27 września
Transkrypt
27 września
NR 39 (225)/1 PO GÓRACH, DOLINACH... 27 września 1998 r. NR 39 (225) 27 września 1998 XXVI NIEDZIELA ZWYKŁA. Wszystkie dzisiejsze czytania przypominają nam waŜną prawdę, z którą trzeba się powaŜnie liczyć. Oto pewnego dnia ustaną śpiewy i łzy, głód i ucztowanie, a wszyscy przekroczą próg wieczności, gdzie rozpocznie się wieczna pieśń miłości BoŜej, albo wieczny płacz i narzekanie w Ŝyciu bez Boga i miłości. Tę wielką prawdą pragnie nam Chrystus uświadomić przy pomocy wstrząsającej przypowieści o nielitościwym bogaczu i opuszczonym Ŝebraku Łazarzu. Tak róŜny jest ich los, zarówno na ziemi, jak i w wieczności. Ten, który na ziemi ucztował, nie licząc się z Bogiem, równieŜ i wieczność przeŜywa bez Boga. Ten zaś, dla którego Bóg był siłą w znoszeniu cierpień, ma teraz to szczęście przeŜywania wiecznej szczęśliwości z Bogiem. Dzieli ich przepaść, przez którą nie ma Ŝadnego przejścia. Dla wielu Ŝycie to nieprzerwana uczta i ciągła pijatyka, jak gdyby Ŝyli tylko po to, aby się utuczyć. O sprawiedliwość, miłość i dobro nie dbają. Gotowi są zdeptać wszystkich, byleby tylko napełnić swój Ŝołądek. Kto troszczy się tylko o krótkie ziemskie Ŝycie, ten sieje w ciele, i czeka go rozczarowanie, gdyŜ wszystko co zdobył na ziemi ma wartość przemijającą. “Zniknie krzykliwe grono hulaków” (Am 6,7). Dla tych zaś, którzy znoszą swoje doświadczenia cierpliwie w zjednoczeniu z Bogiem, wieczność będzie nieprzerwaną radością w Bogu i w Miłości. Osiągnąwszy Boga posiadamy wszystko. Nielitościwy bogacz i Ŝebrak Łazarz to dwa typy, dwa Ŝycia, dwa losy, dwie wieczności. Jeden otrzymał bogactwo, Ŝeby dzielić się z innymi, ale niestety poza sobą nikogo nie widział, dlatego teŜ wieczność będzie dla niego trwaniem w samotności. Nie potrafił kochać, dlatego w wieczności teŜ nie dozna miłości, nie jest w stanie kochać i być kochanym. Nie został potępiony za to, Ŝe miał majątek, ale za to Ŝe miał serce z kamienia. Trudna to dla nas lekcja, ale i pocieszająca wynika z niej prawda. Straszna dla tych, którzy lekkomyślnie przegrywają szczęście, a pocieszająca dla tych, którzy wiedzą jak je wygrać. Gdzie miłość wzajemna i dobro, tam znajdziesz Boga Ŝywego. O NAŚLADOWANIU CHRYSTUSA JeŜeli osiągniesz spoczynek, pokoju nie szukasz spoczynku w tym Ŝyciu, jakŜe wieczysty spokój? Nie staraj się tutaj o ale o wielką cierpliwość. Szukaj prawdziwego na ziemi, lecz w niebie, nie wśród ludzi ani DOKTOR KOŚCIOŁA 1 października Kościół wspomina świętą Teresę od Dzieciątka Jezusa. Mając zaledwie 15 lat wstąpiła do surowego zakonu klauzurowego S. Karmelitanek Bosych. PrzeŜyła w nim 9 lat, spędzając dni na modlitwie, pracy i pokucie. Całe swoje młode i zarazem surowe Ŝycie poświęciła Bogu za Kościół i jego rozwój, zwłaszcza za misje i misjonarzy oraz za zbawienie - jak mawiała nieśmiertelnych dusz. Zmarła mając niecałe 25 lat. Nie pragnęła śmierci, aby uniknąć cierpień, ani by uciec od walk, jakie przynosi Ŝycie, ale dlatego, Ŝe poŜerało ją gorące pragnienie nieba. Zaraz po śmierci stała się bardzo sławna dzięki swemu urokowi osobistemu, uśmiechowi, ale głównie dzięki swojej “małej drodze” do świętości, z którą mogli się ludzie zapoznawać poprzez zostawione przez nią zapiski autobiograficzne, zebrane i wydane jako “Dzieje duszy”. W roku ubiegłym została ogłoszona przez papieŜa Doktorem Kościoła Powszechnego. Wstęp do “Myśli i słowa” św. Teresy od Dzieciątka Jezus Modlitwa do Dzieciątka Jezus O Boskie Dzieciątko. Jedyny mój skarbie, oddaję się na Twe dziecięce igraszki. Nie pragnę innej radości, jak wywołać Twój uśmiech. Wyryj w mojej duszy cnoty Twego dziecięctwa, aby w dniu mych narodzin dla nieba Aniołowie i Święci poznali w Twej małej NR 39 (225)/2 PO GÓRACH, DOLINACH... “OPOWIADANIE ZZA KRATY” JÓZEFA JABCZYŃSKA ZARAZ WRACAM DOKOŃCZENIE. Czekałam niedługo, a potem poproszono mnie do szefa gestapo, Foltyna. Był to olbrzymi męŜczyzna, blondyn o jasnoniebieskich oczach. Poprosił mnie, Ŝebym usiadła i przeczytał mi zeznanie mojego znajomego, w którym stwierdził, Ŝe dawał mi tajną gazetkę “Płomień”. Pokazał mi podpis zeznającego i zapytał, czy go znam. Odpowiedziałam: - Tak, tego pana znam od dziecka, ale podpisu jego nie znam tak dobrze, a gazetki Ŝadnej od niego nie otrzymywałam. Mówiłam to wszystko z takim spokojem, Ŝe szef się zdenerwował, kazał mi wstać, potrząsnął mną jak gruszką i ryknął: - Gdyby pani nie była kobietą, to rozprawiłbym się z panią. 27 września 1998 r. więc umilkłam. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, co miał na myśli ten gestapowiec mówiąc “teraz wiem wszystko” - kiedy wrócił po rewizji z mojego domu. OtóŜ na biurku u nas w pokoju były przygotowane “Płomyki” i “Płomyczki” do lekcji z dziećmi. Na nich uczyliśmy dzieci czytać i korzystaliśmy z materiałów zawartych w tych dziecięcych czasopismach. Tajne pismo, które kolportowałam, a wydawała brać harcerska nazywało się “Płomień”. A zatem gestapowiec uznał, Ŝe ode mnie wyszła nazwa pisma i Ŝe złapał waŜną osobę Dzięki tym “Płomykom” i “Płomyczkom” nasz gestapowiec nie przeszukał biurka, gdzie pod pisemkami leŜał “Płomień”, ani jego szuflad, gdzie znajdował się aparat fotograficzny ze zdjęciami moich harcerek kopiących okopy. Kiedy wjechaliśmy w lublinieckie lasy, urzekło nas złoto jesieni. Złoto na drzewach, złota droga. To harcerskie tropienie przyrody, to ukochanie piękna na harcerskich szlakach zagłuszyło obawę przed nieznanym - Dziękuję bardzo Bogu, Ŝe jestem kobietą. - Raus, raus! - zaczął ryczeć i wypchnął mnie za drzwi. Tam inny gestapowiec chwycił mnie i zaprowadził do piwnicy. W małej piwniczce okno było zakratowane, a prycza zajmowała całe pomieszczenie, w którym były kobiety. Jedna z nich rzuciła mi się na szyję z płaczem. Była to słuŜąca tego, którego zeznania przeczytano mi przed chwilą. Zaczęłam ją pocieszać i uspokajać. Tymczasem druga kobieta przyglądała się nam, potem przywitała się ze mną jak dobra znajoma. Była to śydówka, którą, jako komisarz spisowy, poznałam przed laty. Miała dziecko z pewnym inŜynierem, mieszkała z nim i jego matką. Zaczęła opowiadać za co ją aresztowano, ale jej opowiadanie przerwał Ŝandarm, który przyszedł po nią. Później okazało się, Ŝe ona teŜ juŜ słuŜyła gestapo. Miała tylko stwierdzić czy ja byłam w domu znajomego, który był juŜ aresztowany, a to potwierdziła słuŜąca. W pół godziny potem jechałam z Marysią Kanią i Heleną - słuŜącą, do Lublińca, tym samym samochodem, w którym przywieziono mnie z Wysokiej. Wyjechaliśmy z podwórza gestapo jak wesołe towarzystwo, poniewaŜ szofer i i nasz opiekun mieli cywilne ubrania. Młodzian próbował być dowcipny i kiedy mijaliśmy jakąś rozwaloną chałupę koło Siewierza powiedział: - Tu pewnie mieszkał Mościcki? Zniosłyśmy ten głupi Ŝart. Kiedy jednak wskazując następną ruderę, uznał ją za dom Rydza Śmigłego, powiedziałam: - Bywało u nas, Ŝe z biednych domów wychodzili wielcy ludzie, ale kiedy byli wielkimi, to mieszkali w porządnych domach. - U was porządne domy! - wykrzyknął. My dopiero pobudujemy porządne domy. - To będziemy się z tego cieszyć - odpowiedziałam. Z Ŝycia parafii - W niedzielę, 6. 09. wielu parafian uczestniczyło w uroczystościach ku czci św. Melchiora Grodzieckiego, które rozpoczęły się Mszą św. o godz. 15.30 w kościele św. Marii Magdaleny w Cieszynie. Potem nastąpiło przejście w procesji do Czeskiego Cieszyna. - O godz.16.00 odbyło się spotkanie Świeckiej Rodz. Franciszkańskiej. - W dniach od 7 do 8 września 49 osobowa grupa parafian uczestniczyła w pielgrzymce do Częstochowy, Niepokalanowa i Warszawy. - We wtorek, 8. 09 o godz. 17.00 modlitwę róŜańcową prowadziła Rodzina Radia Maryja. Modlono się w intencji Ojca św., Ojczyzny i słuchaczy tego katolickiego radia. Do tych modlitw przyłączyli się pielgrzymi wracający juŜ do domu. Po Mszy św. w tej intencji odbyło się spotkanie w salce. - W piątek, 11.09 po raz pierwszy po wakacjach miała swoje spotkanie młodzieŜ oazowa. Wcześniej, o godz.18 uczestniczyli we Mszy św. - W sobotę, 12. 09 grupa 10 ministrantów i 20 Dzieci Maryi wyjechała do Rychwałdu na Diecezjalną Pielgrzymkę Ministrantów, Dzieci Maryi i Dzieci BoŜych. Głównym celem tego spotkania było podziękowanie Panu Bogu za czas wypoczynku wakacyjnego i prośba o łaski potrzebne w nowym roku szkolnym i katechetycznym. Opiekunem ministrantów jest ks. Jacek Wójcik, a Dzieci Maryi - siostra Justyna. - W niedzielę, w trzynasty dzień miesiąca, odbyło się kolejne Czuwanie Fatimskie. Tym razem pogoda dopisała i procesja z figurą M.BoŜej Fatimskiej przeszła dookoła kościoła. - Ale nie dla was - powiedział. - Jak nie dla nas to dla naszych dzieci dopowiedziałam. - To juŜ za duŜo powiedziane - ryknął i sięgnął po rewolwer. Moje towarzyszki prosiły Ŝeby nie odzywać się, Zapraszamy wszystkich, którzy kiedykolwiek byli w Rzymie i spotkali się z Ojcem Świętym, aby podzielili się swoimi refleksjami z tego spotkania na łamach naszej gazetki. NR 39 (225)/3 PO GÓRACH, DOLINACH... ROMAN BRANDSTAETTER. 28 września br. minęło 11 lat gdy w Poznaniu, jak płomień na wietrze zgasło Ŝycie wybitnego prozaika, poety, dramatopisarza i tłumacza Romana Brandstaettera. Urodził się 3 stycznia 1906 r. w Tarnowie. Z domu rodzinnego, któremu wiele miejsca poświęcił w swojej twórczości, droga prowadziła Go do Krakowa. Tutaj w 1931 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył studia w zakresie polonistyki i historii, uzyskując tytuł dr filozofii. W trakcie studiów, mając 22 lata opublikował pierwsze wiersze. Potem były następne, niezmiernie refleksyjne, nawiązujące do tradycyjnych form poezji polskiej. W 1935 r. wyjechał do Palestyny, by w latach zagłady ponownie do niej powrócić. Wspominając ten okres pisze: “Była grudniowa wietrzna noc, jedna z owych jerozolimskich bezsennych nocy, które spędzałem od dwóch lat w biurze Polskiej Agencji Telegraficznej gdzie pracowałem, niekiedy do świtu przy nasłuchu radiowym. /.../ Wróciłem do domu. Jest poczta. Wróciły do mnie listy, które przed rokiem wysłałem przez Czerwony KrzyŜ do moich rodziców. Na odwrocie listów znajdowały się pieczątki: “odjechali w nieznanym kierunku”. Ta formuła była równoznaczna z wiadomością o śmierci adresata. /.../ Coraz bardziej blakły ksiąŜki, które dotychczas czytałem. Pozostała Biblia, która jest dla mnie równieŜ księgą wspomnień o moim rodzie”... Nadszedł rok 1947 i pierwsze po 7 latach spotkanie z Ojczyzną, na stacji kolejowej w Zebrzydowicach. O tym spotkaniu z Polską, która w Jego sercu Ŝyła, cierpiała i zwycięŜała, Poeta napisał: “...poczułem w sobie przypływ gorących i niecierpliwych uczuć, które są naszym udziałem, ilekroć witamy najdroŜsze i długo niewidziane osoby... Wszedłem do wnętrza dworca... usiadłem za stołem i zamówiłem gorącą herbatę, chleb i kiełbasę /.../ a chleb był razowy, świeŜy, dobrze wypieczony pokrajany w grube pajdy, piramidalnie ułoŜone na talerzu. Sięgnąłem po jedną z nich i podniosłem do ust i nagle oślepiła mnie świadomość, która sparaliŜowała ruch mojej ręki. Po raz pierwszy od wielu lat trzymałem w palcach ojczysty, polski chleb”. Wkrótce R. Brandstaetter wyjechał do Rzymu, gdzie w Ambasadzie PRL był attache d/s kultury. Powróciwszy do kraju, pisał swoje najpiękniejsze, pełne wdzięku i wymowy dramaty o treści historycznej i religijno - moralnej. Wśród 20 dramatów są “Powrót syna marnotrawnego, Król i aktor, Milczenie, Medea, Odys płaczący, Śmierć na wybrzeŜu Artemidy oraz Dzień Gniewu”, dramat dedykowany tym, którzy z naraŜeniem Ŝycia nieśli pomoc śydom w czasie niemieckiej okupacji. Równocześnie powstawały poetyckie tłumaczenia Pisma Świętego, Poematy Biblijne, dramaty Szekspira, Pieśń o moim Chrystusie, Jan z Nazaretu /4 tomy/, Krąg biblijny, Wojna Ŝaków z panami, poemat o Chopinie, psalmy Ŝałobne i szkice wspomnieniowe. Pracę nad kolejnym poematem - Księgą modlitw dawnych i nowych - przerwał nieubłagalny, tragiczny zawał serca. Księga modlitw dawnych i nowych została wydana w Poznaniu w 1996 r. Posłowie do tego prywatnego modlitewnika R. Brandstaettera napisał znany wielu mieszkańcom naszego miasta O. Jan Góra - dominikanin. W jego słowach czytamy: “Swoją modlitwą R. Brandsteatter wstawia się nie tylko za sobą. Swoją modlitwą obejmuje niewierzących, ateistów, tych, którzy 27 września 1998 r. nie wierzą ani się nie modlą... To wstrząsające. Jego modlitwa, która jest nie tylko mówieniem, wstawianiem się, wznoszeniem rąk, ale równieŜ bandaŜowaniem ran, jest kołem ratunkowym. Modlitwa, która jest próbą porządkowania sumienia. Modlitwa w wieczór XX wieku. Modlitwy Brandstaettera stały się moimi modlitwami”. A my? Gdy tylko czas pozwoli sięgnijmy po ksiąŜki Romana Brandstaettera. /Biblioteka Miejska posiada kilkanaście egz./ Mistrz słowa wzbogacił naszą polską kulturę, wzbogacił i nadal wzbogacać będzie nas, swoich czytelników o nowe wartości. Urszula Przybyła. Roman Brandstaetter - Litania do św.Antoniego. Świat jest wozem z sianem, Jak na tryptyku Hieronima Boscha, Święty Antoni. Zgubiliśmy sens Ŝycia, Wiarę, Nadzieję, Miarę wszelkich wartości I samych siebie. Jak mamy siebie odnaleźć, Święty Antoni? Jak? Gdzie? Szukamy się w złocie, W brylantach, W ksiąŜeczkach oszczędnościowych, Na giełdach przypominających domy obłąkanych, W sejfach bankowych, W zagraconych szufladach, W pełnych spiŜarniach, W ciemnych piwnicach naszych poŜądań, W narkotykach, W wódce, W porywaniu ludzi, W mordowaniu ludzi, W biurokracji, W przybijaniu bezwartościowych pieczątek, W upajaniu się władzą, Jedzie wóz z sianem. Jedzie... KaŜdy chce z niego uszczknąć Źdźbło słomy. Największe źdźbło. Lub choćby najmniejsze... Święty Antoni, Święty znalazco igły w stogu siana, Naucz nas odnaleźć sumienie nasze, Które zgubiliśmy, Nic nawet o tym nie wiedząc. Jedzie wóz z sianem, Jedzie, NR 39 (225)/4 PO GÓRACH, DOLINACH... 27 września 1998 r. RÓśANIEC LEKSYKON PAPIEśY RóŜany naszyjnik. Ziarenka na sznurku. Korale Matki BoŜej. Paciorki nadziei. Przesuwają się jak minuty. Odliczają chwile. Zakończone krzyŜykiem. Nawleczone turlają się między palcami cierpliwie, chowane w spoconej dłoni lub gdzieś w głębi kieszeni, dzwoniące u boku albo rozsypane na wiele w woreczku na szyi. Paciorki tajemnicy stoją w jednym rzędzie, jedne za drugimi, ale dzielą się na części. Są to etapy drogi, którą podąŜasz w modlitwie. Nie od razu o d k r yj e s z tajemnicę ciągłych korali, które się odmawia, niby tak samo w y p o wi a d a j ą c jednakowe formuły. Małe progi Ŝycia, małe koraliki. 17) ŚW. URBAN I Pontyfikat Urbana I, syna Poncjanusa, trwający od 222 do 230, przypada na rządy cesarza Aleksandra Sewera, który był na ogół przychylny chrześcijanom. W tym czasie Kościołem rządził równieŜ antypapieŜ Hipolit. Jemu to Urban powierzył obliczenie daty Paschy. Ponoć nawrócił do religii chrześcijańskiej Cecylię - patronkę muzyki. Po jej męczeńskiej śmierci jej dom zamienił na kościół. Sam równieŜ zginął śmiercią męczeńską i pochowany został w katakumbach Kaliksta. Proste słowa “Zdrowaś Mario...” same prowadzą dalej do celu przez tajemnice radosne, bolesne, chwalebne, nie burzą myśli, ale je podtrzymują. Rytmicznie wybijają minuty modlitwie, Ŝyciu. Czym jest RóŜaniec? Kościół czci św. Urbana w liturgii 25 maja. Dla zagubionych, jak Jezus w drodze z Jerozolimy, jest drogą, juŜ tą prostą, bez pagórków. Dla wątpiących nadzieją, dla nieszczęśliwych - ukojeniem. Potrafi dać radość, ale musisz mieć ciut odwagi, by wziąć go w dłonie. Nie jest to strata czasu, ani nuda. Tak wydać się moŜe na początku temu, kto go nie zna. Ale i tak, z góry wiadome, Ŝe człowiek stworzony jest do jego odmawiania. Bóg dał ci przecieŜ dziesięć palców, tyle ile jest “Zdrowaś” w jednej dziesiątce. Czasem ręka ślizga się po RóŜańcu, przeskakując co dwa ziarnka tajemnicy, a palce mylą się, gdy kciuka nie liczymy podwójnie, ale to nie oznaka zagubienia. Sprowadza cię w spokój, w ciszę. Jego melodia wystukiwana na tyle samo dźwięczy rytmicznie, koncentruje. Skupia modlitwę na słowach kierowanych do Matki BoŜej. Jej RóŜaniec. Na sznureczku suną twoje uśmiechy, troski, radości... RóŜaniec jest ciągły, zamyka się w kole, połączony koniec z końcem, ale celem jest krzyŜyk wiszący na trzech supełkach. Twoje Ŝycie, twój RóŜaniec. Zwiastuje ci on nadzieję, Osobę najwaŜniejszą w twym Ŝyciu. Nadzieja juŜ nie jest płonna. Chwycisz więcej razy za paciorki, zrozumiesz. Otwórz tylko serce, nie zaprzeczaj... Albo módl się otwarcie... Zaczniesz nawiedzać róŜnych ludzi, nie tylko znajomych, róŜne miejsca, pójdziesz rozmaitymi drogami. RóŜaniec bezpiecznie prowadzi cię jedną, daje ci szansę i chwilę na zastanowienie, którędy pójdziesz. Rodzi się wtedy wewnętrzna radość. W RóŜańcu ofiarowujesz Bogu przez pośrednictwo Matki BoŜej swoją słabość, beznadzieję, szczęście istnienia. Cząstki RóŜańca nadają sens myślom, Ŝyciu. Jeśli je liczysz, stają się miarą. Miarą dnia, chwili. Nie są beznadziejnie powtarzanymi słowami. Czasem chcąc komuś powiedzieć coś bardzo osobistego, powtarzasz to w kółko. Powtarzając te same modlitwy upewniasz się w tym, co mówisz. Słowa “wchodzą ci w krew”. MoŜesz się zastanowic co znaczą, a czasem przyjąć je jak pieśń i powtarzać rytmicznie. Proste słowa Pontyfikat tego papieŜa, trwający od 21 lipca 230 do 28 września 235, przypadł na czas schizmy związanej z wyborem Hipolita po śmierci Zefiryna. Wprowadził on do liturgii śpiew psalmów, Confiteor oraz Dominus vobiscum. Został zesłany wraz z antypapieŜem na Sardynię, gdzie zrezygnował z godności papieskiej 28 września 235 - jest to pierwsza pewna data w dziejach papiestwa. Poncjan zmarł na wskutek tortur w październiku 235. Jego ciało sprowadził do Rzymu i tam pochował go papieŜ Fabian. 18) Kościół wspólnie czci 19) św. ŚW. PONCJAN Poncjana 19 listopada z Hipolitem 13 sierpnia. ŚW. i ANTERUS Był papieŜem zaledwie kilka tygodni. Kościół czci go w liturgii 3 stycznia. 20) ŚW. FABIAN Jego pontyfikat trwający od 236 do 250, był wolny od prześladowań. Przez ludzi współczesnych był uwaŜany za człowieka uczciwego, który dąŜył do integracji chrześcijan. Podzielił miasto na 7 okręgów kościelnych regio (diakonii). W kaŜdym umieścił diakona, któremu mieli pomagać w pracy subdiakoni i sześciu pomocników. Sprowadził z Sardynii, za zgodą cesarza, ciała papieŜa Poncjana i antypapieŜa. Nowacjana. Fabian poniósł śmierć męczeńską za odmowę składania na "Po górach, dolinach..." Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny), Maria Pasterna, Urszula Przybyła, ks.Zygmunt Siemianowski (red.odpowiedzialny), Jacek Kamiński, Roman Langhammer (redaktor techniczny; skład komputerowy) Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów. Wydawca: Fundacja "Źródło" Kraków, Adres Redakcji Gazety: 43-450 Ustroń ul. M.Konopnickiej 1, tel 54-30-23