PODRÓŻ, WYZWANIE, LUDZIE

Transkrypt

PODRÓŻ, WYZWANIE, LUDZIE
Agnieszka Bąder
PODRÓŻ, WYZWANIE, LUDZIE
- ZŁAP KONTAKT!
Projekt o zagadkowej nazwie „Złap Kontakt” był realizowany od kwietnia do
grudnia 2012 roku przez grupę 15 lubelskich studentów – harcerzy, odznaczających się
ambicją, odwagą i chęcią działania. Właśnie oni chcieli pokazać, że warto walczyć o
swoje marzenia, wystarczy tylko chcieć.
Lubelski Harcerski Krąg Akademicki „Żywioły” (LHKA „Żywioły) – to grupa
studiujących harcerzy, instruktorów oraz osób niezrzeszonych w Związku Harcerstwa
Polskiego. Organizacja została powołana w 2006 roku i działa przy Hufcu Lublin ZHP.
Członkowie LHKA „Żywioły” pochodzą z różnych części Polski, a połączyły ich studia w
Lublinie oraz działalność w ZHP (której często, ze względu na dużą odległość, nie mogą
reaizować w swoich macierzystych środowiskach).
Jesteśmy różni, jak różne są poszczególne z żywiołów, co tworzy niesamowitą
mozaikę kulturową i pozwala na wymianę doświadczeń. Spotykamy się na regularnych
zbiórkach raz w tygodniu, we środę o 19.00 godz. w harcówce przy ul. Staszica (budynek
KUL-u sala nr 20), oraz na nieformalnych spotkaniach. Celem naszej działalności jest rozwój
i nauka umiejętności przydatnych po skończeniu studiów, a wszystko to w duchu harcerskich
ideałów. Wspaniała przygoda życia i niezwykłe przyjaźnie są bardzo przyjemnym skutkiem
ubocznym działalności w LHKA. Serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych
współpracą.
Jesteśmy różni, jak różne są poszczególne z żywiołów, co tworzy niesamowitą
mozaikę kulturową i pozwala na wymianę doświadczeń. Spotykamy się na regularnych
zbiórkach raz w tygodniu, we środę o 19.00 godz. w harcówce przy ul. Staszica (budynek
KUL-u sala nr 20), oraz na nieformalnych spotkaniach. Celem naszej działalności jest rozwój
i nauka umiejętności przydatnych po skończeniu studiów, a wszystko to w duchu harcerskich
ideałów. Wspaniała przygoda życia i niezwykłe przyjaźnie są bardzo przyjemnym skutkiem
ubocznym działalności w LHKA. Serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych
współpracą.
Na początku był pomysł...
... i od niego wszystko się zaczęło. Na jednym z naszych cotygodniowych spotkań, w
trakcie którego ustalaliśmy plan działania na najbliższy rok akademicki, padła myśl, byśmy
wybrali się do Lwowa. A za chwilę kolejna – NAUCZMY SIĘ CZEGOŚ, ZRÓBMY TO W
RAMACH PROJEKTU! Wszak Lubelski Harcerski Krąg Akademicki tworzą ludzie ambitni,
jak mało kto, a wizja połączenia przyjemnego z pożytecznym tym bardziej nas zmotywowała.
Celem projektu stało się pogłębianie relacji polsko–ukraińskich oraz współpracy miast
partnerskich, Lublina i Lwowa. Chcieliśmy poznać bliżej naszych wschodnich sąsiadów,
których, za względu na bliskie położenie granicy, mogliśmy spotykać na co dzień: na
uczelniach, na ulicy, w pracy czy miejscach rozrywki. Mieliśmy przed sobą perspektywę
trudnej pracy, ale byliśmy zdeterminowani, by osiągnąć cel. Na szczęście nie zabrakło nam
zapału oraz wspaniałej grupy prowadzonej przez niezastąpioną koordynatorkę, Natalię
Spychalską.
Wszystko rodzi się w bólach
Stworzyliśmy plan przedsięwzięcia i pojawiło się pytanie: CO DALEJ? Wszak nie
mieliśmy wielkiego doświadczenia w tworzeniu tego typu projektów, a trzeba było zająć się
rozpisywaniem dokumentów, składaniem wniosków, szukaniem partnerów, pozyskiwaniem
sponsorów i wieloma innymi sprawami. Swoją pracę podzieliliśmy pomiędzy całą grupę tak,
by każdy mógł się wykazać w dziedzinie, która go najbardziej interesuje. W tym momencie
rozpoczęliśmy formalną realizację „Złap kontakt”.
Najgorsza była dla nas sfera dokumentacji, jednak nieoceniona okazała się pomoc
osób i instytucji, które wsparły nas radą, uwagą lub finansowo. Dzięki nim mogliśmy lepiej i
chętniej zająć się organizacją „Złap Kontakt” i nabyć nowe umiejętności. Od tej pory żadne
„papierki” nie były nam straszne.
I tak oto zaczęło ze sfery marzeń przeszliśmy w sferę rzeczywistości i organizacji. A
zadań do wykonania było wiele. Opócz wspomnianej wcześniej dokumentacji oraz
pozyskiwania sponsorów i patronów medialnych (byli nimi m.in: Prezydent Miasta Lublin:
Krzysztof Żuk, UMCS, KUL, Radio Lublin, student.lublin.eu, studentnews.pl, dlastudenta.pl,
„Na Tropie”, miesięcznik „Czuwaj”), należało wypromować nasz projekt, nawiązać kontakt z
ukraińską młodzieżą, przeprowadzić zbiórki o Ukrainie, by poznać tamtejszą kulturę, język i
historię oraz wiele innych. Organizacja „Złap Kontakt”, choć napotkała na pewne
przeciwności, scaliła naszą grupę i pozwoliła uwierzyć w siebie.
Za wschodnią granicą
Nareszcie zauważyliśmy efekty naszej pracy! JECHALIŚMY DO LWOWA! W
trakcie wyjazdu na bieżąco, każdego dnia wieczorem, spisywaliśmy nasze wspomnienia.
Sądzę, że będą one idealnym i żywym odzwierciedleniem tej ukraińskiej przygody:
02.05.2012 r. – DZIEŃ PIERWSZY WE LWOWIE
W końcu nadszedł ten dzień – WYRUSZYLIŚMY! O 11.00 godz. nasza fantastyczna
żywiołowa dwunastka wyjechała „luksusowym” autobusem z Lublina. Podróż minęła szybko
– to także zasługa wspaniałego kierowcy, który bardzo się troszczył, byśmy się nie zgubili
gdzieś na ukraińskich stepach.
Lwów trochę nas zaskoczył – może dlatego, że autobus zmienił miejsce końcowego
przystanku i nie wiedzieliśmy, gdzie się znajdujemy, a może dlatego, że z upalnej aury
pogoda szybko się zmieniła w ulewę wszechświata. Na szczęście wszystko dobrze się
skończyło – zmoknięci i zmęczeni, ale zadowoleni dotarliśmy wraz z naszymi nowymi
znajomymi, ukraińskimi skautami, do celu. Podszkoliliśmy nasze umiejętności w zakresie
języka polsko–ukraińsko–angielskiego, zjedliśmy najlepszą kolację życia, pośpiewaliśmy i
zmęczeni zapadliśmy w słodki dzień.
Podsumowanie dnia: Łukasz robi śwetną kawę. Od dziś jego pseudonim to „Kawuś” ;-)
03.05.2012 r. – DZIEŃ DRUGI WE LWOWIE
Ciężki dzień za nami … Dziś podjęliśmy się niezwykle trudnego zadania – zwiedzenia
miasta. Już po przejściu kilku pierwszych kilometrów zorientowaliśmy się, że nie da się
zobaczyć
całego
Lwowa
w
kilkanaście
godzin.
Obejrzeliśmy
wiele
zabytków
zlokalizowanych w obrębie głównej ulicy – Prospektu Swobody, a później wymęczeni i
głodni poszliśmy na pyszny, lecz nieco skromny obiad. Następnie udało nam się zobaczyć
dwa prawdziwe cuda – Cmentarz Łyczakowski i Cmentarz Orląt Lwowskich. Padnięci
doczołgaliśmy się do naszej
odpoczynek.
kautów ki (miejsca, w którym spaliśmy) na zasłużony
Podsumowanie dnia: Lwowianie są bardzo otwarci! Często nas zaczepiali i pomagali, wielu
okazało się mieć polskie korzenie. Podobała nam się również prostota i radość życia
Ukraińców, ale największą furorę zrobiły kasowniki w tramwajach;-)
04.05.2012 r. – DZIEŃ TRZECI WE LWOWIE
Tak, to już ten okres naszego wyjazdu – jesteśmy niezwykle padnięci! Jednak zachwyt
nad miastem i ludźmi oraz duża ilość obowiązków doprowadziły nas do wielkiego zmęczenia.
A było co robić dzisiejszego dnia…
Przed południem odwiedziliśmy polskie liceum nr 10 we Lwowie, by nawiązać
kontakt z tamtejszą młodzieżą i zorientować się, czy potrzebuje ona pomocy z Polski. Traf
chciał, że był to pierwszy dzień matur. Poza tym okazało się, że przy szkole działa polska
drużyna harcerska! Wymieniliśmy się kontaktami i zaprosiliśmy na spotkanie następnego
dnia. Odwiedziliśmy również prawdopodobnie najbardziej polskie miejsce we Lwowie –
Wysoki Zamek oraz Kopiec Unii Lubelskiej. Nie spotykaliśmy tam chyba żadnego Ukraińca,
natomiast wycieczek z naszego pięknego kraju nie brakowało. Na górze uświadomiliśmy
sobie, jak wielkim i pięknym miastem jest Lwów.
Prawdziwym hitem okazało się wieczorne wyjście do opery na sztukę „Straszny
Dwór”. Nie do końca rozumieliśmy, w jakim języku śpiewają artyści (podobno w polskim).
Klimat sprzyjał zasypianiu i zaostrzał apetyt, jednak wszystkie niedogodności
kautów
ki ał nam wyjątko ładny wygląd.
Podsumowanie dnia: (w operze) – „Iwona, śpisz tutaj?” (przebiegając przez ulicę) - „Tam
jest milicja, ale nikt niczego nie widzi. Biegniemy!”
05.04.2012 r. – DZIEŃ CZWARTY WE LWOWIE
To już nasz ostatni dzień w tym przepięknym mieście. Ostatni, ale nie mniej aktywny
– wręcz przeciwnie! Noc była niezwykle krótka – mieliśmy bardzo dużo do zrobienia, a
czasu brakowało. Jednak rano udało nam się (prawie) bezproblemowo zwlec z naszych
zacnych posłań, by wyruszyć na wyjątkową wyprawę – DO ŻÓŁKWI! Gdy dotarliśmy do
miasteczka okazało się, że jest to kolejne typowo polskie miejsce na Ukrainie. Świadczy o
tym historia grodu oraz ilość przybywających tam Polaków. Udało nam się zobaczyć i poznać
prawie wszystkie obiekty dzięki wszechwiedzącemu przewodnikowi, czyli Łukaszowi.
Po południu spędzaliśmy ostatnie godziny w centrum Lwowa – zakup pamiątek,
obiad, rozkoszowanie się ukraińską mentalnością … zmęczeni i podekscytowani weszliśmy
do autobusu nr 54. I rozpoczęła się kolejna przygoda! Ten numer nigdy nie pozostanie nam
obojętny. Jechaliśmy baaaaaardzooooo długo, były też momenty, że nie wiedzieliśmy, gdzie
jesteśmy. Niezwykle pomocni Ukraińcy tym razem zbili nas z tropu, ale po dodatkowych
kilometrach przebytych pieszo dotarliśmy do naszej
kautów ki.
Spędziliśmy cudowny wieczór w gronie ukraińskich skautów z organizacji Płast.
Okazało się, że nieznajomość języka nie jest ŻADNĄ BARIERĄ w spędzaniu razem czasu –
rozmawialiśmy, opowiadaliśmy o sobie, bawiliśmy się, a nawet wspólnie śpiewaliśmy!
Później poszliśmy na sesję zdjęciową, a po tym wszystkim pożegnaliśmy z naszymi nowymi
znajomymi. I już mamy plany na wspólne wyjazdy!
Przed snem zrobiliśmy jeszcze podsumowanie wyjazdu. Było refleksyjnie i
optymistycznie, ponieważ uświadomiliśmy sobie, jak wiele zdziałaliśmy i jak wiele jeszcze
zdziałamy.
Podsumowanie dnia: Skauci na całym świecie są tacy sami ;-)
Podsumowanie wyjazdu
W dn. 06.05.12 r. po południu wróciliśmy do Lublina. To był nieziemski wyjazd ...
Pozwolił nam przeżyć przygodę życia i zżyć się we własnym środowisku. Każdy z naszej
dwunastki jest inny i każdemu towarzyszą inne emocje z podróży. Dlatego też zamieszczę tu
skojarzenia, jakie mieli poszczególni członkowie projektu po powrocie ze Lwowa:
NATALIA: kanapeczki francuskie, miliony zdjęć, świetna atmosfera
KASIA: pomocni ludzie, cudne kamieniczki i uczelnie, dużo polskości wokół
GOSIA: pokonywanie słabości, klakson
KAROLINA: krówki, opera, zabytki
ANIA: panorama, poubierane pomniki na Euro, bułki z bryndzą
EMILKA: krówki, cyrylica, fontanna
ASIA: korek, krówki
ŁUKASZ: stragany, historia, Mickiewicz
IWONA: brukowane uliczki, przedwojenne kamienice, polskość
AGA K: zabytki, ludzie, skauci
ULA: marszrutka, kawa, 54
AGA B: opera, hrywny, chałwa
Miejmy nadzieję, że wyjazd był dobrym początkiem realizacji dalszej części projektu
Złap Kontakt. Dzięki naszej dotychczasowej pracy czujemy się niezwykle mocni i wiem, że
MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ!
Kolejny etap
Z powyższego opisu widać, jakim przeżyciem był dla nas ten wyjazd. Jednak projekt
się nie skończył. Tym razem w ramach lubelskiej Nocy Kultury 2012 (która hasłem
przewodnim była właśnie Ukraina) zorganizowaliśmy wystawę zdjęć z lwowskiej wyprawy.
Po raz kolejny udało nam się pozyskać wsparcie. Przedsięwzięcie odbyło się w kawiarni
„Między Słowami”, natomiast catering zapewniła „Pyzata Chata”. Tego dnia odwiedziło nas
mnóstwo gości, sami również świetnie się bawiliśmy. Jeszcze przed rozpoczęciem wystawy
wyzwanie stanowiły, oprócz znalezienia stosownego miejsca i zgłoszenia przedsięwzięcia
organizatorom festiwalu, wybranie kilkudziesięciu z kilkuset zdjęć, podpisanie ich i
przygotowanie do festiwalu.
Ewaluacja i zakończenie
Czerwiec jest zawsze trudnym okresem dla każdego studenta. Zaczęliśmy sesję a
następnie trzymiesięczne wakacje, w trakcie których każdy z nas rozjechał się w swoją stronę.
W październiku wróciliśmy do organizacji „Złap Kontakt”. Jednak nasz zapał nieco ostygł, a
my sami nie mieliśmy już siły na kontynuację projektu. Organizacja kolejnych zadań
kończyła się fiaskiem, czasami z naszej winy, czasami z powodu przeciwności zewnętrznych.
W tym momencie postanowiliśmy zakończyć realizację projektu i dokonać jego ewaluacji.
Po wspólnej burzy mózgów wiedzieliśmy, jakie błędy zostały popełnione. Dziś już wiemy, że
tego typu projekty należy zakończyć przed dłuższą przerwą (jaką w naszym wypadku były
wakacje), a punkt kulminacyjny (w naszym przypadku był to wyjazd do Lwowa) – planować
jako ostatnie zadanie. Niemniej jednak stwierdziliśmy, że osiągnęliśmy sukces i nie żałujemy
realizacji „Złap Kontakt”. A na błędach zasze można się uczyć, by w przyszłości ich nie
popełniać. Jesteśmy niezwykle dumni z naszego wyczynu, lecz najważniejsze są dla nas:
umiejętności,
KONTAKT!
wiedza,
doświadczenia,
przyjaźnie
i
wspomnienia.
ZŁAPALIŚMY