Pobierz

Transkrypt

Pobierz
DRÓŻKA
MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO-PARAFIALNY
MARZEC 2013
PISMO BEZPŁATNE
Fot. Giotto di Bondone, Wjazd do Jerozolimy ok. 1305 rok, Padwa
NR 12 (3)
"Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie.
Pokój w niebie i chwała na wysokościach".
(Łk 19,35-38)
GRZEBOWILK
TERESIN
OLEKSIN
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
Ogłoszenia parafialne
Drodzy Czytelnicy!
ielki Post dobiega końca, niebawem rozpocznie się Triduum
Paschalne. Czas, w którym w sposób szczególny wspominamy mękę
i śmierć naszego Pana Jezusa Chrystusa, aby następnie radośnie świętować
Jego Zmartwychwstanie.
tych wydarzeniach zawarta jest
najgłębsza Tajemnica wiary,
którą z dumą wyznajemy. Wszystkim Wam życzymy, aby te Święta były
okazją do spotkania z najbliższymi,
czasem budowania prawdziwej wspólnoty i czasem prawdziwej radości wypływającej z serca napełnionego mocą
Zmartwychwstałego Jezusa.
Redakcja
W
24 marca niedziela Godz. 8.00 – pp. Brewczyńscy
Godz. 8.00 - p. Rozwadowska
Godz. 10.00 – p. Stanisława Piętka
Godz. 11.30 – p. Janina Czajka, Gorzkie Żale
Godz. 15.00 – p. Maria Kłosiewicz
25 marca poniedziałek Godz. 18.00 – za śp. Stanisława Wiącka
Godz. 18.00 za śp. Halinę Wiącek w 30 dni od pogrzebu
26 marca wtorek Godz. 18.00 – p. Teresa Zając
Godz. 18.00 – p. Michał Deklerck
27 marca środa Godz. 18.00 – intencja zbiorowa do MBNP
TRIDUUM
PASCHALNE
W
28 marca wielki czwartek Godz. 18.00 – p. Teresa Sujak
29 marca wielki piątek Godz. 18.00 (nabożeństwo)
Około godz. 19.30 Droga Krzyżowa
30 marca wielka sobota Godz. 19.00 – za Parafian
31 marca niedziela Godz. 6.00 – REZUREKCJA - za Parafian
Godz. 10.00 – pp. Lipińscy
Godz. 11.30 – p. Elżbieta Matak
Godz. 15.00 – dantis
1 kwietnia poniedziałek Godz. 8.00 – p. Honorata Matak w int. Konrada w dniu 22 urodzin
Godz. 8.00 – pp. Szczęśni za śp. Jerzego Brodowicz
Godz. 10.00 – p. Marianna Bąk
Godz. 11.30 – p. Anna Kostrzyńska
Artykuł numeru:
2 kwietnia wtorek Godz. 18.00 vacat
Habemus Papam.....................str. 3
Aktualności:
3 kwietnia środa Godz. 18.00 – intencja zbiorowa do MBNP
4 kwietnia czwartek Godz. 18.00 – p. Henryka Zagórska
5 kwietnia piątek Godz. 18.00 vacat
6 kwietnia sobota Godz. 8.00 – pp. Szydłowscy
Godz. 9.00 – p. Marianna Gawryś
7 kwietnia niedziela Godz. 8.00 – p. Bogusława Zawadka
Godz. 8.00 – w int. Śp. Hanny Żurawskiej
(koleżeństwo z pracy siostry Elżbiety)
Godz. 10.00 – p. Kazimiera Góras
Godz. 11.30 – pp. Przyborowscy - gregorianka
Godz. 15.00 – p. Marianna Makos
W TYM NUMERZE:
Wieść gminna............................str. 6
Ofiaruj się Jej............................str. 10
Warto przeczytać:
Miłosierdzie Boże (...).................str. 9
Śmierć, sąd, niebo (...) ................str. 7
Wywiad (...).................................str. 12
Medale podjęte ze śniegu..........str. 13
Z życia szkoły..............................str. 15
Uwierzyć w Jezusa......................str.16
Głos młodzieży...........................str. 17
Humor i poezja:
"Poezja to jest...".........................str. 18
W krzywym zwierciadle...........str. 19
Od 2 kwietnia gregorianka- rezerwacja
W piątek: godz. 15.00 Koronka do Miłosierdzia Bożego,
godz. 15.30 Adoracja, możliwość spowiedzi,
Nabożeństwo Różańcowe ojców: czwartek godz. 18.30 oraz sobota godz. 8.30
2
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
Fot. Źródło: www.emonety.pl
Habemus Papam
sytuacji znajdą się chrześcijanie
itd. Niezależnie od wątpliwości
i spekulacji mediów, my musimy
patrzeć na to głębiej, w świetle
wiary. I nie możemy nigdy tracić
ufności, tak jak nigdy nie stracił
jej „Biedaczyna z Asyżu”, który
całkowicie oddał się Chrystusowi.
rgentyński kardynał Jorge
Mario Bergoglio urodził się
17 grudnia 1936 r. w Buenos Aires
jako jedno z pięciorga dzieci w rodzinie włoskiego imigranta - pracownika kolei. Z wykształcenia jest
technikiem chemikiem. 11 marca
1958 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. 13 grudnia 1969 r. przyjął święcenia kapłańskie, po czym
kontynuował studia. 22 kwietnia 1973 r. złożył śluby wieczyste
w swym zakonie w Hiszpanii. Przez
ostatnie szesnaście lat był metropolitą swego rodzinnego miasta - Buenos Aires. Do 2011 roku przed dwie
trzyletnie kadencje był przewodniczącym episkopatu swego kraju.
Jest pierwszym Argentyńczykiem
i w ogóle mieszkańcem Ameryki,
a także pierwszym jezuitą, który został wybrany na najwyższy urząd
w Kościele katolickim. Również jako
pierwszy papież przybrał imię Franciszek.
A
13
marca około godziny 19:00,
cały świat, a szczególnie
wierni Kościoła katolickiego czekali na rezultat drugiego dnia konklawe. Gdy nad Kaplicą Sykstyńską
pojawił się biały dym, na Placu
Świętego Piotra było tysiące wiernych. Dziennikarze próbują odgadnąć wybór Ducha Świętego. Oni już
wiedzą. Są przecież faworyci tego
wyścigu. Za chwilę niedoszły prorok będzie krzyczał: „... a nie mówiłem!”
jednak świat na sekundę zamilkł, gdy usłyszał nazwisko
kardynała Jorge Mario Bergoglio.
Ten wybór znany był tylko Duchowi Świętemu. Dla większości był
to nieznany kardynał. Dla dziennikarzy to szok. Znane było tylko imię Franciszek, które przyjął
Ojciec Święty, znane i bliskie. To
przecież imię „Biedaczyny z Asyżu”. Swoim ubóstwem duchowym
i radością podbił pół Europy.Tysiące zebranych na Placu Świętego
Piotra, miliony przed telewizorami,
komputerami, przy radiu, tysiące
podążających do pobliskich świątyń (szczególnie w Argentynie)
przyjęło następcę Benedykta XVI
z nadzieją i otwartym sercem.
Pontyfikat rozpoczął modlitwą za
swojego poprzednika oraz prośbą
o modlitwę w ciszy za nowego Biskupa Rzymu. Kardynał pokazał,
A
wszystkim którzy pojmują różnie
świeżość w Kościele, że wszystko
zacząć trzeba od modlitwy. W kilku słowach zawarł ważną prawdę, że Kościół to mistyczne Ciało
Chrystusa do którego wszyscy należymy. Wspólnota ludu Bożego prowadzonego przez Papieża
i duchowieństwo ma być wypełniona modlitwą za siebie nawzajem,
braterstwem, zaufaniem i miłością.
Po uroczystym błogosławieństwie,
Ojciec Święty serdecznie wszystkim
podziękował i jeszcze raz poprosił
o modlitwę. Spontaniczne dobranoc i odpocznijcie było wyrazem
miłości i troski o wiernych.
adaję sobie pytania, jaki będzie ten pontyfikat, w jakiej
Z
Fot. Papież Franciszek I
3
Redakcja
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
Miłosierdzie Boże
Wiedz o tym, że łaska wiecznego zbawienia niektórych dusz
w ostatniej chwili zawisła od twojej modlitwy (Dz. 1777).
Te słowa, które Jezus powiedział do św. Siostry Faustyny,
odnoszą się także do nas, bo i my możemy uratować kogoś
na wieczność przez odmawianie z ufnością w jego intencji
Koronki do Miłosierdzia Bożego.
Fot. Źródło: www.faustyna.opoka.org.pl
O tym, kto się może włączyć w to
dzieło i w jaki będzie sposób zgłaszania osób konających, można
czytać na stronie Zgromadzenia
Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia:
www.faustyna.pl.
Geneza i poprawność Koronki do
Miłosierdzia Bożego
T
Wykorzystując
ogromne
możliwości współczesnej komunikacji, w 82 rocznicę
rozpoczęcia misji św. Siostry
Faustyny, 22 lutego 2013 r.,
Zgromadzenia Sióstr Matki
Bożej Miłosierdzia rozpoczęło kolejne dzieło, które zostało nazwane: „Koronka za konających”.
D
zieło niesienia pomocy konającym przez odmawianie
Koronki do Miłosierdzia Bożego
ma swoje źródło w wydarzeniach
i słowach Pana Jezusa, zapisanych
w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny (m.in. Dz. 809-810, 811, 828,
834-835, 880, 1035, 1541, 1565,
1639,1684,1698,1797-1798 i in.).
a ono na celu niesienie pomocy konkretnej, znanej
z imienia osobie, która odchodzi
z tego świata. Dziełu błogosławi bp
Jan Zając, rektor Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
M
a modlitwa jest szczególnym darem Boga dla naszych
czasów. Podyktował ją Pan Jezus Siostrze Faustynie w Wilnie
13–14 września 1935 roku. W piątek, 13 września, Siostra Faustyna
w swej celi miała wizję anioła, który przyszedł ukarać ziemię za grzechy. Gdy zobaczyła ten znak gniewu Bożego, zaczęła prosić anioła,
aby się wstrzymał chwili kilka,
a świat będzie czynił pokutę. Gdy
jednak stanęła przed majestatem
Trójcy Świętej, nie śmiała powtórzyć tego błagania. Dopiero, gdy
w duszy odczuła moc łaski Jezusa,
zaczęła się modlić słowami, które
wewnętrznie słyszała. Kiedy się tak
modliłam – zapisała w „Dzienniczku”– ujrzałam bezsilność anioła,
i nie mógł wypełnić sprawiedliwej
kary, która się słusznie należała za
grzechy (Dz. 475).
a drugi dzień, gdy przyszła
do kaplicy, Pan Jezus jeszcze
raz pouczył ją, w jaki sposób należy odmawiać tę modlitwę, którą
nazywamy Koronką do Miłosierdzia Bożego. Najpierw, odmówisz
jedno „Ojcze nasz” i „Zdrowaś
Maryjo”, i „Wierzę w Boga” – uczył
Siostrę Faustynę – następnie na
pacior- kach „Ojcze nasz” mó-
N
4
wić będziesz następujące słowa:
„Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci
Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana
naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i świata
całego”; na paciorkach „Zdrowaś
Maryjo” będziesz odmawiać następujące słowa: „Dla Jego bolesnej
męki miej miłosierdzie dla nas
i świata całego”. Na zakończenie
odmówisz trzykrotnie te słowa:
„Święty Boże, Święty Mocny, Święty
Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami
i nad całym światem” (Dz. 476).
aka formuła modlitwy jest
przeznaczona do indywidualnego i wspólnotowego jej odmawiania. Ktokolwiek zmieniłby
w recytacji indywidualnej liczbę
mnogą na pojedynczą – „nasze
grzechy” na: „moje grzechy”; „miej
miłosierdzie dla nas” na: „miej miłosierdzie dla mnie” – działałby
wbrew woli Jezusa – pisze ks. prof.
Ignacy Różycki – i to, co recytowałby, nie byłoby już Koronką do Miłosierdzia, gdyż „my” w tej formule
oznacza recytującego i wszystkich
tych, za których się on specjalnie
modli, podczas gdy „cały świat”,
to są wszyscy inni, żyjący i zmarli.
W ten sposób Jezus domagając się,
aby recy- tujący Koronkę błagał
o litość „dla nas” – a nie „dla mnie”
– zwalcza egoizm w modlitwie
i czyni z Koronki do Miłosierdzia
akt ofiarnej miłości. W treści Koronki do Miłosierdzia Bożego nie
tylko nie można zmieniać liczby,
ale także wprowadzać żadnych
zmian przez dodawanie jakichkolwiek słów lub ich ujmowanie.
T
DRÓŻKA
MARZEC 2013
W
praktyce popularyzowania
i odmawiania tej modlitwy
spotyka się jednak wiele nieprawidłowości. Najczęściej dodawane są różne słowa lub zdania,
np.: miej miłosierdzie dla nas, dla
Ojca Świętego, dla... i całego świata lub: dla Jego bolesnej męki, dla
siedmiu boleści Matki Bożej, miej
miłosier- dzie... lub: Chwała Ojcu
i Synowi... wstawione po: Wierzę
w Boga. Bywa też tak, że w treści
Koronki podyktowanej przez Pana
Jezusa opuszcza się pewne słowa
np. w zakończeniu nie odmawia
się słów: ... i nad całym światem,
poprzestając na formule wyjętej
z Suplikacji. Wszelkie zmiany,
„dodatki” lub ujmowanie słów
z treści Koronki do Miłosierdzia
Bożego sprawiają zmianę znaczenia
i w efekcie odmawiamy już inną
modlitwę, nie tę, którą podyktował
Pan Jezus. Nie powinno się również
odmawiać tej modlitwy na wzór różańca i poszczególne dziesiątki rozdzielać rozważaniami, intencjami
czy jakimikolwiek tekstami. Intencje czy teksty do rozmyślań winny
być podane na początku, przed tekstem Koronki, aby ona odmówiona
była w całości w takiej formie, jak ją
podał Jezus. W formule Koronki do
Miłosierdzia Bożego dopuszczalne
jest tylko przestawienie słów: świata
całego na: całego świata, ponieważ
ono nie wprowadza żadnej zmiany
merytorycznej, a bar- dziej właściwe jest dla składni języka polskiego.
Taki tekst Koronki ma imprimatur
Kościoła.
Obietnice
Z
tą modlitwą Pan Jezus związał
wielkie obietnice pod warunkiem właściwej praktyki nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego,
czyli w duchu ufności wobec Pana
Boga i miłosierdzia względem bliźnich. Wyrazem tej ufności jest wytrwałość w modlitwie; im większa
ufność, tym większa wytrwałość
w odmawianiu Koronki. Pan Jezus
powiedział do Siostry Faustyny, że
przez tę Koronkę można wszystko
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
uprosić, ale nigdy nie twierdził, że
natychmiast i po jednorazowym
jej odmówieniu, z wyjątkiem łaski
dobrej śmierci. W swym „Dzienniczku” Siostra Faustyna opisuje
takie sytuacje, gdy jej prośba została spełniona po jednorazowym
odmówieniu Koronki np. uciszenie burzy (Dz. 1731), i takie, gdy tę
modlitwę odmawiała ustawicznie
przez wiele godzin, np. aby uprosić
deszcz (Dz. 1128). Gdy modliła się
przy konających czasem wystarczyło jednorazowe odmówienie Koronki, by uprosić łaskę szczęśliwej
i spokojnej śmierci, a innym razem
trzeba było ją odmówić wiele razy,
gdy dusza potrzebowała wielkiej
pomocy modlitewnej (Dz. 1035).
ufnym odmawianiem Koronki do Miłosierdzia Bożego Pan
Jezus związał obietnicę uproszenia
wszelkich łask, gdy powiedział:
Przez odmawianie tej Koronki podoba Mi się dać wszystko,
o co Mnie [ludzie] prosić będą (Dz.
1541), dodając: jeżeli to (...) będzie
zgodne z wolą Moją (Dz. 1731).
Wola Boga jest wyrazem Jego miłości do człowieka, a więc wszystko, co jest z nią niezgodne, jest
albo złe, albo szkodliwe i dlatego
nie może być udzielone przez najlepszego Ojca, który pragnie tylko
i wyłącznie dobra dla człowieka
w perspektywie wieczności. W tej
ogólnej obietnicy chodzi nie tylko
o łaski nadprzyrodzone, ale także
o doczesne dobrodziejstwa.
zczegółowe obietnice dotyczą
godziny śmierci, a ściślej mówiąc łaski szczęśliwej i spokojnej
śmierci, czyli w stanie łaski oraz bez
lęku i przeraże- nia. Te łaski mogą
sobie uprosić nie tylko ci, którzy
sami z ufnością odma- wiają tę Koronkę, ale także mogą je otrzymać
konający, przy których inni jej słowami będą się modlić. Każdej duszy (...), która odmawiać będzie tę
Koronkę – obiecał Pan Jezus – bronię w godzinie śmierci, jako swej
chwały, albo [jeśli] przy konającym
inni [ją] odmówią, wtedy [konający] dostąpią tego samego odpustu.
Kiedy przy konającym odmawia-
Z
S
5
ją tę Koronkę, uśmierza się gniew
Boży, a miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę (Dz. 811). Łaskę
dobrej śmierci, czyli nawrócenia
i odpuszczenia grzechów, obiecuje
Pan Jezus nawet po jednorazowym
odmówieniu całej Koronki w duchu nabożeństwa do Miłosierdzia
Bożego, a więc w postawie ufności
wobec Pana Boga (wiary, nadziei,
miłości, pokory oraz szczerego
i głębokiego żalu za grzechy)
i miłosierdzia względem bliźnich.
Chociażby był grzesznik naj- zatwardzialszy – mówił – jeżeli raz tylko zmówi tę Koronkę, dostąpi łaski
z nieskończonego miłosierdzia Mojego (Dz. 687).
ielkość łask związanych z tą
modlitwą wyrażają słowa
Pana Jezusa wypowiedziane do Siostry Faustyny: Przez odmawianie tej
Koronki zbliżasz ludzkość do Mnie
(Dz. 929). Kapłani mają ją podawać
grzesznikom jako ostatnią deskę ratunku (por. Dz. 687).
W
Tekst pochodzi integralnie ze strony Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia: www.faustyna.pl.
Zachęcamy gorąco do odwiedzenia
tej strony!
Można na tej stronie między innymi wpisać się w Nieustanną
Koronką do Miłosierdzia Bożego lub się łączyć on-line z kaplicą
z widokiem na ołtarz z łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i grobem
św. Siostry Faustyny w Sanktuarium
Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
Znajduje się tam pełny tekst „Dzienniczka”, obszerne i źródłowe wiadomości o św. Siostrze Faustynie,
jej misji i duchowości, informacja
o stowarzyszeniu „Faustinum”
i różne inne teksty o tajemnicy Miłosierdzia Bożego i ludzkiego, Matce Bożej Miłosierdzia….
Jeszcze raz powtarzamy: warto odwiedzać tą stronę!
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
Aktualności!
ZAWIADOMIENIE
Zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół Grzebowilka serdecznie zaprasza na Walne Zebranie
Członków, które odbędzie się 8 kwietnia 2013r. o godz. 18:00 w sali OSP w Grzebowilku.
Na zebraniu poruszane będą sprawy ważne dla Stowarzyszenia i całego środowiska
lokalnego. Prosimy o przybycie.
Zarząd Stowarzyszenia
Kamila Korzeń, Piotr Szydłowski, Albert Zgódka
Wieść gminna
O G Ł O S Z E N I E
Zrobię:
• meble na zamówienie
• garderoby
• szafy wnękowe
• zabudowę wnęk
• kuchnie
• inne
tel: 502 527 819
Ostatnimi czasy zaczęł y docierać niepokojące wiadomości odnoszące się przyszłości szkół na terenie Gminy, w tym szkoł y
w Grzebowilku. Tłem tych informacji jest sy tuacja finansowa
w ymuszająca oszczędności.
J
ak wiadomo Gmina przejęła Zespół Szkół w Siennicy, będący
dotychczas jednostką podlegającą
Powiatowi Mińskiemu, stwarza
to konieczność wyasygnowania
dodatkowych pieniędzy, które są
uwzględnione w budżecie na ten
cel i w żaden sposób nie koliduje to
z finansowaniem pozostałych szkół
i przeszkoli podległych Gminie.
W świetle tego szkoła w Grzebowilku nie jest zagrożona likwidacją, a o takich rozwiązaniach dało
się słyszeć tu i ówdzie.
U
trzymanie szkół pochłania
sporą część budżetu, jednak
należy pamiętać, że jest to swego
rodzaju inwestycja w przyszłość,
której nie da się przeliczyć na pieniądze, gdyż chodzi o przyszłość
naszych dzieci.
Z
apewne wielu z mieszkańców
zastanawia się co dalej z potocznie zwanymi „łupkami”, zapadła już decyzja o likwidacji odwiertu, firma ExxonMobile rozpocznie
demontaż placu, gdy tylko pozwoli
na to aura. Zostanie przywrócony
stan sprzed odwiertu, tym samym
zniknie charakterystyczny dla
okolicy obiekt, ale nazwa „łupki”
pozostanie. Zapewne za ileś tam lat
badacze miejscowej historii będą
zachodzili w głowę od czego ona
powstała.
J
aka jest aura każdy widzi, oczekiwane ocieplenie nadeszło, potrwało chwileczkę i tylko rozbudziło nasze nadzieje na rychłą wiosnę.
Miało ono jednak również inny
wymiar, odkryło stan dróg, niestety jak po każdej zimie nie jest on
najlepszy. Na najbliższej sesji Rady
Gminy będzie poruszony temat
pozimowego remontu dróg, choć
zapewne słowo remont jest nieco
na wyrost, będzie to zwykłe łatanie
tego, co nam zostawiła zima.
O
d 14 marca w Gminie pokój
nr 1 od godziny 10.00 do 15.00
w dni robocze, wyłożony zostanie
do wglądu projektu studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy
Siennica wraz z prognozą oddziaływania na środowisko. Uwagi do
„studium” można składać codziennie w godzinach pracy Urzędu
Gminy do dnia 17 maja 2013 roku.
Zapraszam do zapoznawania się
z tym dokumentem.
Witold Sokół
6
W następnym
numerze:
•
•
•
•
•
fotorelacja z Drogi Krzyżowej,
mój najpiękniejszy dzień
w życiu,
poezją ks. Włodzimierz,
głos młodzieży,
wieść gminna.
Zachęcamy
Aby za naszym pośrednictwem
zamieszczali Państwo bezpłatnie ogłoszenia drobne: oddam-sprzedam-zamienię, informuję;
Ksiądz Proboszcz Przemysław
Ludwiczak zaprasza do udziału
w Nabożeństwie Drogi Krzyżowej oraz wszystkich chętnych
do organizacji inscenizacji Męki
Pańskiej;
Redakcja
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
Śmierć, sąd, niebo albo piekło.
Niebo istnieje naprawdę. Piekło też. Czy my jednak naprawdę w to wierzymy? Wydaje się, że
współczesny świat chce o tym zapomnieć. Po co pamiętać o rzeczach niewygodnych, niemiłych,
które zmuszają nas do zastanowienia się nad sobą. Jedyne na czym powinniśmy się skupić to, jak
osiągnąć sukces finansowy, On ma być miarą naszego spełnienia i szczęścia.
Pokazuje, jak jesteśmy
manipulowani
przez
modę i cały przemysł
rozrywkowy. Ukazuje,
że zły działa realnie.
Małymi
kroczkami zdobywa duszę.
Pod pozorami sukcesu
i przyjemności oferuje
nam zniewolenie i prowadzi do wiecznego potępienia. Autorzy obok
działań zła, ukazują
moc Boga. Nie możemy
bowiem zapomnieć, że
to Bóg jest silniejszy. To
On jest naszym Panem.
Fot. Krzyż św. Benedykta
O
drzucając jednak istnienie osobowego zła, niejako negujemy też istnienie Boga.
Pozwalamy, aby na nasze decyzje bardziej wpływały zabobony
i przesądy niż rozeznanie woli bożej.
Często pozwalamy sobie na czytanie horoskopów i wróżb, traktując
je z przymrużeniem oka, a jednak
otwieramy w ten sposób furtkę złemu. Oglądamy seriale o wampirach
i zombie, nosimy dziwną biżuterię
nie zastanawiając się nad jej symboliką. Niezauważalnie nasze serca są zatruwane, znieczulane na
grzech.
N
owy miesięcznik „Egzorcysta
prawdziwe historie” to niezwykła pozycja na polskim rynku. To
pismo, które ma zwracać uwagę na
rosnącą liczbę opętań i zniewoleń.
I
stnienie Nieba, piekła
i czyśćca potwierdza
wiele objawień maryjnych i wizje różnych świętych.
W miesięczniku możemy znaleźć
niesamowitą historię notatek, znalezionych przy zmarłej zakonnicy
o imieniu Klara:
„Miałam przyjaciółkę, pracowałyśmy razem w sklepie. Później, gdy
Anna wyszła za mąż nie widziałam
jej nigdy więcej (…). Na jesieni
1937 r. (…) otrzymałam od mojej
matki (…) następującą wiadomość:
Anna N. nie żyje (…).
W
ieść ta poruszyła mnie. Wiedziałam, Że Anna nie była
zbyt religijna. Czy była przygotowana, gdy Bóg wezwał ją nagle
z tego świata? Następnego dnia
rano wysłuchałam Mszy Świętej za
jej duszę (...), lecz cały dzień był we
mnie jakiś niepokój.
Z
apadłam w niespokojny sen,
z którego przebudziłam się
7
jakby na skutek głośnego pukania.
Zapaliłam światło (…), lecz nie
dostrzegłam nic specjalnego (...).
Zgasiłam światło, zmówiłam parę
razy „Ojcze nasz” za biedne dusze
w czyśćcu cierpiące i usnęłam znowu. Wtedy przeżyłam następujący
sen.
W
stałam około godziny szóstej
rano. Gdy otwierano drzwi
do domowej kaplicy, nastąpiłam
nogą na plik luźnych kartek. Podniosłam je i poznawszy charakter
pisma Anny, krzyknęłam ze zdziwienia. (…) Podaję tutaj słowo po
słowie całą treść listu, jaki czytałam
w czasie snu:
Tu nie kochamy nikogo
K
laro! Nie módl się za mnie. Jestem potępiona! Jeśli piszę do
ciebie (...) nie wypływa to z jakiegokolwiek uczucia przyjaźni. Tu
w piekle nie kocha się już nikogo.
Czynię to z przymusu, jako cząstka
tej mocy, która chociaż pragnie zła,
musi działać też coś dobrego. Prawdę mówiąc, chciałabym widzieć cię
także umieszczoną w tym miejscu,
gdzie zarzuciłam kotwicę na długie
lata, a może i wieczność, gdyż mam
jakiś przebłysk nadziei, że może
kiedyś... Niech cię to nie dziwi. Tu
wszyscy czujemy to samo. Nasza
wola jest utwierdzona w stanie, który wy zwiecie ZŁEM. (…)
J
ak to sobie przypominasz, poznałyśmy się w M. cztery lata temu.
(…) Według planu moich rodziców
nie powinnam się była urodzić. Byłam poczęta nie z miłości serca, lecz
z pociągu ciała. Moje dwie siostry
miały już po 14 i 15 lat, kiedy po raz
DRÓŻKA
MARZEC 2013
pierwszy ujrzałam światło dzienne.
Obym się nie urodziła rzeczywiście nigdy! Obym mogła się teraz
unicestwić i ujść tym torturom! Nic
nie da się porównać z gwałtownym
pragnieniem, jakie posiadam, rozerwania na strzępy mojego istnienia.
(…) Ale muszę istnieć, muszę być
taka, jaką sama siebie uczyniłam; ze
zwichniętym celem mego bytu.
K
iedy mój ojciec i matka, jeszcze
wolni przenieśli się do miasta,
oboje stracili uczucie do Kościoła.
I lepiej, że tak się stało, weszli w zepsute środowisko społeczne i w sześć
miesięcy po spotkaniu na tańcach,
musieli się pobrać. Po ich ślubie tyle
tylko zostało z ich religijności, że
matka moja kilka razy bywała na
niedzielnej Mszy Św. Nigdy nie nauczyła mnie modlić się porządnie,
lecz całą swoją uwagę poświęciła
sprawom doczesnym (…).
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
wściekłością. Ludzie żyjący na ziemi
znają Boga z Jego dzieł i Objawienia, mogą Go kochać, ale nie są do
tego zmuszeni. Człowiek wierzącypiszę to ze zgrzytem zębów - który
kontempluje Chrystusa rozpiętego
na krzyżu, pokocha Go. Ale ten, do
którego Bóg zbliża się jako Sędzia
karzący, jako Mściciel, jako Sprawiedliwy, odepchnięty kiedyś i przybywający na kształt strasznej burzy, ten nienawidzi Go z całą furią
złej woli. Nienawidzi Go na wieki,
na mocy decyzji odwrócenia się od
Boga, w której utwierdził swą duszę
w chwili śmierci (…).
J
estem jednak zmuszona dodać, że
Bóg jest miłosierny nawet względem nas. Powiedziałam „zmuszona”, gdyż nawet jeślibym ten list pisała z własnej woli, nie wolno byłoby
mi kłamać, jakbym tego pragnęła.
(…) Bóg był miłosierny względem
nas, nie pozwalając na dalszy upa-
wiedział: „Patrz Anusiu, jaką masz
piękną sukienkę. Cała reszta to
bujda i oszustwo”. Twoje poruszenie niemal mnie wtedy zawstydziło,
teraz pobudza mnie do śmiechu. Jedyną zresztą rozsądną rzeczą jaką
zrobili w związku z tą „bujdą”, było,
że nas nie dopuścili do Komunii św.
wcześniej niż w wieku dwunastu lat.
B
yłam już wtedy dostatecznie
przesiąknięta duchem światowym, by sobie religię traktować
bardzo lekko; Komunia św. niewiele
dla mnie znaczyła. Fakt, że obecnie
dzieci chodzą do Komunii św. już
w wieku lat siedmiu, napełnia nas
furią. Ze wszystkich sił staramy się
przekonać ludzi, że dziecko w tym
wieku nie jest w stanie zrozumieć
sensu tego sakramentu. (…)
Być może mogłam uratować swego ojca...
W
ostatnim roku
swego życia ojakie słowa jak mociec często bił moją
dlitwa, Msza Św.,
Cała wiedza jaką zdobyliśmy w chwili naszego matkę. W stosunku
woda święcona, Kościół
mnie zawsze był
zgonu, wszelka pamięć o tym, cośmy doświad- do
piszę z nieopisanym
dobry. (…) W nocy
czyli i poznało w życiu, jest dla nas przeszy- której zmarł na skutek
wstrętem. Brzydzę się
nimi, tak jak brzydzę
apopleksji, zdarzyło
wająca; wiedz, jak to nas męczy.
się wszystkimi chosię coś, o czym Ci nidzącymi do kościoła
gdy nie wspomniałam
dek
w
głębinę
zła,
do
czego
byliśmy
i w ogóle wszystkimi ludźmi i wszyst(…). Od tego czasu zaczęłam doprzygotowani, a co by zwiększyło
kimi rzeczami. Wszystko bowiem poświadczać poczucia winy, które teraz
naszą winę i karę, tortury i krąg
większa naszą torturę. Cała wiedza
tak mnie męczy. (…) spałam w tym
cierpień.
Pozwolił
nam
umrzeć
jaką zdobyliśmy w chwili naszego
samym pokoju co mama. Usłyszaprzedwcześnie, jak to stało się ze
zgonu, wszelka pamięć o tym, cośmy
łam swoje imię i jakiś nieznany głos:
mną, czy w inny korzystniejszy spodoświadczyli i poznali w życiu, jest
„Cóż, gdyby twój ojciec umarł!?”.
sób powiązał okoliczności. Teraz zaś
dla nas przeszywająca; wiedz, jak to
Nie kochałam swojego ojca za to, że
okazuje
nam
miłosierdzie,
wstrzynas męczy. My w piekle (…) wpatrutak brutalnie traktował moją matmując nas w tym odległym od Siebie
jemy się w nasze zmarnowane życie
kę, w rzeczy samej w tym czasie nie
miejscu i nie każe nam zbliżać się do
z „płaczem i zgrzytaniem zębów”,
kochałam nikogo, ale czułam pewne
Siebie.
Każdy
krok
bliżej
Boga
sprapełni nienawiści i straszliwie umęprzywiązanie do tych, którzy byli dla
wiłby mi większy ból niż mogłabym
czeni. Czy słyszysz? Pijemy tutaj
mnie dobrzy. Miłość bez egoistyczdoświadczyć zbliżając się do rozpaw piekle nienawiść jak wodę. Także
nych przesłanek krzewi się tylko
lonego
stosu.
jedni ku drugim. Ale Boga nienaw duszach, które są w stanie łaski.
widzimy ponad wszystko. (…) BłoNie należałam do nich. OdpowieKomunia dzieci doprowadza nas
gosławieni w Niebie kochają Go,
działam więc tajemniczemu głodo szału
ponieważ wpatrują się w (…) blask
sowi nie zastanawiając się, skąd
Jego piękności, która daje im odczu(…) Byłaś poruszona kiedy powiepochodził: „O nie, on nie umrze!”. Po
cie niewymownego szczęścia. My
działam,że ojciec na kilka dni przed
chwili wyraźnie usłyszałam to samo
to wiemy i ta wiedza napełnia nas
moją Pierwszą Komunią Świętą popytanie. „Cóż, gdyby twój ojciec
Boga nienawidzimy najbardziej
T
8
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
umarł ?”- odpowiedziałam znowu
modlitwa do tej, która jest Matką
niecierpliwie: „O nie, on nie umrze!”.
Chrystusa, której imienia nie ośmieLecz po raz trzeci zapytano mnie:
lamy się wymówić. Nabożeństwo do
„Cóż, gdyby twój ojciec umarł?”.
niej pozbawia Szatana niezliczonej
W tej chwili przedstawiłam sobie,
ilości dusz, których grzechy niewątjak często wracał pijany do domu,
pliwie oddałyby ich w jego wstrętne
czynił zamieszanie, krzywdził mati ohydne ręce.
kę i psuł nam opinię wśród ludzi.
Wykrzyknęłam opryskliwie: „To i dobrze!”. PoModlitwa jest pierwszym krokiem ku
tem wszystko umilkło.
N
na zawsze. Prawdą jest, że do chwili
śmierci każdy może zwrócić się do
Boga lub pokazać Mu plecy. Lecz w
czasie konania zamierające drgania
woli to tylko siła przyzwyczajenia
życiowego, która podejmuje ostatnią
decyzję. Dla człowieka dobre lub złe
przyzwyczajenia stają się jego drugą
naturą, wloką się za nim
Tak było
Bogu, nieodłącznie.
ze mną. Lata całe żyłam
krokiem decydującym, a szczególnie mo- w oddaleniu od Boga,
dlitwa do tej , która jest Matką Chrystusa, gdy więc ostatnie wektórej imienia nie ośmielamy się wymówić. zwanie łaski nadeszło,
zdecydowałam przeciwko Bogu.” c.d.n.
astępnego
ranka
(…) ujrzeliśmy naszego ojca w pokoju - był
martwy... Może Bóg gotów był dać mu jeszcze
sposobność i czas do poprawy życia i uzależnił to od woli
dziecka, któremu człowiek ten okazywał pewną dobroć?
Nie modliłam się
T
y i Marta K. skłoniłyście mnie do
przystąpienia do Stowarzyszenia
Pobożnego Młodych Niewiast. Nie
czyniłam z tego tajemnicy, że rozporządzenia wydawane przez obie
przewodniczące wydawały mi się
zbyt pobożne... . Zebrania były jednak przyjemne. W niedługim czasie
po wstąpieniu dostała mi się kierownicza rola, to mi odpowiadało.
P
odobały mi się także wycieczki.
Parokrotnie zdobyłam się nawet
na pójście do spowiedzi. Ale czułam,
że w gruncie rzeczy nie miałam nic
do wyznania spowiednikowi. Z jednej bowiem strony nie byłam przyzwyczajona do zwracania uwagi na
swe słowa i myśli, z drugiej zaś nie
zabrnęłam jeszcze tak daleko, żeby
popełnić jakieś naprawdę ciężkie
grzechy. Pewnego razu upomniałaś
mnie: „Anno, jeśli się nie będziesz
modlić - zgubisz swoją duszę! - zły
duch ją opanuje!” To prawda, modliłam się bardzo mało, a i to niechętnie. Miałaś naprawdę rację.
Wszyscy, którzy cierpią płomienie
piekielne, nie modlili się, albo modlili się o wiele za mało. Modlitwa
jest pierwszym krokiem ku Bogu,
krokiem decydującym, a szczególnie
Sama utwierdziłam tą ostatnią
decyzję
T
o, co mam jeszcze napisać, napawa mnie wściekłością, ale muszę:
Modlitwa jest najłatwiejszą rzeczą
jaką człowiek ma do wykonania na
ziemi. I właśnie do tego najłatwiejszego aktu Bóg przywiązał zbawienie. Temu, który modli się wytrwale,
daje on stopniowo coraz więcej światła i mocy, i to w takiej obfitości, że
nawet dusza najgłębiej zanurzona
w grzechu może się ostatecznie uratować (…).
T
Miesięcznik „Egzorcysta prawdziwe historie” nr 1 wrzesień 2012
Tekst ten po opatrzeniu teologicznym komentarzem otrzymał oficjalne pozwolenie na druk przez
kurię diecezjalną w Bazylei (1942).
Opracowano na podstawie tekstu
z miesięcznika „Róże Maryi”, wyd.
Ojcowie Marianie, Stockbridge,
Massachusetts, USA
u w piekle my potępieni już żadnej
łaski nie otrzymujemy.
A nawet gdyby nam
ją dano, odrzucilibyśmy ją precz z szyderczym
śmiechem.
Wszelkie
falowanie
ziemskiego życia ustaje
w wieczności. Człowiek żyjący na ziemi
może przechodzić ze
stanu grzechu w stan łaski i może ze stanu łaski
w każdej chwili wpaść
w grzech, czy to przez
słabość czy to przez złość.
Od chwili śmierci wszystkie wahania się kończą.
W jakim stanie się umiera, w takim się pozostaje Fot. Cytowany miesięcznik
9
Opracowała Agata Makuła
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
Ofiaruj sie Jej...
J
est mi bardzo zimno. Wiatr szczypie w twarz. Zmarznięte
dłonie zaciskam na świecy. Czuje specyficzny zapach pochodni. Jest we mnie niecierpliwe, a jednocześnie spokojne
oczekiwanie. Nie mogę znaleźć odpowiedniego porównania
dla atmosfery. Czuje jedno. Będzie to ważne wydarzenie dla
mnie i dla parafii. Nie jakaś ciekawostka, atrakcja. Będzie to
WAŻNE. 18.30, coraz bardziej odczuwam wcale nie marcową temperaturę. Może przychodzi nawet zmęczenie. Lekka
zadyszka po marszowym kroku przez las. Aura złej pogody
zostaje zasłonięta oczekiwaniem, które zamienia się już w
tęsknotę. A w sercu tylko ciepło... . Takie ciepło czuje tylko
dziecko gdy czeka na swoją Matkę...
Teresin, 10 marzec 2013
W
styczniu Ks. Abp Henryk Hoser w Liście duszpasterskim
na Nowy Rok 2013 ogłosił uroczystą peregrynacje kopii
figury MB Loretańskiej. Figura ma nawiedzić każdą parafię diecezji warszawsko-praskiej. Parafia w Grzebowilku była na trasie
V stacji dekanalnej w ramach Uroczystych Stacji Roku Wiary.
W Roku Wiary, Maryja jako Ta, która uwierzyła i zawierzyła Bogu, ma być naszą przewodniczką na drogach wiary. To w Jej Sanktuarium
Domku Świętego w Loreto we Włoszech Benedykt XVI zawierzył 4 października 2012 r.
owoce Roku Wiary w Kościele, jak i Zwyczajne
Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów poświęcone nowej ewangelizacji.
F
igura Matki Bożej do naszej parafii przybyła 10 marca. Została nam uroczyście
przekazana w Teresinie przez delegację parafian z Kołbieli. Mimo zimna i wiatru wokół kaplicy zgromadziła się grupa osób
z
Chełstu,
Grzebowilka,
Oleksina
i Teresina, a zapewne i przyjaciół parafii. Jeśli
ktoś jeszcze miał wątpliwości o wadze wydarzenia, przypomniała o tym Ochotnicza Straż
Pożarna. Poczet sztandarowy oraz odświętni
druhowie podkreślili jego rangę. Wierni z parafii p. w. Świętej Trójcy w Kołbieli ze wzruszeniem przekazali figurę. Był to szczególny
moment, gdyż tak, jak podkreślił Ksiądz Proboszcz, Kościół w Kołbieli jest jakby matką dla
parafii w Grzebowilku.
P
rzekazanie figury było dla większości
zupełnie
nowym
i
pięknym
przeżyciem.
Dla
młodzieży
i dzieci była to chwila, jakby z innej epoki. Mrok,
pochodnie, śpiew, niezwykłe zgromadzenie,
10
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
przed niezwykłym wydarzeniem.
Procesyjnie, z ledwo migoczącymi
światłami, pod wiatr ale z ogromną
radością dzieci, młodzież, dorośli
i ci najstarsi ruszyli do kościoła parafialnego, by się zawierzyć Maryi.
W
yjątkowego Gościa w świątyni przywitano modlitwą
Litanii Loretańskiej. Wierni zgromadzeni wokół figury wsłuchali
się w słowa wezwań o. Leszka Mitoraja. Rekolekcjonista wzywał do
modlitwy za Księdza Proboszcza,
Księdza Rezydenta, wszystkich duchownych, siostry loretanki, podkreślając jak ważna jest modlitwa
za księży i osoby konsekrowane.
Powierzono również całe rodziny
w parafii, osoby starsze, samotne,
dzieci, także te jeszcze nienarodzone,
młodzież oraz rodziców. Znamienne
były słowa modlitwy za strażaków
i ich rodziny. Po każdej modlitwie,
w ciszy swego serca, każdy indywidualnie mógł skierować swe prośby
do Matki Bożej. Wieczorne nabożeństwo zakończyło się Apelem Jasnogórskim. Szczególne było nocne
czuwanie. Każdy indywidualnie lub
z rodziną mógł przyjść na swoje osobiste spotkanie z Matką Bożą, która
w nocy nawet przez chwilę nie była
sama. Nie ważna była pora. Mnóstwo
osób chciało i potrzebowało czuwać,
prosić, dziękować. Jednym słowem
powierzyć się Jej.
N
awiedzenie figury MB Loretańskiej
było szczególną okazją do kontynuacji zawierzenia sie Maryi, które zostało
zapoczatkowane przez Ks. Proboszcza
i ojców rodzin. Ale trzeba pamiętać, że
nie jest to „sprawa” zamknięta. Przygotowane obrazki, tak jak wspominał
o. Leszek nie mają być pamiątką. Zawierzajmy się codziennie. Siebie, rodziny,
naszych kapłanów i Ojczyznę. W każdej
godzinie, minucie i sekundzie dnia.
Emilia Szydłowska
11
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
Wywiad z rekolekcjonistą o. Leszkiem Mitorajem.
P
o zakończeniu rekolekcji wiekopostnych spotkaliśmy się z Ojcem rekolekcjonistą, który chętnie
podzielił się z nami wrażeniami z pobytu w naszej parafii.
D
O
różka: Ojcze, proszę nam powiedzieć kilka słów o sobie?
jciec Leszek Mitoraj: Urodziłem się
w Mościcach, jest to teraz dzielnica
Tarnowa, a kiedyś była to wieś. Nazwa wsi
pochodzi od Ignacego Mościckiego, kiedyś były tam zakłady Azotowe jego imienia - obecnie Spółka Azoty Tarnów. Tam
się urodziłem i wychowałem, chodziłem
do Szkoły Podstawnej, a później Liceum.
Potem wstąpiłem do redemptorystów
w Tuchowie do seminarium. Moją pierwszą parafią był Kraków. Druga parafia to
Mierzyn koło Szczecina, skąd powróciłem do Krakowa. Tam ukończyłem kurs
przygotowujący nas do głoszenia rekolekcji i misji świętych. Obecnie posługuje
w Sanktuarium Matki Bożej Osuchowskiej w diecezji łomżyńskiej.
D
O
różka: Jak się rodziło Ojca powołanie?
jciec Leszek Mitoraj: Wpływ na
to, że poszedłem do seminarium
na pewno miała religijna atmosfera
w domu rodzinnym. Także wpływała
na to atmosfera na parafii, parafia tętniła życiem. A my młodzi ciągle przesiadywaliśmy na plebanii. W pewnym
momencie pojawiło się takie poczucie, że chciałbym być księdzem. Mieliśmy wspaniałych księży, szczególnie
ks. Janusz Halik, któremu bardzo wie-
le zawdzięczam. Do księdza można
było przyjść o każdej porze porozmawiać. To były inne czasy, ale myśmy
u tego księdza przesiadywali, oglądali mecze, wspólnie wyjeżdżaliśmy na wakacje.
Stworzyliśmy także zespół słowno – muzyczny, przygotowywaliśmy różne przedstawienia, Jasełka, Drogę Krzyżową. To był
mój kościół, nasi księża. Taki był klimat.
To było moje zbliżanie się do Pana Boga.
Bo w kościele byłem także ministrantem,
lektorem. Pan Bóg stawia na naszej drodze ludzi, którzy nam pomagają rozeznać
swoje powołanie. A tak w ogóle, tak gdzieś
mam w sercu, że nie mogę się zgodzić na
krzywdę ludzi słabych w jakikolwiek sposób, tym bardziej ludzi biednych, bo to,
że ktoś jest biedny nie znaczy, że jest on
gorszy. Uważam, że kapłan powinien być
kimś, kto się ujmie za tymi ludźmi, powinien im towarzyszyć i wspierać ich.
D
różka: A dlaczego wybrał Ojciec zakon redemptorystów,
a nie został kapłanem diecezjalnym?
O
jciec Leszek Mitoraj: Przez długi
czas myślałem, że zostanę księdzem diecezjalnym, miałem kolegów
z naszej parafii, którzy byli w seminarium i tam ich odwiedzałem. Kiedy byłem w szkole średniej do naszej parafii
przyjechał misjonarz, jak się później
okazało redemptorysta. Po zakończenie misji świętych zaprosił mnie na
wakacyjne rekolekcje. Pamiętam, że wtedy powiedziałem o tym tylko mamie
i pojechałem na te rekolekcje ubrany
tak, jak się jedzie w góry, a tam wszyscy w garniturach, patrzyli na mnie jak
na „dziwoka”. Podczas tych rekolekcji
uderzyła mnie bardzo rodzinna atmosfera tego zgromadzenia, tam nie
było, że ktoś jest młodszy, a ktoś starszy. To mnie ujęło i wtedy wiedziałem,
że będę w tym zgromadzeniu. A czym
się to zgromadzenie zajmuje, kto jest
jego założycielem, tego wszystkiego
dowiedziałem się dopiero później.
D
różka: Czy podczas głoszenia
nauk rekolekcyjnych, mimo doświadczenia towarzyszy Ojcu trema?
12
O
jciec Leszek Mitoraj: Trema jest
czynnikiem ludzkim. Oczywiście ja
w pewien sposób przeżywam każde rekolekcje, bo przyjeżdża się na nową parafię,
poznaje nowych ludzi, bo jak wiadomo są
to różne rejony Polski. Ale co jest najważniejsze, to że jesteśmy ludźmi wiary i modlimy się w intencji rekolekcji i to zawsze
owocuje. Przed rekolekcjami potrzebna
jest modlitwa, kontakt z Panem Bogiem,
trzeba zobaczyć swoją małość i trzeba to
Bogu powierzać. Czasem tak się zdarza,
że powiesz, jak ci się wydaje dobrze przygotowane, świetne kazanie, a ludzie wyjdą
z kościoła i powiedzą - to nie to. A nieraz
jest tak, że choć masz wszystko przygotowane, to wyraźnie nie „idzie”, myśli się
rozbiegają, człowiek się męczy, wychodzi
ze wstydem, a przychodzą ludzie i mówią:
„Ojcze to kazanie mnie poruszyło”. Trema
tremą, ale trzeba wyjść i dzielić się Panem
Bogiem.
D
O
różka : Mówił, ktoś Ojcu, że ma
piękny głos?
jciec Leszek Mitoraj: (śmiech)
Często to słyszę i zaczyna mi to nawet przeszkadzać, bo to grozi pychą. Tylko, że Pan Bóg jest łaskawy i sami siebie
słyszymy inaczej. Ja sam siebie słuchać
nie lubię, wręcz mnie to denerwuje. Ale
traktuję swój głos, jako dar od Boga.
D
O
różka: Jakie ma Ojciec wrażenia z pobytu w naszej parafii ?
jciec Leszek Mitoraj: Małe parafie mają niesamowicie rodzinny
klimat i tu jest się łatwiej modlić. A co
będę pamiętał? Na pewno, peregrynację
Figury Matki Bożej Loretańskiej, i moment zawierzenia, który każdemu z nas
i mnie osobiście na pewno był potrzebny – to był dar. Zapamiętam ten klimat
wspólnej modlitwy, spowiedzi, postawę
ministrantów, widać, że to młodzi zdecydowani chłopcy z mocnym uściskiem
dłoni, taki ministrant to radocha.
D
różka: Dziękujemy za rozmowę. Życzymy wielu łask w posłudze misjonarskiej.
Mariusz Zgódka
Emilia Szydłowska
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
Medale podjęte ze śniegu
zakłada się tam trzyletnim dzieciom,
nie ma możliwości, żeby ktoś w szkole
nie nauczył się na nich jeździć.
W
Fot. Kadra polskich skoczków z brązowymi medalami Mistrzostw Świata
Od lewej Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Maciej Kot
N
a przełomie lutego i marca uwagę
całego sportowego świata skupiło
na sobie małe włoskie miasteczko Val
di Fiemme. Odbyły się tam, bowiem
Mistrzostwa Świata w Narciarstwie
Klasycznym - najważniejsza zimowa
impreza tego roku dla sportowców rywalizujących w skokach i biegach narciarskich oraz kombinacji norweskiej.
Polska reprezentacja wypadła bardzo
solidnie. Na pewno nie zawiodła, ale
nie można też pisać o wybitnym wyniku. Złoto Kamila Stocha jest dużym
wyróżnieniem, zwieńczeniem ciężkiej pracy, brąz skoczków w konkursie drużynowym, wielkim sukcesem
i milowym krokiem w przód. Natomiast srebro Justyny Kowalczyk jest
medalem tylko honorowym i raczej,
jeśli chodzi o starty w Mistrzostwach
Świata, medalem pożegnalnym.
W
słuchując się w wypowiedzi
„Polskiej Królowej Nart” zdajemy sobie sprawę, że jej niezwykle
bogata kariera nieuchronnie zbliża się
ku końcowi a perspektywa sportowej
emerytury i nakreślenie sobie w życiu
innych priorytetów nie wymagających
aż takiego rygoru, samodyscypliny
i poświęcenia, maluje się dla niej samej bardzo kusząco. Czy zatem możemy być zawiedzeni, że jeszcze ten
jeden raz na wielkiej imprezie Justyna
nie dostarczyła nam tylu emocji, wrażeń i wzruszeń jak to niejednokrotnie
bywało? Otóż nie -multimedalistką,
bowiem jest już dawno i będzie nią zawsze, a skromniejszy dorobek medalowy na jednym czempionacie nie może
rzutować na całokształt osiągnięć. Kowalczyk przez lata startów rozpieszczała nas swoim daniem głównym
- pewnymi, uczciwymi zwycięstwami
okraszonymi deklasacją rywalek. Dziś
jednak coraz częściej kobiece biegi
narciarskie przypominać zaczynają
mecz pomiędzy biegaczkami norweskimi a resztą świata z zaznaczeniem,
że dla tych drugich przewidziane są
miejsca od piątego w dół. Magia Kowalczyk polega na tym, że jako jedyna
potrafiła przeciwstawić się hegemoni norweskich sprinterek, co prawda
cierpiących na narodową chorobą
- astmę, ale posiadających w kraju
wykwalifikowanych farmaceutów i dobrodusznych rodaków zarządzających
w światowych biegach narciarskich.
Na trasie Polka jest samotniczką, stawiającą dzielny opór Skandynawką,
które biegnąc razem, taktycznie rozdają karty. Należy też pamiętać, że
w Norwegi biegi narciarskie to dyscyplina narodowa, silnie ukorzeniona
w tradycji tego kraju. Narty na nogi
13
naszym kraju Justyna pod tym
względem jest odosobnieniem
a zarazem darem od losu, że mamy
taką sportsmenkę. Jeśli bowiem chodzi o umiejętności pozostałych polskich biegaczek, jak pokazały nie
tylko ostatnie mistrzostwa od naszej
liderki dzieli je przepaść. Kiedy tylko
„Królowa Nart” ostatni raz przekroczy linię mety, pozostawi po sobie
spalone pole a w nas uderzy smutna
prawda, że na horyzoncie nie ma biegaczki, która tylko, chociaż podjęłaby
próbę zmierzenia się z etosem wielkiej
mistrzyni.
W
śród skoczków narciarskich
krajobraz po ostatnim czempionacie maluje się z goła odmiennie.
Kamil Stoch zdobywając tytuł Mistrza
Świata potwierdził przynależność do
ścisłej światowej czołówki a brąz młodej polskiej drużyny pokazał, że Polskę stać na więcej niż jednego skoczka
potrafiącego przekuć talent na dobre wyniki. Biorąc pod uwagę tylko
zawody drużynowe, młodzi polscy
skoczkowie na jednej wielkiej imprezie osiągnęli więcej niż Adam Małysz
w przekroju całej swojej przebogatej
kariery. Nie mniej ten medal powi-
Fot. Justyna Kowalczyk
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
nien być dedykowany właśnie jemu.
To sukcesy „Orła z Wisły” nakręciły
w naszym kraju koniunkturę na skoki narciarskie. Pojawili się sponsorzy,
setki młodych chłopców, z których
każdy chciał zostać drugim Adamem,
stworzono odpowiednie programy
szkoleniowe. Małysz często opowiadał o swoim pierwszym skoku oddawanym w butach o kilka numerów
za dużych i o lądownia już bez nich.
Obecnie młodym adeptom skoków do
kontynuowania treningów stworzyło
się warunki iście cieplarniane . Minęło kilka lat i właśnie zbieramy żniwowo tych przedsięwzięć. Mamy grupę
utalentowanych skoczków, którzy
w rywalizacji z najlepszymi na świecie
walczą jak równy z równym a trenerzy
zacierają ręce, bo w juniorskich rocznikach jest ponoć kilku chłopców nie
odstających talentem od Stocha czy
Małysza. Jeśli te diamenty uda się odpowiednio oszlifować, polskie skoki
narciarskie mogą być naszą eksportową konkurencją sportową.
Z
a rok w rosyjskim Soczi odbędą
się Zimowe Igrzyska Olimpijskie.
Najważniejsza impreza czterolecia dla
każdego sportowca. Jeśli Justyna Kowalczyk ukoronuje karierę kolejnym
medalem olimpijskim, Kamil Stoch
i spółka utrzymają swoją rosnąca dominację, a my kibice doczekamy się
Mazurka Dąbrowskiego odegranego
i odśpiewanego na rosyjskiej ziemi,
zima 2014 roku niezależnie od temperatury za oknem na pewno będzie
gorąca.
Marcin Przyborowski
Z życia szkoły
Poznajemy moc oszczędzania.
SKO czyli Szkolne Kasy Oszczędności to program
edukacji finansowej umożliwiający najmłodszym
dzieciom poznanie działania usług finansowych
w praktyce.
W
grudniu 2012 roku Publiczna Szkoła Podstawowa w Grzebowilku
przystąpiła do programu SKO, którego celem jest propagowanie idei
oszczędzania wśród najmłodszych, wzmacnianie postaw przedsiębiorczości wśród uczniów i praktyczna edukacja finansowa. Koordynatorami SKO
w szkole zostały p. Alina Trzeciak i p. Jolanta Całka.
W
ramach szerzenia wśród dzieci idei oszczędzania nasza szkoła przystąpiła do konkursu „Zimowe Oszczędzanie w SKO”. Konkurs trwa
do 31 marca 2013r. Organizator – PKO Bank Polski- przewiduje cenne nagrody
dla najlepiej oszczędzających szkół. Liczy się każdy oszczędzający i każda złotówka wpłacona na jego konto. Z nadzieją na wysokie wyniki w oszczędzaniu
i zaangażowanie naszych uczniów, czekamy na rozstrzygnięcie konkursu.
Jolanta Całka
C hw i l a na m ał e, c o ni e c o...
Dziś proponujemy sprawdzony sposób na naturalne pokolorowanie pisanek.
W wielu domach już od wielu lat praktykuje się farbowanie jajek
w tzw. cebulaku. Niektóre gospodynie już od początku Wielkiego
Postu zbierają łupiny by kolor był mocniejszy i trwalszy.
A zatem, potrzebujesz:
- jajek (ile dusza zapragnie)
- garnka (takiego, którego nie szkoda,
prawdopodobnie użyjesz go tylko do
tego
- ok. 2 litry wody
- łupin od cebuli (jak najwięcej, przynajmniej z 5 dużych cebul)
- siateczki, lub rajstop (bez lycry)
-coś ostrego do skrobania, np. żyletka,
a jeśli jesteś dzieckiem, poproś o pomoc rodzica
-wyobraźni
Zacznij od gotowania łupin przez ok.
30 min. Następnie włóż jajka do siateczki lub rajstopy i zawiąż. Łupiny
nie przykleją się do jajek. Jeśli chcesz
14
mieć pisanki w ciapki, zrezygnuj
z siateczki, ale efekt może rozczarować. Gdy woda będzie dostatecznie
brązowa, włóż jajka i gotuj 8-10 minut.
Gdy jaja wystygną, niech porwie cię
fantazja. Wyskrob co tylko chcesz. Pamiętaj, że im mocniej będziesz przyciskał ostre narzędzie do jajka, szlaczek
będzie jaśniejszy ale istnieje ryzyko,
że za bardzo się wczujesz i jajko pęknie. Gdy jajka będą gotowe dla połysku podsmaruj je olejem lub smalcem.
Takie przygotowanie pisanek może
stać się wspaniałą rodzinną tradycją.
Powodzenia!
Gospodyni domowa
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
Konkurs piosenki obcojęzycznej
Fot. Julia Dróżdż
Fot. Uczestnicy konkursu
D
nia 28 lutego troje uczniów, a właściwie uczennic
naszej szkoły wzięło udział w konkursie piosenki
obcojęzycznej w Siennicy.
U
czestnicy musieli wykazać się
umiejętnościami wokalnymi,
znajomością języka obcego i częściowo obyciem scenicznym. Dla Julki,
Izy i Kasi było to nie lada wyzwanie. Musiały pokonać konkurencję,
a także własną tremę, tym bardziej,
że czas mocno się dłużył bowiem
o tytuł mistrza walczyło czterdziestu
siedmiu uczestników w trzech kategoriach wiekowych.
D
ziewczynki długo czekały na
występ, a każda minuta oczekiwania wzmagała obawy solistek.
Jako pierwsza zaprezentowała się
Iza Lubaszka. zaśpiewała rosyjską
piosenkę „Jeśli v serdce”. Piosenka i wykonanie znalazły oddźwięk
w ocenie jurorów. Iza wyśpiewała
III miejsce w kategorii szkół podstawowych oraz wyjazd na ogólnopolski
konkurs piosenki rosyjskiej. Kolejną
wykonawczynią była Kasia Zgódka,
która z wdziękiem wykonała „Start
of something New”. Kasi debiut sceniczny jeszcze bardziej spotęgował
jej tremę. Otrzymała dyplom uczestnictwa nie zajmując miejsca na podium, ale ta drobna istotka dopiero
rozpoczyna swoją wokalną karierę,
a kibicuje jej cała szkoła. Ostatnią Fot. Katarzyna Zgódka
spośród naszych uczestniczek była
najmłodsza Julia Dróżdż. Jej wykonanie przysłowiowego Titanica,
a konkretnie utworu „My heart will
go on” nie odbiegał od oryginały Celine Dion. Potwierdzeniem był fakt,
że Julcia tą piosenką wyśpiewała
I miejsce w kategorii szkół podstawowych. Julia otrzymała również
nagrodę za najmłodszego uczestnika
konkursu.
W
szyscy jesteśmy dumni z naszych solistek i trzymamy
kciuki za dalsze sukcesy dziewczynek.
Agnieszka Jurkowska
15
Fot. Izabela Lubaszka
DRÓŻKA
MARZEC 2013
K
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
Uwierzyć w Jezusa
siążka karmelitanki Ruth Burrows pt. „Uwierzyć w Jezusa” nie
poklepuje po plecach, nie utwierdza
w dobrym samopoczuciu. Jak autorka wskazuje, wielu z nas chciałoby
spokojnie siedzieć w opancerzonym
pojeździe zwanym Kościołem i wiarą,
by bezpiecznie przejechać przez zły
świat, zamykając oczy na jego bród
i nędzę. Tym sposobem chcemy przemknąć do nieba. Trzymamy kurczowo
stery swego życia, próbujemy sprostać
wymogom moralnym, jakie stawia
przed nami nauka Kościoła i szukamy zapewnień, że jesteśmy naprawdę pobożnymi ludźmi, z których Bóg
jest bardzo zadowolony. Wydaje nam
się, że na tym polega wiara. Owszem,
niekiedy dochodzi w nas do głosu
lęk, brak poczucia bezpieczeństwa,
niepewność i tęsknota za miłością,
ale udaje się nam to zagłuszać. Kto
zatem wysiądzie z opancerzonego
wozu, który stanowi jedynie pozór
prawdy? Nie łudźmy się - niewielu.
I tak męczymy się w naszych ciasnych
schematach, gramy przed ludźmi, by
zdobyć ich aprobatę,
próbujemy „przekupić” Boga chwilami
modlitwy i dobrymi
uczynkami, by przypadkiem nie spotkało
nas coś złego, kiedy
nie oddamy Mu należnej czci i trawi nas
nieustanny lęk przed
obmową,
chorobą,
kalectwem, śmiercią,
itd. Wolimy jednak
znany nam trud życia
w skorupie pozorów
i ograniczeń, aniżeli nieznaną rzeczywistość z Bogiem.
Tylko zapominamy,
że ten pojazd może
do nieba nie dojechać, a prostytutki
i złodzieje mogą przed nami cieszyć
się spotkaniem z Bogiem.
T
ym, którzy pragną wyskoczyć
i zaryzykować wszystko, aby
wszystko w Bogu odnaleźć polecam
tę surową i szczerą książkę. Nie jest
to książka jedynie dla koneserów literatury duchowej. Język jej jest bardzo
przystępny i prosty. Rozbija ona stereotypy myślenia o świętości jako doskonałości moralnej, świętości, która
nie przystaje do zwykłego życia człowieka świeckiego. Pojawiają się w niej
stwierdzenia, które mogą zdezorientować czytelnika. Świętość przestaje
się jawić jako efekt ciężkiej pracy nad
sobą, co de facto byłoby wówczas dziełem tylko człowieka. Droga do Boga
wiedzie przez akceptację bólu bycia
człowiekiem, a wiec bycia istotą słabą
i ograniczoną przez warunki historyczne, społeczne itp. To świadomość
swego ubóstwa, która prowadzi do
przyjęcia swojego życia, wypełnionego konsekwencjami naszych grzechów
i błędów, nie z poczuciem krzywdy lecz
z pokornym zaufaniem i miłością, co
odrywa nas od nas samych.
16
Gdy ze wszystkich sił będziemy
starali się być ludźmi Bożymi odkryjemy naszą niewystarczalność
i wtedy zrozumiemy, że świętość
nie jest czymś, co mogę zdobyć.
Mamy obowiązek pracy nad sobą,
by przygotować się na przyjście
Boga. Dopiero jednak jak On
wkroczy w nasze życie, rozpocznie
się dla nas droga poznania i miłości. To właśnie stanowi wielkie
przesłanie recenzowanej książki.
Wielkie, bo dotykające istoty relacji z Bogiem.
K
siążka ta nie rozwiązuje wszystkich problemów, ani nie wyczerpuje tematów, które porusza. Pewna
jej skrótowość wymaga od czytelnika
większej uwagi. Tak dzieje się na przykład wtedy, gdy najpierw spotykamy
w książce zachętę do stanięcia przed
Bogiem z pustymi rękami, by po kilku
stronach natknąć się na wyrzut pod
adresem tych, którzy w chwili śmierci
staną przed Bogiem z pustymi rękami. Ta ostatnia sytuacja, jest wyrazem
bierności człowieka, który nie zdobył
się na konieczny wysiłek pracy nad
sobą. Pierwszy natomiast przykład
wskazuje na postawę człowieka, który
podejmuje wysiłek szukania Boga, ale
wie jednocześnie, że nic co uczyni sam
z siebie nie zbliży go do Boga. Tę pozorną sprzeczność rozwiewa również
postawa małej Tereski z Lisieux. Puste
ręce, to docieranie do granic swoich
możliwości, w poszukiwaniu Boga
i równoczesne uznanie swych wysiłków za nic, gotowość do oddania
wszystkiego, co nie jest Bogiem. To
nie tylko rezygnacja z grzechu czy
złych przyzwyczajeń, to także gotowość zanegowania swego życia duchowego, gotowość uznania swych wieloletnich wyrzeczeń i praktyk wiary za
nic. Kiedy dotrzemy na szczyt swo-
DRÓŻKA
MARZEC 2013
ich możliwości i nie znajdziemy tam
oczekiwanego Boga, może się okazać,
że musimy odrzucić wszystko to, na
co pracowaliśmy latami. Jeżeli nasze
pobożne życie jest dla nas podstawą
czucia się lepszymi od innych, podstawą naszego dobrego samopoczucia, to szukamy siebie i zamkniemy się
ze swoimi skarbami. Jeżeli naprawdę
robiliśmy wszystko dla Boga, a nie dla
siebie, to wyrzucimy z rąk wszystkie
trudy i staniemy przed Bogiem z pustymi rękami, aby od tej chwili to On
nas prowadził i obdarowywał. Puste
ręce to pokora i nieprzywiązywanie
się do dobra, które się czyni. To zaś jest
ciągłym wysiłkiem, bo przecież każdy
z nas ma naturalne pragnienie upewnienia się, że jest bogaty wewnętrznie.
C
zęsto inni ludzie nie chcą nam
powiedzieć prawdy o nas samych,
my nie chcemy zaś jej usłyszeć i tak
utwierdzamy się, że nie mamy problemu. Wyjątkowość tej książki polega na tym, że traktuje ona czytelnika
jako człowieka dojrzałego do poznania prawdy, która zmieni jego myślenie o wierze. Wskazuje ona na wiele
błędów jakie popełnia chrześcijanin,
myśląc o swoim życiu duchowym i demaskuje pułapki duchowe. Nie jest to
jednak książka, która ma stwarzać pozór nagłego olśnienia prowadzącego
do definitywnego nawrócenia. Wręcz
przeciwnie, uświadamia ona, że nic
nie dzieje się natychmiast, a oddanie
się Chrystusowi następuje po długiej
drodze, będącej często wysiłkiem całego życia.
Urszula Malewicka
Wydawca: Wydawnictwo Święty Wojciech
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7516-433-6
Format: 120x190
Stron: 256
Rodzaj okładki: Miękka
Głos młodzieży
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
MŁODZIEŃCZA NAIWNOŚĆ
Z
biegiem czasu młodzież zmieniała się bardziej lub mniej. Dziś obserwujemy te zmiany. Są one niesamowicie widoczne albo, ukryte gdzieś
głębiej. Zmienia się także nasz charakter, co początkuje też pewne zmiany
w wyglądzie.
ie zawsze oczywiście oznacza to, że efekty są w pełni negatywne. Czasami
owa „metamorfoza” przynosi pozytywne skutki.
y skupimy się jednak na widocznych zmianach w wyglądzie
młodzieży
XXI
wieku,
zwracających
uwagę innych i niestety nie zawsze są to słowa uznania i pochwały.
Poruszymy również tematy związane z problemami naszych rówieśników.
Za cel postawiliśmy sobie uprzedzenie naszych przyjaciół o skutkach jakie
mogą mieć decyzje podejmowane przez nich na rzecz „mody”.
N
M
TONA FLUIDU, KILOGRAM
PUDRU... PIĘKIE!
A GDZIE LUSTRO?
W
dzisiejszych
czasach
bardzo
ważny
dla
ludzi,
a szczególnie kobiet, jest wygląd.
Już nastolatki zaczynają robić makijaż, z czasem coraz mocniejszy,
odważniejszy. Bywa, że niepozorna
czynność może stać sie nawet uzależnieniem. Ale czy młode dziewczyny
myślą o konsekwencjach, jakie niesie
ze sobą codzienny makijaż? Dla części
młodych dziewczyn makijaż staje się
maską, pod która chowają młodzieńczą nieśmiałość, dodaje im odwagi
i pewności siebie. Musimy pamiętać,
żeby makijaż nie stał się potocznie
nazwaną „tapetą”. Młode dziewczyny
nie zdają sobie jednak sprawy z tego,
jakie może przynieść to konsekwencje. Szczególną uwagę musimy zwracać na termin ważności kosmetyków.
Jak pokazuje przeprowadzone w Wielkiej Brytanii badanie, najwięcej czasu
w kosmetyczce „spędzają” cienie do
powiek. Zwykle ich termin przydatności nie przekracza dwunastu miesięcy,
kobiety jednak używają ich nawet do
siedmiu lat. Przeterminowane cienie
są najczęstszą przyczyną infekcji ze
względu na fakt, że nakładamy je na
powieki. Pyłek bardzo łatwo może
dostać się do oczu. Należy jednak pamiętać, że przeterminowane kosmetyki stwarzają doskonałe środowisko
do rozmnażania się na przykład takich bakterii jak gronkowce. Makijaż,
17
który nie ma kontaktu z okiem, także
stanowi niebezpieczeństwo, jeśli używamy go po terminie. Podkład, róż do
policzków, korektor czy puder mogą
blokować pory, stwarzając dogodne
środowisko dla bakterii. W rezultacie
skóra zostaje podrażniona, może pojawić się wysypka albo wypryski. Nie
możemy zapomnieć, że makijaż przyczynia sie do szybszego starzenia sie
skóry.
P
amiętajmy, że mamy swoje naturalne piękno i to właśnie o nie, powinniśmy dbać najbardziej. Nie warto
w młodym wieku przyczyniać sie do
problemów, które nie pojawią sie od
razu. Lepiej zapobiegać z pozoru błahym rzeczom.
RESERVED, HOUSE, REPORTER
I PUSTY PORTFEL!
K
olejnym problemem, z którym
borykają się młodzi ludzie i nie
tylko jest zakupoholizm. Wielu nie
zdaje sobie sprawy, że jest to powszechna choroba, której nie należy
bagatelizować. Ważnym elementem
jest to, aby szybko ją rozpoznać i zacząć leczyć. Pozornie wygląda to tak:
osoba nabywa nowe rzeczy, zazwyczaj
nie potrzebne, pojawia się następnie
chwilowe zaspokojenie tuż po zakupie, często również obsesyjne myśli
o kupowaniu nowych towarów, czy
gniew lub zdenerwowanie wywołane
brakiem możliwości nabycia czegoś
w sklepie. Są to tylko niektóre sygna-
DRÓŻKA
MARZEC 2013
ły, które świadczą o uzależnieniu od
zakupów. Każdy powinien zwrócić na
to uwagę, jeśli zauważył podobne lub
takie same objawy. Najlepszym wyjściem jest zgłoszenie się do specjalisty
lub powiadomienie zaufanej osoby
o chorobie. Zakupoholizm może mieć
poważne skutki, zwłaszcza dla zdrowia
psychicznego. Powoduje zaburzenia
emocjonalne, wywołuje uczucia osamotnienia, czy poczucie wewnętrznego konfliktu. Zakupoholizm to uzależnienie, z którego trzeba się leczyć.
Miejmy to na uwadze, aby zapobiegać
takim chorobom.
A TERAZ SZPAN
NA E- PAPIEROSY!
WIDZĄC GO, NIKT CI
NIE PODSKOCZY.
-papieros - nowa moda czy walka
z nałogiem? Jedni palą, żeby zerwać z groźnym uzależnieniem, inni
żeby być modnym. Jest on na pewno
zdrowszy niż zwykły papieros, ale jego
wpływ na nasze zdrowie również jest
niekorzystny. Jednak nie wszyscy młodzi ludzie wiedzą, że większość płynów
używanych w e-papierosach zawiera
nikotynę, która jest uzależniająca.
E
P
dzać oraz są zalegalizowane, a nie tak
jak zwykłe papierosy, dozwolone od
osiemnastu lat.
iektórzy wykłócają się, że nigdzie nie jest napisane, że
nie wolno używać e-papierosa
w szkole, w miejscach publicznych.
Co z tego? E-papieros to propagowanie palenia, w jego fiolce znajduje
się nikotyna, a szkolne statusy zabraniają palenia nikotyny. Dodatkowo,
w Internecie można znaleźć instrukcje
dotyczące sposobu uzupełniania naboi także gęstym olejem marihuany.
Dotychczas nie przeprowadzono
badań nad bezpieczeństwem wdychania przez palacza glikolu propylenowego, który jest składnikiem
większości e-płynów, przez dłuższy
czas, więc jeszcze niewiadomo czy
palenie e-papierosa nie ma tak naprawdę groźniejszych skutków niż
palnie zwykłego papierosa. Przykrym faktem jest to, że aż tyle młodych po to sięga, a rodzice o niczym
nie wiedzą. Starajmy sie mądrze
korzystać z naszej wolności. Młody człowiek chce wszystkiego spróbować, lecz trzeba uważać, by nie
upaść.
N
Drodzy Rówieśnicy!
Należy pamiętać, że nie powinniśmy ulegać modzie, ani poddawać
się wszelkim pokusom z nią związanych, bez względu na to, czy chodzi
o gry, używki, wygląd zewnętrzny...
Mając choć cień wątpliwości, że skutki
mogą odbić się na nas negatywnie, nie
brnijmy dalej. Zawsze warto trzymać
rękę na pulsie, a jednocześnie spróbować wyobrazić sobie, co by było gdyby...
Redakcja młodzieżowa
Źródło: Internet
roblem w tym, że e-papierosa może
kupić każdy, nawet nieletni. Zyskał
on ogromną popularność, głównie za
sprawą reklam mówiących o jego „magicznych” właściwościach. Wdychanie
substancji powoduje natychmiastowe
zmiany w układzie oddechowym palacza. Skutki- te negatywne mogą nastąpić już w kilka minut po rozpoczęciu
inhalacji, prowadząc do skurczu i zapalenia dróg oddechowych. Uczniowie wielu szkół zaczęli nawet używać
go publicznie, tłumacząc to tym, że
te papierosy nie są prawdziwe, nie
szkodzą, nie wydzielają zapachu, dlatego nie powinny nikomu przeszka-
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
"Poezja to jest taka pani,
której trzeba się w całości
oddać"Karol Wojtyła
Z myślą o tych, którzy byli, lecz już
ich nie ma, oraz o tych którzy nadal
trwają u mojego boku...
Przepraszam Cię, Boże
Za każdy mój błąd.
Przepraszam za smutek,
Łzy, płacz.. Choć to
Tak niewiele, żałuję.
Wiem jednak, że w każdej
Z tych chwil
Byli przy mnie przyjaciele.
Tak dużo mi dałeś przez nich dobroci.
Tak wiele uśmiechu,
Szczęścia i miłości.
I choć nie w każdej z tych chwil
Umiałam to docenić,
Przepraszam.
Pod tym względem pragnę się zmienić.
To oni, dzięki Twojej łasce
Dają mi nadzieję.
To z nimi każdy problem
Staje się błahostką.
Przy nich, nawet przez łzy
Zawsze się śmieję.
Choć całkiem inna jestem niż oniTo jednak identyczna.
I dzięki Twojej miłości do ludzi
Łączy nas właśnie
Więź tak śliczna.
Jedni, choć byli
To już odeszli, ale w me życie
Naukę wnieśli.
Tak jak i ci którzy zostali
I nadal w smutku i radości
Przy mnie trwają.
Więc dziękuję Ci, Panie
Za cud tak wspaniały,
Choć doświadczenia nieraz bolały,
Lecz wniosły w me Życie
Wiele radości i wytrwałości.
Modlę się, byś każdego
Uczył w ten sposób miłości.
Aleksandra Panasiuk
18
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
W krzywym zwierciadle
Gdyby Julian Tuwim mieszkał w Grzebowilku, wiersz Lokomotywa wyglądałby tak:
Pociąg do wina
Stoi przy sklepie smakosz od wina,
czerwony nochal, czarna czupryna, cieknie mu ślina.
Stoi i sapie, oddech nieświeży.
Pyszy i puha, znalazł pięć złoty,
szczęśliwy bo zaraz zobaczy mamroty.
Pędzi do sklepu i gna jak szalony
chciał bez kolejki lecz został skarcony.
Pogania panie co stoją w kolejce,
a wino na półce już czeka w butelce.
Kupił mamrota, czujność swą włączył
aby się tylko nikt nie podłączył.
Najpierw powoli zdjął korek z butelki
przechylił do góry, bo otwór niewielki.
I ciągnie i ciągnie, ustami przyciska,
a drugą swą ręką butelkę wyciska.
Ukoił żołądek, to balsam dla ciała.
To siara sprawiła, to siara tak działa.
Nogi go bolą do domu wraca,
stać tyle godzin to ciężka praca.
Sławomir Gozdołek
Rysował:Adrian Gozdołek
19
DRÓŻKA
MARZEC 2013
GRZEBOWILK TERESIN OLEKSIN
Drodzy czytelnicy!
Z okazji zbliżających się Świąt
Zmartwychwstania pragniemy wszystkim Wam
złożyć życzenia:
Aby Zmartwychwstały Chrystus
obudził w nas to, co jeszcze uśpione,
ożywił to, co już martwe.
Niech światło Jego słowa
prowadzi nas przez życie do wieczności.
Niech Zmartwychwstały Chrystus
oświeca drogi codziennego życia,
obdarza błogosławieństwem
i pomaga życie czynić szczęśliwym.
Radosnych Świąt w gronie rodzinnym
życzy
Redakcja „Dróżki”
Miesięcznik „Dróżka”.
Redaktor naczelny: p.o. Mariusz Zgódka
Wydawca: Parafia pw św. Kazimierza Królewicza w Grzebowilku i Stowarzyszenie Mieszkańców i Przyjaciół Grzebowilka.
Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie odpowiada. Wszelkie prawa
zastrzeżone. Przedruk materiałów w jakiejkolwiek formie, całości lub fragmentów, nie jest możliwy bez zgody Wydawcy. Do użytku wewnętrznego.
Adres:
ul. Mazowiecka 45
05-332 Grzebowilk
e-mail: [email protected], tel 609240349
20

Podobne dokumenty