Dziennik Narodowy

Transkrypt

Dziennik Narodowy
Niezależny serwis społeczności blogerów
Dziennik Narodowy
Talbot, 05.02.2017 13:02
W dobie coraz większej powszechności mediów społecznościowych, a także pewnego
renesansu myśli narodowej coraz częściej mamy do czynienia z wszelkiej maści zbawcami
i cudownymi wodzami na prawicy. W dużej mierze pozostają oni jednak zwykłymi
hochsztaplerami. Dopóki płomienne manifesty ideowe ludzi znikąd obejmują zasięgiem
okolice ich klatki schodowej- to nie dzieje się absolutnie nic złego. Problem pojawią się,
kiedy zaczynają pociągać za sobą ludzi - pociągać wprost w przepaść. Na co uważać? Jak
nie ulec wielkiemu zwiedzeniu ? Na te i szereg innych pytań postaram się odpowiedzieć w
dzisiejszym felietonie. Jako pomoc dydaktyczna wystąpi zaś tzw. Aleksander
Jabłonowski.
Tak w ogóle to dzisiejszy felieton miał być o ruchu oporu w Auschwitz, który tworzyli w
dużej mierze polscy nacjonaliści z prof. Rybarskim i liderami przedwojennego ONR-u na
czele. W tym tygodniu miało być o krańcowych: męstwie, bohaterstwie i przyjaźni w
największej, niemieckiej fabryce śmierci. A także o tym, jak bohaterów zabito po raz drugi
w roku 1945, a następnie w 1989. Temat jest bardzo ważny, więc na pewno wrócimy do
niego za tydzień.
Tymczasem do nagłej zmiany tematu (chociaż z drugiej strony nie ukrywam, że felieton
demaskujący przebierańca miałem w planach od około trzech tygodni i mówiłem o tym
głośno) skłonił mnie bezpardonowy atak słowny, jakiego ów delikwent dopuścił się
względem człowieka niezwykle przeze mnie szanowanego, pana doktora Leszka
Żebrowskiego - świetnego historyka, badacza, ale przede wszystkim popularyzatora
rzetelnej wiedzy historycznej wśród coraz to szerszych mas ludzkich. A także człowieka,
który wielokrotnie wykazywał dużą życzliwość względem środowisk młodzieżowych i
nacjonalistycznych. Szczególnie w chwilach, kiedy to nie za bardzo mogliśmy liczyć na
życzliwość kogokolwiek.
Leszek Żebrowski poinformował nas wszystkich dzisiaj, za pośrednictwem swojego konta
na portalu społecznościowym Facebook, iż został dzisiaj w dość niewybredny sposób
obrzucony różnego rodzaju, rynsztokowymi inwektywami ze strony Aleksandra
Jabłonowskiego. Możemy łatwo domyślić się powodu tej niechęci. W zeszłym roku
doszło do debaty obydwu panów. Żebrowski dość słusznie, fachowo i merytorycznie
strona 1 / 4
Niezależny serwis społeczności blogerów
ujawnił braki w wiedzy, a także pewne niekonsekwencje Jabłonowskiego. Szczególnie w
bardzo wrażliwym dla wielu temacie Związku Jaszczurczego.
Oczywiście, pan Leszek Żebrowski nie robi tego typu rzeczy z czystej złośliwości, robi to
wyłącznie po to, aby dać możliwość ludziom zweryfikowania pewnych przekonań,
poglądów i treści, w oparciu o prawdę i stan faktyczny- jak dla mnie jest to zachowanie
godne pochwały i najwyższego uznania. Oczywiście, z drugiej strony tego typu
demaskowanie pozostaje nie w smak każdemu kuglarzowi, o czym już za chwilę.
Nie ma żadnego Aleksandra Jabłonowskiego
Jest za to Wojciech Olszański- z zawodu i wykształcenia aktor, podopieczny agencji
Skene. Człowiek, który używa pseudonimu lub jak kto woli fałszywych danych
personalnych w przestrzeni publicznej. Nosi także mundur wojskowy (sobie tylko znanego
kroju i formacji) nie będąc żołnierzem, czynnym lub emerytowanym przedstawicielem
strona 2 / 4
Niezależny serwis społeczności blogerów
jakiejkolwiek formacji mundurowej, organizacji paramilitarnej. Podczas noszenia tegoż
umundurowania nie występuje także jako członek grupy rekonstrukcji historycznej.
Ponadto ośmiesza, nosząc je w takim kontekście ważne dla wielu z nas symbole, takie jak
: Miecz Chrobrego, Falanga czy herb Związku Jaszczurczego.
Cóż może tłumaczyć takie zachowanie ? Oczywiście mówimy tutaj o czymś innym aniżeli
przewlekłe problemy ze zdrowiem psychicznym. Chyba tylko dobranie odpowiedniego
stroju, a także konwencji do odegrania napisanej przednio roli aktorskiej. Olszański
tłumaczy to bajeczką o tym, że w wieku szesnastu lat został zaprzysiężony na członka
Związku Jaszczurczego i przyjął nazwisko Jabłonowski. Podobnież zaprzysiężyli go jego
szkolni nauczyciele, którzy w czasie wojny rzeczywiście mieli działać w prawdziwym ZJ.
Reszta tej bajeczki jest taka absurdalna i bełkotliwa, że ze względu na pamięć polskich
nacjonalistów którzy jako pierwsi stawili opór Hitlerowi, nie mam zamiaru przytaczać jej
w całości.
Wojciech Olszański pojawił się znikąd w zeszłym roku, nie podając swojej prawdziwej
tożsamości (co samo w sobie powinno budzić nasze wątpliwości) udzielił dość
płomiennego wywiadu dla jednej z internetowych telewizji. Dla pewnej części
internautów stał się natychmiastowym idolem. Czy jak to mówi współczesna socjologia
“bohaterem instant”, wytworzonym momentalnie na potrzeby chwili pod wpływem emocji
mających w danym momencie poklask wśród mas. Nic nowego. Człowiek, który zaledwie
parę lat temu nie miał z naszym , szeroko pojętym nic wspólnego, nie działał w nim, nic
do niego nie wzniósł - teraz kreuje się na wszechwiedzący autorytet i niczym uczniaków
strofuje najbardziej nawet zasłużonych działaczy.
Jest to z jego strony już nie tyle nawet szczyt bezczelności, co szczyt śmieszności.
Olszański urodzony prawdopodobnie na początku lat ‘60 XX w., metrykalnie miał
możliwość zaangażować się realnie w działalność opozycji antykomunistycznej, np.
podczas strajków studenckich w stanie wojennym. Jak to na największego patriotę i
dyżurny autorytet przystało.
Nic nikomu póki co, o dowodach na taką aktywność nie wiadomo. Wiadomo za to, że pod
koniec lub tuż po zakończeniu Stanu Wojennego Wojciech Olszański został laureatem
nagrody za rolę Bojana w "Pluskwie" Włodzimierza Majakowskiego – czołowego
przedstawiciela poezji bolszewickiej z okresu rewolucji i pierwszych lat komunizmu
wojennego. To się nazywa dopiero alternatywna opozycja totalna, a wręcz totalitarna!
Ten człowiek śmie jeszcze arcyprotekcjonalnym tonem instruować polskich nacjonalistów
: co i jak mają robić, którą drogę obrać i w jakim kierunku ideowym zmierzać. I to z
pozycji wszechwiedzącego autorytetu. Często w opryskliwy i władczy sposób. O, patrzcie
go! Człowiek znikąd, trzecioligowy aktor, który nie ma z naszym środowiskiem nic
strona 3 / 4
Niezależny serwis społeczności blogerów
wspólnego, nie podejmuje żadnych merytorycznych akcji będzie chciał nami rządzić.
Co do głoszonych przez niego treści. Żaden manipulant nie kłamie i nie zmyśla tak w stu
procentach. Zawsze miesza prawdę z fałszem, próbując to drugie uwiarygodnić kosztem
pierwszego. Tak więc Jabłonowski miesza fakty z fikcją, opinie z przypuszczeniami.
Posiada podstawowe braki w argumentacji, przedstawianiu źródeł i uzasadnianiu swoich
rewelacji.
Wiedzę i słuszność zastępuje umiejętnościami i warsztatem zawodowego aktora.
Czy jest rosyjskim agentem?
To pytanie w kontekście Jabłonowskiego pada wielokrotnie z różnych stron. Osobiście
myślę, że jednak nie. Żaden poważny kraj, a już na pewno nie tak duży gracz w świecie
szpiegowskim, jak Federacja Rosyjska nie pozwoliłby sobie na tak niekompetentnego i
kompromitującego sprawę szpiega. Chyba, że Rosja posiada dwie grupy agentów.
Pierwsza to prawdziwi fachowcy i ludzie władzy, którzy mają faktyczne narzędzia do
realizowania rosyjskich interesów w Polsce. A druga to właśnie tacy cyrkowcy, którzy
mają odwracać uwagę, ośmieszać kwestie rosyjskich agentów wpływu itd. Jednakże, ja
sam nie mając jakichkolwiek dowodów nie będę nazywał nikogo rosyjskim agentem. To
by było nieprofesjonalne z mojej strony.
Najgorsze jest to, że wciąż znajdują się ludzie podatni na jego słowa. Bardzo często
ludzie, którzy mają czyste intencje, są nowi, chcieliby w duchu patriotycznym i
narodowym zaangażować się w prawdziwą działalność. I w tym momencie trafiają na
swoiste pranie mózgu.
Tym bardziej powinniśmy ich ostrzec. Ale przede wszystkim dać alternatywę. Pokazać
organizacje i środowisko, w którym będą mogli aktywnie działać na rzecz narodu. To z
pewnością sprawi, że działalność różnej maści magików nie trafi na podatny grunt.
Michał Maliński - pełnomocnik Ruchu Narodowego w województwie opolskim i członek
Rady Politycznej RN
strona 4 / 4
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)

Podobne dokumenty