Serbia - archiwum
Transkrypt
Serbia - archiwum
Tadić na uroczystościach upamiętniających w Jadovnie 27 czerwca 2011 r., Belgrad Pod welebitską wsią Jadovno, w Chorwacji, 26 czerwca odbyły się uroczystości upamiętniające 70 rocznicę eksterminacji Serbów, Żydów i Romów w czasie drugiej wojny światowej, w których uczestniczył również prezydent Serbii Boris Tadić. Jak podaje Tanjug, Tadić powiedział, że czuje się zaszczycony, że może pierwszy raz jako prezydent Serbii oddać cześć ofiarom zbrodni, o których nikt nie ma prawa zapomnieć. „Dziesiątki tysięcy ludzi zostało zabitych tylko dlatego, że mieli swoją tożsamość, nazwę, przekonania i wiarę. O tym nikt nigdy nie ma prawa zapomnieć. Niewinne ofiary zasługują na naszą pamięć zarówno w tym, jak i każdego kolejnego roku, tutaj, na Pagu i w Jasenovcu”, powiedział Tadić. Przypomniał też, że idee politczne, które prowadziły do cierpienia istniały także w nowszej historii. „Jestem świadomy tego cierpienia, nie tylko narodu serbskiego, ale również chorwackiego i innych”, powiedział Tadić i dodał, że ważne jest, aby raz na zawsze położyć temu kres. Powiedział też, że reprezentuje politykę pamięci, która nie będzie kłócić i dzielić Serbii i Chorwacji, ale umożliwi, aby oba narody żyły w pokoju, wzajemnej tolerancji i potępieniu zbrodni, jak ludzie, jedni obok drugich. „Żebyśmy żyli tak jak Francuzi i Niemcy żyją dziś, potrzebny jest trwały pokój i zrozumienie wspólnej historii. Serbia i Chorwacja biorą szczególną odpowiedzialność za ofiary i odgrywają szczególną rolę w tej kwestii na scenie europejskiej. Mają jedną misję, aby przekazać wszystkim taką samą wiadomość”, powiedział Tadić. Prezydent Serbii powiedział, że podejmie się stopniowego nakładania obowiązku tworzenia miejsc pamięci na wszystkie kraje byłej Jugosławii, które sprawią, że ludzie będą pamiętać o ofiarach oraz o tych, którzy jeszcze nie byli wspominani. Tadić również dodał, że chce z tego miejsca oddać wyrazy szacunku walce byłego prezydenta Mesicia i obecnego prezydenta Josipovicia z faszyzmem oraz, że popiera antyfaszystowską Chorwację. Prezydent Serbii po przybyciu do Jadovna uczestniczył we mszy żałobnej koło Šaranovej Jamy, jednego z 33 masowych grobów w obrębie tego obozu, w którym zabijane były niewinne ofiary. Złożył również wieniec pod pomnikiem ofiar, który został odnowiony, ponieważ przed 20-toma laty został zdewastowany. W uroczystościach upamiętniających uczestniczyły liczne osobistości świata polityki, a także organizacji pozarządowych z Chorwacji, Serbii oraz Bośni i Hercegowiny. Prezydent Chorwacji Ivo Josipović nie odpowiedział na zaproszenie Serbskiej Rady Narodowej (oryginalny skrót: SNV-Srpski Nacionalni Vijenac – przyp. tłum.), jako organizatora, do udziału w uroczystościach. Chorwacka opinia publiczna traktuje wizytę prezydenta Serbii Borisa Tadicia w Jadovnie jako swojego rodzaju prowokację, a nieobecność prezydenta Chorwacji Ivo Josipovicia na uroczystościach, na których był obecny prezydent Serbii uznaje się jako znak ochłodzenia stosunków. W Jadownie od maja do sierpnia 1941 roku, w ciągu 132 dni istnienia obozu, zabitych zostało ponad 40.000 ludzi, wśród których było 38.000 Serbów. Jadovno i Jasenovac były miejscami największych zbrodni dokonanych przez ustaszy w czasie drugiej wojny światowej. Šaranova Jama jest tylko jedną z 32 jaskiń w górach Velebit, do której zostały wrzucone ciała ofiar obozu, którego oddziały istaniały także w zatokach Metajna i Slana na wyspie Pag, gdzie ciała kobiet i dzieci były wrzucane do morza. Na podst. politika.rs, tłum. i red. I.Ż-I., zdj. politika.rs Walka o indeksy rozpoczęta 25 czerwca 2011, Belgrad/ Nowy Sad/ Kragujewac/ Nowy Pazar W tym roku najwięcej młodych Serbów będzie ubiegać się o miejsce na studiach medycznych, ekonomicznych i prawniczych. Spada zainteresowanie rolnictwem, fizyką i chemią. BELGRAD. Zainteresowanie studiami na Uniwersytecie w Belgradzie jest na takim samym poziomie, co w zeszłym roku – o 14.144 miejsca konkuruje 19.211 kandydatów. Ponownie najtrudniej będzie zdobyć indeks na Wydziale Bezpieczeństwa – 1.112 kandydatów na 390 miejsc – i na Wydziale Psychologii – 324 kandydatów na 88 miejsc. Rekordową ilość zgłoszeń odnotowano na Wydziale Sztuk Teatralnych, gdzie o 100 miejsc zawalczy 599 kandydatów, z czego 338 chce zdobyć jedno z 12 miejsc na aktorstwie. W przybliżeniu po dwie osoby na miejsce zarejestrowały się na medycynę (973 zgłoszenia), nauki polityczne (952), architekturę (408), stomatologię (397), farmację (603) i wychowanie fizyczne (356). Według prorektor ds. nauczania, dr Nedy Bokan, w porównaniu z ubiegłymi latami wzrosło zainteresowanie pedagogiką (razem 761 zgłoszeń), rolnictwem (746) i matematyką (609). Najmniej absolwentów szkół średnich wybiera się natomiast na fizykę (89) i chemię (109), a największym tegorocznym rozczarowaniem jest geografia. W poprzednich latach zainteresowanie tym kierunkiem było tak duże, że w rekrutacji odpadali kandydaci z bardzo wysoką punktacją. W zeszłym roku aplikowało prawie 1000 osób, w bieżącym około 315 - czyli w zasadzie tyle, ile jest miejsc. NOWY SAD. Według informacji podanych przez Rektorat Uniwersytetu w Nowym Sadzie, na 8.686 miejsc zarejestrowało się 8.461 kandydatów. Tłok panuje na Wydziale Nauk Technicznych, gdzie o 1.710 miejsc ubiega się 1.827 absolwentów szkół średnich. Największą konkurencję przewiduje się na Wydziale Medycznym. Po jeden indeks sięgną tu 2 osoby (542 miejsca, 1.039 zgłoszeń). Więcej kandydatów niż miejsc odnotowano także na Wydziale Filozoficznym (1.253) i Wydziale Nauk Matematyczno-Przyrodniczych (1.038), podczas gdy zgłoszenia na wszystkie pozostałe są poniżej limitu miejsc, włączając Wydział Ekonomiczny (1.260 miejsc, 771 zgłoszeń) i Wydział Prawa (880 miejsc, 698 zgłoszeń). KRAGUJEWAC. Na Uniwersytecie w Kragujewcu zainteresowanie jest większe niż w zeszłym roku. Szacuje się, że liczba kandydatów wyniesie ponad 4.000 – mówi Predrag Rmuš z samorządu studenckiego. Największe zainteresowanie budzi Wydział Medyczny, na którym o jedno miejsce ubiega się trzech chętnych. Najcięższa walka czeka kandydatów na farmację i stomatologię – na jeden indeks przypadają tu aż cztery osoby. – W czołówce kierunków z największą ilością zgłoszeń znajdują się ekonomia, prawo, nauki matematyczno-przyrodnicze, filologie, kierunki artystyczne i pedagogika. Dużym zainteresowanie cieszy się także hotelarstwo i turystyka, jak i inżynieria wojskowa. Najmniej zgłoszeń odnotowano na zamiejscowym wydziale rolniczym i technicznym w Čačku, a młodzież nie jest zainteresowana ani fizyką ani chemią – podsumowuje Rmuš. NOWY PAZAR. Na studia na Uniwersytecie w Nowym Pazarze zarejestrowało się 858 kandydatów, najwięcej na nauki społeczne, szczególnie prawo i ekonomię. Walkę stoczą także kandydaci na anglistykę, sztuki wizualne i rehabilitację, gdzie na jedno miejsce przypada trzech chętnych. Na informatykę i fizykę jest mniej chętnych niż miejsc. Na podst. politika.rs, tłum. i red. M.Sz., zdj. blic.rs Najwięcej uchodźców przebywa w Serbii 20 czerwca 2011r., Belgrad Serbia znajduje się na szczycie niechlubnej listy państw europejskich z największą liczbą uchodźców. W drugie dziesięciolecie istnienia problemu wkroczyła z liczbą około 4 tysięcy ludzi, którzy nie zdołali zapewnić sobie własnego dachu nad głową i pozostali w ośrodkach dla uchodźców. Prawo do własności i zapewnienie emerytur stanowią klucz do rozwiązania tych problemów – apelują uchodźcy i przedstawiciele władz. W latach dziewięćdziesiątych do Serbii przybyło około 700 tysięcy osób z obszaru byłej Jugosławii. Dzisiaj stanowią 10% mieszkańców. Szacuje się, że 45.000 na 275.000 wychodźców żyje w ubóstwie. Problem dotyczy także tych, którzy otrzymali serbskie obywatelstwo. Novka Ilić z Radia Slobodna Evropa rozmawiała z uchodźcami, którzy próbują zarabiać na życie na lokalnym bazarze w Užicach. „Przybyłem tu w 1991 roku z Rijeki [Chorwacja – przyp. red.], cały i zdrowy. Dostałem od miasta pozwolenie na handel artykułami gospodarstwa domowego. Nie mogę powiedzieć, że żyję dostatnio. Dałbym wszystko, żeby dostać emeryturę. Chorwacja powinna mi ją dać, bo wyrobiłem odpowiedni staż pracy. Mam na to potwierdzenie, ale emerytury mi nie dali”, mówi Veselinko Mrvaljević. „Dziennie przysługuje nam tylko jeden ciepły posiłek i porcja chleba w centrum dla uchodźców”, żali się inny starszy człowiek. Ośrodki dla uchodźców są przepełnione „Pierwsza pod względem liczby uchodźców, ostatnia w kategorii rozwiązywania ich problemów. Oto obraz Serbii dwadzieścia lat po przybyciu pierwszej fali uchodźców. Największe wyzwanie stanowią kwestie mieszkaniowe i problemy materialne”, mówi komisarz ds. uchodźców Republiki Serbii, Vladimir Cucić. „Nigdy jeszcze nie udało się podjąć dialogu z rządem Republiki Serbskiej. Oczekujemy, że rząd wysunie wniosek o wprowadzenie uchwały o poszanowaniu praw człowieka w odniesieniu do pół miliona Serbów wygnanych z Chorwacji, i że skieruje go do Skupsztiny [Zgromadzenie Narodowe w Serbii – przyp. red.]. Celem tej uchwały miałoby być uznanie kwestii wygnańców za kluczową w stosunkach między Belgradem i Zagrzebiem, oraz znalezienie rozwiązania przed wejściem Chorwacji do Unii Europejskiej”. Według informacji Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR), w Serbii przebywa 45 tysięcy uchodźców w szczególnie ciężkiej sytuacji. W Bośni i Hercegowinie liczba ta wynosi 14 tys., w Chorwacji 8.5 tys., w Czarnogórze 6 tys. Rzeczniczka UNHCR w Serbii, Vesna Petković, mówi że choć liczba uchodźców spada, ponieważ wielu z nich integruje się społecznie a pewna część decyduje się na powrót do Chorwacji i Bośni, to do rozwiązania problemu jest wciąż daleko. „Nie zapominajmy, że w Serbii 4 tysiące ludzi żyje w ośrodkach dla uchodźców i to właśnie ta grupa znajduje się w największej potrzebie. Problem mieszkaniowy nadal stanowi numer jeden. Zatrudnienie i możliwość realizacji projektów biznesowych również są bardzo ważne, ale niestety ten problem uchodźcy dzielą z obywatelami Serbii” zauważa Petković. W Serbii przebywa największa liczba uchodźców znajdujących się bardzo ciężkiej sytuacji życiowej. Ocenia się, że do poprawy warunków ich życia potrzebnych jest od 300 do 350 milionów euro. Na podst. slobodnaevropa.org, tłum. i red. Marta Szymankiewicz Odwołano pierwszy bezpośredni lot Chicago – Belgradu 18 czerwca 2011 r., Belgrad Amerykańska kompania lotnicza Swift Air LLC od 17 czerwca 2011 roku miała wprowadzić bezpośrednie loty z Chicago do Belgradu, z międzylądowaniem w Zagrzebiu. Trwający dziesięć godzin lot miał odbywać się raz w tygodniu. Urząd Lotnictwa Cywilnego Serbii wydał pozwolenie na obsługę lotów czarterowych przez Swift Air na linii Belgrad - Zagrzeb - Chicago i z powrotem, na czas od 17 czerwca do 29 grudnia br., z możliwością przedłużenia umowy, jeśli loty będą cieszyć się zainteresowaniem. Urząd potwierdził, że Swift Air ma prawidłową dokumentację i spełnia wszystkie światowe i europejskie standardy. Podróż Boeingiem 767c mieszczącym 235 osób, miała kosztować od 795 euro z Belgradu i od 1,250 dolarów z Chicago. Lot planowany na piątek o godzinie 21 nie odbył się, ponieważ samolot nie wyruszył ze Stanów Zjednoczonych. Według doniesień różnych agencji, powodem anulowania lotu była awaria systemu komputerowego na międzynarodowym lotnisku Chicago-O'Hare, która spowodowała wydłużenie odpraw pasażerów i odwołanie wielu lotów krajowych w USA. Jednocześnie informacje pochodzące z nieoficjalnych źródeł, sugerują, że lot odwołano z powodu niewielkiego zainteresowania lub braków w dokumentacji. Rzecznik belgradzkiego Portu lotniczego im. Nikola Tesli, Nikola Đurić stwierdził, że władze lotniska nie znają oficjalnych powodów anulowania lotu, ponieważ kompanie lotnicze nie są zobowiązane do ich ujawniania. Wkrótce ma zostać podany termin nowego lotu. – Tak, jak zostało to zaplanowane, lot powinien odbywać się raz w tygodniu. Mam nadzieję, że uda się to postanowienie zrealizować – powiedział Đurić. Ruch lotniczy między Belgradem a USA został wstrzymany w 1992 roku. Serbskie narodowe linie lotnicze – Jat Airways – dwukrotnie, w 2004 i 2006 roku, próbowały wznowić loty. Według kryteriów Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO), Serbia znajduje się w grupie krajów drugiej kategorii, niespełniających jej wymogów bezpieczeństwa. Dlatego do tej pory serbscy pasażerowie podróżujący do Chicago byli zmuszeni do przesiadek np. w Budapeszcie czy Londynie. Pierwszy od dziewiętnastu lat samolot relacji Chicago - Belgrad miał zostać przywitany na belgradzkim lotnisku przez przedstawicielstwo władz Belgradu, Ministra Infrastruktury i Energetyki, Milutina Mrkonjicia, kierownictwo Urzędu Lotnictwa Cywilnego Serbii i przedstawiciela Ambasady Amerykańskiej w Belgradzie. Na podst. seebiz.eu i politika.rs, tłum. i red. Marta Szymankiewicz Konieczny wzrost podatku akcyzowego na papierosy 17 czerwca 2011 r., Bečići Serbia i inne kraje Zachodnich Bałkanów, starające się o wejście do Unii Europejskiej, będą zobowiązane do zwiększenia akcyzy na wyroby tytoniowe w celu dopasowania do unijnych standardów – ogłosiła międzynarodowa firma tytoniowa Japan Tobacco International (JTI). Nowa dyrektywa unijna obejmuje wysokość minimalnego podatku akcyzowego od 90 euro na każde 1.000 sztuk papierosów. Obecnie w Serbii wynosi on 28 euro. Christian Kring, wiceprezes Japan Tobacco International na Bałkanach, na spotkaniu z dyrektorami banków centralnych i ministrami finansów z krajów regionu w czarnogórskim Bečići, powiedział, że uporanie się z nielegalnym rynkiem tytoniowym jest jedyną drogą do ustabilizowania dochodów budżetowych w tym sektorze gospodarki. Przewidywany jest stopniowy, regionalnie ujednolicony wzrost akcyz, który pomoże w walce z nielegalnym handlem wyrobami tytoniowymi. Wymaga to od współpracy państw z przemysłem tytoniowym – powiedział Kring. Według niego współpraca miałaby polegać na opracowaniu kalendarza podatkowego, który ureguluje wzrost akcyz w okresie kolejnych trzech do pięciu lat, co zapewni stałe dochody dla danego kraju i środowisk biznesowych. W przeciwnym razie, kraje regionu mogą zmierzyć się z poważnymi problemami budżetowymi, co miało miejsce w przypadku nowych krajów członkowskich UE. Kring wyraził nadzieję, że dzięki współpracy rządów z mającym doświadczenie w interesach z państwami unijnymi przemysłem tytoniowym, uda się uniknąć tego typu problemów. Na podst. politika.rs, tłum. i red. Marta Szymankiewicz Serbia stroną Karty Energetycznej? 16 czerwca, Belgrad - Bruksela Prace nad wnioskiem o przystąpienie Serbii do Karty Energetycznej (Energy Charter Treaty), rozpoczną się na jesień. Przystąpienie do ECT jest istotne, nie tylko ze względu na niezależność energetyczną kraju, konkurencyjność czy bezpieczną dystrybucję energii, ale również z uwagi na ułatwienia inwestycyjne. Karta Energetyczna jest międzynarodowym porozumieniem, obejmującym 40% światowego rynku energii. W ciągu ostatnich dwóch dni, delegaci Elektroprivreda Srbije [EPS – państwowe przedsiębiorstwo energetyczne – przyp. red.] w Brukseli, omawiali planowane inwestycje i dyskutowali o włączeniu Serbii do ECT. Zostali zapewnieni, że ocena Komisji Europejskiej w sprawie postępu Serbii na drodze do przystąpienia do Unii, w zakresie elektroenergetyki, będzie pozytywna. - Współpraca ECT z Elektroprivreda Srbije, układa się dobrze. Serbia jest krajem posiadającym liczne złoża surowców odnawialnych, które można efektywnie wydobywać. Nowe projekty są ważne zarówno dla serbskich obywateli, jak i dla całej Europy Południowo-Wschodniej – powiedział zastępca sekretarza generalnego Karty Energetycznej, Vladimir Rakhmanin. Przedstawiając w Brukseli „Białą księgę” z projektami, dotyczącymi energii odnawialnej, EPS próbuje zapewnić sobie dotacje z funduszy dla krajów ubiegających się o członkostwo w UE, a także przyciągnąć nowych inwestorów. - Wizyta i projekty, wspierają proces przyłączenia do Unii Europejskiej. Są one w pełni zgodne z regułami, wytyczonymi przez Unię, zarówno obecnym, jak i przyszłym krajom członkowskim - twierdzi dyrektor generalny EPS, Dragomir Marković. Elektroprivreda Srbije deklaruje gotowość do stopniowego otwarcia rynku energii elektrycznej, od początku przyszłego roku. - Serbia i EPS odgrywają ważną rolę w zapewnieniu energii elektrycznej na Bałkanach Zachodnich oraz w rozwoju rynku energetycznego w regionie, a nawet Unii Europejskiej - powiedział Heinz Hilbrecht z Dyrekcji Generalnej ds. Energii. W ubiegłym dziesięcioleciu, EPS zapewniła sobie korzystne kredyty oraz dotacje z krajów unijnych, w wysokości 1 miliarda euro. Wartość planowanych inwestycji z „Białej Księgi” szacuje się na 4 miliardy euro. Na podst. rts.rs, tłum. i red. Marta Szymankiewicz Rekonstrukcja Muzeum Narodowego w Belgradzie 14 czerwca 2011r., Belgrad Wpłacona została część pieniędzy na rekonstrukcję Muzeum Narodowego w Belgradzie. Pierwsza rata w wysokości 10 milionów dinarów została wpłacona na konto Muzeum Narodowego w Belgradzie a druga w wysokości 13 mln dinarów ma znaleźć się na koncie Muzeum do końca bieżącego miesiąca, powiedziała we wtorek dyrektorka Muzeum Narodowego Tatiana Cvjeticianin. Minister Kultury Republiki Serbii Predrag Marković w ten sposób dotrzymał słowa zgodnie z obietnicą daną w maju, że zrobi wszystko aby kontynuowano rekonstrukcję Muzeum, a pieniądze do 7 czerwca znalazły się na koncie Muzeum. Według dyrektorki Muzeum Narodowego suma 23 mln dinarów pozwoli utrzymać dynamikę prac nad rekonstrukcją budynku. Rada Muzeum Narodowego zwróciła się o przyznanie sumy 110 mln Pieniądze te, prawdopodobnie Muzeum otrzymywać będzie w ratach. W pierwszej kolejności jednak zostanie podpisana umowa z architektem Vladimirem Lojanicą, który w ubiegłym roku zdobył pierwsze miejsce w konkursie na projekt rekonstrukcji Muzeum Narodowego. Następnie będzie miało miejsce sporządzenie dokumentacji rekonstrukcji a o przebiegu prac oraz dynamice pracy sam architekt będzie rozmawiał z komisją do spraw kontaktów z deweloperami, którą uformował Zarząd Muzeum Narodowego. Wczoraj w budynku na Placu Republiki w Belgradzie odbyło się pierwsze spotkanie architekta z komisją, na którym Lojanica powiedział dziennikarzom „Polityki”: „W ciągu następnych 710 dni powinienem podpisać umowę z Muzeum Narodowym i cieszy mnie fakt, że rozmowy są już na etapie omawiania problemów rekonstrukcji. Po podpisaniu umowy nastąpi sporządzanie dokumentacji, następnie przygotujemy projekty mające na celu przywrócenie elewacji, projekty prac badawczych oraz projekty rozbiórki, w następnej kolejności zaś nastąpi rozpoczęcie przedsiębiorstwami użyteczności publicznej oraz instytucjami miejskimi i państwowymi”. Na podst. politika.rs, tłum. i red. I.Ż-I. współpracy z Z dinarem bez dachu nad głową 12 czerwca 2011r., Nowy Sad Nadzieja na zdobycie własnego mieszkania przez młodych ludzi, którzy mieszkają z rodzicami oraz tych, którzy wynajmują mieszkanie, umarła. Taki stan rzeczy spowodowany jest ogłoszeniem zmiany przepisów przez Narodowy Bank Serbii. Wszystkie kredyty, które są indeksowane w euro zostaną zatwierdzone, od lipca, tylko z zaliczką lub kaucją. Na nieruchomości przewidziana jest wartość 20%. Już na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że nowe przepisy są hamulcem wobec wzrostu sprzedaży mieszkań, gdyż zniechęcają potencjalnych kupców, bankowców oraz inwestorów budowlanych. Sprawa jest o tyle niezręczna, że dopiero co sytuacja na rynku nieruchomości zaczęła się poprawiać. Jako pierwszy ostro zareagował minister środowiska, górnictwa oraz gospodarki przestrzennej Oliver Dulić. Do rozsądnego rozwiązania problemu będzie próbował dojść w poniedziałek wraz z Mirko Cvetkoviciem oraz Dejanem Šoškiciem. Jednak gdy wysocy przedstawiciele państwowi szukają rozwiązania, bankowcy już wiedzą, że problem tkwi w tzw. domenie dynaryzacji, którą ogłosił Narodowy Bank Serbii, tj. przeprowadzania wszelkich transakcji w państwowej walucie. Wszyscy wiemy, że w twej chwili wszystko jest przeliczane na euro, a szczególnie koszty kupna mieszkania. Kryzys ekonomiczny dotknął zwłaszcza przedsiębiorstwa budowlane oraz zajmujące się obrotem nieruchomości . Jednym z jego skutków był spadek cen za metr kwadratowy, nawet w dużych miastach. To z kolei doprowadziło do wzrostu obrotów w tej sferze. „W okresie 4-5 miesięcy b.r. zatwierdziliśmy więcej kredytów niż w ciągu ubiegłych dwóch lat”, powiedział Todor Dušanić z Centrum Kredytów Mieszkaniowych Banku Erste. Zainteresowanie wzrosło od kiedy cena metra kwadratowego spadła do poziomu 800-900 euro. Udział w pożyczkach subwencjonowanych wynosi 5%, natomiast, w innych 10%. Wszystkie są indeksowane, a odsetki wynoszą 4,45% plus sześciomiesięczny EURIBOR. To daje wskaźnik 5,99% rocznie. Mamy też pożyczki niesubwencjonowane, w tych udział sięga 10%. Kredyty zatwierdza się na 10 lub 20 lat. Podwojenie udziału nie odpowiadałoby naszym klientom, a wręcz zatrzymałoby postęp, który zanotowaliśmy w ostatnich miesiącach. Problem, który się pojawił można by rozwiązać pobieraniem kredytów w dinarach. Jednak nie istnieją długoterminowe kredyty w walucie krajowej. Jedną z bezpieczniejszych inwestycji są oszczędności obywateli. Jednak w naszym kraju aż 98% depozytów jest w walucie euro. Nawet jeśli oszczędza się w walucie krajowej to nie daje szansy na uzyskanie kredytów, które spłaca się przez kilkanaście lat. Banki więc nie godzą się na długoterminowe kredyty w dinarach. Kredyty w walucie krajowej mają odsetki wyższe o jakieś 0,5 – 0,6% od tych, które są w euro. W obecnej sytuacji byłoby wskazane aby proces „dynaryzacji” został wstrzymany. Czy jednak do tego dojdzie dowiemy po poniedziałkowym trójstronnym spotkaniu. Na podst. dnevnik.rs, tłum. i red. I.Ż-I., zdj. srbijanet.rs Państwo ogłasza wojnę z kartelami? 10 czerwca 2011 r., Belgrad Cztery firmy zostały ukarane w ostatnich dniach z powodu nieprzestrzegania zasad wolnej konkurencji na rynku. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej, Sąd wydał wyrok i nałożył grzywnę na firmy „Imlek”, „Mleczarnie Suboticy”, a Urząd ds. Ochrony Konkurencji nałożył kary na „Idei” i „Grand Prom”. Od lat mówi się o tym,, że ceny żywności w Serbii są ustalane przez kartele, a za słabo rozwinięty i zamknięty rynek oraz słabą konkurencję płacą obywatele. - Całkowicie zgadzam się z twierdzeniem, że konsumenci w Serbii, z powodu istniejących karteli płacą wysoką cenę za żywność. Do takich artykułów należy zaliczyć olej, czy cukier. stwierdził Goran Papovic, prezes Narodowej Organizacji Konsumenta w Serbii. Niskie kary nałożone na firmy są raczej argumentem, ku temu, że okres walki z kartelami jeszcze się nie zaczął. Ustawowe kary są wysokie i mogą sięgać 10% rocznych przychodów firmy, a obecne kary nie przekraczają 2%. Ponadto firmom na całym świecie, także i w Serbii opłaca się płacić kary i kontynuować dotychczasową politykę, gdyż jest ona dla nich korzystna. Dijana Marković-Bajalović, była dyrektor Urzędu ds. Konkurencji, mówi, że istnieje kilka rozwiązań tego procederu. Oczekuje się decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Dobrą wiadomością jest zaś to, że sąd potwierdził zalecenia Urzędu, za którym stanęły struktury państwa – uważa Markovic-Bajalović. - Istnieje o więcej większych graczy na rynku, które stosują tzw. politykę rabatu, a która jest suwerennym prawem każdej firmy i nie wiem dlaczego wszystkie miałyby udzielać takich samych stwierdził Aleksandar Stevanović, ekonomista z Centrum na rzecz Wolnego Rynku, dodając, że winą za istnienie karteli należy obarczyć państwo. - Kartel istnieje tylko wtedy, gdy powoła go państwo. Podobnie jak to ma teraz miejsce w przypadku taksówkarzy w Belgradzie, wśród których funkcjonuje jedna cena za usługę. Państwo powinno zająć się likwidacją monopolu w handlu zagranicznym, a wobec przedsiębiorstw o dominującej pozycji na rynku, które tę pozycję wykorzystują, najlepszym lekarstwem jest prewencja i wolny handel tak, by jak najwięcej firm prowadziło określoną działalność gospodarczą - uważa Stevanović. Na podst. politika.rs, tłum. i red. Ł.F. Foto: smedia.rs Pawlak i Ćirić podpisali umowę o współpracy ekonomicznej 1 czerwca 2011 r., Warszawa - Belgrad Porozumienie o współpracy gospodarczej między Serbią i Polska podpisali w Warszawie minister Nebojša Ćirić i wicepremier polskiego rządu, minister gospodarki Waldemara Pawlak. Po podpisaniu stosownych dokumentów miało także miejsce forum biznesowe, na którym polskie firmy wyraziły chęć inwestowania w Serbii. - To był ważny dzień dla stosunków dwustronnych między Serbią i Polską, gdyż umowa ta po prawie 10 latach, stwarza prawne ramy i możliwości dla promowania i wzmacniania współpracy gospodarczej między Polską, jako członka UE a Serbią - powiedział Ćirić. Poprzednia umowa zawarta została między krajami w 2004 r., po wejściu Polski do Unii. Podczas wizyty zorganizowane zostało forum biznesowe przez Polsko-Bałkańską Izbę Gospodarczą, na którym Ćirić przedstawił polskim firmom możliwości inwestycji w Serbii. Polska jest największym spośród byłych krajów komunistycznych, które w ostatnich latach przystąpiły do Unii Europejskiej. Jest to jedyny kraj, którego gospodarka w czasie niedawnego kryzysu finansowego nie popadła w recesję, choć doszło do spowolnienia produkcji krajowej brutto i wzrostu bezrobocia. Najnowsze dane wskazują, że polska gospodarka w następstwie globalnego kryzysu po raz kolejny osiągnęła silny wzrost, tak twierdzą analitycy. W pierwszym kwartale br. Polska zarejestrowała wzrost na poziomie 4,4%, pokazują najnowsze dane rządowe w Warszawie. Ćirić zakończy odwiedziny Polski spotkaniem z polskim Ministrem Rozwoju Regionalnego, z którymi będzie rozmawiać na temat tworzenia, tego, co Ćirić nazwał „priorytetem serbskiego rządu”, to jest zrównoważonego rozwoju regionalnego, poinformowano z Ministerstwa Gospodarki i Rozwoju Regionalnego. Na podst. vesti.rs, tłum. i red. Ł.F., zdj. www.polska.trade.gov.pl