Informacja Zarzadu Placowki 90 Swap REV2
Transkrypt
Informacja Zarzadu Placowki 90 Swap REV2
INFORMACJA ZARZĄDU PLACÓWKI 90 SWAPW gazecie pod tytułem ,,Kurier Codzienny" datowanej 1-4 września 2006 r. ukazał się kolejny - już około trzydziesty - paszkwil na temat działalności zarządu chicagowskiej Placówki 90 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Ich autorami są byli członkowie tej Placówki...Uznając od początku, że jest to tylko odwet tych osób za uzasadnione wydalenie ich z grona członków tej Placówki, ale również mając nadzieją, że wydawca i redaktorzy owej gazety zorientują się, że są wykorzystywani przez grupę cyników mających na celu swoje prywatne interesy - nikt z zarządu Placówki 90 SWAP nie uznawał za słuszne wdawanie się w medialną dyskusje z osobnikami, którzy wymyślają kłamstwa, nie znajdujące potwierdzenia nie tylko w faktach, ale nawet w prostym rozumowaniu. Ponieważ okazało się jednak, że są oni niestrudzeni w dążeniu do osiągnięcia tego co uderzyło im do głów, a władczym organom ,,Kuriera Codziennego" nie stało rozsądku żeby oczyścić swoją gazetę z fekali - postanowiliśmy publicznie ujawnić prawdę o autorach tych poniżających SWAP artykułów.W ostatnim paszkwilu znów swoistym ,,talentem" popisał się Jerzy Darski. Zanim jednak zaczął wylewać brudy na zarząd Placówki 90 - postanowił wzruszyć serca czytelników serwując im odrobinę, niby liryzmu, a który objawił się żałośnie sformułowanym tekstem: “Żołnierze weterani spotykali się" w swoim Domu Weterana systematycznie, ale nie codziennie. Byli w swoim gronie wzajemnie ufni i koleżeńscy, mający swój weterański styl bycia z akcentem patriotyzmu i antysowietyzmu, obejmującego tez służalstwo ekip rządzących wbrew woli narodu po II wojnie światowej i PRL-u, mieli swoje wspomnienia i tematy. "Do cytowanego wyżej fragmentu tekstu o weteranach: “Byli w swoim gronie wzajemnie ufni i koleżeńscy..." - należy dodać: i oto zjawił się w tym gronie Jerzy Darski! I natychmiast zniknęła ufność i koleżeńskość... Dlaczego? Oto konkrety.“Pierwszy kontakt Darskiego z Placówką 90. SWAP”.Na zebranie członków Placówki 90 SWAP w lipcu 2001 zostali wprowadzeni przez byłego komendanta tej placówki Ignacego Bugajskiego: Jerzy Darski i jego przyjaciel Bolesław Strzelecki. Wzbudziło to wśród zebranych niejakie zdziwienie. Po pierwsze dlatego, ze Ignacy Bugajski będąc skłócony z większością członków Placówki - od dawna nie przychodził na zebrania i oto nagle znów się pojawił. Po drugie - nieznani nikomu Darski i Strzelecki przynieśli wypełnione już wcześniej deklaracje członkowskie SWAP, uzyskane z niewiadomego źródła, co stanowiło złamanie zasady, że kandydaci na członków SWAP otrzymują i wypełniają deklaracje na zebraniu - i to po zapoznaniu się uczestników tego zebrania z ich kwalifikacjami na członków organizacji. Ponieważ jednak zachowanie i wypowiedzi aktualnego wówczas komendanta Franciszka Bieli świadczyły o tym, że wiedział on o ich przybyciu i zgłosił gotowość rekomendowania obu nowych kandydatów - zostali oni przyjęci do SWAP w Placówce 90.(Później okazało się, że zarówno Darski i Strzelecki jak też Bugajski i... Biel - byli stałymi uczestnikami towarzyskich spotkań w lokalach na drugiej kondygnacji budynku SWAP, wynajmowanych przez Cezarego Łapę i Celinę Plucińską, gdzie podjęto decyzje, o przyjęciu owych dwóch kandydatów do SWAP.)Tak więc przyjęcia Jerzego Darskiego do SWAP nastąpiło w lipcu 2001 roku. Ale już w dwa miesiące potem - nie wykazując żadnej pozytywnej aktywności w macierzystej placówce, a jedynie ujawniając szczególną arogancję - Darski wysmarował do Zarządu Głównego SWAP w Nowym Jorku ,,wniosek" o spowodowanie kontroli działalności adiutanta finansowego Placówki 90 Stanisława Jarosza, zarzucając mu nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji finansowej. Uznając się głośno za prawnika dbającego o porządek w SWAP zdołał on na prywatnym spotkaniu przekonać do podpisania tego wniosku komendanta Franciszka Biele - choć ten, zgodnie ze przyjętymi zasadami, nie miał prawa tego uczynić bez konsultacji z całym zarządem Placówki 90. W tym czasie Henryk Zygmunt, jako menedżer budynku SWAP i adiutant protokółowy zarządu tej Placówki, odkrył malwersacje z czekami bez pokrycia przekazywanymi przez Cezarego Łapę, jako opłaty za wynajmowanie lokalu w budynku SWAP. Darski jako oddany przyjaciel Łapy natychmiast sporządził kolejny wniosek do Zarządu Głównego SWAP z zadaniem usunięcia Henryka Zygmunta z zarządu, w tym przypadku pod zarzutem podania przez niego w deklaracji członkowskiej rzekomo nieprawdziwych danych o jego przeszkoleniu wojskowym. Do tego celu dokumentów, na których widniały nazwiska tych dwóch osób. Gdy wiadomość o tych wnioskach dotarła z Nowego Jorku do zarządu Placówki 90, poproszono komendanta Franciszka Biele, o wyjaśnienie sprawy. Ten z rozbrajającą szczerością przyznał, że inicjatorem i autorem wniosków był Jerzy Darski, a on je tylko podpisał, "bo przecież sporządził je prawnik".“Wydalenie J. Darskiego z Placówki 90. po niespełna 6 miesiącach członkostwa”A oto oficjalne podsumowanie działalności Jerzego Darskiego sporządzone po sześciu miesiącach jego bytowania w SWAP wypis z oryginału dokumentu: "Specjalny protokół z zebrania miesięcznego Placówki 90 SWAP z dnia 14 grudnia 2001 r. W wyniku kilkumiesięcznej obserwacji jednego z nowo przyjętych członków, Pana Jerzego Darskiego, obecni na zebraniu, mając na uwadze dobro i reputacje, Placówki 90 SWAP, postanowili przegłosować zasadność dalszej przynależności Pana Darskiego do naszej organizacji Pod zarzutem wewnętrznej dywersji i współpracy z osobami wrogo nastawionymi do naszej Placówki, które oszukały naszą organizację na ponad 9,5 tysiąca dolarów (wyrokiem sądu uznani za winnych), jak również wprowadzania atmosfery nieładu i dezorganizacji, zachowując się arogancko i agresywnie w stosunku do poszczególnych członkow przynależność Jerzego Darskiego do SWAP Placówki 90 została anulowana. Stosunkiem głosów 8 do 4. Pan Jerzy Darski został wydalony z organizacji w trybie natychmiastowym. Podpisy: Franciszek K. Biel - Komendant Placówki, Stanisław Jarosz - Finansowy, Henryk Zygmunt Sekretarz, Waciaw Wierzbicki - Przwodniczący Komisji Rewizyjnej. "Okazało się przy tym, że Jerzy Darski, dzięki wcześniejszej zażyłości z komendantem Franciszkiem Bielą wykradł z archiwum SWAP swoją deklarację oraz swojego przyjaciela Boleslawa Strzeleckiego, któremu także groziło usunięcie z tej organizacji. Miało to wyraźnie na celu uniemożliwienie zarządowi Placówki 90 dokładnego dochodzenia w sprawie danych zawartych w ich deklaracjach w kwestiach wykształcenia i kwalifikacji weterańskich.Jerzy Darski doradcą komendanta Franciszka BieliW odniesieniu do Franciszka Biela - wobec przedstawionego wyżej jego postępowania i podobnego w innych sprawach oraz rozglaszania przez Darskiego informacji o posiadaniu przez Bielę Krzyża Virtuti Millitari, czego nie potwierdza jego deklaracja członkowska, a czemu i on sam w końcu zaprzeczył wobec członkow swojej organizacji - starsi członkowie zarządu Placówki 90 na zebraniu w dniu 18 stycznia 2002 r. poprosili go, aby dobrowolnie zrezygnowal z funkcji komendanta tej Placówki. Franciszek Biel wyraził na to zgodę, co zostało ujęte w protokole z tego posiedzenia zarządu. Jednakże w dziesięć dni później Franciszek Biel zwołał zebranie członków Placówki 90, oświadczając iz został usunięty z funkcji komendanta bezprawnie w czasie gdy... wyszedl do toalety. Nikt oczywiście nie dał temu wiary i decyzja zarządu o wyborze nowego komendanta została podtrzymana z pełną świadomością, że autorem pomysłu “z wyjściem Bieli do toalety” był Jerzy Darski, co uczciwie potwierdził sam Franciszek Biel.Od tej pory Darski stał się już w pełni zaciekłym wrogiem osób, które postanowiły o jego usunięciu ze SWAP. Maniakalnym tego objawem stało się pisanie donosów na poszczególnych członków zarządu Placówki 90, przesyłanych pod różne adresy, a także ostatentacyjne popieraniem przez niego pozwów sądowych o odszkodowania, wniesionych przez dwóch jego przyjaciół, przeciw zarządowi Placówki 90 SWAP.Cezary Łapa i Celina Plucińska - najemcy lokalów w domu Placówki 90. SWAP Kim są ci przyjaciele Darskiego i jakie było uzasadnienie ich pozwów?Pierwszy z nich, to wspomniany Cezary Łapa, najemca lokalu w budynku SWAP, w którym odbywały się już nie tylko spotkania towarzyskie, ale potem i konspiracyjne, a dotyczące planowania akcji przeciw zarządowi Placówki 90. O Cezarym Łapie dobitnie mówi dokument: "Raport Komisji Rewizyjnej Placówki 90 SWAP z kontroli okresu od 31.12.1999 r. do 31.09. 2001 r. " Oto wypis z tego raportu:"1. Komisja Rewizyjna stwierdza, że od końca 1999 r. do konca III kwartalu 2001 r. Cezary Łapa nie uiścił Placówce 90 należności za rentowane pomieszczenia na sumę $7.305,00. W tym samym czasie Celina Plucińska nie zapłaciła rentu na sumę $ 3.200,00. Te osoby winne są Placówce 90 razem $10. 505, 00.II. Komisja rewizyjna stwierdza, że na wniosek byłego komendanta Mariana Pruska, sprawa skierowna została do sądu. Ale kiedy na postawie uzyskanego wyroku szeryf miał wyrzucić Łapę z pomieszczenia - do jego zopewnień, że ureguluje nalezność i prośby o pozostawienie go w detektywów Łapa z Plucińską opłacali należności za wynajem lokali czekami bez pokrycia, a następnie wykradali je razem z bankowymi wykazami z poczty przesyłanej do Placówki 90, aby zataić ślad swojego przestępstwa. Podpisy: "Jerzy Pasinski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej, Jerzy Bazylewski - członek Komisji Rewizyjnej, Wacław Wierzbicki - członek Komisji Rewizyjnej, dr. Krzysztof Pawłowski - konsultant".W tej sytuacji sprawa ponownie została skierowana do sądu, który nakazał Cezaremu Łapie opuszczenie lokalu zajmowanego w budynku SWAP. Ponieważ nie zastosował się on do tej decyzji, sprawę przejął szeryf, który z własnymi ludzmi usunął rzeczy Łapy z zajmowanych przez niego pomieszczeń. I w tej sytuacji ingerował komendant Placówki 90 Franciszek Biel, biorąc od Łapy nalezność gotowką, za następne dwa miesiące rentowania lokalu i wydając Łapie oświadczenie, że nigdy nie zalegał z płatnościami i jest dobrym lokatorem.To spowodowało, że Łapa znow wrócił do zajmowanego wcześniej lokalu w budynku SWAP. W tym czasie Jerzy Darski poinformował Cezarego Łapę, iż na zebraniach członków Placówki 90 mówiono o tym, że Łapa jest homoseksualistą, a co nigdy na żadnych zebraniau nie miało miejsca. Jednakże ta informacja zapłodniła Łape, że może ja spożytkować z korzyścią dla siebie. Konsekwentnie więc w dniu 3 kwietnia 2002 r. oficjalnie zgłosił do Commision On Human Relations deklaracje, że jest homoseksualistą, oskarżając zarzad Placówki 90 SWAP, że ten fakt był powodem wymówienia mu przez tenże zarząd lokalu, co oznacza prześ1adowanie osób o innej orientacji seksualnej. W ślad za tym - w tej samej sprawie - skierował przeciw zarządowi Placówki 90 SWAP pozew do sądu, wnioskując o łaczne odszkodowanie: za poniesione starty materialne z powodu wcześniejszej eksmisji i za straty moralne spowodowane prześladowaniem go jako homoseksualistę - na ogólną kwotę 340.000 dolarów.“Bolesław Strzelecki” - były członek PlacówkiDrugi z pozywających zarząd Placówki 90 - to byly jej członek Bolesław Strzelecki. Odnośnie charakterystyki tego osobnika, znów trzeba powołać się na konkretny dokument. Oto wypis z niego: "15 listopada 2003 r. Protokół z posiedzenia Sądu Koleżeńskiego dotyczący wniosku Zarządu Placówki 90 SWAP o wykluczenie Bolesława Strzeleckiego jako członka Placówki 90 SWAP. Przesłuchanie i zeznania Bolesława Strzeleckiego odnośnie zarzutów przedstawionych przez Zarząd Placówki brzmiały następująco:Zarząd 1. - Na ostatnim zebraniu członków Palcowki 90 kolega wywołał awanturę, łącznie z wtargnięciem za stół zajmowany przez zarząd.Odpowiedź Bolesława Strzeleckiego - Chciałem zabrać głos w ważnej sprawie. Ale sekretarz Henryk Zygmunt wyprowadził mnie siłą z sali i dotkliwie pobił.Zeznania świadków obecnych na zebraniu: Antoni Basecki nie widział, żeby kol. Henryk Zygmunt używał rękoczynów w stosunku do Strzeleckiego. Aleksander Kowalczak - widział, że kol. Henryk Zygmunt wziął pod rękę Strzeleckiego i wyprowadził zza stołu do drzwi. Marek Stawiarski twierdzi, że opis zajścia przedstawiony przez Strzeleckiego jest nieprawdziwy.Zarzut 2. - Ile razy kolega był aresztowany za kradzieże lub usiłowania kradzieży?Odpowiedź Strzeleckiego - Kilka razy.Zarzut 3. Czy używał kolega noża przeciw członkowi zarządu jako argumentu w dyskusji? Odpowiedź Strzeleckiego - Nie używałem noża.Zeznanie świadka Grzegorza Jóźwiaka potwierdza grożenie nożem przez Strzeleckiego.Zarzut 4. - Czy w czasie Krajowego Zjazdu SWAP - mimo interwencji - pozostawał kolega w kapeluszu na głowie podczas modlitwy, obrad i obiadu? Jaka była tego przyczyna?Odpowiedż Strzeleckiego - Było mi zimno.Po wysłuchaniu świadków i Bolesława Strzeleckiego, Sąd Koleżeński Placówki 90 SWAP jednogłośnie postanowił wylluczyć go z organizacji. " Podpisy: "Mieczyslaw Ujwary - członek S.K, Jerzy Pasiński - członek S.K protokolant, Grzegorz Jóźwiak - przewodniczący S.K "Do tej “aktywności” Bolesława Strzeleckiego należy dodać, że po siedmiu dniach od daty rzekomego pobicie go przez Henryka Zygmunta, poddał się obdukcji lekarskiej, która jednak nie stwierdziła u niego żadnych obrażeń cielesnych. Jednak Strzelecki zwrócił się z oskarżeniem o pobicie do policji, ktora aresztowała rzekomo winnego tego zajścia Henryka Zygmunta i wszczęła przeciw niemu proces karny. W czasie tego procesu ujawniono dokumenty stwierdzajace, że Bolesław Strzelecki dokonywał kradzieży w sklepach "Jewel" za co był wielokrotnie aresztowany i ma sądowy zakaz wstępu do tych sklepów. Inne akta stwierdzają, że Strzelecki ukradł i następnie sfałszował dokumenty za człowieka z marginesu społecznego - prokurator odrzucił wniesione oskarżenie widząc w nim kolejne oszustwo. Mimo tego - Bolesław Strzelecki wniósł do sadu cywilnego pozew przeciw zarządowi Placówki 90 SWAP o pobicie go przez przedstawiciela tego zarządu - powołując sie na świadectwo Jerzego Darskiego, który nie uczestniczył w owym zebraniu ponieważ wczesniej został wykluczony z organizacji, a także na świadectwo osoby, która nigdy nie należała do SWAP zadając zasądzenie na jego rzecz odszkodowania za cierpienia fizyczne i... moralne, w wyskości... 300 tysięcy dolarów.Nawyk kanciarstwa obu wymienionych osobników nie mieści się nie tylko w najniższych granicach jakichkolwiek norm moralnych, ale nawet w granicach wypaczonego chytrością umysłu. I takim ludziom doradza i pod przysięga świadkuje w sądzie na ich korzyść ów “mecenas” Jerzy Darski. I czyni to na niekorzyść Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej, o którego rzekome dobro i czystość moralną tak obłudnie walczy od pięciu lat swoimi tekstowymi wypocinami zamieszczanymi w prasie.Henryk Zygmunt w służbie dla Polonii i OjczyznyJest sprawa godną ubolewania, że zezwala się Darskiemu na publiczne opluwanie ludzi aktywnie działających nie tylko na rzecz SWAP-u. Nie trudno się domyśleć dlaczego ataki skierowane na Placówkę 90. SWAP mają na celu w pierwszej kolejności zdyskredytowanie przede wszystkim Henryka Zygmunta. Od momentu nawiązania przez niego ścisłej współpracy z Placówką nr 90, systematycznie i świadomie z udziałem homoseksualistów i ludzi z marginesu fałszuje się obraz jego osoby pomawiając go o kłamstwa, współpracę z SB, kradzież i inne niedorzeczności. Z drugiej strony pomija się jego wkład i aktywne zaangażowanie w działalność społeczno-narodową, w tym przygotowanie i wykonanie niezliczonej ilości spotkań, wieczorów, wystaw, projekcji filmowych oraz patriotycznego programu radiowego pt. “Ojczyzna Naszych Przodków”. W ostatnim czasie pomysłem i zasługą Henryka Zygmunta było wydanie — przy współpracy z Ośrodkiem Kultury Placówki 90. SWAP w Chicago — czterech płyt kompaktowych i filmu dokumentalnego dotyczącego historii Placówki 90. z okazji 80-lecia jej powstania. Są to: „Ostatni Rozdział” — płyta odnosząca się do historii Polski, „Wielkie Serce Dokonało Cudu” — płyta poświęcona papieżowi Janowi Pawłowi II, w oparciu o tekst Jana Nowaka Jeziorańskiego; „Ocaleni z Nieludzkiej Ziemi” — płyta wydana z okazji prezentowania w Ośrodku Kultury SWAP w Chicago wystawy pod tym samym tytułem, przygotowanej przez Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Łodzi, z szeroką informacją dr Janusza Wróbla oraz “Wierni Swoim Przodkom” na której prezentuje zarys historyczny rządów w Polsce od roku 1944 do dnia dzisiejszego i gdzie posłużył się materiałem będącym w posiadaniu Światowego Związku Żołnierzy AK oraz prezentowanymi na łamach polskiej prasy. Bazą wyjściową był artykuł ks. prof. Czesława S. Bartnika “Walki partyjne z wojskiem w tle”, który ukazał się w październiku 2006 roku w gazecie “Nasz Dziennik”.Osobny rozdział świadczący o zaangażowaniu się w dzieło kultywowania idei Żołnierza Polskiego stanowi jego wkład w odrestaurowanie chylącego się do niedawna ku ruinie budynku domu Placówki 90. SWAP. Udział jego jest tym cenniejszy, iż prace remontowe, które poprawiły jego funkcjonalność i wygląd estetyczny wewnątrz i na zewnątrz domu, wykonane zostały w dziewięćdziesięciu procentach w czynie społecznym przy zaangażowaniu wielu firm i ludzi spoza środowiska weterańskiego w Chicago. Na co liczy Jerzy Darski?Czy Jerzy Darski choć raz w okresie pięciu lat swojej aktywności psudodziennikarskiej napisał choćby jedno zdanie o historii oręża polskiego, albo pojawił się na jakiejś uroczystości weterańskiej niosąc sztandar tej organizacji? Nigdy i nigdzie! Jedyny oręż jaki uznaje Darski, to plugawe inwektywy, a jego sztandarem jest idea obłupienia SWAP łącznie z 640 tysięcy dolarów w dwóch procesach sądowych, w których występuje po stronie pozywających jako ich świadek i jako doradca, licząc zapewne na swój procentowy zysk w przypadku wygranej po stronie oszustów.W sumie poniżające dla SWAP są nie tylko prasowe brednie Darskiego, ale w wiekszym stopniu fakt, że znalazł on przytułek w Placówce 39 SWAP jako jej członek, a ostatnio nawet jako adiutant protokółowy w jej zarządzie. Przy współdziałaniu z kierownictwem Placówki 39, które wykazuje napastliwość na kierownictwa wszystkich innych placówek i I Okręgu, Darski nabrał hucpiarskiej podniety do bezprecedensowego stawiania zadań nawet na zjeździe SWAP i w Zarządzie zarządzie I Okręgu SWAP w Chicago - i to włącznie z osobą komendanta tego Okręgu Zenona Wicińskiego, osoby od lat oddanej sprawom weterańskim i cenionej przez to środowisko w USA i Kanadzie.O idiotyzmie takich wniosków Darskiego świadczy dokument przesłany z Zarządu Głównego SWAP do zarządu Placówki 90 jako odpowiedź na dawny wniosek sporządzony przez tego samego Darskiego w sprawie odwołania z zarządu tej Placówki Henryka Zygmunta, a podpisany przez ówczesnego komendanta Franciszka Bielę. Dokument ten jednoznacznie stwierdza:“Zarząd Główny nikogo nie mianuje na żadne stanowisko ani w Zarządzie Placówki czy Okręgu i dlatego nie jest w jego kompetencji usuwanie kogoś z zajmowanego stanowiska. Podpisał: "Eugeniusz Witt - Adiutant Generalny. " Ten dokument ma również odniesienie do "sensacyjnego doniesienia" Darskiego w "Kurierze Codziennym" datowanym 25-27 sierpnia 2006 r., ze Henryk Zygmunt został przez Zarząd Główny SWAP zawieszony w pełnieniu obowiązków komendanta Placówki 90. Z tego wynika, że dla jednych spraw Darski wkazuje wręcz żywiołową przemyślność a dla drugich zupełny zanik pamięci.“Teofil Lachowicz - wnioskodawca usunięcia Henryka Zygmunta z szeregów SWAP”Ale żeby było jeszcze weselej - mimo opinii zawartej w cytowanym wyżej dokumencie - Darski znajduje w Zarządzie Głównym SWAP poparcie dla swoich maniakalnych wniosków - szczególnie w osobie Teofila Lachowicza - redaktora naczelnego miesięcznika "Weteran" pracującego podobnie jak Henryk Zygmunt w mediach na rzecz SWAP-u, z tym że w odróżnieniu od niego, pracującego społecznie dla Placówki 90. SWAP, pan Lachowicz robi to za duże pieniądze. Wiadomo jest również, że pan Lachowicz nigdy nie był w wojsku i ma takie kwalifikacje do miana weterana, jak szeregowiec po trzymiesięcznym przeszkoleniu do stopnia generała. A mimo to jest adiutantem protokółowym - podobnie jak Darski w Placówce 39. w Chicago - tyle, że wyżej, bo w II Okręgu SWAP w Nowym Jorku, a także zajmuje poważne stanowisko w Fundacji SWAP przy Zarządzie Głównym i pała wielką niechęcią do Henryka Zygmunta. Swoją drogą należałoby sprawdzić historię wojskową i zlustrować tych panów pod kątem współpracy z wrogimi służbami w Polsce i Polonii.I tak podbudowywany cynizm Darskiego daje mu podstawy do publicznego podkreślania swojej ważności i windowania się do miana weterańskiego supermena uczciwości i odwagi, smarując to wszystko i o wszystkich w gazecie. I jest to rzecz godna zastanowienia - tylko w jednym z licznych tytułów prasowych. I w żadnych innych mediach chicagowskich! Ale żeby dodać sobie wątpliwego "splendoru" i mieć organizacyjną bazę do niewybrednych wypadów na wyżej wymienione organizacje SWAP - Darski mianował się prezesem Komitetu Obywatelskiego, szargając dobre imię tego Komitetu, który już dawno praktycznie nie działa, bowiem przestały istnieć powody dla których został powołany, tj. dla wspomagania opozycji w PRL i koordynowania działań organizacji chicagowskich w tym zakresie.Kim naprawdę jest Jarzy Darski?Kim więc jest Jerzy Darski? Osobą zupełnie nieznaną przed wstąpieniem do SWAP. Urodzony w roku 1939 - w żadnym przypadku nie może pretendować do miana weterana. Obwołuje się prawnikiem. Ale czy człowiek o wykształceniu prawniczym miałby czelność kraść dokumenty, kłamliwie je interpretować i stawiać komukolwiek wyssane z palca u nogi zarzuty, czyniąc to publicznie i do tego wulgarnym językiem, bez obawy, że zostanie wykluczony - podobnie jak ze SWAP - z grona prawników? Mogłby to zrobić wyłącznie prawnik chory psychicznie. O "kwalifikacjach" prawniczych Darskiego może m.in. świadczyć też fakt, że publicznie uznał Henryka Zygmunta za współpracownika bezpieki PRL, bowiem - cytujemy jego słowa: “... to nazwisko figuruje na liście sporządzonej przez Bronisława Wildsteina”. Pomijając brednie, ze Bronisław Wildstein sporzadził ową listę podczas gdy w rzeczywistości ją tylko ujawnił, to przypisywanie Henrykowi Zygmuntowi, że to on był tym współpracownikiem - równa się idiotycznemu uznaniu, że w Polsce tylko jednemu psu na imię Burek. Oskarżeniom Darskiego zaprzecza dokument uzyskany przez Henryka Zygmunta z Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie, stwierdzający ze to nazwisko na ujawnionej liście nie dotyczy jego osoby. Dokument ten podpisał zastępca dyrektora Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów - Rafal Dyrcz. Jeśli więc w sumie zasadność do mianowania się Darskiego prawnikiem można włożyż między bajki - to jako człowiek sięgnął dna arogancji, nieuczciwości i przez wiele miesięcy odkryć opisanych wyżej machlojek Cezarego Łapy i Celiny Plucińskiej z przekazywanymi mu czekami bez pokrycia, za wynajem lokali w budynku SWAP. To spowodowało, że w wyborach odbytych w czasie Walnego Zgromadzenia członków Placówki 90, Stanisław Jarosz nie został wybrany w skład jej Zarządu. Urażona tym faktem ambicja Jarosza poskutkowała jego kolejnymi niedopowiedzialnymi działaniami. Mówi o tym dokument zarządu Placówki 90 z dnia 5 grudnia 2003 r. “Do Członka Zarządu Placowki 90 SWAP Stanisława Jarosza. Po upływie blisko dzisięciu miesięcy od Walnego Zebrania nie załatwił Pan przepisania konta z banku “Alliance Bank” mimo próśb Zarządu oraz nie dokonał Pan stosownych podpisów zrzekających się licencji alkoholowej w Liquer Commision, co naraziło Placówkę na poważne koszty finansowe. Trzykrotnie do prasy polonijnej (Kurier Codzienny) napisał Pan fałszywe i szkodliwe dla Placówki artykuły. Wobec powyższego, Zarząd Placówki 90 SWAP wnosi sprawę do Sądu Koleżenskiego i prosi o przybycie na zebranie miesięczne w sobotę 20 grudnia o godzinie 3:00 po południu. Podpisy: Krzysztof Pawłowski - Komendant Placówki 90 SWAP i Henryk Zygmunt - Adiutant Protokółowy. "Należy też jeszcze przypomnieć jedną fatalną w skutkach sprawę spowodowaną przez Stanisława Jarosza, którego nazwisko figurowało na licencji zezwalającej na sprzedaż alkoholu w obiekcie SWAP. Powiadomił on Liquer Commision, że w obiekcie SWAP przygotowywany jest bal sylwestrowy ze sprzedażą alkoholu, na co on nie wyraził zgody. Efektem tego było zawiadomienie przez ów urząd policji, odwołanie balu, aresztowanie Henryka Zygmunta jako menedżera obiektu i już na zawsze pozbawienie Placówki 90 dochodów z wynajmu swoich sal na działalność rozrywkową co pozwalało przez wiele lat utrzymać ten obiekt.Wszystko to spowodowało, że na zebraniu Placówki 90 SWAP odbytym w dniu 20 grudnia 2003 r. - na wniosek Sądu Koleżenskiego - Stanisław Jarosz został wydalony z grona członków tej Placówki.Oczywiście natychmiast wykorzystał to Darski, namawiając Stanisława Jarosza do dalszego opisywania swoich osobistych bredni w “Kurierze Codziennym”. I tak to zasłużony weteran 2 Korpusu, uczestnik walk o Monte Cassino, kala od lat własne gniazdo weterańskie z namowy wyrachowanego cwaniaka A już szczytem bezmyślności S. Jarosza jest to, że w swoim artykule wydrukowanym w "Kurierze..." z data 25-27 sierpnia 2006 r. serdecznie dziekuje “mecenasowi” Darskiemu za walkę ze złem w szeregach weteranskich. Trudno o coś bardziej zenującego.Koledzy weterani sprzyjający osobnikowi noszącemu nazwisko Jarzy Darski - wróćcie po rozum do głów! Choćby dla sensu nieopatrznie napisanych przez Darskiego - a wbrew jego dzialaniom - słów: “Żołnierze-weterani spotykali się w swoim Domu Weterana systematycznie, ale nie codziennie. Byli w swoim gronie wzjemnie ufni i koleżenścy”. Jeśli w wasze środowisko ma wrócić ta ufność i koleżenskość, to już nie pozwólcie, żeby wśród was znów pojawił się i zaczął działać jakiś Jerzy Darski!Powyższy tekst został doręczony członkom Placówki 90 SWAP i na zebraniu miesięcznym odbytym w dniu 8 września 2006 r. odczytany oraz zatwierdzony jednogłośnie do publiczego opublikowania.