Rodzina katolicka - Jak bronić bioetyki katolickiej
Transkrypt
Rodzina katolicka - Jak bronić bioetyki katolickiej
Rodzina katolicka - Jak bronić bioetyki katolickiej poniedziałek, 24 sierpnia 2009 13:05 Ludzkość przetrwa obecną rewolucję biotechnologiczną, tylko jeśli przyjmie katolickie myślenie o moralności – pisze Tomasz P. Terlikowski w książce „Nowa kultura życia. Apologia bioetyki katolickiej”, która właśnie wchodzi na rynek. Polska przeżywa ostry spór światopoglądowy, głównie na tle rozwiązań prawnych dotyczących bioetyki. Toczy się debata o in vitro, eutanazji, czy uporczywej terapii. Książka Terlikowskiego to ważny głos w tej debacie. Nie jest to podręcznik katolickiej bioetyki, choć czytelnik znajdzie w niej wyczerpujące informacje na temat stanowiska Kościoła. Jak tłumaczy autor, jego celem jest „przypomnienie antropologicznych i moralnych fundamentów, które Kościół katolicki proponuje współczesnemu światu”. Jak wskazuje podtytuł, praca jest apologią, czyli obroną bioetyki katolickiej przed prądami światopoglądowymi dążącymi do zniszczenia cywilizacji, która na tej etyce się opiera. Autor nie prowadzi dialogu ze swymi adwersarzami. Z charakterystyczną dla siebie swadą bezlitośnie rozprawia się z kolejnymi pomysłami światopoglądowych liberałów, nie pozostawiając złudzeń, kto ma rację. Choć książka porusza sprawy często niezwykle skomplikowane, nie jest traktatem naukowym. Autor odnosi się w niej do problemów, wychodząc od konkretnych przypadków, które poruszały opinię publiczną w ostatnim czasie. Mit postępu bez etyki Wartością książki Terlikowskiego jest dostarczenie argumentów za bioetyką katolicką, i to nie tylko teologicznofilozoficznych, ale także z dziedziny nauk przyrodniczych i samej medycyny. Na przykład postulując zakaz metody in vitro, przytacza dane, które pokazują, jakie niebezpieczeństwo niesie ta metoda dla zdrowia poczętych w ten sposób dzieci. Dane te pokazują m.in., że u takich dzieci ponadtrzykrotnie częściej występuje zespół Beckwith-Wiedemanna, który charakteryzuje się m.in. gigantyzmem, przepukliną pępkową, przerostem języka, nowotworami wielu organów, hipoglikemią i zaburzeniami neurologicznymi na skutek mutacji chromosomów. Tak samo często występuje u nich zespół Angelmana, który jest związany z objawami neurologicznymi: upośledzeniem umysłowym, ataksją czy padaczką, charakterystycznymi ruchami przypominającymi marionetkę i napadami śmiechu bez powodu. Terlikowski przestrzega, że eksperymenty bioetyczne pozostawione same sobie najczęściej prowadzą do naruszenia podstawowych praw człowieka. Zdecydowanie odrzuca mit postępu i 1/2 Rodzina katolicka - Jak bronić bioetyki katolickiej poniedziałek, 24 sierpnia 2009 13:05 dobra ludzkości, w którym to, co „naukowe”, zawsze jest dobre, a w rzeczywistości często oznacza odrzucenie etycznego wymiaru ludzkiej egzystencji i cywilizacyjne manowce. Postuluje wykluczenie działań, które czyniłyby z jednych ludzi narzędzie czy środki leczenia dla innych. O jakie działania chodzi? Między innymi o pozyskiwanie komórek macierzystych z ludzkich zarodków, które uczeni traktują jako środek do osiągnięcia celu, co w istocie prowadzi do ich uprzedmiotowienia. Tylko antropologia Kościoła Terlikowski dzieli się także swoimi uwagami na temat sposobu tworzenia prawa całkowicie odpowiadające-go moralności. Choć przyznaje, że wymaga to kompromisu, jednak zdecydowanie podkreśla, że katolicy nie powinni przedstawiać swoich postulatów w formie już osłabionej przez branie pod uwagę opinii innych stron dyskursu. „Zakaz badań na ludzkich zarodkach czy zakaz procedury in vitro powinny być jednoznacznym punktem wyjścia w debacie publicznej i źródłem propozycji prawnych formułowanych przez konserwatystów. I właśnie to miejsce powinno być traktowane jako norma, od której polityczna gra wymusza pragmatyczne odejście” – uważa. Autor nie ma wątpliwości, że źródłem tej normy dla konserwatysty powinno się stać nauczanie Kościoła, i to nie tylko z powodów religijnych. „Kościół pozostaje jedyną instytucją, która posiada konsekwentną, przemyślaną, rozsądną wizję antropologii, na której można i należy zbudować bezpieczną przyszłość społeczną” – argumentuje. Idzie jeszcze dalej, podkreślając, że jeśli ktoś „szuka systemu, który mógłby poprawnie od-powiedzieć na wszystkie pytania bioetyczne współczesności – to jest nim katolicyzm, w jego najbardziej ortodoksyjnej, bo papieskiej interpretacji”. Kościół pozostaje jedyną instytucją, która posiada konsekwentną, przemyślaną, rozsądną wizję antropologii, na której można i należy zbudować bezpieczną przyszłość społeczną. Bugumił Łoziński Źródło: Gość Niedzielny 2/2