27 września

Transkrypt

27 września
NR 39 (225)/1
PO GÓRACH, DOLINACH...
27 września 1998 r.
NR 39 (225) 27 września 1998
XXVI NIEDZIELA ZWYKŁA.
Wszystkie dzisiejsze czytania przypominają nam waŜną
prawdę, z którą trzeba się powaŜnie liczyć. Oto pewnego dnia
ustaną śpiewy i łzy, głód i ucztowanie, a wszyscy przekroczą
próg wieczności, gdzie rozpocznie się wieczna pieśń miłości
BoŜej, albo wieczny płacz i narzekanie w Ŝyciu bez Boga i
miłości. Tę wielką prawdą pragnie nam Chrystus uświadomić
przy pomocy wstrząsającej przypowieści o nielitościwym
bogaczu i opuszczonym Ŝebraku Łazarzu. Tak róŜny jest ich
los, zarówno na ziemi, jak i w wieczności. Ten, który na ziemi
ucztował, nie licząc się z Bogiem, równieŜ i wieczność
przeŜywa bez Boga. Ten zaś, dla którego Bóg był siłą w
znoszeniu cierpień, ma teraz to szczęście przeŜywania wiecznej
szczęśliwości z Bogiem. Dzieli ich przepaść, przez którą nie ma
Ŝadnego przejścia.
Dla wielu Ŝycie to nieprzerwana uczta i ciągła pijatyka, jak
gdyby Ŝyli tylko po to, aby się utuczyć. O sprawiedliwość, miłość
i dobro nie dbają. Gotowi są zdeptać wszystkich, byleby tylko
napełnić swój Ŝołądek. Kto troszczy się tylko o krótkie ziemskie
Ŝycie, ten sieje w ciele, i czeka go rozczarowanie, gdyŜ
wszystko co zdobył na ziemi ma wartość przemijającą. “Zniknie
krzykliwe grono hulaków” (Am 6,7). Dla tych zaś, którzy
znoszą swoje doświadczenia cierpliwie w zjednoczeniu z
Bogiem, wieczność będzie nieprzerwaną radością w Bogu i w
Miłości. Osiągnąwszy Boga posiadamy wszystko.
Nielitościwy bogacz i Ŝebrak Łazarz to dwa typy, dwa
Ŝycia, dwa losy, dwie wieczności. Jeden otrzymał bogactwo,
Ŝeby dzielić się z innymi, ale niestety poza sobą nikogo nie
widział, dlatego teŜ wieczność będzie dla niego trwaniem w
samotności. Nie potrafił kochać, dlatego w wieczności teŜ nie
dozna miłości, nie jest w stanie kochać i być kochanym. Nie
został potępiony za to, Ŝe miał majątek, ale za to Ŝe miał serce
z kamienia. Trudna to dla nas lekcja, ale i pocieszająca wynika
z niej prawda. Straszna dla tych, którzy lekkomyślnie
przegrywają szczęście, a pocieszająca dla tych, którzy wiedzą
jak je wygrać.
Gdzie miłość wzajemna i dobro, tam
znajdziesz Boga Ŝywego.
O NAŚLADOWANIU
CHRYSTUSA
JeŜeli
osiągniesz
spoczynek,
pokoju nie
szukasz spoczynku w tym Ŝyciu, jakŜe
wieczysty spokój? Nie staraj się tutaj o
ale o wielką cierpliwość. Szukaj prawdziwego
na ziemi, lecz w niebie, nie wśród ludzi ani
DOKTOR KOŚCIOŁA
1 października
Kościół
wspomina świętą Teresę od
Dzieciątka Jezusa.
Mając zaledwie 15 lat wstąpiła
do
surowego
zakonu
klauzurowego S. Karmelitanek
Bosych. PrzeŜyła w nim 9 lat,
spędzając dni na modlitwie,
pracy i pokucie. Całe swoje
młode i zarazem surowe Ŝycie
poświęciła Bogu za Kościół i
jego rozwój, zwłaszcza za
misje i misjonarzy oraz za
zbawienie - jak mawiała nieśmiertelnych dusz. Zmarła mając niecałe 25 lat. Nie
pragnęła śmierci, aby uniknąć cierpień, ani by uciec od
walk, jakie przynosi Ŝycie, ale dlatego, Ŝe poŜerało ją
gorące pragnienie nieba.
Zaraz po śmierci stała się bardzo sławna dzięki
swemu urokowi osobistemu, uśmiechowi, ale głównie
dzięki swojej “małej drodze” do świętości, z którą mogli
się ludzie zapoznawać poprzez zostawione przez nią
zapiski autobiograficzne, zebrane i wydane jako “Dzieje
duszy”. W roku ubiegłym została ogłoszona przez
papieŜa Doktorem Kościoła Powszechnego.
Wstęp do “Myśli i słowa” św. Teresy od Dzieciątka Jezus
Modlitwa do Dzieciątka Jezus
O Boskie Dzieciątko. Jedyny mój skarbie, oddaję się
na Twe dziecięce igraszki. Nie pragnę innej radości,
jak wywołać Twój uśmiech. Wyryj w mojej duszy
cnoty Twego dziecięctwa, aby w dniu mych narodzin
dla nieba Aniołowie i Święci poznali w Twej małej
NR 39 (225)/2
PO GÓRACH, DOLINACH...
“OPOWIADANIE ZZA KRATY” JÓZEFA JABCZYŃSKA
ZARAZ WRACAM DOKOŃCZENIE.
Czekałam niedługo, a potem poproszono mnie do
szefa gestapo, Foltyna. Był to olbrzymi męŜczyzna,
blondyn o jasnoniebieskich oczach. Poprosił mnie, Ŝebym
usiadła i przeczytał mi zeznanie mojego znajomego, w
którym stwierdził, Ŝe dawał mi tajną gazetkę “Płomień”.
Pokazał mi podpis zeznającego i zapytał, czy go znam.
Odpowiedziałam:
- Tak, tego pana znam od dziecka, ale podpisu jego
nie znam tak dobrze, a gazetki Ŝadnej od niego nie
otrzymywałam.
Mówiłam to wszystko z takim spokojem, Ŝe szef się
zdenerwował, kazał mi wstać, potrząsnął mną
jak
gruszką i ryknął:
- Gdyby pani nie była kobietą, to rozprawiłbym się z
panią.
27 września 1998 r.
więc umilkłam.
Zaczęłam się zastanawiać nad tym, co miał na myśli
ten gestapowiec mówiąc “teraz wiem wszystko” - kiedy
wrócił po rewizji z mojego domu.
OtóŜ na biurku u nas w pokoju były przygotowane
“Płomyki” i “Płomyczki” do lekcji z dziećmi. Na nich
uczyliśmy dzieci czytać i korzystaliśmy z materiałów
zawartych w tych dziecięcych czasopismach. Tajne
pismo, które kolportowałam, a wydawała brać harcerska
nazywało się “Płomień”. A zatem gestapowiec uznał, Ŝe
ode mnie wyszła nazwa pisma i Ŝe złapał waŜną osobę
Dzięki tym “Płomykom” i “Płomyczkom” nasz
gestapowiec nie przeszukał biurka, gdzie pod pisemkami
leŜał “Płomień”, ani jego szuflad, gdzie znajdował się
aparat fotograficzny ze zdjęciami moich harcerek
kopiących okopy.
Kiedy wjechaliśmy w lublinieckie lasy, urzekło nas
złoto jesieni. Złoto na drzewach, złota droga. To
harcerskie tropienie przyrody, to ukochanie piękna na
harcerskich szlakach zagłuszyło obawę przed nieznanym
- Dziękuję bardzo Bogu, Ŝe jestem kobietą.
- Raus, raus! - zaczął ryczeć i wypchnął mnie za
drzwi.
Tam inny gestapowiec chwycił mnie i zaprowadził do
piwnicy. W małej piwniczce okno było zakratowane, a
prycza zajmowała całe pomieszczenie, w którym były
kobiety. Jedna z nich rzuciła mi się na szyję z płaczem.
Była to słuŜąca tego, którego zeznania przeczytano mi
przed chwilą. Zaczęłam ją pocieszać i uspokajać.
Tymczasem druga kobieta przyglądała się nam, potem
przywitała się ze mną jak dobra znajoma. Była to
śydówka, którą, jako komisarz spisowy, poznałam przed
laty. Miała dziecko z pewnym inŜynierem, mieszkała z nim
i jego matką. Zaczęła opowiadać za co ją aresztowano,
ale jej opowiadanie przerwał Ŝandarm, który przyszedł po
nią. Później okazało się, Ŝe ona teŜ juŜ słuŜyła gestapo.
Miała tylko stwierdzić czy ja byłam w domu znajomego,
który był juŜ aresztowany, a to potwierdziła słuŜąca.
W pół godziny potem jechałam z Marysią Kanią i
Heleną - słuŜącą, do Lublińca, tym samym samochodem,
w którym przywieziono mnie z Wysokiej. Wyjechaliśmy z
podwórza gestapo jak wesołe towarzystwo, poniewaŜ
szofer i i nasz opiekun mieli cywilne ubrania. Młodzian
próbował być dowcipny i kiedy mijaliśmy jakąś rozwaloną
chałupę koło Siewierza powiedział:
- Tu pewnie mieszkał Mościcki?
Zniosłyśmy ten głupi Ŝart. Kiedy jednak wskazując
następną ruderę, uznał ją za dom Rydza Śmigłego,
powiedziałam:
- Bywało u nas, Ŝe z biednych domów wychodzili
wielcy ludzie, ale kiedy byli wielkimi, to mieszkali w
porządnych domach.
- U was porządne domy! - wykrzyknął. My dopiero
pobudujemy porządne domy.
- To będziemy się z tego cieszyć - odpowiedziałam.
Z Ŝycia parafii
- W niedzielę, 6. 09. wielu parafian uczestniczyło w
uroczystościach ku czci św. Melchiora Grodzieckiego,
które rozpoczęły się Mszą św. o godz. 15.30 w kościele
św. Marii Magdaleny w Cieszynie. Potem nastąpiło
przejście w procesji do Czeskiego Cieszyna.
- O godz.16.00 odbyło się spotkanie Świeckiej Rodz.
Franciszkańskiej.
- W dniach od 7 do 8 września 49 osobowa grupa
parafian uczestniczyła w pielgrzymce do Częstochowy,
Niepokalanowa i Warszawy.
- We wtorek, 8. 09 o godz. 17.00 modlitwę
róŜańcową prowadziła Rodzina Radia
Maryja. Modlono się w intencji Ojca św.,
Ojczyzny i słuchaczy tego katolickiego
radia. Do tych modlitw przyłączyli się
pielgrzymi wracający juŜ do domu. Po
Mszy św. w tej intencji odbyło się spotkanie w salce.
- W piątek, 11.09 po raz pierwszy po wakacjach
miała swoje spotkanie młodzieŜ oazowa. Wcześniej, o
godz.18 uczestniczyli we Mszy św.
- W sobotę, 12. 09 grupa 10 ministrantów i 20 Dzieci
Maryi wyjechała do Rychwałdu na Diecezjalną
Pielgrzymkę Ministrantów, Dzieci Maryi i Dzieci BoŜych.
Głównym celem tego spotkania było podziękowanie Panu
Bogu za czas wypoczynku wakacyjnego i prośba o łaski
potrzebne w nowym roku szkolnym i katechetycznym.
Opiekunem ministrantów jest ks. Jacek Wójcik, a
Dzieci Maryi - siostra Justyna.
- W niedzielę, w trzynasty dzień miesiąca, odbyło się
kolejne Czuwanie Fatimskie. Tym razem pogoda dopisała
i procesja z figurą M.BoŜej Fatimskiej przeszła dookoła
kościoła.
- Ale nie dla was - powiedział.
- Jak nie dla nas to dla naszych dzieci dopowiedziałam.
- To juŜ za duŜo powiedziane - ryknął i sięgnął po
rewolwer. Moje towarzyszki prosiły Ŝeby nie odzywać się,
Zapraszamy wszystkich, którzy kiedykolwiek byli w
Rzymie i spotkali się z Ojcem Świętym, aby podzielili się
swoimi refleksjami z tego spotkania na łamach naszej gazetki.
NR 39 (225)/3
PO GÓRACH, DOLINACH...
ROMAN BRANDSTAETTER.
28 września br. minęło 11 lat gdy w Poznaniu, jak płomień
na wietrze zgasło Ŝycie wybitnego prozaika, poety,
dramatopisarza i tłumacza Romana Brandstaettera.
Urodził się 3 stycznia 1906 r. w Tarnowie. Z domu
rodzinnego, któremu wiele miejsca poświęcił w swojej
twórczości, droga prowadziła Go do Krakowa. Tutaj w 1931 r.
na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył studia w zakresie
polonistyki i historii, uzyskując tytuł dr filozofii. W trakcie
studiów, mając 22 lata opublikował pierwsze wiersze. Potem
były następne, niezmiernie refleksyjne, nawiązujące do
tradycyjnych form poezji polskiej.
W 1935 r. wyjechał do Palestyny, by w latach zagłady
ponownie do niej powrócić. Wspominając ten okres pisze:
“Była grudniowa wietrzna noc, jedna z owych
jerozolimskich bezsennych nocy, które spędzałem od dwóch lat
w biurze Polskiej Agencji Telegraficznej gdzie pracowałem,
niekiedy do świtu przy nasłuchu radiowym. /.../ Wróciłem do
domu. Jest poczta. Wróciły do mnie listy, które przed rokiem
wysłałem przez Czerwony KrzyŜ do moich rodziców. Na
odwrocie listów znajdowały się pieczątki: “odjechali w
nieznanym kierunku”. Ta formuła była równoznaczna z
wiadomością o śmierci adresata. /.../ Coraz bardziej blakły
ksiąŜki, które dotychczas czytałem. Pozostała Biblia, która jest
dla mnie równieŜ księgą wspomnień o moim rodzie”...
Nadszedł rok 1947 i pierwsze po 7 latach spotkanie z
Ojczyzną, na stacji kolejowej w Zebrzydowicach. O tym
spotkaniu z Polską, która w Jego sercu Ŝyła, cierpiała i
zwycięŜała, Poeta napisał:
“...poczułem w sobie przypływ gorących i niecierpliwych
uczuć, które są naszym udziałem, ilekroć witamy najdroŜsze i
długo niewidziane osoby... Wszedłem do wnętrza dworca...
usiadłem za stołem i zamówiłem gorącą herbatę, chleb i
kiełbasę /.../ a chleb był razowy, świeŜy, dobrze wypieczony
pokrajany w grube pajdy, piramidalnie ułoŜone na talerzu.
Sięgnąłem po jedną z nich i podniosłem do ust i nagle oślepiła
mnie świadomość, która sparaliŜowała ruch mojej ręki. Po raz
pierwszy od wielu lat trzymałem w palcach ojczysty, polski
chleb”.
Wkrótce R. Brandstaetter wyjechał do Rzymu, gdzie w
Ambasadzie PRL był attache d/s kultury. Powróciwszy do kraju,
pisał swoje najpiękniejsze, pełne wdzięku i wymowy dramaty o
treści historycznej i religijno - moralnej. Wśród 20 dramatów są
“Powrót syna marnotrawnego, Król i aktor, Milczenie, Medea,
Odys płaczący, Śmierć na wybrzeŜu Artemidy oraz Dzień
Gniewu”, dramat dedykowany tym, którzy z naraŜeniem Ŝycia
nieśli pomoc śydom w czasie niemieckiej okupacji.
Równocześnie powstawały poetyckie tłumaczenia Pisma
Świętego, Poematy Biblijne, dramaty Szekspira, Pieśń o moim
Chrystusie, Jan z Nazaretu /4 tomy/, Krąg biblijny, Wojna Ŝaków
z panami, poemat o Chopinie, psalmy Ŝałobne i szkice
wspomnieniowe. Pracę nad kolejnym poematem - Księgą
modlitw dawnych i nowych - przerwał nieubłagalny, tragiczny
zawał serca.
Księga modlitw dawnych i nowych została wydana w
Poznaniu w 1996 r. Posłowie do tego prywatnego modlitewnika
R. Brandstaettera napisał znany wielu mieszkańcom naszego
miasta O. Jan Góra - dominikanin. W jego słowach czytamy:
“Swoją modlitwą R. Brandsteatter wstawia się nie tylko za sobą.
Swoją modlitwą obejmuje niewierzących, ateistów, tych, którzy
27 września 1998 r.
nie wierzą ani się nie modlą... To wstrząsające. Jego modlitwa,
która jest nie tylko mówieniem, wstawianiem się, wznoszeniem
rąk, ale równieŜ bandaŜowaniem ran, jest kołem ratunkowym.
Modlitwa, która jest próbą porządkowania sumienia. Modlitwa w
wieczór XX wieku. Modlitwy Brandstaettera stały się moimi
modlitwami”.
A my? Gdy tylko czas pozwoli sięgnijmy po ksiąŜki
Romana Brandstaettera. /Biblioteka Miejska posiada kilkanaście
egz./ Mistrz słowa wzbogacił naszą polską kulturę, wzbogacił i
nadal wzbogacać będzie nas, swoich czytelników o nowe
wartości.
Urszula Przybyła.
Roman Brandstaetter - Litania do św.Antoniego.
Świat jest wozem z sianem,
Jak na tryptyku Hieronima Boscha,
Święty Antoni.
Zgubiliśmy sens Ŝycia,
Wiarę,
Nadzieję,
Miarę wszelkich wartości
I samych siebie.
Jak mamy siebie odnaleźć,
Święty Antoni?
Jak?
Gdzie?
Szukamy się w złocie,
W brylantach,
W ksiąŜeczkach oszczędnościowych,
Na giełdach przypominających domy obłąkanych,
W sejfach bankowych,
W zagraconych szufladach,
W pełnych spiŜarniach,
W ciemnych piwnicach naszych poŜądań,
W narkotykach,
W wódce,
W porywaniu ludzi,
W mordowaniu ludzi,
W biurokracji,
W przybijaniu bezwartościowych pieczątek,
W upajaniu się władzą,
Jedzie wóz z sianem.
Jedzie...
KaŜdy chce z niego uszczknąć
Źdźbło słomy.
Największe źdźbło.
Lub choćby najmniejsze...
Święty Antoni,
Święty znalazco igły w stogu siana,
Naucz nas odnaleźć sumienie nasze,
Które zgubiliśmy,
Nic nawet o tym nie wiedząc.
Jedzie wóz z sianem,
Jedzie,
NR 39 (225)/4
PO GÓRACH, DOLINACH...
27 września 1998 r.
RÓśANIEC
LEKSYKON
PAPIEśY
RóŜany naszyjnik. Ziarenka na sznurku. Korale Matki
BoŜej. Paciorki nadziei.
Przesuwają się jak minuty. Odliczają chwile. Zakończone
krzyŜykiem. Nawleczone turlają się między palcami cierpliwie,
chowane w spoconej dłoni lub gdzieś w głębi kieszeni,
dzwoniące
u
boku
albo
rozsypane
na
wiele
w
woreczku
na
szyi. Paciorki
tajemnicy stoją
w
jednym
rzędzie,
jedne
za drugimi, ale
dzielą się na
części. Są to
etapy
drogi,
którą podąŜasz
w modlitwie. Nie
od
razu
o d k r yj e s z
tajemnicę
ciągłych korali,
które
się
odmawia, niby
tak
samo
w y p o wi a d a j ą c
jednakowe
formuły.
Małe
progi
Ŝycia,
małe koraliki.
17)
ŚW.
URBAN I
Pontyfikat Urbana I, syna
Poncjanusa, trwający od 222
do 230, przypada na rządy
cesarza Aleksandra Sewera,
który był na ogół przychylny
chrześcijanom. W tym czasie
Kościołem rządził równieŜ
antypapieŜ Hipolit. Jemu to
Urban powierzył obliczenie
daty Paschy. Ponoć nawrócił
do religii chrześcijańskiej Cecylię - patronkę muzyki. Po
jej męczeńskiej śmierci jej dom zamienił na kościół. Sam
równieŜ zginął śmiercią męczeńską i pochowany został w
katakumbach Kaliksta.
Proste słowa “Zdrowaś Mario...” same prowadzą dalej do
celu przez tajemnice radosne, bolesne, chwalebne, nie burzą
myśli, ale je podtrzymują. Rytmicznie wybijają minuty modlitwie,
Ŝyciu.
Czym jest RóŜaniec?
Kościół czci św. Urbana w
liturgii 25 maja.
Dla zagubionych, jak Jezus w drodze z Jerozolimy,
jest drogą, juŜ tą prostą, bez pagórków. Dla wątpiących nadzieją, dla nieszczęśliwych - ukojeniem. Potrafi dać
radość, ale musisz mieć ciut odwagi, by wziąć go w
dłonie. Nie jest to strata czasu, ani nuda. Tak wydać się
moŜe na początku temu, kto go nie zna. Ale i tak, z góry
wiadome, Ŝe człowiek stworzony jest do jego
odmawiania. Bóg dał ci przecieŜ dziesięć palców, tyle ile
jest “Zdrowaś” w jednej dziesiątce. Czasem ręka ślizga
się po RóŜańcu, przeskakując co dwa ziarnka tajemnicy,
a palce mylą się, gdy kciuka nie liczymy podwójnie, ale to
nie oznaka zagubienia. Sprowadza cię w spokój, w ciszę.
Jego melodia wystukiwana na tyle samo dźwięczy
rytmicznie, koncentruje. Skupia modlitwę na słowach
kierowanych do Matki BoŜej. Jej RóŜaniec. Na
sznureczku suną twoje uśmiechy, troski, radości...
RóŜaniec jest ciągły, zamyka się w kole, połączony
koniec z końcem, ale celem jest krzyŜyk wiszący na
trzech supełkach. Twoje Ŝycie, twój RóŜaniec. Zwiastuje
ci on nadzieję, Osobę najwaŜniejszą w twym Ŝyciu.
Nadzieja juŜ nie jest płonna. Chwycisz więcej razy za
paciorki, zrozumiesz. Otwórz tylko serce, nie
zaprzeczaj... Albo módl się otwarcie... Zaczniesz
nawiedzać róŜnych ludzi, nie tylko znajomych, róŜne
miejsca, pójdziesz rozmaitymi drogami. RóŜaniec
bezpiecznie prowadzi cię jedną, daje ci szansę i chwilę
na zastanowienie, którędy pójdziesz. Rodzi się wtedy
wewnętrzna radość. W RóŜańcu ofiarowujesz Bogu przez
pośrednictwo Matki BoŜej swoją słabość, beznadzieję,
szczęście istnienia. Cząstki RóŜańca nadają sens
myślom, Ŝyciu. Jeśli je liczysz, stają się miarą. Miarą
dnia, chwili. Nie są beznadziejnie powtarzanymi słowami.
Czasem chcąc komuś powiedzieć coś bardzo osobistego,
powtarzasz to w kółko. Powtarzając te same modlitwy
upewniasz się w tym, co mówisz. Słowa “wchodzą ci w
krew”. MoŜesz się zastanowic co znaczą, a czasem
przyjąć je jak pieśń i powtarzać rytmicznie. Proste słowa
Pontyfikat tego papieŜa,
trwający od 21 lipca 230 do
28 września 235, przypadł na
czas schizmy związanej z
wyborem Hipolita po śmierci
Zefiryna. Wprowadził on do
liturgii śpiew psalmów,
Confiteor oraz Dominus
vobiscum. Został zesłany wraz z antypapieŜem na
Sardynię, gdzie zrezygnował z godności papieskiej 28
września 235 - jest to pierwsza pewna data w dziejach
papiestwa. Poncjan zmarł na wskutek tortur
w
październiku 235. Jego ciało sprowadził do Rzymu i tam
pochował go papieŜ Fabian.
18)
Kościół
wspólnie
czci
19)
św.
ŚW.
PONCJAN
Poncjana 19 listopada
z Hipolitem 13 sierpnia.
ŚW.
i
ANTERUS
Był papieŜem zaledwie kilka
tygodni. Kościół czci go w
liturgii 3 stycznia.
20)
ŚW.
FABIAN
Jego pontyfikat trwający od
236 do 250, był wolny od
prześladowań. Przez ludzi
współczesnych był uwaŜany
za człowieka uczciwego,
który dąŜył do integracji
chrześcijan. Podzielił miasto
na 7 okręgów kościelnych regio (diakonii). W kaŜdym umieścił diakona, któremu
mieli pomagać w pracy
subdiakoni i sześciu
pomocników. Sprowadził z Sardynii, za zgodą cesarza,
ciała papieŜa Poncjana i antypapieŜa. Nowacjana. Fabian
poniósł śmierć męczeńską za odmowę składania na
"Po górach, dolinach..."
Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny), Maria Pasterna, Urszula Przybyła,
ks.Zygmunt Siemianowski (red.odpowiedzialny), Jacek Kamiński, Roman Langhammer (redaktor techniczny; skład komputerowy)
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.
Wydawca: Fundacja "Źródło" Kraków, Adres Redakcji Gazety: 43-450 Ustroń ul. M.Konopnickiej 1, tel 54-30-23