„Sztuczny nos” pomoże wykryć miny

Transkrypt

„Sztuczny nos” pomoże wykryć miny
„Sztuczny nos” pomoże wykryć miny
2013-06-24
Polscy naukowcy zbudowali detektor min, który odnajduje je po zapachu. Urządzenie nazywane
„sztucznym nosem” jest w stanie wykryć ładunek 15 cm pod ziemią, a potem go zdetonować.
Konstrukcja, opracowana przez zespół z Politechniki Warszawskiej, ma służyć głównie do
niszczenia min niemetalowych.
– Na całym świecie miliony min są ukryte w ziemi. Zagrażają cywilom i żołnierzom, zwłaszcza na
misjach, dlatego chcieliśmy opracować urządzenie, które pomoże je wykrywać – mówi dr Robert
Głębocki, dyrektor Centrum Badawczego Obronności i Bezpieczeństwa Politechniki Warszawskiej.
Zespół pod jego kierownictwem skonstruował mobilny system wykrywania i niszczenia min
niemetalowych. Razem z naukowcami z Politechniki pracowali nad nim eksperci z Przemysłowego
Instytutu Automatyki i Pomiarów.
Ich wynalazek jest szczególnie cenny. Kiedyś bowiem do wykrycia min wystarczał detektor
metalu, dziś terroryści budują ładunki z tworzyw sztucznych lub ceramiki, niewykrywalnych
tradycyjnymi urządzeniami. Jak dotąd nikt na świecie nie zbudował produkowanego na szeroką
skalę urządzenia wykrywającego takie ładunki. Doktor Głębocki liczy, że ich wynalazek będzie
pierwszy.
– Nasze urządzenie opiera się na nowatorskiej analizie zapachu – podkreśla naukowiec. Chodzi o
specjalny czujnik zapachowy nazwany sztucznym nosem, który rozpoznaje kompozycję
określonych związków w powietrzu. – Można go nauczyć rozpoznawania dowolnych zapachów. W
naszym wypadku maszyna nie szuka środków wybuchowych, ale związków chemicznych
znajdujących się w ich obudowach, np. chloru w PCV – opisuje naukowiec. Sztuczny nos jest o
wiele czulszy od ludzkiego i wywącha minę nawet na głębokości 15 cm.
Inżynierowie zamontowali go na niewielkim, zdalnie sterowanym robocie pirotechnicznym, dzięki
czemu saper w czasie operacji może stać z dala od zagrożenia. Ponadmetrowej długości
sześciokołowy pojazd jest zasilany elektrycznie, ma też agregat spalinowy.
Robot jadąc sonduje ziemię za pomocą ultradźwięków. Jeśli znajdzie przedmiot o kształcie
zbliżonym do miny, uruchamia czujnik zapachowy. Może też, po zlokalizowaniu zagrożenia,
zostawić na nim specjalny ładunek, który spali minę, lub zdetonować ją strzelając w jej kierunku
piaskiem lub żelem. Pojazd nie może co prawda badać dużych obszarów, ale może np. oczyścić z
ładunków drogę.
Autor: AD
Strona: 1
Może też zostać tak zaprogramowany, aby sam bez sterowania przez operatora przemierzył i
sprawdził określony teren. – Nie spotkałem się dotąd z urządzeniami wykrywającymi miny po
zapachu – przyznaje płk Jarosław Rusiński, zastępca szefa Inżynierii Wojskowej. Dodaje, że
obecnie wojsko, poszukując min niemetalowych, m.in. skanuje teren za pomocą echosondy i
używa psów wykrywających zapach materiałów wybuchowych. – Taki robot przydałby się
zwłaszcza na Bałkanach, gdzie w ziemi pozostało po konflikcie mnóstwo min – mówi Marek
Kowalewski, były wojskowy saper i uczestnik misji.
Na razie pojazd jest udoskonalany. Wojsko zainteresowane jest głównie systemem nawigacji bez
udziału człowieka. Z kolei z zastosowanych w budowie robota technologii korzystają już niektóre
służby, np. sztucznego nosa używają celnicy do wykrywania przemycanych przedmiotów. Jednak
kiedy urządzenie mogłoby trafić do produkcji, na razie nie wiadomo.
*****
Według danych Polskiego Czerwonego Krzyża, miny przeciwpiechotne znajdują się na terenie 70
państw. Używają ich też chętnie rebelianci m.in. w Afganistanie, Birmie, Iraku czy Libanie. Miny są
też jednym z największych zagrożeń dla polskich żołnierzy na misjach. W Afganistanie od 2010
roku od wybuchu min pułapek zginęło 16 wojskowych. Także w Polsce po II wojnie ponad 80 proc.
obszaru kraju było zanieczyszczone minami i niewybuchami. Do dziś usunięto ich ponad 80
milionów. Jednak nadal co roku znajduje się kilkaset min i niewybuchów. Ginie od nich lub zostaje
rannych kilkanaście osób rocznie.
Autor: AD
Strona: 2

Podobne dokumenty