej Drużyny Harcerskiej oraz niezorganizowanej grupy jeździeckiej, która swoją działalnością starała się nawiązywać do kawalerii II RP została podjęta inicjatywa zawiązania w Kielcach Stowarzyszenia o profilu Kawaleryjskim. Stowarzyszenie proste, bo taką formę we wstępnej fazie działalności wybrali założyciele, przyjęło nazwę Kielecki Ochotniczy Szwadron Kawalerii. Dla podtrzymania ciągłości tradycji kawaleryjskich w Kielcach na imiennika Szwadronu wybrano patrona 3-go Szwadronu 80 Kieleckiej Konnej Drużyny Harcerskiej, którym był 13. Pułk Ułanów Wileńskich stacjonujący przed II Wojną Światową 10 km od Wilna w Nowej Wilejce. Stowarzyszenie przyjęło potocznie nazwę Szwadronu a za główny cel działalności przyjęło utworzenie plutonu kawalerii oraz wskrzeszanie i kultywowanie tradycji Jazdy Polskiej ze szczególnym uwzględnieniem tradycji 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Prawo do kultywowania tradycji 13. Pułku Ułanów Wileńskich, używania barw i imienia Szwadron otrzymał w dniu 22 sierpnia 2004 roku na XVI Zjeździe Kawalerzystów II RP w Grudziądzu. Prawo w postaci Aktu zostało nadane przez Zarząd Zrzeszenia Kół Pułkowych Kawalerii II RP z Londynu. Z dniem przekazania prawa Kielecki Szwadron Kawalerii stał się jedyną organizacją działającą w Polsce, która prawnie upoważniona jest do kontynuacji tradycji 13. Pułku Ułanów Wileńskich. W roku 2006 w Dniu Święta Niepodległości Kielecki Szwadron Kawalerii otrzymał z rąk Wojewody Świętokrzyskiego replikę Sztandaru Pułkowego. Zgodę na odtworzenie Sztandaru Kieleccy Ułani otrzymali od Zarządu Zrzeszenia Kół Pułkowych Kawalerii II RP potwierdzone przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Fundatorami Sztandaru było społeczeństwo Kielc oraz firmy Regionu Świętokrzyskiego. W dniu 19 sierpnia 2007 roku na XIX Zjeździe Kawalerzystów II RP zostało podpisane porozumienie o współpracy pomiędzy Radą Centralną Związku Tatarów Rzeczypospolitej a Kieleckim Szwadronem Kawalerii. tym dniem Kielecki Szwadron Kawalerii stał się prawnym spadkobiercą i prawnym kontynuatorem tradycji bojowych Tatarów Polskich w tym 1 Szwadronu Tatarskiego 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Symbolem porozumienia było przekazanie przez rodowitych Tatarów Polskich repliki Buńczuka 1 Szwadronu Tatarskiego przedstawicielom Kieleckiego Szwadronu Kawalerii. W 90 rocznicę utworzenia Pułku Ułanów Wileńskich w dniu Święta Pułku 25 lipca 2008 roku w Kielcach została zarejestrowana Fundacja, która przyjęła nazwę jak dotychczasowe Stowarzyszenie. Fundację założyli ułani z najdłuższym stażem kawaleryjskim w Kieleckim Szwadronie Kawalerii, którzy z ruchem kawaleryjskim związani są od wczesnych lat 80 poprzez Drużyny Kawalerii Harcerskiej. Głównym celem Fundacji poza prowadzeniem i wspieraniem finansowym Kieleckiego Szwadronu Kawalerii jest: 1. Utworzenie Centralnego Ośrodka Wyszkolenia Kawalerii (Ośrodka Jeździeckiego) zapewniając jego funkcjonowanie… 2. Podtrzymywanie tradycji narodowej, pielęgnowanie polskości oraz rozwoju świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej… 3. Podejmowanie działań na rzecz pomocy dzieciom i młodzieży niepełnosprawnej dotkniętymi chorobami poprzez zajęcia z hipoterapii. 4. Niesienie Pomocy i wspieranie Polaków oraz organizacji młodzieżowych zamieszkujących "Kresy Wschodnie"…. Honorowy Patronat nad Kieleckim Szwadronem Kawalerii sprawuje Wojewoda Świętokrzyski Pani Bożentyna PałkaKoruba, a posługę duszpasterską ks. płk Adam Prus Proboszcz Kościoła Garnizonowego w Kielcach. Szwadron współpracuje z wieloma instytucjami państwowymi między innymi z Ministerstwem Obrony Narodowej, Świętokrzyskim Urzędem Wojewódzkim, Świętokrzyskim Urzędem Marszałkowskim, Urzędem Miasta Kielc, Wojewódzkim Sztabem Wojskowym, jak również z Fundacją na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej z Grudziądza oraz Wojewódzkim Domem Kultury w Kielcach, w którym znajduje się siedziba Fundacji. Mamy podpisanych wiele umów partnerskich między innymi z Centrum Wyszkolenia na Potrzeby Sił Pokojowych w Kielcach, która dotyczy się między innymi szkolenia z zakresu podstawy jazdy konnej żołnierzy wyjeżdżających na misje pokojowe. Jesteśmy członkami Ogólnopolskiej Federacji Kawaleryjskiej. Naszym celem jest utrzymanie jak najlepszego oddziału kawalerii w Polsce zarówno pod względem ilościowym jak i jakościowym. Dowodem na to było zaproszenie przez Radę Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej Kieleckich Ułanów do udziału w XX Zjeździe Kawalerzystów II RP w Grudziądzu. Zjazd odbył się w dniach 22, 23, 24 sierpnia w murach przedwojennego Centrum Wyszkolenia Kawalerii a udział w nim wzięło dwanaście elitarnych Szwadronów z całej Polski w szyku konnym. Kielecki Szwadron Kawalerii mógł wziąć udział w Zjeździe dzięki pomocy Świętokrzyskiego Urzędu Marszałkowskiego oraz Wojewódzkiemu Domu Kultury. Spośród czterdziestu czterech działających w Polsce szwadronów na Zjazd wytypowano dwanaście co było dla nas ogromnym wyróżnieniem. Aby poziom wyszkolenia oraz mobilność Szwadronu rosła z każdym dniem członkowie Szwadronu często spotykają się na szkoleniach, gdzie ćwiczymy sztukę jazdy kawaleryjskiej z elementami władania białą bronią z konia według przedwojennych regulaminów Kawalerii Polskiej. Nabyte w ten sposób umiejętności prezentujemy na imprezach okolicznościowych i komercyjnych. Pozyskane środki finansowe przeznaczamy na działalność Statutową Fundacji, utrzymanie koni oraz zakup sprzętu kawaleryjskiego. Szwadron na dzień dzisiejszy jest w stanie uświetnić wszelkie imprezy w każdym zakątku Polski. Kielecki Szwadron Kawalerii składa się wyłącznie z ochotników zarówno żołnierzy służby stałej jak i rezerwy, harcerzy, miłośników Oręża Polskiego, którym droga jest tradycja Jazdy Polskiej. Sposób funkcjonowania Szwadronu opiera się na zasadach czysto wojskowych, w oparciu o przepisy i regulaminy z roku 1938. W chwili obecnej Szwadron liczy 25 ułanów umundurowanych i wyposażonych zgodnie z regulaminami z roku 1938 zarówno 20 w umundurowanie garnizonowe jak i polowe. W skład Szwadronu wchodzi również pododdział w sile 13 szabel Jazdy Pancernej XVII wieku wyposażonej zgodnie z epoką. Pododdział przyjął nazwę Chorągiew Pancerna Ziemi Świętokrzyskiej, który podlega bezpośrednio Dowództwu Szwadronu. Konie z których Członkowie Szwadronu na co dzień korzystają, w czasie parad, szkoleń wypożyczane są od zaprzyjaźnionych ośrodków jeździeckich jak również od właścicieli i prywatnych hodowców koni zainteresowanych własną promocją. ……… Strona internetowa: KIELECKIGO OCHOTNICZEGO SZWADRONU KAWALERII im.13. Pułku Ułanów w przygotowaniu kontakt: Robert Mazur Dowódca Szwadronu; tel. 661-174-541; e-mail: [email protected] Listy do redakcji: Andrzej Kwieciński Żołnierski życiorys Ojca zamieszczony w zachowanym do dziś wniosku o odznaczenie Srebrnym Krzyżem Zasługi jest lapidarny: Kazimierz Kwieciński - rotmistrz, były dowódca szwadronu, odznaczony: 1. Virtuti Millitari 5 2. Krzyż Niepodległości 3. Krzyż Walecznych - 4-krotnie Do Wojska Polskiego wstąpił 1.11.1918. Poprzednio służył w Legionach Polskich od 13.9.1914 do 31.10.1918. Na froncie polsko - bolszewickim przebywał 3 lata 15 m-cy. Przeniesiony w stan spoczynku 30.4.1935. Za tym zwięzłym opisem kryje się romantyczna i dramatyczna historia odważnego patrioty. Ojciec urodził się 18.2.1893 r. w Bieczu na Podkarpaciu. Po zdaniu egzaminu dojrzałości wstąpił na Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Studia przerwał po 4 semestrach wstępując do Legionów Polskich - najpierw 6-go Batalionu Piechoty, później I Pułku Ułanów, w którym odbył całą kampanię wołyńską i uzyskał stopień starszego ułana. Po kryzysie przysięgowym Ojciec został wcielony do armii austriackiej, a po powstaniu Państwa Polskiego zgłosił się do formującego się I Pułku Szwoleżerów (początkowo I Pułk Ułanów, później I Pułk Szwoleżerów Lekkokonnych, a od grudnia 1919 – I Pułk Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego). Pułkiem tym, włączonym do grupy pułkownika Beliny-Prażmowskiego, dowodził rotmistrz OrliczDreszer. Ojciec został powołany do składu naprędce skleconego szwadronu, który wsławił się w bitwie pod Dołhobyczowem. Rocznica tej bitwy była później obchodzona jako święto pułkowe. “Dołhobyczów nauczył nas, że duch żołnierza decyduje o zwycięstwie” - czytamy w Historii Wojennej I Pułku Szwoleżerów (3). Znajdziemy tam kilkakrotnie wymieniane z uznaniem nazwisko mojego Ojca. Ojciec w I Pułku Szwoleżerów przeszedł całą drogę bojowych awansów, od ułana do rotmistrza - dowódcy szwadronu, uczestnicząc w kampaniach na frontach: ukraińskim, wileńskim, poleskim, kijowskim, wołyńskim i w bitwie warszawskiej. W dniu imienin Marszałka 19 marca 1921 r. sztandar I Pułku Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy. “Dzień ten był pamiętny dla wszystkich szwoleżerów. Na bankiecie w Chełmie Marszałek Piłsudski zabrał głos i w jędrnych żołnierskich zwrotach scharakteryzował całe działanie pułku, wskazując przytem czego od kawalerii wymaga. Była to największa pochwała dla pułku, gdy Naczelny Wódz stwierdził, że pod jednym względem szwoleżerowie byli uprzywilejowani, to jest, mieli ciągłą okazję do odznaczania się, gdyż gdzie tylko była ważniejsza akcja, a potrzeba było kawalerii - tam byli szwoleżerowie przerzucani”. (Historia Wojenna I Pułku Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego). Męstwo Ojca zostało okupione licznymi ranami (1914, 1915, 1919, 1920). W 1919 roku cudem odratowany (do końca życia zmagał się z narastającymi dolegliwościami) powrócił na front ukraiński, a w 1920 r. prosto ze szpitala dołączył do pułku w bitwie warszawskiej. Cechy osobiste Ojca były wielokrotnie weryfikowane w corocznych Uzupełnieniach List Kwalifikacyjnych korpusu oficerskiego. Podkreślano Jego wybitne poczucie honoru, wybitną siłę woli, bardzo dobre wyszkolenie. “ Wrodzona skromność nie pozwala mu na narzucanie drugim swego wpływu” (- szef sztabu major Chwalibowski). “Wszystkie usterki wynagradza niezwykłą prawością charakteru, lojalnością, pracowitością, sumiennością i umiejętnością milczenia w sprawach służby” (- dr Wieniawa-Długoszowski - gen. brygady - Dowódca Dywizji ). Okupacja - to tragiczne spiętrzenie losów mojej rodziny. Ojciec włączył się w organizację Państwa Podziemnego. W 1942 roku został aresztowany i osadzony na Pawiaku a następnie w hitlerowskim obozie koncentracyjnym na Majdanku. Zmarł 18.7.1943 roku. Z zawieruchy wojennej ocalała garstka zdjęć Ojca, indeks Uniwersytetu Jagiellońskiego i legitymacja Orderu Wojennego - Krzyż Virtuti Militari (“cnocie wojskowej - dzielności żołnierskiej”). Ojciec pozostawił młodą żonę i 2 małoletnich synów w serdecznym żalu i tęsknocie. Mnie obraz Ojca w ogóle się nie utrwalił. – Znam Go ze zdjęć i rodzinnych wspominków ludzi, których już teraz między nami nie ma. Zobaczyć Go na filmie, w ruchu, w bliskości znakomitych postaci było dla mnie wielkim przeżyciem. Dziękuję Pathe 39 za umieszczenie tego filmu w internecie a p. Hance Tryszczyło–Mróz za pobudzenie mnie do starań o zebranie tych okruchów informacji o Ojcu jakie są jeszcze dostępne. http://www.komendant.cal.pl/component/option,com_smf/Itemid,121/topic,1071.0/ http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=wfvtbtf7ozw Zarys Historii Wojennej 1-go Pułku Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego, J. Karcz W. Kryński Warszawa 1931 21 Zaproszenie Naszej redakcji [email protected] napisał(a): Obchody 130 rocznicy urodzin Symona Petlury w Rzeszowie 22 maja 2009 r. Sympozjum w Ratuszu o godz. 10.00 - 13.00 1) dr Stanisław Stępień. Południowo-Wschodni Instytut Naukowy w Przemyślu "Symon Petlura - zarys biografii" 2) prof. Janusz Cisek. Dyrektor Muzeum Wojska Polskiego Warszawa - "Piłsudski a Petlura" 3) dr Jan Pisuliński. Instytut Historii Uniwersytetu Rzeszowskiego - "Polska wobec Ukrainy, 1918-1923" 4) Jan Józef Kasprzyk. Prezes Związku Piłsudczyków - "Wyprawa kijowska 1920r." 5) dr Jan Jacek Bruski. Instytut Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego "Sojusznik Piłsudskiego. Symon Petlura oczyma Polaków". Odsłonięcie pamiątkowej tablicy ku czci Symona Petlury w teatrze Maska godz. 13.15 Panel dyskusyjny. Podsumowanie sympozjum godz. 16.30 w siedzibie Związku Piłsudczyków w Rzeszowie ul. Jagiellońska 6 Msza ekumeniczna w kościele studenckim P.W. Świętego Krzyża ul. 3-go Maja w Rzeszowie godz. 18.30 SERDECZNIE ZAPRASZAM Andrzej Kaźmierczak tel. 502 290 515 Ze stron internetowych: Rzeźbiarz legionistą – o twórcy kieleckiego Pomnika Czwórki Strzeleckiej (tytuł od red. Oleandrów; na fot. chorąży Jan Raszka, ok. 1917 r.) Artystycznie wyżywał się w rzeźbie, płaskorzeźbie i oczywiście medalierstwie, czym w sposób szczególny zasłużył się dla sprawy legionowej. Stworzył kilkaset plakiet i medali związanych z Legionami, jak również wiele pomników dotyczących Powstań Śląskich, Legionów, czy postaci Wielkich Polskich Patriotów. (Fot. ze zbiorów red. Oleandrów. Na prawo – J. Raszka; poniżej kielecka Czwórka Strzelecka – od tyłu – autorstwa R. Kulaka; warta przed makietą Pomnika 12.VIII.1981 – autorstwa R. Strzębały). Andrzej Szydlik - Legionowe wspomnienia artysty rzeźbiarza Jana Raszki (Oświęcim, w listopadzie 2005 r.) Niewątpliwie Jan Raszka był bardzo ciekawą postacią i to podwójnie ciekawą. Świadczą o tym zarówno koleje jego losu – bardzo urozmaicone, jak i jego pęd do odkrywania świata – do wiedzy. Jako gimnazjalista bowiem zainteresował się wyrzuconym z pociągu samouczkiem do nauki języka włoskiego, gdyż chciał więcej wiedzieć o „Talianach”, o których wspominał mu ojciec, były żołnierz austriacki. Natomiast będąc studentem nauk plastycznych w Wiedniu zgłosił do urzędu patentowego wniosek patentowy na urządzenie żyroskopowe do równoważenia rowerów względnie motocykli. Patent został udzielony. Co nie przeszkadzało mu interesować się również hinduskim mistycyzmem. Równocześnie jednak, kiedy już po studiach zaoferowano mu pracę w wiedeńskiej mennicy, bądź nauczanie rysunku na Politechnice Lwowskiej to wybrał Paryż i objazd po Europie. Jan Raszka urodził się 2 maja 1871 r. w Ropicy na Zaolziu, jako drugi syn Jana i Marianny Raszka z domu Kisza. Miał dwóch braci i cztery siostry. Była to rodzina polska, z tradycjami, wyznania ewangelickiego. Do szkoły podstawowej uczęszczał w Pudłowie i w Boguminie, gdzie w pobliskim Rychwałdzie ojciec był dróżnikiem. Ten właśnie okres, kiedy pobierał pierwsze nauki a równocześnie pomagał ojcu w jakże odpowiedzialnej pracy dróżnika ukształtował jego charakter i zmysł obserwacyjny, kiedy w wolnych chwilach podpatrywał przyrodę. W 1892 r. zdał maturę w Cieszyńskim gimnazjum, gdzie jako członek organizacji „Jedność”, włączył się w nurt walki z czechizacją a równocześnie dał się poznać arcyksięciu Eugeniuszowi Habsburgowi, jako utalentowany, początkujący, samouk rzeźbiarz. W tymże samym roku dostał się do Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu, nie pokazując listu polecającego, jaki otrzymał od urzędnika Komory Cieszyńskiej z polecenia arcyksięcia Eugeniusza. Przez przypadek zapisał się na malarstwo, które ukończył po 5 latach, poczym przeniósł się na wydział rzeźby, którą uważał za swoją sztukę a jednocześnie przyswajał sobie technikę medalierstwa. Już w czasie studiów zdobył wielkie uznanie, jako artysta. Bez mała stał się nadwornym rzeźbiarzem Habsburgów, kiedy jednak członkowie komitetów budowy różnych pomników z różnych miast Austrii zażądali, by na wykonanym dziele podpisał się po niemiecku przez „sch”, mimo wielkiej chęci realizowania zamówienia, odmówił jego wykonania. Czuł się Polakiem w wielonarodowym państwie, jakim było c. k. Austro-Węgry. Ostatecznie po znaczących i docenionych pracach na terenie Austrii, gdzie m. in. wykonał w rzeźbie konny portret cesarza Franciszka Józefa I, i realizacji paru prac w Krakowie, przenosi się w 1902 r. do Krakowa. Zatrudniony tam został jako rzeźbiarz przy restauracyjnych pracach na Wawelu. Tegoż roku, drogą konkursu zostaje wykładowcą rysunku i rzeźby na Wydziale Przemysłu Artystycznego w Wyższej Szkole Przemysłowej w Krakowie. Staje się pedagogiem równocześnie uprawiając rzeźbę i płaskorzeźbę. Zarówno w swej pracy artystycznej, jak i pedagogicznej jest pełen inwencji i bardzo odkrywczy. Jego prace cechuje doskonała znajomość tematu i realizm, bowiem zawsze pracuje korzystając z modeli. Całą jego twórczość można czasowo podzielić na cztery etapy: okres wiedeński, krakowski, wojenny i międzywojnia. Artystycznie wyżywał się w rzeźbie, płaskorzeźbie i oczywiście medalierstwie, czym w sposób szczególny zasłużył się dla sprawy legionowej. Stworzył kilkaset plakiet i medali związanych 22 z Legionami, jak również wiele pomników dot. powstań śląskich, Legionów, czy postaci wielkich polskich patriotów. Wysoko cenione są również jego dzieła o wymowie religijnej, której podstawy czerpał z dobrej znajomości Starego i Nowego Testamentu, jaka cechuje ewangelików. W okresie międzywojnia, zostając dyrektorem Szkoły Przemysłu Artystycznego (1922), poczynił starania, by podnieść jej rangę i uczynić ją Państwową Szkołą Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego. Można powiedzieć również, że swoją działalnością pedagogiczną, organizacyjną i społeczną, jako członek a nast. prezes Związku Plastyków w Krakowie przywrócił i nadał rzemiosłu artystycznemu, lub, jak kto woli zdobnictwu, rangę sztuki. Brał udział w wielu międzynarodowych wystawach, gdzie ujawniały się jego rozległe umiejętności, jako: artysty, pedagoga, organizatora i wielobranżowego artysty -rzemieślnika. Na emeryturę poszedł w 1932 r., co zaowocowało u niego m. in. monumentalnymi rzeźbami przed gmachem AGH w Krakowie (1935), niestety nieco zmienionymi w okresie Peerelu, wielkimi płaskorzeźbami na budynku UW w Katowicach oraz ostateczną realizacją swojego młodzieńczego jeszcze zamierzenia a wielkiego dzieła, jakim jest pomnik Czwartaków. W latach okupacji nie mógł swobodnie wykonywać swojego zawodu, ograniczył się do wykonywania przyjaciołom plakietek w gipsie lub plastelinie, a jedynie dla PCK zaprojektował obrączkę celem pomocy polskim jeńcom wojennym. Zmarł 23 listopada 1945 w Krakowie. Wyróżniony został m. in. Krzyżem Oficerskim francuskiego Orderu Legii Honorowej za polską ekspozycję na paryskiej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej (1925), Krzyżem Oficerskim Orderu Polonia Restituta i Medalem Niepodległości. Po sobie zostawił również pamiętnik, czy może tylko wspomnienia w pięciu rękopiśmiennych brulionach, nie nadając im tytułu. Z ich treści można wywnioskować, że zaczął je zapisywać najpóźniej w 1935 roku a czynił to na życzenie Muzeum Narodowego. Zapewne krakowskiego, choć jest duże prawdopodobieństwo, iż robił to dla cieszyńskiego, które również potrzebowało pieniędzy na utrzymanie i rozbudowę, bowiem ogromna biblioteka (15 tys. woluminów) ks. Leopolda J. Szersznika, przekazana Cieszynowi (1802) wraz z utworzonym przez niego muzeum, z braku pomieszczenia mogła ulec zniszczeniu. Brak niestety dokumentu świadczącego o fakcie przekazania przez Jana Raszkę tych pięciu brulionów. Faktem jest natomiast, znajdują się one w publicznej bibliotece, jaką jest Książnica Cieszyńska, powstała w 1994 roku, i której rdzeniem jest zbiór biblioteczny ks. Leopolda J. Szersznika. Tam właśnie na wystawie Cieszyńscy Legioniści w lipcu 2004 r. zauważyłem jeden z pięciu rękopiśmiennych brulionów artysty. Zwróciłem na niego uwagę, bowiem znana mi jest kopia maszynopisu Pamiętnika artysty rzeźbiarza Jana Raszki, który jest w posiadaniu córki autora pani Danuty Bieleckiej. Maszynopis ten najprawdopodobniej został przepisany z wieloma błędami i opuszczeniami autorskich zaznaczeń akapitów z Brulionu I wg mojego własnego oznaczenia. Pozostałe bruliony, celem uporządkowania własnej dokumentacji, również oznaczyłem cyframi od II do V. Brulion I, będący jakby podsumowaniem poprzednio napisanych, pomija wiele szczegółów, znajdujących się w pozostałych brulionach. Do poniższego fragmentu Pamiętnika wykorzystałem Bruliony I do IV, wzajemnie wzbogacając ich treść poprzez zestawienie całych akapitów autorstwa Jana Raszki. Równocześnie celem zaszeregowania treści tego fragmentu pamiętników, pozwoliłem sobie nadać tytuł i podtytuły. Również mojego autorstwa są przypisy, których obszerność przez wielu czytelników może być uznana za niepotrzebna i słusznie. Kierowałem się jednak faktem, iż dla obecnie wchodzącego w życie pokolenia opisane tam wydarzenia stanowią odległą historię, której zarówno klimat jak i same wydarzenia były i są poza programem nauczania. Niestety nie wszystkie występujące tam postacie mogłem opisać. Wdzięczny będę jeśli czytelnicy mnie wspomogą. Wypada mi również dodać, że moje zainteresowania tym tematem wynikają z racji członkostwa w Społecznym Komitecie Odbudowy Pomnika Legionistom Bohaterom Ziemi Cieszyńskiej, który został odsłonięty w 1934 r., oczywiście dłuta Jana Raszki. Nasz Komitet planuje, iż jego ponowne odsłonięcie nastąpi jesienią 2006 r. Julian Kostrzewa Enklawa dla Marszałka - Sulejówek Wersja do druku http://www.tygodniksolidarnosc.com/2007/45/4_enk.html: nr 45 (998) 9 listopada 2007; fot. z wizyty w Kielcach 15.V.2009. Dziś to już niemal przesądzone: w podwarszawskim Sulejówku, w tzw. enklawie historycznej, powstanie muzeum Józefa Piłsudskiego. Z prawdziwego zdarzenia, za unijne pieniądze, staraniem rodziny Marszałka. - Znaleźliśmy się na liście tzw. unijnych projektów kluczowych! - cieszy się Krzysztof Jaraczewski, wnuk Marszałka, znany warszawski architekt. Wiadomość o zapowiedzi przyznania ponad 20 mln euro na kompleks muzealny, przyszła w sam raz na 89. rocznicę odzyskania niepodległości, której Marszałek był współautorem. A jeszcze dwa lata temu Jaraczewski mógł tylko puszczać wodze fantazji. Marzył mu się w Sulejówku duży, multimedialny kompleks muzealny poświęcony dziadkowi, który zmarł prawie 20 lat przed jego narodzinami. Równie nowoczesny i być może odwiedzany tak często, jak Muzeum Powstania Warszawskiego. Pomarzyć dobra rzecz, ale Fundacja Rodziny Piłsudskich, którą kieruje Jaraczewski, jedyną szansę sfinansowania kompleksu widziała w dotacjach z Unii Europejskiej. I słusznie. A sęk w tym, że aby wystąpić o dotację, Fundacja musiała najpierw przejąć ziemię, na której obiekt mógłby powstać. Długo nie mogła przejąć, bo sulejowscy radni mieli inne plany. Teraz jednak, po latach dyskusji i sporów, wszystko się zmieniło. Sprawa kompleksu zdaje się być przesądzona. - Dzięki temu przestaniemy być jakimś tam miasteczkiem. Staniemy się niekwestionowanym miastem marszałka! - cieszy się Krzysztof Gruziński, przewodniczący rady miasta. Nie tylko z przyczyn patriotycznych. Zacznie się tu wtedy ruch, Sulejówek rozkwitnie po latach zapomnienia. Na razie życie Marszałka dokumentuje na stałe niewielka ekspozycja w Milusinie, dawnym dworku Marszałka. Oprowadza po nim od kilku lat jej kustosz Jerzy Pawłowski, kuzyn Jaraczewskiego, a także samego Piłsudskiego. W pół godziny da się obejść Milusin. Ale i tak w kilka lat obejrzało ekspozycję kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Jak obliczają w fundacji, gdy kompleks już stanie, rocznie pojawi się w nim 100-200 tysięcy. Wywiozą z Sulejówka wrażenie, zostawią - zaciera ręce Gruziński - żywą gotówkę. 23 Belweder albo Biały Dom Łatwo nie było. Szło nie o byle kawałek ziemi, lecz o działki w starej części Sulejówka, tzw. enklawie historycznej (inaczej "Lesie"), tuż przy drodze do Warszawy, w sąsiedztwie Milusina, dawnej posiadłości marszałka. Willę Milusin, wraz z kawałkiem ziemi, Fundacja Rodziny Piłsudskich odzyskała w 2000 roku po latach starań. Wcześniej działało tam przedszkole. Wkrótce potem fundacja wystąpiła do władz miasta o zwrot terenu tzw. Otradna z domkiem zwanym Drewniakiem, należącego kiedyś do Aleksandry Piłsudskiej, żony Marszałka (kupiła ją w 1921 roku, dopiero dwa lata później w jej sąsiedztwie stanął dworek Milusin). Radni prośbę odrzucili, dlatego Piłsudscy musieli szukać sprawiedliwości w sądzie. A Krzysztof Jaraczewski nie krył rozczarowania. - Jeśli są aż takie problemy, to muzeum możemy zbudować w innym mieście - mówił dziennikarzom. Jednocześnie zaczęli starać się o wydzierżawienie od Sulejówka sąsiedniej działki z Adiutantówką, czyli willą Bzów, przed wojną należącej do wojska. Właśnie na tej działce fundacja chciałaby wybudować nowoczesne centrum. Jednak radni poprzedniej kadencji mieli własne wizje, co tam można postawić. Najmłodszy z nich, Grzegorz Radziszewski, wymyślił, że na działce z willą Bzów, powinien stanąć nowy ratusz. Sylwetką miał przypominać Belweder albo Biały Dom. I być reprezentacyjny, bo każda władza, nawet ta w 18-tysięcznym miasteczku, powinna mieć siedzibę adekwatną do roli i pozycji. Oczami widział też w tej okolicy szeroką aleję, którą można byłoby pójść na spacer. "Belweder" miał stanąć za Kopcem Współtwórców Niepodległej Polski, gdzie aleja Piłsudskiego zbiega się z ulicą Paderewskiego. Gdy jesienią 2004 roku rada minimalną większością głosów zaakceptowała pomysł młodego radnego, zdziwienie było spore. - Na szczęście wojewoda uchylił ją, jako niezgodną z prawem. To nie była mądra propozycja - do dziś wzdychają z ulgą w sulejowskim magistracie. Między ulami A przecież już pierwsze doświadczenia z rodziną Piłsudskich były obiecujące. Dworek odnowili, udostępnili zwiedzającym. Wszystko wygląda jak przed wojną. Tylko wypatrywać Marszałka, jak spaceruje między ulami - mówił dziennikarzom Kazimierz Zdanowicz, wiekowy działacz Towarzystwa Przyjaciół Sulejówka. I choć rok później radni udzielili burmistrzowi pełnomocnictwa do rozmów o działkach z Piłsudskimi, to jednak na ich zgodę na zwrócenie Otradna trzeba było czekać kolejne pół roku. - Kończy się kadencja i radni nie chcą pozostawiać po sobie złego wrażenia - komentowano w magistracie. Nie udało się: wybory przeszło tylko dwóch z piętnastu dotychczasowych radnych. - Wygrali ci, którzy organizowali protesty przeciwko torpedowaniu pomysłu rodziny Piłsudskich. To najlepszy dowód na to, co o dawnych radnych i muzeum myśleli mieszkańcy - ocenia przewodniczący Krzysztof Gruziński. Nowa rada, pod kierownictwem Gruzińskiego, przekazała Piłsudskim działkę z willą Bzów. Odbyło się to dokładnie w 84. rocznicę wprowadzenia się marszałka do Sulejówka, a w uroczystości wzięła udział córka marszałka Jadwiga Jaraczewska. Sama ziemia to nie wszystko. Na razie zresztą wydzierżawiono ją fundacji na 30 lat. I to pod warunkiem: w ciągu siedmiu lat muzeum musi być gotowe. Jednak gdy nowy budynek będzie w tzw. stanie surowym zamkniętym, Piłsudscy będą mogli kupić teren od miasta. Sama ziemia to sporo, bo teraz można było ubiegać się o fundusze z Unii Europejskiej. Oprócz pieniędzy potrzebne są jeszcze. pieniądze. Wiadomo, że potrzeba ich ponad 80 mln. – Na szczęście znaleźliśmy się na liście dwunastu tzw. unijnych projektów kluczowych - cieszy się Krzysztof Jaraczewski. Wpis na listę tych projektów oznacza, że inwestycje te będą miały gwarancję finansowania z funduszy strukturalnych. A minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Ujazdowski uznał ją za znakomicie przemyślaną. Oprócz zdobycia funduszy potrzebny jest też dalszy wysiłek samorządu Sulejówka. Z budynków trzeba wyprowadzić jej dotychczasowych lokatorów. Z willi Bzów - przychodnię zdrowia, z Otradna – kilka mieszkających w Drewniaku rodzin. Najważniejszy Milusin Jeszcze dwa-trzy lata temu Krzysztof Jaraczewski obliczał, że gdyby prace ruszyły z kopyta, kompleks mógłby ruszyć w 2008 roku, w 90. rocznicę odzyskania niepodległości. Dziś, w 89. rocznicę, jest mowa o końcu 2011 roku. A budowa rozpocznie się w 2009 roku. Wcześniej musi powstać projekt. Jego współautorami będą Piłsudscy, w rodzinie nie tylko Krzysztof Jaraczewski jest architektem. Na razie Jaraczewski niechętnie mówi o jego szczegółach, zasłaniając się tym, że sprawa jest bardzo świeża, poza tym jest wiele znaków zapytania. - Jesteśmy dopiero na początku drogi. Trzeba będzie najpierw zadbać o 4 hektary gruntu, tworząc podstawę do kompleksu muzealnego - mówi. W każdym razie w nowoczesnym budynku znajdą się wielka sala wystawiennicza, wykładowa, ośrodek edukacyjny dla młodzieży, biblioteka, księgarnia, kawiarnia. - Czy powstanie hostel, o którym myśleliśmy, nie wiadomo. Projekt trzeba będzie zredukować ze względów finansowych - zastrzega Jaraczewski. Najważniejszą rolę odgrywać ma dworek Milusin. - Jego wnętrze będzie wyglądać jak w latach 20 i 30. - dodaje Jaraczewski. - Odtworzymy je na podstawie zdjęć. W miarę możliwości, przedmioty będą oryginalne lub z epoki. - Niestety, niewiele się zachowało. Jak można pokazywać Piłsudskiego? Chociażby tak, jak na wystawie w Milusinie przed dwoma laty, gdy z przedmiotów pochodzących z różnych okresów życia Marszałka, ułożono opowieść, zaczynającą się od jego urodzin. Na co dzień przedmioty te (niegdyś rozproszone po świecie, a potem zebrane w Instytucie Józefa Piłsudskiego w Londynie, skąd trafiły do Polski w 2004 roku) są zdeponowane w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Pierwszym eksponatem była koszulka z chrztu. Dalej Piłsudskiego przedstawiono w kolejnych życiowych rolach. Jako miłośnika pasjansów, bojownika PPS (pokazano pistolety), pracusia (pokazano pióra i binokle). Legionisty, naczelnika Rzeczpospolitej i Marszałka Polski (pokazano mundur, buławę i odznaczenia państwowe). Ostatnim eksponatem była chorągiew, którą przykryto jego trumnę. Życie z legendy Po co w Sulejówku muzeum? Nikt tu nie ma wątpliwości. - Każde miasto w Polsce chciałoby mieć takie muzeum - podkreśla Krzysztof Gruziński. A Sulejówek ma do tego szczególne prawo. Wszak tu, w dworku, zbudowanym przez wojsko, marszałek Piłsudski mieszkał w latach 20., po wycofaniu się z życia politycznego, i stąd w maju 1926 roku ruszył na Warszawę. Tu mieszkali lub bywali także inni wielcy twórcy niepodległości i politycy okresu międzywojennego: Ignacy Paderewski, Jędrzej Moraczewski, Stanisław Grabski i Maciej Rataj. 24 Nie tylko w miejskiej symbolice - nazwach ulic i instytucji (są m.in. dwie szkoły im. Marszałka), herbie, hejnale, godle, sztandarze i Dniach Sulejówka organizowanych w rocznicę sprowadzenia się do Milusia - legenda Marszałka jest żywa. Przetrwała PRL. - Przez 40 lat byliśmy separowani od Józefa Piłsudskiego. Chciano go ukryć i zniszczyć o nim pamięć – mówi Gruziński. - Niektórzy machali ręką, że przecież mieszkał tu tylko kilka lat, że takich miejsc jest więcej. Dzięki muzeum staniemy się wreszcie niekwestionowanym miastem Marszałka! Państwo Grzesiukowie założyli o strzał z procy od Milusina restaurację "U Dziadka". Ściany ozdobili zdjęciami, portretami, obrazami i wycinkami z oryginalnych gazet z okresu międzywojnia. Ludzie przyjeżdżają do lokalu jak do. muzeum. Swoje prywatne zbiory ma też Włodzimierz Soszyński, sulejowski przedsiębiorca. Zbiera medale, znaczki, kartki związane z Piłsudskim. Ma ponad tysiąc eksponatów, ale dokładnie ile, nie wie, bo upchnął je nawet na strychu. Zbiera je od kilkunastu lat, od chwili, gdy osiadł w Sulejówku. - Dziś miasta rozkwitają dzięki temu, że przychodzą nowi inwestorzy. Trudno ich ściągnąć, ale my mamy atut: Sulejówek jest dla nich miastem z historią, a nie anonimowym - mówi Gruziński. Nowoczesne muzeum przyciągnie inwestorów, fundusze, dzięki którym Sulejówek rozkwitnie. Łatwiej będzie ściągnąć pieniądze także na rewitalizację miasteczka, uporządkowanie całej enklawy historycznej, promocje, stworzenie tras turystycznych, tablic informacyjnych, czego teraz w Sulejówku nie ma, i nie mogło być, bo poza budynkiem, murami, w których mieściło się przedszkole, kiedyś nie było co pokazywać. Teraz ma być. P. J. Witek POLSKA NASZYCH DZIADKÓW ‘(..) gdzie tylko w Europie jest ucisk Wolności i walka o nię, tam jest walka o Ojczyznę, i za tę walkę bić się wszyscy powinni (..)’. (Adam Mickiewicz, Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego). Każdy mieszkaniec „TEJ ZIEMI‟ miał i ma prawo do własnego samookreślenia siebie i swego widzenia Państwa, w którym przyszło mu mieszkać. Wchodzimy tu w dość skomplikowaną (choć konieczną) sferę rozumienia takich pojęć jak: Naród (narodowość), Państwo (państwowość), Obywatelstwo (obywatelskość), Ojczyzna („Mała Ojczyzna‟), czy tak zdawałoby się proste – jak „korzenie‟ (pochodzenie). Nie wdając się w głębsze rozważania, boć to zajęłoby wiele i miejsca i czasu, wracam do treści zawartych w tytule tego szkicu – Polska Dziadków. (Fot.: PJW, autor, podczas spotkania z młodzieżą kieleckich szkół średnich – Sala Kominkowa WDK, XI.2008; rzeźba autorstwa K. Laszczki z wystawy w kieleckim Domu J. Piłsudskiego XII.2008; Komendant za biurkiem, Sulejówek - zbiory prywatne). W naszej Rodzinie, podobnie jak w wielu innych, wymieszanych narodowościowo, mamy do czynienia z różnymi odbiorami tych wszystkich wymienionych powyżej pojęć. Słynne przysłowie: Polak – Węgier dwa bratanki.., można nieco zmienić, podając inne wersje: Polak – Litwin, Polak – Ormianin, Polak – Rusin, Polak – Żyd, Polak - Niemiec … dwa bratanki… Jakże można te zestawienia szeroko rozumieć?! Spłaszczając nieco – należy dodać, że kiedyś (I Rzeczypospolita) wielonarodowość mieszkańców „TEJ ZIEMI” nie przeszkadzała nikomu. Litwin, Żmudzin, Ślązak, Mazowszanin, Tatar, Rusin, Białorusin, Kaszub, Mazur, Warmiak, Żyd, Poleszuk, Pomorzanin, Ormianin … mieli swoje korzenie, małe Ojczyzny, swoje tradycje, często „domowy‟ język i ubiór świąteczny. NIKOMU to nie przeszkadzało. Każdy z nich był równocześnie Polakiem. Nawet wtedy, gdy tej Polski (jako Państwa) nie było. Takie rozumienie zachowało się jeszcze w czasach Komendanta Piłsudskiego i naszych Dziadków. Obywatele Drugiej Rzeczypospolitej byli dumni ze swej przeszłości, ze swego Państwa i szeroko rozumianego Narodu. Niestety zostało to (prawie bezpowrotnie) zniszczone narzuconym nam po 1944 peerelem. W lipcu tego roku mija 65 lat od osadzenia na „tronach‟ władzy przywiezionej na sowieckich tankach. Między innymi po drugiej wojnie bezmyślnie (a raczej z rozmysłem ?!, przez bezmyślnych a wykonujących odgórne zalecenia narzucone nam z Moskwy) zniszczono najwięcej zabytków świadczących o naszych tradycjach – np. pomniki, tablice, cmentarze różnych wyznań, polskie dwory szlacheckie; wiele miejskich obiektów architektonicznych należących do Rodów zasłużonych niepodległościowo; z tak zwanych „ziem odzyskanych‟ zmuszono do wyjazdu większość Polaków, którzy przez lata zaborów walczyli tam o utrzymanie polskości; z sługusów moskiewskich robiono „bohaterów‟, a prawdziwych Bohaterów oskarżano o zdradę; niemiecki obóz w Majdanku zamieniono na sowiecki przeznaczony dla Polaków wymieszanych z niemieckimi zbrodniarzami; więzienia trzaskały w szwach od liczby nie myślących „poprawnie‟, którym marzyła się Wolna Polska, za którą przelewano krew i oddawano życie; pozostałą polską inteligencję i jej wielopokoleniowy dorobek niszczono tak bezwzględnie, że tylko cudem przetrwały jakieś „ostańce‟..; wygnanym z Kresów do dziś nie dano praw własności na terenach nowego osiedlenia..; wielu z tych, którzy przecierpieli Sybir, nie ma nijakich praw kombatanckich... Po czerwcu 1989 roku, - którą to rocznicę część z polskiej społeczności obchodziła z dumą, inni jako zdradę narodowych interesów, a większości było to po prostu obojętne – zaniedbano wychowanie patriotyczne. Dziś mówimy o tolerancji, powracając głównie „urzędowo‟ do tradycji przy okazji niektórych rocznic. Niestety najczęściej na tym mówieniu i urzędowych obchodach się kończy. Nie odbudowano dawnych tradycji. Ba! Podjęto na tym polu – jakże ważnym dla podtrzymywaniu narodowych tradycji – tylko jakieś mało precyzyjne i raczej pozorowane działania. Efekty tych zaniedbań są widoczne prawie w każdej miejscowości R. P. Obok i poniżej fotografie mego autorstwa (koniec V. 2009): 1) Ochlapana farbą kapliczka kieleckiej „Drogi Krzyżowej na Karczówkę‟ (koniec Ogrodu 25 Miejskiego, przy rondzie na końcu ul. Ogrodowej). 2) Zbezczeszczony Pomnik Pamięci stojący przy Plantach w pobliżu ul. Solnej w Kielcach dotyczący udanego zamachu dokonanego przez grupę kieleckiej AK na H. Wittka - szefa miejscowej siatki gestapo. Umiłowany poeta Komendanta – Juliusz Słowacki – (o którego twórczości dzisiejsza polska młodzież wie mniej więcej tyle, co ja kiedyś o Antylach), napisał wiele proroczych wierszy. Wśród nich m.in. przypominany medialnie w X.1978 roku ‘Pośród niesnasek Pan Bóg uderza..’ – znany do dziś w kręgach wierzących i mniej wierzących a ceniących dokonania Jana Pawła II; oraz prawie całkiem zapomniane: ‘Wyjdzie stu robotników’ oraz ‘A jednak nie wątpię – bo się pora zbliża..’, do których lektury smutnych treści (z nadzieją na lepsze…) zapraszam. „Wyjdzie stu robotników. Oborzą miasta grunt, Wyrzucą łokieć – funt. Klatki pełne Wróblików Otworzą – i przed tłuszczą Ptaszki na wolność puszczą… Muzyka nieustanna: Wolność! Wolność! – Hosanna. Błysnęły – i spłonęły. Bije godzina ranna, Masy rzekły: Hosanna!’. +++++++++++ „A jednak ja nie wątpię – bo się pora zbliża, Że się to wielkie światło na niebie zapali, I Polski Ty, o Boże, nie odepniesz z krzyża, Aż będziesz wiedział, że się jako trup nie zwali. Dzięki Ci więc, o Boże – że już byłeś blisko, A jeszcześ twojej złotej nie odsłonił twarzy, Aleś nas, syny twoje, dał na pośmiewisko, Byśmy rośli jak kłosy pod deszczem potwarzy. Takiej chwały od czasu, jak na wiatrach stoi, Glob ziemski – na żadnego nie włożyłeś ducha, Że się cichości naszej cała ziemia boi, I sądzi się, że wolna jak dziecko, a słucha’. Święci staną w katedrze Trzej.. i zawezwą ducha, Lud księgi praw rozedrze, Próchno kart porozdmucha; Weźmie stare sztandary, Wyprowadzi jak mary Za kościół – na mogiły, Zapali, by świeciły Światu dawnymi dzieły, (Wytłuszczenie fragm. – red.) Naszym Dziadkom znane było jeszcze wiele innych wierszy Wieszcza. Najbardziej pamiętam czytany przez Dziadziusia Pawła „Testament mój‟, którego treści, w późniejszych latach, ściśle wiązałem ze strzeleckim Komendantem. Z dziesięciu zwrotek pozwalam sobie na przytoczenie tylko dwóch, pierwszej i piątej: „Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z Wami, Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny, Dziś was rzucam i dalej idę w cień – z duchami – A jak gdyby tu szczęście było – idę smętny. (..) Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą I biedne serce moje spalą w aloesie, I tej, która mi dała to serce, oddadzą – Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie…‟ Mój Dziadziuś Teofil był milczkiem. Lata dojrzałe spędził w Rosji, gdzie rozwijał umiejętności zdobyte w Akademii Rolniczej w Dublanach. Nauczył mnie {m.in.}, że „nie ma rzeczy niemożliwych‟, że nie są prawdziwymi przysłowia i powiedzenia mówiące o niemożliwości przebicia głową muru, o tym, że wyżej … nie podskoczysz, że pokorne ciele dwie matki.., że złotem jest milczenie, że żeby kózka nie skakała.., itd., itp. Te mądrości nieco mi pokomplikowały życie, ale dzięki nim stałem się tym kim jestem. Drugi Dziadziuś – Paweł – kochał czytanie. Był gawędziarzem i znawcą wewnętrznej Wolności. Oduczył mnie pokory, która cechuje każde dziecko. Nauczył sztuki prowadzenia sporów wszelakich, „walki na ostre‟ (ale nie o swoje) jeżeli taka jest potrzeba; a także cierpliwości w oczekiwaniu spełnienia marzeń; że „strój‟ „zdobi Człowieka‟; a Polska jest jedna – Wielka w swej Historii i marzeniach, i że jest niezniszczalna.. Pierwszy – spoczął na Starych Powązkach, drugi na kieleckim Cmentarzu Starym. Obaj kochali Kielce. Polski Niepodległej niestety nie doczekali. Ja – mam nadzieję .., podobnie jak pochodzący z dalekich Kresów Konstanty Didkowski, który chadza od lat na Marsze Szlakiem 1 K. K., a kiedyś przysłał mi napisany przez siebie przecudny emocjonalnie „mickiewiczowski‟ wiersz o swych niepodległościowych marzeniach o R. P. Konfederaci – nieoficjalny Hymn KPN (Fotokopia – M. J. Witek) Od redakcji: Zastanawialiśmy się na spotkaniach związkowych, redakcyjnych oraz trzyosobowej grupy organizującej patriotyczne wystawy w gościnnych pomieszczeniach kieleckiego Domu Józefa Piłsudskiego, nad uczczeniem przypadających w tym roku okrągłych rocznic – 160 i 200 – związanych z ulubionym poetą Komendanta – Juliuszem Słowackim. Wstępna propozycja dotycząca połączenia wystawy o „Trzech Wielkich‟ (dochodziła jeszcze 215 rocznica Insurekcji Naczelnika Kościuszki) rozbiła się 26 o realność naszej rzeczywistości, w której bardzo prosto jest coś wymarzyć, zachcieć, zaplanować, ale jak dochodzi do prób realizacji .. wychodzi różnie. Zestawiliśmy możliwości z siłami. Zmierzyliśmy. W praktyce udała się majowa wystawa o echach kieleckich Insurekcji 1794 roku. W tym miejscu składamy podziękowanie za okazaną nam pomoc dla Pana Lecha Sulimierskiego, charakteryzującego się przedwojenną kulturą bycia i życia, dla kieleckich Kolekcjonerów oraz Muzeum Naczelnika w Połańcu. Obchody związane z Juliuszem Słowackim i Komendantem przesunęliśmy na grudzień. Postanowiliśmy upublicznić fotokopię kartki z tekstem Wieszcza (zbiory PJW) - napisanej przez jednego z „politycznych‟, internowanych w rzeszowskim więzieniu w Załężu lub już w Nowym Łupkowie (Bieszczady) w VIII 1982 r., kiedy maszerowali konspiracyjnie Uczestnicy II powojennej Kadrówki. W tekście są pewne niedokładności, za które przepraszamy. Jest to jednak skromny dokument dotyczący historii naszych sierpniowych wędrówek szlakiem strzeleckich oddziałów Józefa Klemensa Piłsudskiego. Myśmy szli siedząc. Każdego z Czytelników zachęcamy do sięgnięcia do oryginału, (J. Słowacki, Dzieła, Wrocław – Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1949, t. 8, Ksiądz Marek, s. 8-9); w sumie osiem zwrotek; na powyższej kartce została pominięta ostatnia: ‘Nie złamie nas głód ni żaden frasunek,// Ani zhołdują żadne świata hołdy:// Bo na Chrystusa my poszli werbunek,// Na jego żołdy’. Archiwalia Ze zbiorów Krzysztofa Idzika: Kielce X.1938 r. – generał Kazimierz Sosnkowski przed budynkiem PW-WF. Na prawo: lata trzydzieste – Sala Lustrzana w kieleckim Domu Marszałka Piłsudskiego. Ze zbiorów kserograficznych zakupionych w kieleckim Antykwariacie Naukowym Andrzeja Metzgera: „Ogłoszenie‟ Komisariatu rządowego w Hrubieszowie. Broszura rozprowadzana przez śp. Pawła Koprowskiego w Krakowie i Kielcach w latach 1980-1981 (zb. PJW) 27 Ze zbiorów Rodziny prof. Krakowskiej ASP Emila Krcha: Ze zbiorów rodzinnych P.J.W.: Wojciech Ziembiński – Kielce, lipiec 1981 r., pierwszy zjazd NSZZ „S‟ Reg. Świętokrzyskiego; współtwórca odrodzonych w VIII.1981 Marszów Szlakiem 1 Kompanii Kadrowej Fot. PJW - Księża: Tadeusz Isakowicz-Zaleski i Edward Skotnicki; Chojny nad Nidą – VIII.2008 Exlibris mjr Stanisława Parlaka - autor: J. Dubaj. 28 Zaproszenie do tworzenia ‘drzewa’ rodzinnego Redakcja Oleandrów oferuje pomoc w poszukiwaniu KORZENI swego Rodu. Warunek: służba Przodka w Strzeleckich Oddziałach {1 Kompania Kadrowa} Komendanta Jozefa Piłsudskiego 29 WIEŚCI HISTORYCZNE TO JUŻ 95 LAT Kraków 6.VIII.1914 – Odezwa J. K. Piłsudskiego do Narodu Rząd Narodowy Wybiła godzina rozstrzygająca! Polska przestała być niewolnicą i sama chce stanowić o swoim losie, sama chce budować swoją przyszłość, rzucając na szalę wypadków własną siłę orężną. Kadry armii polskiej wkroczyły na ziemie Królestwa Polskiego, zajmując ją na rzecz jej właściwego, istotnego jedynego gospodarza - Ludu Polskiego, który ją swą krwawicą użyźnił i wzbogacił. Zajmują ją w imieniu władzy naczelnej Rządu Narodowego. Niesiemy całemu narodowi rozkucie kajdan, poszczególnym zaś jego warstwom warunki moralnego rozwoju. Z dniem dzisiejszym cały Naród skupić się winien w jednym obozie pod kierownictwem Rządu Narodowego. Poza tym obozem zostaną tylko zdrajcy, dla których potrafimy być bezwzględni. Komendant Główny Wojska Polskiego Józef Piłsudski Kadrowicz ‘boLeK’ UZUPEŁNIENIE LISTY 1 KOMPANII KADROWEJ Henryk Adolf Bolesław Worosz ps. Bolek, Dolek; 17.VI.1895 Przemyśl (Zasanie) – poległ 19.IX.1914 pod Uciskowem, na północ od Nowego Korczyna, jako żołnierz 1 kompanii III batalionu 1 Pułku Piechoty Legionów Polskich, „otwierając listę poległych żołnierzy 1KK”; pochowany w Gręboszowie; syn Jana i Józefy Franciszki z d. Wąsikiewicz; maturzysta przemyskiego gimnazjum (VI.1914); czł. XXV Drużyny Strzeleckiej w Przemyślu; 3 pluton 1 K. K.; pochowany w Gręboszowie; rodziny nie założył; miał dwóch braci – Edwarda (zm. w 1906) oraz Leopolda (ur. 1891); pośmiertnie odznaczony KN; (JMM podaje datę ur. 1896; J. Cisek.., Lista strat.., s. 225; imię Adolf, ps. Dolek, dokładna data i miejsce ur., imiona rodziców, informacje o rodzinie, służbie, .. w op. o: Sowiniec nr 31, XII.2007, art.: Mateusz Staroń, Henryk Adolf Worosz 1895-1914, s. 61-64; Uzupełnienia wprowadzone już po ukazaniu się 28 nr „Oleandrów”). ROK 1919 WKIELCACH „Kielce zostają stolicą województwa składającego się z ziemi kieleckiej, radomskiej, Zagłębia Dąbrowskiego i ziemi częstochowskiej, tworzących 16 powiatów. Ludność województwa liczy 2 miliony 600 tysięcy mieszkańców. Siedzibą władz województwa jest pałac kielecki. Pierwsze wybory do Rady Miejskiej. Rozpoczyna działalność oddział Kielecki Suchedniowskiej Fabryki Odlewów SA, pod nazwą Huta >Ludwików<, w której do końca dwudziestolecia międzywojennego produkowane są m.in. hełmy dla wojska i straży pożarnej, kuchnie polowe i sprzęt wojskowy oraz szable dla kawalerii, wzór 34, tzw. >ludwikówki<, a także motocykle >SHL<‟. (Jan Główka, KIELCE miasto z koroną w herbie, KTN Kielce 2005, s. 107). SZTANDAR ZWIĄZKU LEGIONISTÓW POLSKICH JUŻ 70 LAT W NIEMIECKIEJ NIEWOLI Sztandar został ukradziony przez elitarny oddział Waffen-SS – 1 Kompanię Leibstandarte SS Adolf Hitler - we wrześniu 1939 roku. Kilka miesięcy temu niemiecki dom aukcyjny wystawił tą Pamiątkę Niepodległości na swoich stronach internetowych – określając cenę wywoławczą w wysokości 5 tysięcy euro. Strona niemiecka traktuje sztandar jako „łup wojenny‟, uzasadniając, że jest to chorągiew polskiej jednostki bojowej, a jako takowy – zgodnie z obowiązującym za Odrą prawem – nie podlega zwrotowi. Ze względu na fakt, że Związek Legionistów Polskich nigdy nie był ‘jednostką bojową’, a li tylko organizacją społeczną skupiającą dawnych żołnierzy istnieje realna szansa na odzyskanie sztandaru. Starają się o to służby dyplomatyczne R. P. (W oparciu o informację opublikowaną w: „Gazeta Polska‟ z dn. 17.VI.2009, s. 5). ADAM MICKIEWICZ O PRZYJACIELACH MOSKALACH „Po cyklu wykładów Mickiewicza w College de France na temat literatur słowiańskich, w których obiektywnie oceniał literaturę rosyjską, delegacja rosyjskich słowianofilów złożyła wizytę naszemu Poecie z zamiarem, że pozyska go do idei panslawizmu. Ale Mickiewicz jasno i ostro wyprowadził z błędu >braci Słowian<, przedstawiając im swój pogląd na Rosję i Rosjan. Według relacji jednego z uczestników 15-osobowej delegacji, ks. Urusowa, powtórzonej potem przez Michała Budzyńskiego a zamieszczonej w XVI tomie dzieła >Adama Mickiewicza dzieła wybrane<, wydanego w Warszawie w r. 1933 – Mickiewicz, nie krępując się przesądami etykiety – że on jest gospodarzem a oni gośćmi, rzucił im w twarz oskarżenie: Nie Słowianie jesteście, ale carscy najemnicy! Szliście z orężem i oręż ten skrwawiliście na braciach waszych, Polakach.. gdy wzięliście Warszawę.. – w waszych oczach dopełniła się rzeź kanibalska (rzeź Pragi..). W kajdanach wleczono obrońców Polski na Sybir, do kopalń, w roty orenburskie, skazując szlachetnych mężów.. na wystawianie pleców ku barbarzyńskiej chłoście przed waszymi oficerami. W waszych oczach wydzierano mienie ostatnie ofiar nieszczęśliwych, gnano kobiety, dzieci w dalekie gubernie Rosji, pastwiono się nad Słowianami, braćmi waszymi. I cóż wy robiliście? Czy podnieśliście głos braterski, czy wskazaliście carowi, że wy mścić się nie chcecie, że ta zemsta niesprawiedliwa, nieludzka, niereligijna? Nie! Wy byliście narzędziem i pomocą! Carscy najemnicy, ustąpcie ode mnie.. Całujcie knut carski, lub wznieście się rzędu ludzi! A gdy tę drugą obierzecie drogę, gdy brud zwierzęcia, całującego kij na was podniesiony, z siebie zrzucicie, bez rady mojej wiedzieć będziecie, co wam czynić wypada. Tak ukończył swoją do nas przemowę wasz poeta – mówił ks. Urusow… Potem „Żegnam panów‟ – powiedział i wyszedł‟. („Orzeł Biały‟ nr 1405/XLVI – Londyn, kwiecień 1986, s. 5-6) 30 ‘JEŚLI ZAPOMNĘ O NICH, TY BOŻE NA NIEBIE ZAPOMNIJ O MNIE’ (A. Mickiewicz) O POLSKICH PAMIĄTKACH UFUNDOWANYCH W LONDYNIE PRZEZ NASZYCH RODAKÓW PRZEBYWAJĄCYCH PO II WOJNIE NA WYMUSZONYM UCHODŹSTWIE: A} Pomnik Pamięci odsłonięty 16 lutego 1986 roku w świątyni polskiej pod wezwaniem Św. Andrzeja Boboli: „Rzeźba – właściwie zespół kilku rzeźb, których centralną figurę stanowi postać Kobiety, trzymającej zwłoki dziecka – jest dziełem artysty, dziełem wspaniale skomponowanym, Jerzego Stockiego. Umieszczona została obok witrażu skomponowanego swego czasu ku czci Generała Andersa i Żołnierzy 2 Korpusu, z lewej strony ołtarza. Na krzyżach, wchodzących w skład całej kompozycji rzeźbiarskiej, czytamy nazwy stacji polskiej męki: SYBERIA, KAZACHSTAN, UZBEKISTAN, KOŁYMA, ARCHANGIELSK. U stóp centralnej postaci – cytat z Mickiewicza: JEŚLI ZAPOMNĘ O NICH, TY BOŻE NA NIEBIE ZAPOMNIJ O MNIE. Po prawej stronie postaci, wprost na ścianie napis: PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY NA ZAWSZE ZOSTALI NA NIELUDZKIEJ ZIEMI. Zwracamy uwagę, że wśród nazw stacji naszej krzyżowej drogi nie ma złowrogiej nazwy KATYŃ – a to dlatego, że ofiary ludobójstwa katyńskiego, oficerowie i intelektualiści polscy zamordowani przez zbirów NKWD w Katyniu, mają swój pomnik, wzniesiony i poświęcony na londyńskim cmentarzu Gunnersbury – po wielu wysiłkach i oporach laburzystowskich władz W. Brytanii‟. B} „Uroczystość żałobna w kościele Św. Andrzeja ni była jedyną tego rodzaju w Londynie. Na kilka (Fot. G. W. – Londyn, 2003) miesięcy przedtem, w listopadzie 1985, odbyła się podobna w polskim kościele Św. Jana Ewangelisty, gdzie w roku 1980 została wmurowana tablica, ufundowana przez Koło 22 Pułku Piechoty (przy poparciu parafian Wimbledonu i Putney‟u). Mszę Świętą koncelebrowali wówczas księża Edward Sopala i Kazimierz Strękowski. Tablica jest dziełem artysty rzeźbiarza Zielińskiego. Napis na niej: PAMIĘCI SETEK TYSIĘCY POLAKÓW POMORDOWANYCH I ZAMĘCZONYCH NA NIELUDZKIEJ ZIEMI SOWIECKIEJ W LATACH 1940 – 1945. 1980 R.LP. CI KTÓRZY OCALELI. Po Mszy Św. odbył się wzruszający >Apel Poległych< przeprowadzony przez parafian O. Pietrykowskiego i M. Radonia. Jego treść: Dziesiątki i setki tysięcy, wyrzuconych ze swych domów ludzi i wywiezionych w najodleglejsze części nieludzkiego imperium sowieckiego – ZGINĘLI ŚMIERCIĄ MĘCZEŃSKĄ! Zabrane dzieci polskie, opuszczone i chore, skostniałe z zimna i opuchłe z głodu – ZGINĘŁY ŚMIERCIĄ MĘCZEŃSKĄ! Harcerze i harcerki, którzy do końca pełnili służbę Bogu, Polsce i bliźnim - ZGINĘLI ŚMIERCIĄ MĘCZEŃSKĄ! Niemowlęta…, sieroty…, zwolnieni z więzień.., siostry.., nauczyciele…, tułacze-skazańcy.. ZGINĘLI ŚMIERCIĄ MĘCZEŃSKĄ! Do Was, ukochani Bracia i Siostry, przenosi się teraz myśl nasza. Jesteśmy z Wami w duchowej łączności i prosimy Boga Jedynego, aby zgotował Wam wieczne szczęście i dał światłość wiekuistą. Niech Wasze cierpienia i śmierć męczeńska otworzą bramy wolności dla naszej Ojczyzny. Wierzymy, że ofiara Wasza nie poszła na marne, że >z trudu Waszego i bólu Polska powstanie, by żyć<’. (Orzeł Biały, nr 1405, Londyn, kwiecień 1986, s. 1 – 3). OSTATNI ROZKAZ DZIENNY NACZELNEGO WODZA PODCZAS WOJNY 1918-1920 Naczelne Dowództwo W. P. (Sztab Generalny) Belweder, dnia 14.X.1920 r. (tekst jak w oryginale). „ŻOŁNIERZE! Dwa długie lata, pierwsze istnienia Wolnej Polski, spędziliście w ciężkiej pracy, krwawym znoju. Kończycie wojnę wspaniałemi zwycięstwami i nieprzyjaciel złamany przez Was, zgodził się wreszcie na podpisanie głównych zasad upragnionego pokoju. Żołnierze! Nie na próżno i nie na marne poszedł Wasz trud. Polska nowoczesna zawdzięcza swe istnienie wspaniałemu zwycięstwu mocarstw zachodnich nad państwami rozbiorczemi. Lecz od razu, od pierwszej chwili życia swobodnej Polski wyciągnęło się ku Niej mnóstwo pożądliwych rąk, skierowało się mnóstwo wysiłków, aby Ją utrzymać w stanie bezsiły, by jeśli już istnieje, była Ona igraszką w ręku innych, wiecznem polem intryg całego świata. Naród Polski porwał się do broni, zrobił olbrzymi wysiłek, tworząc liczną i silną Armję. Na barki moje, jako Naczelnego Wodza, w ręce Wasze, złożył Naród ciężkie zadanie – zabezpieczenia bytu Polski, zdobycia dla Niej szacunku i znaczenia na świecie i dania Jej pełni niezależnego rozporządzania swoim losem. Zadanie wasze dobiega końca. Nie było ono łatwem, zniszczona przez wojnę, nie z Jej woli na ziemiach polskich prowadzoną, była biedną. Nieraz, żołnierze, łzy cisnęły mi się do oczu, gdym widział wśród szeregów wojsk, prowadzonych przeze mnie, wasze bose, pokaleczone stopy, które już przemierzyły niezmierne przestrzenie; gdym widział brudne łachmany, pokrywające Wasze ciało; gdym musiał obrywać Wasze skromne racje żołnierskie i żądać często, abyście o głodzie i chłodzie szli do krwawego boju. Praca była ciężka, a że była rzetelna, zaświadczą o tem tysiące mogił i krzyży żołnierskich, rozsianych po ziemiach dawnej Rzeczypospolitej od dalekiego Dniepru do rodzinnej Wisły. Za pracę i wytrwałość, za ofiarę i krew, za odwagę i śmiałość, dziękuję Wam, żołnierze, w imieniu całego Narodu i Ojczyzny naszej. Pokój nie jest jeszcze zawarty w formie skończonej. Żołnierz Polski ma go czekać z bronią u nogi, cierpliwie i spokojnie, gotowy w każdej chwili stanąć w obronie owocu swego zwycięstwa, gdyby nieprzyjaciel miał się cofnąć przed ostatecznem jego utrwaleniem. Tej cierpliwości i spokoju wymagam od Was stanowczo. 31 Żołnierz, który tyle zrobił dla Polski, nie zostanie bez nagrody. Wdzięczna Ojczyzna nie zapomni o nim. Zdobyte zostały ogromne obszary, opustoszałe i obrócone przez wojnę światową prawie w pustynię. Zaproponowałem już rządowi, by część zdobytych ziem została własnością tych, co ją polską zrobili, uznoiwszy ją polską krwią i trudem niezmiernym. Ziemia ta, strudzona siewem krwawym wojny, czeka na siew pokoju, czeka na tych, co miecz na lemiesz zamienią, a chciałbym byście w tej pracy przyszłej tyleż zwycięstw pokojowych odnieśli, ileście ich mieli w pracy bojowej. Żołnierze, zrobiliście Polskę mocną, pewną siebie i swobodną. Możecie być dumni i zadowoleni ze spełnienia swego obowiązku. Kraj, co w dwa lata potrafił wytworzyć takiego żołnierza, jakim Wy jesteście, może spokojnie patrzeć w przyszłość. Dziękuję Wam raz jeszcze. (-) Józef Piłsudski Pierwszy Marszałek Polski i Naczelny Wódz. (Wacław Lipiński, W dziesiątą rocznicę zakończenia wojny polsko-rosyjskiej, Warszawa 1930, s. 3 – 4). POWINNOŚCI OBYWATELSKIE w 1930 r. „(..) Musimy tedy na chwilę oderwać się od trosk i kłopotów codziennego życia, musimy spojrzeć w tył, na lata ubiegłe, by uświadomić sobie komu zawdzięczamy Niepodległość, by zrozumieć przyczyny i kolejny rozwój wielkich, dziejowych chwil. Każdy bowiem obywatel, chłop na roli pracujący, robotnik miejski czy rzemieślnik, urzędnik czy w wolnym zawodzie pracujący – musi znać dzieje swego Narodu, musi rozumieć je, by łatwiej i swobodnie orientować się w potrzebach wspólnego życia narodowego. Wiadomo przecież, że potęga, siła i pomyślność Państwa – zależy od jego obywateli. Jeżeli obywatele, jeśli członkowie całego Narodu uświadomieni są, rozumieją dobrze od czego pomyślność Państwa zależy, jeśli potrafią rozróżnić dobre od złego, pożyteczne od szkodliwego, zasługę od pustej chwalby – łatwiej im brać udział w politycznym życiu, łatwiej i sposobniej wyciągać naukę z minionej przeszłości, by doświadczenie zeń płynące na korzyść dzisiejszego dnia, dzisiejszego życia wspólnego obrócić. Stare rzymskie powiedzenie mówi, iż „historia – to mistrzyni życia’, że na doświadczeniu pokoleń się opierając, skutecznie i celowo rozwijać można życie Narodu i Państwa, wpływać na jego pomyślne kształtowanie. A że pomyślność Państwa wszystkim nam na sercu leży, że jego potęga i siła, z rozwoju narodowego bogactwa wypływa, z rozumu i doświadczenia obywateli – spójrzmy na ostatnie dziesiątki lat polskiego życia zbiorowego i zastanówmy się nad naukami jakie płyną zeń dla nas w chwili obecnej‟. (Wacław Lipiński, W dziesiątą rocznicę zakończenia wojny polsko-rosyjskiej, Warszawa 1930, s. 4 – 5; pogrubienia jak w oryginale). PIUS XI (1857 – 1939) Achille Ratti był nuncjuszem papieskim w Polsce w okresie zagrożenia nawałą bolszewicką w 1920 roku. Jako jedyny dyplomata nie wyjechał wówczas z Warszawy. Papieżem został w 1922 roku; utrzymywał bliskie kontakty z Józefem Piłsudskim. FRAGMENT SEJMOWEGO PRZEMÓWIENIA POLSKIEGO MINISTRA SPRAW ZAGRANICZNYCH JÓZEFA BECKA w dniu 5 maja 1939 r. (odpowiedź na wystąpienie A. Hitlera z 28.IV.1939). „POKÓJ JEST RZECZĄ CENNĄ I POŻĄDANĄ. NASZA GENERACJA SKRWAWIONA W WOJNACH, NA PEWNO NA POKÓJ ZASŁUGUJE. ALE POKÓJ, JAK PRAWIE WSZYSTKIE SPRAWY TEGO ŚWIATA, MA SWOJĄ CENĘ WYSOKĄ, ALE WYMIERNĄ. MY W POLSCE NIE ZNAMY POJĘCIA POKOJU ZA WSZELKĄ CENĘ. JEST JEDNA TYLKO RZECZ W ŻYCIU LUDZI, NARODÓW I PAŃSTW, KTÓRA JEST BEZCENNA. TĄ RZECZĄ JEST HONOR‟. W TRZYDZIESTĄ ROCZNICĘ PIERWSZEJ PIELGRZYMKI JANA PAWŁA II DO OJCZYZNY Było to wydarzenie przełomowe, które zmieniło „oblicze ziemi – tej ziemi‟. W czerwcu 1979 roku Polacy poczuli siłę, nadzieję, jedność duchową i dali temu wyraz w latach 1980 – 1981. Podobnie jak w końcowych latach drugiej wojny bardzo widoczne stały się różnice między narzuconym nam peerelem a dążeniami Narodu do Wolnej Polski. Autentyczny, spontaniczny ruch wolnościowy zaowocował pierwszą, wielomilionową Solidarnością. Fakt, dosyć szybko i nieludzko stłamszoną przez mogące się „same wyżywić‟ władze, które łamiąc wszelkie zasady demokracji, brutalnie tępiły wszelkie przejawy wolnościowe. Ale nie udało się zniszczyć rozbudzonych nadzieii i przypomnianej całemu światu Pamięci. Pomagały w tym działania polskiego Uchodźstwa oraz „naszego‟ Ojca Świętego, który nauczał, upominał, przypominał i niósł coraz mocniejszą pochodnię nadziei, zdobywając „całym sobą‟ coraz liczniejsze rzesze wiernych. A wśród nich nowych i potężnych przyjaciół Polski, m.in. stojącego na czele USA – Ronalda Reagana. W czerwcu 1982 r. miała miejsce pierwsza, trwająca prawie godzinę, rozmowa „w cztery oczy‟ tych dwóch Wielkich Postaci, których działalność przyczyniła się do obalenia nieludzkiego systemu politycznego w Europie. (PJW) Pamiętny rok 1989 A) 21 stycznia - Warszawa – na terenie plebanii świątyni p.w. Św. Karola Boremeusza - znaleziono ciało księdza Niedzielaka (złamane kręgi szyjne; namierzany przez bezpiekę od 1977 r.; wspólnie z niezapomnianym Wojciechem Ziembińskim inicjował budowę Sanktuarium Poległych na Wschodzie). B) 30 stycznia – w tydzień po rozpoczęciu „obrad okrągłego stołu‟ – został zamordowany przyjaciel księdza Jerzego Popiełuszki – ksiądz Stanisław Suchowolec. W kilka dni później zginął jadący samochodem ksiądz Edward Rafało, który widział sprawców powyższej zbrodni. C) 11 lipca – we Fromborku – został zamordowany były więzień polityczny stanu wojennego ksiądz Sylwester Zych (połamane żebra, uszkodzenia głowy. W lutym 1991, we Wrocławiu, został pobity do nieprzytomności Zbigniew Banach – autor książki „Tajemnica śmierci ks. Zycha‟). 32 POLECAMY A) Z całego serca polecamy polskie (W-wa 2004) lub angielskie wydanie książki pod tytułem: „SPRAWA HONORU. DYWIZJON 303 KOŚCIUSZKOWSKI. ZAPOMNIANI BOHATEROWIE II WOJNY ŚWIATOWEJ‟; „A QUESTION OF HONOR. THE KOSCIUSZKO SQUADRON: FORGOTTEN HERROS OF WORD WAR II‟. Copyright * Lynne Olson & Stanley Cloud, 2003; Published by arrangement with Alfred A. Knopf; A division of Random House, Inc., New York B) Mariusz Bechta, ‘Między Bolszewią a Niemcami. Konspiracja polityczna i wojskowa Polskiego Obozu Narodowego na Podlasiu w latach 1939-1952’, OW Rytm 2008. C) Borys Sawikow, ‘Koń Wrony’ (o wojnie domowej w Rosji po 1917 r., kiedy to „przewrócono do góry nogami wszelkie wartości, zerwano wszelakie więzi łączące poszczególne warstwy społeczne i pokolenia. Zniszczono poczucie zwykłej przyzwoitości. (..) To, co do tej pory było występkiem, stało się cnotą i na odwrót ..‟). D) Odwiedzanie strony internetowej księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego: WWW.isakowicz.pl E) ‘Legenda Legionów. Opowieść o Legionach oraz o ludziach Józefa Piłsudskiego’, praca zbiorowa, wyd. Demart SA, Warszawa 2008‟ Prof. Dr hab. Romuald Szeremietiew o zaprzepaszczonych szansach władz RP po 1989 roku: („Presik – Magazyn Studentów Uniwersytetu J. Kochanowskiego‟ w Kielcach, nr 22, VI.2009, s.14 – 15, „W misteriach Eurazji. Z prof. dr hab. Romualdem Szeremietiewem – byłym wiceministrem obrony w rządzie Jana Olszewskiego, jednym z założycieli Konfederacji Polski Niepodległej, obecnie wykładowcą KUL rozmawia Marek Andrzejewski‟. Ze względu na obszerność wywiadu pozwoliliśmy sobie na opublikowanie tylko fragmentów. W tekście wymieniany jest „wybitny rosyjski filozof i geopolityk Aleksander Dugin, twórca partii Eurazja. Zainteresowanych całością odsyłamy do źródła – „Presik‟ nr 22). „(..) R. Szeremietiew (dalej R. S.): Dugin uzasadnia pewną Niemiec< (Kleine Deutsche) i dlatego wypchnął Austrię ideę, która pojawiła się z bardzo wielką siłą w Rosji po odejściu Jelcyna. Jest to stara i odwieczna idea odbudowy imperium rosyjskiego. Elity rosyjskie nie potrafią sobie wyobrazić inaczej egzystencję Rosji jak w formie imperialnej. Dugin jest użytecznym uzasadnieniem dla tego typu tendencji, stąd zresztą jego bardzo wysoka obecnie pozycja w strukturach władzy. Zaczynał w swoistej >politycznej piwnicy< gdzieś na moskiewskich przedmieściach.. M. Andrzejewski (dalej M. A.): Rosyjska Partia NarodowoBolszewicka… R. S.: (..) Od odrapanej i zaplutej piwnicy jako siedziby do luksusowych pomieszczeń i salonów w centrum Moskwy. Od tego momentu zapraszany na same szczyty władzy, współpracujący z Ministerstwem Obrony, człowiek bardzo poważnie traktowany przez obecną władzę. Świadczy to, że jego teorie są i koncepcje są przydatne, i z tego powodu są również bardzo niepokojące i niebezpieczne. Pytanie czy chodzi o konflikt Eurazja, czyli Rosja imperialna – Europa, czy też inaczej, Federacja Rosyjska – Zachód, albo w jeszcze innej konfiguracji, imperium eurazjatyckie >Świętej Rusi< - część cywilizacji Okcydentu. W tym wypadku powstaje istotna kwestia, które państwa zachodnie będą współpracowały z nowym imperializmem rosyjskim, a które będą temu przeciwne (..). Mnie się wydaje, że (..) Europa według modelu, który przewiduje traktat z Lizbony, to Europa, w której bardzo silny wpływ mają Niemcy, w wyraźny sposób współpracujące z Francuzami. Niemcy, które zawsze miały silne inklinacje w kierunku Rosji imperialnej. M. A.: Współpraca rosyjsko-niemiecka jest bardzo mocno zakorzeniona historycznie. Nawet dziś odczuwamy ją intensywnie, nie potrzeba uważnej obserwacji. R. S.: Jakoś tak się działo zawsze w historii, że Rosjanie i Niemcy czuli do siebie pewnego rodzaju >miętę<. Prof. Konieczny, którego warto czytać zwłaszcza dzisiaj, mówi o tym, że istnieje konflikt cywilizacyjny i wskazuje na Rosję jako na cywilizację turańsko-bizantyjską i na Niemcy jako enklawę cywilizacji bizantyjskiej w Europie. M. A.: Prof. Feliks Konieczny wskazywał zwłaszcza na Prusy. R. S.: Państwo pruskie zdominowało Niemcy od czasów Bismarcka, który był zwolennikiem tzw. >Małych poza teren Niemiec, żeby Prusy były hegemonem i to one budowały Rzeszę niemiecką. Po II wojnie światowej NRD nazywano >czerwonymi Prusami< i tak się złożyło, że są one znowu w składzie Niemiec, a stolica z Bonn przejechała do Berlina. To oznacza, że prusactwo, ma pewien wpływ na obecną rzeczywistość niemiecką, co zdaje się zaczynamy powoli dostrzegać. Bizantyjskie Niemcy prusackie i owa duginowska, rozbudzona imperialnie Rosja, to towarzystwo dla nas niebezpieczne, ponieważ my jako cywilizacja łacińska, kierujemy się taką dziwną wytyczną, że polityka powinna być moralna i etyczna, a nie skuteczna (..). M. A.: W wywiadzie z 1998 roku dla pisma Fronda, Dugin powiedział: >Rosja w swoim geopolitycznym oraz sakralno-geograficznym rozwoju nie jest zainteresowana istnieniem niepodległego państwa polskiego w żadnej formie<. Czy w geopolityce rosyjskiej istniało kiedykolwiek miejsce na niepodległą Rzeczypospolitą? R. S.: Nigdy. W geopolityce i koncepcjach Rosji imperialnej nie ma miejsca dla niepodległej Polski. Jest wielkim dramatem, że między słowiańską polską i Rosją nie istniała i nie istnieje żadna tradycja współpracy i wzajemnego współdziałania. Z kolei zbudowany jest konflikt cywilizacyjny. Jeżeli spojrzymy na wschód od Polski, to między katolicką Rzeczypospolitą, a prawosławną Rosją, istnieje pewna przestrzeń geopolityczna.. M. A.: Strefa buforowa między naszymi krajami? Będąca swego rodzaju zaporą przed zderzeniem cywilizacyjnym? R. S.: Coś gorszego. Jest to historyczna strefa kulturowej rywalizacji. Wielkie Księstwo Litewskie było tworem krótkotrwałym i gdyby nie jego związek z Polską nie zachowałoby swojej państwowości. Ruś Kijowska również okazała się czymś przejściowym, i w jednej części znalazła się w Rzeczypospolitej, w drugiej się zrusyfikowała. Na tych terenach ścierały się dwie idee państwowe: polska i rosyjska. Są to wyraźnie odmienne modele rządzenia. Kozacy, którzy przynależeli do Rzeczypospolitej, uważali, że dogadają się z carem, że będą tak samo jak z królem Polski układać się i negocjować. Caryca Katarzyna II szybko rozproszyła ich złudzenia, 33 każąc spalić i wymordować sicz kozacką. W ten sposób skończyła się wolna i swobodna kozaczyzna. Jeśli potęga imperialna Rosji, będzie się odbudowywać, ta rywalizacja z Rzeczypospolitą będzie miała miejsce. Przypominam, ze święto państwowe współczesnej Rosji to dzień, w którym wypędzono Polaków z Kremla. Dla nas może się to wydawać paradoksalne. Oczywiście można powiedzieć tak: Wy macie 1920 rok, 15 sierpnia. Tylko, że to stosunkowo świeża historia, bo XX wiek, i wtedy my rzeczywiście walczyliśmy o nasze być albo nie być. Natomiast, jeżeli chodzi o naszą obecność na Kremlu, to przecież Rosjanie chcieli, żeby królewicz Władysław został carem Rosji i wszystko się połamało tylko dlatego, że nie zgodził się na konwersję na prawosławie. Król Zygmunt, chciał przy tym wprowadzić katolicyzm, co dla cerkwi rosyjskiej, było zbyt ciężkie do ścierpienia. Okazuje się, że dla Rosjan jest to żywa sprawa, kręcą filmy na ten temat. Niedawno >Taras Bulba< Mikołaja Gogola został zekranizowany w wersji bardzo antypolskiej. My jesteśmy dla Rosji wyzwaniem, im bardziej jesteśmy grzeczni i potulni, to oni uważają, że tym bardziej podstępni. M. A.: Eurazjatyzm zakłada powrót Rosji do pozycji mocarstwa poprzez republiki postradzieckie jak np. Kazachstan, Turkmenistan, Tadżykistan, Uzbekistan. Ten proces już się rozpoczął, na początku 2009 roku powstały Zbiorowe Siły Szybkiego Reagowania (KSOR) skupiające jednostki wojskowe rosyjskich sojuszników z Azji Środkowej. Ma to być odpowiedź na siły szybkiego reagowania Paktu Północnoatlantyckiego. Uda się Putinowi zrekonstruować imperium w oparciu o kraje Wspólnoty Niepodległych Państw? R. S.: Szanse oczywiście ma, ale moim zdaniem to mu się nie uda. Z kilku powodów. Wspominał pan o tych republikach, rzeczywiście trzeba pamiętać, że zanim Wielkie Księstwo Moskiewskie ruszyło na zachód, najpierw opanowało tereny wschodnie, jak na przykład Syberię. Żeby możliwe było rozpoczęcie ofensywy w kierunku zachodnim, Federacja Rosyjska musi mieć południe i wschód zabezpieczone. (..) Na południu i na południowym-wschodzie są bardzo poważne ośrodki siły imperialnej – Chiny i Indie (..). M. A.: Jak by pan zdefiniował obecny system polityczny Rosji i wskazał jego potencjalny kierunek ewolucji? R. S.: To jest coś, co zawsze było w Rosji – autorytaryzm władzy. Totalitaryzm sowiecki był tu pewnym ekstremum w tradycji rosyjskiej, ale nie było to czymś dla Rosjan niezrozumiałym. Ja rozumiem Sołżenicyna, który mówił, że to obcokrajowcy zainstalowali ten system, ale rzecz charakterystyczna, że totalitaryzmy były silnie umocowane jako narodowe w krajach, które nie miały wiele wspólnego z cywilizacja łacińską. Władza rosyjska, poza tym totalitarnym ekstremizmem, zawsze przybierała formę autorytaryzmu, bo to było samodzierżawie. Dziś jest to putinizm, Gorbaczow nie cieszy się popularnością, uważa się, że doprowadził do upadku imperium radzieckie, Jelcyn też jest postrzegany jako >słaby zawodnik<, choć z naszego punktu widzenia, był chyba najsympatyczniejszym władcą rosyjskim. Pamiętam prezydenta Jelcyna na Cmentarzu Pomostowskim przy Dolince Katyńskiej, gdzie uronił łzę przed Krzyżem Katyńskim. M. A.: Niewielu pamięta, że prezydent Jelcyn, był skory w ramach zadośćuczynienia za lata komunistycznego zniewolenia i mord katyński, oddać Polsce obwód kaliningradzki. Nasi politycy nie wykorzystali tej szansy. R.S.: istniały nawet dalej idące projekty, było to w okresie rządów Gorbaczowa, kiedy stwierdzono, że jeżeli pakt Ribbentrop-Mołotow jest nieważny to oznacza, iż możliwe jest wrócenie do granicy polskiej z 1939 roku. Był taki moment, że Vytautas Landsbergis mówił, no trudno będzie Litwa bez Wilna, musimy zostać w Kownie. Wszystko to było rozważane bardzo poważnie, ale Polska nie podjęła żadnej akcji w tym kierunku, żeby to przejąć, może w obawie przed konfliktami z Litwinami i Ukraińcami. We Lwowie teraz wiszą plakaty sławiące SS Galizien, nie Orlęta Lwowskie. W kwestii Kaliningradu, czyli Królewca, ma pan słuszność. Pomysł ten istniał, chciano nawet dokonać repatriacji Polaków z Kazachstanu i tam ich osiedlić. Nie skorzystaliśmy z tej okazji, bo ówczesne władze polskie były strachliwe i uważały to za dodatkowy kłopot (..). M. A.: Polskie elity nie wytworzyły po 1989 roku żadnej oryginalnej koncepcji geopolitycznej (..). Podziela pan pogląd, że polska myśl geopolityczna od momentu uzyskania niepodległości po upadku systemu socjalistycznego do dziś nie istnieje w żadnej skonkretyzowanej, wyrazistej formie? R. S.: Jeśli mówimy o konkretnej osobie, to trzeba odwołać się do tego, co pisał Leszek Moczulski, była to koncepcja geopolityczna Międzymorza. To nie jest tak, że tu jest całkiem pusto, natomiast na pewno nie ma w Polsce geopolityków, którzy by mieli taką pozycję w naszych elitach władzy jak Aleksander Dugin w Rosji. Oznacza to, że nasi politycy nie dostrzegają potrzeby analiz geopolitycznych i myślenia strategicznego, przykładem jest tu rola, jaką spełnia Akademia Obrony Narodowej. Nie jest to ośrodek myśli geostrategicznej, tylko miejsce gdzie ludzie piszą różnego rodzaju skrypty i czasem uczą studentów (..). (Pogrubienia – red. Oleandrów. Całość wywiadu: WWW.STUDIUJE.EU). POLITYCZNY WYMIAR BITWY WARSZAWSKIEJ „Bitwa Warszawska, wydarzenia lata 1920 roku mają jeszcze jeden wymiar – wymiar o charakterze politycznym. Ówczesne państwo polskie było niezwykle wręcz młode, nie miało jeszcze dwóch lat, głębokie były podziały polityczne, byli narodowcy, ludowcy, socjaliści, było i wiele innych ugrupowań, walka polityczna była brutalna, czasami bardziej brutalna niż dzisiaj. Na podziały wynikające z różnych ideologii nakładały się jeszcze podziały wynikające z zaborów, ale w tych dramatycznych dla narodu polskiego dniach wszyscy się porozumieli. Marszałek Józef Piłsudski i Roman Dmowski, Ignacy Daszyński i premier Wincenty Witos, a więc ludzie z różnych, skłóconych obozów politycznych, stanęli ponad tym, co ich dzieli, a wzięli pod uwagę to, co ich łączy, a łączyła ich wielka miłość do świeżo odzyskanej Ojczyzny. Minęło bardzo wiele lat, ale nauka z tamtego czasu pozostaje aktualna. Żyjemy dziś w demokracji, a naturą demokracji jest ścieranie się różnych poglądów i interesów, jest pewien konflikt, ale ponad tym konfliktem musi stać to samo, co wtedy połączyło Polaków, w tym polskich przywódców – miłość do Ojczyzny. Bowiem walka polityczna nie może toczyć się kosztem interesu narodowego’. (Prezydent RP Lech Kaczyński 15.VIII.2007) 34 Krzysztof Choiński STANISŁAW CHOIŃSKI (1879-1956) – W 130 ROCZNICĘ URODZIN WSPOMNIENIE O DZIADKU (Fot. ze zbiorów rodzinnych). Kielecczyzna odegrała poważną, by nie powiedzieć – podstawową - rolę w historii mojej Rodziny. Mój Dziadek otrzymał na chrzcie imiona Michał Stanisław, ale tak nie znosił pierwszego z nich, że bardzo wcześnie zaczął używać na stałe drugiego, nie przeprowadzając zmiany w drodze urzędowej. Był jedynym synem Antoniego i Heleny z Łabentowiczów (lub Łabętowiczów) Urodził się oficjalnie 26.VIII. 1879 r., choć podobno przyszedł na świat dopiero 31 sierpnia. O co tu chodziło, nie sposób już dziś stwierdzić. Miejscem urodzenia chłopca był Kozubów, a dokładnie płachetek ziemi, zwany w dokumentach „Kozubowskim Młynem”. W kilka miesięcy później Antoni, były powstaniec z 1863 r., zmarł na piorunujące zapalenie płuc, przy czym przysłużyła Mu się stara rana sprzed 16 lat. Przypomina to trochę historię Bogumiła Niechcica z „Nocy i dni”, ale czy raz zdarzyło się w owych czasach coś takiego? Stanisław miał dwóch braci przyrodnich z pierwszego małżeństwa ojca (tu żadnych danych) i troje rodzeństwa z drugiego małżeństwa matki z Władysławem Kubikiem. Uczęszczał do gimnazjum (Pińczów?, Kielce?), z którego został wyrzucony z tzw. „wilczym biletem”, czyli zakazem podejmowania nauki gdziekolwiek na terytorium Rosji. Powodem była jakaś młodzieńcza konspiracja, a może i pistolet, który delikwent sam skonstruował. Jako uczeń, Dziadek skonstruował pistolet, opierając się zapewne na wiadomościach z książek. Broń była jednostrzałowa, nabijana od przodu, miała wszystko, co konieczne. Autor sam mi opowiadał, jak ją nabił i przygotował do pierwszej próby, ale w ostatniej chwili coś go tknęło i przywiązał pistolet do wrót stodoły, a do cyngla sznurek i schował się za rogiem. Kiedy pociągnął za ten postronek, pistolet owszem, wypalił, tyle, że eksplodował i urwał rzeczone wrota. Intuicja konstruktora okazała się bezbłędna… W każdym razie matury nie uzyskał i poszedł „w świat”, zarabiać na życie. Po pewnym czasie odnajdujemy Go w Zakładach Ostrowieckich, gdzie sprawował funkcje kontrolera. Tu wstąpił do PPS i w jej szeregach prowadził działalność konspiracyjną jako skarbnik Komitetu Lokalnego, a zarazem jako członek Organizacji Bojowej. Po rewolucji 1905 r., w której brał czynny udział, a kiedy w 1908 Ostrowiec zalała fala aresztowań, uciekł do Warszawy i tu ukrywał się. Przypomnę jedną z opowieści Dziadka. Rzecz dzieje się w Ostrowcu, już w okresie aresztowań (1908). Zebranie Ochotniczej Straży Pożarnej, do której należała spora liczba członków tajnej PPS. Prezes OSP chce dać wyraz trosce o nieobecnych na sali kolegów, już zamkniętych, ale ma pod nosem rosyjskiego policjanta, mającego czuwać nad „zakonnym” przebiegiem zgromadzenia. Zaczyna więc: „Zebraliśmy się tutaj licznie…(pauza) „A jednak nielicznie…” (pauza i szerokie rozłożenie rąk na znak bezsilności) „A jednak to jest niemożliwe!”. Głos z Sali: „Prezesie! A po co tak rzewnie?”. 14.III.1909 został uwięziony w X Pawilonie. Po prawie czteroletnim śledztwie znalazł się na ławie oskarżonych w radomskim procesie ostrowieckiej PPS. Jako jeden z 11 podsądnych (na 38) został 11.XI.1912 r. skazany na czteroletnią katorgę. W etapowym więzieniu w Radomiu czekał na wywózkę do Nerczyńska, ale stan zdrowia oraz zapewne zakulisowe działania kogoś z rodziny spowodowały, że wyjazd opóźnił się do lata 1914 roku. 1 września oddziały niemieckie zajęły miasto. Został, wraz z dwoma towarzyszami niedoli, wypuszczony i wyjechał do Kielc. Tam 4 września wstąpił do strzeleckich oddziałów Komendanta Piłsudskiego. Melancholijna refleksja: kiedy pepeesiak („bek‟) Tomasz Arciszewski i paru innych jechali konno jako szpica wywiadowcza przed Kadrową, mój Dziadek odsiadywał swój wyrok w radomskim mamrze i nie wiedział, co dalej będzie. Należał do ludzi o słabym zdrowiu, od wczesnej młodości cierpiał na żylaki i był krótkowidzem, co spowodowało, że nawet armia carska zrezygnowała z potencjalnego rekruta. Lata spędzone w Cytadeli i w więzieniu radomskim znacznie pogorszyły Jego ogólny stan. Miał w r.1914 już 35 lat i – poza OB. PPS w Ostrowcu – żadnego przeszkolenia nie przeszedł. Wszystko to spowodowało pierwszy przydział do Centralnych Magazynów Umundurowania (CMU), gdzie służył do pierwszego maja 1915. Następnie znalazł się w Oddziale Wywiadowczym Legionów, ale trzeciego października 1915 został znowu przeniesiony do CMU z uwagi na stan zdrowia. Od pierwszego stycznia do pierwszego września 1917 roku służył w Żandarmerii Polowej Legionów, a potem, do końca października1918, w tej samej formacji w ramach – jak sam stwierdza w życiorysie napisanym dla Komitetu Krzyża Niepodległości – Polskiej Siły Zbrojnej. I tu rzecz zdumiewająca: zaświadczenie z Centralnego Urzędu Ewidencyjnego Polskiego Korpusu Posiłkowego (!), wydane w Piotrkowie z nr ewidencyjnym 5192 stwierdza, że St. Choiński „przeszedł 1.IX.1917 na etat austryacki”! Jest to jedyny tego typu dokument znajdujący się w aktach. Sprzeczność tę trudno rozwikłać, bo akt wojskowych t e g o St. Choińskiego w CAW brak. W każdym razie musiał złożyć przysięgę, na rozkaz POW, do której należał. Jako wachmistrz żandarmerii PSZ (lub PKP) prowadził nielegalną działalność, dostarczając uciekinierom ze Szczypiórna i Beniaminowa przez siebie produkowane fałszywe dokumenty niemieckie. Dziadek wspomniał: „pełniłem służbę łącznikową z POW, ułatwiając legionistom zbiegłym w obozów internowanych wyjazd poza granice okupacji niemieckiej. Sporządzałem i dostarczałem im dowody osobiste i dokumenty podróży z podpisami władz niemieckich”. W Krakowie, na jakiejś przepustce czy na krótkim urlopie, Dziadek z kolegą byli zaproszeni do szacownego domu, do którego córki „przystawiali się” obaj (było to na długo przed pierwszym spotkaniem z przyszłą panią Choińską). Szli na obiad, naturalnie „odstawieni” jak trzeba. Niestety, już na podeście schodów, u drzwi obiektu westchnień, jednemu z nich odskoczył guzik od munduru. Cóż było robić? „Zeszli do parteru” i zaczęli szukać zguby na czworakach. Wtem na progu stanęła pani domu i ujrzawszy wypięte na siebie niewinnie dwie sempiterny w siwych spodniach, wykrzyknęła: „Oj! A co to?”. Na to Dziadek, zawsze szarmancki dla pań, nie zdając sobie sprawy z konotacji sytuacyjnej, odwrócił głowę i bardzo grzecznie wyjaśnił: „Guzik, proszę szanownej Pani”. Kroniki milczą o dalszym ciągu zalotów. (Fot. ze zbiorów rodzinnych; syn Stanisława - Wiesław Choiński, jako elew Podchorążówki Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu z bernardem imieniem Lok; ok.1937 r.). Stopień wojskowy Stanisława w Legionach jest w gruncie rzeczy zagadką. Zdjęcie w mundurze 35 z dystynkcjami oficerskimi przedstawia niewątpliwie Jego. Z przekazu ustnego wiadomo, że w pewnym momencie, mimo braku cenzusu, został awansowany, a przy demobilizacji zweryfikowany jako ppor. Mógł mieć tylko tzw. stopień czasu wojny. Sam w życiorysie wymienia stopień wachmistrza, ale jakoś mimochodem i jakby z goryczą. Co to wszystko znaczy? Od 1.I.1917 (przydział do żandarmerii) do 31.III.1917 istniała ponownie odrębna Komenda Żandarmerii Polowej przy I Brygadzie, zlikwidowana potem przez Komendę Legionów, nie darzącą sympatią ludzi Piłsudskiego. Wniosek nasuwa się sam. Pytanie, czy poszukiwania prowadzone w CAW dadzą jakieś wyniki. W roku 1916 poznał Bolesławę Słaboszównę, która należała do Pomocniczej Służby Kobiet od lipca lub sierpnia 1914. Pobrali się w roku 1917 (data i miejsce do ustalenia); 1 lutego 1918 roku urodził się im syn Wiesław Józef, mój Ojciec. Ku mojemu osłupieniu – odkryłem zdjęcia Babci z koleżankami i jakimiś panami z LP, chyba z roku 1917, bo już wtedy była w ciąży, a przez jakiś czas prowadziła Dom Dla Weteranów Legionowych w Kamieńsku koło Piotrkowa. Tyle odkryły mi i częściowo przypomniały Jej wspomnienia, pisane w latach 70-tych na moją prośbę, a przeczytane dopiero teraz. Niestety, zachowany tekst, napisany trudnym do rozszyfrowania pismem, zaczyna się od str.117… Można sobie wyobrazić mój żal, kiedy to odkryłem po śmierci Babci i Ojca, porządkując biurko Taty. Mama, równie osłupiała jak ja, nie potrafiła mi powiedzieć, co się stało z pierwszą częścią. A przepadły w ten sposób czasy dzieciństwa, wczesnej młodości i przede wszystkim Legionów; – Szarej Kamienicy, konspiracyjnej służby w Oddziale Wywiadowczym, poznania Dziadka, ba, również niezwykle barwna historia Ich wojennego ślubu i „wesela” (uczestników było pięcioro: państwo młodzi, świadkowie i ksiądz, też postać interesująca i malownicza). (Na fot. – po prawej B. Słaboszówna). Na początku listopada 1918 roku Stanisław znalazł się w Radomiu. Armia Go nie chciała (zapewne z przyczyn zdrowotnych), był zdemobilizowany, nie miał zawodu, a za to miał żonę i dziecko. Bolesława pracowała jako wiejska nauczycielka, z głodową pensją i w bardzo złych warunkach. Co Stanisław robił w Radomiu, nie wiadomo. Na pewno spotkał na ulicy Zdzisława Szenka, kolegę z czasów OB PPS i zwierzchnika z Oddz. Wywiadowczego. Ten z miejsca zaproponował Mu stanowisko zastępcy naczelnika miejscowego więzienia, którym sam kierował. Osłupiały Stanisław bronił się, jak mógł, ze zrozumiałych powodów. Usłyszał jednak argument koronny: „Państwo powstaje, brakuje ludzi, każdy obejmuje takie stanowisko pracy, przy jakim go los postawił‟. No i został „pomocnikiem” (taka była wtedy terminologia) naczelnika tego samego więzienia, w którym spędził półtora roku. Krótko po tej nominacji miały miejsce demonstracje: Dziadek wyszedł do rozjuszonego tłumu, który chciał szturmować więzienie, by powiesić dyrektora fabryki, uwięzionego pod zarzutem defraudacji pieniędzy na płace dla robotników. Przemówił ludziom Fot. szpital dla legionowych ozdrowieńców w Jabłonkowie do rozsądku, powołując się na konieczność budowania „Państwa Prawa‟. Kiedy Zdzisław Szenk zmarł (styczeń 1919 r.), St. Choiński został przeniesiony do Kielc, na stanowisko zastępcy dyrektora Kieleckiej Okręgowej Dyrekcji Więziennej (KODW). W pamiętnym roku 1920 był już dyrektorem Lubelskiej ODW, skąd musiał ewakuować się w lipcu, z personelem i rodziną, wobec zbliżania się frontu. Po zwycięstwie wrócił do Lublina, gdzie zastał w mieszkaniu służbowym gołe ściany i smrodliwy zapach po nieproszonych „gościach‟. Kiedy Okręgowe Dyrekcje zostały zlikwidowane, mianowano Go naczelnikiem więzienia w Kaliszu, w stopniu podkomisarza Straży Więziennej (VI.1921). Awansowany na komisarza, pełnił te funkcje do grudnia 1935. Cieszył się znakomitą opinią; był gorącym rzecznikiem utworzenia Patronatu więziennego, starał się złagodzić los więźniów, m.in. przez szeroko zakrojoną działalność kulturalną (odczyty, występy artystyczne, dostęp do audycji radiowych) i dostarczenie im zajęcia. Niewielki warsztat więzienny przekształcił z czasem w fabrykę zabawek drewnianych i mebli, która na Powszechnej Wystawie Krajowej w roku 1929 dostała medal za firmowe stoisko. Działał społecznie, jako prezes oddziału Związku Pracowników Więziennych RP, skarbnik Zarządu Powiatowego Związku Legionistów i prezes Koła Urzędników Państwowych. Wskutek kryzysu i nagłego spadku cen surowca, nasiliły się ludzkie zawiści, dziadek został w roku 1932 niesłusznie pomówiony, zawieszony i zdegradowany za rzekomo świadome narażenie Skarbu Państwa na straty. Po niedługim czasie zrehabilitowany i z przywróceniem stopnia przeniesiony do Lublina. Tu był naczelnikiem do sierpnia 1939. Od połowy tego miesiąca – w stopniu nadkomisarza – mianowany kierownikiem referatu d/s. letnich ośrodków pracy w Dep. Karnym Ministerstwa Sprawiedliwości. Nie zdążył dotrzeć do Warszawy. Na rozkaz przejeżdżającego przez Lublin zwierzchnika ewakuował się 9.IX na wschód, wysławszy uprzednio ciężarówki ze strażnikami, którzy wieźli dokumenty urzędowe i część więźniów. Wyruszył furmanką, w towarzystwie żony, syna oraz 2 czy 3 oficerów Straży. 17 września uniknęli egzekucji (w rowie przydrożnym) wskutek sporu kompetencyjnego między ukraińskimi nacjonalistami a komendantem sowieckiego czołgu. W Równem St. Choiński został zatrzymany przez tzw. milicję ludową. Z posterunku wyciągnęła Go była więźniarka Zamku lubelskiego, komunistka, spotkana przez Bolesławę Choińską na ulicy (Dziadek był w cywilu, legitymację i pistolet zdążył wyrzucić po drodze, na wieść o wkroczeniu Rosjan). Kiedy tułacze „mogli wybierać‟, w którym raju okupacyjnym chcą się znaleźć, pp. Choińscy wrócili do Lublina i zatrzymali się u znajomych. Następnego dnia, poinformowany przez spotkanego na ulicy kapelana więziennego, że Gestapo szuka Go usilnie, St. Choiński wyjechał do Warszawy. Tu ukrywał się, pracując w fabryce AKAPE. Wiedząc, że ktoś już wie o Jego miejscu pobytu, porzucił pracę i zmienił mieszkanie. Przez jakiś czas utrzymywał się z fabrykacji mydła, które rozprowadzał prywatnie. Nie wiadomo, co poza tym robił, nigdy po wojnie o tym okresie nie mówił. Pod koniec 1941 r. z bliżej nieznanych mi powodów, musiał uciekać z Warszawy. Przez jakiś czas przebywał u syna i synowej 36 w Kozłówce, udając swojego rodzonego brata, którego nigdy nie miał (Wiesław Choiński mówił do Niego publicznie „stryju”). Potem pracował w cukrowni Częstocice (buchalter?). Nadejście frontu zastało Go z rodziną w Ostrowcu Świętokrzyskim. Po wojnie pracował w państwowym majątku Nakło, potem w kluczu Dębowo, pow. Wyrzysk (1945 r.). W 1946 przeniósł się z bliskimi do Bydgoszczy w roku 1946, a w 1947 do Szczecina. Tu po raz ostatni znalazł zatrudnienie, tym razem w Wojewódzkiej Radzie Narodowej. Wezwany na rozmowę do Urzędu Bezpieczeństwa, usłyszał radę, żeby złożył wymówienie z pracy, co też uczynił. Od tej pory był rozbitkiem życiowym, pozbawionym prawa do pracy, emerytury i ubezpieczenia na mocy specjalnej ustawy. Przez jakiś czas przebywał u żony w Połczynie Zdroju, a kiedy Bolesława musiała zrezygnować z pracy administratora sanatorium (nacisk UB), znaleźli się oboje w Warszawie, u syna i synowej. Stanisław od 1949 chorował na nowotwór, przeszedł bardzo ciężką operację. Nie kontaktował się z nikim, ale kilkakrotnie odwiedzali Go ludzie z dawnych lat: dwaj byli więźniowie i jeden podwładny z Kalisza. O swojej przeszłości mówił b. mało i raczej od strony anegdotycznej. Wykonywał wszelkie prace domowe, które mogły wymagać nakładów finansowych, a stanowiłyby obciążenie dla nędznego budżetu rodzinnego (Wiesław Choiński został w roku 1951 wyrzucony z pracy i przez wiele miesięcy cała rodzina wegetowała dzięki pensji Jego żony Ligii). Stanisław Choiński zmarł pierwszego czerwca 1956 r., po ciężkich cierpieniach. Jego ostatnie słowa, wypowiedziane szeptem, brzmiały: „Co z Polską?”. Był odznaczony srebrnym Krzyżem Zasługi, medalem „Za Długoletnią Służbę”, medalem „Polska Swojemu Obrońcy”, Medalem Niepodległości i Krzyżem Niepodległości (KN – decyzja Prezydenta RP z 23.XII.1933). 9 kwietnia 2009 r. Minister Sprawiedliwości RP nadał Mu pośmiertnie złotą odznakę „Za zasługi w pracy penitencjarnej”. Z rozmaitych względów (utrata archiwum rodzinnego, milczenie samego zainteresowanego, fragmentaryczny charakter przekazów ustnych) biografia ta jest pełna luk i wątpliwości. Niedawno otworzyłem w CAW jedną z teczek Kom. Żand. LP. Są dwa arkusze ewidencyjne Sttanisława Choińskiego. Miałem mało czasu, rzuciłem tylko okiem i zamówiłem ksero. To, niestety, będzie trwało bardzo długo, bo pracownicy są zawaleni zamówieniami. Coś jest w tych dokumentach dziwnego – są w nich błędy np. data wciągnięcia do rejestrów 26.VIII.1914, a przecież Dziadek przebywał jeszcze wtedy w radomskim więzieniu; a także niekompletne dane na temat służby przed żandarmerią. Muszę to przestudiować, jak dostanę ksero. Sam zbiór "Kom. Żand. LP i PSZ" jest obszerny, ale to też pieśń przyszłości.. Ktokolwiek byłby w stanie udzielić uzupełniających informacji, zwłaszcza dotyczących okresu legionowego i lat II wojny światowej, proszony jest o skontaktowanie się z redakcją „Oleandrów”. Niżej podpisany wnuk Zmarłego, jednego z pracowników Niepodległości i wiernych sług Rzeczypospolitej, będzie za to głęboko wdzięczny. ‘NIECH ZSTĄPI DUCH TWÓJ I ODMIENI OBLICZE ZIEMI TEJ ZIEMI’ (Jan Paweł II). ‘oJciec’ na naS paTrzY! nawet wtedy, gdy ma oczy przykryte powiekami…, Patrzy i widzi efeKTY… swych nawoływań do zmiany … (Fot. P.J.W., nieco przetworzone zdjęcie z wystawy o Janie Pawle II; Sala Portretowa kieleckiego Domu Marszałka Józefa Klemensa Piłsudskiego, IV.2009). 37 Władysław Bułhak – Basza – najstarszy członek Świętokrzyskiego O. Zw. Piłsudczyków (Londyn) ŻYCIORYS (na zdjęciu z gen. Wł. Andersem, w środku Autor) Urodziłem się 7.IV.1906 r. w domku przy ul. Składowej 9 w Kielcach. Po maturze Gim. J. Śniadeckiego rozpocząłem studia na Wydziale Leśnym SGGW w Warszawie (dyplom inż. leśnika w1939). Od XI.1939 służyłem, jako kurier na trasie Warszawa – Wilno, w SZP. Zimą 1940 (zdrada) zostałem aresztowany przez NKWD. Uwięziono też rodzinę mojej Narzeczonej (skrzynka kontaktowa SZP). Przeszedłem śledztwo w Lidzie i w Starej Wilejce. Do dziś budzą mnie wspomnienia przesłuchań, które miały miejsce zawsze pomiędzy północą a godz. 4 rano. Dzięki Bogu nikt mnie nie rozpoznał, a ja nic nie podpisałem. Sądzę, że dzięki temu uniknąłem losu wielu znajomych zamordowanych potem w Katyniu i innych miejscach zagłady polskiej inteligencji na nieludzkiej ziemi. Po jakimś czasie odczytano mi wyrok – 12 lat łagrów. Siedziałem wówczas wśród 90 aresztantów, w celi, przeznaczonej za czasów RP dla 10 więźniów. Smród, brak powietrza; kiedy połowa więźniów spała (jak śledzie na jednym boku), reszta stała czekając na swoją kolej. Po kilku tygodniach transportu w bydlęcych wagonach, z postojem w Orszy, gdzie moja rodzina ma swoje korzenie, dotarliśmy do dalekiej Workuty. Stąd, po kilku miesiącach przeniesiono mnie do Jercewa (Kargopol Łagiery). Pracowałem przy „lesopowale‟. Opis obozu, głodu i przekraczającej możliwości ludzkie katorżniczej pracy, przedstawił kielczanin Gustaw Herling–Grudziński, też więziony w tym miejscu, choć nieco wcześniej, w książce „Inny Świat‟ (I wyd. w j. pol., Londyn, 1953). Po jakimś czasie wylądowałem w baraku dochodiagów (umierających, niezdolnych do pracy: „kto nie rabotajet – ten nie kuszajet‟). Przeżyłem dzięki opiece Matki Bożej i pochodzącemu z dawnych polskich Inflant arystokracie – baronowi Allendorf. Przed tzw. amnestią, kiedy wyglądałem jak słoń (opuchlizna głodowa), zjadała mnie gorączka, ważyłem nieco ponad 30 kg, miałem „widzenie‟ z Matką Boską. Pogłaskała mnie po głowie i powiedziała: JUTRO BĘDZIECIE UWOLNIENI.. Starałem się tą radosną wieść przekazać współtowarzyszom niedoli. Wyczołgałem się z baraku .. Nikt mi nie uwierzył. Zostałem potraktowany ze współczuciem jako odchodzący do innego świata. Ktoś litościwy dał mi nawet swoja „przepustkę na przeżycie‟.. - skórkę chleba.. Inni wyszli, a ja siedziałem jeszcze kilka miesięcy. Dzięki pomocy barona dostałem pracę przy jedzeniu (piekarnia, kuchnia). Powoli dochodziłem do sił, ale moje obawy o życie powiększyły się, kiedy dowiedziałem się, że moje nazwisko nosi jedna funkcyjna figura miejscowego NKWD (kobieta). W praktyce oznaczało to dla mnie wyrok śmierci. I znowu pomogła mi Najświętsza Panienka .. Otrzymałem bilet do Udmurskiej Obłasti, dosyć blisko obozu. Byłem bez środków do życia. Zarabiałem na chleb nosząc bagaże podróżnych. Nic nam – zwalnianym nie powiedziano o tworzącej się Armii Polskiej. O tym dowiedziałem dopiero się w jednym z towarowych pociągów jadących w kierunku wschodnim, od polskiego żołnierza, bez nogi, wracającego ze szpitala. Trwająca prawie dwa miesiące jazda od Kręgu Polarnego do Samarki, dopływu Wołgi, to temat na odrębne opowiadanie. Cała trasa była „oznaczona‟ wyrzucanymi z pociągów ciałami polskich zesłańców.. Zbliżając się do Buzułuku zobaczyłem na znajdującej się przed nami stacji sowieckie wojsko. Razem z poznanym oficerem rezerwy, wyskoczyliśmy, ukrywając się w zwałach węgla w pobliżu torów. Po kilku przepełnionych strachem godzinach dotarliśmy miejsca, w którym organizowano Wojsko Polskie. I jak słowami przedstawić radość z widoku polskich mundurów? Jak przekazać np. informację, że NIKT z pociągu, z którego wyskoczyłem, nie dotarł do Buzułuku..? Pierwszą znaną mi osobą, którą spotkałem, była Maria – siostra mojej późniejszej małżonki (pierwszy ślub w Armii Andersa, udzielony przez ks. prałata W. Cieńskiego, kapelana 2 Korpusu). Miałem długą brodę sięgającą aż do pasa. Nie poznała mnie. Później, okazało się, że prawie cała ta rodzina była wywieziona z okolic Białegostoku. Tylko ojcu udało się uciec i przedrzeć na tereny Litwy, gdzie parę miesięcy później zakończył życie. Najstarsza siostra została zamordowana. Brat, więziony na Łubiance, zmarł w drodze do Buzułuku. Miejsca pochówku są nieznane.., ot, typowy los rodzin polskich zesłańców. Dowódcą formującego się wojska był przyjaciel wspomnianej powyżej rodziny, stary legionista, pułkownik Piotr Perucki, późniejszy świadek na moim ślubie. Przez Tockoje, Jangi-Jul, Morze Kaspijskie, dotarliśmy do Pahlewi (Persja) gdzie zaopiekowali się przybyłą masą polskich nędzarzy Anglicy. Radość z nowej, czystej bielizny, z najpiękniejszego na całym bożym świecie munduru, z polskiej komendy.. Jeszcze na pustyni (Irak) otrzymałem – na mocy uchwały Rządu Polskiego – Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami, nadany za moją działalność w Służbie Zwycięstwu Polski. Po bitwie pod Monte Cassino dostałem z rąk generała Władysława Andersa Srebrny Krzyż Virtuti Militari. Będąc saperem przeszedłem cały szlak bojowy 2 Korpusu , przez Linię Gotów, rzekę Senio, do Bolonii. Otrzymałem Medal Wojska, Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino, dwukrotnie Krzyż Walecznych. W sumie – mam 14 odznaczeń polskich i brytyjskich. Zakończenie wojny było smutne. Polska daleko, do tego pod nowa okupacją. My – jako 2 Korpus – czekamy.., najpierw przez rok w słonecznej Italii, później w Anglii, gdzie w 1947 roku zorganizowano Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia, mający m.in. na celu przygotowanie do życia w cywilu, naukę języka angielskiego, zdobycie zawodu.. Po roku wyjechałem (już z córeczką urodzoną w Walii) z rodziną do Rodezji. Na starość osiadłem w Londynie, gdzie wspólnie z córką i wnukiem tworzymy „kawałeczek Polski‟. Podobnie jak wielu politycznych uchodźców czekam na przywrócenie mi obywatelstwa RP. Sam o to nie wystąpię… 38 39 JÓZEF KLEMENS PIŁSUDSKI: ‘Chłopcze, jeśli ci będą mówili, że głową muru nie przebijesz, nie wierz temu i wiedz, że to nieprawda’. „Takiego Piłsudskiego, jak go przedstawiają moi współcześni, ja nie znam. Nieraz ze zdumieniem czytam, to co o mnie różni ludzie piszą. Są to najczęściej fałsze i brednie... A ja chciałbym, aby coś z prawdy o mnie przeniknęło do potomności’. PISMO UKAZAŁO SIĘ DZIĘKI POMOCY ŚWIĘTOKRZYSKIEGO URZĘDU MARSZAŁKOWSKIEGO W 95 ROCZNICĘ KADRÓWKI Kraków – Kielce 6 – 12.VIII. 1914 - 2009 40 41 42