Detale Jajko wielkanocne… Klient kupuje oczami Decyzja

Transkrypt

Detale Jajko wielkanocne… Klient kupuje oczami Decyzja
Detale
Edge Pro, podobnie jak cała rodzina Edge, ma kompozytowe haki kół, których splot przechodzi płynnie
w rurki trójkąta. Eliminuje to powszechny punkt
osłabienia tych elementów - miejsce zakończenia
haków aluminiowych z reguły sprzyja złamaniu rury
i zapewnia nieporównywalnie lepsze wyciszanie
wibracji. Hak przerzutki Edge Pro jest aluminiowy
i wymienny - złamanie go, czy zerwanie gwintu nie
oznacza wyroku. Sam hak jest filigranową, aluminiową konstrukcją, która obejmuje z obu stron
kompozytowy hak koła. W „SL” całkiem węglowy
z aluminiowym instertem gwintu. Posiada jednak
swoistą „krawędź” bezpieczeństwa - po złamaniu
haka nie ucierpi hak koła, a samo mocowanie przerzutki zastępuje się identycznym jak w Edge i Edge
Pro elementem wymiennym. Tylny trójkąt wykazuje
niezwykłą pasowność, koło wchodzi bardzo ciasno.
Przedni widelec to standard standardów: - Zdecydowałem się na klasyczne rozwiązanie 1-1/8”, gdyż widelce
nie są moim produktem. Przyzwoite oversize są łatwo
dostępne w dobrej cenie - konstruktor natychmiast wyjaśnia, dlaczego zrezygnował z 1,5” dolnego łożyska.
Ramę wieńczy minimalistyczny zacisk i sztyca Luxtech. Na początku testu zdarzył się niekontrolowany
zsuw siodła, przy mocniejszym dokręceniu problem
zniknął. Aluminiowa obejma przedniej przerzutki
nie wygląda elegancko, ale daje użytkownikowi wiele
swobody. A może Luxtech w przyszłości planuje
ramy z hakiem zintegrowanym?
Jajko wielkanocne…
…na twardo, solidnie przetrzymane we wrzątku nie
roztrzaska się przy najmocniejszym uderzeniu, ale
precyzyjnego sztychu nożem nawet nie poczujemy na rękojeści. Edge ma w sobie coś podobnego
- sztywność czuć pod nogą. Twardość szytek Tufo
na wysokich węglowych obręczach mogła nieco zamydlić obraz. Wątpliwości rozwiały jedna czy dwie
sesje na trenażerze na niskiej kadencji - potężny
węzeł suportu kołysał się na boki znacznie mniej,
niż ten w aluminiowej ramie, którą zaliczałem do
przyzwoicie sztywnych. Węzeł skrzyni o wymiarach
rzędu 70x70 mm biegnącej ku główce i wysokich na
45 mm „szabli” dolnych widełek to nie wydmuszka.
Uzyskanie znacznej sztywności umożliwiła mufa
BB92, pozwalająca poszerzyć profile kluczowe dla
sztywności węzła suportu. W mufach wykorzystane
są łożyska systemu Trek Madone o zewnętrznej
średnicy 37 mm. W zależności od wybranej marki
korby, zmienia się jedynie wewnętrzna średnica
łożysk. Sam węzeł wygląda jak integralna część
dolnej rury, przecina rurę podsiodłową i płynnie
przechodzi w dolny widelec. Testując Edge zgłupiałem uzyskując wyraźnie krótsze, niż zazwyczaj,
czasy powtórzeń rutynowych podjazdów. Czy przy
wspinaczce, czy na płaskim pod wpływem aplikowanego korbie momentu na poziomie 90-100 Nm
Edge zrywa się jak rażony piorunem - miernik mocy
nie kłamie, a wrażenia są pierwszorzędne. Fantastyczne zbieranie Edge zapewnia też tylny widelec.
Jakby i tego było mało, Luxtech bez mrugnięcia
okiem zoptymalizuje konstrukcję dla uzyskania
wskaźników, które zadowolą najbrutalniejszych asów
z paszportami biologicznymi. Zwykłego zjadacza
polskich dziur interesuje jednak także drugi koniec
... rękojeści noża. By go ocenić, zaryzykowałem
przejazd najbardziej znienawidzoną, znajdującą się
na szczycie listy przewybojów DW 933 do Pawłowic. Ilość przekleństw i urwanych zawieszeń rośnie
geometrycznie do przyrostu dziur-mutantów. Tam
albo masz fulla, albo dobrego protetyka i specjalne
ubezpieczenie. Tym większe zdziwienie, że mimo
13 atmosfer w gumach, sztywnej jak kowadło ramy,
uderzenia były efektywniej tłumione, niż w zimówce
na 1,5 calówkach. Rosyjska ruletka to mało stresująca loteria wobec wspomnianego odcinka. Strzępy
nawierzchni dziurawej jak ser szwajcarski nie
wybaczają błędów, obłędne koleiny uniemożliwiają
bezpieczne manewry, a truckerzy uważają jedynie
na inne TIR-y i drzewa - szermiercza zwinność
i chirurgiczna precyzja są polisą na życie użytkownika jednośladu. Podobna percepcja dotyczy
naszych Pięknych Kolejowych Przejazdów, które
na Edge zdają się być nie-polskie. Węglowe haki,
firmowa sztyca i łukowata górna rura odgrywają tu
pierwszoplanowe role. Ogon Edge Pro to 405 mm
sztywności bocznej, gwarant zwinności i intuicyjnego prowadzenia. Gwałtowne manewry w najmniej
oczekiwanym momencie zostawiają dostateczny
zapas bezpieczeństwa, nawet bez kilkutygodniowego wjeżdżenia w ramę i jej geometrię. Relacja
zwinności, szybkości reakcji, swobody panowania
i błyskawicznej zrywności jest dla mnie co najmniej
świetna. Jednak Sienkiewicz zmierza ku ideałowi:
- W SL-ce użyłem wygiętą rurę podsiodłową, by uzyskać
jeszcze większy komfort i tłumienie drgań, ale także, by
tył skrócić do 385 mm. SL jest bardziej zwarta. Dzięki
mniejszej bazie kół i krótszemu trójkątowi reaguje szybciej, przy tym nie wykazując jakiejkolwiek nerwowości.
Trójkąt jest sztywniejszy, a rower szybciej się zbiera.
Z czasem pojawi się SLK o pałąkowatym widelcu, który
jeszcze lepiej tłumi.
Klient kupuje oczami
Skrzący się w słońcu, dający niesamowity efekt,
perłowy lakier sprawia, że Edge Pro wziąłbym na zawsze bez wsiadania. Nawet mimo tego, że w naszym
egzemplarzu pojawiły się odpryski. Szkoda że Luxtech nie zdecydował się na pokazanie trochę więcej
carbonowego ciała. Kością niezgody w sieci okazało
się bałaganiarskie liternictwo. Dobry grafik rzeczywiście przydałby się i zwiększyłby o 200% pożądanie
nawet wśród wiecznych malkontentów. Ale mamy
też inne zastrzeżenia natury czysto estetycznej. Nienaturalnie przebiegająca między przelotkami linka
hamulca kojarzy się z cięciwą łuku, czy zdekompletowaną cytrą. Dopóki siedzę w siodle, to korzystam
z istotnych zalet Edge, a takie dyrdymały przypominają mi się tylko, gdy linka wcina się w dłoń podczas
noszenia Edge. A może J. H. Sienkiewicz zrobi Ci
wewnętrzne prowadzenie pancerza?
Decyzja
Ponad tysiąc kilometrów nakręconych na Edge
w różnych warunkach przetrwałem w całości, mimo
szukania guza w samodzielnie prowokowanych,
nieprzewidywalnych w skutki sytuacjach. Konstruktor poszedł po krawędzi (Edge) i w jednej
ramie skomasował znakomite właściwości. Ceną
zestawu wręcz kusi, by sięgnąć do portfela. Edge
jest skazany na sukces, choć sądzę, że z początku
za granicą. Rodacy, wbrew przysłowiom o „cudzym”
i „Tomaszu”, muszą na cudzej skórze sprawdzić, czy
polski produkt stanowi konkurencję dla klepanego
taśmowo „tajwańczyka”. A ja już ostrzę zęby na test
elektryzującego następcy Supry z wagą zaczynającą
się od siódemki.
Tekst: Jarek Hałas
Więcej
zdjęć oraz opis poprzedniego projektu pana Jarosława – ważącą 3 kg szosówkę - znajdziecie na www.
bikeBoard.pl.

Podobne dokumenty