o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Ostrzeżenie przed antychrystem: Ez 38 i Dn 7, 9-14; pojawia się już idea
antychrysta znana później w Nowym Testamencie. „Antychryst (gr. anti
przeciw, Christos Mesjasz), przeciwnik Mesjasza, jednostkowe lub zbiorowe
określenie sił wrogich Chrystusowi. I. W Piśmie Świętym o antychryście
mówią tylko Listy Jana Apostoła, co dotyczyć może mającego się pojawić przy
końcu świata przeciwnika Chrystusa (1 J 2, 18; 4, 3) bądź fałszywych
nauczycieli (1 J 2, 22; 2 J 7). W Ewangeliach synoptycznych nie występuje
termin antychryst, częściej natomiast spotyka się w formie aluzyjnej pojęcie
antychrysta, gdy mówią oni o pseudo-Chrystusie i pseudo-Proroku (np. Mk
13, 6. 22; por. J 5, 43). Paweł mówi o człowieku grzechu, o synu zatracenia,
o przeciwniku, niegodziwym (2 Tes 2, 3-8). Apokalipsa wspomina 2 Bestie
(13, 1-18), Wielką Nierządnicę (17) i Fałszywego Proroka (16, 13; 19, 20; 20,
10). Egzegeci racjonalistyczni upatrują źródło nowotestamentowej nauki o
antychryście w mitologii babilońskiej i perskiej. Bardziej zbliżony do prawdy
wydaje się pogląd, według którego występująca w księgach NT idea
antychrysta sięga swymi początkami proroctw Ez 38 i Dn 7, 9-14.
Stosunkowo skromne dane biblijne na temat antychrysta pozwalają w nim
widzieć czasami jednostkę, kiedy indziej zaś całą społeczność. U Ezechiela
mowa jest o pewnej zbiorowości sił wrogich, ale mają one jednostkowego
przedstawiciela w osobie bądź władcy Tyru (28, 2), bądź faraona (29, 3), bądź
wreszcie okrutnego Goga (38, 2-9); 39, 1-22). Prorok Daniel wymienia wiele
bezbożnych sił, lecz wszystkie mają swe usposobienie w postaci historycznej
– Antiocha IV Epifanesa. Nie jest wykluczone, że właśnie te teksty służyły
również za natchnienie autorom tekstów qumrańskich, gdyż jest w nich
mowa o synu kłamstwa (I QpHab 2, 1; CD 8, 13; 320, 15). O bezbożnym
kapłanie (1 Qphab 8, 8), o człowieku przemocy (CD 1, 14)” K. Romaniuk,
Antychryst. I. W Piśmie Świętym, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F.
Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, 708-709, kol. 708.
+ Ostrzeżenie przed bezmyślnym poddawaniem się odczuciom religijnym,
mającym prowadzić do fanatyzmu i bigoterii, Immermann. Idealizm
niemiecki krytykowany z pozycji chrześcijaństwa. „Immermann Karl
Lebrecht, ur. 24 IV 1796 w Magdeburgu, zm. 25 VIII 1840 w Düsseldorfie,
pisarz. [...] Współczesne dramaty Immermanna [...] stanowią syntezę jego
poglądów na temat społeczeństwa, które w okresie industrializacji nie
powinno zaprzepaścić spuścizny poprzednich pokoleń, zwłaszcza kulturalnej
i duchowej. Temat ten powracał w późniejszej twórczości Immermanna, m.in.
w powieści Die Epigonen (1836), której główny bohater próbuje sprecyzować
w zmienionej sytuacji społeczno-moralnej światopogląd, pozwalający mu na
godne życie, oraz Münchhausen (1838), gdzie świat dawnej szlachty został
przeciwstawiony chłopstwu, ukazanemu jako siła narodu oraz ostoja
tradycji, wierzeń przodków i sprawiedliwości społecznej płynącej z etosu
pracy. Z powieści tej wyłączono fragment (późniejsza nowela pt. Oberhof –
szczyt tzw. niemieckiego realizmu wiejskiego), krytykujący m.in. absolutyzm
feudalny, poglądy G. W. F. Hegla, nacjonalizm F. L. Jahna i spirytualizm J.
Kernera. Syntezę swych filozoficzno-religijnych poglądów zawarł Immermann
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
w głośnym religijnym dramacie Merlin. Eine Mythe (1832), będącym próbą
wykazania sprzeczności między chrześcijaństwem a pogańskim światem.
Uosobieniem tej sprzeczności jest w dramacie postać Merlina (posłane na
ziemię dziecko szatana, mające podjąć rolę analogiczną do misji Chrystusa),
który po zapoznaniu się z tajemnica Graala nawraca się i bierze udział w
misji Okrągłego Stołu. W lirykach Gedichte (1822, 1830), a zwłaszcza w
sonetach Chiliastische Sonete (1833) Immermann ostrzega przed
bezmyślnym poddawaniem się odczuciom religijnym, mającym prowadzić do
fanatyzmu i bigoterii” J. Koziej, Immermann, w: Encyklopedia Katolicka, T.
VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, kol. 80.
+ Ostrzeżenie przed byciem niezbawionym. Ilość ryb złowionych określona
dokładnie, jako znak i ostrzeżenie, że niektórzy ludzie mogą znaleźć się poza
siecią królestwa Bożego. „Bez pomocy łaski Bożej człowiek nie potrafi nic
uczynić. Apostołowie zaufali Jezusowi i złowili wiele ryb. Powinniśmy ufać
Jezusowi zawsze, nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Bezowocna praca
całej nocy jest symbolem nocy oczekiwania na Mesjasza w Starym
Testamencie. „Panowała noc, noc grzechu. […] Wreszcie przyszedł
wyzwoliciel, Jezus Chrystus” (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 808. Na 4
niedzielę po Zielonych Świątkach, s. 1). Ilość złowionych ryb była dokładnie
określona, jako znak i ostrzeżenie, że niektórzy ludzie mogą znaleźć się poza
siecią królestwa Bożego (Tamże, s. 2). Gdy trwa dzień, gdy trwa czas łaski,
nawet największy grzesznik otrzymuje przebaczenie i zostaje na nowo
wszczepiony w „winną latorośl”. Człowiek otrzymał łaskę, ale teraz powinien
troszczyć się o wytrwanie w niej. „Warunkiem życia w łasce jest żywa miłość i
wspólnota życia z Chrystusem. […] Tej wspólnoty brakuje grzesznikowi,
ponieważ brakuje mu miłości, która jest spoiwem wspólnoty” (Tamże, s. 4).
Niedziele po uroczystości Zesłania Ducha Świętego ks. Robert Spiske
przeznaczył na mówienie o miłości i miłosierdziu. W pierwszą niedzielę mówił
o Duchu Świętym, który pragnie wszczepić miłość Jezusa Chrystusa w serca
ludzi. Druga niedziela była dniem ukazania, że Jezus chce zbawić wszystkich
ludzi. Trzecia niedziela „objawia zadziwiający cud miłości i miłosierdzia
Jezusa Chrystusa, którego pragnie dokonać nie wykluczając w dziele
zbawienia i w prawie do szczęścia nawet największych grzeszników”. Czwarta
niedziela jest dniem mówienia o świętości Kościoła, w którym mieszka Duch
Święty posłany przez Ojca (Obrona Kościoła u ks. Szramka i ks. Bończyka
oznaczała jednocześnie obronę ubogich oraz prześladowanych ze względu na
przynależność narodową. W przypadku ks. Spiske kwestia narodowa nie
wchodzi w rachubę. Tym bardziej w jego działaniach wyostrzyły się działania
zmierzające do poprawy losu najuboższych a w słowie głoszonym z ambony
obrona Kościoła katolickiego, w niesłychanie trudnych czasach. Zdawał sobie
sprawę i nie bał się obnażać prawdziwych motywów, które tamowały wielu
ludziom drogę do Kościoła katolickiego. W czasach prześladowań takim
motywem jest po prostu lęk. W słowach ks. Spiske na ten temat można
odczytać nie tylko poglądy, ale postawę życiową realizowaną przez niego
samego Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 819. Na czwartą niedzielę po
Zielonych Światkach, 3 lipca 1870, s. 1).
+ Ostrzeżenie przed chciwością „Wtedy ktoś z tłumu rzekł do Niego:
Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem.
Lecz On mu odpowiedział: Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią albo
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rozjemcą nad wami? Powiedział też do nich: Uważajcie i strzeżcie się
wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie
jest zależne od jego mienia. I opowiedział im przypowieść: Pewnemu
zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu
począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę
moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje
dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone;
odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej
nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś
przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie
jest bogaty przed Bogiem” (Łk 12, 13-21).
+ Ostrzeżenie przed cywilizacją demokratyczną i techniczną podobne u
Ortegi y Gasseta J., Spenglera, Bierdiajewa i Szestowa. Wiele lat po ukazaniu
się książki Matthew Arnolda (1822-1888) na temat pochodzenia anarchii, pt.
Kultura i anarchia (M. Arnold, Culture and Anarchy. An Essay in Political and
Social Criticism, wyd. 2, Londyn 1897), „dwóch wybitnych myślicieli
hiszpańskich głosiło podobne idee, przynajmniej w tej części, która można
nazwać etiologią zjawiska. Świadomie używam tej nazwy, skoro obaj autorzy
przypisują zjawisku cechy chorobowe, aczkolwiek nie jest to schorzenie
pochodzące od pojedynczych ludzi, ale od sytuacji społecznej. Salwador de
Madarriaga wydał w 1934 roku traktat pt. Anarchia albo hierarchia (S. de
Madarriaga, Anarquia o jerarquia, Madrid 1934), ale znacznie większy rozgłos
międzynarodowy zyskała wydana parę lat wcześniej książka wybitnego
filozofa José Ortega y Gasset o rebelii mas” /zob. J. Ortega y Gasset, La
rebellión de las masas, 1929, cyt. wg wyd. XIII. Madrid 1956/. Con prólogo
para franceses y un epilogo para ingleses. Anarchia oceniona został trochę
inaczej przez Salwadora de Madarriagę (S. de Madarriaga, Anarquia o
jerarquia, Madrid 1934) niż uczynił to trochę wcześniej José Ortega y Gasset
(J. Ortega y Gasset, La rebellión de las masas, 1929, wyd. XIII. Madrid 1956,
Con prólogo para franceses y un epilogo para ingleses). Dzieło Ortegi
zestawiane jest dość często z Upadkiem Zachodu Spenglera, utworami
Bierdiajewa i Szestowa. „Przypisuje się tym drugim ten sam wątek krytyczny
i podobny ciężar ostrzeżenia przed cywilizacją demokratyczną i techniczną,
która zabija indywidualność ludzką i niesie ze sobą rozliczne groźby dla
społeczeństw. Sądzę, że taka klasyfikacja dla wspólnej oceny jest zawsze
ryzykowana, choćby ze względu na różnice między odniesieniami
mistycznymi (jak u filozofów rosyjskich), historyczno-kulturowymi (jak u
Spenglera) i filozoficzno- względnie antropologiczno-socjologicznymi (jak u
Ortegi)” F. Ryszka, W kręgu zbiorowych złudzeń. Z dziejów hiszpańskiego
anarchizmu 1868-1939, t. 1, Ośrodek Badań Społecznych, Warszawa 1991,
s. 138.
+ Ostrzeżenie przed czynieniem dobra dla poklasku przez ludzi. „Wybór
podstawowy i czyn konkretny (VS 65-70) / Jeśli się ujmuje opcję jako decyzję
wiary lub miłości do Chrystusa lub dobra moralnego, to nie wzbudza wielu
zastrzeżeń. Sprawa staje się bardzo delikatna, jeśli przyjmie się założenie
filozoficzne (transcendentalno-egzystencjalistyczne) opcji fundamentalnej, to
znaczy rozdział od aktów konkretnych usprawiedliwienie zła tych ostatnich.
To już dokument Kongregacji Doktryny Wiary „Persona humana” dał ocenę
negatywną opcji fundamentalnej jako teorii usprawiedliwiającej grzech aktów
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
konkretnych. Kto naucza takiej teorii, musi uważać, aby z naciskiem
podkreślać, że: 1. opcja fundamentalna realizuje się przez wybory konkretne;
2. niewierność Bogu nie tylko wyraża się zmianą opcji fundamentalnej, lecz
również poprzez każdy grzech śmiertelny; 3. należy w każdej sytuacji
zachować przykazania moralne przede wszystkim negatywne czyli opcja
podstawowa nie może usprawiedliwiać popełniania czynu wewnętrznie złego
(VS 67-68). / 4. Czyn moralny (VS 71-83) / Czyn moralny to przede
wszystkim czyn człowieka jako osoby, która się w nim wyraża, przez niego się
spełnia, tworząc własne wewnętrzne oblicze. To ścisłe połączenie osoby z
czynem jest wkładem osobistym kardynała K. Wojtyły w rozważania
antropologiczno-etyczne na ten temat, przede wszystkim w jego pracy „Osoba
i czyn”. De facto czyn moralny w pełnym tego słowa znaczeniu to czyn cnoty
w ogólności, a czyn miłości daru w szczególności. Człowiek, jako osoba nie
może się dać Bogu i drugiej osobie inaczej, jak tylko poprzez dar z siebie
wyrażony czynem: słowem, gestem, postawą. Pan Jezus przestrzegał przed
czynieniem dobra, aby być widzianym przez ludzi, mówi jednak w kazaniu na
Górze: Tak niech świeci wasze światło (światło waszych uczynków!) przed
ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest
w niebie (Mt 6, 16). Mówi się dzisiaj w teologii moralnej o sakramentalnym
charakterze życia chrześcijańskiego w ścisły tego słowa znaczeniu – to rola i
znaczenie sakramentów, zwłaszcza Sakramentu Pojednania i Eucharystii w
życiu moralnym chrześcijanina – jak i w szerszym znaczeniu” /E. Kaczyński
OP, Geneza i idee wiodące encykliki Veritatis splendor, w: W prawdzie ku
wolności (W kręgu encykliki Veritatis splendor), red. E. Janiak, Wrocław
1994, 117-131, s. 122.
+ Ostrzeżenie przed czynieniem sobie obrazu Boga Evdokimow P. informuje o
środowiskach teologicznych, które były wolne od wpływów greckiego
intelektualizmu. Takie środowisko wytworzyło się zwłaszcza w Syrii, gdzie
związki teologii z Biblią były bardzo silne. Dominował tam semicki sposób
myślenia. „Święta bojaźń przed niewypowiedzianym Bogiem i pewność
nieskończonego dystansu udaremniały wszelką spekulację czysto
rozumową”. Św. Efrem Syryjczyk twierdził stanowczo, że Boga nie można
zobaczyć. Jeżeli ktoś sądzi, że widział Boga, to widział tylko własne
wyobrażenia. Św. Efrem przestrzegał przed czynieniem sobie obrazu Boga.
Wszelkie wyobrażenia Boga są na obraz ludzki. Nawet opis oglądania Boga
przez Mojżesza „twarzą w twarz” stanowi tylko symbol. Blask był mrokiem.
Mojżesz widział tylko blask, czyli zasłonę zakrywająca Boga. Evdokimov
podaje charakterystyczne zdanie św. Efrema: „A chociaż Mojżesz widział,
zrozumiał, ze nie widział”. Ujrzał on w gruncie rzeczy siebie i własne
wyobrażenia. Efrem podkreślał, że dla człowieka ważne nie jest widzenie
Boga, lecz zjednoczenie się z Nim, które dokonuje się tylko przez sakramenty
B10 52.
+ Ostrzeżenie przed faryzeuszami „Natomiast On rzekł do nich: Jak można
twierdzić, że Mesjasz jest synem Dawida? Przecież sam Dawid mówi w
Księdze Psalmów: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż
położę nieprzyjaciół Twoich jako podnóżek pod Twoje stopy. Dawid nazywa
Go Panem: jak zatem może On być [tylko] jego synem? Gdy cały lud się
przysłuchiwał, rzekł do swoich uczniów: Strzeżcie się uczonych w Piśmie,
którzy z upodobaniem chodzą w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach.
Objadają oni domy wdów i dla pozoru długo się modlą. Ci tym surowszy
dostaną wyrok” (Łk 20, 40-47). „Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest
przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, powiedział: Przyjdzie czas,
kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie
był zwalony. Zapytali Go: Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak,
gdy się to dziać zacznie? Jezus odpowiedział: Strzeżcie się, żeby was nie
zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja
jestem oraz: Nadszedł czas. Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy
posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz
nastąpi koniec. Wtedy mówił do nich: Powstanie naród przeciw narodowi i
królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i
zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie” (Łk 21, 5-11).
+ Ostrzeżenie przed gnozą Ojcowie Apostolscy nie podejmowali
systematycznej refleksji nad tajemnicą wcielenia. Myśli na ten temat
pojawiają się u nich w kontekście polemiki antydoketycznej w obronie
realności ciała Chrystusa, albo antygnostyckiej, która podkreśla konieczność
przyjęcia odkupienia „w ciele”. „Nie jest żadną próbą pogłębionej
systematycznej ekspozycji, lecz jedynie przedstawieniem wiary w tę tajemnicę
i przestrogą przed jej zagrożeniami. Nawet jednak te nieliczne fragmenty są
bezcenne przy rekonstrukcji najstarszej chrześcijańskiej nauki o wcieleniu.
Pokazują stałą troskę pasterzy tamtego czasu o zachowanie całości depozytu
wiary, którego elementem zasadniczym była od początku wiara w przyjęcie
przez Syna Bożego natury ludzkiej (ciała), z drugiej zaś strony, pozwalają
nam uchwycić właśnie rozumienie tej tajemnicy w I-II wieku oraz poznać
terminologię te wiarę opisującą” L. Misiarczyk, Początki chrześcijańskiej
nauki o wcieleniu w pismach Ojców Apostolskich, „Vox Patrum” 20 (2000) t.
38-39, s. 21-40, s. 21-22.
+ Ostrzeżenie przed herezjami aktualne od początku chrześcijaństwa do dziś
(Hbr 13, 9). Sztuka wieku XX podejmująca tematykę religijną przesiąknięta
jest heretyckimi ujęciami tajemnicy Jezusa Chrystusa. Oprócz adopcjanizmu
i arianizmu bardzo często pojawia się dziś monofizytyzm (np. José Saramago,
El evangelio según Jesucristo, Seix Barral, Barcelona 1992) /M. Gelabert
Ballester, Ambivalencia de la relación Fe-Cultura, w: Cristianismo y culturas.
Problemática de inculturación del mensaje cristiano, Actas del VIII simposio
de teología histórica, Facultad de teología San Vicente Ferrer, Series
Valentina XXXVII, Valencia 1995, 431-443, s. 434/. Ciągle ludzie ulegają
pokusom przed którymi byli ostrzegani od początku chrześcijaństwa (Hbr 13,
9). „Różne nauki” nie znikły, jest ich coraz więcej i obejmują coraz więcej
ludzi. Jezus Chrystus jest ciągle ten sam (Hbr 13, 8). Tymczasem w
świadomości wielu ludzi Jezus przemienia się w ideę manipulowaną i
arbitralną, albo w obiekt naszych indywidualistycznych pragnień.
Najczęstszym błędem jest zapominanie o historii, o historyczności Chrystusa.
Zachodzi potrzeba głębokich studiów nad znaczeniem historii w
przekazywaniu orędzia i w refleksji teologicznej, a także (zwrot przeciwny)
potrzebna jest refleksja teologiczna nad historią, czyli teologia historii Tamże,
s. 435. Dziś już wiadomo, że Jezus istniał naprawdę jako konkretna postać
historyczna. Pojawiają się jednak liczne „biografie” istotnie odbiegające od
realiów zawartych w Piśmie Świętym. /wspaniały pod względem realiów
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
historycznych film „Pasja” również nie ukazał do końca motywu działania
Jezusa; co chciał osiągnąć poprzez śmierć na krzyżu?; odkupienie ludzkości
z grzechów i wprowadzenie do chwały nieba są ledwo zasygnalizowane/.
Jezus ukazywany jest albo jako tylko człowiek, albo jako moc immanentna
działająca indywidualnie we wnętrzu człowieka, bez potrzeby Kościoła. Jezus
często interpretowany jest w sposób niechrześcijański, albo nawet w sposób
areligijny Tamże, s. 436. Tym bardziej trzeba teologii, czyli rzetelnej refleksji
nad tym co jest, nad Objawieniem, które ma swoją niezmienną treść.
+ Ostrzeżenie przed indoktrynacją jest zadaniem Kościoła. „O indoktrynacji
można mówić także w odniesieniu do społeczeństw demokratycznopluralistycznych i wysoko rozwiniętych pod względem gospodarczym, chociaż
w innych formach i kształcie niż w społeczeństwie tradycyjnym lub
kierowanym totalitarnie. Może ona tak przybierać postać upowszechniania,
np. ideologii konsumpcji, ideologii wolności bez ograniczeń, „przymusu
wybierania” jako postawy życiowej. Nauka społeczna Kościoła ostrzega przed
możliwością indoktrynacji, gdyż cywilizacja współczesna dysponuje wieloma
środkami technicznymi umożliwiającymi „pokojowe” ujarzmienie jednostek,
środowisk, całych społeczności i narodów uznawanych z różnych powodów
za niewygodne (DiM 11). Kościół negatywnie ocenia indoktrynację, ponieważ
kwestionuje ona wprost lub pośrednio prawo człowieka do prawdy, które jest
związane z jego godnością i wolnością (RHm 12) oraz zachęca do burzenia
starych struktur, będących produktem indoktrynacji, i zastępowania tych
niewłaściwych więzi społecznych bardziej autentycznymi formami współżycia
(CA 38). Indoktrynacji należy przeciwstawić gotowość poszukiwania prawdy i
krytyczną kontrolę głoszonych tez” J. Mariański, Indoktrynacja, w:
Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 133134, kol. 134.
+ Ostrzeżenie przed jałowością wysiłków mających na celu wyłonienie
uniwersalnych prawd i wartości (zwłaszcza miłości) z darwinowskich
procesów ewolucyjnych. „Nawet teraz, gdy żyjemy ze świadomością
możliwości zaistnienia nuklearnego holocaustu i dostrzegamy nieodwracalne
ekologiczne zmiany spowodowane przez technologię, wątpliwości co do nauki
jako synonimu postępu są przeważnie intelektualnej proweniencji. Ich
pojawienie się zauważone zostało po raz pierwszy na ostatnich stronach
klasycznego dzieła J. Bury’ego na temat idei postępu, wydanego po raz
pierwszy w 1932 roku /J. B. Bury, The Idea of Progress: An Inquiry into Its
Origin and Growth, Doker, New York 1960/. Odkrył on (co nie powinno
dziwić tych, którzy doceniają funkcjonowanie wewnętrznej logiki), że
subiektywizm, aprioryzm i relatywizm filozofii przeważających na przełomie
wieku zaczęły niszczyć nawet ten piedestał, na którym od jakiegoś czasu
znajdował się wysławiany przez wszystkich Postęp” /S. L. Jaki, Zbawca
nauki, przeł. D. Ściepuro Poznań 1994, s. 18/. „Dodatkową niszczącą siłą
było otrzeźwiające rozpoznanie prawdziwej intelektualnej fizjonomii
darwinowskiej teorii ewolucji przez kilku z jej najbardziej szacownych
rzeczników. „Cudowny wiek” jeszcze się nie skończył, gdy nie kto inny jak T.
H. Huxley ostrzegł przed jałowością wysiłków mających na celu wyłonienie
uniwersalnych prawd i wartości (zwłaszcza miłości) z darwinowskich
procesów ewolucyjnych. To, że termin „agnostycyzm” został ukuty również
przez niego – niegdyś czołowego darwinistę – było sygnałem ostrzegawczym,
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
że daremne są próby dostrzeżenia postępu z perspektywy darwinowskiej.
Nielogiczne utożsamienie nauki z postępem trwało oczywiście dalej, nie
malejąc nawet na chwilę, zwłaszcza w wydaniu akademickich pragmatyków.
[…] Wielu liderów bankowych i przemysłowych, takich jak Rockefeller czy
Carnegie, znalazło w darwinizmie ostateczne usprawiedliwienie postępu,
realizowanego poprzez bezlitosną walkę przeciwko wszelkiej konkurencji”
/Tamże, s. 19.
+ Ostrzeżenie przed komunizmem w Hiszpanii już w latach 20, Carlavilla M.
Pierwszy krok do rewolucji polega na zniszczeniu armii, poczynając od jej
dezorganizacji aż do kompletnego zniszczenia i zbudowania jej całkowicie od
nowa. Innej drogi nie ma. Stopniowe niszczenie struktury armii hiszpańskiej
było najbardziej istotną misją, najbardziej rewolucyjnym czynem
dokonywanym przez sekretne siły w czasach II Republiki hiszpańskiej.
Mauricio Carlavilla ostrzegał przed komunizmem już w latach 20. Jednak
lekceważono jego ostrzeżenia nawet po komunistycznej rebelii w
październiku 1934 /M. Carlavilla, Anti-España. Autores, complices y
encubridores del comunismo, ed. NOS, Madrid 1959, s. 16/. Pisząc w roku
1959 książkę o Anty-Hiszpanii był głęboko przekonany, że kraj znalazł się w
sytuacji bardzo podobnej do tej z lat 1929-1930. Ostrzegał, że są siły, które
dążą do wprowadzenia komunizmu w Hiszpanii drogą najmniej spodziewaną.
Pomostem ma być Monarchia-Republika /Tamże, s. 20/. Juan Antonio
Ansalado, słynny hiszpański lotnik lat 30., należał do Acción Española i od
początku do Falangi. Brał udział w Ruchu 10 sierpnia, a po jego upadku
zawiózł generała Emilio Barrera do Francji. Obaj powrócili do Hiszpanii, by
pomagać w przewrocie generała Sanjurjo i po jego upadku znowu udali się
do Francji. Ansalado uczestniczył od początku w Ruchu Narodowym roku
1936. Udał się do Lizbony, by przewieźć generała Sanjurjo do Pamplony. W
wypadku generał utracił życie a Juan Antonio został ciężko ranny. Brał
udział w wielu walkach, dochodząc do stopnia pułkownika. Po zakończeniu
wojny hiszpańskiej został wysłany jako przedstawiciel rządu, specjalista
spraw lotnictwa, do Paryża, Vichy i Londynu. Należał do różnych ugrupowań
politycznych, ale zawsze był przekonanym monarchistą i zawsze konspirował
w celu przywrócenia w Hiszpanii monarchii. Wydalony z kraju udał się do
Portugalii a następnie na Filipiny. Wszędzie utrzymywał kontakty z wrogami
Hiszpanii: masonami, republikanami, socjalistami i separatystami, a
wreszcie z komunistami. Swoje wspomnienia spisał i wydał pod tytułem „?
Para qué...?”, wyd. Editorial Vaca Ekin, Buenos Aires 1951 /Tamże, s. 22.
+ Ostrzeżenie przed komunizmem w Hiszpanii już w latach 20-tych Mauricio
Carlavilla ostrzegał przed komunizmem w Hiszpanii nie tylko wtedy, gdy
masoni utworzyli 14 kwietnia 1931 roku II Republikę, lecz o wiele wcześniej,
gdy szef konserwatystów Sánchez Guerra i mózg finansistów Cambó wszczęli
rebelię przeciwko rządowi generała Primo de Rivery. Spełniony został wtedy
pierwszy warunek konieczny do walki końcowej, wyznaczony w teorii
rewolucji utworzonej przez Lenina. Warunkiem tym jest wzajemna kłótnia
prowadząca do istotnego osłabienia wszystkich sił wrogich komunizmowi.
Drugim etapem przygotowującym rewolucję jest demokracja, pełna wolność
polityczna. W tym etapie wielkie zasługi dla przygotowania rewolucji miał w
Hiszpanii Berenguer H81 16. Pierwszy krok do rewolucji polega na
zniszczeniu armii, poczynając od jej dezorganizacji aż do kompletnego
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zniszczenia i zbudowania jej całkowicie od nowa. Innej drogi nie ma.
Stopniowe niszczenie struktury armii hiszpańskiej było najbardziej istotną
misją, najbardziej rewolucyjnym czynem dokonywanym przez sekretne siły w
czasach II Republiki hiszpańskiej. Mauricio Carlavilla ostrzegał przed
komunizmem już w latach 20. Jednak lekceważono jego ostrzeżenia nawet
po komunistycznej rebelii w październiku 1934 H81 16. Pisząc w roku 1959
książkę o Anty-Hiszpanii był głęboko przekonany, że kraj znalazł się w
sytuacji bardzo podobnej do tej z lat 1929-1930. Ostrzegał, że są siły, które
dążą do wprowadzenia komunizmu w Hiszpanii drogą najmniej spodziewaną.
Pomostem ma być Monarchia-Republika H81 20.
+ Ostrzeżenie przed komunizmem w Hiszpanii po roku 1931. Partia Acción
Nacional po zaprobowaniu regulaminu ogłosiała manifest, który zredagował
Antonio Goicoechea: „Acción Nacional nie jest partią polityczną; jest organizacją
obrony społecznej, która będzie działać wewnątrz porządku politycznego
realnie ustanowionego w Hiszpanii, aby bronić instytucji i zasad nie
związanych w swej istocie z określoną formą rządzenia, lecz istniejących
fundamentalnie i podstawowo w każdym społeczeństwie, które nie zostało
powalone na barki w ciągu dwudziestu wieków cywilizacji chrześcijańskiej. [...]
Hiszpania w roku 1931, która widziała upadek monarchii i powstanie na jej
ruinach zalążków inwazji komunizmu sowieckiego, może znaleźć się w stanie
agonii, jeśli nie podejmie dzieła odważnego przeciwstawienia się tym siłom w
przyszłości... Jest już rozwinięta walka społeczna; wojna długa, na rezultat
której wpłynie bardzo silnie najbliższy sejm […] wybory, poprzez które powinien
ukonstytuować się sejm traktuje Acción Nacional jako jedyne uzasadnienie
swego istnienia i jedyny cel swego działania” J. Arrarás, Historia de la Segunda
República Española, T. I, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 96.
+ Ostrzeżenie przed komunizmem w Hiszpanii, Carlavilla M. w roku 1931.
Rewolucja społeczno-terrorystyczna każda była poprzedzona anarchią w
sferze myśli i w dziedzinie polityki, czynioną przez klasy wyższe. Są oni
trampoliną służącą do „skoku na kasę”, która jest istotnym celem głównych
autorów rewolucji i skoku dla zdobycia władzy, która jest celem
rewolucjonistów zawodowych /M. Carlavilla, Anti-España. Autores, complices
y encubridores del comunismo, ed. NOS, Madrid 1959, s. 15/. Mauricio
Carlavilla ostrzegał przed komunizmem w Hiszpanii nie tylko wtedy, gdy
masoni utworzyli 14 kwietnia 1931 roku II Republikę, lecz o wiele wcześniej,
gdy szef konserwatystów Sánchez Guerra i mózg finansistów Cambó wszczęli
rebelię przeciwko rządowi generała Primo de Rivera. Spełniony został wtedy
pierwszy warunek konieczny do walki końcowej, wyznaczony w teorii
rewolucji utworzonej przez Lenina. Warunkiem tym jest wzajemna kłótnia
prowadząca do istotnego osłabienia wszystkich sił wrogich komunizmowi.
Drugim etapem przygotowującym rewolucję jest demokracja, pełna wolność
polityczna. W tym etapie wielkie zasługi dla przygotowania rewolucji miał w
Hiszpanii Berenguer /Tamże, s. 16.
+ Ostrzeżenie przed Mesjaszami fałszywymi. „Wtedy jeśliby wam kto
powiedział: "Oto tu jest Mesjasz" albo: "Tam, nie wierzcie". Powstaną bowiem
fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w
błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych. Oto wam
przepowiedziałem. jeśli więc wam powiedzą: "Oto jest na pustyni", nie
chodźcie tam. "Oto wewnątrz domu", nie wierzcie. Albowiem jak błyskawica
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zabłyśnie na wschodzie, a świeci aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem
Syna Człowieczego. Gdzie jest padlina, tam się i sępy zgromadzą.” (Mt 24,
23-28)
+ Ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem wyłaniającym się z „poetyckiego”
rozumienia teologii, zagrażających jej metodologii i l’écriture. Teologia
poetycka łączy to, co spekulatywne, z tym, co poetyckie. „Jest to jednak
propozycja dotycząca nie tyle konkretnych form l’écriture théologique, ile
raczej pewnego rodzaju „poetyckiego” rozumienia teologii, sięgającego
samych źródeł języka religijnego W061 272. W tej perspektywie teologia
okazuje się dyscypliną, która żywi się – poprzedzającym spekulację –
wsłuchiwaniem się w „«poemat» Boga i Jezusa Chrystusa” (H. Seweryniak, W
stronę teologii poetyckiej, „Collegium Polonorum”, 6 (1982) VI, 110-119, s.
117). Cz. S. Bartnik i H. Seweryniak „są świadomi niebezpieczeństw
wyłaniających się z „poetyckiego” rozumienia teologii, zagrażających jej
metodologii i l’écriture. […] obawiają się głównie niebezpieczeństwa różnego
rodzaju redukcjonistycznych zafałszowań, zagrażających teologii uprawianej
w „poetyckim” modelu. Należy podkreślić, iż istota propozycji absolutnie nie
zmierza
do
eliminacji
teologii
erudycyjnej,
uprawianej
językiem
dyskursywnym, czy w ogóle systematycznej lub „systemowej”. „Poetyckość”
teologii nie polega na zaciemnianiu teologicznego tekstu czy na tanim
wplataniu weń poetyckich ozdobników. Chodzi o najgłębszą warstwę
l’écriture théologique, o pierwotne miejsce styku poiesis z „teologią”.
Obecność takiej kategorii w teologicznym piśmiennictwie służyć ma
integralnie teologii, odnowie komunikacyjnej efektywności i l’écriture
théologique, a w konsekwencji – systematyce doskonalszej, bo otwartej. I
takie są metodologiczne implikacje poczynionych refleksji” /J. Szymik,
Teologia na początek wieku, Księgarnia św. Jacka i Apostolicum, KatowiceZąbki 2001, s. 273. Pismo Święte łączy w sobie literaturę piękną i teologię.
„K. Netzer, niemiecki lingwista i teolog, kończy swoją Literarische Lektüre der
Bibel postulatywnym wnioskiem, iż nowy związek (der neue Bund)
zachodzący pomiędzy teologią i lingwistycznie zorientowaną nauką o
literaturze może się okazać „zbawiennym przymierzem” (heilsame Allianz)
(”Consilium” /ConcD/, 12 (1976) nr 5, s. 310). […] Chodzi bowiem o
funkcjonowanie literatury pięknej jako miejsca teologicznego w sensie
pośrednim, w sensie jakby drugiego stopnia. Bezpośrednim więc
przedmiotem rozważań staje się tu szeroko rozumiana nauka o literaturze
(zwłaszcza metody badań dzieła literackiego i teorie literatury, również, na
dalszym planie, niektóre elementy filozofii języka). […] Swoistym polem
doświadczalnym funkcjonowania nauki o literaturze na obszarze topiki
teologicznej stała się biblistyka, szczególnie w warstwie badań
egzegetycznych i hermeneutyki tekstu. Doświadczenia te, mimo trudnych
początków, przyniosły nadzwyczaj pozytywne skutki (Cz. S. Bartnik,
Możliwość stosowania analizy strukturalistycznej w teologii, „Znak” 25 (1973)
nr 6, s. 737). Metody badań literackich (zwłaszcza genologii /S. Sawicki,
Biblia a literatura. Wprowadzenie do obrad, w: Biblia a literatura, red. S.
Sawicki, J. Gotfryd, Lublin 1986, s. 12-13/), elementy filozofii lingwistycznej
oraz teorii literatury, wykorzystywane w sztuce rozumienia i interpretacji
Pisma Świętego, otworzyły nowe drogi wnikania w Tajemnicę Słowa” Tamże,
s. 274.
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Ostrzeżenie przed niebezpiecznymi opiniami zadaniem teologii. Zadanie
teologii: „a) pogłębienie rozumienia Słowa Bożego (Pisma świętego i Tradycji),
b) wyjaśnianie problemów rozumowych związanych z objawieniem Bożym
oraz c) systematyzacja jego treści” J. Szczurek, Trójjedyny. Traktat o Bogu w
Trójcy Świętej jedynym, Wydawnictwo Naukowe Papieskiej Akademii
teologicznej, Kraków 1999, s. 65. „Ważną rolę w teologii, a szczególnie w
dogmatyce, odgrywa pojęcie nauki katolickiej (doctrina catholica). Przez
naukę katolicką (naukę Kościoła), albo prawdy katolickie, rozumie się zbiór
wszystkich twierdzeń głoszonych przez Kościół katolicki. Pojęcie to bywa
używane W znaczeniu węższym i szerszym. W znaczeniu węższym,
uważanym także za właściwe, oznacza wszystkie prawdy, których przyjęcia
domaga się Kościół, w tym prawdy wiary w sensie właściwym, czyli dogmaty
oraz inne nauczane autentycznie i powszechnie. Do tak pojętej nauki
katolickiej należą więc prawdy, które są nieomylnie nauczane, a więc
bezwzględnie obowiązujące w sumieniu, oraz inne, autentycznie głoszone,
czyli teologicznie pewne, a nawet niektóre bezpieczne dla wiary. […] Jest to
więc nauka, którą należy przyjąć albo aktem wiary (prawdy objawione), albo
z przekonaniem (prawdy ostatecznie określone) bądź z religijnym
posłuszeństwem (prawdy autentycznie przekazywane). Ostrzega ona także
przed niebezpiecznymi opiniami, zawiera elementy drugorzędne i może
podlegać udoskonaleniom. Z punktu widzenia teologicznej pewności nauka
katolicka obejmuje twierdzenia ponadnaukowo pewne, teologicznie-naukowo
pewne i teologicznie prawdopodobne, bezpieczne dla wiary. W znacznie
szerszym przez naukę katolicką rozumie się wszystkie prawdy, które nie są
przekazywane jako nieomylne. Są one najczęściej w jakiś sposób związane z
prawdami istotnie objawionymi. Za przykład takiej nauki katolickiej mogą
służyć encykliki papieskie, w których papież nie odwołuje się do swego
najwyższego autorytetu. Nauka katolicka w znaczeniu szerszym powinna być
przyjmowana z posłuszeństwem religijnym ze względu na autorytet
nauczającego Kościoła” Tamże, s. 67.
+ Ostrzeżenie przed niewłaściwą interpretacją prawd wiary Instrukcja
Świętego Oficjum na temat ruchu ekumenicznego Ecclesia catholica (20 XII
1949). Irenizm wieku XX. „Załamanie się inicjatyw irenicznych doprowadziło
do długotrwałej stagnacji w kontaktach międzychrześcijańskich. Dopiero w
roku 1926 benedyktyni z Amay (Chevetogne) rozpoczęli publikacje
kwartalnika „Irénikon”, podejmując w nim kwestie jedności rozdzielonych
chrześcijan, W XX wieku pojęcie irenizm zostaje zastąpione kategorią
ekumenizmu, w orzeczeniach zaś Stolicy Apostolskiej używane jest jako
synonim niewłaściwej postawy zjednoczeniowej. Instrukcja Świętego Oficjum
na temat ruchu ekumenicznego Ecclesia catholica (20 XII 1949) przestrzegała
przed niewłaściwą interpretacją prawd wiary i przypominała, że nauka
katolicka ma być wyłożona całkowicie i integralnie. Natomiast „pragnienie
irenicznej jedności z Kościołami oddzielonymi i z nowożytnymi doktrynami
filozoficznymi i teologicznymi popycha niektórych do lekceważenia lub wprost
do gwałcenia wymagań prawdy” AAS 42(1950)142-147). Także encyklika
Humani generis przestrzegała przed niewłaściwym zastosowaniem metody
irenicznej, która wiedzie do indyferentyzmu religijnego czy relatywizacji
prawd religijnych oraz „spirytualizacji” pojęcia Kościoła (DS 2308), podczas
gdy jej właściwe zastosowanie przez kompetentnych znawców w egzegezie,
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
teologii i historii może dać istotne, pozytywne rezultaty. Współcześnie
akceptacja pluralizmu religijnego jest uzgadniana z postulatem wierności
prawdzie (hierarchia prawd wiary) czynionej w miłości oraz stanowi element
różnych form dialogu, prowadzonego przez Kościół katolicki nie tylko z
wyznaniami i denominacjami chrześcijańskimi (ruch ekumeniczny), przy
założeniu nowej koncepcji jedności Kościoła, ale także z różnymi religiami i
niewierzącymi” M. Ciszewski, Irenizm, w: Encyklopedia Katolicka, T. VII, red.
S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 452-455, kol. 454.
+ Ostrzeżenie przed odłudą faryzeuszów „Kiedy wielotysięczne tłumy zebrały
się koło Niego, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do
swoich uczniów: «Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma
bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się
nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle
będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach”
(Łk 12, 1-3).
+ Ostrzeżenie przed pochopnymi wyrokami, podkreślając ludzką omylność.
Solidarność Donoso Cortés ujmuje w kontekście soteriologicznym. Potrzebna
jest w sytuacji trudnej. Wszelkie zło w dziejach ludzkości ma fundament,
którym jest grzech pierworodny, czyli zmaza grzechowa pojawiająca się w
każdym człowieku w momencie poczęcia, która jest skutkiem grzechu
Adama. Cała ludzkość jest solidarna z Adamem w grzechu. Fundament zła
ludzkości przezwyciężył Chrystus w dziele odkupienia. Odtąd naprawiają
świat ludzie, którzy są solidarni z Chrystusem. Solidarność jest wpisana w
naturę ludzką, jest istotnym rysem osoby ludzkiej. Jest zapisana w głębi
ludzkich właściwości personalnych i ujawnia się w otwartości, w
relacyjności, w chęci bycia i działania wspólnie z innymi. Radykalnie
solidarność ujawnia się w krwawych prześladowaniach, kiedy stawanie po
stronie uciśnionych naraża na cierpienie i śmierć. Najwspanialszą chwilą w
procesie stwarzania świata było odkupienie człowieka przez Jezusa na
krzyżu. Szczytem solidarności jest jedność z Jezusem umierającym na
krzyżu. W świetle tego wydarzenia powinny być oceniane wszelkie ofiary
składane z własnego życia dla dobra innych, w wszystkich epokach, we
wszystkich kulturach, począwszy od sprawiedliwego Abla, który zginął z rąk
swego brata, Kaina. Ofiara Abla uświęca, zbrodnia Kaina potępia /J. M.
Magaz, El miedo a la libertad en «El ensayo» de Donoso Cortés, „Studium” 1
(1999) 95-131, s. 122/. W tym głębokim kontekście Donoso Cortés
zastanawia się nad potrzebą kary śmierci. Zdecydowanie przeciwstawia się
karze śmierci wobec wrogów politycznych, uważa jednak za słuszną karę
śmierci dla szczególnie groźnych zbrodniarzy. Jednocześnie ostrzega przed
pochopnymi wyrokami, podkreślając ludzką omylność. Dostrzega, że
jakakolwiek kara ma sens jedynie w kontekście grzechu, czyli złego czynu
dokonanego przez osobę ludzką, czyli bez miłości bliźniego, świadomie i
dobrowolnie. Jeszcze wyższego rzędu argumentem jest odnoszenie się do
poleceń Boga, który karze za zło a w społeczności ludzkiej nakazuje troskę o
dobro wspólne. Materialiści nie mają prawa tworzyć norm prawnych i
wymierzać karę, ponieważ bez duszy substancjalnej nie ma też prawdziwej,
realnej świadomości, woli i uczuć. Można jedynie mówić i naprawie albo
eliminacji zepsutego elementu w machinie społecznej. Prawo ludzkie ma sens
jedynie wtedy, gdy jest komentarzem do prawa Bożego. Sekularyzacja
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nowoczesnego społeczeństwa, mająca miejsce w połowie XIX wieku,
przyniosła ze sobą nowe problemy praktyczne i teoretyczne, które istnieją
jeszcze w XXI wieku. Dekadencja religijna niesie za sobą lekceważenie
zbrodni i pobłażanie zbrodniarzom /Tamże, s. 123/. Bez wiary w Boga znika
też sens przebaczenia i miłosierdzia, w ogóle znika sens ludzkiej
odpowiedzialności, znika bowiem personalne rozumienie dobra i zła, znika
obiektywność dobra i zła, o klasyfikacji etycznej czynu decyduje prawo
ustanowione przez ludzi, według ich indywidualnych, niczym nie
uzasadnionych wyobrażeń /Tamże, s. 124.
+ Ostrzeżenie przed prorokami fałszywymi. Prorok (1). „Nowy testament,
podobnie jak Stary, ostrzega często przed fałszywymi prorokami, ale
stosowane tu kryteria pozwalające wyróżnić proroków prawdziwych nie są
bardzo jasne. Gdy Paweł zajmuje się ekstatycznymi wystąpieniami w kościele
korynckim, mówi, iż „duchy proroków są podane prorokom” (1 Kor 14, 32),
co najwyraźniej oznacza, iż prawdziwi prorocy potrafią kontrolować swoje
moce ekstatyczne, a nie poddają się im. Przeciwstawienie natchnionych przez
Ducha Świętego i opętanych przez demony pojawia się w 1 J 4, gdzie mówi
się, że duchy, które nie chcą dać świadectwa wierze chrześcijańskiej mają
być uznane za nieczyste, zakłada się bowiem, że istnieją tematy, o których
nawet duch kłamstwa nie odważy się kłamać. Zaznaczy się tu niełatwe
przejście między wszesnochrześcijańskim odłączeniem urzędu proroczego od
żydowskiej władzy kapłańskiej a późniejszym jego przyjęciem przez
chrześcijańską władzę kapłańską. W okresie pozabiblijnym zarówno
chrześcijaństwo, jak i judaizm rabiniczny przyjęły, jak się wydaje, zasadę, ze
era proroctw się skończyła, i, co więcej, przyjęły je ze sporą ulgą.
Średniowieczna Europa posiadała najwyższego króla i najwyższego kapłana,
cesarza i papieża, nie uznała jednak trzeciej siły – proroków. Wyjątki
potwierdzają tę regułę. Dzieje Savonaroli kończą się męczeństwem, to samo
dotyczy Joanny d’Arc. Los tej ostatniej pokazuje, że społeczność
hierarchiczna nie jest w stanie odróżnić Debory od Wróżki z Endor. Wolność
prorokowania miała być jednym z postulatów reformacji, trudno jednak
powiedzieć, że protestantyzmowi udało się wykształcić urząd profetyczny
różniący się od kapłańskiego: prorocy protestanccy rzadko oddalali się od
pulpitów. Milton w Areopagitica daje nam, być może nieświadomie, klucz do
niektórych źródeł żywiołu proroczego w społeczeństwie nowożytnym. Może on
pojawić się za pośrednictwem słowa drukowanego, a dokładniej, za
pośrednictwem pisarzy, którzy podsycają społeczne niechęci i opór, ponieważ
przemawiają językiem urzędu, którego społeczeństwo nie chce uznać. Taki
urząd w tym kontekście nie jest nieomylny, ale może zawierać prawdziwe
intuicje” N. Frye, Wielki kod. Biblia i literatura, tł. A. Faulińska (oryg. The
great code. The Bible and literature, Harcourt Brace & Company 1981), wyd.
Homini, Bydgoszcz 1998, s. 140.
+ Ostrzeżenie przed przekraczaniem linii oddzielającej sacrum od profanum.
Historia religii zna przypadki, gdy człowiek wkracza jakby intymnie w
rzeczywistość utraconą – do świata boskiej sakralności. Aktualna kondycja
człowieka po grzechu pierworodnym uniemożliwia mu bezpośredni kontakt z
Bogiem. Stąd pozostaje jedyna możliwość: Bóg sam zechce się objawić
człowiekowi poprzez sacrum w przestrzeni wyłączonej z naturalnego
porządku (A. Małachowski, Objawiające się Sacrum, Wrocław 1999, s. 47).
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Niektóre miejsca – szczyty gór, przełęcze, brzegi rzeki, skrzyżowania szlaków,
obfite źródła itp., zostały niejako przeznaczone na obszary sacrum przez
samą naturę. Człowiek niczego nie dodaje do natury. (G. van der Leeuw,
Fenomenologia religii, Warszawa 1997, s. 348). Wskazane przez Boga czy
odkryte przez człowieka miejsca były odgradzane, izolowane od profanum
rzędami kamieni, świętym kręgiem, płotem lub murem. Takie miejsca
stawały się tajemniczą siedzibą mocy. Tak wydzielone obszary mogły
przejmować grozą, a nawet być dla człowieka niebezpieczne. Przestrzega o
tym Bóg Mojżesza: „Oznacz ludowi granicę dokoła góry i powiedz mu:
Strzeżcie się wstępować na górę i dotykać jej podnóża, gdyż kto by się
dotknął góry, będzie ukarany śmiercią” (Wj 19, 12) Sz1 81.
+ Ostrzeżenie przed przenoszeniem języka potocznego bezpośrednio do
trynitologii. „Trynitologia prozopologiczna. 1. Modele eksplikacyjne Trójcy. 1.
Język o Trójcy. Ludzi studiujących teologię Trójcy Świętej należy przestrzec
przed przenoszeniem języka potocznego bezpośrednio do trynitologii.
Semantyka języka nieteologicznego musi zostać przetworzona pod
kierunkiem „rozumu teologicznego” i sensów trynitarnych. Między jednym a
drugim językiem nie ma równoznaczności (np. między ojcem ziemskim a
„Ojcem Niebieskim”), lecz tylko analogia, apofazja i metaforyczność, która
jest „wiedzą podobieństwa w rzeczach niepodobnych” (Arystoteles, Poetica
22, 1459). Język trynitologii jest bardzo skomplikowany, spekulatywny i
abstrakcyjny. Język potoczny wymaga tu bardzo subtelnych operacji
semantycznych i odpowiedniego korygowania semów myślnych. Przy tym
język trynitologiczny ciągle się doskonali. Dzisiejsza hermeneutyka
teologiczna uważa trynitologię średniowieczną za zbyt uproszczoną i
reistyczną. Personalizm obecnie daje lepsze możliwości przedstawiania tego
podstawowego Misterium, ponad które nie można czegoś wyższego i
doskonalszego ani pomyśleć, ani wyrazić. Rdzeniem zaś prawdy trynitarnej
jest, że Bóg Jeden realizuje się w Trzech Osobach i tak udziela się osobom
stworzonym, przyjmując je ostatecznie do swego Świata Osobowego” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 217.
+ Ostrzeżenie przed przesadnym zwracaniem uwagi na znaki czasów
ostatecznych, Ewangelista Marek. Judeochrześcijanie identyfikowali Jana
Chrzciciela z apokaliptycznym Eliaszem. Marek i Mateusz traktowali to jako
kwestię dyskusyjną (Mk 1, 6; 9, 11-13; Mt 3, 4; 17, 10-13), Łukasz tezie tej
się sprzeciwił (Łk 1, 17), a Jan odrzucił (J 1, 21). Jan Chrzciciel zapowiadał
nadejście Mesjasza mocniejszego niż on /R. Trevijano Etcheverría, Orígenes
del cristianismo. Transfondo judío del cristianismo primitivo, Ed.
Publicaciones Universidad Pontificia Salamanca, Salamanca 1995 s. 241/.
Jest prawdopodobne, że Jan Chrzciciel najpierw myślał o „Mającym nadejść”
jako o drugim Eliaszu, który jest ukrytym Mesjaszem (Messias absconditus)
(por. J 1, 30), a następnie uważał, że będzie to Mesjasz, którego lud nie
rozpozna (Messias incognitus) (por. J 1, 31-33). W końcu jednak przekonał
się, że Mesjaszem jest Jezus (J 3, 34-36) /Tamże, s. 242/. Ewangelista
Marek ostrzega przed przesadnym zwracaniem uwagi na znaki czasów
ostatecznych. Zadaniem uczniów Jezusa jest głoszenie ewangelii (Mk 13, 10),
a nie szukanie apokaliptycznych znaków /Tamże, s. 247. Również św. Paweł
używa języka apokaliptycznego, aby otworzyć wspólnotę na zadania misyjne
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
/Tamże, s. 249/. Od świata przepełnionego złem nie wolno uciekać, lecz iść
do niego z mocą Ewangelii. Chrystologia apokaliptyczna służy zbawczej misji
Jezusa
zmartwychwstałego.
Judochrześcijańskie
hellenistyczne
sformułowanie 1 Tes 1, 9-10 odróżnia jasno wydarzenie zmartwychwstania
dokonane w przeszłości od przyszłej paruzji. Chrystologia podporządkowana
jest soteriologii. Eschatologia apokaliptyczna służy jako forma głoszenia
śmierci i zmartwychwstania Chrystusa (zob. 1 Kor 15, 3-4) /Tamże, s. 251.
+ Ostrzeżenie przed prześladowaniami Dziennik hiszpański „El Debate”
troszczył się o to, by przekształcenia polityczne dokonywały się wewnątrz
ustalonych praw i bez charakteru antyrepublikańskiego. W artykule z dnia 18
kwietnia 1931 roku, dziennik opisywał aktualną sytuację Kościoła, opierając
się na informacjach pochodzących z Watykanu. Artykuł wyrażał niepokój i
przypuszczenie, że nadchodzą bardzo gorzkie dni dla hiszpańskiego Kościoła.
Trzeba sobie na serio uświadomić swoją wiarę chrześcijańską i poważnie
bronić swego katolicyzmu. Rząd dał nuncjuszowi gwarancję, że republika nie
będzie wroga wobec Kościoła, jeśli Kościół nie będzie wrogi wobec republiki.
Wyrażona została nadzieja, że jak długo będzie trwał obecny rząd, tak długo
nie należy spodziewać się ataków na Kościół, gdyż byłaby to dla rządzących
głupota i samobójstwo. Artykuł wyrażał radość z tego, że w rządzie znajdują się
ludzie, których nie można podejrzewać o działalność antyreligijną. Jednakże
wiadomo, że republika ma charakter lewicowy i antyklerykalny. Dlatego z
najbliższego sejmu może wyjść, jeśli nie prześladowanie religijne, to z
pewnością polityka perfidna i i podstępna, ofensywa przemyślana i
zorganizowana. Należy zapobiec temu niebezpieczeństwu, tworząc wewnątrz
nowej państwowości wielki ruch obrony, który może wprowadzić do sejmu
wielu, może utworzyc nawet parlamentarną większość (J. Arrarás, Historia de
la Segunda República Española, T. I, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s.
97).
+ Ostrzeżenie przed rewolucja komunistyczną w Hiszpanii lekceważone były
nawet po komunistycznej rebelii w październiku 1934. Mauricio Carlavilla
ostrzegał przed komunizmem w Hiszpanii nie tylko wtedy, gdy masoni
utworzyli 14 kwietnia 1931 roku II Republikę, lecz o wiele wcześniej, gdy szef
konserwatystów Sánchez Guerra i mózg finansistów Cambó wszczęli rebelię
przeciwko rządowi generała Primo de Rivery. Spełniony został wtedy pierwszy
warunek konieczny do walki końcowej, wyznaczony w teorii rewolucji
utworzonej przez Lenina. Warunkiem tym jest wzajemna kłótnia prowadząca
do istotnego osłabienia wszystkich sił wrogich komunizmowi. Drugim etapem
przygotowującym rewolucję jest demokracja, pełna wolność polityczna. W
tym etapie wielkie zasługi dla przygotowania rewolucji miał w Hiszpanii
Berenguer H81 16. Pierwszy krok do rewolucji polega na zniszczeniu armii,
poczynając od jej dezorganizacji aż do kompletnego zniszczenia i zbudowania
jej całkowicie od nowa. Innej drogi nie ma. Stopniowe niszczenie struktury
armii hiszpańskiej było najbardziej istotną misją, najbardziej rewolucyjnym
czynem dokonywanym przez sekretne siły w czasach II Republiki
hiszpańskiej. Mauricio Carlavilla ostrzegał przed komunizmem już w latach
20. Jednak lekceważono jego ostrzeżenia nawet po komunistycznej rebelii w
październiku 1934 H81 16. Pisząc w roku 1959 książkę o Anty-Hiszpanii był
głęboko przekonany, że kraj znalazł się w sytuacji bardzo podobnej do tej z
lat 1929-1930. Ostrzegał, że są siły, które dążą do wprowadzenia
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
komunizmu w Hiszpanii drogą najmniej spodziewaną. Pomostem ma być
Monarchia-Republika H81 20.
+ Ostrzeżenie przed Rosją carską, przed rosyjskim autokratą Mikołajem I,
zamykającym Rosję w izolacji i odosobnieniu, Balmes J. Filozofia historii jest
prawdziwą filozofią człowieka, filozofią moralną i socjologiczną, zwracającą
uwagę na postępowanie poszczególnych jednostek i całych społeczności (J.
Maritain). Pomiędzy filozofią historii i teologią istnieje intymna więź,
afiniczność założeń i podobieństwo treści. Filozofowanie negujące
metodyczne otwarcie na teologię i na zgodność z nią, jest po prostu
antyfilozoficzne (J. Pieper). Przykładem właściwego nastawienia jest w tym
względzie Joachim Balmes /J. Saiz Barbera, Pensamiento histórico cristiano,
Ediciones y publicaciones españolas S.A., Madrid 1967, s. 181/. Od
Bossueta przejął on zmysł teologiczny, nakazujący wieńczyć myśl
filozoficzno-historyczną najwyższej rangi prowidencjonalizmem. Od Vico
nauczył się łączenia rozumowania z intuicją, od Księcia De Maistre nauczył
się kierować ku przyszłości. Światłem rozumu Balmes oświetlał współczesne
mu oraz przeszłe wydarzenia, dostrzegając rządzące nimi prawa /Tamże, s.
182/. Donoso Cortés różni się od Balmesa intuicyjną wizją przyszłości
narodów. Balmes badał realia przeszłe i teraźniejsze, prześwietlał je światłem
rozumu i dostrzegał rządzące nimi prawa, Donoso pozwalał swej myśli
wybiegać w przyszłość. Był Jeremiaszem XIX wieku, prorokując rewolucje,
katastrofy, ruinę społeczną. W tragicznej wizji dostrzegał przyszłość Europy.
Rozumowanie Balmesa i intuicja Donoso Cortésa uzupełniają się wzajemnie.
Ustalenia Balmesa czynią przypuszczenia Cortésa bardziej pewnymi. Prawa
dostrzeżone w przeszłości są słuszne dla przyszłości. Historia będzie się
rozwijała zgodnie z nimi, nie można ich zmienić, nie można przed nimi uciec.
Balmes ostrzegał przed rosyjskim autokratą Mikołajem I, zamykającym Rosję
w izolacji i odosobnieniu /Tamże, s. 183.
+ Ostrzeżenie przed rychłym triumfem komunizmu na Półwyspie Iberyjskim
przez pisarza hiszpańskiego Carlavilla Mauricio w jego pierwszej książce
Komunizm w Hiszpanii (1931), za co był wtedy ośmieszany. Komunizm
internacjonalistyczny zagraża światu ciągle. Mauricio Carlavilla, obserwując
lekkomyślność i głupotę ludzi „wykształconych” dostrzegał ich nieświadomą
postawę zdrady Hiszpanii. Była to zdrada rozwijająca się ciągle, co
świadczyło o jakiejś manipulacji, o istnieniu sił, które ja ciągle organizują.
Była to jakaś konspiracja milczenia, milczący spisek, który mógł dać o sobie
znać potężnie w najmniej oczekiwanym momencie, podobnie jak spisek
terrorystów ujawnia się tragicznym w skutkach akcją przeciwko niczego nie
spodziewającemu się społeczeństwu. Lektura takich autorów jak M.
Carlavilla, albo E. Comín Colomer pozwala przynajmniej trochę odsłonić
knowania spiskowców i obnażyć działania ich współpracowników, których
zadaniem jest kamuflaż, między innymi poprzez ośmieszanie „spiskowej
teorii dziejów”. Okazuje się jednak, że owa teoria jest prawdziwa, faktów jest
aż nazbyt wiele, i to niestety, bardzo bolesnych. Niestety wielu ludzi nie
uznaje faktów. Również Carlavilla i Colomer byli ośmieszani a obecnie
skazani na zapomnienie. Tymczasem sprawdziły się ich, oparte na faktach,
przewidywania. Carlavilla był ośmieszany po napisaniu jego pierwszej książki
Komunizm w Hiszpanii (1931), w której ostrzegał przed rychłym triumfem
komunizmu na Półwyspie Iberyjskim. Sceptyczne uśmieszki ustąpiły wtedy,
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
gdy przewidywania stały się faktem. Okazało się jednak, że wielu ośmieszali
autora właśnie ci, którzy później ujawnili się jako komuniści albo
przynajmniej ich sympatycy. Bardzo często „spiskową teorię dziejów”
ośmieszają ci, którzy właśnie spiskują i biją się, że ktoś ich zdemaskuje.
Robią oni wszystko, aby fakty nie wyszły na jaw, manipulują opinią
społeczną, a gdy dojdą do władzy, odsłaniają przyłbicę i wtedy ich uśmieszki
przemieniają się w szyderczy rechot, cynizm, butę i brutalność, bo już czują
się panami świata. Gdy jeszcze nie zdobyli władzy posługują się „użytecznymi
głupcami” spośród „inteligencji”, polityków, literatów i artystów, którzy
tworzą kulturę „z drugiej ręki”, powielając to, co podsuwają im komuniści.
Kultura zostaje w ten sposób ograniczona, okrojona według kaprysów mody,
sztucznie kształtowanej przez „autorytety”, agencje i środki publicznego
przekazu /M. Carlavilla, Anti-España. Autores, complices y encubridores del
comunismo, ed. NOS, Madrid 1959, s. 11.
+ Ostrzeżenie przed rychłym triumfem komunizmu na Półwyspie Iberyjskim,
kilka lat przed wojną domową. .Mauricio Carlavilla był ośmieszany po
napisaniu jego pierwszej książki Komunizm w Hiszpanii (1931), w której
ostrzegał przed rychłym triumfem komunizmu na Półwyspie Iberyjskim.
Sceptyczne uśmieszki ustąpiły wtedy, gdy przewidywania stały się faktem.
Okazało się jednak, że wielu ośmieszali autora właśnie ci, którzy później
ujawnili się jako komuniści albo przynajmniej ich sympatycy. Bardzo często
„spiskową teorię dziejów” ośmieszają ci, którzy właśnie spiskują i biją się, że
ktoś ich zdemaskuje. Robią oni wszystko, aby fakty nie wyszły na jaw,
manipulują opinią społeczną, a gdy dojdą do władzy, odsłaniają przyłbicę i
wtedy ich uśmieszki przemieniają się w szyderczy rechot, cynizm, butę i
brutalność, bo już czują się panami świata. Gdy jeszcze nie zdobyli władzy
posługują się „użytecznymi głupcami” spośród „inteligencji”, polityków,
literatów i artystów, którzy tworzą kulturę „z drugiej ręki”, powielając to, co
podsuwają im komuniści. Kultura zostaje w ten sposób ograniczona,
okrojona według kaprysów mody, sztucznie kształtowanej przez „autorytety”,
agencje i środki publicznego przekazu H81 11.
+ Ostrzeżenie przed Sądem Bożym w malarstwie Hieronima Boscha Człowiek
przychodzi na świat z grzechem pierworodnym, od początku należy do świata
występku. Przejście do świata cnoty wymaga wysiłku. Większość ludzi nie
posiada siły, aby być ludźmi wolnymi, którzy mogą dokonać wolnego wyboru.
Ludzi zdecydowanych i silnych duchowo jest niestety bardzo niewielu. W
twórczości Boscha pojawia się groźba Sądu Ostatecznego jako sprawiedliwej i
ostatecznej oceny dokonywanej przez Boga. W większości obrazy Boscha
ukazują życie codzienne, sytuację aktualna. Natomiast obraz Sądu stanowi
punkt zwrotny, linię graniczną między opisem rzeczywistości a zapowiedzią
przyszłości. Być może autor nie zamierzał przepowiadać rzeczywistości
przyszłych a jedynie ostrzec i wezwać do zastanowienia nad sobą i dokonania
przemiany Człowieka Masowego w Szlachetnego H69.1 35.
+ Ostrzeżenie przed skutkami grzechów. „Poszczęściła ich dziełom przez ręce
świętego Proroka: przebyli bezludną pustynię i rozbili namioty w miejscach
niedostępnych. Stawili czoło nieprzyjaciołom i odparli wrogów. Wołali do
Ciebie, gdy byli spragnieni, i otrzymali wodę z litej skały, w pragnieniu
ochłodę – z kamienia twardego. Skąd bowiem przyszła na wrogów ich kara,
stąd dla nich w potrzebie przyszły dobrodziejstwa. Zamiast wody z rzeki nie
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wysychającej, krwią brudną zamąconej, w odwet za nakaz dzieciobójczy,
dałeś im niespodziewanie wodę obfitą, pokazawszy im przez owo pragnienie,
jak pokarałeś ich wrogów. Gdy przyszła próba – chociaż karciłeś łagodnie –
pojęli, ile ucierpieli bezbożni, osądzeni z gniewem. Ich bowiem doświadczałeś,
ostrzegając jak ojciec, tamtych utrapiłeś, osądzając jak król nieubłagany.
Oddaleni czy bliscy jednakich utrapień doznali. Zdwojony ich bowiem
smutek ogarnął i narzekanie, gdy przeszłość wspomnieli. I dostrzegli Pana,
kiedy posłyszeli, że kaźnie przez nich doznane tamtym wyszły na dobro.
Którego bowiem niegdyś kazali wyrzucić, a potem z drwiną odprawili – tego
podziwiali u końca wydarzeń, paleni pragnieniem odmiennym niż
sprawiedliwi. A za nierozsądne wymysły ich nieprawości, którymi zwiedzeni
czcili nierozumne gady i marne bydlęta, zesłałeś na nich w odwet mnóstwo
nierozumnych zwierząt, by wiedzieli, że przez co kto grzeszy, przez to ponosi
karę. Nie było trudne dla ręki Twej wszechmocnej – co i świat stworzyła z
bezładnej materii – nasłać na nich liczne niedźwiedzie, lwy nieustraszone lub
nowo stworzone nieznane drapieżne bestie, czy to ziejące ognistym
oddechem, czy z pomrukiem dyszące dymem, czy straszne iskry miotające z
oczu, których nie tylko cios mógłby ich zetrzeć, ale i zgubić sam przerażający
ich widok. A i bez tego paść mogli od jednego podmuchu, pomstą ścigani i
zmieceni tchnieniem Twej mocy, aleś Ty wszystko urządził według miary i
liczby, i wagi! Potężnie działać zawsze jest w Twej mocy i któż się oprze
potędze Twojego ramienia? Świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla
rosy porannej, co spadła na ziemię. Nad wszystkim masz litość, bo wszystko
w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz
bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo
gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać
mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie
wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku
życia” (Mdr 11, 1-26).
+ Ostrzeżenie przed sofistyką obłudną, Grzegorz z Nyssy. Mateo Seco L. F. z
Uniwersytetu Navarra pisze o stosowaniu filozofii w teologii św. Grzegorza z
Nyssy. Grzegorz z Nysysy uważany jest za drugiego wielkiego systematyka
teologii, po Orygenesie. Znał on filozofię i uczynił z niej narzędzie teologiczne
/L. F. Mateo Seco, El uso de la filosofía en teología según san Gregorio de
Nisa, w: El método en teología, Actas del I Symposion de Teología Histórica
(29-31 mayo 1980), Valencia 1981, 95-106, s. 95/. Celem było oddzielenie
tego, co stanowi istotną treść wiary (dogma), od informacji drugorzędnych
/M. Canevet, Écriture et culture philosophique dans le pensée de Grégoire de
Nysse, w: Actes du Colloque de Chevetogne, Leiden 1971, s. 163/. W
Refutatio Confessionis Eunomii mówi o depozycie doktrynalnym. W Oratio
Catechetica rozwija on “dyskurs wiary” (PG 45, 9A), który nazywa też
“słowem misterium”, w którym nasza ludzka natura jest przemieniana w
naturę nową, wyższą, poprzez nowe narodzenie (Adv. Eun., III, PG 45, 468B).
Słowo to nie pochodzi od ludzi, nie jest też dawane bezpośrednio, lecz
pochodzi od Boga, za pośrednictwem Apostołów. „Słowo misterium” nie ma
charakteru abstrakcyjnego, pobudza ludzi do pobożności (1 Tym 3, 16) /J.
H. Srawley, The catechetical oration of Gregory of Nyssa, Cambridge 1956, s.
1). Bóg powierzył Apostołom swoje słowo w depozyt, który powinien być
integralnie przekazany wszystkim ludziom. Słowa Boże powinny być
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przyjmowane z pobożnością, i w taki sam sposób przekazywane, bez
jakiegokolwiek zniekształcania /L. F. Mateo Seco, s. 97/. Grzegorz
przestrzega przed obłudną sofistyką. Całość słów wiary tworzy symfonię.
Termin filozofia w języku Ojców ma wiele znaczeń, z których najważniejsze
jest podane w rozróżnieniu na filozofię pogańską i chrześcijańską („nasza
filozofia”, „najwyższa filozofia”, „święta filozofia”). Doktryna chrześcijańska
podejmuje myśl filozofów prawdziwych, idąc jeszcze dalej /Tamże, s. 99.
+ Ostrzeżenie przed utratą tożsamości religijnej dał Grzegorz z Nyssy na
przykładzie Mojżesza. „Światło, obłok, ciemność – to trzy etapy duchowego
wznoszenia się ku tajemnicy Boga, które pokonywał Mojżesz w trzech
okresach swego życia. Skoro biblijny Prorok jest „obrazem” każdego
chrześcijańskiego mistyka, to nie da się już dłużej ukryć, że analogiczne trzy
okresy charakteryzowały życiem mistyka z Nyssy. Grzegorz, pisząc pod
koniec swej ziemskiej wędrówki Życie Mojżesza, pisał w istocie duchową
autobiografię” /R. Tichy, Tajemnicza natura Grzegorza, „Fronda” 13/14
(1998) 441-459, s. 454/. „Grzegorz przede wszystkim postanowił rozliczyć
się ze swoją fascynacją pogańską mądrością. Ocena, jakiej ją poddał, na
pierwszy rzut oka wydaje się bezkompromisowa. Wychowująca Mojżesza,
bezdzietna i bezpłodna córka egipskiego króla, oznacza właśnie naukę
filozoficzną. […] Grzegorz, gdy stwierdził nieprzystawalność rozumu
filozoficznego do poznania Niepojętego, poddał swój umysł przewodnictwu
wiary w Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba. Jednak wstępując dzięki tej
wierze na górę prawdziwego poznania, pociągnął za sobą filozofię. Po co?”
/Tamże, s. 456/. „Po to, by w przypływie gorliwości ją ochrzcić! Kiedy to
uczyni, będzie z przekonaniem wołał do chrześcijan odrzucających lekką
ręką dorobek kultury antycznej, by nie pozbawiali się „bogactw egipskiej
mądrości, ani pogardzali cudzymi klejnotami…bowiem duchowe znaczenie
Biblii nakazuje zdobyć bogactwo świeckiego wykształcenia, którym chełpią
się poganie…” by mogło ono „zdobić boską świątynię tajemniczego
Objawienia”. Do dziś trwa debata uczonych, w jakim stopniu udało się
Grzegorzowi przekształcić bezpłodną pogankę, w służebnicę wiary i Kościoła.
W jakim zaś stopniu zwodziła go ona swoim wdziękiem. Najwybitniejszy
znawca doktryny biskupa Nyssy, Jean Danielou, nie ma jednak wątpliwości,
że pod „platońskimi” często wypowiedziami Grzegorza zawsze kryje się
rzeczywistość dotykalna tylko przez wiarę. „Język filozoficzny jest tu
symboliczny jak język biblijny, jeden i drugi oznaczają tą samą rzeczywistość
mistyczną Słowa żyjącego w Kościele i udzielającego światła przez kontakt
sakramentalny”. Zanim jednak Grzegorz ułożył sobie stosunki z pogańską
mądrością, bez wątpienia przez zbyt długie z nią przebywanie stał na
krawędzi zupełnego zapomnienia o swojej prawdziwej chrześcijańskiej
naturze. Ostrzegał więc na przykładzie Mojżesza, który zatraciłby swoją
żydowską tożsamość, gdyby w odpowiednim momencie życia nie spotkał
swojej prawdziwej matki, by fascynacja skarbami innych nauk nie
powodowała, iż zgubimy tę drogocenną perłę prawdziwej wiary, w którą
zostaliśmy włączeni przez chrzest” /Tamże, s. 457/. „nie my pierwsi
odnajdujemy Boga, lecz Bóg najpierw odnajduje nas: „Nie wyście mnie
wybrali, ale ja was wybrałem” (J 15, 16). Gdy Mojżesz i Grzegorz tkwili w
egipskich ciemnościach, Bóg był w tych ciemnościach z nimi. Już raz
zdecydował się wejść w historię ich życia, gdy ich do tego życia po prostu
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
powołał. Jest zaś Bogiem wiernym i idzie za nami (może lepiej byłoby
powiedzieć: przed nami) nawet wtedy, gdy my nie jesteśmy wierni. Jest też
Bogiem mocnym i chce wkraczać w nasze życie. Gdy więc zaczniemy Go po
omacku w tych ciemnościach szukać, możemy być pewni, że to jest przede
wszystkim Jego inicjatywa, że Jego łaska zaczyna żyć w nas” /tamże, s. 458.
+ Ostrzeżenie przed wojną za pomocą zbrojenia się. „Naukowe rodzaje broni
gromadzi się nie po to tylko, aby ich używać w czasie wojny. Uważa się
bowiem, że pewność obrony każdej ze stron zależy od możliwości
piorunującego ugodzenia przeciwnika; wobec tego owo z roku na rok rosnące
nagromadzenie broni ma w ten niezwykły sposób służyć do odstraszenia
potencjalnych agresorów. Bardzo wielu uważa to za najskuteczniejszy
obecnie środek zdolny zapewnić jaki taki pokój między narodami. Jakkolwiek
by się miała sprawa z takim sposobem ostrzegania przed wojną, niech ludzie
będą przekonani, że wyścig zbrojeń, do którego ucieka się dość dużo
narodów, nie jest drogą bezpieczną do utrzymania trwałego pokoju,
wynikająca zaś stąd, tzw. równowaga sił nie jest pokojem pewnym ani
prawdziwym. Zarzewia wojny przez to się nie usuwa; raczej stwarza się
groźbę, że powoli jeszcze się powiększy. Właśnie wtedy, kiedy na produkcję
wciąż nowych rodzajów broni wydaje się przeogromne sumy pieniężne, nie
można skutecznie zaradzić tylu dzisiejszym niedostatkom ludzi na całym
świecie. Zamiast szczerze i od samych podstaw usuwać nieporozumienia
między narodami, zakaża się nimi inne strony świata. Trzeba zatem obrać
nową drogę, biorącą początek z odnowionego ducha, aby usunąć to
zgorszenie i aby można było światu, wyzwolonemu z ucisku trwogi, która go
gnębi, przywrócić prawdziwy pokój. Dlatego trzeba ponownie oświadczyć:
wyścig zbrojeń stanowi najgroźniejszą plagę ludzkości, a równocześnie
nieznośną krzywdę dla ubogich. Należy się zaś bardzo obawiać, że jeśli nadal
będzie trwać, spowoduje kiedyś wszystkie zgubne klęski, do których już
przygotowuje środki. Opamiętawszy się na myśl o klęskach, które rodzaj
ludzki sobie samemu już może wyrządzić, skorzystajmy z danej nam z
wysoka spokojnej godziny, jakiej zażywamy, w tym celu, ażebyśmy bardziej
świadomi naszej odpowiedzialności wynaleźli sposoby, przy pomocy których
moglibyśmy nasze spory załatwiać w sposób bardziej godny człowieka.
Opatrzność Boża przynagla nas do tego, abyśmy samych siebie uwolnili od
wiekowej niewoli wojny. Jeżelibyśmy zaś nie chcieli podjąć się tego wysiłku,
nie wiadomo, dokąd nas zaprowadzi ta zła droga, na którą weszliśmy” (KDK
81).
+ Ostrzeżenie przed wybuchem wojny domowej, Łunaczarski. „Odrzucenie
przez Bogdanowa programu bolszewickiego w 1917 roku i zanegowanie
socjalistycznego charakteru przewrotu październikowego mimo przejęcia
władzy przez proletariat. Leninizm w 1918 określał on mianem
niebezpiecznego maksymalizmu, mogącemu służyć za „podstawę ideową
awantur i okrutnych klęsk”, w czym zgadzał się z ówczesną oceną Gorkiego,
zawarta w jego Niewczesnych rozważaniach (tytuł przejęty od Nietzschego):
«Lenin, Trocki i ich towarzysze zatruli się już trująca zgnilizną władzy, o czym
świadczy ich haniebny stosunek do wolności słowa, osoby i do całej sumy
tych praw, o których zwycięstwo walczyła demokracja. Ślepi fanatycy i
awanturnicy bez sumienia na łeb na szyję pędzą jakoby drogą ku „rewolucji
społecznej” – w rzeczywistości jest to zaś droga ku anarchii, ku zgubie
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
proletariatu i rewolucji. Na tej drodze Lenin i jego towarzysze broni uważają
za możliwe popełnić wszelkie zbrodnie […] wszelkie łajdactwa, które czynił
Plehwe i Stołypin» (M. Gor’kij, Nieswojewiriemiennyje mysli, Paryż 1971, s.
102). […] Łunaczarski, optując za porozumieniem z mienszewikami, a
zwłaszcza z grupą „Nowaja żyzń” Gorkiego, i ostrzegając przed wybuchem
wojny domowej, mówił w imieniu „prawicoweej opozycji” wewnątrzpartyjnej:
«[…] Bardzo zaczęliśmy lubić wojnę, jakbyśmy byli nie robotnikami, ale
żołnierzami, partią wojskową. Trzeba budować, a my nic nie robimy. […] Nie
zdołamy sobie poradzić aresztami, nie da się atakować aparatu technicznego
– jest zbyt wielki. […] Musimy pokazać, że możemy realnie budować, a nie
tylko […] bagnetami torować drogę – do nas do niczego nie doprowadzi»
Bogdanow, kategorycznie odcinając się od datowanej: grudzień 1917 roku
(po linczach zrewoltowanego tłumu w Piotrogrodzie) sztandarowej
lumpennihilistycznej rymowanki jednego z proletkultowskich samouków, w
autorze dostrzegał ducha żołdaka raczej, niż robotnika” /A. Pomorski,
Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i
rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja
Płatonowa), Wydawnictwo Naukowe i Literackie, Warszawa 1996, s. 85.
+ Ostrzeżenie przed wyjawieniem fantazji wewnętrzne oraz w postaci
konwenansów. „Freud […] rzeczywistość psychiczna jest szczególną formą
egzystencji, która nie powinna być mylona z rzeczywistością materialną […]
w świecie nerwic miarodajna jest realność psychiczna” /M. Janion, Projekt
krytyki fantazmatycznej. Szkice o egzystencjach ludzi i duchów,
Wydawnictwo PEN, Warszawa 1991, s. 15/. „W fantazji zażywa człowiek
swobody, której już dawno wyrzekł się w świecie rzeczywistym – jest wolny od
przymusu zewnętrznego” […] W wywodach Freuda i jego komentatorów
uderza fakt, że „fantazje” czyli „fantazmaty” odznaczają się strukturą
dramatyczną, literacką, fabularną. Podkreśla się charakter scenariusza,
odgrywanego w wyobraźni, a najściślej połączonego z pragnieniem, z
pożądaniem, […] Freud odsłania bezustannie toczący się w każdym z nas
wewnętrzny teatr, a może raczej – film, który okazał się sztuką najbardziej
chyba ze wszystkich żywiącą się fantazmatami. Ten osobliwy „teatr duszy”
narzuca ciekawą analogię z całkiem odmiennym, bo socjologicznym „teatrem
życia codziennego” Ervinga Goffmana” /Tamże, s. 16/. „Fantazmaty
umieszczane są na pograniczu medycyny i literatury. Narzuca się jednak
osobliwy paradoks „literackości” fantazmatu. Fantazmaty literackie (tj.
występujące w literaturze) podlegają swoistym prawom literatury, nie
psychologii, ale zarazem fantazmaty życia wewnętrznego wyposażone są
właśnie w strukturę literacką albo przynajmniej przeważnie w kategoriach
literackich są artykułowane przez tych, którzy ich doświadczają, jak i przez
tych, którzy je opisują. […] Już u dziecka Freud szuka tego, co może być
nazwane w pewnym sensie zalążkiem twórczości literackiej. […] bawiąc się
dziecko tworzy „własny świat”, „nowy porządek” – po prostu całkiem
odrębną,
wyraźnie
odgraniczoną
i
odmienną
rzeczywistość.
[…]
przeciwieństwem zabawy nie jest powaga, lecz – rzeczywistość […] zabawa w
tej kreowanej rzeczywistości odznacza się ogromnym serio. Istota zabawy
dziecięcej tkwi w odwołaniu się do jakiegoś świata, równie rzeczywistego i
poważnego, jak ten istniejący „naprawdę”, lecz zarazem nie dającego się z
nim utożsamić. […] dorosły bynajmniej nie wyzbywa się potrzeby dziecka,
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dojmującej potrzeby „innej rzeczywistości”. […] nie potrafimy zrezygnować z
niczego […] dziecko pozostaje w dorosłym w takiej mianowicie postaci, że
fantazje dorosłego stają się zastępstwem zabawy dziecka. […] kontrola
mechanizmu tłumienia i ukrywania własnych rojeń, nad którymi straż
sprawuje rozgałęziona sieć cenzuralna i ostrzegawcza, przede wszystkim w
postaci konwenansów” /tamże, s. 17/. „Ale to, czego nie śmie wyznać tzw.
zwykły człowiek, bywa pożywką artysty” /Tamże, s. 18.
+ Ostrzeżenie przed wzorowaniem się na tym świecie. „A zatem proszę was,
bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą,
świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie
bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie
umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co
Bogu przyjemne i co doskonałe. Mocą bowiem łaski, jaka została mi dana,
mówię każdemu z was: Niech nikt nie ma o sobie wyższego mniemania, niż
należy, lecz niech sądzi o sobie trzeźwo – według miary, jaką Bóg każdemu w
wierze wyznaczył. Jak bowiem w jednym ciele mamy wiele członków, a nie
wszystkie członki spełniają tę samą czynność – podobnie wszyscy razem
tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a każdy z osobna jesteśmy nawzajem dla
siebie członkami. Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary: bądź
dar proroctwa – [do stosowania] zgodnie z wiarą; bądź to urząd diakona – dla
wykonywania czynności diakońskich; bądź urząd nauczyciela – dla
wypełniania czynności nauczycielskich; bądź dar upominania – dla karcenia.
Kto zajmuje się rozdawaniem, [niech to czyni] ze szczodrobliwością; kto jest
przełożonym, [niech działa] z gorliwością; kto pełni uczynki miłosierdzia,
[niech to czyni] ochoczo. Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do
złego, podążajcie za dobrem. W miłości braterskiej nawzajem bądźcie
życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. Nie opuszczajcie się
w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu. Weselcie się
nadzieją. W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie – wytrwali. Zaradzajcie
potrzebom świętych. Przestrzegajcie gościnności. Błogosławcie tych, którzy
was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie. Weselcie się z tymi, którzy
się weselą. płaczcie z tymi, którzy płaczą. Bądźcie zgodni we wzajemnych
uczuciach. Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne.
Nie uważajcie sami siebie za mądrych. Nikomu złem za złe nie odpłacajcie.
Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi. Jeżeli to jest możliwe, o
ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi. Umiłowani, nie
wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej].
Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę – mówi Pan
– ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeżeli pragnie – napój
go. Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się
zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12, 1-20).
+ Ostrzeżenie przed zaufaniem bezkrytycznym wobec państwa, Olegario
Gonzales de Cardedal. Republika Weimarska poniosła fiasko a konstytucyjny
entuzjazm zakończył się reżimem Hitlera, niewiele lat po ogłoszeniu
demokratycznej Konstytucji H24 125. Nie wystarczy wolność społeczna,
konieczny jest fundament moralny, głęboko zakorzeniony w ludziach.
Społeczeństwo nie jest utworzone z zewnętrznych zachowań, lecz z osób
ludzkich, w całości ich struktury H24 126. Dla człowieka wierzącego pełnia
życia osobistego nie ogranicza się do działania, do pracy, do relacji
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
społecznych, lecz ogarnia inicjatywę łaski pochodzącej od Boga żywego.
Tymczasem etyka cywilna w Konstytucji hiszpańskiej z roku 1978 budowana
jest bez fundamentu moralności religijnej. Chrześcijanin powinien mieć tego
świadomość i realizować się w znacznie obszerniejszych dziedzinach życia
H24 127. W Europie dokonuje się nie tylko sekularyzacja życia publicznego,
lecz również sekularyzacja świadomości. Humaniści i teologowie wieku XVI
uznawali jedynie taką etykę, która wynikała z „philosophia Christi”, wzór i
cel wszelkiej etyki humanistycznej. Wiek XIX był w Hiszpanii czasem
pojawiania się nowego humanizmu, w którym nie trzeba wierzyć w Boga i
wystarczy być dobrym człowiekiem. W tym nurcie są: Giner de los Ríos,
Unamuno, Rubén Darío, Machado, Marañon, Ortega y Gasset, a także ruchy
utopijne i anarchistyczne H24 130. Etyka cywilna nie zamierza ograniczać
się do terenu należącego do niej z istoty rzeczy, lecz dąży do zajęcia miejsca,
które posiada etyka chrześcijańska. Człowiek (homme) został przemieniony w
obywatela (citoyen) H24 133.
+ Ostrzeżenie przed zbliżeniem polsko-czeskim. „Książka Zdziechowskiego
[M. Zdziechowski, Węgry i dookoła Węgier. Szkice polityczno-literackie, Wilno
1933] mieści w sobie liczne wątki krytyki polityki polskiej, a zwłaszcza takich
elementów, jak „filoczeski entuzjazm”, wzorowanie się na Francji oraz
lekkomyślne zaniechanie pośrednictwa Polski pomiędzy Węgrami a
państwami Małej Ententy, z czego skwapliwie skorzystali Czesi. W tym
kontekście Zdziechowski mówi o „bezmyślnej ślamazarności naszej”,
wyzyskiwanej umiejętnie przez Benesza. Autor nieustannie i z naciskiem
podkreśla, że z Węgrami łączy nas „absolutna tożsamość interesów”, błędem
polityki polskiej było to, że nie przeszkodziła zamknięciu Węgier i Polski w
odizolowanych od siebie „obręczach”, co wysoce utrudnia nawiązanie
regionalnego sojuszu Warszawy z Budapesztem. Według Zdziechowskiego
Mała Ententa została utworzona nie przeciwko Niemcom, lecz „wyłącznie
przeciw Węgrom”. Czechy wraz z Jugosławią i Rumunią „są wobec Węgier
absolutnie tym samym związane węzłem, jaki łączył mocarstwa rozbiorowe
względem nas, czyli są spółka zbójecką, albo, delikatnie mówiąc,
towarzystwem wzajemnych ubezpieczeń” (s. 77). Autor prognozuje, że
okrojone, upokorzone i wyizolowane Węgry prędzej czy później skierują się w
stronę Niemiec” K. Stępnik, Węgry-Polska. Międzywojenna koncepcja
przymierza, w: Tematy Węgierskie, red. Maria Woźniakiewicz-Dziadosz,
Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1997, 11-27, s.
16/. „Polityka polska, zapatrzona we Francję, sprzyja takiemu właśnie
sojuszniczemu ustawieniu się Węgier. Ten fatalizm postrzegany już był przez
wielu polityków i publicystów francuskich, zaalarmowanych dysfunkcją
Małej Ententy, pomyślanej jako czynnik równowagi wobec Niemiec, a w
praktyce będącej antywęgierskim sprzysiężeniem regionalnym popychającym
Budapeszt w kierunku Berlina, a przez to potencjalnie wzmacniającym
odwetowo usposobionego sąsiada Francji. Zdziechowski przestrzega przed
zbliżeniem polsko-czeskim, mówiąc nawet o „fatalnej niemożliwości
porozumienia się, ściślej mówiąc, zrozumienia się z Czechami”, wyznającymi
kult Rosji, niechętnymi Polsce i mogącymi stanowić teoretyczny korytarz dla
inwazji bolszewizmu. W tym to urazie Zdziechowskiego kryje się pamięć o
postawie Czechów w r. 1920, nie przepuszczających transportów z bronią i
liczących się z rychłą klęską Polski, co konfrontuje filozof z postawą Węgrów,
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
którzy w sierpniu 1920 r. przyszli nam z ogromną pomocą, dostarczając w
krytycznych dniach bitwy warszawskiej kilkadziesiąt wagonów tak potrzebnej
amunicji z fabryki Csepel. Przeto zerwanie z Węgrami i zacieśnienie więzi z
Czechami byłoby poważnym błędem, choćby także jako funkcja
teoretycznego wejścia w sferę wpływów rosyjskich. Tę lekcję historii
przerabiali niegdyś endecy, marząc o zjednoczonej Polsce jako powiększonym
o gubernię krakowską Priwislinju, którzy po wojnie „zastygli w nienawiści do
Węgier” i proczeskich sympatiach” /Tamże, s. 17.
+ Ostrzeżenie przed zbyt uproszczonym rozumieniem przypowieści.
Parabola zawiera pewną dozę misterium (por. Mk 4, 10.13), jednak
nie jest formą mówienia zaciemnioną, niejasną, enigmatyczną i
trudną. Jej zadaniem jest właśnie ułatwienie zrozumienia. Parabole
stosował Jezus i stosowali je inni głosiciele żydowscy, którzy treść
Pisma Świętego odnosili do spraw życia powszedniego, aby pouczać
lud. Jezus mówił do ludu w przypowieściach, ale swym najbliższym
uczniom przekazywał ponadto treści trudne do zrozumienia, aby je
pamiętali i przekazywali wszystkim pokoleniom (Mk 4, 34).
Czytelnik Pisma Świętego powinien starać się zrozumieć
przypowieści aby zrozumieć rdzeń Jezusowego przesłania /J. M.
Díaz Rodelas, El Evangelio de Jesús y su contexto cultural, w:
Cristianismo y culturas. Problemática de inculturación del mensaje
cristiano, Actas del VIII simposio de teología histórica, Facultad de
teología San Vicente Ferrer, Series Valentina XXXVII, Valencia
1995, 19-52, s. 25/. Na ogół przypowieści te zamiast czynić istotne
wypowiedzi bardziej przejrzystymi, otaczały je jeszcze większą mgłą
tajemnicy. Rola przypowieści była więc dwojaka: z jednej strony
wyjaśnianie, a z drugiej ostrzeganie przed zbyt uproszczonym ich
rozumieniem. Parabole już w swojej strukturze, jako rodzaj
literacki, posiadały dwie warstwy znaczeniowe: jedna zrozumiała od
razu, a druga ukryta, którą słuchacz powinien odkryć /Tamże, s.
26/. W tekstach judaistycznych nie znajduje się zbyt wiele opisów
cudownych uzdrowień. Uzdrowienia dokonane przez Jezusa
porównywane są do czynów proroka Eliasza. Zachodzi jednak też
podobieństwo do opisów zawartych w Życiu Apoloniusza z Tiany, w
wersji Filostratesa, do napisów na stelach w Epidauros, do
aretologii bogini Isis. Działalność cudotwórcza Jezusa nie była więc
czymś nowym i nieznanym /Tamże, s. 28/. Jezus różnił się w
sposób istotny ogłaszając nadejście Królestwa Bożego. Figura
Mesjasza zawiera w sobie nieskończoną miłość Boga, który ulitował
się nad swym ludem i posłał mu Zbawiciela. Spotykając się z
różnymi schematami religijnymi i kulturowymi, misjonarze
chrześcijańscy odczuwali potrzebę tłumaczenia swego orędzia w
terminach, które mogły być zrozumiałe przez tych, którzy w tych
schematach wyrośli /Tamże, s. 31.
+ Ostrzeżenie przed zdradą Ewangelii. „Bracia, synowie rodu Abrahama, i ci
spośród was, którzy się boją Boga! Nam została przekazana nauka o tym
zbawieniu, bo mieszkańcy Jerozolimy i ich zwierzchnicy nie uznali Go, i
potępiając Go wypełnili głosy Proroków, odczytywane co szabat. Chociaż nie
znaleźli w Nim żadnej winy zasługującej na śmierć, zażądali od Piłata, aby Go
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
stracił. A gdy wykonali wszystko, co było o Nim napisane, zdjęli Go z krzyża i
złożyli w grobie. Ale Bóg wskrzesił Go z martwych, a On ukazywał się przez
wiele dni tym, którzy z Nim razem poszli z Galilei do Jerozolimy, a teraz dają
świadectwo o Nim przed ludem. My właśnie głosimy wam Dobrą Nowinę o
obietnicy danej ojcom: że Bóg spełnił ją wobec nas jako ich dzieci,
wskrzesiwszy Jezusa. Tak też jest napisane w psalmie drugim: Ty jesteś
moim Synem, Jam Ciebie dziś zrodził. A [to], że Go wskrzesił z martwych i że
nie miał już nigdy ulec rozkładowi, tak wyraził: Wypełnię wierne, święte
sprawy Dawida. Dlatego i w innym miejscu mówi: Nie dozwolisz, aby Twój
Święty uległ skażeniu. Dawid jednak, zasłużywszy się swemu pokoleniu,
zasnął z woli Bożej i został złożony u boku swych przodków, i uległ skażeniu.
Lecz nie uległ skażeniu Ten, którego Bóg wskrzesił. Niech więc będzie wam
wiadomo, bracia, że zwiastuje się wam odpuszczenie grzechów przez Niego:
Każdy, kto uwierzy, jest przez Niego usprawiedliwiony ze wszystkich
[grzechów], z których nie mogliście zostać usprawiedliwieni w Prawie
Mojżeszowym. Baczcie więc, aby nie sprawdziły się na was słowa Proroków:
Patrzcie, szydercy, zdumiewajcie się i odejdźcie, bo za dni waszych dokonuję
dzieła, dzieła, któremu byście nie uwierzyli, gdyby wam ktoś o nim mówił”
(Dz 13-26-41).
+ Ostrzeżenie przed zwodzicielami. „Na to Jezus im odpowiedział: «Strzeżcie
się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i
będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Będziecie
słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym.
To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciw
narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami
trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści.” (Mt 24, 58)
+ Ostrzeżenie przed zwodzicielami. „Na to Jezus im odpowiedział: «Strzeżcie
się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i
będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Będziecie
słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym.
To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciw
narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami
trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści.” (Mt 24, 58)
+ ostrzeżenie przez gnozą. „Jakże aktualnie brzmią te słowa Apostoła, gdy
odniesiemy je do różnorakich form ezoteryzmu, jakie szerzą się także dzisiaj
w niektórych środowiskach ludzi wierzących, pozbawionych należytego
zmysłu krytycznego. Śladem św. Pawła inni pisarze pierwszych wieków,
zwłaszcza św. Ireneusz i Tertulian, wypowiadają się krytycznie na temat
pewnej tendencji kulturowej, która próbowała podporządkować prawdę
Objawienia interpretacji filozofów.” FR 37
+ Ostrzeżenie przez ludźmi żądnymi bogactwa i krwi. „Nie sprzeczaj się z
człowiekiem potężnym, abyś przypadkiem nie wpadł w jego ręce. Nie spieraj
się z człowiekiem bogatym, by nie przeciwstawił ci ciężaru złota. Złoto
bowiem zgubiło wielu i serca królów uwiodło. Nie sprzeczaj się z człowiekiem
gadatliwym i nie dorzucaj drew do jego ognia! Unikaj poufałości z
prostakiem, aby twoi przodkowie nie byli znieważani. Nie czyń wyrzutów
człowiekowi, co się odwraca od grzechu, pamiętaj, że wszyscy jesteśmy godni
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kary. Nie uwłaczaj człowiekowi w jego starości, albowiem i z nas niektórzy się
zestarzeją. Nie okazuj radości nad zmarłym, pamiętaj, że wszyscy pomrzemy.
Nie gardź opowiadaniem mędrców, a zajmuj się ich przypowieściami,
albowiem od nich zdobędziesz naukę, abyś mógł urzędować u władców. Nie
odsuwaj od siebie opowiadania starców, albowiem i oni nauczyli się go od
swoich ojców; od nich i ty nauczysz się rozumu, by w czasie potrzeby dać
odpowiedź. Nie podpalaj węgli grzesznika, abyś nie spłonął w ogniu ich
płomienia. Nie cofaj się przed zuchwalcem, aby się nie zasadził jak sidło
przeciw tobie. Nie pożyczaj człowiekowi możniejszemu od siebie, a jeślibyś
pożyczył, uważaj to za stracone! Nie ręcz ponad swoją możliwość, a jeśliś
poręczył, troszcz się jako płatnik! Nie prawuj się ze sędzią, ponieważ według
jego uznania wydadzą mu wyrok. Nie wyruszaj w drogę z człowiekiem
nieroztropnie odważnym, aby ci nie był ciężarem: on bowiem według swej
woli będzie postępować i mógłbyś zginąć przez jego szaleństwo. Nie wadź się
z popędliwym i nie wędruj z nim przez pustynię, albowiem krew w oczach
jego jest niczym, a zabije cię tam, gdzie nie będzie pomocy. Nie naradzaj się z
głupim, bo nie potrafi rozmowy zachować w tajemnicy. Wobec obcego nie
zdradzaj tajemnic, nie wiesz bowiem, co wymyśli. Nie otwieraj swego serca
każdemu człowiekowi, abyś nie usunął od siebie szczęścia” (Syr 8, 1-19).
+ Ostrzeżenie przez pogardą wobec małych. „Strzeżcie się, żebyście nie
gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w
niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.
<Albowiem Syn Człowieczy przyszedł ocalić to, co zginęło>.” (Mt 18, 10-11)
+ Ostrzeżenie przez pozorami kryjącymi się w opiniach psychoanalityków.
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Opinia C. G. Junga (1875 - 1961):
„ogłoszenie wniebowzięcia, mimo wszelkich redukcji [...] uważam za
najważniejsze symboliczno-historyczne wydarzenie od 400 lat, a wysuwane
przez krytykę protestancką argumenty wydają mi się po prostu żałosne,
ponieważ żaden z nich nie dostrzega olbrzymiego znaczenia nowego dogmatu.
W Kościele katolickim symbol żyje niesiony, a nawet postulowany przez
duszę ludu. W protestantyzmie natomiast obumarł. W pozytywnej ocenie
dogmatu Assumpta przez psychoanalityka C. G. Junga katolicki teolog nie
powinien jednak dostrzegać bezpośredniego wsparcia w tych trudnych
zmaganiach. Problematyczność ewentualnej pomocy ze strony jego tez staje
się widoczna od razu po przyjrzeniu się jego rozumieniu treści tego dogmatu
M51 170.
+ Ostrzeżenie przez rewolucją w Hiszpanii głoszone w roku 1861. Fernardo
de Castro napisał Sermón del terremoto, przedstawione na dworze Izabeli II 1
listopada 1861 (był tam św. Antoni Maria Klaret) J. A. Agud Martínez,
Fernardo de Castro: un ejemplo de conflicto entre fe y cultura en la España del
s. XIX, w: Cristianismo y culturas. Problemática de inculturación del mensaje
cristiano, Actas del VIII simposio de teología histórica, Facultad de teología
San Vicente Ferrer, Series Valentina XXXVII, Valencia 1995, 265-274, s.
267. Ostrzegał w swym dziele przed zbliżającą się rewolucją. Prezentował
chrześcijańską wizję rozwoju społecznego, kompatybilną z postępem i
wolnością. Referat El discurso acerca de los caracteres históricos de la Iglesia
española odczytał 7 stycznia 1866 wstępując do Real Academia de la
Historia. Przedstawił wizję katolicyzmu liberalnego. Wywołał żywą polemikę
w mediach intelektualnych. Menéndez y Pelayo oskarżał go o próbę
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sekularyzacji Kościoła w Hiszpanii Tamże, s. 268. W La Memoria
testamentaria zamieścił swoją bibliografie religijną Tamże, s. 269. Bóg, tak
jak w filozoficznym nurcie krausizmu, nie jest transcendentny, jest
immanentnie w naturze i w niej się określa Tamże, s. 270. Jezus Chrystus
jest tylko człowiekiem, który najlepiej zrozumiał Boga przez wiarę i życie
religijne. Kościół niczym nie różni się od innych społeczeństw. Castro nie
uznał dogmatu o nieomylności papieża (Sobór Watykański I; 1870).
Katolicyzm według niego zniekształcił chrześcijaństwo, a od Wielkiej Schizmy
zachodniej (Innocenty III) stał się tylko instytucją polityczną należącą tylko
do tego świata Tamże, 271.
+ Ostrzeżenie przez zagrożeniami „Szczęśliwy mąż, który ma dobrą żonę,
liczba dni jego będzie podwójna. Dobra żona radować będzie męża, który
osiągnie pełnię wieku w pokoju. Dobra żona to dobra część dziedzictwa i jako
taka będzie dana tym, którzy się boją Pana: wtedy to serce bogatego czy
ubogiego będzie zadowolone i oblicze jego wesołe w każdym czasie. Serce
moje ma się na baczności przed trzema rzeczami, a czwartej się obawiam:
oszczerczych zarzutów w mieście, zbiegowiska pospólstwa i kłamliwych
doniesień; te rzeczy są przykrzejsze od śmierci. Zgryzotą serca i smutkiem
jest kobieta zazdrosna o kobietę, a to jest bicz języka, co wszystkich dosięga.
Jarzmo dla wołów źle dopasowane – to żona niegodziwa, kto ją sobie bierze,
jakby uchwycił garścią skorpiona. Wielkie zło – kobieta pijaczka, i nie ukryje
ona swej hańby. Bezwstyd kobiety można poznać po niespokojnym
podnoszeniu oczu i po rzucaniu spojrzeń. Nad córką zuchwałą wzmocnij
czuwanie, aby czując ulgę, nie wyzyskała sposobności. Strzeż się oka
bezwstydnego i nie dziw się, jeśli cię przywiedzie do upadku. Jak spragniony
podróżny otwiera usta i pije każdą wodę, która jest blisko, tak ona siada
naprzeciw każdego pala i na strzały otwiera kołczan. Wdzięk żony rozwesela
jej męża, a mądrość jej orzeźwia jego kości. Dar Pana – żona spokojna i za
osobę dobrze wychowaną nie ma odpłaty” (Syr 26, 1-14).
+ Ostrzeżenie przez zatraceniem duszy i ciała w piekle. „Uczeń nie
przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy, jeśli uczeń będzie
jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali
Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą. Więc się ich nie
bójcie. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic
tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności,
powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach. Nie
bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się
raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają
dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie
spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone.
Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.” (Mt 10, 24-31)
+ Ostrzeżenie przez złem Opatrzność powinna być odczytana w perspektywie
chrystologicznej i trynitarnej zarazem: „doświadczana przez Syna Opatrzność
jest wyraźnie Opatrznością Ojca, który zna nasze potrzeby. Otwiera więc
człowieka na dar Ducha”. Filon włączył doktrynę Opatrzności w judaizm.
Wypracował on doktrynę Opatrzności Boga Stworzyciela. „Harmonijna
zgodność wszechświata świadczy o powszechnej Opatrzności, która
niewidzialnie wszystkim porusza /De providentia I, 32/, tak jak porusza
ciałem. Rozciąga ona boskie działanie poza chwilę stworzenia: Właściwością
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Opatrzności jest nie tylko stwarzać i wytwarzać materię, lecz ponadto
zachowywać stworzenie i nim rządzić (II, 49). Dla Filona jednak narzędziem
Boga w stworzeniu i opatrzności jest Słowo (Logos). Jego moc nie rozciąga się
bezpośrednio na konkretną historię każdej jednostki, lecz dotyczy najpierw
najbardziej ogólnych praw wszechświata […]. Podobnie jak stoicy, również
Filon stawia jasno kwestię teodycei, to znaczy osądu rozumu, mającego na
celu osądzanie Boga, by go „uniewinnić” od zła: strzeżmy się zawsze
wybierania własnego osądu nad osąd Boga (I, 30). Wynikają z tego takie
same konsekwencje etyczne. Jeśli światem rządzi boska Opatrzność, to zło
nie od niej pochodzi (I, 29) lecz rodzi się z ludzkiej wolności: zło jest w ten
sposób usprawiedliwiane karą za popełnione błędy. Sprawiedliwy radośnie
przyjmuje cierpienie (I, 69), a żaden złośliwiec nie jest szczęśliwy (II, 33). Zło
jest ostrzeżeniem, wychowawczym doświadczeniem (I, 38, 46); prawdziwy
sprawiedliwy jest chroniony przed ciosami losu (I, 61); Opatrzność nigdy weń
nie uderza (I, 56)” O. Boulnois, Nasza koncepcja Boga i Opatrzności,
„Communio” 6 (2002) 78-103, s. 89.
27

Podobne dokumenty