{92}marzec 2012 nowości wydawnicze zapowiedzi

Transkrypt

{92}marzec 2012 nowości wydawnicze zapowiedzi
NOWOŚCI
WYDAWN
ICZE
ZAPOWIED
EGZEMPL
PRZEWODNIK PO ŚWIECIE KSIĄŻEK
ZI
PROMOCJ
E
ARZ BEZ
{92} MARZE
PŁATNY
C 2012
TOP MATRASA
20 BESTSELLERÓW – LUTY 2012
1
Taniec ze
smokami
8
Mężczyźni, którzy
nienawidzą kobiet
9
Stieg Larsson
Czarna Owca
3
Każdy szczyt ma
swój czubaszek
10
Dziewczyna,
która igrała
z ogniem
11
Zamek z piasku,
który runął
Dziedzictwo t. 2
12
Marzenia
i tajemnice
Danuta Wałęsa
Wydawnictwo
Literackie
2
{89} MARZEC 2012
17
Na fejsie z moim
synem
Tutaj/Here
13
Przebudzona
P. C. Cast, Kristin Cast
Książnica
14
Starcie królów
George R. R. Martin
Zysk i S-ka
Królestwo
Clive Cussler,
Grant Blackwood
Amber
18
Nawałnica
mieczy.
Stal i śnieg
George R. R. Martin
Zysk i S-ka
19
Wisława Szymborska
Znak
Christopher Paolini
Mag
7
Taniec ze
smokami t. 1
Gra o tron
George R. R. Martin
Zysk i S-ka
Janusz Leon Wiśniewski, Irena Wiśniewska
Wielka Litera
Stieg Larsson
Czarna Owca
6
16
George R. R. Martin
Zysk i S-ka
Stieg Larsson
Czarna Owca
5
Cmentarz
w Pradze
Dziewczynka
w zielonym
sweterku
Krystyna Chiger,
Daniel Paisner
PWN
Umberto Eco
Noir Sur Blanc
Maria Czubaszek,
Artur Andrus
Prószyński
4
15
Wisława Szymborska
a5
George R. R. Martin
Zysk i S-ka
2
Wiersze wybrane
Dzienniki
kołymskie
Jacek Hugo-Bader
Czarne
20
Uczta dla wron.
Sieć spisków
George R.R. Martin
Zysk i S-ka
Lista bestsellerów powstała na podstawie
najlepiej sprzedających się książek w okresie
1.02 – 29.02.2012 w sieci księgarń Matras.
RECENZJA
„Bo ja jestem gąbką,
proszę pana…”
Krzysztof Kuczkowski
Omawiany tutaj tom Agnieszki Gałązki lubię być w twoich ustach najpierw zdobył
główną nagrodę Ogólnopolskiego Konkursu im. Andrzeja Krzyckiego na Debiutancką
Książkę Poetycką – Gniezno 2010, a później
pierwszą nagrodę VII Ogólnopolskiego
Konkursu Literackiego „Złoty Środek Poezji” w Kutnie na najlepszy poetycki debiut
książkowy roku 2010. Słowem – wejście
smoka!
Witold Gombrowicz we Wspomnieniach polskich ogłosił, że „początkujący artysta to zawsze
zjawisko dosyć pretensjonalne, to tak jakby Ktoś
zgłosił swoją kandydaturę na wielkiego człowieka”. Cóż, wydaje się, że jest to jedna z wielu
intelektualnych prowokacji autora Transatlantyku. Nie dajmy się zwieść magii wielkich kwantyfikatorów i oprotestujmy zaimek przysłowny „zawsze”, zwróćmy natomiast uwagę na
zaimek, a jakże: nieokreślony, „ktoś”, i… zacznijmy jeszcze raz.
Debiutujący poeta, to ktoś, kto staje się z wersu na wers, kto przegląda się w lustrze tekstu
i dziwi się własnemu w nim odbiciu tak, jakby
zobaczył się po raz pierwszy. To ktoś, kto spotyka siebie innego, kto zyskuje nową tożsamość,
nową, bo oto staje się podmiotem wiersza.
Kto zatem mówi z wierszy Agnieszki Gałązki?
Ktoś, kto„lubi dotykać siebie bardziej niż innych”.
Celuje w się. Rani się po to, żeby bardziej być.
Bardziej prawdziwie i bardziej dotkliwie. Mówi:
mam 25 lat i skłonności autodestrukcyjne;
nacinam
skórę wierszy przy pomocy ostrych narzędzi, takich jak:
ironia, cynizm; (…)
(z: dyptyk automatyczny)
Mówi też:
wszystkie ostre podmioty, które mam w sobie
służą za skalpel. rozcinam i pokazuję lekko
zaróżowiony
środek. chciałabym żebyś to zobaczył, dotknął
bez obrzydzenia.
(z: wiersz, w którym podmiot jest głupią dupą)
Podmiot wierszy Agnieszki Gałązki chce
być „zobaczony” i „dotknięty bez obrzydzenia”,
w domyśle: prze-czytany i przyjęty wraz ze swoją prawdą najgłębszą. To jest powód, dla którego „wpisuje siebie w wiersze”, wystawia się na
od-czytanie. Nie chodzi tu, oczywiście, o łatwe
odczytanie, ale na cóż komu łatwe odczytania?
Wiersz myli tropy, „rysuje czarne strzałki”, prowadzi przez to, co ciemne i niejednoznaczne,
przez „złe ścieżki wersów”. No właśnie, dokąd
prowadzi wiersz?
Podmiot zachęca do bliskich spotkań: „lubię
być w twoich ustach” – deklaruje, „chciałabym
cię poczuć w środku, czytelniku” – obiecuje coś,
co nie jest tym, czego się, czytelniku, spodziewasz. Do czego zmierza podmiot?
Pytania jak najbardziej na miejscu, ale przecież wiersz nie przynosi gotowych odpowiedzi,
„odpowiedzi szukajcie u coelho albo innego
wojownika światła” (sic!), wiersz „zapładnia
wątpliwościami”, porusza i dotyka, a jeśli tego
nie robi, jeśli jest „efektownym mówieniem
o niczym”, jeśli jest zręcznie ułożoną krzyżówką
słów i niczym więcej – umiera.
Ktoś, kto staje się podmiotem własnego
wiersza, zaczyna podróż do granic semantyki
i tajemnicy. Przestaje mu wystarczać przestrzeń
„odtąd – dotąd”. Zapuszcza korzenie „pomiędzy
i nad”. Odpycha i przyciąga. Odchodzi i wraca. Ukrywa się i pragnie, żeby go odnaleźć na
ścieżkach wersów; „pokaż mi swoje wiersze,
a powiem ci kim jesteś”, powiada.
Wiersze są „przedmiotami” esencjonalnymi.
Zbierają to co rozkruszone, rejestrują rozproszone głosy, scalają to, czego scalić nie sposób. Tylko tyle może poeta? Może „zapisywać wszystkie usłyszane kwestie na fiszkach, dobierać role,
aktorów do swojego dramatu (…)”, a „chór i tak
zaśpiewa na koniec: przestań kłamać mała, przestań kłamać wierszem”.
Wiersze Agnieszki Gałązki wiedzą więcej,
niż można by spodziewać się po tekstach debiutującej autorki. Są gorące albo zimne, nigdy
letnie. Nie meandrują wśród znaków i symbolów, a przynajmniej to nie gry kulturowe decydują o ich energii i urodzie; są blisko bytu, skóra
wiersza tatuowana jest przy pomocy „ostrych
narzędzi”:
(…) ja, kobieta, piszę w męskiej skórze by bezkarnie obrażać,
być szowinistą, mizoginem. i niech zleci się
stadko kur, niech gdaczą:
ko, ko, ko-chana, jak tak można? no jak?
zwyczajnie. pewnie, że mogłabym po babsku
pisać o złamanym sercu,
kwilących słowikach i złym mężczyźnie (albo
dobrej miłości),
wysiadywać wiersze jak jaja, ale wolę być kogutem: zapładniać
wątpliwościami.
(z: awers)
Początkujący artysta nie zawsze jest zjawiskiem pretensjonalnym. Raz na jakiś czas zdarza
się, że debiutant jest gotowym twórcą, świadomym środków i narzędzi, których zdecydowany
jest użyć do realizacji swojej wizji poezji, i ceny,
którą za „zamach na wszystko”, jak to obrazowo
ujmował Julian Przyboś, przyjdzie mu zapłacić. Ważny jest też element sprzeciwu, choćby
taki: „mam po dziurki w nosie poezji/ żywych
trupów, bo ja jestem gąbką, proszę pana –/
chłonę, puchnę. (…)”. Agnieszka Gałązka jest
właśnie taką artystką – rosnącą od środka, z każdym wierszem poszerzającą granice swojego
świata.
I co jeszcze może poeta? Już powiedzieliśmy:
można wpisywać siebie w wiersze, zamykać
w ciasnych przestrzeniach: odtąd – dotąd, ale
on
i tak będzie rozpychał się łokciami, wyciągał
ramiona – wersy
by zaznaczyć obecność pomiędzy i nad (…)
(z: dyptyk autotematyczny)
{92} MARZEC 2012
Agnieszka Gałązka
lubię być w twoich
ustach
Prymasowskie
Wydawnictwo
Gaudentinum
Gniezno 2010.
3
NOWOŚCI WYDAWNICZE
FARCIARA
SENSOWNIK MATKI POLKI
Młoda prawniczka szuka miłości w świecie korporacji, zagranicznych wojaży, podłych intryg,
przelotnych romansów, zdrad… Natalia jest
załamana, gdy jej wakacyjny kochanek znika bez
słowa. Dziewczyna spotyka go niespodziewanie
pierwszego dnia swojej pracy w międzynarodowej kancelarii prawnej. Okazuje się, że Wiktor
jest szefem Natalii. I kobieciarzem uwielbiającym
niezobowiązujący seks…
Współczesna komedia romantyczna, oparta
na faktach i wieloletniej korespondencji Autora
z pierwowzorem głównej bohaterki. Młoda Polka,
Klaudia, wychodzi za mąż za Amerykanina Davida,
który w połowie sierpnia 2001 roku, aby zapewnić byt rodzinie, podpisuje zawodowy kontrakt
wojskowy. Niebawem prawdziwa wojna wkracza
w życie bohaterki, znającej ją tylko z lekcji historii,
i zmusza do odnalezienia się w sytuacji, do której
w żaden sposób nie mogła się przygotować.
Wydawnictwo G+J Książki
Wydawnictwo G+J Książki
ZOSTAŃ SWOIM OSOBISTYM TRENEREM
Hubert i Robert Roszkiewicz
MIECZ GIDEONA
Douglas Preston, Lincoln Child
Jeśli kiedykolwiek zmagałeś się z nadwagą lub nadal z nią
walczysz, koniecznie sięgnij po tę książkę. Dzięki niej masz
szansę zmienić swoje życie, poczuć się zdrowy, sprawny
i piękny. O tym, że to naprawdę możliwe przekonują
autorzy Robert i Hubert Roszkiewicz. Bracia bliźniacy.
Sportowcy, członkowie reprezentacji narodowej w zapasach w stylu wolnym, mistrzowie Polski i Europy, olimpijczycy. Dziś z pasją wykonują zawód trenerów osobistych
– pomagają wymodelować sylwetkę, poprawić kondycję
fizyczną i zdobyć dużo dobrej energii życiowej.
Oto Gideon Crew – błyskotliwy oszust, wysokiej klasy
włamywacz, genialny umysł. Gideon miał zaledwie
dwanaście lat, gdy był świadkiem rozstrzelania swojego
ojca – wybitnego matematyka oskarżonego o zdradę
stanu. Gideon podporządkowuje całe swoje życie jednej
misji: musi wziąć odwet na człowieku, który doprowadził
do zamordowania i zniesławienia ojca. W tym celu opracowuje błyskotliwy plan i ze spektakularnym sukcesem
wprowadza go w czyn. Jednak ktoś z ukrycia obserwuje te
poczynania… Ktoś bardzo potężny i wpływowy(...)
Wydawnictwo G+J Książki
Wydawnictwo G+J Książki
BAGNO GRZECHÓW
WAMPIR DO WYNAJĘCIA: LUNA
Marnie jest wpływową prawniczką o nieprzeciętnej
urodzie i inteligencji. Mieszka w nowym, wymarzonym domu. Mężczyźni nie umieją się jej oprzeć.
Kobiety uważają, że zachowuje się zbyt swobodnie.
Pewnej fatalnej nocy znika. Wszyscy podejrzewają,
że wyjechała na weekend, by oddawać się rozkoszom. Jednak jej przyjaciółka Samantha zakłada
najgorsze. Wie, że życie Marnie nie było tak idealne
jak się z pozoru wydawało.
Kim jest ta kobieta? Matką, żoną, prywatnym detektywem – oraz wampirem. Przed sześcioma laty Samantha Moon, pracownica federalnego urzędu, była idealną
żoną i matką, mieszkała na przedmieściu i woziła dzieci
na treningi. Lecz jedno niespodziewane, nieprawdopodobne wydarzenie – atak wampira – zmieniło jej życie
na zawsze. A„zawsze”to bardzo długo dla kogoś, kto nie
może umrzeć…
„Przygotujcie się na nieprzespane noce!”
James Rollins, autor powieści Klucz zagłady
Wydawnictwo G+J Książki
Wydawnictwo G+J Książki
KUCHNIA WEGETARIAŃSKA
25 SPOSOBÓW NA NIEJADKA
Książka w sześciu rozdziałach przedstawia różne
techniki gotowania, dzięki którym proste składniki
można zamienić we wspaniałe potrawy. Niezależnie
od tego, czy będziesz gotować na parze, w wodzie,
smażyć, piec, grillować czy przygotowywać coś
na surowo, dzięki tym przepisom dowiesz się, jak
tworzyć harmonię konsystencji, smaku i koloru,
by przyrządzone potrawy wszyscy jedli z apetytem.
To zbiór przepisów na dania, które rodzice mogą
przyrządzić razem z dziećmi oraz zestaw zasad, które
powinni poznać, zanim zdecydują się przekupić swojego niejadka czekoladą. Korzystając z wskazówek
autorki, można zmienić nawyki żywieniowe każdego niejadka! Książka zawiera mnóstwo przydatnych
rad, sprytnych sztuczek oraz doskonałych przepisów.
Wydawnictwo G+J Książki
Wydawnictwo G+J Książki
Dorota Wachnicka
arzec_matras2012.indd 1
arzec_matras2012.indd 3
3/7/12
marzec_matras2012.indd
11:38 AM
2
3/7/12
marzec_matras2012.indd
11:38 AM
4
Heather Graham
arzec_matras2012.indd 5
3/7/12
marzec_matras2012.indd
11:38 AM
6
Nicola Graimes
4
arzec_matras2012.indd 7
Konrad T. Lewandowski
3/7/12 11:38 AM
3/7/12 11:38 AM
J.R. Rain
3/7/12 11:38 AM
Fiona Faulkner
{92} MARZEC 2012
3/7/12
marzec_matras2012.indd
11:39 AM
8
3/7/12 11:39 AM
NOWOŚCI WYDAWNICZE
arzec_matras2012.indd 9
arzec_matras2012.indd 11
arzec_matras2012.indd 13
arzec_matras2012.indd 15
ZABÓJCZE MARZENIA
SMOKI I SMOCZKI
Sophie Hannah
Anna i Krzysztof Kobusowie
Jest kwadrans po pierwszej w nocy. Connie Bowskill powinna
spać, ale zamiast tego odwiedza stronę internetową agencji
nieruchomości, by znaleźć pewien dom w Cambridge. Wie,
że jest na sprzedaż, bo w ogródku stoi znak z logo agencji.
Niedługo później Connie uruchamia wirtualne zwiedzanie,
by zajrzeć do wnętrza domu i raz na zawsze rozwiać wątpliwości, ale jej oczom ukazuje się scena jak z koszmaru:
na dywanie w dużym pokoju leży kobieta w ogromnej kałuży
krwi. Wstrząśnięta Connie budzi męża, lecz gdy on siada przy
komputerze, nie widzi żadnych zwłok, tylko nieskazitelnie
czysty, beżowy dywan w zwyczajnym pokoju…
Smoki i smoczki to napisana z werwą i humorem relacja
z dwumiesięcznej podróży po Azji Południowo-Wschodniej.
Autorzy, znani fotografowie Anna i Krzysztof Kobusowie,
wyruszyli tam wraz z synkami: pięciomiesięcznym Stasiem
i dwuletnim Michasiem. W Birmie, gdzie białe dziecko jest
równie rzadkie jak biały słoń, znaleźli klasztor skaczących
kotów i brali udział w ceremonii wstępowania dzieci do nowicjatu. W Kambodży poznawali sekrety świątyń Angkoru
i odwiedzili pływającą wioskę, w Tajlandii zaś zrozumieli,
że wyprawa z maluchami wymaga od nich zupełnie nowego podejścia do świata i siebie nawzajem. ..
Wydawnictwo G+J Książki
Wydawnictwo G+J Książki
WŁOCHY JAKICH NIE ZNACIE
HONGKONG
Jak smakuje musujące… Ferrari – który region jest jego
ojczyzną i czy to wino ma związek z wyścigami Formuły 1?
Gdzie znajduje się podwodny pomnik Chrystusa? W którym
amfiteatrze Spartakus wzniecił powstanie gladiatorów? Kto
naprawdę napisał Romea i Julię? W jaki sposób wampiry trafiły do Volterry i dlaczego nie spalono tam czarownicy? Dokąd trzeba pojechać po najsłynniejsze kawy – Lavazzę i Illy,
i gdzie wypijemy filiżankę najlepszego espresso we Włoszech? Czy Wezuwiusz jeszcze wybuchnie?
Jeśli lubisz wielkomiejski gwar, spędź wakacje
w Hongkongu. Przekonaj się, co oznacza azjatycka koncepcja„twarzy” i kiedy można zyskać miano„głupiego gueilo”. Odwiedź dzielnicę Tsim Sha
Tsui i sklepiki zielarskie w pobliżu Central. Odkryj
tajniki gry w madżonga, skosztuj kurzych łapek
i rozsmakuj się w chińskiej herbacie.
Wydawnictwo G+J Książki
Wydawnictwo G+J Książki
SZANGHAJ
MATEMAGICY
3/7/12
marzec_matras2012.indd
11:39 AM
10
3/7/12 11:39 AM
Anna Kłossowska
Phil Macdonald
3/7/12
marzec_matras2012.indd
11:39 AM
12
3/7/12 11:39 AM
Andrew Forbes
Johnny Ball
Od starożytności po współczesność dzięki matematyce ludzkość może uprawiać ziemię, badać
swoją planetę, wznosić spektakularne budowle
oraz odkrywać, jak działa wszechświat. Fascynująca historia liczb i pomiarów pokazuje, jak ludzie
odsłaniali ukryte we wszystkim matematyczne
wzorce oraz odkrywali, jak dzięki matematyce
wszystko działa.
Jeśli lubisz wielkomiejski gwar, spędź wakacje w Szanghaju. Dowiedz się, co oznacza yangjingbang i jak
smakuje xiao long bao. Sprawdź, na czym polega magia liczb i niezwykłość imbryków z Yixing. Wybierz się
na bazar Yu Yuan i w rejs po Huangpu.
Wydawnictwo G+J Książki
Wydawnictwo G+J Książki
PIERWIASTKI WYSTĄP
BLONDYNKA U SZAMANA
Ta książka zabierze cię w niezwykłą podróż
po materii, z której zrobione są wszystkie rzeczy, wyprawę pełną kwestii wartych poznania
i zbadania. Dowiedz się, co to są pierwiastki i jak
je odkryto, a także tego, jak wielki wpływ mają
na nasze życie. To jest elementarz pierwiastków i innych szczegółów dotyczących świata,
w którym żyjemy.
Autorka zagłębia się w tropikalną puszczę, gdzie
przechodzi inicjację szamańską. Odbywa podróż
do świata niedostępnego zwykłym śmiertelnikom: do magicznego świata Indian, ale i w głąb
duszy. Odbędziesz pełną wrażeń podróż do amazońskiej dżungli, gdzie przeżyjesz mrożące krew
w żyłach przygody i dowiesz się od szamana, jak
OPRAWA MIĘKKA I TWARDA
można zmienić świat.
Wydawnictwo G+J Książki
Wydawnictwo G+J Książki
3/7/12
marzec_matras2012.indd
11:39 AM
14
Robert Winston
3/7/12 11:39 AM
Beata Pawlikowska
{92} MARZEC 2012
3/7/12
marzec_matras2012.indd
11:39 AM
16
5
3/7/12 11:39 AM
RECENZJA
Osądzanie zostawić
sędziom
Jarosław Jakubowski
Relacje Różewicza z teatrem zajmują tu wiele miejsca. Nie są one wcale łatwe i
mimo że jako dramaturg odniósł międzynarodowy sukces, nie czuje się jako autor
sztuk spełniony. „W pewnym sensie najbardziej mój teatr” – na to miano zasłużył
w oczach poety studencki teatr z Gliwic, gdzie Różewicz mieszkał ponad 20 lat.
Cytat pierwszy: „Chcę, żeby moje sztuki
były grane tak, jak je napisałem. Rozumiem zresztą przyczyny ingerencji reżyserów, którym wydaje się, że tworzą
coś nowego. Ale nie mogę się z tym
pogodzić. Dlatego pewnie nie jestem
typowym człowiekiem teatru”. I drugi:
„Ja starałem się ubezpieczać w ten sposób, że gdyby z jakichś tam powodów
moje sztuki nie były grane, mogłyby być
czytane. (…) Moje sztuki są pisane do
czytania. Od biedy mogą nie być grane.
Wystarczy, jeśli będą czytane”. Obie te
wypowiedzi Tadeusza Różewicza dzielą
34 lata. Pierwsza pochodzi z wywiadu
dla Krystyny Nastulanki w 1965 roku,
druga z rozmowy z Mieczysławem Orskim przeprowadzonej w roku 1999.
Podobnych przykładów wierności poglądom w książce pod paradoksalnym
tytułem „Wbrew sobie. Rozmowy z Tadeuszem Różewiczem” w opracowaniu
Jana Stolarczyka znajdziemy więcej.
Różewicz jest konsekwentny w obstawaniu przy słowie, z kolei teatr coraz
bardziej odchodzi od literatury w stronę
własnych poszukiwań, z teatru autora
staje się teatrem reżysera. To powoduje, że z czasem drogi Różewicza i teatru
zaczynają się rozchodzić. Autor „Kartoteki” jest niereformowalny, czy może teatr
przestał go potrzebować? Sam bohater
książki mówi tak: „Nie rozdzielam dramatu i poezji. Stanowią one dla mnie jedność. Oba gatunki literackie zawierają
w sobie identyczną „materię poetycką”.
Relacje Różewicza z teatrem zajmują
tu wiele miejsca. Nie są one wcale łatwe
i mimo że jako dramaturg odniósł międzynarodowy sukces, nie czuje się jako
6
autor sztuk spełniony. „W pewnym sensie najbardziej mój teatr” – na to miano
zasłużył w oczach poety studencki teatr
z Gliwic, gdzie Różewicz mieszkał ponad 20 lat. „Ponieważ oni rzeczywiście
respektują tekst” – tłumaczy swoją opinię o gliwickiej scenie. W innym miejscu
poeta mówi, że najpiękniejszą chwilę
w teatrze przeżył, kiedy mógł pobyć
sam na widowni i poobcować jedynie ze
swoimi wspomnieniami związanymi ze
sceną. Jednocześnie w paru miejscach
znaleźć można niemalże wyznania miłosne Różewicza pod adresem aktorów.
Nie ma już takiej estymy wobec kolegów
dramaturgów. Na przykład w 1965 roku,
krótko po prapremierze „Tanga” Sławomira Mrożka stwierdza: „tekst nie jest dla
mnie interesujący”. W innych miejscach
ciepło wypowiada się z kolei o dwóch
przedwcześnie zmarłych autorach teatralnych: Stanisławie Grochowiaku i Ireneuszu Iredyńskim, w których pokładał
nadzieję na to, że wprowadzą nasz dramat do światowej literatury, tak jak dwadzieścia lat wcześniej zrobili to Mrożek
i sam Różewicz.
Pełniejszy wgląd w myśli Różewicza
o teatrze i dramaturgii dają jego rozmowy z Konstantym Puzyną i Jerzym
Jarockim. I tu powraca kwestia tekst –
realizacja sceniczna. Różewicz zapewnia
Puzynę, że „sam fakt realizacji” jest dla
niego „sprawą drugorzędną”, podobnie
jak dialogi. Liczy się „materia poetycka”.
„I ta sprawa jednoznaczności w teatrze,
narzucona przez interpretację, również
jest jednym z elementów mojego rozchodzenia się z teatrem” – dodaje poeta. „Trzeba by znaleźć dla teatru taką
{92} MARZEC 2012
– nową – funkcję społeczną, jaką miał
kiedyś i jaką utracił. Nową zasadę porozumienia z widzem, która by sprawiła,
że znowu stanie się potrzebny” – postuluje Puzyna. A Różewicz odpowiada:
„I w tym, moim zdaniem, może walnie
pomóc poezja, wie pan. O wiele więcej
niż teatr faktu, ten teatr Hochhutha, czy
Weissa, tzw. teatr polityczny – mówię
tu o stronie formalnej tego teatru. Mnie
się wydaje, że poezja walnie pomoże.
Nie wiersz, nie wiersz, tylko poezja. Bo
wiersz w niczym nie może pomóc… ani
zaszkodzić”. Tę wypowiedź warto zadedykować piewcom dzisiejszego teatru
politycznego, którzy najwyraźniej nie
odrobili lekcji z Puzyny i Różewicza i wyważają otwarte drzwi.
Kilkadziesiąt lat później rozmawiając
z Jarockim wspomina Różewicz o swoim
„odcięciu” od życia teatralnego: „to związane było także z możliwościami finansowymi. Nie będę tu składał rachunków,
robił wyznań, jak to wszystko wyglądało,
w każdym razie byłem odcięty od wielkich premier, występów teatrów zagranicznych. Słyszałem, ale nie mogłem
wsiadać w samolot i lecieć… brać udziału”. Z wieloletnim wyprzedzeniem przewiduje, że „będą się pojawiały bardzo
ciekawe przedstawienia, zlepione z rozmaitych wyszukanych gdzieś tekstów”,
co stało się faktem we współczesnym
teatrze, nie tylko polskim. „Ja tu nie deprecjonuję ani nie oceniam, mówię jedynie o zjawisku rozchodzenia się, które
może się źle skończyć dla obydwu stron”
– mówi Różewicz, a sądząc po karierze
jakie robi ostatnio zawód „dramaturga”
(czyli kogoś kto niejako „sampluje” goto-
RECENZJA
we teksty na użytek przedstawienia) i po
znamiennym milczeniu wielkich dramatopisarzy jak Mrożek czy Różewicz właśnie, trudno nie przyznać temu twierdzeniu racji.
Autorowi „Białego małżeństwa” doskwiera poczucie niezrozumienia, rozmijania się własnych zamysłów artystycznych z ich odczytaniem: „O moim
scenariuszach mawiają, że to „chały”,
o moich sztukach, że to „skecze”, o moich wierszach też różni różnie mówią”.
Od pierwszych wywiadów pojawia się
wątek płytkiego, nieuważnego czytania
jego twórczości. Uważność. To słowo
można właściwie uznać za jedno z kluczowych w całej twórczości Różewicza.
„Na miłość boską, przeczytajcie raz
uważnie moje wiersze, sztuki i opowiadania” – mówi w którymś z wywiadów.
Frapujące jest prześledzenie myśli Różewicza o tym jak świadomie wypracowywał nową formę wiersza. Jak zaczynał
od ćwiczeń, wprawek polegających na
pisaniu „pod” Iwaszkiewicza, Przybosia
czy Leśmiana. Po to właściwie, żeby pozbyć się tych wpływów. A potem „(…)
okres wojny wpłynął w ten sposób, że po
prostu te treści jakby same zaczęły dopominać się o nowe formy i jakby zaczęły wytwarzać sobie nowe formy. To był
już duży przeskok – przerwa lat okupacji. I potem ta druga młodość poetycka,
która była już dojrzałą”. Ale: „nie pisze się
cierpieniem, tylko pisze się wersyfikacją, taką albo inną poetyką, takimi albo
innymi wypracowanymi przez twórcę
środkami. Za niego nikt nic nie wypracuje.” Niekiedy Różewicz odsłania przed
nami tajniki warsztatu. Jak w objaśnieniu
jednego z „kanonicznych” wierszy – „Białe groszki”: „To zwykły zapis komunikatu
radiowego, tylko w pewnym miejscu ja
go przeciąłem, jakby podciąłem mu żyły
i nastąpił rodzaj liryczno-dramatycznego krwotoku z tych żył. Gdybym ich
nie przeciął, tylko do końca naśladował
spikera, byłby to zwykły komunikat. Moment przecięcia stworzył sytuację dramatyczną w tym wierszu. Na tym polega
jego „otwarcie” – stwierdza w 1969 roku.
A trzy dekady później w przeprowadzonej przez Renatę Gorczyńską rozmowie
z Czesławem Miłoszem zauważa: „Jak
wiersz się skończył, a poeta pisze dalej, źle to wychodzi”. Spokojnie patrzy
na rzesze poetów piszących wierszem
Różewiczowskim.
Ubolewa
jednakże nad tym, że powstaje coraz więcej
utworów „o rzeczach bliżej nieokreślonych”. A przecież dla niego wiersz to
coś materialnego, żywego, cielesnego.
„Zacząć należy od tego, że wszystko,
co napisałem, było pisane ręką. W tym
byłem bliski malarzowi czy rzeźbiarzowi. (…) W pisaniu bierze udział cały organizm…”. Możemy z bliska przyjrzeć
się procesowi powstawania chociażby
poematu „Nożyk profesora” dedykowanego prof. Mieczysławowi Porębskiemu.
Zarejestrowana przez Andrzeja Sapiję
rozmowa obydwu „świadków koronnych
XX wieku” jest wstrząsająca przez to, że
o rzeczach najtragiczniejszych, związanych z przeżyciami obozowymi, mówi
się tu bez patosu, używając słów najprostszych, tak jak prosty był ten nożyk,
wyklepany z jakiejś obręczy drewnianej
beczki. Różewicz opowiada jak powstawały kolejne redakcje utworu, jak pod
wpływem rozmów z przyjacielem korygował treść i formę wiersza. „Ale wiesz,
ten wiersz chce się upodobnić do formy
tego nożyka… On musi się, ten wiersz,
w rzecz zamienić” – dochodzi do wniosku poeta. I w tym momencie widać, jak
„rzecz” w ujęciu Różewicza nabiera metafizycznego wymiaru. Zastanawiający
to zabieg w wykonaniu materialisty, jak
sam o sobie poeta mówi.
Drugim słowem-kluczem do zrozumienia twórczości autora „Niepokoju”
jest „przeźroczystość”. „Gdy zaczynam
pisać, szukam wtedy ciszy, ograniczam
swoje kontakty. Ale przedtem – myślę
o owym czerpaniu pokarmu – jestem
otwarty, przenikliwy, przeźroczysty (żeby
dotykać wielu zjawisk)”. I dalej: „Moim
dążeniem było zawsze osiągnięcie formy
przeźroczystej. Tak przeźroczystej, żeby
cała treść, którą chcę wypowiadać, była
poprzez nią widoczna. Na tę przeźroczystość formy zwróciłem uwagę u Staffa,
u Kochanowskiego”. Wiersze Staffa Różewicz pośmiertnie wiąże w piękny bukiet
zbioru „Kto jest ten piękny nieznajomy”.
To także fascynacja osobowością autora „Wikliny”. „Był to człowiek, nie mówię
poeta, ale człowiek, niezwykły. Bezpośredni, przepełniony dobrocią i pogodą
ducha, która nie opuszczała go nawet
w trudnych chwilach. Nie spotkałem
nigdy nikogo podobnego”. Równie wysoką temperaturę mają refleksje Różewicza o Norwidzie, z romantyków ceni
także Mickiewicza. Cudowne są fragmenty rozmów poświęcone okresowi,
jaki młody poeta spędził w Krakowie,
studiującemu wówczas historię sztuki.
Różewicz mieszkał wówczas w legendarnym domu pisarzy przy ulicy Krupniczej
22. Jakże barwne są wspomnienia z tego
tętniącego życiem i literaturą domu!
Dość wspomnieć, że Różewicz ucinał sobie pogawędki z Jadwigą Witkiewiczową, wdową po Witkacym, a na schodach
często mijał się z Antoniną Brzozowską,
wdową po krytyku i myślicielu Stanisła-
wie Brzozowskim oraz spotykał pykającego fajeczkę Jerzego Szaniawskiego,
autora „Dwóch teatrów”. Tam zrodziła się
inna wielka miłość Różewicza – do malarstwa.
„Malarzom często bardzo zazdroszczę,
muzykom nie. Muzyka jest sztuką mistyczną, nieuchwytną, a malarstwo jest
bardziej fizyczne, zmysłowe. Bardziej niż
poezja”. Uwielbia mały realizm Holendrów, ich martwe natury. Sam maluje jedynie widoczki na hubach, za to spędza
wiele godzin, a czasem nocuje w krakowskich pracowniach swoich przyjaciół malarzy – Jerzego Tchórzewskiego,
Jerzego Nowosielskiego. Obserwuje jak
pracują, pyta, słucha. Z Nowosielskim
dzieli fascynację malarstwem Francisa
Bacona, w którego pracach Nowosielski widział przejaw osobowego zła, piekła w którym się znaleźliśmy. Różewicz
– przeciwnie, bo, jak uważa, „w dobrej
sztuce, a Bacon jest, cokolwiek byśmy
powiedzieli, genialnym malarzem, nie
może być z samej swojej istoty zła. Zło
może być w złym obrazie (…)”.
Prześledzenie tego wątku będzie dla
czytelnika równie pasjonujące, jak doświadczenia okupacyjne Różewicza. Nie
poświęca im wiele miejsca, ale to, co
z nich wyniósł, rzutuje na całe jego dorosłe życie. Poeta konsekwentnie – „wbrew
sobie”, bo wbrew najgłębszym pokładom świadomości, odrzuca „okupacyjny
model życia” oparty na walce z wrogiem.
„(…) dziś raczej rację pisarza widziałbym
w rozumieniu świata, w tolerancji… (…)
Wróg to ten gorszy, dlatego się z nim
walczy, inaczej walka nie miałaby sensu.
Czy wróg może być „lepszy” od nas? Czy
zadaniem pisarza jest sądzenie choćby
i wroga, nawet i wroga? Nie wiem, czy
nie trzeba raczej go próbować zrozumieć, a osądzanie zostawić sędziom”.
Chwała redaktorowi Janowi Stolarczykowi, że podjął trud zebrania rozproszonych w wielu miejscach rozmów z Mistrzem. Dzięki temu zabiegowi Tadeusz
Różewicz – stroniący od zgiełku i wywiadów, „goniący” dziennikarzy – otworzył
się przed nami księgę swojego życia.
Wbrew sobie. Rozmowy z Tadeuszem Różewiczem, opracowanie Jan Stolarczyk, Biuro Literackie, Wrocław 2011
{92} MARZEC 2012
7
NOWOŚCI WYDAWNICZE
Wydawnictwo Papilon
Wydawnictwo Dolnośląskie
PUBLICAT
S.A.
Wydawnictwo Publicat
Wydawnictwo Książnica
Wydawnictwo Elipsa
Seria z Zakładką
Książki o kobietach
dla kobiet
Książka opowiada o Batuk,
K
p
piętnastoletniej dziewczynie, która
ssprzedana w dzieciństwie przez ojca
popada w niewolę seksualną.
p
Kiedy ukochana siostra Matyldy ginie
pod kołami pociągu, a zrozpaczeni rodzice
zaczynają wieść egzystencję lunatyków, ona
sama poprzysięga przywrócić ich do życia.
SERIA Z MROKÓW PRZESZŁOŚCI
Niezwykłe postaci
krwawe historie
WSZYSTKO, CO NAJLEPSZE W SPORCIE,
KTÓRY WASZE DZIECI UWIELBIAJĄ!
Książka
propaguje
zasady fair play
i przyjaznego
kibicowania.
8
{92} MARZEC 2012
PIERWSZY TOM KULTOWEJ SERII
DLA MŁODYCH CZYTELNIKÓW
Miłość do koni
Malownicze szkockie
krajobrazy
Nawiązania do
celtyckiej mitologii
NOWOŚCI WYDAWNICZE
Wydawnictwo Papilon
Wydawnictwo Dolnośląskie
PUBLICAT
S.A.
Wydawnictwo Publicat
Wydawnictwo Książnica
Wydawnictwo Elipsa
Publicat S.A.
GRUPA WYDAWNICZA
ul. Chlebowa 24 61-003 Poznań tel. 61 652 92 52 e-mail: [email protected] www.NajlepszyPrezent.pl
{92} MARZEC 2012
9
ESEJ
Przyroda jak skrzynia
sekretów
Wojciech Kass
Po raz pierwszy w poezji Gałczyńskiego natura ukonkretniła się, uszczegółowiła, stała się namacalna, słyszalna, pachnąca. Porwany ekstatycznym zachwytem, niczym Orfeusz śpiewał swoją pieśń. Dla poety ten stan jest najwyższą formą życia.
1.
Natura w poezji Gałczyńskiego była
stale obecna. Ale dopiero przyjazd
poety do leśniczówki Pranie, tej wyspy szczęśliwej, sprawił, że znalazł się
w jej mateczniku, w pulsującym sercu
puszczańsko-jeziornej krainy. Opozycja
wieś-miasto, kiedyś wielce przydatna
jako klucz interpretacyjny, coraz bardziej we współczesnej poezji ulega zatarciu. Poeta natury, z łac. poetus natus,
w niemieckiem Naturlyriker, traci na wyrazistości i coraz bardziej, w swojej czystej postaci, odchodzi do przeszłości.
Ten proces ma swoje tło, które krótko
ujął Roberto Salvadori w swoim szkicu
Kod Morse’a: „Rodził się bowiem (XIX
wiek – przyp. aut.) nowy świat, także
w Nowym Świecie. W pośpiesznym, zawrotnym, oszałamiającym rytmie. Świat
zupełnie nowy, bo zupełnie sztuczny.
W rezultacie dwóch rewolucji (francuskiej i przemysłowej), nowy świat nienaturalny – całkowicie uformowany
przez człowieka – wsunął się między
odwieczny świat nadprzyrodzony i niezmienny świat naturalny. I tenże świat,
zaplanowany i zbudowany przez homo
faber, zajmując miejsce między naturą
a elementem boskim, nie tylko zaczął
zmieniać tradycyjne stosunki, ale także
niszczyć, z jednej strony, niebo („śmierć
Boga”), z drugiej strony – ziemię (zanieczyszczenie planety)”.
Natomiast Wystan H. Auden w swoim eseju Poeta i polis status poety we
współczesnym,
ztechnologizowanym
świecie wyraża dobitnie: „W towarzystwie uczonych czuję się jak obskurny
wikary, który przez pomyłkę wszedł do
10
salonu pełnego książąt”.
Zanim Gałczyński przybył na Mazury, postrzegany był bardziej jako poeta
obszaru miasta – kultury i cywilizacji –
a raczej, co brzmi wiarygodniej – „przedmieść”. Przyroda odgrywała w jego
poezji rolę dekoracyjną, i – zwłaszcza
w wielkich poematach, jak Koniec świata
i Bal u Salomona – nabierała cech wizyjno-kosmicznych.
2.
Do Prania skierowała poetę historia.
Referat Adama Ważyka wygłoszony
w czerwcu 1950 roku na V Zjeździe ZLP
przyczynił się do zakazu drukowania
tekstów Gałczyńskiego. Na postępującą
depresję, pogłębiający się alkoholizm
receptę znalazł Ziemowit Fedecki, dając
Natalii, jego żonie, adres Stanisława Popowskiego – leśniczego w Praniu. Miejsce to położone nad jeziorem Nidzkim
w Puszczy Piskiej przywróciło poecie
radość życia i wyzwoliło w nim wulkan poezji. Niestety na krótko… Drugi
zawał serca poważnie nadwątlił jego
zdrowie, trzeciego nie przeżył. Puszczańska przyroda stała się czymś w rodzaju opatrunku na rany zadane przez
historię, przez rozpoczynającą się właśnie w Polsce noc stalinowską. W 1946
roku, po powrocie z niemieckiej niewoli do Krakowa, gdzie czekała na niego
rodzina, dość szybko ulokował się Gałczyński na fali sterowanego przez apa-
Leśniczówka Pranie od strony furtki, lata 60-te (fot. archiw. Muzeum K.I. Gałczyńskiego w Praniu)
{92} MARZEC 2012
ESEJ
rat kulturalno-polityczny entuzjazmu
dla Nowej Wiary i tak samo szybko z tej
fali spadł. A i później w okresie prańskim, aby go publikowano, zgadzał się
na ideologiczny haracz, czyli haniebne,
propagandowe wtręty, którymi podcinał wysoki lot swojej poezji.
W Kronice olsztyńskiej, pierwszym,
natchnionym wręcz poemacie powstałym w leśniczówce, w 21 odsłonach
przygarnia poeta do piersi wszystkie
prańskie misteria, całą tę katedrę przyrody, przestrzeń omal sakralną. Poeta
wyznaje:
(…)
gdy człowiek wejdzie w las, to nie wie,
czy ma lat pięćdziesiąt, czy dziewięć
patrzy w las jak w śmieszny rysunek
i przeciera oślepłe oczy,
dzwonek leśny poznaje, ćmę płoszy
i na serce kładzie mech jak opatrunek.
Andrzej Drawicz w swojej książce Gałcz yński na Mazurach powiada, że Kronika mówi o tym, jak mazurskie otoczenie udzieliło poecie pier wszej pomocy.
Reanimowany potrafił się odwdzięcz yć
i mazurską krainę wyśpiewał ponad
inne. Nikt przed nim, ani nikt po nim
nie wyniósł jej, jeśli chodzi o poetycką
formę, tak wysoko. Prz yroda nieustannie akompaniowała poecie; kolejne
odsłony poematu są małymi etiudami,
nokturnami lirycznymi. Całość natomiast nosi znamiona hymniczne. Po
raz pier wsz y w poezji Gałcz yńskiego
natura ukonkretniła się, uszczegółowiła, stała się namacalna, słyszalna, pachnąca. Porwany ekstatycznym zachwytem, nicz ym Or feusz śpiewał swoją
pieśń. Pieśń, która jak powiada Rainer
Maria Rilke, jest istnieniem. Dla poety
ten stan jest najwyższą formą ż ycia.
Istnienie, pieśń i pełna, nieokiełznana radość, konstytuują triadę. Motto
do Kroniki… zaczerpnięte ze Snu nocy
letniej, którą to sztukę Szekspira poeta
przetłumacz ył na zamówienie Juliana
Tuwima, brzmi: „I wieczne lato świeci w moim państwie…”. Zaś Ziemowit
Fedecki wspomina, że po ukończeniu
Kroniki poeta odwiedził go w Krz yżach
i na podwórku zaczął fikać koziołki.
Koziołki te przemawiają do wyobraźni
bardziej niż wsz ystkie opisy pier wszego, mazurskiego utworu Gałcz yńskiego razem wzięte, są plebejskim odbiciem tej „Radości jak poważny taniec”
z części V Pieśni. W liście z Prania do
Juliana Tuwima autor Kroniki napisał:
„Tu na jeziorach znów steruję ku radości, córze bogów ”.
Leśniczówka Pranie na początku XXI wieku (fot. Witold Mierzejewski)
3.
Światłem, które zawsze fascynowało
Gałczyńskiego, przepojone są Pieśni –
ostatni cykl wierszy powstały w Praniu,
przez niektórych nazywany poetyckim
testamentem. „Tak żegnać się ze światem potrafią jedynie ci – pisze Waldemar
Smaszcz – którzy przeżyli życie w jednym wielkim unisono ze wszystkim, «co
czuje – i co żyje», jak napisał inny polski
poeta”.
Kiedy Gałczyński po raz pierwszy zawitał na Mazury, były one rzeczywiście
dzikie, „nie odkryte”. W Praniu świeciły
jedynie lampy naftowe, ogień w piecu,
księżyc niczym lampion, jezioro, w którym się ów księżyc odbijał, oczy ukrytych w lesie zwierząt, robaczki świętojańskie i oczywiście światło dzienne.
Świadomość Mazurów i Prus Wschodnich zaczynała budzić się wśród Polaków dopiero po wojnie. Nieliczni
przeczytali przed wojną słynny reportaż Melchiora Wańkowicza Na tropach
Smętka, czy też pierwszy ilustrowany
przewodnik Mieczysława Orłowicza
Po Mazurach Pruskich i Warmii. W 1950
roku ukazała się powieść historyczna
Igora Newerlego Archipelag ludzi odzyskanych, tu i ówdzie w ówczesnej prasie
pojawiały się materiały publicystyczne
o „krainie Smętka” autorstwa m.in. Mariana Brandysa czy Jerzego Putramenta.
Obecnie dzikość Mazur należy już do
sfery mitu i jak wiele dawnych obszarów geograficzno-historycznych podlega unifikacji. Wciąż jednak wyróżnia je
przyroda, zaś w mazurskich miastach
uderza dziedzictwo architektoniczne.
Jeśli więc Gałczyński pisał w Kronice:
odkryjemy nowe zatoki;
nowe ryby znajdziemy w jeziorach,
nowe gwiazdy złowimy w niebie,
popłyniemy daleko, daleko,
jak najdalej, jak najdalej przed siebie.
Starym borom nowe damy imię,
nowe ptaki znajdziemy i wody,
(…)
to nie ma w tym żadnej przesady. Przyroda mazurska była dla niego terra incognita, dlatego też mógł wśród niej czuć
się podróżnikiem i odkrywcą. Nadawał
wymyślne nazwy drzewom, zatokom,
przylądkom,
bindugom,
ścieżkom,
w ten sposób wchodząc z przyrodą
w święty związek, w magiczno-pierwotne porozumienie. Dotykał kory drzew,
chłonął zapachy, chodził boso i powtarzał zaklęcia stare jak świat. Ta najjaśniejsza prańska poezja, wychylona ku
światłu, stawała się nieustającą modlitwą, gotowością i czujnością transgresyjną. Niestety wiele z tych nazw nie
zostało zanotowanych, a zatem i spamiętanych.
4.
Poeta miał swojego przewodnika; był
nim leśniczy Stanisław Popowski. Takim
przewodnikiem dla Igora Newerlego był
Karol Małłek, ostatni z Mazurów, którego
obchodziły losy tej ziemi, dla Bogdana
Czeszki i Kazimierza Dziewanowskiego –
leśniczy Aleksander Kaczmarczyk, dla Mirosława Żuławskiego nadleśniczy Janusz
Adamiec, dla Andrzeja Strumiłło – Leon
Mińczuk. Jednak w przeciwieństwie do
nich oraz do Romana Bratnego czy Jerzego Putramenta, Gałczyński nie polował,
dalekie były mu ceremoniały łowiecko- 12
{92} MARZEC 2012
11
ESEJ
-myśliwskie. Ta sztuka była mu obojętna,
co nie znaczy, że echa łowów i polowań
nie pobrzmiewają w jego mazurskich
wierszach. Nie wędkował, nie znał się
na grzybach a szczere chęci z jego strony paliły na panewce. Kiedyś naniósł ryb,
mówiąc, że sam złowił, przy czym Jerzy
Putrament odkrył, że w rybich pyszczkach nie ma ran po haczyku. Innym razem poeta gotował grzyby na kolację, ale
w odpowiednim czasie nadeszła matka
Popowskiego i zajrzawszy w garnek rzekła: „Niechaj Pan wyniesie te grzyby za
stodołę i zakopie głęboko, żeby mi się psy
nie potruły!”. A psów w leśniczówce była
aż piątka. O najsłynniejszym z nich, dzikarzu Rudym, poeta napisał balladę, której
nigdy nie ukończył. Ani polowania, ani
łowiectwo, ani inne „męskie” rozrywki nie
ciągnęły Gałczyńskiego w przyrodę; jeśli
nawet miał żyłkę myśliwego, to kierował
ją w innym kierunku – czyhał na słowa,
wiersze, które przebiją się przez pozorny
chaos natury i wnikną w jej odwieczny
rytm, harmonię. Boży poeta, boży człowiek, który chodził po lesie bez butów
i przekształcał siebie w pieśń – w migotliwy, świetlisty strumień poezji… Obecnie sam jest lirycznym przewodnikiem
po brzegach jeziora Nidzkiego i Puszczy
Piskiej; niby Orfeusz prowadzi czytelnika
przez księgę przyrody, niestety coraz bardziej oznakowanej, opisanej, wytyczonej
i przetrzebionej, i co się z tym wiąże, pozbawionej tajemnicy. Niedługo po śmierci Gałczyńskiego jego śladami pływał
i wędrował Andrzej Drawicz wraz z bracią
ze Studenckiego Teatru Satyryków. Po latach Jerzy Markuszewski – reżyser tego
teatru, powie: „Odkrywaliśmy dla siebie
Mazury poprzez strofy Gałczyńskiego”.
5.
Czas utopijny z wiersza Wyspy szczęśliwe napisanego w 1930 roku, ucieleśnił
się dokładnie dwadzieścia lat później
w prańskiej idylli. Niedokonane stało się
dokonanym. Niewiarygodne – uwiarygodnionym.
W Praniu miał Gałczyński serce czerwone, pulsujące, radosne. Niejako przykładał
je do „olbrzymiego, zielonego serca przyrody”. „Nie traćmy radości serca” – powiadał
Ernst Wichert, pisarz niemiecki, urodzony
w 1887 roku Pierejsławku – leśniczówce
położonej 40 km od Prania. Kiedy umierał
w Szwajcarii w 1950 roku, Gałczyński brał
w poetyckie władanie Pranie i najbliższą
okolicę. Ale to serce, zwłaszcza po drugim
zawale, coraz słabiej biło, coraz bardziej
drżało, a sam poeta czuł się zatrwożony.
Te czernie jak cienie rozkładają się na kra-
12
jobrazie mazurskim i świecą księżycowym,
odbitym światłem.
W Kobiecie w szarym kapturze, który
jako jedyny powstał w Praniu porą zimową, w Części prawej: Katechezis czytamy:
Kto zbiegł z przyrody,
ten nie dialektyk:
nie pojmie ni joty
w czerwonym abecadle poezji,
ni pół nuty w abecadle muzyki.
I znowu czer wień, wpier w serca, teraz poezji. Czer wone serce znacz y
nasycenie pieśnią, i – co za tym idzie
– radością. Takie serce warunkuje cz ysty zaśpiew, pienie, pewien stopień
wtajemniczenia w abecadło muz yki,
która wydziedziczona ze sfer y natur y,
oder wana od medytacji prz yrody po
prostu umrze, albo – jak prorokował
austriacki kompoz ytor Arnold Schönberg, stanie się hałasem. Wytworem
„nowego świata nienaturalnego”, „świata nowego, bo zupełnie sztucznego”.
Wyrocznia czołowego przedstawiciela
wiedeńskiej szkoły dodekafonicznej
pochodzi z lat 30. ubiegłego wieku,
kiedy to w eterze zabrzmiał nowy wynalazek – radio. Katechezis Gałcz yńskiego jest nicz ym innym, jak pouczeniem a nawet przestrogą. Cz y tego
chcemy cz y nie, jesteśmy częścią natur y, ale zarazem kimś obcym wobec
niej – „a jednak dalej myślę, że dusza
ludzka należ y do anty-świata” powiada
w wierszu Powrót Czesław Miłosz.
6.
W trzeciej części wspaniałego poematu
Noctes Aninenses zatytułowanej Nocny
testament poeta – m.in. córce Kirze – zapisał:
(…)
i przyrodę jak skrzynię sekretów –
niechaj z niej się uczy swoich baletów”
Zachwyt nad światem przyrody, zanurzenie się w jego misteriach i sekretach,
czujność wobec jego sakralnego energeum wyzwala taniec i pieśń, ale i rozpacz, wszak świat ten podszyty jest również najciemniejszą podszewką jaką jest
cierpienie, okrucieństwo i biologiczna
śmierć.
Poeta rosyjski napisał: „najpierw przestaniemy kochać przyrodę a potem
przeszłość”. Wydaje się, że przyroda coraz bardziej odchodzi w przeszłość, przestaje być „atrakcyjna”, wychodzi z obiegu
człowieczej Podróży i Przygody, jakby
{92} MARZEC 2012
dochodzi swojego poznawczego kresu.
Weszła w nią mega technologia, która ją
stopniowo redukuje, niszczy.
Córka poety podjęła testament ojca.
Przez 17 lat opiekowała się muzeum
w Praniu lub też inaczej – słowa poety
potrafią wyznaczyć kontur losu – te
z Nocnego testamentu wyznaczyły go
jego córce. Nie tylko dziedziczyła po
Gałczyńskim pewien fragment mazurskiej przyrody, ale kultywując pamięć
o poecie, w domku z czerwonej cegły
zaklinała przeszłość. Triada przyroda –
pamięć – przeszłość jest rodzajem katechezis, wezwania do zachowana ciągłości ludzkiego doświadczenia, kultury.
W 1997 roku Kira Gałczyńska napisała
książkę Nie wrócę tu nigdy czyli pożegnanie z Mazurami i na zawsze opuściła
Pranie. Odbyła w niej sentymentalną
podróż w przeszłość, również tę najdalszą, kiedy to z ojcem i matką po raz
pierwszy dobiła łódką Stanisława Popowskiego do prańskiej skarpy. Nie godziła się na upływ czasu i konstatowała, że
Mazury u progu XXI wieku przestały być
jej Mazurami – szczęśliwą, idylliczną
wyspą, w którą z całym impetem, niby
klin wbijał się Nowy Świat, w „pospiesznym, oszałamiającym rytmie”.
Kiedy miejsce wraz z indywidualnym
do niego stosunkiem pojedynczego człowieka, zostaje udostępnione zbiorowości,
traci „swoją wyjątkowość Przyroda jak
skrzynia sekretów”. Jeśli ta skrzynie pozostaje otwarta, szybko zaczyna się świecić
pustką. Staje się pustą dla nowych przybyszów, których wyobraźnię wydrążyły
technologie nowego świata, i którzy nie
potrafią odczytywać starych rytuałów
i wierzeń, kształtowanych przez kulturę
i religię od zarania dziejów.
7.
Stoję na prańskim podwórzu, powtarzam dawne słowa, zaklęcia, jak choćby
te, że tutaj jest mój środek świata, że
ma on cztery strony, wysokość i niskość,
(i za Czesławem Miłoszem), że ludzka
wyobraźnia jest przestrzenna, że pozbawić ją przestrzeni – znaczy skazać ją na
wieczne Urlo.
Wyraz kustosz pochodzi z łacińskiego Kustos, czyli strażnik. Niechaj tak
będzie… Powtarzam dawne słowa,
zaklęcia i zdanie Simeon Weil – „Skąd
przyjdzie odrodzenie do nas, którzyśmy
skazali, spustoszyli glob ziemski? Tylko
z przeszłości, jeżeli ją kochamy”.
(Pierwotnie szkic ten ukazał się w Zeszytach
Karmelitańskich, w nr 1 (38) 2007) 
NOWOŚCI WYDAWNICZE
Historia nudy
BLONDYNKA U SZAMANA
Peter Toohey
Bellona
Beata Pawlikowska
Historia nudy wcale nie jest nudna!
Fascynująca podróż, w którą autor zabiera czytelnika, rozciąga się na przestrzeni ponad 3000
lat. Toohey wiedzie czytelnika także w bardziej
egzotyczne rejony kulturowe, dzięki czemu
możemy poznać obyczaje i doświadczenia np.
Aborygenów.
arzec_matras2012.indd 17
arzec_matras2012.indd 19
Autorka zagłębia się w tropikalną puszczę, gdzie
przechodzi inicjację szamańską. Odbywa podróż
do świata niedostępnego zwykłym śmiertelnikom: do magicznego świata Indian, ale i w głąb
duszy. Odbędziesz pełną wrażeń podróż do amazońskiej dżungli, gdzie przeżyjesz mrożące krew
w żyłach przygody i dowiesz się od szamana, jak
OPRAWA MIĘKKA I TWARDA
można zmienić świat.
Wydawnictwo G+J Książki
BLONDYNKA ŚPIEWA W UKAJALI
BLONDYNKA TAO
marzec_matras2012.indd 16
3/7/12 11:39 AM
Beata Pawlikowska
Beata Pawlikowska
Zapraszamy na fascynującą wyprawę do Peru,
podczas której odbędziesz podróż statkiem niewolników, poznasz historię odkrycia i podboju
Amazonii oraz dowiesz się, jak amazońskie złoto
zmieniło oblicze świata, gdzie można dziś zobaczyć prawdziwy park jurajski, czy ryby wciąż
śpiewają w Ukajali, a także gdzie żyją ostatni
OPRAWA MIĘKKA I TWARDA
szczęśliwi Indianie.
Weźmiesz udział w niezwykłym rajdzie Rainforest
Challenge, którego trasa wiedzie przez Dżunglę
Dinozaurów, w malezyjskiej prowincji Johor.
Konwojowi czterdziestu odpowiednio przygotowanych samochodów terenowych i specjalnie wyszkolonych ekip przez cały czas towarzyszą ulewne
monsunowe deszcze, stada krwiożerczych pijawek
i tajemnicze szare tygrysy. OPRAWA MIĘKKA I TWARDA
Wydawnictwo G+J Książki
Wydawnictwo G+J Książki
POLSKA LISTA PRZEBOJÓW.
ZAMKI, PAŁACE, REZYDENCJE
POLSKA LISTA PRZEBOJÓW.
LETNIE I ZIMOWE SZALEŃSTWA
Dzięki serii miniprzewodników poświęconych atrakcjom
naszego kraju, dowiesz się, co, dlaczego oraz kiedy warto w Polsce zwiedzić, dlaczego warto wpaść do Lądu,
z czego słyną Liszki i co słychać pod Jaworem. Znajdziesz
tu turystyczne nowości oraz garść potrzebnych informacji historycznych i krajoznawczych. Każdy przewodnik to
zbiór informacji na określony temat.
Dzięki serii miniprzewodników poświęconych atrakcjom
naszego kraju, dowiesz się, co, dlaczego oraz kiedy warto w Polsce zwiedzić, dlaczego warto wpaść do Lądu,
z czego słyną Liszki i co słychać pod Jaworem. Znajdziesz
tu turystyczne nowości oraz garść potrzebnych informacji historycznych i krajoznawczych. Każdy przewodnik
to zbiór informacji na określony temat.
Wydawnictwo G+J Książki
Wydawnictwo G+J Książki
3/7/12
marzec_matras2012.indd
11:39 AM
18
3/7/12 11:40 AM
Dariusz Jędrzejewski
Dariusz Jędrzejewski
{92} MARZEC 2012
3/7/12
marzec_matras2012.indd
11:40 AM
20
13
3/7/12 11:40 AM
PROMOCJE
matras_bony_2012_prasa_matras_180x80_v1.pdf
KSIĄŻKA MIESIĄCA
1
1/13/12
1:55 AM
- 10%
Historia Stanów Zjednoczonych
Hugh Brogan
Ossolineum
Synteza dziejów Stanów Zjednoczonych obejmująca okres od początków
osadnictwa na kontynencie amerykańskim do czasów współczesnych. Autor obiektywnie i w sposób wyważony przedstawia wszechstronny rozwój
państwa, którego zalążkiem był związek 13 kolonii zbuntowanych przeciwko
metropolii, poprzez wiek XIX, kiedy rozrastało się terytorialnie i rozwijało gospodarczo, aż do osiągnięcia w XX w. statusu supermocarstwa.
KARTA STAŁEGO KLIENTA
– uprawnia do zakupów z rabatem:
5% – karta niebieska
14
10% – karta srebrna
{92} MARZEC 2012
20% – karta złota
NASZE KSIĘGARNIE
Matras
Matras
Matras Wiktoria
Matras CH Zielone Wzgórze
Matras CHR Sfera
Matras
Matras
Matras Galeria Pomorska
Matras Pod Arkadami
Matras CH Rondo
Matras
Matras
Matras CH Agora
Matras
Matras
Matras CH AKS
Matras
Matras
Matras
Matras
Matras Elipsa
Matras Wiedza
Matras CH Ogrody (Carrefour)
Matras CH Morena (Carrefour)
Matras CH Osowa (Real)
Matras Galeria Przymorze (E. Leclerc)
Matras CH Wzgórze (Real)
Matras Biały Kruk CH Batory
Matras CH Forum
Matras
Matras CH Galeria Gniezno
Matras
Matras CH Askana
Matras
Matras Galeria Grudziądzka
Matras
Matras
Matras
Matras
Matras Galeria Echo
Matras CH Galeria Kalisz II
Matras CH Tęcza
Matras
Matras CH Silesia
Matras Papirus
Matras Galeria Echo
Matras Fala
Matras Morska
Matras Pegaz
Matras Galeria Emka
Matras
Matras Galeria Krakowska
Matras CH Plaza
Matras CH Solvay
Matras CH M1
Matras
Matras
Matras Galeria Gwarna
Matras CH Cuprum-Arena
Matras
Matras
Matras
Matras Manufaktura
Matras CH Pasaż Łódzki
Matras
Matras CH Auchan
Matras CH Aura
Matras CH Futura Park
97-400 Bełchatów, Plac Narutowicza 20
42-500 Będzin, Małachowskiego 7
78-200 Białogard, Woj­ska Polskiego 12
15-664 Białystok, Wrocławska 20
43-300 Bielsko-Biała, Mostowa 5
85-005 Bydgoszcz, Gdańska 17
85-667 Bydgoszcz, Chodkiewicza 72
85-739 Bydgoszcz, For­doń­ska 141
85-070 Bydgoszcz, Fo­cha 2
85-213 Bydgoszcz, Kruszwicka 1
85-111 Bydgoszcz, Podwale 12
41-902 Bytom, Dworcowa 22 (wej. od ul. Moniuszki)
41-902 Bytom, Plac Kościuszki 1
89-600 Chojnice, Rynek 9-10
41-500 Chorzów, Wolności 28
41-500 Chorzów, Parkowa 20
32-500 Chrzanów, Al. Henryka 23
43-400 Cieszyn, Głęboka 15
42-200 Częstochowa, Al. NMP 20
42-200 Częstochowa, Al. NMP 28
77-300 Człuchów, Królewska 8
78-500 Drawsko Pomorskie, 4 Marca 4
82-300 Elbląg, Płk. Dąbka 152
80-172 Gdańsk, Schuberta 102a
80-299 Gdańsk, Spa­ce­ro­wa 48
80-398 Gdańsk, Obrońców Wybrzeża1
80-379 Gdynia, K. Górskiego 2
81-366 Gdynia, 10 Lu­te­go 11
44-100 Gliwice, Lipowa 1
44-100 Gliwice, Zwycięstwa 16
62-200 Gniezno, Pałucka 2
72-100 Goleniów, Konstytucji 3-go Maja 35
66-400 Gorzów Wlkp., Al. Konstytucji 3-go Maja
86-300 Grudziądz, Wybickiego 17
86-300 Grudziądz, Konarskiego 45
88-100 Inowrocław, Solankowa 3
88-100 Inowrocław, NMP 36
44-335 Jastrzębie Zdrój, Podhalańska 26
59-400 Jawor, Staszica 23
58-506 Jelenia Góra, Jana Pawła II 51
62-800 Kalisz, Poznańska 121-131
62-800 Kalisz, 3 Maja 1
40-096 Katowice, Stawowa 10
40-101 Katowice, Chorzowska 107
47-200 Kędzierzyn Koźle, Poniatowskiego 1/3
25-323 Kielce, Świętokrzyska 20
78-100 Kołobrzeg, Giełdowa 8a
78-100 Kołobrzeg, Walki Młodych 32
75-005 Koszalin, Zwycięstwa 92
75-452 Koszalin, Jana Pawła II 20
31-008 Kraków, Rynek Główny 23
31-154 Kraków, Pawia 5
31-564 Kraków, al. Pokoju 44
30-420 Kraków, Zakopiańska 105
31-580 Kraków, al. Pokoju 67
63-700 Krotoszyn, Koźmińska 2
82-500 Kwidzyn, Chopina 15/8
59-200 Legnica, Złotoryjska 30
59-300 Lubin, Gen. Sikorskiego20
20-081 Lublin, Staszica 2 (wej. od Krak. Przed.)
42-700 Lubliniec, Plac Kopernika 1
90-410 Łódź, Piorkowska 44
91-071 Łódź, Jana Karskiego 5
93-570 Łódź, Al. Jana Pawła II 30
90-004 Łódź, Piotrkowska 144
43-190 Mikołów, Gliwicka 3
39-300 Mielec, Biernackiego 2 32-085 Modlniczka k/Krakowa, Różańskiego 32
44/ 633 81 62
32/ 267 21 54
94/ 311 34 76
85/ 661 00 73
33/ 822 54 46
52/ 322 37 34
52/ 341 60 13
52/ 346 61 92
52/ 321 27 35
52/ 320 15 66
52/ 322 70 14
32/ 388 53 97
32/ 396 25 66
52/ 397 33 58
32/ 241 74 62
32/ 241 67 10
32/ 623 03 27
33/ 851 48 40
34/ 366 46 98
34/ 361 17 10
59/ 834 22 52
94/ 363 22 66
55/ 232 38 15
58/ 322 36 23
58/ 522 99 62
58/ 761 47 17
58/ 669 64 77
58/ 620 13 98
32/ 231 51 98
32/ 231 40 77
61/ 424 34 75
91/ 407 19 61
95/ 737 27 45
56/ 461 12 64
56/ 465 60 74
52/ 357 35 13
52/ 357 95 60
32/ 470 10 17
76/ 870 70 91
75/ 754 44 25
62/ 767 11 17
62/ 598 01 83
32/ 203 80 85
32/ 605 03 65
77/ 482 32 29
41/ 201 20 57
94/ 354 90 63
94/ 352 81 92
94/ 342 67 97
94/ 343 04 36
12/ 422 56 98
12/ 421 29 86
12/ 684 44 36
12/ 255 95 34
12/ 682 58 59
62/ 725 23 12
55/ 261 38 34
75/ 746 00 43
76/ 749 48 78
81/ 534 42 94
34/ 351 10 98
42/ 632 26 07
42/ 633 23 13
42/ 255 48 11
42/ 632 80 67
32/ 736 95 55
17/ 583 61 74
12/ 297 35 78
Matras
Matras
Matras
Matras
Matras CH Solaris
Matras CH Karolinka
Matras
Matras CH Ostrovia
Matras
Matras CH Mazovia Matras
Matras
Matras CH King Cross (Marcelin)
Matras
Matras DH Sanowa
Matras CH Słoneczna
Matras
Matras
Matras CH Plaza
Matras CH Nowy Świat
Matras CH Milenium Hall
Matras
Matras Staromiejska
Matras
Matras CH Auchan
Matras
Matras CH Plaza
Matras CH Turzyn (Carrefour)
Matras CH Piast
Matras Eureka
Matras
Matras
Matras
Matras CH Gemini Jasna Park
Matras CH Tarnowia
Matras
Matras
Matras CH Bielawy (Carrefour)
Matras
Matras
Matras Biały Ptak
Matras
Matras
Matras Galeria Victoria
Matras
Matras im. S. Żeromskiego
Matras CH Arkadia
Matras Leksykon
Matras CH Wileńska (Carrefour)
Matras
Matras
Matras
Matras
Matras
Matras CH Wzorcownia
Matras CH Borek (Carrefour)
Matras Dolnośląska
Matras CH Korona
Matras
Matras
Matras
Matras CH Twierdza
Matras
Matras
Matras Atena
Matras
Matras CH Lider
89-100 Nakło, Rynek 9
33-300 Nowy Sącz, Węgierska 170
55-200 Oława, Rynek 4
45-056 Opole, Plac Teatralny 13
45-040 Opole, Plac Kopernika 16
45-837 Opole, Wrocławska 154
63-400 Ostrów Wielkopolski, Kolejowa 20
63-400 Ostrów Wielkopolski, Kaliska 120
97-300 Piotrków Trybunalski, Sienkiewicza 13
09-410 Płock, Wyszogradzka 127
09-402 Płock, Tumska 10
59-100 Polkowice, Moniuszki 1a/1
60-197 Poznań, Bukowska 156
61-805 Poznań, Św. Marcin51
37-700 Przemyśl, Brudzewskiego 1
26-600 Radom, Chrobrego 1
26-610 Radom, Żeromskiego 37
97-500 Radomsko, Plac 3 Maja 10
41-710 Ruda Śląska, 1 Maja 310
35-311 Rzeszów, Krakowska 20
35-315 Rzeszów, Al. mjr Kopisko
98-200 Sieradz, Jana Pawła II 3
76-200 Słupsk, Stary Rynek 4
41-200 Sosnowiec, Modrzejowska 29
41-200 Sosnowiec, Zuzanny 20
83-200 Starogard Gdański, Ks.Kellera 7
16-400 Suwałki, Dwernickiego 15
71-411 Szczecin, Bo­ha­te­rów Warszawy 42
71-011 Szczecin, Mieszka I 73
78-400 Szczecinek, Kardynała Wyszyńskiego 5
58-100 Świdnica, Rynek 33
86-100 Świecie, Duży Rynek 15
42-600 Tarnowskie Góry, Krakowska 9
33-100 Tarnów, Nowodąbrowska 127
33-100 Tarnów, Krakowska 149
33-100 Tarnów, Plac Sobieskiego 3
87-100 Toruń, Rynek Staromiejski 31
87-100 Toruń, Olsz­tyń­ska 12
87-100 Toruń, Wojska Polskiego 43/45
89-500 Tuchola, Świecka 26
43-100 Tychy, Bo­cheń­skie­go 12
43-540 Ustroń, Rynek 3a
58-300 Wałbrzych, Słowackiego 1
58-300 Wałbrzych, 1 Maja 64
78-600 Wałcz, Kilińszczaków 38
00-897 Warszawa, Al. Solidarności 119/125
00-175 Warszawa, Al. Jana Pawła II 82
00-042 Warszawa, Nowy Świat 41
03-734 Warszawa, Tar­go­wa 72
02-585 Warszawa, Al. Niepodległości 121/123
00-012 Warszawa, Zgoda 12
01-380 Warszawa, Powstańców Śląskich 126
84-200 Wejherowo, Sobieskiego 258
87-800 Włocławek, 3 Maja 34/36
87-800 Włocławek, Kilińskiego 3
50-984 Wrocław, Hal­le­ra 52
50-068 Wrocław, Świd­nic­ka 28
51-421 Wrocław, Krzywoustego 126
41-800 Zabrze, 3 Maja 5
41-800 Zabrze, Plutonowego R. Szkubacza 1
41-800 Zabrze, Plac Teatralny 12
22-400 Zamość, Przemysłowa 10
98-220 Zduńska Wola, Łaska 21
65-071 Zielona Góra, Stary Rynek 22/3
78-520 Złocieniec, Józefa Piłsudskiego 2
77-400 Złotów, Wojska Polskiego 31
34-300 Żywiec, Zielona 9
52/ 385 26 14
18/ 540 86 93
71/ 303 46 97
77/ 453 87 01
77/ 448 58 59
77/ 457 01 70
62/ 735 16 63
62/ 738 32 91
44/ 647 12 22
51/ 615 20 02
24/ 235 01 38
76/ 845 05 27
61/ 886 01 45
61/ 816 25 23
16/ 733 13 20
48/ 382 20 93
48/ 362 59 80
44/ 683 21 70
32/ 340 05 87
17/ 863 00 07
17/ 770 05 31
43/ 654 21 02
59/ 841 29 75
32/ 269 90 27
32/ 730 60 09
58/ 562 43 62
87/ 618 20 63
91/ 464 64 73
91/ 434 53 58
94/ 374 77 50
74/ 851 39 17
52/ 331 12 93
32/ 287 20 64
14/ 687 61 19
14/ 646 64 55
14/ 656 48 98
56/ 654 99 59
56/ 662 53 87
56/ 623 15 48
52/ 334 48 05
32/ 227 21 97
33/ 854 17 67
74/ 842 35 64
74/ 632 31 53
67/ 250 83 44
22/ 620 46 28
22/ 331 21 53
22/ 826 45 33
22/ 331 64 35
22/ 845 42 45
22/ 826 00 48
22/ 569 71 00
58/ 677 49 15
54/ 231 26 51
54/ 288 54 85
71/ 783 18 72
71/ 343 58 49
71/ 349 67 84
32/ 370 26 10
32/ 746 82 31
32/ 273 90 96
84/ 530 05 88
43/ 823 28 95
68/ 324 37 38
94/ 367 14 88
67/ 263 55 28
33/ 475 53 53

Podobne dokumenty