sosnowiecka sosnowiecka

Transkrypt

sosnowiecka sosnowiecka
Po przeczytaniu, przekaż proszę sąsiadowi - niech każdy ma dostęp do rzetelnych informacji!
macje? skiej?
r
o
f
n
i
iekawe ji dziennikar Ł!
c
z
s
a
d
Posia interwenc TWÓJ SYGNA
Y NA
bujesz
Potrze ZWOŃ, CZEKAMEDAKCYJNY:
ZAD TELEFON R
WYDANIE BEZPŁATNE NUMER 08/2014
ISSN 2300-9713
52
0
2
5
3
791
WIĘCEJ NA STRONIE INTERNETOWEJ:
www.sosnowiczanie.net
SOSNOWIECKA
BOMBA EKOLOGICZNA
Drzewa rzucają
na urząd
cień...
str. 6
Czy leci z nami
pilot?
ciąg dalszy nastąpił...
czytaj także:
Ile warte są
Anonimy...
str. 11
Jak władze Sosnowca budują
system gospodarki odpadami
str. 3
Szczepionką w GZM str. 12
Siatkarski SMS
Odrodzenie ruchu
In vitro
patriotycznego z Zagłębiu
Rowerowe wycieczki
str. 8
str. 12
str. 5
str. 15
- czyli sztuka
klaskania
jedną ręką str. 13
Chcemy się czuć
Podejmuję
nowe wyzwanie!
bezpieczni...
palcem po planach...
przenosi się do Szczyrku...
wywiad z Maciejem Adamcem
str. 9
str. 10
SUKCES!
Jest!!! Udało się!!! Nareszcie sukces!!! Samorządowe Kolegium Odwoławcze
uwzględniło odwołanie od wydanej przez Prezydenta Siemianowic Śląskich
decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach w sprawie budowy Zakładu
Utylizacji Termicznej Osadów Ściekowych i Odpadów Komunalnych w Sosnowcu. Tym samym Prezydent Górski skutecznie „zablokował” budowę
spalarni. „Sukces” jest tym większy, że nasz sprawdzony gospodarz wstrzymał inwestycję przygotowywaną przez jego podwładnych przy pełnej akceptacji ich szefa. Przypomina to stary dowcip z czasów PRL-u. Co to jest
socjalizm? Socjalizm to taki ustrój, który z najwyższym trudem rozwiązuje
problemy, które sam stworzył.
Oczywiście Kazimierz Górski wszystkiemu zaprzecza. Biedaczek ponoć nawet nie wiedział, że coś takiego jest planowane.
Czy jednak ktoś jest w stanie uwierzyć, że Prezydent Sosnowca nie
interesował się tym, co zamierza spółka, w której udziały ma podlegający mu sosnowiecki RPWiK? Niektórzy w takie tłumaczenie
są w stanie uwierzyć. Nie minął przecież rok, kiedy w stan likwidacji postawiona została miejska spółka hokejowa, w którą przez dwa
lata wpompowaliśmy ponad 5 mln zł. Tu też słyszeliśmy, że nasz
Prezydent nie wiedział o katastrofalnej sytuacji finansowej spółki,
ani o tym, że jego zaufany prezes zaciąga pożyczki od osób prywatnych oprocentowane na ponad 100% rocznie – szefowie para banków mogliby się sporo nauczyć. Była co prawda Rada Nadzorcza,
w której zasiadali zaufani współpracownicy Kazimierza Górskiego, ale przecież od dawna wiadomo, że członkowie tych organów
nie są tam od tego, żeby pilnować interesu mieszkańców miasta.
No chyba, że przypadkowo takowy jest zgodny z interesem Kazimierza Górskiego i jego dworu.
Kalendarium - SPALARNIA
3 listopada 2011r. – w Katowicach podpisany został akt notarialny powołujący w Sosnowcu Zakład Utylizacji Termicznej
Osadów Ściekowych SA, którego udziałowcami są: Rejonowe
Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Sosnowcu S.A.,
Chorzowsko - Świętochłowickie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Chorzowie, Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów S.A. w Katowicach, GPW RB Sp. z o.o.
w Piekarach Śląskich, GPW Dystrybucja Sp. z o.o. w Katowicach, GPW Inwestycje Sp. z o.o. w Katowicach, Centrum Projektów Regionalnych - Inwestor S.A. w Katowicach, Rejonowe
Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Zawierciu, Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o.
w Rudzie Śląskiej, P.R.B. „Holdimex” Sp. z o.o. w Katowicach,
Zakład Budowlano – Remontowo - Handlowy HOLBUD Arkadiusz Hołda w Katowicach.
Do sosnowieckiej spalarni mają trafiać osady z m.in.: Jaworzna, Świętochłowic, Będzina , Katowic, Zawiercia, Rudy Śląskiej, Chorzowa i Sosnowca. Ze strony Sosnowca udziałowcem
ZUTOŚ jest tutejszy RPWIK, którego najwyższą władzą jest
prezydent Kazimierz Górski.
20 listopada 2012r. – ZUTOŚ SA występuje (poprzez pełnomocnika) do miasta o wydanie decyzji o środowiskowych
uwarunkowaniach zgody na budowę spalarni ODPADÓW
KOMUNALNYCH I OSADÓW ŚCIEKOWYCH w Sosnowcu przy
ul. Radocha 4a. To wstęp do uzyskania niezbędnych zgód
i pozwoleń, aby inwestycja mogła ruszyć. Sprawa trafia do
Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które jako gminę
2
Budowa spalarni to jednak inna bajka. W grę wchodzą grube
miliony. I nie chodzi tu o tonaż spalanych śmieci. W całym cywilizowanym świecie (chociaż nie zawsze w cywilizowany sposób) na
odpadach można zbić fortunę. Także RPWiK to nie żebrząca spółka
sportowa. Prezes zarabia więcej niż Prezydent Miasta. Trudno więc
się dziwić, że kilka lat temu, gdy powstawała koalicja z PO, sprawdzony gospodarz wyraził zainteresowanie tą posadką po zakończeniu prezydenckiej „służby”. Przez wiele lat przewodniczącym Rady
Nadzorczej RPWiK był Ryszard Łukawski – wieloletni I zastępca
Prezydenta Miasta, do dzisiaj najbliższy i najbardziej zaufany współpracownik Kazimierza Górskiego. Teraz jest tylko członkiem – musiał
ustąpić miejsca Kazimierzowi Karolczakowi. Jeżeli ktoś nie pamięta,
to przypomnę, że to ten Pan, który mimo jedynki na liście SLD nie
potrafił zdobyć mandatu do Sejmu w najbardziej SLD-owskim okręgu w Polsce. Dlatego żeby się biedak do końca nie załamał, dostał
na pocieszenie fotelik w radzie nadzorczej naszej spółki. W końcu
to lewicowa partia, troszcząca się o ludzi. Swoich ludzi.
zastępczą do wydania decyzji wskazuje Siemianowice Śląskie;
w sosnowieckiej spalarni ma być utylizowanych 60 tyś. ton
osadów ściekowych (ponad 40% ma pochodzić spoza miasta) i 120 tyś. odpadów komunalnych (w tym sosnowieckich
dowożonych z ul. Grenadierów oraz z terenu innych miast).
12 lutego 2013r. – ukazuje się obwieszczenie prezydenta miasta Siemianowice Śląskie o otwarciu postępowania wsprawie
wydania decyzji środowiskowej dla sosnowieckiej spalarni;
mieszkańcy są informowani o toczącej się procedurze wyłącznie poprzez Biuletyn Informacji Publicznej UM Siemianowice
Śląskie, BIP UM Sosnowiec, tablice urzędowe. Dokumenty
ani pisma w sprawie toczącej się procedury nie docierają
do mieszkańców zlokalizowanych w pobliżu Radochy osiedli
Jagiellonka i Południe, bo ZUTOŚ uznał, że spalarnia nie będzie oddziaływać na ich teren i w ten sposób nie zostali uznani
za stronę toczącego się postępowania.
21 listopada 2013r. – zakończenie postępowania w sprawie wydania decyzji środowiskowej dla budowy spalarni. Prezydent
Siemianowic Śląskich wydaje obwieszczenie w tej sprawie.
25 listopada 2013r. – Urząd Miasta Sosnowiec rozsyła obwieszczenie do spółdzielni Jagiellonka i Południe z prośbą
o poinformowanie mieszkańców; rozpoczyna się protest
mieszkańców.
18 grudnia 2013r. – prezydent Kazimierz Górski pod wpływem
narastającego buntu przeciwko spalarni składa odwołanie
od wydanej decyzji, zarzucając Siemianowicom brak udziału
Odtrąbiony przez dworskich propagandzistów „sukces” Kazimierza Górskiego jest na dodatek pozorny. Decyzja SKO unieważniająca decyzję środowiskową oznacza jedynie opóźnienie realizacji
planowanej inwestycji. Oczywiście nasz Prezydent kiedy zorientował się, że spalarnia może stać się gwoździem do jego politycznej trumny, obiecuje przy każdej okazji, że nie dopuści do jej powstania. Gdyby jednak Kazimierz Górski choć w części realizował
to co zapowiada przed każdymi wyborami, mielibyśmy w Sosnowcu
nowoczesny stadion piłkarski (a nawet trzy stadiony, bo przecież
Górski już trzykrotnie kandydował), skanalizowane wszystkie dzielnice naszego miasta, w pełni wyremontowane drogi i nowoczesny
monitoring pozwalający mieszkańcom czuć się bezpiecznie w swoim mieście. Kampania wyborcza za pasem, a więc wkrótce ponownie usłyszymy te same obietnice. To nawet praktyczne – można
wykorzystać ulotki z poprzednich lat.
Konsultacje z mieszkańcami, które nakazało SKO, są jedynie
formalnym wymogiem, który trzeba spełnić przy wydawaniu decyzji środowiskowej. Negatywna opinia nie oznacza, że spalarnia nie
powstanie. Jedynym sposobem pozwalającym skutecznie zablokować jej budowę jest uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który nie przewidywałby możliwości funkcjonowania spalarni w naszym mieście. Tyle, że przez ostatnich
dwadzieścia lat zaledwie 1/3 powierzchni Sosnowca doczekała się
takich uregulowań (w Jaworznie jest to prawie 100%). I nic nie
wskazuje, żeby coś w tym względzie miało ulec zmianie. Bo przecież
nie chodzi o to, żeby uniemożliwić powstanie spalarni, tylko żeby
to obiecywać. Za pół roku czas obietnic i troska o mieszkańców się
skończy.
Wynik wyborów samorządowych zawsze jest sprawą otwartą.
Utrzymanie obecnego układu władzy w Sosnowcu grozi kontynuacją czasowo jedynie wstrzymanych planów. Żeby temu zapobiec
wraz z wyborami powinno się odbyć referendum, które zobowiązywałoby nowe władze do uchwalenia planów zagospodarowania
przestrzennego obejmujących całe miasto. To jedyny skuteczny sposób na pozbycie się niechcianej inwestycji z Sosnowca. Nie ulega
wątpliwości, że Kazimierz Górski będzie temu przeciwny. Bo przecież jak lubi powtarzać: „ważne decyzje wymagają spokoju”. Ale
czy radni SLD i PO będą chcieli tuż przed wyborami przeciwstawić
się woli tysięcy swoich wyborców? Czy będą chcieli tonąć wraz
z Kazimierzem Górskim? Miejmy nadzieję, że dyscyplina partyjna
nie zabiła w nich instynktu samozachowawczego.
Karol Winiarski
społeczeństwa w postępowaniu. Żąda unieważnienia procedury i przeprowadzenia nowego postępowania. Sam jednak nie
zrobił nic, by Sosnowiczanie skutecznie dowiedzieli się o planowanej w mieście inwestycji.
Styczeń 2014r. – rozpoczyna się akcja informacyjna Stowarzyszenia „Niezależni”. Od 19 lutego zbierane są podpisy pod
protestem przeciwko budowie spalarni. Dotychczas zebrano
blisko 10 000 podpisów. Nowe listy podpisów nadal napływają
do siedziby Stowarzyszenia.
21 luty 2014r. – radni klubu „Niezależni” występują z wnioskami na Komisji Rozwoju Miasta i Ochrony Środowiska, żeby
zorganizowane zostało referendum lokalne w sprawie spalarni oraz podjęte kroki zmierzające do likwidacji spółki Zakład
Utylizacji Termicznej Odpadów i Osadów Ściekowych, która
została powołana do budowy spalarni. Głosami radnych koalicji rządzącej miastem - Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Platformy Obywatelskiej - oba wnioski upadły.
15 maja 2014r. – Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło w całości decyzję środowiskową wydaną przez prezydenta
miasta Siemianowice Śląskie do ponownego rozpatrzenia.
Procedura rusza od początku
Opracował:
Grzegorz Pisalski
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
Protest mieszkańców (prawie) odniósł skutek
Nic o nas bez nas!
Samorządowe Kolegium Odwoławcze podjęło 15 maja decyzję
o uchyleniu w całości decyzji
prezydenta miasta Siemianowice Śląskie ( Samorządowe Kolegium Odwoławcze wyznaczyło
wcześniej Siemianowice Śl. jako
gminę zastępczą do wydania decyzji ) w sprawie środowiskowych
uwarunkowań realizacji budowy
spalarni odpadów komunalnych
i osadów ściekowych w Sosnowcu. Sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia. Wizja spalarni,
choć nadal realna, bo procedura
toczy się od nowa, stała się jednak bardziej odległa.
To wielki sukces mieszkańców, którzy dowiedziawszy się
o planie budowy dopiero 25 listopada 2013r., kiedy Urząd Miasta
rozesłał do spółdzielni Jagiellonka i Południe kończące procedurę
obwieszczenie prezydenta Siemianowic Śląskich, rozpoczęli zdecydowany protest. W dwa dni zebrali tysiąc głosów sprzeciwu i powołali komitety mieszkańców. Dopiero wtedy prezydent Kazimierz
Górski złożył w imieniu Gminy Sosnowiec odwołanie od decyzji
wydanej w Siemianowicach, choć w oficjalnych pismach urząd nadal upierał się, że „Mieszkańcy Sosnowca mieli możliwość zapoznania
się z dokumentacją w przedmiotowej sprawie, która była udostępniona
w siedzibie Urzędu Miejskiego w Siemianowicach Śląskich. Wywieszenie obwieszczenia o planowanej inwestycji w miejscu realizacji przedsięwzięcia, na tablicy ogłoszeń Urzędu Miejskiego w Sosnowcu przeprowadzone zostało zgodnie z przepisami ustawy o środowisku i jego
ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach
oddziaływania na środowisko.” Cytat pochodzi z grudniowej odpowiedzi I zastępcy prezydenta miasta, Andrzeja Madeja, na skargę
obywatelską złożoną przez mieszkańców. Decyzja SKO sprawy spalarni nie kończy, ale każe się nad nią jeszcze raz rzetelnie pochylić.
Jak Dr Jekyll and Mr. Hyde
Dziś Górski próbuje przyłączyć się do sukcesu sosnowiczan
i sobie przypisać część zasług. „To wiadomość, na którą czekaliśmy.
Jeszcze nie mamy uzasadnienia tej decyzji. W piśmie do SKO zwracaliśmy uwagę, że zdaniem zarówno mieszkańców, jak i naszym postępowanie zostało przeprowadzone niezgodnie z przepisami. Przede
wszystkim pominięto mieszkańców na etapie konsultacji” – mówi
Górski.
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
Prawda jest taka, że gdyby nie bunt ludzi, urząd najprawdopodobniej nie zrobiłby w tej sprawie nic i decyzja środowiskowa by się uprawomocniła.
Prawda jest taka, że gdyby nie bunt ludzi, którzy – co w Sosnowcu nie jest przypadkiem odosobnionym – zostali zupełnie
pominięci przy planowaniu tego kontrowersyjnego przedsięwzięcia
i postawieni praktycznie przed faktem dokonanym, urząd najprawdopodobniej nie zrobiłby w tej sprawie nic i decyzja środowiskowa
by się uprawomocniła.
Skąd to przypuszczenie? Po pierwsze stąd, że sprawa budowy
spalarni ciągnie się od 3 listopada 2011r., kiedy w Katowicach
podpisany został akt notarialny powołujący w Sosnowcu Zakład
Utylizacji Termicznej Osadów Ściekowych SA. (w niedługim czasie
w nazwie spółki obok osadów ściekowych pojawiły się też odpady). Od tego czasu zakład bez rozgłosu, ale konsekwentnie zmierza
do realizacji celu, dla którego został powołany: do budowy spalarni
w Sosnowcu, która będzie utylizować odpady z wielu miast regionu. Samo postępowanie w sprawie określenia środowiskowych uwarunkowań budowy spalarni rozpoczęło się w pod koniec listopada
2012 roku.
Ze strony Sosnowca udziałowcem ZUTOŚ jest tutejszy RPWIK,
którego najwyższą władzą (jednoosobowym Walnym Zgromadzeniem) jest prezydent Kazimierz Górski. Prezes RPWIK, Magdalena
Pochwalska, jest podwładną prezydenta a jego zastępca, Ryszard
Łukawski, jeszcze niedawno był szefem Rady Nadzorczej przedsiębiorstwa. O tym więc, że Kazimierz Górski nie wiedział, co planuje
ZUTOŚ, mowy być nie może. Jednak ani prezydent, ani pani pre-
zes nie zorganizowali przez cały ten czas kampanii informacyjnej
czy konsultacji społecznych nawet dla tych mieszkańców, którzy
mieliby zostać sąsiadami spalarni. Kiedy Górski opowiada, jak bardzo czekał, żeby inwestycję, w którą w różnej formie zaangażowani
są jego bliscy współpracownicy i on sam, to nieodparcie nasuwa
się skojarzenie z Dr Jekyllem i Mr. Hydem, literackim wzorcem podwójnej osobowości albo synonimem dwulicowości kultury anglojęzycznej.
Gdyby nawet – teoretycznie - jakimś cudem udało się przed
prezydentem tę informację przez chwilę zataić, to po wyjściu prawdy na jaw musiałyby polecieć głowy. Nie poleciały, a ten sam Łukawski, który jest w Radzie Nadzorczej sosnowieckiego przedsiębiorstwa
wodociągowego, występuje u boku prezydenta w roli obrońcy ludu.
„Zwróciliśmy uwagę na fakt, że naszym zdaniem postępowanie nie
zostało przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Dotyczy to w szczególności procedury oceny oddziaływania planowanego przedsięwzięcia na środowisko z udziałem społeczeństwa.
Dodatkowo pełna wersja raportu była dostępna dopiero 2 sierpnia
2013r., natomiast mieszkańcy mogli zapoznać się z dokumentacją
w terminie 21 dni od dnia 12 lutego 2013r. Stąd też nie było możliwości zapoznania się z pełną dokumentacją sprawy. Wskazaliśmy
również, że naszym zdaniem procedura powinna zostać powtórzona
z udziałem społeczeństwa” opowiada Łukawski na oficjalnej stronie
urzędu. A gdzie on i jego pryncypał byli wcześniej?
Gdzie był prezydent i jego urzędnicy
To ważne pytanie, bo miasto będąc stroną toczącego się w Siemianowicach postępowania miało prawo (wynikające z kodeksu
postępowania administracyjnego) do czynnego udziału w każdym
3
Nic o nas bez nas!
jego stadium i mogło na bieżąco wypowiadać się w sprawie zebranych dowodów i materiałów oraz zgłoszonych żądań.
Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach ma gwarantować, iż realizacja inwestycji odbędzie się z poszanowaniem norm
prawa ochrony środowiska. Należy więc mieć świadomość, jakiego
typu oddziaływania wystąpią podczas realizacji i eksploatacji przedsięwzięcia i jaki będą miały wpływ na otaczające środowisko. Dlatego przeprowadzając postępowanie w sprawie oceny oddziaływania
na środowisko właściwy organ zobowiązany jest do wyczerpującego
zebrania i rozpatrzenia całego materiału dowodowego. Tymczasem
z uzasadnienia SKO wynika, że w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym nie można się doszukać jakiejkolwiek dokumentacji stwierdzającej, że nastąpiła choćby próba analizy podanego
zakresu oddziaływania. Podobnie rzecz się ma z uzasadnieniem
zaskarżonej decyzji, która nie zawiera weryfikacji podanego przez
inwestora zasięgu oddziaływania spalarni na środowisko.
Kolokwialnie i w uproszczeniu mówiąc, wszystko, co inwestor
w tej sprawie napisał, może być bujdą, bo nikt nie zweryfikował
danych. Już Arkadiusz Chęciński, członek zarządu województwa
i były wiceprezydent Sosnowca, skądinąd zwolennik spalarni, kwestionował przygotowane przez inwestora trasy przejazdu samochodów dostarczających odpady do ZUTOŚ-u. Cały transport, zdaniem
Chęcińskiego będzie się odbywał nie przez Sosnowiec, ale przez Mysłowice drogą, której nie ma, ale zostanie zbudowana.
Skoro miasto mogło w każdej chwili interweniować w sprawie
przebiegu procedury toczącej się w Siemianowicach, to czemu doszło
do takiej sytuacji? Nikomu nie powinno chyba bardziej, niż władzom
Sosnowca, zależeć na rzetelnym ustaleniu, jak spalarnia wpłynie
na miasto i mieszkańców?
„Jesteśmy tu wśród wielu radnych, którzy są wiele kadencji,
ja przez wiele lat pracuję do tego stopnia dokładnie z państwem,
że i budżety są tworzone razem z radnymi, i wszelkie inwestycje
są konsultowane razem z radnymi. Myślę, że to, co się dzieje w przypadku utylizacji osadów ściekowych jest totalnym nadużyciem,
a nawet totalnym pomówieniem nie tylko mojej osoby, ale szczególnie fachowości pracowników urzędu, fachowości wszystkich ludzi,
którzy pracują nad inżynierią miejską.” grzmiał na Komisji Rozwoju
Miasta i Ochrony Środowiska prezydent Górski, komentując nasze
publikacje na temat spalarni i działalność radnych „Niezależnych”,
którzy poparli protesty mieszkańców. Skoro tak, to jak mogło dojść
do tego, że dokładny prezydent i fachowi urzędnicy od inżynierii
miejskiej przegapili tak niesłychanie ważną okoliczność? Czy gdyby
nie bunt mieszkańców, ta sprawa w ogóle by nie wypłynęła?
Udział społeczeństwa – tak, referendum nie
Czyny świadczą o tym, że obecnym władzom miasta
wcale nie zależy na głosie mieszkańców. Gdyby było
inaczej, prezydent Górski sam by parł do referendum
O tym, że cała zasługa w sprawie uchylenia decyzji środowiskowej dotyczącej spalarni należy do mieszkańców świadczy
również fakt, że rządząca miastem koalicja SLD – PO zablokowała
już na etapie dyskusji w komisjach wniosek radnych „Niezależnych”
o likwidację ZUTOŚ oraz o przeprowadzenie referendum w sprawie
spalarni. Wygłaszane publicznie deklaracje sobie, a czyny świadczą o tym, że obecnym władzom miasta wcale nie zależy na głosie
mieszkańców. Gdyby było inaczej, prezydent Górski sam by parł
do referendum, żeby poznać opinie mieszkańców na ten temat.
Święte oburzenie post factum, kiedy idą wybory a wśród mieszkańców szybko narasta bunt, szczerość intencji włodarzy Sosnowca stawia pod dużym znakiem zapytania.
Trudno się na koniec nie odnieść do lansowanej przez sosnowiecki urząd wersji, jakoby decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach nie była zgodą na lokalizację danej inwestycji, a jedynie
określała warunki które muszą być spełnione aby planowane przedsięwzięcie mogło być zrealizowane i funkcjonować w określonym
terenie. Otóż wydanie tej decyzji, zgodnie z art. 71 i 72 ustawy
o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale
społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, jest wymagane prawem przed pozwoleniem
na budowę przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na
środowisko. Sosnowiecka spalarnia do takich właśnie ma należeć.
Kolejnym etapem będzie pozwolenia na budowę.
Jak uspokajająco donosi sosnowiecki magistrat, w tej chwili
w Urzędzie Miejskim nie toczy się żadne postępowanie w sprawie
wydania decyzji pozwolenia na budowę. Pewnie to prawda, pamię-
tać jednak trzeba, że dopóki nie będzie decyzji środowiskowej, inwestor o pozwolenie nie może wystąpić. Kiedy ją zdobędzie, droga
do spalarni stanie otworem, bo jak stanowi ustawa prawo budowlane, w przypadku spełnienia wymogów, organ (w tym przypadku
Urząd Miasta) nie może odmówić decyzji o pozwoleniu na budowę.
Warto o tym pamiętać, czytając powyższe zapewnienia.
Mieszkańcy wywalczyli kolejną szansę
Najbardziej wiarygodnym sondażem opinii mieszkańców będzie referendum lokalne.
Sprawa spalarni wróciła do punktu wyjścia, mieszkańcy zyskali więc nową szansę na wyrażenie swojej opinii o tym przedsięwzięciu. Najbardziej wiarygodnym sondażem opinii mieszkańców będzie
referendum lokalne. Radni „Niezależni”, jak dowiedziała się nasza
redakcja, nie rezygnują ze swojego pomysłu. Jeśli uda się wcielić
go w życie, każdy dorosły sosnowiczanin będzie mógł powiedzieć,
czy chce spalarni w mieście, czy nie.
Dobrym przykładem służyć może Kraków, gdzie Jacek Majchrowski, widząc jakie kontrowersje budzi temat, sam zainicjował
referendum w sprawie organizacji igrzysk zimowych w tym mieście.
Jak informuje „Gazeta Wyborcza” w referendum - które zostało
zorganizowane równolegle z wyborami do Parlamentu Europejskiego - krakowianie odpowiadali w sumie na cztery pytania: na temat
organizacji ZIO 2022, budowy metra (55,11 na tak), stworzenia
systemu monitoringu wizyjnego (69,73 na tak) oraz przeznaczenia
większych środków budżetowych na budowę ścieżek rowerowych
(85,18 na tak). Olimpiadzie niemal 70% głosujących mieszkańców
powiedziało: nie. Wyniki są prawomocne, bo głosowało ponad 30%
uprawnionych.
Szymon Gutowski
W Sosnowcu niełatwo być działkowcem
Od wejścia w życie nowych zasad
gospodarowania odpadami śmieci
spędzają działkowcom z Sosnowca sen z powiek. Obowiązujące
do lipca ubiegłego roku proste
i jasne zasady przestały obowiązywać, a zapanował chaos.
Jeszcze rok temu rodzinne ogrody działkowe, a jest ich
w Sosnowcu 31, miały podpisane umowy z firmami wywozowymi, które przyjeżdżały na telefoniczne wezwanie i odbierały śmieci
od działkowców. Jak trzeba było, to częściej, jak nie – rzadziej. Prezesi sosnowieckich ogrodów bardzo cenili sobie tę elastyczność,
bo śmieci na działkach wytwarzane są nierówno: w sezonie, podczas ładnej pogody działkowcy ciągną do swoich ogrodów, spędzają
w nich wiele czasu, często zapraszając dodatkowo rodzinę i znajomych. Jeśli jednak aura nie sprzyja, śmieci praktycznie nie ma.
Rewolucja śmieciowa zmusiła prezesów sosnowieckich ogrodów, by z góry deklarowali, ile śmieci wyprodukują ich ogrody
w ciągu najbliższego miesiąca. Ogród działkowy średnio w tygodniu
zapełnia dwa kontenery o pojemności 1100 litrów. Jeśli pogoda
jest dobra, może to być nawet pięć kontenerów na tydzień. Jeśli
zła, jeden. Rozrzut jest spory, a prezesi nie mają daru przewidywania
przyszłości, więc często kończy się albo tym, że działkowcy płacą
niepotrzebnie, albo worki ze śmieciami stoją wokół przesypującego
się kontenera i nikt nie chce ich zabrać. Firma zabiera kontener, reszta zostaje. Tylko patrzeć, jak latem te odpady zaczną stanowić zagro4
żenie epidemiologiczne. I jak na działkowców zaczną się sypać kary.
- Remondis z nami nie rozmawia, bo dla niego partnerem jest
miasto, nie my – żalą się prezesi – Nie ma możliwości zamówienia
dodatkowego kontenera w miarę potrzeb, bo liczy się złożona wcześniej
deklaracja. Dyżurnego telefonu interwencyjnego w Urzędzie Miasta
nikt nie odbiera.
Jak się okazuje, w Będzinie, Katowicach czy Dąbrowie Górniczej z odbiorem dodatkowych odpadów nie byłoby żadnego problemu. Do Sosnowca nikt stamtąd jednak nie przyjedzie.
Działkowcy w poszukiwaniu rozwiązania śmieciowego problemu dotarli do najważniejszych osób w mieście. Na pismo w tej sprawie I zastępca prezydenta Andrzej Madej (PO) odpisał, że w Sosnowcu obowiązuje uchwała, która dzieli nieruchomości na zamieszkałe
i niezamieszkałe (do tych drugich zaliczono ogrody) i nie da się tego
zmienić, bo uchwała stanowi tak, jak napisano w ustawie.
Jedynym wnioskiem ze spotkania prezesów ROD z prezydentem Kazimierzem Górskim, wiceprezydentem Madejem i wiceprzewodniczącym Rady Miasta Tomaszem Bańbułą (także działkowcem!) było natomiast stwierdzenie, że chyba trzeba będzie się tym
problemem zająć.
Owszem, trzeba i to pilnie, a zacząć należy od odpowiedzi na
pytanie, czy działkowcy powinni być traktowani, jak firmy, które nie
płacą od pracownika, tylko od zadeklarowanej ilości wytwarzanych
śmieci.
Działkowcy to sosnowiczanie płacący za śmieci, które wytwarzają. Czy to, że jako działkowcy mają płacić drugi raz, jest zgodne
z prawem? Przyjęta w Sosnowcu opłata liczona jest od osoby. Z tego
punktu widzenia nie robi żadnej różnicy, czy papier z kanapek, kartonik po soku lub opakowanie po czekoladzie działkowiec włoży
do kosza w domu, czy na działce. Biorąc dodatkowo pod uwagę, że
miasto – nie podnosząc dotychczasowej opłaty – zacznie niedługo
odbierać od mieszkańców odpady zielone, jeszcze trudniej zrozumieć pobieranie opłat za śmieci od ogrodów działkowych.
Prezesi deklarują, że jeśli to wymóg prawa, chcą płacić za swoje śmieci z działek i ani im w głowie uchylanie się od tego obowiązku. Nie chcą był wrogami społeczności. Ale pozostawieni sami sobie
także nie chcą być.
Sensem nowelizacji ustawy o odpadach (w dużym uproszeniu) było doprowadzenie do sytuacji, że każdy (a nie jedynie niektórzy, jak to wcześniej było) zapłaci miastu za śmieci, a w zamian
będzie miał zapewniony ich odbiór i zagospodarowanie. Działkowcy
w wersji sosnowieckiej płacą póki co dwa razy, a śmieci z działek
są wyłącznie ich zmartwieniem.
Grzegorz Pisalski
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
i
k
z
c
e
i
c
y
w
e
w
o
r
e
w
o
R
h
c
a
n
a
l
p
o
p
m
palce
Według Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska Sosnowiec razem z okolicznymi: Zabrzem, Katowicami i Gliwicami
należą do 10 najbardziej zanieczyszczonych miast w Unii Europejskiej. Jednym z głównych źródeł zanieczyszczeń jest
intensywny ruch samochodowy. Stworzenie warunków do podróżowania po mieście rowerem wpłynie korzystnie
także na środowisko.
Z roku na rok rośnie znaczenie rowerowej turystyki i rekreacji. Rower jako środek komunikacji także przeżywa renesans.
Trend ten widać gołym okiem na ulicach miast, Sosnowca także. Znakiem czasu są między innymi korzystne dla rowerzystów
zmiany w kodeksie drogowym lub powstające
w miastach wypożyczalnie rowerów. Swoje mają już m.in.:
Warszawa, Kraków, Poznań, Opole, Toruń, Sopot, Rzeszów, Wrocław.
Kolejne miasta, w tym Katowice, przymierzają się do utworzenia
miejskich wypożyczalni. Sukcesywnie przybywa też tras i ścieżek
rowerowych. Sosnowiczanie chętnie przesiadają się na rowery,
ale radzić sobie muszą głównie w ruchu ulicznym i pieszym,
bo Sosnowiec jest daleko w tyle za innymi miastami Zagłębia.
Wyraźnie aspirujemy do miana czarnej dziury zagłębiowskich
szlaków.
Wystarczy rozejrzeć się po sąsiednich gminach. Dąbrowa
Górnicza ma około 70 km nieutwardzonych ścieżek rowerowych
oraz ok. 14 km utwardzonych tras rowerowych. Będzin sieć tras
rowerowych organizuje od 2000 roku. Zostały one dobrane tak,
by umożliwić turystom zwiedzanie wszystkich najciekawszych
obiektów krajoznawczych oraz poznanie miejsc o uznanych
walorach krajobrazowych i przyrodniczych. Na dzisiaj tras jest
w sumie 6 o łącznej długości 32,4 km. Rekordzista, czyli Jaworzno ma już ponad 270 km wyznaczonych szlaków rowerowych.
Przebiegają przez wszystkie dzielnice Jaworzna.
Sosnowiec wypada na tym tle bardzo słabo: ma dwa szlaki
rowerowe: Szlak Lasu Zagórskiego i Szlak Rowerowy Trzech Cesarzy. Miłośnicy rowerów mogą w naszym mieście bezpiecznie
i naprawdę zdrowo, bez konieczności wdychania spalin, pokonać
jakieś 16 kilometrów. Miasto chwali się, co prawda, bogatymi
planami budowy ścieżek, ale realizacji ciągle jakoś nie widać.
Póki co, pozostają więc długie rowerowe wycieczki…. palcem
po planach.
Tymczasem plusy jazdy na rowerze wydają się oczywiste
dla każdego. Jazda na rowerze poprawia wydolność układu krążenia, a tym samym prowadzi do zmniejszenia ryzyka wystąpienia choroby wieńcowej. Korzystnie wpływa na ogólną sprawność
fizyczną. Jest sposobem na spalanie kalorii, zmniejszenie wagi,
zachowanie szczupłej sylwetki, przyśpieszenie metabolizmu.
Wpływa na „żywotność” i poprawia komfort życia osób starszych.
Pozwala się odstresować, zmniejsza nagromadzone napięcie - tym
samym ma pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne. Wzmacnia
mięśnie. Jest wyjątkowo atrakcyjną formą spędzenia czasu z rodziną i przyjaciółmi. Nawet maluchy mogą podróżować z rodzicem,
umieszczone w specjalnym siodełku. Umożliwia poznawanie nowych osób i miejsc. Jest przyjazna dla środowiska – w przeciwieństwie do innych środków transportu, które wydzielają szkodliwe
substancje chemiczne. Może być „lekiem” na wszechobecne korki.
Pozwala zaoszczędzić pieniądze na benzynie i biletach.
Według Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska Sosnowiec razem z okolicznymi: Zabrzem, Katowicami i Gliwicami należą do 10 najbardziej zanieczyszczonych miast w Unii Europejskiej. Jednym z głównych źródeł zanieczyszczeń jest intensywny
ruch samochodowy. Stworzenie warunków do podróżowania
po mieście rowerem wpłynie korzystnie także na środowisko.
Argumenty można by mnożyć, ale te już wymienione wystarczą aż nadto, żeby stwierdzić, że miastu potrzebna jest sieć
szlaków rowerowych, którymi można by zdrowo i bezpiecznie
dojechać do wszystkich dzielnic, ważnych sosnowieckich obiektów, instytucji i placówek. Krakowianie 25 maja przy okazji
wyborów do parlamentu europejskiego mogli wziąć udział w referendum lokalnym, którego jednym z tematów była budowa
kolejnych ścieżek rowerowych. Poszli, zagłosowali i dziś władze
Krakowa mają zobowiązanie do rozbudowania istniejącej infrastruktury. Skoro władze Sosnowca nie dbają o swoich rowerzystów, to może warto wykorzystać przykład Krakowa i skutecznie
upomnieć się o ścieżki w Sosnowcu?
Grzegorz Pisalski
Mapa szlaków rowerowych
w gminach: Siewierz, Sławków,
Dąbrowa Górnicza i Będzin
źródło: dabrowarowerowa.pl
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
5
Drzewa rzucają na urząd cień
Historia przetargu na pielęgnację i wycinkę drzew
w Sosnowcu, która swój
finał znajduje w prokuraturze, zaczęła się w Urzędzie
Miasta wczesną wiosną
2013 roku. Wtedy właśnie
miasto rozpisało przetarg na
wspomniane usługi. W miejskiej kasie na okres dwóch
lat przeznaczono na ten cel
prawie równy milion złotych.
Obowiązujące w sosnowieckim magistracie zasady
dotyczące przetargu były takie, że kwota przeznaczona
w budżecie stanowiła limit,
do którego miasto zlecało
usługi pielęgnacyjne albo
wycinki. Nie wymagano więc
od firm, które w przetargu
złożyły swoje oferty, żeby
łączna wartość wycenionego przez nie pakietu usług
była niższa, niż określona
przez miasto stawka. Szczegółowe wyliczenia firm obejmowały wiele usług, z czego miasto wybierało część
i na tej podstawie porównywało oferty. Wybierana była
oferta najtańsza i to decydowało o tym, komu zlecano
Urząd Miasta w informacji z 17 kwietnia 2013 roku o unieważnieniu postępowania jako powód podał fakt, że cena najkorzystniejszej oferty przewyższała kwotę, jaka została przeznaczona
na utrzymanie zieleni miejskiej. Firma z Rudy Śląskiej, której oferta
okazała się w tym postępowaniu najkorzystniejsza (choć przekroczyła o 126 tysięcy pulę wyasygnowaną przez miasto), złożyła odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej. Powołano się na stosowaną w Sosnowcu od kilku lat praktykę, która nagle uległa zmianie.
KIO stanęła jednak na stanowisku, że to miasto ma rację w tym
sporze, bo cena oferowana w przetargu nie może być wyższa,
niż ilość pieniędzy przeznaczona na dany cel. Nawet w przypadku, gdy nie da się do końca przewidzieć, ile prac zostanie zleconych w czasie obowiązywania umowy (np. ile będzie koniecznych
usunięć wiatrołomów, obumarłych drzew itp.). Jak wyrok KIO ma
się do tego, że przez kilka lat sosnowiecki urząd działał według zasad
niezgodnych z wykładnią prawną Izby, zostawmy na boku.
Jesienią rozpisany został kolejny przetarg na pielęgnację i wycinkę drzew w Sosnowcu. Spośród czterech firm, które zgłosiły się
do tego przetargu, za najkorzystniejszą uznano ofertę Zakładu Usług
Komunalnych z Będzina. Wartość zamówienia określono na nieco
ponad 700 000 złotych, a zwycięska oferta opiewała na niecałe 400
000 złotych, czyli aż nadto spełniała warunek KIO. Drugi w kolejności, czyli pierwszy przegrany, był Zakład Usług Czystościowych
i Komunalnych Janusza Żanowskiego. Cena jego oferty wynosiła
około 650 000 złotych. W takiej sytuacji rzecz wydaje się oczywista.
Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Po bliższym przyjrzeniu się zwycięskiej ofercie bez trudu można zauważyć brak logiki w wycenach
usług. Daje wrażenie, jakby kalkulacja była robiona pod te usługi,
które zostaną wzięte do porównania ofert. Jakby ceny usług porównywanych były zaniżane, a wszystkie inne kalkulowane mocno powyżej rynkowych stawek.
stracyjna i logistyczna (czyli np. protokół, wystawienie faktury)
– 1000 złotych netto. Jeśli jednak drzewo ma średnicę pnia między 21 a 30 centymetrów, koszt wycinki rośnie ze 100 do 500 złotych netto, by w przypadku znacznie masywniejszych i przez to
wymagających większego nakładu pracy drzew o przekroju pnia
31-40 centymetrów…. spaść do 12 złotych za wycięcie i 10 złotych
za obsługę administracyjną. A jeśli drzewo – według tej samej oferty
- ma średnicę pnia między 41 a 65 centymetrów, to jego ścięcie kosztuje 15 złotych, a obsługa administracyjna i logistyczna nie kosztują
nic. Ponadto otwartym pozostaje pytanie, jak można przypiąć pilarza na linie do drzewa o średnicy np. 16-20 centymetrów (mierzonej
na wysokości 1,30 metra od poziomu gruntu), które na wysokości
3 metrów od ziemi ma już tylko 5 czy 10 centymetrów średnicy.
Bo na chłopski rozum, takie drzewo samo się po prostu złamie
przy pierwszej próbie zawieszenia kogoś na nim.
Inny przykład: pielęgnacja drzew przy użyciu piły i podnośnika. Pielęgnacja drzewa, którego średnica pnia ma 31-40 centymetrów kosztuje 41 złotych netto, a załadunek i wywóz gałęzi
– 13 złotych. Jeśli jednak drzewo ma w przekroju choćby centymetr
więcej, jego pielęgnacja kosztuje już 1000 złotych netto, a wywóz
gałęzi 500 złotych bez VAT.
Bywa też, że prace pielęgnacyjne przebiegają w warunkach
utrudnionych, bo drzewo jest tuż przy drodze, wrasta w linię energetyczną itp. O ile, jak oszacował ZUK, sama pielęgnacja drzewa
o przekroju powyżej 40 centymetrów oraz załadunek i wywóz gałęzi w zwykłych warunkach kosztuje 1500 złotych netto, to w warunkach utrudnionych cena pielęgnacji spada do 15 złotych netto
a załadunek i wywóz do 10 złotych. Łącznie z innymi składnikami
usługi za takie drzewo w zwykłych warunkach wynoszą 1860 złotych netto, w utrudnionych – 45 złotych netto a w alpinistycznych
– 50 złotych bez VAT. Przykłady można by mnożyć.
Oferta jedyna w swoim rodzaju
Urząd „wnikliwy”, „rzetelny” i „bezstronny”
Przykład pierwszy z brzegu: wycinka drzew metodą alpinistyczną, która oznacza konieczność zawieszenia pilarza na linie
po usunięciu gałęzi i ścinania pnia po kawałku od góry. Według
kalkulacji zwycięskiej oferty taka wycinka drzewa o średnicy
16-20 centymetrów kosztuje 100 złotych, a obsługa admini-
Pierwszy przegrany, czyli Janusz Żanowski, jest w branży ponad 20 lat. Kiedy przeczytał ofertę, która zdaniem urzędu okazała
się najlepsza, bez trudu wyciągnął wnioski.
6
prace do wysokości limitu.
Wiosną 2013 roku zasady
miały się zmienić z opłakanym skutkiem finansowym.
80% pozycji cen jednostkowych występujących
w kosztorysie ofertowym została znacznie zaniżona
w stosunku do cen rynkowych, natomiast pozycje
cen jednostkowych niewystępujących w kosztorysie
ofertowym zostały zawyżone wielokrotnie – w skrajnych przypadkach 10-20 krotnie w stosunku do cen
rynkowych
26 listopada 2013 roku wystosował do urzędu dwa pisma:
pierwsze do Andrzeja Madeja (PO), I zastępcy prezydenta miasta,
drugie do Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta. „Zwracam uwagę na fakt, że 80% pozycji cen jednostkowych występujących
w kosztorysie ofertowym została znacznie zaniżona w stosunku do cen
rynkowych, natomiast pozycje cen jednostkowych niewystępujących
w kosztorysie ofertowym zostały zawyżone wielokrotnie – w skrajnych przypadkach 10-20 krotnie w stosunku do cen rynkowych”
napisał Żanowski w piśmie do Wydziału Gospodarki Komunalnej,
zaś do wiceprezydenta Madeja: „Procedura przeprowadzenia tego
przetargu nie przewiduje żadnych możliwości odwołania, dlatego pozwoliłem sobie na zwrócenie uwagi Pana Prezydenta na wybór oferty
nierzetelnej, zmanipulowanej cenowo i bezkrytycznie przyjętej przez
Komisję Przetargową”.
W odpowiedzi wiceprezydent Madej zapewnił, że „Komisja
Przetargowa w sposób wnikliwy, rzetelny i bezstronny dokonała badania i oceny złożonych ofert i wyjaśnień doprowadzając do wyboru
oferty najkorzystniejszej według kryterium ich oceny. Niezadowalające z punktu widzenia Pana firmy rozstrzygnięcie nie może być jedyną i wyłączną podstawą do wysuwania tak daleko idących wniosków
co do prac Komisji”. Odparł też stanowczo, jako bezpodstawny, zarzut niegospodarności w dysponowaniu publicznymi środkami .
Janusz Żanowski najwyraźniej bardziej jednak ufa własnej
wiedzy i wieloletniemu doświadczeniu zawodowemu niż zapewnieniom urzędników, bo w lutym 2014 roku, czyli po około 3 miesiącach obowiązywania umowy z będzińskim ZUK-iem postanowił
sprawdzić, ile w praktyce kosztują usługi najtańszej rzekomo firmy.
Wystąpił do urzędu o udostępnienie dokumentacji prac już wykonanych i wgląd w prace obecnie zlecone.
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
230 000 w trzy miesiące
Tylko w ciągu trzech miesięcy (od końca listopada 2013 roku
do początku marca 2014) miasto zleciło ZUK-owi roboty o wartości
227 444 złotych i 22 groszy. Usługi firmy, która w ofercie podała,
że jest w stanie przez dwa lata pielęgnować miejską zieleń za niecałe
400 000 złotych, już na starcie kosztowały ponad połowę tej kwoty. Co prawda miasto (co także mocno dziwi) podpisało z ZUK-iem
umowę nie na 400 000 złotych, ale na 700 000, czyli tyle, ile przeznaczono na pielęgnację w budżecie, ale to i tak oznacza, że wydano
1/3 wszystkich pieniędzy z dwuletniej puli.
Analiza zleceń także okazała się ciekawą lekturą. Już w pierwszym z nich w ramach umowy z miastem ZUK wyciął metodą
alpinistyczną 9 drzewek o średnicy od 13 do 15 centymetrów,
za co otrzymał 5 346 złotych brutto, oraz 9 drzewek o przekroju pnia
od 16 do 19 centymetrów za cenę 17 010 złotych brutto. W ramach
tego zlecenia ścięto jeszcze drzewko o średnicy 20 centymetrów,
tu jednak metoda alpinistyczna nie była niezbędna, więc rachunek
wyniósł 153 złote i 36 groszy brutto.
Z kolei w drugim zleceniu, za które miasto zapłaciło w sumie
91 532,16 złotych brutto, najpoważniejszą pozycją jest wycinka metodą alpinistyczną w warunkach utrudnionych 26 drzew o średnicy
pnia między 21 a 30 centymetrów za cenę jednostkową 2 500 złotych netto, co dało w sumie wartość 70 200 złotych brutto. Janusz
Żanowski takie i tak zlokalizowane drzewka wycina z podnośnika.
Na dodatek wśród 26 drzewek o wspomnianym przekroju „zaplątało” się jedno o średnicy powyżej 30 centymetrów. Takie drzewko,
tymczasem, zgodnie z niestandardową logiką oferty ZUK-u, kosztuje
przy wycince zaledwie 61,56 złotych brutto. Żaden urzędnik jednak
błędu w wykazie wykonanych prac nie zauważył, więc miasto przepłaciło usługę za tę jedną sztukę o jakieś 2 600 złotych.
A oto kilka przykładów „korzystnych” cen z kosztorysów powykonawczych, po jakich zlecono prace Zakładowi Usług Komunalnych z Będzina: pielęgnacja 5 sztuk drzew o średnicy powyżej
41 centymetrów (ulica Zuzanny) kwota 10 800 złotych brutto, pielęgnacja 1 sztuki drzewa o średnicy 44 centymetrów (ulica Skośna)
kwota 2 160 złotych brutto, pielęgnacja 3 sztuk drzew o średnicach 54, 59, 60 centymetrów (ulica Zagórska) kwota 6 480 złotych
brutto, wycinka 1 sztuki drzewa o średnicy 13 centymetrów (ulica
Gen. Hallera) kwota 756 złotych brutto, wycinka 1 sztuki drzewa
o średnicy 20 centymetrów (ulica kościelna 5) kwota 1 890 złotych
brutto, wycinka 35 sztuk drzew o średnicach 17-30 centymetrów
(ulica Gen. Hallera) kwota 87 696 złotych brutto. Komentarz wydaje się zbędny.
„Kwiatków” w zleceniach jest więcej; w dokumentacji brakuje
na przykład protokołów ze składowania drewna, co zgodnie z warunkami przetargu jest niezbędne do rozliczenia prac. Żanowski zadał sobie trochę trudu i wycenił wykonane przez ZUK usługi według
stawek, które on zaproponował miastu. Summa summarum wyszło,
że za to, za co miasto zapłaciło prawie 230 000 złotych, on skasowałby niecałe 70 000. Różnica wynosi dokładnie 158 585 złotych
i 58 groszy. Tyle zaoszczędziłoby miasto, gdyby staranniej wybrało
ofertę. Firma z Rudy Śląskiej, która wystartowała w pierwszym przetargu, także w zestawieniu okazuje się znacznie tańsza. Dziś wydane
kwoty są już być może znacznie większe, jeśli miasto nadal bieżąco
zleca prace będzińskiemu zakładowi.
Wiele pytań dla prokuratury
Jak mogło dojść do sytuacji, że kawał publicznego grosza został
zmarnowany? Jak to możliwe, że urzędnicy łącznie z I zastępcą prezydenta przyjęli ofertę nielogiczną już na pierwszy rzut oka? Czemu
zlekceważono merytoryczne argumenty zawarte w pismach Janusza
Żanowskiego? Jak weryfikowano sposób wykonania zleceń? Kto odpowiada za to, co się stało? Opisana sprawa przetargu na wycinkę
i prześwietlanie drzew wymaga rzetelnego wyjaśnienia, bo aż roi się
w niej od nielogiczności i absurdów oraz pytań, na które w tej chwili
brakuje odpowiedzi. Stanowczo za dużo tych niejasności, jak na publiczną instytucję, która dysponuje publicznymi pieniędzmi. Miejmy
nadzieję, że prokuratorskie śledztwo da odpowiedzi
na postawione pytania i rozwieje wszelkie wątpliwości co do roli osób zaangażowanych w tę sprawę. Na miejskich przetargach nie powinien kłaść
się żaden cień.
Szymon Gutowski
Mój przepis na Sosnowiec
Rozmowa z Katarzyną Kidawą – Kałką,
znaną sosnowiecką restauratorką, przedsiębiorcą i menadżerem
lovitz, Reni Jusis, Raz Dwa Trzy, Kasa, Future Foolk. Imprez tematycznych także nie brakuje.. Świętujemy Walentynki, Dzień Kobiet,
Majówki, urodziny, jubileusze. Prezentujemy różne style muzyczne
łącznie z ariami operowymi. Urządzamy w Kashmirze pokazy mody.
Nasza ostatnia prestiżowa impreza to gala urodzinowa Jana Kiepury,
bankiet stylizowany na lata 20,lata 30. Było cudownie i wspaniale.
Kashmir Club, Cogut Wino …. Jest Pani znaną sosnowiecką restauratorką. Od czego się zaczęło?
- Hmmm od pomysłu na Pub, którego nazwy nie było do czasu, kiedy chodziłam tam z przyjaciółmi. Rozmawialiśmy, śmialiśmy
się i w pewnym momencie stwierdziłam „ ale jestem zakręcona”.
I tak powstał Pub. To był kiedyś modny lokal w Sosnowcu. Stawialiśmy, podobnie jak w tej chwili, na dobrą kuchnię i fajne imprezy.
Zakręcona?
- Zakręcona. Jestem od zawsze szalona i otwarta na ludzi.
Z czego zasłynęła Zakręcona?
- Zakręcona to oryginalne wnętrza, smaczne jedzenie, goście,
klimat. To wszystko tworzyło niepowtarzalną jedyną taką w Sosnowcu atmosferę. Pub Zakręcona to miejsce, w którym organizowaliśmy wiele imprez: sylwestry, imprezy tematyczne, urządzaliśmy w Zakręconej Mikołajki dla dzieci, na które znajdowaliśmy
sponsorów wśród przedsiębiorców, robiliśmy uliczną Wigilię dla
osób niezamożnych. Sponsorowaliśmy Domy Dziecka. Pamiętam,
jak pracownicy nieśli ulicami miasta stół do ping-ponga dla wychowanków jednego z nich. Wiele się działo….
Zakręconą z czasem zastąpił Kashmir…
- Jestem jak barometr – wrażliwa na zmiany. W 2010 doszłam
do wniosku, że warto zaproponować coś nowego, świeżego i tak narodził się, KASHMIR, który łączy funkcje klubu, restauracji i pubu.
Wnętrza utrzymane są w klimacie orientalnym..
Zostało coś z imprez tematycznych Zakręconej?
- Odbywają się u nas koncerty. Gościliśmy na scenie i poza nią
mnóstwo gwiazd. Grał u nas między innymi Grzegorz Turnau, MysSosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
Nastawiacie się głównie na sosnowiczan?
- Klub KASHMIR to nie tylko Sosnowiczanie. Mogę z dumą
powiedzieć, że mamy gości nie tylko z Sosnowca, ale z innych miast.
Bywają u nas znani i lubiani: Edyta Herbuś, Patrycja Kazadi, Oliwier
Janiak, Dorota Gardias, Bilguun Bill Ariunbaatar, Kasia Cichopek,
Mateusz Ziółko, Jankes z radia Eska, Afromental, Maciek Musiał
z rodzinki któremu przypadła do gustu nasza kuchnia Mariusz Brzozowski i Marcin Paprocki, Jerzy Antkowiak, Maja Sablewska. Ewa
Farna urządziła u nas swoją osiemnastkę. Donatan i Cleo wpadli
przed Eurowizją na smaczną kolację.
Słyszałam, że Kashmir ma także swoje niekomercyjne oblicze.
To prawda?
- Jak już wspomniałam jestem otwarta na ludzi. Chce pomagać innym. Wiem, że świata nie naprawię, ale małymi kroczkami
mogę go podreperować, dlatego angażuję się w wiele charytatywnych przedsięwzięć. Zorganizowaliśmy m.in. biletowaną imprezę
z aukcjami i licytacjami dla Zespołu Szkół Specjalnych nr 4. Szkoła
zbierała pieniądze na urządzenie pracowni świetlików, więc zaprosiliśmy dla nich zespół Future Folk, który dał charytatywny koncert. Dla wychowanków szkoły urządziliśmy dyskotekę z prawdziwego zdarzenia z modnym didżejem i całą oprawą. Dzieci mimo
niepełnosprawności szalały na parkiecie, a ja z rodzicami płakałam
ze szczęścia patrząc na ich radość. Pamiątką po tym wydarzeniu,
jedną z najcenniejszych, jakie mam, jest figura anioła, którą dostałam w podziękowaniu. Pomagaliśmy również Sandrze, która
uległa poważnemu wypadkowi na torze kartingowym. Pieniądze
uzyskane za zorganizowanie dyskoteki i koncertu charytatywnego
przekazałam w całości na leczenie. Również swoje prywatne środki
przekazałam Sandrze. Ostatnio, wspomogliśmy finansowo maraton
Harpagońskiej Dychy fundując miedzy innymi nagrody pieniężne
dla najszybszej sosnowiczanki i najszybszego sosnowiczanina.
Poza Kashmirem ma Pani i inne lokale, o których wspomniałam
na samym początku.
- Tak oczywiście prowadzę kilka lokali w Sosnowcu. Chcę,
aby każdy znalazł dla siebie odpowiednie miejsce, w którym miło
spędzi czas.
Mimo tylu prowadzonych przedsięwzięć chce Pani jeszcze kandydować do Rady Miasta z listy Niezależnych.
- Od lat organizuję różne formy rozrywki i proponuję rozmaite sposoby spędzania wolnego czasu. Znam się na tym. Robię
to w Sosnowcu i z myślą o sosnowiczanach. Nie chcę, żeby mieszkańcy wyjeżdżali bawić się do innych miast. Nasze miasto pustoszeje, zamiera. Chętnie zaprosiłabym pana prezydenta z dziennikarzami na wspólny wieczorny spacer po naszym mieście żeby zobaczyć,
jak wygląda miasto Sosnowiec.
Może ludzie w Sosnowcu po prostu nie lubią się bawić….
- Nic podobnego. Stale działam w przestrzeni publicznej, mam
szeroki kontakt z ludźmi i wiem, że oni chcą się bawić, ale nie ma
dla nich oferty. Nie ma dobrych imprez miejskich, brakuje lokali,
ulice są smutne i opustoszałe. Sosnowiec musi się zmienić. Miasto
musi tętnić życiem.
Rozumiem, że ma pani na to pomysł.
- Tak. Może zabrzmi to nieskromnie, ale mam swój przepis
na Sosnowiec.
Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w nowym Sosnowcu.
Izabela Ryba
7
Jak władze Sosnowca budują system gospodarki odpadami, czyli...
Czy leci z nami pilot?
Już w sierpniu na ulicy Grenadierów przy Miejskim Zakładzie
Składowania Odpadów rozpocznie się rozruch m.in.: sortowni
odpadów komunalnych i kompostowni odpadów ulegających
biodegradacji. To kolejny nie-
przemyślany element mającego
powstać w mieście systemu gospodarki odpadami (inny, czyli
spalarnię, opisujemy na bieżąco w każdym numerze naszego
miesięcznika) który może narazić mieszkańców Sosnowca
na straty. Straty, co prawda tylko materialne, które w porównaniu z „dobrodziejstwami”
spalarni mogą się wydawać
wręcz szczęściem, ale i tak jakieś to szczęście zezowate.
Jednak REMONDIS, bo i tam zasięgnęliśmy języka, wersji
magistratu nie potwierdza. Odpady odbierane z terenu Sosnowca
trafiają do kilku instalacji, w tym do należącego do REMONDISU
zakładu w Dąbrowie Górniczej. Na chwilę obecną nie ma żadnych
porozumień ani umów, które zagwarantowałyby sosnowieckiej instalacji dostawy surowca i nie da się powiedzieć nic bardziej szczegółowego na temat przyszłych dostaw. Opowieści urzędu należy więc
zaliczyć do kategorii pobożnych życzeń.
- Przetarg został rozpisany na odbiór i zagospodarowanie odpadów z terenu miasta – wyjaśnia Henryk Mantura, prezes MZSO
– Oznacza to, że REMONDIS może zagospodarowywać zebrane odpady w sposób przez siebie wybrany. Gdyby sortownia i kompostownia
w Sosnowcu istniały już wcześniej i miały status regionalnej instalacji
przetwarzania odpadów komunalnych, przetarg można by rozpisać
jedynie na odbiór i dostarczanie, a naszą instalację wskazać wprost
jako właściwą do przetwarzania tych odpadów. Będziemy starali się
uzyskać status RIPOK-a dla naszej instalacji jeszcze w tym roku,
tak jak wszystkie nowobudowane instalacje w Polsce. Główne warunki do spełnienia są dwa: wielkość instalacji, która oznacza zdolność
przetwarzania minimum 21 200 tysięcy ton odpadów rocznie oraz
sprawność instalacji liczona współczynnikiem AT4 . Na razie przeprowadziliśmy próby końcowe. Nie mamy jeszcze ostatecznych wyników,
ale jest szansa, że spełnimy wymogi.
Prezes Mantura informuje także, że odpady do rozruchu dostarczył REMONDIS. I liczy, że REMONDIS będzie także dostarczał
powstającej w Sosnowcu instalacji niezbędny wsad.
REMONDIS, jak już wspomnieliśmy, ma własną sortownię.
„Firma zainwestowała w Dąbrowie Górniczej 16 milionów złotych
w ochronę środowiska, tworząc w Strzemieszycach Zakład Produkcji Paliwa Alternatywnego. Inwestycja pozwoli na przetwarzanie
odpadów komunalnych na wysokokaloryczne paliwo. W Zakładzie
Produkcji Paliwa Alternatywnego, ze 140-u tysięcy ton odpadów
komunalnych powstawać będzie rocznie około 40 tysięcy ton wysokokalorycznego paliwa alternatywnego i 60 tysięcy ton frakcji biologicznej. Zakład powstał w ciągu zaledwie 7 miesięcy na terenie byłych Zakładów Chemicznych „Strem” w Strzemieszycach Wielkich.
Inwestycja pochłonęła ponad 16 mln złotych. Przy obsłudze nowej
instalacji w Dąbrowie zatrudnienie znalazło 30 osób. To już trzeci
tego typu zakład wybudowany przez przedsiębiorstwo REMONDIS
w Polsce. Dwa pierwsze powstały w Warszawie i Opolu. Dzięki nowej
inwestycji REMONDIS stał się niekwestionowanym liderem w produkcji paliw alternatywnych w kraju. Do Zakładu Produkcji Paliwa
Alternatywnego w Dąbrowie Górniczej będą trafiać głównie odpady
pochodzące z gospodarstw domowych z terenu kilku śląskich miast:
Sosnowca, Czeladzi, Będzina, Katowic, a nawet Pszczyny” – donosił
w połowie 2011 roku „Dziennik Zachodni”.
Zakład Przetwarzania i Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych, bo tak brzmi oficjalna nazwa przedsięwzięcia, o którym
mowa, razem z dodatkową II kwaterą istniej––ącego już składowiska powstał kosztem 101 milionów złotych. Ponad ¾ tych środków
to pieniądze zewnętrzne. 54 miliony pochodziły bowiem z europejskiego Funduszu Spójności, resztę miejska spółka MZSO w połowie
sfinansowała z własnych środków, a połowę pożyczyła w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Jednak dotacja i pożyczka nie są bezwarunkowe: sortownia
i kompostownia muszą przynieść tak zwany efekt ekologiczny,
który będzie zależał od stopnia redukcji strumienia odpadów.
Mówiąc prosto chodzi o to, by rok po zakończeniu inwestycji (czyli na koniec 2015 roku) ilość odpadów, które wylądują na składowisku śmieci była o 46% mniejsza od tej, która do zakładu trafi.
A zdaniem urzędu ma trafić prawie 100 000 ton, czyli wszystkie odpady komunalne wytwarzane w Sosnowcu. I tu zaczyna się problem.
Sosnowiec przeprowadził w ubiegłym roku przetarg na odbiór
i zagospodarowanie odpadów komunalnych, jak nakazywała znowelizowana ustawa o odpadach. Przetarg wygrała firma REMONDIS,
która do końca 2015 roku zobowiązana jest: 1. wyposażyć zarówno mieszkańców, jak i przedsiębiorców w odpowiednie pojemniki
na odpady, 2. stworzyć punkt odbioru odpadów wielkogabarytowych i niebezpiecznych, 3. zorganizować system odbioru odpadów
z terenu Sosnowca i dostarczyć je do instalacji przetwarzania odpadów o odpowiednim standardzie, żeby uzyskać wysoki poziomu
odzysku surowców wtórnych. REMONDIS może zgodnie z prawem
wozić śmieci do wybranej instalacji w obrębie tak zwanego regionu II (województwo śląskie podzielono w sumie na cztery regiony),
w skład którego wchodzą oprócz Sosnowca 34 inne gminy.
Gra o śmieci
Z jednej więc strony miasto inwestuje środki własne, pożyczone i z dotacji, żeby stworzyć dla miasta wysokiej klasy sortownię odpadów. Z drugiej strony sprawę zagospodarowania odpadów
z miasta powierzono w całości REMONDISOWI. Skutek jest taki,
że miasto nie ma żadnej gwarancji, iż do końca 2015 roku osiągnie
efekt ekologiczny, który był warunkiem uzyskania dotacji i pożyczki
na budowę Zakładu Przetwarzania i Unieszkodliwiania Odpadów
Komunalnych. Dodatkowy smaczek stanowi fakt, że inna spółka
działająca w mieście, czyli Zakład Utylizacji Termicznej Odpadów
i Osadów Ściekowych zamierza odpady spalać. Wygląda na to,
że o sosnowieckie odpady rozpęta się niebawem totalna wojna.
Zapytaliśmy oficjalnie Urząd Miasta, skąd nowo powstały
zakład będzie otrzymywał surowiec i czy zostały już zawarte umowy z dostawcami. Odpowiedź I wiceprezydenta Andrzeja Madeja
brzmi następująco: „W budowanym ZPiUOK ma być zapewnione
przetworzenie i unieszkodliwianie odpadów komunalnych wytworzonych przez mieszkańców Sosnowca, a zebranych i dostarczonych
do ZPiUOK przez Firmę wybraną w przetargu zgodnie z obowiązującymi przepisami.” Czyli odpady ma zdaniem wiceprezydenta
Madeja dostarczyć REMONDIS.
8
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
Był czas na dobre rozwiązania
Nieodparcie nasuwa się więc pytanie, jak to możliwe, że miasto nie zadbało o własne interesy. Wszak sytuacja, jak w Sosnowcu, miała miejsce i w innych miastach, które najpierw zainwestowały we własne sortownie, a potem zostały zaskoczone nowymi
przepisami, które zabraniają powierzania z wolnej ręki gospodarki
odpadami własnym jednostkom czy spółkom. Przykładem mogą
służyć Tychy i miejska spółka „Master”, która kończy właśnie
budowę Międzygminnego Zakładu Kompleksowego Zagospodarowania Odpadów Komunalnych. Spółka, której udziałowcami
jest 8 gmin, stworzyła konsorcja ze startującymi w przetargach firmami specjalizującymi się w gospodarce odpadami (także z Remondisem) zapewniając sobie w ten sposób dostawy surowca dla będącej
na ukończeniu instalacji.
Z tym zaskoczeniem nowymi przepisami sprawa także jest
dosyć umowna, bo ustawa pochodzi z końca grudnia 2012 roku,
a przetargi miasta miały zorganizować do lipca 2013 roku. Nie mówiąc o tym, że projekt ustawy znany był już znaczenie wcześniej.
Słowem: czasu na przygotowanie dobrych rozwiązań było dość.
Prezydent Kazimierz Górski i jego ówczesny zastępca
Arkadiusz Chęciński uznali najwyraźniej, że o interesy
Sosnowca nikt nie zadba tak, jak warszawska spółka
z ograniczoną odpowiedzialnością.
Procedura przetargowa na odbiór i zagospodarowanie odpadów
komunalnych w Sosnowcu powstała w dużej mierze poza Urzędem
Miasta. Miasto zapłaciło 40 000 złotych netto warszawskiej Grupie
Doradczej Sienna Sp. z o.o. za „świadczenie usług prawniczych polegających na doradztwie i uczestnictwie w procesie przygotowania,
wszczęcia i przeprowadzenia postępowania o udzielenie zamówienia
publicznego na wybór wykonawcy odbierającego i zagospodarowującego odpady komunalne na terenie gminy Sosnowiec”. Prezydent
Kazimierz Górski i jego ówczesny zastępca Arkadiusz Chęciński
(on podpisał umowę z Sienną) uznali najwyraźniej, że o interesy
Sosnowca nikt nie zadba tak, jak warszawska spółka z ograniczoną
odpowiedzialnością.
W Urzędzie Miasta powstała co prawda Komisja Przetargowa,
powołana przez Kazimierza Górskiego, ale w jej skład nie wszedł
np. Wydział Zamówień Publicznych Urzędu Miasta. - Czegoś takiego jeszcze u nas nie było – mówi pragnący zachować anonimowość
urzędnik sosnowieckiego magistratu – Jeszcze się nie zdarzyło, żeby
postępowanie na taką dużą kwotę (chodzi o ponad 80 milionów złotych – przyp.red,) toczyło się poza resortowym wydziałem. Nie tylko
ja nie rozumiem, w czym mogą być lepsi, bardziej fachowi jacyś
pracownicy spółki od pracowników naszego urzędu. Ta sprawa jest
bardzo dziwna i nie wiem czy nie powinno się temu przyjrzeć bliżej.
Inni jednak jakoś sobie poradzili
Owszem, są przykłady innych miast, które zwróciły się o doradztwo zewnętrzne przy przygotowaniu przetargu na odbiór i zagospodarowanie odpadów na swoim terenie. Niewielkie Lędziny korzystały z pomocy krakowskiego Polinvestu. Efekt tej współpracy jest
jednak taki, że miasto obsługuje dziś w ramach konsorcjum Alba,
gminna spółka Ekorec i wspomniany wcześniej „Master”, którego
Lędziny są udziałowcem. W większym Jaworznie (choć i tak mniejszym o połowę od Sosnowca) całą procedurę związaną z przetargiem
i opracowaniem uchwały Urząd Miasta wykonywał własnymi siłami. W Jaworznie systemem gospodarki odpadami zajmuje się dziś
Miejski Zarząd Nieruchomości Komunalnych. W Dąbrowie Górniczej prace związane z przygotowaniem i prowadzeniem postępowania na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych gmina
wykonywała własnymi siłami przy współpracy ze swoją jednostką
budżetową - Miejskim Zakład Gospodarowania Odpadami w Dąbrowie Górniczej. Żadne czynności z postępowania nie zostały zlecone podmiotom zewnętrznym.
Kiedy chodziło o pomysł utylizacji osadów ściekowych prezydent Kazimierz Górski zachwalał, że „zakład nasz, podkreślam:
nasz, nie sprzedany, nie oddany w jakieś, nie wiadomo jakie ręce,
tylko Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, sygnalizując ten problem na różnych konferencjach, między innymi
na Expo Silesia, poszukiwało razem z innymi podmiotami z regionu, sposobu załatwienia również tego problemu.” Budowę ważnego
elementu kompleksowego systemu gospodarki odpadami lekką ręką
oddał jednak obcej firmie, która o sosnowieckich realiach miała najpewniej średnie pojęcie. Efekt też jest średni.
Za brak rozsądku władzy zapłacą podatnicy
– czyli MY!
Jeśli Zakład Przetwarzania i Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych nie osiągnie zakładanego efektu
ekologicznego, trzeba będzie oddać pieniądze
W Sosnowcu na system gospodarki odpadami wpływ mają
MZSO, ZUTOŚ, ZPiUOK, RPWiK (udziałowiec ZUTOŚ). Każdy z nich
realizuje własne, często wzajemnie sprzeczne plany, aż chciałoby się
spytać: gdzie jest prezydent?, gdzie jest urząd?, czy leci z nami pilot?
Bo tak się składa, że za ten bezzałogowy lot płaci sosnowiecki podatnik.
Jeśli Zakład Przetwarzania i Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych nie osiągnie zakładanego efektu ekologicznego, trzeba
będzie oddać pieniądze („W sytuacji, w której nie został osiągnięty
zakładany efekt ekologiczny, beneficjent jest zobowiązany do zwrotu
całości lub części przekazanego dotychczas dofinansowania” stanowi paragraf 11 punkt 5 umowy o dofinansowanie przedsięwzięcia).
To prawdziwa ironia losu, że termin uzyskania efektu ekologicznego
nowego przedsięwzięcia MZSO zbiega się idealnie z okresem obowiązywania umowy miasta z Remondisem. Gdyby przetarg na odbiór
odpadów został rozpisany do końca 2014 roku, byłoby jeszcze pole
manewru. Przy idealnym zgraniu terminów pozostaje modlitwa
o łut szczęścia, który pozwoli uratować miejską inwestycję.
Jeśli nie zutylizujemy osadów ściekowych w sensowny sposób,
miasto także będzie płacić kary. W Europie osady pościekowe spalane są głównie w elektrowniach i cementowniach. U nas, co bardzo
rzadko praktykowane, mają być utylizowane razem z odpadami komunalnymi. Jeśli powstanie w Sosnowcu unikalny na skalę światową
eksperyment pod nazwą: zakład utylizacji termicznej odpadów i osadów ściekowych, trzeba będzie
zapłacić – poza wysokimi opłatami za śmieci, bo
spalarnie są drogie w eksploatacji – również własnym zdrowiem. Płatnikami netto będą, rzecz
jasna, sosnowiczanie.
Szymon Gutowski
Tak - chcemy
się czuć
bezpieczni
Ponad 70 lat temu Abraham Maslow przedstawił swoją słynną teorię
potrzeb człowieka, która do dnia dzisiejszego pozostaje aktualna.
Na drugim poziomie, zaraz za potrzebami fizjologicznymi,
znajdują się wymagania dotyczące bezpieczeństwa. Dopiero ich
spełnienie umożliwia realizację potrzeb wyższych, w tym przede
wszystkim rozwoju i samorealizacji. Dlatego tak ważną rzeczą,
nie tylko dla władz państwowych, ale także samorządowych, jest
zapewnienie obywatelom i mieszkańcom poczucia bezpieczeństwa.
Najczęstszą formą dbania o bezpieczeństwo mieszkańców
przez włodarzy polskich miast jest budowa systemu monitoringu.
Nie wszyscy są jego zwolennikami. Poza kwestiami ochrony prywatności, najczęstsze zarzuty dotyczą niemałych kosztów jego funkcjonowania (obsługa to często kilkadziesiąt osób) i ograniczonych
efektów jego działania. Monitoring bowiem bardzo często nie tyle
ogranicza przestępczość, co raczej wypiera ją z obszaru, który obejmuje swoim zasięgiem. Nie ulega jednak wątpliwości, że działa prewencyjnie i pozwala chronić najbardziej zagrożone przestępczością
obszary, które też zwykle są miejscami najbardziej odwiedzanymi
przez mieszkańców. System monitoringu pojawił się w Sosnowcu
dość dawno. Potem jednak przez wiele lat nic się działo, co spowodowało, że większość kamer albo przestała działać, albo też
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
pokazywany obraz nie mógł stanowić żadnego materiału dowodowego. Doraźna wymiana najbardziej zużytych elementów systemu
w niewielkim stopniu poprawiła sytuację. Zasadniczą zmianą miała
być realizacja ambitnego programu inwestycyjnego. (Jak to jednak
często bywa dobre chęci rozbiły się o pustą kasę budżetu naszego
miasta) Oficjalnie czekamy na zakończenie budowy sieci szerokopasmowego Internetu. Tyle, że budowa nowego systemu bez zainwestowania w centrum monitoringu nie ma większego sensu. Takowy
miał powstać w jednym z budynków po byłym Szpitalu nr 2 na ulicy
3 Maja (a w zasadzie biskupa Śmigielskiego). Nic jednak nie zapowiada, żeby powstał. Wyremontowanie pomieszczeń na potrzeby
MOPS-u i kilku wydziałów sosnowieckiego magistratu pochłonęło
kilkanaście milionów złotych. Znalezienie w najbliższym czasie
kilku kolejnych na zbudowanie centrum monitoringu przekracza
już możliwości obecnej sosnowieckiej władzy.
Od kilku lat spore środki są przekazane na potrzeby lokalowe sosnowieckiej policji. Dzięki temu wygląd Komendy Miejskiej
i niektórych komisariatów znacznie się poprawił. To z pewnością
potrzebne działania podnoszące nie tylko komfort pracy funkcjo-
nariuszy, ale także budujące autorytet tej instytucji. W niewielkim
jednak stopniu poprawiają one stan bezpieczeństwa na sosnowieckich ulicach. Same budynki nie zmniejszają przestępczości. Potrzebni są mobilni funkcjonariusze reagujący szybko i zdecydowanie
na każdą informację o łamaniu prawa. Można oczywiście twierdzić, a często słyszymy to z ust działaczy SLD, że nie powinniśmy
wyręczać władz państwowych. Rzeczywiście, bezpieczeństwo publiczne to sfera kompetencji ministerstwa spraw wewnętrznych.
Ale to marne wytłumaczenie dla ludzi, którzy wskutek zaniedbania
władz centralnych, padają ofiarą przestępców. A przecież
podobno wszyscy dbają o dobro mieszkańców. A przynajmniej o tym mówią.
Karol Winiarski
9
Podejmuję nowe wyzwanie!
Rozmowa z Maciejem Adamcem
Ledwo miesiąc temu rozmawialiśmy z Panem o obecnej działalności i planach spółdzielni Hutnik, a tu się okazuje, że była
to rozmowa z ustępującym prezesem. Nic Pan nie wspomniał
o tym, że zamierza zrezygnować.
- Podjęcie decyzji o odejściu nie było dla mnie łatwe. Spędziłem w Hutniku parę lat, włożyłem dużo pracy w rozwój spółdzielni.
Mam tu przyjaciół, mieszkańców, których znam i szanuję. Z drugiej
strony pamiętam poprzednią kampanię samorządową, zorganizowaną z marszu, bez wielkich przygotowań, a i tak ogromnie absorbującą. Kiedy porównuję tamte realia ze skalą tego, co się obecnie dzieje,
a żadnej kampanii formalnie przecież jeszcze nie ma, widzę, że nie
będzie możliwe równoczesne prowadzenie kampanii i rzetelna praca
w Hutniku. Prędzej czy później na coś zabraknie mi czasu i ucierpi na tym spółdzielnia, albo plany związane z kandydowaniem
na prezydenta Sosnowca. Chcąc postąpić uczciwie wobec mieszkańców Hutnika musiałem dokonać takiego wyboru.
Różnie się tę decyzję interpretuje
- Cokolwiek bym zrobił, spotka się to z krytyką moich konkurentów, więc po prostu robię swoje najlepiej, jak umiem i w zgodzie
ze swoim sumieniem. Powiem jedno: żaden prezydent miary Adama
Fudalego z Rybnika, Zygmunta Frankiewicza z Gliwic czy Rafała
Dutkiewicza z Wrocławia nie musi się obawiać opozycji, bo gołym
okiem widać, że rozwijają swoje miasta, dobrze pracują dla mieszkańców. Wystarczy tam pojechać, by się przekonać. Biblijne słowa
świętego Mateusza „Po owocach ich poznacie” pasują tu jak ulał.
Ja zapraszam do mojej spółdzielni. Każdy kto chce, może przyjechać
do Hutnika, zobaczyć nagrody, które zdobyłem z pracownikami,
przejść się po klatkach, przejechać windą, zobaczyć, jakie remonty robimy, porozmawiać z mieszkańcami. Ile trzeba złej woli, żeby
nie widzieć pozytywnych efektów 4 lat mojej pracy i całego zespołu
spółdzielni, tylko opluwać wszystko, co robią inni, łącznie z nagrodami zdobytymi za ich dokonania. Lepiej coś budować i tym zdobywać uznanie ludzi, niż tylko atakować. Mógłbym w odpowiedzi
na rozpuszczane plotki głośno rozważać, jak Arkadiusz Chęciński
wykonuje swoje obowiązki w urzędzie marszałkowskim, skoro ciągle
go widać w Sosnowcu. Albo jak prezydent Kazimierz Górski będzie
w stanie zarządzać całym miastem i równocześnie zupełnie niezależnie (urząd musi być apolityczny) prowadzić swoją kampanię.
Ale nie zamierzam tego robić. Dla mnie ważne jest tylko to, że postąpiłem zgodnie ze swoim sumieniem.
Krążą też plotki, że jeśli zostanie Pan prezydentem, wyrzuci
Pan wszystkich urzędników.
- Prawdą jest, że nie wszystkie osoby pracujące w Urzędzie
Miasta nadają się do tej pracy. Sytuacja przypomina mi nieco
tą z początków mojej pracy w Hutniku. Zastałem tam następującą
sytuację: wąska grupa kilku pracowników pasożytowała na reszcie
zespołu, wykorzystując sumienność i zaangażowanie wielu ludzi,
którzy za marne grosze często robili więcej, niż mieli w obowiąz-
kach. Reszta bazując na koneksjach zarabiała krocie nie robiąc praktycznie nic. I faktycznie z tymi osobami, które nie były w spółdzielni
potrzebne, rozstałem się. Udało się dzięki temu zrobić oszczędności
na funduszu płac, na czym skorzystała większość pracowników,
których pensje zostały dostosowane do faktycznego zaangażowania. Przywróciłem niepotrzebnie moim zdaniem zwolnione dozorczynie, powstrzymałem zapędy do zwolnienia konserwatorów.
Bycie dobrym szefem nie polega na tym, żeby płacić każdemu
jak leci, czy pracuje czy nie. Doceniać także w wymiarze finansowym
trzeba tych, którzy uczciwie pracują, a tym, którym się nie chce,
dać szansę zdobycia innego zajęcia, może bardziej odpowiedniego.
O tym, że dobrze postąpiłem w Hutniku świadczą dwie nagrody,
które dostałem odchodząc ze spółdzielni: jedną od pracowników,
drugą od związkowców. Gdybym był niesprawiedliwy wobec ludzi
i ich krzywdził, nie dostałbym ani jednej, ani drugiej.
A jak to się ma do sytuacji w urzędzie?
- Znam wielu urzędników, którzy żyją swoją pracą. Widać,
że to dla nich ważna część życia. Niestety widzę też, że przełożeni
często nie potrafią albo nie chcą wykorzystać należycie ich kompetencji i zaangażowania. Odkąd jestem radnym obserwuję, jak kadra
kierownicza marnuje potencjał sosnowiczan pracujących w urzędzie
miasta. Moim marzeniem jest, żeby na kierowniczych stanowiskach
urzędu pracowały osoby głównie z Sosnowca, które o naszym mieście wiedzą najwięcej, którym na nim zależy i które – co również
istotne – zarobione pieniądze wydadzą w mieście. Straszenie ludzi
Maciejem Adamcem uważam za podłe. I oświadczam, że jeśli będzie
to ode mnie zależało, każdy urzędnik chcący pracować dla dobra
miasta nie tylko będzie miał taką możliwość, ale może też liczyć na
podwyżkę i awans. Ja nie muszę zatrudniać partyjnych kolegów i nie
zamierzam tego robić. Bardzo mi za to zależy, by obudzić energię
drzemiącą w pracownikach. Nie osiągnę tego traktując ludzi niesprawiedliwie.
Zostawmy już plotki. Co Pan zamierza teraz robić?
- Plany są trzy: skupić się na rozwijaniu stowarzyszenia
„Niezależni”, spotykać się z ludźmi i konsolidować środowiska, które myślą podobnie do nas.
Podobnie, to znaczy jak?
- Chodzi o ludzi, którzy widzą, że Sosnowiec popada w marazm, że coraz trudniej mówić o jego rozwoju. Ludzie to widzą,
ale nie wierzą we własne siły i aż bije od nich bierność i zniechęcenie.
Dużo ludzi woli nie pójść w ogóle na wybory, stąd słyniemy z bardzo niskiej frekwencji wyborczej i słabej obywatelskiej aktywności.
W ten sposób mniejszość wybiera ciągle tych samych ludzi. Rozumiem frustracje sosnowiczan, ale wiem, z czego oni nie zdają sobie
sprawy, jaką stanowią wspólnie siłę. Wystarczy, że wezmą sprawy
w swoje ręce i przyjdą do „Niezależnych”, bo jesteśmy realną alternatywą dla rządzącego miastem od lat partyjnego układu. Czekamy
na ich pomysły i postulaty, na minimum zaangażowania w sprawy
Sosnowca i na udział w wyborach. Tyle wystarczy, by w Sosnowcu
nareszcie zaszły zmiany. Nie musimy patrzeć z zazdrością na inne
miasta i tylko marzyć o życiu w mieście pięknym, zielonym, ze
ścieżkami rowerowymi, kulturą, służbą zdrowia, oświatą i sportem
na wysokim poziomie. Wiadomo, tego wszystkiego nie zrobi się
w pół roku czy w rok, ale to jest w zasięgu naszych możliwości.
Sosnowiec to ponad 200-tysięczne miasto o wielkim potencjale.
Tak, jak dało się wiele osiągnąć w Hutniku, tak samo da się razem
z sosnowieckimi patriotami zmienić miasto i los mieszkańców.
Zgoda, że większa aktywność mieszkańców jest warunkiem koniecznym do zmian. Ale jednocześnie jest warunkiem niewystarczającym. Potrzebne są też pieniądze. Skąd je wziąć?
- Wielokrotnie przez ostatnie lata podpowiadałem rządzącemu
układowi SLD-PO zarówno, jak zwiększyć budżet miasta, jak i gdzie
szukać oszczędności. Nie skorzystali z żadnej propozycji i od lat
z dziwną determinacją rządzący Sosnowcem próbują dzielić biedę.
A moje pomysły nie są wyłącznie autorskie, z sukcesami wprowadziło je wiele miast rządzonych przez niezależnych prezydentów.
Wystarczy zestawić dwie podstawowe dane z Sosnowca i Gliwic,
żeby się przekonać, że niespełna 190-tysięczne Gliwice wypracowują roczne dochody na poziomie półtora miliarda złotych a ponad
200-tysięczny Sosnowiec ma niecałe 800 milionów w budżecie.
Mniejsza społeczność wypracowuje prawie dwa razy większą pule,
środków, niż Sosnowiec. Ile można by zrobić za te pieniądze?
Czy to wina sosnowiczan?
- Na pewno nie. Nie zgadzam się na zrzucanie winy za sytuację finansową miasta na mieszkańców ani na myślenie o Sosnowcu jak o ubogim krewnym. Ubogie miasta to ubodzy mieszkańcy.
Nie możemy tak o sobie myśleć. Nie tak dawno temu byliśmy dumną stolicą Zagłębia. Jestem zdeterminowany, by te dumę dla siebie, mojej rodziny, rodziców i wszystkich mieszkańców odzyskać.
Im więcej ludzi przystaje do „Niezależnych”, tym większy dają
mi napęd do osiągnięcia tego celu. Czuję presję tych ludzi, czuję
silne zobowiązanie, a równocześnie czuję też ich wsparcie. Dlatego
liczę na każdego sosnowiczanina i sosnowiczankę.
Powiedział Pan, że nie ma bogatych mieszkańców bez bogatego
miasta. Tymczasem w Sosnowcu ciężko jest i poszukującym pracy,
i pracodawcom.
- Nie ma współpracy miasta z lokalnym biznesem. Moim
zdaniem potrzebna jest Sosnowiecka Rada Biznesu, która pomagałaby przedsiębiorcom zdobywać środki ze wszelkich dostępnych
źródeł, łącznie z programami realizowanymi przez tutejszy Urząd
Pracy, oraz wypracowywała szybkie ścieżki załatwiania spraw urzędowych. Pierwszorzędnym celem jej działania ma być zwiększenie
liczby miejsc pracy w mieście. Ludzie mający stałe dochody napędzają wewnętrzny popyt i zapewniają wpływy do budżetu miasta.
Ale wchodzimy już w szczegóły programu, który zresztą ciągle jeszcze uzupełniam o dobre pomysły sosnowiczan. Za wcześnie na takie
szczegóły. Kiedy program będzie już gotów do upublicznienia i zaprosi mnie pani na kolejną rozmowę, wtedy chętnie porozmawiam
o szczegółach.
A tymczasem?
- A tymczasem nowe wyzwania przede mną.
Dziękuję za rozmowę.
Izabela Ryba
10
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
Jak było ze sprzątaczkami w Hutniku, czyli...
Ile warte są anonimy
Nasza zachęta z poprzedniego numeru do podzielenia się
opiniami na temat sosnowieckich spółdzielni spotkała
się z odzewem z Państwa strony, co nas bardzo cieszy.
Taka interakcja świadczy dowodnie, że poruszamy tematy ważne i jesteśmy czytani. Otrzymane listy publikujemy
z jednym wyjątkiem. Do naszej redakcji dotarł anonim
z oskarżeniami pod adresem byłego prezesa Spółdzielni
Mieszkaniowej Hutnik, Macieja Adamca. Autor (autorka?) listu zarzuca mu złe traktowanie pracowników spółdzielni posługując się przykładem zwolnionych z pracy
sprzątaczek. Treści, której nikt nie podpisał, z oczywistych względów nie opublikujemy, ale sygnał z dziennikarskiego obowiązku sprawdziliśmy. Oto, co ustaliła
redakcja w tej sprawie.
Za czasów prezesury Adama Górnickiego (poprzednika Macieja Adamca na stanowisku prezesa zarządu SM Hutnik) ówczesna
Rada Nadzorcza spółdzielni zaczęła kłaść duży nacisk na oszczędności, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę sytuację finansową
spółdzielni. W 2010 roku zarząd nie uzyskał absolutorium, bo nie
był w stanie opanować wydatków i planował stratę aż 1,8 miliona
złotych na gospodarce zasobami mieszkaniowymi. I może nawet nic
w tym strasznego by nie było, gdyby nie fakt, że stratę planowano
pokryć z wypłat… zwolnionych dozorczyń.
W związku z tym już w 2009 roku, w ramach poszukiwania
oszczędności, podjęto decyzję, że zatrudnione w spółdzielni sprzątaczki (26 etatów) zastąpią zewnętrzne firmy sprzątające. 3-miesięczne wypowiedzenia wręczono pod koniec grudnia; od kwietnia
2010 roku o czystość w blokach Hutnika zaczęły dbać zewnętrzne
firmy. Tylko 2 sprzątaczki uniknęły zwolnienia, uratował je fakt,
że ze względu na wiek były już w okresie ochronnym.
- Założyłyśmy sprawy w sądzie pracy – relacjonują Danuta
Płonka i Dorota Kot, które zwolnienia objęły.
Odwołania okazały się skuteczne; część zwolnionych pracownic została przywrócona do pracy. Dodatkowo sąd nakazał wypłacenie im odszkodowań.
- Lokatorzy od początku byli za tym, żebyśmy zostały – wspomina Dorota Kot – Miałyśmy stałe rejony, lokatorzy nas znali. A firmy
przysyłały różnych ludzi. Jak coś było nie tak, to nawet nie było wiadomo, z kim rozmawiać.
Jakość pracy także była nieporównywalna z oczywistego powodu: sprzątaczki zatrudnione na etatach w spółdzielni były bardziej
dyspozycyjne.
- Jak się zdarzały awarie, na przykład pękła rura kanalizacyjna
w piwnicy, dzwoniono po nas i sprzątałyśmy po godzinach – mówią. –
Poza sprzątaniem roznosimy też pocztę w swoich rejonach.
W przypadku wynajętej firmy to rzecz nie do pomyślenia.
Jak się również okazało, koszty wynajmowania zewnętrznej firmy
były takie same, jak wcześniej zatrudniania sprzątaczek. Ówczesny
zarząd obstawał jednak przy swoim.
- Chociaż miałyśmy już prawomocne wyroki przywracające nas
do pracy to i tak było mówione w spółdzielni, że wrócimy, ale potem
znowu nas zwolnią – wspomina Danuta Płonka. – Szukałyśmy pracy
gdzie indziej, ale ze względu na wiek i wykształcenie nie było szans
na znalezienie nowego miejsca pracy. A z zasiłku ciężko się było utrzymać – dodaje Dorota Kot.
Z tego punktu widzenia Maciej Adamiec zwolnionym pracow-
nicom dosłownie spadł z nieba. – Zaprosił nas na rozmowę, obiecał,
że przywróci nas do pracy w tych samych rejonach, na takich samych warunkach i słowa dotrzymał – relacjonują nasze rozmówczynie.
Od października 2010 roku w Hutniku o czystość budynków
znowu dbają sprzątaczki, a lokatorzy przestali składać w spółdzielni
skargi na jakość usług firm sprzątających. Warunki pracy zdążyły się
już zmienić, bo w 2012 roku były podwyżki.
- Wiadomo, zawsze chciałoby się zarabiać więcej, ale jak porównamy nasze wynagrodzenia z zarobkami sprzątaczek w innych spółdzielniach albo w szkołach, to nie możemy narzekać – przyznają.
Ale też – co podkreślają – za dobrą płacę prezes Adamiec oczekiwał dobrej pracy. – Wymagający był – mówią. - Jedna sprzątaczka
za prezesury Adamca straciła pracę za picie w pracy. A i tak na ostatnim walnym (zgromadzeniu członków spółdzielni -red.) zagłosowała
za absolutorium dla zarządu. Widać rozumie, że się należało.
-Przy prezesie Adamcu chciało się przychodzić do pracy – mówią
na koniec Danuta Płonka i Dorota Kot – Co było do zrobienia, trzeba
było zrobić, ale jak był problem, to wysłuchał i zrobił co trzeba. Dbał
o pracowników i mieszkańców, o osiedla też dbał. Ciągle są remonty.
Dzięki domofonom jest bezpieczniej i mamy mniej pracy, bo bezdomni
nie siedzą w klatkach, nie ma dewastacji i mniej się brudzi.
Teraz stery w spółdzielni przejmuje dotychczasowy zastępca
prezesa Adamca, Paweł Kaczmarczyk. Danuta Płonka i Dorota Kot
zarówno jako pracownice spółdzielni, jaki i mieszkanki osiedla liczą,
że nowy prezes utrzyma obecny kurs.
Izabela Ryba
Stowarzyszenie NIEZALEŻNI Macieja Adamca
patronem powołania
Zjednoczonych Rad Dzielnic
Sosnowiczanie net: Po co właściwie Rady Dzielnic?
Wojciech Gęborek: Każda dzielnica Sosnowca potrzebuje swojego Przedstawiciela, by móc skuteczniej wdrażać pomysły zmian
w życie, dlatego też ta inicjatywa zrodziła się w mojej głowie i teraz
wraz z mieszkańcami dążę do jej realizacji.
Sn: Co zyskają mieszkańcy dzięki RD?
W.G: Głównym zadaniem Rady Dzielnicy jest aktywizacja społeczności lokalnych, rozwijanie współpracy wszystkich mieszkańców, wspólnot mieszkaniowych oraz spółdzielni w Dzielnicy. Rada
składa propozycje zmian w Dzielnicy organom naszego miasta. NIEZALEŻNIE od swoich preferencji politycznych KAŻDY mieszkaniec
dzięki Radzie Dzielnicy będzie miał możliwość złożenia propozycji,
oraz podjęcia działań dążących do zmian.
Sn: Skąd pomysł na tak charakterystyczne logo i co ono symbolizuje?
W.G: Rozmawiając z mieszkańcami o RD przedstawiłem im pomysł Logo, które nie ukrywam zostało przyjęte bardzo pozytywnie.
Pomysł narodził się w momencie rozpoczęcia inicjatywy utworzenia
Rady Dzielnicy Stary Sosnowiec. Postanowiłem, więc nadać tej jednostce pomocniczej gminy uniwersalnego charakteru odnoszącego
się do jego Logo jako symbolu wspólnego działania mieszkańców
miasta Sosnowca. Logo pokazuje i wyraża pewną zbiorowość społeczna, zawartą w nowoczesnym kształcie i wymiarze przestrzenSosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
nym. Symbolizuje to, że mieszkańcy chcą dokonać zmian poprzez
nadanie inicjatyw różnym akcjom społecznym jak i zmian najbliższego otoczenia. Jednocześnie Logo opisuje i zaznacza gotowość
do stawiania wyzwań samej dzielnicy jak i miastu.
Sn: W jaki sposób mieszkańcy będą informowani o przebiegu podjętych działań?
W.G: Wspólna platforma internetowa, która jest obecnie
w trakcie tworzenia pozwoli na bieżąco przekazywać i wymieniać
informacje oraz spostrzeżenia dotyczące wszystkich dzielnic, propozycji zmian lub nowych pomysłów. To również możliwość komunikowania się z innymi dzielnicami Sosnowca i wymianą wspólnych
doświadczeń.
Sn: Jakich informacji będą mogli się spodziewać mieszkańcy?
W.G: Planujemy aby strona Rad Dzielnic była swoistą bazą aktualnych informacji kulturalnych, rozrywkowych i wszelkich form
spędzenia wolnego czasu, aktualności lokalnych oraz planowanych
inwestycji.
Sn: W jakie działania mogą zaangażować się mieszkańcy?
W.G: Doskonałym przykładem jest tutaj Budżet Obywatelski, w którym mieszkańcy naszej Dzielnicy współtworzą i współdecydują o gospodarowaniu pieniędzy publicznych. Zdecydowana
większość nie była poinformowana o takiej inicjatywie miejskiej.
Inicjator Rad Dzielnic
Wojciech Gęborek
Za pośrednictwem jednej strony internetowej Rad Dzielnic mieszkańcy będą mogli na bieżąco śledzić proces realizacji budżetu obywatelskiego zarówno w swojej dzielnicy jak i sąsiednich. Na stronie internetowej będą dostępne niezbędne formularze oraz pomoc
ze strony działaczy Rad.
Sn: Co daje Patronat Stowarzyszenia Niezależni?
W.G: Cieszy mnie fakt, iż Stowarzyszenie Niezależni popiera
tą inicjatywę. Wzmacnia to tym samym jednolity przekaz budowania społeczeństwa otwartego na nowe pomysły i zintegrowanego
we wspólnym działaniu.
Zachęcam obecnych Przedstawicieli Rad Dzielnic oraz inicjatorów przyszłych Rad do wyrażania opinii i kontaktu celem właściwego dostosowania nowej strony internetowej do naszych wspólnych potrzeb.
Kontakt:
[email protected]
[email protected]
11
Szczepionką w GZM
Złośliwi twierdzą, że to tylko tanie biuro podróży dla włodarzy największych miast, inni, że jest tworem niezbędnym do funkcjonowania naszego regionu. Już od 7 lat (8 czerwca 2007) istnieje Górnośląski Związek Metropolitalny z siedzibą w Katowicach (GZM).
W materiałachpromocyjnychczęstonazywanyjest„MetropoliąSILESIA”.
Od 7 lat także Sosnowiec jest jego członkiem. Co GZM „SILESIA” przynosi nam w praktyce?
Zagłębie to nie Śląsk!
Przeciwnicy GZM zarzucają mu wiele - Ci w Zagłębiu zaczynają
od nazwy, bo jak mieszkańcy miast Zagłębia - Sosnowca i Dąbrowy
mogą się z nią identyfikować. Prezydent Sosnowca od lat w obronie
GZM świadomie przekręca ten skrót. Zamiast Górnośląski Związek
Metropolitalny nazywa związek Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią. Co ciekawe modzie na przekręcanie nazwy uległ także koalicjant
SLD-owskiego Prezydenta z PO - Arkadiusz Chęciński, który jeszcze
pod koniec minionej kadencji był sceptyczny wobec GZM, ale sporo
się zmieniło od kiedy... zasiada w zarządzie Metropolii - jak mawiał
klasyk punkt widzenia zależy od punktu siedzenia!
„Silesio” co nam dałaś?
Ci, którzy na bok odkładają sentymenty zarzucają „SILESI”,
przede wszystkim brak namacalnych efektów jej prac - targi zagraniczne, na które jeżdżą przedstawiciele związku nie przyniosły nam
w Sosnowcu żadnego spektakularnego, nowego inwestora. Związek
koncentruje się na działaniach promocyjnych - produkuje głównie
kolorowe foldery, gazetę metropolitalną (czytał ją ktoś kiedyś?) i poprzez udział we wspomnianych zagranicznych targach próbuje ściągać
do regionu inwestorów.
Unijny Plan Rozwoju Metropolii
Obrońcy Związku starają się oczywiście odbić piłeczkę i mają
swoje argumenty - niedawno związek rozpoczął dwa projekty unijne nie możemy więc z niego wystąpić - szkoda dofinansowania! Pierwszy
projekt nosi nazwę: „Ocena kondycji ekonomicznej osób fizycznych
i podmiotów gospodarczych w kontekście dynamiki rozwoju społeczno-gospodarczego miast Górnośląskiego Związku Metropolitalnego
wraz z opracowaniem Programu Rozwoju Gospodarczego Metropolii
„Silesia” do 2025”. Czego więc projekt dotyczy? Zaryzykuję stwierdzenie, że niczego! Pieniądze unijne zamiast trafić na rozwój kapitału
ludzkiego, tworzenie nowych miejsc pracy i rozwój przedsiębiorstw
zostaną przeznaczone na badanie ich obecnej kondycji. Na tej podstawie powstanie Plan Rozwoju Gospodarczego Metropolii do 2025 roku.
Ciekaw jestem na czym będzie polegał ten plan? Pewnie na stworzeniu
kolejnej ulotki, wyjeździe na kolejne targi i wydrukowaniu kolejnej gazetki z naszych pieniędzy! Tu pojawia się kolejny argument przeciwko
GZM - kosztuje on Sosnowiczan rocznie ponad 200 tysięcy złotych!
Unijni specjaliści od promocji
Może jednak drugi projekt unijny jest lepszy? Rzeczywiście
jest - projekt pod nazwą: „SERPENTE – Poprawa Efektywności Energetycznej Obiektów Użyteczności Publicznej” dotyczy wymiany informacji i doświadczeń wszystkich partnerów projektu w zakresie
racjonalizacji zużycia energii i promowania rozwiązań mających
na celu zmniejszanie zużycia energii w budynkach pozostających
w zasobach publicznych (podzielonych na 5 grup, tj.: budynki zabytkowe, socjalne, obiekty sportowe, szkoły i biura). Głównym jego
celem będzie próba zidentyfikowania i analizy dobrych praktyk
związanych z efektywnością energetyczną w tego typu budynkach,
tak aby można je było wykorzystać do opracowania strategii na poziomie lokalnym/regionalnym. Idea górnolotna, ciężka do realizacji,
lecz szczytna - warto wymieniać tego typu doświadczenia, ale jak jest
tu rola GZM? Odpowiedź znajduje się na stronie internetowej GZM:
„Górnośląski Związek Metropolitalny odpowiedzialny jest za realizację jednego z czterech elementów składowych projektu tj. promocja
i rozpowszechnianie informacji nt. projektu” - jak łatwo się domyślić
znowu chodzić będzie pewnie o ulotki, gazetki, wyjazdy i konferencje
- Związek rzeczywiście ma się czym tu pochwalić - od ulotek, gazetek,
wyjazdów i konferencji jest fachowcem!
Elektryczna obrona ostateczna GZM
Gdy sceptykom nie wystarcza ta argumentacja pada kolejny argument - zdaniem entuzjastów GZM nie do zbicia! Dzięki wspólnym
zamówieniom na prąd „SILESI”, płacimy taniej za energię! Rzeczywiście - już po raz 3 27 samorządów i 162 samorządowych jednostek z woj. śląskiego zakupuje wspólnie 405 gigawatogodzin energii
elektrycznej, co pozwoli im uzyskać korzystniejszą cenę! Nie mniej
jednak argument ten jest tak jak pozostałe chybiony! Takie wspólne zamówienie można zrealizować również bez GZM, czego najlep-
szym dowodem jest to, że spośród 27 samorządów, które biorą udział
w najnowszym zamówieniu tylko kilkanaście jest członkami związku!
Nie ma obowiązku bycia członkiem związku by wziąć udział w zamówieniu i wspólnie z innymi gminami oszczędzać - tak robi na przykład
Będzin, który nie jest miastem na prawach powiatu i nie może być
członkiem związku!
Zamiast 200 tysięcy na ulotki
darmowe szczepienia dla Sosnowiczan!
Wszystkie argumenty za „SILESIĄ” są do obalenia - jedyne co niesie
za sobą członkowstwo w jego szeregach to ulotki, gazetki, konferencje i zagraniczne wyjazdy oraz składka - ponad 200 tysięcy złotych - dokładnie złotówka od każdego mieszkańca Sosnowca.
Wydaje się, że zamiast wydawać pieniądze na GZM lepiej byłoby, na przykład wzorem Kielc postawić na rozwój programów prozdrowotnych - pieniądze przekazywane na związek to jedna trzecia
kosztów, które rocznie ponoszą Kielce na program bezpłatnych szczepień przeciwko pneumokokom dla mieszkańców - dzięki programowi
po pięciu latach w stolicy Świętokrzyskiego zachorowania wśród dzieci na zapalenie płuc spadły o około 70% Jest to maksymalna redukcja zachorowań, gdyż nie wszystkie zapalenia są wywoływane przez
pneumokoki i szczepionka nie ma na nie wpływu. Zachorowalność
w grupie ludzi powyżej 65 roku życia dzięki programowi spadła natomiast już prawie o 50%. Istnieje wiele programów bezpłatnych szczepień, które miasto powinno rozwijać - zwłaszcza dla dzieci i osób starszych, szczególnie narażonych na przykre konsekwencje wirusowych
powikłań. Kielce oprócz pneumokoków walczą też z wirusem HPV,
wywołujących u kobiet raka szyjki macicy - szczepienia wszystkich
12-latek (w tym wieku szczepionka działa najlepiej) kosztowały Kielce
w 2012 roku 400 tysięcy złotych. Warto także pomyśleć o bezpłatnych
szczepieniach przeciwko grypie dla naszych seniorów - Sosnowiec już
dawno powinien przeznaczać na programy zdrowotne więcej środków
- w tym roku kwota na wszystkie (niektóre są niestety przestarzałe)
programy zdrowotne Sosnowiec wyda około 234 058 złotych - kwota
ta, aby skutecznie dbać o zdrowie naszych mieszkańców powinna być
znacząco większa. Trzeba poszukać nowych źródeł finansowania - na
początek proponuję ponad 200 000 złotych przeznaczane na GZM
przesunąć na „szczepionkowe” programy zdrowotne - to większy pożytek niż ulotki, konferencje i wyjazdy Metropolii „SILESIA” - choć to
i tak nie wyczerpie potrzeb, jednym ruchem prawie dwukrotnie moglibyśmy zwiększyć potencjalne środki na szczepienia!
Paweł Wojtusiak
Radny Sosnowca, doktorant na
Uniwersytecie Śląskim, politolog
ze specjalizacją samorządową, specjalista
od pozyskiwania i rozliczania projektów
finansowanych ze środków Unii Europejskiej.
Odrodzenie ruchu patriotycznego w Zagłębiu
W niedzielę 11 maja odbył się IV już marsz upamiętniający rtm. Witolda Pileckiego – uczestnika wojny
polsko-bolszewickiej, żołnierza kampanii wrześniowej
1939 roku, więźnia Auschwitz, zamordowanego przez
komunistyczne władze w 1948 roku. Marsz był również
okazją do oddania czci innym Żołnierzom Wyklętym,
o których pamięć miała być zatarta na zawsze przez
komunistyczną propagandę. W marszu wzięło udział
ok. 200 osób z posłanką Ewą Malik, przewodniczącym
klubu PiS Tomaszem Mędrzakiem i delegacją Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej na czele.
Uczestnicy wyruszyli z Kościoła Kolejowego przy Dworcu
Głównym i przeszli do sosnowieckiej Katedry przy ulicy Kościelnej, gdzie odbyła się Msza św., a następnie spotkali się w Domu
Katolickim na odczycie Tadeusza Płużańskiego, pisarza, publicysty, autora m.in.: „Listy Oprawców” i „Bestii”. Prelekcja Tadeusza
Płużańskiego, który przybył do Sosnowca z okazji publikacji przez
wydawnictwo „2 kolory” wspomnień jego ojca, wzbudziła wiel12
kie zainteresowanie a duża sala Domu Katolickiego została zapełniona do ostatniego miejsca. Po zasadniczym odczycie odbyła się
żywa debata, która znacznie się przeciągnęła, ponieważ pytań do
autora i własnych refleksji zebranych było wiele. Przysłuchując się
dyskusji można było odnieść wrażenie, że z roku na rok zainteresowanie najnowszą historią Polski rośnie, a środowiska patriotyczne
i niepodległościowe są coraz liczniejsze w naszym mieście - jakby
na przekór radnemu SLD Maciejowi Ornowskiemu, który na
jednej z Komisji Kultury Sportu i Rekreacji nazwał Żołnierzy
Wyklętych tymi, którzy mordowali Polaków i żadna cześć ani pamięć im się nie należy. Trudno stwierdzić, czy to tylko historyczna
ignorancja, czy ideologiczne wypaczenie rodem wprost z „Trybuny
Ludu”
Najkrótsza definicja Żołnierzy Wyklętych to taka, że są nimi
ci, którzy nie zgadzali się na sowietyzację Polski i po 1945 roku
nie złożyli broni i czynnie, bądź biernie walczyli o niepodległość.
Podobnych radnemu Ornowskiemu w mieście i regionie jest niestety
wielu. Cytujemy za portalem Fronda.pl: „Polscy eurodeputowani nie
poparli 2 kwietnia podczas głosowania w Parlamencie Europejskim
zgłoszonych przez Hannę Foltyn-Kubicką poprawek do rezolucji
Świadomość europejska
fot. Zbigniew Marzec
a totalitaryzm - mających na celu wpisanie rotmistrza Witolda
Pileckiego do tekstu dokumentu oraz ustanowienie dnia 25 maja
(rocznicy jego śmierci) Europejskim Dniem Bohaterów Walki
z Totalitaryzmem.” Wśród nich byli: Czarnecki Marek, Onyszkiewicz, Piskorski, Staniszewska, Wielowieyski, Buzek, Chmielewski, Gacek, Jałowiecki, Lewandowski, Olbrycht, Protasiewicz,
Saryusz-Wolski, Siekierski, Zaleski, Zwiefka, Grabowska, Liberadzki,
Masiel. Sonik i Gierek.
Minie pewnie jeszcze wiele lat zanim świadomość historyczna
i patriotyczna w naszym regionie wzniesie się na poziom Krakowa
czy Warszawy, ale najważniejsze, że postęp w tej dziedzinie jest
z roku na rok coraz bardziej widoczny, zwłaszcza wśród młodzieży.
Szymon Gutowski
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
In vitro – czyli sztuka klaskania jedną ręką
To co wydaje się niemożliwe, okazuje się
wykonalne, jeśli tylko nie przywiązuje
się zbytniej wagi do prawa i procedur.
Przy wsparciu prezydenta Kazimierza
Górskiego radni SLD doprowadzili do wydania miejskich pieniędzy na realizację
programu, który być może w ogóle nie
może być realizowany przez gminę. Obecnie sprawę rozstrzyga Wojewódzki Sąd
Administracyjny.
Ale od początku. W październiku 2013 Rada Miejska przyjęła
program zdrowotny pt. „Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców miasta Sosnowiec”
Inicjatorzy przedsięwzięcia radni SLD z Zygmuntem Witkowskim
na czele liczyli zapewne na to, że taki program przeprowadzony
w roku wyborczym 2014 przyda partii wyrazistości wśród elektoratu i być może wciągnie w spór światopoglądowy radnych PIS
lub „Niezależnych” Macieja Adamca. Tymczasem PIS wykazał
sporą powściągliwość w tej sprawie, a Niezależni ideologicznie nie
odnieśli się do uchwały, zwrócili jedynie uwagę na to, że istnieje
identyczny krajowy program finansowany z budżetu centralnego
i bez problemu, każdy może z niego skorzystać, jeśli zechce.
Skąd zatem tak duże zamieszanie wokół sprawy?
Od początku programowi sprzeciwił się radny koalicji rządzącej Jan Bosak podnosząc nie tylko zarzut powielania wspomnianego
programu finansowanego przez NFZ, ale również szereg nieprawidłowości dotyczących legislacji w Urzędzie Miejskim, naruszania
procedur, łamania szeregu ustaw z art.71 Konstytucji RP włącznie.
W sprawę zaangażowana jest m.in. Agencja Oceny Technologii
Medycznych, Prokuratura, Regionalna Izba Obrachunkowa, Biuro
Prawne Wojewody. Radny w licznych pismach dowodzi, że doszło
nawet do złamania dyscypliny finansów publicznych wydatkując
środki na program po tym, jak udało mu się doprowadzić do zawieszenia jego realizacji, jak też poświadczenia nieprawdy w dokumentach i wprowadzania błąd. Zapytaliśmy radnego Bosaka jak odnosi
się do zarzutów radnych z SLD i z samej Platformy Obywatelskiej,
że sprzeciwiając się uchwale o zapłodnieniu kieruje się motywami
światopoglądowymi wynikającymi z tego, iż jest praktykującym
wierzącym. Radny odpowiada: „Ani to, czy jestem wierzący czy nie,
ani to, czy chodzę do kościoła czy go omijam, nie ma nic do rzeczy.
Staram się pilnować praworządności i dbam o to, by środki publiczne nie były marnotrawione. Zaproponowałem nowy program pomocy
bezdzietnym rodzinom polegający na farmakologicznym wspomaganiu
poczęcia, który mógłby być uzupełnieniem programu krajowego i mam
nadzieję, że koledzy ostatecznie podzielą moją opinię” Oto jak komentuje całą sprawę przewodniczący klubu PiS Tomasz Mędrzak:
”Według mnie mamy tutaj do czynienia ze złamaniem dyscypliny finansów publicznych, pogwałceniem procedury uchwalania programów
zdrowotnych, a także z wprowadzaniem w błąd instytucji nadzoru.
Od początku byliśmy przeciwni finansowaniu „ in vitro” z pieniędzy
miejskich, tym bardziej, że istnieje program rządowy. To niesłychane, że Pan Prezydent utyskuje na władze centralne za coraz większą
liczbę zleconych zadań, a jednocześnie wydatkuje pieniądze miejskie
na program, który realizuje rząd. Upór niektórych radnych SLD-PO
w tej sprawie jest trudny do zrozumienia, uchwałę po prostu dopychano
na siłę kolanem, nie zwracając uwagi na wątpliwości prawne.”
Przyglądając się sprawie przebrnęliśmy przez kilkadziesiąt dokumentów dotyczących opisywanej sprawy. Zapoznaliśmy się z pismami wszystkich zaangażowanych instytucji. Po wnikliwej analizie
materiału mamy nieodparte wrażenie, że realizowanie na samorządowym gruncie gospodarczym doraźnych celów ideologicznych,
czy światopoglądowych jest nader ryzykowne. Napotkaliśmy również - naszym zdaniem - na buble prawne jak np. art. 48 ust.2a
ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, który nakazuje w przedmiotowej sprawie zasięgnięcia opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych w Warszawie, ale nie przewiduje żadnych sankcji w przypadku negatywnej opinii lub jej braku. Ten fakt min. wykorzystał
Zastępca Prezydenta Zbigniew Szaleniec w piśmie do Wydziału Nadzoru Prawnego Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego – „Wobec faktu,
że do dnia dzisiejszego Agencja nie wydała opinii w przedmiotowej
sprawie oraz w przypadku wydania opinii nie jest ona wiążąca dla
jednostki samorządu terytorialnego, nie istniały przesłanki negatywne
dotyczące podjęcia tej uchwały przez Radę Miejską w Sosnowcu”.
Kuriozalne jest również zachowanie Regionalnej Izby Obrachunkowej, która w jednym piśmie jednoznacznie prezentuje stanowisko, że finansowanie opisywanego projektu jest niedopuszczalne,
a w kolejnym, niby to pierwsze podtrzymuje, ale już nie tak jednoznacznie – zapewne pod wpływem nacisku Zbigniewa Szaleńca
i miejskiego skarbnika, którzy uczestniczyli w posiedzeniu. W do-
kumentach znaleźliśmy też potwierdzenie zarzutu o wydatkowanie
środków finansowych na wcześniej zawieszony projekt. Chodzi
o kwotę 35387,79 zł która została przelana w dniu 30.12.2013
na konta firmy realizującej projekt, podczas gdy program został zawieszony w dniu 17.12.2013.
Przyzwyczailiśmy się już do faktu, że w roku wyborczym determinacja polityków w pokazywaniu wyborcom jak bardzo troszczą się o ich dobro, sięga zenitu. SLD i osobiście Kazimierz Górski
mocno lansują swój program w ulotkach mówiąc , że „gmina Sosnowiec wspomaga w ten sposób pary, które nie mogą mieć dzieci”
nie wspominając nawet o wyżej wymienionych faktach. Wcześniej
pokazywano makiety stadionów, które niebawem powstaną, kuszono wizją drugiej Pogorii na Maczkach. Tymczasem mamy skansen
zwany Stadionem Ludowym i niebezpieczne wysypisko zamiast
ośrodka rekreacyjnego. Takie inwestycje wymagają inwencji i pieniędzy, więc zmieniono politykę propagandową. Za stosunkowo
niewielkie pieniądze próbuje się osiągnąć duży efekt propagandowy
i w tym przypadku uznano, że cel uświęca środki. Nie przewidziano
tylko, że opozycja nie da się wmanewrować w spór aksjologiczny –
zaklaskać jedną ręką jest niezmiernie trudno.
Sebastian Kluszczyński
REKLAMA
Gdy się łapie dwie
sroki za ogon...
– czyli niezorientowany
jak Chęciński!
Kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta Sosnowca
- Arkadiusz Chęciński - kolejny raz dał upust swojej niekompetencji i arogancji. Pracujący obecnie w Urzędzie Marszałkowskim został niedawno celnie przyłapany na niewiedzy przez dziennikarkę
TV Silesia. Ta zapytała go o postęp przygotowań do aplikowania
przez Stadion Śląski do organizacji Mistrzostw Europy w 2018.
i Mistrzostw Świata w 2019 (Chęciński jako członek Zarządu
Województwa zajmuje się m. in. Stadionem Śląskim przyp. red.).
Chęciński z charakterystyczną dla siebie butą odpowiedział dziennikarce: „mistrzostwa są tak odległe, że żadnego zagrożenia nie ma…”
Jak się okazuje, termin zgłoszeń minął w grudniu ubiegłego
roku, o czym Chęciński nie miał bladego pojęcia. Może gdyby zamiast kampanii stawiał swoje obowiązki na pierwszym miejscu, wiedziałby przynajmniej o terminie aplikacji.
Bo to, że takiemu „gospodarzowi” organizacji by nie przyznano, możemy być pewni.
Panu Chęcińskiemu radzimy wziąć przykład choćby z Macieja
Adamca - kandydata Niezależnych na prezydenta Sosnowca. AdaSosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
miec dla dobra Spółdzielni Mieszkaniowej „Hutnik”, ale też uniknięcia podobnej kompromitacji, postanowił zrezygnować z funkcji
prezesa argumentując to niemożliwością pogodzenia pracy w spółdzielni z zaangażowaniem w kampanię wyborczą. Brawo! To jest
uczciwe podejście do pracy i obowiązków!
Czytaj więcej na portalu:
www.sosnowiczanie.net/sorry-takiego-mamy-kandydata/
Szymon Gutowski
13
Mieszkańcy listy piszą...
W poprzednim numerze prosiliśmy czytelników
o przesyłanie listów z informacjami
dotyczącymi ich spółdzielni. Poniżej
zamieszczamy najbardziej godne uwagi.
żegna się z azbestem”
Po przeczytaniu artykułu „Hutnik
ąca „stopnia pilności”, o któnaszła mnie smutna refleksja dotycz
tem członkiem Spółdzielni
rym pisze pan Szymon Gutowski . Jes
eń pilności” znaczy coś inMieszkaniowej Środula, gdzie „stopi
koncentrują się wokół blonego, niż w Hutniku. U nas remonty
ie Rady Nadzorczej spółków, w których zamieszkują członkow
ynek przy Wyspiańskiego
dzielni. Za przykład może służyć bud
ław Klarecki, członek Rady
od 81 do 89, gdzie mieszka pan Stanis
ewicza, w którym mieści się
Nadzorczej. Dalej: blok przy Witki
Anna Sporyszkiewicz, sekrebudynek poczty. Tam mieszka pani
ykłady to bloki przy Matejki,
tarz Rady Nadzorczej. Następne prz
ącego Rady Nadzorczej Jerzy
gdzie mieszka zastępca przewodnicz
ewodniczący, pan Zbigniew
Nowak i okolica, gdzie mieszka prz
Krupa.
ten brak przejrzystości
Osobiście bardzo denerwuje mnie
określone, jak w przypadku
i wolałbym, żeby kryteria były jasno
środowiska. O tym, że u nas
dofinansowania z funduszu ochrony
nie robi, nawet nie mówię,
też jest azbest i spółdzielnia nic z nim
bo to każdy chyba sam widzi.
ch pracy robi w spółNiejasne jest też dla mnie, co w godzina
komendantem Straży Miejdzielni pan Krupa. Przecież on jest
w spółdzielni mieszkaniowej.
skiej a czasem całymi dniami siedzi
iązek ze zbliżającym się walTak było 12 maja. Ma to pewnie zw
nie rozwiewa moich wątplinym zebraniem członków, co wcale
ze Środuli czy bierze na te
wości. Czy zarządza Strażą Miejską
a Górskiego, jak wygląda
dni urlop? Zapytajcie pana prezydent
końcu to jego podwładny.
sprawa czasu pracy komendanta. W Szanowna Redakcjo,
Nawiązując do artykułu z ostatniego
numeru gazety
„Hutnik żegna się z azbestem” , oraz pat
rząc przez pryzmat tego
co dzieje się nie tylko w „Hutniku” ale też
w innych spółdzielniach
chciałabym uzmysłowić czytelnikom na
czym polega „PECH SM
ZAGÓRZE” i proszę o zamieszczenie mo
jego listu w całości.
Od 2008 roku pracuję zawodowo wyk
onując czynności
pośrednictwa w obrocie nieruchomościam
i. Od 2011 roku prowadzę własną firmę i stan budynków,
osiedli sosnowieckich
nie jest mi obcy.
Od kilku lat mieszkańcy spółdzielni zagórs
kiej z zazdrością
patrzą na to jak zmieniają się sosnowieck
ie osiedla.
Modernizacja budynków budowanych
taką a nie inną
technologią, zabezpieczenia oraz wymian
a wind, rozbudowa parkingów oraz wiele innych prac - to cod
zienność – niestety nie
w zasobach spółdzielni ZAGÓRZE. Jako
mieszkaniec, członek
spółdzielni czasem odnoszę wrażenie, że
przeniosłam się w czasie
do poprzedniego ustroju.
Budynki w jakich mieszkamy odstają stan
dardem od sąsiednich osiedli. Stan klatek schodowyc
h jest opłakany, windy
niejednokrotnie odmawiają posłuszeńs
twa narażając tym samym bezpieczeństwo osób z nich korzys
tających. O spadających
na chodniki płytach azbestowych już nie
wspomnę. Zasoby lokali
użytkowych pozostawione same sobie w o
płakanym stanie wymagają gruntownych remontów i sporych nak
ładów, a Spółdzielnia
nadal cierpliwie szuka najemców…. Tylko
gdzie ??? W jakiej formie??? Do dziś bowiem nie mamy strony
internetowej z informacją o konkursach, przetargach i bieżącyc
h informacjach.
Odpowiedź na postawione we wstępie
pytanie cyt. „Na
czym polega PECH SM ZAGÓRZE”?? odp
owiadam – Na bierności, na nieprofesjonalnym, zachowawczym
( nie wiem dla kogo
i w jakim celu) działaniu Zarządu naszej
spółdzielni.
Drodzy czytelnicy, mieszkańcy - należy
sobie uświadomić,
że Gospodarność Profesjonalizm Efektywn
ość to cechy jakie powinny charakteryzować organy zarządzają
ce. Niestety to w moim
odczuciu nie cechy Naszych Gospodarzy.
Mydlenie nam - mieszkańcom oczu na mie
siąc przez Walnym Zgromadzeniem pracami wykony
wanymi „ na szybko” ,
dla pozoru - ma na celu przyćmienie nur
tujących nas problemów
i pytań, bo przecież „coś się dzieje”
Zadaję więc pytanie JAK DŁUGO
MAMY CZEKAĆ
na zmiany???
16 i 17 czerwca br. Odbędzie się Wa
lne Zgromadzenie
w SM ZAGÓRZE. To ostatni moment
kiedy sami możemy coś
zrobić. Nie rezygnujmy z uczestnictwa w g
łosowaniu. Wybierzmy
Zespół, który zacznie słuchać wołania z p
rośbą o czyny. Zespół
chętny do działań, do zmian na lepsze.
Przyszłość naszych osiedli zależy teraz
tylko i wyłącznie
od NAS – od mieszkańców
Dominika Doros
14
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
Siatkarski SMS przenosi się do Szczyrku
Informacja, która od dłuższego czasu pojawiała się w sosnowieckich kuluarach stała się
faktem. Decyzją władz Polskiego Związku Piłki Siatkowej z końcem bieżącego roku szkolnego Niepubliczne Liceum Ogólnokształcące Szkoły Mistrzostwa Sportowego PZPS dziewcząt
zmienia siedzibę. Od nowego roku szkolnego 2014/2015 młode siatkarki będą szkolić się
na terenie Centralnego Ośrodka Sportu – Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Szczyrku.
O przenosinach SMS-u mówiło się już w kwietniu ubiegłego roku, jednakże szkoła pozostała ostatecznie w Sosnowcu. Dziś
wiemy już jednak, że od nowego roku szkolnego 2014/2015 Szkoła
Mistrzostwa Sportowego PZPS będzie się mieścić na terenie Centralnego Ośrodka Sportu – Ośrodka Przygotowań Olimpijskich
w Szczyrku. ,,Przed PZPS i Szkołami Mistrzostwa Sportowego, szczególnie żeńską, stoją nowe zadania związane z kolejnymi etapami wdrażania Programu Upowszechniania Sportu wśród Dzieci i Młodzieży
w zakresie Piłki Siatkowej i jej fundamentów – Siatkarskich Ośrodków
Szkolnych. W związku z tym, że w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich
od dłuższego czasu trenują i przygotowują się do najważniejszych imprez nasze żeńskie drużyny narodowe w różnych kategoriach wiekowych – z seniorską reprezentacją na czele – podjęliśmy decyzję o przeniesieniu SMS-u do Szczyrku” – mówi Mirosław Przedpełski, prezes
Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Dla sosnowieckiej (a nawet polskiej – przyp.red.) siatkówki kończy się pewien etap. Szkoła Mistrzostwa Sportowego Polskiego Związku Piłki Siatkowej w Sosnowcu powstała w sierpniu
1995 roku. Jak możemy przeczytać na stronie internetowej szkoły,
wybór milowickiej hali na miejsce jej siedziby nie był przypadkowy, bowiem w 1995 roku podjęto decyzję aby po upadku Płomienia
właśnie w tej hali kontynuować wspaniałe tradycje sosnowieckiej
siatkówki. Reprezentacje, których trzon stanowiły zawodniczki sosnowieckiego SMS-u zdobywały medale Mistrzostw Świata i Europy
we wszystkich kategoriach wiekowych. Uczennicami szkoły były
między innymi: Katarzyna Skowrońska, Izabela Bełcik, Agata Mróz,
Milena Sadurek oraz wiele innych utytułowanych zawodniczek.
W imieniu redakcji pozostaje nam tylko podziękować zawodniczkom SMS-u za sportowe emocje, których dostarczały kibicom
podczas swoich ligowych spotkań, a także życzyć im dalszych
sukcesów w nowym miejscu treningów.
Od redakcji: Szkoda, że przenosiny SMS-u zbiegają się
w czasie z problemami sosnowieckiego sportu. W 2008 roku
zlikwidowano Płomień Sosnowiec SSA (spadkobiercą tradycji
klubu jest MKS-MOS Płomień Sosnowiec występujący obecnie
w III lidze siatkówki mężczyzn – przyp.red.), a nie tak dawno
obserwowaliśmy upadek sosnowieckiego hokeja i koszykówki.
Niegdyś nasze miasto było jednym z najjaśniejszych punktów
na sportowej mapie Polski. Niestety dziś pomimo posiadania bardzo utalentowanej młodzieży nie możemy się pochwalić żadną
seniorską drużyną, która reprezentowałaby Sosnowiec w sportach zespołowych na szczeblu ekstraklasy. Choć Sosnowca nie
można nazwać ,,sportową pustynią”, to wspomniana sytuacja
pokazuje, że sosnowiecki sport zawodowy znajduje się w kiepskiej kondycji. Szkoda, ponieważ posiadanie drużyny na szczeblu
ekstraklasy byłoby z pewnością doskonałą promocją dla miasta.
Zmiana tego stanu rzeczy nie będzie łatwa, żeby to uczynić potrzebne będzie ogromne zaangażowanie obecnych i przyszłych
władz miejskich, ponadpartyjna współpraca radnych oraz pozyskanie inwestora z prawdziwego zdarzenia. Tylko czy obecnie
rządzących naszym miastem stać na taki wysiłek?
Jakub Kubasik
Kolejne sukcesy „Bakcyla”
W klubie „Bakcyl” działającym przy Spółdzielni Mieszkaniowej
„Hutnik” od lat działa zespół wokalny, w którym szlify zdobywają
uzdolnione dzieci i młodzież, także spoza zasobów Spółdzielni.
Dzięki własnemu talentowi, dobrej atmosferze zajęć, a także
wytężonej pracy stale podnoszą swoje umiejętności i osiągają sukcesy w wielu konkursach, na festiwalach i przeglądach piosenki
dziecięcej. - Dostajemy zaproszenia na niemalże wszystkie festyny
rodzinne w Sosnowcu. Zdarzają się weekendy, w które występujemy
na trzech-czterech imprezach – mówi Kamil Wnuk zajmujący się organizacją i promocją w klubie. - Nasze dziewczyny są ozdobą wielu
imprez kulturalnych dla mieszkańców Sosnowca, takich jak koncerty
i festyny - dodaje. Zespól wokalny od wielu lat w klubie prowadzi
Elżbieta Włodarek.
Najwięcej sukcesów mają na swym koncie:
13-letnia Alicja Gajda:
- dwukrotnie III miejsce na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki Dziecięcej „Intermuza” pod dyrekcją Jacka Cygana w Sosnowcu;
- dwukrotnie II miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki
„Chrzanowska Lokomotywa Artystyczna”;
- dwukrotnie I miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Boronowie.
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
12-letnia Weronika Pieklak
- wielokrotna finalistka wielu konkursów i festiwali;
- III miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki „Chrzanowska Lokomotywa Artystyczna”;
11-letnia Julia Królczyk
- wielokrotna finalistka wielu konkursów i festiwali;
- III miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki „Chrzanowska Lokomotywa Artystyczna”;
- tegoroczna finalistka na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki Dziecięcej „Intermuza” pod dyrekcją Jacka Cygana w Sosnowcu;
Wszystkich chętnych do zapoznania się z działalnością klubu
„Bakcyl” zapraszamy na stronę internetową
www.klubbakcyl.pl
Jakub Kubasik
15
zakątek
Z telewizji, bilbordów i kolorowych magazynów patrzą na nas perfekcyjne modelki
z perfekcyjnymi skórami, a redaktorzy
próbują nam wmówić, ze tak właśnie wygląda świat. Nie ma tu grama retuszu?
Akurat... Gwiazdy w wywiadach tłumaczą,
że rzadko mają czas dla siebie, a to że tak
wyglądają to istny cud natury.
Po kolejnym artykule, radach pracowników drogerii
decydujemy się na kolejny krem, który ma zdziałać cuda.
Niestety drogie Czytelniczki i Czytelnicy sam krem nie wystarczy.
Pamiętajcie, że dobra kondycja skóry jest efektem
zachowania podstaw pielęgnacji, ale również produktów
dopasowanych do potrzeb Waszych skór. To, że krem
działa dobrze dla przyjaciela, nie oznacza że będzie dobry
dla Was.
Pozdrawiam
Agata Ranik
Niezależna Konsultantka
Kosmetyczna Mary Kay
Uwaga, konkurs
Firma czystościowa www.corrado.info.pl
Pielęgnacyjny
Żeby nasza skóra prawidłowo funkcjonowała, była
zadbana, a co za tym idzie wyglądała zdrowo i promiennie
potrzeba pięciu kroków pielęgnacji.
Zacznijmy naszą przygodę od podstaw, czyli od tego
jak dbamy o siebie w domu.
Po pierwsze skórę należy codziennie dokładnie oczyścić. Wieczorem ze wszystkiego co przez cały dzień osadziło się na naszej skórze, a rano z tego co nasz organizm
oczyszczając się wyrzucił.
Po drugie należy regularnie, według potrzeb skóry złuszczać martwy naskórek. Trzecim krokiem jest
tonizacja, czyli przywrócenie skórze prawidłowego Ph,
aby czwarty krok- krem mógł zostać przez skórę wchłonięty. Na sam koniec nakładamy podkład, który stworzy na
naszej skórze dodatkową barierę ochronną przed czynnikami zewnętrznymi.
dla spostrzegawczych!
Redakcja miesięcznika Sonowiczanie. NET ogłasza konkurs z atrakcyjnymi
nagrodami – niespodziankami dla Czytelników, którzy znajdą najwięcej
przypadków złamania prawa w filmiku promującym tegoroczne Dni Sosnowca
i najtrafniej ocenią, ile punktów karnych otrzymałby kierowca (oczywiście,
gdyby nie był kierowcą Pana Prezydenta Górskiego), który popełniłby znalezione
wykroczenia. Spot reklamowy z łatwością znajdziecie w Internecie.
Na odpowiedzi, wysłane mailem na adres [email protected] albo
wysłane pocztą na adres redakcji : ul. Wagowa 72/57; 41-215 Sosnowiec, czekamy
do końca czerwca (liczy się dzień wysłania maila albo data stempla pocztowego).
16
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
TEKST SPONSOROWANY
Sposób na choroby? Patrycja Piecha!
Ręce pełne zdrowia
- Ręce pani Patrycji są pełne zdrowia – mówi siedząca w poczekalni z kwiatami kobieta. I wyciąga na potwierdzenie tych słów cały
plik badań lekarskich. Jeszcze pół roku temu miała mocno powiększoną tarczycę, cierpiała na znaczne nadciśnienie, czuła kołatania
serca, które potwierdzało też EKG. Wtedy to, za namową koleżanki,
nauczycielki z tej samej szkoły, wybrała się do energoterapeutki Patrycji Piechy.
- Trochę się wstydziłam, że ja, osoba wykształcona, ścisłowiec,
nauczyciel fizyki z dobrego ogólniaka idę do uzdrowicielki. Ale poszłam, i błogosławię tę chwilę do dziś. Po dziewięciu wizytach moja
tarczyca wróciła do normalnych rozmiarów, ciśnienie mam wręcz modelowe, serce mi nie dolega a kardiolog, u którego leczę się od lat nie
może się nadziwić, co też za cud-kuracja mi się udała. Nie przyznałam się ani jemu, ani uczniom, bojąc się, że będą się śmiać iż chodzę
do uzdrowicielki. Dlatego mam dla pani Patrycji kwiaty... Bo ona przyniosła mi zdrowie, a ja nie chcę tego głośno powiedzieć.
Taka postawa wciąż zdarza się dość często. Mimo, że uzdrowicieli wokół nas coraz więcej, wiele osób wciąż nie przyznaje
się do korzystania z ich usług. A już szczególnie lekarzy, chociaż
i oni coraz częściej szukają pomocy u energoterapeutów. Słowa
te potwierdza Marta Mizerczyk z Będzina. Zmorą jej życia były kamienie na nerkach. Cierpiała ogromny ból, nieraz aby złagodzić ból
i przetrzymać ataki cały dzień leżała w wannie z ciepłą wodą. Licząc,
że uzdrowicielka złagodzi ten ból, wybrała się do pani Patrycji. I rzeczywiście po dwóch wizytach poczuła znaczną ulgę.
- Jednak prawdziwe zdumienie przeżyłam, kiedy po pięciu wizytach poszłam na badania i okazało się, że kamieni po prostu
nie ma! - opowiada pani Mizerczyk. Takich opowieści można w po-
czekalni Patrycji Piechy usłyszeć bardzo, bardzo wiele. Pani Dominika Szczypka z Sosnowca cierpiała od dwóch lat na silne bóle kręgosłupa lędźwiowego i rwę kulszową. Po drugiej wizycie nastąpiła
poprawa, po szóstej bóle ustąpiły całkowicie.
Patryk Mirecki z Czeladzi ma dziesięć lat i od przedszkola
chciał mieć zwierzątko. Niestety, ostra alergia na sierść, na pióra
uniemożliwiała to – jakikolwiek kontakt z nimi powodował ostry,
astmatyczny kaszel. Po sześciu wizytach u pani Patrycji rodzice kupili Patrykowi małego jamnika.
- Rok temu gdyby syn wszedł do pokoju ze zwierzakiem,
po godzinie trzeba by jechać do alergologa. Teraz mieszka z psem i nic
mu się nie dzieje – mówi mama chłopca.
A uzdrowicielka tylko się uśmiecha. - To dla mnie prawdziwa
radość, że mogę nieść ludziom zdrowie.
(Ego)
Patrycja Piecha przyjmuje w Gabinecie Naturoterapii
w Sosnowcu ul Ostrogórska 9.
(przy Rondzie Gierka).
Rejestracja tylko telefoniczna, nr tel.:
507 553 248
MIEJSCE NA
TWOJĄ REKLAMĘ
513-835-340
REKLAMA
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
17
W TYCH PUNKTACH ZNAJDZIESZ NASZĄ GAZETĘ:
1. Warszawska 20, sklep papierniczy
2. Modrzejowska 5, sklep spożywczy
3. Armii krajowej 73, apteka
4. Armii krajowej, pawilon wolnostojący sklep Mati
5. Wagowa 36a, warzywa i owoce budka
6. Armii krajowej 79, apteka
7. Główna 26B, monopolowy Ateba
8. Główna 24, fryzjer Ewa
9. Wiejska 98, sklep spożywczy
10. Orlat lwowskich 97, delikatesy
11. Orlat lwowskich 12, Abc
12. Gospodarcza 32, Falcon
13. Słona obok Staropogońskiej, sklep abc 24h
14. Grochowa 1, herbaciarnia marzenie
15. Spóldzielcza 8, Stonehenge pizzeria
16. Orla 20, monopolowy 24h
17. Warszawska 11, Warka
18. Hallera pawilon 9, sklep 24h Świat Alkoholi
19. Grota roweckiego 28a, sklep Pepsi
20. Hallera 13, Żabka
21. Gospodarcza 32, sklep
22. Konstytucji 9, sklep abc
23. Lwowska 9 ,monopol
24. Czeladzka 26, abc
25. Kaliska 31, sklep monopolowy
26. Modrzejowska 47, calodobowy
27. Modrzejowska 43, fryzjer
28. Małachowskiego 38, piekarnia
29 Małachowskiego 40, monopol
30. Warneńczyka 5, sklep
mięsno-piekarno- monopolowy
31. Zwycięstwa 7, piekarnia
32. Zamkowa 7, groszek
33. Zamkowa 3, sklep spożywczy od i do
34. Wojska polskiego 83, sklep
35. Sobieskiego 3A, sklep Struś
36. Naftowa 10, sklep 24h
37. Naftowa 4, apteka
38. Studzienna 3, monopol
39. Studzienna 49, od i do
40. Podjazdowa 9, sklepik u Asi
41. Kisielewskiego, Bar Strzecha
42. Kisielewskiego 9A, zakład fryzjerski Basia
43. BMC, zakład fryzjerski Asia
44. Cichopka, warzywniak
45. Sucha, Bar Lalamigo
46. Małachowskiego, Bar Lalamigo
47. Targowa, Bar Lalamigo
48. Kielecka 2, sklep
49. Kielecka 8, Sklep
50. Koszalińska, Bakcyl
51. Koszalińska, Siłownia
52. Spadachroniarzy, Kiosk Ruchu
53. Matejki 50, sklep od i do
54. Matejki 48, lotto
55. Matejki 35, piekarnia
56. Grottgera 25, alkohole
57. Słowackiego róg, warzywa i owoce
58. Róg Frankiewicza i Słowackiego, monopol
59. Wieczorka 2d, wędliny
60. Wyspiańskiego 87, abc
61. Wyspiańskiego, lux spożywczy
62. Wincentego Pola 15, monopol
63. BMC 30, Aro pawilon 11 listopada 171
64. Gwiezdna 14, aro
65. Sklep spożywczy, Koszalińska 23
66. Dmowskiego 49, monopol
67.Dmowskiego 28E, pepsi Sklep
68. Popiełuszki 2, sklep od i do
69. Braci Mieroszewskich 53, stacja Orlen
70. Sklep „Stanley”, ul. Piłsudskiego 15
71. Delikatesy „Kłosek”, ul. Rynek 26/3
72. Sklep, ul. Gwarków 12
73. Sklep, ul. Stoczniowców 4
74. Sklep ogólnospożywczy, ul. Kalinowa 173
75. Sklep, ul. Kukułek 40a
76. Lider- piel, ul. Kisielewskiego
77. Galeria Agata, ul. Warszawska 3/3
78. Laboratorium Analityczne, ul. Kościelna 24
79. Pub Asia, Witosa 12
80. Zakład fryzjerski, ul. 1 Maja 58
81. Oprawa obrazów, ul. Dekerta 14
82. Sklep spożywczy, ul. Witosa 12
83. Sklep spożywczy J. Patyna, ul. Witosa 4
84. Sklep spożywczy „Kropka”, ul. Struga
85. Sklep Unikat Beata Michalak, ul. Kościelna
86. Biuro Rachunkowe Elżbieta Kowalczyk
i Irena Olszewska, ul. Sadowa 10
87. Klub Power- Fit, ul. Ciasta 10
88. Warzywniak, ul. Bydgoska 21
89. Sklep spożywczy, ul. Kiepury
90. Usługi Krawieckie, ul. Moniuszki
91. Sklep odzieżowy, ul. Kilińskiego
92. Sklep monopolowy 24H, ul. Moniuszki 25
93. Kwiaciarnia, ul. Mireckiego 10a
94. Sklep monopolowo- spożywczy, ul. Moniuszki 33
95. Żabka, ul. Kilińskiego
96. Sklep spożywczy, ul. Podjazdowa 9
97. Sklep spożywczy „u Bogusi”, ul. Studzienna
98. Sklep spożywczy „Jagoda”, ul. Studzienna
99. Market Aga, ul. Słoneczna 14
100. Fryzjer u Wandy, ul. Harcerska
101. „Kalinówka”, ul. Kalinowa
102. Biuro rachunkowe, ul. Małachowskiego 4
103.”Nowy Bar”, ul. Szkolna 2
104. „ Pub w Kamienicy”, ul. Kaliska 26
105. „Stragan warzywny u Opiłków”, ul. Klimontowska 7
106. Sklep całodobowy „ RESET”, ul. Sielecka-Pawilon
107. Salon fryzjerski „ ATENA”, ul. Sielecka 6
108. Sklep ogólnospożywczy „ OLIWKA”, ul. Kaliska 31
109. Warsztat samochodowy „ OPEL- NAFTOWA”,
ul. Naftowa
110. Sklep spożywczo-monopolowy,
Danuta Cebrat, ul. Zawodzie 30
111. Przedsiębiorstwo wielobranżowe, Maczkowska 7
112. Sklep wielobranżowy, Barbara Wierzbicka,
Maczkowska 20
113. Sklep ogólnospożywczy Jolanta Warzecha,
Smrekowa 1
114. Firma handlowa „KAŚKA” Lidia Kukuła, Leśna 26a
115. Sklep spożywczy, ul. Wagowa 36a
Gładkowska Karolina
116. Sklep spożywczy, ul. Rynek 20/3
117.Sklep spożywczy, ul. Konstytucji 9
118.Sklep spożywczy, ul. Kościuszkowców 11
119.Sklep spożywczy, ul. Krakowska 11
120.Sklep spożywczy, ul. Górna 30
121.Sklep spożywczy, ul. Komandosów 5
122.Sklep spożywczy, ul. Komandosów 6
123.Sklep spożywczy, ul. Spadochroniarzy 1
124.Sklep spożywczy, ul. Spadochroniarzy 4
125.Sklep spożywczy, ul. Kościuszkowców pawilon
126. Sklep spożywczy, ul. Skwersza 5
127. Sklep spożywczy, ul. Cieśle 35
128. Sklep spożywczy, ul. Kolania Cieśle 38
129. Sklep spożywczy, ul. Armii Krajowej 37
130. Sklep spożywczy, ul. Wiejska 38
131. Sklep spożywczy, ul. Zagórska 1
132. Sklep spożywczy, ul. Łukasiewicza 21
133. Sklep spożywczy, ul. Wileńska 37
134. Sklep spożywczy, ul. Pekińska 4
135. Sklep spożywczy, ul. Kleeberga 20
136. Sklep spożywczy, ul. Zapolskiej
137. Sklep spożywczy, ul. Zapolskiej 20b
138. Sklep spożywczy, ul. Zapolskiej 1
139. Sklep spożywczy, ul. Wagowa 1
140. Sklep spożywczy, ul. Kościuszkowców 6
141. Sklep spożywczy, ul. Gałczyńskiego 2b
142. Sklep spożywczy, ul. Wagowa 40
144. Sklep spożywczy, ul. Krakowska 15
145. Sklep spożywczy, ul. Krakowska 6
146. Sklep spożywczy, ul. Stoczniowców 4
147. Sklep spożywczy, ul. Wasilewskiej 1
148. Sklep spożywczy, ul. Białą Przemsza
149. Sklep spożywczy, ul. Wojska Polskiego 30a
150. Sklep spożywczy, ul. Biała Przemsza 18
151. Sklep spożywczy, ul. Biała Przemsza 25
152. Sklep spożywczy, ul. Wojska Polskiego 83
154. Sklep spożywczy, ul. Orląt Lwowskich 91
155. Sklep spożywczy, ul. Wojska Polskiego 23
ZAPRASZAMY DO ZGŁASZANIA KOLEJNYCH MIEJSC!
ace
ż sztuki tatuażu. Wybitne pr
isa
rn
we
na
za
as
pr
za
o
rn
fe
In
rzy
snowiecki klub
ca. W ten sposób organizato
lip
13
do
W miesiącu czerwcu i lipcu so
,
bę
do
na
iny
dz
go
można za darmo, 24
aby każdy z odwiedzających
h,
yc
an
ow
tatuażystów oglądać będzie
tu
ta
wy
i
dz
lu
do
eczeństwa w stosunku
pragną poprawić odbiór społ
nowanie artystów.
mógł docenić kunszt i wyrafi
a 9, Klub Inferno
Miejsce : Sosnowiec, Targow
Wstęp : bezpłatny
Zapraszamy !
18
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej „Hutnik” w Sosnowcu zaprasza do zapoznania się z ofertą
WOLNYCH LOKALI UŻYTKOWYCH
znajdujących się w zasobach Spółdzielni Mieszkaniowej „Hutnik” w Sosnowcu.
1 Lokal użytkowy położony w Sosnowcu przy ul. 11 – go Listopada 203,
znajdujący się w tylnej części budynku mieszkalnego na parterze (wejście z zewnątrz budynku).
Powierzchnia: 11,10 m²
Instalacje techniczne: lokal posiada doprowadzoną wodę, możliwość instalacji sanitariatu,
konieczność zawarcia umowy przez najemcę na dostarczanie energii elektrycznej.
Okres trwania umowy: czas nieokreślony.
Minimalna stawka czynszu: 13 zł netto/m² powierzchni lokalu.
Przeznaczenie lokalu (rodzaj działalności): do negocjacji.
2 Lokal użytkowy położony w Sosnowcu przy ul. Gwiezdnej 10c,
znajdujący się na parterze budynku mieszkalnego wewnątrz klatki schodowej (wejście
z wnętrza budynku, drugie wejście z tylnej części budynku).
Powierzchnia: 19,27 m²
Instalacje techniczne: lokal posiada doprowadzoną wodę, wydzielone pomieszczenie wc,
konieczność zawarcia umowy przez najemcę na dostarczanie energii elektrycznej.
Okres trwania umowy: czas nieokreślony
Minimalna stawka czynszu: 13 zł netto/m² powierzchni lokalu.
Przeznaczenie lokalu (rodzaj działalności): do negocjacji.
3 Lokal użytkowy położony w Sosnowcu, przy ul. 11 – go Listopada 215,
znajdujący się w tylnej części budynku mieszkalnego na parterze (wejście
z zewnątrz budynku).
Powierzchnia: 10,80 m²
Instalacje techniczne: lokal posiada doprowadzoną wodę, wc, c.o., konieczność zawarcia
umowy przez najemcę na dostarczanie energii elektrycznej.
Okres trwania umowy: czas nieokreślony
Minimalna stawka czynszu: 13 zł netto/m² powierzchni lokalu.
Przeznaczenie lokalu (rodzaj działalności): do negocjacji.
4
Lokal użytkowy położony w Sosnowcu przy ul. Gwiezdnej 14a,
znajdujący się na parterze budynku mieszkalnego, wejście z tyłu budynku.
5
Lokal użytkowy położony w Sosnowcu przy ul. Gwiezdnej 1e, siedziba Spółdzielni
wejście z wnętrza budynku, położony na parterze.
6
Lokal biurowy położony w Sosnowcu, przy ul. Gwiezdnej 1e, siedziba Spółdzielni
wejście z wnętrza budynku, położony na parterze.
Lokal dostępny od 01.07.2014r.
Powierzchnia: 12,39 m²
Instalacje techniczne: lokal posiada doprowadzoną wodę, możliwość przyłączenia
do sieci c.o., konieczność zawarcia umowy przez najemcę na dostarczanie energii elektrycznej.
Okres trwania umowy: czas nieokreślony
Minimalna stawka czynszu: 13 zł netto/m² powierzchni lokalu.
Przeznaczenie lokalu (rodzaj działalności): do negocjacji.
Lokal dostępny od 01.08.2014r.
Powierzchnia: 4,20 m²
Instalacje techniczne: instalacja elektryczna, instalacja grzewcza (sieć c.o.), wc poza lokalem
Okres trwania umowy: czas nieokreślony
Minimalna stawka czynszu: 13 zł netto/m² powierzchni lokalu.
Przeznaczenie lokalu (rodzaj działalności): do negocjacji.
Powierzchnia: 33,40 m²
Instalacje techniczne: instalacja elektryczna, instalacja grzewcza (sieć c.o.), wc poza lokalem
Okres trwania umowy: czas nieokreślony
Minimalna stawka czynszu: 13 zł netto/m² powierzchni lokalu.
Przeznaczenie lokalu (rodzaj działalności): lokal biurowy
Sosnowiczanie.net / NUMER 08 / 2014
Lokale wynajmowane
będą po przeprowadzeniu
negocjacji z podmiotami,
które zgłoszą w nich
pisemnie udział.
W zgłoszeniu do udziału
w negocjacjach należy
zawrzeć:
1. Imię, nazwisko i adres albo nazwę
oraz siedzibę oferenta, nr telefonu.
2. Datę sporządzenia zgłoszenia.
3. Oznaczenie lokalu, którego oferta
dotyczy.
4. Szczegółowy rodzaju proponowanej
działalności (w ramach
przeznaczenia lokalu określonego
w ogłoszeniu).
5. Inne dodatkowe propozycje lub
informacje dotyczące lokalu.
6. Aktualny odpis z właściwego
rejestru, kopie decyzji o nadaniu NIP
i zaświadczenia o numerze REGON.
7. Oświadczenie o prowadzeniu przez
oferenta działalności gospodarczej
w innym lokalu (jeżeli taką prowadzi)
z podaniem adresu Wynajmującego.
Pisemne oferty prosimy składać
w biurze podawczym Spółdzielni
Mieszkaniowej „Hutnik”
w Sosnowcu przy ul. Gwiezdnej
1E, bliższych informacji udziela
sekcja ds. lokali użytkowych pod
numerami telefonów 363-45-40
i 363-45-68.
Wybrani przez Zarząd oferenci
zostaną zaproszeni do negocjacji
oraz powiadomieni o terminie ich
przeprowadzenia.
Potencjalnych oferentów prosimy
o zapoznanie się z Regulaminem
wynajmu lokali użytkowych oraz
dzierżawy terenu w Spółdzielni
Mieszkaniowej „Hutnik” w Sosnowcu.
Regulamin dostępny jest na stronie
www Spółdzielni w dziale Regulaminy.
19
POSIADASZ CIEKAWE INFORMACJE?
POTRZEBUJESZ INTERWENCJI DZIENNIKARSKIEJ?
ZADZWOŃ, CZEKAMY NA TWÓJ SYGNAŁ!
TELEFON REDAKCYJNY:
791 352 052
OKRĘGOWA STACJA
KONTROLI POJAZDÓW
Czynne: Pn.-Pt. 6.00- 21.00, Sob. 8.00 - 14.00
Sosnowiec, ul. NAFTOWA 97
721 18 88 10, 501 144 470
ATRAKCY
JNE
PREZENTY
!!
© Wszystkie prawa zastrzeżone | SosnowiczanieNET | www.sosnowiczanie.net
Druk: Polskapresse Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, Drukarnia w Sosnowcu
Skład: GV^gfx team
ISSN: 2300-9713. Wpis do rejestru dzienników i czasopism pod poz. Pr. 2576
Redaktor Naczelny: Szymon Gutowski - tel. 513-835-340; e-mail: [email protected]
KOMIKS

Podobne dokumenty