Historia rodziny Michała Iwanowskiego cz. 2
Transkrypt
Historia rodziny Michała Iwanowskiego cz. 2
Powrót do Przeszłości Historia rodziny Michała Iwanowskiego cz. 2 Wkrótce po zwolnieniu ze służby w armii pruskiej i powrocie na rodzinne Kociewie, Michał Iwanowski ożenił się w Barłożnie w 1873 r. z Józefiną Klein. Ciekawostka, z jaką nie spotkałem się w innych dokumentach tego typu, dotyczy aktu małżeńskiego, w którym Michał jest określony jako – „urodzony już wolnym człowiekiem”. Miał z Józefiną dwoje dzieci: syna Pawła (1876 r.) oraz córkę Helenę (1875 r.). To był czas biedy i braku perspektywy. Po Europie zaczęli krążyć werbownicy namawiający do wyjazdu do Brazylii. Michał musiał być zdesperowany, lecz i przedsiębiorczy. Wraz z rodziną wyjechał do Brazylii. Dokładne ustalenie, kiedy i jakim statkiem, jest niezwykle trudne. Mnie się przynajmniej na razie nie udało, lecz będę szukał dalej. Był to początek gigantycznej fali emigracyjnej. Źródła podają, że z terenów byłej Polski do Brazylii wyemigrowało około 800 tys. ludzi. Część legalnie, część nielegalnie. W Rosji car nie dbał o to, gdzie podziewają się jego poddani i nie stawiał przeszkód w emigracji z Królestwa Polskiego. Prusacy natomiast niechętnie godzili się na emigrację, bo to oznaczało ubytek siły roboczej i masy żołnierskiej. Okręt żaglowy, którym podróżowali emigranci z Europy zacumował w Rio de Janeiro. W porcie Michał Iwanowski widział świeżo przywiezionych, skutych wspólnym łańcuchem, prawie nagich, czarnych niewolników z Afryki. Pomimo angielskiej blokady morskiej handel niewolnikami kwitł wówczas w najlepsze. Afrykanie byli potrzebni na plantacjach kawy i bawełny. Michał zdecydował się na pracę, podobno najlepiej płatną, przy wyrębie lasów. Była to jednak nawet jak dla niego – silnego mężczyzny – praca katorżnicza. Brygady drwali, pozostawione praktycznie same sobie, nie zawsze dawały sobie radę w nowym świecie i nowych warunkach. Ludzi zaczęły nękać choroby. Doszło do tego, że osadnicy spędzali noce na drzewach, na prowizorycznych legowiskach, w obawie przed aligatorami, które po wyjściu z bagien i rzek atakowały śpiących umęczonych drwali. Trwały także konflikty z miejscową ludnością i innymi nacjami emigrantów tam pracujących. Zdarzało się, że aby przebyć niewielką odległość od wzajemnie pracujących brygad zawsze brano ze sobą rozżarzony do czerwoności pręt umocowany na kiju, gdyż małpy zagradzały im drogę, a w stadzie były niebezpieczne. Nocą obozu pilnowało zawsze dwóch drwali z nabitymi strzelbami. Bezbronni emigranci stanowili łatwy łup dla grasujących band rabusiów. Gdy wybuchła 12 INFORMATOR PELPLIŃSKI epidemia cholery, którą przywieźli portugalscy handlarze niewolników, Michałowi zmarła żona Józefina i dzieci. Pochował najbliższych w brazylijskiej Kurytybie. Jako jeden z nielicznych postanowił wrócić w rodzinne strony na Kociewie. I ponownie w Rio de Janeiro widział tłumy przybyłych europejskich emigrantów wysypujące się ze statków na brazylijski ląd w nadziei na znalezienie lepszego losu. Iwanowski wiedział, że tylko nielicznym to się uda. Czekając na statek imał się różnych zajęć. W wolnych chwilach oglądał na nabrzeżu popisy murzyńskich niewolników wyławiających z morza srebrne monety, które rzucali marynarze. Wyławiali prawie każdą pokazując ją w zębach. W drodze powrotnej żaglowiec, którym płynął Michał, trafił na silny sztorm i burzę. Statkiem na olbrzymich falach miotało jak łupinką orzecha. Żagle, pomimo zwinięcia, poszarpało, a liny pourywało. Pasażerowie z głośnym lamentem skupili się pod pokładem wokół obecnego na statku księdza modląc się i wzywając pomocy Boga. Port w Hamburgu powitali ze łzami w oczach, dziękując Bogu za ocalenie. Podobno wszyscy się ściskali i całowali z radości. W tamtych czasach chyba nie było miejsca na długie zaloty. Michał, po powrocie w rodzinne strony, już w styczniu 1880 r. bierze ślub: w Lalkowach –kościelny (śliczny stary kościółek stoi na wzgórzu w centrum wsi; w dół, w stronę rozległych łąk, schodzi po zboczu pagórka stary cmentarz), w Ostrowite – cywilny. Wybranką Michała została Franciszka Grudzińska. Zamieszkali w Subkowach. Tam urodził się ich pierwszy syn, Felix. Od tego na zdjęciu rodzina iwanowSkich, od lewej: Paweł, Gertruda, FranciSzka iwanowSka z domu GrudzińSka (Siedzi), maria, jan, michał iwanowSki (Siedzi). zdjęcie zroBione w PelPlinie, między 1902 a 1905 rokiem. momentu pojawia się dosyć długa, bo dziesięcioletnia, przerwa w życiorysie Michała. Mieszkał w Gdańsku, lecz znaleźć jego ślady w tak dużym mieście było niezwykle trudno. Wiedziałem, że w Gdańsku urodziły się dwie córki Michała – Maria i Gertruda. Miejscem urodzonej w 1891 r. Marii był Holm – dzisiejsza wyspa Ostrów w Gdańsku, na terenie której znajduje się aktualnie Gdańska Stocznia Remontowa. Ciekawostką jest fakt, iż jej urodzenie zgłasza po kilku dniach nie ojciec Michał, lecz sąsiad. Michał w akcie urodzenia córki figuruje jako dostawca mleka. Skąd i dlaczego Michał przybył do Gdańska? Kiedy to było? – nie wiem. Jednakowoż w Gdańsku od pewnego czasu mieszkał już brat Michała – Valentin, i on zapewne ściągnął Michała do Gdańska. Na wyspie Holm zamieszkiwało wówczas około 380 mieszkańców. Stanowili oni zaplecze robocze dla powstającej właśnie Stoczni Cesarskiej. Wykonywany przez Michała zawód dostawcy mleka (Holm był wówczas pokryty głównie łąkami), musiał tracić na znaczeniu w związku z gwałtownym rozwojem stoczni na tym terenie. Michał od pewnego czasu musiał rozważać przeprowadzkę do Pelplina. W Pelplinie bowiem w 1888 r. zmarła i została pochowana jego matka, Marianna z domu Liss. Dokumenty wskazują, że była tu czasowo w podróży. Ostatecznie w Pelplinie Michał Iwanowski osiada w 1893 lub 1894 r. I tak zaczyna się ponad stuletnia historia rodu Iwanowskich w tym małym, lecz ciekawym kociewskim miasteczku. W Pelplinie Michał za zarobione pieniądze nabywa dom z parcelą przy ówczesnej ulicy Friedrichstrasse (obecnie Kościuszki 28). Kontynuuje zawód mleczarza/dostawcy nabiału, a opis