Pobierz artykuł

Transkrypt

Pobierz artykuł
8
|
www.zielonysztandar.com.pl
nr 50
Seminarium Instytutu Politycznego im. M. Rataja
pt. „Panorama polityczna w Polsce po wyborach parlamentarnych w 2015 roku”
Opozycja – czas próby
Partie opozycyjne nie mogą reagować tylko na to, co robi rządząca większość. Muszą patrzeć dalej, tworzyć alternatywny program i docierać z tym przekazem do jak najszerszych grup społeczeństwa, zwłaszcza do zwykłych ludzi , uważa politolog prof. Wawrzyniec Konarski gość specjalny seminarium.
P
olityczne przesilenie
z Trybunałem Konstytucyjnym
zdominowało w ostatnich tygodniach polskie życie publiczne. Każdy dzień przynosi odpowiedź na pytania stawiane
do tej pory, ale też każe zadawać nowe. Jeżeli ktoś sądził,
że prezydent Andrzej Duda
zechce odgrywać rolę samodzielnego arbitra, to na pewno pozbył się już tych złudzeń. Pytanie, na jakie trzeba sobie odpowiedzieć w tej
chwili brzmi: po co prezesowi
Jarosławowi Kaczyńskiemu
większa władza niż ta, którą
dysponuje do tej pory, w sytuacji, gdy prezydent, premier,
marszałek Sejmu i szef klubu
PiS mają tylko wdrażać jego
dyrektywy? Niewątpliwie nie
chodzi o realizację programu
socjalnego, bo ten można wypełniać, nie zmieniając obecnego porządku prawnego ani
o jotę. Zresztą program socjalny tak naprawdę nie jest
i nie był celem PiS, ale jedynie sposobem na uzyskanie
sukcesu wyborczego. Czy będzie więc realizowany? Zapewne nie w takim stopniu,
jak zapowiadano. Czy zamiarem PiS, powtarzanym
w kampanii wyborczej, jest
przyspieszenie modernizacji
Polski? To też wątpliwe, gdyż
zagadnienia
ekonomiczne
nie interesują Jarosława Kaczyńskiego. A jego eurosceptycyzm może tej modernizacji zagrozić. Najbliższe 5 lat
to ostatni okres, kiedy możemy liczyć na znaczące fundusze unijne. Jeżeli ich dobrze
nie wykorzystamy, ta szansa już się nie powtórzy. Niestety, plany PiS dotyczące samorządów wskazują na to,
że sejmiki czy rady gmin zamiast pracować będą wciągnięte w walkę polityczną.
Niesprecyzowany, trzymany w ukryciu przez Jarosława
Kaczyńskiego projekt IV RP
według jego wizji wygląda więc
niepokojąco. Można odnieść
wrażenie, że chodzi o opanowanie służb, złamanie niezależności sądownictwa, zduszenie niezależności mediów
i odwet na przeciwnikach politycznych. – Charakter PiS nie
stwarza nadziei na wsparcie
tendencji modernizacyjnych.
To partia o archaicznym modelu funkcjonowania, z jednoosobowym kierownictwem
i pełną dyspozycyjnością członków ugrupowania wobec szefa. Prawdziwe pomieszanie panuje w sferze ideowej PiS. Elementy nawiązujące do tradycji
Józefa Piłsudskiego są przemieszane z koncepcjami endeckimi. Oczywiście, wszystko to zapatrzone jest w przeszłość i nie przynosi żadnych
ważnych odpowiedzi na wyzwania współczesnego świata. Jeśli dodać do tego populizm i konserwatyzm światopoglądowy, to mamy specyficzną
mieszankę. Dla Polski to droga do politycznego i społecznego skansenu, a nie modernizacji – powiedział prof. Wawrzyniec Konarski z UJ podczas seminarium zorganizowanego
przez Instytut Polityczny im.
Macieja Rataja.
Grzechy klasy
politycznej
Profesor zwrócił uwagę, że ekipa rządowa, wyłoniona przez
zwycięską partię, jest dość niejednorodna. Są w niej ideolodzy
jak Antoni Macierewicz, najbliżsi współpracownicy, czyli
pretorianie jak Mariusz Błaszczak, menadżerowie jak Mateusz Morawiecki. Są też przedstawiciele ugrupowań stowarzyszonych z PiS, czyli skruszony Zbigniew Ziobro czy świeży
nabytek – Jarosław Gowin. Zadaniem menedżerów jest znalezienie środków na realizację
obietnic wyborczych. Jeżeli im
się uda, mogą nawet wzmocnić
swoją pozycję. Jeśli jednak na-
trafią na problemy, będą marginalizowani. – Kwestie bieżącej walki politycznej nie powinny przesłaniać potrzeby głębszej refleksji w ugrupowaniach
opozycyjnych – stwierdził prof.
Wawrzyniec Konarski. To, że
wygrało PiS i w Sejmie pojawiła
się nowa partia antysystemowa
jak Kukiz’15, głosząca hasła absurdalne, wynika z błędów całej
polskiej klasy politycznej. Spowodowały one zerwanie łączności między nią a społeczeństwem. Co innego było ważne
dla zwykłych ludzi, a zupełnie
o czym innym mówili politycy.
Odżył znany z epoki socjalizmu
podział na „nas” i „onych”. Oni
to politycy niezdolni do wyciągania wniosków ze swoich porażek, narzucający społeczeństwu rozwiązania, do których
ono wcale nie jest przekonane.
Zdaniem profesora Konarskiego grzechem klasy politycznej jest swojego rodzaju rentierstwo, a więc wykorzystywanie
pozycji do ułożenia się w życiu.
Ludzie są na to wrażliwi, toteż
znakomitym pomysłem PiS
było wykorzystanie fragmentów nagranych rozmów, które
dyskredytowały elitę polityczną, na przykład stwierdzenie,
że tylko idioci pracują za mniej
niż 6 tysięcy. Z rentierstwa wypływa kolejny grzech, którym
jest obsesja reelekcji. Skoro ktoś
dzięki polityce zakosztował wygodnego życia, to nie chce z nim
się rozstać i na ewentualne zagrożenia reaguje paniką. Przykładem takiej paniki było zachowanie się Bronisława Komorowskiego i jego otoczenia
po I turze wyborów prezydenckich. Popełniono wówczas błędy, które odebrały prezydentowi szansę na reelekcję, a całej Polsce zafundowały obecny
stan rzeczy. Kto podpowiedział
Bronisławowi Komorowskiemu, że referendum w sprawie
JOW-ów da mu chociaż jeden
dodatkowy głos? Przecież Kukiza poparli ludzie nie dlatego, że chcą zmiany ordynacji,
ale dlatego, że odrzucają establishment polityczny. Przegrana Bronisława Komorowskiego
stworzyła nową sytuację przed
wyborami parlamentarnymi.
Triumfalizm władzy
Kolejnym grzechem klasy politycznej jest także sondażokracja. Zamiast skupiać się na rzetelnym reprezentowaniu interesów swojego elektoratu, politycy zastanawiają się, jak poprawić sobie słupki w sondażach.
Wiele z wymienionych uprzednio błędów popełniają politycy
zarówno PO, jak i SLD. W przypadku partii dotychczas rządzącej zaskakująca jest apatia
jej członków po zmianie lidera. Oczywiście, często się zdarza, że po charyzmatycznym
przywódcy nastaje pustka. Ewa
Kopacz przy wszystkich swoich zaletach na pewno nie jest
wodzem porywającym tłumy.
Jej gigantyczna praca w okresie przedwyborczym nie poszła na marne. Trudno jednak
ukryć, że premier była w swoich
działaniach osamotniona. Z kolei błędem SLD było wysunięcie w wyborach prezydenckich
kandydatury Magdaleny Ogórek i sklejenie koalicji niemal
w przeddzień wyborów parlamentarnych, a co za tym idzie
– podniesienie progu wyborczego. Gdyby nie to, lewica byłaby w Sejmie, a triumf PiS nie
okazałaby się tak bezdyskusyjny. Największym jednak grzechem SLD było oderwanie się
od oczekiwań społeczeństwa. Po
co komu lewica, która nie wysuwa żadnych haseł socjalnych?
Co zagraża obecnie monopolowi władzy PiS? Widoczny już
w pierwszych tygodnia triumfalizm władzy. Polacy są wrażliwi
nie tylko na to, jaką politykę się
uprawia, ale i na styl, w jakim to
się robi. Jawna pogarda okazywana opozycji przez polityków
PiS tak dalece odbiega od dobrych obyczajów, że musi to znaleźć odzwierciedlenie w nastrojach społecznych. Politycy PiS
9-15 grudnia 2015 r.
P
artia nie może być
swojego rodzaju kartelem
do pozyskiwania głosów.
Musi działać w imię pewnych
wartości. PSL nie może być
reprezentantem wyłącznie
tych, którzy na przemianach
po 1989 r. skorzystali.
Musi upomnieć się o tych,
którzy na nich stracili.
PSL musi pokazywać,
że praworządność to nie
tylko obrona Trybunału
Konstytucyjnego, ale także
obrona ludzi krzywdzonych
do tej pory w majestacie
prawa
zachowują się tak, jakby stał za
nimi cały naród, podczas gdy
w rzeczywistości na partię Jarosława Kaczyńskiego zagłosowało około 18 proc. dorosłych Polaków. Na co w nowej sytuacji powinni zwrócić uwagę ludowcy?
Przejście do opozycji po bardzo
długim okresie współrządzenia
nie powinno być dla partii dramatem. To jest sytuacja, którą
należy wykorzystać dla odbudowania ideowej tożsamości i nawiązania łączności z elektoratem. Długie lata współrządzenia zawsze niosą ze sobą pewne
niebezpieczeństwo utraty tożsamości. Partia staje się maszyne-
rią do pozyskiwania wyniku wyborczego, umożliwiającego dalsze współrządzenie. PSL musi
sobie odpowiedzieć na zasadnicze pytania – kogo reprezentuje
w zmieniającej się rzeczywistości, kogo chce reprezentować,
o czyje interesy walczyć, jakie
wartości społeczne są dla partii najważniejsze. Odpowiedź
musi uwzględniać przemiany,
które zaszły w ostatnich 26 latach w polskim społeczeństwie
i na polskiej wsi. Ćwierć wieku
temu wieś była mniej więcej jednorodna. Dziś mamy rozwarstwienie na silne gospodarstwa
towarowe i gospodarstwa socjal-
| 9
www.zielonysztandar.com.pl
ne. Zajęcie się tylko tymi pierwszymi sprowadzi partię do roli
związku zawodowego. Społeczna baza musi być szersza. PSL
musi też wkroczyć do miast.
Tak, jak zrobiły to skandynawskie partie – niegdyś ludowe,
a obecnie centrowe. PSL nie
może być reprezentantem wyłącznie tych, którzy na przemianach po 1989 r. skorzystali.
Musi upomnieć się o tych, którzy na nich stracili. Liczba głosów oddanych na ugrupowania
antysystemowe pokazuje skalę
społecznej frustracji. PSL musi
pokazywać, że praworządność
to nie tylko obrona Trybunału Konstytucyjnego, ale także obrona ludzi krzywdzonych
do tej pory w majestacie prawa
przez nierzetelnych komorników czy tzw. czyścicieli kamienic. Partia nie może być swojego rodzaju kartelem do pozyskiwania głosów. Musi działać
w imię pewnych wartości.
PSL konsultuje swoje
inicjatywy z różnymi
środowiskami
PSL otwiera się i pogłębia współpracę z różnymi środowiskami wokół problematyki systemu emerytalnego.
Agraryzm źródłem
inspiracji
– Dla ruchu ludowego ważny
byłby powrót do idei agrarystycznych – powiedział prof.
Wawrzyniec Konarski. Wbrew
temu, co sądzą niektórzy, nie
straciły one na aktualności.
Ważna jest idea samorządności, jako przejaw ludowładztwa.
Agraryści postulowali, by samorządy były podstawą administracji państwowej, a przez to
gwarantem demokratycznej formy państwa oraz wolności obywateli. Dlatego ludowcy w okresie międzywojennym stawiali
tak silny opór tendencjom autorytarnym i centralistycznym
obozu rządzącego. Agraryści
stawiający na wszechstronny
rozwój człowieka, zakładający
dominację pracy nad kapitałem,
kładący nacisk na współdziałanie w różnych kręgach – od rodziny poprzez społeczności lokalne aż po cały naród – powinien być źródłem inspiracji dla
PSL w trudnych czasach bycia
w opozycji.
Teresa Hurkała
Fot. Instytut Polityczny im. M. Rataja
S
ejm zajmie się obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o zaopatrzeniu
emerytalnym
funkcjonariuszy,
zakładającym włączenie celników
do systemu emerytur mundurowych. Projekt wraz
z 200 tysiącami podpisów poparcia wpłynął do Sejmu poprzedniej kadencji pod koniec sierpnia br. W marcu Trybunał Konstytucyjny
orzekł, że zróżnicowanie sytuacji prawnej funkcjonariu-
szy Służby Celnej względem
innych służb mundurowych
jest arbitralne i dyskryminujące. Wnioski do TK skierowała grupa posłów, Związek Zawodowy Celnicy PL,
Zrzeszenie Związków Zawodowych Służby Celnej RP
oraz Federacja Związków
Zawodowych Służby Celnej.
Polskie Stronnictwo Ludowe zawsze podkreślało: musimy mieć wybór, jak długo
chcemy pracować. Nie każdy
(zwłaszcza osoby ciężko pra-
cujące fizycznie) wytrzyma
ten trud. Dlatego Klub PSL
złożył w Sejmie projekt ustawy umożliwiający przejście
na emeryturę po 40 latach
stażu pracy. Takie rozwiązanie postulowali już wcześniej
m.in. związkowcy z Solidarności i OPZZ. Podobnego
zdania są środowiska związane ze Służbą Celną. Określenie wieku emerytalnego
funkcjonariuszy Służby Celnej na 67 lat jest rażąco niesprawiedliwe.
To czas rozmów PSL-u z Polakami
w całej Polsce
– Teraz jest czas rozmowy. Najbliższe dni poświęcamy na informowanie rodaków o tym,
co się dzieje. Będziemy brali
udział we wszystkich wydarzeniach, które będą pokazywać jak ważny jest ład demokratyczny w Polsce, jak ważne
są struktury państwa polskiego, które muszą ze sobą współdziałać, ale też mają swoją odrębność funkcjonowania – powiedział prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Szef PSL rozmawiał
o zmianach w Trybunale Konstytucyjnym z liderami Forum
Młodych Ludowców. FML będzie organizować w regionach
spotkania informacyjne nt.
Trybunału Konstytucyjnego.
– Wielu ludzi nie rozumie, o co
tak naprawdę chodzi. Jest po-
trzeba informacji, czemu służy Trybunał – uważają młodzi
ludowcy. Pilnie jest potrzebna
nowa ustawa po dwóch wyrokach Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli prezydent Duda jej
nie zgłosi, to „PSL da radę”.
– PSL wyjdzie z taką inicjatywą kompromisu. Pomoże
także w tym względzie panu
prezydentowi, jeśli ten będzie
chciał pomocy. Rola prezyden-
ta nie wyczerpała się – stwierdził lider PSL. W naszym pojęciu najważniejsze jest informowanie Polaków o tym, co
się dzieje i rozmowa z rodakami. Ważne, by nie przejść obojętnie obok tych wydarzeń. –
Myślę, że przyjdzie moment,
gdy wszyscy będziemy mówili
jednym głosem w tej sprawie;
mówię o opozycji – powiedział
prezes PSL.

Podobne dokumenty