Paraliż inwestycyjny stał się częścią strategii Natura 2000
Transkrypt
Paraliż inwestycyjny stał się częścią strategii Natura 2000
Paraliż inwestycyjny stał się częścią strategii Natura 2000 - czyli jak dokonać dekompozycji Lasów Państwowych i co zrobić, aby nie powstał ani kilometr dróg i autostrad tam, gdzie nie jest to zgodne z polityką transportową Unii Europejskiej Natura 2000 była szansą bezpośredniego porównania stanu środowiska przyrodniczego Polski i pozostałych państw Unii Europejskiej. Stanowiła też szansę dla promocji polskiej wsi. Nie wykorzystano tej szansy. A rząd Donalda Tuska rozpoczął na nowo procedury wyznaczania obszarów Natura 2000, włączając w to ponownie niektórych "wysokopłatnych" członków niezależnych organizacji ekologicznych. O dziwo, natychmiast ustała krytyka zarówno ze strony Komisji Europejskiej, jak i niektórych, tak wcześniej aktywnych organizacji ekologicznych. Nie ukazują się krytyczne uwagi w mediach. Wstrzymanie robót wokół obwodnicy Augustowa określane jest wręcz jako sukces, gdyż "wygaszono konflikt społeczny i załagodzono złe stosunki z Komisją Europejską". Wiele wskazuje na to, że mimo polskich planów dotyczących inwestycji drogowych prowadzone będą te z nich, które będą zgodne z bliżej nieznaną Polsce koncepcją drogową realizowaną dzięki "sterowanym skargom" akceptowanym przez KE. Przyczyny tworzenia sieci Natury 2000 są bardzo proste. Wraz z rozwojem gospodarczym zachodniej Europy (intensyfikacja rolnictwa, liberalizacja leśnictwa i rozwój infrastruktury) zaobserwowano lawinowy zanik gatunków na znacznych obszarach. Chcąc temu przeciwdziałać i uznając, że jest to problem transgraniczny, 2 kwietnia 1979 roku Rada Wspólnot Europejskich przyjęła dyrektywę w sprawie ochrony dzikiego ptactwa (79/409/EWG), zwaną potocznie "dyrektywą ptasią". Czytamy tam, że liczebność populacji wielu gatunków ptaków, występujących naturalnie na europejskim terytorium państw członkowskich, zmniejsza się w niektórych przypadkach w bardzo szybkim tempie i że zmniejszanie to stanowi poważne zagrożenie dla ochrony środowiska naturalnego. Zgodnie z tą dyrektywą na europejskim terytorium państw członkowskich chronione są wszystkie gatunki ptactwa występujące w stanie dzikim. Dyrektywa dzieli gatunki na wymagające szczególnych środków ochronnych, gatunki, na które można polować na całym terytorium państw członkowskich, te, na które można polować tylko w wybranych państwach członkowskich, wreszcie gatunki wyłączone lub mogące zostać wyłączone spod ochrony. Państwa członkowskie miały podejmować wszelkie niezbędne środki w celu ochrony, zachowania lub przywrócenia wystarczającej różnorodności obszarów naturalnych siedlisk dla wszystkich gatunków ptaków poprzez wyznaczenie obszarów specjalnej ochrony ptaków (OSO). Dyrektywa ptasia nie spełniła jednak oczekiwań, gdyż stan siedlisk przyrodniczych państw Wspólnoty nadal się pogarszał i coraz większa liczba dzikich gatunków stawała się zagrożona. W tej sytuacji dyrektywą Rady Wspólnot Europejskich 92/43/EWG z 21 maja 1992 roku w sprawie ochrony siedlisk przyrodniczych oraz dzikiej fauny i flory, zwaną potocznie "dyrektywą habitatową", postanowiono zahamować ten proces, wyznaczając na terenie państw Wspólnoty specjalne obszary ochrony (SOO) dla 171 siedlisk (39 priorytetowych - zagrożonych zanikiem) i 627 gatunków (182 priorytetowe - zagrożone zanikiem). Obszary wyznaczone w ramach dyrektywy ptasiej i dyrektywy habitatowej miały się uzupełniać i tworzyć wspólną sieć ekologiczną. Wyznaczanie sieci miało się zakończyć do roku 2000 - i to z tego powodu całą koncepcję nazwano Naturą 2000. Wyznaczenie OSO należy do państw członkowskich, które dokonują klasyfikacji tych obszarów pod względem przydatności dla zachowania (ochrony) poszczególnych gatunków ptaków. Klasyfikacja ta dokonywana jest na podstawie kryteriów obejmujących liczebność, potrzeby migracyjne i roczne cykle życiowe. Wyznaczenie wymaga więc z jednej strony dobrej wiedzy o stanie liczebnym i wymaganiach poszczególnych gatunków w skali kraju i świata, a z drugiej - daje dużą dowolność poszczególnym państwom stowarzyszonym co do wyboru obszaru OSO. Wyboru terenów kwalifikujących się do określenia jako tereny mające znaczenie dla Wspólnoty dla typów siedlisk i siedlisk dla gatunków dokonuje się w dwóch etapach. W etapie pierwszym dokonywana jest ocena na szczeblu krajowym. Państwa członkowskie winny sklasyfikować i wytypować tereny, które proponują do umieszczenia w swoich wykazach, kwalifikując je zgodnie z dyrektywą habitatową. Wykaz ten winien stanowić listę terenów dla typów siedlisk i siedlisk dla gatunków ze szczególnym uwzględnieniem terenów przyrodniczych i gatunków o znaczeniu priorytetowym. Wybór terenów SOO winien być poprzedzony dokładną inwentaryzacją tych siedlisk i gatunków w skali kraju. Wykazy sporządzone przez poszczególne państwa wysyłane są do Komisji Europejskiej i tam odbywa się drugi etap oceny ich przydatności do sieci Natura 2000. Taki wykaz winien zawierać informacje na temat każdego terenu, obejmujące: mapę terenu, jego nazwę, lokalizację, wielkość oraz dane (siedliska i gatunki), na podstawie których proponuje się poszczególne tereny uznać za elementy sieci Natury 2000. W wypadku wykazania w którymkolwiek z terenów siedliska lub gatunku priorytetowego teren taki traktowany jest przez Komisję jako mający znaczenie dla Wspólnoty i podlega procedurom zgodnie z art. 6 dyrektywy habitatowej, gdzie w ustępie 3 czytamy, że na każde przedsięwzięcie związane z zagospodarowaniem tego terenu muszą wyrazić zgodę właściwe władze krajowe, po upewnieniu się, że nie wpłynie ono niekorzystnie na dany teren. W przypadku uzyskania negatywnej oceny oraz braku rozwiązań alternatywnych zgodę na realizację przedsięwzięcia można uzyskać jedynie ze względów zdrowia ludzkiego lub bezpieczeństwa publicznego, po zastosowaniu wszelkich środków kompensujących, koniecznych do zapewnienia ochrony spójności Natury 2000. O przyjętych środkach kompensujących państwo członkowskie musi poinformować Komisję. Komisja w porozumieniu z rządem państwa członkowskiego opracowuje w ciągu kilku lat wykaz terenów mających znaczenie dla Wspólnoty. W wyjątkowych przypadkach, zgodnie z art. 5 dyrektywy habitatowej, gdyby Komisja stwierdziła, że przesłany krajowy wykaz nie wymienia terenu, na którym znajduje się typ siedliska przyrodniczego lub gatunek o znaczeniu priorytetowym, może zostać rozpoczęta dwustronna procedura konsultacji między danym państwem członkowskim a Komisją, mająca na celu porównanie danych naukowych wykorzystywanych przez każde z nich. W wypadku gdyby konsultacje, trwające nie dłużej niż sześć miesięcy, nie doprowadziły do porozumienia, Komisja winna przekazać Radzie wniosek o rozstrzygnięcie sporu. Rada, stanowiąc jednomyślnie, winna podjąć decyzję w ciągu trzech miesięcy od daty przedłożenia wniosku. Przedstawione fakty wskazują na to, że podobnie jak w wypadku typowania terenów na poziomie krajowym, tak i na poziomie Wspólnoty decydującym kryterium wyboru winny być dane naukowe, a rząd państwa członkowskiego ma decydującą rolę w typowaniu obszarów Natura 2000. Natura 2000 - geneza tworzenia w Polsce W "Stanowisku negocjacyjnym Polski w obszarze środowisko" (2000), zaakceptowanym przez Radę Ministrów 5 października 1999 roku, przyjęto, że Polska zaakceptuje i wdroży całość prawa UE w zakresie ochrony przyrody i nie będzie domagała się okresów przejściowych. Pełna transpozycja zarówno dyrektywy ptasiej, jak i habitatowej miała zakończyć się do 31 grudnia 2002 roku. Do końca czerwca 2000 r. Polska miała wskazać siedliska oraz gatunki roślin i zwierząt niewymienione w załącznikach dyrektyw, które jednak winny być tam wciągnięte. Polska miała także zgłosić zastrzeżenia do niektórych gatunków roślin i zwierząt, które licznie występują na terenie Polski, a w dyrektywach były ujęte jako gatunki priorytetowe. W stanowisku negocjacyjnym podkreślono, że prowadzone dotychczasowe działania gwarantują należyte wykonanie zadań wynikających z dyrektyw ptasiej i habitatowej. Ówczesne kierownictwo resortu ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa zdawało sobie sprawę z tego, jaką szansą była Natura 2000 dla zrównoważonego rozwoju Polski i jaką przewagę nad państwami starej Piętnastki dawała Polsce jej szybka implementacja. Zdawało sobie sprawę z tego, że to właśnie lawinowy zanik gatunków w państwach starej Piętnastki zmusił ją do wyznaczania obszarów Natury 2000 i wyznaczane są one tam, gdzie cokolwiek jeszcze pozostało. Zdawano sobie również sprawę z tego, iż wyznaczenie obszarów Natura 2000 w Polsce nie powinno być większym problemem, gdyż prawie cała Polska kwalifikuje się do wyznaczenia obszarów "naturowych". Dzięki polskiej mentalności i polskiej kulturze użytkowania środowiska zachowały się bowiem unikalne zasoby przyrodnicze naszego kraju. To dzięki polskiemu rolnikowi, który nie pozwolił się skolektywizować, i dzięki polskiemu leśnikowi, dla którego prawa przyrodnicze i długoterminowe prawa ekonomiczne ważniejsze były od krótkowzrocznych celów nastawionych na zysk, mamy pełną gamę rodzimych gatunków roślin, grzybów i zwierząt. Z uwagi na unikalność polskich żywych zasobów przyrodniczych i ich obfitość mogliśmy więc wyznaczać obszary Natura 2000 tam, gdzie występują i gdzie ich wyznaczenie nie koliduje z planami rozwoju gospodarczego kraju. Świadomość ta była niezwykle ważna w świetle znajomości rygorystycznego i koniecznego z punktu widzenia Unii Europejskiej prawa, zawartego właśnie w dyrektywie ptasiej i habitatowej. Stara Piętnastka UE była teoretycznie bogata i równocześnie niezwykle zadłużona pod względem konieczności naprawy stanu środowiska przyrodniczego mierzonego brakiem rodzimych gatunków. Natura 2000 była szansą bezpośredniego porównania stanu środowiska przyrodniczego Polski i pozostałych państw UE. Stanowiła również szansę dla promocji polskiej wsi. To na polskiej wsi istnieją bowiem warunki do produkcji zdrowej (certyfikowanej ze względu na unikalne zasoby przyrodnicze) żywności i to powinno być wykorzystane dla tworzenia tam nowych miejsc pracy. Szansą na szybkie i prawidłowe wyznaczenie Natury 2000 w naszym kraju była także wyśmienita kadra skoncentrowana w uczelniach i instytutach naukowych. Znała ona nasze zasoby przyrodnicze i potrafiła je dokumentować. Kolejną szansą byli liczni specjaliści praktycy, potrafiący zarządzać zasobami przyrodniczymi. Ta ostatnia grupa to pracownicy administracji Lasów Państwowych, parków narodowych, parków krajobrazowych, jak również myśliwi zrzeszeni w Polskim Związku Łowieckim i wędkarze zrzeszeni w Polskim Związku Wędkarskim. Polscy leśnicy, myśliwi i wędkarze to ludzie, których działalność jest przykładem realizacji koncepcji zrównoważonego rozwoju. Potrafią użytkować zasoby przyrodnicze i nie zubażać ich stanu. Te setki tysięcy ludzi potrafiących rozpoznawać gatunki i znających ich występowanie w terenie można było wykorzystać do bezkonfliktowego wyznaczania obszarów Natura 2000. Zmarnowana szansa Nie wykorzystano tej szansy. Do końca czerwca 2000 roku rząd polski nie wskazał siedlisk oraz gatunków, na które winny być wyznaczane tereny w sieci Natura 2000. Polska nie zgłosiła także zastrzeżeń do gatunków roślin i zwierząt, które licznie występują na terenie Polski, a w dyrektywach były ujęte jako gatunki priorytetowe. Nie skorzystano także z wiedzy leśników, myśliwych i wędkarzy, jak również z wiedzy szerokiej grupy naukowców. Nie dokonano więc waloryzacji przyrodniczej (inwentaryzacji dla Natury 2000) zarówno obszarów przyrodniczych objętych już w Polsce ochroną prawną, jak też nieobjętych taką ochroną, ale mogących spełniać kryteria wyboru sieci Natura 2000. Nie dokonano więc pełnej transpozycji zarówno dyrektywy ptasiej, jak i habitatowej, czyli nie wyznaczono (dyrektywa ptasia) lub też nie zaproponowano do wyznaczenia (dyrektywa habitowa) obszarów dla Natury 2000 w Polsce zgodnie z terminem określonym w stanowisku negocjacyjnym. Można odnieść wrażenie, że wręcz odwrotnie, zamiast korzystać z fachowej wiedzy ludzi mających rzeczywisty kontakt z przyrodą, rozumiejących ją i gospodarujących nią, rozpoczęto proces dezinformacji, wskazując, podobnie jak w państwach starej Piętnastki, zarówno leśników, jak i myśliwych jako tych, którzy niszczą zasoby przyrodnicze. W czasie gdy powinno się wykorzystać leśników i myśliwych do inwentaryzacji i tworzenia sieci Natury 2000, rozpoczęto niewybredny atak, określając leśników jako tych, którzy wycinają stare drzewa, a myśliwych jako tych, którzy zabijają piękne zwierzęta. Ponadpartyjne środowiska liberalne, będące we wszystkich partiach politycznych, dążyły do rozpoczęcia procesu prywatyzacji polskich Lasów Państwowych. Podobny los miał spotkać polskie łowiectwo, mocno związane z polskim leśnictwem. Pierwszym etapem tego procesu miało być dokonanie wielkiego szumu medialnego w skali światowej, poprzez znaczne powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego i zbieżny z tym cichy demontaż Lasów Państwowych. Ewidentnym działaniem w tym kierunku, zresztą nieudanym dzięki zdecydowanej akcji leśników i myśliwych, była próba stworzenia przez Radę Ministrów w roku 1999 jednoosobowej spółki Skarbu Państwa z Lasów Państwowych. Zamiast realizować zobowiązania zawarte w stanowisku negocjacyjnym, rozpoczęto konsumpcję krajowych i unijnych środków finansowych, włączając w to wąskie grono naukowców i takie niezależne organizacje ekologiczne, jak Klub Przyrodników, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, Salamandra i WWF. Efektem było wiele zleceń na opracowania w zakresie metodyki i inwentaryzacji obiektów mogących wchodzić w sieć Natura 2000. Jaki był wpływ powyższych opracowań na stanowisko polskie, a więc i na kształt zapisu w traktacie akcesyjnym, podpisanym w imieniu prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej 16 kwietnia 2003 roku w Atenach przez prezesa Rady Ministrów Leszka Millera, ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza i sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Danutę Huebner - trudno powiedzieć. Dokument ten, opublikowany w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej z 23 września 2003 roku, będący obowiązującym prawem od momentu wstąpienia Polski do UE, zawiera nowe, obowiązujące załączniki do dyrektywy ptasiej i habitatowej. O "sile" polskich negocjatorów lub też - inaczej - o ich czystej indolencji przyrodniczej bądź braku wiedzy o polskim dziedzictwie kulturowym niech świadczą zapisy w wynegocjowanym załączniku obejmującym listę państw i listę gatunków ptaków, na które w tych państwach można polować. Załącznik ten obejmuje 58 gatunków ptaków. Rekordzistą "in plus" pod względem liczby ptaków z tej listy jest Francja. Można tam polować na 40 gatunków, łącznie z takimi, często migrującymi z Polski, jak skowronek, czajka, przepiórka, kos, szpak, sroka, kawka, gawron i kruk. Argumentem negocjatorów Francji było i jest nadal to, że polowanie na te gatunki jest dziedzictwem kulturowym tego narodu. Rekordzistą "in minus" jest Polska. Polska wynegocjowała dwa gatunki z tej listy - są to jarząbek i gęś białoczelna. Można by to "wynegocjowane" stanowisko nawet pochwalić, gdyby nie pewne okoliczności. Otóż "polscy negocjatorzy", negocjując dla Polski możliwość polowania jedynie na dwa gatunki z tej listy, nie protestowali przeciwko umieszczeniu na tej liście wspomnianych 40 gatunków dla Francji, 32 gatunków dla Danii czy też nawet 16 gatunków dla maleńkiej Malty. Jak przypuszczam, ci sami "negocjatorzy" protestowali natomiast bardzo mocno przeciwko temu, aby przywrócić polowanie wiosenne na samce słonki (gatunek poligamiczny), polowanie tak mocno wpisane w polską tradycję łowiecką. Jest to tym dziwniejsze, że słonka znajduje się na liście gatunków, na które można polować w całej Europie. Protestowali w końcu mimo że w kraju, przed wejściem do UE, pozyskiwano około 3 tys. samców, podczas gdy w Europie Zachodniej pozyskuje się miliony osobników, samców i samic tego gatunku, lęgnącego się przecież w Polsce. Protestowali przeciwko przywróceniu polowania, mimo że decyzja ta poprzedzona została szeroką inwentaryzacją, w której uczestniczyło kilkanaście tysięcy myśliwych. Czyżby dziedzictwo kulturowe Francji i Danii było bliższe niż dziedzictwo kulturowe Polski, kraju, który dzięki polskiemu rolnikowi, leśnikowi, myśliwemu i wędkarzowi cechuje się rodzimą, pełną bioróżnorodnością? Wyznaczanie Natury 2000 Traktat akcesyjny to jednak prawo, którym rząd Polski oficjalnie zobowiązał się do wyznaczenia obszarów Natura 2000 z dniem wejścia w struktury UE. Na bazie wiedzy historycznej grupa naukowców, przy współpracy wspomnianych niezależnych organizacji ekologicznych, zestawiła tzw. listę ekspercką obejmującą kilkaset obszarów mogących stanowić sieć Natura 2000 w Polsce. Dane te zweryfikowano i zgodnie z dyrektywami rząd Polski przekazał w maju 2004 roku listy obszarów do Komisji Europejskiej. Zawierały one 72 obszary dla ptaków i 184 proponowane specjalne obszary ochrony siedlisk i siedlisk dla gatunków. W zgodzie z traktatem akcesyjnym i dyrektywami Polska wywiązała się więc z nałożonego obowiązku. W styczniu 2005 roku Komisja Europejska poinformowała rząd Polski, że wpłynęła skarga od niezależnych organizacji ekologicznych na ilość i wielkość wyznaczonych przez Polskę obszarów Natura 2000, a propozycje uzupełnień zawarte są w "Shadow List". Komisja nie zastosowała się jednak do artykułu 5 ust. 1, który mówi, że tylko w wyjątkowych przypadkach, gdy Komisja stwierdzi, iż "krajowy wykaz nie wymienia terenu, na którym znajduje się typ siedliska przyrodniczego lub gatunek o znaczeniu priorytetowym, zainicjowana zostaje dwustronna procedura konsultacji między danym państwem członkowskim a Komisją". Komisja nie przesłała swoich danych, dlatego nie można było rozpocząć nawet procedury konsultacji. Minister środowiska, zamiast egzekwować prawo, wydał 16 maja 2005 roku rozporządzenie w sprawie typów siedlisk przyrodniczych oraz gatunków roślin i zwierząt, obejmujące szerszy wykaz siedlisk i gatunków, niż wysłał w propozycji z maja 2004 roku. Zobowiązał się tym dokumentem do wyznaczania obszarów dla 76 siedlisk, 44 gatunków roślin i 89 gatunków zwierząt. Polska, dysponująca najlepiej zachowanymi zasobami przyrodniczymi w UE, uległa jakiejś presji i w kraju, i z zagranicy, stając się na własną prośbę krajem mało wiarygodnym, zobowiązującym się równocześnie do wyznaczania obszarów dla siedlisk lub gatunków, które albo są w kraju niezwykle pospolite, albo wręcz odwrotnie, mogą zupełnie nie występować. W rozporządzeniu ministra znalazło się na przykład takie bardzo pospolite w Polsce siedlisko, będące typowym przykładem degradacyjnej działalności człowieka w przeszłości, jak sosnowy bór chrobotkowy. Znalazł się również Carabus Zawadszkii, gatunek, co do którego nie tylko nie ma pewności, czy występował kiedykolwiek na terenie naszego kraju, ale dodatkowo nie wiadomo, czy taki gatunek występuje w ogóle na świecie. W sensie formalnym Polska nie spełnia więc warunku wyznaczenia obszaru dla tego gatunku i spełnić go nie może. Dla biurokracji unijnej żadnym natomiast problemem nie jest zablokowanie jakiejkolwiek inwestycji i są ku temu formalne podstawy. Gatunek występuje w Polsce, nie wyznaczono dla niego obszaru, a w związku z tym nie wiadomo, czy inwestycja mu nie zagrozi. Raj dla prawników, ekologicznych terrorystów - i konflikt, w zależności od politycznej woli "decydentów", gotowy. Wizja Ministerstwa Środowiska za rządów PiS Prawo i Sprawiedliwość, obejmując w 2005 roku władzę, zdawało sobie sprawę z tego, jak wielką wartością dla Polski może być dobrze wyznaczona Natura 2000 i jak wielkim ryzykiem dla rozwoju gospodarczego, a szczególnie budowy infrastruktury liniowej, może być jej złe oparte o złe dane - wyznaczenie. Zdawano sobie również sprawę z tego, że skarga złożona przez organizacje pozarządowe i tzw. Shadow List mogą być pretekstem do hamowania absorpcji funduszy europejskich związanych z inwestycjami. Proces z Komisją Europejską w ETS nie miał szansy powodzenia, gdyż rząd Polski rozporządzeniem z 16 maja 2005 roku stwierdził, iż nie wyznaczył propozycją z maja 2004 roku obszarów dla wszystkich siedlisk i wszystkich gatunków. W tej sytuacji postanowiono więc jeszcze raz uruchomić całą procedurę i wyznaczyć, zgodnie z rozporządzeniem z 16 maja 2005 roku, brakujące obszary dla siedlisk i gatunków. Realizując te założenia, postanowiono dokonać jeszcze raz oceny istniejących materiałów, w tym zbieranych w ramach tzw. listy eksperckiej, i na tej bazie rozpocząć proces zażegnania sporu z Komisją Europejską. Okazało się, że istniejące w ministerstwie materiały są z zasady o wartości historycznej i pochodziły z obszarów, do których w przeszłości łatwo było dojść lub dojechać. Całe połacie kraju, mimo że ociekają rodzimą bioróżnorodnością, znaną leśnikom, myśliwym czy też wędkarzom, nie posiadały jakichkolwiek aktualnych informacji o występujących gatunkach i siedliskach. Proponowane w "liście eksperckiej" granice obszarów dzieliły często miasta i osiedla na pół. Podobnie dane zawarte w drukach SDF (Standardowy Formularz Danych) co do liczebności poszczególnych gatunków, będących niezbędnym załącznikiem do wyznaczonych granicami obszarów, różniły się między sobą, mimo że dotyczyły tych samych obszarów i zbierane były przez te same osoby (informacja NIK z 2008 roku). Przykładowo jeden z wykonawców, reklamujący się jako członek niezależnej organizacji ekologicznej, jest autorem pięciu SDF-ów różniących się danymi, chociaż pochodzą z tego samego rejonu. Osoba ta jest równocześnie wykonawcą podobnych usług dla administracji samorządowych, jednostek organizacyjnych Lasów Państwowych, doradcą ministra środowiska i - jak należy przypuszczać - twórcą Shadow List, a więc i jedną z osób skarżących Polskę do Komisji Europejskiej. Co ciekawsze, jak wynika z dostępnych pism, jest również zleceniobiorcą zleconego przez DG Środowisko Komisji Europejskiej tematu, gdzie w odpowiedzi na złożony przez tę osobę raport tymczasowy - wysoki urzędnik Komisji Europejskiej informuje zleceniobiorcę, że "z powodu postępu w technicznym wdrażaniu projektu jest w stanie przejść do tymczasowej zapłaty 204 324 EUR". W dalszej części pisma wysoki urzędnik KE wyraża zaniepokojenie tym, że kwestia włączania obszarów objętych projektem do sieci Natura 2000 jedynie w niewielkim stopniu posunęła się do przodu. Pisze dalej: "Chciałbym zachęcić Pana do włożenia całego koniecznego wysiłku, aby przyspieszyć ten proces i spróbować zapewnić, że wszystkie obszary z projektu będą włączone do sieci Natura 2000 przed zakończeniem projektu". Na początku roku 2006 minister środowiska ówczesnego rządu opracował harmonogram prac nad doprowadzeniem do końca tworzenia sieci obszarów 2000 w Polsce. Dokument ten został zatwierdzony przez Radę Ministrów i przesłany do Komisji Europejskiej. Zakładał on zakończenie wyznaczania obszarów Natura 2000 w roku 2007. Reakcją Komisji na przesłany harmonogram było przesłanie przez nią do resortu środowiska wystąpień sugerujących naruszenie prawa i domagających się wyznaczenia obszarów zgodnie z sugestiami w tzw. Shadow List. Polska, działając w dobrej wierze i chcąc przystąpić do dwustronnych konsultacji, poprosiła Komisję o przekazanie granic proponowanych obszarów i danych naukowych odnośnie do zarówno występujących tam siedlisk, jak i gatunków. W odpowiedzi Komisja poinformowała, że propozycje obszarów ptasich zawarte są w książce wydanej przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków w 2004 roku. Okazało się, iż dane zawarte w tej książce, z pewnymi zniekształceniami, pochodzą z archiwów ministerstwa. Są one podobne do danych z listy eksperckiej i nie zostały przez poprzedni rząd zaakceptowane często ze względu na ich małą wartość. Na wielokrotne monity Ministerstwa Środowiska do KE z prośbą o przekazanie danych, którymi posługują się skarżący, dotyczących listy siedlisk, gatunków i lokalizacji obszarów z Shadow List, udało się uzyskać jedynie nazwy siedlisk i nazwy miejsc, gdzie winny być wyznaczone obszary. Nieważne więc były dane, a ważne okazały się miejsca, które winny być wyznaczone tak, jak sobie życzą skarżący. Realizując harmonogram zatwierdzony przez Radę Ministrów, dyrektor generalny Lasów Państwowych, na prośbę ministra środowiska, 19 lipca 2006 roku wydał zarządzenie w sprawie powszechnej inwentaryzacji gatunków roślin, zwierząt i siedlisk przyrodniczych. Na tej podstawie wydał decyzję z 25 lipca 2006 roku "w sprawie przeprowadzenia w latach 2006-2007 powszechnej inwentaryzacji siedlisk przyrodniczych oraz siedlisk dzikiej fauny i flory, o których mowa w dyrektywach Rady w sprawie ochrony siedlisk dzikiej fauny i flory". Decyzja ta rozpoczęła powszechną inwentaryzację zasobów przyrodniczych w Lasach Państwowych. W roku 2006, korzystając z pomocy 16 tysięcy obserwatorów (służby leśne, myśliwi, wojewódzcy konserwatorzy przyrody, naukowcy, ludzie zrzeszeni w niezależnych organizacjach ekologicznych), dokonano inwentaryzacji gniazd pięciu ptaków monogamicznych, a mianowicie bociana czarnego, bielika, żurawia, orlika krzykliwego i puchacza, z naniesieniem tych gniazd na mapy metodą GPS. Inwentaryzacja ta była podstawą wyznaczania i korekty granic obszarów Natury 2000, gdzie pod uwagę brano nie tylko miejsce usytuowania gniazda, ale również przestrzeń życiową (zasięgi penetracji w celach żerowych) danej pary ptaków. We wrześniu 2006 roku rząd RP przesłał do Komisji Europejskiej 41 obszarów habitatowych oraz powiększenie 7 obszarów zgłoszonych w 2004 roku. W styczniu 2007 roku, realizując ściśle harmonogram, rząd Polski przesłał do Komisji 35 nowych obszarów ptasich oraz powiększenie 3 obszarów zgłoszonych w 2004 roku. Kontynuując realizację zadań wynikającą z harmonogramu, w marcu 2007 roku rząd RP przesłał do Komisji Europejskiej 52 nowe obszary siedlisk oraz powiększenie 11 obszarów dla siedlisk zgłoszonych wcześniej do Komisji. 17 lipca 2007 roku na posiedzeniu Rady Ministrów minister środowiska złożył sprawozdanie ze stanu realizacji sieci Natura 2000 z oficjalną informacją, że wyznaczanie obszarów Natura 2000 w Polsce zostało zakończone. Spełniono więc tym samym wymóg dyrektywy habitatowej, zdając sobie całkowicie sprawę z tego, iż należy dalej prowadzić zarówno inwentaryzację, jak i monitoring, spodziewając się merytorycznej dyskusji z Komisją Europejską przy dalszych procedurach uzgadniania obszarów habitatowych. O zakończeniu prac nad wyznaczaniem sieci Natura 2000 minister środowiska poinformował i Sejm, i społeczeństwo podczas 46. posiedzenia Sejmu RP V kadencji. Ostatnie rozporządzenie ministra środowiska, zmieniające rozporządzenie w sprawie obszarów specjalnej ochrony ptaków z dnia 21 lipca 2004 roku, zostało opublikowane 5 września 2007 roku. Należy zaznaczyć, że wszystkie obszary, a więc zarówno wyznaczone OSO, jak i proponowane do wyznaczenia SOO, były poddane procedurze konsultacji z samorządami i tylko przy braku ich uzasadnionego sprzeciwu zostały wyznaczone (dyrektywa ptasia) lub też zaproponowano je do wyznaczenia (dyrektywa habitatowa). Przyjęty harmonogram prac, jak również rozpoczęta inwentaryzacja, spotkały się z niebywałym atakiem niezależnych organizacji ekologicznych, które poprzednio uczestniczyły w wyznaczaniu obszarów naturowych. Wraz z tym atakiem wzmogła się presja zarówno ze strony urzędników unijnych, jak również ze strony najwyższych urzędów państwa polskiego, w tym urzędników Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i Ministerstwa Transportu. Postulowano, aby jak najszybszej wyznaczyć obszary zgodnie z tzw. Shadow List, i to konkretnie według tam zaproponowanych granic, których wyznaczanie, ze względu na małą dokładność, tak mocno obecnie krytykuje NIK w informacji z roku 2008 o wynikach kontroli wdrażania Natury 2000. Dochodziło wręcz do skandalicznych sytuacji, kiedy grożono, że "o ile nie wyznaczycie granic według Shadow List, to nie dostaniecie ani dofinansowania, ani zwrotu kosztów już rozpoczętych inwestycji". Presja była ogromna i nie przemawiały tu żadne racjonalne argumenty powoływania się na art. 4 dyrektywy habitatowej, wskazujący, że w momencie podania obszaru jako propozycji, szczególnie z zaznaczeniem tam siedliska lub gatunku priorytetowego, granice tego obszaru chronione są prawem unijnym. Po zgłoszeniu obszaru państwo zgłaszające ma obowiązek praktycznie unikać wszelkiej działalności mogącej pogarszać stan środowiska tego obszaru, nawet gdy wynika ona z konieczności realizacji nadrzędnego interesu publicznego, co podkreśla informacja NIK z 2008 roku. Wizja "wirtualnie traconych pieniędzy" była tak mocna, że nie przemawiały do wyobraźni nawet takie oczywiste fakty, jak skierowany przez Komisję Europejską 30 marca 2007 roku do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wniosek przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej - o natychmiastowe wstrzymanie działań kompensacyjnych związanych z planowanym wylesieniem około 20 hektarów lasu, koniecznym dla budowy obwodnicy Augustowa. Działania kompensacyjne miały polegać na zalesieniu 100 ha na terenie, nawet jeszcze niezaproponowanego, ale rozważanego do wyznaczenia obszaru siedliskowego (SOO), o wstępnej nazwie "Pojezierze Sejneńskie" i powierzchni 7456,9 hektara. Powodem skierowania wniosku przeciwko Polsce było to, że na terenie proponowanego obszaru SOO występuje sasanka i leniec bezpodkwiatkowy, a zalesienie 100 ha może negatywnie wpłynąć na występowanie tych dwóch gatunków. Odbyta w Luksemburgu rozprawa obnażyła z jednej strony tępą, bezwzględną biurokrację unijną i niewiedzę skarżących, a z drugiej uwidoczniła konieczność wykonywania dokładnej inwentaryzacji przyrodniczej przed proponowaniem do wyznaczenia obszarów Natura 2000. Na rozprawie przeciwko Polsce w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości polski minister powiedział: - Polska nie może wstrzymać procesu kompensacji (zalesiania), gdyż go nie rozpoczęła; - Na działkach przewidzianych do zalesienia, obejmujących ugorowane od kilku lat grunty orne lub nielegalne wysypiska śmieci, nie występuje ani sasanka otwarta, ani leniec bezpodkwiatkowy. Jako załącznik przekazano mapy wykonane z dokładnością do 1 m w obecności polskich profesorów o światowym autorytecie naukowym; - Paradoksem jest fakt, że właśnie możliwość wystąpienia zarówno sasanki, jak i leńca musi być poprzedzona sadzeniem lasu, a w wypadku sasanki jeszcze jego odpowiedni sposób użytkowania, który mocno jest wpisany w kulturę lokalnej społeczności tamtejszych terenów. Powyższy przykład wskazuje, iż Natura 2000 winna być i wyznaczana, i zarządzana przez wysokiej klasy specjalistów potrafiących nie tylko rozpoznawać gatunki i znać ekologię stosowaną (leśnictwo, rolnictwo), ale również szanujących twórców kształtu zasobów przyrodniczych, a więc lokalne społeczności. Winni to być ludzie odpowiedzialni za swoje decyzje i czyny, a zatem ponoszący również odpowiedzialność za straty i gospodarcze, i środowiskowe. W tej konkretnej sytuacji mam nadzieję, że ci, którzy bezpośrednio doprowadzili do procesu, a więc narazili na szwank zarówno autorytet Polski, jak i autorytet Komisji Europejskiej, poniosą w przyszłości odpowiedzialność, również materialną. Wizja wirtualnych, ale traconych pieniędzy wśród wysokich urzędników państwowych była tak duża, że nie przemawiały do nich również informacje, że część z proponowanych obszarów Shadow List, o powierzchniach znacznie przekraczających powody ich wyznaczania, lub wręcz wyznaczanych bez żadnych merytorycznych powodów, usytuowana była w tych miejscach, gdzie planuje się budowę lub modernizację infrastruktury liniowej. Odnosiło się wręcz wrażenie, że proponowano je do wyznaczenia w tym celu, aby zastosować art. 4, a następnie art. 6 ustawy habitatowej i tym samym uniemożliwić realizację inwestycji, głównie komunikacyjnych, w tych miejscach. Chęć uniemożliwienia tego rodzaju działalności, zarówno ze strony Komisji Europejskiej, jak też "specjalnie oddanych" sprawie niektórych niezależnych organizacji ekologicznych, była właśnie powodem tego, że minister środowiska ogłosił zakończenie wyznaczania obszarów Natura 2000. Decyzja ta zmuszała do tego, aby ci, którzy tak mocno forowali Shadow List, zmuszeni zostali do procedowania w myśl art. 5, a więc konsultacji państwa członkowskiego z Komisją na bazie danych naukowych i zakończenia tej procedury w ciągu najdalej 9 miesięcy. Chodziło o interes państwa i możliwość decydowania o tym w naszym kraju. Wizja koalicji PO - PSL Obecny rząd całkowicie odszedł od prezentowanej powyżej strategii i rozpoczął na nowo procedury wyznaczania obszarów Natura 2000, włączając w to ponownie niektórych "wysokopłatnych" członków niezależnych organizacji ekologicznych. O dziwo, ustała natychmiast krytyka zarówno ze strony Komisji Europejskiej, jak i niektórych, tak aktywnych poprzednio niezależnych organizacji ekologicznych. Nie ukazują się żadne krytyczne uwagi w prasie, radiu i telewizji. Wstrzymanie robót wokół obwodnicy Augustowa i ponoszenie tam kosztów przez budżet państwa określane jest jako sukces, gdyż "wygaszono konflikt społeczny i załagodzono złe stosunki z Komisją Europejską". Rozpoczęto "dyskusje okrągłego stołu" tam, gdzie prawo stoi po stronie polskiej, gdzie Polska została znieważona, gdzie pozywający, zamiast płacić za swoją działalność szkalującą Polskę, uchodzą za bohaterów. To nie koniec gehenny naszego kraju. Uruchomiony ponownie proces wyznaczania i powiększania sieci Natury 2000, przy pełnej świadomości, że Polska to najlepiej zachowany pod względem stanu środowiska przyrodniczego kraj, a Komisja Europejska nie ma żadnych podstaw, aby proponować nam jakiekolwiek obszary do wyznaczenia, świadczy o tym, że paraliż inwestycyjny ma trwać dalej. Sugeruje również, iż mimo polskich planów o inwestycjach drogowych realizowane będą te inwestycje, które zgodne będą z bliżej nieznaną Polsce koncepcją drogową realizowaną dzięki dobrze "sterowanym skargom" akceptowanym przez KE. Sprzyjają temu uchwalone ostatnio w wielkim pośpiechu przez koalicję PO - PSL ustawy o "zmianie ustawy o ochronie przyrody" i o "udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko". Ustawami tymi stworzono również podstawy do dekompozycji polskiego systemu ochrony przyrody, dekompozycji Lasów Państwowych i likwidacji takich zasłużonych organizacji dla ochrony przyrody, jak Polski Związek Łowiecki. To z tego powodu obecny minister środowiska protestował przeciwko zgłaszanym w Sejmie poprawkom do tych ustaw, postulując: - aby zamiast tworzenia planów ochrony wyznaczonych obszarów Natury 2000 za pieniądze budżetowe (nieobowiązujących z punktu widzenia dyrektyw), dokonywać inwentaryzacji i monitoringu występujących tam zasobów przyrodniczych, dla których wyznaczono te obszary; - aby po przegłosowaniu, że tworzenie planów ochrony dla obszarów Natura 2000 jest obowiązkowe, plany urządzania lasu, a więc dokumenty, dzięki którym od wielu dziesiątek lat chronione są najcenniejsze gatunki z punktu widzenia Natury 2000, stały się planami ochrony; - aby sporządzający plan ochrony Natura 2000 ponosił odpowiedzialność materialną za skutki stworzonego przez siebie planu, podobnie jak projektant mostu czy też architekt ponosi odpowiedzialność za swoje dzieło, o ile ulegnie ono z winy projektanta zniszczeniu. Według rządu PO - PSL, nie są tu potrzebne ani dane, ani profesjonalizm. Celem ustaw nie jest też rozwój gospodarczy i racjonalne użytkowanie (ochrona) zasobów przyrodniczych zgodnie z koncepcją zrównoważonego rozwoju. Celem wspomnianych ustaw, jak powiedział minister środowiska z godną pochwały szczerością na jednym z posiedzeń komisji sejmowej, jest rozwój biurokracji i zmiany mentalności Polaków. Nie wiadomo, czy pan minister zdaje sobie równocześnie sprawę z tego, że oprócz "głównego celu" skutkiem tych ustaw jest stworzenie pełnych podstaw ku temu, aby nie powstał ani kilometr dróg i autostrad tam, gdzie nie będzie to zgodne z koncepcją polityki transportowej Komisji Europejskiej. Rzutować to będzie bardzo istotnie na wielkość absorpcji środków unijnych w ramach sektorowego programu operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko", a to z tego powodu, że pieniądze w tym programie są już podzielone na konkretne zadania, z których część nie ma już szans być obecnie realizowana. Prof. dr hab. Jan Szyszko jest posłem na Sejm RP (Prawo i Sprawiedliwość). Pełnił urząd ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa w rządzie AWS - UW i ministra środowiska w rządzie PiS. Był pełnomocnikiem rządu ds. Konwencji Klimatycznej ONZ w latach 1999-2001 i prezydentem 5. Konferencji Stron Konwencji Klimatycznej w latach 19992000. Jest kierownikiem Samodzielnej Pracowni Oceny i Wyceny Zasobów Przyrodniczych SGGW oraz prezesem Stowarzyszenia na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski.