Gazetka nr 6 - Gimnazjum Nr 10 w Katowicach
Transkrypt
Gazetka nr 6 - Gimnazjum Nr 10 w Katowicach
Data wydania: 28.02.2008 Rok 2008 Numer 6 Strzał w 10! Walentynki W tym numerze: Święto Zakochanych 1 Walentynkowa poezja 2 Szkolne wycieczki 3 Spotkanie z TVP 4 Twórczość własna 5-6 Galeria zdjęć 6-8 Święto wywodzi się z kultury anglosaskiej, ma ponad pięciowiekową tradycję, a święty Walenty patronuje mu od około XV wieku. Może dlatego, że stan uczuciowy zakochanych niezależnie od ilorazu inteligencji, płci i wieku chwilami przypomina umysłową chorobę? Być może ma też związek z okresem godowym ptaków łączących się w pary, który na Wyspach Brytyjskich przypada na ten właśnie czas? W dniu świętego Walentego wyrażanie uczuć ma charakter świąteczny, a zwyczaj choć przypisywany głównie zakochanym, obejmuje okazywanie ich także kochanym osobom tej samej płci. Drobne symboliczne prezenciki zwane walentynkami ofiarowuje się zwykle anonimowo, 1 na pamiątkę legendy, podpisując jedynie „Twój Walety” czy „Twoja Walentynka”. W czasach rycerstwa i wiekach średnich wykształcały się piękne tradycje i symbole Dnia Zakochanych, złączone elementami różnych kultur, barwne i oryginalne. Czasy się zmieniły, ale część tradycji przetrwała. Kupidynek przeszywający serca strzałą miłości nadal króluje wśród atrybutów w kolorach złota i czerwieni, choć przytłoczony nieco lukrowanym różem i ilością kiczowatych gadżetów masowej produkcji, a finezyjne walentynki, czyli miłosne madrygały, zdobione przepięknymi malowidłami (a nawet klejnocikami) składane w przemyślny sposób zastąpiły dziś tandetne kartki i sms-y o prymitywnych, cza- sem wręcz obscenicznych treściach. Walentynki w Polsce nie mają jeszcze swojej tradycji, powszechniejsze do lat 90-tych, napotkały silny opór części społeczeństwa, niechętnie patrzącego na wdrażanie do polskiej kultury obcych zwyczajów. Tym bardziej niechęć wzbudza skomercjalizowana forma, w której się je podaje w krajach anglosaskich i z czego wzorce zaczyna czerpać rodzimy przemysł. Niemniej sama idea Święta Zakochanych jest sympatyczna. Chociaż wartości uniwersalne, jakimi są miłość i przyjaźń pielęgnować należy stale, bez szukania pretekstu, dlaczego nie zaakceptować dnia okazywania uczuć. Wszak łakną ich wszyscy. Walentynkowa poezja Kiedy płaczesz, jest mi przykro. Gdy się smucisz, jest mi źle. Już rozumiem o co chodzi! Ja po prostu kocham Cię! Kochać a lubić to wielka różnica, sercem się kocha, a duszą zachwyca. Duszą zachwycać można każdego, a sercem kochać tylko jednego. Moje serce jest malutkie, ale wierne i cieplutkie, tylko Tobie jest oddane, tylko w Tobie zakochane. Jesteś słońcem, gdy się chmurzy, parasolem w czasie burzy, W skwarze lata ochłodzeniem, w zimę ciepłym przytuleniem, we mgle drogę mi wskazujesz, i mną się opiekujesz. Wiem, że słońce jest na niebie, kiedy mam przy sobie Ciebie! Myślę cały czas o Tobie. Fantazjuję czasem sobie. Nie znasz mnie moje kochanie. Walentynką mą zostaniesz! Na walentynki przesyłam całusów kilka, delikatnych jak muśnięcie motylka. Myślę, że jak je poczujesz, to mi się zrewanżujesz. 2 Węzły miłości Tak jak narciarz ufa swoim nartom Tak jak kucharz ufa swoim przepisom Tak jak mechanik ufa swoim narzędziom Tak oni ufają sobie. Nieważne która godzina Nieważne jaki dzień Oni zawsze będą przy sobie Nawet jeśli ziemia stanie w ogniach Nawet jeśli niebo się rozpadnie Oni będą związani Węzłami miłości… Kamyk Serce człowieka jest jak miseczka źródlanej wody i wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie kamyczki, których wokół miseczki leży bardzo dużo. Za każdym razem, gdy dzieje nam się jakaś krzywda, jeden z kamyczków wpada do miseczki i wychlapuje troszeczkę wody. Kamyczki w miseczce zostają, ale zawsze można pozbierać i wlać z powrotem trochę wody. Tylko to nie jest takie proste, bo ile można zebrać wody gołymi rękami? Zawsze chociaż troszeczkę wody zostaje na zewnątrz. Musimy pamiętać także o tym, że im więcej kamyczków jest już w miseczce, tym mniej wody później można do niej wlać. Najdalej od miseczki leży kamyk inny od wszystkich. Jest kolorowy, większy i dużo cięższy od pozostałych. Kamyczek ten symbolizuje osobę najbliższą naszemu sercu. Dlatego właśnie po stracie tego kamyczka pozbierać jest się najtrudniej, bo trzeba nie tylko zebrać wodę, ale również wyjąć kamyk i posklejać miseczkę, która już zawsze będzie przeciekać. Szkolne wycieczki We wtorek 12 lutego w Domu Kultury odbyła się prelekcja dotycząca Polinezji Francuskiej. Przedstawiono życie mieszkańców Bora Bora i Hawajów oraz innych wysp. Stroje i zwyczaje tubylców różnią się od tradycji europejskiej. Wody opływające tamtejsze wyspy są bardzo ciepłe, czyste, zamieszkane przez przyjazne zwierzęta. Można jednak spotkać takich drapieżców, jak rekiny, które są przeważnie dobrze nakarmione przez strażników wód, zatem ludzie nie powinni się ich obawiać. W sobotę dn. 12 stycznia kilku uczniów naszej szkoły pod opieką pań: J. Kłys-Kidawy i B. Sowy uczestniczyło w marszu na orientację „Śnieżynka”. Odbył się on w malowniczej części Katowic w Parku Kościuszki. Niestety tym razem nie dostaliśmy soczków ani wafelków z powodu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przez którą niektórzy na trasie mieli problem. Ponieważ, jeśli chodzi o naszą trasę, musieliśmy złożyć serduszko z mapy i na podstawie tego dojść do punktów kontrolnych. Najśmieszniejsze w tym było to, że kilka punktów leżało blisko siebie. Po pewnym czasie wszyscy wrócili do bazy. Jednym poszło lepiej, innym gorzej, ale w końcu najważniejsza jest w tym wszystkim dobra zabawa, a tego z pewnością nie brakowało. Zachęcam do uczestnictwa w tego typu prelekcjach, ponieważ możemy Się dużo nauczyć i zobaczyć takie wspaniale rzeczy, o których inni mogą tylko śnić. 3 Potem tylko podróż powrotna, dojazd pod szkołę, a ze szkoły już do domu, gdzie nareszcie można cieszyć się wolnością z powodu ferii. Klasa II b w objęciach TVP Dnia 22 lutego (w piątek) do klasy III b zawitała TVP. O odwiedzinach dowiedzieliśmy się wcześniej (dzień przed) i byliśmy na nie przygotowani. Goście przyszli do nas na historię (co wiązało się z przełożeniem sprawdzianu) wszyscy byli niesamowicie przejęci i zdenerwowani. Lekcje prowadził pan wicedyrektor Paweł Misztal. Rozmawialiśmy o holokauście, Hitlerze, obozach koncentracyjnych… Szczupła blondynka– niezwykle sympatyczna reporterka zadawała pytania, a rosły mężczyzna z kamerą filmował nasze wypowiedzi. Niewiele osób chciało się wypowiadać, ale reporterka i pan Misztal dali radę namówić i zachęcić niektórych uczniów do zabrania głosu. Pytania najczęściej dotyczyły opinii o komiksach, rozdanych nam wcześniej na ławkach. Komiksy traktowały o propagandzie hitlerowskiej, która ukazywała Żydów w negatywnym świetle. Reporterka chciała dowiedzieć się, co sądzimy o tego rodzaju ukazaniu hitleryzmu, czy taka obrazkowa forma bardziej trafia do nas, czy pomaga zrozumieć tamte czasy i wyobrazić sobie opisane sytuacje. 4 Ciekawi ją też, czego brakuje nam w tych komiksach (np: uszczegółowienia wydarzeń, dat), a także czy tylko z tego materiału nauczylibyśmy się na kartkówkę. Niestety nic nie trwa wiecznie i wizyta musiała dobiec końca. Poinformowano nas na pożegnanie, że materiał ukaże się w sobotę, czyli 23 lutego w TVP 3 o godzinie 18:00. Pożegnaliśmy się z dziennikarzami i podzieliśmy się wrażeniami z panem wicedyrektorem. Następnego dnia tak jak mówiono, materiał się ukazał. Byłam w telewizji! Cieszyłam się, mimo że filmik trwał około jednej minuty. Zabłyśnięcie w telewizji i pokazanie się rodzinie i znajomym daje ogromną satysfakcję! Twórczość własna Historia z ciotką Po długich i męczących 16 godzinach zakończyła się w końcu wielka bitwa morska na Morzu Jońskim przy przylądku Akcjum. Stoczyły ją siły Oktawiana Augusta z połączonymi flotami Marka Antoniusza i wspierającej go egipskiej królowej Kleopatry. Kiedy więc ogłoszono zwycięstwo Oktawiana, część egipskich statków osłaniała żaglowiec, na którym umykali z pola bitwy Antoniusz wraz z Kleopatrą. - Reńka, zapamiętaj, że było to 2 września, 31 roku p.n.e.– powiedziała ciotka. Ciocia Hania zakończyła swoją opowieść i napiła się coli. Otwarłam oczy i wróciłam z Akcjum. Na poręczy tarasu usiadła mewa i wypatrywała coś na morzu. A ja ciągle miałam w uszach miarowy stukot wioseł o burty statków, krzyki, jakieś bębny. Wzięłam do ręki lornetkę i popatrzyłam w dal. Na Bałtyku panował spokój. -Czy wiesz, że Kleopatra popełniła samobójstwo po samobójczej śmierci Marka Antoniusza? – po chwili zapytała ciotka - Było to jak dzisiaj, 12 sierpnia tylko, że 30 roku p.n.e. Osierociła swoje bliźniaki, które miała z Markiem Antoniuszem. Nie mogła zrobić inaczej, gdy zrozumiała, że zwycięski Oktawian nie pozostawi jej przy władzy w Egipcie. Właśnie w sierpniu 30 roku wojska Oktawiana wkroczyły do Aleksandrii a Egipt stał się prowincją rzymską. – zakończyła ciotka jednym tchem. - Właśnie na Kleopatrze skończyła się dynastia Ptolomeuszów– 5 pochwaliłam się swoją wiedzą. Racja. – przyznała Hania. - Egipt przeszedł pod władzę Rzymu. Pozostało tylko pochować ostatnią królową tej dynastii. Miło nam się rozmawiało. Stwierdziłam, że ciocia nie była taka, jak wcześniej o niej myślałam. Znałam ją słabo, tylko z jakiś rodzinnych pogrzebów i bałam się tych wakacji w jej towarzystwie. Ciotka Hanka była dalszą kuzynką taty i uczyła historii w liceum w Poznaniu. Była ciut wiekowa, ale energiczna. Najgorsze było jednak to, że ciotka wiedziała od taty, że ja nie cierpię historii. Kiedy więc zadzwoniła do nas z propozycją spędzenia wspólnie ze mną wakacji nad morzem, wpadłam w popłoch. Ale co było robić? Musiałam dokonać wyboru: ławka przed moim blokiem czy morze, słońce i plaża, ale z ciotką. Wszyscy z mojej klasy gdzieś się wybierali: Sylwia na jakieś wyspy, Darek na obóz przetrwania, Jaro do babci i nawet Karola na żaglówki. Nie mogłam być gorsza. Wybrałam, więc Bałtyk. W małym, białym domku ciotki Hanki był drewniany taras z widokiem na morze. Domek stał na pustej plaży z dala od turystów i budek z rybami oraz goframi. Siedziałyśmy całymi dniami na tym tarasie, wystawiałyśmy ciała na słońce w celu uzyskania brązu (ja) i wygrzania kości (ciocia) i rozmawiałyśmy o historii. Muszę przyznać, że ciotka Hanka rozbudziła moją wyobraźnię. Przekonała mnie ,że historia to nie tylko suche fakty i daty. Powiedziała, że historia to tajem- nice czyjegoś życia i śmierci, to chwile triumfów i klęsk, to rabusie i złodzieje, wojny i bitwy, królowie i poddani, mężni rycerze i nikczemnicy, to fakty i mity, wreszcie prawda i czasami fałsz .- Wystarczy Renia, że zamkniesz oczy i wyobrazisz sobie, że jesteś w środku jakiś wydarzeń, że wczujesz się w bohatera - wtedy zrozumiesz tę historię - poradziła mi. - Jasne – pomyślałam. Dopiero pewnego dnia, kiedy słońce chowało się już za horyzontem a czyste, pomarańczowe niebo zapowiadało ciepłą noc zrozumiałam, co ciotka miała na myśli, mówiąc o tej wyobraźni. Siedziałyśmy jak zwykle na tarasie i patrzałyśmy na morze. Po chwili ciocia zaczęła swoją kolejną opowieść… Oczami wyobraźni zobaczyłam staroegipski żaglowiec w kształcie półksiężyca z wysoko uniesionym dziobem i rufą. Kadłub statku był długi i smukły. Napędzany był przez wielu wioślarzy- niewolników. Na obu burtach obok otworów wiosłowych umocowano duże drewniane, złote tarcze wojowników. Dziób statku zakończony był wielką zwierzęco-ludzką głową czarnego psa ze stojącymi w szpic uszami. - To Anubis – w jego psiej postaci. – szepnęła ciotka. - Jeden z najstarszych bogów egipskich związany z mumifikacją zwłok w kulcie zmarłego władcy, popularniejszy w czasach ptolomejskich niż wielki Ozyrys – dodała. Na głównym maszcie powiewał rozpięty ogromny żagiel utkany chyba z grubej wełny lub lnu w pogrzebowy. Według wiedzy ciotki Hanki na pewno kierował się do Górnego Egiptu, aby w Dolinie Królów w Tebach Zachodnich, znajdujący się na pokładzie zmarły władca dokończył swoją ostatnią podróż ku zaświatom i wstąpił do krainy wiecznej szczęśliwości. Wyobrażałam sobie, że jestem na pokładzie tego żaglowca i widzę tę ogromną, złotą skrzynię w kształcie człowieka. Był to sarkofag lśniący w blasku pochodni. Wieko przedstawiało zmarłego władcę jako boga Ozyrysa z rękami skrzyżowanymi na piersiach, w których trzymał symbole władzy królewskiej – laskę pasterską i bicz. Złoto -czarna maska z brodą z zagiętym końcem sugerowała, że postać w środku należy już do świata umarłych, a znak kobry królewskiej symbolizował boginię Uto – szczególną patronkę władców… - To królowa Kleopatra – wtrąciła Hanka – według Egipcjan to nie jest jej kres życia, ale przejście do nowej, wyższej, prawdziwej formy żywota wiecznego. Byłam pod wrażeniem, przeszedł mnie dziwny dreszcz - czułam jakbym była ostatnią żywą Egipcjanką, która odprowadzała swoją królową do innego już świata. Rzeczywistość okazała się mniej bajkowa. Nad morzem zapadła już noc a na tarasie zrobiło się naprawdę chłodno. Rano czekał nas powrót do domu, bo kończyły się wakacje i historia z ciotką. Utwór własny Katarzyny Kowalkowskiej z III e. 6 Motyl Kompleksy Skacze motyl po kwiatuszkach Firmowe ubrania Butki złote ma na nóżkach To jest jak mama Kolorowo ma przed sobą Wyraźny makijaż Lecz samotną idzie drogą Lecz mama zabrania Sam dla siebie śpiewa sobie Mundurki w szkołach Nikt dzień dobry mu nie powie A poza alkomat Takie szczęście być motylem Jak sportowiec, który zwalnia Mieć skrzydła i tyle Jak modelka, co ma fioła Schudła już o duszę, no muszę Pięknem swoim świat malować Bo ja nie umiem w ogóle! Złem się wcale nie przejmować Z tego mułu wyjmę kulę Iść i patrzeć na krzywdzonych I cisnę ja w chmurę W drogę ślepą prowadzonych Niech spadnie sprawiedliwość Modę śledzić oczętami Zahaczy o wolność I nie starzeć się z latami I niech tez spadnie rozsądek, Latać w kółko dla nikogo Oczywiście jak raczy I śmiać się w oczy stonogom. Pan wybaczy, ale ja płaczę. Wiersze Zuzi Szwedy z I b. Str. 7 Szkolna impreza Dnia 22 lutego w szkolnej auli odbyło się przedstawienie z okazji walentynek pt: „Rantka f ćemno”. W imprezie brali udział następujący uczniowie: Adrian Fidytek i Łukasz Wolak z II f, Ola Mania, Beata Pochopień, Klaudia Szewczyk, Iza Sitek, Ala Paczyńska z IIIb, Dorota Janus z IIIa, Mateusz Wieczorek z IIIf, Sebastian Nowak z II b oraz Kasia Wieczorek, Natalia Buczyńska, Justyna Kołodziej z III d. Poniżej przedstawiamy galerię zdjęć z niesamowitego widowiska. 7