Biuletyn formacyjny nr 37, Styczeń 2009
Transkrypt
Biuletyn formacyjny nr 37, Styczeń 2009
Numer 37 Styczeń 2009 Nieskończenie Zaskakujący… Bóg w swej wielkiej łaskawości nie przestaje mnie zaskakiwać na różnych płaszczyznach życia osobistego i pallotyńskiego. Zaledwie trzy miesiące temu, gdy przybyłem do Korei Południowej, otworzył się przede mną pallotyński świat Azji, a w ostatnich dniach miałem możliwość spotkać się z Pallotynami(-kami) odpowiedzialnymi za formację w Azji i Oceanii. Święty Wincenty nie przestaje mnie zaskakiwać i zadziwiać, a w Nim i przez Niego sam Bóg staje się rozpoznawalny jako Nieskończony. Nie wierzę w przypadki dlatego uważam, że moja obecność na spotkaniu Formatorów Azji i Oceanii w Indiach (Trivandrum), będzie miała (będzie mogła mieć) swoje odniesienie w przyszłości. Tak jak i kraj (Indie), w którym odbywało się nasze spotkanie, jak również liczna Rodzina pallotyńska, którą miałem możność po raz pierwszy zobaczyć w całej rozpiętości, nie przestają mnie zadziwiać. Lecąc na spotkanie nie wiedziałem czy i jak się zabezpieczyć przed insektami, ostrym jedzeniem czy „bosymi stopami”. Wszystko to z opisów i opowiadań było takie tajemnicze: przerażające i pociągające zarazem – jak każda tajemnica. Nie miałem wcześniej pojęcia Kogo mogę spotkać na tego typu spotkaniu (choć pierwsze moje spotkanie „Świata Pallotyńskiego” przeżyłem w Thurles w Irlandii jako duszpasterz powołań). Pallotyński wachlarz okazał się o wiele bardziej bogaty niż jakiekolwiek przypuszczenia, czy wcześniejsze doświadczenia. Napięty program spotkania i obfite w dyskusje przerwy przy kawie sprawiły, że Dom Rekolekcyjny w Trivandrum zaczął tętnić pallotyńskim życiem na całego. Podczas spotkania nie było ani chwili czasu na podziały, lecz wszytko co się dokonywało było przeniknięte duchem samego Założyciela – każdy czuł się do głębi odpowiedzialny za Zjednoczenie – jak pragnął tego Święty Wincenty. Dom Rekolekcyjny Księży Pallotynów na co dzień tętni życiem różnych grup formacyjnych i biznesowych. Położony 13 km od centrum Trivandrum, otoczony lasem palmowym (wcześniejszą uprawą kokosów, z których utrzymywało się seminarium) stał się dla mnie oazą Pallotyńskiego życia, w której Siostry Pallotynki, Siostry Misjonarki Apostolstwa Katolickiego, Siostry Wieczernika, Przedstawiciele Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego oraz Księża różnych Prowincji, Regi oraz Delegatur mogli się modlić, dyskutować, planować, śmiać i spacerować – RAZEM! Duch, który zauważalny był w każdym momencie spotkania, podczas wszystkich prelekcji, paneli i dyskusji w grupach, jasno wskazywał, że pomimo różnorodności miejsca, koloru skóry, zamożności domów, prowincji czy indywidualnych statutów pochodzenia, prowadził nas w jednym - JEDNOCZĄCYM kierunku. Tak więc w kraju wielu religii, w rejonie Kerala – z jednej strony najbardziej katolickim regionie Indii, a z drugiej w ostatnich dniach zbroczonym krwią naszych braci we wierze – mogliśmy przez ten tydzień „zjednoczyć wysiłki” ku jednoczeniu i wspólnemu planowaniu działań formacyjnych dla Azji i Oceanii. „Młodość spotkania” – ożywiła moją wiarę, która kierowana statystykami powołaniowymi, zaczynała przygasać ostatnimi czasy. Siła, która drzemie w Indiach, w młodych ludziach, którzy pragną zostać pallotynami (a ze względu na finansowe i socjalne jedynie ograniczenia nie mogą realizować swoich marzeń) sprawiła, że spotkanie zaczęło nabierać form internacjonalności, co stało się pod koniec spotkania głównym wątkiem i tematem dyskusji tych planowych i tych mniej formalnych. Każdy prelegent w czasie spotkania mówił i przedstawiał swoją sytuację i pomimo tak wielkiej różnorodności – czy to w liczbie powołań, czy to w warunkach socjalno-materialnych – w części prelekcji mówiącej o planowaniu wyciągał podobne lub nawet czasem jednobrzmiące wnioski. Jakość przygotowania, wybór miejsca, dostępność kaplicy, mediów – słońca a przede wszystkim regionalnych potraw, które z dnia na dzień stawały się coraz bardziej hinduskie (gdyż zaczęliśmy od łagodnych, a skończyliśmy na prawdziwie ostrych), sprawiły, że ani przez moment nie czułem się obcy, obojętny, znudzony, zmęczony, osłabiony czy głodny. Jakby tego było mało – ostatnie dni spotkania przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Przewspaniały program artystyczny, przygotowany przez różne grupy artystyczne w tym zespół seminaryjny oraz wycieczka „krajoznawcza” po Trivandrum (z możliwością kąpieli w Oceanie Indyjskim) sprawiły, że do Indii zawsze z chęcią będę wracał, nie tylko z okazji takich spotkań, ale również odwiedzić Współbraci i Współsiostry z różnych indyjskich Prowincji i z Regii, których miałem możliwość poznać. Oczywiście jak zwykle gdzie jestem, tak i w Indiach podczas Spotkania starałem się zrobić reportaż fotograficzny, dlatego tym bardziej żywe w pamięci mam obrazy talerzy z liści bananowca czy kokosa pitego przez słomkę i wyjadanego „łyżeczką” zrobioną ze skórki kokosa. Msza święta - Uczta Miłości - pod przewodnictwem Ks. Prowincjała w Domu Seminaryjnym, która zakończyła oficjalnie Nasze Spotkanie dopełniła pragnienie wszystkich Formatorów i tych, którzy im się przyglądają (myślę o sobie) by: OŻYWIAĆ WIARĘ – swoją, w siebie i w nas – pallotynów, ROZPALAĆ MIŁOŚĆ – w bliskim kontakcie z Jezusem (a podczas spotkania każdego dnia była godzinna Adoracja Jezusa w Najświętszym Sakramencie) oraz JEDNOCZYĆ WYSIŁKI – by charyzmat, który jest tak bogaty i piękny mógł trwać i wypełniać serca tych, których Bóg postawi na naszych palotyńskich drogach. AMEN. Ks. Jarosław Kamieński SAC