sudoku... - HERMES krakowski
Transkrypt
sudoku... - HERMES krakowski
SUDOKU... jakie to łatwe... Wpisz do diagramu cyfry od 1 do 9 tak, aby w każdym małym kwadracie, każdym poziomym rzędzie i w każdej pionowej kolumnie cyfry te nie powta− rzały się. Życzymy miłej zabawy. Rozwiązania − rząd cyfr na żółtym polu − prosimy nadsyłać na adres: Redakcja „HERMES KRAKOWSKI” 30−133 Kraków, ul. Juliusza Lea 203 lub e−mail: [email protected] do 09.06.2014r. Nagrodami są Ceramizery − preparaty ufundowane przez producenta MASZ PIENI¥DZE ¯YJESZ, NIE MASZ... rad sobie sam! Kondycja służby zdrowia jest fatalna. Od wielu lat brakuje pienię− dzy począwszy od środków opatrunko− wych, przez leki, sprzęt, a skończywszy na karetkach i samych szpitalach. Taka sytuacja nasuwa wiele pytań dotyczą− cych głównie finansowania służby zdro− wia. To pierwszy problem; drugim stała się tzw. „wielka emigracja” specjalistów do krajów zachodniej Europy. Nie mają perspektyw, możliwości rozwoju, awan− su społecznego, ale przede wszystkim − godziwej zapłaty za ratowanie ludzkie− go życia. A my, szarzy obywatele, szu− kamy wciąż nowej nadziei na polepsze− nie stanu służby zdrowia, w zapewnie− niach i obietnicach ministrów. Czy jest szansa na uzdrowienie polskiej służby zdrowia? Czy brak naszego sprzeciwu i konsekwencji w domaganiu się speł− nienia politycznych obietnic, może spra− wić, że za jakiś czas nie będzie nas stać na diagnozę, tej garstki specjalistów, która zostanie w kraju? Rzeczywistość mówi sama za siebie − służba zdrowia potrzebuje da− leko idących reform i to od podstaw. Ale, aby coś zmienić − na lepsze − trzeba zbu− rzyć dotychczasowy porządek i sposób myślenia, a na to, na razie nikt z grona polityków nie ma odwagi. Publiczna służba zdrowia oferuje minimum. Jeże− li spodziewamy się czegoś więcej, cze− goś lepszego, musimy zapłacić, dopła− cić lub po prostu dać łapówkę. I nie ma tu znaczenia, czy dajemy lekarzowi ko− pertę, butelkę brandy, czy zgadzamy się na wizytę w prywatnym gabinecie − sło− no za nią płacąc. Taki sposób myślenia sprawia, że powstają „niezdrowe” zależ− ności między pacjentem, a lekarzem, pielęgniarką, rehabilitantem itd. Dając oczekujemy zainteresowania, większej troski, opieki, przyspieszenia daty ope− racji, badania czy znalezienia wolnego łóżka. Z drugiej strony słabo opłacani pracownicy służby zdrowia oczekują za− angażowania finansowego od pacjenta, wychodząc z założenia, że to im się na− leży za nieco większy trud. Daję − bo bio− rą, biorę − bo dają. Ostatnie projekty Ministerstwa Zdrowia dosadnie pokazują skalę problemu. Po− mysł, aby „zabronić” lekarzowi pracy na kilku etatach, w kilku różnych ośrodkach opieki zdrowotnej jednocześnie, miał być pierwszym krokiem do ukrócenia procederu brania i dawania. W efekcie jednak może doprowadzić do jeszcze większej „zapaści” służby zdrowia. Je− żeli lekarz, często ze specjalizacją zara− bia w szpitalu 2000−4000 tyś. złotych odpowiadając za życia pacjenta, pełniąc ostre dyżury itd., siłą rzeczy szuka jesz− cze jednej formy zarobienia pieniędzy. Jeżeli nie będzie miał takiej możliwości, opuści szpital państwowy i przeniesie się do placówki prywatnej, gdzie jego praca zostanie godziwie wyceniona. Problem więc leży w finansowaniu pu− blicznej służby zdrowia. Płacimy skład− ki na ubezpieczenie zdrowotne i w ra− mach tych pieniędzy możemy korzystać z pewnych usług. Lekarz, pielęgniarka czy inny personel medyczny, powinni za− rabiać tak, by nie musieli szukać innych form finansowania. Wtedy częściej będą się decydować na pozostanie w kraju i być może rzadziej “brać”. Służba zdrowia przeżywa podobny kry− zys jak oświata w Polsce. Wciąż jeszcze nie potrafimy − my obywatele, pacjenci, rodzice – wymagać ochrony rzeczy dla nas najważniejszych. Sprawna służba zdrowia i sprawne kształcenie przy− szłych pokoleń to inwestycje bezcenne. Ale powinniśmy zdać sobie sprawę, że jeżeli zainwestujemy jako społeczeń− stwo, w dobrze opłacanych pracowni− ków i zwiększymy ich liczbę w szpita− lach, ośrodkach zdrowia i innych tego typu instytucjach, poziom opieki me− dycznej wzrośnie. Skończy się zabiega− nie poprzez łapówki czy drobne upomin− ki, o większe zainteresowanie pacjen− tem, bo każdy będzie miał je zapewnio− ne. Jeżeli lekarz, pielęgniarka czy salo− wa będą mieli pewność uczciwej płacy za wykonaną pracę i zwiększy się ilość takich pracowników, czyli poprawią się warunki ich pracy, będą starać się ją za− trzymać. Podobnie z naszym szkolnic− twem, jeżeli klasy będą mniej liczne, a nauczycieli więcej i dobrze opłacanych, skorzystają na tym nasze dzieci. Dla każ− dego z uczniów znajdzie się większe za− interesowanie i czas. To oczywiście tylko skrawek góry lodo− wej. Pozostaje wiele pytań o zdobywa− nie pieniędzy na specjalistyczne bada− nia, leki i sprzęt ratujący ludzkie życie. Środowisko lekarzy mówi o potrzebie drobnych dopłat za badania, które nie mają bezpośredniego wpływu na stan naszego zdrowia. Wtedy część fundu− szy będzie można przerzucić na świad− czenia bardziej niezbędne. Ale czy moż− na mówić, że wykonanie pełnego bada− nia krwi, cytologii czy mammografii jest mniej ważne niż inne tego typu bada− nia? Czy niewysłanie karetki do pacjenta można tłumaczyć brakiem pieniędzy na benzynę? Czy stosowanie skutecznych terapii, drogich leków antyrakowych po− winno być ograniczone wiekiem pacjen− ta? Czy na Dom Spokojnej Starości musi być stać tylko garstkę? Wiele jeszcze pytań zostało bez odpowiedzi, ale także od nas zależy czy coś się zmieni na lep− sze. Mamy prawo walki o własne zdro− wie i życie, trzeba tylko zacząć wyma− gać spełniania politycznych obietnic. Przecież wybieramy ludzi, którzy mają dbać o nasze interesy. Niestety to wła− śnie ich stać na najlepszą ochronę zdro− wia – ale dla siebie, nie dla nas. Zacznij− my więc zmiany od własnego podejścia do służby zdrowia – nie daję, bo od lat płacę, więc mam prawo wymagać! Paul Faster 7