Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Justyna 5
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
EMTEEM9024
Wyszedłem na ulicę, zamykając za sobą metalową furtkę. Sebastian już na mnie czekał paląc
papierosa. Umówiliśmy się w tym miejscu, by razem pójść na wiejską zabawę. Ruszyliśmy.
Ciepły, bezwietrzny wieczór roztaczał aromat kwitnących drzew i kwiatów. Powietrze pachniało.
Szliśmy nie spiesząc się. Do strażackiej remizy nie było daleko - jakieś pół kilometra. Już słyszałem
muzykę, przemieszaną z gwarem imprezowiczów.
- Kto gra? - zapytałem Sebastiana w marszu.
- .. Feniks? - zastanowił się chwilę - ...Tak. Dobrze
mówię.Feniks. -
- Nie byle jaki zespół! - stwierdziłem ucieszony. - Prawie nie fałszują.- Ja tam nie wiem.. Pierwszy raz o nim słyszę.. Z resztą, mnie to nie interesuje.. - To po co idziesz? - Wypić... Może coś wyrwać?.. Po to.. A ty? - Potańczyć.. Bo to lubię. - Wiem. - uciął.
W miarę jak zbliżaliśmy się do oświetlonego placu, muzyka narastała. Czułem podniecenie,
wywołane jej rytmiką. Kochałem brzmienie basów, przeszywające drżeniem całe ciało. Podwórko pod
remizą zapełnione było młodzieżą z okolicy. Niektórzy, już dobrze podchmieleni, zawadiacko
spoglądali, szukając pretekstu do bójki. Unikałem pijanych bohaterów - odważnych po spożyciu
alkoholu - tchórzliwych na trzeźwo. Wystrzegałem się takich znajomości. W przeciwieństwie do
Sebastiana. On znał ich w większości. Rozumieli się bez słów. Zaraz po wejściu na plac, wtopił się w
ich towarzystwo.
Kupiłem bilet i próg świetlicy przekroczyłem samotnie. To mi odpowiadało, bo towarzystwo kolegi
nie było mi do niczego potrzebne. Nie piłem alkoholu. Nie lubiłem rozrabiać, nie szukałem bójek, by
wyładować swoje emocje. Lubiłem tańczyć. Chłonąłem rytmy całym sobą, dając się im zawładnąć.
Zapominałem przy tym o całym świecie, co przynosiło odprężenie.
W sali panował tłok. Tańczące pary potrącały się wzajemnie, niejednokrotnie gubiąc rytm.
Upatrywałem wolnego skrawka powierzchni, tak by na chwilę stanąć i popatrzeć. Wtopić się w
Strona: 1/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
klimat. Przeciskając się pomiędzy tańczącymi, przeszedłem na drugą stronę sali. Tam było trochę
luzu. Patrzyłem po twarzach, gestami pozdrawiając znajomych odnalezionych w tłumie.
Wypatrywałem Justyny. Miałem pewność, że tu jest. Błyskające kolorofony i światło stroboskopu
utrudniały obserwację. Dopiero kiedy muzyka ucichła widok uległ zmianie. Rozluźniło się. Część osób
skorzystała z ławek, rozmieszczonych wzdłuż ścian. Inni wyszli na powietrze by ochłonąć.
Justyna usiadła na ławce. Dostrzegłem ją. Ucieszony, czekałem na muzykę - pretekst do nawiązania
znajomości. Kiedy zabrzmiał pierwszy akord, ruszyłem z miejsca, by nikt inny mnie nie ubiegł.
- Zatańczysz? - pochyliłem się grzecznie, wyciągając rękę.
- Chętnie.. - uśmiechnęła się. Podała dłoń. Uchwyciłem ją, niczym cenny klejnot.
Tańczyliśmy.Trzymałem ją delikatnie w pasie i byłem blisko. Czułem jej zapach i ciepło ciała.
Wpatrzony w nią, jak w najpiękniejszy obraz, odbijający kolorowe błyski iluminacji - byłem szczęśliwy.
Justyna co chwilę spoglądała w moją twarz, uśmiechając się, potem uciekała spojrzeniem.
Odwzajemniałem uśmiech.
Wyglądała ślicznie. Uczesane, rude włosy, spływały na ramiona dotykając białej bluzki. Obsypane
delikatnie brylantyną, mieniły się kolorowo w błyskach świateł. Ta chwila mogła by trwać wiecznie.
Tym czasem, utwór zmierzał do zakończenia. Rozgrzane żelazo tkwiło w moich dłoniach, musiałem je
szybko kuć, by nie wystygło. Dźwięki umilkły. Nie puściłem dłoni Justyny.
- Chcę z tobą pogadać. - wyznałem w prost.
- Tutaj? - zapytała nieco zdziwiona.
- Wyjdziemy... - gestem głowy wskazałem drzwi. Wahała się chwilę, ale ruszyła w tę stronę, ciągnąc
mnie za sobą.
- Mów... - odezwała się już na placu przed budynkiem.
- Przejdźmy się.. - proponowałem. Znowu się wahała.
- Właściwie... To dobry pomysł... Trochę ochłonę - gorąco na sali... Dokąd?
- Może na tamę? - nieśmiało wyznaczyłem cel. Zgodziła się.
Szliśmy powoli, obok siebie, ulicą w tym kierunku. Poświata księżyca rozświetlała drogę. Nadal
trzymałem jej dłoń i nie zamierzałem puścić. Nie protestowała. Zastanawiałem się jak zacząć
rozmowę.
- O czym chciałeś porozmawiać? - pierwsza przerwała milczenie.
- To trudne... - zacząłem - ... Mam na imię Mirek..
- Wiem jak masz na imię... - wtrąciła - Ja nazywam się Justyna...Miło mi.
- Mi również...
- I co dalej? - zaśmiała się
- Nie było odpowiedniej okazji, żeby z tobą porozmawiać... - mówiłem - ...Bardzo mi się
podobasz...Chciałbym się z tobą spotykać...
Strona: 2/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Nie nabijasz się? - zapytała podejrzliwie.
- Nie ... - To dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej?
- Kiedy?... Na przystanku?...
- Chociażby? - Dla mnie to trudne... Wstydziłem się... Poważnie..
Zeszliśmy z ulicy, wstępując na wydeptaną, ale słabo widoczną ścieżkę prowadzącą wprost do zapory.
Zroszona trawa łąki, ocierała się o nasze buty i nogawki spodni, mocząc je.
- Idź przodem. - przytrzymałem się, by puścić ją przodem.
W powietrzu wyczuwałem zapach rzeki. Wilgoć powodowała odczucie lekkiego chłodu. Narastał
szum w uszach - zapora była blisko. Justyna pierwsza wskoczyła na stopień schodków, prowadzących
w dół do koryta. Patrzyła chwilę.
- Zejdźmy niżej? - zaproponowała. Nie czekając na moja zgodę, zbiegała po schodkach. Trzymałem
się jej ręki. Po chwili byliśmy już na dole. Patrzyliśmy na szeroki, spłaszczony strumień przelewającej
się wody. Opadała w dół, gdzie spieniona, uderzała z impetem o betonowe ściany koryta, wydając
przy tym jednostajny, głośny szum. Odbijał się echem od żelbetonowej konstrukcji i ulatywał
roznosząc dźwięk dookoła.
- Ładnie tutaj. - stwierdziła. Kucnęła na stopniu. Nieco przymuszony zrobiłem to samo.
- Nie byłaś tu jeszcze? - zdziwiłem się.
- Byłam ale w dzień...W nocy nigdy.. Teraz to miejsce wygląda zupełnie inaczej... Nieco groźnie.. Ty
pewnie często tu bywasz...Masz blisko. - stwierdziła
- Tak... Dosyć często. - potwierdziłem
- U nas nic nie ma. - mówiła z żalem - same pola i las dookoła... Mała rzeczka i to wszystko... Do
miasta daleko... Najgorzej jest zimą - trudno się dostać...
- Pod tym względem mam tak samo.- Ale masz bliżej.- Niby tak... Ale dojazdy są jednakowo uciążliwe.. - tłumaczyłem.
- Sam tutaj przychodzisz?
- Sam...- A może zabierasz tu wszystkie dziewczyny, które chcesz poderwać? - Nie mam dziewczyny. Nie miałem...Jesteś pierwszą, którą tutaj zabrałem. - Naprawdę?...Jakoś ci nie wierzę... - patrzyła na mnie podejrzliwie.
Strona: 3/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Nie dziwię ci się, że tak myślisz... Mało mnie znasz... Mało o mnie wiesz... Daj mi szansę - poznaj.
- proponowałem. Myślała chwilę, wpatrzona w rzekę.
- Właściwie to dlaczego nie? - mówiła po namyśle. - Nie mam chłopaka... Możemy spróbować. Z
resztą! Też mi się spodobałeś. Tyle, że dziewczynie o wiele trudniej jest zaproponować znajomość
chłopakowi... - wyznała.
Kompletnie zaskoczony jej słowami, milczałem. Tyle czasu straciłem niepotrzebnie. Stworzyłem
barierę z własnego wstydu, a przecież wystarczyło by tylko trochę odwagi.. Dawno bym już, spotykał
bym się z tą dziewczyną o zielonych oczach.
- Bardzo mnie to cieszy. - Wracamy? - zapytała
- Wracamy... Chłodno się zrobiło.
Tańczyliśmy do świtu. Rozbawieni, szczęśliwi. Świat nagle zamknął nas w przezroczystej bańce, w
której centrum znajdowaliśmy się tylko my. Czas umykał szybko.Nieuchronnie nadszedł koniec
imprezy. Zmęczeni i niewyspani, ale zadowoleni, opuściliśmy salę. Odprowadziłem Justynę do mostu.
Tam dołączyła do swoich koleżanek. Pierwszą randkę mieliśmy przeżyć jeszcze tej niedzieli, u niej,
wieczorem.
c.d.n
Strona: 4/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl