Pobierz w pdf - Extrastory

Transkrypt

Pobierz w pdf - Extrastory
Nikt nie mówi prawdy. I co z tego?
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
Kier
Świst w otwartym wagonie uniemożliwia wszystkie rozmowy, dlatego siedzimy cicho. Każdy
z naładowanym pistoletem w dłoni wypatrujący wroga. Ja nieco z tyłu. Niedoświadczona.
Nie mam prawa na czynny udział w akcjach.
Po bokach wciąż przewijał się ten sam krajobraz, niczym zepsuta taśma w filmie
powtarzająca wciąż tę samą scenę. Wszystkie domki w Mieście są identycznie
zaprojektowane i pomalowane w ten sam odcień szarości. Ustawione w równych
odległościach są nie do rozróżnienia.
Podpalacze zaatakują. Chcą X i najprawdopodobniej ją dostaną. Do tej pory nie udało
nam się ochronić żadnego, z tych którzy poznali fragmenty Kodu. Jednak, żadne wcześniej
nie zdradziło się aż do końca. Żyjemy w niewiedzy, który z naszych towarzyszy może zostać
celem.
Z zabrali pierwszą, jakiś miesiąc temu, podczas zwiadu. Kilka dni później pojedyncza
dioda sygnalizująca bicie jej serca zgasła.
Y porwali kilka tygodni temu, gdy ratował dzieci z Ośrodka podczas pożaru. Wytrzymał
tylko dobę dłużej.
Jakim cudem X jest taka spokojna? Uważnie wpatruje się w mijane widoki, a jej ciemne
włosy falują na wietrze. W dłoni trzyma zapalniczkę, a w szkarłatnych ustach papierosa.
Bawi się płomień, ale tak aby tytoń nie zaczął się tlić. Wszystko wydaje się być dla niej
zabawą, zabijającą nudę. Jej pistolet nie jest nawet odbezpieczony. Zupełnie jakby nasze
Miasto nie stało na niezliczonej ilości materiałów wybuchowych. Zupełnie jakby Kod, który
zna nie uruchamiał systemu bomb. Zupełnie jakby dwoje takich jak ona, nie zostało
porwanych i zabitych przez grupę terrorystów zwanych Podpalaczami. Zupełnie jakby dziś
rano nie była szantażowana.
Jej tyły trzyma M. Strzelec. Pochylony i gotowy do akcji. Jego ostre rysy i orli nos idealnie
określają jego charakter. Burza szpakowatych włosów przysłania cieniem jego oczy, ale on
wciąż widzi wszystko. Wygląda jak przyczajony drapieżnik.
Przed X stoi S. Uśmiechnięty i pewny siebie Azjata wystukuje na udzie rytm. Ma
przymrużone oczy. Kompletnie nieskupiony. Całkowicie znudzony. Oparty o ścianę w luźnej
pozie.
Strona: 1/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
E to ponury perfekcjonista. Jest zdenerwowany. Jego knykcie zaciśnięte na kaburze
pistoletu są białe od ucisku. Druga dłoń jest zaciśnięta tak mocno, że jego paznokcie
powinny już dawno przeszyć skórę. Ciekawe jakim cudem jeszcze tego nie zrobiły. Włosy E
wydają się być szare, podobnie jak jego oczy i ziemista cera. Szare jak jego mundur.
Zostałam ja. Ściśnięta w kącie. Zdenerwowana. Kto by nie był? Wyczekująca ataku.
Niegotowa.
Nie wiem którą milę już mijamy. Setną? X nuci coś od nosem. Nie wiem jakim cudem ją
słyszę. Słowa do melodii wybrzmiewają ponad świst pociągu.
- Bałwanku nie dotykaj świeczki.
Gdy to zrobisz znikniesz.
Pozostanie tylko mokra plama,
Nie świeczka i bałwanek.
X musi być pewna, że nikt jej nie słyszy. Może po prostu o to nie dba. Może wie, że
zginiemy. To chwytliwa melodia, a jej słowa powtarza w kółko i w kółko. Po kilku razach nie
dba już o melodie i po prostu mówi to jako wierszyk. Znowu rozpala płomień w małej
zapalniczce i przykłada ją do papierosa, który po chwili zaczyna się tlić.
Wtedy wszystko wybucha.
Eksplozja pochłania cały wagon. Nagła fala czarnego dymu zabiera mi oddech, a huk
całkowicie ogłusza. Tam gdzie nie ma płomieni jest popiół. M gdzieś zniknął. E jest
nieprzytomny. X leży bezwładnie tuż przede mną. Nie rusza się.
S coś do mnie wrzeszczy. Przez szum w uszach, nie jestem w stanie odróżnić słów. Nie
potrafię, choć próbuję. Właśnie wtedy zaczynają strzelać.
Powinnam przykryć swoim ciałem X. S jest za daleko, a ona jest najważniejsza. Mimo to
ona mnie wyprzedza. To jej ciało przyciska mnie do ziemi. Zakrywa mi pole widzenia
wierzchem dłoni. Jedyne co jestem w stanie widzieć to jej poparzone ślady. Wrzeszczę na
nią i wiercę się, ale ona jest nieugięta. Może już nie żyje. Nagle dostrzegam w co układają
się znaki na jej dłoni. Cztery wielkie cyfry.
8118
To i tak nie ma znaczenia, bo po chwili za pomocą jednego silnego kopniaka mogę
uwolnić się od ciężaru jej ciała. Strzały ucichły, na tyle, że jestem w stanie usłyszeć głuche
odgłosy, gdy martwe ciało X turla się przez wagon. Dym przyćmiewa mój wzrok, ale widzę
czyjąś sylwetkę wśród ciał. Widzę kaburę pistoletu dociśniętą do czyjeś głowy i słyszę strzał.
Człowiek odwraca twarz, gdy idzie w stronę kolejnego. Powinnam zareagować, ale jest tak
jakby mój mózg odciął się od reszty ciała. Zapomniałam jak się ruszać, jak oddychać, jak
krzyczeć. Jestem w stanie jedynie patrzeć jak napastnik naciska spust.
Trzy razy. Nie oszczędza ani jednego, nie śpieszy się. Najwidoczniej nie dba o płomienie,
które pożerają drewniany metalowy wagon, niczym wiecznie głodny pies.
`
Nagle silniejszy podmuch wiatru przemyka przez pociąg rozpychając dym. Przez minutę
Strona: 2/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
mogę oddychać. Przez minutę mogę go widzieć.
Ma na sobie nasz grafitowy mundur. Znak żołnierza Armii, a jego popielatą czuprynę
mogłabym pomylić z chmurą dymu unoszącą się na jego głową. Gdy się odwraca z
łatwością rozpoznaję to skupione spojrzenie i orli nos.
To M.
Może zabił podpalacza. Tak powinno być. Uratował nam wszystkim życie i teraz pochyla
się nad X, żeby jej pomóc.
Mogę się oszukiwać dopóki nie zobaczę jak podnosi bezwładne ciało X. Dopóki nie
zobaczę jak be wahania wyrzuca go z pędzącego pociągu. A potem spokojnie sięga po E.
Fala czystego szoku rozpływa się po moim ciele, niczym wiadro lodowatej wody. Mam
swoją szansę na oddech.
Z moich ust wydobywa się niekontrolowany krzyk całkowitej paniki. Wiem, że dotarł do
jego uszu w chwili, gdy odwraca się, a jego oczy błyskają wśród narastającego dymu. Jego
ponury wzrok napotyka moją twarz.
Dokąd miałabym uciec? Płomienie z każdą chwilą pochłaniają wagon. Mogę biec tylko w
jednym kierunku. Błyskawicznie podrywam się na nogi i pędem ruszam ku krawędzi.
Jedna sekunda wahania sprawia, że on mnie dogania. Jego wściekłe spojrzenie popycha
mnie w kierunku krawędzi, a on skacze tuż za mną. Przez moment w locie czuję na sobie
jego silne dłonie, przyciskające mnie do gorącego ciała. Uścisk jest zbyt silny, bym mogła
się wyrwać.
Jestem uwięziona, gdy uderzamy o betonową ulicę. Spodziewam się, że dociśnie moje
bezwładne ciało do ziemi, aby samemu uchronić się przed mocą uderzenia, ale jest na
odwrót. To ja czuje jak jego plecy ocierają o rozgrzany beton. Słyszę nad uchem jego
zduszony jęk.
Gdy umiera jego ramiona upadają bezwładnie, a oczy zamierają w bezruchu.
Tym razem to ktoś podnosi mnie z cudzego ciało. Ktoś błyskawicznie przykłada mi
żarzący się błękitny liść do nosa. Ten zapach. Słodszy niż cukier. Jest piękny. Taki piękny.
Czerń.
Strona: 3/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl