1705 – Zone - BMC Records
Transkrypt
1705 – Zone - BMC Records
54 | Płyty / Recenzje 1705 – Zone Marek Brzeski [email protected] tarze basowej oraz András Dés na perkusji. Podobnie jak lider, są to muzycy ze sporym dorobkiem artystycznym, absolwenci uczelni artystycznych, koncertujący na całym świecie. BMC Records 2015 / www.bmcrecords.hu Zone to druga płyta powstałego zaledwie przed kilkoma laty węgierskiego tria 1705. Inspiracją do nadania nazwy była zabytkowa klawiatura z 1705 roku, na której lider Zsolt Kaltenecker ułożył jedną ze swych wcześniejszych kompozycji. Kaltenecker to muzyk doświadczony, absolwent Budapesztańskiej Akademii Muzycznej, wydał szesnaście płyt autorskich, z których Songs from the 20th Century z 1999 roku uznano na Węgrzech płytą roku. Koncertuje solowo jako pianista w Europie i Japonii, a od 2010 roku współtworzy formację 1705, grając równocześnie z metalową grupą Special Providence. Pozostali członkowie to Béla Piri na gi- Chciałoby się powiedzieć – mocny skład, gwarantujący satysfakcję publiczności. Mój problem z węgierską muzyką polega jednak na tym, że jest taka... inna, a największy kłopot, że właściwie sam nie wiem, co mam na myśli. Wiem tylko, że tak było od wczesnej młodości. Z jednej strony Węgry, ojczyzna Bartóka, którego muzykę kocham. Kompozytora, o którym Chick Corea powiedział, że jest jego ojcem duchowym i że jego twórczość kontynuuje. Z drugiej strony zespoły węgierskie mają czasem specyficzne brzmienie, które trudno mi zaakceptować. Barwa fortepianu na płycie Zone jest tak nieskomplikowanie elektryczna, jak cymbałki podłączone do gniazdka. Mnie to przeszkadza. Artystom, rozumiem, że nie... Chick Corea trochę się chyba rozpędził mówiąc o sobie jako o bezpośrednim kontynuatorze muzyki JazzPRESS, marzec 2016 Bartóka, ale bezsprzecznie, kwartowe współbrzmienia charakterystyczne dla genialnego Węgra, stały się inspiracją dla wielu współczesnych pianistów jazzowych. Tego typu barw na płycie Zone nie znajdziemy. Znajdziemy dziesięć utworów w większości jednolicie męczących, w których dominują fortepian i „eksperymentalne” improwizacje. Połączenie barwy „pianina z Domu Kultury” z „tanim keybordem” jest nieznośne. Estetyka oparta na dysonansach może być subtelna, pełna głębi i piękna. Słuchając Zone odnoszę wrażenie, że słyszę ciągle proste akordy, zestawione jak źle dobrane kolory. Wszystko „krzyczy”. Jedynie Closing Hour oraz New Year nie powodują u mnie rozdrażnienia, i to nie dlatego, że mi się podobają, ale dlatego, że nic się w nich nie gryzie z fortepianem. Na okładce zespół zamieścił cytat z Księgi Drogi i Cnoty autorstwa Lao Tzu, jeśli wierzyć przekazom, archiwisty biblioteki państwowej z czasów dynastii Zhou. Mimo wielkiej sympatii dla Chin nie znam traktatów filozoficznych związanych z taoizmem i nie podejmuję się szukania związku miedzy muzyką 1705 a przesłaniem zawartym w Księdze. Nie wiem również na ile zespół chciał dodać powagi płycie posiłkując się filozofią Wschodu, a na ile wynika to z rzeczywistych zainteresowań artystów. Osobiście stawiam raczej na marketing. Czy po tym, co napisałem, należy rozumieć, że płyta jest zła? Dla wielu może być znakomita! Wszystko, jak zwykle, zależy od indywidualnej wrażliwości słuchającego. Banalnie kończąc – muzyka to dźwięki, nie słowa. Podobnie jednak jak słowa, ich nadmiar niektórych zachwyci, innych zniechęci. w w w.radiojaz z.f m Podcasty na stronie RadioJAZZ.FM www.archiwum.radiojazz.fm |55