Wielki dramat dziecka
Transkrypt
Wielki dramat dziecka
Wielki dramat dziecka Jan Olszewski „Film” 1970, nr 41 Nasfeter zawsze zajmowa si w swych filmach dziecicych krzywdami, jakich doznaje dziecko od rówieników. Ale dramaty, przeywane przez jego bohaterów, by y istotnie „ma e": w tym sensie, e zagroone by o nie ycie czy zdrowie, lecz raczej wiat dziecicych marze. W „Ablu" jest ju inaczej: film koczy si mierci ofiary — co prawda tylko czciowo zawinion przez przeladowców. Bohaterem filmu jest dziesicioletni ch opiec, „nowy ucze", który od pocztku ciga na siebie niech ca ej klasy. Jego próby pozyskania kolegów zwracaj si przeciwko niemu. Krótki okres zgody koczy si fatalnie; Karol Matulak zostaje „wyjty spod prawa" w spo ecznoci klasy. Przeladowcy nie daj mu spokoju. Jego choroba i mier jest w jakim stopniu wynikiem terroru, który go otacza. Dzieje Karola Matulaka by yby jednak tylko wzruszajc histori „do p aczu", gdyby nie zyska y wymowy ogólniejszej. Film t wymow posiada; chodzi bowiem o dramat jednostki nie przystosowanej, odrzuconej. Psychologowie i pedagodzy znajd zapewne w „Ablu" wiele materia u do rozwaa na temat psychiki dziecicej, metod wychowawczych itp. Dla krytyka wane jest przede wszystkim to, e ów dramat nie przystosowania zosta bezb dnie umotywowany przez reysera. Historia Karola musi skoczy si le; jego klska nie jest dzie em przypadku, lecz koniecznoci. Przyczyn jest kilka. W dyskusjach o „Ablu" wspominano nawet o motywacji spo ecznej, klasowej. Karol wywodzi si z innego rodowiska ni jego koledzy, inaczej go wychowywano. To prawda; a jednak warto filmu Nasfetera polega m.in. na tym, e owe dodatkowe motywy nie s w aciwie konieczne. Reyser potrafi wyposay swojego bohatera w pewne cechy psychologiczne, które w pe ni t umacz jego tragedi. Matulak jest po prostu inny, inaczej reaguje; grzeczno i uprzejmo, któr okazuje kolegom od pierwszej chwili, jest - jak si mona domyli - pewnego rodzaju parawanem ukrywajcym nadmiern wraliwo. Dla Matulaka rysowanie na lekcji „uroków jesieni" jest prób oddania w asnego przeycia — upojenia lasem, s ocem, Nagle, porodku szarej, przygnbiajcej sekwencji rozgrywajcej si w szkole, pojawiaj si dwa krótkie obrazy przyrody — barwn s oneczne, przewietlone, przypominajce p ótna Renoira. Zdaje si, e tylko on jeden odczuwa pikno przyrody -innych uczniów trzeba tego dopiero uczy. Ale, jak zwykle, wraliwo estetyczna czy si z innymi predyspozycjami, na przyk ad. z wraliwoci na doznawane krzywdy. To take róni Karola od innych. Oto jeden z jego przeladowców, Balon, zostaje pobity przez starszego ch opca. Balon reaguje na krzywd naskórkowo: skamle, ucieka, odgraa si. Fakt, e zosta poniony, nie dociera do jego wiadomoci. Inaczej Karol: dla niego doznana krzywda jest wstrzsem rozbijajcym wiat wartoci. Wypada tu znów odwo a si do konkretnej sceny: Matulak zostaje pobity, z nosa cieknie mu krew, ch opiec ociera warg, patrzy na zakrwawion d o; cicie — i nagle widzimy go w planie ogólnym — w lesie, nad jeziorem; znów przewietlony obraz przyrody, feeria barw, renoirowska tonacja. Tylko e teraz ujcie to ma ju zupe nie inny sens. Po konfrontacji z krwaw bójk — ów wiat jasnoci i pogody jest ju w aciwie bezpowrotnie stracony. Wydaje si, e Karol jest doskona ym przyk adem introwertyka, natury „zwróconej do wewntrz", analizujcej sam siebie. Ch opak, szczuty przez kolegów, ucieka, zamyka si w toalecie — i przeywa na nowo' sw krzywd, rozpamituje, myli... Efekt tych rozmyla moe by tylko jeden: nie ma dla niego miejsca w wiecie, w którym przysz o mu y. Moe najlepiej ukazuje to przejmujca scena, kiedy ch opiec — lec nieruchomo w óku — s ucha przez radio sprawozdania z meczu bokserskiego. Czuje si tu, e te dwa wiaty — wiat jego psychiki i wiat zdrowej krzepy — s nie do pogodzenia. Szkoda, e reyser psuje osignity efekt, dajc zaraz potem sekwencj marze, w której Karol rozciga na ringu swoich przeladowców. Jest w tym jaki zgrzyt: jeli sekwencja na ringu mia a ilustrowa myli bohatera — to powinna by zupe nie inna. Wszystko wskazuje na to, e w anie tu ch opiec si poddaje. Odtd zaczyna si jego powolny ruch po równi pochy ej — a po mierteln chorob. Przy tym wszystkim „Abel, twój brat" nie jest w aciwie filmem psychologicznym. Nasfeter zawsze pragn by bardziej poet-symbolist ni analitykiem: w swych filmach dziecicych tworzy wiat z pogranicza rzeczywistoci i fantazji, pe en dziwnych, niepokojcych postaci i zdarze. Tak jest i tutaj: rzeczywisto zdaje si by piek em, z którego wszyscy chcieliby si wyrwa. Wszyscy o czym marz: dzieci — o ptakach odlatujcych do ciep ych krajów, nauczyciel — o poezji. Ale ptaki, poezja, Szekspir take co symbolizuj: moe dobro, czysto? Tak interpretacj sugeruje min. symboliczna posta pana Jonasza, ob kanego www.filmotekaszkolna.pl rezonera, snujcego nieustanne refleksje. „Abel, twój brat" by by w takim razie filmem o potrzebie dobroci w yciu codziennym: wszyscy tej dobroci pragniemy, wszyscy o niej marzymy — a jednoczenie czynimy wokó siebie z o. — Patrzcie — zdaje si mówi Nasfeter w do czego doprowadza bezmylne okruciestwo i obojtno. Moe dlatego reyser chwilami traci z oczu g ównego bohatera; std moe bior si pewne niekonsekwencje . „Abla" — jak choby owa wyobraona walka na ringu. To wszystko prawda. A jednak w anie historia ch opca-nadwraliwca robi w tym filmie najwiksze wraenie. www.filmotekaszkolna.pl