czyścić piłki golfowej

Transkrypt

czyścić piłki golfowej
www.kurierwilenski.lt
DZIENNIK POLSKI NA LITWIE
SOBOTA 18 — PONIEDZIAŁEK 20 KWIETNIA 2015 r. Nr. 72 (17603)
cena 0,52 EUR (1,80 Lt)
19. spotkanie teatralne
uczniów Wileńszczyzny
POGODA
W sobotę w dzień zachmurzenie z przejaśnieniami, deszcz, temperatura 6-8
st. Na wybrzeżu wiatr do 17
m/s. Niedzielnej nocy od
minus 1 do plus 3 st., bez
większych opadów. W dzień
miejscami deszcz, temperatura wzrośnie do 6-7 st., nadal silny wiatr.
Chłodny będzie również
początek przyszłego tygodnia. W nocy możliwa temperatura poniżej zera. Od
wtorku wiatr ucichnie, a od
czwartku nieco się ociepli.
W NUMERZE
XIX Festiwal Teatrów Szkolnych swą obecnością zaszczyciła małżonka prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Anna Komorowska
Fot. Marian Paluszkiewicz
T
o już kolejne tradycyjne spotkanie uzdolnionej artystycznie
młodzieży — w Domu Kultury Polskiej w Wilnie w piątek,
17 kwietnia, odbył się XIX
Festiwal Teatrów Szkolnych.
W tegorocznych finałowych
prezentacjach wzięły udział
zespoły teatralne z polskich
szkół rejonów solecznickiego, wileńskiego, trockiego
oraz Wilna. Organizatorem
festiwalu jest Stowarzyszenie Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz
Szkolna” oraz działające
przy stowarzyszeniu Towarzystwo Miłośników Teatrów
Szkolnych.
Uroczyste otwarcie festiwalu swą obecnością zaszczycili honorowi goście.
str. 2
roku 2009 widnieje w Księdze
Gości, jaką prowadzi Dom Polski w Druskiennikach. Dom,
który właśnie od tego roku rozpoczął zupełnie nowy etap. Etap
związany z odnową nie tylko zewnętrzną, ale też odrodzeniem
działalności Polaków w tym znanym uzdrowisku litewskim.
— Właśnie sześć lat temu,
w kwietniu, dzięki pomocy
„Wspólnota Polska” otrzymaliśmy ten budynek przy ulicy
Klonių, który bardzo potrzebował remontu — wspomina prezes oddziału ZPL w Druskiennikach Helena Ališkevičienė.
str. 10
Stefan Kimso: Stawiamy
przede wszystkim na
młodzież
»
Gdy Dom Polski jest prawdziwym domem
„Bardzo miło nam było
gościć u naszych Rodaków w
Druskiennikach. Życzymy Wam
pięknej nowej siedziby oraz powiększenia grona członków, a
także, byście nie stracili determinacji w dążeniu do zamierzonych celów”.
Taki wpis z datą 3 sierpnia
Na MRG z Białorusią
trzeba będzie zaczekać
Str. 4
»
Str. 8-9
ISSN 1392-0405
2 WYDARZENIA
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Sobota
Kwiecień 2015
18
Imieniny: Alicji, Barbary, Bogusława, Eleuterii,
Eleuterego, Flawiusza, Gosława, Gościsława,
Marii, Ryszarda i Sabiny
TRZY PYTANIA DO...
…Dovili Jakutauskaitė, lekarza prywatnej wileńskiej kliniki
1.
Rotawirus, czyli grypa żołądkowa, atakuje najczęściej
wiosną. Jak dochodzi do zakażenia?
Zakażenie może nastąpić drogą pokarmową lub kro­
pelkową, podczas kichania lub kaszlania. Podobnie jak jest
ze zwykłą grypą. Zarazki do przewodu pokarmowego mogą
przedostać się na brudnych rękach, które miały styczność np. z
nieodkażoną deską klozetową czy klamką. Do zakażenia może
dojść również przez spożycie pokarmów niepoddanych obrób­
ce termicznej, które miały kontakt z osobą zakażoną. Dlatego
jeżeli w naszym otoczeniu istnieje prawdopodobieństwo zaka­
żenia grypą żołądkową, szczególnie dbajmy o higienę.
2.
Jakie są objawy rotawirusa?
Jed­nym z pierw­szych ob­ja­wów za­ka­że­nia ro­ta­wi­ru­sem
są wy­mio­ty i go­rącz­ka. Go­rącz­ka może do­cho­dzić nawet
do 39 stop­ni. Stol­ce są czę­ste, wod­ni­ste o bar­wie żół­to­zie­lo­nej.
Może wów­czas dojść do od­wod­nie­nia or­ga­ni­zmu.
Od­wod­nie­nie or­ga­ni­zmu jest sta­nem bar­dzo nie­bez­piecz­
nym — może do­
pro­
wa­
dzić nawet do zgonu. Ob­
ja­
wem od­
wod­nie­nia u dziec­ka jest za­pad­nię­te cie­miącz­ko i oczy. Mocz
jest skąpy, o in­ten­syw­nej bar­wie, a ści­śnię­ta pal­ca­mi skóra na
brzusz­ku „nie roz­cho­dzi się”.
3.
Jak leczyć?
Takich zakażeń nie leczymy specjalnymi lekarstwami.
Walka z chorobą polega na niedopuszczeniu do odwod­
nienia organizmu.
Aby ograniczyć wymioty i biegunkę, eliminujemy z diety
produkty ciężkostrawne — tłuste i smażone.
Chory powinien pić dużo płynu. Może to być niegazowana
woda mineralna, słaba herbata, napar z rumianku lub kopru.
Rozmawiała Honorata Adamowicz
KURIER WILEŃSKI
Ukazuje się od 1 lipca 1953
roku
Birbynių g. 4a, 02121-30 Vilnius,
Lietuvos Respublika, tel./fax 260
84 44
DZIENNIK NALEŻY
DO EUROPEJSKIEGO
STOWARZYSZENIA GAZET
CODZIENNYCH MNIEJSZOŚCI
NARODOWYCH
Nakład: 3000 egz.
19. spotkanie teatralne
uczniów Wileńszczyzny
ze str. 1
»
A byli to: małżonka prezy­
denta Rzeczypospolitej Polskiej
Anna Komorowska, przedsta­
wiciele Kancelarii Prezydenta
RP: podsekretarz stanu Maciej
Klimczak, Maria Belina-Brzo­
zowska; ambasador nadzwyczaj­
ny i pełnomocny Rzeczypospo­
litej Polskiej w Republice Litew­
skiej Jarosław Czubiński; rad­
ca-minister, kierownik wydziału
konsularnego ambasady RP w
Wilnie Stanisław Cygnarowski,
ambasador tytularny Janusz
Skolimowski, prezes Fundacji
„Pomoc Polakom na Wscho­
dzie”. Przybył również poseł na
Sejm z ramienia AWPL, prezes
ZPL Michał Mackiewicz; radny
samorządu m. Wilna, dyrektor
Domu Kultury Polskiej w Wilnie
Artur Ludkowski, starszy spe­
cjalista działu mniejszości naro­
dowych w Ministerstwie Kultury
RL Daiva Dapšienė oraz przed­
stawiciele wydziałów oświaty re­
jonu wileńskiego, solecznickiego
oraz trockiego.
— Pragnę wyrazić wielką
radość, że tylu dostojnych gości
przybyło na Festiwal Teatrów
Szkolnych — przywitał wszyst­
kich Józef Kwiatkowski, prezes
Stowarzyszenia Nauczycieli
Szkół Polskich na Litwie „Ma­
cierz Szkolna”. — Szczególne
wyrazy podziękowania kieruję
do Anny Komorowskiej, która
zechciała przyjąć nasze zapro­
szenie. To jest wielkie wyróż­
nienie dla naszej młodzieży, dla
społeczności polskiej. Wiado­
mo jest, że Pani Prezydentowa
otacza swoją opieką i wspiera
projekty edukacyjne, wspiera ar­
tystycznie uzdolnioną młodzież
w Polsce. Młodzież na Ziemi Wi­
leńskiej również jest wychowana
w duchu poszanowania tradycji
ojców. Uczestników festiwalu
przywitała również Anna Ko­
morowska.
— Bardzo się cieszę, że da­
ne mi jest dzisiaj z Państwem
się spotkać, z wami, młodymi
artystami i tymi, którzy arty­
stów oklaskują. Doceniam, że
Festiwal Teatralny ma już tutaj
tak długą tradycję. W Polsce ob­
chodzimy 250 lat teatru. Ojcem
teatru polskiego jest Wojciech
Bogusławski, który przez 5 lat
mieszkał i działał tu w Wilnie.
Wy, młodzi artyści, jesteście nie­
jako jego spadkobiercami. Bar­
dzo się cieszę, że wpisujecie się w
te jubileuszowe obchody.
Po części oficjalnej nastąpiły
prezentacje przedstawień te­
atrów szkolnych. Na scenie wy­
stąpiło kolejno 12 zespołów te­
atralnych.
Anna Pieszko
Wyrazy współczucia dla
Wiery Masłowskiej
z powodu śmierci Matki
składa wspólnota gimnazjum
im. Stanisława Moniuszki w Kowalczukach
Redaktor naczelny: Ro­bert Mic­kie­wicz (tel. 260 84 44, [email protected]). Za­stępca re­d. na­cz.: Aleksander Borowik (info@
kurierwilenski.lt, tel. 260 84 46) Sekretarz redakcji: Lucja Stankevičiūtė (tel. 260 84 47, [email protected]) Dziennikarze:
Honorata Adamowicz, Justyna Giedrojć, Brygita Łapszewicz, Anna Pieszko, Ma­r ian Pa­lusz­kie­wicz — fo­to­r e­por­ter Współpracownicy:
He­le­na Gład­kow­ska, Witold Janczys, Ja­dwi­ga Pod­most­ko, Stanisław Tarasiewicz, Ali­na So­bo­lew­ska, Krzysztof Subocz, Ju­lit­ta Tryk
Dział Promocji: Jolanta Baniukiewicz — re­kla­ma (tel. 212 30 40, re­kla­ma@ku­r ier­wi­len­ski.lt), (tel. 212 30 40, kol­port@ku­r ier­wi­len­ski.lt).
Wydawca: VšĮ „Kurier Wilenski” Druk: VšĮ „Vilnijos žodis”
Ma­te­r ia­ł ów nieza­mó­wio­nych re­dak­cja nie zwra­ca. Za­s trze­ga­ so­bie pra­wo do skra­ca­nia i ad­iu­s ta­cji tek­s tów. Za treść ogło­szeń re­dak­cja nie od­po­
Redaktor dyżurny: Honorata Adamowicz
wiada. Opi­nie Czy­tel­ni­ków za­war­te w ich li­s tach nie za­wsze są zbież­ne z opi­nią re­dak­cji.
Projekt/Program jest współfinansowany ze środków finansowych
otrzymanych od Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach
konkursu na realizację zadania „Współpraca z Polonią i Polakami
za granicą.”
WYDARZENIA 3
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Żywe lekcje historii w szkołach
polskich na Wileńszczyźnie
B
ractwo Historyczne KE­
RIN od niemal dwudzie­
stu lat zajmuje się dzia­
łalnością dydaktyczną i eduka­
cyjną w ponad tysiącu szkół w
całej Polsce. Są to zajęcia dy­
daktyczne, realizowane w opar­
ciu o aktualną podstawę progra­
mową, obowiązującą w polskich
szkołach podstawowych i gim­
nazjach. Lekcje Żywej Historii
KERIN prowadzone są przez
profesjonalnych dydaktyków z
wieloletnim doświadczeniem.
Patronat nad działalnością Brac­
twa objęła TVP HISTORIA.
Jego misją jest krzewie­
nie zainteresowania historią
wśród dzieci i młodzieży, po­
przez obrazowe przedstawie­
nie minionych wydarzeń. Za­
jęcia prowadzone są w sposób
interesujący, humorystyczny i
interaktywny, angażujący czyn­
ny udział uczniów w przedsta­
wianych scenach. W tym roku
Bractwo Historyczne KERIN
postanowiło wyjść naprzeciw
potrzebom polskich dzieci ży­
jących poza granicami Macie­
rzy, mając na celu umacnianie
świadomości i tożsamości na­
rodowej, kształtowanie postaw
obywatelskich oraz poszerzanie
wiedzy z zakresu historii Polski.
Zajęcia są prowadzone dla i
młodzieży w wieku 4-18 lat.
Lekcje się odbędą:
• 20 kwietnia o godzinie 10.00
w Szkole Podstawowej w Ra­
kańcach
• 20 kwietnia o godzinie 13.00
w Gimnazjum im. Jana Pawła II
w Wilnie
• 21 kwietnia o godzinie 8.00 w
Gimnazjum w Podbrzeziu
• 21 kwietnia o godzinie 10.00 w
Szkole Podstawowej w Rzeszy
• 21 kwietnia o godzinie 12.00 w
Gimnazjum w Kowalczukach. Inf. wł.
Szanowni Czytelnicy!
Apelujemy do Was o przekazanie na redakcję „Kuriera Wileńskiego”
2 proc. od wpłaconego przez Was w 2014 roku do Inspekcji Podatkowej podatku dochodowego. Zagospodarujecie należycie te znikome
dla budżetu państwa — a jakże ogromnie ważne dla nas środki.
Dlaczego warto przekazać dla „Kuriera Wileńskiego” 2 proc. od podatku? Żeby polska gazeta codzienna na Litwie mogła istnieć i rozwijać się. Twoja pomoc, Czytelniku, będzie znaczącym wsparciem
naszych skromnych redakcyjnych sił.
Podobnie jak w ubiegłych latach 2 proc. od wpłaconego w 2014 roku
do Inspekcji Podatkowej podatku dochodowego możemy przekazać
dla organizacji (w tym wypadku dla redakcji „Kuriera Wileńskiego”).
Dodatkowo jeszcze 1 procent możemy przeznaczyć dla partii politycznej (ogółem 3 procenty). Inspekcja Podatkowa szczególnie
podkreśliła, że nie ma możliwości przekazania deklaracji przez
pracodawcę. Podanie należy dostarczyć własnoręcznie do Inspekcji Podatkowej lub wypełnić w systemie elektronicznym (EDS) do
4 maja 2015 roku. Forma FR0512 dostarczona później nie będzie
rozpatrywana. Prośba zostanie także odrzucona, jeżeli w terminie
nie złożymy deklaracji podatkowej GPM308 za 2014 rok, czyli też
do 4 maja. Na stronie internetowej można znaleźć już wypełnioną
preliminarną formę deklaracji GPM308. Pozostaje tylko sprawdzić
swoje dane i wysłać. Wszelka informacja o składaniu deklaracji
FR0512 jest zamieszczona na stronie internetowej www. vmi.lt.
Możemy także dzwonić na tel. 1882. Jakie dane są potrzebne, aby
wypełnić blankiet-podanie (forma FRO512)?
— Kod identyfikacyjny naszej redakcji (įmonės kodas 300073186).
— Pracownicy redakcji pomogą wypełnić deklarację Czytelnikom,
którzy chcą przekazać 2 proc. od podatku dochodowego dla dziennika „Kurier Wileński”.
PULS KURIERA
ZDJĘCIE DNIA
Ostatni biały nosorożec na świecie w parku narodowym w Kenii
chroniony 24 godziny na dobę
Fot. archiwum
KOMENTARZ DNIA
O haubicach, golfie i krawatach
Każdego dnia czytamy, słuchamy, oglądamy o
nadciągającej wojnie. No, że jest to woda na młyn
nasz, czyli dziennikarzy, to fakt. Mamy o czym
pisać.
Ale jeszcze większy wodospad cieszy naszych
polityków. Jaki rwetes, jaki ruch, jak w ulu. Ile
pracy, ho ho! Wypinają dumnie piersi do kamize­
lek kuloodpornych (m. in. Polacy niedawno wynaleźli rewelacyjnie
bezpieczne) i zaczynają pakować ochotników, jak też tych opor­
nych, w wojskowe kamasze, m. in. kusząc odroczeniem spłacania
kredytów.
Ale jest super-news. Niemcy nam sprzedadzą tuzin najno­
wocześniejszych haubic samobiegających — e — samobieżnych
Panzerhaubitze 2000. Trafią do np. dzika nawet z 40 kilometrów!
Pochodzą z nadwyżek Bundeswehry, a podobno sprzedane zostaną
nam za symboliczne (?!) 15 mln euro...
Czegoś nie rozumiem. Jeżeli Niemiec nie chce bronić granicy
NATO, no to niech tę „nadwyżkę” po prostu da. Da dla kraju,
który stoi w oczekiwaniu na apokaliptyczny Armagedon, bo głośna
wizyta 6 (uau!) amerykańskich pancerniaków Abrams raczej wiele
animuszu nie podnosi.
Przecież lepiej sąsiadowi zafundować zasieki kolczaste przed
dzikami, byle twoje pole było niezryte przez tych bydlaków, no nie?
Ale są i wesołe wiadomości. W Sejmie była próba dotoczenia
golfowej piłeczki do dołka reprezentacyjnych wydatków. Czyli
spisać przyjemność na poczet rzeczy niezbędnych do pracy? Nie
udało się...
A tymczasem młodzi ludzie od sztuki upiększyli jeden z mo­
stów w Wilnie krawatami. Że niby wiosna, że trzeba elegancko
prezentować się.
Aluzja do efektownego stawienia się do koszarów?
No, wesoło u nas! Aż się strach bać...
Aleksander Borowik
LICZBA DNIA
10
euro uczniom klas początkowych będzie kosztował
365-dniowy bilet na transport publiczny — do nabycia
już od 15 sierpnia
4 SPOŁECZEŃSTWO
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Na MRG z Białorusią trzeba będzie zaczekać
D
o przeprowadzenia
jakiejkolwiek granicy, podobnie jak i do
przysłowiowego tanga, trzeba
dwojga. Z tym że taniec zawsze łączy, granice najczęściej
dzielą. Właśnie te podziały nie
pozwalają Wilnu i Mińskowi
sfinalizować podpisane jeszcze przed 5 laty porozumienie
o wprowadzeniu tzw. małego
ruchu granicznego (MRG).
Oficjalnie rozmowy w tej
sprawie „wciąż trwają”. Nieoficjalnie – otwarcia granicy nie
chce żadna ze stron.
Litewskie
Ministerstwo
Spraw Zagranicznych poinformowało „Kurier”, że ws. MRG
Litwa i Białoruś porozumiały
się jeszcze w październiku 2010
roku. W 2011 roku porozumienie te ratyfikowały parlamenty w Wilnie i Mińsku. Na jego
mocy, mieszkańcy przygranicznego 30-kilometrowego pasa po
obydwu stronach granicy będą
mogli wielokrotnie przekraczać
granicę ze specjalnym pozwoleniem i „zapuszczać się” na teren
sąsiadów do 50 kilometrów od
granicy. Pozwolenie ma kosztować 20 euro, a jego termin ważności może być od roku do 5 lat.
Te reglamentacje mają objąć
ok. 800 tys. stałych mieszkańców
przygranicznej strefy po stronie
litewskiej (włącznie z Wilnem,
Niemenczynem, Podbrodziem,
Druskienninkami, Święcianami,
Ignaliną i jeszcze kilkoma innymi miastami) oraz około 600
tys. mieszkańców strefy białoruskiej (włącznie z Grodnem,
Lidą, Ostrowcem, Oszmianą i
kilkoma innymi miastami przy
granicy).
Trzy lata temu, dokładnie 1
marca 2012 roku, litewska strona w wysłanej do Mińska nocie
dyplomatycznej poinformowała,
że zakończyła dostosowywanie
wszystkich procedur wewnętrznych potrzebnych do realizacji
porozumienia z 2010 roku i czeka na odpowiednią notę strony
białoruskiej. Po jej otrzymaniu
porozumienie o MRG zaczęłoby działać w praktyce w ciągu
jednego miesiąca. Minęły już
trzy lata, lecz odpowiedzi w tej
sprawie z Mińska nie ma. W
ciągu tego czasu, w kontekście
wydarzeń na Ukrainie, zmieniła
się sytuacja geopolityczna, dlatego Wilno, choć oficjalnie wciąż
stara się o dopięcie porozumienia na ostatni guzik, nieoficjalnie
jednak nie nalega zbytnio, żeby
Białorusini przysłali wreszcie
odpowiedź na notę z 1 marca
2012 roku.
Strona białoruska również
nie śpieszy z odpowiedzią. Oficjalną wersją opóźnień są „problemy techniczne” w realizacji
zawartego porozumienia.
Oficjalny Mińsk tłumaczy
mln osób(…). I chociaż przejść
granicznych z Litwą mamy kilka razy więcej niż z Łotwą, to
jednak ich możliwości nie pozwalają na obsługę potencjalnej
liczby turystów. Dlatego chcemy
najpierw rozstrzygnąć problemy
techniczne z przepustowością na
przejściach granicznych, a dopiero wtedy realizować porozumienie” — białoruski ambasador mówił w wywiadach sprzed
miesiąca.
Od tamtego czasu nic się nie
zmieniło. Jak poinformowało
„Kurier” litewskie MSZ, sprawa
MRG była poruszona podczas
spotkania 16 kwietnia wiceministra MSZ Litwy Andriusa Kri-
Litewsko-białoruskie porozumienia o MRG ułatwiłoby przekroczenie granicy dla około 1,4 mln osób
Fot. Marian Paluszkiewicz
się, że otwarcie granic po prostu
zakorkuje przejścia graniczne.
W marcowym wywiadzie dla
litewskiej gazety „Verslo žinios”
i białoruskiego serwisu TUT.by
białoruski ambasadora w Wilnie Aleksandr Korol tłumaczy,
że podstawową przeszkodą dla
MRG jest mała przepustowość
białorusko-litewskich przejść
granicznych.
„Od kilku lat działa podobne
porozumienie Białorusi z Łotwą,
które obejmuje 200 tys. osób
po obydwóch stronach granicy.
I tu również mamy techniczne
problemy z przepustowością
granicy. Tymczasem porozumienie z Litwą obejmuje około 1,4
visa z jego białoruskim kolegą
Aleksandrem Michniewiczem.
„Pierwszy zastępca ministra
spraw zagranicznych Białoruskiej Republiki poinformował,
że przed wejściem w życie porozumienia, Białoruś musi ulepszyć i rozbudować infrastrukturę przejść granicznych, jednak
obecnie brakuje na to środków
finansowych” — poinformowało
nas MSZ RL.
Według białoruskich komunikatów, Mińsk pracuje nad
projektami modernizacji obecnych przejść granicznych i uruchomieniem nowych. Te sprawy
muszą być też konsultowane z
Brukselą, bo białorusko-litew-
ska granica jest zewnętrzną granicą Unii Europejskiej. Białoruś
zabiega o pomoc unijną, dotyczącej rozbudowy przejść granicznych.
Właśnie w tej sprawie strona
litewska przed tygodniem wysłała Białorusinom kolejną notę.
Tym razem jednak dotyczącą
zmiany lokalnego statutu przejścia granicznego Szumsk-Losza
i przekształcenia go w przejście
międzynarodowe. Dotychczas z
przejścia mogli korzystać jedynie obywatele Białorusi i Litwy.
Po otrzymaniu odpowiedniej
noty strony białoruskiej przejście będzie mogło obsługiwać
również podróżujących obywateli innych krajów.
Ruch ciężarowy nadal jednak będzie tu zamknięty.
Nieoficjalnie też mówi się,
że opóźnienia w realizacji porozumienia o MRG po stronie białoruskiej wynikają nie z
„powodów technicznych”, lecz
z niechęci Mińska do otwierania granic dla swoich obywateli.
Uważa się bowiem, że władze
obawiają się, iż przez otwartą granicę do kraju zaczną też
napływać wolnościowe idee zachodniej demokracji.
Z kolei Wilno nie forsuje
sprawy ze względów bezpieczeństwa. Niektórzy politycy
wręcz otwarcie wyrażają obawy, że otwarcie wschodniej
granicy ułatwi napływ do kraju niepożądanych elementów,
w tym też tzw. zielonych ludzików Putina.
Ta ocena nie jest bynajmniej polityczną fantazją działaczy partyjnych, ale znajduje
też odzwierciedlenie w dokumentach o bezpieczeństwie
narodowym.
Właśnie w ostatnim raporcie Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego,
opowiadanie się za otwarciem
granic dla MRG, zwłaszcza z
obwodem kaliningradzkim, jest
oceniane, jako działanie osłabiające bezpieczeństwo narodowe
państwa.
Stanisław Tarasiewicz
POLSKA GOSPODARKA 5
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Ranking rozwoju społeczeństwa
i dobrobytu: Polska na 27. miejscu
PLUS - MINUS
Połowa Polaków
PIT zleca innym
Polska jest krajem lepiej rozwiniętym społecznie, niż Węgry, Łotwa i
Litwa — wynika z rankingu „Social Progress Index”.
N
a 133 zbadane państwa
Polska znalazła się w
nim na 27. miejscu. Naj­
wyżej w rankingu są Norwegia,
Szwecja i Szwajcaria. Ubiegło­
roczny zwycięzca rankingu, No­
wa Zelandia, ma prawie o poło­
wę mniejszy PKB niż Norwegia.
Podobnie Kanada i Wielka Bry­
tania wyprzedziły w tegorocz­
nym zestawieniu zamożniejsze
Stany Zjednoczone (Kanada —
6., Wielka Brytania — 11., USA
— 16. miejsce). Wynika to z tego,
że wskaźnik „Social Progress In­
dex” uwzględnia oprócz PKB
także czynniki społeczne (m. in.
bezpieczeństwo i dostęp do edu­
kacji) oraz środowiskowe. Dzię­
ki temu pokazuje rzeczywisty
poziom rozwoju społeczeństwa i
dobrobytu obywateli.
Z tegorocznego zestawienia
wynika, że Polska jest krajem
gorzej rozwiniętym społecznie
niż Słowacja, Czechy, Estonia,
czy Słowenia. Dalej z kolei są
Węgry, Łotwa i Litwa. W ran­
kingu przed rokiem Polska była
na tym samym miejscu. Wśród
problemów kraju eksperci wy­
mieniają dostęp do niedrogich
mieszkań, problemy z tolerancją
wobec imigrantów czy choroba­
mi cywilizacyjnymi.
„W porównaniu do krajów
o podobnym poziomie PKB
Polska została oceniona najle­
piej w kontekście bezpieczeń­
stwa osobistego, wolności prasy,
praw człowieka oraz braku dys­
kryminacji i przemocy wobec
mniejszości. Jednak wciąż ma­
my problem z dostępem do sto­
sunkowo niedrogich mieszkań,
zanieczyszczeniem powietrza,
otyłością oraz brakiem toleran­
cji, m. in. wobec imigrantów”
— skomentował raport Rafał
Antczak, członek zarządu Delo­
itte Consulting.
W tym roku uwzględniono
133 kraje, które obejmują swym
zasięgiem 99 proc. światowej po­
pulacji. Podobnie jak rok temu
najlepiej wypadły kraje Europy,
Ameryki Północnej oraz Austra­
lii, a najgorzej państwa Afryki
Subsaharyjskiej oraz Azji Środ­
kowej i Południowej.
„Najbardziej skutecznym
sposobem na poprawę jakości
życia ludzi na całym świecie jest
inwestowanie w postęp społecz­
ny. Polska, która pod względem
PKB zajmuje w zestawieniu 36.
pozycję, wraz z innymi krajami
Europy Środkowej, jest najlep­
szym przykładem, że wstąpienie
do Unii Europejskiej w znacznej
mierze przyczyniło się do roz­
woju społecznego całego regio­
nu. Bez tego członkostwa nasza
pozycja byłaby znacznie niższa”
— dodał Antczak.
Wskaźnik Social Progress
Index powstaje poprzez oblicze­
nie średniej uzyskanej z analizy
trzech kategorii: zaspokojenie
podstawowych potrzeb człowie­
ka (żywność, opieka zdrowotna,
jakość powietrza itp.), funda­
menty dobrobytu (dostęp do
edukacji, informacji, komunika­
cji), możliwości awansu społecz­
nego i wolności osobiste (wol­
ność i prawa osobiste, wolność
wyboru, dostęp do wyższego
wykształcenia).
P
Mniej firm w stolicy
Dane Centralnego Ośrod­
ka Informacji Gospodarczej
wskazują, że w tym roku no­
wo rejestrowanych przedsię­
biorstw jest coraz mniej. Naj­
więcej indywidualnych dzia­
łalności gospodarczych po­
wstaje na Mazowszu — 16,32
proc. Na kolejnych miejscach
znalazł się Śląsk — 10,19 proc.
i Wielkopolska — 9,68 proc.
Miliony dla Lasów
Państwowych
Wśród problemów kraju eksperci wymieniają dostęp do niedrogich mieszkań
Fot. archiwum
Wzrósł Produkt Krajowy Brutto
olski PKB wzrósł w mi­
nionym roku o 3,4 proc.,
podał Główny Urząd
Statystyczny (GUS).
Z komunikatu opubliko­
wanego przez GUS wynika
ponadto, że w czwartym kwar­
tale 2014 r. wzrost PKB wy­
niósł 3,3 proc. Wcześniejsze
szacunki mówiły o dynamice
Aż 7,6 mln Polaków de­
klaruje, że złoży w tym ro­
ku zeznanie podatkowe przez
internet. Liczba podatników
składających
e-deklaracje
zwiększyła się o 12 proc., do
40 proc. 17 proc. uważa, że wy­
pełnienie formularza PIT jest
bardzo trudne. Ale mimo to
aż 49 proc. zleca to zadanie w
całości komuś innemu. Najczę­
ściej za podatnika PIT wypeł­
nia księgowa — 37 proc., ktoś
z rodziny — 34 proc., lub zna­
jomy — 29 proc. Druga połowa
Polaków rozlicza się z fiskusem
samodzielnie (40 proc.).
wynoszącej 3,1 proc. W komu­
nikacie podano, że dane zo­
stały zrewidowane w stosunku
do poprzednio publikowanych
po uwzględnieniu „pełniej­
szych informacji o wynikach
dla całego roku 2014, dotyczą­
cych finansów przedsiębiorstw,
sektora instytucji rządowych i
samorządowych oraz danych
o handlu zagranicznym w za­
kresie towarów i usług, a także
innych, głównie ze źródeł ad­
ministracyjnych”.
„W rezultacie nastąpiły
zmiany w poziomach absolut­
nych oraz w dynamice realnej
PKB i w niektórych jego ele­
mentach składowych” — napi­
sano w komunikacie.
Lasy Państwowe do 2030
roku chcą wydać miliony
złotych na wspólne przed­
sięwzięcia z samorządami.
Oprócz dróg dofinansowy­
wane mają być projekty tu­
rystyczne, by podnieść po­
tencjał cennych przyrodniczo
regionów Polski. W 2015 r. na
te cele LP chcą przeznaczyć
ponad 50 mln zł.
Strona powstaje przy współpracy
z Wydziałem Promocji Handlu
i Inwestycji Ambasady RP w Wilnie
6 Z REJONU WILEŃSKIEGO
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Są odnawiane jeszcze dwie placówki
oświatowe rejonu wileńskiego
J
uż wkrótce zostaną
odnowione
jeszcze
dwie placówki oświatowe rejonu wileńskiego:
Gimnazjum w Rukojniach
i Szkoła Podstawowa w Kiwiszkach.
W styczniu br. na podstawie uchwały Rady Szkoła
Średnia w Rukojniach stała się gimnazjum, a wkrótce
zostanie odnowiony budynek. Będzie wyremontowany
system ogrzewania i infrastruktura hydrauliki, zostaną
ocieplone ściany zewnętrzne,
wymieniony i ocieplony dach
oraz zainstalowana wentylacja. Renowacja umożliwi
jeszcze lepszą jakość edukacji, poprawią się warunki
pracy i higieny zarówno dla
uczniów, jak i dla nauczycieli.
Wartość projektu - 1,8 mln
litów (521 316 euro). Wkład
samorządu - około 800 tys.
Gimnazjum w Rukojniach i Szkoła Podstawowa w Kiwiszkach
litów (231 696 euro). Projekt
planuje się zrealizować do
września 2015 r.
W Szkole Podstawowej w
Kiwiszkach są stale realizowane atrakcyjne dla uczniów
projekty, organizowane imprezy, toteż renowacja budynku poprawi nie tylko
efektywność energetyczną,
ale również - środowisko
edukacyjne. Prace renowacji
obejmują ocieplenie ścian,
podłogi, wymianę i ocieple-
nie dachu, odnowienie sieci
wodociągowych, rekonstrukcję systemów grzewczych i
remont kotłowni. Wartość
projektu - 1,5 mln litów (434
430 euro). Samorząd Rejonu Wileńskiego na projekt
przeznaczył około 500 tys.
litów (144 810 euro). Obecnie trwają prace projektowe,
jest przygotowywany projekt
techniczny, a już w maju rozpoczną się prace na zlecenia.
Projekt również planuje się
zrealizować do początku nowego roku szkolnego.
W ciągu ostatniego roku
w rejonie wileńskim odnowiono ponad 10 placówek
oświatowych, które już cieszą się ze znacznie lepszych
warunków pracy. Wykonane prace przyczyniły się do
zmniejszenia zużycia energii,
zapewniły warunki uzyskania
lepszej jakości nauczania i
przyczyniły się do wzmocnienia zdrowia uczniów.
Dodatkowe fundusze na wyposażenie
przestrzeni dla dzieci
W
drażając działania
projektowe wyposażenia 28 placów
zabaw dla dzieci w rejonie
wileńskim, niewykorzystane
środki na realizację projektów będą skierowane na wyposażenie i uporządkowanie
przestrzeni publicznych kilku
instytucji oświatowych. Pieniądze zostaną przeznaczone na wyposażenie jeszcze
trzech placów zabaw dla dzieci, nabycie urządzeń treningowych i prace uporządkowania
terenów.
Obok przedszkoli, znajdujących we wsiach Rudowsie i Dukszty oraz przy Szkole Podstawowej w Rzeszy powstanie po jednym placu zabaw dla dzieci, gdzie ucznio-
wie i maluchy będą mogli
wesoło spędzać czas. Obok
Szkół Średnich w Sużanach i
Ciechanowiszkach oraz Gimnazjum w Awiżeniach będą
urządzone zewnętrzne urządzenia treningowe. Pozostałe
środki zostaną wykorzystane
do pełnego lub częściowego uporządkowania terenów Szkół - przedszkoli w
Miednikach i Skojdziszkach,
Przedszkoli w Bezdanach i
Pogirach.
Na realizację wymienionych działań przeznaczono
około 108 tysięcy euro. Prace
planuje się rozpocząć wkrótce, aby maluchy i podrośnięci jeszcze tej wiosny mogli
używać nowych rozrywek na
świeżym powietrzu.
Gimnazjum im. Ks. Józefa Obrembskiego
zaprasza do udziału w Konkursie
Poezji Religijnej
22 kwietnia br., o godz. 10.00, w Gimnazjum
im. Ks. Józefa Obrembskiego w Mejszagole
odbędzie się Konkurs Poezji Religijnej
pt. „Powołanie – darem i zadaniem”.
Program:
9.00-10.00 – Rejestracja
10.00-10.20 – Uroczysta inauguracja.
10.20-14.15 – Zmagania konkursowe.
14.15-14.30 – Podsumowanie, wręczenie nagród.
Organizatorem konkursu jest Wydział Oświaty Samorządu Rejonu Wileńskiego oraz Gimnazjum im. ks. Józefa
Obrembskiego w Mejszagole przy współpracy z Centrum
Katechetycznego Archidiecezji Wileńskiej.
Z REJONU WILEŃSKIEGO 7
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Oferty darmowych studiów w Łomży
dla uczniów z rejonu wileńskiego
9 kwietnia Mer samorządu rejonu wileńskiego Maria
Rekść spotkała się z Rektorem
Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości
w Łomży dr. Hab. Robertem
Charmasem, prof. nazdw. oraz z
księdzem Waldemarem Świątkowskim.
Goście zaprezentowali stosunkowo młodą lecz konkurencyjną uczelnię, a mianowicie
Państwową Wyższą Szkołę Informatyki i Przedsiębiorczości
(PWSIP) w Łomży. Uczelnia
działa od 11 lat, w tej chwili
na 12 kierunkach (informatyka,
automatyka i robotyka, administracja, zarządzanie, technologia
żywności, praca socjalna, filologia, kosmetologia, dietetyka,
pielęgniarstwo I i II stopnia, fizjoterapia wychowanie fizyczne)
naukę pobiera tam 2000 studentów, wśród nich 5 z Litwy.
Rektor podkreślił, iż PWSIP cie-
W trakcie spotkania omówiono możliwości podjęcia studiów na łomżyńskiej PWSIP
szy się zainteresowaniem, gdyż
oferuje wysoki poziom nauki i
nowoczesne warunki studiowania jak również zamieszkania w
akademiku. Jednym z atutów,
którymi szczególnie cieszą się
studenci jest darmowy Internet
bezprzewodowy w akademiku.
Studia są bezpłatne, studenci
mają możliwość otrzymywania
stypendiów.
Mer podkreśliła, iż co roku
około 20 uczniów z rejonu wileńskiego wybiera się na studia
do Wyższej Szkoły Agrobiznesu
w Łomży, a jeszcze jedna oferta darmowych i jakościowych
studiów dla naszych uczni jest
bardzo wartościowa.
Dziękując za wizytę, troskę o
rozwój młodego pokolenia Polaków na Litwie, mer wręczyła gościom upominki i życzyła owocnej obustronnej współpracy.
Rejon wileński od kilkunastu lat rozwija aktywną współpracę w dziedzinie kultury i nauki, mimo iż do dziś dnia nie jest
podpisana umowa o współpracy.
Uczniowie ze szkół polskich co
roku biorą udział w Międzynarodowych Letnich Igrzyskach
Sportowych im. Jana Stypuły,
maturzyści studiują, zespoły pieśni i tańca mają wspólne koncerty.
W rejonie wileńskim będzie prowadzone zbieranie wielkogabarytowych
i niebezpiecznych odpadów w sposób objazdowy
Samorząd rejonu wileńskiego informuje, że w kwietniu i
maju br. w rejonie wileńskim będzie organizowane zbieranie
wielkogabarytowych i niebezpiecznych odpadów w sposób
objazdowy według poniższego harmonogramu:
Gmina
Pogiry
Czarny Bór
Mariampol
Zujuny
Awiżenie
Rzesza
Rudomino
Suderwa
Niemież
Dukszty
Mejszagoła
Rukojnie
Sużany
Miedniki
Podbrzezie
Szterniki
Niemenczyn
m. Niemenczyn
Data
27 kwietnia 2015 r.
29 kwietnia 2015 r.
4 maja 2015 r.
4 maja 2015 r.
5 maja 2015 r.
6 maja 2015 r.
6 maja 2015 r.
7 maja 2015 r.
8 maja 2015 r.
11 maja 2015 r.
12 maja 2015 r..
12 maja 2015 r.
13 maja 2015 r.
14 maja 2015 r.
18 maja 2015 r.
18 maja 2015 r.
19 maja 2015 r..
20 maja 2015 r.
Mickuny
Bujwidze
Bezdany
Kowalczuki
Ławaryszki
20 maja 2015 r.
21 maja 2015 r.
22 maja 2015 r.
22 maja 2015 r.
26 maja 2015 r.
Od mieszkańców będą zbierane stare meble, drzwi, okna i niebezpieczne odpady, powstające w gospodarstwach domowych:
baterie, przeterminowane leki, farby, lakiery, rozpuszczalniki,
odpady zanieczyszczone substancjami chemicznymi, odpady
zawierające rtęć: lampy jarzeniowe, termometry i in.
Aby dowiedzieć się o dokładnym miejscu zbiórki odpadów:
• mieszkańcy gmin Pogiry, Czarny Bór, Mariampol, Rudomino, Niemież, Rukojnie, Miedniki, Szaterniki, Mickuny,
Kowalczuki, Ławaryszki mogą zwracać się do ZSA „Nemėžio
komunalininkas“ pod numerem telefonu (8 5) 235 0398;
• mieszkańcy gmin Sużany, Podbrzezie, Niemenczyn,
Niemenczyn miasto, Bujwidze, Bezdany, Zujuny, Awiżenie,
Rzesza, Suderwa, Mejszagoła, Dukszty mogą zwrócić się do
ZSA „Nemenčinės komunalininkas“ pod numerem telefonu (8
5) 2381 157.
Strony przygotowane na podstawie informacji
Samorządu Rejonu Wileńskiego
8 WYWIAD
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Stefan Kimso: Stawiamy przede
wszystkim na młodzież
Przed 25 laty, 18 marca 1990 roku w Wilnie został założony
Klub Sportowy Polaków na Litwie „Polonia”. Jego zadaniem było
propagowanie sportu masowego wśród Polaków zamieszkałych
na Litwie, praca w sekcjach ze sportowo uzdolnioną młodzieżą
oraz organizowanie imprez sportowych, udział w zawodach
sportowych na Litwie, a także Igrzyskach Polonijnych. Prezesem Klubu został Janusz Jaszczanin, lekkoatleta, mistrz sportu,
prof. dr hab. nauk biomedycznych.
W 1996 r. zgodnie ze zmianami ustawodawstwa litewskiego
o sporcie Klub Sportowy Polaków na Litwie „Polonia” przekształcił się w Klub Sportowy „Polonia” Wilno. Jego prezesem został
Stefan Kimso, inżynier, działacz sportowy, który był w grupie
inicjatywnej powołania Klubu Sportowego Polaków na Litwie „Polonia”. Jednocześnie zaistniał Związek Klubów Sportowych Polaków na Litwie „Polonia”, prezesem którego został Janusz Łopuć.
Dzisiaj wiceprezesem Klubu jest Henryk Mażul, sekretarzem
odpowiedzialnym Mirosław Leszczewski. Wieloletnimi członkami rady są Irmina Wioleta Malinowska oraz Paweł Giedrojć.
Jakie były początki?
Pierwsze zebrania i spotkania, dotyczące powołania Klubu,
odbyły się w sali redakcji „Kuriera Wileńskiego” na 11 piętrze
wileńskiego Domu Prasy.
Przypominam, że w gazecie
ukazało się ogłoszenie o założeniu Klubu i ono właśnie sprowadziło mnie do „Kuriera”. Tak się
złożyło, że akurat w tym czasie z
Warszawy do Mińska jechał były
dyrektor generalny klubu piłkarskiego „Legia” Warszawa Janusz
Żbikowski. Na dworcu wileńskim kupił dziennik i przeczytał
to ogłoszenie. Z mety pojechał
do redakcji i powiedział: „Zakładajcie, pomożemy”. Był też obecny na zebraniu założycielskim
Klubu. Zaprosiliśmy także słynną lekkoatletkę, siedmiokrotną
medalistkę Igrzysk olimpijskich
Irenę Szewińską, która została
matką chrzestną Klubu Sportowego Polaków na Litwie.
Jakie były główne cele Klubu ?
Od momentu założenia postawiliśmy przede wszystkim na
młodzież, pragnęliśmy zaangażować ją do sportu.
Organizowaliśmy pierwsze
Zloty Turystyczne Polaków na
Litwie, biegi narciarskie „Wileńszczyzny Biały Czar”, zawody
warcabowe. Zorganizowaliśmy
też I Letnie Igrzyska Polaków
na Litwie, II Zimowe Igrzyska
Polaków na Litwie. Uczestniczymy w Letnich i Zimowych Igrzyskach Polonijnych.
Na stałe wpisały się do kalendarza imprez: międzynarodowe zawody strzeleckie z broni
pneumatycznej, międzynarodowe turnieje tenisa stołowego
oraz liga siatkarska dla młodzieży szkolnej.
Pełniący obowiązki prezesa KS „Polonia” Stefan Kimso
Podobno zawody strzeleckie
cieszą się wielkim zainteresowaniem?
Tak. Międzynarodowe zawody strzeleckie z broni pneumatycznej (karabinek i pistolet)
od 10 lat odbywają się w Domu Kultury Polskiej w Wilnie.
Wszystko pod jednym dachem:
zakwaterowanie, wyżywienie,
rywalizacja. Tradycyjnie udział
biorą przedstawiciele Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi, Polski,
obwodu kaliningradzkiego. W
tym roku mieliśmy przedstawiciela Finlandii.
Przed kilkoma laty gościliśmy też sportowców z Niemiec
i Ukrainy. Poziom zawodów jest
wysoki. Wystarczy przypomnieć,
że brała w nich udział przed
kilkoma laty mistrzyni olimpijska z Grodna Irina Sziłowa, czy
też trójka ubiegłorocznych mistrzów świata juniorów z Łotwy.
str. 9
»
Piłkarze „Polonii” po zwycięskim meczu w Stalowej Woli z legendarnym polskim trenerem Kazimierzem Górskim
WYWIAD 9
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
ze str. 8
» Stefan Kimso: Stawiamy przede wszystkim na młodzież
Europejska Federacja Strzelecka wciągnęła nasze zawody
na listę europejskiej ligi strzeleckiej wśród juniorów (I etap). Czy popularna jest siatkówka?
Co się tyczy siatkówki, to
trzeba przyznać, że dzisiaj cieszy się większą popularnością
wśród dziewcząt. W minioną
środę zakończyły się już dwunaste zawody ligi siatkarskiej
wśród młodziczek. Wzięło w
niej udział 9 drużyn z Wilna,
rejonów solecznickiego i wileńskiego. Nieoczekiwanie dobrze
spisały się debiutantki z rejonu
solecznickiego. Ekipa Gimnazjum im. Stanisława Rapolionisa
z Ejszyszek zdobyła I miejsce, a
koleżanki z Koleśnickiej Szkoły
Średniej im. Ludwika Narbutta
zadowoliły się medalami brązowymi. Srebro dla gospodarzy finałowych rozgrywek przypadło
ekipie gimnazjum w Awiżeniach.
Oprócz medali drużyny
otrzymały okazałe puchary i dyplomy pamiątkowe.
Wyróżnione zostały też najlepsze zawodniczki drużyn puli
finałowej, w której czwarte były
dziewczyny z Egliskiej Szkoły
Średniej im. Jana Bosko.
Ponieważ tegoroczna liga
była poświęcona 25-leciu klubu,
puchary pamiątkowe i dyplomy
otrzymają wszystkie drużyny
uczestniczki. Wśród medalistek
zabrakło w tym roku wilnianek.
Wiadomo, że cztery razy
drużyna piłkarska Klubu zdobyła tytuł mistrzowski w Letnich
Igrzyskach Polonijnych w Polsce. Jak się sprawy mają teraz?
Z powodów braku środków
finansowych drużyna piłkarska
seniorów zakończyła swój udział
w rozgrywkach mistrzostw Litwy w roku 2013. Przykro, że
stało się to akurat w czasie, gdy
grali w I lidze, zawodnikom nie
brakło zapału, a ponadto mieli
poza sobą wiele sukcesów odniesionych na różnych boiskach.
Wielkie nadzieje łączymy natomiast z zespołem trampkarzy,
jest to młodzież urodzona w r.
2000 i następnych latach. Drużyna trampkarzy bierze udział
w rozgrywkach II ligi mistrzostw
Litwy wśród swych rówieśników
i spisuje się na dobrym poziomie.
W 2009 roku odbyło się uroczyste otwarcie szkółki piłkarskiej.
Chłopaki z różnych szkół
trenują pod okiem Wiktora Filipowicza w Gimnazjum im. Jana
Pawła II. Cieszy fakt, że pięciu
młodych piłkarzy z „Polonii”
kandyduje do Akademii Piłki
Nożnej w Kownie.
Początki piłkarskich rozgrywek były obiecujące?
W lipcu 1990 roku w Stalowej Woli rozegrano I Polonijne
Piłkarskie Mistrzostwa Świata. W gronie 6 drużyn z USA,
Czech, Austrii, Niemiec, jakie
zgłosiły się na starcie, była też
wileńska „Polonia”, trenowana
przez znanego w przeszłości piłkarza wileńskiego „Žalgirisu”
Józefa Jurgielewicza. Ten historyczny start wypadł naprawdę imponująco. Po pokonaniu
kolejno w grupie polonijnych
zespołów ze Stanów Zjednoczonych: „Cracovii” Wallington —
3:0 oraz „Polonii” Greenpoint
— 4:0, podopieczni Józefa Jurgielewicza awansowali do finału,
gdzie wynikiem 2:0 zmusili do
kapitulacji rodaków z „Poloneza” Wiedeń. W ten to sposób
nasza drużyna została polonijnym mistrzem świata, przechodząc przez turniej niczym burza,
gdyż strzelając 9 goli i nie tracąc
żadnego.
Czy są nadzieje, że drużynę piłkarską jednak będziemy
oglądać w dobrej formie na boiskach?
Chciałbym w to wierzyć.
Szukał pan sponsorów wśród
naszych miejscowych Polaków
biznesmenów?
Łatwiej było by wymienić tych, kogo nie prosiłem o
wsparcie.
O powrocie klubu do rozgrywek marzą kibice?
Ale kibice są tylko kibice i
nie dysponują takimi kwotami,
które są potrzebne. Owszem,
mogą wesprzeć dodatkowo,
jak to zrobili kibice Arki Gdynia. Przed meczem z Stomilem
Olsztyn sprzedawali oni cegiełki,
z których dochód został przekazany na dofinansowanie Polonii.
Na konto wpłynęło 2 000 tys.
złotych, które przeznaczyliśmy
drużynie trampkarzy. Jesteśmy
im bardzo wdzięczni.
Co oprócz finansów potrzebne jest do tego, żeby Klub w
pełni działał?
Sprawy
finansowe
są
oczywiście bardzo ważne. Nie
mniej ważne jest zainteresowanie ze strony społeczności
polskiej na Litwie. W ramach
obchodów jubileuszowych ogłosiliśmy w mediach i na porta-
lach polskojęzycznych konkurs
wiedzy o polskim sporcie na
Litwie, odpowiedzi na który
można nadsyłać do 15 maja, podsumowanie zostało przeniesione
na 6 czerwca br. Byłoby dobrze, gdyby kadra pedagogiczna,
szczególnie nauczyciele wychowania fizycznego polskich szkół
Wilna i Wileńszczyzny aktywnie
wspierali nasze inicjatywy.
Jakie imprezy są zaplanowane w ramach obchodów jubileuszu 25-lecia?
Wszystkie
tegoroczne
imprezy są poświęcone jubileuszowi. Cichym marzeniem
też jest wystawa fotograficzna.
6 czerwca planujemy uroczystą galę. Odbędzie się wtedy
podsumowanie
konkursu
sportowo-edukacyjnego i nagrodzenie jego zwycięzców.
Zostaną także wręczone
wyróżnienia i nagrody dla
najbardziej zasłużonych dla
Klubu osób.
Rozmawiała
Justyna Giedrojć
Fot. archiwum Klubu
Sportowego „Polonia” i
Marian Paluszkiewicz
I Zimowe Igrzyska Polaków na Litwie odbyły się w 1989 roku w Wojdatach
10 SPOŁECZEŃSTWO
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Gdy Dom Polski jest prawdziwym domem
ze str. 1
»
Początek był bardzo ciężki,
dom był w bardzo złym stanie,
gnił, ściany poszarpane, dwie werandy należało rozebrać, kaloryfery zamienić itd. itp.
O tym tak niełatwym etapie można pisać dużo i tylko sama prezes wie, ile trudu,
nieprzespanych nocy musiała
przeżyć, aby doprowadzić ten
dom do takiego stanu, w jakim jest dziś. Schludny, zadbany, zupełnie nie przypomina
starej budowali, jaka tu była
jeszcze tak niedawno. A co
najważniejsze, Dom stał się
prawdziwym domem dla tutejszych Polaków, którzy tu mają wspólne wigilie, obchodzą
Święto Niepodległości Polski
oraz swoje mniejsze i większe
jubileusze.
Opasłe albumy zdjęć leżące
w Domu są świadectwem tego,
jak to przed pięciu laty pięknie tu był obchodzony jubileusz, dziś już nieżyjącej, naówczas
90-letniej członkini Bronisławy
Gurevičienė, czy też imieniny
Teresy Igumnowej, członkini
chóru kościelnego w Druskiennikach, czy też jak witano rodaków z Australii, którzy odpoczywali w Druskiennikach i byli gośćmi również Domu Polskiego.
To właśnie Wanda Adamska z Australii pozostawiła taki
wpis: „Jestem wzruszona i zachwycona tym, co zastałam po
rozmowie z panią Heleną i życzę
wszystkiego co dobre, co piękne,
co można zrobić dla naszej ukochanej Ojczyzny”.
A ten dorobek jest niemały.
Mówiąc o nim prezes przede
wszystkim podkreśla, że byłby
niemożliwy, gdyby nie dar Narodu Polskiego, czyli sfinansowanie prac remontowych przez
dotację Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Stowarzyszenie
„Wspólnota Polska”.
Bo kiedy już są pomieszczenia takie właśnie — czyste, jasne,
schludne z biblioteką — tu na
miejscu można przeprowadzać
wiele spotkań. Co nie oznacza,
że ograniczają się tylko swym
Prezes oddziału ZPL w Druskiennikach Helena Ališkevičienė
terenem. Członkowie koła składają co roku kwiaty na grobie
Marszałka Józefa Piłsudskiego,
organizują wypady do innych
miast, mają kontakty z innymi
oddziałami ZPL działającymi
na Litwie. Szczególnie bliskie
kontakty mają z orańskim oddziałem ZPL. Podejmują liczne
delegacje i poszczególnych gości z Polski, którzy Druskienniki
odwiedzają lub tu wypoczywają.
Przed domem zbudowana
została wiata turystyczna, by rodacy mogli się zebrać, podyskutować, wypić kawę.
— Wiele już lat łączą nas bardzo ścisłe kontakty z malarzami
gdańskimi, którzy w Druskiennikach mają swoje doroczne
pokazy — mówi Ališkevičienė.
— Zawdzięczamy tę współpracę energicznej pani Marii Flisek
z Gdańska, która z nami takie
kontakty zawarła. A rozpoczęło
się wszystko bardzo prozaicznie — przypomina Helena. —
Kiedy otrzymałam ten dom i
zabrałam się do prezesowania,
to zaczęłam myśleć, jak zaprosić
do nas więcej rodaków. Rozwiesiłam więc w prawie każdym
Dom Polski jest zawsze otwarty dla przyjaciół
sanatorium informację o tym,
że taki Dom w Druskiennikach
działa. No i pani Maria była jedną z pierwszych, kto z nami się
skontaktował i kto tak wiernie tę
współpracę utrzymuje — mówi
nasza rozmówczyni.
Codzienna praca Domu —
to wiele aspektów. Członkowie
ZPL w większości ludzie starsi,
młodzież języka polskiego raczej nie zna. Praca szkółki sobotniej (nauki języka polskiego)
na pewien czas została zawieszona (pani jest na urlopie macierzyńskim). Słowem, są większe i mniejsze kłopoty. Ludzie,
owszem, chętnie przychodzą na
wieczorki, na jakieś uroczystości,
ale ta praca codzienna — sprzątanie, podawanie kawy, herbaty,
mycie naczyń — to już bierze na
swoje barki sama prezes. Czasami ma wszystkiego dość i sądzi,
że ktoś inny musi tę schedę prezesowania po niej przejąć.
Właśnie na dzisiejszej konferencji druskiennickiego oddziału prezes, jak i członkowie
oddziału, zadecydują, czy ma
nadal prowadzić to,co tak sukcesywnie robiła przez ostatnie
sześć lat.
Helena Gładkowska
Fot. archiwum
REPORTAŻ 11
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Przedsezonowe Druskienniki:
zanim zakwitną narcyzy...
Gdy patrzę na rzeźbę bodących się baranów, ustawioną w parku Vijunėlis w Druskiennikach,
przychodzi mi na myśl skojarzenie: jakże pasuje do rywalizacji dwóch najstarszych, najsłynniejszych uzdrowisk litewskich — Połągi i Druskiennik.
I
ch zwolennicy godzinami
mogą dyskutować o plusach danego kurortu, a
przeciwnicy oczywiście bardzo
skutecznie te dowody obalać.
Jedno jest jasne, że za ostatnie dziesięciolecie Druskienniki, które w tym roku będą
swój kolejny 221. sezon otwierać, zrobiły gigantyczny krok do
przodu stając się nowoczesnym
uzdrowiskiem, czynnym przez
cały rok.
Według ostatnio przeprowadzonego sondażu 86 proc.
respondentów wysunęło Druskienniki na pierwsze miejsce, z
racji na zagospodarowanie, unowocześnienie, ale odpoczywać
nadal większość, szczególnie
młodych ludzi, chciałaby nad
morzem.
Chociaż oficjalnie sezon
otwarcia przebiega tu tradycyjnie wraz z końcem maja
— życie nie ustaje ani na jeden
dzień. A zimą tego roku Litewski Narodowy Komitet Olimpijski (LTOK) przyznał temu
miastu miano stolicy zimowej.
Bo właśnie tu w lutym w Snow
Arenie, zaliczanej do jednej z
najlepszych w świecie, odbył
się olimpijski festiwal „LTeam”.
Zmagania sportowe odbyły się
w dziesięciu zimowych dyscyplinach sportowych.
Kwiecień, w którym się wybieramy do tego miasta, jest
okresem nieco sennym, ale bynajmniej nie śpiączki. Budowlani pracują na całego. To w jednym, to w drugim miejscu tego
uzdrowiska widać budowlane
żurawie. Szczególnie dużo pracy
jest przy jednej z centralnych
ulic naprzeciwko sanatorium
„Lietuva”, gdzie w najbliższym
czasie powstanie szereg super nowoczesnych bloków o
Przy wjeździe każdego spotyka muzeum lasu „Girios aidas“
bardzo ciekawej konfiguracji.
Znajdujący się w samym centrum kościół pod wezwaniem
Matki Boskiej Szkaplerznej
spotka nowy sezon w nowej
„czapce” — dobiegają końca
prace przy zamianie zniszczonego dachu. Kościół był zbudowany w latach 1912-1932 w stylu
neogotyckim. Autorem projektu
był Stefan Szyller, polski architekt i konserwator zabytków.
Msze św. obecnie również są w
języku polskim.
Ulice, chodniki, wyłożone kostką skwery — to zaiste
arcydzieła sztuki rzemieślniczej.
Różnokolorowa kostka pozwoliła na stworzenie szlaczków
otaczających chodniki, ornamentów, a ułożona jest tak
precyzyjnie, że nie trzeba, jak
to niestety jest w stolicy, patrzeć
pod nogi, by się nie potknąć o
wystające jej kanty.
Jezioro Druskonis jeszcze
bez tryskającej fontanny —
ale fontanna w mieście jest i
Fot. M.P.
to jeszcze jaka — muzyczna. W
parku niedaleko Niemna, ulubionego miejsca przechadzek
kuracjuszy. Drugie miejsce codziennych spacerów — to deptak otaczający jezioro. O każdej
porze roku nigdy nie jest tu
pusto. A co dopiero mówić, co
będzie za niespełna tydzień, (w
dniach 24-26 kwietnia), kiedy
odbędzie się Święto Narcyzów,
tych pierwszych oznak wiosny.
Widok kwitnących kwiatów — prawie 150 tysięcy
sadzonek — zapewne będzie
fantastyczny i Druskienniki
śmiało będą mogły konkurować z Burbiszkami w rejonie
poniewieskim, gdzie różnokolorowe kobierce kwitnących tulipanów przyciągają w maju do
radziwiliskich Burbiszek tłumy
zwiedzających. A na tradycyjne
Święto Kwitnących Tulipanów
przyjeżdżają nawet potomkowie
ostatnich właścicieli burbiskiego
dworu — Bażeńskich.
Pomysł zasadzenia brzegów
jeziora Drukonis narcyzami
powstał w roku 2011, odtąd co
roku wraz z wiosną te połacie
nad wodą wabią mieszkańców i
gości miasta swym pięknem.
Ale Druskienniki — to
przede wszystkim wody mineralne i zabiegi. Całe ich dziesiątki w licznych sukcesywnie
działających sanatoriach. W
mieście wody mineralnej trudno
jest jeszcze się napić. Biuwety
(rozlewy), gdzie tryskają źródełka za wyjątkiem kilku np. w
sanatorium Lietuva, jeszcze są
nieczynne.
Za to czynne w ciągu całego tygodnia jest Park Rozrywek
Wodnych. Mimo że ma w kraju
już konkurenta — park Vichy
w stolicy — tym niemniej druskiennicki ma nadal klientów. Do
niego lepiej się wybrać w zwykłe
dni. Podczas weekendu ceny są
wyższe. Na przykład za cztery
godziny w zwykłe dni zapłacicie
12 euro, a już w dni weekendu
i świąteczne 17,5 euro. Wybrane
przez nas cztery godziny przeleciały dosłownie jak jedna — tyle
tu atrakcji.
O atrakcjach można pisać
opasłe artykuły. Bo np. Park
Grūtas, który już nieco stracił
na popularności, obecnie zakłada ZOO, by przyciągnąć jak
najwięcej turystów. Park rzeźby
Česnulisa, leżący kilka kilometrów od uzdrowiska (wieś Nujasodė), „uaktywnił” rzeźby,
niektóre się ruszają, tańczą, syczą. Jakaż to uciecha dla dzieci!
A od czego są inne miejscowości leżące nieopodal z wyjątkowymi widokami — Liszkawa
czy Merecz.
Warto więc wybrać się do
Druskiennik. Nie odkładając, bo
już już zakwitną narcyzy...
Helena Gładkowska
12 DLA DZIECI
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Ogłaszamy zwycięzców konkursu!
Dziękujemy wszystkim dzieciom za udział w konkursie rysunkowym „Kuriera Wileńskiego” na najpiękniejszy i najoryginalniejszy rysunek przedstawiający bohatera ulubionej bajki.
Na konkurs wpłynęły 54
prace, wykonane różnorodną
techniką. Wszystkie są wspa­
niałe. Jest nam niezmiernie
miło ogłosić laureatów kon­
kursu, którzy wygrali książki
litewskiego pisarza Vytautasa
V. Landsbergisa „Historia miło­
ści konia Dominika” w języku
polskim. Są to okazyjne egzem­
plarze z dedykacją autora.
Rysunek „Królewna Śnież­
ka i siedmiu krasnoludków”
został uznany za najlepszy. Au­
torką rysunku jest Agnieszka
Biaigo, uczennica 2a klasy Gim­
nazjum. im. Urszuli Ledóchow­
skiej w Czarnym Borze. Drugie
miejsce otrzymał rysunek „Pan
Kleks”, którego autorem jest
Irmant Wasiljew, uczeń 4 kla­
sy Szkoły Podstawowej w Mo­
ściszkach. Na trzecim miejscu
znalazł się rysunek „Trzej boha­
terzy” Eryki Szostak, uczennicy
3 klasy Szkoły Średniej im. Eli­
zy Orzeszkowej w Białej Wace.
Serdecznie gratulujemy!
Ze względu na wielką licz­
bę nadesłanych prac redakcja
ufundowała 13 dodatkowych
nagród. Są to utwory polskich
pisarzy dziecięcych oraz książki
wileńskiej autorki bajek Haliny
Janczuńskiej.
Zdobyli je: Adriana Bra­
zis, Karolina Karpicz, Patrycja
Grochowska, Elana Baratowa,
Gabriela Jutkiewicz, Milgėdas
Miceika, Gabriela Matulewicz,
Karolina Dziengo, Oliwia Mi­
lewicz, Agnieszka Kowalew­
ska, Monika Ruban, Maksy­
milian Staszewski, Ariana Kar­
picziutie.
Po odbiór nagród zapraszamy do redakcji w godz. 10-16 w
dniach pracy. (Adres redakcji
Birbynių g. 4a).
1 miejsce — Agnieszka Biaigo
2 miejsce — Irmant Wasiljew
3 miejsce — Eryka Szostak
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
DLA DZIECI 13
14 WSPOMNIENIA
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Polaków losy na Witebszczyźnie
— Roman Radziewicz (2)
Dużego problemu w zaopatrzeniu w żywność na wsi, w porównaniu z miastem, nie było, lecz
najbardziej brakowało wszystkim soli. Na szczęście dziadek postarał się gdzieś o worek soli
kryształowej, oszczędzaliśmy ją bardzo, za sól można było kupić wszystko − i sacharynę,
i naftę, której też brakowało.
W
miarę nasilania się
działalności partyzanckiej, wzrastała i bestialskość okupanta
względem ludności cywilnej,
a zwykły chłop stawał się coraz bardziej bezradnym wobec
przemocy.
Pewnego razu do spiżarni
dziadka wtargnął się uzbrojony
Niemiec, dziadek chwycił go za
plecy, podniósł w górę i rzucił
do zaspy śniegu, ten wskoczywszy na równe nogi, wycelował
broń w dziadka i chciał jej użyć,
ale babcia zaczęła lamentować
i ubłagała marudera pozostawić
dziadka w spokoju.
W roku 1943 Niemcy zaczęli
masowo wywozić zdolnych do
pracy do Niemiec. Każdego
dnia ze stacji bydlęce wagony
pełne młodych ludzi wyruszały
na Zachód. Nadeszła i moja
kolej, nas, grupę młodych ludzi,
najpierw zawieźli do Połocka,
umieścili w wagonach, w których
mieszkaliśmy i przez pewien
czas, za nędzne wyżywienie, pracowaliśmy na kolei. Aż tu pewnego dnia nadeszła wiadomość,
że mamy być wywiezieni w głąb
Rzeszy. Nasz pociąg został skierowany w kierunku miasta Idrica
w obwodzie pskowskim, w drodze część chłopców zadecydowało rozebrać podłogę wagonu
i opuściwszy wagon i uciekać do
lasu, do partyzantki. W pewnym
momencie pociąg stanął, wyjrzeliśmy przez okienko i zobaczyliśmy obok torów wiejskiego
chłopczyka, spytaliśmy go czy są
tu partyzanci i jak do nich iść, ale
z odpowiedzią się nie spieszył.
Wtedy zaproponowałem mu
koc, on go przyjął i ręką wskazał kierunek, gdzie trzeba iść
Roman Radziewicz urodził się 17 marca 1920 roku w Witebsku
do partyzantów — i nie oszuka nas. Po postoju pociąg ruszył
pod górkę, zmniejszył szybkość
i ze znajdujących się 19 w wagonie uciekło przez otwór w
podłodze, w tym również ja.
Natomiast ci, którzy nie zgodzili się na ucieczkę z wagonu,
jak już dowiedziałem się po
wojnie, zostali przywiezieni do
Rygi, tam pracowali w jakimś
zakładzie i spokojnie doczekali się wyzwolenia. My zaś,
niedługo błądziliśmy po lesie, trafiliśmy na partyzantów
i po przesłuchaniu w sztabie
oddziału zostaliśmy przydzieleni do różnych oddziałów.
W partyzantce przebywałem
kilka miesięcy. Teren, na którym działaliśmy, był bardzo
wyludniony i zaopatrzenie w
żywność stawało dużym problemem. Garść ziarna jęczmiennego uważano za dobry
posiłek, za cały czas pobytu w
partyzantce tylko raz jadłem
mięso zabitego konia. Miejscowa ludność, zapędzona w
latach 30. do kołchozów, wymęczona wojną, żyła bardzo
biednie i do nas partyzantów
nastawiona była źle.
Kiedy
Armia
Czerwona
wyzwoliła wreszcie tereny
Pskowszczyzny, miejscowi partyzanci, a przede wszystkim
dowódcy, odeszli do rezerwy i
obsadzili kierownicze stanowiska w urzędach rejonowych. Nas,
młodych chłopców Witebszczyzny, wcielono do wojska
bez specjalnego szkolenia. Już
jako żołnierze Armii Czerwonej
przez krótki czas znajdowaliśmy
w składzie jednostki, stacjonującej w wyzwolonym rejonie
siebieżskim, tropiąc pozostałych
w lasach Niemców, którzy pozostawieni bez środków do życia
rabowali i maltretowali chłopów.
Pewnego razu natrafiliśmy na
grupę Niemców, która po napa-
dzie na wieś uciekała do lasu,
zaczęliśmy ich prześladować,
biegłem za młodym żołnierzem
trzymającym w ręku zrabowany
u chłopa bochen chleba, raptem, potknąwszy się, upadł, a
będąc głodnym, nie zważając
na niebezpieczeństwo śmierci,
jadł chleb nawet wtedy, gdy go
dopadłem i skierowałem w jego
stronę lufę automatu. Nie został
zabity, całą grupę złapaliśmy i
przekazaliśmy dowództwu jako
jeńców. Po operacji w lasach
rejonu siebieżskiego zostałem
wcielony do pułku strzeleckiego
i dalszy mój szlak bojowy przetoczył się przez Łotwę, którą
prawie w całości przeczołgałem na brzuchu. Wkraczając po
opuszczeniu Pskowszczyzny na
Łotwę, wszyscy byliśmy zdumieni roztaczającym się przed
nami krajobrazem: zobaczyliśmy
rozległą równinę, gdzie toczyło
się spokojne życie, stada pasących się krów, ostre wieżyczki
kirch, schludne domostwa chutorów rozrzuconych po okolicy,
nigdzie śladów wojennych zniszczeń, jakby i nie było na świecie
wojny. W pewnej miejscowości
prowadziliśmy walkę z Niemcami na terenie mleczarni, operacja dobiegała końca, pozostali
przy życiu nieliczni Niemcy poddawali się, jeden z nich schował
się przed sowieckimi żołnierzami
w pojemniku pełnym śmietany, a
ponieważ natychmiast zabrakło
mu tlenu, zaczął podnosić się, jak
zjawa, cały opływający śmietaną,
staliśmy i ze śmiechem patrzyliśmy na niemieckiego wojaka,
nagle skądś zjawił się sowiecki
żołnierz i zastrzelił go, wtedy,
kiedy on już nie był żadnym
niebezpieczeństwem.
str. 15
»
WSPOMNIENIA 15
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
ze str.14
» Polaków losy na Witebszczyźnie — Roman Radziewicz (2)
Niemiec opadł do beczki,
podobnych czynów było dużo.
Pewnego razu dowództwo
zaproponowało mi wyjazd —
uczyć się na półroczny kurs oficerski. Poleciło wypełnienie ankiety i czekanie. Ale nie wezwano mnie, ponieważ syn „wrogów
ludu” nawet na froncie nie miał
zaufania władz.
W natarciu na Rygę straciliśmy dużo ludzi, ponieważ dowództwo wykazało całkowitą
nieudolność i nie liczyło się z
żołnierzami.
Po Łotwie i Litwie dalsza
walka trwała w Prusach, najbardziej zaciekły opór Niemcy
stawiali w Królewcu, ale zostali
pokonani i zepchnięci do morza.
Usiłowali uciekać na deskach,
łodziach, kutrach, jednak nie
potrafili wydostać się z oblężenia, tutaj strzelaliśmy do nich,
jak do kaczek, żaden nie uszedł
żywy. W Królewcu skończyła
się wojna i dla mnie, zostałem
ciężko zraniony w nogę i zostałem skierowany do szpitala w
głąb Rosji, lecz stan nogi pogarszał się i nie zawieziono mnie
do miejsca przeznaczenia, ale
pozostawiono w Rybinsku nad
Wołgą, gdzie kobieta chirurg
zrobiła mi operację. Niestety,
wynik operacji nie był pomyślny
i musiałem jeszcze 8 razy przejść
operacje pod znieczuleniem
ogólnym, zanim lekarze powiedzieli, że noga będzie sprawna.
Podczas okresu rekonwalescencji w szpitalu, zapoznałem się z
inżynierem elektrykiem, który
po operacji, starając się wypełnić
czas czymś pożytecznym, naprawiał instalacje elektryczne szpitalu, a jako pomocnika zawsze
brał mnie ze sobą, na co zgadzałem się chętnie. Ta praca zadecydowała o wyborze przyszłego
fachu.
Po opuszczeniu szpitala pojechałem do Witebska, w domu
ciotki, gdzie mieszkałem przed
wojną, spotkałem kilku nieznajomych ludzi, którzy zajęli
większy pokój. W czasie wojny
byli oni partyzantami i zanim
gospodarze powrócili do swego
domu, oni w nim zadomowili się
na dobre i nie chcieli go opuścić.
Doszło między mną i nimi do
ostrego starcia, w które wciągnąłem i władzę, wreszcie nieproszeni goście musieli wynieść się z
domu. Przed wyzwoleniem okolic Witebska został ciężko ranny
dziadek Jan i w wyniku odniesionych ran wkrótce zmarł. W
swoim życiu zawsze był bardzo
wierzącym człowiekiem i mówił,
że bez woli Bożej włos mu z
głowy nie spadnie i nie nadawał
dużego znaczenia grożącemu
niebezpieczeństwu. Kiedy linia
frontu przebiegała niedaleko
jego domu, wszędzie strzelano
i ziemia dudniła od wybuchów
pocisków, pobiegł po wodę do
odległej studni, nie bacząc na
to, że dokoła toczyła się walka. I
tu jego pewność siebie go zdradziła. Rodzony brat Henryk też
przeżył wojnę, lecz krótko po
niej zginął na niewypale.
Po powrocie do domu i zakończeniu wojny zacząłem pra-
cować jako elektryk w fabryce
wyrobów dziewiarskich „KIM”.
Otrzymawszy pierwszy urlop,
udałem się w odwiedziny do
ciotki, która pracowała jako buchalter w Ministerstwie Handlu
Litewskiej SSR w Wilnie, gdzie
została wywieziona w czasie
wojny.
Do Wilna przyjechałem
wieczorem, na placu przed
dworcem spytałem woźnicę,
czy daleko stąd do Zwierzyńca, powiedział, że − nie,
więc postanowiłem iść pieszo,
ale idąc pieszo, prawie co sto
metrów byłem zatrzymywany,
legitymowany i rewidowany,
co mnie oczywiście denerwowało i zajmowało sporo czasu.
Po drodze spotykałem uzbrojonych ludzi z psami na smyczy, którzy prowadzili w kierunku dworca aresztowanych
ludzi z tobołkami na plecach
i w rękach. Już było daleko
po północy, kiedy zobaczyłem
światło w okienku małego
drewnianego domku, skierowałem się do niego, żeby spytać, jak mam iść dalej.
Podchodzę bliżej domu i patrzę, że ktoś kiwa do mnie ręką
i zaprasza do wnętrza, okazało
się, że to jest posterunek milicji,
tutaj milicjant znów sprawdzał
dokumenty, szperał w rzeczach,
wreszcie powiedział: „Zbieraj
rzeczy i idź dalej”. Rozzłoszczony powiedziałem mu: „Tyś mnie
wszystko powywracał, to i ty poskładaj, a oprócz tego wyznacz
milicjanta, który doprowadzi
mnie do ciotki, żeby nie trzeba
było znów, nie wiadomo ile razy podlegać rewizji”. Milicjant
nie oczekiwał takiej mowy i
też się uniósł, ale wreszcie po
niedługim zatargu uspokoił
się i powiedział: „Widzisz, tutaj nie taka sytuacja, jak na
Wschodzie i oni muszą wszystkich legitymować, zwłaszcza
w nocy”. Po czym rzeczywiście
wyznaczył milicjanta, który
poprowadził mnie pod wskazany adres i dom. W Wilnie nie
zabawiłem długo, zwiedziłem
miasto, ocalałe zabytki i postanowiłem wracać do domu,
ponieważ tutaj każdej nocy
kołatano do drzwi mieszkań
kamienicy, w której mieszkała
ciotka, rozlegały się krzyki i
płacz aresztowanych i wyprowadzanych z domu ludzi.
Pracując w swoim zawodzie,
Pomnik księciu Olgierdowi, który w XIV wieku długie lata był księciem Witebska
marzyłem o studiach wyższych,
dużo czytałem literatury technicznej, a potem wstąpiłem na
kierunek elektrotechniczny
zaocznego wydziału Instytutu
Przemysłu Lekkiego.
Z czasem zajmowałem
coraz wyższe stanowiska, ale
w mianowaniu na wysokie
stanowiska inżyniera naczelnego lub zastępcy dyrektora
zakładu zawsze przeszkadzała
ankieta syna „wrogów ludu”.
Tak było i na ostatnim miejscu
pracy, gdzie od roku 1967 pracowałem na stanowisku energetyka naczelnego Zakładu
Elektronicznego.
str. 16
»
16 WSPOMNIENIA
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Polaków losy na Witebszczyźnie
— Roman Radziewicz (2)
ze str. 15
»
Zakład był przeznaczony
przede wszystkim na wypełnienie zamówień Ministerstwa Obrony ZSRR.
Pracowałem w tym zakładzie od samego początku, w
zasadzie od założenia, pod
moim kierunkiem powstał
pierwszy ciąg linii technologicznej, w rozmowach prywatnych dyrektor obiecywał
mi stanowisko inżyniera naczelnego, a kiedy ministerstwo zatwierdzało etaty, moja
kandydatura została odrzucona. Potem dyrektor przeprosił mnie i powiedział, że o
podjęciu ostatecznej decyzji
zadecydowała ankieta. Z tego
przedsiębiorstwa odszedłem
na emeryturę w drugiej połowie lat 80.
Po śmierci Stalina, za czasów Nikity Chruszczowa
nastąpiła odwilż w życiu politycznym kraju. Wielu ludzi
zostało zrehabilitowanych
po śmierci i wielu więźniów
wypuszczono na wolność. Miałem wtedy choć kruchą, ale
nadzieję na powrót rodziców, od których
od
momentu
aresztu cały
czas nie było żadnej wiadomości. Rehabilitacja odbywała się cicho i bez rozgłosu.
Nareszcie i ja otrzymałem
list od smoleńskiego KGB.
Pojechałem tam, wstąpiłem
do tego urzędu, gdzie mi
oświadczono, że moi rodzice
zostali rozstrzelani jeszcze
w 1937 roku i że należy mi
się rekompensata. Usłyszawszy to, gorzko zapłakałem,
ta wiadomość była dla mnie
straszliwym ciosem, pękła
bowiem nadzieja na spotkanie z moimi rodzicami.
Powróciwszy do Witebska,
złożyłem podanie na otrzymanie należnej mi rekompensaty za skonfiskowane mienie
domowe rodziny. Chociaż w
czasie aresztowania rodziców
miałem dopiero 12 lat, dobrze
pamiętałem, co zabrano z
mieszkania podczas rewizji,
lecz w KGB powiedziano,
że sam spis rzeczy
nie wystarczy, aby
otrzymać rekompensatę, trzeba
jeszcze znaleźć
świadków, któ-
Miejski Ratusz — obecnie Muzeum Krajoznawcze
rzy stwierdzą fakt konfiskaty,
świadkami mogli być nawet
krewni. I tutaj z pomocą przyszła ciotka, ona powiedziała,
że w Witebsku mieszka
Helena Osipowa, która
w 1937 roku była sąsiadką
rodziny w Wiaźmie. Z trudem
znalazłem jej adres, przyszedłem do niej, ona mnie
poznała, lecz po jej zachowaniu zrozumiałem, że moja
wizyta wprawiła ją w zakłopotanie, natomiast jej córka
bardzo się ucieszyła spotkaniem ze mną. Minęła wojna,
tyle ludzi zginęło, a oni pozostali przy życiu. Wyłożyłem
paniom sedno sprawy, lecz
matka oświadczyła, że nic
nie pamięta, wtedy córka
wybuchnęła i powiedziała:
„Mama, jak tobie nie wstyd
tak mówić, ja byłam dzieckiem i pamiętam rewizję i
konfiskatę, a ty nie pamiętasz?”. Możliwie obawiała się
tego, że będę wymagał od niej
zwrotu 200 rubli, które jej
wręczyła moja mama podczas
rewizji, rozpytywania na ten
temat wyprzedziła słowami,
że te pieniądze przekazała
moim krewnym. Wreszcie
zgodziła się iść na świadka.
W KGB z nią rozmawiali
o s o b n o,
potem zaprosili mnie i powiedzieli, że jak mogłem, będąc
małym, zapamiętać co było
skonfiskowane? Odpowiedziałem: gdyby coś podobnego stało się z panem, też by
pan pamiętał.
Wtedy oficer wyciągnął z
szuflady arkusz papieru i powiedział: „Pisz spis zabranych
rzeczy”. Taki spis rozkazali pisać dwa razy, chyba szukali
rozbieżności. Tu należy powiedzieć, że w znalezionych
dokumentach
Trybunału
Wojskowego w spisie rzeczy
skonfiskowanych złota biżuteria oraz srebro stołowe nie
figurowało. Z trudem udało
się doprowadzić tę sprawę do
skutku, wreszcie zwrócono mi
8 tysięcy rubli. Na te czasy
dość duża suma. Za te pieniądze kupiłem sobie samochód
i strzelbę. Był rok 1959. Tym
autem razem z żoną zmierzyliśmy nie tylko Białoruś,
lecz i republiki nadbałtyckie,
Krym, robiliśmy wypady nad
jeziora i do lasów. Kiedy do
władzy doszedł Breżniew,
o represjach więcej już nie
wspominano i do dzieci represjonowanych władze nadal ustosunkowywały się z
nieufnością.
Anatol Jakowlew
Witebsk, 1998 rok
Odc. ost.
Fot. archiwum
HISTORIA 17
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015
r.
Los ucznia Adama Mickiewicza (2)
O
to kilka faktów, ko­
jarzących się z losem
Konstantego Dobro­
wolskiego:
1. Wyrok śmierci na Szy­
monie Konarskim wykonano
w Wilnie, na „zastawie” Troc­
kiej 15 lutego 1839 r.
2. Dla walki z emisariu­
szami powstańców 14 lutego
1839 r. był stworzony specjal­
ny komitet z A. Ch. Benken­
dorfem na czele.
3. W roku 1839 generał
gubernator N. A. Dołgorukow
donosi wojennemu ministro­
wi, że wyśledzono spisek 17
(siedemnastu) przestępców
państwowych, których schwy­
tano, osądzono przez 24 go­
dzin i wysłano na Syberię.
4. W roku 1840 na granicy
z Prusami zatrzymano wycho­
wanków wileńskiej Medyko
Chirurgicznej Akademii Woź­
niakowskiego i Rakitskiego.
Wiadomo, że w roku 1838
Konstanty Dobrowolski był
przez Komitet Wojskowy Li­
tewski odesłany na Litwę, ja­
ko emisariusz powstania. Na
przejściu granicy był schwy­
tany przez rosyjskich żandar­
mów, chyba nie bez pomocy
rosyjskiego szpiegostwa we
Francji. Osądzony w czasie 24
godzin i wysłany do Wiatki.
Prawda, to nie Syberia, lecz
niemniej północne i surowe
miejsce.
Wiem, że w latach 60.
przeszłego wieku w Kownie
i Wilnie bawiły dwie aspirant­
ki z Uniwersytetu Warszaw­
skiego. Tematem ich rozpra­
wy naukowej był „polski ruch
rewolucyjny” w latach czter­
dziestych XX wieku. Kontak­
towały z bibliotekarzem Uni­
wersytetu Wileńskiego Fajn­
hauzem, który na ten sam
temat napisał pracę doktor­
ską. Były one i w Kirowie
(byłej Wiatce) i chyba w ich
sprawozdaniu w prasie prze­
czytałem, że Konstanty Do­
browolski, po długim już po­
bycie w Wiatce, tam ożenił się
z Rosjanką i miał z nią dzieci.
Powrócił do Kowna po
śmierci Mikołaja I i amnestii
z powodu koronowania cara
Aleksandra II. Tak zdarzyło
się, że niedługo po tym zmarł
jego ojciec Stanisław Dobro­
wolski. Konstanty Dobrowol­
ski po ojcu niczego nie odzie­
dziczył, a był spotkany wrogo
przez brata Józefa — majora
carskiej armii, uczestnika wę­
gierskiej i krymskiej kompa­
nii wojennych.
nazjum Jezuickie.Na robio­
nym w 1919 r. przez kogoś
z atelier Zatorskiego zdjęciu:
Kobieta z dzieckiem — to Zo­
fia Dobrowolska z synkiem
Aleksandrem. Dalej po lewej
— jej mąż i bracia Niekraszo­
wie. Wszyscy należeli do Pol­
skiej Organizacji Wojskowej
(POW). Archiwum POW w
1919 r. znajdowało się w Kow­
nie w domu Stanisława i Jana
Niekraszów, przy ulicy Górnej
3 (później ul. Putwinskio 5), co
w odległości 100 m od domku
Mickiewicza.
Że zamieszkał w Kownie
(pogłoski rodzinne mówiły,
że w Aleksocie) można su­
gerować z tego, że i jego po­
tomkowie do samej I wojny
światowej mieszkali w Kow­
nie. Uciekli z atakowanego
przez Niemców Kowna latem
1915 roku, jak i cała nasza
rodzina, z 11 uciekinierów,
którzy wrócili do Kowna w
1924 roku, były tylko 2 ko­
biety z dziewczynką — moją
matką. Przedwojenny dzia­
łacz Kowieńskiej „Pochodni”
Bohdan Paszkiewicz w swoich
wspomnieniach, wydanych
w Warszawie w 2003 roku,
twierdzi, że domek Mickiewi­
cza z sadem na początku XX
wieku „był wynajęty jakiemuś
tam Janowi Monkiewiczowi,
a sama właścicielka razem
z synem, synową i wnuczką
mieszkali w sąsiednim pięk­
nym dworku, z gankiem i
białymi kolumnami” <...> „w
roku 1912 do Monkiewicza
przyjechała córka z dziećmi,
nazwiska których były też
Dobrowolskie, lecz oni nie
byli krewnymi gospodarzy.
Jej syn Leon, prowizor, mój
znajomy, mieszkał w domku
Mickiewicza kilka lat, a jego
babcia Monkiewiczowa — aż
do roku 1925. Po pewnym
czasie przybył jeszcze jeden
Dobrowolski — adwokat,
który też z rodziną „prefekta
szkoły” nie miał nic wspólne­
go. Tak myśleliśmy wszyscy, aż
do odnalezienia się tego do­
Stanisław Niekrasz w 1919
Na ganku Kartofliszek
kumentu. Podtrzymywaliśmy
dobre stosunki. Pani Mon­
kiewiczowa była przyjaciółką
mojej Babuni (prababki).
Matka będąc uczennicą
gimnazjum latem jeździła
na wczasy do majątku mat­
ki Aleksandra Dobrowol­
skiego Zofii Dobrowolskiej,
który był tuż przed Janowem
za Wilią. Aleksander razem
z moim bratem przyrodnim
Walentynem fon Wilkenem
skończył Kowieńskie Gim­
r. był oficerem sztabowym Od­
działu Artylerii Głównego
Sztabu Armii Litewskiej, a w
POW — naczelnikiem Wy­
działu Wywiadowczego (pseu­
donim J. Jelski). 29 sierpnia
1919 r. przyjechał tam oddział
kowieńskiej komendantury
pod dowództwem naczelnika
litewskiego wywiadu Liudasa
Giry i po kilkugodzinnej rewi­
zji, nawet przekopaniu ogro­
du, natrafiono na dokumenty
ukryte w kotle blaszanym.
Znaleziono także szyfr, więc
odczytano nazwiska 369 pe­
owiaków i 122 Litwinów, któ­
rzy z nimi sympatyzowali. Na­
tychmiast rozpoczęły się
aresztowania.
Włodzimierz Chomański
Odc. ost.
Świadczenie pomocy prawnej w sprawach
zwrotu ziemi i innych nieruchomości
Bezpłatna pomoc prawna w sprawach zwrotu ziemi (w tym
porady prawne, przygotowanie pozwów sądowych, skarg i innych
dokumentów procesowych, jak również reprezentowanie interesantów w archiwach i sądach) udzielana jest przez Związek Prawników Polaków na Litwie w Domu Kultury Polskiej w Wilnie przy ul.
Nowogródzkiej (Naugarduko) 76. Pokój Nr. 211. Osoby zainteresowane prosimy o rejestrację pod numerem tel. (8 5) 233 0450 w
godz. 9.00-16.00. Pomoc prawną świadczą wykwalifikowani radcowie prawni i adwokaci.
Projekt jest współfinansowany ze środków finansowych otrzymanych od Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu
na realizację zadania „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą”.
18 KULTURA
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
„Moja Wileńszczyzna
i moje Kresy” – już w Wilnie
Z
wielką satysfakcją odebraliśmy wiadomość, że
współpracownik naszej
redakcji z Bydgoszczy Krzysztof Jeremi Sidorkiewicz wydał
książkę „Moja Wileńszczyzna i
moje Kresy”.
Na książkę złożyły się publikacje autora wydane w prasie
polskiej, w tym także drukowane w „Kurierze Wileńskim”.
Ich tematem, jak wskazuje sam
tytuł pozycji, jest Wileńszczyzna i Kresy, m. in. także relacje
polsko-litewskie, rozpatrywane
w perspektywie historycznej
oraz przez pryzmat osobistych
wspomnień byłych mieszkańców Wilna i okolic. I choć temat mógłby się wydawać na
pozór niezbyt odkrywczy dla
mieszkańców znad Wilii — jednak otwiera ona szczegóły oraz
fakty często nieznane dla Czytelnika.
Wybór tematu książki nie
jest przypadkowy, gdyż z Kresami łączą autora bliskie powiązania rodzinne i sentymentalne.
„Z tematyką kresową byłem osłuchany od wczesnego
dzieciństwa – pisze autor w
słowie wstępnym. — Rodzina
mojego ojca pochodziła z ziem
dawnego Wielkiego Księstwa
Litewskiego. Wryły mi się głęboko w pamięć ojcowskie opowieści o dzieciństwie i wczesnej
młodości przeżytej na dalekiej
Syberii, na temat lat szkolnych
spędzonych w białoruskim
dzisiaj Wołkowysku, a także
o ciekawie przeżytych latach
studiów na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Zapamiętałem w szczegółach relacje
związane z pobytami Taty w
okresach świątecznych w niedużych dworkach szlacheckich południowej Wileńszczyzny, skąd
pochodziła jego Matka, a moja
Babcia. Jeszcze dzisiaj dźwięczy
mi w uszach jej śpiewna mowa
kresowa, naszpikowana rusycy-
zmami i białorutenizmami(…).
Moja mama nie pochodziła
z Kresów. Z języka teściowej
niekiedy podśmiewała się po
cichu”.
W książce można znaleźć artykuły opisujące realia
sprzed 20 lat, ale też fakty pochodzące z głębszej przeszłości. Odkryciem dla mnie było,
że filomata konspirator, bliski
przyjaciel Adama Mickiewicza
Jan Czeczott miejsce ostatniego spoczynku znalazł na wiejskim cmentarzu w Rotnicy
koło Druskiennik, w miejscu
zagubionym w litewskich borach, gdzie próżno szukać na
pomniku nagrobnym jakiegoś
polskiego epitafium. Przedstawiając skomplikowane stosunki
polsko-litewskie, autor przytacza interesujące fakty z przeszłości, jak np. w okresie zaboru
rosyjskiego Litwa organizowała manifestację patriotyczną i
w 1861 r. w Kownie śpiewano
„Boże, coś Polskę”,a „Powstanie
Styczniowe było czasem najściślejszego braterstwa i jedności
obojga narodów”. Ale już 20
lat później nastąpił nieoczekiwany zmierzch przyjaźni i do
kanonu litewskich frazesów nacjonalistycznych weszły słowa
z dramatu Kraszewskiego włożone w usta wielkiego księcia
Witolda: „Przy litewskim łonie
polska pijawka, co z niej krew
wysysa...”.
Autor przedstawia fakty, ilustrujące wyrafinowane
metody skłócania dwu narodów – polskiego i litewskiego
– przez Imperium Rosyjskie
według zasady „dziel i rządź”,
popierając wywody trafnymi,
ciekawymi smaczkami. Kiedy
po klęsce Powstania Styczniowego następują zakrojone na
szeroką skalę prześladowania
Polaków, „przebiegły carat postanowił jednocześnie stworzyć
od podstaw konkurencyjne
szkolnictwo litewskojęzyczne.
Za pieniądze rządu rosyjskiego otwarto pierwsze w dziejach
Litwy gimnazjum litewskie w
Mariampolu na Suwalszczyźnie,
a także seminarium nauczycielskie w Wejwerach. Uczniowie
owych pionierskich placówek
oświatowych edukowani byli
w duchu nienawiści do kultury
polskiej(...). Na dalsze owoce
takiej polityki nie trzeba było zbyt długo czekać. W roku
1883, pochodzący właśnie z
Suwalszczyzny doktor medycyny Jan Basanowicz zaczął wydawać drukowane w Prusach
Wschodnich pierwsze pismo
litewskojęzyczne »Aušra«, które od początku przyjęło radykalnie antypolski kurs ideowy.
Pragnąc wyzwolić Litwinów z
głębokich kompleksów kulturowych, wyjątkowo ochoczo
podbijało bębenek własnej
megalomanii narodowej(…).
Wszystkie niepowodzenia i
klęski narodu litewskiego były
natomiast zawinione wyłącznie przez Polaków. Największa
poetka litewska, pisząca pod
pseudonimem Žemaitė Julia z
Bieniuszewiczów Żymontowa
relacjonowała w swoich wspomnieniach, że aż do 50 roku
życia nic nie słyszała o antagonizmach polsko-litewskich i
dopiero kolportowana z Prus
literatura pionierów litewskiego odrodzenia powiadomiła ją
o tym”.
Autor przywołuje w jednej
ze swych publikacji fakt zbrodni dokonanej przez ukraińskich
nacjonalistów na polskiej ludności na Wołyniu. Cytuje jeden
z niewielu przykładów pamięci
o okrutnym mordzie, słów, które padły z ust byłego prezydenta
Ukrainy Leonida Krawczuka:
„Nie ukrywamy i nie przemilczamy. W czasie II wojny światowej ukraińscy szowiniści zabili około 0,5 miliona Polaków.
Szowinizm ukraiński to wrzód
na zdrowym ciele ukraińskiego
narodu to wyrzut sumienia wobec narodu polskiego”.
W książce „Moja Wileńszczyzna i moje Kresy” Czytelnik
odnajdzie dla siebie z pewnością wiele jeszcze ciekawych
informacji, dotyczących historii
Polaków zamieszkujących Kresy. Zwłaszcza że jest to historia
opowiedziana obrazowym językiem, żywą narracją, z dystansem obiektywnego postronnego obserwatora.
Autor książki Krzysztof Jeremi Sidorkiewicz jest prawnikiem, historykiem i publicystą.
W latach 90. ubiegłego stulecia
był m. in. dziennikarzem wydawanego w Bydgoszczy „Ilustrowanego Kuriera Polskiego”.
Publikował również na łamach
„Promocji Pomorskich” oraz
„Gazety Polskiej”.Od roku 2009
nawiązał stałą współpracę z
„Kurierem Wileńskim”. Posiada
stopień naukowy doktora nauk humanistycznych w zakresie
historii.
***
Książka została wydana
nakładem Instytutu Wydawniczego „Świadectwo”, Bydgoszcz
2015. Jest do nabycia w księgarniach polskich w Wilnie.
Anna Pieszko
SMACZNEGO! 19
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Co należy wiedzieć o mięsie?
PORADY
BABUNI
Po uboju w każdym mięsie pojawiają się liczne bakterie, które się
stopniowo rozkładają. Zepsute mięso łatwo rozpoznać: zaczyna śmierdzieć i traci gładkość swojej powierzchni.
Soda pochłania
zapachy i czyści
J
eśli podejrzewamy, że z mię­
sem już jest coś nie tak, od
razu je wyrzućmy. Dobre
mięso ma neutralny lub kwa­
sowy zapach, a już w żadnym
razie nie może mieć zapachu
stęchlizny. Powierzchnia mięsa
nie powinna być śliska i w za­
leżności od gatunku zwierzęcia,
z którego pochodzi, musi mieć
odpowiednią, świeżą barwę. Jeśli
na mięsie widać szare miejsca, to
jeszcze nie jest znak złej jakości i
nieświeżości, a jedynie sygnał, że
mięso leży już jakiś czas mając
kontakt z powietrzem.
Często mówimy, że mięso
jest tłuste. Nie zawsze. Dziś mię­
so jest znacznie mniej tłuste niż
dawniej. 100 g schabu wieprzo­
wego zawiera średnio tylko 2 g
tłuszczu — to o wiele mniej niż
smażony kotlet sojowy. Jednak
mięso całkowicie pozbawione
tłuszczu nie byłoby smaczne, po­
nieważ to właśnie tłuszcz jest
nośnikiem aromatu. Najsmacz­
niejsze jest mięso poprzeplatane
drobnymi żyłkami tłuszczu —
one wcale nie są źródłem wielu
kalorii.
Niektórzy całkiem eliminują
mięso ze swego menu. To źle.
Bez białka zwierzęcego nie moż­
na żyć. Mięso dostarcza nam
wyjątkowo wartościowego biał­
ka, które nasz organizm łatwo
przyswaja i wykorzystuje. Poza
tym mięso jest dobrym źródłem
wielu ważnych dla prawidłowe­
go funkcjonowania organizmu
witamin z grupy B oraz związ­
ków mineralnych, takich jak że­
lazo, cynk i selen. Wegetarianie
powinni czerpać te składniki z
białkowych produktów odzwie­
rzęcych, jak mleko i jogurt, czy
też z bogatych w białko warzyw
strączkowych. Muszą też jeść du­
żo orzechów i zbóż oraz większe
ilości niektórych warzyw, aby
zapewnić sobie wystarczające
dawki białka.
Mięso często przechowuje­
my w zamrażarce. Jak długo
można przechowywać mięso w
zamrażalniku, zależy od jego
temperatury oraz od rodzaju. W
temperaturze -18ºC wołowina i
cielęcina przetrwają osiem do
dziesięciu miesięcy. Wieprzowi­
na natomiast — najwyżej sześć.
Mięso mielone powinniśmy spo­
żyć maksymalnie po dwóch,
czterech miesiącach. Kurczak
może leżeć w zamrażalniku dzie­
sięć miesięcy. Im bardziej tłuste
jest mięso, tym krócej można je
przechowywać w stanie zamro­
żenia.
Usuwanie ostrych
zapachów
Wypłukanie naczyń ku­
chennych (i rąk) w wodzie z
dodatkiem sody usunie zapach
ryby, cebuli czy czosnku. Usu­
wa też zapachy w lodówce, np.
pleśni. Wystarczy tylko posta­
wić do lodówki talerzyk z sodą.
Zneutralizuje też zapach nafta­
liny w szafie.
Przydatna w kuchni
Powierzchnia mięsa nie powinna być śliska i w zależności od gatunku
musi mieć odpowiednią, barwę
Fot. Marian Paluszkiewicz
Wiosenne sałatki na naszych stołach
Z selera naciowego
Sposób przygotowania
Potrzebne składniki:
Seler oczyść i pokrój w pasecz­
ki. Paprykę umyj, wyjmij z niej
gniazda nasienne i także pokrój
w paseczki. Parówkę i jajko po­
krój w kostkę. Posiekaj cebulę i
szczypiorek. Wszystkie składniki
sałatki połącz z sosem tatarskim.
• Sos tatarski Winiary (3 łyżki)
• seler naciowy (3 łodygi)
• papryka czerwona mała
(1 sztuka)
• parówka (1 sztuka)
• jajko ugotowane na twardo
(1 sztuka)
• kukurydza konserwowa
(0,5 puszki)
• cebula ze szczypiorkiem
(2 sztuki)
• pieprz (do smaku)
Wiele osób uważa, że
oczyszczona soda stosowana
jest tylko do pieczenia ciast. Nic
bardziej błędnego. Soda posy­
pana jako suchy proszek dosko­
nale usuwa wszystkie nieprzy­
jemne zapachy. Szklanka sody
zmieszana ze szklanką boraksu
i szklanką soli doskonale nada­
je się do szorowani wszystkich
brudów.
Sałatka z papryką
• Majonez dekoracyjny Winiary
(3 łyżki)
• jogurt naturalny (3 łyżki)
• chrzan (1 łyżeczka)
• szynka (100 g)
• jajko ugotowane na twardo
(4 sztuki)
• papryka czerwona (1 sztuka)
• mix sałat (1 opakowanie)
• sól, pieprz (do smaku)
Przygotowanie
Majonez połącz z jogurtem i
chrzanem, dopraw solą i pie­
przem. Szynkę i paprykę pokrój
w paski, jajka w plasterki. Mie­
szankę sałat wyłóż do płaskiej
salaterki, na niej ułóż jajka, szyn­
kę i paprykę.
Do czyszczenia kuchenki —
wierzch kuchenki: czyścić pastą
z sody za pomocą gąbki, przy­
palone resztki namoczyć wodą,
a następnie dokładnie posypać
sodą i po chwili usunąć brud.
Wnętrze piekarnika: czyścić pa­
stą z sody przy użyciu gąbki,
szybę w klapie piekarnika po­
sypać sodą, przykryć mokrym
ręcznikiem papierowym, po
chwili usunąć ręcznik, a szybę
wytrzeć wilgotną gąbką. Ruszt
z piekarnika (i z grilla): szoro­
wać pastą z sody przy użyciu
gąbki, po kwadransie dokładnie
spłukać.
Czyszczenie spalenizny
Aby usunąć spaleniznę z
garnków. Na dno garnka należy
nalać wody, zagotować, wyłą­
czyć, wsypać pół szklanki sody
i zostawić na noc, a rano wodę
wylać i wypłukać garnek.
Stronę przygotowała
Julitta Tryk
20 STRONA LITERACKA
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Srebrny numer kwartalnika „Znad Wilii”
W
końcu 1989 roku
ukazał się w Wilnie
pierwszy numer dwu­
tygodnika „Znad Wilii”, nazywa­
ny przez niektórych gazetą, bo­
wiem składał się wtedy z ośmiu
stron gazetowych. Natomiast od
stycznia 2000 r. zamiast dwuty­
godnika zaistniał kwartalnik o
tej samej nazwie.
W ciągu ubiegłego roku
trwały obchody 25-lecia „Znad
Wilii”. Jak wiadomo nie wszyst­
kim czytelnikom na Wileńsz­
czyźnie odpowiadała koncepcja
pisma, od pierwszego numeru
zapraszającego do dialogu pol­
sko-litewskiego i konsekwentnie
poszukującego dróg pojednania
Romuald Mieczkowski
w duchu Wielkiego Księstwa
Litewskiego. Nie da się jednak
odrzucić faktu, że pismo „Znad
Wilii” w ciągu całego ćwierć­
wiecza miało i ma nadal swoich
miłośników, stałych czytelników
i ciekawych autorów, podzielają­
cych opcję polityczną i społeczną
redakcji. Tak samo nie da się od­
rzucić wartości kulturalnych, li­
terackich, humanistycznych pro­
pagowanych przez kwartalnik,
który wniósł znaczny wkład do
kulturalnego dorobku Polaków
w niepodległej Litwie.
O tym, jaka była 25-letnia
droga tego wileńskiego kwartal­
nika można w szczegółach do­
wiedzieć się z jubileuszowego,
czyli srebrnego numeru czasopi­
sma 2014.04 (60). Można go na­
być w polskich księgarniach Wil­
na, czyli w „Elephasie” oraz w
Domu Kultury Polskiej. Jest to
ciekawa lektura nie tylko ze
względu na rys historyczny,
przedstawiony przez naczelnego
redaktora Romualda Miecz­
kowskiego, ale takich chociażby
artykułów, jak „Wilno moich
marzeń” Tomasza Snarskiego,
nadesłanego w ramach ogłoszo­
nego przez kwartalnik konkursu
„Polacy wielu kultur”, czy też Jó­
zefa Szostakowskiego „Gdzie
się obrócisz” i wielu innych pu­
blikacji. Warto podkreślić, że
jubileuszowe wydanie „Znad
Wilii” stanowi lekturę wielce in­
teresującą, jak zresztą większość
numerów tego pisma wydanych
w ciągu minionych 25 lat.
Uwaga! Nowy konkurs „Świat jest pełen poezji”
Z
apraszamy do udziału
młodzież szkolną, stu­
dentów oraz wszyst­
kich miłośników poezji.
W końcu kwietnia jak co
roku odbędzie się w Wilnie
konkurs poezji młodych, pi­
szących w języku polskim.
Właśnie z myślą o nich Re­
publikańskie Stowarzysze­
nie Literatów Polskich Litwy
(RSLPL) przy współudziale
dziennika „Kurier Wileński”
każdej wiosny ogłasza konkur­
sy poetyckie, umożliwiające
młodym twórcom Wileńszczy­
zny zaprezentowanie swojej
twórczości.
WARUNKI KONKURSU
1. Tematyka wierszy (nadsyłać
nie więcej niż trzy) jest dowolna:
rodzina, piękno przyrody, dom
rodzinny, szkoła, przyjaźń, jakieś
własne odczucia, przeżycia, moje
miasto, moja wieś, czyli układa­
my lub wybieramy już napisane
wiersze zgodnie z nazwą tego­
rocznego konkursu „Świat jest
pełen poezji”.
2. Na pierwszej kartce, u góry,
prosimy dokładnie napisać wła­
sne imię, nazwisko i obowiązko­
wo podać numer swego telefonu
komórkowego lub domowego,
czy też adres do kontaktu.
3. Na kopercie należy wskazać
taki oto adres: ul. Naugarduko
76, Vilnius, LT 03 202, Dom Kul­
tury Polskiej. Z dopiskiem „Na
konkurs ”, A. Sokołowski (po­
kój 206) . Swego nazwiska ani
adresu na kopercie nie trzeba
podawać. Wiersze w zaklejonej
kopercie można przynosić oso­
biście do Domu Kultury Polskiej
i podawać dyżurnemu w recepcji
z prośbą, aby położono w okien­
ku 206.
4. Termin nadsyłania wierszy
na konkurs upływa z dniem 25
kwietnia br., natomiast podsu­
mowanie i ogłoszenie wyników
konkursu nastąpi 28 kwietnia
(we wtorek) w DKP, pokój 305
o godz. 16.00.
5. W konkursie mogą brać udział
autorzy w wieku do 40 lat.
6. Na laureatów konkursu cze­
kają nagrody.
7. Pytania i propozycje w
sprawie konkursu można kie­
rować do prezesa RSLPL
Aleksandra Sokołowskiego,
tel. 8 683 72 088.
Republikańskie
Stowarzyszenie Literatów
Polskich Litwy
Projekt jest współfinansowany
w ramach funduszy polonijnych
Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej
Projekt również jest współfinansowany z funduszy Ministerstwa Kultury Republiki
Litewskiej
Zapraszamy na festiwal polskiej poezji, pieśni i muzyki
W
ramach Światowe­
go Dnia Poezji-2015
Republikańskie Sto­
warzyszenie Literatów Pol­
skich, Nowa Awangarda Wi­
leńska i Klub Miłośników Pie­
śni Biesiadnej przy Stowarzy­
szeniu, Dom Kultury Polskiej
w Wilnie serdecznie zapraszają
na FESTIWAL POLSKIEJ
POEZJI, PIEŚNI I MUZYKI WILEŃSZCZYZNY oraz
na Jubileusz czterech znanych
poetów. Trzech wileńskich —
Aleksandra Sokołowskiego,
Teresy Markiewicz, Aleksan­
dra Śnieżki a także Aleksandra
Nawrockiego z Warszawy.
W programie festiwalu z
literacko-muzycznym koncer­
tem wystąpi Nowa Awangarda
Wileńska: poeci, piosenkarze,
muzycy, recytatorzy.
Wieczór
Jubileuszowy
uświetnią członkowie Klubu
Miłośników Pieśni Biesiadnej,
znani wokaliści, muzycy: Jasia
Mackiewicz, Zbigniew Sinkie­
wicz, Jarosław Królikowski,
Ryszard Bryżis i inni.
Wieczór Jubileuszowy od­
będzie się w Domu Kultury
Polskiej w Wilnie w sali kon­
certowej 29 kwietnia (środa) o
godz. 17.00. Zapraszamy!
Wstęp wolny.
Projekt jest współfinansowany w ramach funduszy polonijnych Ministerstwa Spraw
Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej
Projekt również jest współfinansowany z funduszy Ministerstwa Kultury Republiki
Litewskiej
Stronę przygotowała
Jadwiga Podmostko
Z ARCHIWUM 21
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Na naszych łamach...
Przed 43 laty: Dobiegł końca
konkurs „Oczyma przyjaciół”
K
onkurs
„Oczyma
przyjaciół”, siódmy z
kolei był wyjątkowy z
wielu powodów.
Po pierwsze, został rozpisany dla naszych Czytelników w Związku Radzieckim
i Polsce Ludowej; po drugie,
termin zgłaszania odpowiedzi na prośbę Czytelników
był kilkakrotnie odraczany.
Główną jednak osobliwością
imprezy jest mianowicie to,
że jej uczestnicy po raz pierwszy nie odpowiadali na pytania, jak to było w konkursach
poprzednich, lecz pisali swe
wrażenia.
Uczestnikom konkursu
został zaproponowany temat „Moje widzenie bratniego kraju”. W związku z tym
Czytelnicy polscy dzielili się
wrażeniami na temat Związku Radzieckiego, jego ludzi,
Część nagród, które zostaną wręczone zwycięzcom konkursu
„Oczyma przyjaciół“ Fot. archiwum
zaś Czytelnicy Litwy i innych
bratnich republik radzieckich
opowiadali o Polsce Ludowej.
Do redakcji wpłynęło 414
listów. Są to obszerne prace,
opowiadania, wiersze, zdjęcia,
całe elaboraty. A wszystko
napisane z ogromną serdecznością. Opublikowaliśmy 109
prac nadesłanych na konkurs.
Sami, drodzy Czytelnicy, mogliście sądzić o refleksjach i
doznaniach ich autorów, o
stosunku do przyjaciół, ich
sąsiadów i braci.
Z całą pewnością można
powiedzieć, że te 414 listów
stanowi swego rodzaju historyczny dokument czynów na
polach bitew ze wspólnym
wrogiem i w latach powojennego budownictwa w ramach
przyjaźni radziecko-polskiej,
jest też potwierdzeniem
owocnej współpracy narodów
radzieckiego i polskiego (...).
O terminach i miejscu
wręczenia nagród na terenie Związku Radzieckiego i
Polski zakomunikujemy dodatkowo na łamach naszego
dziennika.
Służba informacyjna
„Czerwonego Sztandaru”
21 kwietnia 1972
Przed 25 laty: Polecamy się Waszej pamięci
D
rodzy Przyjaciele! Uważam, że mam prawo tak
się do Was zwracać,
chociaż od pewnego czasu gnębią mnie smutne myśli. Otóż
zapomnieliście o nas — Polakach z Kowna. A my tu byliśmy,
jesteśmy i zawsze będziemy
Polakami. Dopomagają nam w
tym stare tradycje oraz chlubna
przeszłość, którą zawdzięczamy
naszym dziadom, rodzicom, nauczycielom — słowem całej Polonii kowieńskiej.
Jeszcze pamiętamy, że
zawdzięczając
Polakom,
mieliśmy w Kownie przy ul.
Leśnej polskie Gimnazjum
im. Adama Mickiewicza
(obecnie szkoła średnia nr 4),
przy ulicy Donelaitisa mieścił
się Bank Polski (obecnie kasa
oszczędności), w Kownie ukazywały się dwa polskie tytuły
„Chata Rodzinna” i „Dzwon
Świąteczny”, a także dziennik
„Dzień Kowieński”. Młodzież
akademicka miała swoją korporację „Lauda”, a Związek
Ludzi Pracy troszczył się o
brać robotniczą. W kilku
dzielnicach miasta były polskie świetlice, gdzie w wolnych
od pracy chwilach można
było czytać polskie książki
lub prasę, pograć w warcaby
i ping-ponga. Mieliśmy także
swój klub sportowy „Sparta”,
który
wychował
prawdziwych sportowych asów. W
sekcji piłki nożnej wyróżni-
ali się szczególnie panowie
Żurawski, Skolski, Butrymowicz. A wioślarze czwórki
akademickiej naszego klubu
zdobyli przejściowy puchar
srebrny ufundowany przez
ówczesnego prezydenta Litwy
A. Smetonę. Zawsze byliśmy
dumni, że jesteśmy Polakami.
Kochani, dlaczego nie przyjeżdżacie do nas jak dawniej i
nie prowadzicie akcji prenumeraty „Kuriera Wileńskiego”.
Wasi czytelnicy z Kowna
przyzwyczajeni są do takich
imprez i ciągle na nie czekają.
Tymczasem już od dawna nie
mamy możliwości oglądania
polskich zespołów artystycznych. Co się stało, co jest
powodem tego, że bardziej
zwarci Polacy z Wileńszczyzny
i rodacy z Polski zapomnieli o nas, przecież jesteśmy
wciąż żywą częścią składową
społeczności polskiej.
Kochani, pamiętajcie o nas,
my tu na Was czekamy. Nie
zostawiajcie nas samych i nie
pozwólcie nam marnie zginąć,
bo wówczas zginie też piękna
karta naszej wspólnej historii.
Wasz szczery przyjaciel
Mieczysław Sarnacki
Kowno
21 listopada 1990
„Kurier Wileński”
Stronę przygotowała
Helena Gładkowska
22 REKLAMA
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
NAJDROŻEJ NA LITWIE
SKUPUJEMY
LASY
z ziemią lub na wyrąb.
BALTIC FOREST GROUP
www.miskopirkimas.lt
Tel. 8 652 93999
DROGO
KUPUJEMY LAS
(12 000 euro/ha)
Tel. 8-659-99929
Organizujemy imprezy dla dzieci i dorosłych
– gry, zabawy, malowanie twarzy, muzyka, balony,
dyplomy, dobry nastrój zapewniamy
(animatory: klaun, Malwinka, Pippi, pirat, Hindusi...).
Pierwsza komunia — zrób dobry prezent dla dziecka i zamów
nas, by wszyscy mogli się bawić i pozostały piękne wrażenia.
Tel. 8 603 08808
OGŁOSZENIA 23
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Kupno
Skupujemy samochody w
dowolnym stanie. Załatwiamy
dokumenty. Rozliczamy się na
miejscu. Tel. 8 611 33626
W konkurencyjnych cenach
skupujemy samochody. Załatwiamy dokumenty. Wasz samochód — nasza troska.
Tel. 8 675 57508
Drogo skupujemy samochody, mogą być z defektami. Załatwiamy dokumenty. Rozliczamy
się od razu. Tel. 8 606 70330
UAB „Feralita” drogo skupuje złom metalowy i stare samochody. Wywozimy.
Tel. 8 616 93333
Skup metali kolorowych w
Wilnie obok centrum handlowego „Mada” (ul. Viršuliškių 32A).
Tel.: (8 5) 230 5336,
8 689 59830
Stale kupujemy lasy w całej
Litwie. Tel. 8 641 07661
Kupię las. Rozliczam się od
razu. Tel. 8 686 03070
Kupujemy las z ziemią lub
na wyrąb. [email protected]
Tel. +370 685 87431
Drogo kupujemy różne lasy.
Tel. 8 651 39039
Kupimy ziemię pod uprawę
płodów rolnych lub wynajmiemy dla potrzeb rolnictwa. Kupujemy las. Tel. 8 671 08059
Drogo kupię dokumenty na
zwrot ziemi i lasu.
Tel. 8 647 68141
SPRZEDAŻ
Tanio sprzedajemy dobre,
porąbane drwa różnych gatunków. W Wilnie dostarczamy bezpłatnie. Tel. 8 652 93999
Sprzedajemy drewno różnych gatunków, 3-metrowe bierwiona. Bezpłatna dostawa w
Wilnie i rejonie wileńskim.
Kupujemy las.
Теl.: 8 687 42930, 8 686 24515
Szalówka (lipowa i sosnowa). Deski podłogowe. Framugi
drzwiowe. Robimy szalówkę z
drewna klienta. Tel. 8 699 34788
Sprzedam drewno liściaste i
iglaste (jest suche) po 3 albo 6
m3. Dowóz bezpłatny.
Vilnius, tel. 8 673 84059
Sprzedam kamienie polne.
Materiał może służyć do budowy ogrodzeń, alejek, tarasów,
palenisk, kwietników, na podmurówki i inne wyroby z kamienia. Załadunek oraz transport
we własnym zakresie. Cena 20
€ /tona. Tel. 8 600 18083 (Leon)
Pranie, czyszczenie tapicerek. Dywany, sofy, fotele. W domu klienta. Tanio i
skutecznie.
Tel. 8 677 16387
Wywrotką i furgonem przewozimy ładunki gospodarstwa
domowego i budowlane, a także
odpady budowlane. Ładowacze.
Tel.: 8 682 26552,
8 660 34000
Przewozimy (5-20 t) czarnoziem, glebę, żwir, piasek, tłuczeń.
Vilnius, tel. 8 646 10810
Wszystko z metalu: drzwi
sejfowe, ogrodzenia, kraty, wrota, bramy garażowe i in. Gwarancja. Tel.: 8 659 77771,
8 686 59806
Czyścimy porośnięte krzakami pola, łąki (od 1 ha).
Wywozimy własnym transportem. Obsługujemy rejony
wileński i święciański.
[email protected]
Tel. +370 685 87431
Nowe blaszane garaże, woliery, altanki, kioski. Dostarczenie i montaż bezpłatne.
www.bomstal.com
Tel. 8 647 13430
Przedsiębiorstwo indywidualne H. Petronisa kopie stawy.
www.tvenkiniai.net
Tel.: 8 614 61960,
8 615 61741
Okna. Drzwi. Balkony. Plastikowe, drewniane, aluminiowe.
Drzwi pancerne. Dobre ceny!
Tel. 8 683 53485
Ginekolog, doktor nauk medycznych: badania ginekologiczne, leczenie, porady.
Теl. 8 698 23307
Tanio sprzedam wiosenno-jesienne paltko w szarym kolorze, rozmiar L.Vilnius, tel. 8 555
05857 (w godz. 18.00-20.00)
Centrum MOWY — Gabinet logopedyczny (w Wilnie) zaprasza wszystkich do
poprawy swojej wymowy!
Oferujemy kompleksową opiekę i terapię logopedyczną dla
dzieci i młodzieży.
Tel. 8 600 86418
NIERUCHOMOŚCI
W wileńskiej dzielnicy Baltupiai są do sprzedania dwa domy na 12-arowej działce. Bez
pośredników. Tel. 8 682 26501
USŁUGI
Usługi geodezyjne w Wilnie,
rejonie wileńskim.
Tel. 8 663 79090
Komputery: instalacja i naprawa. Szybko, jakościowo, zachowanie danych. Konsultacje.
Bez dni wolnych.
Tel. 8 661 45555
Jakościowa naprawa automatycznych pralek i el. kuchenek w domu klienta.
Tel.: 232 6600, 8 682 40894
Centrum rodzinne „Šeimos
menas” udziela pomocy psychologicznej w jęz. polskim i rosyjskim dla dzieci i dorosłych.
www.seimosmenas.lt
Tel.: 8 652 65036,
8 659 13745
Zespół „Relax” na imprezy i wesela.
[email protected]
Tel. +370 670 10889
1 maja zapraszamy na zakupy Vilnius-Augustów (Polska).
Liczba miejsc w autobusie ograniczona. Rejestracja.
Tel. 8 604 08623
PRACA
Zatrudnię sprzedawczynię w
sklepie w Nowej Wilejce.
Tel. 8 671 31285
Praca w Niemczech, pakowanie w zakładach mięsnych,
bez kwalifikacji i znajomości
niemieckiego, wymagana znajomość polskiego w stopniu komunikatywnym, nr licencji 8527.
Tel. + 48 5037 90216
Mechanika i wykwalifikowane krawcowe przyjmiemy do
stałej i dobrze wynagradzanej
pracy w zgranym zespole.
Tel. 8 698 2799
Zatrudnimy spawaczy, ślusarzy, dekarzy, elektryków, operatorów obrabiarek CNC (tokarzy, frezerów). Praca delegacyjna
— Estonia, Finlandia. Vilnius, ul.
Kauno 1a-406. www.revel.lt
Tel.: +370 606 06361,
+370 675 43855
UAB „Camargo” poszukuje pracowników do stałej
i sezonowej pracy. Tel.: 8 687
48493, (5) 269 6446
Praca w Anglii
— w fabrykach,
magazynach, w rolnictwie.
Wkrótce wyjazd.
Tel.: 8 600 26385,
8 643 11790
Informuojame, kad 2015-04-30 d. 9 val. bus atliekami
kadastriniai (geodeziniai) matavimai žemės sklype, kad.
Nr. 4117/0400:128, esančiame Raudondvario k., Riešės
sen., Vilniaus r. sav. Kviečiame gretimo žemės sklypo,
kad. Nr. 4117/0400:5155 savininkus į šiuos matavimus.
UAB „Krianta”, tel. pasiteirauti: (8 5) 277 9655, mob. 8 655
93053, el.p. [email protected].
(Zam. 1627)
24 KONKURS
KURIER WILEŃSKI • Sobota, 18 — poniedziałek, 20 kwietnia 2015 r.
Konkurs fotograficzny
„Moje dziecko w obiektywie”!
Emilija Čebatoriūtė (Wołczuny, rej. wileński)
„Murzynek Bambo”
Rodzice i dziadkowie — miejcie w pogotowiu aparaty fotograficzne, by uchwycić najciekawsze momenty z życia
Waszych dzieci, wnuków. A zrobione zdjęcie koniecznie przyślijcie na doroczny fotograficzny konkurs „Moje
dziecko w obiektywie”. Na łamach „Kuriera” będziemy
zamieszczać nadesłane przez Was zdjęcia Waszych pociech, które później zostaną wytypowane do finału. Do finału trafi tyle dzieci, ile lat liczy codzienny i jedyny polski
dziennik na Litwie. Czyli, w tym roku zostanie wyłonionych
62 finalistów. Warunki konkursu są dwa: wiek dziecka nie
może przekraczać 10 lat (na dzień 1 czerwca 2015 r.) i
maksymalna liczba nadesłanych zdjęć z podpisami — 2.
***
Zdjęcia prosimy wysyłać na adres redakcji „K. W.”, Birbynių
4a, 02121-30 Vilnius, Lietuva z dopiskiem „Moje dziecko w
obiektywie” lub przynieść osobiście do działu promocji redakcji (tel. 2 12 30 40).
Uwaga, pocztą elektroniczną zdjęcia nie będą przyjmowane.
Termin przyjmowania zdjęć mija z ostatnim dniem kwietnia roku bieżącego. Przed 1 czerwca — Międzynarodowym
Dniem Dziecka — ogłosimy wyniki konkursu. Oczywiście
na każdego z 62 finalistów oczekują nagrody.
Redakcja
TEATRY
Opera
A. Vienuolio 1
18.IV godz. 12.00 „Zając pyszałek”. 18.IV godz. 18.30
„Kornet”. 19.IV godz. 12.00
„Kopciuszek”.
Narodowy
Gedimino 4
18.IV godz. 18.30 „Historia
Romeo i Julii”.
Mała sala
18.IV godz. 16.00 „Muzyka 2”.
Młodzieżowy
Arklių 5
18.IV godz. 18.00 „Dobry człowiek z Seczuanu”. 18.IV godz.
12.00 „Kake Make”. 19.IV
godz. 18.00 „On i ona”.
Lėlė
Arklių 5
18.IV godz. 12.00 „Doktor Dolittle”. 18.IV godz. 18.30 „Marszruta”. 19.IV godz. 12.00
„Trzy prosiaczki”.
Mała sala
18. i 19.IV godz. 14.00 „Sierotka Elenytė i Jonukas baranek”.
Dziwaków
Laisvės 60
18.IV godz. 12.00 „Mój dziadek był wiśnią”. 18.IV godz.
18.00 „Diagnoza: całkowity
Czerwony Nos”. 19.IV godz.
12.00 „Droga z żółtych cegieł”.
Domino
Savanorių 7
18.IV godz. 12.00 „Elenytė i
odważny zajączek”. 18.IV
godz. 15.00 i 18.00 „Testosteron”. 19.IV godz. 19.00 „Miłość według rozkładu”.
KONCERTY
Filharmonia
18. IV godz. 19.00 – ze skarb-
nicy orkiestry.
Muzeum Sztuki Stosowanej
19.IV godz. 16.00 – Kwartet
Wileński.
WYSTAWY
Muzeum Narodowe
Ekspozycja „Muzeum i kolekcjoner”. Kolekcja Gediminasa
Petraitisa – sztuka plastyków na uchodźstwie.
Centrum Sztuki Współczesnej
Pokaz autorski – Ugnius Gelgauda i Neringa Černiauskaitė.
GALERIE
Obrazów
Wystawa ze zbiorów Stasė
Mičelytė (1925-2011). Lekarz
z zawodu Mičelytė podarowała galerii pokaźną kolekcję —
obrazy, grafika, martwa natura — którą zbierała w ciągu
całego swego życia.
„Arka”
Aušros vartų 7
III międzynarodowe biennale
ceramiki.
„Akademija”
Pilies 44
Ekspozycja autorska Kunigundy Dineikaitė — „Wszyscy
mówią, że to błękit”.
„Vartai”
Vilniaus 39
„Mindwalk” wystawa twórczości współczesnych plastyków
z prywatnych kolekcji.
„Prospekto”
Gedimino 43
Wystawa zdjęć kolekcji Aleksandarasa Pogrebnojusa i Vidy Simonavičiutė.
„Aidas”
Trakų 13
Ekspozycja Olgi Welogorskiej
— „Jak w niebie tak i na ziemi”.
Konkurs „Moje dziecko w obiektywie”
Imię, nazwisko _________________________________
Dzień, miesiąc, rok urodzenia _____________________
Adres, telefon __________________________________
_____________________________________________
Krótki podpis pod zdjęcie ________________________
_____________________________________________
______________________________________________
______________________________________________
______________________________________________