64 - Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie

Transkrypt

64 - Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie
ISSN 2082-8284
Zabłudów
i Okolice
Miesięcznik
bezpłatny
Nr 9 (64)
Wrzesień 2014
„Działa„
„
choć w remoncie
Trwa remont zabłudowskiej
oczyszczalni, a dokładnie
reaktora biologicznego,
w którym gromadzą się
i są oczyszczane ścieki.
– Od chwili uruchomienia oczyszczalni, czyli od 15 lat ten zbiornik nie
był naprawiany. Niestety lata lecą,
elementy się zużywają, przyszedł
więc czas na jego gruntowny remont
– informuje Stanisław Januszkiewicz,
inspektor w Referacie Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego
w Zabłudowie.
Reaktor biologiczny jest zbudowany na podstawie koła, ma wysokość kilku metrów i jest podzielony
na kilka oddzielonych od siebie części. Dlatego można je stopniowo wyłączać, jednak tak, aby nie zakłócać
funkcjonowania samej oczyszczalni.
– Po wypompowaniu ścieków
i usunięciu osadów ściany poszczególnych części tego zbiornika
Zabłudowska oczyszczalnia ścieków pracuje normalnie pomimo remontu
są oczyszczane, izolowane i uszczelniane specjalną zaprawą – wyjaśnia
Stanisław Januszkiewicz.
Ponadto wymieniane są zawory,
pompy powietrza, podpory i rury
Dożynki„
Białoruskie
14 września 2014 r. (niedziela)
plac przy Muzeum ,,Ojcowizna”, Ryboły
do cyrkulacji powietrza. Zdecydowana większość z tych części jest
wykonana ze stali kwasoodpornej,
która świetnie nadaje się do tego
typu urządzeń. Zamontowany zostanie nowy piaskownik do usuwania
piasku ze ścieków czy tlenomierz,
który reguluje napowietrzanie tych
odpadów. Pojawią się też nowe
membrany i balustrada, z której mogłem Państwu wykonać zamieszczone obok zdjęcie.
Jak poinformował nas Stanisław
Januszkiewicz remont zabłudowskiej
oczyszczalni rozpoczął się w lipcu
i potrwa do końca października br.
Jego koszt zamknie się w kwocie 417
tysięcy złotych.
PW
2 Zabłudów i Okolice
Dożynki„
Białoruskie
14 września 2014 r. (niedziela),
Ryboły, plac przy Muzeum ,,Ojcowizna”
W programie:
godz. 9.00 – Święta Liturgia w Cerkwi
p.w. Śww. Kosmy i Damiana w Rybołach
godz. 10.00 – nabożeństwo rzymskokatolickie przy Krzyżach
– kol. Ryboły
godz. 12.00 – oficjalne otwarcie
Część artystyczna
* obrzęd dożynkowy
* koncerty zespołów:
„CEGIEŁKI” z Lewkowa, „PRYMAKI”
z Michałowa, „LAILAND” z Białegostoku, Zespoły z WDK w Rybołach, „AS”
z Białegostoku, „RECZAŃKA” z Koźlik,
„HRYMATA” ze Słonimia
Imprezy towarzyszące:
* wystawa płodów rolnych
*k
onkursy: plastyczny, wieńców dożynkowych, obrzędowe
* atrakcje dla dzieci
Organizatorzy:
Zarząd Główny Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Białymstoku,
Miejski Ośrodek Animacji Kultury
w Zabłudowie,
Wiejski Dom Kultury w Rybołach
Zrealizowano przy wsparciu finansowym Kulturalnego Centrum Białorusi
w Polsce
Szczere wyrazy współczucia i żalu
RODZINIE
z powodu śmierci
ŚP. DOROTY ROGUCKIEJ
składają
Jacek Lulewicz,
Burmistrz Zabłudowa wraz z pracownikami Urzędu Miejskiego w Zabłudowie
Teresa Teofilewicz,
Przewodnicząca Rady Miejskiej w Zabłudowie wraz z radnymi
oraz
pracownicy MOAK, MOPS, MPB, szkół z tereny gminy i KS Rudnia Zabłudów
Nr 9 (64) • Wrzesień 2014 3
„„Na dwie„
zmiany
Z Krystyną Zwadą,
dyrektorem Zespołu
Szkolno – Przedszkolnego
w Zabłudowie rozmawia
Piotr Woroniecki
Czy szkoła podstawowa i przedszkole są przygotowane do nowego roku szkolnego?
W szkole podstawowej i przedszkolu przeprowadzono na początku lipca drobne prace remontowe.
Obecnie kończą się one w dwóch
obiektach – szkole i hali sportowej,
natomiast w przedszkolu przeprowadzano je w ostatnim tygodniu lipca, gdyż od 4 sierpnia przedszkole już
pracuje. Reasumując szkoła i przedszkole są przygotowane do rozpoczęcia roku szkolnego.
A ile dzieci rozpoczęło edukację w obu placówkach szkolnych.
Podobno macie ich spory wzrost?
W roku szkolnym 2014/2015
do szkoły podstawowej uczęszcza
277 uczniów do klas I-VI, 67 uczniów
do oddziałów przedszkolnych, tzw.
zerówek oraz 50 dzieci do przedszkola. Łącznie w zespole uczy się 394
uczniów. Tak jak już wspomniałam
w przedszkolu dzieci będą uczęszczały do dwóch oddziałów 3-4 latków,
będą trzy oddziały przedszkolne 5-6
latków w szkole oraz czternaście oddziałów klas I – VI. Łącznie z przedszkolem uczniowie będą pobierać
naukę w dziewiętnastu oddziałach.
Czy tak duża ilość dzieci wymusi
na was wprowadzenie dwuzmianowości?
Wprowadzenie dwuzmianowości
jest konieczne ze względu na tak
dużą liczbę oddziałów oraz warunki lokalowe. Ponadto trzy oddziały
Krystyna Zwada, dyrektor Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Zabłudowie
przedszkolne i trzy klasy pierwsze
będą umieszczone w największych
salach dydaktycznych. Trzy klasy
pierwsze będą uczyć się na pierwszą
zmianę oraz wszystkie klasy II – VI
do których uczęszczają uczniowie
dojeżdżający, natomiast uczniowie
z klas II – VI B, C czyli z Zabłudowa
na drugą zmianę. Zajęcia w oddziałach przedszkolnych będą odbywać
się na zasadach obowiązujących
w ubiegłym roku szkolnym.
Według nowych przepisów klasy pierwsze szkoły podstawowej
od 1 września br. nie mogą liczyć
więcej niż 25 uczniów. Czy te zasady u Państwa obowiązują?
W roku szkolnym 2014/2015
będą zachowane zasady dotyczące
liczebności uczniów w oddziałach.
Liczebność w klasach pierwszych
przedstawia się następująco: klasa
I A – 18 uczniów, I B – 21 uczniów,
I C – 20 uczniów. Jest to stan liczebny
na dzień dzisiejszy. Najbardziej liczne
klasy w tym roku szkolnym to klasy IV
A i B oraz klasy V A i B po 24 uczniów
w każdym oddziale.
Podobno są też zmiany w przeprowadzaniu sprawdzianu szóstoklasisty? Czy może je Pani nam
przybliżyć?
W tym roku szkolnym zmieniają
się zasady przeprowadzania sprawdzianu. Będzie on obejmował wiadomości i umiejętności zawarte w podstawie programowej kształcenia
ogólnego w odniesieniu do trzech
kluczowych przedmiotów nauczanych tj. języka polskiego, matematyki i języka obcego nowożytnego.
Zadania z języka polskiego i matematyki mogą być oparte na tekstach
i informacjach z zakresu historii oraz
przyrody. Sprawdzian będzie miał
formę pisemną. Przystąpienie do niecd. na str. 4
4 Zabłudów i Okolice
Na dwie zmiany
cd. ze str. 3
go jest warunkiem ukończenia szkoły
podstawowej, ale nie określa się minimalnego wyniku jaki uczeń powinien uzyskać, dlatego sprawdzianu
nie można nie zdać.
Sprawdzian składać się będzie
z dwóch części. Część pierwsza
obejmuje zadania z języka polskiego i z matematyki, natomiast część
druga – zadania z języka obcego
nowożytnego. Uczeń może wybrać
tylko ten język, którego uczy się
w szkole jako przedmiotu obowiązkowego, czyli w naszej szkole języka angielskiego. Obie części sprawdzianu przeprowadzane są jednego
dnia. Część pierwsza będzie trwać
80 minut, natomiast część druga
– 45 minut. Poszczególne części
sprawdzianu rozdzielone będą
przerwą. Każda część sprawdzianu
rozpoczynać się będzie o godzinie określonej w harmonogramie
sprawdzianu.
Nowy elementarz dla pierwszaków już otrzymaliście? Jak oceniają go nauczyciele?
Część pierwszą rządowego elementarza otrzymaliśmy 12 sierpnia.
Teraz czekamy na materiały ćwiczeniowe i podręcznik do języka angielskiego. Jak oceniają go nauczyciele?
Na opinię nauczycieli jeszcze trochę
za wcześnie. Dajmy trochę czasu
na dokładne zapoznanie się z podręcznikiem, gdyż wtedy opinia będzie
bardziej rzeczowa.
Dziękuję bardzo za rozmowę
„„Droga bez dziur
Lato to czas remontów
dróg. Trwa właśnie naprawa
odcinka łączącego wsie
Ryboły i Wojszki.
Remont tej drogi gminnej przebiega etapami. Na przełomie czerwca
i lipca br. wykonano nawierzchnię
żwirową o grubości 25 cm na całej
jej długości, czyli na 1887 metrach.
Natomiast do końca września br.
na fragmencie tej drogi (444 metry),
od krajówki do końca zabudowań
w Rybołach zostanie położona czterokrotna warstwa emulsji asfaltowej.
Jej szerokość to 5,5 metra, zaś nawierzchnię żwirową wykonano na 5
metrach.
– Cieszy mnie bardzo remont drogi gminnej łączącej Ryboły z Wojszkami. W końcu mieszkańcy doczekali
się poprawy jej nawierzchni. Do tej
pory stale narzekali na niedogodności spowodowane jej wyżłobieniem,
dziurami, uskokami, które w szczególności nasilały się w okresie jesienno-wiosennym. Chociaż remont
przeprowadzony jest do granicy łączącej obie wsie, to myślę, iż sołtys
Wojszek pociągnie inwestycję dalej,
jak mnie wcześniej zapewniał – po-
Droga do Wojszek do końca września ma być utwardzona
wiedziała Elżbieta Bonifatiuk, sołtys
Ryboł.
Jak poinformował nas Stanisław
Januszkiewicz z Referatu Gospodarki
Komunalnej Urzędu Miejskiego w Za-
błudowie koszt położenia nawierzchni żwirowej wyniósł prawie 180 tys.
złotych, zaś emulsji asfaltowej ponad
98 tys. złotych.
PW
Nr 9 (64) • Wrzesień 2014 5
Wspomnienie o Dorocie Roguckiej wygłoszone na jej pogrzebie przez Barbarę
Wasilewską w kościele pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła w Zabłudowie
„„Tak trudno wyobrazić,„
że Dorota odeszła
Z bólem serca, niedowierzając, że
to się dzieje naprawdę – pożegnaliśmy
27 sierpnia Dorotkę Rogucką. Rodzina,
przyjaciele, znajomi, dzieci i młodzież –
obecni wychowankowie i Ci, co wyszli
spod jej skrzydeł kilka lub kilkanaście
lat temu. Czy to możliwe, że odeszła?
Że nie będzie jej już z nami?
Dorota – człowiek skromny, drobna osoba, nie starająca się nigdy zająć miejsca w pierwszym szeregu,
ale o wielkim sercu. Dobra, mądra,
uczciwa, sprawiedliwa, pracowita,
ze zdolnością do refleksyjnego spojrzenia nawet na najtrudniejsze problemy codzienności – swoimi pasjami
potrafiła zarazić innych ludzi. Nieustająca w drodze do celu, a cele potrafiła
wybierać mądrze. Nie bała się pracy
i poświęceń, ucząc tego samego młodzieży w prowadzonych przez lata
grupach wolontariatowych.
Dorota Rogucka – pracownik Miejskiego Ośrodka Animacji Kultury w Zabłudowie, pedagog, terapeuta. Dzięki
współpracy MOAK-u ze Stowarzyszeniem „Panorama” pełniła również funkcje wychowawcy i kierownika Świetlicy
osiedlowo – środowiskowej z elementami socjoterapii „Panorama” w Zabłudowie. Współzałożycielka Oddziału
Białostockiego i trener PSPiA KLANZA,
współzałożycielka i wiceprezes Zarządu
Stowarzyszenia Społeczno – Edukacyjnego „Panorama” w Zabłudowie,
które tak naprawdę powstało, aby
zrealizować największe marzenie Doroty, jeśli chodzi o jej pracę zawodową
i działalność społeczną – utworzenie
Ś.P. Dorota Rogucka
w naszym miasteczku świetlicy specjalistycznej oferującej dzieciom i młodzieży miejsce przytulne, przyjazne,
dające wsparcie w trudnych sytuacjach
życiowych i możliwość rozwijania swoich zainteresowań, pomoc w nauce
i spędzanie czasu w sposób twórczy
w gronie rówieśników.
Najgłębsze wyrazy współczucia i żalu
MACIEJOWI ROGUCKIEMU
I dzieciom
z powodu śmierci
ŻONY I MATKI
składają
koleżanki i koledzy z Miejskiego Ośrodka Animacji Kultury
w Zabłudowie
Dorota od wielu lat zabiegała
o utworzenie takiej placówki w Zabłudowie. Swoim pomysłem potrafiła zarazić grono przyjaciół. Pierwsze
zajęcia socjoterapeutyczne zaczęła
realizować w lutym 2007 r. Wówczas
powstały dwie pierwsze grupy dzieci
i młodzieży, które spotykały się w Klubie pod Burmistrzem, potem powstały
kolejne grupy – w Szkole Podstawowej
w Dobrzyniówce, grupa młodzieży
z Gimnazjum w Zabłudowie, grupa
dzieci w Szkole Podstawowej w Zabłudowie (dla dzieci dojeżdżających
do szkoły z pobliskich miejscowości).
W roku ubiegłym cykl zajęć odbywał
się również w Szkole Podstawowej
w Rafałówce. Od dwóch lat pracowała jako socjoterapeuta w Kleosinie.
Marzenie Doroty udało się zrealizować – w kwietniu 2013 roku dzięki
przychylności władz samorządowych
w lokalu przy ul. Mickiewicza 5 (w budynku przychodni) została powołana przez Stowarzyszenie placówka
wsparcia dziennego pod nazwą:
Świetlica osiedlowo – środowiskowa
z elementami socjoterapii „Panorama”
w Zabłudowie. W przeciągu niespełna
dwóch lat lokal udało się wyposażyć
i urządzić dzięki m. in. determinacji
Doroty w poszukiwaniu możliwości
pozyskania funduszy, opracowywaniu i realizowaniu projektów. Ostatnie
uzupełnienia do Urzędu zawiozłyśmy
z Dorotą 7 sierpnia.
Tak trudno wyobrazić, że Dorota
odeszła. Jak sobie poradzimy bez niej?
To pytanie zadaje sobie pogrążona
w żałobie rodzina, ale również znajomi
oraz przyjaciele. Nasze serca wypełnia
smutek i żal, niepokój oraz niepewność.
Panie Boże, dziękujemy Ci za to,
że Dorota była z nami, za jej dobroć,
mądrość, uczciwość i pracowitość. Daj
nam siły, aby podążać dalej drogą,
którą nam wskazała.
6 Zabłudów i Okolice
„„461 Urodziny Zabłudowa
Czyżby początek nowego zespołu szantowego
w gminie Zabłudów?
Był też pokaz zumby w wykonaniu młodych i pięknych
dziewcząt
Pomimo niesprzyjającej aury znane i dopiero
początkujące zespoły uświetniły Urodziny Zabłudowa. Mnie jako starego żeglarza ucieszyła grupa
rodzinna, która zaprezentowała piosenki szantowe.
Dało mi to możliwość podśpiewywania znanych
mi melodii.
Doceniam też naszych przedsiębiorców, którzy rozwijają sektor bankietowo – konferencyjny w Gminie
Zabłudów. Z ich stoiskami można było się zetknąć się
podczas święta naszego miasta.
Dariusz Drewnowski,
radny z Rafałówki
Na Urodzinach nie mogło zabraknąć zabłudowskiego
zespołu „Wolne Koty”
Spodobał mi się koncert naszego zabłudowskiego
zespołu „Wolne Koty”. Ci młodzi mężczyźni tworzą
niezłą muzykę. Chciałbym ich za to pochwalić. Ogólnie
mówiąc impreza udana, fajny repertuar. Należy żałować, że nie dopisała pogoda. Szkoda, że nie odbył się
pokaz zabłudowskich zapaśników. Przez dwa tygodnie
Licznie zebraną publiczność „rozkręcił” zespół
„Imperium”
Szymon Chojnowski z Zabłudowa okazał się
najsprawniejszy i podniósł ciężarek najwięcej razy
intensywnie przygotowywali się do Urodzin Zabłudowa.
Myślę, że będzie inna okazja, aby zaprezentować się
mieszkańcom gminy.
Andrzej Samsonowicz
radny z Zabłudowa
Nr 9 (64) • Wrzesień 2014 7
Na urodzinach swoje stoisko ze zdrową żywnością
wystawiło m.in. Stowarzyszenie Bardzo Aktywna Wieś
„Barwa”
Dzieci brały udział w konkursie wiedzy ekologocznej
Jestem lokalną patriotką, uwielbiam Zabłudów
i wszystko to, co się w nim dzieje. Także deszcz mnie
dzisiaj nie odstarszył. Przyjechałam punktualnie, siedziałam, oklaskiwałam i jestem bardzo zadowolona.
Ci, którzy chcą oglądać i cieszą się, że coś się dzieje,
to muszą być publicznością i muszą oklaskiwać tych,
którzy coś robią.
Na dodatek mój syn i synowa zaangażowali się
w nowy twór pod nazwą – Zespół rodzinny. Oprócz ich
nową grupę tworzą rodziny Pani Szum i Czarneckich.
Śpiewają, próby robią, jak nie mają czasu, to późno
wieczorem spotykają się. Ćwiczą i chętni są do tego.
Nie wypada mi ich chwalić, ale wypadli całkiem dobrze. Liczę, że inne rodziny pójdą ich śladem i stworzą
własne grupy.
Barbara Sacharewicz
mieszkanka Folwarków Wielkich
Niedzielne świętowanie zakończył koncert
w wykonaniu zespołu „O! Ela” ex. Chłopcy z Placu
Broni
fot:
Leszek
Talipski
Zabłudów
i Okolice
8 Zabłudów i Okolice
„„To już siódmy tom
Przed miesiącem ukazał się
długo oczekiwany „Rocznik
Zabłudowski”. To już siódmy
tom pisma, zasłużonego
w propagowaniu dziejów
Zabłudowa i jego okolic.
– Radziwiłowie byli zwolennikami reformacji, jako kalwini stali się
opiekunami protestantów litewskich.
W 1608 roku w Zabłudowie Krzysztof
Radziwiłł ufundował zbór kalwiński.
W ich dobrach schronienie uzyskali
m.in. arianie, którzy pojawili się w folwarkach zabłudowskich w XVII wieku
– tak rozpoczyna się interesujący tekst
Izabeli Szymańskiej pt. „Bracia Mierzyńscy w dobrach zabłudowskich
Radziwiłłów”. To właśnie ci bracia
byli arianami i otrzymali w dzierżawę
folwarki – Dojlidy, Białostoczek, Sobolewo i Kuriany. Było ich trzech: Samuel, Jan i Aleksander. Byli całkowicie
oddani domowi Radziwiłłów i wierni
im służyli. Najpierw Krzysztofowi Radziwiłłowi, potem jego synowi Januszowi, a po śmierci tego ostatniego
Bogusławowi Radziwiłłowi. Autorka
tekstu najwięcej miejsca poświęciła Janowi Mierzyńskiemu, który był
głównym doradcą i zajmował się polityką zagraniczną Radziwiłłów. Pilnował on spraw na sejmach i sejmikach,
posłował, doradzał i zajmował się
sprawami dyplomatycznymi. Jedną
z nich były rozmowy polsko – szwedzkie prowadzone w Oliwie w 1660
roku. Jan Mierzyński wymógł w traktatach zapis o zwrocie dóbr ziemskich
Januszowi Radziwiłłowi. Jedną z tych
ziem był właśnie Zabłudów. Izabela
Szymańska krótko też scharakteryzowała kolejnych braci – Samuela
i Aleksandra Mierzyńskich. Pierwszy
z nich otrzymał w dzierżawę folwark
Dojlidy i nim się zajmował, drugi zaś
swoją karierę związał ze służbą wojskową w radziwiłowskim wojsku.
Zmarł w 1671 roku w Zabłudowie.
O Folwarkach Małych
Innym tekstem, o którym koniecznie należy tu wspomnieć jest artykuł
ks. Andrzeja Górskiego pt. „Historia Folwark Małych od momentu
powstania do I wojny światowej”.
Autor – od kilku lat zamieszczający
regularnie swoje teksty w rocznikach
zabłudowskich – opisał dzieje tej miejscowości. Pierwsze wzmianki o tej
wsi, jeszcze wtedy używano określenia „Folwarki Miejskie” pojawiają się
około 1616 roku i mówią jakie wsie
wchodziły w skład dworu Chodkie-
wiczów. Między innymi pojawiają się
tam wspominane wcześniej Folwarki
Miejskie. Były one ulokowane wzdłuż
wschodnich obszarów skolonizowanych, wzdłuż ściany lasu. Ważnym
faktem, o którym wspomina ks. Andrzej Górski był moment odłączenia od miasta Folwarków Miejskich,
co dało początek wsiom: Folwarki
Małe i Folwarki Wielkie. – Krzysztof
Radziwiłł w 1635 roku jako nowy
właściciel dóbr zabłudowskich doprowadziłdo ustanowienia „Ordynacji
Porządku” dla miasta Zabłudowa,
odebrał mieszczanom z przedmieścia prawo posługiwania się miejskimi zwyczajami magdeburskimi,
podporządkował ich sądownictwu
dworskiemu oraz odłączył od miasta
Folwaki Miejskie – zanotował autor
tekstu. Nazwa Folwarki Miejskie była
jeszcze używana do końca XVII wieku.
Później, czyli od przełomu XVII i XVIII
wieku w księdze chrztów kościoła
zabłudowskiego pojawiają się już
określenia – Folwarki Małe i Folwarki
Wielkie. Dalej autor opisuje dzieje wsi
i wspomina o epidemiach, które panowały w początkowych latach XVIII
wieku. Przywleczone przez wojska
rosyjskie zakaźne choroby spowodowały śmierć setek osób. – Na terenie
parafii zabłudowskiej, po dzień dzisiejszy są pozostałości po tzw. mogiłkach lub wiejskich cmentarzach.
Również w Folwarkach Małych były
tzw. „mogiłki”, co może świadczyć
o tym, że mieszkańcy wsi w tamtych
latach ucierpieli na skutek morowej
klęski – napisał ks. Andrzej Górski.
Jego tekst kończy się wzmianką ile
osób mieszkało we wsi na początku
XX wieku. I tak w 1904 roku Folwarki Małe zamieszkiwało 324 osoby,
w tym 289 mieszkańców było wyznania rzymskokatolickiego a 25 należało
do Kościoła prawosławnego.
Ponadto w siódmym tomie rocznika zamieszczono dwa artykuły ks. Andrzeja Górskiego o historii powstania
kapliczki w Folwarkach Małych w 1946
roku oraz o powstaniu i działalności
zespołu folklorystycznego „Folwarczanki” z tej samej wsi. W tekście Janiny Bożeny Korzińskiej przeczytamy
o Antonim Rutkowskim ps. „Orzeł”,
żołnierzu Armii Krajowej, który nie
ujawnił się i walczył do końca z władzą
komunistyczną o niepodległość Polski.
W wyniku zdrady został aresztowany
i stanął przed sądem, który wymierzył
mu karę śmierci. Wykonano ją publicznie na zabłudowskim rynku 16
kwietnia 1946 roku.
Natomiast o Siostrze Bogumile
Bartoszewicz z Folwarków Małych,
która zginęła najprawdopodobniej
z rąk sowieckich żołnierzy napisał ks.
Adam Szot, dyrektor Archiwum Archidiecezji Białostockiej.
Siódmy oraz poprzednie tomy
„Rocznika Zabłudowskiego” są do
nabycia w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zabłudowie.
PW
Nr 9 (64) • Wrzesień 2014 9
„Wiersze
„
„
na poziomie
„Siła bezwładności” – to tytuł
pierwszego, debiutanckiego
tomik wierszy Agnieszki
Zajdowicz, mieszkanki
Zabłudowa, której wiersze
i opowiadania publikujemy
na łamach naszego pisma.
Tytuł tomiku „Siła bezwładności”
został zaczerpnięty z wiersza o tym
samym tytule, znajdującym się w niniejszej publikacji.
– Tematyka wierszy jest różnorodna, można w nich znaleźć akcenty
podlaskiej przyrody i zabłudowskich
klimatów. Przede wszystkim jednak
jest to „opowieść” o człowieku, jego
rozterkach, tęsknotach i spojrzeniu
na świat – wyjaśnia Agnieszka Zajdowicz, autorka wierszy. – Tomik
otwiera wiersz „Glina” opowiadający o tym, kim lub czym jest człowiek
w obliczu Boga, kończy natomiast
wiersz zainspirowany serią fotografii wielkiego nieżyjącego już fotografa i miłośnika Podlasia – Wiktora
Wołkowa.
W tomiku znalazły się pięćdziesiąt dwa wiersze z różnych okresów,
również te, które już wcześniej można było przeczytać w prasie m.in.
w „Z Zabłudowskiej Ziemi”, „Zabłudów i Okolice” i tygodniku „Angora” oraz w antologii pt. „Białystok
Poetycki 2014”
Został on wydany w czerwcu br.
przez krakowskie Wydawnictwo Miniatura prowadzone przez „Stowarzyszenie Siwobrodych Poetów”, którego
prezesem jest Mieczysław Mączka.
Całość kosztów związanych z jego wydaniem pokryło wydawnictwo. Ukazał
się on w nakładzie 200 egzemplarzy,
które szybko zostały wyprzedane.
W lipcu zrobiono dodruk.
Ilustracje do wierszy zostały przygotowane przez artystę – Ryszarda Szilera z Kolbuszowej – na stałe
współpracującym z Wydawnictwem
Miniatura.
Tomik można nabyć bezpośrednio w wydawnictwie pisząc na adres
[email protected]
Niebawem tomik ma ukazać się
w warszawskiej księgarni internetowej Prus24.pl.
PW
„„ Konkurs wakacyjny„
rozstrzygnięty
W lipcu i sierpniu br. Miejska Biblioteka Publiczna w Zabłudowie
zorganizowała konkurs pt. „Najaktywniejszy czytelnik wakacyjny”. Jego
zwyciężczyniami zostały cztery kobiety: Nikola Borsuk, Martyna Matyskiel,
Dominika Zeller i Marta Zieniewicz.
Ostatnia z nich wygrała konkurs
w kategorii czytelnik dorosły. Poszczycić się może 35 wypożyczonymi
i przeczytanymi pozycjami książkowymi. Dominika Zeller okazała się
najlepsza wśród uczniów gimnazjum. Ona to zapoznała się z treścią
51 książek. Martyna Matyskiel zwyciężyła spośród uczniów szkoły podstawowej. Przeczytała przez wakacje
30 książek. Natomiast najmłodsza
z nich, Nikola Borsuk wygrała wśród
przedszkolaków. W lipcu i sierpniu
przeczytała 35 książek.
Konkurs trwał przez dwa miesiące wakacyjne i polegał na
wypożyczeniu, przeczytaniu
i zdaniu jak największej ilości książek.
Na czytelników, którzy przeczytali
15 wypożyczonych książek czekały
niespodzianki. Laureatki otrzymały
zaś nagrody.
– Konkurs „Najaktywniejszy czytelnik wakacyjny” organizujemy już
od kilku lat i corocznie cieszy się dużym zainteresowaniem czytelników
– zauważyła Janina Turecka, dyrektor
zabłudowskiej biblioteki.
PW
10 Zabłudów i Okolice
„„Elita szachowa„
w Zabłudowie
IX Turniej Szachowy
im. Zygmunta Augusta
za nami. Tradycyjnie odbył
się w przeddzień Urodzin
Zabłudowa. W tym roku
miłośnicy tej dyscypliny
sportowej rywalizowali
w dwóch kategoriach:
dorośli i dzieci.
Najlepszym zawodnikiem wśród
osób pełnoletnich okazał się Marcin
Filimoniuk z Hajnówki, wielokrotny
uczestnik tego turnieju. Przed rokiem był pierwszy i cztery lata temu
również dominował na zabłudowskiej imprezie. W dziewięcioletniej
historii tylko raz ją opuścił. Kolejne
miejsca zajęli Tomasz Zoch i Andrzej
Jurewicz.
Natomiast wśród dzieci pierwsze
miejsce zdobył Kacper Chomicki, drugi był Oskar Zieniewicz, trzeci zaś Igor
Jurewicz.
To właśnie ten ostatni chłopiec
był najmłodszym uczestnikiem turnieju. Ma 7 lat a szachami zajmuje
się od 5 roku życia. Zetknął się z nimi
Zawodnicy podczas IX Turnieju Szachowego im. Zygmunta Augusta
w przedszkolu i tak mu się spodobały,
że dziś trenuje je w szkółce szachowej
w Białymstoku skąd pochodzi. – Syn
z chęcią gra w szachy. Uczestniczył
już w kilku turniejach, zaś od września rozpoczyna grę w lidze szachowej. Na razie traktuje grę jako fajną
zabawę – wyjaśnia jego mama Ewa
Jurewicz, która z mężem Adamem
przywiozła syna na turniej do ZabłuZabłudówJak
dowa. – W 5 minut mnie rozkłada.
i Okolice
mówi mi syn, żaden ze mnie przeciwnik – dodaje Adam Jurewicz.
Innym szachistą, który wziął udział
w zabłudowskim turnieju był Emil
Niebrzydowski z Warszawy. Przygodę z szachami rozpoczął około 15
lat temu. Kilka lat trenował w MUKS
Stoczek w Białymstoku. Jak sam mówi
gra w szachy to relaks od rzeczywistości i odprężenie. – Chciałbym, aby
w przyszłości moje dzieci kontynuowały moją pasję i rozwijały umiejętności analitycznego myślenia – dodaje
Emil Niebrzydowski.
„„ Zgonów najwięcej
Według danych Urzędu Stanu Cywilnego od 1 stycznia do 30 czerwca br. w Gminie Zabłudów urodziło się
41 dzieci, 22 dziewczynki i 19 chłopców. Najpłodniejszy
okazał się czerwiec, w tym miesiącu przyszło na świat
12 dzieci. Najmniej maluszków urodziło się w kwietniu,
tylko 3.
W tym samym czasie zanotowano 55 zgonów, o 5
mniej niż w pierwszej półroczu 2013 roku. Odeszło
do wieczności 24 kobiety i 31 mężczyzn. Najwięcej zgonów było w lutym – 13, najmniej w czerwcu – 7.
W pierwszej połowie bieżącego roku zawarto 27
związków małżeńskich. Odnotowano również 12 rozwodów.
W analogicznym okresie roku ubiegłego w Gminie
Zabłudów 30 par wstąpiło w związek małżeński, zaś 7
rozstało się.
PW
Nr 9 (64) • Wrzesień 2014 Jednym z najstarszych zawodników turnieju był Eugeniusz Chilkiewicz z Bielska Podlaskiego. Ten 69-letni nauczyciel na emeryturze pochwalił
się, że gry w szachy nauczył go jego
uczeń.
Po raz pierwszy w turnieju wziął
udział Stanisław Słaby z miejscowości Dynów koło Rzeszowa. – Odwiedziłem rodzinę i przypadkowo
11
w radiu usłyszałem o turnieju, dlatego zdecydowałem się wziąć w nim
udział – dodał miłośnik szachów
z Podkarpacia.
Już po raz dziewiąty Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie
zorganizował turniej szachowy.
Wzięło w nim udział 22 zawodników:
14 dorosłych i 8 dzieci. – Nasz turniej
wpisał się w kalendarz imprez sza-
chowych województwa podlaskiego.
Nie skłamię, jeśli powiem, że uczestniczy w nim elita tej dyscypliny sportowej z naszego regionu – stwierdziła Emilia Kochańska z Miejskiego
Ośrodka Animacji Kultury w Zabłudowie. Tradycyjnie zakończył się on
uroczystym rozdaniem dyplomów,
pucharów i nagród.
PW
„„Ostatnim marszem
Wrześniowy południowy
żar lał się z nieba
na grupę konnych, stojących
na podjeździe dworu
Krasne. Ułańskie konie
dymiły, rzucały łbami,
biły kopytami w nagrzaną
od słońca ziemię. Chmary
much i gzów bezlitośnie cięły
ich i siedzących w siodłach
jezdnych. Wokół pachniało
końskim potem i skórzanymi
wojskowymi rzędami.
Siwy kurz – wzniesiony
kopytami, z wolna osiadał
na dworskim dziedzińcu.
Po chwili jeden z ułanów zsunął
się z siodła. Na lekko ugiętych w kolanach nogach, jak zwykle po dłuższej galopadzie, zrobił krok, dwa
do przodu. Wyprostował się i zatrzymał. Spod hełmu spływały mu
na twarz, ciemne strużki potu.
Chłonąłem ten obraz młodymi
oczyma, nie zważając na upał i dokuczliwe gryzące muchy.
Ułani zatrzymali się we dworze
na krótki postój. Po rozmowach
z jego mieszkańcami, padła komenda do wymarszu i po ułanach pozostały tylko ślady podków. Był to jeden
z oddziałów Podlaskiej Brygady Kawalerii, który po 15 września 1939
roku, ostatnim marszem odwrotowym, przechodził na koncentrację
do Białowieży. Z Puszczy Białowie-
skiej ze szwadronami Suwalskiej
Brygady Kawalerii, podążając przez
płonący kraj w ogólnym kierunku
na południe, weszli w skład Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”
gen. Franciszka Kleeberga. Po wielodniowym marszu zatrzymali się
w wyznaczonym im kompleksie leśnym pod wsią Wola Gułowska. Tam
dołączyły do nich oddziały piechoty
tegoż zgrupowania.
Po latach Marian Brandys tak opisał to spotkanie: „Kiedy przyszliśmy
tu w roku 1939, las gułowski nie był
cichy, ani bezpieczny. Pomrukiwała
w nim wojna. Z daleka przewalało się
w nim głuche dudnienie armat, parskały konie, chrzęściły nowe rzemienie uprzęży, szczękały kawaleryjskie
szable. Na leśnym biwaku czekała
na nas brygada kawalerii gen. Kmicica Skrzyńskiego. W ostatnią noc szarej, ubogiej kawalerii wrześniowej,
rozbłyskała nam niespodzianie przed
oczami, cała świetność ułańskiej Polski. Chyba jeszcze nigdy „malowane
dzieci” nie bratały się z nędznymi
„zającami” z piechoty tak serdecznie
jak owej pamiętnej nocy”.
Ostatnia bitwa pod Wolą Gułowską w rejonie Kocka trwała od 2 do 5
października 1939 roku. W dniu 6
października – zamilkły polskie działa, zabrakło do nich amunicji. Gen.
Franciszek Kleeberg – kapitulował.
Na jednym z niemieckich placów
kontrolnych wsi Wola Gułowska jeńcy polscy pod strażą żołnierzy Wehrmachtu rzucali na stos karabiny
i oporządzenie wojskowe, ułańskie
konie poszły też w niemiecką służbę.
Tak się złożyło, że po wielu latach od tych wydarzeń znalazłem się
na skraju lasu gułowskiego. Miałem
tę wieś jak na dłoni. Sprawiała ona
w słonecznej, jesiennej pogodzie –
wrażenie oazy sielskiej i niczym nie
zakłóconego spokoju. Długi szereg
małych schludnych domków, biały
barokowy kościół, kolorowe sady.
W oddali cmentarz otoczony kamiennym murkiem, gdzie toczyła się
zacięta walka spieszonych ułanów
z niemieckim pancernym zagonem.
Pamięć o nich trwa. Dowodem
tego jest Izba Pamięci w Szkole Podstawowej im. gen. Franciszka Kleeberga w tejże wsi. A w niej wiele
eksponatów, w tym ułańskie szable,
znalezione na pobojowiskach polnych i leśnych.
Trochę przeszłości przekazuję
młodemu pokoleniu, aby nie uległa
zapomnieniu. Może warto pomyśleć o izbie pamięci w Zabłudowie.
Niewątpliwie byłaby cennym uzupełnieniem szkolnej edukacji i żywym
kontaktem z przeszłością.
Jerzy Kudelski
12 Zabłudów i Okolice
„„ZEGAR (60)
Z zawiścią udało się jakoś poradzić.
Ni stąd ni zowąd wyskoczył pierwszy
mróz i zwarzył przydomowe ogródki.
Kwiaty, którymi się chełpiły mieszczanki
poczerniały i smętnie zwieszały swoje
główki. Słońce i ciepłe powiewy już nie
przywrócą ich do życia, biadoliły od tej
pory. – To jedno chociaż jest sprawiedliwe, że zajrzał mróz do wszystkich ogródków – zawyrokowała, jak zawsze dobitnie, kandydatka na burmistrza. – Mnie
co prawda to prawda, nie dotyczy, bo
i w przydomowym ogródku i na cmentarza, we wszystkich oknach postawiłam
sztuczne kwiaty. Przysypane śniegiem nie
tracą swoich barw. Kwitną przez okrągły
rok. Nawet nawozów nie potrzebują i co
ważne, podlewania. Raz do roku w Mieletynie jeno pomoczę aby zmyć kurz i to
wszystko. Ktoś powiedział, że w moim
ogródku jest tak pięknie i bajecznie, że
postanowiłam wstawić figurki krasnali,
obok przaśnych wiatraków i innych etnograficznych eksponatów, żeby było
jeszcze bardziej bajecznie.
Gdzie indziej poczęły pojawiać się
żubry przy paśnikach, oswojone, bo
z jakiegoś sztucznego tworzywa wyprodukowane. Nie kręcą głowami tylko
udają, że żrą z apetytem przygotowaną
wiele lat temu i przegniłą na poły trawę. I reklamują napój przynoszący ponoć rozweselenie i płukanie nerek. Ale
przeciwko nim były mieszczanki, wszak
przypominały im trudne dni wiejskiego
żywota i krowy, które trzeba było gnać
na pastwiska, doić, gzy i inne robactwo
likwidować. Ot, los chłopski, jak zawsze
jednaki. A nadto napój wypalał trawę
i inne przy chałupie rośliny. I woniało
moczem. Chłopom to nie przeszkadzało
ale kobiety, jako istoty bardziej wrażliwe buntowały się przeciw temu. Nie
pomogło utworzenie w Wyższej Szkole Odczyniania Cugów i Spalania Róży
powołanie nowego kierunku urynoterapii. Na niewiele to się zdało – chłopy
nadal trzymając się oburącz sztachet,
sikali mocnym strumieniem a jeżeli
było inaczej, to dochodziło biadolenie
nad nacierającą prostatą nazywaną we
wsiach prostotą. Łączono to z prostym
ludem, co było założeniem błędnym
i prowadziło do totalnego pomiesza-
Zabłudów
i Okolice
nia pojęć. Wiszące na płotach gliniane
garnki zwane tutaj posudami chroniły
sztachety przed zbyt wczesną zgnilizną
a i wiele mówiły o gospodyni, która
zasób garnków glinianych świadczył
o jej dobrobycie.
Przysiadając na chwilę na wiejskiej
ławeczce, żeby uciszyć zadyszką, wzrok
ku Błudowowi, instynktownie został
skierowany. A tam pozostały dekoracje po hucznej rocznicowej imprezie.
Zbierane antałki świadczyły, że pomimo
niesprzyjającej aury, wlewano w swoje
wnętrza najprzeróżniejsze napoje. Chłód
i deszcz tego wymagał aby potem nie
leczyć pierestudy przez długie miesiące
a może i lata. Lepiej się zabezpieczać, powtarzali jak mantrę doświadczeni w tej
materii mężczyźni.
Miasto szykowało się do kolejnej
uroczystości a mianowicie wyboru burmistrza i rajców. Póki co wietrzono przy
ratuszy togi, przesypywano naftaliną,
bo nie pomagał ług ani lawenda i mole
czyniły ogromne spustoszenie. A bez
rajcowskiej togi, to jak bez kalesonów,
mawiała męska część radnych. Jakoś
trudno było prognozować świetlaną
przyszłość Ziemi Błudowskiej.
Poczęły pojawiać się plakaty portretowe kandydatów na rajców i burmistrza.
Piękne twarzyczki – to prawda, po liftingu zamorskim, nie zmęczone podorywkami ani wybieraniem z pól buraków,
bo już było po ziemniaczanych wykopkach. Spacerowali mieszczanie miasta
nad Mieletyną nowymi chodnikami.
Cieszyły wzrok barwne tynki i ogródki
pełne kwiecia. I krasnale uśmiechnięte
od ucha do ucha. I wiatraczki raźno mielące upływający czas. Wieże bramne,
choć pochylone, nadal strzegły bezpieczeństwa, na noc zamykano wierzeje
bram miejskich, zbutwiałych ale do
pełnienia zaszczytnej funkcji, gotowe.
A przede wszystkim plakaty obiecujące
dozgonne szczęście. I pocieszające, żeby
nie lać śloz, bo na miejsce władcy, który
zarządzać będzie niebawem ogromnym
królestwem Lumbutumba, do którego
zaliczono również krainę nadto nad
Mieletyną leżącą. Ustawiła się natychmiast kolejka uzdrawiaczy i poławiaczy
wszystkiego co się da złowić. Intere-
sowały nas sprawy miejscowe, więc
ochom i achom nie było końca. – Popatrz pani, jakie ma nasz kandydat oczy!
Przychodzę to codziennie aby w tych
prawdomównych źrenicach zatopić,
bodaj na chwilę, swoją trudną codzienność! A kobiety będące w błogosławionym stanie, powinny dłużej tu postać,
aby ich pociechy co jeszcze w łonach
matek pozostają, przejęły urodę, mądrość i zatroskanie naszych kandydatów
na rajców i burmistrzów.
Wieża ratuszowa niepokojąco postękiwała słysząc te słowa żarliwością
okutane. Nie nakręcano już od dłuższego
czasu zegara w obawie przed katastrofą
budowlaną. Ktoś z kandydatów orzekł,
że jeżeli stać pobliską Niezbudkę na wybudowanie okazałej budowli to i Błudów
nie wypadł sroce spod ogona. Nosząc
starożytną metrykę winien mieć okazały ratusz, z hejnałem wygrywanym co
godzina, z halabardnikami a wreszcie
z dobrymi prognozami na przyszłość.
A na plakatach kandydaci to skrupulatnie wykorzystali, wpisując do swoich
programów między innymi potrzebę
wybudowania nowego gmachu ratusza. Ktoś wspomniał jeszcze o nowych
togach i biretach. I właściwie w budżecie
na kolejny rok niewiele pozostało! Dawniej przesyłano dary, bele materiałów aby
przyodziewek był właściwy dla pełnionej
zaszczytnej funkcji! A teraz, co najwyżej
dyplom prześlą i kilka zdań w inkauście
maczanych, niby serdecznych ale jakąś
sztucznością woniejących…. A na plakatach tyle szczęścia przyniosą nowe
władze, że nie wiadomo jak je będzie
można spożytkować. Owi szczęśliwcy
wylegują się póki co pod mirabelkami,
wokół szczaw się dumnie panoszy, słońce optymistycznie przygrzewa i gazety
puchną od optymizmu. Co poniektórzy
widzieli gołego Adama i Ewę – naszych
praojców, jak zdjęci pierwszym wstydem
chowali swoją nagość w chaszczach. Raj
był już tuż, tuż….
I wtedy ową sielskość zmącił jeden
z ministrów wypowiadając pamiętne
słowa: „ch…, dupa i kamieni kupa”.
Nastał czas nowego języka. Jak zmienić
na ministerialny wzór gotowe już plakaty? – martwili się kandydaci na radnych.
A i kandydaci na burmistrzów ogromnie
się tym zafrasowali.
Błudowianin
Wydawca: Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie
Redaktor naczelny: Piotr Woroniecki
Adres redakcji: u
l. Rynek 8, 16-060 Zabłudów, tel. 85 71 88 443, e-mail: [email protected]
Nakład: 500 egz. Czasopismo dostępne na www.moak-zabludow.pl
Skład i druk: Drukarnia Biały Kruk, tel. 85 74 04 704.

Podobne dokumenty