pobierz pdf - BIKTL Tomasz Latawiec
Transkrypt
pobierz pdf - BIKTL Tomasz Latawiec
felieton Lot koszący WSPÓLNY JĘZYK... Mam nadzieję, że w naszym bezwykopowym środowisku brydż jest znaną grą. Pewno nie tak bardzo, jak poker. Ooo! Ta gra jest znakomicie opanowana przez wielu z naszego infrastrukturalnego światka. Ale dlaczego mam mieć nadzieję? Dlatego, że chcę napisać parę słów o wspólnym języku. A wspólny język to jeden z najpopularniejszych brydżowych systemów licytacyjnych. Od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku jest on stale modyfikowany i modernizowany. Dla przypomnienia powiem, że bazą systemu jest otwarcie ze starszych piątek, silne 1BA, naturalne 1 karo i forsująca odzywka – 1 trefl. Ci, co grają – wiedzą, że w dowolnym towarzystwie mogą siadać do stołu i grać z każdym partnerem stosując wspólny język. Niezależnie od tego, czy partnerem tym jest Polak, Niemiec, Szwajcar czy Rosjanin... Żeby dobrze zalicytować, trzeba się dobrze rozumieć. A żeby rozumieć, trzeba się wcześniej umówić, jakim językiem licytujemy. Proste? Proste, jak ołówek! Tak samo powinno być w naszej inżynierii. Jeżeli chcemy rozmawiać o problemach nas nurtujących, musimy wcześniej się umówić, jakim językiem chcemy rozmawiać. Oczywistą oczywistością jest, że powinien to być język polski. Ale co dalej? Czy na pewno, mówiąc i pisząc po polsku, rozumiemy się? Czy poszczególne słowa znaczą to samo dla mnie i mojego podwładnego, inżyniera rezydenta i pracownika służb JRP? Idąc tym tropem, można zapytać, co mają na myśli projektanci, którzy opracowują projekty oraz specyfikacje techniczne wykonania i odbioru. A co z kolei ludzie od przetargów, z mozołem szykujący programy funkcjonalno-użytkowe? Zasadnym jest więc zadanie pytania: jak wielu problemów napotykanych w trakcie renowacji podziemnych infrarur udałoby się uniknąć, gdybyśmy nauczyli się mówić wspólnym językiem? Odpowiedź może być jedna – wielu. Może w końcu potrafilibyśmy zdefiniować i tak samo rozumieć, czym jest renowacja a czym modernizacja. Czym relining (właśnie – jakie polskie słowo zastępuje ten „relining”?) a czym ścisłe pasowanie? Co to jest sztywność obwodowa i jak się ma do modułu Younga? I wreszcie może wszyscy byśmy tak samo rozumieli zapisy poszczególnych klauzul osławionych FIDICów. Żeby uzmysłowić Wam, jak trudno jest zrozumieć kolegów z branży, posłużę się dwoma przykładami z oficjalnych specyfikacji przetargowych. W pierwszym przypadku przedstawiciele PWiK napisali na stronie 2 SIWZ następujące zdanie: „WARIANT I - realizacja zadań inwestycyjnych w roku 2007. 1. Ulica Legionów. 1.1. średnica kanalizacji: a) φ450mm, długość kanału przewidziana do modernizacji metodą długiego reliningu – zastosowanie rękawa utwardzonego ciasno pasowanego 55,7 m, materiał beton”. Nie żartuję – to są autentyczne słowa. Ja nawet, gdybym bardzo chciał, nie wymyśliłbym czegoś tak poplątanego. Długi relining sam w sobie jest O.K. Ciasne pasowanie też trzyma się kupy. Rękaw utwardzony – jak cię mogę. Ale wszystko to razem jest niezrozumiałe! Jeżeli długi relining, to nie może być rękaw! A jak rękaw, to nie ciasno pasowany! Takie mogą być wykładziny termoplastyczne, a utwardzona to raczej wykładzina CIPP. Cóż – temu, kto to pisał, zabrakło języka. Języka wspólnego dla naszej branży. I jak taki komunikat mieli zrozumieć ci, co składali na ten przetarg papiery? Drugi przykład pochodzi z niedawnego postępowania, opartego – co rzadko się u nas spotyka – o czerwony FIDIC. Na stronie 8, w części dotyczącej Specyfikacji technicznej wykonania i odbioru robót budowlanych w punkcie 2.1.3. napisano: „W metodzie CIPP stosowana jest wykładzina rurowa (rękaw), wykonana bez szwu z włókna szklanego, nasączona żywicą poliestrową, bądź winyloestrową”. Bardzo dobrze – ten, kto to pisał, wiedział, że w naszym wspólnym języku powinno się używać słowa: „wykładzina rurowa”. Ale co z tego?! Na stronie 17 tego samego dokumentu podana jest instrukcja, jak wciągać „rękaw” a nie „wykładzinę”. I to jeszcze nie koniec kłopotów ze wspólnym językiem, gdyż w tym miejscu mówi się o „wciąganiu cienkościennego rękawa filcowego-kalibrującego pokrytego powłoką poliuretanową, umieszczonego na rusztowaniu inwersyjnym”. Przecież, jak filc, to nie włókno szklane. Jak wciąganie, to nie inwersja! Jakże trudno jest się połapać w tym, co do nas chcą powiedzieć inni. I mimo, iż generalnie posługujemy się tym samym językiem, to – niestety – nie jest to wspólny język. A szkoda. Może warto byłoby sięgnąć czasem do norm, które byłyby kluczem do systemu porozumiewania się. Oczywiśie nasz język też musiałby być w czasie modyfikowany i dostosowywany do zmieniających się wymagań europejskich. A ci, co nie chcą stosować wspólnego języka, nie powinni siadać do licytowania… Tomasz Latawiec Inżynieria Bezwykopowa październik - grudzień 2007 33