Wy spa dla dwoj ga
Transkrypt
Wy spa dla dwoj ga
MariuszZielke Wyspadladwojga i innehistorieo miłościi zbrodni... nt mepl g ra . y f artek w o k rm.bez a D ww w WydawnictwoPrincipium Warszawa 2011 Projektgraficznyseriii edycja: Pracownia PiotrOrganiściak,JolantaJacent- Styczyńska Wydawca: Principium Sp.z o.o. 00-355Warszawa,ul. Tamka 38 Tel. 22 826 49 34,faks 22 826 48 64 Fotografiaautorana okładce: PiotrWaniorek,ŻelaznaStudio © © CopyrightbyMariuszZielke,Warszawa 2011 nt mepl g ra . y f artek w Wszelkieprawazastrzeżone(allrio ghtsre kserved) ewzielaniebezzgodyautorazabronione. rm b a – zmienianieutworu,kopio w a n ie,po . D ww w CopyrightbyPrincipium,Warszawa 2011 ISBN 978-83-63320-01-0 . Druk: ZakładPoligraficzno-WydawniczyPOZKALinż. TadeuszChęsy 88-100Inowrocław,ul. Cegielna 10/12 nt mepl g ra . y f artek w o k rm.bez a D ww w Joannie,zawszeinspirującej, bezktórejtaksiążkabyniepowstała nt mepl g ra . y f artek w o k rm.bez a D ww w Ołówek nt mepl g ra . y f artek w o k rm.bez a D ww w nt mepl g ra . y f artek w o k rm.bez a D ww w Zaczęłosięod ołówka.Hannabawiłasięnim, podczasgdyjejszef,SergeHoenniker,perorował na tematnowejkampaniiCoca- Coli.Sergebył przystojnyjakFrancuz,ognistyjakWłoch,romantycznyjakHiszpan,bezbronnierozbrajający jak Egipcjanin i cool jak Ame rykanin. Nie nt e byłow nimnicz Polaka,któ dobnobyłjegmr.ympo pl fra tegkłasięoprzeć,byso godziadek,i Hannaniemo y w kar o z rm e biepofantazjować. Daww.b Słuchaławięcwy w kładuo Coca-Coli,udając,że robinotatki,w rzeczywistościzaśwyobrażałasobieSerge’a w różnychsytuacjach.Najpierwwybrała się z nim na zakupy i uznała, że jest doskonałymkompanem.Cierpliwym,dostojnym, wielkodusznymi radośnieszczodrym.Kupiłasobienowątorebkę,płaszczyk,dwiebluzki,stanik, gazetę,książkę,płytęChrisaBottiegoi koronkowąbieliznę. Na noc,na ichwspólnąnoc. W tymczasieSergeobejrzałbutyi katalog w sklepie z elektroniką, zatrzymał się przy -7- witryniez zegarkami,w końcukupiłcośdlasiebie– papierosaelektronicznego(palenieśmierdzącychpapierosówbyłojedynąrzeczą,którajej przeszkadzała). Dwanaście razy obdarzała go słonecznymuśmiechem,ondwanaścierazyodpowiadałtymsamym,wyjmowałzłotąkartękredytowąi płaciłza jejzakupy. – Słuchamniepani,Hanno? – A tak,tak.Oczywiście. – Więc, jak pani myśli, co sprzedaje Coca-Cola?Czymtennapójróżnisięod naszejEco-Coli?Dlaczegopanirodacy,niezważającna zasadyekologiii patriotyzm,zostawt iająswojepieennychAmerykaniądzew lodówkachznienawgim dzo l a r ek.p fczer t nów,a niew naszych,bia ł o w o nych,nawskroś y w kar o z e polskichdystrybutaorrmach?Dla czegowoląglobalną D ww.b korporacjęod polw skiejfirmyrodzinnej? – Możedlatego,żemamyfrancuskikapitał? – wyrwałosięHannie. Dziwnierozmawiałosięjejo patriotyzmiepo angielsku.Sergenieróżniłsięod innychobcokrajowców, znał tylko trzy zwroty w języku dziadka:dzieńdobry,dziękujęi kurwamać. Załamał ręce, otworzył szeroko usta, a jego oczypatrzyłyz jeszczewiększympolitowaniem niżzwykle. O tak– stwierdziłapo raztysięcznyHanna – byłprzystojny.Piekielnieprzystojny. -8- Chwilępóźniej– korzystającz tego,żeSerge znówsnułdłuższąprzypowieść– wędrowałaz zakupówdo kina,w którymobejrzelitrzymającsię za ręcenajnowsząkomedięWoody’egoAllena, którapodobałasięjejjakzwykle,jakzawszenastrajałająromantyczniei przyprawiałao erotycznepodniecenie.Wiedziała,jakmusiskończyćsiętenwieczór,jeszczezanimSergezaczął dyktowaćjejpoleceniana przyszłytydzień. – Takwięc,drogapaniHanno,Coca-Colawcale nie sprzedaje napoju. Coca- Cola sprzedaje ideę.Sprzedajestylżycia,wzruszenia,zabawę, uśmiechi szczęście.Tojestprze słanie,którym nt e musimysiękierować.Copo mwin l niśmyzatem,parag .p nizdaniem,zrobić? wy f artek o zk e-Colę? rm.cba – NaśladowaćCo a D ww Pokiwał głow wą z uśmiechem. Nie lubił, gdy ktoś odpowiadał mu za mądrze lub podsuwał zbyt dobre rozwiązania. Hanna była pod tym względemidealnąasystentką.Potrafiłasłuchać, czasemwtrącałacośistotnego,alenigdyniepróbowałapoddawaćmupuent. Dlategoonbyłszefem,żebysamemujewymyślać. – Otóżnie,drogaHanno.Musimyrobićcoś wręcz przeciwnego. Musimy wymyślić własną ideę,którabędziemogłastanowićprzeciwwagę idei naszego konkurenta. Musimy przekonać -9- wszystkichjejklientów,żeteraznadszedłnowy czas,czasEko-Coli. Prawdęmówiąc,Hannyniebardzointeresowałymarketingoweteorieszefa.Znaczniebardziej zajmował ją on sam. Kiedy więc Serge przeszedłdo pomysłówna nowąpromocję,ona powróciła myślami do równoległego świata, w którymwłaśniekończyłsięseans,a Sergegłaskałjąznaczącopo dłoniobejmującsilnymramieniemplecy. Po seansiewsiedlido taksówkii kiedyjużbyli niedalekojejdomu,Hannapomyślała,żeznacznie romantyczniej byłoby przejtechać się metn rem.Wewszystkichkasowychfil mepl machkochang a . fr tek dróżowalimekowiena pierwsząwspól r wynkąnocpo o z a m e r trem.Wyobraziłaso b ieAlaPa cinow objęciach Daww.b MichellePfeifferiwjużpo chwiliwtulałasięw męskąpierśSerge’a w zatłoczonymwagoniepodziemnej kolejki. Patrzył na nią ciepło, a ona smakowałatęchwilęniecozbytdługo,a do tego sięuśmiechnęła,gdyższefchrząknął. –PaniHanno– zawiesiłgłos.– Dobrzesiępaniczuje? – Ochtak,bardzodobrze. Wróciław porę,bywysiąśćz Serge’emz metra na stacji w pobliżu domu. Przywitała ich piękna, ciepła gwiaździsta noc. Wróć! Hanna znaczniebardziejlubiłanocedżdżyste,wilgot- 10 -