Bocian

Transkrypt

Bocian
Bocian
Zieleń miejska w Warszawie – seminarium na SGGW
2006-04-27
W dniu 26 kwietnia na Wydziale Architektury Krajobrazu SGGW odbyło się seminarium poświęcone problemom
parków i zieleni miejskiej. Organizatorem była pani dr hab. Barbara Szulczewska, kierownik Katedry Architektury
Krajobrazu. Wśród uczestników byli studenci SGGW, Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania, urzędnicy
odpowiedzialni w dzielnicach za zieleń miejską, przedstawiciele Zarządu Oczyszczania Miasta oraz TP „Bocian”.
Taki park nie jest przyjazny przyrodzie - czy może być inaczej? Fot. Mirosław Rzępała
Po wprowadzeniu przez panią dr hab. Barbarę Szulczewską pierwszy wykład poprowadził dr Bram Mabelis z
Holandii. Przedstawił sposób urządzania zieleni wokół ośrodka naukowego w Hadze, gdzie pracuje. Pokazując
slajdy przedstawiające trawniki wokół tego ośrodka, urządzone jako kwietne łąki, podkreślał duże znaczenie
rodzimych gatunków roślin dla zachowania różnorodności owadów, w tym motyli. Ponadto przedstawił potencjał i
zagrożenia obszarów zielonych na terenie Warszawy, którą już od przeszło kilku lat odwiedza. Dr Mabelis sporo
uwagi poświęcił znaczeniu, jakie mają ekologiczne powiązania między terenami zielonymi dla zachowania lub
odbudowania ich różnorodności biologicznej, a także znaczenie systemów wodnych Warszawy dla terenów
zielonych. Kolejnym ważnym zagadnieniem, jakie poruszył, było budowanie komunikacji między właścicielem,
zarządzającym a użytkownikiem parku. Przyznał, że w jego odczuciu taka komunikacja w Warszawie bardzo kuleje,
natomiast w Holandii działa sprawnie.
.
Wiewiórka - dość częsty mieszkaniec warszawskich parków. Fot. Mirosław Rzępała
Potem odbyły się prezentacje przeprowadzone przez studentki architektury krajobrazu. Na przykładzie kilku
terenów zielonych w Warszawie – Parku Skaryszewskiego, Żeromskiego, Kaskada, Pól Mokotowskich i Zakola
Wawerskiego, pokazały problemy parków i zaproponowały rozwiązania. Jednak tutaj dały się zauważyć pewne
dylematy. Na przykład czy obsadzać drzewostany parkowe gęstym poszyciem i pozostawiać przyrodzie względną
swobodę, zwiększając tym samym ilość siedlisk dla ptaków i innych zwierząt, ale ujmując spacerowiczom poczucie
bezpieczeństwa. Czy też może utrzymywać przejrzyste parki, ubogie w poszycie, a zatem i w gatunki zwierząt, ale
stwarzające poczucie bezpieczeństwa.
Kolejny wykład poprowadził prof. Maciej Luniak. Na przykładzie parków w Berlinie przedstawił znaczenie, jakie ma
pozostawianie nie zagrabionych liści pod drzewami i krzewami dla różnorodności dzikiej fauny i flory. Ponadto
ukazał dużą ekologiczną wartość spróchniałych pni i gałęzi, które można wykorzystać dodatkowo jako ogrodzenia
dla miejsc, w których trzeba zmniejszyć penetrację, a zarazem stwarzających kolejne nowe siedliska dla wielu
gatunków, na przykład grzybów. Podkreślił także, że takie rozwiązanie pozwala oszczędzić pieniądze na wywóz,
składowanie i ewentualne rozdrabnianie odpadów drzewnych. Również stare drzewa według profesora są nie
zastąpione pod względem ekologicznym, ponieważ stwarzają siedliska dla wielu organizmów, od ptaków
dziuplaków poczynając, a na bezkręgowcach i grzybach kończąc. Zastąpienie wyciętych dziesięciu starych,
dziuplastych drzew posadzeniem tysiąca młodych dla przyrody stanowi bardzo znikomą rekompensatę, albowiem
prze kilkadziesiąt lat takie drzewa są praktycznie wyłączone z funkcji ekologicznych, jakie pełnią stare osobniki.
Kwiczoł. Fot. Mirosław Rzępała
Kolejnym problemem w gospodarowaniu parkami Warszawy, jaki przedstawił prof. Luniak, jest zbyt częste i
dokładne wykaszanie trawy. Nawet krzewy są tak przycinane, by pod nimi mogły bez problemu pracować kosiarki.
W parkach Berlina pod drzewami i krzewami pozostawia się przestrzeń nie wykaszaną. Dzięki czemu zachowane
są refugia, w których może przetrwać drobna fauna. Mniejsza częstotliwość wykaszania trawy pozwala na większą
różnorodność gatunkową roślin zielnych. W Berlinie trawniki parkowe są często podlewane, natomiast w
Warszawie pomimo o wiele niższej sumy opadów i uboższej sieci hydrologicznej, zamiast podlewać, często się je
kosi. Na koniec profesor zaznaczył, że jest możliwość pogodzenia oczekiwań różnych użytkowników parków i
ochrony dzikiej fauny.
Ostatni wykład poprowadził dr Piotr Sikorski. Zaznaczył, że dla różnorodności biologicznej ma znaczenie również
przestrzenny układ drzew i krzewów. Na przykładzie Parku Bródnowskiego, gdzie drzewa posadzone są w równych
rzędach tak, że może między nimi przejeżdżać traktor z kosiarką, pokazał jak ubogie jest takie siedlisko. Gleba jest
tam ubita i nie wiele gatunków roślin i zwierząt jest w stanie się tam utrzymać. Przedstawił także wyniki badać
ukazujące spadek różnorodności biologicznej parków Warszawy na skutek zwiększenia częstości koszenia traw.
Szpak. Fot. Mirosław Rzępała
Omówił również stare założenia parkowe, które mają znacznie większą różnorodność biologiczną niż nowo
posadzone parki, a to ze względu na ich biologicznie dłuższą ciągłość. Jednak nawet stare parki, w porównaniu z
okolicznymi rezerwatami leśnymi, ustępują w liczbie gatunków roślin, a to dlatego że sukcesja roślin leśnych jest
bardzo powolna i zwykła ścieżka może być dla niej poważna przeszkodą. Autor przedstawił także dylemat, na ile
utrzymywać albo przywracać historyczne założenia parkowe, by nie uszczuplić zasobów przyrody oraz na ile
pozwolić przyrodzie na swobodę, by jednocześnie park nie przestał być parkiem i stał się lasem.
Prelegent zaznaczył również, że współcześnie obserwuje się dwa bardzo różne nurty w tworzeniu nowych parków.
Jeden to nurt postmodernistyczny, gdzie parki pełnią rolę wyłącznie wizualną. Efektowna roślinność w połączeniu z
nowoczesną architekturą która jednak nie przedstawia dużej wartości ekologicznej. Drugi nurt to „ekoparki” gdzie
przyrodzie pozostawia się pełną swobodę. Takie tereny niewątpliwie wpływają na wzrost biologicznej
różnorodności.
Po wykładach przyszedł czas na zadawanie pytań. Były one skierowane głównie do przedstawicieli dzielnic oraz
Zarządu Oczyszczania Miasta. Jak się okazało, polityka gospodarowania parkami jest bardzo niespójna i zmienia
się w zależności od zmian w strukturach władz miasta. Seminarium unaoczniło wielu urzędnikom, że pewne zabiegi
uszczuplają wartość przyrodniczą parków. Z ich strony mieliśmy zapewnienia, że działania w parkach na rzecz
przyrody są możliwe. Nadzór nad wszystkimi parkami sprawuje Biuro Ochrony Środowiska miasta Warszawy, które
wydaje wytyczne dotyczące zagospodarowania parków. W związku z tym urzędnicy szczebla dzielnicowego nie
mają pełnej swobody w gospodarowaniu parkami im podległymi. Zatem – chcąc zmienić sytuację w warszawskich
parkach, trzeba najpierw przekonać do tego Biuro Ochrony Środowiska. Również mieszkańcy domagają się
pewnych kierunków działań, nie zawsze korzystnych dla przyrody, na przykład częstszego koszenia traw i
usuwania powalonych drzew. Ale wynika po prostu to z braku informacji – niezbędna jest zatem intensywna
kampania edukacyjna.
Tomasz Nakonieczny
27 IV 2007
Podyskutuj o tym na Forum Przyrodniczym "Bocian"
Przyroda w parkach miejskich
Warto też przeczytać:
Parki dla wszystkich - też dla przyrody!

Podobne dokumenty