Nagrody dla rolników - Gminne Centrum Kultury w Białej

Transkrypt

Nagrody dla rolników - Gminne Centrum Kultury w Białej
zdj. Rafał Hajewski
NR 2 (242) • luty 2015 • ROK XXV • ISSN 1232-73-528 • CENA 2,50 zł •
Nagrody dla rolników
Panie z Samodzielnego KGW w Chrzelicach
8
lutego w sali Domu Parafialnego w Białej zorganizowany został po raz
pierwszy babski comber, którego organizatorem był parafialny „Caritas”.
We wspólnej zabawie uczestniczyło, przebranych w pomysłowe stroje,
około 60 pań. Uczestniczki imprezy zostały poczęstowane kawą i ciastem,
napojami chłodzącymi oraz zimnymi przekąskami, na które złożyły się: pomidory, wędliny, klopsy i serek. Nie zabrakło ciepłej kolacji: ziemniaków, kotletów drobiowych i sałaty lodowej.
Panie bawiły się przy muzyce do północy. Były wspólne zabawy i tańce, humory dopisały. Zabawa, mimo że bezalkoholowa, może zostać zaliczona do
prawdziwie szampańskich. Jesteśmy przekonani, że organizatorzy, zachęceni
powodzeniem tej imprezy, zechcą, by odbywała się również w kolejnych latach.
12
lutego w sali Urzędu Gminy
w Lubrzy odbyło się podsumowanie rocznej działalności Terenowego Zespołu Doradztwa OODR w Prudniku za 2014 r.
Na uroczystość przybyli zaproszeni
przedstawiciele związków i organizacji związanych z branżą rolniczą
w woj. opolskim.
Opolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Łosiowie wraz ze swoimi
terenow y mi zespołami prowadzi
doradztwo związane między innymi
z rozwojem wsi, rynków rolnych oraz
wiejskich gospodarstw domowych.
Działalność ta ma przyczyniać się
do podnoszenia kwalifikacji zawodowych rolników, poprawy poziomu
uzyskiwanego dochodu rolniczego
oraz podnoszenia konkurencyjności
rynkowej gospodarstw rolnych.
W czasie spotkania ok. 30 rolników
z terenu powiatu prudnickiego zostało
wyróżnionych nagrodami za efekty
współpracy z TZD w Prudniku. Z terenu
bialskiej gminy byli to: Jerzy Kosmala
z Wasiłowic, Artur Ernst z Radostyni,
Jan Przyklenk z Radostyni, Gerda
i Reinhard Wollni z Nowej Wsi oraz
Krzysztof Kwoczek z Grabiny. Specjalną
nagrodę dla Zbigniewa Baniaka z Laskowca ufundował Bank Spółdzielczy
w Białej.
Obecna na uroczystości Dagmara
Duchnowska – wiceburmistrz Białej
wręczyła nagrodzonym listy gratulacyjne oraz drobne upominki. W czasie
trwania spotkania siedem kół kulinarnych działających na terenie powiatu
zaprezentowało swoje specjały kulinarne,
do degustacji. Zestawy wyrobów były
imponujące.
Specjalnie powołana komisja konkursowa oceniała specjały oferowane
przez poszczególne grupy pań. III
miejsce zajęło KGW w Radostyni za
zaprezentowane w konkursie kibinki
z sosem czosnkowym. Wyróżnione zostały
również panie z SKGW w Chrzelicach
za schab nadziewany borowikami.
ODR w Łosiowie ufundował nagrody
rzeczowe uczestnikom konkursu.
Ryszard Nowak
Panie z KGW Radostynia z przedstawicielkami UM w Białej - Dagmarą Duchnowską i Marią Dryszcz.
PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015
2
Moje korzenie
Z
nowo wybranym radnym Damianem Tarnowskim rozmawiamy o Kolnowicach i pomysłach czekających na zrealizowanie
w trwającej już kadencji.
Wiersze i pączki
T
łusty czwartek w Białej obchodzony był w klimacie literackim.
Prezentowali się członkowie
Kawiarenki Poetyckiej, miejscowej
grupy, do której należy jednak sporo
osób spoza bialskiej gminy.
Prowadzącą spotkanie była Teresa Hreczaniuk, mieszkanka Gostomi, znana z wielu
aktywności. Jako że jedną z nich jest opowiadanie etnograficznych ciekawostek, zebranym przybliżony został zarys historyczno-kulturowy tłustego czwartku.
Przepis na pączki przywieziony został do
Polski przez wojsko biorące udział (pod wodzą
Jana III Sobieskiego) w odsieczy wiedeńskiej.
Wtedy to, w 1683 roku, nasi żołnierze odnieśli spektakularny sukces. Chodziło przecież
o bitwę z Turkami i zatrzymanie pochodu
innej, ekspansywnej kultury (problem ten
widać także dzisiaj). Przeszło cztery wieki
temu nasi wojowie poczęstowani zostali
przez jedną z wiedeńskich gospodyń drożdżowym ciastem w lukrze. I tak już zostało.
Sam tłusty czwartek ma długą tradycję.
Dziś wiąże się z jedzeniem słodyczy (pączków, ewentualnie faworków), dawniej – jak
sama nazwa wskazuje – chodziło po prostu o tłuste odżywianie się właśnie tego
dnia (np. ciastem nadziewanym słoniną
lub boczkiem). W końcu – po niespełna
tygodniu zaczyna się Wielki Post, katolicy
zaczynają więc okres umartwienia. Dziś
czas ten nie kojarzy się już z czymś aż tak
surowym, dawniej jednak nie było żartów.
Garnki należało wyparzać z tłuszczu.
Teresa Hreczaniuk opowiadała też o babskim combrze. W ten specyficzny sposób obchodzono tłusty czwartek dawniej
w Małopolsce. Pewien XVII-wieczny krakowski burmistrz Comber był niezwykle
surowy dla kobiet, które handlowały na
rynku. Mówi się, że umarł właśnie w tłusty czwartek. Później co roku panie świętowały, bynajmniej nie na smutno. Zwyczaj ten
funkcjonuje do dzisiaj, no może w lekkim
oderwaniu od swoich brutalnych korzeni.
W tym roku babski comber odbył się
także w Białej, o czym informujemy w tym
numerze „Panoramy Bialskiej”.
Sam zaś tłusty czwartek świętowano przy
poezji, pączkach i faworkach (te gostomskie – przypomnijmy – wpisane zostały
na listę produktów tradycyjnych). Wódki
nie podano, choć zgodnie z dawną praktyką – obfite jedzenie należało „popchnąć”
czymś mocniejszym. Pączek lubi przecież
pływać nie tylko w tłuszczu.
Impreza miała miejsce 12 lutego (a więc
właśnie w czwartek) w Gminnym Cen-
trum Kultury w Białej. Młodzież ze Studia Piosenki (pod kierunkiem Iwony Preussner) wystąpiła jako pierwsza. Solo,
w duetach, w zespole – różne były konfiguracje. A i przebojów nie brakowało. „Pokolenie” zespołu Kombii, „Słowa” („Odnalazłam siebie w tobie...”) Gosi Andrzejewicz
czy „Jestem twoją Afryką” Various Manx
– to tylko niektóre z zaprezentowanych.
Potem przyszedł czas prezentacji tekstów
poszczególnych autorów. Wiersze przeczytali: Jerzy Stasiewicz (Nysa), Jan Szczurek
(Łącznik), Anna Myszyńska z synem Piotrem (Biała), Tadeusz Soroczyński (Prężynka) oraz Witold i Teresa Hreczaniukowie (Gostomia). Zaprezentowali się również: Joanna Scholz (której utwór możemy
przeczytać w bieżącym numerze „Panoramy Bialskiej”) oraz Bartosz Sadliński,
autor tego artykułu. W imieniu nieobecnego Edmunda Borzemskiego (Korfantów)
tekst przeczytał Witold Hreczaniuk.
Kawiarenka Poetycka w Białej już niedługo świętować będzie swój jubileusz.
Można więc spodziewać się antologii. Grupa
ma w planie dalsze funkcjonowanie w oparciu o spotkania w Gminnym Centrum Kultury. Poparcie dla tej inicjatywy zapowiedziała obecna na spotkaniu Dagmara Duchnowska, wiceburmistrz Białej.
Jak zaznaczyła Teresa Hreczaniuk –
grupę tworzą ludzie. Dopóki są, może
ona istnieć. A na przykładzie wielu innych
podobnych środowisk można powiedzieć,
że z frekwencją różnie bywa, tym bardziej,
że większość stanowią tam ludzie starsi,
którzy wykruszają się z powodu dolegliwości związanych z wiekiem.
Bartosz Sadliński
– Co jest do zrobienia w Kolnowicach? Co
pana czeka jako radnego?
– Moim priorytetem jest zadbanie o to, żeby
został zrobiony chodnik, ten przy drodze
powiatowej, którym dzieci chodzą na przystanek autobusowy i z powrotem. W tej chwili
muszą iść albo drogą, po której jeżdżą samochody, albo... poruszać się rowem.
Na razie zrobiony został chodnik po prawej
stronie, od przystanku w kierunku Miłowic.
Cieszymy się z tego chodnika, nie powiem;
ale dla nas priorytetem jest zrobienie chodnika po lewej stronie – od wioski do przystanku. To mój główny cel.
– A same drogi? W jakim są stanie?
– Jeżeli chodzi o dziury, ostatnio nie narzekamy; mamy nowy asfalt, położony bodaj
w 2007 roku; wcześniej była katastrofa...
Chcemy też zagospodarować kratki ściekowe,
które łapałyby wodę z asfaltu do kanalizacji
burzowej; zależy nam również na poprawieniu
dwóch dróg dojazdowych do posesji. Jedna
z nich jest wprawdzie utwardzona, ale posiada
ubytki nawierzchni; druga z kolei, prowadząca do trzech domów, w ogóle wygląda tragicznie. Znajduje się w dolinie; są tam trzy
drogi polne, które ją zabłocają. Przy roztopach, deszczach nie idzie tamtędy przejść.
– A bieżący fundusz sołecki? Na co będzie
wykorzystany?
– U nas fundusz sołecki plasuje się w kwocie
12-13 tysięcy rocznie, ze względu na liczbę
mieszkańców. Obecnie został on przeznaczony na wkład własny do zadania w ramach
inicjatywy lokalnej; chodzi o remont dachu
świetlicy wiejskiej, po byłej szkole. Całe przedsięwzięcie wyniesie około 45 tysięcy, w tym
nasz wkład własny, o którym wspomniałem. Muszę też podkreślić, że cały projekt
w ramach inicjatywy lokalnej pilotowany
był od początku do końca przez mojego
kolegę Artura Sztechmilera. O tym natomiast, że środki zostaną przeznaczone właśnie na ten cel, zadecydowaliśmy z mieszkańcami na zebraniu wiejskim.
– Ochotniczej straży pożarnej nie ma w tej
chwili w Kolnowicach i nic nie wskazuje na
to, żeby miała pojawić się znowu?
– Myślę, że na chwilę obecną na pewno nie.
Została sama remiza, właścicielem budynku
jest gmina; w tej chwili LZS ma w tym miejscu szatnie i pomieszczenia gospodarcze; ostatnimi czasy był tam zresztą remont, tynkowanie;
został zrobiony dach, wymieniono okna, wyremontowano szatnie, pomieszczenia sanitarne.
Remiza znajduje się przy placu wielofunkcyjnym, który służy nam do gry w piłkę siatkową
czy koszykówkę; obok możemy organizować
różnego rodzaju imprezy na świeżym powietrzu, np. dożynki albo majówkę.
– Do Kolnowic przynależy też kolonia
Kokot. Czy coś tam jeszcze się znajduje?
– Kilka domów tam stoi... Mieszka jedna
osoba albo dwie. Poza tym...
– Pustelnia...
– Z tego, co wiem, co opowiadał mój tato,
dużo ludzi tam mieszkało, sporo było też
dzieci. Generalnie dosyć zagęszczony przysiółek. Na chwilę obecną zostało parę domków i droga przejazdowa do Ścinawy.
– Co skłoniło pana, żeby kandydować?
Namowy znajomych? Własna potrzeba?
– Jestem społecznikiem, udzielam się tu i tam,
głównie jednak jako prezes LZS; kolega
Artur, o którym już wspomniałem, spytał,
czy nie chciałbym kandydować, tym bardziej, że teraz mamy nowe okręgi wyborcze;
ludzie mówili, że fajnie byłoby mieć swojego
radnego, z samych Kolnowic.
– Ostatnio nikogo od was nie było...
– Był pan Leonard Peszel ze Śmicza i pan Jan
Malek z Prężyny. A wracając do mojego startu
w wyborach – ostatecznie odbyłem rozmowę
z żoną i wspólnie podjęliśmy decyzję. Wiadomo, mamy dwoje małych dzieci, a ja pracuję,
zajmuję się LZS-em; teraz chciałem być jeszcze
radnym; trzeba jakoś pogodzić to wszystko.
– Ostatnio wybrano kilkoro młodych radnych. Młody wiek jest według pana atutem?
– Myślę, że jest to atut. Generalnie staram się
spokojnie podchodzić do sprawy. Z mojego
punktu widzenia pierwszy rok będzie przełomowy, muszę się ze wszystkim zapoznać.
I z budżetem, i ze sprawami do zrobienia,
i z tym, jak w ogóle funkcjonować jako radny.
Dla mnie to nowy etap w życiu. Nie miałem okazji widzieć od kuchni, jak to wszystko wygląda:
sesja, przygotowanie do sesji. Wszystko
ma swoją oprawę. A jeśli chodzi o załatwianie spraw, często bywałem w urzędzie; okazji
było wiele – zajmuję się LZS-em już od ośmiu
lat. Znam tam dużo ludzi. Dobrze współpracowało mi się z burmistrzem Arnoldem Hinderą.
Parę spraw załatwiałem; nie zostały mi położone kłody pod nogi. Starałem się o różne rzeczy i byłem przyjmowany dobrze.
– Z drobiazgów składa się praca samorządowca. Ok, poproszę jeszcze, żeby powiedział
pan parę słów o sobie. Z zawodu strażak...
– Zawodów mam parę; jestem też stolarzem,
budowlańcem, skończyłem studia: ratownictwo medyczne, a obecnie pracuję jako funkcjonariusz Państwowej Straży Pożarnej w Prudniku na stanowisku: dowódca zastępu. Prywatnie uwielbiam piłkę nożną i inne sporty,
przede wszystkim te, gdzie występują Polacy.
Również piłkę ręczną, siatkówkę; ogólnie sport
to moja pasja. Interesuję się też stolarstwem:
lubię pogrzebać w drewnie. W ogóle praca
przy domu sprawia mi dużą przyjemność,
np. w ogrodzie. Służba w straży oraz możliwość pomocy innym – również mnie interesują. Nie mogę także zapomnieć o mojej
rodzinie – mam 6-letniego synka Kubusia,
5-miesięczną córeczkę Lenkę oraz kochaną
i wyrozumiałą żonę Anię.
– Był pan wcześniej w ochotniczej straży
pożarnej?
– Nie, nie miałem okazji; została rozwiązana
na tyle dawno. Jednak – z tego, co mama wspominała, od dziecka chciałem być strażakiem.
Tak już zostało i w końcu marzenie się ziściło.
– Na koniec parę słów o Kolnowicach. Ile
osób w chwili obecnej mieszka w tej wsi?
– Zameldowanych jest bardzo dużo. Około
250, do 300 nawet; faktycznie zaś mieszka ich
dosyć mało. Dużo osób wyjeżdża za chlebem.
Wioska nam się wyludnia. Sporo mamy osób
starszych: emerytów, rencistów.
– A styl życia? Ludzie żyją tu jeszcze z uprawy
roli, czy głównie dojeżdżają do miasta?
– Jest paru większych rolników, którzy mają
powyżej 20 ha. Kilku jest też mniejszych, do 20
ha; pewna grupa ludzi dojeżdża do pracy:
do Prudnika, Białej; jest też osoba dojeżdżająca
do Opola. Wszystkiego też nie wiem, bo koniec
końców każda rodzina żyje swoim życiem.
– Od dziecka mieszka pan w Kolnowicach?
– Tak, nie mam zamiaru się stąd wyprowadzać; tu są moje korzenie.
– No to mamy dobrą puentę. Dziękuję za
rozmowę.
– Dziękuję również.
rozmawiał Bartosz Sadliński
Wydawca: Gminne Centrum Kultury w Białej, 48-210 Biała, ul. Prudnicka 35,
tel. fax: 77 43 87 026, e-mail: [email protected]
Redaktor naczelny: Rafał Magosz; Opracowanie: Ryszard Nowak;
Autorzy tekstów i zdjęć: Anna Myszyńska, Ryszad Nowak, Leokadia Schneider, Bartosz Sadliński
Skład i druk: Drukarnia „Sady”, Osiedle Sady 2, 47-303 Krapkowice
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadsyłanych materiałów oraz nie odpowiada za treść ogłoszeń i reklam.
PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015
Słyszysz
tę ciszę?
***
Słyszysz tę ciszę?
Nie przeszkadzaj
Na tym świecie
Ani moim, ani twoim
Ktoś już śpi
Ot, tak sobie
tak zwyczajnie
bez pośpiechu
zbędnych bzdur
Ktoś już śpi
Na tym świecie
Ani moim, ani twoim
Poplątanym, wciąż nieśmiałym
Ktoś już śpi.
Słyszysz dziecko tę ciszę?
Nie, Boże
Nie słyszę
Joanna Scholz
M
inoł miałsopust, zacznoł se post, ale
jak to w terajżnieszych czasach pościć,
jak momy wszystkiego połno. Samygo chlebiczka to jest w naszyj EkO wiałże ze 15 zortów. A jak to było dołwno tymu. W słowiańskiej tradycji kulturowej chlyb boł symbolem pożywienia i dostatku.
Na poczontku naszego wieku chlyb nie
boł powszechny, tak jak w modlitwie. W
biedniejszych stronach Polski, ludzie jedli
go jyno na świanta. Majstens jedli kapusta i
kartołfle. Trza boło już zamożnych ludzi, któ-
zbliżoł se człowiek, co mioł złe łoczy – bo se
chlyb już w nij nie wydarzoł. Nie nołleżało tyż
nigdy jy myć jyno wyszkrobać. Moja muter
po wyszkrobaniu tygo grotka – bo tak u nołs
padali na dzieża- wygładziyli joł drine jeszcze mokroł rałkoł. Poti wynieśli go na góra
i postawiyli do góry dna, co by se nie zakurzył. A ten rest ciasta wciepli do bunclołka
i postawiyli do siyni. Za tydzień – bo jyno
rołz w tyjdniu my chlyb piekli – zaś tał wlołli ciepły wody i rano boła już zołczyna do
ciasta. To pamientoł z domu.
rzy mieli doma czołrny chlyb. Bez toż pieczenie chleba boło cos nadzyczajnego. Boły
roztomajte recepty i zaklancia – co można
robić, a czego trza se wystrzegać. Chlyb pieczony boł z rubo mielonej mołki żytniej, co
my padali żanny, tyż jałczmiynia i łowsa.
do ty mołki biydni ludzie dołwali jeszcze
warzone kartołfly, mołkał z fandzołly i grochu a poti łotramby i plewy, we wielkiej biydzie i lebioda – co by tygo chleba jyno boła
wiałcy. Nie znali tyż wtedy zołczynu – tego
kwasu i chlyb taki mioł zołkalec na palec.
Ten kwas to już poti boł wielki postęp. Ale
żeby chlyb se wydarzoł i fajnie ruszoł, ważnoł
boła ta dzieża, kaj se go miysiyło. Nołlepszoł
boła z dambowygo drzewa. Jak komu nie stykło na takoł, to mogła tyż być z inszygo, bele
suche i nie żywiczne. Nołlepszy dzieży boły
te stary, po łojcach, bo przywykły do chleba.
Jak se ktoś doł nowoł dzieża zrobić, to trza
boło w niej rozrobić żytnioł mołka z wodoł i
postawić na połra dni do ciepłygo, aż se zrobiył zołczyn. Bardzo dali ludzie pozór na to,
co by chtoś na dzieża nie rzucioł uroku, nie
Jak se chlyb za feste ruszoł, to dołwno temu
położyli mycka łod chopa na wiyrch. Jak se
chciało wiedzieć czy wielok jest dobrze rozpołlony, nołleżało wciepnołć gorśzć mołki
rajn. Jak se zrobiyła różowa – można było
już chleb wrazić. Na piyrszyj pecynek – jak
już leżoł na łopacie – trza boło prawoł rałkoł
zrobić nad ni krziż, bo wierzono, iż we wielołku siedzi w jednyj rogu anioł, a w drugi
diołboł. A jak gospodyni nie zrobi krziża, to
diołboł chlaśnie aniołka w pyjsk. Bardzo tyż
piyrwi dołwali pozor, co by nie przelyśc bez
łopata, bo se nie banie dobrze ruszoł. Jak już
wszystkie pecynki boły w piecu, gospodyni
łopato pizła w deka i padała: „Rośnij chlebiczku wysoko! ”
Poznać czy chlyb boł już gotowy można
boło roztomajcie. Trza boło poklupać piyścioł
pod spodka – jak dudniło, to boł upieczony.
Jeszcze dzisiej tak piekarzy robio. Inszy sposób, to pomazali pecynki wodoł. Jak zarołz
woda wyschła, to chlyb boł gotowy. Robiyli
tyż tak, iże do gołrczka z zimnoł wodoł dali
kulka ciasta i razał z chleba wraziyli do pieca.
Ło pieczyniu chleba
Zmiany w opłatach za śmieci
dotyczące rodzin wielodzietnych
1
lutego 2015 r. wchodzi w życie nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (ustawa
z dnia 28 listopada 2014 r. o zmianie
ustawy o utrzymaniu czystości i porządku
w gminach oraz niektórych innych ustaw),
która spowoduje, że straci moc uchwała
nr XXII.259.2013 Rady Miejskiej w Białej z dnia 22 kwietnia 2013 r. w sprawie
wyboru metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz
ustalenia wysokości tej opłaty od właścicieli nieruchomości na terenie gminy
Biała, w § 2 ust. 2 i 3 dotyczącym zniżek
dla rodzin wielodzietnych.
Jest to spowodowane zmianą w art. 6k ust. 4,
na podstawie którego zróżnicowaliśmy stawki,
wprowadzając zniżkę 50% na trzecie dziecko
i 1 zł na czwarte oraz każde kolejne dziecko
do 18 roku życia (lub 25 w przypadku kontynuowania nauki) w rodzinach wielodzietnych.
Nowy zapis ust. 4 uchyla poprzedni
i wprowadza upoważnienie do zwolnie-
3
nia właścicieli nieruchomości – w drodze uchwały rady gminy – w całości lub
w części – z opłaty za gospodarowanie
odpadami komunalnymi – w przypadkach, kiedy dochód nie przekracza kwoty
uprawniającej do świadczeń z pomocy
społecznej, o których mowa w art. 8 ust.
1 lub 2 ustawy z dnia 12 marca 2004 r.
o pomocy społecznej.
Wobec powyższego, rodziny uprawnione do zniżek z tytułu wielodzietności,
stracą ustawowo taką możliwość z dniem
1 lutego 2015 r. Opłata w ich przypadku
wyniesie 100% dla wszystkich członków
rodziny bez względu na liczbę dzieci. W tej
sytuacji należy skorygować dotychczasowe deklaracje, wyliczając stawkę opłaty
za gospodarowanie odpadami komunalnymi jako iloczyn liczby osób i stawki
(w zależności od sposobu zbiórki odpadów, czyli: 10 zł w przypadku segregowania odpadów bądź 18 zł w sytuacji, gdy
odpady nie są zbierane selektywnie).
Apel burmistrza do właścicieli psów
W związku z licznymi zgłoszeniami dotyczącymi psów pozostawionych bez
opieki na terenie publicznym, przypominam mieszkańcom o obowiązkach
ciążących na właścicielach i opiekunach psów.
Utrzymanie zwierząt domowych nie może stanowić zagrożenia lub uciążliwości
dla ludzi. Zabronione jest wypuszczanie psów bez możliwości ich kontroli.
Właściciele psów zobowiązani są trzymać je na terenie swoich posesji.
Mając na uwadze bezpieczeństwo mieszkańców, a zwłaszcza dzieci, zwracam
się z prośbą o odpowiednie zabezpieczenie swoich nieruchomości przed
samowolną ucieczką psa.
Właściciel, który nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności
przy trzymaniu psa – podlega odpowiedzialności według kodeksu wykroczeń!
Burmistrz Białej Edward Plicko
N
Jak gołrczek se zrobiył połny, to chlyb szło już
wydobyjwać. Abo do świeżygo pecynka przłunaczyli koniec nosa abo czoła. Jak parzyło
– to jeszcze chleb nie boł gotowy i musioł
jescze iść nazołd do pieca. Gorkie pecynki
nigdy se nie kładło na sosnowe ławki, coby
żywicoł nie naciołgły. Boł tyż zwyczaj, aby
piyrszygo wydobytego pecynka chleba z pieca
nie krołć noża jyno połomać rałkoma. Jak
se zaczło chleb, zrobiyło se na spodku znak
krziża – „W imię Ojca i Syna, niech nie łostanie ani kruszyna! Jedzcie z Bogał”.
Pamiałtom, iż muter nierołz łostawiyli
trocha ciasta, zrobiyli z tego placki i upiekli
jy na blołcie. Pomazane masła i posolony
boły bardzo dobry. U kresowiaków, ty placki
zwiało se podpłomyki abo wychopienki. Piekli jey tyż w piekarniku na liściu kapusty. Mój
chop jeszcze pamiantoł, iże jego matka dali
jeszcze cebuly rajn abo pomazała mioda. A
joł do dzisiej sobie robia grzonki ze chleba
suchego na blołcie i natrza feste czoska. Bo
chleba naszego powszedniego nic nie zastąpi.
Sesja budżetowa
ajważniejszą decyzją na sesji
Rady Miejskiej w Białej (która
miała miejsce się 30 stycznia) było zatwierdzenie budżetu
na 2015 rok.
Zatwierdzono dochody budżetowe w kwocie 30.681.673 zł oraz wydatki w wysokości
33.602.546 zł.
Rada zleciła rozpatrzenie przez Komisję
Rewizyjną zasadności skargi na OPS złożonej przez jednego z mieszkańców miasta.
Zatwierdzony został plan pracy komisji
stałych Rady na 2015 r. oraz sprawozdanie
z działalności Komisji Rewizyjnej za 2014 r.
Przyjęto zmiany w statucie Związku Gmin
„Aqua Silesia” oraz kryteriów naboru do
przedszkoli prowadzonych przez gminę.
Zatwierdzony został projekt uchwały
w sprawie wystąpienia gminy ze Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania „Wspólne
Źródła” obejmującego partnerstwo gmin:
Korfantów, Prudnik i Biała. Przynależność
do LGD umożliwiała korzystanie przez
instytucje społeczne, parafie oraz przedsiębiorców z funduszy unijnych. W związku
z tym, że organizacja ta zostanie zlikwidowana w 2015 r., gmina przystąpi do innego
LGD. Rozważany będzie między innymi
akces do „Borów Niemodlińskich”.
Podziękowanie dla A. Hindery
12
lutego w czasie podsumowania działalności Terenowego Zespołu
Doradztwa OODR w Prudniku za 2014 r., które odbyło się w Urzędzie
Gminy w Lubrzy, dyrektor Oddziału Opolskiego Ośrodka Doradztwa
Rolniczego w Łosiowie Henryk Zamojski podziękował byłemu burmistrzowi
Białej Arnoldowi Hinderze za efektywną kilkunastoletnią współpracę i wspieranie działań OODR na rzecz opolskiego rolnictwa. Podkreślił, że starania A.
Hindery w tym zakresie przynosiły wymierne efekty na terenie bialskiej gminy.
PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015
4
Zebrania sołeckie 2015
Józefów – 22.01.
W
2014 r. wykonano ocieplenie budynku remizy OSP oraz odnowiono elewację
obiektu. Utwardzony został plac, na którym organizowane będą imprezy
lokalne. Zagospodarowano zaplecze kuchenne w świetlicy, zakupiono piłę spalinową. Wykonano nowe ogrodzenie wokół świetlicy, zamontowano dwie tablice
informacyjne. Sołtys Beata Czaja została wybrana na kolejną kadencję. W skład Rady
Sołeckiej weszli: Robert Czaja, Tomasz Wolan, Sylwia Saska-Wójs i Andżelika Pabis.
Najprawdopodobniej w tym roku droga prowadząca przez wieś zostanie utwardzona
i otrzyma nową nawierzchnię. Zbudowane będą nowe chodniki. Najprawdopodobniej
bialska gmina dołoży się do tego realizowanego przez starostwo zadania.
Czartowice – 28.01.
W
minionym roku środki z funduszu sołeckiego przeznaczono na remonty
związane z infrastrukturą. Wskazywano na zły stan techniczny dróg
polnych. Sołtysem został wybrany – dotychczas pełniący tę funkcję – Krystian
Stroka. W skład Rady Sołeckiej weszli: Marcin Glacza, Henryk Kampa, Jan
Robota i Kordian Okoń.
Wilków – 28.01.
S
ołtysem ponownie wybrany został Klaus Bremer, zaś w skład Rady Sołeckiej weszli: Wojciech Szukalski, Reinhard Sobota, Zygmunt Przywara
i Rozwita Wybraniec.
Browiniec Polski – 29.02.
Gostomia – 26.01.
U
biegłoroczny fundusz sołecki został przeznaczony na położenie kostki
brukowej na części drogi; tegoroczny – mieszkańcy zamierzają wykorzystać
na utwardzenie kolejnego fragmentu. Dotychczasowy sołtys Manfred Sobota
został wybrany na kolejną kadencję, W skład Rady Sołeckiej weszli: Adrian
Harnys, Reinhard Hoppe, Walter Barysz i Norbert Bar. W dyskusji pytano
o sprawy dotyczące dopłat do ekologicznych przydomowych oczyszczalni;
mowa była także o drogach i konieczności oczyszczenia przydrożnych rowów.
Chrzelice – 30.01.
W
minionym roku, w ramach współfinansowania z inicjatywy lokalnej,
wyremontowano dach budynku remizy OSP, zagospodarowano teren
przy boisku, zamontowano urządzenie do ćwiczeń siłowych i zakupiono
namiot. Przewidywane tegoroczne zadania to: pielęgnacja terenów zielonych,
wyłożenie kostką brukową drogi koło kościoła i wyposażenie pomieszczenia
świetlicowego w sprzęt. Na kolejną kadencję sołtysem wybrano Barbarę Stein.
W skład Rady Sołeckiej weszli: Emilia Przybyła, Ewelina Tomala, Waldemar
Kandziora i Krystian Staffa. W dyskusji poruszono niektóre zagadnienia dotyczące wydatków gminnych, a także – sprawę przetargów i zatrudnienia w spółce
„WiK”; mówiono też o problemach dotyczących zaorywania poboczy dróg.
Olbrachcice – 27.01.
W
2014 r. wykonano (kosztem 60 tys. zł) nowe sanitariaty, ocieplenie budynku OSP, remont dachu oraz ogrodzenie placu zabaw. Sołtysem został
wybrany (ponownie) Jan Smiatek. W skład Rady Sołeckiej weszli: Andrzej Ernst,
Eugeniusz Augustyn, Jarosław Lewandowski i Hubert Urbanek. W dyskusji
poruszono zagadnienia dotyczące remontu infrastruktury, w tym powiatowej,
niszczenia dróg i poboczy przez ciężkie samochody transportowe; mowa była
również o udrażnianiu przydrożnych rowów.
S
ołtysem ponownie została Grażyna Dolak. Do Rady Sołeckiej weszli: Andrzej
Uliczka, Karina Ociepka, Joanna Barczyk i Hubert Wiertelarz. W dyskusji
zwracano uwagę na zły stan dróg oraz potrzebę oczyszczenia kanalizacji burzowej. Chrzelice mają wiele osiągnięć i sukcesów – o nich napiszemy w jednym
z kolejnych wydań gazety.
Otoki – 3.02.
PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015
W
5
Zebrania sołeckie 2015
minionym roku kontynuowano prace przy kanalizacji burzowej i remoncie
kapliczki; zakupiono krzesła do świetlicy, położona została kostka brukowa
przy przystanku PKS, odrestaurowano pomnik, zlikwidowano wysypisko śmieci.
Nowym sołtysem wybrany został Sebastian Pela.
Po ponad dwudziestu sześciu latach z kandydowania zrezygnowała Joanna
Stawicka. Zebrani brawami podziękowali ustępującej długoletniej pani sołtys.
Do Rady Sołeckiej weszli: Maria Grzywa, Jan Apostel, Beata Apostel, Robert
Handzik i Sebastian Pollak
Grabina – 3.02.
W
2014 roku utwardzono plac pod namiot, zakupiono ławki na boisko,
opracowano projekt pod blaszane pomieszczenie gospodarcze. Ambitne
są plany na rok 2015. Zakładają one między innymi wykonanie oświetlenia
elektrycznego w altanie, wymianę drzwi w świetlicy, zakup kamienia na drogi,
pielęgnację zieleni, wygospodarowanie środków pieniężnych na wykonanie
blaszanego pomieszczenia gospodarczego. Sołtysem wybrana została (ponownie)
Joanna Słowińska. W skład Rady Soleckiej weszli: Tomasz Kwoczek, Mariusz
Kwoczek, Monika Głąbica i Regina Przyklenk.
Radostynia – 5.02.
W
minionym roku zamontowano nowe urządzenie na placu zabaw oraz
wykonano elewację ścian wewnętrznych w remizie OSP. Podłoga w sali
świetlicy wyłożona została gumolitem. W minionym roku zorganizowano
kilka imprez rekreacyjnych i okazjonalnych.
W wyborach na sołtysa Lidia Cziomer zdobyła zaufanie większości na
kolejną kadencję. W skład Rady Sołeckiej weszli: Zbigniew Dwornicki, Jan
Cebula, Robert Stawicki i Aneta Zwadło.
Podczas dyskusji rozmawiano na temat ewentualnego przeniesienia (do
obiektu obecnej filii szkoły podstawowej) przedszkola z Ligoty Bialskiej, które
mieści się obecnie w budynku prywatnym. Taki manewr miałby obniżyć
koszty funkcjonowania miejscowej szkoły.
Podczas zebrania wskazywano też na konieczność naprawy niektórych
dróg gminnych.
Laskowiec – 4.02.
W
2014 r. zakupione zostały dwa urządzenia do siłowni zewnętrznej.
Kontynuowano budowę boiska do siatkówki. W ramach tegorocznego
funduszu sołeckiego planowane jest ogrodzenie placu sportowego przy świetlicy,
Miłowice – 6.02.
U
zakup urządzeń zabawowych na plac zabaw dla dzieci (między innymi w ramach
inicjatywy lokalnej). Dotychczasowy sołtys Zbigniew Baniak wybrany został
na kolejną kadencję. W skład Rady Sołeckiej weszli: Sebastian Szuster, Tadeusz
Rogowski i Paweł Piro.
Kolnowice – 4.02.
W
2014 r. wykonano chodnik za obiektem remizy OSP, przeprowadzono
remont szatni sportowej, doposażono plac zabaw dla dzieci, wykonano
w byłym obiekcie szkolnym remont toalet i sali, uporządkowano piwnicę
w szkole i zajęto się instalacją elektryczną. Zakupiono kamień na drogi polne,
uporządkowano teren wokół szkoły.
W wyborach na sołtysa zgłoszono kandydatury: Zbigniewa Wróblewskiego
(dotychczasowego sołtysa) i Mirosława Miążka, który także zdążył już pełnić tę
funkcję. Pierwsza tura wyborów nie przyniosła rozstrzygnięcia, obaj kandydaci
uzyskali po 22 głosy. W dogrywce zwyciężył (dwoma głosami) Mirosław Miążek.
Do Rady Sołeckiej weszli: Dorota Janek, Arkadiusz Zapotoczny, Joanna Puzio
i Józef Matuszerwski. W dyskusji zwrócono uwagę na brak chodnika przy
przystanku, z którego dzieci czekają na autobus wiozący je do szkoły. Występuje w związku z tym niebezpieczeństwo wypadku drogowego. Jest to droga
powiatowa, więc budową chodnika powinno zająć się prudnickie starostwo.
biegłoroczny fundusz sołecki został przeznaczony na projekt modernizacji
świetlicy wiejskiej w byłym obiekcie OSP.
W wyborach na sołtysa zgłoszono trzy kandydatury. Na nową kadencję
wybrano Zdzisława Kułakowskiego. Członkami Rady Sołeckiej zostali:
Andrzej Taradaj, Jan Puchała, Krystyna Puchała i Agnieszka Kułakowska.
Dominującym tematem w dyskusji była potrzeba dokonania zmian w projekcie rozbudowy i modernizacji świetlicy, dostosowania obiektu do potrzeb
i lokalnych możliwości.
PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015
6
Zima w Radostyni
Ferie zimowe
W
czasie trwania ferii zimowych (w okresie od 19 do 30 stycznia) Gminne
Centrum Kultury w Białej zorganizowało wiele imprez dla dzieci.
Wyjazdy dzieci do Afrykarium we Wrocławiu, wycieczka do kina
w Kędzierzynie-Koźlu – to tylko niektóre z atrakcji.
Odbyły się także występy „Teatru 123” działającego przy GCK; grupa zaprezentowała się przed dziecięcą publicznością w świetlicach w Solcu i Nowej Wsi.. Powodzeniem cieszyły się również przedstawienia teatru „Art Re”,
który ze sztuką „Wilk i zając” wystąpił w świetlicach w Śmiczu i Laskowcu
oraz w bialskim GCK. Z kolei w świetlicach w Solcu, Grabinie i Olbrachcicach grupa pokazała spektakl pt. „Kniaź Popiel.”
W sali Gminnego Centrum Kultury w Białej odbyły się warsztaty wokalne oraz
taneczne. W świetlicach zorganizowano natomiast zajęcia plastyczne dla dzieci.
Po
udanych jasełkach przygotowanych przez dzieci (przy dużym zaangażowaniu nauczycieli z miejscowej filii szkoły podstawowej)
Rada Sołecka wraz z DFK zorganizowały, podobnie jak w latach
ubiegłych, ferie zimowe. Młodsze dzieci uczestniczyły w balu przebierańców ubrane w pomysłowe i efektowne stroje. Dopisała frekwencja, przybyło około 50 dzieci. Prowadzącymi były panie z centrum zabaw w Prudniku. Największą atrakcją okazał się ogromny tygrys, który co chwilę wychodził z ukrycia. Małymi dziećmi opiekowała się nauczycielka przedszkola
w Ligocie Bialskiej.
11 lutego (Światowy Dzień Chorego) odbyło się tradycyjne spotkanie
osób starszych mających problemy zdrowotne. Po uroczystej mszy w kościele parafialnym w Ligocie Bialskiej spotkali się oni w świetlicy w Radostyni na poczęstunku. Mimo dolegliwości zdrowotnych wielu uczestników,
było pogodnie i radośnie.
Interesujące spotkania zaproponowała z kolei bialska biblioteka. Odbyły się
tam m.in. zajęcia komputerowe oraz literacko-plastyczne, pt. „Zimowe zabawy z Kubusiem Puchatkiem” Nie zabrakło również turniejów sportowych.
W szkole w Łączniku, w sali gimnastycznej przeprowadzono halowy turniej piłkarski dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjalistów, zaś w GCK
w Białej – turniej tenisa stołowego. Oferta programowa była więc atrakcyjna,
mimo że brak śniegu uniemożliwił zabawy zimowe na świeżym powietrzu.
(n)
PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015
7
Podniosły jubileusz Przez życie we dwoje
15
lutego 2015 r. Maria i Jan
Malkowie z Prężyny obchodzili jubileusz sześćdziesięciolecia zawarcia związku
małżeńskiego.
Z tej okazji w miejscowym kościele
parafialnym odbyła się w ich intencji msza
św. Maria i Jan od urodzenia mieszkają
w rodzinnej Prężynie. Tu spędzili dzieciństwo i młodość, tu chodzili do szkoły;
tu przebywają do chwili obecnej. Ich
rodzice prowadzili gospodarstwa rolne,
młodzi pomagali im w pracach. Maria
wychowywała się z bratem i dwiema
siostrami, Jan z bratem.
Jako młodzi mieszkańcy niewielkiej
podbialskiej wsi znali się od małego.
Bliższa znajomość zaczęła się po weselu
Zdjęcie ślubne Malków
kuzynki Jana, gdzie oboje byli drużbantami. Przypadli sobie wzajemnie
do gustu. Ich bliższa znajomość trwała
około trzech lat, zanim 15 lutego 1955
roku powiedzieli sobie przed ołtarzem
sakramentalne „tak”.
Początkowo młodzi zamieszkali
w domu rodzinnym Jana. Rok po ślubie
urodził się ich pierwszy syn Konrad,
który do dziś mieszka z rodzicami.
W kolejnym roku przyszła na świat
Róża Maria, zaś w roku 1961 urodziła
się Edyta, która obecnie, wraz z mężem
i dwojgiem dzieci, mieszka w Niemczech.
Najmłodszy, Jan, mieszkający jak dotąd
w Prężynie, w pobliżu domu rodziców,
przyszedł na świat w 1963 roku.
W dorosłym życiu Dostojni Jubilaci
pracowali ciężko. Przebudowali trzykrotnie dom. Nie było łatwo – praca,
wychowywanie dzieci... Oboje kładli
duży nacisk na ich wykształcenie.
Pragnęli, aby zdobyły one określone
zawody. W rodzinnej Prężynie Maria
z Janem pracowali na 12-hektarowym
gospodarstwie. Do uprawy roli używano
wtedy koni. Była to ciężka praca, niezmechanizowana. W międzyczasie Jan
wyjeżdżał za granicę, do Niemiec, aby
zarobić na zakup sprzętu. Za przywiezione pieniądze państwo Malek kupili
kombajn „Claas”, który przystosowany
był do pracy z ciągnikiem rolniczym.
W 1964 r. gospodarze dorobili się
własnego małego ciągnika, a 1980 r. –
dużego kombajnu „Bizon”.
Maria i Jan prowadzili gospodarstwo
do 1990 r., a następnie przekazali je synowi
Janowi. Jubilaci mają obecnie sześcioro
wnuków, z których najstarszy, Beniamin
ma trzydzieści dwa lata, a najmłodszy
Max – dwanaście. Doczekali się również
prawnuczki – obecnie dwuletniej. Maria
i Jan mają jedno pragnienie – aby dopisało
zdrowie, bo ono jest najważniejsze. Dzieci
i wnuki szanują rodziców. To cieszy. – Mamy
również dobrych sąsiadów – dodaje Maria.
Na jubileuszu sześćdziesięciolecia
obecna była cała rodzina – dzieci
i wnuki. Nie zabrakło szczerych życzeń – zdrowia, szczęścia, wszelkiej
pomyślności. My również dołączamy
się do tych życzeń.
Ryszard Nowak
W Dniu Jubileuszu z dziećmi
Złote gody
Małgorzata i Paweł Neukirch
zam. Łącznik, ślub: 20.02.1965 r.
Brygida i Józef Głombica
zam. Biała, ślub: 23.02.1965 r.
Jadwiga i Józef Wójtowiec
zam. Biała, ślub: 27.02.1965 r.
H
elena i Czesław urodzili się
w byłym województwie wołyńskim; młode lata spędzili
w rodzinnych stronach.
Rodzina Marcinkiewiczów (lata 80.)
Ojciec Czesława był malarzem. Matka
zajmowała się prowadzeniem gospodarstwa
domowego, wychowaniem dwóch synów
i trzech sióstr. Ojciec Heleny zmarł, gdy
córka miała pięć lat.
Obie rodziny przyjechały w ramach
repatriacji w 1945 roku na Śląsk. Podróż
trwała ponad dwa tygodnie; w nieznane
sobie strony przybywali nie bez obaw.
Otrzymali przydziały na osiedlenie się
w nieodległej od Białej Puszynie.
Brat Heleny otrzymał siedmiohektarowe
gospodarstwo rolne, rodzice Czesława
uprawiali natomiast osiem hektarów.
Helena i Czesław Marcinkiewiczowie –
bo o nich mowa – poznali się na jednej
z zabaw wiejskich. Przypadli sobie
do gustu, zaczęli się coraz częściej spotykać i snuć plany związane z założeniem
rodziny. Ślub wzięli w Boże Narodzenie
w 1954 r. w pięknym barokowym kościele
parafialnym w Korfantowie.
Wesele było skromne, na miarę
tamtych ciężkich czasów. W uroczystości wzięły udział rodziny z obu
stron oraz sąsiedzi. Po ślubie Helena
z Czesławem zamieszkali u brata panny
młodej. Spędzili tam pięć lat. Wkrótce
nadarzyła się okazja: sołtys w Puszynie
sprzedawał mały domek i hektar pola.
Tam zamieszkali. Czesław dojeżdżał
do pracy do Nysy, następnie przeszedł
do łambinowickiej „Celpie”.
W 1955 r. przyszła na świat córka
Bożena, dwa lata później syn Jerzy.
W latach dziewięćdziesiątych Marcinkiewiczowie zamieszkali w domu
będącym własnością syna w Białej, przy
ulicy Nyskiej.
Marcinkiewiczowie mają 4 wnuków:
dwóch synów Jerzego (Artura i Grzegorza)
oraz dzieci Bożeny (Tomka i Jennifer).
Mają również dwoje prawnuków: jedenastoletnią Jessikę i sześcioletniego Marco.
Przyjazd dzieci z wnukami i prawnukami jest dla jubilatów wielką radością.
Oboje – Helena i Czesław mają już po ponad
osiemdziesiąt lat. Są ludźmi pogodnymi,
mimo że zdrowie nie zawsze dopisuje,
a dolegliwości zdrowotne są nieraz
dokuczliwie. Pomagają sobie wzajemnie
w wykonywaniu prac domowych.
Ryszard Nowak
EKO WALENTYNKI
EkoWalentynki
P
Publiczna Szkoła Podstawowa w Białej, razem z ponad 100 innymi miejscowościami
w Polsce, wzięła udział w tegorocznej edycji EkoWalentynek! Akcja miała na celu
pokazanie dzieciom, jak istotna jest dbałość o środowisko i odpowiedzialne
gospodarowanie odpadami- zwłaszcza tymi, które mogą być potencjalnie
niebezpieczne.
z uwagi na swój
skład
chemiczny
zawartość
logią?
Chcąc
rozbudzić(m.in.
w dzieciach
miłość
ubliczna Zużyte
Szkołabaterie
Podstawowa
metali ciężkich: ołów, rtęć), takie właśnie są. Dlatego każda zużyta bateria powinna
w Białej, razem z ponad 100 do ekologii, każdemu, kto 13-go lutego
znaleźć się w odpowiednim pojemniku, a nie w zwykłym koszu na odpady.
innymi miejscowościami w Pol- przyniósł zużyte baterie do specjalnie
Ale co mają wspólnego Walentynki z ekologią? Chcąc rozbudzić w dzieciach miłość
sce,
wzięła każdemu,
udział w tegorocznej
oznakowanych
organizatodo ekologii,
kto 13go lutego przyniósł
zużyte pojemników,
baterie do specjalnie
edycji
„EkoWalentynek”!
rzy wręczyli
lizaka
w kształcie
serca.
Idea
oznakowanych
pojemników, organizatorzy wręczyli
lizaka
w kształcie
serca.
Idea
bardzo
spodobała
się
uczniom,
a lizaki
bardzo spodobała się uczniom, a lizaki były wręcz rozchwytywane. Szczególnie
mocno
Akcja w
miała
na zaangażowały
celu pokazanie się
dzieciom,
byłyI-III,
wręcz
rozchwytywane.
Szczególnie
akcję
dzieci z klas
które
zebrały naprawdę
sporo
jak
istotna
dbałość
o środowisko
i odpomocno w ponad
akcję80kg
zaangażowały
baterii.
Wjest
sumie
podczas
zbiórki udało
się zgromadzić
baterii!! się dzieci
wiedzialne
odpadami
– z klas
Dziękujemygospodarowanie
wszystkim, którzy
zaangażowali
się w akcję
i mamy
nadzieję,
że miłość
I-III, które
zebrały
naprawdę
sporo
do ekologii
zostanie
nas na
czas!
zwłaszcza
tymi,
którewmogą
byćdługi
potencjalbaterii. W sumie podczas zbiórki udało się
nie niebezpieczne. Zużyte baterie z uwagi zgromadzić ponad 80 kg baterii!!
Katarzyna
Stroka
na swój skład chemiczny (m.in. zawartość Dziękujemy wszystkim, którzy
zaangażokoordynator
akcji
metali ciężkich: ołów, rtęć), takie właśnie wali się w akcję i mamy nadzieję,
że miłość
są. Dlatego każda zużyta bateria powinna do ekologii zostanie w nas na długi czas!
znaleźć się w odpowiednim pojemniku,
koordynator akcji Katarzyna Stroka
a nie w zwykłym koszu na odpady.
Szczegóły akcji EkoWalentynki na stronie: www.cycling-recycling.eu .
Ale co mają wspólnego walentynki z eko- wiecej na www.cycling-recycling.eu
PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015
8
Fibre To The Home (FTTH)
razem w stronę cyfrowej przyszłości
Budowa sieci „Internet Serwis”
w ramach Projektu Unijnego – migawka z prac naszego zespołu – małej lokalnej (prudnickiej) części planu
Unii Europejskiej w tym obszarze.
Nad projektem pracuje zespół młodych
ludzi – mieszkańców naszego powiatu
prudnickiego. Każdego dnia robimy
wszystko, aby budować naszą przyszłość
– tu, w Białej, ufając, że poprzez budowę
ultranowoczesnej sieci światłowodowej
życie mieszkańców naszego regionu
będzie tańsze i wygodniejsze. Tanie
dzwonienie, korzystanie z internetu czy
oglądanie telewizji, a za chwilę medycyna online, zakupy, dostawy towarów
od domu – tu czekamy na podpowiedzi
obecnych i przyszłych użytkowników
naszej sieci, która poprzez swoją innowacyjność ma wprost nieograniczone
możliwości przyszłych zastosowań. Jeżeli
tylko mamy marzenia – to zrobimy
to, o czym nie wiemy teraz. W związku
z licznymi zapytaniami – pragniemy
przybliżyć Państwu, jak w praktyce
dnia codziennego wygląda praca nad
projektem. Pomoże w tym kierownik
Projektu Budowy Sieci Światłowodowej
Internet Serwis – Paweł Licznar.
Pytania: Karolina Dziekan
Dział Obsługi Klienta Internet Serwis
1. I le osób pracuje nad budową sieci
światłowodowej w powiecie prudnickim?
Planowy zakres robót, stan pogody,
stan aktualnych uzgodnień biurokratycznych – to tylko niektóre zmienne mające
wpływ na liczbę ludzi zaangażowanych
w danym momencie realizacji projektu. Generalny wykonawca zatrudnia
lokalnych pracowników przy robotach
ziemnych, a także przeciąganiu kabla
w infrastrukturze kanalizacyjnej (i nie
tylko). To praca wymagająca dużego
nakładu sił ludzkich, dobrego planowania
i skutecznej organizacji pracy. Stały zespół
tworzy 6 osób. Należą do niego technicy
odpowiedzialni za spawanie przyłączy
światłowodowych, osoby przyłączające
nowych klientów oraz administratorzy
sieci. Korzystamy również z usług firm
zewnętrznych – to prudniccy projektanci,
firmy budowlane czy geodeci.
2. Jak przebiega budowa sieci światłowodowej?
Budowę sieci można podzielić na trzy
etapy: projektowanie, budowa szkieletu
i przyłącza klienckie. Każdy z tych
etapów cechuje się odrębnymi prawami
i problemami. Jesteśmy zobowiązani
do przygotowania dokumentacji dla
jednostek samorządu terytorialnego
oraz WWPE w Warszawie. Każdy kto
brał udział w projektach unijnych wie,
iż nie jest to łatwe zadanie.
3. C zy podczas budow y zdarzają
się problemy, które ograniczają
możliwości firmy?
Czas oczekiwania na dokumentacje
z urzędów, w związku z kodeksem
postępowania administracyjnego
to nasz „ból głowy’’. Ogólnie – bialscy
urzędnicy podchodzą do naszego
projektu bardzo przyjaźnie i z dużym
zrozumieniem, jednakże kajdany prawne,
jakie są nakładane na różnego rodzaju
budowy, strasznie opóźniają czas jej
realizacji. Moim zdaniem problemem
jest przestarzałe i niejednolite prawo,
które nie jest adekwatne do dzisiejszych
czasów. Przy budowie sieci FTTH
musimy również przechodzić przez
działki prywatne, potrzebujemy zgód
właścicieli; tu prosimy zawsze o współpracę i pomoc z ich strony – działamy
dla dobra wspólnego mieszkańców
naszego powiatu, tworząc jego wartość
technologiczną. Wierzymy, że doskonała infrastruktura telekomunikacyjna
przyciągnie kolejnych inwestorów do
naszego powiatu. To przecież możliwość
pracy zdalnej dla wielu osób.
4. Jak są one rozwiązywane?
Wszystkie problemy rozwiązywane są
z uśmiechem, cierpliwością i wzajemnym
zrozumieniem. Choć czasami różnie
bywa, a władza wdrażająca czeka na
finalizację projektu.
5. Jak na wykonywane prace reagują
mieszkańcy Białej i okolic?
Z niecierpliwością. Oczywiście
żartuję. Jednakże daje się wyczuć duże
oczekiwanie mieszkańców Białej i okolic
na naszą usługę. Czeka nas jeszcze dużo
pracy i w związku z tym liczymy na
Państwa wyrozumiałość oraz życzliwą
pomoc. Chciałbym w tym momencie
podziękować również osobom, które
ciepłą herbatą i dobrym słowem wspierały
naszą ekipę w czasie pracy w terenie;
bardzo miło to wspominamy.
6. Technologia FTTH wciąż jest o krok
przed innymi, zwłaszcza bezprzewodowymi usługami. Jakie usługi będą
mogły w pełni wykorzystać potencjał
szybkich i niezawodnych łączy?
Do usług, które umożliwia technologia FTTH, zaliczają się interaktywne
usługi wideokonferencyjne. Mogą być
one wykorzystywane w wielu branżach.
Przykładowo w branży e-health mają
zastosowanie, jeśli chodzi o nadzór starszych ludzi w ich domach. Pozwoliłyby
to również na zdalną pracę i uczestnictwo w zajęciach online. Usługi, które
dostępne są dzięki technologii FTTH,
stanowią potężne narzędzie pozwalające
na zminimalizowanie przepaści między
wiejskimi i miejskimi terenami.
7. Na kiedy planowane jest ukończenie
projektu?
Ukończenie projektu w powiecie
prudnickim planowane jest na koniec
czerwca 2015. „Internet Serwis” jako
lokalny dostawca internetu stanowi
alternatywę dla globalnych operatorów,
którzy nastawieni są głównie na obsługę
dużych miast i aglomeracji. Jest to duża
szansa na poprawę infrastruktury
internetowej na peryferiach miasta.
Budując łącze szerokopasmowe, lokalni
operatorzy skuteczniej wykorzystują
dotacje, rozbudowując sieci. W przeciwieństwie do dużych operatorów,
lokalnym dostawcom internetu opłaca
się dobudowywać małe odcinki, których
duże telekomy nie biorą pod uwagę.
Dlatego właśnie małe firmy takie jak
„Internet Serwis” są kołem napędowym
rozwoju sieci szerokopasmowych w
naszym województwie. Zbudowanie
nowoczesnej sieci światłowodowej w
technologii FTTH zapewni mieszkańcom
Białej oraz okolic niezawodne połączenie,
niezależnie od panujących warunków
atmosferycznych czy pracy innych sieci.
Projekt realizowany jest w Prudniku,
Łące Prudnickiej, Pokrzywnej, Białej,
Prężynie, Dobroszewicach, Prężynce,
Mieszkowicach, Moszczance Kolonii
oraz Niemysłowicach. Mamy nadzieję,
że udało nam przybliżyć Państwu jak
wygląda praca naszego zespołu. Każdy
nowy dzień stawia przed „Internet
Serwis” nowe wyzwania. Liczymy na to,
że dzięki Państwu uda nam się stworzyć
niezawodną sieć, która służyć będzie
wszystkim naszym mieszkańcom.
W razie jakichkolwiek pytań. zapraszamy Państwa do naszego Biura
Obsługi Klienta przy ul. Klasztornej 10
lub kontaktu z naszym projektantem
sieci pod nr 733 699 206.
Jesteśmy również do Państwa dyspozycji pod nr tel. 77 436 13 50 lub 77
887 07 77.
W imieniu zespołu
Z wyrazami Szacunku,
Karolina Dziekan
Dział Obsługi Klienta
„Internet Serwis Bandurowski”
Regulamin konkursu dostępny jest na
stronie internetowej GCK w Białej www.gckbiala.pl
A
genda cyfrowa przedstawiona
przez Komisję Europejską jest
jednym z siedmiu filarów strategii „Europa 2020”, która ustala
cele dla wzrostu Unii Europejskiej
(UE) do roku 2020. Agenda cyfrowa
proponuje lepsze wykorzystanie
potencjału technologii informacyjnych i komunikacyjnych (TIK)
dla wsparcia innowacji, wzrostu
gospodarczego i postępu.
PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015
9
Sztuka utrzymania się na rynku
praca z tą firmą jest dla nas atrakcyjna,
zgłosili się do nas, żebyśmy dostarczali
twarogi i śmietany – na magazyn
centralny. Może być jeden albo więcej.
Jesteśmy teraz przed podpisaniem
umowy na twarogi w Łambinowicach;
mamy tam oddział. Niedługo będzie
audyt w wykonaniu „Kauf landu”,
wysyłają przedstawiciela. Jeżeli audyt
wypali, wchodzimy w etap opakowań
i rozpoczynamy współpracę w Gliwicach. Na razie zależy nam tylko
na tamtejszym magazynie. Z tego,
co mi wiadomo, jest możliwość
poszerzenia współpracy o kolejne
magazyny, ale chcemy zacząć od Gliwic.
O
statnimi czasy, w związku
z popularnym konkursem dla
gospodarzy, branża mleczarska pojawiała się na łamach naszej gazety. Tym razem zapraszamy
do przeczytania rozmowy z Ryszardem Witkiem, prezesem Okręgowej
Spółdzielni Mleczarskiej w Prudniku
(która skupuje mleko m.in. od bialskich gospodarzy). Jednym z tematów jest zbliżający się koniec kwotowania mleka.
– Jak szeroki macie państwo rynek
zbytu?
– Od wielu lat, przynajmniej dziesięciu, sytuacja na rynku bardzo się
zmieniła; w wyniku powstawania
sieci, na Śląsku likwidowane były
hurtownie, w Opolu również, a więc
rynek się kurczył. Dawniej – codziennie
jeden star rozwoził nasze produkty,
drugi – trzy razy w tygodniu, tak więc
szło tego sporo, również na sklepy.
W tamtych czasach, nim sieci weszły
do Polski, jeden star woził mleko przed
ich otwarciem, a potem przyjeżdżał
tutaj, ładował się i rozwoził pozostałe
produkty: masło, śmietanę, kefir,
twarogi. Był też wtedy bezpośredni
kontakt z osobą, która kierowała
sklepem, dostawca zawoził towar
i przyjmował zamówienie na następną
dostawę.
– Niestety, czasy się zmieniły...
– W którymś momencie stanęliśmy
przed wyborem: albo zaczniemy
współpracę z sieciami sk lepów,
albo będzie po firmie. W chwili
obecnej sytuacja jest taka, że 80%
procent tego, co wyprodukujemy,
trafia do sieci. „Biedronka” ma 12
magazynów centralnych (nie wchodzą
tu w grę bezpośrednie dostawy),
my obsługujemy 4 z nich. Lubin,
Skarbimierz (koło Brzegu), Ruda
Śląska i Sosnowiec. To jest główny
nasz odbiorca: „Biedronka”, poza tym
„Aldi” w Chorzowie (także magazyn
centralny); dostarczamy tam śmietanę
i kefiry, tylko my. Kiedyś jeszcze
zaopatrywaliśmy trzy magazyny
„Lidla”, gdzie sprzedawaliśmy głównie
śmietanę. Dostarczamy też produkty
do „Makro” do Opola.
– A inne sklepy, np. „Polo”, „Netto”?
– Nie, ale współpracujemy jeszcze
z „Eko”. No i z „Kauflandem”. Współ-
– Jak pan ocenia sam fakt ekspansji
sklepów sieciowych? Źle się stało, czy
może jest to naturalna kolej rzeczy?
– Oni nam podają: tyle i tyle sztuk
w takich i takich opakowaniach,
większych, mniejszych. Co do składu
produktu i sposobu jego powstawania,
wiedzą jak to u nas wygląda, długo
współpracujemy; oni nasze produkty
znają; biorą je zresztą do badania
laboratoryjnego, a wyniki są dobre.
Robili również ocenę: kilku producentów brali pod uwagę, podobnie
działał „Aldi”. Wysyłaliśmy próbki,
a komisja decydowała, żeby wybrać
Prudnik. Tak samo „Kauf land” –
zaliczył nasz produkt pozytywnie
i rozpoczął kolejny etap rozmów.
– Sprawa jest złożona. Widzę np. że nie
ma grupy producentów, która negocjowałaby ceny z sieciami na korzyść
wszystkich. Każdy dzisiaj działa
indywidualnie, każdy chce ugrać jak
najwięcej. Były momenty, że się spotykaliśmy. Grodków, Brzeg, Głubczyce,
my – rozmawialiśmy o ewentualnym
łączeniu i ogólnie o sytuacji rynku,
ale każdy, prawdę mówiąc, za wiele
nie chciał powiedzieć; chciał raczej,
że ktoś inny coś powiedział, z czego
można by było skorzystać. Wtedy
trwała walka o przeżycie. Jak to się
skończyło – wie pan doskonale.
Brzegu już dzisiaj nie ma, Grodków
poszedł do „Koła”, a Głubczyce walczą;
podobnie my.
Co do sieciówek – można mieć
jeszcze inne zastrzeżenia. Wiele
spośród nich nie dopuszcza regionalnych spółdzielni, aby dostarczały
im produkty; wtedy pewnie więcej
z nich utrzymałoby się na rynku.
Oczywiście – magazyny centralne,
negocjowanie cen – bez tego się
nie obędzie. Trzeba też zauważyć,
że na rynek powchodziły rozmaite
koncerny, mamy u nas „Zott”, „Toskę”; „Danone” też zabrał jakąś część
rynku, jeśli chodzi o skup.
– Z tego, co pan mówił, z małymi
sklepami też jeszcze współpracujecie...
– No właśnie, z jakiego terenu pańska
spółdzielnia skupuje obecnie mleko?
– Tak, ale z tym jest teraz strasznie
biednie. Typowych sklepów mleczarskich już nie ma, one by się nie
utrzymały. Musi być jakaś spożywka,
pieczywo. Myśmy mieli kiedyś taki
sklep, w Prudniku, no i też w Białej
się zdarzyło; odremontowaliśmy go;
gdzieś tak pół roku pociągnęliśmy
i oddaliśmy lokal, bo nie wychodziliśmy nawet na zero, interes przynosił
straty. W Prudniku mieliśmy taki mały
sklep – na Piastowskiej, na Sobieskiego.
Ale było z tym bardzo ciężko. Dla
przykładu – jak ma pan większą liczbę
sklepów, to pan przychodzi do mnie
i negocjuje ze mną cenę, a jak ma pan
jeden sklep, to dostawca przywozi towar
i brakuje czasu, żeby jednocześnie
z nim negocjować i zajmować się
sklepem. Dzwoni do mnie znajomy
i mówi, że w „Lidlu” i w „Kauflandzie”
cukier jest tańszy niż ja mam na półce. Sam musiałem kupować drogo
od dostawców, bo brałem niewielkie
ilości, a więc i ceny w sprzedaży były
nieraz nierealne; długo nie szło tego
utrzymać. Zrezygnowaliśmy.
– Najłatwiej będzie mówić powiatami.
Krapkowicki, prudnicki i nyski.
– Kontrahent podaje w ytyczne,
jakiego produktu oczekuje?
– Jako spółdzielnia przetrwaliście
zresztą moment, kiedy sporo spółdzielni upadło...
– W 2004 roku weszliśmy do Unii,
w spółdzielni zmodernizowałem oba
zakłady; weterynarze zaakceptowali,
stwierdzili, że panuje dobra praktyka
produkcyjna. Myślałem, że teraz mogę
mieć tylko lepiej. A okazało się, że to nie
wszystko, że teraz trzeba powalczyć
o klienta. W naszym województwie
było 11 spółdzielni. Zostaliśmy my,
Głubczyce i Olesno.
– Stała grupa dostawców?
– Tak.
– Od kwietnia tego roku nie będą
już obowiązywały limity w zakresie
kwot mlecznych. Jak pan to ocenia?
– Dobra rzecz dla tych, którzy mają
pomysł na rozwój i chcą ponosić koszty
inwestycyjne, żeby mieć np. oborę
większą lub zmodernizowaną, zakupić
krowy, jałówki. Dobrze, że znikną kary
za przekroczenie limitu, bo to brzydka
sprawa. Niedługo, na koniec bieżącego
roku kwotowego zostaną one jeszcze
naliczone. Jeśli zakładamy, że wyniosą
80-90 gr za litr, to spółdzielnie mogą
spodziewać się opłat rzędu 250-300
tys. zł. Do końca września trzeba będzie
zapłacić. Pytam: za co rolnicy są tak
krzywdzeni? Za to, że im się chce?
Że robią coś, modernizują? Mówię:
oni, bo oczywiście spółdzielnia musi
dogadać się później z rolnikami, żeby
te pieniążki wpłynęły.
– Sztuczne ograniczanie rynku...
Jednym słowem: czeka was zmiana
na lepsze?
– Z mojego punktu widzenia tak. A mój
punkt widzenia to moja mleczarnia.
Podniesienie skupu mleka to dla niej
korzystna rzecz. Dobry gospodarz
musi mieć dobrą bazę surowcową
(przynajmniej 70-80 procent, a nam
trochę brakuje do tych 80): co dzień
kupuje po 25 tysięcy litrów mleka,
co najmniej; a w sezonie nawet więcej.
Na pewno nie obawiam się, że tego
surowca będzie przybywało. Teraz,
jakby pan pogadał z kierownikiem
skupu, panuje zastój, nikt mleka
nie kupuje. Gospodarze po prostu
skarmiają swoim mlekiem.
– Na własne potrzeby można produkować tego mleka ile się chce...
– Oczywiście. I rolnik nieraz mówi,
że kupił sto prosiaków i będzie
je skarmiał...
– Jakie warunki trzeba spełnić, żeby
dostarczać mleko do spółdzielni?
– Na pewno liczy się dobra praktyka
produkcyjna. Na to składa się klimat
w oborze, dobrostan tych krów; trzeba
mieć dojarkę – w zależności od tego,
ile ich jest – czy to przewodową, czy
stacjonarną; musi być chłodnia,
zbiornik. Odbiór prowadzimy co drugi
dzień u każdego dostawcy.
– Jakie są zatem prognozy? Liczba
dostawców wzrośnie, zma leje,
zostanie na tym samym poziomie?
– Bardzo bym chciał, żeby rosła..
Nasza spółdzielnia potrzebuje mleka,
bo na przełomie marca i kwietnia
wchodzimy do „Kauflandu”. Co roku
prowadzimy inwestycje związane nie
z jakimiś abstrakcyjnymi oczekiwaniami, ale z tym, żeby zwiększyć
produkcję, żeby można było jak
najtaniej wyprodukować. Nieraz
spotykałem się z inwestycjami rzędu
kilku milionów złotych, a później
urządzenia stały, produkcji nie było.
My takich problemów nie mamy.
Mógłbym np. zwiększyć produkcję
twarogu – dwa razy dziennie wybierać
ten twaróg, dwa razy go zaszczepiać,
stosować holenderskie szczepionki.
Ale wiąże się to znowu z zatrudnieniem większej liczby ludzi, pracą
na zmiany itd.
– Ile w tym momencie zatrudniacie
osób?
– 120. Mówię o produkcji i transporcie.
Czterema cysternami skupujemy
mleko. Dostawców mamy koło 200.
– Tak już na koniec, jaka jest różnica
między spółdzielnią a po prostu
firmą?
– My działamy jako spółdzielnia, więc
dla nas najważniejsze jest dobro dostawców. Temu ma być podporządkowany
wynik, który staramy się wypracować.
Od wielu lat nie mamy straty. I – jak
wspomniałem – pewne podstawowe
inwestycje ciągle musimy robić,
np. modernizować sprzęt. Na kwiecień
mamy zaplanowaną linię 9000 kubków
na godzinę, ściągamy czterorzędową
maszynę. Z kolei w Łambinowicach
dwa koagulatory pozwoliły zwiększyć
produkcję twarogu; teraz około 300
ton, dawniej 50-70. Rynek nie jest
łatwy, ale robimy, co w naszej mocy,
żeby na nim funkcjonować.
rozmawiał Bartosz Sadliński
PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015
10
"Umiera się nie po to, by przestać żyć, lecz po to by żyć inaczej.”
Z ogromnym żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci
naszej drogiej koleżanki
Agaty Babilas.
Będzie nam brakowało jej niezwykłej skromności, optymizmu i uśmiechu.
Mężowi, Córce i Rodzicom
składamy wyrazy głębokiego współczucia i szczerego żalu,
Dyrektor, pracownicy i emeryci Publicznego Gimnazjum w Białej
"(…) Tym, co pozostają tutaj z garbem bólu,
Jedyną pociechą jest cisza i pamięć...
Oszczędźmy im cierni pytań i rad,
Bo oni są mrokiem okryci w środku dnia,
i Wciąż wpatrzeni w bliznę ziemi nad grobem..."
Wyrazy głębokiego współczucia
Państwu
Wyrazy głębokiego współczucia
Państwu
Ewie i Waldemarowi
Hamerla
•12.12.14 w obiekcie magazynowym w
Białej na skutek zwarcia instalacji elektrycznej wybuchł pożar. Straty wyceniono na ponad 200 tys. zł.
•11-15.12.14sprawca skradł z niezamieszkałego budynku w Białej różne przedmioty o wartości 1.500 zł.
•11-23.12.14w Solcu sprawca włamał
się do niezamieszkałego budynku, skąd skradł
artykuły budowlane o wartości 2.700 zł.
•16.12.14 w Białej sprawca spowodował
wypadek drogowy, w wyniku którego 78-letnia piesza doznała obrażeń ciała.
•24-28.12.14na trasie Miłowice-Kolnowice usiłowano dokonać kradzieży 175 mb
napowietrznej linii telekomunikacyjnej.
•2.01.15 sprawca lat 47 uchylał się obowiązku płacenia alimentów na rzecz nieletnich dzieci.
•2.01.15 w Łączniku jeden z mieszkańców
kierował rowerem na drodze publicznej, będąc w stanie nietrzeźwości i postępując wbrew
orzeczonemu zakazowi poruszania się po drogach publicznych jednośladami.
•16.01.15 w Białej 27-letni sprawca dokonał uszkodzenia ciała i naruszył nietykalność cielesną dwóch mieszkańców miasta.
•26.01.15 w Brzeźnicy 49-letni sprawca
usiłował włamać się do niezamieszkałego
budynku w Brzeźnicy, skąd usiłował skraść
elementy instalacji wodnej i kanalizacyjnej.
Straty: 500 zł.
•29.01.15 w Białej włamano się do centrum ubezpieczeniowego i kantoru wymiany
walut. Straty wyceniono na 15.000 zł.
•7.02.15 w Białej 29-letni mieszkaniec kierował rowerem po drodze publicznej wbrew
orzeczonemu zakazowi sądowemu.
Ewie i Waldemarowi
Hamerla
z powodu
nagłej śmierci
z powodu
nagłej śmierci Córki
Córki Agaty
Franciszek Przyklenk ur. 1938 r., zm. 09.01.2015 r., zam. Ligota Bialska
Jerzy Surmiński ur. 1949 r., zm. 15.01.2015 r., zam. Biała
Maria Nowak ur. 1930 r., zm. 21.01.2015 r., zam. Radostynia
Maria Cepielik ur. 1929 r., zm. 21.01.2015 r., zam. Grabina
Henryk Nosol ur. 1936 r., zm. 24.01.2015 r., zam. Rostkowice
Agata Babilas ur. 1978 r., zm. 25.01.2015 r., zam. Biała
Maria Trinczek ur. 1930 r., zm. 25.01.2015 r., zam. Olbrachcice
Helga Murlowska ur. 1937 r., zm. 01.02.2015 r., zam. Chrzelice
Elżbieta Kaul ur. 1933 r., zm. 04.02.2015 r., zam. Biała
Konstanty Rosiński ur. 1935 r., zm. 05.02.2015 r., zam. Krobusz
Artur Szydło ur. 1935 r., zm. 05.02.2015 r., zam. Biała
Stanisław Wojciechowski ur. 1954 r., zm. 06.02.2015 r., zam. Biała
Eryk Daniel ur. 1931 r., zm. 06.02.2015 r., zam. Wilków
Eryk Mierzwa, ur. 1935 r., zm. 12.02.2015 r., zam. Biała
Klemens Wilpert, ur. 1935 r., zm. 13.02.2015 r., zam. Kolnowice
Irena Żegleń, ur. 1937 r., zm. 13.02.2015 r., zam. Brzeźnica
Stefania Arnold, ur. 1957 r., zm. 15.02.2015 r., zam. Nowa Wieś
Irena Szyroka, ur. 1925 r., zm. 15.02.2015 r., zam. Ogiernicze
Konrad Fiebich, ur. 1936 r., zm. 16.02.2015 r., zam. Nowa Wieś
Magdalena Kwoczek, ur. 1937 r., zm. 17.02.2015 r., zam. Biała
śp. Agaty
składają
Burmistrz Białej
i pracownicy
Urzędu Miejskiego w Białej
składają
Dyrektor i pracownicy
Gminnego Centrum Kultury
w Białej
Serdeczne podziękowania
wszystkim, którzy w tak bolesnych
i ciężkich dla nas chwilach dzielili
z nami smutek i żal, dodali otuchy,
okazali wiele serca, życzliwości
oraz uczestniczyli we mszy św.
i ceremonii pogrzebowej
śp. Agaty Babilas
- Delegacjom, Nauczycielom,
Uczniom, Rodzinie, Przyjaciołom
oraz Znajomym –
składają pogrążeni w smutku
Mąż, Córka i Rodzice
Piotrowi Babilasowi
wyrazy głębokiego
współczucia z powodu
śmierci Żony
składają
pracownicy Urzędu
Pocztowego w Białej.
Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci
śp.
współwłaściciela firmy ROL-POL w Białej.
W zmarłym tracimy przyjaciela, cenionego przedsiębiorcę działającego na
rzecz rozwoju rolnictwa, znanego społecznika wspierającego finansowo
i rzeczowo działania na rzecz organizacji imprez dla dzieci i młodzieży.
Na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako wzorowy przedsiębiorca
i działacz na rzecz rozwoju kultury, sportu i rekreacji.
Burmistrz i pracownicy Urzędu Miejskiego w Białej
Stanisława Wojciechowskiego
Rodzinie
śp.
Stanisława Wojciechowskiego
wyrazy szczerego współczucia
składają
Dyrektor i pracownicy
Gminnego Centrum Kultury w Białej
Utraciliśmy przyjaciela oddanego sprawom kultury i sportu,
współorganizatora i sponsora wielu imprez środowiskowych.
Pozostanie na zawsze w naszej wdzięcznej pamięci jako człowiek
wspierający rozwój inicjatyw kulturalnych w naszym regionie.
CHŁODNIA NA CMENTARZU W BIAŁEJ
Turniej skata
1
lutego Gminne Centrum Kultury w Białej zorganizowało turniej skata.
Do sportowych zmagań przystąpiło 27 zawodników. Rozgrywki odbywały się według tradycyjnego systemu: 3 rundy po 24 rozdania.
Zwycięzcami zostali:
V miejsce – Leonhard Wotzka z Chrzowic
– runda I – Ludwik Dras – 890 pkt.
– 1.815 pkt.
– runda II – Krystian Brynza – 982 pkt.
VI miejsce – Jacek Morawiec z Krapkowic
– runda III –Paweł Kiszka – 1.119 pkt.
– 1.808 pkt.
VII miejsce – Joachim Gibas z Ligoty
Wyniki końcowe:
Bialskiej – 1.753 pkt.
I miejsce – Paweł Kiszka z Opola – 2.209 pkt.
II miejsce – Krystian Brynza z Kujaw – Dla najlepszych zawodników ufundowano
2.105 pkt.
pamiątkowe puchary i nagrody rzeczowe.
III miejsce – Ludwik Dras z Winowa – Uczestnicy podkreślali, że na turnieju w Białej
2.012 pkt.
jest zawsze miła atmosfera; dlatego chętnie
IV miejsce – Herbert Żurek z Dziedzic – tu przyjeżdżają.
1.908 pkt.
PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015
11
Biała, ul. Opolska 18/1
REJESTRACJA tel. 691 785 050
USŁUGI
REHABILITACYJNE
- krioterapia
- laseroterapia
- magnetoterapia
- ultradźwięki
- sollux
- masaż
USŁUGI MEDYCZNE
GABINET KARDIOLOGICZNY
lek.med. Jarosław Bugajski
kardiolog
GABINET INTERNISTYCZNY
lek.med. Jarosław Bugajski
spec. chorób wewnętrznych
- konsultacje
- USG brzucha
- USG tarczycy
- konsultacje
- ECHO serca
GABINET NEFROLOGICZNY
- Holter EKG
lek.med. Tomasz Szatny
- Holter ciśnieniowy
nefrolog
- EKG spoczynkowe
- konsultacje
HIRUDOTERAPIA - EKG wysiłkowe (test wysiłkowy)
nefrologiczne
leczenie pijawką lekarską
- doppler tętnic
Wodociągi i Kanalizacja w Białej sp. z o.o.
Oferują w korzystnych cenach drzewny pelet opałowy
Pelet jest drzewnym biopaliwem stałym przeznaczonym do
spalania w nowoczesnych kotłach, kominkach oraz palnikach
Szczegółowe informacje pod nr telefonu
tel. 77 438 76 43
Regeneracja wyrobów z pierza. Pranie i czyszczenie kołder.
Oferujemy ręczniki dla firm.
Krzyżkowice 50, tel. 77/4360988, kom. 608 769 437
Oferuje w atrakcyjnych cenach:
OPAŁ (węgiel, koks, miał, flot)
MAT. BUDOWLANE,
ŚRODKI DO PRODUKCJI ROLNEJ
(nawozy środki ochrony roślin itp.),
SKUP ZBÓŻ I RZEPAKU,
USŁUGI TRANSPORTOWE
ZAPRASZAMY DO NASZYCH PUNKTÓW SPRZEDAŻY:
Biała 77 438 75 45, 77 438 76 16
Olbrachcice 77 438 76 74
Łącznik 77 437 63 84
www.rol-pol.pl • e-mail: [email protected]
Możliwość zakupu na raty
PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015
12
„Lato umarłych snów”
gotowe do lektury
P
owieść urodzonego w Białej
wybitnego pisarza Harry’ego
Thürka (1927-2005) opuściła już
drukarnię. Czytelnik może zapoznać
się z dramatycznymi losami Polaków
i Niemców po II wojnie światowej.
Nie jest to pierwsze tłumaczenie na język
polski (przypomnijmy: w oryginale tytuł
brzmi „Sommer der toten traume”), powieść
ukazała się w odcinkach na łamach „Tygodnika Prudnickiego”. Przekładu podjęła się
wówczas Anna Myszyńska, zaś redakcji dokonał dziennikarz Andrzej Dereń (obecnie
redaktor naczelny gazety).
Z filmu na razie nici
„Po latach pojawił się pomysł nakręcenia
na motywach powieści Thürka filmu, którego orędownikiem był Andrzej Góra. Przekonał on do podjęcia tematu znaną w branży
filmów kinowych prudniczankę Małgorzatę
Jurczak, producentkę m.in. „Małej Moskwy”
i „Obławy” – pisze starosta prudnicki Radosław Roszkowski we wstępie do książki.
Jak czytamy dalej – z przyczyn finansowych przedsięwzięcie okazało się, przynajmniej na tamten czas, niemożliwe. Wypalił natomiast pomysł inny, wydawniczy. Inicjatorem był w tym przypadku dziennikarz
„Gazety Prudnik24”, Maciej Dobrzański,
obecnie redaktor naczelny. Przekładem zajął
sie Marcin Domino (który pracował wówczas
w Muzeum Ziemi Prudnickiej), zaś pokierowania „produkcją książki” (w tym – przede
wszystkim – pozyskania środków) podjął
się cytowany wcześniej Radosław Roszkowski; Starostwo Powiatowe w Prudniku
jest wydawcą książki, która zresztą stanowi
część „Regionalnej Biblioteki Ziemi Prudnickiej” (inicjatywy wydawniczej powiatu
prudnickiego). Jeśli chodzi o finansowanie
projektu – już na pierwszej stronie figurują
dwie nazwy: Europejski Fundusz Rozwoju
Regionalnego oraz Program Operacyjny
Współpracy Transgranicznej Republika
Czeska – Rzeczpospolita Polska.
Książka opisuje rzeczywistość trudną,
nieraz dramatyczną. Po wojnie Niemcy
(bohaterowie powieści) wracają do Prudnika, który nie należy już do ich państwa.
Mieści się tam getto, właśnie dla Niemców, (warunki w nim panujące można
sobie wstępnie wyobrazić). Warto przytoczyć fragment ze strony 141 z rozdziału
pod tytułem – no właśnie – „Getto”:
„Brinsa zamyślił się. Znosił swój los w nadziei,
że pewnego dnia wszystko ulegnie poprawie. Teraźniejszość rzeczywiście rysowała się
w czarnych barwach. Niemcy? Czy warto jeszcze żywić nadzieję, kiedy kraina, w której się
dorosło, nie należy już do nich? <Jestem Niemcem – mówił sobie w duchu – i zawsze nim
będę. Nawet jeśli wyemigruję do Palestyny
i zostanę jej obywatelem, o czym wspominali zawsze starsi, którzy spotykali się z moją
matką. Jednak nie mam ochoty na Palestynę.
Czułbym się jak odszczepieniec. Być może
niesłusznie, w każdym razie nie śpieszno
mi tam. Chcę, do diabła, żyć jako Niemiec.
Choćby dlatego, ze przez ponad dekadę odmawiano takiej możliwości. Gdzie mogę nim
być? Tutaj? W innej części Niemiec, po tamtej stronie polskiej granicy? Kto w ogóle zna
odpowiedź? >/Zapytał o to swoich przyjaciół.
Siedzieli na porozrzucanych dookoła oponach
uszkodzonych traktorów, zaciągali się papierosami i byli świadomi istnienia wielu pytań,
na które brakowało odpowiedzi.”
Na końcu książki znajdują się czarno-białe zdjęcia dawnego Prudnika; starsi
mieszkańcy przypomną sobie, jak wyglądał rynek, gdy jeszcze – pośrodku tego centralnego dla miasta placu – znajdowało się
więcej kamienic. Nie brakuje też fotografii
pełnych gruzu i generalnie zniszczeń.
Narty własnej roboty
Tekst samej powieści liczy ponad 250
stron. Nie brakuje jednak dodatków. Poza
wspomnianymi już zdjęciami i cytowanym
we fragmencie wstępem starosty mamy też
parę słów od Macieja Dobrzańskiego (pomysłodawcy publikacji), Anny Myszyskiej (propagatorki twórczości Harry’ego Thürka) oraz
Marka Dzionego (germanisty, który także
planował przetłumaczenie książki „Sommer der toten traume”.
Znajdziemy też znany już wywiad, który
Anna Myszyńska przeprowadziła przed laty
z niemieckim pisarzem (znali się zresztą osobiście). Na pytanie: „Przed wojną, w Prudniku żyło wam się chyba lepiej? ” autor „Lata
umarłych snów” odpowiada:
„Bogaci nie byliśmy, ale żyło nam się dobrze.
Na swoje kieszonkowe zarabiałem sam, latem
z kolegami przebywaliśmy często w pobliskich
górach, a zimą zjeżdżało się na nartach własnej roboty. Jeździliśmy również po wyślizganej ul. Kolejowej w Prudniku.”
Warto przytoczyć także fragment znajdującego się w książce „Przesłania Harry’ego Thürka do młodzieży biorącej udział
w porządkowaniu Cmentarza Żydowskiego
w sierpniu 2002 roku w Białej”:
„Już nasi przodkowie byli przyzwyczajeni
do tego, ze wśród nich zawsze żyli Żydzi. Prości i przyzwoici ludzie mówili, że to zgodne
z wolą Bożą. Ja sam miałem w swojej klasie
żydowskich kolegów. Tylko jeden z nich przeżył okropności, do których doprowadził antysemityzm tu i w sąsiednich krajach. Spotkaliśmy się latem 1945 roku w Prudniku. On
jako były więzień Oświęcimia, a następnie
Buchenwaldu, ja jako żołnierz, który musiał
iść na wojnę rozpętaną przez Hitlera. Staliśmy, jak sobie przypominam, na wielbłądzim
moście nad rzeką Prudnik, na drodze, którą
szliśmy przez lata, każdego dnia do szkoły.”
KRS 0000052038
Nazywam się Sandra Rudolf.
Jestem mieszkanką Białej. Od lat choruję na dystrofię
mięśniową. Jeżeli możesz pomóż mi w moich zmaganiach z chorobą przekazując datek z dopiskiem
„Dla Sandry Rudolf”.
Zachowanie proporcji
Poszerzony biogram pisarza opracował
Marcin Domino, tłumacz. Na kolejnej stronie znajduje się natomiast mozaika złożona ze zdjęć przedstawiających Thürka.
Trzeba przyznać, że życie miał ciekawe. Pracował m.in. jako korespondent wojenny w Wietnamie. Był jednym z najbardziej poczytnych
pisarzy w NRD, spoczął na weimarskim
cmentarzu w „towarzystwie” takich znakomitości jak Goethe czy Schiller.
Książka „Lato umarłych snów” (polski tytuł
pozostał niezmieniony od czasu tłumaczenia przez Annę Myszyńską) pokazuje trudne
relacje polsko-niemieckie. Może więc wzbudzać kontrowersje, zwłaszcza w dobie politycznej poprawności (do której wielu podchodzi w sposób wręcz bałwochwalczy). Maciej
Dobrzański przekonuje we wstępie, że autor
ugryzł temat w sposób uczciwy. Przypomina
też o zachowaniu proporcji. Wojnę – bądź
co bądź – wywołało państwo niemieckie.
Pozostaje więc zachęcić do lektury
i wyrobienia sobie własnej opinii. Już
wkrótce spotkanie promujące książkę.
Być może w momencie, gdy trzymacie
Państwo w ręku „Panoramę Bialską”, termin wydarzenia jest już ustalony.
Bartosz Sadliński
OSP Biała

Podobne dokumenty