Energetyka wodna i biogazownie rolnicze – ograniczone wsparcie

Transkrypt

Energetyka wodna i biogazownie rolnicze – ograniczone wsparcie
Energetyka wodna i biogazownie rolnicze –
ograniczone wsparcie
wydany w Czysta Energia – 2014-1
Opublikowany 12 listopada ub.r. rządowy projekt ustawy o OZE wersja 4.0. wywołał wiele
kontrowersji i ogromną falę sprzeciwu branży energetyki odnawialnej. Minister Jerzy
Pietrewicz podczas kolejnych debat przekonuje, że Ministerstwo Gospodarki (MG) nie ma
podejścia technologicznego do systemu wsparcia. Jednocześnie roztacza wizję rynku, na
którym ¼ to instalacje do 1 MW, konkurujące ze sobą instalacje biogazowe oraz biomasowe,
a także mała energetyka retencyjna. W takim razie co z instalacjami powyżej 1 MW? Jak
przyznaje sam minister, ta grupa instalacji do 2015 r. będzie zdominowana przez energetykę
wiatrową jako źródło tańsze i najlepiej rozwijające się pośród źródeł energetyki odnawialnej.
Jaka jest więc wizja rozwoju dla energetyki wodnej i energetyki biogazowej w ramach
proponowanego przez rząd systemu?
Tak długo jak dyskusji poddawano samą prezentację nowego systemu wsparcia,
przedstawioną do publicznej wiadomości we wrześniu ub.r. i wywołującą wiele kontrowersji,
nieznany pozostawał zaproponowany przez MG nowy projekt ustawy o OZE. Po jego
przekazaniu do publicznej wiadomości branża zdecydowała się na zabranie stanowczego
głosu w dyskusji nad jego treścią. PIGEO, walcząc o wspólną przyszłość wszystkich sektorów
branży, nie pozostawiła bez komentarza tego dokumentu, przekazując na ręce MG swoje
stanowisko. Najbardziej poszkodowane w przedstawionym projekcie zdają się być przede
wszystkim energetyka wodna i biogazowa.
Nierówny system wsparcia
W projekcie ustawy o OZE pojawiły się zapisy dotyczące zmiany w okresie wsparcia dla
energetyki. Ego długość miałaby być liczona od dnia wytworzenia przez instalacje po raz
pierwszy energii elektrycznej. Jak wiadomo, te powstałe przed wejściem w życie systemu
certyfikatów (w tym znakomita większość hydroenergetycznych oraz pionierskie
biogazownie), czyli przed 1 października 2005 r., to instalacje, którym w takiej sytuacji nie
przysługiwałoby już wsparcie, więc byłyby skazane na upadłość.
Dla energetyki wodnej dużym zaskoczeniem okazało się także przewidziane w projekcie
ustawy ograniczenie wsparcia dla hydroenergetyki o mocy powyżej 1 MW. Wydaje się, że
podczas tworzenia projektu ustawy pominięto kilka istotnych faktów. Hydroenergetyka –
oprócz celu, jakim jest wytwarzanie energii odnawialnej, pozwala także na generowanie
wartości dodanej, np. zwiększenie retencji wód śródlądowych czy zmniejszenie zagrożenia
przeciwpowodziowego. Należy nadmienić, że proces inwestycyjny w przypadku energetyki
wodnej jest dłuższy niż innych instalacji OZE. Wynika to z obliga nałożonego na barki
inwestora, odpowiedzialnego za utrzymanie cieków wodnych, na które oddziałuje
elektrownia, a także za zachowanie zasad zapisanych w Ramowej Dyrektywie Wodnej (nr
2000/60/WE). Jednocześnie w świetle obowiązujących dotychczas standardów jako małą
energetykę wodną podawało się instalacje o mocy zainstalowanej poniżej 5 MW. Ten
przedział wielkości w UE jest różny, ale dla przykładu w większości państw mała energetyka
wodna to ta poniżej 10 MW. W krajach skandynawskich zaś, w Szwajcarii czy we Włoszech
ten próg jest nieco mniejszy (aczkolwiek większy niż przekazany przez resort w Polsce) i
wynosi 2 MW. Ministerstwo Gospodarki nie odpowiedziało, jak dotąd, na pytanie, dlaczego
akurat ta wielkość mocy wytwórczej jest czynnikiem limitującym. Ponadto to sztuczne
ograniczenie wyklucza wsparcie dedykowane dla ponad 100 instalacji powstałych w
ostatnich kilku latach.
Resort zaproponował także, by udział w systemie aukcyjnym był proporcjonalny do przyrostu
mocy instalacji w związku z jej modernizacją. Przyrost mocy w przypadku hydroenergetyki
jest ograniczony, co dało się zauważyć w ostatnich siedmiu latach. Ustawa Prawo wodne
wskazuje na ekonomiczne wykorzystanie cieku i zapobieganie marnowaniu potencjału, ale z
drugiej strony inwestor nie ma wpływu na zmianę warunków naturalnych, na wielkości
przepływów czy wysokość spadku strumienia wody.
Równie mocno, jak zostało wspomniane wcześniej, projekt ustawy uderzył w biogazownie, a
w szczególności te pracujące na bazie osadu ściekowego i rolnicze. Ministerstwo Gospodarki
podało propozycję, w której nałożyło obowiązek sprzedaży wyprodukowanej energii
elektrycznej do sprzedawcy zobowiązanego. W przypadku biogazowni sprawdzał się
dotychczas funkcjonujący system, nakładany Prawem energetycznym, w którym
obowiązywała gwarancja zakupu oferowanej do sprzedaży energii sprzedawcy
zobowiązanemu. Czy sprzedaż energii elektrycznej w ilości wyprodukowanej, a nie
oferowanej do sprzedawcy zobowiązanego, wiązałaby się z koniecznością zakupu energii z
sieci na potrzeby własne elektrowni biogazowej?
Kolejnym przytoczonym przez branżę energetyki biogazowej argumentem przeciwko
projektowi ustawy o OZE jest podawanie przez Ministerstwo Gospodarki nieuzasadnionej i
odbiegającej od realiów ekonomiki tego typu technologii. Nie uwzględnia ona szeregu
zmiennych czynników, takich jak nieprzewidywalność produkcji ze złoża czy też gorszych niż
w przypadku biogazowni rolniczych i biogazowni przy oczyszczalniach ścieków wskaźników
jakościowych wyprodukowanych nośników.
Polska energetyka wodna swój największy rozkwit przeżywała w okresie przedwojennym,
pod koniec XIX w., natomiast po wyniszczającej wojnie ilość instalacji spadła niemal
czterokrotnie – do niespełna dwóch tysięcy. Od wejścia w życie systemu certyfikacji ilość
instalacji hydrotechnicznych zaczęła rosnąć, aczkolwiek względny ich przyrost do 2013 r.
wyniósł zaledwie 16%. Dla porównania, względny przyrost ilości instalacji energetyki
wytwarzającej biogaz wynosi 197%, zaś energetyki wiatrowej w tym samym przedziale czasu
– 664%.
W nowym systemie aukcyjnym przez najbliższe lata prym będzie wiodła również energetyka
wiatrowa – ze względu na niższe w porównaniu np. do biogazowni koszty operacyjne.
Czy są faworyci?
Umieszczanie energetyki biogazowej i hydroenergetyki w jednym pakiecie podczas aukcji z
energetyką wiatrową będzie więc z góry skazane na przegranie aukcji z instalacjami takimi
jak turbiny wiatrowe czy elektrowniami współspalającymi biomasę. Czy dane liczbowe
mówiące o wzrastającej liczbie instalacji i mocy wytwórczych konkretnych typów technologii
nie wskazują na faworyzujące zapisy w przepisach?
Pomimo wszystko oczywiste jest, że wsparcie dla instalacji, które dawno zamortyzowały się
lub spłaciły, powinno zostać ograniczone na podstawie kompletnych analiz możliwości ich
funkcjonowania bez systemu wsparcia. Wszyscy sympatycy tej branży energetyki, jaką jest
energetyka odnawialna, na pewno podzielą główne idee przywoływane przez Ministerstwo
Gospodarki, które postuluje o wprowadzenie różnorodności technologicznej, o rozwój
technologii taniej energetyki. Czy jednak nie warto – prócz czystej ekonomii – policzyć także
innych zysków, niesionych przez te technologie, w tym zysków społecznych i
środowiskowych?
Michał Siembab, dyrektor generalny PIGEO

Podobne dokumenty