64 - Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie
Transkrypt
64 - Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie
ISSN 2082-8284 Zabłudów i Okolice Miesięcznik bezpłatny Nr 9 (64) Wrzesień 2014 Działa choć w remoncie Trwa remont zabłudowskiej oczyszczalni, a dokładnie reaktora biologicznego, w którym gromadzą się i są oczyszczane ścieki. – Od chwili uruchomienia oczyszczalni, czyli od 15 lat ten zbiornik nie był naprawiany. Niestety lata lecą, elementy się zużywają, przyszedł więc czas na jego gruntowny remont – informuje Stanisław Januszkiewicz, inspektor w Referacie Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Zabłudowie. Reaktor biologiczny jest zbudowany na podstawie koła, ma wysokość kilku metrów i jest podzielony na kilka oddzielonych od siebie części. Dlatego można je stopniowo wyłączać, jednak tak, aby nie zakłócać funkcjonowania samej oczyszczalni. – Po wypompowaniu ścieków i usunięciu osadów ściany poszczególnych części tego zbiornika Zabłudowska oczyszczalnia ścieków pracuje normalnie pomimo remontu są oczyszczane, izolowane i uszczelniane specjalną zaprawą – wyjaśnia Stanisław Januszkiewicz. Ponadto wymieniane są zawory, pompy powietrza, podpory i rury Dożynki Białoruskie 14 września 2014 r. (niedziela) plac przy Muzeum ,,Ojcowizna”, Ryboły do cyrkulacji powietrza. Zdecydowana większość z tych części jest wykonana ze stali kwasoodpornej, która świetnie nadaje się do tego typu urządzeń. Zamontowany zostanie nowy piaskownik do usuwania piasku ze ścieków czy tlenomierz, który reguluje napowietrzanie tych odpadów. Pojawią się też nowe membrany i balustrada, z której mogłem Państwu wykonać zamieszczone obok zdjęcie. Jak poinformował nas Stanisław Januszkiewicz remont zabłudowskiej oczyszczalni rozpoczął się w lipcu i potrwa do końca października br. Jego koszt zamknie się w kwocie 417 tysięcy złotych. PW 2 Zabłudów i Okolice Dożynki Białoruskie 14 września 2014 r. (niedziela), Ryboły, plac przy Muzeum ,,Ojcowizna” W programie: godz. 9.00 – Święta Liturgia w Cerkwi p.w. Śww. Kosmy i Damiana w Rybołach godz. 10.00 – nabożeństwo rzymskokatolickie przy Krzyżach – kol. Ryboły godz. 12.00 – oficjalne otwarcie Część artystyczna * obrzęd dożynkowy * koncerty zespołów: „CEGIEŁKI” z Lewkowa, „PRYMAKI” z Michałowa, „LAILAND” z Białegostoku, Zespoły z WDK w Rybołach, „AS” z Białegostoku, „RECZAŃKA” z Koźlik, „HRYMATA” ze Słonimia Imprezy towarzyszące: * wystawa płodów rolnych *k onkursy: plastyczny, wieńców dożynkowych, obrzędowe * atrakcje dla dzieci Organizatorzy: Zarząd Główny Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Białymstoku, Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie, Wiejski Dom Kultury w Rybołach Zrealizowano przy wsparciu finansowym Kulturalnego Centrum Białorusi w Polsce Szczere wyrazy współczucia i żalu RODZINIE z powodu śmierci ŚP. DOROTY ROGUCKIEJ składają Jacek Lulewicz, Burmistrz Zabłudowa wraz z pracownikami Urzędu Miejskiego w Zabłudowie Teresa Teofilewicz, Przewodnicząca Rady Miejskiej w Zabłudowie wraz z radnymi oraz pracownicy MOAK, MOPS, MPB, szkół z tereny gminy i KS Rudnia Zabłudów Nr 9 (64) • Wrzesień 2014 3 Na dwie zmiany Z Krystyną Zwadą, dyrektorem Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Zabłudowie rozmawia Piotr Woroniecki Czy szkoła podstawowa i przedszkole są przygotowane do nowego roku szkolnego? W szkole podstawowej i przedszkolu przeprowadzono na początku lipca drobne prace remontowe. Obecnie kończą się one w dwóch obiektach – szkole i hali sportowej, natomiast w przedszkolu przeprowadzano je w ostatnim tygodniu lipca, gdyż od 4 sierpnia przedszkole już pracuje. Reasumując szkoła i przedszkole są przygotowane do rozpoczęcia roku szkolnego. A ile dzieci rozpoczęło edukację w obu placówkach szkolnych. Podobno macie ich spory wzrost? W roku szkolnym 2014/2015 do szkoły podstawowej uczęszcza 277 uczniów do klas I-VI, 67 uczniów do oddziałów przedszkolnych, tzw. zerówek oraz 50 dzieci do przedszkola. Łącznie w zespole uczy się 394 uczniów. Tak jak już wspomniałam w przedszkolu dzieci będą uczęszczały do dwóch oddziałów 3-4 latków, będą trzy oddziały przedszkolne 5-6 latków w szkole oraz czternaście oddziałów klas I – VI. Łącznie z przedszkolem uczniowie będą pobierać naukę w dziewiętnastu oddziałach. Czy tak duża ilość dzieci wymusi na was wprowadzenie dwuzmianowości? Wprowadzenie dwuzmianowości jest konieczne ze względu na tak dużą liczbę oddziałów oraz warunki lokalowe. Ponadto trzy oddziały Krystyna Zwada, dyrektor Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Zabłudowie przedszkolne i trzy klasy pierwsze będą umieszczone w największych salach dydaktycznych. Trzy klasy pierwsze będą uczyć się na pierwszą zmianę oraz wszystkie klasy II – VI do których uczęszczają uczniowie dojeżdżający, natomiast uczniowie z klas II – VI B, C czyli z Zabłudowa na drugą zmianę. Zajęcia w oddziałach przedszkolnych będą odbywać się na zasadach obowiązujących w ubiegłym roku szkolnym. Według nowych przepisów klasy pierwsze szkoły podstawowej od 1 września br. nie mogą liczyć więcej niż 25 uczniów. Czy te zasady u Państwa obowiązują? W roku szkolnym 2014/2015 będą zachowane zasady dotyczące liczebności uczniów w oddziałach. Liczebność w klasach pierwszych przedstawia się następująco: klasa I A – 18 uczniów, I B – 21 uczniów, I C – 20 uczniów. Jest to stan liczebny na dzień dzisiejszy. Najbardziej liczne klasy w tym roku szkolnym to klasy IV A i B oraz klasy V A i B po 24 uczniów w każdym oddziale. Podobno są też zmiany w przeprowadzaniu sprawdzianu szóstoklasisty? Czy może je Pani nam przybliżyć? W tym roku szkolnym zmieniają się zasady przeprowadzania sprawdzianu. Będzie on obejmował wiadomości i umiejętności zawarte w podstawie programowej kształcenia ogólnego w odniesieniu do trzech kluczowych przedmiotów nauczanych tj. języka polskiego, matematyki i języka obcego nowożytnego. Zadania z języka polskiego i matematyki mogą być oparte na tekstach i informacjach z zakresu historii oraz przyrody. Sprawdzian będzie miał formę pisemną. Przystąpienie do niecd. na str. 4 4 Zabłudów i Okolice Na dwie zmiany cd. ze str. 3 go jest warunkiem ukończenia szkoły podstawowej, ale nie określa się minimalnego wyniku jaki uczeń powinien uzyskać, dlatego sprawdzianu nie można nie zdać. Sprawdzian składać się będzie z dwóch części. Część pierwsza obejmuje zadania z języka polskiego i z matematyki, natomiast część druga – zadania z języka obcego nowożytnego. Uczeń może wybrać tylko ten język, którego uczy się w szkole jako przedmiotu obowiązkowego, czyli w naszej szkole języka angielskiego. Obie części sprawdzianu przeprowadzane są jednego dnia. Część pierwsza będzie trwać 80 minut, natomiast część druga – 45 minut. Poszczególne części sprawdzianu rozdzielone będą przerwą. Każda część sprawdzianu rozpoczynać się będzie o godzinie określonej w harmonogramie sprawdzianu. Nowy elementarz dla pierwszaków już otrzymaliście? Jak oceniają go nauczyciele? Część pierwszą rządowego elementarza otrzymaliśmy 12 sierpnia. Teraz czekamy na materiały ćwiczeniowe i podręcznik do języka angielskiego. Jak oceniają go nauczyciele? Na opinię nauczycieli jeszcze trochę za wcześnie. Dajmy trochę czasu na dokładne zapoznanie się z podręcznikiem, gdyż wtedy opinia będzie bardziej rzeczowa. Dziękuję bardzo za rozmowę Droga bez dziur Lato to czas remontów dróg. Trwa właśnie naprawa odcinka łączącego wsie Ryboły i Wojszki. Remont tej drogi gminnej przebiega etapami. Na przełomie czerwca i lipca br. wykonano nawierzchnię żwirową o grubości 25 cm na całej jej długości, czyli na 1887 metrach. Natomiast do końca września br. na fragmencie tej drogi (444 metry), od krajówki do końca zabudowań w Rybołach zostanie położona czterokrotna warstwa emulsji asfaltowej. Jej szerokość to 5,5 metra, zaś nawierzchnię żwirową wykonano na 5 metrach. – Cieszy mnie bardzo remont drogi gminnej łączącej Ryboły z Wojszkami. W końcu mieszkańcy doczekali się poprawy jej nawierzchni. Do tej pory stale narzekali na niedogodności spowodowane jej wyżłobieniem, dziurami, uskokami, które w szczególności nasilały się w okresie jesienno-wiosennym. Chociaż remont przeprowadzony jest do granicy łączącej obie wsie, to myślę, iż sołtys Wojszek pociągnie inwestycję dalej, jak mnie wcześniej zapewniał – po- Droga do Wojszek do końca września ma być utwardzona wiedziała Elżbieta Bonifatiuk, sołtys Ryboł. Jak poinformował nas Stanisław Januszkiewicz z Referatu Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Za- błudowie koszt położenia nawierzchni żwirowej wyniósł prawie 180 tys. złotych, zaś emulsji asfaltowej ponad 98 tys. złotych. PW Nr 9 (64) • Wrzesień 2014 5 Wspomnienie o Dorocie Roguckiej wygłoszone na jej pogrzebie przez Barbarę Wasilewską w kościele pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła w Zabłudowie Tak trudno wyobrazić, że Dorota odeszła Z bólem serca, niedowierzając, że to się dzieje naprawdę – pożegnaliśmy 27 sierpnia Dorotkę Rogucką. Rodzina, przyjaciele, znajomi, dzieci i młodzież – obecni wychowankowie i Ci, co wyszli spod jej skrzydeł kilka lub kilkanaście lat temu. Czy to możliwe, że odeszła? Że nie będzie jej już z nami? Dorota – człowiek skromny, drobna osoba, nie starająca się nigdy zająć miejsca w pierwszym szeregu, ale o wielkim sercu. Dobra, mądra, uczciwa, sprawiedliwa, pracowita, ze zdolnością do refleksyjnego spojrzenia nawet na najtrudniejsze problemy codzienności – swoimi pasjami potrafiła zarazić innych ludzi. Nieustająca w drodze do celu, a cele potrafiła wybierać mądrze. Nie bała się pracy i poświęceń, ucząc tego samego młodzieży w prowadzonych przez lata grupach wolontariatowych. Dorota Rogucka – pracownik Miejskiego Ośrodka Animacji Kultury w Zabłudowie, pedagog, terapeuta. Dzięki współpracy MOAK-u ze Stowarzyszeniem „Panorama” pełniła również funkcje wychowawcy i kierownika Świetlicy osiedlowo – środowiskowej z elementami socjoterapii „Panorama” w Zabłudowie. Współzałożycielka Oddziału Białostockiego i trener PSPiA KLANZA, współzałożycielka i wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Społeczno – Edukacyjnego „Panorama” w Zabłudowie, które tak naprawdę powstało, aby zrealizować największe marzenie Doroty, jeśli chodzi o jej pracę zawodową i działalność społeczną – utworzenie Ś.P. Dorota Rogucka w naszym miasteczku świetlicy specjalistycznej oferującej dzieciom i młodzieży miejsce przytulne, przyjazne, dające wsparcie w trudnych sytuacjach życiowych i możliwość rozwijania swoich zainteresowań, pomoc w nauce i spędzanie czasu w sposób twórczy w gronie rówieśników. Najgłębsze wyrazy współczucia i żalu MACIEJOWI ROGUCKIEMU I dzieciom z powodu śmierci ŻONY I MATKI składają koleżanki i koledzy z Miejskiego Ośrodka Animacji Kultury w Zabłudowie Dorota od wielu lat zabiegała o utworzenie takiej placówki w Zabłudowie. Swoim pomysłem potrafiła zarazić grono przyjaciół. Pierwsze zajęcia socjoterapeutyczne zaczęła realizować w lutym 2007 r. Wówczas powstały dwie pierwsze grupy dzieci i młodzieży, które spotykały się w Klubie pod Burmistrzem, potem powstały kolejne grupy – w Szkole Podstawowej w Dobrzyniówce, grupa młodzieży z Gimnazjum w Zabłudowie, grupa dzieci w Szkole Podstawowej w Zabłudowie (dla dzieci dojeżdżających do szkoły z pobliskich miejscowości). W roku ubiegłym cykl zajęć odbywał się również w Szkole Podstawowej w Rafałówce. Od dwóch lat pracowała jako socjoterapeuta w Kleosinie. Marzenie Doroty udało się zrealizować – w kwietniu 2013 roku dzięki przychylności władz samorządowych w lokalu przy ul. Mickiewicza 5 (w budynku przychodni) została powołana przez Stowarzyszenie placówka wsparcia dziennego pod nazwą: Świetlica osiedlowo – środowiskowa z elementami socjoterapii „Panorama” w Zabłudowie. W przeciągu niespełna dwóch lat lokal udało się wyposażyć i urządzić dzięki m. in. determinacji Doroty w poszukiwaniu możliwości pozyskania funduszy, opracowywaniu i realizowaniu projektów. Ostatnie uzupełnienia do Urzędu zawiozłyśmy z Dorotą 7 sierpnia. Tak trudno wyobrazić, że Dorota odeszła. Jak sobie poradzimy bez niej? To pytanie zadaje sobie pogrążona w żałobie rodzina, ale również znajomi oraz przyjaciele. Nasze serca wypełnia smutek i żal, niepokój oraz niepewność. Panie Boże, dziękujemy Ci za to, że Dorota była z nami, za jej dobroć, mądrość, uczciwość i pracowitość. Daj nam siły, aby podążać dalej drogą, którą nam wskazała. 6 Zabłudów i Okolice 461 Urodziny Zabłudowa Czyżby początek nowego zespołu szantowego w gminie Zabłudów? Był też pokaz zumby w wykonaniu młodych i pięknych dziewcząt Pomimo niesprzyjającej aury znane i dopiero początkujące zespoły uświetniły Urodziny Zabłudowa. Mnie jako starego żeglarza ucieszyła grupa rodzinna, która zaprezentowała piosenki szantowe. Dało mi to możliwość podśpiewywania znanych mi melodii. Doceniam też naszych przedsiębiorców, którzy rozwijają sektor bankietowo – konferencyjny w Gminie Zabłudów. Z ich stoiskami można było się zetknąć się podczas święta naszego miasta. Dariusz Drewnowski, radny z Rafałówki Na Urodzinach nie mogło zabraknąć zabłudowskiego zespołu „Wolne Koty” Spodobał mi się koncert naszego zabłudowskiego zespołu „Wolne Koty”. Ci młodzi mężczyźni tworzą niezłą muzykę. Chciałbym ich za to pochwalić. Ogólnie mówiąc impreza udana, fajny repertuar. Należy żałować, że nie dopisała pogoda. Szkoda, że nie odbył się pokaz zabłudowskich zapaśników. Przez dwa tygodnie Licznie zebraną publiczność „rozkręcił” zespół „Imperium” Szymon Chojnowski z Zabłudowa okazał się najsprawniejszy i podniósł ciężarek najwięcej razy intensywnie przygotowywali się do Urodzin Zabłudowa. Myślę, że będzie inna okazja, aby zaprezentować się mieszkańcom gminy. Andrzej Samsonowicz radny z Zabłudowa Nr 9 (64) • Wrzesień 2014 7 Na urodzinach swoje stoisko ze zdrową żywnością wystawiło m.in. Stowarzyszenie Bardzo Aktywna Wieś „Barwa” Dzieci brały udział w konkursie wiedzy ekologocznej Jestem lokalną patriotką, uwielbiam Zabłudów i wszystko to, co się w nim dzieje. Także deszcz mnie dzisiaj nie odstarszył. Przyjechałam punktualnie, siedziałam, oklaskiwałam i jestem bardzo zadowolona. Ci, którzy chcą oglądać i cieszą się, że coś się dzieje, to muszą być publicznością i muszą oklaskiwać tych, którzy coś robią. Na dodatek mój syn i synowa zaangażowali się w nowy twór pod nazwą – Zespół rodzinny. Oprócz ich nową grupę tworzą rodziny Pani Szum i Czarneckich. Śpiewają, próby robią, jak nie mają czasu, to późno wieczorem spotykają się. Ćwiczą i chętni są do tego. Nie wypada mi ich chwalić, ale wypadli całkiem dobrze. Liczę, że inne rodziny pójdą ich śladem i stworzą własne grupy. Barbara Sacharewicz mieszkanka Folwarków Wielkich Niedzielne świętowanie zakończył koncert w wykonaniu zespołu „O! Ela” ex. Chłopcy z Placu Broni fot: Leszek Talipski Zabłudów i Okolice 8 Zabłudów i Okolice To już siódmy tom Przed miesiącem ukazał się długo oczekiwany „Rocznik Zabłudowski”. To już siódmy tom pisma, zasłużonego w propagowaniu dziejów Zabłudowa i jego okolic. – Radziwiłowie byli zwolennikami reformacji, jako kalwini stali się opiekunami protestantów litewskich. W 1608 roku w Zabłudowie Krzysztof Radziwiłł ufundował zbór kalwiński. W ich dobrach schronienie uzyskali m.in. arianie, którzy pojawili się w folwarkach zabłudowskich w XVII wieku – tak rozpoczyna się interesujący tekst Izabeli Szymańskiej pt. „Bracia Mierzyńscy w dobrach zabłudowskich Radziwiłłów”. To właśnie ci bracia byli arianami i otrzymali w dzierżawę folwarki – Dojlidy, Białostoczek, Sobolewo i Kuriany. Było ich trzech: Samuel, Jan i Aleksander. Byli całkowicie oddani domowi Radziwiłłów i wierni im służyli. Najpierw Krzysztofowi Radziwiłłowi, potem jego synowi Januszowi, a po śmierci tego ostatniego Bogusławowi Radziwiłłowi. Autorka tekstu najwięcej miejsca poświęciła Janowi Mierzyńskiemu, który był głównym doradcą i zajmował się polityką zagraniczną Radziwiłłów. Pilnował on spraw na sejmach i sejmikach, posłował, doradzał i zajmował się sprawami dyplomatycznymi. Jedną z nich były rozmowy polsko – szwedzkie prowadzone w Oliwie w 1660 roku. Jan Mierzyński wymógł w traktatach zapis o zwrocie dóbr ziemskich Januszowi Radziwiłłowi. Jedną z tych ziem był właśnie Zabłudów. Izabela Szymańska krótko też scharakteryzowała kolejnych braci – Samuela i Aleksandra Mierzyńskich. Pierwszy z nich otrzymał w dzierżawę folwark Dojlidy i nim się zajmował, drugi zaś swoją karierę związał ze służbą wojskową w radziwiłowskim wojsku. Zmarł w 1671 roku w Zabłudowie. O Folwarkach Małych Innym tekstem, o którym koniecznie należy tu wspomnieć jest artykuł ks. Andrzeja Górskiego pt. „Historia Folwark Małych od momentu powstania do I wojny światowej”. Autor – od kilku lat zamieszczający regularnie swoje teksty w rocznikach zabłudowskich – opisał dzieje tej miejscowości. Pierwsze wzmianki o tej wsi, jeszcze wtedy używano określenia „Folwarki Miejskie” pojawiają się około 1616 roku i mówią jakie wsie wchodziły w skład dworu Chodkie- wiczów. Między innymi pojawiają się tam wspominane wcześniej Folwarki Miejskie. Były one ulokowane wzdłuż wschodnich obszarów skolonizowanych, wzdłuż ściany lasu. Ważnym faktem, o którym wspomina ks. Andrzej Górski był moment odłączenia od miasta Folwarków Miejskich, co dało początek wsiom: Folwarki Małe i Folwarki Wielkie. – Krzysztof Radziwiłł w 1635 roku jako nowy właściciel dóbr zabłudowskich doprowadziłdo ustanowienia „Ordynacji Porządku” dla miasta Zabłudowa, odebrał mieszczanom z przedmieścia prawo posługiwania się miejskimi zwyczajami magdeburskimi, podporządkował ich sądownictwu dworskiemu oraz odłączył od miasta Folwaki Miejskie – zanotował autor tekstu. Nazwa Folwarki Miejskie była jeszcze używana do końca XVII wieku. Później, czyli od przełomu XVII i XVIII wieku w księdze chrztów kościoła zabłudowskiego pojawiają się już określenia – Folwarki Małe i Folwarki Wielkie. Dalej autor opisuje dzieje wsi i wspomina o epidemiach, które panowały w początkowych latach XVIII wieku. Przywleczone przez wojska rosyjskie zakaźne choroby spowodowały śmierć setek osób. – Na terenie parafii zabłudowskiej, po dzień dzisiejszy są pozostałości po tzw. mogiłkach lub wiejskich cmentarzach. Również w Folwarkach Małych były tzw. „mogiłki”, co może świadczyć o tym, że mieszkańcy wsi w tamtych latach ucierpieli na skutek morowej klęski – napisał ks. Andrzej Górski. Jego tekst kończy się wzmianką ile osób mieszkało we wsi na początku XX wieku. I tak w 1904 roku Folwarki Małe zamieszkiwało 324 osoby, w tym 289 mieszkańców było wyznania rzymskokatolickiego a 25 należało do Kościoła prawosławnego. Ponadto w siódmym tomie rocznika zamieszczono dwa artykuły ks. Andrzeja Górskiego o historii powstania kapliczki w Folwarkach Małych w 1946 roku oraz o powstaniu i działalności zespołu folklorystycznego „Folwarczanki” z tej samej wsi. W tekście Janiny Bożeny Korzińskiej przeczytamy o Antonim Rutkowskim ps. „Orzeł”, żołnierzu Armii Krajowej, który nie ujawnił się i walczył do końca z władzą komunistyczną o niepodległość Polski. W wyniku zdrady został aresztowany i stanął przed sądem, który wymierzył mu karę śmierci. Wykonano ją publicznie na zabłudowskim rynku 16 kwietnia 1946 roku. Natomiast o Siostrze Bogumile Bartoszewicz z Folwarków Małych, która zginęła najprawdopodobniej z rąk sowieckich żołnierzy napisał ks. Adam Szot, dyrektor Archiwum Archidiecezji Białostockiej. Siódmy oraz poprzednie tomy „Rocznika Zabłudowskiego” są do nabycia w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zabłudowie. PW Nr 9 (64) • Wrzesień 2014 9 Wiersze na poziomie „Siła bezwładności” – to tytuł pierwszego, debiutanckiego tomik wierszy Agnieszki Zajdowicz, mieszkanki Zabłudowa, której wiersze i opowiadania publikujemy na łamach naszego pisma. Tytuł tomiku „Siła bezwładności” został zaczerpnięty z wiersza o tym samym tytule, znajdującym się w niniejszej publikacji. – Tematyka wierszy jest różnorodna, można w nich znaleźć akcenty podlaskiej przyrody i zabłudowskich klimatów. Przede wszystkim jednak jest to „opowieść” o człowieku, jego rozterkach, tęsknotach i spojrzeniu na świat – wyjaśnia Agnieszka Zajdowicz, autorka wierszy. – Tomik otwiera wiersz „Glina” opowiadający o tym, kim lub czym jest człowiek w obliczu Boga, kończy natomiast wiersz zainspirowany serią fotografii wielkiego nieżyjącego już fotografa i miłośnika Podlasia – Wiktora Wołkowa. W tomiku znalazły się pięćdziesiąt dwa wiersze z różnych okresów, również te, które już wcześniej można było przeczytać w prasie m.in. w „Z Zabłudowskiej Ziemi”, „Zabłudów i Okolice” i tygodniku „Angora” oraz w antologii pt. „Białystok Poetycki 2014” Został on wydany w czerwcu br. przez krakowskie Wydawnictwo Miniatura prowadzone przez „Stowarzyszenie Siwobrodych Poetów”, którego prezesem jest Mieczysław Mączka. Całość kosztów związanych z jego wydaniem pokryło wydawnictwo. Ukazał się on w nakładzie 200 egzemplarzy, które szybko zostały wyprzedane. W lipcu zrobiono dodruk. Ilustracje do wierszy zostały przygotowane przez artystę – Ryszarda Szilera z Kolbuszowej – na stałe współpracującym z Wydawnictwem Miniatura. Tomik można nabyć bezpośrednio w wydawnictwie pisząc na adres [email protected] Niebawem tomik ma ukazać się w warszawskiej księgarni internetowej Prus24.pl. PW Konkurs wakacyjny rozstrzygnięty W lipcu i sierpniu br. Miejska Biblioteka Publiczna w Zabłudowie zorganizowała konkurs pt. „Najaktywniejszy czytelnik wakacyjny”. Jego zwyciężczyniami zostały cztery kobiety: Nikola Borsuk, Martyna Matyskiel, Dominika Zeller i Marta Zieniewicz. Ostatnia z nich wygrała konkurs w kategorii czytelnik dorosły. Poszczycić się może 35 wypożyczonymi i przeczytanymi pozycjami książkowymi. Dominika Zeller okazała się najlepsza wśród uczniów gimnazjum. Ona to zapoznała się z treścią 51 książek. Martyna Matyskiel zwyciężyła spośród uczniów szkoły podstawowej. Przeczytała przez wakacje 30 książek. Natomiast najmłodsza z nich, Nikola Borsuk wygrała wśród przedszkolaków. W lipcu i sierpniu przeczytała 35 książek. Konkurs trwał przez dwa miesiące wakacyjne i polegał na wypożyczeniu, przeczytaniu i zdaniu jak największej ilości książek. Na czytelników, którzy przeczytali 15 wypożyczonych książek czekały niespodzianki. Laureatki otrzymały zaś nagrody. – Konkurs „Najaktywniejszy czytelnik wakacyjny” organizujemy już od kilku lat i corocznie cieszy się dużym zainteresowaniem czytelników – zauważyła Janina Turecka, dyrektor zabłudowskiej biblioteki. PW 10 Zabłudów i Okolice Elita szachowa w Zabłudowie IX Turniej Szachowy im. Zygmunta Augusta za nami. Tradycyjnie odbył się w przeddzień Urodzin Zabłudowa. W tym roku miłośnicy tej dyscypliny sportowej rywalizowali w dwóch kategoriach: dorośli i dzieci. Najlepszym zawodnikiem wśród osób pełnoletnich okazał się Marcin Filimoniuk z Hajnówki, wielokrotny uczestnik tego turnieju. Przed rokiem był pierwszy i cztery lata temu również dominował na zabłudowskiej imprezie. W dziewięcioletniej historii tylko raz ją opuścił. Kolejne miejsca zajęli Tomasz Zoch i Andrzej Jurewicz. Natomiast wśród dzieci pierwsze miejsce zdobył Kacper Chomicki, drugi był Oskar Zieniewicz, trzeci zaś Igor Jurewicz. To właśnie ten ostatni chłopiec był najmłodszym uczestnikiem turnieju. Ma 7 lat a szachami zajmuje się od 5 roku życia. Zetknął się z nimi Zawodnicy podczas IX Turnieju Szachowego im. Zygmunta Augusta w przedszkolu i tak mu się spodobały, że dziś trenuje je w szkółce szachowej w Białymstoku skąd pochodzi. – Syn z chęcią gra w szachy. Uczestniczył już w kilku turniejach, zaś od września rozpoczyna grę w lidze szachowej. Na razie traktuje grę jako fajną zabawę – wyjaśnia jego mama Ewa Jurewicz, która z mężem Adamem przywiozła syna na turniej do ZabłuZabłudówJak dowa. – W 5 minut mnie rozkłada. i Okolice mówi mi syn, żaden ze mnie przeciwnik – dodaje Adam Jurewicz. Innym szachistą, który wziął udział w zabłudowskim turnieju był Emil Niebrzydowski z Warszawy. Przygodę z szachami rozpoczął około 15 lat temu. Kilka lat trenował w MUKS Stoczek w Białymstoku. Jak sam mówi gra w szachy to relaks od rzeczywistości i odprężenie. – Chciałbym, aby w przyszłości moje dzieci kontynuowały moją pasję i rozwijały umiejętności analitycznego myślenia – dodaje Emil Niebrzydowski. Zgonów najwięcej Według danych Urzędu Stanu Cywilnego od 1 stycznia do 30 czerwca br. w Gminie Zabłudów urodziło się 41 dzieci, 22 dziewczynki i 19 chłopców. Najpłodniejszy okazał się czerwiec, w tym miesiącu przyszło na świat 12 dzieci. Najmniej maluszków urodziło się w kwietniu, tylko 3. W tym samym czasie zanotowano 55 zgonów, o 5 mniej niż w pierwszej półroczu 2013 roku. Odeszło do wieczności 24 kobiety i 31 mężczyzn. Najwięcej zgonów było w lutym – 13, najmniej w czerwcu – 7. W pierwszej połowie bieżącego roku zawarto 27 związków małżeńskich. Odnotowano również 12 rozwodów. W analogicznym okresie roku ubiegłego w Gminie Zabłudów 30 par wstąpiło w związek małżeński, zaś 7 rozstało się. PW Nr 9 (64) • Wrzesień 2014 Jednym z najstarszych zawodników turnieju był Eugeniusz Chilkiewicz z Bielska Podlaskiego. Ten 69-letni nauczyciel na emeryturze pochwalił się, że gry w szachy nauczył go jego uczeń. Po raz pierwszy w turnieju wziął udział Stanisław Słaby z miejscowości Dynów koło Rzeszowa. – Odwiedziłem rodzinę i przypadkowo 11 w radiu usłyszałem o turnieju, dlatego zdecydowałem się wziąć w nim udział – dodał miłośnik szachów z Podkarpacia. Już po raz dziewiąty Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie zorganizował turniej szachowy. Wzięło w nim udział 22 zawodników: 14 dorosłych i 8 dzieci. – Nasz turniej wpisał się w kalendarz imprez sza- chowych województwa podlaskiego. Nie skłamię, jeśli powiem, że uczestniczy w nim elita tej dyscypliny sportowej z naszego regionu – stwierdziła Emilia Kochańska z Miejskiego Ośrodka Animacji Kultury w Zabłudowie. Tradycyjnie zakończył się on uroczystym rozdaniem dyplomów, pucharów i nagród. PW Ostatnim marszem Wrześniowy południowy żar lał się z nieba na grupę konnych, stojących na podjeździe dworu Krasne. Ułańskie konie dymiły, rzucały łbami, biły kopytami w nagrzaną od słońca ziemię. Chmary much i gzów bezlitośnie cięły ich i siedzących w siodłach jezdnych. Wokół pachniało końskim potem i skórzanymi wojskowymi rzędami. Siwy kurz – wzniesiony kopytami, z wolna osiadał na dworskim dziedzińcu. Po chwili jeden z ułanów zsunął się z siodła. Na lekko ugiętych w kolanach nogach, jak zwykle po dłuższej galopadzie, zrobił krok, dwa do przodu. Wyprostował się i zatrzymał. Spod hełmu spływały mu na twarz, ciemne strużki potu. Chłonąłem ten obraz młodymi oczyma, nie zważając na upał i dokuczliwe gryzące muchy. Ułani zatrzymali się we dworze na krótki postój. Po rozmowach z jego mieszkańcami, padła komenda do wymarszu i po ułanach pozostały tylko ślady podków. Był to jeden z oddziałów Podlaskiej Brygady Kawalerii, który po 15 września 1939 roku, ostatnim marszem odwrotowym, przechodził na koncentrację do Białowieży. Z Puszczy Białowie- skiej ze szwadronami Suwalskiej Brygady Kawalerii, podążając przez płonący kraj w ogólnym kierunku na południe, weszli w skład Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. Po wielodniowym marszu zatrzymali się w wyznaczonym im kompleksie leśnym pod wsią Wola Gułowska. Tam dołączyły do nich oddziały piechoty tegoż zgrupowania. Po latach Marian Brandys tak opisał to spotkanie: „Kiedy przyszliśmy tu w roku 1939, las gułowski nie był cichy, ani bezpieczny. Pomrukiwała w nim wojna. Z daleka przewalało się w nim głuche dudnienie armat, parskały konie, chrzęściły nowe rzemienie uprzęży, szczękały kawaleryjskie szable. Na leśnym biwaku czekała na nas brygada kawalerii gen. Kmicica Skrzyńskiego. W ostatnią noc szarej, ubogiej kawalerii wrześniowej, rozbłyskała nam niespodzianie przed oczami, cała świetność ułańskiej Polski. Chyba jeszcze nigdy „malowane dzieci” nie bratały się z nędznymi „zającami” z piechoty tak serdecznie jak owej pamiętnej nocy”. Ostatnia bitwa pod Wolą Gułowską w rejonie Kocka trwała od 2 do 5 października 1939 roku. W dniu 6 października – zamilkły polskie działa, zabrakło do nich amunicji. Gen. Franciszek Kleeberg – kapitulował. Na jednym z niemieckich placów kontrolnych wsi Wola Gułowska jeńcy polscy pod strażą żołnierzy Wehrmachtu rzucali na stos karabiny i oporządzenie wojskowe, ułańskie konie poszły też w niemiecką służbę. Tak się złożyło, że po wielu latach od tych wydarzeń znalazłem się na skraju lasu gułowskiego. Miałem tę wieś jak na dłoni. Sprawiała ona w słonecznej, jesiennej pogodzie – wrażenie oazy sielskiej i niczym nie zakłóconego spokoju. Długi szereg małych schludnych domków, biały barokowy kościół, kolorowe sady. W oddali cmentarz otoczony kamiennym murkiem, gdzie toczyła się zacięta walka spieszonych ułanów z niemieckim pancernym zagonem. Pamięć o nich trwa. Dowodem tego jest Izba Pamięci w Szkole Podstawowej im. gen. Franciszka Kleeberga w tejże wsi. A w niej wiele eksponatów, w tym ułańskie szable, znalezione na pobojowiskach polnych i leśnych. Trochę przeszłości przekazuję młodemu pokoleniu, aby nie uległa zapomnieniu. Może warto pomyśleć o izbie pamięci w Zabłudowie. Niewątpliwie byłaby cennym uzupełnieniem szkolnej edukacji i żywym kontaktem z przeszłością. Jerzy Kudelski 12 Zabłudów i Okolice ZEGAR (60) Z zawiścią udało się jakoś poradzić. Ni stąd ni zowąd wyskoczył pierwszy mróz i zwarzył przydomowe ogródki. Kwiaty, którymi się chełpiły mieszczanki poczerniały i smętnie zwieszały swoje główki. Słońce i ciepłe powiewy już nie przywrócą ich do życia, biadoliły od tej pory. – To jedno chociaż jest sprawiedliwe, że zajrzał mróz do wszystkich ogródków – zawyrokowała, jak zawsze dobitnie, kandydatka na burmistrza. – Mnie co prawda to prawda, nie dotyczy, bo i w przydomowym ogródku i na cmentarza, we wszystkich oknach postawiłam sztuczne kwiaty. Przysypane śniegiem nie tracą swoich barw. Kwitną przez okrągły rok. Nawet nawozów nie potrzebują i co ważne, podlewania. Raz do roku w Mieletynie jeno pomoczę aby zmyć kurz i to wszystko. Ktoś powiedział, że w moim ogródku jest tak pięknie i bajecznie, że postanowiłam wstawić figurki krasnali, obok przaśnych wiatraków i innych etnograficznych eksponatów, żeby było jeszcze bardziej bajecznie. Gdzie indziej poczęły pojawiać się żubry przy paśnikach, oswojone, bo z jakiegoś sztucznego tworzywa wyprodukowane. Nie kręcą głowami tylko udają, że żrą z apetytem przygotowaną wiele lat temu i przegniłą na poły trawę. I reklamują napój przynoszący ponoć rozweselenie i płukanie nerek. Ale przeciwko nim były mieszczanki, wszak przypominały im trudne dni wiejskiego żywota i krowy, które trzeba było gnać na pastwiska, doić, gzy i inne robactwo likwidować. Ot, los chłopski, jak zawsze jednaki. A nadto napój wypalał trawę i inne przy chałupie rośliny. I woniało moczem. Chłopom to nie przeszkadzało ale kobiety, jako istoty bardziej wrażliwe buntowały się przeciw temu. Nie pomogło utworzenie w Wyższej Szkole Odczyniania Cugów i Spalania Róży powołanie nowego kierunku urynoterapii. Na niewiele to się zdało – chłopy nadal trzymając się oburącz sztachet, sikali mocnym strumieniem a jeżeli było inaczej, to dochodziło biadolenie nad nacierającą prostatą nazywaną we wsiach prostotą. Łączono to z prostym ludem, co było założeniem błędnym i prowadziło do totalnego pomiesza- Zabłudów i Okolice nia pojęć. Wiszące na płotach gliniane garnki zwane tutaj posudami chroniły sztachety przed zbyt wczesną zgnilizną a i wiele mówiły o gospodyni, która zasób garnków glinianych świadczył o jej dobrobycie. Przysiadając na chwilę na wiejskiej ławeczce, żeby uciszyć zadyszką, wzrok ku Błudowowi, instynktownie został skierowany. A tam pozostały dekoracje po hucznej rocznicowej imprezie. Zbierane antałki świadczyły, że pomimo niesprzyjającej aury, wlewano w swoje wnętrza najprzeróżniejsze napoje. Chłód i deszcz tego wymagał aby potem nie leczyć pierestudy przez długie miesiące a może i lata. Lepiej się zabezpieczać, powtarzali jak mantrę doświadczeni w tej materii mężczyźni. Miasto szykowało się do kolejnej uroczystości a mianowicie wyboru burmistrza i rajców. Póki co wietrzono przy ratuszy togi, przesypywano naftaliną, bo nie pomagał ług ani lawenda i mole czyniły ogromne spustoszenie. A bez rajcowskiej togi, to jak bez kalesonów, mawiała męska część radnych. Jakoś trudno było prognozować świetlaną przyszłość Ziemi Błudowskiej. Poczęły pojawiać się plakaty portretowe kandydatów na rajców i burmistrza. Piękne twarzyczki – to prawda, po liftingu zamorskim, nie zmęczone podorywkami ani wybieraniem z pól buraków, bo już było po ziemniaczanych wykopkach. Spacerowali mieszczanie miasta nad Mieletyną nowymi chodnikami. Cieszyły wzrok barwne tynki i ogródki pełne kwiecia. I krasnale uśmiechnięte od ucha do ucha. I wiatraczki raźno mielące upływający czas. Wieże bramne, choć pochylone, nadal strzegły bezpieczeństwa, na noc zamykano wierzeje bram miejskich, zbutwiałych ale do pełnienia zaszczytnej funkcji, gotowe. A przede wszystkim plakaty obiecujące dozgonne szczęście. I pocieszające, żeby nie lać śloz, bo na miejsce władcy, który zarządzać będzie niebawem ogromnym królestwem Lumbutumba, do którego zaliczono również krainę nadto nad Mieletyną leżącą. Ustawiła się natychmiast kolejka uzdrawiaczy i poławiaczy wszystkiego co się da złowić. Intere- sowały nas sprawy miejscowe, więc ochom i achom nie było końca. – Popatrz pani, jakie ma nasz kandydat oczy! Przychodzę to codziennie aby w tych prawdomównych źrenicach zatopić, bodaj na chwilę, swoją trudną codzienność! A kobiety będące w błogosławionym stanie, powinny dłużej tu postać, aby ich pociechy co jeszcze w łonach matek pozostają, przejęły urodę, mądrość i zatroskanie naszych kandydatów na rajców i burmistrzów. Wieża ratuszowa niepokojąco postękiwała słysząc te słowa żarliwością okutane. Nie nakręcano już od dłuższego czasu zegara w obawie przed katastrofą budowlaną. Ktoś z kandydatów orzekł, że jeżeli stać pobliską Niezbudkę na wybudowanie okazałej budowli to i Błudów nie wypadł sroce spod ogona. Nosząc starożytną metrykę winien mieć okazały ratusz, z hejnałem wygrywanym co godzina, z halabardnikami a wreszcie z dobrymi prognozami na przyszłość. A na plakatach kandydaci to skrupulatnie wykorzystali, wpisując do swoich programów między innymi potrzebę wybudowania nowego gmachu ratusza. Ktoś wspomniał jeszcze o nowych togach i biretach. I właściwie w budżecie na kolejny rok niewiele pozostało! Dawniej przesyłano dary, bele materiałów aby przyodziewek był właściwy dla pełnionej zaszczytnej funkcji! A teraz, co najwyżej dyplom prześlą i kilka zdań w inkauście maczanych, niby serdecznych ale jakąś sztucznością woniejących…. A na plakatach tyle szczęścia przyniosą nowe władze, że nie wiadomo jak je będzie można spożytkować. Owi szczęśliwcy wylegują się póki co pod mirabelkami, wokół szczaw się dumnie panoszy, słońce optymistycznie przygrzewa i gazety puchną od optymizmu. Co poniektórzy widzieli gołego Adama i Ewę – naszych praojców, jak zdjęci pierwszym wstydem chowali swoją nagość w chaszczach. Raj był już tuż, tuż…. I wtedy ową sielskość zmącił jeden z ministrów wypowiadając pamiętne słowa: „ch…, dupa i kamieni kupa”. Nastał czas nowego języka. Jak zmienić na ministerialny wzór gotowe już plakaty? – martwili się kandydaci na radnych. A i kandydaci na burmistrzów ogromnie się tym zafrasowali. Błudowianin Wydawca: Miejski Ośrodek Animacji Kultury w Zabłudowie Redaktor naczelny: Piotr Woroniecki Adres redakcji: u l. Rynek 8, 16-060 Zabłudów, tel. 85 71 88 443, e-mail: [email protected] Nakład: 500 egz. Czasopismo dostępne na www.moak-zabludow.pl Skład i druk: Drukarnia Biały Kruk, tel. 85 74 04 704.