Dental Connection 03/2012
Transkrypt
Dental Connection 03/2012
25 lat pracy w zawodzie Wywiad Rozmowa z tech. dent. Robertem Michalikiem 25 lat pracy w zawodzie... „Dental Labor”: Panie Robercie, w tym roku obchodzi Pan 25-lecie pracy zawodowej. Jak z perspektywy czasu ocenia Pan to, co zmieniło się w zawodzie technika dentystycznego? Robert Michalik: Z czasem każdy z nas dokonuje rozliczenia swojego życia – zarówno zawodowego, jak i prywatnego. Analizuje swoje sukcesy i porażki. Zastanawia się, czy droga obrana na początku kariery zawodowej zakończyła się sukcesem, czy porażką. W tym roku, jak Pani wspomniała, obchodzę jubileusz 25-lecia pracy zawodowej. Można by rzec, że moja ewolucja zawodowa przebiegała w dwóch różnych ustrojach politycznych, w dwóch różnych dekadach zmian gospodarczych w naszym kraju. W 1987 roku ukończyłem naukę (kierunek: technik dentystyczny) na Wydziale Techniki Dentystycznej MSZ przy ulicy Hożej 3 w Warszawie. Przez 25 lat czynnie uczestniczyłem w życiu zawodowym techników dentystycznych. Obserwowałem wiele zmian technologicznych, wiele zmian w relacji w pracy z lekarzem stomatologiem. Jednak największa zmiana zaszła na gruncie rywalizacji i braku poszanowania zawodu przez samych zainteresowanych. Jak rozumiem, w okresie, kiedy Pan zaczynał, pojęcie rywalizacji miało inny wydźwięk? Wywodzę się z okresu, kiedy na jedno miejsce egzaminacyjne na Wydział Techniki Dentystycznej przypadało 15 osób. Szkołę kończyli pasjonaci, dla których zawód ten nie był tylko sposobem na zarabianie pieniędzy. Mieliśmy szacunek do kolegów, a przede wszystkim do samych siebie. Nikt nie mówił źle o koledze. Nikt nie starał się zaniżać ceny, ponieważ był piętnowany przez środowisko. Wszyscy razem budowaliśmy silną pozycję zawodową. Staraliśmy się zyskać poszanowanie społeczne i zdrowe relacje we współpracy lekarz – technik dentystyczny. Czy to oznacza, że dzisiaj tego nie ma? Czy dzisiaj nie istnieją zdrowe relacje we współpracy? Pani Redaktor, ten wywiad nie jest celem samym w sobie, aby krytykować i potępiać. Proszę uznać moje wypowiedzi za pewnego rodzaju refleksję, wynikającą z moich obserwacji przez 25 lat. Na pewno wśród młodych techników dentystycznych znajdzie się wiele osób, które szanują zawód i kolegów. Proces, który zmienił oblicze relacji, przebiegał równolegle do zmian politycznych i gospodarczych. A te wymusiły chorą rywalizację i walkę ponad wszystko. Walkę bez zasad. Proszę popatrzeć, jak dzisiaj wygląda stawka za prace protetyczne w stosunku do poprzednich lat!? Kształcimy się coraz więcej, inwestujemy coraz więcej, a zarabiamy coraz mniej. Nie potrafimy zbudować lobby broniącego naszych interesów, nie tylko prawnych, ale także w relacjach lekarz – technik. Dla chęci zysku wykonamy pracę na granicy opłacalności, czasami podejmując się wyzwań niewykonalnych. I to jest właśnie powolne schodzenie z podium. Szczycimy się ilością pracy, nie realnym zyskiem. To smutne, co Pan opowiada. Jak ocenia Pan stan obecny polskiej techniki dentystycznej? To, co uzyskaliśmy w ciągu 25 lat, jest eksplozją technologiczną. Ogromnym trudem polscy technicy dentystyczni równają się z kolegami z całego świata. Mamy mnóstwo bardzo zdolnych ludzi. Głównym problemem jest dental labor · 3/2012 · www.dentalconnection.pl 117 Wywiad 25 lat pracy w zawodzie pozostające na niskim poziomie szkolnictwo. Brak środków na nowoczesną edukację, zgodną z nowymi trendami, powoduje, że polski absolwent jest czasami bezradny wobec rzeczywistości pracy w nowoczesnym laboratorium dentystycznym. Na etapie kształcenia początkowego nie dokonuje się selekcji, kto ten zawód będzie uprawiał z pasją, a kto po prostu będzie się nim męczył, a wręcz zmieni go. Proszę popatrzeć na niemiecki system kształcenia, gdzie najpierw dostaje się rekomendacje z pracowni dentystycznej, a potem idzie się do szkoły technicznej. Nasza praca, pomimo ogromnego postępu, zwłaszcza w CAD/CAM, nadal wymaga ogromnych zdolności artystycznych, wyczucia estetyki i precyzji. Polskie szkoły z racji małej liczby chętnych kształcą wszystkich, którzy taką wolę wykazują. Skutek jest łatwy do przewidzenia. Porozmawiajmy o tym, czy nasze pracownie protetyczne mogą śmiało stanąć w szranki z pracowniami z innych krajów. Nasz obecny poziom pracowni dentystycznych w niczym nie ustępuje konkurencji z innych krajów. Mamy dostęp do najnowszych technologii, inwestujemy w nie i chętnie się ich uczymy. Jak wspominałem, mamy wielu młodych, uzdolnionych ludzi, którzy chętnie podejmują wyzwanie. 118 Uczestniczymy w wielu kursach – zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Doskonale orientujemy się w nowych kierunkach rozwoju techniki dentystycznej. W czasach, gdy ja zaczynałem, jakakolwiek nowinka budziła ogromne wrażenia i euforię. Wiele rzeczy z racji braku środków pieniężnych wykonywaliśmy sami. Ale miało to też swój urok... Dzisiaj więcej potrafimy przewidzieć. Jednak skok technologiczny w okresie 25 lat budzi respekt przed możliwościami dzisiejszego świata. Popatrzmy na rozwój technik CAD/CAM. Gdyby ktoś opowiedział mi o tym w moim okresie kształcenia się, uznałbym tę nowinkę za pochodzącą z kosmosu. Na moich oczach dokonała się rewolucja. Jeszcze w szkole uczono nas techniki koron klepanych młoteczkiem, by dzisiaj projektować i wykonywać uzupełnienia komputerowo. Popatrzmy na rozwój zagadnień artykulacji, nowych materiałów, implantologii. W perspektywie tylu lat pracy wszystko, co udało mi się osiągnąć, było związane z otwarciem się na nowości. Nigdy nie zastanawiałem się, po co mi ta czy tamta technologia. Starałem się być pionierem w wielu technologiach. Jak wiem, był Pan prekursorem w dziedzinie technologii CAD/CAM w Polsce. Czy decyzja dental labor · 3/2012 · www.dentalconnection.pl zakupu systemu nie okazała się przedwczesna? Nigdy nie bałem się wyzwań. Nigdy też nie żałowałem swoich decyzji. Należę do ludzi wyznających zasadę: „umarł król, niech żyje król”. To podejście dawało mi szanse być zawsze przed konkurencją. Dzisiaj wiele pracowni jest gotowych zainwestować w nowy, niekiedy drogi, sprzęt, by zrównać się z innymi na rynku. Co było impulsem do śmiałego i odważnego działania w tym zawodzie? Każdy powinien zadać sobie pytanie: „Co chcę w swoim życiu osiągnąć? Chcę być bardzo dobrym i ceniącym się technikiem, niekiedy skandalistą, czy chcę być średniej jakości technikiem bez znanego nazwiska?”. Obie formy jak najbardziej są akceptowalne. Uzyskanie wysokich umiejętności wymaga pracy, naraża na wielki stres, obarcza odpowiedzialnością. Jeden z moich lekarzy, wspaniały fachowiec, także technik dentystyczny, głosi maksymę: „Jaki lekarz, taki technik – i odwrotnie”. Bycie na szczycie wymaga ogromnej selekcji, z kim chcemy – a bardziej: z kim powinniśmy – współpracować. Wymagający lekarz podnosi poprzeczkę. Czy w ciągu tych 25 lat zmienił się znacząco przekrój prac protetycznych? 25 lat pracy w zawodzie Oczywiście. Te dwie dekady to przede wszystkim rozwój implantologii i stomatologii estetycznej. Implantologia stworzyła ogromny dział prac protetycznych stałych i ruchomych. Szczególnie technika prac teleskopowych opartych na implantach, bardziej znana w Niemczech, z powodzeniem przyjęła się w Polsce. Implantologia to prace hybrydowe, które dzięki rozwojowi CAD/CAM mogą być wykonywane zarówno z metalu, jak i tlenku cyrkonu. Ogromny dział stanowią łączniki indywidualne. Diametralnie zmieniło się pojęcie estetyki implantologicznej. Pierwsze teorie tzw. korony „gruszki” odeszły w zapomnienie na rzecz koron z przekrojem naturalnego zęba. Proszę popatrzeć, jak wielki postęp osiągnęła stomatologia estetyczna. Dzisiaj mało kto nie zna pojęć: „licówka”, „inlay”, „onlay”, „korona pełnoceramiczna”. Wraz z rozwojem materiałów zwiększają się nasze możliwości wytwórcze. Obecnie pacjent jest bardzo dobrze uświadomiony. Modne gazety, internet, podróże pokazują nowy styl życia. Coraz bardziej dbamy o siebie, coraz bardziej chcemy być trendy. To oczywiście wyznacza nowe horyzonty osiągnięcia dobrego wyglądu. Pojęcie ładnych, prostych zębów jest standardem dla szerokiej grupy Polaków. A to zapewnia rozkwit ortodoncji i protetyki o wysokich walorach estetycznych. Panie Robercie, czy Pana kariera zawodowa może być określona słowem „sukces”? Trudno jest pisać o swoich sukcesach w Polsce, ponieważ nasze społeczeństwo odbiera to jako snobizm. Niemoc rodzi zazdrość, a ta przechodzi niestety w nienawiść. Wiele osób woli krytykować niż czerpać wzory, bo taką mamy naturę. Nie umiemy przyznać się, że czegoś nie potrafimy lub nie wiemy. Ale patrząc na moje dokonania, myślę, że to, co osiągnąłem, można nazwać sukcesem. Zawsze byłem oddany idei pracy na najwyższym poziomie. Czasami za cenę wykonania pracy po kosztach. Tak samo wymagałem od siebie, jak i od personelu. A ten, nawet kiedy opuszczał moją pracownię, chętnie był angażowany przez konkurencję, ponieważ stanowił dobrze wyszkoloną kadrę. To tylko potwierdzało wysoki poziom laboratorium. Od 3 lat siedziba firmy znajduje się w jednym z nowocześniejszych budynków w Polsce. Design, jaki stworzyłem razem z architektem, został doceniony przez wiele osób odwiedzających nas. Oczywiście posiadamy wszystkie obecnie stosowane technologie, wraz ze skanerem wewnątrzust- Wywiad nym TRIOS. Praca na najwyższym poziomie estetycznym wymaga obecnie bezpośredniego kontaktu z pacjentem. Dlatego stworzyłem miejsce, gdzie razem z lekarzem prowadzącym możemy wykonać wszelkie analizy, przymiarki w ustach pacjenta. Jestem autorem 16 artykułów w prasie branżowej w Polsce i za granicą. Mam na swoim koncie dwie publikacje w języku angielskim w cenionych czasopismach o zasięgu międzynarodowym. Prowadziłem kilka wykładów. Stworzyłem nową ideę koron teleskopowych, popartą badaniami przez Uniwersytet Frankfurcki – w osobie prof. Weigla. To chyba mój największy sukces. Czego moglibyśmy życzyć Panu na dalsze 25 lat pracy zawodowej? Myślę, że następne 25 lat nie będę już pracował czynnie jako technik dentystyczny, ale zgodnie z moją obietnicą za 5 lat odchodzę z pracy zawodowej na rzecz edukacji młodszego pokolenia. Co do życzeń, bardzo bym chciał, aby szacunek między technikami był wyznacznikiem sukcesu w naszej pracy. Dziękujemy za rozmowę. I dental labor · 3/2012 · www.dentalconnection.pl 119