Chorzy s „skarbem Ko cioła”
Transkrypt
Chorzy s „skarbem Ko cioła”
Chorzy s „skarbem Ko cioła” Ko ciół, jako wspólnota wiernych, na wzór Chrystusa winien pochyla si nad lud mi słabymi, chorymi, potrzebuj cymi pomocy, odrzuconymi czy zn kanymi. Pomocy potrzebuje ka dy brat – Jezus umył nogi swym uczniom, ucz c ich nowej logiki, „logiki miło ci, która si daje zwłaszcza najmniejszym i potrzebuj cym” (z Or dzia na XVIII DCh), która słu y. Papie Benedykt XVI zach ca do odczytywania wci na nowo przypowie ci o dobrym Samarytaninie i odpowiedzi czynem na słowa Jezusa: „Id , i ty czy podobnie!” (Łk 10, 37). Jezus, jak pisze Papie , „wzywa nas, by my si pochylali nad ranami na ciele i duchu naszych licznych braci i sióstr, których spotkamy na drogach wiata; pomaga nam zrozumie , e gdy b dziemy przyjmowali Bo łask i yli ni na co dzie , do wiadczenie choroby i cierpienia mo e si sta szkoł nadziei”. Nie mo emy si zamyka na osoby cierpi ce i potrzebuj ce wsparcia, jak nie mo na uciec od cierpienia i bólu. Poprzez zjednoczenie z Chrystusem i do wiadczenie tajemnicy Miło ci Krzy a, mo emy pomaga innym w akceptacji i odnajdywaniu sensu cierpienia. Chorzy s „skarbem Ko cioła”. Jan Paweł II, w przemówieniu wygłoszonym w Wiedniu w 1983 r. mówił: „W ka dym przypadku choroba i cierpienie s ci k prób . Ale wiat bez ludzi chorych – cho to zabrzmi mo e paradoksalnie, byłby wiatem ubo szym o prze ycie ludzkiego współczucia, ubo szym o do wiadczenie nieegoistycznej, niekiedy wr cz heroicznej miło ci”. Chorzy ucz nas by dobrymi, daj nam szans słu by Chrystusowi: „Wszystko, co uczynili cie jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie cie uczynili” (Mt 25, 40). Jan Paweł II, w czasie I pielgrzymki do Ojczyzny, tak mówił do chorych zgromadzonych przed katedr cz stochowsk : „Jeste cie wsz dzie w społecze stwie, a zwłaszcza w Ko ciele, wa ni i szczególnie cenni, jeste cie na wag złota”. A do kapłanów mówił: „Pami tajcie, e to chorzy s waszymi najwi kszymi pomocnikami, najwi kszymi sprzymierze cami. Ich pomoc nie jest widoczna na zewn trz – do tego s niezdolni – ale ofiara, któr składaj z cierpienia, modlitwa, która z tej ofiary płynie, wi cej wam daje ni jakakolwiek inna ludzka pomoc czy te aktywno ” W Ko ciele mo emy mówi o chorobie duszy, chorob ciała zostawmy lekarzom. Podstawow metod jest Miło : „Id i ty czy podobnie”. Wyra a si ona we wra liwo ci i otwarto ci na drugiego człowieka, zainteresowaniem si jego problemami, sytuacj . Kapelani nios przede wszystkim Chrystusa i Jego Dobr Nowin . Jeste my znakiem i narz dziem Chrystusa, który chce dotrze do wszystkich, a zwłaszcza do tych, „którzy si le maj ”. Staramy si wi c towarzyszy w ci kich do wiadczeniach ycia, nie pociech , wsparcie i dawa nadziej . Udzielamy sakramentów wi tych: Eucharystii, pokuty i pojednania, namaszczenia chorych, chrztu. Rozmawiamy – komunikacja interpersonalna jest podstawowym narz dziem pracy kapłana, cz sto „naprawiamy” złe komunikaty, tak werbalne jak i niewerbalne, które na długo zostały w pami ci spotykaj cych si z nami osób. Cz sto niewła ciwe odczytanie intencji z jednej strony, doprowadzało do wieloletnich zranie … Zdarza si , e konsekwencja choroby, jest mier . I tu mo ecie postawi pytanie jak przezwyci y strach przed ni ? Otó Moi Drodzy ! nie ma prostych rozwi za . Wa ne s nasze zasoby wewn trzne. W ka dym z nas mog pojawi si l ki przed bezradno ci , utrat kontroli, przed cierpieniem i bólem, a wreszcie przed mierci swoj i bliskich. Najpierw trzeba stworzy poczucie bezpiecze stwa dla chorego i jego bliskich. Oni równie potrzebuj pomocy. Rodzina jest systemem, nale y wi c uwzgl dni perspektyw całej rodziny i poszczególnych jej członków, czym innym jest ci ka choroba mamy, a czym innym choroba dziecka, nawet tego dorastaj cego. Najpierw trzeba zaakceptowa taki stan, wtedy mo na zobaczy inne perspektywy tego ci kiego do wiadczenia. Mo e trzeba zmieni swoje zachowania, przyzwyczajenia. Cz sto pogodzenie si z chorob mylnie uwa ane jest za bierno i rezygnacj . Pogodzi si z chorob czy niepełnosprawno ci to pami ta , e powoduje ona pewne ograniczenia i w jaki sposób „zmusza” do zmiany dotychczasowego trybu ycia, ale nie jest to przeszkoda nie do pokonania i nie jest to koniec wszelkich planów i nadziei na przyszło . W przypadku mierci, nie jest łatwo zaj dojrzał postaw wobec odej cia osoby, któr si kochało i któr nadal kocha. W procesie dochodzenia do równowagi i dojrzało ci mo na wyró ni nast puj ce fazy rozstania z osob zmarł : a) przyj cie do wiadomo ci faktu straty kogo bliskiego oraz nowej rzeczywisto ci, jaka teraz zaistniała – oznacza to uwolnienie si od naturalnego buntu wobec mierci kochanej przez nas osoby; b) wiadome do wiadczanie bólu zwi zanego ze strat kogo bliskiego; c) uczenie si nowej sztuki ycia po stracie bliskiej osoby; d) znalezienie dla osoby zmarłej nowego miejsca w naszym yciu. Kochani chorzy! Pracownicy Słu by Zdrowia. Pracownicy w samaryta skiej posłudze naszym chorym. Podejmuj c posług w ród Was chorych, jako nowy kapelan Powiatowego Szpitala w Staszowie pragn kontynuowa pi kne rozpocz te dzieło moich poprzedników. Proces leczenia jest długi, od momentu pierwszego kontaktu, diagnozy, hospitalizacji po wyleczenie b d wzgl dnie trwałe ustabilizowanie choroby, zabiegi rehabilitacyjne. Pacjent, tak chory jak i niepełnosprawny, na swej drodze spotyka: lekarzy, piel gniarki, poło ne, ni szy personel medyczny, pracowników socjalnych, psychologów, wolontariuszy, ksi y. Celem współpracy tych osób jest dobro pacjentów, motywowanie ich do pracy w procesie leczenia, dawanie nadziei, tworzenie sieci wsparcia, uczenie pozytywnego my lenia. Pogł biona współpraca ma pomóc uj osob potrzebuj c na czas pobytu w szpitalu równie w wymiarze posługi duszpasterskiej. Ko cz c powy sz refleksj pragn podzi kowa Bogu Trójjedynemu i Matce Chrystusa za wyjednanie mi potrzebnych łask, umocnienie i skierowanie mnie przez Ks. Biskupa K. Nitkiewicza do posługi kapela skiej w szpitalu. Staszów 15 sierpnia 2012 rok Niech Wam Bóg błogosławi