Czas podróżników

Transkrypt

Czas podróżników
Ekwipunek: test walizek do transportu rowerów
Czas podróżników
Tekst: Ziemek Cyra, zdjęcia: bikeBoard
Pamiętacie scenę z filmu „Ace Ventura - zew natury”, w której główny
bohater przebrany za pracownika pewnej firmy kurierskiej dostarcza
paczkę opatrzoną znaczkiem „uwaga szkło”? Tym, którzy nie widzieli
filmu przypomnę, że paczka była rzucana, kopana a na końcu
bohater kilka razy na nią skoczył.
Podróż z wysyłką paczki wydaje się mieć niewiele wspólnego. Ale gdy chcemy
podróżować z rowerem, to rower trzeba, no właśnie, zapakować. Niemających doświadczenia z obsługą bagażową lotniska życzliwie informuję, że szkolenia w tym
dziale prowadził chyba właśnie sam Ace Ventura. Nie ważne czy to Bangladesz,
Frankfurt czy Nowy Jork - na każdym lotnisku bagaż traktowany jest z dokładnie
tak samo. Bez szacunku. Pal sześć, jeśli zawiera on jakieś małowartościowe lub
odporne na rozbicie lub uszkodzenie rzeczy. W sytuacji, gdy w bagażu mamy naszą
cenną, ukochaną, wymuskaną zabaweczkę, taki scenariusz zamienia się w horror.
Niestety, w niektóre piękne zakątki naszego globu można dotrzeć tylko drogą powietrzną. I rower trzeba jakoś przetransportować. Karton. Jest dobry, bo tani i na
tym się jego zalety kończą. Dlatego w tym teście pokażemy Wam dwie sztywne
i budzące zaufanie walizki do przewozu rowerów. Niestety są droższe niż karton.
Wygląd i jazda
Oba kufry zostały wykonane z grubego plastiku chroniącego cenną zawartość. Thule
na pierwszy rzut oka prezentuje się jak skrzynia o wymiarach 76x119x27 cm
służąca do przewozu broni. Więc może zainteresować celników, a i bagażowi będą
mniej skłonni do rzucania takim pakunkiem. Nowoczesny design, świetne materiały
- do tego Thule już nas przyzwyczaił.
Bikershop TC 1 wygląda jak walizka na sterydach. Potwór. Wymiary 84x111,6x27,3 cm budzą respekt. Ludzie pomyślą,
że macie tony ciuchów ze sobą albo, że zmieniacie
miejsce zamieszkania. Wcześniej nie miałem do
czynienia z firmą TC 1, ale zaryzykuję stwierdzenie, że materiały i wykonanie są jeszcze lepsze
niż u szwedzkiego konkurenta. Mam wrażenie,
że wymiary walizki wzbudzą mniej podejrzeń
celników niż militarnopodobny Thule i może uda
się nie uiścić „opłaty za sprzęt sportowy”. Ale to
zawsze jest loteria i do końca nic nie wiadomo.
Jazda w przypadku walizki nie jest może tak
ważna jak w rowerze, ale jednak nie jest
bez znaczenia. Bo trudno poruszać się, z co
chwila wywracającą się walizką ważącą bądź
Thule 836 Bike Case
Kontakt: Thule, tel. 0-32 281-95-03,
www.thule.pl
Budowa
1599 zł
Opłacalność
5
5,5
2,5
Ocena
końcowa
4,8
Działanie
pojemność
materiały świetnej jakości
spasowanie obudowy mogłoby być lepsze
bi k eBoar d #5 czerwiec 2007
Uwaga! Tekst jest integralną częścią testu. Wnioskowanie tylko na
podstawie punktacji może prowadzić do błędów w interpretacji
114
co bądź dość sporo. Thule wyposażono w dwa kółka.
Są umieszczone na krótszym boku. To sprawia, że
ciągnięty kufer jest dość szeroki i trudniej nim manewrować. Przejazd przez drzwi węższe niż 80 cm może
być problemem, a w zatłoczonym terminalu Balice
przedarcie się do wejścia okazało się koszmarem.
Wyposażony jest w jeden uchwyt, za który niższym
osobom będzie się niewygodnie go podnosić. Warto
wiedzieć, że pusty Thule waży 15,35 kg. Za zamknięcie odpowiada sześć pasów zapinanych klamrami.
TC 1 to klasyczna sztywna walizka, tylko trochę
przerośnięta. Uchwyt do podnoszenia ma na szczycie i drugi do ciągnięcia walizki. Pod spodem cztery
kółka. Przednie obrotowe, poprawiające manewrowanie. Walizka zamykana jest na zatrzaskowe łapki,
po dwie na boku, dwa razy na kluczyk na górze oraz