Pobierz
Transkrypt
Pobierz
DRÓŻKA MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO-PARAFIALNY MARZEC 2013 PISMO BEZPŁATNE Fot. Giotto di Bondone, Wjazd do Jerozolimy ok. 1305 rok, Padwa NR 12 (3) "Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach". (Łk 19,35-38) GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN Ogłoszenia parafialne Drodzy Czytelnicy! ielki Post dobiega końca, niebawem rozpocznie się Triduum Paschalne. Czas, w którym w sposób szczególny wspominamy mękę i śmierć naszego Pana Jezusa Chrystusa, aby następnie radośnie świętować Jego Zmartwychwstanie. tych wydarzeniach zawarta jest najgłębsza Tajemnica wiary, którą z dumą wyznajemy. Wszystkim Wam życzymy, aby te Święta były okazją do spotkania z najbliższymi, czasem budowania prawdziwej wspólnoty i czasem prawdziwej radości wypływającej z serca napełnionego mocą Zmartwychwstałego Jezusa. Redakcja W 24 marca niedziela Godz. 8.00 – pp. Brewczyńscy Godz. 8.00 - p. Rozwadowska Godz. 10.00 – p. Stanisława Piętka Godz. 11.30 – p. Janina Czajka, Gorzkie Żale Godz. 15.00 – p. Maria Kłosiewicz 25 marca poniedziałek Godz. 18.00 – za śp. Stanisława Wiącka Godz. 18.00 za śp. Halinę Wiącek w 30 dni od pogrzebu 26 marca wtorek Godz. 18.00 – p. Teresa Zając Godz. 18.00 – p. Michał Deklerck 27 marca środa Godz. 18.00 – intencja zbiorowa do MBNP TRIDUUM PASCHALNE W 28 marca wielki czwartek Godz. 18.00 – p. Teresa Sujak 29 marca wielki piątek Godz. 18.00 (nabożeństwo) Około godz. 19.30 Droga Krzyżowa 30 marca wielka sobota Godz. 19.00 – za Parafian 31 marca niedziela Godz. 6.00 – REZUREKCJA - za Parafian Godz. 10.00 – pp. Lipińscy Godz. 11.30 – p. Elżbieta Matak Godz. 15.00 – dantis 1 kwietnia poniedziałek Godz. 8.00 – p. Honorata Matak w int. Konrada w dniu 22 urodzin Godz. 8.00 – pp. Szczęśni za śp. Jerzego Brodowicz Godz. 10.00 – p. Marianna Bąk Godz. 11.30 – p. Anna Kostrzyńska Artykuł numeru: 2 kwietnia wtorek Godz. 18.00 vacat Habemus Papam.....................str. 3 Aktualności: 3 kwietnia środa Godz. 18.00 – intencja zbiorowa do MBNP 4 kwietnia czwartek Godz. 18.00 – p. Henryka Zagórska 5 kwietnia piątek Godz. 18.00 vacat 6 kwietnia sobota Godz. 8.00 – pp. Szydłowscy Godz. 9.00 – p. Marianna Gawryś 7 kwietnia niedziela Godz. 8.00 – p. Bogusława Zawadka Godz. 8.00 – w int. Śp. Hanny Żurawskiej (koleżeństwo z pracy siostry Elżbiety) Godz. 10.00 – p. Kazimiera Góras Godz. 11.30 – pp. Przyborowscy - gregorianka Godz. 15.00 – p. Marianna Makos W TYM NUMERZE: Wieść gminna............................str. 6 Ofiaruj się Jej............................str. 10 Warto przeczytać: Miłosierdzie Boże (...).................str. 9 Śmierć, sąd, niebo (...) ................str. 7 Wywiad (...).................................str. 12 Medale podjęte ze śniegu..........str. 13 Z życia szkoły..............................str. 15 Uwierzyć w Jezusa......................str.16 Głos młodzieży...........................str. 17 Humor i poezja: "Poezja to jest...".........................str. 18 W krzywym zwierciadle...........str. 19 Od 2 kwietnia gregorianka- rezerwacja W piątek: godz. 15.00 Koronka do Miłosierdzia Bożego, godz. 15.30 Adoracja, możliwość spowiedzi, Nabożeństwo Różańcowe ojców: czwartek godz. 18.30 oraz sobota godz. 8.30 2 DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN Fot. Źródło: www.emonety.pl Habemus Papam sytuacji znajdą się chrześcijanie itd. Niezależnie od wątpliwości i spekulacji mediów, my musimy patrzeć na to głębiej, w świetle wiary. I nie możemy nigdy tracić ufności, tak jak nigdy nie stracił jej „Biedaczyna z Asyżu”, który całkowicie oddał się Chrystusowi. rgentyński kardynał Jorge Mario Bergoglio urodził się 17 grudnia 1936 r. w Buenos Aires jako jedno z pięciorga dzieci w rodzinie włoskiego imigranta - pracownika kolei. Z wykształcenia jest technikiem chemikiem. 11 marca 1958 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. 13 grudnia 1969 r. przyjął święcenia kapłańskie, po czym kontynuował studia. 22 kwietnia 1973 r. złożył śluby wieczyste w swym zakonie w Hiszpanii. Przez ostatnie szesnaście lat był metropolitą swego rodzinnego miasta - Buenos Aires. Do 2011 roku przed dwie trzyletnie kadencje był przewodniczącym episkopatu swego kraju. Jest pierwszym Argentyńczykiem i w ogóle mieszkańcem Ameryki, a także pierwszym jezuitą, który został wybrany na najwyższy urząd w Kościele katolickim. Również jako pierwszy papież przybrał imię Franciszek. A 13 marca około godziny 19:00, cały świat, a szczególnie wierni Kościoła katolickiego czekali na rezultat drugiego dnia konklawe. Gdy nad Kaplicą Sykstyńską pojawił się biały dym, na Placu Świętego Piotra było tysiące wiernych. Dziennikarze próbują odgadnąć wybór Ducha Świętego. Oni już wiedzą. Są przecież faworyci tego wyścigu. Za chwilę niedoszły prorok będzie krzyczał: „... a nie mówiłem!” jednak świat na sekundę zamilkł, gdy usłyszał nazwisko kardynała Jorge Mario Bergoglio. Ten wybór znany był tylko Duchowi Świętemu. Dla większości był to nieznany kardynał. Dla dziennikarzy to szok. Znane było tylko imię Franciszek, które przyjął Ojciec Święty, znane i bliskie. To przecież imię „Biedaczyny z Asyżu”. Swoim ubóstwem duchowym i radością podbił pół Europy.Tysiące zebranych na Placu Świętego Piotra, miliony przed telewizorami, komputerami, przy radiu, tysiące podążających do pobliskich świątyń (szczególnie w Argentynie) przyjęło następcę Benedykta XVI z nadzieją i otwartym sercem. Pontyfikat rozpoczął modlitwą za swojego poprzednika oraz prośbą o modlitwę w ciszy za nowego Biskupa Rzymu. Kardynał pokazał, A wszystkim którzy pojmują różnie świeżość w Kościele, że wszystko zacząć trzeba od modlitwy. W kilku słowach zawarł ważną prawdę, że Kościół to mistyczne Ciało Chrystusa do którego wszyscy należymy. Wspólnota ludu Bożego prowadzonego przez Papieża i duchowieństwo ma być wypełniona modlitwą za siebie nawzajem, braterstwem, zaufaniem i miłością. Po uroczystym błogosławieństwie, Ojciec Święty serdecznie wszystkim podziękował i jeszcze raz poprosił o modlitwę. Spontaniczne dobranoc i odpocznijcie było wyrazem miłości i troski o wiernych. adaję sobie pytania, jaki będzie ten pontyfikat, w jakiej Z Fot. Papież Franciszek I 3 Redakcja DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN Miłosierdzie Boże Wiedz o tym, że łaska wiecznego zbawienia niektórych dusz w ostatniej chwili zawisła od twojej modlitwy (Dz. 1777). Te słowa, które Jezus powiedział do św. Siostry Faustyny, odnoszą się także do nas, bo i my możemy uratować kogoś na wieczność przez odmawianie z ufnością w jego intencji Koronki do Miłosierdzia Bożego. Fot. Źródło: www.faustyna.opoka.org.pl O tym, kto się może włączyć w to dzieło i w jaki będzie sposób zgłaszania osób konających, można czytać na stronie Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia: www.faustyna.pl. Geneza i poprawność Koronki do Miłosierdzia Bożego T Wykorzystując ogromne możliwości współczesnej komunikacji, w 82 rocznicę rozpoczęcia misji św. Siostry Faustyny, 22 lutego 2013 r., Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia rozpoczęło kolejne dzieło, które zostało nazwane: „Koronka za konających”. D zieło niesienia pomocy konającym przez odmawianie Koronki do Miłosierdzia Bożego ma swoje źródło w wydarzeniach i słowach Pana Jezusa, zapisanych w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny (m.in. Dz. 809-810, 811, 828, 834-835, 880, 1035, 1541, 1565, 1639,1684,1698,1797-1798 i in.). a ono na celu niesienie pomocy konkretnej, znanej z imienia osobie, która odchodzi z tego świata. Dziełu błogosławi bp Jan Zając, rektor Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. M a modlitwa jest szczególnym darem Boga dla naszych czasów. Podyktował ją Pan Jezus Siostrze Faustynie w Wilnie 13–14 września 1935 roku. W piątek, 13 września, Siostra Faustyna w swej celi miała wizję anioła, który przyszedł ukarać ziemię za grzechy. Gdy zobaczyła ten znak gniewu Bożego, zaczęła prosić anioła, aby się wstrzymał chwili kilka, a świat będzie czynił pokutę. Gdy jednak stanęła przed majestatem Trójcy Świętej, nie śmiała powtórzyć tego błagania. Dopiero, gdy w duszy odczuła moc łaski Jezusa, zaczęła się modlić słowami, które wewnętrznie słyszała. Kiedy się tak modliłam – zapisała w „Dzienniczku”– ujrzałam bezsilność anioła, i nie mógł wypełnić sprawiedliwej kary, która się słusznie należała za grzechy (Dz. 475). a drugi dzień, gdy przyszła do kaplicy, Pan Jezus jeszcze raz pouczył ją, w jaki sposób należy odmawiać tę modlitwę, którą nazywamy Koronką do Miłosierdzia Bożego. Najpierw, odmówisz jedno „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”, i „Wierzę w Boga” – uczył Siostrę Faustynę – następnie na pacior- kach „Ojcze nasz” mó- N 4 wić będziesz następujące słowa: „Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i świata całego”; na paciorkach „Zdrowaś Maryjo” będziesz odmawiać następujące słowa: „Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego”. Na zakończenie odmówisz trzykrotnie te słowa: „Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem” (Dz. 476). aka formuła modlitwy jest przeznaczona do indywidualnego i wspólnotowego jej odmawiania. Ktokolwiek zmieniłby w recytacji indywidualnej liczbę mnogą na pojedynczą – „nasze grzechy” na: „moje grzechy”; „miej miłosierdzie dla nas” na: „miej miłosierdzie dla mnie” – działałby wbrew woli Jezusa – pisze ks. prof. Ignacy Różycki – i to, co recytowałby, nie byłoby już Koronką do Miłosierdzia, gdyż „my” w tej formule oznacza recytującego i wszystkich tych, za których się on specjalnie modli, podczas gdy „cały świat”, to są wszyscy inni, żyjący i zmarli. W ten sposób Jezus domagając się, aby recy- tujący Koronkę błagał o litość „dla nas” – a nie „dla mnie” – zwalcza egoizm w modlitwie i czyni z Koronki do Miłosierdzia akt ofiarnej miłości. W treści Koronki do Miłosierdzia Bożego nie tylko nie można zmieniać liczby, ale także wprowadzać żadnych zmian przez dodawanie jakichkolwiek słów lub ich ujmowanie. T DRÓŻKA MARZEC 2013 W praktyce popularyzowania i odmawiania tej modlitwy spotyka się jednak wiele nieprawidłowości. Najczęściej dodawane są różne słowa lub zdania, np.: miej miłosierdzie dla nas, dla Ojca Świętego, dla... i całego świata lub: dla Jego bolesnej męki, dla siedmiu boleści Matki Bożej, miej miłosier- dzie... lub: Chwała Ojcu i Synowi... wstawione po: Wierzę w Boga. Bywa też tak, że w treści Koronki podyktowanej przez Pana Jezusa opuszcza się pewne słowa np. w zakończeniu nie odmawia się słów: ... i nad całym światem, poprzestając na formule wyjętej z Suplikacji. Wszelkie zmiany, „dodatki” lub ujmowanie słów z treści Koronki do Miłosierdzia Bożego sprawiają zmianę znaczenia i w efekcie odmawiamy już inną modlitwę, nie tę, którą podyktował Pan Jezus. Nie powinno się również odmawiać tej modlitwy na wzór różańca i poszczególne dziesiątki rozdzielać rozważaniami, intencjami czy jakimikolwiek tekstami. Intencje czy teksty do rozmyślań winny być podane na początku, przed tekstem Koronki, aby ona odmówiona była w całości w takiej formie, jak ją podał Jezus. W formule Koronki do Miłosierdzia Bożego dopuszczalne jest tylko przestawienie słów: świata całego na: całego świata, ponieważ ono nie wprowadza żadnej zmiany merytorycznej, a bar- dziej właściwe jest dla składni języka polskiego. Taki tekst Koronki ma imprimatur Kościoła. Obietnice Z tą modlitwą Pan Jezus związał wielkie obietnice pod warunkiem właściwej praktyki nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, czyli w duchu ufności wobec Pana Boga i miłosierdzia względem bliźnich. Wyrazem tej ufności jest wytrwałość w modlitwie; im większa ufność, tym większa wytrwałość w odmawianiu Koronki. Pan Jezus powiedział do Siostry Faustyny, że przez tę Koronkę można wszystko GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN uprosić, ale nigdy nie twierdził, że natychmiast i po jednorazowym jej odmówieniu, z wyjątkiem łaski dobrej śmierci. W swym „Dzienniczku” Siostra Faustyna opisuje takie sytuacje, gdy jej prośba została spełniona po jednorazowym odmówieniu Koronki np. uciszenie burzy (Dz. 1731), i takie, gdy tę modlitwę odmawiała ustawicznie przez wiele godzin, np. aby uprosić deszcz (Dz. 1128). Gdy modliła się przy konających czasem wystarczyło jednorazowe odmówienie Koronki, by uprosić łaskę szczęśliwej i spokojnej śmierci, a innym razem trzeba było ją odmówić wiele razy, gdy dusza potrzebowała wielkiej pomocy modlitewnej (Dz. 1035). ufnym odmawianiem Koronki do Miłosierdzia Bożego Pan Jezus związał obietnicę uproszenia wszelkich łask, gdy powiedział: Przez odmawianie tej Koronki podoba Mi się dać wszystko, o co Mnie [ludzie] prosić będą (Dz. 1541), dodając: jeżeli to (...) będzie zgodne z wolą Moją (Dz. 1731). Wola Boga jest wyrazem Jego miłości do człowieka, a więc wszystko, co jest z nią niezgodne, jest albo złe, albo szkodliwe i dlatego nie może być udzielone przez najlepszego Ojca, który pragnie tylko i wyłącznie dobra dla człowieka w perspektywie wieczności. W tej ogólnej obietnicy chodzi nie tylko o łaski nadprzyrodzone, ale także o doczesne dobrodziejstwa. zczegółowe obietnice dotyczą godziny śmierci, a ściślej mówiąc łaski szczęśliwej i spokojnej śmierci, czyli w stanie łaski oraz bez lęku i przeraże- nia. Te łaski mogą sobie uprosić nie tylko ci, którzy sami z ufnością odma- wiają tę Koronkę, ale także mogą je otrzymać konający, przy których inni jej słowami będą się modlić. Każdej duszy (...), która odmawiać będzie tę Koronkę – obiecał Pan Jezus – bronię w godzinie śmierci, jako swej chwały, albo [jeśli] przy konającym inni [ją] odmówią, wtedy [konający] dostąpią tego samego odpustu. Kiedy przy konającym odmawia- Z S 5 ją tę Koronkę, uśmierza się gniew Boży, a miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę (Dz. 811). Łaskę dobrej śmierci, czyli nawrócenia i odpuszczenia grzechów, obiecuje Pan Jezus nawet po jednorazowym odmówieniu całej Koronki w duchu nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, a więc w postawie ufności wobec Pana Boga (wiary, nadziei, miłości, pokory oraz szczerego i głębokiego żalu za grzechy) i miłosierdzia względem bliźnich. Chociażby był grzesznik naj- zatwardzialszy – mówił – jeżeli raz tylko zmówi tę Koronkę, dostąpi łaski z nieskończonego miłosierdzia Mojego (Dz. 687). ielkość łask związanych z tą modlitwą wyrażają słowa Pana Jezusa wypowiedziane do Siostry Faustyny: Przez odmawianie tej Koronki zbliżasz ludzkość do Mnie (Dz. 929). Kapłani mają ją podawać grzesznikom jako ostatnią deskę ratunku (por. Dz. 687). W Tekst pochodzi integralnie ze strony Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia: www.faustyna.pl. Zachęcamy gorąco do odwiedzenia tej strony! Można na tej stronie między innymi wpisać się w Nieustanną Koronką do Miłosierdzia Bożego lub się łączyć on-line z kaplicą z widokiem na ołtarz z łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i grobem św. Siostry Faustyny w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Znajduje się tam pełny tekst „Dzienniczka”, obszerne i źródłowe wiadomości o św. Siostrze Faustynie, jej misji i duchowości, informacja o stowarzyszeniu „Faustinum” i różne inne teksty o tajemnicy Miłosierdzia Bożego i ludzkiego, Matce Bożej Miłosierdzia…. Jeszcze raz powtarzamy: warto odwiedzać tą stronę! DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN Aktualności! ZAWIADOMIENIE Zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół Grzebowilka serdecznie zaprasza na Walne Zebranie Członków, które odbędzie się 8 kwietnia 2013r. o godz. 18:00 w sali OSP w Grzebowilku. Na zebraniu poruszane będą sprawy ważne dla Stowarzyszenia i całego środowiska lokalnego. Prosimy o przybycie. Zarząd Stowarzyszenia Kamila Korzeń, Piotr Szydłowski, Albert Zgódka Wieść gminna O G Ł O S Z E N I E Zrobię: • meble na zamówienie • garderoby • szafy wnękowe • zabudowę wnęk • kuchnie • inne tel: 502 527 819 Ostatnimi czasy zaczęł y docierać niepokojące wiadomości odnoszące się przyszłości szkół na terenie Gminy, w tym szkoł y w Grzebowilku. Tłem tych informacji jest sy tuacja finansowa w ymuszająca oszczędności. J ak wiadomo Gmina przejęła Zespół Szkół w Siennicy, będący dotychczas jednostką podlegającą Powiatowi Mińskiemu, stwarza to konieczność wyasygnowania dodatkowych pieniędzy, które są uwzględnione w budżecie na ten cel i w żaden sposób nie koliduje to z finansowaniem pozostałych szkół i przeszkoli podległych Gminie. W świetle tego szkoła w Grzebowilku nie jest zagrożona likwidacją, a o takich rozwiązaniach dało się słyszeć tu i ówdzie. U trzymanie szkół pochłania sporą część budżetu, jednak należy pamiętać, że jest to swego rodzaju inwestycja w przyszłość, której nie da się przeliczyć na pieniądze, gdyż chodzi o przyszłość naszych dzieci. Z apewne wielu z mieszkańców zastanawia się co dalej z potocznie zwanymi „łupkami”, zapadła już decyzja o likwidacji odwiertu, firma ExxonMobile rozpocznie demontaż placu, gdy tylko pozwoli na to aura. Zostanie przywrócony stan sprzed odwiertu, tym samym zniknie charakterystyczny dla okolicy obiekt, ale nazwa „łupki” pozostanie. Zapewne za ileś tam lat badacze miejscowej historii będą zachodzili w głowę od czego ona powstała. J aka jest aura każdy widzi, oczekiwane ocieplenie nadeszło, potrwało chwileczkę i tylko rozbudziło nasze nadzieje na rychłą wiosnę. Miało ono jednak również inny wymiar, odkryło stan dróg, niestety jak po każdej zimie nie jest on najlepszy. Na najbliższej sesji Rady Gminy będzie poruszony temat pozimowego remontu dróg, choć zapewne słowo remont jest nieco na wyrost, będzie to zwykłe łatanie tego, co nam zostawiła zima. O d 14 marca w Gminie pokój nr 1 od godziny 10.00 do 15.00 w dni robocze, wyłożony zostanie do wglądu projektu studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Siennica wraz z prognozą oddziaływania na środowisko. Uwagi do „studium” można składać codziennie w godzinach pracy Urzędu Gminy do dnia 17 maja 2013 roku. Zapraszam do zapoznawania się z tym dokumentem. Witold Sokół 6 W następnym numerze: • • • • • fotorelacja z Drogi Krzyżowej, mój najpiękniejszy dzień w życiu, poezją ks. Włodzimierz, głos młodzieży, wieść gminna. Zachęcamy Aby za naszym pośrednictwem zamieszczali Państwo bezpłatnie ogłoszenia drobne: oddam-sprzedam-zamienię, informuję; Ksiądz Proboszcz Przemysław Ludwiczak zaprasza do udziału w Nabożeństwie Drogi Krzyżowej oraz wszystkich chętnych do organizacji inscenizacji Męki Pańskiej; Redakcja DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN Śmierć, sąd, niebo albo piekło. Niebo istnieje naprawdę. Piekło też. Czy my jednak naprawdę w to wierzymy? Wydaje się, że współczesny świat chce o tym zapomnieć. Po co pamiętać o rzeczach niewygodnych, niemiłych, które zmuszają nas do zastanowienia się nad sobą. Jedyne na czym powinniśmy się skupić to, jak osiągnąć sukces finansowy, On ma być miarą naszego spełnienia i szczęścia. Pokazuje, jak jesteśmy manipulowani przez modę i cały przemysł rozrywkowy. Ukazuje, że zły działa realnie. Małymi kroczkami zdobywa duszę. Pod pozorami sukcesu i przyjemności oferuje nam zniewolenie i prowadzi do wiecznego potępienia. Autorzy obok działań zła, ukazują moc Boga. Nie możemy bowiem zapomnieć, że to Bóg jest silniejszy. To On jest naszym Panem. Fot. Krzyż św. Benedykta O drzucając jednak istnienie osobowego zła, niejako negujemy też istnienie Boga. Pozwalamy, aby na nasze decyzje bardziej wpływały zabobony i przesądy niż rozeznanie woli bożej. Często pozwalamy sobie na czytanie horoskopów i wróżb, traktując je z przymrużeniem oka, a jednak otwieramy w ten sposób furtkę złemu. Oglądamy seriale o wampirach i zombie, nosimy dziwną biżuterię nie zastanawiając się nad jej symboliką. Niezauważalnie nasze serca są zatruwane, znieczulane na grzech. N owy miesięcznik „Egzorcysta prawdziwe historie” to niezwykła pozycja na polskim rynku. To pismo, które ma zwracać uwagę na rosnącą liczbę opętań i zniewoleń. I stnienie Nieba, piekła i czyśćca potwierdza wiele objawień maryjnych i wizje różnych świętych. W miesięczniku możemy znaleźć niesamowitą historię notatek, znalezionych przy zmarłej zakonnicy o imieniu Klara: „Miałam przyjaciółkę, pracowałyśmy razem w sklepie. Później, gdy Anna wyszła za mąż nie widziałam jej nigdy więcej (…). Na jesieni 1937 r. (…) otrzymałam od mojej matki (…) następującą wiadomość: Anna N. nie żyje (…). W ieść ta poruszyła mnie. Wiedziałam, Że Anna nie była zbyt religijna. Czy była przygotowana, gdy Bóg wezwał ją nagle z tego świata? Następnego dnia rano wysłuchałam Mszy Świętej za jej duszę (...), lecz cały dzień był we mnie jakiś niepokój. Z apadłam w niespokojny sen, z którego przebudziłam się 7 jakby na skutek głośnego pukania. Zapaliłam światło (…), lecz nie dostrzegłam nic specjalnego (...). Zgasiłam światło, zmówiłam parę razy „Ojcze nasz” za biedne dusze w czyśćcu cierpiące i usnęłam znowu. Wtedy przeżyłam następujący sen. W stałam około godziny szóstej rano. Gdy otwierano drzwi do domowej kaplicy, nastąpiłam nogą na plik luźnych kartek. Podniosłam je i poznawszy charakter pisma Anny, krzyknęłam ze zdziwienia. (…) Podaję tutaj słowo po słowie całą treść listu, jaki czytałam w czasie snu: Tu nie kochamy nikogo K laro! Nie módl się za mnie. Jestem potępiona! Jeśli piszę do ciebie (...) nie wypływa to z jakiegokolwiek uczucia przyjaźni. Tu w piekle nie kocha się już nikogo. Czynię to z przymusu, jako cząstka tej mocy, która chociaż pragnie zła, musi działać też coś dobrego. Prawdę mówiąc, chciałabym widzieć cię także umieszczoną w tym miejscu, gdzie zarzuciłam kotwicę na długie lata, a może i wieczność, gdyż mam jakiś przebłysk nadziei, że może kiedyś... Niech cię to nie dziwi. Tu wszyscy czujemy to samo. Nasza wola jest utwierdzona w stanie, który wy zwiecie ZŁEM. (…) J ak to sobie przypominasz, poznałyśmy się w M. cztery lata temu. (…) Według planu moich rodziców nie powinnam się była urodzić. Byłam poczęta nie z miłości serca, lecz z pociągu ciała. Moje dwie siostry miały już po 14 i 15 lat, kiedy po raz DRÓŻKA MARZEC 2013 pierwszy ujrzałam światło dzienne. Obym się nie urodziła rzeczywiście nigdy! Obym mogła się teraz unicestwić i ujść tym torturom! Nic nie da się porównać z gwałtownym pragnieniem, jakie posiadam, rozerwania na strzępy mojego istnienia. (…) Ale muszę istnieć, muszę być taka, jaką sama siebie uczyniłam; ze zwichniętym celem mego bytu. K iedy mój ojciec i matka, jeszcze wolni przenieśli się do miasta, oboje stracili uczucie do Kościoła. I lepiej, że tak się stało, weszli w zepsute środowisko społeczne i w sześć miesięcy po spotkaniu na tańcach, musieli się pobrać. Po ich ślubie tyle tylko zostało z ich religijności, że matka moja kilka razy bywała na niedzielnej Mszy Św. Nigdy nie nauczyła mnie modlić się porządnie, lecz całą swoją uwagę poświęciła sprawom doczesnym (…). GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN wściekłością. Ludzie żyjący na ziemi znają Boga z Jego dzieł i Objawienia, mogą Go kochać, ale nie są do tego zmuszeni. Człowiek wierzącypiszę to ze zgrzytem zębów - który kontempluje Chrystusa rozpiętego na krzyżu, pokocha Go. Ale ten, do którego Bóg zbliża się jako Sędzia karzący, jako Mściciel, jako Sprawiedliwy, odepchnięty kiedyś i przybywający na kształt strasznej burzy, ten nienawidzi Go z całą furią złej woli. Nienawidzi Go na wieki, na mocy decyzji odwrócenia się od Boga, w której utwierdził swą duszę w chwili śmierci (…). J estem jednak zmuszona dodać, że Bóg jest miłosierny nawet względem nas. Powiedziałam „zmuszona”, gdyż nawet jeślibym ten list pisała z własnej woli, nie wolno byłoby mi kłamać, jakbym tego pragnęła. (…) Bóg był miłosierny względem nas, nie pozwalając na dalszy upa- wiedział: „Patrz Anusiu, jaką masz piękną sukienkę. Cała reszta to bujda i oszustwo”. Twoje poruszenie niemal mnie wtedy zawstydziło, teraz pobudza mnie do śmiechu. Jedyną zresztą rozsądną rzeczą jaką zrobili w związku z tą „bujdą”, było, że nas nie dopuścili do Komunii św. wcześniej niż w wieku dwunastu lat. B yłam już wtedy dostatecznie przesiąknięta duchem światowym, by sobie religię traktować bardzo lekko; Komunia św. niewiele dla mnie znaczyła. Fakt, że obecnie dzieci chodzą do Komunii św. już w wieku lat siedmiu, napełnia nas furią. Ze wszystkich sił staramy się przekonać ludzi, że dziecko w tym wieku nie jest w stanie zrozumieć sensu tego sakramentu. (…) Być może mogłam uratować swego ojca... W ostatnim roku swego życia ojakie słowa jak mociec często bił moją dlitwa, Msza Św., Cała wiedza jaką zdobyliśmy w chwili naszego matkę. W stosunku woda święcona, Kościół mnie zawsze był zgonu, wszelka pamięć o tym, cośmy doświad- do piszę z nieopisanym dobry. (…) W nocy czyli i poznało w życiu, jest dla nas przeszy- której zmarł na skutek wstrętem. Brzydzę się nimi, tak jak brzydzę apopleksji, zdarzyło wająca; wiedz, jak to nas męczy. się wszystkimi chosię coś, o czym Ci nidzącymi do kościoła gdy nie wspomniałam dek w głębinę zła, do czego byliśmy i w ogóle wszystkimi ludźmi i wszyst(…). Od tego czasu zaczęłam doprzygotowani, a co by zwiększyło kimi rzeczami. Wszystko bowiem poświadczać poczucia winy, które teraz naszą winę i karę, tortury i krąg większa naszą torturę. Cała wiedza tak mnie męczy. (…) spałam w tym cierpień. Pozwolił nam umrzeć jaką zdobyliśmy w chwili naszego samym pokoju co mama. Usłyszaprzedwcześnie, jak to stało się ze zgonu, wszelka pamięć o tym, cośmy łam swoje imię i jakiś nieznany głos: mną, czy w inny korzystniejszy spodoświadczyli i poznali w życiu, jest „Cóż, gdyby twój ojciec umarł!?”. sób powiązał okoliczności. Teraz zaś dla nas przeszywająca; wiedz, jak to Nie kochałam swojego ojca za to, że okazuje nam miłosierdzie, wstrzynas męczy. My w piekle (…) wpatrutak brutalnie traktował moją matmując nas w tym odległym od Siebie jemy się w nasze zmarnowane życie kę, w rzeczy samej w tym czasie nie miejscu i nie każe nam zbliżać się do z „płaczem i zgrzytaniem zębów”, kochałam nikogo, ale czułam pewne Siebie. Każdy krok bliżej Boga sprapełni nienawiści i straszliwie umęprzywiązanie do tych, którzy byli dla wiłby mi większy ból niż mogłabym czeni. Czy słyszysz? Pijemy tutaj mnie dobrzy. Miłość bez egoistyczdoświadczyć zbliżając się do rozpaw piekle nienawiść jak wodę. Także nych przesłanek krzewi się tylko lonego stosu. jedni ku drugim. Ale Boga nienaw duszach, które są w stanie łaski. widzimy ponad wszystko. (…) BłoNie należałam do nich. OdpowieKomunia dzieci doprowadza nas gosławieni w Niebie kochają Go, działam więc tajemniczemu głodo szału ponieważ wpatrują się w (…) blask sowi nie zastanawiając się, skąd Jego piękności, która daje im odczu(…) Byłaś poruszona kiedy powiepochodził: „O nie, on nie umrze!”. Po cie niewymownego szczęścia. My działam,że ojciec na kilka dni przed chwili wyraźnie usłyszałam to samo to wiemy i ta wiedza napełnia nas moją Pierwszą Komunią Świętą popytanie. „Cóż, gdyby twój ojciec Boga nienawidzimy najbardziej T 8 DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN umarł ?”- odpowiedziałam znowu modlitwa do tej, która jest Matką niecierpliwie: „O nie, on nie umrze!”. Chrystusa, której imienia nie ośmieLecz po raz trzeci zapytano mnie: lamy się wymówić. Nabożeństwo do „Cóż, gdyby twój ojciec umarł?”. niej pozbawia Szatana niezliczonej W tej chwili przedstawiłam sobie, ilości dusz, których grzechy niewątjak często wracał pijany do domu, pliwie oddałyby ich w jego wstrętne czynił zamieszanie, krzywdził mati ohydne ręce. kę i psuł nam opinię wśród ludzi. Wykrzyknęłam opryskliwie: „To i dobrze!”. PoModlitwa jest pierwszym krokiem ku tem wszystko umilkło. N na zawsze. Prawdą jest, że do chwili śmierci każdy może zwrócić się do Boga lub pokazać Mu plecy. Lecz w czasie konania zamierające drgania woli to tylko siła przyzwyczajenia życiowego, która podejmuje ostatnią decyzję. Dla człowieka dobre lub złe przyzwyczajenia stają się jego drugą naturą, wloką się za nim Tak było Bogu, nieodłącznie. ze mną. Lata całe żyłam krokiem decydującym, a szczególnie mo- w oddaleniu od Boga, dlitwa do tej , która jest Matką Chrystusa, gdy więc ostatnie wektórej imienia nie ośmielamy się wymówić. zwanie łaski nadeszło, zdecydowałam przeciwko Bogu.” c.d.n. astępnego ranka (…) ujrzeliśmy naszego ojca w pokoju - był martwy... Może Bóg gotów był dać mu jeszcze sposobność i czas do poprawy życia i uzależnił to od woli dziecka, któremu człowiek ten okazywał pewną dobroć? Nie modliłam się T y i Marta K. skłoniłyście mnie do przystąpienia do Stowarzyszenia Pobożnego Młodych Niewiast. Nie czyniłam z tego tajemnicy, że rozporządzenia wydawane przez obie przewodniczące wydawały mi się zbyt pobożne... . Zebrania były jednak przyjemne. W niedługim czasie po wstąpieniu dostała mi się kierownicza rola, to mi odpowiadało. P odobały mi się także wycieczki. Parokrotnie zdobyłam się nawet na pójście do spowiedzi. Ale czułam, że w gruncie rzeczy nie miałam nic do wyznania spowiednikowi. Z jednej bowiem strony nie byłam przyzwyczajona do zwracania uwagi na swe słowa i myśli, z drugiej zaś nie zabrnęłam jeszcze tak daleko, żeby popełnić jakieś naprawdę ciężkie grzechy. Pewnego razu upomniałaś mnie: „Anno, jeśli się nie będziesz modlić - zgubisz swoją duszę! - zły duch ją opanuje!” To prawda, modliłam się bardzo mało, a i to niechętnie. Miałaś naprawdę rację. Wszyscy, którzy cierpią płomienie piekielne, nie modlili się, albo modlili się o wiele za mało. Modlitwa jest pierwszym krokiem ku Bogu, krokiem decydującym, a szczególnie Sama utwierdziłam tą ostatnią decyzję T o, co mam jeszcze napisać, napawa mnie wściekłością, ale muszę: Modlitwa jest najłatwiejszą rzeczą jaką człowiek ma do wykonania na ziemi. I właśnie do tego najłatwiejszego aktu Bóg przywiązał zbawienie. Temu, który modli się wytrwale, daje on stopniowo coraz więcej światła i mocy, i to w takiej obfitości, że nawet dusza najgłębiej zanurzona w grzechu może się ostatecznie uratować (…). T Miesięcznik „Egzorcysta prawdziwe historie” nr 1 wrzesień 2012 Tekst ten po opatrzeniu teologicznym komentarzem otrzymał oficjalne pozwolenie na druk przez kurię diecezjalną w Bazylei (1942). Opracowano na podstawie tekstu z miesięcznika „Róże Maryi”, wyd. Ojcowie Marianie, Stockbridge, Massachusetts, USA u w piekle my potępieni już żadnej łaski nie otrzymujemy. A nawet gdyby nam ją dano, odrzucilibyśmy ją precz z szyderczym śmiechem. Wszelkie falowanie ziemskiego życia ustaje w wieczności. Człowiek żyjący na ziemi może przechodzić ze stanu grzechu w stan łaski i może ze stanu łaski w każdej chwili wpaść w grzech, czy to przez słabość czy to przez złość. Od chwili śmierci wszystkie wahania się kończą. W jakim stanie się umiera, w takim się pozostaje Fot. Cytowany miesięcznik 9 Opracowała Agata Makuła DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN Ofiaruj sie Jej... J est mi bardzo zimno. Wiatr szczypie w twarz. Zmarznięte dłonie zaciskam na świecy. Czuje specyficzny zapach pochodni. Jest we mnie niecierpliwe, a jednocześnie spokojne oczekiwanie. Nie mogę znaleźć odpowiedniego porównania dla atmosfery. Czuje jedno. Będzie to ważne wydarzenie dla mnie i dla parafii. Nie jakaś ciekawostka, atrakcja. Będzie to WAŻNE. 18.30, coraz bardziej odczuwam wcale nie marcową temperaturę. Może przychodzi nawet zmęczenie. Lekka zadyszka po marszowym kroku przez las. Aura złej pogody zostaje zasłonięta oczekiwaniem, które zamienia się już w tęsknotę. A w sercu tylko ciepło... . Takie ciepło czuje tylko dziecko gdy czeka na swoją Matkę... Teresin, 10 marzec 2013 W styczniu Ks. Abp Henryk Hoser w Liście duszpasterskim na Nowy Rok 2013 ogłosił uroczystą peregrynacje kopii figury MB Loretańskiej. Figura ma nawiedzić każdą parafię diecezji warszawsko-praskiej. Parafia w Grzebowilku była na trasie V stacji dekanalnej w ramach Uroczystych Stacji Roku Wiary. W Roku Wiary, Maryja jako Ta, która uwierzyła i zawierzyła Bogu, ma być naszą przewodniczką na drogach wiary. To w Jej Sanktuarium Domku Świętego w Loreto we Włoszech Benedykt XVI zawierzył 4 października 2012 r. owoce Roku Wiary w Kościele, jak i Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów poświęcone nowej ewangelizacji. F igura Matki Bożej do naszej parafii przybyła 10 marca. Została nam uroczyście przekazana w Teresinie przez delegację parafian z Kołbieli. Mimo zimna i wiatru wokół kaplicy zgromadziła się grupa osób z Chełstu, Grzebowilka, Oleksina i Teresina, a zapewne i przyjaciół parafii. Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości o wadze wydarzenia, przypomniała o tym Ochotnicza Straż Pożarna. Poczet sztandarowy oraz odświętni druhowie podkreślili jego rangę. Wierni z parafii p. w. Świętej Trójcy w Kołbieli ze wzruszeniem przekazali figurę. Był to szczególny moment, gdyż tak, jak podkreślił Ksiądz Proboszcz, Kościół w Kołbieli jest jakby matką dla parafii w Grzebowilku. P rzekazanie figury było dla większości zupełnie nowym i pięknym przeżyciem. Dla młodzieży i dzieci była to chwila, jakby z innej epoki. Mrok, pochodnie, śpiew, niezwykłe zgromadzenie, 10 DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN przed niezwykłym wydarzeniem. Procesyjnie, z ledwo migoczącymi światłami, pod wiatr ale z ogromną radością dzieci, młodzież, dorośli i ci najstarsi ruszyli do kościoła parafialnego, by się zawierzyć Maryi. W yjątkowego Gościa w świątyni przywitano modlitwą Litanii Loretańskiej. Wierni zgromadzeni wokół figury wsłuchali się w słowa wezwań o. Leszka Mitoraja. Rekolekcjonista wzywał do modlitwy za Księdza Proboszcza, Księdza Rezydenta, wszystkich duchownych, siostry loretanki, podkreślając jak ważna jest modlitwa za księży i osoby konsekrowane. Powierzono również całe rodziny w parafii, osoby starsze, samotne, dzieci, także te jeszcze nienarodzone, młodzież oraz rodziców. Znamienne były słowa modlitwy za strażaków i ich rodziny. Po każdej modlitwie, w ciszy swego serca, każdy indywidualnie mógł skierować swe prośby do Matki Bożej. Wieczorne nabożeństwo zakończyło się Apelem Jasnogórskim. Szczególne było nocne czuwanie. Każdy indywidualnie lub z rodziną mógł przyjść na swoje osobiste spotkanie z Matką Bożą, która w nocy nawet przez chwilę nie była sama. Nie ważna była pora. Mnóstwo osób chciało i potrzebowało czuwać, prosić, dziękować. Jednym słowem powierzyć się Jej. N awiedzenie figury MB Loretańskiej było szczególną okazją do kontynuacji zawierzenia sie Maryi, które zostało zapoczatkowane przez Ks. Proboszcza i ojców rodzin. Ale trzeba pamiętać, że nie jest to „sprawa” zamknięta. Przygotowane obrazki, tak jak wspominał o. Leszek nie mają być pamiątką. Zawierzajmy się codziennie. Siebie, rodziny, naszych kapłanów i Ojczyznę. W każdej godzinie, minucie i sekundzie dnia. Emilia Szydłowska 11 DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN Wywiad z rekolekcjonistą o. Leszkiem Mitorajem. P o zakończeniu rekolekcji wiekopostnych spotkaliśmy się z Ojcem rekolekcjonistą, który chętnie podzielił się z nami wrażeniami z pobytu w naszej parafii. D O różka: Ojcze, proszę nam powiedzieć kilka słów o sobie? jciec Leszek Mitoraj: Urodziłem się w Mościcach, jest to teraz dzielnica Tarnowa, a kiedyś była to wieś. Nazwa wsi pochodzi od Ignacego Mościckiego, kiedyś były tam zakłady Azotowe jego imienia - obecnie Spółka Azoty Tarnów. Tam się urodziłem i wychowałem, chodziłem do Szkoły Podstawnej, a później Liceum. Potem wstąpiłem do redemptorystów w Tuchowie do seminarium. Moją pierwszą parafią był Kraków. Druga parafia to Mierzyn koło Szczecina, skąd powróciłem do Krakowa. Tam ukończyłem kurs przygotowujący nas do głoszenia rekolekcji i misji świętych. Obecnie posługuje w Sanktuarium Matki Bożej Osuchowskiej w diecezji łomżyńskiej. D O różka: Jak się rodziło Ojca powołanie? jciec Leszek Mitoraj: Wpływ na to, że poszedłem do seminarium na pewno miała religijna atmosfera w domu rodzinnym. Także wpływała na to atmosfera na parafii, parafia tętniła życiem. A my młodzi ciągle przesiadywaliśmy na plebanii. W pewnym momencie pojawiło się takie poczucie, że chciałbym być księdzem. Mieliśmy wspaniałych księży, szczególnie ks. Janusz Halik, któremu bardzo wie- le zawdzięczam. Do księdza można było przyjść o każdej porze porozmawiać. To były inne czasy, ale myśmy u tego księdza przesiadywali, oglądali mecze, wspólnie wyjeżdżaliśmy na wakacje. Stworzyliśmy także zespół słowno – muzyczny, przygotowywaliśmy różne przedstawienia, Jasełka, Drogę Krzyżową. To był mój kościół, nasi księża. Taki był klimat. To było moje zbliżanie się do Pana Boga. Bo w kościele byłem także ministrantem, lektorem. Pan Bóg stawia na naszej drodze ludzi, którzy nam pomagają rozeznać swoje powołanie. A tak w ogóle, tak gdzieś mam w sercu, że nie mogę się zgodzić na krzywdę ludzi słabych w jakikolwiek sposób, tym bardziej ludzi biednych, bo to, że ktoś jest biedny nie znaczy, że jest on gorszy. Uważam, że kapłan powinien być kimś, kto się ujmie za tymi ludźmi, powinien im towarzyszyć i wspierać ich. D różka: A dlaczego wybrał Ojciec zakon redemptorystów, a nie został kapłanem diecezjalnym? O jciec Leszek Mitoraj: Przez długi czas myślałem, że zostanę księdzem diecezjalnym, miałem kolegów z naszej parafii, którzy byli w seminarium i tam ich odwiedzałem. Kiedy byłem w szkole średniej do naszej parafii przyjechał misjonarz, jak się później okazało redemptorysta. Po zakończenie misji świętych zaprosił mnie na wakacyjne rekolekcje. Pamiętam, że wtedy powiedziałem o tym tylko mamie i pojechałem na te rekolekcje ubrany tak, jak się jedzie w góry, a tam wszyscy w garniturach, patrzyli na mnie jak na „dziwoka”. Podczas tych rekolekcji uderzyła mnie bardzo rodzinna atmosfera tego zgromadzenia, tam nie było, że ktoś jest młodszy, a ktoś starszy. To mnie ujęło i wtedy wiedziałem, że będę w tym zgromadzeniu. A czym się to zgromadzenie zajmuje, kto jest jego założycielem, tego wszystkiego dowiedziałem się dopiero później. D różka: Czy podczas głoszenia nauk rekolekcyjnych, mimo doświadczenia towarzyszy Ojcu trema? 12 O jciec Leszek Mitoraj: Trema jest czynnikiem ludzkim. Oczywiście ja w pewien sposób przeżywam każde rekolekcje, bo przyjeżdża się na nową parafię, poznaje nowych ludzi, bo jak wiadomo są to różne rejony Polski. Ale co jest najważniejsze, to że jesteśmy ludźmi wiary i modlimy się w intencji rekolekcji i to zawsze owocuje. Przed rekolekcjami potrzebna jest modlitwa, kontakt z Panem Bogiem, trzeba zobaczyć swoją małość i trzeba to Bogu powierzać. Czasem tak się zdarza, że powiesz, jak ci się wydaje dobrze przygotowane, świetne kazanie, a ludzie wyjdą z kościoła i powiedzą - to nie to. A nieraz jest tak, że choć masz wszystko przygotowane, to wyraźnie nie „idzie”, myśli się rozbiegają, człowiek się męczy, wychodzi ze wstydem, a przychodzą ludzie i mówią: „Ojcze to kazanie mnie poruszyło”. Trema tremą, ale trzeba wyjść i dzielić się Panem Bogiem. D O różka : Mówił, ktoś Ojcu, że ma piękny głos? jciec Leszek Mitoraj: (śmiech) Często to słyszę i zaczyna mi to nawet przeszkadzać, bo to grozi pychą. Tylko, że Pan Bóg jest łaskawy i sami siebie słyszymy inaczej. Ja sam siebie słuchać nie lubię, wręcz mnie to denerwuje. Ale traktuję swój głos, jako dar od Boga. D O różka: Jakie ma Ojciec wrażenia z pobytu w naszej parafii ? jciec Leszek Mitoraj: Małe parafie mają niesamowicie rodzinny klimat i tu jest się łatwiej modlić. A co będę pamiętał? Na pewno, peregrynację Figury Matki Bożej Loretańskiej, i moment zawierzenia, który każdemu z nas i mnie osobiście na pewno był potrzebny – to był dar. Zapamiętam ten klimat wspólnej modlitwy, spowiedzi, postawę ministrantów, widać, że to młodzi zdecydowani chłopcy z mocnym uściskiem dłoni, taki ministrant to radocha. D różka: Dziękujemy za rozmowę. Życzymy wielu łask w posłudze misjonarskiej. Mariusz Zgódka Emilia Szydłowska DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN Medale podjęte ze śniegu zakłada się tam trzyletnim dzieciom, nie ma możliwości, żeby ktoś w szkole nie nauczył się na nich jeździć. W Fot. Kadra polskich skoczków z brązowymi medalami Mistrzostw Świata Od lewej Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Maciej Kot N a przełomie lutego i marca uwagę całego sportowego świata skupiło na sobie małe włoskie miasteczko Val di Fiemme. Odbyły się tam, bowiem Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym - najważniejsza zimowa impreza tego roku dla sportowców rywalizujących w skokach i biegach narciarskich oraz kombinacji norweskiej. Polska reprezentacja wypadła bardzo solidnie. Na pewno nie zawiodła, ale nie można też pisać o wybitnym wyniku. Złoto Kamila Stocha jest dużym wyróżnieniem, zwieńczeniem ciężkiej pracy, brąz skoczków w konkursie drużynowym, wielkim sukcesem i milowym krokiem w przód. Natomiast srebro Justyny Kowalczyk jest medalem tylko honorowym i raczej, jeśli chodzi o starty w Mistrzostwach Świata, medalem pożegnalnym. W słuchując się w wypowiedzi „Polskiej Królowej Nart” zdajemy sobie sprawę, że jej niezwykle bogata kariera nieuchronnie zbliża się ku końcowi a perspektywa sportowej emerytury i nakreślenie sobie w życiu innych priorytetów nie wymagających aż takiego rygoru, samodyscypliny i poświęcenia, maluje się dla niej samej bardzo kusząco. Czy zatem możemy być zawiedzeni, że jeszcze ten jeden raz na wielkiej imprezie Justyna nie dostarczyła nam tylu emocji, wrażeń i wzruszeń jak to niejednokrotnie bywało? Otóż nie -multimedalistką, bowiem jest już dawno i będzie nią zawsze, a skromniejszy dorobek medalowy na jednym czempionacie nie może rzutować na całokształt osiągnięć. Kowalczyk przez lata startów rozpieszczała nas swoim daniem głównym - pewnymi, uczciwymi zwycięstwami okraszonymi deklasacją rywalek. Dziś jednak coraz częściej kobiece biegi narciarskie przypominać zaczynają mecz pomiędzy biegaczkami norweskimi a resztą świata z zaznaczeniem, że dla tych drugich przewidziane są miejsca od piątego w dół. Magia Kowalczyk polega na tym, że jako jedyna potrafiła przeciwstawić się hegemoni norweskich sprinterek, co prawda cierpiących na narodową chorobą - astmę, ale posiadających w kraju wykwalifikowanych farmaceutów i dobrodusznych rodaków zarządzających w światowych biegach narciarskich. Na trasie Polka jest samotniczką, stawiającą dzielny opór Skandynawką, które biegnąc razem, taktycznie rozdają karty. Należy też pamiętać, że w Norwegi biegi narciarskie to dyscyplina narodowa, silnie ukorzeniona w tradycji tego kraju. Narty na nogi 13 naszym kraju Justyna pod tym względem jest odosobnieniem a zarazem darem od losu, że mamy taką sportsmenkę. Jeśli bowiem chodzi o umiejętności pozostałych polskich biegaczek, jak pokazały nie tylko ostatnie mistrzostwa od naszej liderki dzieli je przepaść. Kiedy tylko „Królowa Nart” ostatni raz przekroczy linię mety, pozostawi po sobie spalone pole a w nas uderzy smutna prawda, że na horyzoncie nie ma biegaczki, która tylko, chociaż podjęłaby próbę zmierzenia się z etosem wielkiej mistrzyni. W śród skoczków narciarskich krajobraz po ostatnim czempionacie maluje się z goła odmiennie. Kamil Stoch zdobywając tytuł Mistrza Świata potwierdził przynależność do ścisłej światowej czołówki a brąz młodej polskiej drużyny pokazał, że Polskę stać na więcej niż jednego skoczka potrafiącego przekuć talent na dobre wyniki. Biorąc pod uwagę tylko zawody drużynowe, młodzi polscy skoczkowie na jednej wielkiej imprezie osiągnęli więcej niż Adam Małysz w przekroju całej swojej przebogatej kariery. Nie mniej ten medal powi- Fot. Justyna Kowalczyk DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN nien być dedykowany właśnie jemu. To sukcesy „Orła z Wisły” nakręciły w naszym kraju koniunkturę na skoki narciarskie. Pojawili się sponsorzy, setki młodych chłopców, z których każdy chciał zostać drugim Adamem, stworzono odpowiednie programy szkoleniowe. Małysz często opowiadał o swoim pierwszym skoku oddawanym w butach o kilka numerów za dużych i o lądownia już bez nich. Obecnie młodym adeptom skoków do kontynuowania treningów stworzyło się warunki iście cieplarniane . Minęło kilka lat i właśnie zbieramy żniwowo tych przedsięwzięć. Mamy grupę utalentowanych skoczków, którzy w rywalizacji z najlepszymi na świecie walczą jak równy z równym a trenerzy zacierają ręce, bo w juniorskich rocznikach jest ponoć kilku chłopców nie odstających talentem od Stocha czy Małysza. Jeśli te diamenty uda się odpowiednio oszlifować, polskie skoki narciarskie mogą być naszą eksportową konkurencją sportową. Z a rok w rosyjskim Soczi odbędą się Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Najważniejsza impreza czterolecia dla każdego sportowca. Jeśli Justyna Kowalczyk ukoronuje karierę kolejnym medalem olimpijskim, Kamil Stoch i spółka utrzymają swoją rosnąca dominację, a my kibice doczekamy się Mazurka Dąbrowskiego odegranego i odśpiewanego na rosyjskiej ziemi, zima 2014 roku niezależnie od temperatury za oknem na pewno będzie gorąca. Marcin Przyborowski Z życia szkoły Poznajemy moc oszczędzania. SKO czyli Szkolne Kasy Oszczędności to program edukacji finansowej umożliwiający najmłodszym dzieciom poznanie działania usług finansowych w praktyce. W grudniu 2012 roku Publiczna Szkoła Podstawowa w Grzebowilku przystąpiła do programu SKO, którego celem jest propagowanie idei oszczędzania wśród najmłodszych, wzmacnianie postaw przedsiębiorczości wśród uczniów i praktyczna edukacja finansowa. Koordynatorami SKO w szkole zostały p. Alina Trzeciak i p. Jolanta Całka. W ramach szerzenia wśród dzieci idei oszczędzania nasza szkoła przystąpiła do konkursu „Zimowe Oszczędzanie w SKO”. Konkurs trwa do 31 marca 2013r. Organizator – PKO Bank Polski- przewiduje cenne nagrody dla najlepiej oszczędzających szkół. Liczy się każdy oszczędzający i każda złotówka wpłacona na jego konto. Z nadzieją na wysokie wyniki w oszczędzaniu i zaangażowanie naszych uczniów, czekamy na rozstrzygnięcie konkursu. Jolanta Całka C hw i l a na m ał e, c o ni e c o... Dziś proponujemy sprawdzony sposób na naturalne pokolorowanie pisanek. W wielu domach już od wielu lat praktykuje się farbowanie jajek w tzw. cebulaku. Niektóre gospodynie już od początku Wielkiego Postu zbierają łupiny by kolor był mocniejszy i trwalszy. A zatem, potrzebujesz: - jajek (ile dusza zapragnie) - garnka (takiego, którego nie szkoda, prawdopodobnie użyjesz go tylko do tego - ok. 2 litry wody - łupin od cebuli (jak najwięcej, przynajmniej z 5 dużych cebul) - siateczki, lub rajstop (bez lycry) -coś ostrego do skrobania, np. żyletka, a jeśli jesteś dzieckiem, poproś o pomoc rodzica -wyobraźni Zacznij od gotowania łupin przez ok. 30 min. Następnie włóż jajka do siateczki lub rajstopy i zawiąż. Łupiny nie przykleją się do jajek. Jeśli chcesz 14 mieć pisanki w ciapki, zrezygnuj z siateczki, ale efekt może rozczarować. Gdy woda będzie dostatecznie brązowa, włóż jajka i gotuj 8-10 minut. Gdy jaja wystygną, niech porwie cię fantazja. Wyskrob co tylko chcesz. Pamiętaj, że im mocniej będziesz przyciskał ostre narzędzie do jajka, szlaczek będzie jaśniejszy ale istnieje ryzyko, że za bardzo się wczujesz i jajko pęknie. Gdy jajka będą gotowe dla połysku podsmaruj je olejem lub smalcem. Takie przygotowanie pisanek może stać się wspaniałą rodzinną tradycją. Powodzenia! Gospodyni domowa DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN Konkurs piosenki obcojęzycznej Fot. Julia Dróżdż Fot. Uczestnicy konkursu D nia 28 lutego troje uczniów, a właściwie uczennic naszej szkoły wzięło udział w konkursie piosenki obcojęzycznej w Siennicy. U czestnicy musieli wykazać się umiejętnościami wokalnymi, znajomością języka obcego i częściowo obyciem scenicznym. Dla Julki, Izy i Kasi było to nie lada wyzwanie. Musiały pokonać konkurencję, a także własną tremę, tym bardziej, że czas mocno się dłużył bowiem o tytuł mistrza walczyło czterdziestu siedmiu uczestników w trzech kategoriach wiekowych. D ziewczynki długo czekały na występ, a każda minuta oczekiwania wzmagała obawy solistek. Jako pierwsza zaprezentowała się Iza Lubaszka. zaśpiewała rosyjską piosenkę „Jeśli v serdce”. Piosenka i wykonanie znalazły oddźwięk w ocenie jurorów. Iza wyśpiewała III miejsce w kategorii szkół podstawowych oraz wyjazd na ogólnopolski konkurs piosenki rosyjskiej. Kolejną wykonawczynią była Kasia Zgódka, która z wdziękiem wykonała „Start of something New”. Kasi debiut sceniczny jeszcze bardziej spotęgował jej tremę. Otrzymała dyplom uczestnictwa nie zajmując miejsca na podium, ale ta drobna istotka dopiero rozpoczyna swoją wokalną karierę, a kibicuje jej cała szkoła. Ostatnią Fot. Katarzyna Zgódka spośród naszych uczestniczek była najmłodsza Julia Dróżdż. Jej wykonanie przysłowiowego Titanica, a konkretnie utworu „My heart will go on” nie odbiegał od oryginały Celine Dion. Potwierdzeniem był fakt, że Julcia tą piosenką wyśpiewała I miejsce w kategorii szkół podstawowych. Julia otrzymała również nagrodę za najmłodszego uczestnika konkursu. W szyscy jesteśmy dumni z naszych solistek i trzymamy kciuki za dalsze sukcesy dziewczynek. Agnieszka Jurkowska 15 Fot. Izabela Lubaszka DRÓŻKA MARZEC 2013 K GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN Uwierzyć w Jezusa siążka karmelitanki Ruth Burrows pt. „Uwierzyć w Jezusa” nie poklepuje po plecach, nie utwierdza w dobrym samopoczuciu. Jak autorka wskazuje, wielu z nas chciałoby spokojnie siedzieć w opancerzonym pojeździe zwanym Kościołem i wiarą, by bezpiecznie przejechać przez zły świat, zamykając oczy na jego bród i nędzę. Tym sposobem chcemy przemknąć do nieba. Trzymamy kurczowo stery swego życia, próbujemy sprostać wymogom moralnym, jakie stawia przed nami nauka Kościoła i szukamy zapewnień, że jesteśmy naprawdę pobożnymi ludźmi, z których Bóg jest bardzo zadowolony. Wydaje nam się, że na tym polega wiara. Owszem, niekiedy dochodzi w nas do głosu lęk, brak poczucia bezpieczeństwa, niepewność i tęsknota za miłością, ale udaje się nam to zagłuszać. Kto zatem wysiądzie z opancerzonego wozu, który stanowi jedynie pozór prawdy? Nie łudźmy się - niewielu. I tak męczymy się w naszych ciasnych schematach, gramy przed ludźmi, by zdobyć ich aprobatę, próbujemy „przekupić” Boga chwilami modlitwy i dobrymi uczynkami, by przypadkiem nie spotkało nas coś złego, kiedy nie oddamy Mu należnej czci i trawi nas nieustanny lęk przed obmową, chorobą, kalectwem, śmiercią, itd. Wolimy jednak znany nam trud życia w skorupie pozorów i ograniczeń, aniżeli nieznaną rzeczywistość z Bogiem. Tylko zapominamy, że ten pojazd może do nieba nie dojechać, a prostytutki i złodzieje mogą przed nami cieszyć się spotkaniem z Bogiem. T ym, którzy pragną wyskoczyć i zaryzykować wszystko, aby wszystko w Bogu odnaleźć polecam tę surową i szczerą książkę. Nie jest to książka jedynie dla koneserów literatury duchowej. Język jej jest bardzo przystępny i prosty. Rozbija ona stereotypy myślenia o świętości jako doskonałości moralnej, świętości, która nie przystaje do zwykłego życia człowieka świeckiego. Pojawiają się w niej stwierdzenia, które mogą zdezorientować czytelnika. Świętość przestaje się jawić jako efekt ciężkiej pracy nad sobą, co de facto byłoby wówczas dziełem tylko człowieka. Droga do Boga wiedzie przez akceptację bólu bycia człowiekiem, a wiec bycia istotą słabą i ograniczoną przez warunki historyczne, społeczne itp. To świadomość swego ubóstwa, która prowadzi do przyjęcia swojego życia, wypełnionego konsekwencjami naszych grzechów i błędów, nie z poczuciem krzywdy lecz z pokornym zaufaniem i miłością, co odrywa nas od nas samych. 16 Gdy ze wszystkich sił będziemy starali się być ludźmi Bożymi odkryjemy naszą niewystarczalność i wtedy zrozumiemy, że świętość nie jest czymś, co mogę zdobyć. Mamy obowiązek pracy nad sobą, by przygotować się na przyjście Boga. Dopiero jednak jak On wkroczy w nasze życie, rozpocznie się dla nas droga poznania i miłości. To właśnie stanowi wielkie przesłanie recenzowanej książki. Wielkie, bo dotykające istoty relacji z Bogiem. K siążka ta nie rozwiązuje wszystkich problemów, ani nie wyczerpuje tematów, które porusza. Pewna jej skrótowość wymaga od czytelnika większej uwagi. Tak dzieje się na przykład wtedy, gdy najpierw spotykamy w książce zachętę do stanięcia przed Bogiem z pustymi rękami, by po kilku stronach natknąć się na wyrzut pod adresem tych, którzy w chwili śmierci staną przed Bogiem z pustymi rękami. Ta ostatnia sytuacja, jest wyrazem bierności człowieka, który nie zdobył się na konieczny wysiłek pracy nad sobą. Pierwszy natomiast przykład wskazuje na postawę człowieka, który podejmuje wysiłek szukania Boga, ale wie jednocześnie, że nic co uczyni sam z siebie nie zbliży go do Boga. Tę pozorną sprzeczność rozwiewa również postawa małej Tereski z Lisieux. Puste ręce, to docieranie do granic swoich możliwości, w poszukiwaniu Boga i równoczesne uznanie swych wysiłków za nic, gotowość do oddania wszystkiego, co nie jest Bogiem. To nie tylko rezygnacja z grzechu czy złych przyzwyczajeń, to także gotowość zanegowania swego życia duchowego, gotowość uznania swych wieloletnich wyrzeczeń i praktyk wiary za nic. Kiedy dotrzemy na szczyt swo- DRÓŻKA MARZEC 2013 ich możliwości i nie znajdziemy tam oczekiwanego Boga, może się okazać, że musimy odrzucić wszystko to, na co pracowaliśmy latami. Jeżeli nasze pobożne życie jest dla nas podstawą czucia się lepszymi od innych, podstawą naszego dobrego samopoczucia, to szukamy siebie i zamkniemy się ze swoimi skarbami. Jeżeli naprawdę robiliśmy wszystko dla Boga, a nie dla siebie, to wyrzucimy z rąk wszystkie trudy i staniemy przed Bogiem z pustymi rękami, aby od tej chwili to On nas prowadził i obdarowywał. Puste ręce to pokora i nieprzywiązywanie się do dobra, które się czyni. To zaś jest ciągłym wysiłkiem, bo przecież każdy z nas ma naturalne pragnienie upewnienia się, że jest bogaty wewnętrznie. C zęsto inni ludzie nie chcą nam powiedzieć prawdy o nas samych, my nie chcemy zaś jej usłyszeć i tak utwierdzamy się, że nie mamy problemu. Wyjątkowość tej książki polega na tym, że traktuje ona czytelnika jako człowieka dojrzałego do poznania prawdy, która zmieni jego myślenie o wierze. Wskazuje ona na wiele błędów jakie popełnia chrześcijanin, myśląc o swoim życiu duchowym i demaskuje pułapki duchowe. Nie jest to jednak książka, która ma stwarzać pozór nagłego olśnienia prowadzącego do definitywnego nawrócenia. Wręcz przeciwnie, uświadamia ona, że nic nie dzieje się natychmiast, a oddanie się Chrystusowi następuje po długiej drodze, będącej często wysiłkiem całego życia. Urszula Malewicka Wydawca: Wydawnictwo Święty Wojciech Rok wydania: 2012 ISBN: 978-83-7516-433-6 Format: 120x190 Stron: 256 Rodzaj okładki: Miękka Głos młodzieży GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN MŁODZIEŃCZA NAIWNOŚĆ Z biegiem czasu młodzież zmieniała się bardziej lub mniej. Dziś obserwujemy te zmiany. Są one niesamowicie widoczne albo, ukryte gdzieś głębiej. Zmienia się także nasz charakter, co początkuje też pewne zmiany w wyglądzie. ie zawsze oczywiście oznacza to, że efekty są w pełni negatywne. Czasami owa „metamorfoza” przynosi pozytywne skutki. y skupimy się jednak na widocznych zmianach w wyglądzie młodzieży XXI wieku, zwracających uwagę innych i niestety nie zawsze są to słowa uznania i pochwały. Poruszymy również tematy związane z problemami naszych rówieśników. Za cel postawiliśmy sobie uprzedzenie naszych przyjaciół o skutkach jakie mogą mieć decyzje podejmowane przez nich na rzecz „mody”. N M TONA FLUIDU, KILOGRAM PUDRU... PIĘKIE! A GDZIE LUSTRO? W dzisiejszych czasach bardzo ważny dla ludzi, a szczególnie kobiet, jest wygląd. Już nastolatki zaczynają robić makijaż, z czasem coraz mocniejszy, odważniejszy. Bywa, że niepozorna czynność może stać sie nawet uzależnieniem. Ale czy młode dziewczyny myślą o konsekwencjach, jakie niesie ze sobą codzienny makijaż? Dla części młodych dziewczyn makijaż staje się maską, pod która chowają młodzieńczą nieśmiałość, dodaje im odwagi i pewności siebie. Musimy pamiętać, żeby makijaż nie stał się potocznie nazwaną „tapetą”. Młode dziewczyny nie zdają sobie jednak sprawy z tego, jakie może przynieść to konsekwencje. Szczególną uwagę musimy zwracać na termin ważności kosmetyków. Jak pokazuje przeprowadzone w Wielkiej Brytanii badanie, najwięcej czasu w kosmetyczce „spędzają” cienie do powiek. Zwykle ich termin przydatności nie przekracza dwunastu miesięcy, kobiety jednak używają ich nawet do siedmiu lat. Przeterminowane cienie są najczęstszą przyczyną infekcji ze względu na fakt, że nakładamy je na powieki. Pyłek bardzo łatwo może dostać się do oczu. Należy jednak pamiętać, że przeterminowane kosmetyki stwarzają doskonałe środowisko do rozmnażania się na przykład takich bakterii jak gronkowce. Makijaż, 17 który nie ma kontaktu z okiem, także stanowi niebezpieczeństwo, jeśli używamy go po terminie. Podkład, róż do policzków, korektor czy puder mogą blokować pory, stwarzając dogodne środowisko dla bakterii. W rezultacie skóra zostaje podrażniona, może pojawić się wysypka albo wypryski. Nie możemy zapomnieć, że makijaż przyczynia sie do szybszego starzenia sie skóry. P amiętajmy, że mamy swoje naturalne piękno i to właśnie o nie, powinniśmy dbać najbardziej. Nie warto w młodym wieku przyczyniać sie do problemów, które nie pojawią sie od razu. Lepiej zapobiegać z pozoru błahym rzeczom. RESERVED, HOUSE, REPORTER I PUSTY PORTFEL! K olejnym problemem, z którym borykają się młodzi ludzie i nie tylko jest zakupoholizm. Wielu nie zdaje sobie sprawy, że jest to powszechna choroba, której nie należy bagatelizować. Ważnym elementem jest to, aby szybko ją rozpoznać i zacząć leczyć. Pozornie wygląda to tak: osoba nabywa nowe rzeczy, zazwyczaj nie potrzebne, pojawia się następnie chwilowe zaspokojenie tuż po zakupie, często również obsesyjne myśli o kupowaniu nowych towarów, czy gniew lub zdenerwowanie wywołane brakiem możliwości nabycia czegoś w sklepie. Są to tylko niektóre sygna- DRÓŻKA MARZEC 2013 ły, które świadczą o uzależnieniu od zakupów. Każdy powinien zwrócić na to uwagę, jeśli zauważył podobne lub takie same objawy. Najlepszym wyjściem jest zgłoszenie się do specjalisty lub powiadomienie zaufanej osoby o chorobie. Zakupoholizm może mieć poważne skutki, zwłaszcza dla zdrowia psychicznego. Powoduje zaburzenia emocjonalne, wywołuje uczucia osamotnienia, czy poczucie wewnętrznego konfliktu. Zakupoholizm to uzależnienie, z którego trzeba się leczyć. Miejmy to na uwadze, aby zapobiegać takim chorobom. A TERAZ SZPAN NA E- PAPIEROSY! WIDZĄC GO, NIKT CI NIE PODSKOCZY. -papieros - nowa moda czy walka z nałogiem? Jedni palą, żeby zerwać z groźnym uzależnieniem, inni żeby być modnym. Jest on na pewno zdrowszy niż zwykły papieros, ale jego wpływ na nasze zdrowie również jest niekorzystny. Jednak nie wszyscy młodzi ludzie wiedzą, że większość płynów używanych w e-papierosach zawiera nikotynę, która jest uzależniająca. E P dzać oraz są zalegalizowane, a nie tak jak zwykłe papierosy, dozwolone od osiemnastu lat. iektórzy wykłócają się, że nigdzie nie jest napisane, że nie wolno używać e-papierosa w szkole, w miejscach publicznych. Co z tego? E-papieros to propagowanie palenia, w jego fiolce znajduje się nikotyna, a szkolne statusy zabraniają palenia nikotyny. Dodatkowo, w Internecie można znaleźć instrukcje dotyczące sposobu uzupełniania naboi także gęstym olejem marihuany. Dotychczas nie przeprowadzono badań nad bezpieczeństwem wdychania przez palacza glikolu propylenowego, który jest składnikiem większości e-płynów, przez dłuższy czas, więc jeszcze niewiadomo czy palenie e-papierosa nie ma tak naprawdę groźniejszych skutków niż palnie zwykłego papierosa. Przykrym faktem jest to, że aż tyle młodych po to sięga, a rodzice o niczym nie wiedzą. Starajmy sie mądrze korzystać z naszej wolności. Młody człowiek chce wszystkiego spróbować, lecz trzeba uważać, by nie upaść. N Drodzy Rówieśnicy! Należy pamiętać, że nie powinniśmy ulegać modzie, ani poddawać się wszelkim pokusom z nią związanych, bez względu na to, czy chodzi o gry, używki, wygląd zewnętrzny... Mając choć cień wątpliwości, że skutki mogą odbić się na nas negatywnie, nie brnijmy dalej. Zawsze warto trzymać rękę na pulsie, a jednocześnie spróbować wyobrazić sobie, co by było gdyby... Redakcja młodzieżowa Źródło: Internet roblem w tym, że e-papierosa może kupić każdy, nawet nieletni. Zyskał on ogromną popularność, głównie za sprawą reklam mówiących o jego „magicznych” właściwościach. Wdychanie substancji powoduje natychmiastowe zmiany w układzie oddechowym palacza. Skutki- te negatywne mogą nastąpić już w kilka minut po rozpoczęciu inhalacji, prowadząc do skurczu i zapalenia dróg oddechowych. Uczniowie wielu szkół zaczęli nawet używać go publicznie, tłumacząc to tym, że te papierosy nie są prawdziwe, nie szkodzą, nie wydzielają zapachu, dlatego nie powinny nikomu przeszka- GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN "Poezja to jest taka pani, której trzeba się w całości oddać"Karol Wojtyła Z myślą o tych, którzy byli, lecz już ich nie ma, oraz o tych którzy nadal trwają u mojego boku... Przepraszam Cię, Boże Za każdy mój błąd. Przepraszam za smutek, Łzy, płacz.. Choć to Tak niewiele, żałuję. Wiem jednak, że w każdej Z tych chwil Byli przy mnie przyjaciele. Tak dużo mi dałeś przez nich dobroci. Tak wiele uśmiechu, Szczęścia i miłości. I choć nie w każdej z tych chwil Umiałam to docenić, Przepraszam. Pod tym względem pragnę się zmienić. To oni, dzięki Twojej łasce Dają mi nadzieję. To z nimi każdy problem Staje się błahostką. Przy nich, nawet przez łzy Zawsze się śmieję. Choć całkiem inna jestem niż oniTo jednak identyczna. I dzięki Twojej miłości do ludzi Łączy nas właśnie Więź tak śliczna. Jedni, choć byli To już odeszli, ale w me życie Naukę wnieśli. Tak jak i ci którzy zostali I nadal w smutku i radości Przy mnie trwają. Więc dziękuję Ci, Panie Za cud tak wspaniały, Choć doświadczenia nieraz bolały, Lecz wniosły w me Życie Wiele radości i wytrwałości. Modlę się, byś każdego Uczył w ten sposób miłości. Aleksandra Panasiuk 18 DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN W krzywym zwierciadle Gdyby Julian Tuwim mieszkał w Grzebowilku, wiersz Lokomotywa wyglądałby tak: Pociąg do wina Stoi przy sklepie smakosz od wina, czerwony nochal, czarna czupryna, cieknie mu ślina. Stoi i sapie, oddech nieświeży. Pyszy i puha, znalazł pięć złoty, szczęśliwy bo zaraz zobaczy mamroty. Pędzi do sklepu i gna jak szalony chciał bez kolejki lecz został skarcony. Pogania panie co stoją w kolejce, a wino na półce już czeka w butelce. Kupił mamrota, czujność swą włączył aby się tylko nikt nie podłączył. Najpierw powoli zdjął korek z butelki przechylił do góry, bo otwór niewielki. I ciągnie i ciągnie, ustami przyciska, a drugą swą ręką butelkę wyciska. Ukoił żołądek, to balsam dla ciała. To siara sprawiła, to siara tak działa. Nogi go bolą do domu wraca, stać tyle godzin to ciężka praca. Sławomir Gozdołek Rysował:Adrian Gozdołek 19 DRÓŻKA MARZEC 2013 GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN Drodzy czytelnicy! Z okazji zbliżających się Świąt Zmartwychwstania pragniemy wszystkim Wam złożyć życzenia: Aby Zmartwychwstały Chrystus obudził w nas to, co jeszcze uśpione, ożywił to, co już martwe. Niech światło Jego słowa prowadzi nas przez życie do wieczności. Niech Zmartwychwstały Chrystus oświeca drogi codziennego życia, obdarza błogosławieństwem i pomaga życie czynić szczęśliwym. Radosnych Świąt w gronie rodzinnym życzy Redakcja „Dróżki” Miesięcznik „Dróżka”. Redaktor naczelny: p.o. Mariusz Zgódka Wydawca: Parafia pw św. Kazimierza Królewicza w Grzebowilku i Stowarzyszenie Mieszkańców i Przyjaciół Grzebowilka. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie odpowiada. Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk materiałów w jakiejkolwiek formie, całości lub fragmentów, nie jest możliwy bez zgody Wydawcy. Do użytku wewnętrznego. Adres: ul. Mazowiecka 45 05-332 Grzebowilk e-mail: [email protected], tel 609240349 20